BE FAMILY

Page 1

be Family ISSN 2084-782 3

I S S U E 1 8 \\ 1 2 /0 1 2 0 1 4

kultura | moda | uroda | design

ce n a 0.0 zł




* Oferta świąteczna dostępna w dniach: 04.11 – 24.12.2013. Oferta nie łączy się z innymi promocjami i rabatami. Oferta dostępna w salonach PANDORA oraz u uczestniczących, autoryzowanych partnerów.

ODKRYJ WYJĄTKOWE ŚWIĄTECZNE ZESTAWY

Srebrne zawieszki od 79zł

ODKRYJ WYJĄTKOWE ŚWIĄTECZNE ZESTAWY OD 299 ZŁ!*

Spraw, aby te Święta były niezapomniane! Podaruj bliskiej Ci osobie niepowtarzalny prezent. Przyjdź do salonu PANDORA, stwórz bransoletkę z wybranymi charmsami i rozpocznij niezwykłą opowieść... Zainspiruj się na pandora.net i dołącz do fanów PANDORA Polska na Facebooku! Odwiedź autoryzowany salon PANDORA. SALONY PANDORA: GALERIA KATOWICKA • GALERIA SFERA- BIELSKO BIAŁA • GALERIA AGORA BYTOM



bE FAMIlY redak tor naczelny / Rekl ama Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl

dyrek tor art yst yczny / Rekl ama

6

Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl

DYREKTOR KREATY W NY Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl

Wspó łPr acują Arkadiusz Bury, Michał Śladewski, Artur Wacowski, Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Przemysław Błaszczyk, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Angelika Gromotka, Maciej Dubrawski, Filip Stępień, Adam Przeździęk, Karolina Grzyb, Katarzyna Zielińska Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych

powiadamy za treści nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie

tekstach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącz-

materiały zawarte w naszym magazynie są własnością BE i są chronione

nie autorów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazy-

prawami autorskimi. Wszelkie zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią

nie. Ich treść nie zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie od-

należy kierować bezpośrednio do autorów. Redakcja BE Magazyn.

Wydanie 18 \\ 12/01 2014

W YDAW CA zostań naszym fanem na facebooku

MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl

www.bemagazyn.pl

odwiedź naszą stronę internetową


Drodzy czytelnicy,

W tym roku „widzimy“ się po raz ostatni. Żegnamy rok 2013 wydaniem BE Family, gdyż święta to czas, który spędzamy z rodziną, a przynajmniej tak „się utarło“. Jak będzie w rzeczywistości? To sprawa indywidualna, tak jak indywidualna jest każda rodzina. Czytając artykuły w tym wydaniu BE poznacie różne spojrzenia na ten temat, jedne zabawne, inne sentymentalne, a jeszcze inne smutne. My, ze swojej strony, życzymy Wam świąt rodzinnych, inspirujących, takich, podczas których naładujecie akumulatory i z radością będziecie je wspominać przez cały kolejny rok. Oczywiście życzymy Wam również magicznej sylwestrowej nocy BE \\ Family

i oby rok 2014 był jeszcze lepszy niż ten mijający. Do zobaczenia już w lutym!

PS Magazyn BE jest 7 najlepszym bezpłatnym magazynem w Polsce według ran-

7

kingu magazynu Press. Strona graficzna magazynu została oceniona na 3 miejsce. Pochwalimy się, a co?! :)

magazyn BE dostępny na App Store

BEMAGAZYN.PL

Zespół magazynu BE


KUCHNIA EUROPEJSKA . GOTOWANIE METODĄ SOUS VIDE . PRZYTULNE WNĘTRZA . DREWNIANY TARAS


Miejsce, do którego chce się wracać. Restauracja Umami to miejsce, do którego chce się wracać. Ze względu na wyśmienitą kuchnię oraz piękne i przytulne wnętrza. Kuchnia Umami to kolorowa mieszanka kuchni europejskiej z mocniejszym naciskiem na kuchnię polską, nie jest to jednak kuchnia banalna. Stosujemy innowacyjną metodę gotowanie Sous Vide (gotowanie w niskich temperaturách), dzięki temu mięsa w potrawach są zawsze soczyste, delikatne oraz zdrowe. Poszukujemy ciekawych połączeń, nasza kuchnia jest smaczna, inspirująca, prosta ale nie nudna. Umami przyciąga także pięknymi wnętrzami. Jest nowocześnie i klasycznie zarazem, staramy się przełamywać schematy i myśleć niekonwencjonalnie. Zawsze pamiętamy o dobrym stylu, dbamy o wrażenia estetyczne naszych gości. Drewniany taras i duży ogród dopełniają tych pozytywnych wrażeń. Zasmakuj w naszej kuchni, poznaj restaurację Umami!

Restauracja Umami Piąty Smak ul. Sikorskiego 46, Pyskowice Tel. 32 333-22-46. 662-267-070 Mail: biuro@restauracjaumami.pl

Godziny otwarcia: Pn. – Czw.: 11.00 – 22.00 Pt. – Sb.: 11.00 – 23.00 Nd.: 11.00 – 21.00

www.restauracjaumami.pl

DUŻY OGRÓD . SALA NA 150 OSÓB . EKSKLUZYWNE CATERINGI . PIĘKNE WESELA . IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE


c o n t en t

12-40 KULTURa 12

10

15 16 18 22 26 30 34 38 40

Działo się Recenzje Książka/Muzyka/Film Kalendarium Tomasz Marszałek / We are family? Sylwia Kubryńska / Nie płacz, dziewczyno i nie lej łez Media Feed / Przyszły święta. Sylwia Kubryńska / Mikołaj osobisty Katarzyna Zielińska / Czy rodzina jest passé? Przemysław Błaszczyk / Be Family Lekcja 8/ Wino Vidi Vici

58-59 uroda Pierwsza Gwiazd(k)a

58


42-54

Trendy Joanna Klimas „Nie lubię rzeczy oczywistych“ Roberto Cavalli

11

Sesja / Siostry

42 46 50 54

BE \\ Family

modA

BEMAGAZYN.PL

66-74 design 66 70 70 74

Nowe życie młyna Hyvaa Joulua! Dom w chmurach STGU / Design, sztuka I …szklanka whiskey


4 EDYCJA SILESIA

fot. Monika Zemelka

12 9 listopada podczas uroczystej gali Silesia Fashion Day w bytomskiej Operze Śląskiej wręczono po raz pierwszy nagrodę „Debiut śląski”. Tego wieczoru około 400 gości podziwiało najnowszą kolekcję Joanny Klimas – znanej polskiej projektantki oraz światowych marek mody: Dono da Scheggia, Weekend Max Mara, Liu Jo, Tru Trussardi, Pinko, Miriade, a także Natashy Pavluchenko, której kolekcje dostępne są w JB Studio.

Do nagrody w wysokości 10 tys. zł ufundowanej przez firmę Sony i Instytucję Kultury Katowice - Miasto Ogrodów wytypowano najlepszych studentów uczelni artystycznych oraz uczelni posiadających wydziały artystyczne. A laureatem został Kamil Urbański, student Akademii Muzycznej w Katowicach. Jest kompozytorem, pianistą, aranżerem. Od prawie dekady osiąga sukcesy w wielu prestiżowych konkursach muzycznych. Autor bogatej dyskografii, współzałożyciel Interplay Jazz Duo.


BE \\ Family

FASHION DAY

13 BEMAGAZYN.PL

Do nagrody nominowani byli także: Katarzyna Gocał z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej Wydział Teatru Tańca w Bytomiu, Magdalena Kowalczyk z Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach, Paweł Maślona, student reżyserii na Wydziale Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego oraz Łukasz Paszkowski z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Po raz kolejny organizator - agencja JC Academy udowodniła, że impreza Silesia Fashion Day to niezwy-

kłe wydarzenie. Wspaniałe pokazy mody w tak wyjątkowym miejscu jak Opera Śląska połączono z rywalizacją najzdolniejszych młodych twórców z różnych dziedzin kultury, realnie wpływając w ten sposób na ich rozwój i dając im możliwość do zaprezentowania swoich talentów. Ten wieczór był po prostu piękny, zarówno dla laureata, organizatorów jak i dla gości. Gratulujemy!


DZIAŁO SIĘ

Cooler Food Cooler Food to kolejne smaczne miejsce w Katowicach, które pod koniec listopada rozpoczęło swoją działalność przy ul. Mariackiej 20/1. Czego możemy spróbować w tym lokalu? Przede wszystkim burgerów (100% polskiej wołowiny), steków, tapasów, ale

także wyśmienitej kawy, whisky i innych alkoholi. Nad tym, żeby wszystko co ląduje na talerzu było smaczne, czuwa Przemek Błaszczyk (Manana Bistro&Wine Bar), który szkoli i nadzoruje pracę kucharzy. Polecamy! I jeszcze raz polecamy!

Premiera BMW X 5

14

16 listopada w salonie BMW Gazda Group Gliwice miała miejsce wyjątkowa premiera. BMW X5 to bestseller szczególnego rodzaju. Jest to samochód rodzinny, komfortowy, zapewniający właścicielowi funkcjonalność, na której może polegać we wszyst-

kich życiowych sytuacjach. Przekonali się o tym klienci salonu w Gliwicach, którzy w przyjemnej atmosferze, częstowani smacznymi przekąskami, mogli poznać ten samochód od każdej strony. W końcu mieli na to cały dzień.

Premiera Ferrari 458 Speciale

fot. Dawid Obłój

W katowickim salonie Ferrari, 22 listopada odbyła się pierwsza w Polsce oficjalna prezentacja nowego modelu Ferrari 458 Speciale. Jak w przypadku wszystkich Ferrari, także 458 Speciale oferuje szereg innowacji technologicznych, które sprawiają, że ten całkowicie unikalny model przeznaczony jest dla osób poszukujących samo-

chodu sportowego, zapewniającego podczas jazdy niesamowite emocje i doznania. Wprowadzone innowacje to opatentowane przez Ferrari nowatorskie rozwiązania w szczególności dotyczą silnika, aktywnej aerodynamiki i elektronicznych systemów kontrolnych. Takie premiery to nie lada gratka dla wszystkich motomaniaków.


RECENZJE

FILM

KSIAZKa

MUzYKA

reż. Roman Polański

Neil Gaiman

Tenacious D

Plakat filmu „Wenus w futrze” wywołuje u mnie skojarzenia z dziełami Woody’ego Allena. Być może coś jest na rzeczy, bowiem mamy tu zarówno elementy psychodramy, jak i zgrabne, pełne smaczków językowych dialogi, zupełnie jak u niekwestionowanego mistrza dialogu, jakim jest Allen. Po raz kolejny Roman Polański sięga po sztukę teatralną i przenosi ją na ekran kinowy. W jego poprzednim filmie „Rzeź”, historia rozgrywała się pomiędzy czworgiem bohaterów, tutaj zawęża się do dwojga. Reżyser, grany przez Mathieu Amalrica (przypadkiem łudząco podobnego do Polańskiego), oraz aktorka Wanda (Emmanuelle Seigner prywatnie żona Polańskiego) spotykają się wieczorem na deskach teatru. Pomimo iż przesłuchania dobiegły już końca, Wanda dostaje ostatnią szansę… Dzieło zaczyna żyć swoim życiem, i staje się niebezpieczne nawet dla samego autora. Film pełen niuansów, satyryczna gierka, w którą można się wciągnąć.

Książki Neila Gaimana stale goszczą na mojej półce, więc nie mogłem przejść obojętnie wobec jego najnowszej pozycji. Głównym bohaterem powieści zatytułowanej „Ocean na końcu drogi” jest dobiegający czterdziestki mężczyzna, odwiedzający rodzinne strony i wspominający wydarzenia ze swojego dzieciństwa. I tak cofamy się w czasie, poznając 7-letniego chłopca, którego beztroskie dzieciństwo zostaje gwałtownie przerwane. A wszystko zapoczątkowało samobójstwo jednego z lokatorów jego rodziny. Śmierć ta uaktywniła siły zła i zbudziła ze snu potwory nie z tego świata. Jedynym ratunkiem są trzy tajemnicze kobiety, mieszkające nieopodal… Jak zwykle u Gaimana mamy pokaz jego nieskończonej wyobraźni, fantastycznej umiejętności opowiadania i wciągania czytelnika w przedstawianą historię. Autor świetnie wczuł się w sytuację małego chłopca. Świat i przemyślenia głównego bohatera są momentami naiwne, aż chce się krzyczeć: co ty wygadujesz?! Ten świadomy zabieg to kolejny walor tej książki. Bardzo wciągająca fabuła, wyraziści bohaterowie, świetny język… Wyliczać można w nieskończoność, ale żeby się o tym wszystkim przekonać, trzeba sięgnąć po tę powieść. I to jak najszybciej!

To prawda, że Tenacious D nie pasują do numeru, którego tematem przewodnim jest pozytywny styl bycia. Ale uśmiech, który wywołują na twarzy, to już połowa sukcesu. Tym bardziej, że The D (jak w skrócie mówią o nich fani) nadają się do tego doskonale. Oczywiście tylko wtedy, gdy macie nieprzyzwoicie dziwne poczucie humoru, bo takim właśnie dysponują Jack Black i Kyle Gass. Ich wcześniejsza płyta Pick of Destiny została wydana 7 lat temu i okazała się wyjątkowo... sprośnym musicalem (który trzeba zobaczyć, niekoniecznie ze względu na walory artystyczne). W zeszłym roku zaskoczyli najnowszym albumem Rize of the Fenix. Okazało się, że Pick of Destiny nie było jedynie jednorazowym sukcesem, lecz doskonale wyreżyserowanym zabiegiem. Na nowej płycie pozostali przy swojej teatralnej koncepcji, zamieszczając przerywniki (tzw. skity), nawiązujące do kolejnych utworów. Tenacious D nadal znajdują się na czele ligi rocka na wesoło. Szczególnie, że tytułowy feniks, na okładce przypomina penisa. Polecam wszystkim, szukającym odrobiny uśmiechu w życiu i brzmień nie do końca poważnych.

BEMAGAZYN.PL

„Rize of the Fenix“

15

„Ocean na końcu drogi”

BE \\ Family

„Wenus w futrze”


K A L E N DA R I U M zmatycznych występów wokalistki i poetki Daisy K. Członkowie DAS MOON wśród swoich inspiracji wymieniają przede wszystkim: Einstürzende Neubauten, The Prodigy, Laibach, Kraftwerk, Depeche Mode, Nico, Sonic Youth i Rammstein. W ostatnim czasie zespół zagrał m.in. w popularnym talent show „Must be the music”, zyskując bardzo przychylne oceny jurorów. Support zapewni formacja Fantazman – ekipa specjalistów od opowiadania historii w rytm zakręconych elektronicznych bitów. Impreza odbędzie się w ramach jubileuszu 25. rocznicy powstania kwartalnika literackiego „FA-art”.

DAS MOON z okazji 25-lecia „FA-artu” W katowickim klubie Klawiatura odbędzie się kolejna electroFAza – impreza łącząca muzykę alternatywną z literaturą. Usłyszymy podczas niej m.in. zespół DAS MOON, słynący z industrialnych brzmień i chary-

16 Design na usługach usług Na dwa grudniowe dni Katowice staną się europejską stolicą projektowania usług. Wszystko za sprawą konferencji Design... do usług! Jak zacząć projektowanie usług. Tak wielkiego wydarzenia dotyczącego service designu jeszcze w Polsce nie było! Do Katowic ściągną

Koncertujący wulkan energii Siła i moc tanecznych rytmów zaklęta w chwytliwe piosenki. Fair Weather Friends potrafią swoimi utworami pogodzić fanów indie-popu z entuzjastami elektroniki. Nie bez przyczyny w Radio Roxy zostali okrzyknięci Nadzieją Roku 2013, a ich rajd przez najważniejsze fe-

DAS MOON termin: 12.12.2013 r., godz. 20:00 miejsce: Klawiatura, Al. Korfantego 6, Katowice

największe tuzy tej branży, najważniejsze instytucje oraz polscy eksperci zajmujący się service designem. Konferencja to doskonała okazja by poznać sposoby pracy specjalistów tej dziedziny. Przedstawione zostaną europejskie doświadczenia i przykłady udanych inicjatyw dotyczących projektowania usług, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Oprócz wykładów konferencja będzie składać się z kilku sesji warsztatowych, dających sposobność praktycznego poznania niezbędnych elementów know-how. Konferencja umożliwi projektantom, przedsiębiorcom i przedstawicielom instytucji publicznych zaznajomienie się z najważniejszymi współczesnymi osiągnięciami service design. Udział w konferencji, po uprzedniej rejestracji, jest bezpłatny. Design... do usług! Jak zacząć projektowanie usług? termin: 12-13.12.2013 r. miejsce: Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego, ul. Jordana 18, Katowice

stiwale muzyczne jest jedynie początkiem drogi. Zagłębiowsko-śląski kwartet nie idzie na łatwiznę i gra na koncertach w pełnym składzie - nie ma tutaj miejsca na półplaybackowe ściemy. Fair Weather Friends są postrzegani jako wulkan energii, która eksplodując dźwiękami, przynosi dobrą zabawę. Dotychczasowa dyskografia zespołu nie wyczerpuje ich repertuaru koncertowego, bo chłopaki nagrywają już nowy materiał, który ma się ukazać wiosną 2014 roku. Muzyka Fair Weather Friends ulega ciągłej ewolucji - pomiędzy nawiązaniami do lat 80. i 70., elementami soczystego synth-popu oraz elektronicznymi improwizacjami króluje zaraźliwa melodia. Bilety 15/20 zł. Fair Weather Friends termin: 13.12.2013 r. miejsce: Remedium, ul. Sucha 7c, Sosnowiec


tuje rzeczywistość. Surowe prawa rynku i gwałtowny rozwój mass mediów w ostatnich latach stawiają mu jednak nowe wyzwania. Czy w dobie niezliczonych przekazów wizualnych jest jeszcze dla niego miejsce w przestrzeni publicznej, czy też skazany zostanie na zamknięcie w ścianach galerii? Na przekór wieszczącym koniec plakatu pesymistom, kolejny raz zarówno młodzi adepci tej formy artystycznej wypowiedzi, jak i uznani twórcy plakatu zabrali głos w dyskusji, zgłaszając swoje prace na 23 Biennale Plakatu Polskiego. Owoce ich twórczych poszukiwań będzie można oglądać od 14 grudnia 2013 roku do 2 lutego 2014 roku.

Plakatowa wystawa

23 Biennale Plakatu Polskiego termin: 14.12.2013-02.02.2014 r. miejsce: Galeria Sztuki Współczesnej BWA, al. Korfantego 6, Katowice

Polski plakat artystyczny liczy sobie niemal 115 lat. Od ponad wieku, posługując się wyrafinowaną formą graficzną, pełni funkcję użytkową i jednocześnie komen-

Maddie, aktorka po trzydziestce, nie ma już złudzeń, że zagra Ofelię... Skupia się więc na zdobywaniu ról w reklamach telewizyjnych i na atrakcyjnym życiu nowojorskiej singielki. W skrytości marzy jednak o znalezieniu tego jedynego mężczyzny, który by ją

Śmiertelnie poważne uczucie termin: 11.01.2014 r. miejsce: Centrum Kultury Katowice – sala koncertowa, pl. Sejmu Śląskiego 2, Katowice

Opracował: Arkadiusz BURY

Zawalczą o uczucie

kochał. I staje się cud - w życiu Maddie pojawia się ideał: przystojny, troskliwy i zawsze punktualny! Ideał ma tylko dwie wady: nie zostawia wiadomości na sekretarce i namiętnie sprząta... Nie bez przyczyny. Wkrótce Maddie stanie do walki między miłością a rozsądkiem, która okaże się walką o życie... Autor sztuki - Bruce Graham w komediowy i sensacyjny sposób przedstawia opowieść o dziwnych sytuacjach, w jakich człowiek może się znaleźć i o tym jak wiele jest w stanie poświęcić dla prawdziwej miłości. Obsada: Daria Widawska, Piotr Grabowski. Bilety na spektakl w cenie 45-55 zł.

BEMAGAZYN.PL

Karnawał Latynoamerykański – widowisko muzyczne termin: 31.12.2013 r., 04-05.01.2014 r. miejsce: Gliwicki Teatr Muzyczny, ul. Nowy Świat 55/57, Gliwice

17

W ubiegłym roku w Gliwickim Teatrze Muzycznym świętowano sylwestra w rytmach węgierskich, w tym będzie jeszcze goręcej. Wieczór pod hasłem „Karnawał latynoamerykański” pozwoli widzom wyruszyć w kilkugodzinną muzyczną podróż po krajach Ame-

BE \\ Family

Latynoamerykański taneczny Nowy Rok

ryki Południowej – Argentynie, Meksyku, Karaibach, wzbogaconą kilkoma wycieczkami na północ, do królestwa big bandu, czyli USA. Ogniste tango, energetyczna samba, gorąca salsa, dzikie mambo – pełen przekrój latynoamerykańskich tańców zaprezentuje sylwestrowym gościom balet GTM, który zatańczy do muzyki wykonywanej przez Orkiestrę Lothara Dziwoki. Jako gwiazda wieczoru wystąpi Katarzyna Moś, a towarzyszyć jej będą wokaliści: Flaunnette Mafa, Maciej Pawlak, Edi Sanchez i Andrzej Skorupa. W ich interpretacji zabrzmią ze sceny GTM standardy jazzowe oraz wielkie przeboje popu. Całość poprowadzi kierownik artystyczny Gliwickiego Teatru Muzycznego - Krzysztof Korwin-Piotrowski.


T o m a s z M a r s z a Ĺ‚ek

We

18

are family?


KULTURA

Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, żyjemy w cholernie rodzinnych czasach. Kurcze, wszystko mamy rodzinne. Auta mamy rodzinne, bilety do kina, programy TV, opakowania parówek, nawet centra handlowe mamy rodzinne. To, to w ogóle jest wypas! W takim rodzinnym centrum handlowym możemy oddać dzieci pod rodzinną opiekę do małpiego gaju, odprawić żonę na

rodzinny shopping na pasażu, a samemu zająć się rodzinnym czytaniem gazety na ławce, zerkając z ukradka na obłędne hostessy, snujące się bez celu wkoło. Całość takiego rodzinnego wypadu wieńczy na ogół wspólny, rodzinny posiłek w jednej z licznych rodzinnych pseudo-restauracji, oczywiście w towarzystwie szklaneczki… tfu, ohydnego tekturowego kubka, najbardziej rodzinnego napoju na świecie. Słodko.

BE \\ Family

19

Zadając kłam powszechnemu sloganowi, że wszyscy Polacy to jedna rodzina, witam serdecznie w Świecie Mroku. Wybaczcie mi ten mało przyjazny wstęp, ale wcale nie mam ochoty (pewnie jak większość z Was) bratać się z każdym napotkanym na ulicy przechodniem.

BEMAGAZYN.PL

Podążając tym rodzinnym tropem, zastanówmy się, czy istnieje coś takiego jak horror rodzinny? Pewnie, że istnieje! I nie chodzi mi bynajmniej o szerokie spektrum wiekowe widzów. Bo czy może być coś lepszego od szalonego, krwiożerczego kanibala? Co powiecie na całą wesołą rodzinkę szalonych, krwiożerczych kanibali? Do rzeczy! „W dzisiejszym odcinku zmierzą się ze sobą rodziny”… (wybaczcie mi ten żenujący żart prowadzącego) Rodzina Addamsów / The Addams Family (1991) – to chyba najsłynniejsza koszmarna rodzina w historii kina. Doczekała się zresztą wielu lepszych

lub gorszych ekranizacji. Szarmancki Gomez, zmysłowa Morticia i odrażający Fester to dziś wręcz ikony halloweenowego anturażu. A sam film? No cóż, klasyka. Czarna komedia, w hollywoodzkiej odsłonie, doprawiona szczyptą gotyckiego, lekko burtonowskiego posmaku. Polecam również serial z 1964 roku. Kołysanka (2010) – tym filmem udowodniliśmy, że Polacy nie gęsi i swój horror (co prawda typowo komediowy) mają. Film wcale niezły, zabawny i niepozbawiony swoistego, słowiańskiego klimatu. Co najważniejsze, jedyny w swoim rodzaju na tle pozostałych polskich produkcji ostatnich lat, a to już


T o m a s z M a r s z a łek

20

wybitne osiągnięcie. Rewelacyjny jak zawsze Więckiewicz, a i reszta rodziny Makarewiczów to wielce sympatyczne postaci. Gorąco polecam. Dog Soldiers (2002) – niskobudżetowa produkcja, czerpiąca garściami z bardziej uznanych tytułów (wydaje mi się, że to sformułowanie stosunkowo często gości na łamach BE :)). Momentami mam nieodparte wrażenie, jakby film był luźną wariacją na temat „Predatora” i bajki o Złotowłosej i misiach… tfu, wilkach. Whatever. Bardzo specyficzny obraz z typowo brytyjskimi akcentami. Niewątpliwie film z gatunku love it or hate it… mnie kupił. A Was? Sprawdźcie sami. Bękarty diabła / The Devil`s Rejects (2005) – film Roba Zombiego. I tu w zasadzie można by zakończyć :). Ci, którzy znają „Dom tysiąca trupów”, wiedzą o co chodzi. Ci, którzy nie wiedzą, raczej nie będą zainteresowani. Polecam miłośnikom niszowego kina gore. Reszta może spokojnie pominąć tę produkcję, jako kolejną chorą, obrzydliwą porcję bezsensownie tryskającej na prawo i lewo posoki, podaną w klasycznym, teksańskim sosie. Na ostro! Mama / Mama (2013) – przed obejrzeniem tego filmu skutecznie powstrzymywała mnie nachalna kampania reklamowa w TV i mało zachęcający (ro-

dzinny :)) tytuł. Jednak za namową mojego serdecznego kumpla, skuszony dodatkowo nazwiskiem producenta, w końcu jakoś się przemogłem. Czy było warto? Nie wiem jeszcze. Lubię powracać do filmów po pewnym czasie. To świetnie weryfikuje opinie i pozwala na chłodno ocenić walory obrazu. Do tego filmu również zamierzam jeszcze kiedyś powrócić. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że chyba warto. Nic odkrywczego, raczej rzetelne podejście do materii. Jeżeli nie macie nic lepszego do roboty, to można obejrzeć. Zmierzch / Twilight (2008) – ha ha! Taki żarcik. Na dziś tyle. Jak zwykle zapraszam do kolejnych eksploracji tej mniej, lub bardziej mrocznej strony kina, już w kolejnym wydaniu BE. Pozdrawiam z otchłani…



S y lwi a K ubr y ń s k a

Nie płacz,

22

dziewczyno i nie lej łez


KULTURA BE \\ Family

23

Od kilku tygodni trwa jesień. Trwa i pomału przechodzi w szaroburą porę zimową z tym rozciapanym śniegiem pod butami, z wiatrem wiejącym w oczy na przystanku i spóźnionym autobusem miejskim, który utknął w paraliżu ruchu drogowego, spowodowanym tą samą, odwieczną przyczyną: zima zaskoczyła drogowców. Chodzę więc struta i milcząca i gdyby nie pora roku – ta najoczywistsza pod słońcem (a raczej pod chmurą) przyczyna smutku, dawno bym wpadła na to, jaki jest prawdziwy powód mojej depresji. Ale stało się to dopiero teraz. Ściślej: wczoraj wieczorem. Wczoraj właśnie był ten smutny dzień, kiedy cudem

wróciłam z pracy, usiadłam przy kominku, zastygłam wpatrzona w ogień i usłyszałam tę ciszę. Usłyszałam, że nikt nie śpiewa! Ani teraz ani wczoraj nikt nie śpiewał! Od dawna nikt nie śpiewa. I zrozumiałam skąd ten smutek. W moim życiu zawsze ktoś śpiewał. Cała moja rodzina. Gdy słyszałam śpiew – wiedziałam, że jestem wśród swoich. Ja produkowałam się głównie do słuchawki prysznicowej. Dziadek mój śpiewał „Ułanów” przy wódce. Matka szła przez życie z piosenką: „Wielka dama tańczy sama”, a ojciec z utworem: „ Zimny drań”. Wujek Witek każdej soboty dawał patriotyczny

BEMAGAZYN.PL

Zabijcie mnie, jeśli mam słuchać kolęd z Youtube!


S y lwi a K ubr y ń s k a

24

popis, intonując „W Polskę idziemy”, jednak do śmierci pozostał wiernym mieszkańcem małego miasta. Ciotka Zuźka lubiła się za to nieco zgubić, dlatego pierwotnie ulubiony przebój „Wariatka tańczy” zamieniła wkrótce na: „Jesteś szalona”. Mój brat Whisky śpiewał od urodzenia, a robił to doprawdy niezwykle, przy akompaniamencie rakiety do badmintona, w dodatku po angielsku. Rakieta służyła za gitarę, kiedy Whisky wskakiwał na tapczan i skacząc pod sufit, wygrywał jemu tylko znane akordy, drąc się wniebogłosy słowami: - Endży dżłendży, endży dżłendży, eeeeendży dżłendżyyyyy!!! Whisky twierdził, że to czysta angielszczyzna, tekst, którego nie rozumiemy, do muzyki rockowej, której też nie rozumiemy. Żeby go uciszyć, należało samemu zacząć śpiewać, najlepiej utwór z gatunku: „Cztery mile za Warszawą wydał ojciec córkę za mąż” względnie: „Taki szloch, taki ból, jakby ktoś me serce kłuł”. Wówczas Whisky gwałtownie przerywał koncert i z impetem rzucał swoją czarodziejską gitarą w konkurencję. Problem polegał na tym, że wykonaw-

Sylwia Kubryńska pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.

ca, a raczej wykonawczyni utworu (ja, albo Siostra Młodsza) znikała za oszklonymi drzwiami pokoju, prędzej niż rakieta zdołała ją dosięgnąć. Jak to z rockowymi instrumentami muzycznymi bywa, "gitara" doznawała uszczerbku, co jeszcze nie było aż taką wielką tragedią. Istotny problem zdarzał się bowiem nieco rzadziej, choć myślę, że porównując z innymi domami – statystycznie nader często. Otóż zabłąkany instrument Whisky’ego trafiał czasem nie w piosenkarkę, nie we framugę, nie w róg szafy i nie w sufit, ale niestety – w oszklone drzwi. Ściślej: w sam ich środek. Szyba w drzwiach wylatywała wraz z rakietą do badmintona systematycznie, średnio raz w miesiącu. Zatem przynajmniej raz w miesiącu należało powiadomić o tym matkę, która z tego powodu wpadała w furię. To znaczy – wpadałaby, gdyby mogła sobie na to pozwolić. Nasze głowy w tym, żeby nie mogła. Koncerty Whisky’ego odbywały się zawsze pod nieobecność matki, przebywającej w tym czasie w pracy. A pracowała w jedynym sklepie tamtych czasów, w którym ekspedientki były miłe dla klientów. W Peweksie. Natychmiast więc po stłuczeniu szyby udawaliśmy się tam, aby zakomunikować matce o stracie. Ta


KULTURA BE \\ Family BEMAGAZYN.PL

tam! Śpiewające dzieci na podwórkach pamiętam. Śpiew jest jak zapach mojego dzieciństwa. Zapach pieczonego chleba, słodu i drożdży. Zapach wanilii i buraków cukrowych. Barszczu z uszkami i kapusty na święta. Gdzie się to wszystko podziało? Znikło razem z moimi rodzinnymi śpiewakami, z nutami zwykłego, niezwykłego życia. Przepadło na rzecz Spotify. Zabijcie mnie, jeśli mam słuchać kolęd z Youtube! Zabijcie mnie, nie chcę dłużej żyć! Nie chcę żyć w świecie, gdzie pastorałki są kojarzone jedynie z reklamami smartofonów i zakupami w hipermarkecie! Zabijcie mnie, albo wyjadę do babci. Bo tylko mi ta babcia została, co wciąż mieszka w małym mieście na wschodzie, piecze pierniki i smaży racuchy na święta. Babcia, której śpiewu nic nie uciszy i która na zawsze zaszczepiła w mojej duszy miłość do domowej piosenki. Babcia, która rano śpiewa psalmy, a wieczorem litanie. Która kluski z makiem zaciąga nutą betlejemskiego zmierzchu, gdzie baran, koza i muł wtórują jej ludzkim głosem. A gdy się wścieka, a babcia jak to człowiek piosenki – wścieka się koncertowo – śpiewa słowa dobitne, twarde jak woda święcona. I jak woda święcona gasi tym każdy, także i ten dzisiejszy jesienno-zimowy niepokój: „Nie płacz, dziewczyno i nie lej łez, bo każdy chłop jest wredny jak pies!”

25

widząc nas z daleka, bacząc na przyglądający się jej personel, klientelę i zwierzchnictwo, przyoblekała się w nieskończoną dobroć i serdeczność. Nieskończona dobroć i serdeczność pracującej samotnej matki, zawsze eleganckiej i imponująco zadbanej, pozwoliła jej zdobyć uznanie całego środowiska małego miasteczka na wschodzie Polski. Wracając do uśmiechniętej matki i stłuczonej szyby. Szliśmy jak na szafot, wiedząc jednocześnie o niechybnym ułaskawieniu, bo przecież nie ma takiej siły na świecie, by matka usłyszawszy nowinę wpadła w furię. Nie w tym miejscu i nie o tej porze. Nie w pracy. Nie w Peweksie. Nie w tym mieście. Gdy więc podeszliśmy do lady, nachyliliśmy się i szepnęliśmy do tej rozpromienionej Matki Boskiej: – Mama, szyba poszła – ona w niegasnącej aurze Dobra, z tym anielskim uśmiechem na ustach odpowiadała cicho zza zębów: – Spie... (słowo nie do druku), bo was pozabijam. Dla wszystkich było jasne, że do końca pracy pozostało wystarczająco dużo czasu, aby ta informacja rozłożyła się w głowie matki niczym miękki kot, a kawałki stłuczonej szyby stępiły krasowe zjawiska kobiecej gospodarki humoralnej. Nie ma bowiem na świecie kobiety (a już na pewno matki), która potrafiłaby zachować temperaturę wściekłości dłużej niż przez godzinę. A my tu mówimy o ośmiu godzinach! W efekcie matka wracała z pracy w towarzystwie szklarza, który ją w drodze zabawiał komplementami, a nas ratował od zguby. Piękne jest życie, w którym mieszka piosenka. Smutne jest życie w ciszy. Ludzie powinni śpiewać. Nucić pod parasolem, w samochodzie. Pamiętam z czasów studenckich uroczą dziewczynę, która śpiewała w tramwaju. Cyganów z akordeonami też pamię-


A d a m Prze ź d zi ę k

26

Przyszły święta. O świętach zwykle mówi się i pisze jedynie w kontekście teraźniejszości lub przeszłości. Rzadko kiedy zdarza nam się pytać: „Jak święta mogą wyglądać w przyszłości?” Jeszcze rzadziej można uzyskać na owo pytanie jakąkolwiek odpowiedź. Pokusiłem się więc o przygotowanie własnej wersji świąt i umiejscowiłem ją w przyszłości. Wcale nie tak odległej, bo bazującej na coraz bardziej zauważalnych trendach lub ich zalążkach, nabierających na sile, rozwijających się i poddawanych pierwszym rzeczywistym testom.


BE \\ Family

27 BEMAGAZYN.PL

leżności od tego, czy w danej chwili w pokoju znajdują się jakiekolwiek osoby, a nawet zadbają o odpowiedni poziom czystości wody w akwarium oraz powiadomią nas, (jeśli zaistnieje taka konieczność) że naszemu psu brakuje wzmożonej aktywności fizycznej. Internet w postaci znanej nam obecnie, jak również dzisiejsze komputery, także ulegną ogromnej przemianie, a właściwie... zanikowi. Nie oznacza to bynajmniej wielkiego powrotu do przeszłości i konieczności cofnięcia się do czasów maszyny do pisania. Wszystkie dzisiaj znane nam technologie przejdą do stanu działania „w tle”, obok nas, na drugim planie. Będą przenikały nasze życie w sposób naturalny, podobnie jak rzecz ma się z korzystaniem z prądu lub ciepłej wody. Będziemy nadal czuli obecność „całego świata na jedno kliknięcie”, jednak obsługa internetu i komputerów będzie absorbowała znacznie mniej uwagi. Czy tego chcemy, czy nie, przejdziemy do trybu „always on”, co niekoniecznie będzie musiało oznaczać dla nas obciążenie ogromną ilością zbędnych informacji. Ultrabehawioralne filtry dostarczą nam jedynie tych informacji, których naprawdę potrzebujemy i które każdorazowo uznamy za istotne. Wcześniej celowo nazwałem jedzenie „produktami”, gdyż i te ulegną zmianie. Niebawem smak świątecznego barszczu z uszkami poczujemy wyłącznie dzięki nowoczesnym tabletkom, które połykane, będą aktywowały u nas poszczególne wrażenia i dostarczały najważniejszych substacji odżywczych. Rzecz jasna będą też syciły, ale tylko w stopniu wystarczającym naszemu organizmowi. Nic ponadto. Odetchną karpie, odetchniemy i my, wiedząc, że przy tak zbilansowanej i zautomatyzowanej diecie będzie nam znacznie trudniej zjeść „ponad kreskę” i zbliżyć się do krytycznego punktu na wadze. Zmianom nie oprze się również szeroko pojęta komunikacja przy stole i w domowych kuluarach. Myśleliście, że przejmie ją w całości technologia mobilna? Nic z tych rzeczy – ta również zniknie, telefony, tablety, inteligentne zegarki nikomu z nas nie będą potrzebne. Mniej słów lub zupełny ich brak – to wizja rozmów przyszłości rodem z „Incepcji”, przy założeniu negatywnych konsekwencji dynamicznego rozwoju nowych technologii. W miejsce kwiecistych dialogów – wspomniana wcześniej komunikacja „mind to mind” (po polsku: telepatia umożliwiająca kontakt dwóch osób, bez względu na odległość; niewymagająca stosowania ogólnie znanych nam narzędzi, symboliki i form porozumiewania się). Tu również z pomocą przyjdą mikroczipy, pozwalające na szeroko pojętą wymianę danych, przekazów i doświadczeń. Święta tracą na wartości, jeśli w ich trakcie pozbawiamy się przyjemności, jaką niesie za sobą przemieszczanie z punktu A do punktu B i gościna u innych. Kwestię transportu w przyszłości zdecydowanie ułatwią samojezdne samochody, które za

KULTURA

Biorąc pod uwagę fakt, że wielu z nas podchodzi do świątecznych spotkań z niemałą obawą (wszak to przy rodzinnym stole krzyżuje się tak wiele skrajnych opinii i emocji, co nie wszystkim musi odpowiadać), informuję, iż niebawem w ogóle nie będziemy spotykać się z tej okazji . To znaczy będziemy, ale poprzez tzw. teleprezencję. Nasze miejsca w gronie najbliższych zajmą zhumanizowane roboty – cyfrowe alter ego każdego z nas, zdolne do poruszania się, płynnego wysławiania i reagowania na otoczenie. Osoby stroniące od uroczystości, ale lepiej wyekwipowane w najnowsze osiągnięcia technologii, ze swoimi bliskimi będą kontaktowały się wyłącznie za pomocą telepatii, pomijając jakąkolwiek warstwę wizualną i eliminując fizyczne obcowanie z najbliższą rodziną. Jeśli jednak w przyszłości coś skłoni nas do tego, aby spędzić święta w sposób tradycyjny (czyt. zmaterializowany), warto pomyśleć o podarunkach dla najbliższych. Nie nabędziemy ich bynajmniej drogą typowego zakupu. Sklepy jakie znamy obecnie, przestaną bowiem istnieć. Ich miejsce zajmą wirtualne wystawy, rozpoznające nasze preferencje i oferujące produkty w 100% odpowiadające naszym potrzebom w danej chwili, z adekwatnym rabatem i komunikatem trafiającym idealnie w najczulsze, najsłabsze punkty klienta. Miłośnikom archaicznego sposobu dokonywania zakupów (i tym, którzy lubią tracić czas) pozostanie jedynie tzw. showrooming – sklepy przerodzą się w swoiste galerie do oglądania produktów. A same zakupy będziemy robić poprzez wspomniane interaktywne witryny lub mikroczipy wszczepione podskórnie (na własne życzenie). Warto pamiętać, że prezentów nie będziemy musieli już wręczać osobiście. Do ich transportu wykorzystamy wszelkiego rodzaju drony, które z zegarmistrzowską precyzją dotrą tam, gdzie sobie zażyczymy. O ile wcześniej posiądziemy wiedzę niezbędną do ich właściwego kontrolowania. Przygotowania świąteczne, jak również same święta staną się jedną wielką przyjemnością i zupełnie nowym doświadczeniem. Inteligentne domy, w których będziemy mieszkali, nie pozwolą nam przemęczać się. Automatycznie rozpoznają potrzeby lokatorów, realizując je niejako „w tle”, często bez ich wiedzy, zdejmując z nas część codziennych, niekoniecznie miłych zajęć. Wszystko za sprawą wszechobecnego internetu oraz sensorów, które wspólnie połączą i zsynchronizują najważniejsze urządzenia domowe, uproszczając wiele powtarzających się procesów. Zajmą się one przedświąteczną kontrolą produktów (i ich świeżości) w lodówce oraz automatycznym składaniem zamówień w wirtualnym sklepie, zapanują nad nastrojem muzycznym (np. włączając kolędy w odpowiednim momencie), temperaturą, nasłonecznieniem i poziomem wilgotności w każdym pomieszczeniu; zoptymalizują czas pracy światełek na choince, w za-


A d a m Prze ź d zi ę k nic będą miały posiadane przez nas umiejętności ich prowadzenia – zrobią to za nas i to znacznie lepiej do zera likwidując zagrożenia związane z tzw. czynnikiem ludzkim: zmęczeniem, brakiem koncentracji lub nadużyciem alkoholu. Natomiast zdobyty w ten sposób czas, możemy przeznaczyć na zmianę tzw. outfitu. Nie będzie potrzeby posiadania dużej szafy. Ubrania w bardzo szybkim czasie dostosują się do okazji, pory roku i naszych indywidualnych preferencji. Odczytajcie to jako ukłon technologii w kierunku osób zwyczajowo spędzających kilka kwadransów przed lustrem. Znana jest Wam tradycja świątecznych spotkań, sprowadzająca się do oglądania niekoniecznie ciekawych programów i seriali? Wieszczę koniec traumy. Technologia angażująca Wasze twarze, a nawet oczy (soczewki kontaktowe z dostępem do sieci), pozwoli na wyświetlanie interaktywnych treści dopasowanych do Waszych wymagań na niemal każdej powierzchni. Nigdy więcej nie pomylicie też uczestników spotkania. Dzięki wspomnianym „ulepszeniom” naszego ciała, każda z osób znajdujących się w pomieszczeniu otrzyma swoją wirtualną metkę

(widzianą Waszymi oczami) ze szczegółową biografią i historią wcześniejszych kontaktów lub rozmów (koniec z sytuacjami niepamiętania jakichś zdarzeń czy imienia danej osoby). A jeśli w czasie świąt przyszłości przyjdzie Wam ochota na powrót do zachowań typowych dla dzisiejszego „hard usera” fotografii i mediów społecznościowych, miejcie na uwadze, że one również ulegną ewolucji, podobnie jak i sama technologia. Dziś osoby wykazujące tendencję do tzw. oversharingu (w prostych słowach: nadaktywność w dzieleniu się prywatnymi treściami w mediach społecznych) najpewniej wrzuciłyby na swój facebookowy profil parę zdjęć choinki lub filmów przedstawiających unboxing prezentów świątecznych. To wszystko. W przyszłości natomiast kontrolując tego rodzaju zachowania umysłem, na współczesnych platformach społecznościowych (których nazw nie wymienię, gdyż założyłem czarny scenariusz niechybnego upadku serwisu Zuckerberga i powstanie wielu jego spadkobierców) będziemy publikować nasze wigilijne odczucia, emocje i doznania, a nawet sny. Nadal twierdzicie, że dzisiejsze filmy i obrazy budzą w Was

SylweStROwa NOC PełNa SMaków I aROMatów Zapraszamy do restauracji hotelu POZIOM 511, gdzie ostatnie godziny roku będą płynąć nieśpiesznie, uwalniając rozkoszne aromaty potraw, a wino i muzyka łagodnie zaszumią w głowach. Celebrując przyjemność jedzenia i chwil spędzonych w towarzystwie bliskich osób, wspólnie powitamy Nowy Rok. Startujemy:

Początek kolacji — 31.12, godz. 20:00 Cena:

450zł / osoba

Restauracja w POZIOM 511 DeSIgN HOtel & SPa Bonerów 33 | 42-440 Podzamcze k. Ogrodzieńca Rezerwacje:

rezerwacja@poziom511.com +48 32 746 28 00 +48 600 462 800 — menu degustacyjne — wina wyselekcjonowane przez Skład win „Mielżyński” — bufet słodkich i słonych przekąsek — muzyka na żywo *ilość miejsc ograniczona


KULTURA

głębokie przemyślenia? Poczekajcie więc na upload „plików” w formatach, o których pisałem w poprzednim zdaniu. Będzie się działo. Zmęczeni świątecznym zgiełkiem możemy poczuć wewnętrzną potrzebę zażycia aktywności fizycznej. Niekoniecznie musi mieć ona związek z naszym zamiłowaniem do sportu. Bynajmniej. Mówiąc o wnętrzu, miałem na myśli implant umieszczony w organizmie, dający osobistemu lekarzowi podgląd w czasie rzeczywistym na nasze świąteczne poczynania. Dzięki temu będzie on w stanie zaordynować nam dawkę sportu, adekwatną do sposobu naszego prowadzenia się. Tu również będzie wybór. Dla leniwych: stymulacje organów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania, dla bardziej ambitnych: sportowe zmagania na świeżym powietrzu my: vs. nasze wirtualne alter ego w formie hologramu, znającego nasze silne i słabe punkty. Na potrzeby artykułu i chwili, wrócę na moment do przestarzałej i nadgryzionej zębem czasu, dzisiejszej telewizji. Ta, co roku dostarcza nam informacje o tym, ile (per capita) zapłacimy za święta. Tu też warto zasygnalizować zmianę – za nasze świąteczne roz-

pasanie zapłacimy bitcoinami lub jeszcze inną mniej lub bardziej wirtualną walutą, której nazwy, na razie, nikt z nas nie zna. Przedstawione wizje dotyczą kilkudziesięciu trendów, jakie niebawem na stałe mogą zagościć w naszym życiu. Niektóre z nich za rok lub dwa, inne dopiero za dziesięć, a może i więcej lat. Jaki scenariusz świąt - ten tradycyjny, na który często zdarza nam się (choćby w żartach) narzekać, czy ten nakreślony przeze mnie, odrobinę futurystyczny - jest w stanie lepiej oddać ich sens i wpłynąć na nasze rodzinne więzi? Pytanie to niech pozostanie otwarte.

Adam Przeździęk // jest autorem bloga Mediafeed.pl, ekspertem ds. marketingu i nowych mediów oraz triathlonistą. Zajmuje się doradztwem w zakresie niestandardowych form reklamowych oraz komunikacji marketingowej, wykorzystującej tzw. Nowe Media oraz technologie.

REKLAMA

ZakaZaNy OwOC to co niedozwolone jeszcze bardziej fascynuje, pociąga i smakuje najlepiej... w ostatnią noc roku zapominamy o zakazach. kiedy noworoczne życzenia nabiorą szczególnej mocy, owoce będą miały wyjątkowe znaczenie… wszystko za sprawą muzycznej ekipy Fructi.ORg, która ubarwi i napełni eter słodko-kwaśnymi dźwiękami. Sprawcami zamieszania będą DJe:

gplusR | NotoMash | Pysh ...czyli doświadczenie, energia i różnorodność w duszy i na parkiecie. Specjalnie na tę okazję przygotowaliśmy wyjątkowe menu na bazie owoców. Shoty, drinki i wszystko, co możecie sobie wymarzyć w wyłącznie płynnej formie. Mamy nadzieje, że soczyste dźwięki pulsujące z głośników napełnią was energią na cały Nowy Rok, a wasze ciała przepełnione witaminami i zmęczone tańcem będą długo wspominać to wydarzenie!

Cena:

380 zł / osoba Rezerwacja biletów:

rezerwacja@poziom511.com +48 32 746 28 00 +48 600 462 800 Zainteresowanych pakietem sylwestrowym z pobytem w hotelu prosimy o kontakt z Recepcją.


S y lwi a K ubr y ń s k a

Mikołaj 30

osobisty, czyli najlepszy prezent na świecie

Uprzedzam, rzecz się dzieje za komuny, bez Lego Technic i bez Transformersów


KULTURA BE \\ Family

31 BEMAGAZYN.PL

Pierwszy i jedyny prezent, jaki dostałam w mikołajki, to była książka. „Lokomotywa” Tuwima. Klasyka gatunku. Miałam wtedy kilka lat i nieustanne zdumienie na twarzy. Zdziwiło mnie na przykład, gdy rok wcześniej banda dzieciaków w przedszkolu dopadła mnie o poranku i paląc ogniem pytań o jakiś upominek w bucie, wybuchała raz po raz przechwałkami: - Ja dostałem pistolet! - A ja piłkę! - A ja to! - A ja tamto! - A ja siamto. Ja nie dostałam nic, nie wiedziałam nawet, że powinnam. Więc zgodnie z moją ukształtowaną już, nieco pokrętną naturą, wymyśliłam na poczekaniu hi-

storię niebanalną, mianowicie taką, że owszem, dostałam domek z lalkami, które się same ruszają. I mówią! Pamiętać należy, że rzecz rozgrywała się w czasach szarej komuny, bez Lego Technic i bez Transformersów. Wiadomo, szok powszechny. Dziatwa wstrząśnięta długo mnie potem prześladowała, abym zaprosiła, domek z zaczarowanymi lalkami pokazała, pozwoliła się pobawić. Zakłady czyniono, wyścigi w przekupstwie i podlizywaniu. Ja tymczasem porażkę w sukces przekutą zmełłam, łzy otarłam, po czym przekazałam rodzicom wieść o grudniowym zwyczaju wkładania prezentów do dziecięcych butów. Nie wiem, czy tradycja mikołajków w tamtych czasach nie istniała? Może nie była tak powszechna? Grunt, że ojciec przejęty niedotrzymaniem mikołajowego tempa,


S y lwi a K ubr y ń s k a

32

pomknął do księgarni, kupił „Lokomotywę” i wrzucając ją do rozczłapanego kozaka, zakleił na chwilę dziurę w moim sercu. Na chwilę. Bowiem sprawa skomplikowała się, jako że im dalej w las tym więcej drzew, tym więcej krzaków, dżungla właściwie, zasieki kłamstwa. Bo niby jak na wystrzelone z naprężonej cięciwy dziecięcej ciekawości pytanie: - Co TERAZ dostałaś do buta?! Mam odpowiedzieć: - "Lokomotywę"...? Że co? Książkę z wierszami? Tuwima? Ludzie… Skoro rok wcześniej (w czasie, kiedy lego było ósmym cudem świata, a Barbie widywało się na nieosiągalnej półce w Peweksie) u mnie żywe lalki biegały w domu, nienakręcane, nie na baterię, a ruszały się i gada-

ły, wigorem osnutym tajemnicą szemraną z ust do ust; wzbudzały podziw, zazdrość i wielki, mistyczny wręcz szacunek – to dziś muszę dostać jakąś niepojętą rzecz, pierścień Arabeli, Święty Graal! A co może być erzacem, odpowiednikiem dżina z butelki w to akurat święto, świętego Mikołaja? Mikołaj! Po jaką cholerę mam wymyślać prezenty, skoro mogę mieć ich źródło? Po co mi jedynie namiastka szczęścia, rzecz, gadżet, truchło nietrwałe? Ja nie chcę produktu, ja chcę fabrykę! I nazajutrz, z książką pod pachą, w stoickim spokoju oznajmiłam zdumionej gawiedzi, że w prezencie otrzymałam Mikołaja. I chrzanię, czy jest szósty, czy dwunasty, grudzień czy sierpień, mnie Mikołaj będzie dawał prezenty bez przerwy. Dostanę, co tylko chcę. To co wymyślę. Właśnie wymyśliłam sobie książkę. "Lokomotywę" Tuwima. Zobaczcie, mam! I co wy na to?


aura świąt prezenty

niezwykłe święta Poczuj fascynującą i radosną atmosferę Bożego Narodzenia Największy wybór prezentów znajdziesz w atrakcyjnej świątecznej ofercie ponad 300 salonów Silesia City Center Silesia City Center, ul. Chorzowska 107, Katowice www.silesiacitycenter.com.pl


Czy

rodzina 34

jest

passĂŠ?


KULTURA BE \\ Family

35 BEMAGAZYN.PL

tekst: Katarzyna Zielińska

Ktoś dziś jeszcze pisze o rodzinie? Takiej, którą się tworzy, a nie takiej, z której się wyrasta? To pytanie towarzyszyło mi przez cały czas pisania tego tekstu, a umysł podsuwał takie tropy jak twórczość Małgorzaty Kalicińskiej, Moniki Szwai oraz innych autorek tak zwanej literatury kobiecej. Ale ja nie chcę o tym, nie potrafię; nie lubię takich powieści i nic z tego nie wyjdzie… Czy naprawdę nikt inny…? Może rodzina to temat nieliteracki, banalny, dawno wyeksploatowany paradygmat?


36

Towarzyszyło mi też wrażenie, że w literaturze i innych tekstach kultury ostatnich lat następuje coś na kształt odczarowania rodziny, jej desakralizacji. Wystarczy przypomnieć sobie choćby film “Plac Zbawiciela”, który pokazuje, co się dzieje, gdy rodzinne relacje nie są zdrowe. Trudno wobec tego szukać przykładów pozytywnych, a chciałam je pokazać, dla zachowania obiektywizmu. Zatem, gdy już prawie postanowiłam, że utopię artykuł w rozlewisku, że pogrążę go w serialowości i stwierdzę autorytatywnie, iż poza powieścią kobiecą o rodzinie się pisze źle albo wcale, spłynęło na mnie coś w rodzaju olśnienia, myśl moja wynurzyła się z ciemności i dostrzegłam, że motyw rodziny jest obecny chociażby w dwóch świetnych, ostatnio wydanych powieściach. A zapewne nie tylko tam. Rodzina daleka od klasycznej, z pewnością nieświęta, często patchworkowa, poskładana z kawałków, ale jest! Żeby była jasność - nie chciałam pisać o rodzinnych korzeniach, ale raczej o rodzinie nowej, dopiero tworzonej. Ten pierwszy temat jest we współczesnej literaturze wręcz nadreprezentowany, zwłaszcza jako siedlisko patologii, opresji i traumy, z którą bohater walczy przez resztę życia (patrz chociażby „Gnój” Wojciecha Kuczoka). Natomiast drugi - wydawałoby się - jak na lekarstwo. Bohaterowie w większości są indywidualistami odpowiedzialnymi tylko za siebie. Rodzina, jak powszechnie wiadomo, odbiera wolność, samosterowność, a nakłada obowiązki i ogromną odpowiedzialność „za to, co oswoiliśmy”. A jednak, co postaram się pokazać, w powieści najnowszej pojawia się rodzina, i to jaka! Niebanalna, niezwykła i jakże dzięki temu ciekawa! Rodzina na opak wg Karpowicza W “Cudzie” Ignacego Karpowicza jest wszystko co w rodzinie być powinno: on, ona, dziecko w drodze. Nawet teściowie są. Jest miłość, kurtuazyjne wizyty u krewnych, wspólne mieszkanie. Problem tylko w tym, że przyszły mąż i ojciec nie żyje. Nie żył już w momencie poznania przyszłej żony i matki. Ściśle biorąc, umarł chwilę przed tym, jak ona pojawiła się w jego życiu. Jeszcze ściślej biorąc, nie umarł definitywnie (rozkład z tajemniczych przyczyn nie zachodzi), choć bez cienia wątpliwości żywy też nie jest. I na tym niejasnym, niepewnym fundamencie, trochę poza wolą zainteresowanych, zaczyna się formować podstawowa komórka społeczna. Abstrahując od barokowości konceptu i religijnych inklinacji tej powieści, w które nie czas i nie miejsce się zagłębiać, zastanawiam się, czy aby ta wydumana sytuacja nie mówi czegoś uniwersalnego o rodzinie w ogóle, a o współczesnej w szczególności? W czasach, gdy najwyżej ceni się indywidualizm jed-

nostki, rodzina jak gdyby z definicji stanowi układ indywidualnych jednostek, a co za tym idzie, jej fundament jest na tyle stały, na ile stała jest wola osób w niej uczestniczących. Czyli większość współczesnych rodzin (a może wszystkie?) buduje się na kruchych podstawach. Tak kruchych jak chęć poszczególnych ich członków do trwania w owych rodzinach. U Karpowicza powstanie rodziny równa się powstaniu więzi międzyludzkiej. Pech chce, że ową więź nawiązała bohaterka z trupem (choć nie do końca martwym). Co ważne, ona sama decyduje, kiedy ta więź ma zostać przerwana, decydując tym samym o rozpadzie tej dziwnej rodziny na opak. Następuje to wtedy, gdy Anna uznaje, że więź owa (a tym samym trwanie jej wybranka w stanie zawieszenia pomiędzy życiem a śmiercią) staje się szkodliwa i traci rację bytu. Podejmuje ona autonomiczną decyzję o jej przerwaniu i ponosi wszelkie konsekwencje tego wyboru. Rodzina posklejana wg Joanny Bator Kobieta po przejściach zabiera nad morze dziewczynkę po przejściach, spełniając tym samym jej największe marzenie. Tak się kończy powieść „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator. Obie, i kobieta, i dziecko, właściwie nie mają żadnej innej rodziny. Relacja między nimi przypomina sklejanie rozbitego na kawałki naczynia. Bohaterka (Alicja Tabor) mogłaby się udać w swoją stronę po zakończeniu dramatycznych wydarzeń w Wałbrzychu, a jednak z jakiegoś powodu decyduje się na coś w rodzaju nowego otwarcia, co w jej przypadku nie może być łatwe po traumatycznym (a jakże) dzieciństwie spędzonym w mocno dysfunkcyjnej rodzinie. Nie wiemy co z tego wyniknie, gdyż, jak wspomniałam, owo nowe otwarcie ma miejsce w ostatniej scenie powieści, ale na pewno autorka wydarzenie to umieściła w jakimś celu. Może po to, aby pokazać, że rodzina (choćby potencjalnie) może powstać na gruzach, zrodzić się na podłożu zbudowanym ze strasznych doświadczeń. Ta nowa relacja dla obu stron jest wartością dodaną, niweluje w jakiś sposób ich tragiczną przeszłość i przynosi nadzieję na lepsze jutro. Oddaję w tym miejscu głos bohaterce: „Zapragnęłam podzielić się tym widokiem, nagle zbyt pięknym dla jednej osoby. Usiądziemy razem na wydmie i opowiem jej dalszą część historii o Zamku Książ, księżnej Daisy i jej perłach. Wróciłam do samochodu, by obudzić dziewczynkę, która całą drogę przespała na tylnym siedzeniu, tuląc do policzka pluszowego kota.” Rodzina mimo wszystko? Współczesnej rodzinie daleko do tej z reklamy margaryny czy z serialu telewizyjnego. Widać to w literaturze, która wszak żywi się rzeczywistością.


KULTURA

I nie zmienią tego wojujące o przywrócenie jej świętości środowiska konserwatywne. Taka rodzina jaka rzeczywistość, w której musi ona funkcjonować. W ponowoczesnym świecie jesteśmy przede wszystkim jednostkami, tworzymy związki i rodziny, bo popycha nas do tego biologiczna i emocjonalna konieczność, ale założenie podstawowej komórki społecznej przestało być celem samym w sobie. Poza tym, demaskujemy błędy popełniane wobec nas dzieciństwie, przegadujemy nasze traumy na kozetkach u psychoanalityków, odkopujemy nieuświadomione dotąd problemy. Jak w takich warunkach coś nowego budować? W związku z takim stanem rzeczy nasze rodziny coraz rzadziej są na zawsze, konfiguracje się zmieniają w zależności od tego, jak zmieniają się jednostki w nich uczestniczące. Ale czy owa zmienność jest tak zła, jak grzmią zwolennicy jedynego słusznego porządku? Czy w tych niestandardowych rodzinach czegoś brakuje? Spójrzmy raz jeszcze na literackie przykłady. Wszystko tam jest: silne więzi,

miłość, chęć dzielenia się tym, co ważne i piękne, odpowiedzialność za związek… Brakuje stałości, można by powiedzieć. To prawda. Ale co wtedy, gdy za ową stałość trzeba byłoby zapłacić wysoką cenę? Na przykład cenę cierpienia jednej ze stron? Czy rzeczywiście warto do owej stałości dążyć po trupach? Tak jak w przypadku rodziny w wydaniu klasycznym, składającej się po bożemu z pana, pani i ich dzieci, tak i w przypadku wszelkich innych rodzinnych układów, kluczowe są ludzkie charaktery, przyzwoitość i uczciwość. Jeśli ich zabraknie, nic się nie uda. Ani prawdziwa" rodzina, ani żadna wariacja na " jej temat.

REKLAMA

www.mietabistro.pl facebook.com/mietabistro tel. 789 299 259

Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. My wyciągamy dobrą mąkę, aromatyczne przyprawy i zioła – nasze pierniki będą zacne. Tak to jest jak się ma regał bio – czasem coś nas podkusi i ciastka fit wychodzą z pieca z prawdziwą, ekologiczną granolą. Buraczane zdrowe – czekoladowe, marchewkowy z orzechem laskowym, sernik ulubiony, cranberry bliss bars, brownie with love, cukiniove to tylko nieliczne przyjemności, które dla Was tworzymy. Na czele tego oddziału stoi beza – jedyna taka beza. To tylko słodkie. Jest jeszcze więcej - śniadanie u nas zjecie zdrowe, kanapę do ręki na drogę, zupę, pastę i świeżą sałatę – są jeszcze inne słodkie/słone. Miło jest nam wstawać codziennie rano i gościć Was do samego wieczora każdego dnia. to cześć!

Mięta bistro&coffee bar Dworcowa 40 44-100 Gliwice mob: 789 – 299 – 259

otwarte: pn.-pt. 7:00-19:00 sb. 8:00-17:00 ndz. 12:00-18:00


Przem y s ł a w B ł a s zcz y k wraz z żoną prowadzi w Chorzowie Manana Bistro & Wine Bar

38

BE FAMILY


KULTURA

Od kilku dni myślę, co by tu napisać na taki rodzinny temat do kolejnego wydania BE Magazynu. Czas nagli, a w głowie pustka. Ostatnie miesiące do rodzinnych nie należały i dlatego trudno pisać o czasie spędzonym z rodziną.

39 BEMAGAZYN.PL

pomoc kuchenna, menedżer, i każdy inny, kto zdecydował się na pracę w tej dziedzinie, powinien się z tym liczyć. To praca wymagająca poświęcenia, wykonywana dla drugiego człowieka. Nie podejmujemy jej jedynie po to, żeby zarobić pieniądze. Nie jest to celem samym w sobie. Bardzo niedobrze, jeśli na klienta patrzymy przez pryzmat zysku. Oczywiście nie robimy tego charytatywnie. Dla właściciela biznes musi przynieść profit, inaczej nie będzie funkcjonował. Jednak celem nadrzędnym jest dobro konsumenta. To dla klienta szukamy dostawców, to dla niego parzymy kawę, gotujemy i jemu serwujemy to, co przygotowaliśmy. Dlatego fajnie, jeśli to robimy z pełnym poświęceniem. Trochę jak w przypadku księdza czy lekarza i tutaj potrzeba choćby odrobiny powołania. Ci, którzy tego nie rozumieją, nie powinni podejmować się tego zadania. Inaczej stan naszej gastronomii nie ulegnie poprawie. W tym zawodzie o 16.00 nie zamkniemy komputera, nie wyłączymy systemu i nie pójdziemy do domu, zapominając o obowiązkach. To tak nie działa. Przed nami grudzień, święta, końcówka roku. Czas na podsumowanie tego, co było, na zrobienie planów na nowy rok, przygotowanie do świąt; czas na spotkania z bliskimi i rodziną właśnie. Kiedy wszyscy będziecie spotykać się w lokalach, w firmach z dowiezionym kateringiem, zajadać się przy świątecznym stole, imprezować w sylwestra, pamiętajcie, że my robimy to dla Was z poświęceniem i miłością. Przynajmniej część z nas. Ilość pracy w grudniu na pewno sprawi, że będzie to kolejny miesiąc spędzony poza domem, jednak w święta może chociaż niektórym uda się spędzić trochę czasu z najbliższymi i nadrobić przepracowane godziny. Zawód gastronoma, szefa kuchni jest wymagający i dobrze, gdy rodzina podchodzi do tego ze zrozumieniem. Ja mam to szczęście i wsparcie od najbliższych, jednak nie wszyscy otrzymują tyle wyrozumiałości, a szkoda. Ważne, aby decydując się na ten rodzaj pracy, wspólnie podjąć decyzję, tak żeby nie zburzyła ona tego, co razem zbudowaliście lub chcecie zbudować. Gastronomia jest piękna i można się w niej zatracić, jednak wymaga wyrzeczeń, na które i rodzina musi być gotowa..

BE \\ Family

O wspólnym gotowaniu czy konsumowaniu. Wyjściu do teatru, kina, jakimkolwiek wspólnym wieczorze, czasie poświęconym na sprawy rodzinne? Przykre, ale prawdziwe. Może więc słusznym będzie wyjaśnienie w tym felietonie, z czym wiąże się praca w gastronomii. Większość znajomych myśli: ty masz knajpę, masz luzackie życie, wszystko się kręci nie trzeba się niczym przejmować, zjesz, wypijesz, zawsze ktoś znajomy wpadnie. Żyć nie umierać. Jeśli ktoś uważa, że tak wygląda praca szefa kuchni lub właściciela knajpy, to jest w wielkim błędzie i niech nawet nie myśli o zakładaniu własnego lokalu gastronomicznego, bo szybciej niż mu się wydaje, znajdzie się pod kreską. Oczywiście są lokale, których właściciele tak żyją, ale nie wiem na jakich zasadach one funkcjonują, o ile w ogóle. Na pewno nie są to te, do których się chodzi, o których się mówi i raczej mają na to marne szanse. Kilkoro znajomych postanowiło zaryzykować i otworzyć własny biznes. Bardzo szybko rynek zweryfikował ich myślenie i okazało się, że to jednak nie jest tak fajnie i kolorowo, jak wygląda to na zewnątrz. Samo nic się nie dzieje i trzeba wiele poświęcenia i wyrzeczeń, aby lokal jako tako funkcjonował. Kilka razy poproszono mnie o pomoc w otwarciu nowych miejsc na gastronomicznej mapie Śląska i pierwsze, o co zawsze pytałem, to czy przyszli właściciele wiedzą, w co się pakują i czy aby na pewno są w stanie zrezygnować z życia rodzinnego na rzecz odniesienia sukcesu w tej branży. Nikt nie wiedział, co ma mi odpowiedzieć. Dziś część z nich, z dłuższym już stażem, wie o co mi chodziło; na szczęście lokale te nieźle sobie radzą i trud włożony w rozwój firmy opłacił się. Każdy z nich jednak przyznaje, że osiągnął to kosztem wielu wyrzeczeń. Czas, który spędzali wspólnie z bliskimi, teraz poświęcają na sprawdzanie czy wszystko w lokalu jest tak, jak być powinno. Od porannych dostaw, które nieraz zamiast o 8.00 przyjeżdżają o 13.00, przez doglądanie przygotowań kucharzy, po nadzorowanie pracy (a często również obecności) barmanów(ek) oraz kelnerów(ek). W gastronomii życie rodzinne schodzi na drugi plan. Nie ma dwóch zdań. Dobry gastronom, zarówno pracownik jak i właściciel, kucharz, kelner, barman,


LEKCJA 8

WINO VIDI VICI Koniec roku to dobry moment na małe podsumowanie. Kultura picia wina w Polsce ma się dobrze. Kilka Ostatnich lat pokazało, jak zmienia się postrzeganie wina w naszej świadomości. Przestaliśmy traktować ten rodzaj trunku tylko w kontekście alkoholu.

wino sprawdza się jako towarzysz kulinarny, używamy go gotując, ale przede wszystkim interesuje nas łączenie wina z potrawami. Czasem na zasadzie eksperymentu, częściej, by przysporzyć ciekawych doznań smakowych. Już za kilka dni wyjątkowy czas świąteczny, który spędzimy w gronie rodziny oraz przyjaciół; czas noworocznych postanowień i toastów. W tym szczególnym okresie życzę, aby wino było inspiracją do ciekawych spotkań i pochłaniających rozmów wśród bliskich i znajomych. To dobry moment, by podziękować za wszystkie rozmowy, które prowokowały pisane przeze mnie artykuły; dzięki nim mogę być pewna, że moja praca ma sens.

Do zobaczenia w Wine Bar Lofty!

Sylwia Szewczyk-Szczepaniec Sommelier Wine Bar Lofty

www.winebar-lofty.pl ul. Zygmunta Starego 24 A 44-100 Gliwice e-mail: biuro@winebar-lofty.pl restauracja: 32 233 09 50 skład wina: 603 449 664

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

Potwierdzają to degustacje, jakie mam okazję organizować, na które przybywają ludzie pełni fascynacji i chęci poznania nowych smaków. Widzę, że ze spotkania na spotkanie stajemy się bardziej świadomi kierunku, w jakim zamierzamy podążać w winnej edukacji. Nie boimy się pytać, chętnie podejmujemy tematy związane z produkcją wina. Interesuje nas jego pochodzenie, mamy ulubione szczepy, do których lubimy wracać, a co najważniejsze poszukujemy. A wtedy kieruje nami ciekawość, prowadząca nas do odległych miejsc, wprost do winnicy. Za każdym winem stoi człowiek, to często piękna historia o ludziach z pasją; takie wina smakują najlepiej. Zauważam, iż coraz częściej


Przystanek Wysoka życzy wszystkim Smacznych Świąt!

Dobra kawa . Słodkości do Kawy . Zdrowe sałatki . Pyszne bułki . Słodkie i słone tarty . Soki i Smothies ze świeżych owoców i warzyw . Bajeczne milkshake . Lemoniady własnej produkcji . Kawy mrożone . Bruschetty

www.przystanekwysoka.pl

Przystanek Wysoka ul.Wysoka 6/1, Gliwice

tel. +48 504-467-994 godziny otwarcia: pn.-pt. 07.00-18.00, sb. 9.00-16.00


42

RODZINNY INTERES Tym razem trochę nietypowo. Bez podziału na płcie, jeden wspólny tekst. Bo skoro o rodzinie mowa, to nie sposób pominąć słowa jedność. Warto też wspomnieć o wsparciu i przede wszystkim o sile. Te cechy charakteryzują naszych idealnych bliskich. W świecie mody sporo jest koligacji. Kto zatem prowadzi familijny biznes?

Projektantki Bizuu – siostry Zuzanna Wachowiak i Blanka Jordan

tekst: Aleksandra Pająk


MODA

Chyba nie zaskoczę Was informacją, że w tym rankingu bezapelacyjnie królują Włosi. Tradycja jest tu wyjątkowo silna i nadal żywa. Wystarczy wspomnieć o domu mody Versace, w którym schedę po zmarłym założycielu marki, Giannim, przejęła jego siostra Donatella. Wcześniej pracowali razem, to ona była odpowiedzialna za część reklamową. Marka Prada również rozwinęła się dzięki współpracy dziedziczki Miucci Prady i jej męża Patrizia Bartellego. Przykładem wielopokoleniowej modowej tradycji jest też Missoni. Słynący z dzianin dom mody został założony w 1953 r. przez małżeństwo Ottavia i Rosity Misso-

BE \\ Family

nich. Ale na tym nie koniec, zarówno ich dzieci, jak i wnuki pracują ku chwale rodzinnej marki. Natomiast w tworzenie zapachów i akcesoriów w domu mody Carolina Herrera, zaangażowana jest córka legendarnej założycielki, również Carolina. Na naszym rodzimym podwórku również nie mamy czego się wstydzić. Przykładem rodzinnej marki jest na przykład Bizuu, założone przez dwie siostry z Poznania, Blankę i Zuzannę. Ale zaangażowanie w familijny biznes to nie tylko bezpośrednia praca nad projektami, finansami czy marketingiem. To także konsekwentne promowanie pomysłów. I tu świetną

43 BEMAGAZYN.PL

reklama Dolce&Gabbana AW 2013


H&M

44 ilustracją mogą być Weronika Rosati czy ostatnio Natalia Klimas, które pokazują się w strojach zaprojektowanych przez ich zdolne rodzicielki. Jak już wspomniałam, o tym, że rodzina to jest siła wiedzą doskonale Włosi. Dlatego też kampania reklamowa Dolce&Gabbana przedstawia, w nieco przerysowanym świetle, tradycyjną sycylijską familię z Moniką Belluci na czele. Biorąc pod uwagę jaką furorę robi ten pomysł, myślę, iż do kosza możemy wyrzucić slogan, że „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach”. Modne rodziny rosną w siłę, udowadniając, że więzy krwi są nie do przecenienia. A z okazji

nadchodzących świąt, warto podkreślić także nasze rodzinne koligacje. Wspólny świąteczny akcent w ubiorze (wymarzony to swetry w renifery lub bałwanki) albo przynajmniej kolorystyczne czy stylowe dobranie naszych zestawów na pewno podkreślą świąteczną atmosferę.



„Nie lubię

rzeczy 46

oczywistych” Joanna Klimas

rozmawiała Joanna Marszałek

Z Joanną Klimas spotykam się przy okazji czwartej edycji wydarzenia Silesia Fashion Day, podczas którego projektantka zaprezentowała swoją najnowszą kolekcję „Logo Game”. Joanna Klimas jest pod wrażeniem Śląska, a ja jestem pod wrażeniem jej osoby.


MODA

BE: A jak podobają się Pani Katowice? Joanna Klimas: Katowice to bogate miasto, które prężnie się rozwija. Wiem, że mieliście bardzo piękny projekt w konkursie na Europejską Stolicę Kultury – Katowice Miasto Ogrodów. Bardzo mi się to podobało. Jestem w Katowicach od wczoraj i jeżdżąc taksówką po różnych kątach, przyznaję, że jestem zachwycona.

Joanna Klimas

47

nie pojawia się Logo Game. Jest to także taki mój nowy koncept, coś co scala moje projekty oraz w pewien sposób przełamuje niektóre z nich, np. logotypy na sukni wieczorowej. Generalnie jednak będą to t-shirty i casualowe ubrania. Koncepcja kolekcji była taka, żeby oczywiście było ładnie, ciekawie i oryginalnie, pojawiają się w niej nieoczywiste zestawy, jest też trochę klasyki, np. czerwona suknia - obowiązkowa w tej kolekcji. Mój styl to klasyka, ale przepracowana. BE: Jaka jest kobieta, która ubiera się u Joanny Klimas? Joanna Klimas: Kiedyś próbowałam mówić, że ubieram kobiety inteligentne, ale to podobno nie jest dobre pr-owo (śmiech). W moich

BEMAGAZYN.PL

BE: Silesia Fashion Day – co Pani sądzi o tej imprezie – połączeniu mody i kultury? Czy po raz pierwszy prezentuje Pani swoje prace na Śląsku? Joanna Klimas: Zdecydowanie pierwszy raz, nigdy nie pokazywałam kolekcji na Śląsku. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem. Idea imprezy wydaje mi się sensowna. Ponieważ wszystkie wydarzenia związane z modą odbywają się w Warszawie, moim zdaniem ludzie mają trochę inne wyobrażenie o świecie mody, znają pokazy z kronik towarzyskich, a na świecie są to po prostu duże wydarzenia kulturalne. Warto pokazać, że moda to coś więcej niż tylko ubieranie gwiazd, że na świecie jest ona zupełnie inaczej postrzegana. Pokaz kolekcji jest jak premiera, wszystkie przygotowania i cała produkcja to ogromne koszty i dużo poświęconego czasu, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy, gdyż efekt końcowy trwa 5 minut.

BE: Wróćmy do Pani prezentacji, Logo Game to nazwa kolekcji, którą pokaże Pani na dzisiejszej imprezie. Czy pomysł na zabawę logotypem miał być elementem spajającym tak niejednolitą kolekcję? Joanna Klimas: Kolekcja jest bardzo różnorodna, ponieważ była projektowana w kontekście pokazu w ogromnym centrum handlowym, które powstało w Warszawie. Zależało mi na tym, żeby ludzie, którzy zobaczą tę prezentację, nie będąc osobami związanymi z modą, po prostu się nie zanudzili. Tutaj przedstawię 15 sylwetek, na których akurat

BE \\ Family

BE: Czyli obraz Katowic, który miała Pani w głowie, odbiegał od tego, co Pani zobaczyła? Joanna Klimas: Wczoraj wylądowaliśmy na ulicy Mariackiej i czuliśmy się jak w Nowym Jorku, nie domyśliłabym się, że jest takie miejsce w Katowicach. Tak, moje wyobrażenie zdecydowanie od tego odbiegało.


kolekcjach widać, że są to ubrania, które mogę nosić zarówno ja, jak i moja córka. W tę stronę to ewoluuje, nie jest to kwestia wieku, ale stylu. Zawsze kładę nacisk na styl, klasę, lekkość, oryginalność, ale tę bardziej subtelną, a nie na łatwy efekt. Nie jest to proste .To ubrania dla kobiet, które szukają swojego stylu, pewnego przełamania, nie lubię rzeczy oczywistych. Próbuję myśleć.

dlatego bardzo ją cenię. Cenię również wielu innych projektantów. BE: Czy Ci projektanci Panią inspirują? Joanna Klimas: Czy się inspiruję? Ja po prostu oglądam różne rzeczy, ale tak żeby jeden projektant mnie zainspirował to nie, po prostu zbieram sobie różne „obrazki“. To tak jak z pisarzem, który nie czytałby książek, co byłoby wręcz idiotyczne.

BE: Wróciła Pani do projektowania po 9 latach przerwy, czy polska branża mody bardzo się zmieniła w tym czasie? Joanna Klimas: Bardzo.

48

BE: Jakie widzi Pani największe zmiany? Joanna Klimas: Celebrytyzacja. Branża mody bardzo przyspieszyła, zaczęła się moda na modę. Mam wrażenie, że wszyscy już teraz projektują, co druga aktorka, celebrytka chce być projektantką. Oczywiście to wszystko ma swoje śmieszne, czy karykaturalne strony. Ale pozytywnym aspektem tego zamieszania wokół mody jest to, że ludzie trochę się jej uczą, oswajają się z tym tematem... Czasami to denerwuje, ale jednocześnie wiem, że jest to dobre. Zaczę-

ła się moda na celebryctwo, czego nie lubię, ale jestem tego częścią. Gwiazdy są ważnym nośnikiem i elementem tej całej machiny. BE: Osoby projektujące to jedna strona, a co z osobami oceniającymi modę, tymi którzy krytykują ją lub doceniają? Joanna Klimas: Jak czasami czytam w rubrykach towarzyskich opinie, że ta jest źle ubrana, a tamta dobrze, to często zdarza się, że ja uważam całkiem odwrotnie. Niestety w Polsce profesjonalna krytyka mody dopiero się kształtuje, cały czas się jeszcze tego uczymy i musimy wiele nadrobić. BE: Na pewno śledzi Pani modę na świecie, jakie trendy są Pani najbliższe? Których projektantów Pani ceni? Joanna Klimas: Od początku najbliższa jest mi estetyka japońska i belgijska. Niestety nie jest to na ten moment ani estetyka nowa, ani odpowiednia dla naszego kraju. Kocham też Pradę, nie Pradę od torebek (większość z nich nie podoba mi się), natomiast każda nowa kolekcja tej marki to coś niesamowicie oryginalnego. Prada to moda intelektualna, która myśli, uczy myśleć i jest wyzwaniem,

BE: Ma Pani bliskie relacje z córką, czy radzi się jej Pani w sprawie swoich projektów? Joanna Klimas: Oczywiście! To znaczy, ja robię swoje i gdy ona wpada czasem do firmy i mówi WOW! to ja już wiem, że jest dobrze. Jak krytykuje, to czasem się kłócimy i gdy nie do końca się z nią zgadzam, to robię tak, jak chcę. Niewątpliwie jestem projektantką, która woli przygotowywać kolekcje na pokaz, a nie typowo sklepowe, więc nie zawsze mam rację. Ona jest taką moją konsultantką. Ponieważ nosi moje rzeczy, jej zdanie jest dla mnie istotne. BE: Planuje Pani sprzedaż swoich ubrań na Śląsku? Joanna Klimas: Nie wiem, jestem tutaj pierwszy raz, zobaczymy czy moje propozycje będą się w ogóle podobać. BE: Dziękujemy za rozmowę.



Roberto 50

Cavalli tekst: Dorota Magdziarz

Od końca lat 60. nieprzerwanie na rynku modowym gości marka pełna przepychu, złota, motywów zwierzęcych, skór i wzorów. Roberto Cavalli to rodzinna firma, za mężem bowiem stoi także żona Eva, a od niedawna głównym projektantem męskiej linii jest też syn Roberto – Daniele.


MODA

Roberto Cavalli z żoną Evą

BE \\ Family

Damska pre – kolekcja SS 2014

51

Niezmiennie na zakończenie pokazu kłania się widzom główny projektant i założyciel marki, zawsze u boku z żoną Evą. Zaledwie 18-letnią Evę Duringer Roberto wypatrzył na konkursie piękności Miss Universe. Wkrótce została jego narzeczoną a następnie matką trójki ich dzieci, a w końcu partnerką biznesową. Roberto to projekty, Eva odpowiedzialna jest za stronę wizerunkową marki oraz sprzedaż. Bez niej nie byłoby firmy, uzupełniają się w życiu osobistym i w pracy. Jak przyznaje sam projektant, to dzięki żonie marka, którą stworzył, tak dobrze się rozwija.

Styl Cavallego kojarzony jest głównie z przepychem, bogactwem i seksualnością. Cechy charakterystyczne jego projektów to: czerpanie inspiracji z natury i feeria barw. Pod szyldem Cavalli powstają obecnie nie tylko ubrania, ale także kosmetyki, dodatki, torebki, buty, okulary, bielizna, meble, ręczniki, dywany, a nawet ubrania dla zwierząt. To imperium budowane przez lata, w 2010 roku marka obchodziła swoje 40-lecie.

Kolekcja męska FW 12/13

BEMAGAZYN.PL

Roberto Cavalli jest synem krawcowej, swoją przygodę z modą rozpoczął tuż po zakończeniu studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Zainteresowanie zdobył przenosząc na skórzane wyroby wymyślone przez siebie nadruki. Powoli, z roku na rok zyskiwał coraz większe uznanie w świecie mody. Na początku lat 70. marka Cavalli stała się rozpoznawalna w branży. Pierwszy pokaz miał miejsce w rodzinnym mieście projektanta - Florencji. Jednak dopiero lata 90. przyniosły mu upragnioną sławę.


Kolekcja damska SS 2014

sadę, mimo to ich kreacje wciąż są chętnie kupowane. Seksowne sukienki, obcisłości i przylegające do ciała fasony to kwintesencja stylu Roberto Cavallego.

Do rodzinnego biznesu w 2011 roku dołączył także syn, Daniele Cavalli. Odpowiedzialny za męską linię z powodzeniem projektuje niekonwencjonalne stroje dla nowoczesnych mężczyzn. Daniele w kolekcji na wiosnę/ lato 2013 postawił na kolor, odważnie łącząc fiolety, turkusy i wszelkie odcienie niebieskiego. Syn słynnego projektanta udowadnia, że modę ma w genach.

Uwielbiany przez gwiazdy miał przyjemność ubierać Victorię Beckham, Christinę Aguilerę, Shakirę, Jennifer Lopez i wiele innych celebrytek. Ponadto poza główną linią firmy, Roberto Cavalli stworzył wielkie imperium, obejmujące brandy: Just Cavalli, RC Underwear, RC Class, RC Freedom, RC Eyewear, a dla dzieci Angels & Devils. Jak widać i tutaj rodzinny biznes dowodzi, że powiedzenie "z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach" jest mocno przesadzone.

52

Błysk, blask i splendor. Antyminimalizm to chyba najlepsze określenie marki Cavallich. Drapieżne zwierzęce motywy to znak rozpoznawczy każdej kolekcji. Wielokrotnie zarzucano im kiczowatość i prze-

Damska pre – kolekcja SS 2014

Kolekcja męska FW 13/14


centrum kosmetologii

z szacunku dla piękna

NOWOŚĆ! Ekskluzywna formuła anti-aging

Poczuj dotyk luksusu na swojej skórze

Mistrzowski eliksir młodości

CUVEE PRESTIGE to luksusowa pielęgnacja dla wszystkich marzących o pięknej, gładkiej i rozświetlonej skórze. Sekret tkwi w unikalnej kompozycji wyselekcjonowanego ekstraktu królewskich winogron oraz innowacyjnego aktywatora skóry QT40. Od momentu pierwszego zastosowania kosmetyków Cuvee Prestige dostarczysz skórze zastrzyk młodości i niemal natychmiast doznasz niepohamowanego odczucia rozkoszy. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku 2014 Życzy zespół Kirey

44-100 Gliwice ul. Częstochowska 23 tel. +48 692 136 194

w w w. k i r e y. p l


54 Fotografia: Agata Mendziuk Fryzury: Tomasz Marut/Avant Apres Make up: Kalina Opalińska Stylizacja i produkcja: Joanna Marszałek

Modelki: Karolina Rzepa / Mango Models Samia Grabowska Anna Gołębiowska


55

Sprawdźcie same!

sezonie oraz jak wymodelować lub upiąć włosy?

koloryzację i dlugość włosów zdecydować się w tym

każda z nas wybiera się do fryzjera. Na jaką

Święta, sylwester i karnawał to czas kiedy

SIOSTRY BE \\ Family

BEMAGAZYN.PL

Sukineka COS


56 Płaszcz własność stylistki Sweterek Mango

Bluza SportMax


BE \\ Family

57 BEMAGAZYN.PL

Kurtka własność modelki


58 Marynarka własność stylistyki


Płaszcz własność stylistyki Sweter COS

BE \\ Family

59 BEMAGAZYN.PL


PIERWSZA

GWIAZD(K)A 60 tekst: Aleksandra Pająk

Święta to czas, kiedy każda z nas chce wyglądać wyjątkowo. Niestety ten gorący okres nie sprzyja relaksowi i pielęgnacji, więc zwykle troskę o własny wygląd pozostawiamy na sam koniec. Efekt? Wszystko w biegu i na ostatnią chwilę. Nie znam sposobu na wydłużenie doby, więc skupmy się na skróceniu przygotowań.


URODA BE \\ Family

61 BEMAGAZYN.PL

B. Mishka A/W 2014 MAC

Są rzeczy, z którymi nie możemy czekać do pierwszej gwiazdki. Nie czarujmy się, malowanie paznokci tuż przed wyjściem nie może się udać. Dlatego świąteczne przygotowania zacznijmy od manicure. Przy odrobinie szczęścia ostatnie porządki i kuchenna krzątanina nie powinny go zrujnować. Jaki wybrać kolor? Dopasowany do kreacji albo klasyczną czerwień lub

bordo. Odpowiednie będą też złote i brokatowe akcenty. Jeśli lubisz świąteczny klimat, możesz zafundować sobie bałwanki i/lub choinki, w tym okresie nikt nie uzna tego za infantylizm. Przejdźmy do makijażu. Po pierwsze i najważniejsze, powinien być dyskretny. Ostatecznie wybieramy się na rodzinne spotkanie, a nie wieczór w klu-


Sass Bide A/W 2014 MAC

62 Cushnie Ochs A/W 2014 MAC

bie. Rodzina zwykle nie docenia uwodzicielskiego uroku smoky eyes. Jeśli podkreślasz oczy, to najlepsza będzie klasyczna kreska zrobiona eyelinerem, ewentualnie lekko kocia. Do tego wargi muśnięte błyszczykiem. Chciałabyś skupić uwagę na ustach? W grę wchodzą, podobnie jak przy lakierach, czerwień i bordo. Modną jagodową pomadkę zostaw na sylwestra. W tym wypadku mocno wytuszowane rzęsy stanowią idealne tło. Zwieńczeniem całości naturalnie jest fryzura. Jeśli masz czas, by nad nią popracować, to warto pokusić się o delikatne fale. Anielskie loki w Wigilię? O tak! Ale bądźmy realistkami, na 90% w ten szczególny dzień nie znajdziesz wolnej godzinki na ich układanie. Dlatego warkocz, najlepiej luźniejszy albo gładki kok będą równie dobrze podkreślały magię świąt. I sprawią, że poczujesz się jak gwiazd(k)a!


Kolekcja inspirowana najnowszymi trendami IT Look L’Oréal Professionnel.

Avant Après ul. Kupa 5, Kraków tel. 12 357 73 57 www.avantapres.pl

“Najgorętszy Look” sezonu pomogą Ci wydobyć

styliści Avant Après. Zapraszamy!

Fryzury: Tomasz Marut Make up: Kalina Opalińska Foto: Agata Mendziuk Stylizacja i produkcja: Joanna Marszałek


NOWE

ŻYCIE MŁYNA 64 tekst: Anna Wija zdjęcia: Artur Nyk

Na gastronomicznej mapie Śląska pojawił się nowy obiekt o ciekawej aranżacji wnętrza. Restauracja, którą prezentujemy, powstała z miłości do smacznej kuchni oraz okolicy, w której pomysł się narodził. Łaziec to miejsce znajdujące się na terenie Jury Krakowsko – Częstochowskiej. To właśnie tam, w restauracji Młyn Zygmunt zaczyna się dla podniebienia prawdziwa podróż smaków.

Restauracja powstała w starym młynie gospodarczym niedaleko Częstochowy, w niewielkiej miejscowości otoczonej lasami. Charakterystyczna dla tego terenu architektura wykonana z wapienia jurajskiego - to symbol bogactwa regionu. Budynek młyna to jeden z przedstawicieli takiego budownictwa.

Projektem adaptacji zajęła się katowicka architektka Aleksandra Grzonka z pracowni Cechownia. Wielokrotnie nagradzana i wyróżniana, znana z konsekwencji w wyrażaniu własnego stylu i oryginalnego języka form. Projekt adaptacji objął wszystkie kondygnacje budynku, tworząc wnętrza o niepowtarzalnym charakterze.


DESIGN

65 BEMAGAZYN.PL

Na parterze wita nas elegancka sala restauracyjna, gdzie uwagę przykuwa pomysłowa lampa wykonana z butelek po czeskim piwie. Jest to autorski pomysł i realizacja samej projektantki. Nadawanie

BE \\ Family

Konstrukcja młyna to drewno i wapień. Dzięki świadomym zabiegom projektantki, duża część tego materiału została pokazana we wnętrzach restauracji: materiał skalny łączy się ze starym drewnem, współczesnymi meblami i dodatkami. Cała konstrukcja oraz mechanizmy zostały pieczołowicie odnowione i zabezpieczone według obowiązujących norm, tak aby mogły swoim pięknem cieszyć przez długie lata. Zachowano też istotne wyposażenie tj. odsiewacze oraz zsypy.


symbol szczęścia, pojawiły się nieprzypadkowo, ponieważ niebo nad Łaźcem w okresie wiosennym jest nimi przepełnione.

66

nowej funkcji poprzez ponowne wykorzystanie rzeczy, jest świadomym posunięciem autorki, która dba o ochronę środowiska. Pierwsze piętro to sala bankietowa, w której obywać się mogą różne uroczystości. Ostatnia kondygnacja to również sala restauracyjna, lecz w bardziej swobodnym stylu. Odważne wykorzystanie czerni i mocnych szarości dodaje miejscu elegancji i blichtru, jest doskonałym tłem dla elementów drewnianych młyna, podkreślonych butelkową zielenią i oranżem mebli. Projektantka kładzie szczególny nacisk na promowanie polskiego designu, dlatego też wszystkie meble pochodzą od rodzimych producentów. Dodatkowe „smaki” wnętrza to pomysłowe detale, takie jak drewniane kulki „oblepiające” narożne ściany na parterze oraz ciekawa obudowa lady barowej i kilku ścian na piętrze, która pokrywa powierzchnie niczym rybia łuska. Wykonana została z odzyskanych z budowy kantówek, pociętych na plastry. Także jaskółki znane w wielu kulturach jako

Wnętrze lokalu zostało przemyślane i dopieszczone w każdym detalu. Realizacja projektu trwała ponad rok. Zostały podjęte wszelkie trudy, aby stary młyn mógł na nowo pokazać swoją świetność.



Hyv채채 68 Smartfon Jolli


DESIGN

Joulua! tekst: Filip Stępień

Cofnijmy się w czasie do świąt Bożego Narodzenia w 2008r.: ogień trzaskał w kominku, w domu czuć już było aromaty świątecznych potraw, a za oknem półmetrowa warstwa śniegu skutecznie odcinała od świata. Od zupełnie innego świata, w którym co trzeci sprzedawany na świecie telefon komórkowy nosił jakże rozpoznawalne logo fińskiej marki Nokia.


70

Dziś sprawy mają się zupełnie inaczej. Nokia praktycznie nie istnieje, a zabił ją brak innowacyjności, która jeszcze dekadę temu była jej największym atutem i motorem napędowym. Nokię zabił iPhone, wspólnie z androidem, a także kilka bardzo kontrowersyjnych decyzji. Dlaczego piszę o tym właśnie teraz? Spieszę z odpowiedzią i zaskoczę nią nawet naczelnego: dlatego, że według mnie najpiękniejszym produktem w historii technologii nie jest żaden z artykułów marki Apple, ale właśnie Nokii, a dokładniej model N9, którego uśmiercenie w dniu premiery stało się chyba największym błędem, jaki zarząd fińskiego giganta popełnił w jego niemal 150-letniej historii. Niewielu zdaje sobie sprawę, że Nokia N9 w momencie swojej premiery była najszybszym smartfonem świata i biła prędkością działania nie tylko iPhone’a 4 ale i Samsunga Galaxy SII. Do tej pory pamiętam chwilę, gdy po raz pierwszy dostałem ją do rąk: była idealna, dopracowana w najdrobniejszym detalu, a jej „ przemysłowe” wzornictwo sprawiło, że każdy inny telefon nagle wyglądał tanio i brzydko. Choć jest to dla mnie niesamowite, grupka ludzi, która stała za tamtym projektem i jakiś czas temu odeszła z Nokii, teraz postanowiła spróbować dokonać czegoś, czego nie zrobiła tamta firma: podtrzymać dziedzictwo tego niesamowitego i tak krótko żyjącego produktu. Mówiąc w skrócie: najlepszym świątecznym prezentem roku 2013, jaki każdy entuzjasta dobrego designu lub technologii może sobie wyobrazić, jest telefon. Nazywa się Jolla.

Lada dzień tego smartfona będzie można zamówić w całej Europie, a pierwszych 450 osób, które już w maju złożyło przedsprzedażowe zamówienia na swoje telefony, znalazło w pudełkach ręcznie napisaną karteczkę z podziękowaniami od twórców tego nietuzinkowego produktu. Sam telefon kosztuje 399 euro i mówiąc szczerze, jeżeli chodzi o specyfikację techniczną, na tle nawet tańszej konkurencji będzie wypadał marnie. Co w takim razie może nas w nim uwieść? Dokładnie to samo, co w przypadku Nokii N9 - jego piękno i wcześniej wspomniana innowacyjność. Aby odblokować ekran wystarczy dwukrotnie stuknąć w niego palcem, całe działanie telefonu oparte jest na gestach, a design oprogramowania wyprzedza o lata świetlne to, co widzimy na ekranach naszych smartfonów. Już dziś możemy mieć produkt jutra i nie będę krył entuzjazmu, ponieważ tak samo jak zakochałem się w Nokii N9, zakochuję się w Jolli, chociaż nawet nie miałem jeszcze szans wziąć jej do rąk. Niemal pewne jest, że oprogramowanie telefonu stworzone w tak krótkim czasie, będzie pełne błędów, że zapowiedziana możliwość instalacji aplikacji z Google Play Store, będzie na początku działała słabo albo wcale, ale i tak jednym z moich noworocznych pragnień jest, aby ludziom stojącym za marką i telefonem Jolla, wiatr nie wiał w oczy, żeby w 2014 roku wyrosła nam realna alternatywa dla wszystkich nudnych androidów i do znudzenia podobnych do siebie iPhone’ów i żeby kolejna mobilna rewolucja znowu zawitała do nas ze Skandynawii, z tak charakterystycznym dla niej minimalistycznym designem. Tymczasem dla wszystkich naszych czytelników i ich rodzin: Hyvää Joulua ja Onnellista Uutta Vuotta! Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku!


Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100


Dom w 72

chmurach tekst: Anna Wija zdjęcia: Eric Laignel

Mieszkanie w wielkomiejskim stylu, w sąsiedztwie takich drapaczy chmur jak Chrysler Building czy wieżowca zaprojektowanego przez samego Franka Gehry'ego, to marzenie niejednego z nas. Nowy Jork to potężne miasto, gdzie kawałek ziemi jest na wagę złota, a posiadanie własnego m, to marzenie, które mogą zrealizować nieliczni. Ale ciekawe, jaką wartość może mieć mieszkanie w nowojorskich przestworzach?


DESIGN BE \\ Family

73 BEMAGAZYN.PL

Projekt apartamentu powstał we współpracy dwóch tutejszych biur projektowych - David Hotson Architect oraz Ghislaine Viñas Interior Design. To nieprawdopodobne lokum o powierzchni aż 650 metrów kwadratowych położone jest na czterech ostatnich kondygnacjach jednego z najstarszych wieżowców na Manhattanie. Na dolnej kondygnacji znajduje się część dzienna mieszkania – m.in. przestronny salon, w którym

duże okna kadrują zapierający dech w piersiach obraz panoramy Dolnego Manhattanu. Wnętrza celowo pomalowano na biało, aby nie odciągać niepotrzebnie wzroku od największego atutu tego miejsca. Pomiędzy czterema kondygnacjami oryginalnego mieszkania zastosowano różne sposoby komunikacji. Jednym z nich jest prywatna winda, prowadząca do samego apartamentu oraz inne standardowe rozwiązania. Ale istnieje też środek raczej niekonwen-


74 cjonalny, mianowicie zjeżdżalnia umiejscowiona wewnątrz mieszkania, której serpentyna wije się przez wszystkie piętra. Ślizgawka zamiast schodów to popularny pomysł wśród ekscentryków. Całość wykonana została z polerowanej stali nierdzewnej. Składa się z dwóch części – pierwsza prowadzi z poddasza na trzecie piętro, gdzie zaaranżowana została sypialnia dla gości. Druga pozwala na zjazd z sypialni wprost do biblioteki. Wylot zjeżdżalni tworzy tu wyjątkowo oryginalną, stalową ścianę, przypominającą ogromne zniekształcone lustro.


je się poniżej. Uwagę przykuwa wywołująca uśmiech na twarzy, czarna lampa monstrualnych rozmiarów, w kształcie konia (projekt duńskiej firmy Moooi). Przebywając na wysokościach w białym apartamencie można czuć się jak w niebie. Nietypowe rozwiązania są wyrazem indywidualizmu właścicieli, dla których bez wątpienia priorytetowym założeniem były wrażenia wzrokowe, jakich doznaje się wchodząc do środka mieszkania i patrząc przez okna.

BE \\ Family

75

W pomieszczeniach zastosowano atrakcyjne załamania powierzchni ścian, co powoduje zakrzywianie się perspektywy. Zmusza to wzrok do skupienia się i poszukiwania linii pionowych. Wykorzystanie takiego rozwiązania dynamizuje formę wnętrza i tworzy przy tym nieprawdopodobne doznania estetyczne. W apartamencie godne uwagi są detale architektoniczne, takie jak świetlik, przez który domownicy mogą oglądać sylwetki sąsiednich wieżowców. Niepokojące na pierwszy rzut oka korytarze w formie szklanych kładek pozwalają obserwować to, co dzie-

BEMAGAZYN.PL

Jedną z pasji właścicieli jest wspinaczka górska, dlatego ich marzeniem było, aby chociaż namiastka ścianki wspinaczkowej znalazła się w ich rodzinnym domu. Wykorzystano uchwyty wspinaczkowe, które zamontowano na oryginalnych stalowych słupach konstrukcyjnych. Można wspiąć się na ostatnią kondygnację mieszkania, gdzie znajduje się gniazdo, wyściełane miękką tkaniną w motywy roślinne. Ten dość pretensjonalny wzór kwiatowy odcina się stylistycznie od minimalistycznej estetyki wnętrza. A dla tych, którzy preferują standardowe rozwiązania, apartament posiada wewnętrzną klatkę schodową, która łączy wszystkie poziomy.


Design, sztuka i ‌ 76

szklanka

whiskey


DESIGN BE \\ Family

77

tekst: Angelika Gromotka / STGU

Holenderski design jest jednym z najlepszych na świecie, a studio Dumbar wzorem dla wielu designerów w różnych krajach. Ich projekty to mistrzostwo formy – klarowność formy nie ujmuje pomysłowi i oryginalności. Pod koniec października przedstawiciel studia, Tom Dorresteijn odwiedził po raz pierwszy Polskę, podczas Targów Wiedzy Graficznej 2013, organizowanych przez Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej. Prywatnie okazał się bardzo sympatycznym, otwartym człowiekiem. Z chęcią podzielił się z nami swoimi inspiracjami.

BEMAGAZYN.PL

www.stgu.pl


Który projekt był dla Ciebie największym wyzwaniem? Największym wyzwaniem był projekt dla holenderskiego rządu, gdzie zintegrowaliśmy jedną identyfikacją wizualną 175 dużych organizacji rządowych, w tym ministerstw.

Używajcie swoich mózgów, myślcie. Podążajcie za intuicją i bądźcie na bieżąco z technologią.

78

Czym jest dla Ciebie projektowanie graficzne? Projektowanie graficzne wyraża ducha rzeczy. Kim jest dla Ciebie projektant graficzny? To osoba, której osobiście i głęboko zależy na estetyce wizualnej. Jakie jest Twoje motto? Szukaj prostoty i klarowności w pracy i w sobie samym. Kto jest lub był Twoim mentorem? Akurat nikt konkretny. Kto lub co Cię inspiruje? Literatura, rodzina, znajomi, współpracownicy, design, sztuka i… szklanka whiskey z przyjaciółmi w nocnym pubie. Co uważasz za swój największy sukces? Za sukces uważam to, że studio Dumbar ciągle działa tak samo w swoim kreatywnym, indywidualnym duchu i ciągle się rozwija w czasach, gdzie dominuje podejście głównie biznesowe.

Który Twój / Wasz projekt lubisz najbardziej i dlaczego? Trudno dokonać selekcji, wybiorę więc dwa. Pierwszy to AG2R LA MONDIALE, fuzja dwóch francuskich towarzystw ubezpieczeniowych. Ten projekt okazał się rewolucyjny na rynku i przyniósł firmie ogromny sukces. Drugim jest Alzheimer Foundation. Udało się nam się stworzyć naprawdę prosty i czysty projekt, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Mówi wszystko, opowiada całą historię, bez użycia słów.

Co jeszcze chciałbyś zaprojektować? Chętnie zaprojektowałbym materiały dla linii lotniczych, bo właściwie żadna z linii nie ma na tym polu dużego sukcesu. To taka ogromna strata możliwości. A jeśli mi się to kiedykolwiek przytrafi, zacznę, obiecuję… sadzić drzewa ;-) Co możesz poradzić młodych ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami? Używajcie swoich mózgów, myślcie. Podążajcie za intuicją i bądźcie na bieżąco z technologią. Jak wygląda teraz rynek projektowy w Holandii? Czy trudno jest być projektantem? Panuje naprawdę sprzyjający klimat kreatywności, ale ekonomia jest bardzo słaba w tym momencie.


DESIGN

Bądź otwarty i jasny w przekazie, nie ściemniaj.

Jaka jest Twoja recepta na dobrą współpracę z klientem? Bądź otwarty i jasny w przekazie, nie ściemniaj.

79

Jaka będzie Twoim zdaniem przyszłość w designie? Połączenie designu i technologii.

BE \\ Family

Jaka jest Twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu? Doświadczenie, wyczucie i dobra konfiguracja osób przy nim pracujących.

Okazuje się, że luz, spokój i skromność mogą być receptą na sukces, którego, na wielu polach, życzymy Wam w nadchodzącym, nowym roku, dziękując za ten miniony. Niech design będzie z Wami.

BEMAGAZYN.PL

Tom Dorresteijn Dołączył do zespołu Studia Dumbar w 2005 jako partner i CEO, kierując się miłością do designu. Posiada ponad 25 lat doświadczenia w strategii, komunikacji i brandingu. Wdrażał strategie komunikacji i design w różnych organizacjach rządowych podczas prywatyzacji, był także konsultantem strategicznym agencji FHV/BBDO oraz współzałożycielem studia Proof. Jest autorem strategii reorganizacji oraz rebrandingu spójnej identyfikacji Rządu Holandii, co zintegrowało 175 instytucji rządowych. Odpowiada także za projekty dla takich klientów jak Shell, Randstad, French merger AG2R, La Mondiale oraz instytucji kulturalnych i NGO. W latach 2006-2012 był prezesem Holenderskiego Stowarzyszenia Designerów (Dutch Designers Association (BNO) oraz współzałożycielem platformy „Creating Brands” stworzonej przez BNO. Studio Dumbar Założone w 1977 zrewolucjonizowało podejście do projektowania graficznego i od prawie czterech dekad wyznacza standardy w światowym designie. Studio ma w portfolio realizacje zarówno dla biznesu jak i instytucji państwowych (np. dla holenderskiego rządu czy Policji). Posiada biura w Rotterdamie, Shanghaiu i Seoulu, zdobyło wiele międzynarodowych nagród projektowych. www.studiodumbar.com


OPRAW SWOJĄ WIZJĘ BRYLOOWNIA zaprasza do skorzystania ze świątecznej promocji! Do każdej pary oprawek kupionych w salonie wprawiamy GRATIS lekkie, wykonane z tworzywa sztucznego soczewki z powłoką antyrefleksyjną, ułatwiające m.in. prowadzenie samochodu i pracę przed ekranem komputera. Oferujemy korekcyjne i przeciwsłoneczne okulary uznanych projektantów. Mamy bryle, których nie dostaniecie nigdzie indziej. Prowadzimy serwis, badamy wzrok, doradzamy w wyborze oprawek. Do zobaczenia! Silesia City Center, Al. Katowicka 52 facebook.com/bryloownia

Karta Upominkowa Umami Restauracja UMAMI to idealne miejsce do celebrowania tych ważnych, i tych zwyczajnych momentów w życiu. Dlatego karta upominkowa UMAMI to idealny prezent na każdą okazję. Podaruj bliskiej osobie kartę upominkową UMAMI i wręcz jej wspaniałe chwile spędzone z naszą kuchnią. To prezent, który doceni i zapamięta każdy. Karta dostępna w 4 wariantach kwotowych: 50 zł, 100 zł, 150 zł oraz 200 zł. 
Karty dostępne w restauracji. Karty upominkowe nie obowiązują w przypadku imprez organizowanych przez restaurację UMAMI. ul. Sikorskiego 46, Pyskowice
 www.restauracjaumami.pl

biuro@restauracjaumami.pl
 tel. 32-333-22-46

Godziny otwarcia: Poniedziałek – Sobota: 11.00 – 22.00
 Niedziela: 11.00 – 21.00


BON PODARUNKOWY do luksusowego Instytutu Odnowy Biologicznej Oferujemy: • zabiegi kosmetyki profesjonalnej, • masaże, Spa&Wellness, sauny, • wyszczuplanie i modelowanie sylwetki, • zabiegi laserowe i aparaturowe, • medycynę estetyczną, • zabiegi dla kobiet w ciąży oraz młodych mam. BONY PODARUNKOWE MOGĄ BYĆ ZAKUPIONE NA DOWOLNĄ KWOTĘ, WYBRANY ZABIEG SPA LUB PAKIET ZABIEGÓW. Bony sprzedawane są w formie ekskluzywnego, złotego pudełeczka oraz eleganckiego zaproszenia. Przeznacz jeden dzień w tygodniu na regenerację w Instytucie Victoria Day Spa. Podaruj sobie luksus na jaki zasługujesz. I Oddział: ul. Bytomska 9 (przy rynku), Tel: 882-164-545 II Oddział: ul. Kozielska 80, Telefon: 883-882-530

www.VictoriaDaySpa.pl

Najpiękniejsze prezenty! W asortymencie pielęgnacyjnym, makijażowym i zapachowym sieci znajduą się produkty luksusowe i popularne, w tym marki dostępne wyłącznie w Douglas, m.in. Giorgio Armani Cosmetics, Bobbi Brown, La Mer, Tom Ford, Sensai Kanebo, Collistar, Douglas Hair, J.S.Douglas Söhne, Douglas Beauty System. Obok bogatej oferty marek kosmetycznych, Douglas proponuje również wyjątkowe usługi – Szkołę Makijażu, zabiegi SPA, manicure, spotkania z ekspertami pielęgnacji, indywidualne konsultacje makijażowe oraz premiery kosmetyczne i pokazy najnowszych trendów. Zespół perfumerii Douglas w Silesia City Center życzy Państwu pięknych świąt.

www.douglas.pl


BELUBE Otwarcie Shausha Sport Club już 15 grudnia! Klub “przybrał nowe kształty” i zaprasza wszystkich wielbicieli gry w squasha do zagrania na jedynych w Polsce kortach z możliwością przesuwania ścian do gry w debla (ASB Game Court ). Kolejne zmiany to nowe zajęcia w grafiku fitness m.in. grupowy TRX czy Crossfit, oraz nowe wyposażenie siłowni. Po intensywnym wysiłku będzie można zregenerować siły w saunie fińskiej i na podczerwień oraz w pokoju relaksacyjnym z wyjściem na taras. Obiekt jest całkowicie klimatyzowany. Lubimy Shausha Sport Club za to, że tutaj z dala od miejskiego zgiełku każdy znajdzie coś dla siebie! Shausha Sport Club ul. Sosnowa 2 42-677 Szałsza tel. 32 321 01 44, 726 773 353 e-mail: recepcja@shausha.pl www.shausha.pl

Idealnie Klinika Depilacji Idealnie to pierwsza klinika w Gliwicach specjalizująca się w profesjonalnej trwałej depilacji laserowej. Lubimy to miejsce, ponieważ gładka skóra pomaga w odzyskaniu pewności siebie. Laser diodowy LightSheer, to najskuteczniejszy laser najnowszej generacji, który trwale usuwa owłosienie. Idealnie oferuje bezpłatne konsultacje, aby każdy klient mógł dowiedzieć się więcej o depilacji oraz poddać się próbie laserowej. Zabiegi wykonywane są przez wykwalifikowanych kosmetologów w atrakcyjnych cenach. Idealnie działa skutecznie, dokładnie, bezpiecznie, po prostu Idealnie… Idealnie Klinika Depilacji ul. Zygmunta Starego 10 44-100 Gliwice tel. 533 999 389 www.idealnie.eu

Q DENT KATARZYNA KOCHAŃCZYK Lubimy Gabinet Stomatologiczny Q Dent. Cenimy za profesjonalizm i niezwykłą delikatność w leczeniu. Najwyższa jakość usług, troska o czas i komfort pacjentów oraz przyjemna atmosfera to jedne z licznych mocnych stron gabinetu. Endodoncja, protetyka, leczenie dzieci, leczenie estetyczne, zabiegi higienizacyjne i profilaktyczne, chirurgia. Q Dent to miejsce, z którego każdy wychodzi zadowolony, dentysty wcale nie trzeba się bać, wystarczy trafić na odpowiedniego lekarza. Polecamy! Gabinet Stomatologiczny Q-Dent Katarzyna Kochańczyk Ul. Sztabu Powstańczego 2 44-100 Gliwice tel. 601 644 445 www.stomatolog-gliwice.pl



www.debowetarasy.pl

Sprawdzona marka realizowana przez IMMOFINANZ Group Zamknięte mieszkaniowe rachunki powiernicze Komfortowy system płatności 10/90 Program z gwarancją dwuletniego wynajmu nieruchomości

Znajdź nas! Biuro Sprzedaży : Katowice, ul. Chorzowska 109a (II piętro) tel. +48 / 32 353 30 10/11

e z s j e i n d o m Naj e i c ś e w mi


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.