A&B nr 220, listopad 2010

Page 1

miesięcznik A

RCHITEKTURA & BIZNES

WYDAWCA PUBLISHER Firma Wydawniczo-Reklamowa „RAM”, sp. z o.o. 30-015 Kraków, ul. Świętokrzyska 12, p. 513

Konto Bank Account No.

BANK PEKAO SA nr 96 1240 4533 1111 0000 5426 6812 NIP 677-000-91-35

na okładce: fotografia z Pawilonu Węgier pt. „Borderline Architecture”

[patrz s. 63] fot.: Tamás Bujnovszky © autorzy pawilonu

12. Międzynarodowa Wystawa Architektury w Wenecji

Redaktor naczelny Wydawnictwa „RAM”, Prezes President of Board and Editor-in-Chief

Romuald LOEGLER

12th International Architecture Exhibition

Konsultant merytoryczny, Dyrektor wydawniczy Publishing Director

redaktor wydania/issue editor: Małgorzata TOMCZAK

Andrzej KADŁUCZKA Dyrektor ekonomiczny Business Development Director

Ewa WCISŁO

w następnym numerze/in the next issue

BIURO WYDAWCY OFFICE

elewacje

tel. 12 630-23-61

façades

RAM.biuro@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik Biura Wydawcy Publisher’s Office Manager Małgorzata ŚLUSAREK m.slusarek@architekturaibiznes.com.pl

11[220]2010

REDAKCJA EDITORIAL OFFICE 30-015 Kraków, ul. Świętokrzyska 12, p. 512, 516 tel. 12 630-23-60, 12 632-88-67; fax 12 632-69-30 redakcja@architekturaibiznes.com.pl

Redaktor naczelna Editor-in-Chief Małgorzata TOMCZAK m.tomczak@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-60

Sekretarz redakcji Editorial Assistant and Features Editor Magda BRONIATOWSKA m.broniatowska@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-60

Redaktorka Editor Marta KARPIŃSKA m.karpinska@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 632-88-67

Redaktorka Editor Katarzyna BARAŃSKA k.baranska@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 632-88-67

Opracowanie graficzne Art Editor Lubomir NIKOLOV lubomir@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-63

Redaktor techniczny Technical Editor Rafał PASTERNAK rafal@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-63

Korekta Proofreading Antonina DYCZEK Tłumaczenia angielskie English translations Jerzy JURUŚ Korespondenci Correspondents: Anna PLESZKO — Berlin Agnieszka Szeffel — Gdańsk Marcin M. KOŁAKOWSKI — Londyn Anna POPIEL-MOSZYŃSKA — Paryż Anna Bulanda-Jansen — Pekin Kaja PAWEŁEK — Warszawa Marta BOGUTA — Warszawa Jarosław TRYBUŚ — Warszawa Michał DUDA — Wrocław

PROMOCJA I REKLAMA PROMOTION & ADVERTISING 30-015 Kraków, Świętokrzyska 12, p. 514 tel./fax 12 632-69-30, tel./fax 12 630-23-64 reklama@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik działu Head of Division Renata KIEPURA r.kiepura@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 632-86-60

Grażyna FRYCZ g.laszczyk@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 634-39-59

Stanisława SUCHAN-NOWAK s.suchan@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-65

Anna DRELICH a.drelich@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 632-69-30

Iwona MIELNICZEK i.mielniczek@architekturaibiznes.com.pl; tel. 12 630-23-64

Sekretarz ds. imprez architektonicznych Architectural Event Manager

Szymon WYSOKIŃSKI

s.wysokinski@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 632-34-02

KOLPORTAŻ I PRENUMERATA CIRCULATION & SUBSCRIPTIONS

30-015 Kraków, Świętokrzyska 12, p. 517 tel: 12 632-82-45, 12 630-23-62 prenumerata@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik działu Head of Division Rafał ZAWIŚLAK

T

rudno jednoznacznie podsumować tegoroczne Biennale Architektury w Wenecji. Temat „People meet in architecture” ogłoszony jeszcze pod koniec ubiegłego roku dawał nadzieję na socjologiczne wątki w architekturze i interdyscyplinarną dyskusję o jej roli w świecie i w życiu użytkowników. Temat aktualny, ważny, potrzebny, choć w dość banalnym ujęciu. Wydawać by się więc mogło, że głos mieszkanki japońskiego miasta (Tokio), doświadczającej na co dzień urbanistycznego chaosu i na tym tle spotkań w architekturze z jednej strony i wybitnej architektki, laureatki Pritzkera z drugiej będzie mocny i wyrazisty. Że pojawi się manifest, jak w latach ubiegłych! Że wskazany zostanie trop, który stanie się gorącym tematem do rozważań co najmniej do czasu następnego biennale! Nic bardziej złudnego. Wszelkie oczekiwania, które przywiozło się ze sobą na tegoroczną wystawę, nie wytrzymały konfrontacji z wystawienniczą propozycją Sejimy. Więc… rozczarowanie? Trudno w wystawie w Arsenale doszukać się spotkania sensu stricto. Ekspozycje tworzyły zamkniętą całość, egzystowały w wyodrębnionej przestrzeni, co stawało się kluczem do zrozumienia całej prezentacji. Nie spotkanie i ludzie, tylko raczej przestrzeń będąca „medium do wyrażenia myśli” architekta, jak podkreśla Sejima, była tematem, z którym musieli się zmierzyć wszyscy uczestnicy — zaproszeni architekci i artyści oraz widzowie. Ponadto wybór prezentowanych projektów i instalacji, jakkolwiek ciekawy i niezwykle inspirujący, nie do końca był zrozumiały. Wystawa Sejimy okazała się raczej antymanifestem, a w kontekście oczekiwań można mówić o pewnego rodzaju rozczarowaniu. Raczej jednak własną postawą i pojawieniem się swego rodzaju dysonansu poznawczego, choć bez charakterystycznego napięcia. Ten brak napięcia prowadził do otwartości nastawionej na sytuację poznawczą. Wtedy propozycja Sejimy okazywała się delikatnym, efemerycznym, osobistym wyznaniem wypowiedzianym szeptem, które, o ile usłyszane, otwierało przed zwiedzającymi cały wachlarz znaczeń.

r.zawislak@architekturaibiznes.com.pl; tel. kom. 0604 118 742

NAŚWIETLANIE: DM SYSTEM — Kraków DRUK: LEYKO — Kraków Informujemy Czytelników, że redakcja przyjmuje zamówienia na prenumeratę i wysyła egzemplarze archiwalne za zaliczeniem pocztowym. Prenumerata dostępna jest również w oddziałach RUCH SA, w sieci Internet pod adresem: http://www.ruch.com.pl oraz w firmach KOLPORTER SA i GARMOND PRESS. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji nadesłanych tekstów. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Wszystkie materiały publikowane w A&B są objęte ochroną prawa autorskiego.

W PRENUMERACIE TANIEJ! 2 lata 1 rok 6 miesięcy

260,00 zł (170,00 zł)* 140,00 zł (90,00 zł)* 75,00 zł (45,00 zł)*

* ceny dla uczniów i studentów

Małgorzata Tomczak


Arsenał

„People meet in Architecture”

© autorzy wystawy

wystawa główna

34

Architektura & Biznes 112010


instalacja pt. „Balancing Act”, proj.: Antón García-Abril & Ensamble Studio

Architektura & Biznes 112010

35


Arsenał

wystawy (Arsenał) 1. Smiljan Radic + Marcela Correa 2. Wim Wenders 3. Antón García-Abril & Ensamble Studio 4. architecten de vylder vinck taillieu 5. Transsolar & Tetsuo Kondo Architects 6. Walter Niedermayr 7. junya.ishigami+associates 8. Studio Mumbai Architects 9. R&Sie(n) 10. Hans Ulrich Obrist 11. Mark Pimlott + Tony Fretton Architects 12. Olafur Eliasson 13. Amateur Architecture Studio 14. Valerio Olgiati 15. Toyo Ito & Associates, Architects 16. Janet Cardiff 17. Berger&Berger wystawy zewnętrzne 18. Piet Oudolf 19. Peter Ebner and friends 20. OFFICE Kersten Geers David Van Severen + Bas Princen 21. Renzo Piano Building Workshop

1

36

2

3

4

5

6

7

8

9

Architektura & Biznes 112010

10


21

przystanek ACTV

19

18

20

przystanek ACTV

17

16

15 14 11

12

13

Architektura & Biznes 112010

37


świadomość spotkania po prawej: „Inujima Art house project”, proj.: Kazuyo Sejima & Associates; w głębi Sejima rozmawiająca z dzienikarzami

38

Architektura & Biznes 112010


wystawa główna w Arsenale i Pawilonie Ekspozycji Barbara Stec W pierwszy dzień publicznego otwarcia Biennale Architektury 2010 w Wenecji można było jeszcze spotkać wśród zwiedzających samych autorów wystawy. Przy wejściu do Arsenału stała kuratorka Kazuyo Sejima. Była sama, patrzyła na wchodzących w napięciu i z szerokim uśmiechem. W sukience w jasnoróżowo-białą kratkę i białych butach na wydrążonych koturnach wyglądała jak dziewczynka, która z zażenowaniem zaprasza gości do swojego intymnego świata. Podeszła do niej kobieta i zaczęła rozmowę. W pewnym momencie Sejima wtopiła wzrok w scenę przy wejściu. Przeprosiła rozmówczynię, że musi przerwać, bo oto przyszła jej mama. Starsza pani w grupie bliskich pochłonęła uwagę Kazuyo Sejimy bez reszty.

fot.: Bartosz Haduch

Razem weszli do Arsenału i rozpoczęli zwiedzanie wystawy.

Architektura & Biznes 112010

39


40

Architektura & Biznes 112010

fot.: Bartosz Haduch

świadomość spotkania


© autorzy wystawy

© autorzy wystawy

powyżej: „7 houses for 1 house / the ordos 100 project revisited / ordos 100 # 001 id 096” proj.: architecten de vylder vinck taillieu

© autorzy wystawy

powyżej: Wim Wenders w trakcie nagrywania rozmowy z Hansem Ulrichem Obristem

powyżej: „Cloudscapes”, proj.: Transsolar & Tetsuo Kondo Architects

na stronie obok: „The Boy Hidden in a Fish”, proj.: Smiljan Radic + Marcela Correa

Architektura & Biznes 112010

41


fot.: Bartosz Haduch fot.: Bartosz Haduch

świadomość spotkania

powyżej: „Recollection 2005–2008”, proj.: Walter Niedermayr

powyżej: „Work-Place”, proj.: Studio Mumbai Architects

© autorzy wystawy

po lewej: „Isobiot®ope/thebuildingwhichneverdies”, proj.: R&Sie(n)

42

na stronie obok: „Now Interviews, Wall of Names, 2006 Serpentine 24-Hour Interview Marathon”, autor: Hans Ulrich Obrist

Architektura & Biznes 112010


fot.: Bartosz Haduch

Architektura & Biznes  112010

43


© autorzy wystawy

świadomość spotkania 44

po lewej: „Your split second house”, proj.: Olafur Eliasson poniżej: „Decay of a Dome”, proj.: Amateur Architecture Studio

Architektura & Biznes 112010


© autorzy wystawy

po prawej: „Taichung Metropolitan Opera House”, proj.: Toyo Ito & Associates, Architects

© autorzy wystawy

fot.: Bartosz Haduch

poniżej: „Onement”, proj.: Valerio Olgiati

Architektura & Biznes 112010

45


T

o krótkie zdarzenie może stać się znakiem tego biennale, którego tytuł: „People meet in Architecture” na pierwszy plan wysuwa ludzi, a architekturę wymienia jako drugą. Taka hierarchia znaczeń tłumaczy w dużym stopniu prezentowany tu sposób myślenia o architekturze. Da się zauważyć, że nastraja ona wchodzących do Arsenału na określoną wrażliwość i otwarcie, które umożliwiają zaufanie wobec wystawianych dzieł i uczestników ekspozycji. Na tym biennale chodzi głównie o spotkanie z osobą: drugą, inną, ostatecznie z samą sobą, które odbywa się w przestrzeni i zarazem tworzy w świadomości nowe przestrzenie. „Z Kazuyo Sejimą zaczynamy znowu pogodnie ufać architekturze” — zauważa Paolo Baratta. Wystawy w Arsenale i Pawilonie Ekspozycji wyróżniają się na terenie całego biennale szczególną kuratelą Sejimy i są zbudowane na podobnej zasadzie. Pokazują istnienie różnych idei przestrzeni, rodzących się w różnych kontekstach. „Mam nadzieję, że to biennale będzie doświadczeniem możliwości, które dotyczą architektury tworzonej z różnych zbliżeń, zdolnej wyrażać nowe sposoby życia” — stwierdza Sejima i dodaje, że „nigdy przedtem osoby, kultury i ekonomie nie spotykały się ze sobą tak, jak teraz w XXI wieku. Dzięki postępowi technologicznemu zaczęliśmy wchodzić z innymi w kontakty i tworzyć z nimi relacje. Jestem przekonana, że w tym świecie styków, spotkań architektura zajmie miejsce wyjątkowe i ważne. Architektura zawsze była odbiciem świadomości ludzi”. Sejima przypomina, że ekspozycja architektury jest konceptem prowokacyjnym, ponieważ nie można przywieźć na wystawę prawdziwych budynków — te muszą być zastąpione modelami, rysunkami i innymi przedmiotami. Ale, będąc architektką, uważa też, że wykorzystanie przestrzeni jako środka, za pomocą którego formuje się myśl, jest wpisane w tę profesję i w zakres architektury. Zatem każdy uczestnik wystawy w Arsenale i Pawilonie Ekspozycji otrzymał do dyspozycji przestrzeń, w której miał wyrazić własną myśl o architekturze. W ten sposób uczestnicy ekspozycji przedstawiają swoje rozumienie tematu i odpowiedź na niego, odkrywając też własną pozycję dzięki pośrednictwu miejsca, które za każdym razem ma inny potencjał. Sejima zauważa, że w ­A rsenale ­p oszczególne sale różnią się ­m iędzy

46

© autorzy wystawy

© autorzy wystawy

świadomość spotkania

powyżej: wystawa Liny Bo Bardi

powyżej: fragment wystawy Atelier Bow-Wow pt. „House Behaviorology”

sobą w ymiarami, teksturą ceglanych murów, efektami erozji. Niektóre pomieszczenia mają białe ściany. Jeszcze większe zróżnicowanie jest w Pawilonie Ekspozycji. Atmosfera wystaw jest generowana nie przez jednokierunkową orientację, ale przez różne punkty widzenia i przestrzenie. Ta różnorodność stała się kryterium wyborów architektów, artystów i inżynierów, jako że przestrzeń tego biennale jest projektowana nie tylko przez tych pierwszych. Również zwiedzający nie są tylko obserwatorami, ale także użytkownikami przestrzeni, określającymi jej praktykę oraz możliwości partycypowania w tworzeniu instalacji.

schronienie i mówiąca przestrzeń Długi budynek Arsenału i Artylerii jest podzielony na siedemnaście pomieszczeń, wśród których większe są przedzielane mniejszymi. Pierwsze dzieło, spotykane w Arsenale, to rzeźba o tytule „Chłopiec ukryty w rybie” autorstwa chilijskiej pary: Smiljana Radica, architekta i Marceli Correa, rzeźbiarki. Szary, granitowy głaz jest przebity od góry drewnianym prostopadłościanem i wydrążony w poziomie. Wydrążenie ma wielkość zgiętego człowieka i jest wyłożone w dolnej części drewnianymi ściankami z cedru o różowawym kolorze i cudownie pięknym zapachu, tworzącymi rodzaj skrzyni. Kamień staje się schronieniem, granitową muszlą o wnętrzu wyścielonym pachnącym cedrem. Rzeźba, powstała po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce w Chile 27 lutego 2010 roku, inspirowana jest akwafortami Davida Hockneya, które z kolei nawiązują do bajki braci Grimm „Zając morski”. W bajce tej chłopiec ukrywa się w rybie, starając się uciec przed okrutnym wzrokiem księżniczki, obserwującej wszystko dookoła siebie przez dwanaście okien swej wieży. Dzieło artystów chilijskich jest zaproszeniem do konstruowania „przyszłości ochronionej, pachnącej i pokojowej”. Może być odebrane jako zaproszenie do zrekonstruowania w sobie pewnej naiwnej i niewinnej postawy otwarcia na doświadczanie przestrzeni. Pragnienie schronienia i ochrony tej postawy nadaje doświadczaniu architektury wymiar bardzo osobisty. Druga, niewielka cząstka Arsenału przyjmuje funkcję sali kinowej. Najpierw słychać muzykę, głos. Zwiedzający nakłada na oczy okulary do oglądania trójwymiarowego obrazu i zasiada na widowni. Momentalnie porywany jest w ­przestrzeń,

która płynie na ekranie i z ekranu w rzeczywistość Arsenału. Jest tu prezentowany film Wima Wendersa „If Buildings Could Talk…” , rodzaj opowieści o przestrzeni Rolex Learning Center w Lozannie, budynku zrealizowanego przez Kazuyo Sejimę i Ryue Nishizawę w 2010 roku [por. A&B 6/2010]. Film trwa dwanaście minut, ale większość widzów ogląda go kilkanaście razy, zwłaszcza że muzyka różni się w kolejnych edycjach. Obraz pokazuje życie RLC od świtu do nocy. Słowo budynek jest tu krępujące — lepiej mówić o przestrzeni, o barwie światła, o rodzaju białych zboczy pod stopami, o jeziorze i wzgórzach dookoła. Przestrzeń tej architektury krąży swobodnie wraz z pejzażem wokół niej, zagęszcza się, porywa… Chodzenie w niej wydaje się zbyt „poszarpane”; lepiej jest poruszać się tu płynnie, na kółkach. Tak wjeżdżają — używając segwayów — do Rolex Learning Center Sejima i Nishizawa. Ale można też zatrzymać się przy stoisku z książkami, usiąść przy komputerze albo na czerwonej poduszce leżącej na pochyłości podłogi. Zatrzymanie się w miejscu i krążenie po przestrzeni centrum są podobnie naturalne, otwarte na kontemplowanie przepływającej nieskończoności. Widać w filmie Wendersa, jak przestrzeń RLC rozwija się i skłania zanurzone w niej osoby do doświadczania jej także w pry watnych obszarach. Deleuzjańska idea ciągłości materii i świadomości wydaje się tu zrozumiała, nawet prosta. Przestrzeń mówi… Czy słowami, czy stanem ducha, czy może uczuciami, które do nas docierają? W każdym razie spotkanie ludzi w architekturze to znaczy także stawanie się określonymi ludźmi w określonej architekturze. Wenders pokazuje w swoim filmie, jak przestrzeń RLC wypełnia się świadomością wielu istniejących wewnątrz osób i jak ta świadomość staje się wspólna, niczym powietrze wraca do każdego, ale inna, wzbogacona. Patrząc na ten film, mam wrażenie, że człowiek po dniu spędzonym w tym miejscu jest inny niż był wcześniej, że zostaje czymś obdarowany. Zadziwia też fakt, że przestrzeń centrum nauczania gromadzi tak wielu ludzi, którzy się wzajemnie widzą i słyszą, a jednocześnie nie przeszkadzają sobie w pracy. „Jeśli budynki potrafiłyby mówić…” pisze Wim Wenders: „…niektóre z nich brzmiałyby jak Szekspir. Inne mówiłyby jak Financial Times… Architektura & Biznes 112010


przestrzeń spotkania ludzi i architektury. Jest to przestrzeń mentalna, powstała dzięki znakom, tworzącym pojęcie architektury.

[…] Budynki są jak ludzie, w rzeczy samej, stare i młode, męskie i kobiece, brzydkie i piękne, grube i chude, ambitne i ociężałe, bogate i biedne, złączone z przeszłością lub zwrócone ku przyszłości… […] Budynek, który spotkacie, jest szczególnie uprzejmy i przyjazny, zrobiony po to, by się w nim uczyć, czytać i komunikować. Jego wzgórza i jego doliny niecierpliwią się, by was przyjąć, by wam pomóc, by być pożytecznymi i by być, w najlepszym znaczeniu tego słowa, miejscem spotkania”.

Następna sala Arsenału każe wrócić na powierzchnię skóry. Widz zanurza się w mgłę. „Cloudscapes” — instalacja, utworzona przez Transsolar & Tetsuo Kondo Architects, jest chmurą, wyjątkową, bo zawieszoną wewnątrz budynku. Chmury są dla autorów instalacji ważnymi elementami atmosfery, ponieważ dają formę przestrzeniom, filtrują światło słońca, przenoszą wodę nad ziemię, samoczynnie się generują, stabilizują równowagę atmosfery i ziemi. Wędrowanie w chmurze po spiralnej kładce zawieszonej na kolumnach Arsenału daje możliwość zrealizowania marzenia: dotknięcia jej substancji, odczucia jej zapachu, wilgotności, gęstości, świetlistości. Chmura Transsolaru i Kondo jest cicha, wprowadza ciszę również w przestrzeni dookoła (nie słychać urządzeń generujących mgłę), jest dość sucha, nie zostawia wilgoci na skórze, porusza się bardzo powoli i zmienia, tworząc warstwę, która zasłania jakiś fragment budynku. Można znaleźć się nad nią, na poziomie szczytów kolumn, których dolne części nikną w gęstej bieli. Jeśli ktoś pamięta wrażenie z Blur Building Diller&Scofidio [por. A&B 2/2003], tutaj znajdzie zupełnie inną atmosferę chmury. Dalej doświadczenie przestrzeni znów przenosi się z dosłowności fizycznych w sferę świadomości. Artysta fotograf Walter Niedermayr wypełnia małą salę zdjęciami z Iranu. Instalacja „Recollection 2005–2008” przedstawia pejzaż urbanistyczny po rewolucji islamskiej w 1979 roku. W rozległych przestrzeniach publicznych Isfahanu i Szirazu przenikają się albo istnieją obok siebie wpływy perskie, orientalne, islamskie, europejskie, zachodnie. Widać to szczególnie w pewnej tożsamości pomiędzy architekturą i ubraniami noszonymi przez jej użytkowników. Junya Ishigami tworzy w kolejnej cząstce Arsenału dosłownie „architekturę z powietrza”. Celem architekta jest szukanie przeźroczystości poprzez eliminowanie granic między przestrzenią i strukturą. Przestrzeń jest światłem i pustką, struktura ma substancję i gęstość. Ishigami szuka możliwości myślenia o architekturze jako o powietrzu, które krąży i które też ma masę, podlegającą cięciom. Próbuje usunąć ciężar istniejących kolumn, masywność struktury. Potrzebne jest do tego przestrojenie świadomości skali i odbioru masywności przez użytkownika przestrzeni. Powietrze, które często odbierane jest jako coś „pustego”, jest w istocie gęstą masą cząstek tlenu, azotu, wodoru… —

Trudno otrząsnąć się z atmosfery filmu Wendersa, który potwierdza w tej krótkiej etiudzie swoje mistrzostwo. Temat tegorocznego biennale dotyka spraw, o których reżyser „Nieba nad Berlinem” opowiada od dawna w wielu swoich filmach, kiedy z architektury stwarza przestrzeń, wypełnioną życiem i pamięcią życia bohaterów.

materia

Architektura & Biznes 112010

powyżej: „Nagelhaus, Project for Escher-Wyss-Platz, Zurich”, proj.: Caruso St. John + Thomas Demand

niewidocznych gołych okiem. Ishigami próbuje stworzyć takie doświadczenie powietrza. Przedstawia studio jako pomieszczenie o wielkości 14×4×4 metry, zbudowane z elementów tak małych, że prawie niemożliwych do zobaczenia. Te ekstremalnie delikatne elementy nie tyle utrzymują ciężary struktury, co powoli przenoszą punkty odniesienia i odbioru przestrzeni na granice dostrzegalności, kierując do skali niewidocznych cząstek powietrza.

być razem z innymi Studio Mumbai Architects przywraca konkret materii twardej, jednoznacznej. Architekci budują „Work-Place” głównie z drewna i metalu. Poprzez przedmioty w naturalnych skalach, tworzące dom, przedstawiają środowisko życia w Indiach, gdzie architekturę wymyśla się podczas zespołowego procesu jej wytwarzania i w jej związku z miejscem powstawania budynku. Architektura, na którą składa się praktyka budowania, technika konstruowania, lokalność materiałów i ich właściwości, tworzy rodzaj wspólnoty z budowniczymi i miejscem. Dzięki tej instalacji widz wchodzi w środek intensywnej realności, w bezpośredni styk z rzeczywistością budowania w zespole w atmosferze zrozumienia i akceptacji warunków życia indyjskiej wioski. Kolejna, mała sala Arsenału z „Isobiot®ope […]” francuskiego zespołu R&Sie(n), wypełniona jest technologiczną przestrzenią światła laboratoryjnego. Instalacja, umieszczona na środku sali wytwarza światło, które odpowiada określonym stanom psychiki ludzkiej, wywołuje poczucie zaciekawienia, przyciągania i odpychania jednocześnie. Poprzez światło kreuje atmosferę konfrontacji

poniżej: „Kitchen Monument”, proj.: raumlaborberlin, Plastique Fantastique, Marco Canevacci

© autorzy wystawy

Myślę, że tak dwa mocne dzieła, umieszczone na początku wystawy wpływają na odbiór jej dalszego ciągu, pozostawiają widza w stanie czułej wrażliwości i otwarcia. Niemniej, trochę oszołomionym wchodzi się z sali „filmowej” w jasną przestrzeń ekspozycji „Balancing Act” autorstwa Antóna Garcíi-Abrila & Ensemble Studio. Uderza tu bezpośrednie spotkanie z materią, masą, ciężarem — fizyką. Czytelna przestrzeń Arsenału jest przecięta po przekątnych gigantycznymi dwuteownikami. Skale i masy dwóch zestawionych porządków są porównywalne. Kolumny niosące ciężar budynku definiują przestrzeń i czas zwiedzania. Nowe siły wcielone w tę przestrzeń brutalnie zakłócają istniejący rytm i zastane proporcje, wprowadzając fizyczną, ciężką, gładką obecność zewnętrznego porządku i zimnego materiału. Według autorów, powstaje tu „fuga” architektoniczna, w której różne przestrzenie tworzą złożoną sekwencję kompozycyjną, grę równowagi, a właściwie dziwną, zrównoważoną (małym kamieniem) dysharmonię. Antón García-Abril ze swoim studiem pokazuje obok instalacji film o procesie powstawania domu The Truffle na Costa da Morte w Hiszpanii. Kostki siana odpowiednio ułożone oblano masą betonową, która zastygła, tworząc na nich skorupę. Tę przecięto, dochodząc do warstwy siana, które zostało usunięte (nie bez pomocy krowy). Otrzymano w ten sposób nieregularne wnętrze mające charakter wydrążonej w skale jaskini, ale sprawiające wrażenie pogodnego, suchego, jasnego pomieszczenia. Organiczna bryła domu doskonale jednoczy się z otoczeniem. Kolejna, niewielka przestrzeń Arsenału prezentuje instalację „7 houses for 1 house/the ordos 100 project” belgijskiej pracowni architecten de vylder vinck taillieu. Olbrzymi model domu o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych, mieszczącego w sobie siedem domów o pojedynczej powierzchni około stu pięćdziesięciu metrów, jest wyniesiony na drewnianych słupkach nad lustrzaną podłogą, w której odbija się wnętrze modelu. Ważną częścią instalacji są plansze z rysunkami, także technicznymi. Model i przede wszystkim ­r ysunek t­ raktowane są tu jako

© autorzy wystawy

architektura z powietrza

47


świadomość spotkania

z innym, obcym. Nie jest ona doznaniem przyjemnym, ponieważ oznacza przekroczenie przestrzeni własnej i ryzyko jej utraty.

rozmowa

„mokra prędkość” i „kształt do słuchania” Olafur Eliasson w swojej instalacji „Your split second house” kreuje przestrzeń pomiędzy dwoma

trwało około jednego dnia, dla astronauty — wieczność. To rzecz, o której wiedzą nieliczne osoby”. Janet Cardiff idzie dalej w kreowaniu przestrzeni niewidocznej, natomiast słyszalnej. W „Motecie na czterdzieści głosów” („The Forty Part Motet”) tworzy przestrzeń dźwiękową. W sali Arsenału czterdzieści głośników odpowiednio rozstawionych rejestruje czterdzieści pojedynczych głosów, z których każdy śpiewa utwór Thomasa Tallisa „Spem in alium”. Autorka rozstawia głośniki w całej sali odpowiednio do sytuacji nagrania i daje możliwość krążenia między nimi, zbliżania się do jednego z nich, słuchania pojedynczego głosu w intymności, oddalania się od niego. W ten sposób dźwięk konstruuje przestrzeń w sposób, który autorka trafnie określa rzeźbiarskim, gdyż „­ rzeźbi” poniżej: fragment wystawy Christiana Kereza pt. „Some Structural Models and Pictures”

fot.: Bartosz Haduch

Instalacja Hansa Ulricha Obrista w następnej sali proponuje dwudziestoczterogodzinny wywiad-maraton, czyli pięćdziesiąt sześć rozmów z uczestnikami tegorocznego biennale, odtwarzanych na takiej samej ilości stanowisk wyposażonych w monitor i słuchawki. Spotkanie w Arsenale nabiera tu zwielokrotnionej intensywności i treści. Wywiad jako niezależne dzieło sztuki ma w tym pomyśle dodatkowy, przestrzenny charakter, dzięki czemu realności fizyczne i mentalne przenikają się. Obrazy wyświetlane są na monitorach, ustawionych na

Wywiady Obrista są centralnym punktem ekspozycji. Spotkanie z artystą, z architektem, którego prace właśnie się ogląda, staje się doświadczeniem pożądanym, dopełniającym dzieło. Może je uwiarygodnia, może osłabia… W naszych czasach poszukiwania autentyczności zainteresowanie osobistym światem twórcy wydaje się większe niż kiedykolwiek. Kazuyo Sejima mówi w wywiadzie: „Na końcu jesteśmy szczęśliwi, że dzięki tej wystawie możemy poczuć, dokąd zmierza nasze społeczeństwo, jakie marzenia przyniesie nam przyszłość”.

specjalnie zaprojektowanych przez SANAA podstawkach, stojących przed „krzesłami-zającami”, również projektu japońskiej pracowni. Obrist zadawał architektom i artystom podobne pytania, jak np.: „Jakie były Twoje objawienia w czasie tworzenia Twojego projektu? Co należałoby zmienić w świecie, w którym żyjemy? Kto z wielkich z przeszłości Cię inspiruje? Jaka jest Twoja rada dla młodych architektów, artystów…? Jakie jest Twoje marzenie dla XXI wieku?”

48

sekundami. Wyciemniona cząstka Arsenału pulsuje rozbłyskami światła stroboskopowego i ruchem strumieni wody, które nieobliczalnie tryskają z cienkich, gumowych węży. Przestrzeń wymyka się partycypacji i jednocześnie potęguje skupienie. Ma umożliwić odczuwanie czasu w sposób intensywny i subiektywny. Eliasson w opisie projektu cytuje swego przyjaciela Otto Rösslera: „Ile czasu potrzebuje astronauta na wydostanie się z czarnej dziury? Dla kogoś, kto jest na zewnątrz dziury będzie to

on głębie, cichnie, zanika… Inaczej niż w sali koncertowej, gdzie doświadczamy jednego „miejsca” słuchania, utrzymując wciąż tę samą odległość od źródła dźwięku. Tutaj można przechodzić przez przestrzeń, która jest fizycznie „rzeźbiona” różnymi natężeniami różnych głosów. Przestrzeń Arsenału wychodzi poza jego budynek, obejmując również tereny parku i dawne zabudowania magazynów przy wylocie wewnętrznego basenu na otwartą lagunę. Tutaj Piet Oudolf Architektura & Biznes 112010


fot.: Bartosz Haduch

powyżej: „Fray Foam Home”, proj.: Andrés Jaque Arquitectos

p­ osadził swój „Il Giardino delle Vergini”. Przestrzeń parku, częściowo zakryta wielkimi platanami, posiada sama w sobie mnóstwo dziko rosnących roślin. Oudolf pozostawia ją właściwie nietkniętą, jedynie w jej centrum dodaje nowy ogród, który ma przypominać naturę w stanie idealnym. Rośliny dobrane są tak, by kwitły późnym latem w kolorach jesiennych i zachowywały atrakcyjność również po przekwitnięciu. Ścieżka umożliwia zapuszczenie się w gąszcz. Ogród jest gęsty, bardzo bujny, wydaje się rzeczywiście dziewiczy. Emanuje potęgą i żywiołowością natury.

i produkcji g­ ranitu. Podczas studiowania miejsca o różnych porach roku i przymierzania do niego kolejnych wariantów modeli, po długim procesie projektowania zaczęły wyłaniać się formy nowych zabudowań. Stare struktury, które wykorzystano do projektu, zostały przekształcone, zachowując tradycyjny charakter, nowe są lekkie, przeźroczyste, metalowe, zaprojektowane w związku z najbliższym otoczeniem, życiem wioski i widokiem na morze. Na podłodze sali pawilonu rozpościera się biały model części wyspy i wioski. Zadziwiające jest, ile pracy trzeba było tu włożyć, aby oddać bogatą linię brzegu, skłony pagórków, każdy istniejący domek w sieci dróg pomiędzy drzewami. Stając przed tą wielką, białą, rzeźbioną makietą kawałka ziemi, można zrozumieć, że proces tworzenia modelu terenu należy już do procesu projektowania i ma wiele wspólnego z uczeniem się miejsca. Wklęsłości ziemi pod palcami projektanta zaczynają być jego osobistym doświadczeniem. Obok wyspy Inujima znajduje się równie wielka, wyższa jeszcze wyspa Teshima, dla której Ryue Nishizawa zaprojektował Teshima Art Museum. Ma ono dać prostą i funkcjonalną przestrzeń dla stałej ekspozycji. Muzeum znajduje się w łańcuchu niskich, wolnych od zabudowań, wzgórz nad oceanem. Kształtem nawiązuje do kropli wody. Jest białe i w skali wzgórza wyłania się z otoczenia w sposób miękki, prosty, abstrakcyjny. Tu także widać, jak powtarzanie kształtu terenu w modelu staje się podłożem, z którego naturalnie wyrasta nowy, projektowany kształt. OMA — Office for Metropolitan Architecture prezentuje instalację „Preservation” w dwóch salach Pawilonu Ekspozycji. Najpierw zwiedzający jest zaproszony do „westybulu”, potem do sali o nazwie „konferencja”. Pierwszą salę wyposażono w różne przedmioty, tłumaczące kwestię konserwacji w ujęciu OMA. Są tu fotografie, obrazy, modele, dokumenty historyczne, nawet krzesła dla Haus der Kunst w Monachium czy projekty interwencji, np. w Ermitażu w Sankt Petersburgu. Warunkiem konserwacji jest alternatywność propozycji. W sali „konferencja” pokazano diagramy, odpowiadające grupom tematycznym: ekspansja konserwatorska, samowolność moralna, nostalgia kontra pamięć, konserwacja przyszłości, zamiana opieki retroaktywnej na normatywną. Najbardziej

W Arsenale kształt budynku tworzy liniowy porządek zwiedzania. Przechodzi się przez sale jak przez kolejne doświadczenia przestrzeni na poziomach cielesnych i umysłowych. Ciąg doświadczeń ma swój rytm, przeprowadzając ludzi raz przez przestrzenie konkretnych obiektów, materii, obrazów, światła, fizycznych i wyobrażeniowych styków z realnością, raz przez przestrzenie trudne do zobaczenia, które otwierają ich na partycypację w rzeczywistości „poza wzrokiem”, często na granicy skali zmysłów, aż po przestrzenie czystej świadomości. Realność kamienia, drewna, roślin, wody jest kontrapunktowana sugestywnym obrazem filmu, ulotnością mgły, przestrzenią dźwięku, ruchu, aż po przestrzeń, w której powietrze jest traktowane jako masa z wykrojoną częścią.

gęstość idei, lekkość przestrzeni Pawilon Ekspozycji zawiera białe sale o różnych wielkościach, które nie budują kolejności zwiedzania jak w Arsenale. Ich przestrzeniom pozostawiono wiele powietrza, są często jedynie muśnięte elementem wystawy, napisem ze światła, półprzezroczystą kurtyną, ażurową konstrukcją, białą masą wydrążoną według zamysłu. Gęstości idei odpowiada tu lekkość przestrzeni. Sala wychodząca na ogród Carla Scarpy wypełniona jest białymi makietami trzech rozległych pejzaży japońskich z projektami Kazuyo Sejimy i Ryue Nishizaw y. Jeden z projektów dotyczy wioski na w ysepce Inujima na Wewnętrznym Morzu Japońskim, gdzie Sejima zaprojektowała serię przestrzeni wystawowych, rozsianych pomiędzy domkami i drzewami. Wyspa była znana z pełnych urody wzgórz, malowniczej natury Architektura & Biznes 112010

Barbara STEC Barbara Stec — architektka i scenografka; adiunkt na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie — Katedra Scenografii; wykładowczyni na Wydziale Architektury i Sztuk Pięknych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

poniżej: „Il Giardino delle Vergini”, proj.: Piet Oudolf

© autorzy wystawy

fot.: Bartosz Haduch

powyżej: „Primitive Future House…”, proj.: Sou Fujimoto Architects

ciąg doświadczeń

intryguje autorów tzw. „czarna dziura” konserwacji, która pokazuje, jak zmniejsza się prawdziwa pamięć i wiedza o obiekcie architektury w miarę narastania nostalgii. Na tylnej ścianie sali wiszą kartki, pokazujące projekty OMA z trzydziestu pięciu lat ich twórczości. Atmosfera osobistego spotkania z Kazuyo Sejimą poprzez wystawę w Arsenale i Pawilonie Ekspozycji pozostaje. Wydaje się naturalne, że architektka bardzo lubi ubierać się w Comme des Garçons, o czym sama mówi w wywiadzie. Przy wielkim doświadczeniu i wiedzy Sejima zadziwia projektami i pomysłami, które emanują świeżością, wrażliwością, niewinnym zadziwianiem się światem, człowiekiem, przyrodą, przedmiotem. Czasem wydawać by się to mogło niepoważne, zwłaszcza w styku z nadętym światem doktryn. Jednak skuteczność udanych realizacji dowodzi, że architektura Sejimy i SANAA znakomicie trafia do odbiorcy XXI wieku i jest otwarta na przyszłość. „Sejima obserwuje w sposób intuicyjny czas, w którym żyje” — pisze Yuko Hasegawa — „Jej środkiem ekspresji jest jej własne ciało, jej ciało-umysł, postideologiczne, które praktykuje życie wspaniale bogate”. To ciało-umysł pozwala każdemu człowiekowi odbierać przestrzeń i używać jej na wielu różnych poziomach. Tendencje do szukania architektury poza tym, co widoczne, wyostrzają wrażliwość i zmysłowość, zarazem wprowadzają w przestrzenie tajemnicze i niejednoznaczne. Przestrzenie „niewidoczne” dotyczą wymiarów rzeczywistości, wyrażanej za pomocą świadomości. To biennale wprowadza w ten rodzaj doświadczania przestrzeni. Daje okazję, by je tworzyć przez architektów i artystów, otwartych na eksperymenty i okazję do publicznego „wystawienia” czegoś, czego „prawie” nie widać. W 1985 Italo Calvino zastanawiał się w swych „Wykładach amerykańskich”, jakie cechy literatury chciałby przenieść w XXI wiek. Wymienił w kolejności pięć cech, które można również odnieść do architektury XXI wieku (jak to uczynił przed laty prof. Krzysztof Lenartowicz). Określają one w sam raz twórczość Kazuyo Sejimy i SANAA. Te cechy to: lekkość, szybkość, dokładność, przejrzystość, wielorakość. Myślę, że tegoroczne Biennale Architektury w Wenecji wywołuje podobne pojęcia i w ich obszarze umieszcza najbardziej twórcze, współczesne idee architektoniczne.

49


Giardini Pawilon Australii „Now + When Australian Urbanism” komisarz: Janet Holmes à Court; kuratorzy: John Gollings, Ivan Rijavec

50

Architektura & Biznes 112010


„People meet in Architecture”

© autorzy pawilonu

prezentacja pawilionów narodowych

Architektura & Biznes 112010

51


Giardini

23

21

3

20

2

1 19 pawilony narodowe (Giardini) 1. Hiszpania 2. Belgia 3. Holandia 4. Szwajcaria 5. Wenezuela 6. Rosja 7. Japonia 8. Korea Południowa 9. Niemcy 10. Kanada 11. Wielka Brytania 12. Francja 13. Czechy i Słowacja 14. Australia 15. Urugwaj 16. Izrael 17. USA 18. Kraje Nordyckie (Finlandia, Norwegia, Szwecja) 19. Dania 20. Finlandia (pawilon Alvara Aalto) 21. Węgry 22. Brazylia 23. Austria 24. Serbia 25. Egipt 26. Wenecja 27. Polska 28. Rumunia 29. Grecja

52

4

przystanek ACTV

Architektura & Biznes 112010

5


24

25

26

22 27

28

16

29 15 14

17

13

12

18

11

6

7 10 8

Architektura & Biznes  112010

9

53


metropolie w kryzysie 54

po prawej i u dołu strony: Pawilon Austrii „Under Construction”, komisarz: Eric Owen Moss

przegląd wybranych pawilonów narodowych

Magdalena Falska 12. Międzynarodowa Wystawa Architektury w Wenecji jest wyjątkowa z dwóch względów: odbywa się bezpośrednio po ostatnim kryzysie ekonomicznym i jako pierwsza w historii kierowana jest przez kobietę, w dodatku praktykującą architektkę, odznaczoną w tym samym roku architektonicznym Noblem, czyli Nagrodą Pritzkera. Mottem wydarzenia brzmiącym „Ludzie spotykają się w architekturze” Kazuyo Sejima odwołuje się do podstawowych zagadnień związku architektury i człowieka. Jak mówi: „Żyjemy w czasach radykalnych przemian, na które architektura musi reagować. Dzięki tegorocznej wystawie chciałam się dowiedzieć, w którym kierunku zmierza nasze społeczeństwo i na jakie pytania powinniśmy wkrótce znaleźć odpowiedzi“.

Architektura & Biznes 112010


fot.: EOMA © autorzy pawilonu

Architektura & Biznes 112010

55


metropolie w kryzysie

© autorzy pawilonu

powyżej i po prawej: Pawilon Chile „Chile 8.8”, komisarz: Sebastian Gray; zastępcy komisarza: Macarena Cortés, Claudia Barattini; komitet naukowy: Antonia Lehmann, Patricio Gross, Cristián Undurraga

© autorzy pawilonu

po prawej: Pawilon USA „Workshopping: An American Model of Architectural Pratice”, komisarze/kuratorzy: Michael Rooks, Jonathan D. Solomon

56

Architektura & Biznes 112010


fot.: Francesca Avanzinelli © autorzy pawilonu fot.: Rob ’t Hart © autorzy pawilonu

powyżej: Pawilon Francji „Metropolis?”, komisarze/kuratorzy: Dominique Perrault, Cyrille Poy, Richard Copans

fot.: Bartosz Haduch

po lewej: Pawilon Holandii „Vacant NL, where architecture meets ideas”, komisarz: Ole Bouman; kuratorzy: Ronald Rietveld, Erik Rietveld

Architektura & Biznes 112010

57


fot.: Bartosz Haduch

fot.: Bartosz Haduch fot.: Bartosz Haduch

fot.: Bartosz Haduch

fot.: Bartosz Haduch

metropolie w kryzysie

powyżej i po lewej: Pawilon Belgii „Usus/Usures”, komisarze: ROTOR (Tristan Boniver, Lionel Devlieger, Michael Ghyoot, Maarten Gielen, Benjamin Lasserre, Melanie Tamm, Ariane d’Hoop, Benedikte Zitouni)

fot.: Bartosz Haduch

poniżej: Pawilon Krajów Nordyckich (Finlandia, Norwegia, Szwecja) „Stay in Touch”, komisarz/koordynator: Karin Åberg Waern; komisarze: Kristiina Nivari, Eva Madshus; zastępcy komisarzy: Lena Rahoult, Malin Zimm, Hannu Hellman, Nina Berre

58

Architektura & Biznes 112010


fot.: Bartosz Haduch

fot.: Bartosz Haduch

po lewej i poniżej: Pawilon Japonii „Tokyo Metabolizing”, komisarz: Koh Kitayama; zastępcy komisarza: Marie Suzuki, Atsuko Sato

© autorzy pawilonu

poniżej: Pawilon Niemiec „Sehnsucht”, komisarze: Die Walverwandtschaften — München Zürich Boston (Cordula Rau, Eberhard Tröger, Ole W. Fischer)

Architektura & Biznes 112010

59


60

Architektura & Biznes 112010

© autorzy pawilonu

metropolie w kryzysie


© autorzy pawilonu

powyżej i po prawej: Pawilon Rumunii „1:1”, komisarz: Monica Morariu; zastępca komisarza: Alexandru Damian; kurator: Tudor Vlăsceanu

Architektura & Biznes 112010

fot.: Bartosz Haduch

na stronie obok i powyżej: Pawilon Szwajcarii „Landscape and structures. A personal inventory of Jürg Conzett, photographed by Martin Linsi”, komisarz: Urs Staub

61


62

fot.: Bartosz Haduch

metropolie w kryzysie

T

egoroczne Biennale Architektury porusza więcej aspektów społecznych niż w latach poprzednich. Gorące tematy związane są z kryzysem i różnego typu niepowodzeniami. Wenecka wystawa pozwala doświadczyć wielu eksperymentalnych stylów życia i wizji na przyszłość, inspiruje do poszukiwania nowych strategii. Pawilony narodowe, zamiast prześcigać się w prezentacji coraz większych i bardziej olśniewających realizacji, zajmują się analizą aktualnych potrzeb, diagnozą problemów i propozycjami ich rozwiązywania. Przykładem może być prezentacja Chile, poświęcona trzęsieniu ziemi z 27 lutego tego roku, studenckim projektom odbudowy i planom na przyszłość. Filmy z biurowych kamer przemysłowych, wywiady z naocznymi świadkami i zdjęcia zniszczonych wybrzeży oddają skalę problemu w dużo większym stopniu niż plansze pełne danych statystycznych i wykresów, które oglądać można w pawilonie amerykańskim. Ilustrują one w warsztatowej formie tematykę ochrony zasobów wody pitnej wybrzeża Nowego Orleanu, nie wspominając jednak ani słowem o gigantycznej plamie ropy po ostatniej katastrofie na platformie wiertniczej. Nagrodzona Złotym Lwem prezentacja leżącego w Zatoce Perskiej Królestwa Bahrajnu zajmuje się tematem utraty tradycyjnego kontaktu z morzem, spowodowanej gwałtowną industrializacją i komercjalizacją wybrzeża. Dokumentując tymczasowe, często nielegalnie powstające formy architektury, pokazuje strategie odzyskiwania przestrzeni i przywracania ich funkcji publicznej. „Czy istnieje lepsze miejsce niż Wenecja do dyskusji o relacjach lokalnej społeczności z wodą? Czy może powstać lepsza propozycja wystawy na ten temat niż taka, która tworzy zdarzenie architektoniczne w miejsce tradycyjnej wystawy?”. Te retoryczne pytania zadał w towarzyszącym wystawie tekście „Squatting the Sea” profesor Harry Gugger, odpowiedzialny za wenecki debiut Bahrajnu. Autentyczne domki rybackie, wypożyczone na czas biennale od ich właścicieli i przeniesione do przestrzeni Arsenału, stają się miejscem integracji zwiedzających

i ­m ieszkańców Bahrajnu. Ich historie i kontekst socjalny poznać możemy, oglądając wywiady na monitorach. W dzieciństwie wszyscy mieli morze przed domem, w zasięgu ręki. Teraz, kiedy większa część wybrzeża jest niedostępna, a jedyne wolne skrawki oddzielone są od terenów mieszkalnych autostradą, są zmuszeni wsiadać do samochodów, żeby się w ogóle tam dostać. Ale i tak jest to przyjemniejsze niż spędzanie czasu w centrach handlowych. Dramatyczne zmiany środowiska życiowego rybaków i ludzi związanych z morzem oraz ekologiczne i społeczne konsekwencje nieograniczonego wydobycia ropy okazały się najbardziej aktualnymi tematami Biennale Architektury 2010. A oryginalny, konsekwentnie zrealizowany sposób prezentacji i świetny katalog — najlepszą odpowiedzią na tegoroczne motto. Tymczasem Europa skoncentrowała się na rozwoju miast. Przykładem mogą być duńskie propozycje rewitalizacji kopenhaskiego portu lub, ciekawie się dopełniające, pawilony francuski i holenderski. Kuratorem francuskiego jest Dominique Perrault, który podejmuje próbę redefinicji metropolii XXI wieku. Analizując pojęcie pustki i jej rolę w budowie tkanki miejskiej, proponuje zmianę dotychczasowego sposobu postrzegania niezabudowanych terenów jako ekonomicznie, socjalnie i emocjonalnie bezwartościowych. Według jego koncepcji, pustka stanowi ważny element składowy współczesnych metropolii i przestrzeni pomiędzy nimi, może nie tylko rozdzielać, ale i łączyć, dlatego powinna być przedmiotem długofalowego planowania. Pięć urbanistycznych propozycji dla francuskich metropolii (Bordeaux, Lyon, Marsylia, Nantes, Paryż) ilustruje różne strategie integracji nowych bloków zabudowy z opuszczonym terytorium miejskim. Podobnym tropem podążają kuratorzy pawilonu holenderskiego. Wchodząc do jego wnętrza, zostajemy zaskoczeni pustką. Gołe ściany, żadnych eksponatów, jedynie pod sufitem podwieszona lekka konstrukcja z niebieskiej pianki styropianowej. Dopiero po wspięciu się na wyższy poziom i odczytaniu efemerycznego

diagramu, ­odkrywamy, że są to stłoczone modele opuszczonych budynków — potencjalny budulec tkanki miejskiej. „W Holandii mamy obecnie cztery tysiące trzysta dwadzieścia sześć opuszczonych budynków, które pomimo dobrego stanu i ochrony konserwatorskiej, pozostają od lat bezużyteczne” mówi Ole Bouman, komisarz holenderskiego pawilonu. Natomiast w sąsiednim pawilonie belgijskim, niczym w galerii sztuki współczesnej, kontemplować można architektoniczne powierzchnie o różnym stopniu zużycia, które zostały przeniesione z opuszczonych budynków przed ich remontem. Fragment podłogi czy faktura ściany, wyabstrahowane z naturalnego kontekstu i wyeksponowane na neutralnym tle białych ścian, nabierają nowych znaczeń i abstrakcyjnych odwołań, stają się autonomicznym dziełem sztuki. Głównym dylematem kuratorów jest co roku sposób prezentacji architektury w ograniczonej przestrzeni pawilonów narodowych. Można tu wyróżnić trzy główne strategie: klasyczną — przedstawiającą projekty w formie tradycyjnych plansz, makiet i zdjęć zrealizowanych budynków (Szwajcaria, Skandynawia), poszukującą — gdzie niekonwencjonalne modele czy ruchome projekcje starają się oddać atmosferę i charakter pokazywanej przestrzeni (Japonia, Kanada) oraz eksperymentalną — stawiającą na interakcję i aktywne uczestnictwo zwiedzających, którzy poprzez swoje reakcje nie tylko współtworzą zaistniałą sytuację, ale sami stają się częścią wystawy (Bahrajn, Polska). Prezentacja Japonii należy do najciekawszych przykładów strategii poszukującej. „Tokyo Metabolizing” to manifest postulujący nieustanną wymianę starych struktur urbanistycznych na nowe, zależnie od zmieniających się potrzeb i sytuacji społeczno-ekonomicznej. Megametropolia początku XXI wieku, czyli Tokio reprezentuje całkowicie nowy krajobraz urbanistyczny, bardzo odmienny od stabilnego dominującego w Europie. Miasto dzielone na coraz mniejsze parcele (obecnie jest ich około 1,8 mln) podlega nieustannym przemianom odpowiadającym różnym fazom życia ich właścicieli. W rezultacie budynki średnio Architektura & Biznes 112010


fot.: Tamás Bujnovszky © autorzy pawilonu

po prawej: Pawilon Węgier „Borderline Architecture”, komisarz: Zsolt Petrányi; kuratorzy: Andor Wesselényi‑Garay, Marcel Ferencz

na stronie obok: Pawilon Kanady „Hylozoic Ground”, komisarz: Philip Beesley

Architektura & Biznes 112010

skonstruowaną, ale dość nudną wystawę mostów, pieszych kładek i przepraw komunikacyjnych regionu miasta Chur, udokumentowaną przez inżyniera budowlanego Jürga Conzetta. Czarno-białe fotografie i rysunki techniczne opatrzone rzeczowym komentarzem przypominają jednak raczej wystawę semestralną konstrukcji stalowych na wydziale architektury niż ekspozycję na międzynarodowym biennale mającą inspirować do ciekawych dyskusji. Na tym tle pawilony stawiające na prostotę i prezentację jednego pomysłu zyskują swoją bezkompromisowością. Skok z ażurowej konstrukcji w nieznane (Polska), zamknięcie w przestrzeni przypadającej na jednego mieszkańca Bukaresztu (Rumunia) czy syntetyczny las reagujący na obecność zwiedzających (Kanada) — to propozycje interakcji widza z wystawianym obiektem i przestrzenią. Ich autorzy zwracają jednocześnie uwagę na ważne pytania o to, jak i gdzie będziemy żyć w przyszłości. Sytuacje, w których każdy ­z wiedzający może poczuć się

jednocześnie kuratorem oraz próby włączenia publiczności we współtworzenie wystawy wydają się najtrafniej odpowiadać na tegoroczne motto „People meet in architecture”. Kazuyo Sejima swoją otwartą koncepcją biennale pokazuje, że zastane systemy są po to, by je przełamywać. Proponuje nową wrażliwość, stawiając na wiele równoległych punktów widzenia zamiast jednej autorytarnej orientacji. Zapraszając do udziału w wystawie wielu nowych, dotychczas mniej znanych twórców, wnosi powiew świeżości w zastany hierarchiczny świat kuratorów, krytyków i stararchitektów. Magdalena Falska Magdalena Falska (1977) — dyplom na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, po pobytach stypendialnych na Uniwersytecie w Karlsruhe i Berlinie; od 2003 roku aktywna zawodowo w biurach architektonicznych w Warszawie, Berlinie i Bazylei, gdzie obecnie mieszka i pracuje; współprowadzi Rua Madalena Project w Lizbonie — eksperymentalną przestrzeń eksplorującą związki sztuki z architekturą. poniżej: Pawilon Grecji „The Ark. Old Seeds for New Cultures”, komisarze/kuratorzy: Phoebe Giannisi, Zissis Kotionis

© autorzy pawilonu

co dwadzieścia sześć lat zastępowane są nowymi, większymi i lepiej zaspokajającymi potrzeby rynku. Ten nieustanny cykl przemiany — jako model przyszłości współczesnych miast — sugestywnie obrazują projekcje i wielkoformatowe makiety domów mieszkalnych autorstwa SANAA i Atelier Bow-Wow. Jedną z nich w ciekawy sposób zintegrowano z architekturą pawilonu, przebijając podłogę sali ekspozycyjnej. Zwiedzający mogą więc wybrać niekonwencjonalny punkt widzenia, zejść poniżej i zajrzeć spod podłogi pawilonu do studia znajdującego się w piwnicy modelu. Komisarz ekspozycji Koh Kitayama zwraca uwagę na konieczność redefinicji niezabudowanych jeszcze przestrzeni oraz postuluje przeniesienie aktywności mieszkańców na zewnątrz budynków jako jedną z możliwości ochrony przed całkowitym zawłaszczeniem przestrzeni publicznej na cele komercyjne. Kuratorzy pawilonu nordyckiego, oprócz linearnej kompozycji prezentującej najnowsze realizacje będące miejscem spotkań, idą krok dalej i zapraszają młode biura projektowe do tymczasowego przeniesienia tu swoich pracowni. Pod hasłem „Stay in Touch” możemy więc usiąść razem przy stole pełnym szkiców, papierów czy publikacji, zaparzyć kawę i poczuć atmosferę wspólnego projektowania. Z kolei pawilon niemiecki pokazuje ponad sto osiemdziesiąt szkiców stu pięćdziesięciu artystów nawiązujących do hasła tęsknota. Niestety, ilość nie przekłada się na jakość, ekspozycji nie ratuje ani efektowna kotara przed wejściem, ani obicie ścian czerwoną tkaniną z weneckiej manufaktury, ani lustrzana sala w stylu lat 50. Podobne nagromadzenie wystawianych elementów, choć w estetyce dalekiej od nostalgii pawilonu niemieckiego, prezentuje Austria. „Under Construction” to wizjonerskie projekty sześćdziesięciu czterech zaproszonych architektów i profesorów. Stłoczenie ekspresyjnych form w modnym dziesięć lat temu stylu Zahy Hadid, której modele są również częścią ekspozycji, odbiera im jednak całkowicie wyjątkowość. W pawilonie szwajcarskim, w odróżnieniu od ciekawych eksperymentów strukturalnych poprzedniego biennale, oglądać możemy harmonijnie

63


utrata kontroli 64

Architektura & Biznes  112010


wystawa w Pawilonie Polonia „Emergency Exit”

Małgorzata Tomczak Weneckie biennale na światowej mapie imprez architektonicznych zajmuje miejsce wyjątkowe. Przyciąga magią miejsca, spotkań, wydarzeń. Genius loci — można by powiedzieć w skrócie. W scenerii starych pałaców, kanałów, mostów, kościołów, za którymi stoją fascynujące historie tworzące europejską tożsamość, ale też urokliwych kawiarni, mocnego espresso i spritza niezwykle wnikliwie udaje się obserwować, diagnozować i analizować tematy poszczególnych wystaw w pawilonach narodowych czy wystawy głównej w Arsenale.

REGULAMIN KONKURSU NA PROJEKT WYSTAWY W POLSKIM PAWILONIE NA XII (12.) MIĘDZYNARODOWEJ WYSTAWIE ARCHITEKTURY W WENECJI W 2010 ROKU Warszawa, styczeń 2010

ORGANIZATOR Zachęta Narodowa Galeria Sztuki.

CEL KONKURSU Uzyskanie kuratorskiego projektu scenariusza wystawy dotyczącej architektury na 12. Międzynarodowej Wystawie Architektury, organizowanej pod ogólnym tytułem „People meet in architecture” wraz z propozycją uczestniczących artystów, architektów bądź instytucji, dostosowanego do przestrzeni i warunków Pawilonu Polonia w Wenecji oraz projektu kosztorysu.

ZASADY KONKURSU 1. Konkurs jest otwarty. 2. Uczestnictwo w konkursie oznacza przyjęcie przez kuratora projektu wymienionych w regulaminie zasad i warunków. 3. Powołane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jury dokonuje oceny formalnej i decyduje w jawnym głosowaniu o dopuszczeniu do konkursu zgłoszonej dokumentacji poszczególnych projektów. 4. W zależności od ilości zgłoszeń, na wniosek przewodniczącego, posiedzenie Jury może odbyć się w II etapach. 5. Jury, po dokonaniu analizy w drodze tajnego głosowania, wybiera spośród dopuszczonych do Konkursu projektów jeden, najwyżej punktowany, celem jego realizacji na Wystawie Architektury w Wenecji w 2010 roku. 6. Przewodniczący Jury otwiera kopertę zawierającą godło i odczytuje nazwisko zwycięzcy konkursu. 7. Projekt o najwyższej punktacji wraz z kosztorysem jest kierowany do akceptacji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 8. Zaakceptowany projekt zostanie wykorzystany do realizacji polskiej wystawy uczestniczącej w XII (12.) Wystawie Architektury w Wenecji w 2010. 9. Organizator, po akceptacji projektu przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przyjęciu projektu do realizacji, zawrze z kuratorem projektu umowę o dzieło.

Architektura & Biznes 112010

10. Drugi w kolejności punktacji zakodowany projekt pozostanie do dyspozycji organizatora przez trzy miesiące, licząc od dnia decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie akceptacji wybranego projektu. 11. Organizator może zwrócić się do kuratora wybranego projektu o dokonanie zmian w projekcie. 12. Organizator zastrzega sobie prawo wykorzystania wybranego projektu i jego tytułu do wszystkich celów identyfikacyjnych i reklamowych w nieograniczonym zasięgu terytorialnym. 13. Organizator z przyczyn obiektywnych (losowych lub znacznego przekroczenia budżetu) nie musi wdrażać wybranego przez Jury projektu — wymaga to odrębnej akceptacji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 14. W sytuacji, o której mowa w punkcie 13., Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego może wskazać do realizacji drugi w kolejności punktacji projekt lub unieważnić konkurs. 15. Organizator nie uwzględni w konkursie projektów, które wpłyną po terminie podanym w ogłoszeniu prasowym. 16. Pozostałe projekty będą zwracane ich autorom bezpośrednio lub listownie na podstawie godła.

WARUNKI UCZESTNICTWA Kuratorzy projektów powinni spełniać następujące warunki: — posiadać wykształcenie wyższe o profilu humanistycznym (preferowani historycy sztuki) lub architektonicznym; — posiadać dobrą znajomość zagadnień związanych z organizowaniem wystaw oraz doświadczenie kuratorskie; — posiadać dobrą znajomość języka angielskiego (dodatkowo języka włoskiego lub innego języka UE).

WARUNKI FINANSOWE 1. Kosztorys produkcji kuratorskiego projektu wystawy (dzieła) nie powinien przekraczać 350 tysięcy złotych brutto. 2. Kosztorys powinien uwzględniać produkcję dzieła, w tym sprzęt audiowizualny oraz honoraria dla kuratora, artysty i innych wykonawców projektu. W przypadku

kosztorysu produkcji dzieła przekraczającego tę sumę niezbędne jest podanie współproducenta. 3. Poza kosztorysem projektu należy podać dane pozwalające oszacować realizację wystawy w Pawilonie Polonia oraz utrzymania ekspozycji i pawilonu w czasie trwania Wystawy (26 sierpień–21 listopad 2010): — dane do transportu (wielkość, ciężar skrzyń); — dane do ubezpieczenia (wartość); — liczbę wykonawców niezbędnych do realizacji ekspozycji w Wenecji.

WARUNKI TECHNICZNE Projekt kuratorski powinien zawierać scenariusz wystawy oraz kosztorys jej realizacji. 1. Na projekcie należy umieścić godło, jako kod utajniający kuratora projektu. 2. Do projektu należy dołączyć zamkniętą kopertę oznaczoną godłem, zawierającą: — powtórzenie godła — imię i nazwisko kuratora — adres kuratora — CV kuratora — pisemne oświadczenie, że projekt jest dziełem kuratora i wszystkie prawa autorskie należą do niego. 3. Projekt powinien zostać dostarczony osobiście, pocztową przesyłką poleconą lub przesyłką kurierską w nieprzekraczalnym terminie do 28 lutego 2010 r. (decyduje data stempla pocztowego, z tym że graniczną datą przyjmowania wniosków do rozpatrzenia jest termin posiedzenia Jury konkursu), na adres: Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki Plac Małachowskiego 3; 00-916 Warszawa z dopiskiem „12. Wystawa Architektury w Wenecji” 4. Informacje o Konkursie oraz dane techniczne Pawilonu Polonia dostępne są na stronie internetowej Zachęty Narodowej Galerii Sztuki — www.zacheta.art.pl, jak również udziela ich Joanna Waśko — tel. (022)5569682; e-mail: j.wasko@zacheta.art.pl.

65


utrata kontroli

STANOWISKO ZACHĘTY w sprawie Biennale w Wenecji 1. Konkurs na projekt wystawy w Polskim Pawilonie na XII Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji, zgodnie z art. 67 ust. 1 pkt. 1 lit. c ustawy prawo zamówień publicznych, jest zamówieniem z wolnej ręki. Przepis ten określa, że zamówienia w zakresie działalności twórczej lub artystycznej mogą być udzielane z wolnej ręki. Możliwość ta związana jest z charakterem zamówienia, a przede wszystkim z niepowtarzalnością każdego przejawu działalności twórczej i artystycznej. Oznacza to, że nie stosuje się procedur określonych w ustawie a strony określają warunki zamówienia w umowie. 2. Konkurs na wyłonienie projektu, prezentowanego następnie na Wystawie Architektury w Wenecji, odbywa się wg. regulaminu nadanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Regulamin Konkursu prezentowany był na stronie internetowej Zachęty i MKiDN, obecnie można go dostać pisząc na rzecznik@zacheta.art.pl, j.wasko@zacheta.art.pl 3. Jury konkursowe powołane zostało pismem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 28 stycznia 2010 r. Listę z pełnym składem Jury Konkursu można otrzymać pisząc na rzecznik@zacheta.art.pl, j.wasko@zacheta.art.pl

C

o dwa lata dyrektor artystyczny biennale stawia fundamentalne pytanie o kondycję dyscypliny, o to, czym jest architektura, jakie są jej granice i jak nieuchronnie wraz ze zmianą paradygmatów zmienia się rola architekta. Architekt to już coraz rzadziej tylko wizjoner i rysownik przywiązany do witruwiańskiej triady, który ten rysunek-wizję w kolejnym etapie swojej pracy materializuje. To coraz częściej, czy tego chcemy, czy nie, wrażliwy na problemy przestrzeni socjolog, antropolog i filozof w jednym (oczywiście, nie w akademickim znaczeniu). Architektura, mimo że nadal w świadomości zbiorowej funkcjonuje poprzez jej oczywistą reprezentację, czyli konkretny budynek, coraz częściej staje się jednym z narzędzi do rozwiązywania problemów światowej gospodarki.

zasady są po to, żeby je łamać Na tle wystawy głównej zlokalizowanej w weneckim Arsenale do głosu dopuszczane są reprezentacje narodowe. W Giardini co dwa lata na zadany temat mogą się wypowiedzieć poszczególne kraje i przedstawić odpowiedź na postawiony problem w lokalnym kontekście, najczęściej w przestrzeni własnego pawilonu narodowego. Nie dziwi więc, że temat ekspozycji, konkursu budzi tyle emocji — jest reprezentacją narodową, głosem danego kraju, obnaża poziom refleksji o architekturze. W tym roku tych emocji organizator zafundował nam więcej, mnożąc kontrowersje wokół konkursu i proponując „salomonowe” wyjście ze stworzonej przez jury sytuacji. Ale po kolei. Organizatorem wystawy w Pawilonie Polonia na Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji z ramienia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki. Konkurs na scenariusz ekspozycji polskiej został ogłoszony 28 stycznia 2010 roku, a zaskakujący wynik półtora miesiąca później. Jury w składzie: Zenon Butkiewicz (dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury MKiDN); Sebastian Cichocki — socjolog, kurator i krytyk

66

4. Protokół z posiedzenia Jury nie jest udostępniany. Takiego wymogu nie przewiduje Regulamin Konkursu a zdaniem Zachęty, jako organizatora Konkursu i w świetle wyjaśnień złożonych w pkt. 1 nie ma obowiązku jego upublicznienia, a nawet z uwagi na jego charakter jest to niewskazane. Protokół po posiedzeniu Jury został przesłany do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Decyzję o nie wyłanianiu zwycięzcy podjęli jednogłośnie, w głosowaniu jawnym, wszyscy członkowie Jury. Uzasadnieniem dla podjęcia decyzji, o nie wyłanianiu zwycięskiego projektu, była okoliczność, że żaden z projektów nie kwalifikował się do pokazania na wystawie tej rangi. 5. Za organizację Wystawy w Wenecji odpowiedzialny jest Komisarz Pawilonu Polskiego w Wenecji — dyrektor Zachęty. W związku z nie wyłonieniem zwycięskiego projektu oraz okolicznością, że nie ma możliwości zorganizowania ponownego Konkursu, w wyniku którego mógłby zostać wyłoniony projekt na Wystawę Architektury w Wenecji, Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego została przedstawiona propozycja zaproszenia zagranicznego kuratora. Po konsultacjach

ze zwycięzcami poprzedniej Wystawy — Grzegorzem Piątkiem i Jarosławem Trybusiem, Komisarz Pawilonu przedstawiła Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego wniosek powołania Eliasa Redstone’a. Konsultacje te, z uwagi na terminy realizacji Wystawy w Wenecji, nie były sformalizowane i nie sporządzano żadnych protokołów. 6. 17 kwietnia 2010 r. mija termin przesłania informacji dotyczących naszego uczestnictwa do Wenecji. Do 23 kwietnia 2010 r. informacje o projekcie Eliasa Redstone’a zostaną podane na stronie internetowej Zachęty. 7 czerwca br. zwołana zostanie konferencja prasowa w Zachęcie. 7. Organizator Konkursu, nie może podać nazwisk uczestników Konkursu ani prezentowanych prac gdyż nie posiada takich informacji. Konkurs, zgodnie ze swoją formułą, był anonimowy, prace zostały opatrzone godłem a otwarta mogła zostać tylko koperta z danymi zwycięskiego projektu / zgodnie z Regulaminem Konkursu / Warunki Techniczne pkt. 1 i 2 oraz Zasadami Konkursu pkt. 6 i 10/. Nie został wyłoniony zwycięski projekt a zatem wszystkie dane osób biorących udział w Konkursie są utajnione.

s­ ztuki, główny kurator w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie; Jerzy Grochulski — architekt, prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Dariusz Kozłowski — architekt, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej; Agnieszka Morawińska — dyrektorka Zachęty — Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie, komisarz Pawilonu Polonia na Biennale w Wenecji; Anna Muszyńska — historyczka sztuki, kierowniczka Działu Realizacji Wystaw w Zachęcie; Grzegorz Piątek — architekt, krytyk architektury; Joanna Rajkowska — artystka; Andrzej Szczerski — historyk i krytyk sztuki, wykładowca i kierownik muzealniczych studiów kuratorskich w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes sekcji polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA; Jarosław Trybuś — historyk sztuki, krytyk architektury, pracownik Instytutu Stefana Starzyńskiego w Warszawie — nie wybrało żadnej spośród dwudziestu czterech nadesłanych prac [sic!]. Regulamin konkursu [patrz poprzednia strona] nie przewidywał jednak takiego rozwiązania. Zachęta niewiele się tym faktem przejęła i wydała oświadczenie [patrz powyżej]. Jedyna smutna i ironiczna refleksja, jaka się pojawia, to parafraza słynnego powiedzenia, że „zasady istnieją po to, żeby je łamać”, co, jak wiadomo, w naszej architektonicznej rzeczywistości wcale nie jest takie rzadkie.

nawet pokusić o stwierdzenie, że sprawiedliwości stało się zadość, gdyż projekt tego właśnie duetu był wśród zgłoszonych dwudziestu czterech propozycji najwyżej oceniony przez jury konkursu! (nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że praca Wasilkowskiej i Kurant otrzymała w konkursie dwa punkty, jednak Zachęta tego faktu nie potwierdziła). Redstone potraktował temat biennale jako laboratorium myśli otwarte na eksperymenty w mieście oraz niekonwencjonalne podejście do architektury. W postulacie skierowanym do czterech pracowni zwrócił uwagę na moment transformacji, w którym znalazła się Polska w kontekście Euro 2012, budowania stadionów i infrastruktury komunikacyjno-sportowej. Wybrana przez niego instalacja pod znamiennym w tej sytuacji tytułem „Emergency Exit” to próba stworzenia „dziury teleportacyjnej”, jak czytamy w katalogu wystawy. Ma ona za zadanie umożliwić ucieczkę z odgórnie zaplanowanego miasta, a tym samym zwrócić uwagę na stan wytrącenia z rutyny miejskiej. Powinna też umożliwić przełamywanie stereotypów związanych z użytkowaniem tego miasta. Wszelkie odwoływania do miejsc wykluczonych, kompulsywne i niezaplanowane działania w przestrzeni miasta, pustostany, dziury, szczeliny, pęknięcia powinny być widziane. Chodziło też o interwencję, która zwróci uwagę na sport i zabawę w życiu miejskim i wyzwoli jego interaktywny potencjał. Instalacja w Pawilonie Polonia miała być więc swego rodzaju prowokacją, która miałaby szanse podważyć nasze tradycyjne myślenie o architekturze, przekroczyć jej definicję ograniczoną do budowania. Kurator postarał się o katalog z bardzo dobrymi tekstami, m.in. Aarona Schustera, Pedra Gadanho czy wywiadem Hansa Ulricha Obrista, o wyjątkowo dobrą promocję pawilonu polskiego za granicą wspomaganą pięknymi zdjęciami Jana Smagi oraz Macieja Landsberga (fotografie Smagi zapowiadające wystawę ze skaczącą w chmurach Olą Wasilkowską na tle Pałacu Kultury i Nauki oraz z samej wystawy ­z robiły ­n iezależną karierę i pojawiły się na

kurator z zagranicy niech nam pokaże… Na kuratora wystawy został w efekcie zakulisowych konsultacji powołany Elias Redstone — młody, ale z imponującym dorobkiem brytyjski krytyk. W zamkniętym konkursie, do którego zaprosił cztery warszawskie pracownie: Centralę, Beton, WWAA i Aleksandry Wasilkowskiej zdecydował się na tę ostatnią, która zresztą w duecie z Agnieszką Kurant startowała w konkursie, ale zdaniem jury „nie rokowała sukcesów realizacyjnych” na biennale. Historia zatoczyła więc koło, można by się

Architektura & Biznes 112010


fot.: Maciej Landsberg

piękne zdjęcie Jana Smagi (patrz spis treści) i Macieja Landsberga (powyżej) zrobiły niezależną karierę w zagranicznych mediach

okładkach magazynów oraz w najpopularniejszych portalach i blogach architektonicznych na świecie). Można by pomyśleć — pełen sukces! Można by, jeśli nie widziało się wystawy.

uwodzenie, zniewolenie i nic z tego Ola Wasilkowska i Agnieszka Kurant na konferencji prasowej przedstawiły własną interpretację miasta jako złożonego konglomeratu zdarzeń i pojęć. Zwróciły uwagę na takie zjawiska jak: „utrata kontroli nad znaczeniem i formą w architekturze”, „przekraczanie granic między architekturą i sztuką”, „ucieczka z systemu” (rozumianego jako sztywne i oparte na masterplanie projektowanie miasta). Autorki wyraźnie podkreślały też znaczenie emocji w doświadczaniu architektury. W tym celu w Pawilonie Polonia stworzyły konstrukcję składającą się z połączonych ze sobą klatek do przewozu drobiu (symbol zniewolenia), która stawała się trampoliną. Należało oddać z niej skok. Skok w chmury. Dosłownie i w przenośni. To było miejsce, w którym mogła być właśnie osiągnięta utrata kontroli nad własnym intelektem, wyzwolenie emocji, wolności, zabawy, dziecięcej radości. Latanie. Przestworza. Sen Ikara. Po krótkim locie przez chmury na lecącego czekało miękkie lądowanie… na materacu. Dałam się w pierwszej chwili uwieść tym ideom. Moment refleksji okazał się jednak dość bolesny. Bo najtrudniejszą kwestią w tej całej przygodzie zatytułowanej „Emergency Exit” jest to, że ona… nie działała spójnie. Nijak się ma głęboki, ciekawy, inspirujący, ważny dyskurs o mieście, o przestrzeniach wykluczenia, partycypacji społecznej w tworzeniu miasta, oddolnej polityce kreacji urbanistycznej, psychologii przestrzeni, do tego, z czym miało się kontakt w Pawilonie Polonia. A z czym miało się kontakt? Z nieco naiwnym myśleniem, że jak wywoła się silne emocje, to naprawdę wyłączy się intelekt nastawiony na interpretacje i poznanie rozumowe. Silne emocje, wywołane skokiem w „nieznane” — strach, nieopanowany lęk nie różnią się od tych, Architektura & Biznes 112010

które pojawiają się podczas np. skoku na bangee albo ze spadochronem. Oczywiście, w kontekście przestrzeni symbolicznej, jaką jest biennale, galeria, umawiamy się na myślenie o całym zdarzeniu w aspekcie architektury. I ja się pod tą umową podpisuję. Dlatego pewnie nie ma zwykłej trampoliny, tylko struktura z klatek, działanie światłem, artystyczny wymiar najogólniej mówiąc. Jednak dalej nie pojawia się przestrzeń wspólna między zamierzeniem a efektem tego zamierzenia. W warstwie intelektualnej tkwi bardzo duży potencjał, niezwykle ważny w myśleniu o mieście, niezależnym od mainstreamowego rozumienia architektury. Natomiast przeprowadzenie tego projektu, jego reprezentacja jest jedynie gestem-skokiem, w którym trudno odnaleźć siłę architekta chcącego zwrócić uwagę na ważne sprawy, a który nota bene możliwy był tylko dla wybranych — dziennikarzy podczas otwarcia biennale. Reszta zwiedzających musiała się zadowolić jedynie dokumentacją prezentowaną w pawilonie polskim. Zastanawiałam się, jak zmieniłby się odbiór ekspozycji w Pawilonie Polonia na tegorocznym Biennale Architektury w Wenecji, gdyby nie skandal związany z konkursem, wybieraniem scenariusza

wystawy i całym tym niepotrzebnym zamieszaniem? Ola Wasilkowska jest bez wątpienia jedną z ważniejszych i ciekawszych postaci na polskiej scenie architektonicznej. Wspólnie z Agnieszką Kurant poruszyły istotne kwestie, często spychane na margines refleksji o architekturze. Czemu więc kurator z zewnątrz musiał potwierdzić ważność ich głosu, wybierając ich projekt w drugim zamkniętym konkursie? Aż tak sobie nie ufamy? Potrzebujemy kogoś z zagranicy, żeby nam pokazał, że mamy zdolnych architektów i kuratorów? Mimo wszelkich niespójności i słabych punktów tej ekspozycji, uważam, że był to bardzo ważny głos w dyskursie architektonicznym. Unaocznił, że poziom naszej dyskusji nie sprowadza się tylko do tego, czy dach ma być płaski czy skośny, fontanna taka czy inna, ale reagujemy na przemiany zglobalizowanego społeczeństwa tak samo szybko i na tym samym poziomie, co reszta świata. I cała ta czarna komedia przypominająca momentami „Tango” Mrożka z niepewnymi swojego głosu jurorami, arogancją instytucji niech będzie kolejną lekcją w uczeniu się dialogu na demokratycznych zasadach. Małgorzata Tomczak fot.: Bartosz Haduch

dzień wernisażu — część ekspozycji? fragment instalacji? raczej backstage wystawy znajdujący się niedaleko struktury z klatek…

67


kolaż idei strategie kuratorskie na tegorocznym weneckim biennale

fot.: Christian Richters © autorzy pawilonu

po prawej i poniżej: nagrodzony Złotym Lwem za najlepszą narodową prezentację Pawilon Królestwa Bahrajnu; tytuł ekspozycji: „Reclaim”, kurator: Fuad Al-Ansari

68

Architektura & Biznes 112010


fot.: Christian Richters © autorzy pawilonu

Michał Duda Weneckie Biennale jest najważniejszym na świecie świętem architektury. Architektoniczną codzienność (z natury rzeczy przyziemną, powtarzalną i nudną) zostawić należy w szatni, by bez obciążeń dać się uwieść największym z wielkich — plejadzie najwybitniejszych architektów, najzdolniejszych kuratorów. Uwierzyć, że to, co nas otacza — frapujące idee, wnikliwe obserwacje, z pietyzmem przygotowane prezentacje — nie jest tylko starannie wypreparowanym wycinkiem rzeczywistości, a prawdziwą Architekturą. A może tym, czym chcielibyśmy, żeby była. Gdyby nie codzienność. Architektura & Biznes 112010

69


kolaż idei – LWY WENECKIE

12

wystawy zewnętrzne (Giardini)

11

1. raumlaborberlin

13

wystawy (Giardini, Pawilon Ekspozycji) 2. Aranda\Lasch with Island Planning Corporation 3. Cerith Wyn Evans 4. Andrés Jaque Arquitectos 5. Caruso St. John + Thomas Demand 6. Kazuyo Sejima & Associates + Office of Ryue Nishizawa 7. OpenSimSim 8. Noero Wolff Architects 9. Christian Kerez 10. ARU/Architecture Research Unit 11. dePaor architects 12. AMID.cero9 13. OMA — Office for Metropolitan Architecture (Złoty Lew dla Rema Koolhaasa) 14. Aires Mateus e associados 15. Studio Andrea Branzi 16. Tom Sachs 17. Do ho Suh + Suh Architects (Eulho Suh and KyungEn Kim) 18. Luisa Lambri 19. Lina Bo Bardi 20. selgascano 21. Atelier Bow-Wow 22. Fiona Tan 23. Aldo Cibic 24. Cedric Price 25. Sou Fujimoto Architects 26. Pezo von Ellrichshausen Architects

13

10

9

14

15

20 24

16

21 25

5

6 4

17

22

7 18

8

3

26 9

23

19

7 2

1

wystawy (Arsenał) 1. junya.ishigami+associates (Złoty Lew) 2. Studio Mumbai Architects (wyróżnienie) 3. Amateur Architecture Studio (wyróżnienie) pawilony (Arsenał) 4. Pawilon Królestwa Bahrajnu (Złoty Lew) wystawy zewnętrzne 5. OFFICE Kersten Geers David Van Severen + Bas Princen (Srebrny Lew) 6. Piet Oudolf (wyróżnienie)

5

6

4

1

70

2

3

Architektura & Biznes 112010


© autorzy pawilonu fot.: Bartosz Haduch

powyżej i po lewej: „Architecture as air: study for château la coste”, proj.: junya.ishigami+associates — Złoty Lew za najlepszą prezentację w ramach wystawy „People meet in Architecture”

Architektura & Biznes 112010

71


fot.: Bartosz Haduch

kolaż idei 72

Architektura & Biznes 112010


© autorzy pawilonu © autorzy pawilonu

na tej rozkładówce: „Preservation”, proj.: OMA — Office for Metropolitan Architecture; Rem Koolhaas na tegorocznym biennale został nagrodzony Złotym Lwem za całokształt osiągnięć

Architektura & Biznes 112010

73


© autorzy pawilonu

© autorzy pawilonu

kolaż idei 74

po lewej: „7 rooms 21 Perspectives”, proj.: OFFICE Kersten Geers David Van Severen + Bas Princen; Srebrny Lew dla obiecującego młodego uczestnika wystawy głównej

Architektura & Biznes 112010


© autorzy pawilonu © autorzy pawilonu

na stronie obok (u góry), powyżej i poniżej — ekspozycje uhonorowane specjalnym wyróżnieniem jury 12. Międzynarodowej Wystawy Architektury w Wenecji: — „Work-Place”, proj.: Studio Mumbai Architects — „Decay of a Dome”, proj.: Amateur Architecture Studio — „Il Giardino delle Vergini”, proj.: Piet Oudolf

Architektura & Biznes 112010

75


kolaż idei

H

asło poprzedniej, kuratorowanej przez Aarona Betsky’ego, 11. Międzynarodowej Wystawy Architektury w Wenecji — „Architektura poza budynkami” — doskonale opisuje to, co tak naprawdę pokazują tego typu wystawy. Nie tylko te w Wenecji, ale każda jedna prezentacja architektury. Oczywiście za wyjątkiem tych, które — jak wystawy Werkbundu, IBA czy Ordos 100 — składają się z rzeczywistych budynków. Jeśli jednak dodać do tego kolejną myśl Betsky’ego, który twierdzi, że budynek jest grobem architektury, niemożność pokazania wprost konkretnych realizacji na architektonicznej wystawie nie jest żadnym ograniczeniem — de facto taki stan rzeczy uwalnia nas od wszelkich ograniczeń. Nie mogąc pokazywać budynków, możemy mówić o architekturze w całej jej złożoności. O jej źródłach, kontekstach, procesie powstawania, o technologii, filozofii, religii czy, jak chce Kazuyo Sejima — kuratorka tegorocznego biennale, o relacjach ludzi z architekturą i przestrzenią. Opowiadając o architekturze, możemy więc ze spokojnym sumieniem odrzucić pokazywanie jej materialnej emanacji, czyli budynków, a przy tym — będąc gdzieś obok — nadal trzymać się tematu. Grubo ponad sto wystaw Biennale Architektury 2010 w Wenecji tworzy olbrzymi kolaż. Z ekspozycjami narodowymi, które w coraz większym stopniu odchodzą od pokazywania najlepszych dokonań architektonicznych danego kraju, przeplatają się fragmenty wystawy wiodącej, która z założenia miała być pozbawionym jednoznacznej narracji patch­workiem. Wystawy biennale to laboratorium, kuźnia nowych idei, fascynujące potpourri z prezentacji najlepszych architektów, najciekawszych idei. Żeby obejść wszystkie — potrzeba kilku dni. Żeby we wszystkie się wgryźć — należałoby spędzić w Wenecji miesiąc. Zważywszy, że taka możliwość dana jest tylko nielicznym, nastawić się należy na intensywny maraton, okraszony koniecznością dokonywania bolesnych wyborów, często intuicyjnych — na które wystawy poświęcić pięć minut, a którym dać się ponieść, tracąc rachubę czasu. Przepis na dobrą wystawę o architekturze jest relatywnie prosty: po pierwsze i najważniejsze — trzeba mieć coś do powiedzenia i potrafić to atrakcyjnie przekazać. Ten drugi element w sytuacji ogromnego natłoku wrażeń staje się podwójnie istotny — przy ograniczonym czasie i siłach odbiorców naturalnym przewodnikiem po wystawach staje się ich forma. To ona sprawia, że chce się sięgnąć głębiej — do treści. Bo choć podobno nieładnie jest oceniać książki po okładkach, to przecież projektowane są właśnie po to, żeby w tłumie konkurencji przyciągnąć uwagę potencjalnego czytelnika. Przede wszystkim jednak wystawa musi mieć w sobie „to coś”, co sprawi, że bombardowany bodźcami widz nie tylko rzuci na nią okiem, ale zechce w niej uczestniczyć do samego końca. Ten warunek kładzie wszystkie inne na łopatki. Wystawa może być głupia czy brzydka, a i tak wygrać z konkurencją dysponującą odpowiednim ciężarem intelektualnym i urodą Audrey Hepburn. Na pytanie, jak należy opowiadać o architekturze, jest więc tylko jedna odpowiedź: dobrze. Sposoby, jak to „dobrze” osiągnąć, mogą być jednak różne. Na tegorocznym biennale odnaleźć można pełen przegląd metod prezentowania refleksji na temat architektury — od najbardziej tradycyjnych wystaw składających się z plansz i makiet, przez

76

pełne poetyckich metafor instalacje, po ekspozycje wykorzystujące najnowsze technologie wideo; od takich, gdzie aranżacja wystawy jest tylko niezbędnym dodatkiem do frapującej treści, po takie, w których rozbuchane formy sprawiają, że trudno odnaleźć przesłanie. Przyglądając się wystawom, można odnieść wrażenie, że to, co teoretycznie trudniejsze — przedstawienie w formie plastycznej idei czy towarzyszącej architekturze refleksji — udało się znacznie lepiej niż prezentowanie konkretnych obiektów. W pawilonie Holandii na przykład pokazano kilkaset budynków, nie opowiadając jednocześnie o żadnym z nich. Wszystkie one — w formie uproszczonych modeli z niebieskiego styroduru — stworzyły regularną, przypominającą ciasno zabudowane miasto makietę, zawieszoną na wysokości sufitu pierwszej kondygnacji. Wchodzący do budynku widzą tylko prostokątne podstawy „klocków”. Z poziomu antresoli zaś objawia się abstrakcyjna panorama monochromatycznego miasta. W ten prosty i wyrazisty sposób Ronald Rietveld i Erik Rietveld — autorzy wystawy „Vacant NL […]” stworzyli instalację ilustrującą skalę problemu, jakim jest ciągle powiększająca się grupa opuszczonych i czekających na drugie życie budynków, które — choć pozbawione pierwotnej funkcji — wciąż posiadają niezwykły potencjał, a ich adaptacja stać się może inspirującym spotkaniem starego z nowym. O ile w przypadku wystawy holenderskiej budynki sprowadzone zostały do abstrakcyjnych klocków‑ikonek tworzących pozbawiony indywidualnych cech zbiór, w sąsiednim, belgijskim pawilonie kuratorzy z brukselskiej pracowni Rotor zastosowali zabieg zupełnie przeciwny — spojrzeli na architekturę „przez lupę”. Wystawa „Usus/ Usures” to niezwykle poetycka opowieść o ujętym w haśle przewodnim spotykaniu w architekturze. O śladach, które użytkownicy zostawiają na budynkach, o piętnie odciskanym na twardej, budowlanej materii przez ciągle te same, powtarzane w nieskończoność czynności. O zużywaniu, przemijaniu i starzeniu. We wnętrzu pawilonu umieszczone zostały fragmenty budynków — wykładziny, posadzki, schody, parapety — które, wyrwane ze swojego pierwotnego kontekstu, na pierwszy rzut oka przypominają abstrakcyjne dzieła sztuki. Dopiero po chwili dostrzec można, że przecięty szarą diagonalą wzorzysty obraz jest ścieżką wydeptaną przez setki par butów na dywanowej wykładzinie. Jeszcze innego, choć równie trudnego do uchwycenia problemu dotyka wystawa węgierska (kurator: Andor Wesselényi-Garay). Ekspozycja „Borderline Architecture” opowiada o kresce. O rysunkach i szkicach, o tym, jak idea, zanim stanie się projektem, ewoluuje, przyjmując formy zrozumiałe często wyłącznie przez ich autora. O tym, jak trójwymiarowy może być dwuwymiarowy rysunek i jak bardzo inaczej myślimy i odczuwamy przestrzeń, rysując ją odręcznie, a nie generując jej obraz w komputerze. Mówi w końcu o tym, że superwizualizacje, którymi jesteśmy na co dzień karmieni, są jak pornografia — obiecują znacznie więcej, niż może dać rzeczywistość. Węgierski pawilon wypełnia niezwykła instalacja — na dziesiątkach cieniutkich linek wiszą ołówki układające się w półtransparentny labirynt poprzecinany smugami światła. Stworzona w ten sposób nieco tajemnicza atmosfera staje się doskonałym tłem dla prezentowanych filmów opowiadających o ­r ysowaniu oraz samych

rysunków, które w czasach zdominowanych przez cyfrowe metody prezentacji jawią się jako coś niezwykle intymnego i tajemniczego właśnie. Niezwykle dosłowna i metaforyczna zarazem jest prezentacja rumuńska (kurator: Tudor Vlăsceanu). Cała wystawa składa się z wbudowanego we wnętrze pawilonu dodatkowego pomieszczenia — kubusa o lekko zwichrowanej geometrii. Jego powierzchnia to dziewięćdziesiąt cztery metry kwadratowe, a więc dokładnie tyle, ile średnio przypada na jednego mieszkańca Bukaresztu. W bezpośrednim zetknięciu z jej materializacją (do pomieszczenia wchodzi się pojedynczo), liczba zaczerpnięta z rocznika statystycznego staje się boleśnie namacalna. Wystawa byłaby jednak zupełnie nieczytelna, gdyby nie perfekcyjnie opracowana, ustawiona na wprost wejścia plansza informacyjna z krótkim, napisanym klarownym językiem tekstem zilustrowanym jeszcze czytelniejszymi piktogramami, które w prosty sposób wyjaśniają kontekst i znaczenie instalacji. Oczywiste? Niekoniecznie. Tej podstawowej troski o komfort zwiedzających zabrakło w przypadku wielu prezentacji, w których widz albo pozostawiony był samemu sobie, albo musiał z trudem doszukiwać się didaskaliów wyjaśniających ideę ekspozycji, której czytelność pozostawia w wielu przypadkach dużo do życzenia. Metaforyczna refleksja o przestrzeni może jednak sięgać jeszcze dalej, zupełnie odrzucając tropy architektoniczne. Taki charakter ma przynajmniej kilka z prezentowanych na wystawie Sejimy instalacji, w których najważniejszym medium staje się zmysłowe doświadczenie przestrzeni. W przypadku spaceru w chmurach, jaki proponują zwiedzającym architekci z pracowni Tetsuo Kondo Architects, wodnej instalacji Olafura Eliassona czy eksplorującej przestrzeń za pomocą dźwięku — nagrania chóru katedralnego z Salisbury — pracy Janet Cardiff nie potrzeba żadnych słownych podpowiedzi, aby zainspirować do refleksji, która — choćby ze względu na kontekst — prowadzi do przemyśleń krążących wokół narzędzi, jakimi posługuje się architektura. Zwłaszcza że to właśnie doświadczenie zmysłowe — nie tylko za pomocą wzroku, ale także dotyku, słuchu czy węchu — jest najbardziej podstawowym i egalitarnym sposobem obcowania z tą dziedziną sztuki. Ucieczka od pokazy wania architektur y poprzez jej dokumentację, mimo licznej i silnej reprezentacji, nie zdominowała jednak całkowicie tegorocznego biennale. Przyniosło ono również szereg wystaw, których tematem była prezentacja budynków — za pomocą zdjęć, modeli, rysunków technicznych. Wśród różnych środków przekazu na uwagę zasługuje najbardziej zaawansowany technologicznie — trójwymiarowy film. Technika ta, robiąca ostatnio niezwykłą karierę w kinematografii popularnej, do pokazywania budynków nadaje się świetnie, bo pozwala włączyć w obraz filmowy to, co w obcowaniu z architekturą najważniejsze — przestrzeń. Film „If Buildings Could Talk…” Wima Wendersa — jedna z prac otwierających wystawę Sejimy w Arsenale — jest tego najlepszym dowodem. Rolex Learning Center — biblioteka i centrum studenckie przy Ecole Polytechnique Fédérale w Lozannie — pokazane zostało niezwykle plastycznie i sugestywnie. Płynnie ukształtowany budynek okazał się wdzięcznym modelem dla filmowej impresji i vice versa — świetnie zmontowany film operujący długimi ujęciami i pięknym światłem stał się doskonałym narzędziem, by Architektura & Biznes 112010


p­ okazać nie tylko jak wspaniale budynek wygląda, ale też jak genialnie funkcjonuje. A może umieszczony na samym wstępie wystawy film n ­ akręcony w konwencji reklamy pokazującej idealny świat z idealnymi ludźmi za pomocą techniki dającej niemal idealną iluzję przestrzeni uświadomić ma, że każdy przekaz jest nieobiektywną relacją, której nie można zaufać bez reszty, bo jest iluzją właśnie? Może dzieło Wendersa jest raczej ziarnkiem niepewności zasianym, aby pokazać, że wszystko, co oglądamy jest subiektywną interpretacją, kreacją, stworzoną „po coś”. Bo przecież idealnych budynków nie ma. I tylko od postawy odbiorcy zależy czy da się uwieść pięknym, medialnym manipulacjom, czy pozostanie krytyczny i zechce skonfrontować podsuniętą mu wizję z rzeczywistością.

ciągle ogromny potencjał. Potwierdzają to szczególnie dwie ekspozycje — wystawa w pawilonie Szwajcarii (komisarz: Urs Staub) oraz prezentacja przygotowana przez OMA. Na pierwszą składają się czarno‑białe fotografie i odrobina tekstu, rozmieszczone na panelach tworzących labirynt niewielkich izb. Zdjęcia przedstawiają obiekty inżynieryjne, a właściwie ich relacje z krajobrazem. Obserwacja świetnie sfotografowanych mostów, wiaduktów i linii wysokiego napięcia w zmieniającym się otoczeniu staje się niezwykłą, zaskakująco wciągającą wędrówką. Można powiedzieć, że aż nazbyt wciągającą lub zbyt dużą (pokazano niemal sto obiektów) jak na warunki biennale. Druga — bodaj najciekawsza ze wszystkich wystaw tegorocznego biennale — to refleksja nad problemem zachowania

werbalny. Pierwsza to instalacja autorstwa Hansa Ulricha Obrista złożona z rozmów, które przeprowadził z architektami. Część z nich powstała w ramach trwającego dobę maratonu wywiadów zarejestrowanych w 2006 roku w pawilonie Serpentine Gallery (zaprojektowanym przez Rema Koolhaasa), pozostałe powstały w Wenecji, a ich bohaterami są uczestnicy tegorocznego biennale. Salę wypełnia kilkadziesiąt stanowisk, złożonych z monitora i krzesła, tak by dać widzowi wrażenie kontaktu twarzą w twarz z rozmówcą. Ilość prezentowanych wywiadów to jednocześnie wada i zaleta wystawy. Rozmowy są ciekawe i aż kusi, aby — jedna za drugą — wysłuchać wszystkich. Ponieważ jednak mogłoby to zająć wiele godzin, widz zmuszony jest do dokonania irytującego,

fot.: Bartosz Haduch

Kazuyo Sejima (kuratorka 12. Międzynarodowej Wystawy Architektury w Wenecji) oraz Paolo Baratta (przewodniczący Fondazione La Biennale di Venezia) podczas ceremonii wręczenia Lwów Weneckich

Jedną z bardziej interesujących ekspozycji podejmujących tematykę stricte architektoniczną jest prezentacja w pawilonie Japonii, na której można zobaczyć wykonane w dużej skali modele dwóch budynków mieszkalnych z Tokio — złożonego z kilku brył domu Ruye Nishizawy i domu-studio Atelier Bow-Wow. Pretekstem do ich pokazania jest przypadająca w tym roku pięćdziesiąta rocznica sformułowania założeń architektury metabolizmu, który — jak twierdzą sami Japończycy — jest jedynym poważnym wkładem ich kraju do światowej teorii architektury. Dlaczego na wystawie pokazano akurat te dwa domy, które przecież ze wspomnianym nurtem nie mają wiele wspólnego? Bo metabolizm to jedynie punkt wyjścia dla rozważań o szeroko pojętym kontekście przestrzennym, historycznym i społecznym: o Tokio, o przemianach własnościowych, mających swoje korzenie głęboko w pierwszej połowie XX wieku, wysokich podatkach, wynoszącej ledwie dwadzieścia sześć lat długości życia budynków mieszkalnych, o ciągle postępującym rozdrobnieniu własności i — przede wszystkim — o ciągłej zmianie na stałe wpisanej w DNA tego fascynującego miasta. Wszystkie te wątki zaprezentowane głównie w formie filmów pozwalają zrozumieć, dlaczego dwa pokazywane domy wyglądają tak, a nie inaczej. Do największych zaskoczeń biennale należy bez wątpienia fakt, że model wystawy, który powoli odchodzi do lamusa — najprostsza „planszówka” — w odpowiedniej redakcji ma w sobie Architektura & Biznes 112010

dziedzictwa ­a rchitektonicznego. Wystawa została zrealizowana za pomocą niezwykle prostych środków — w pierwszej części pokazano dokumentację fotograficzną kilku realizowanych przez OMA/AMO projektów operujących na tkance historycznej oraz meble, które stanowiły wyposażenie Haus der Kunst w Monachium — muzeum wzniesionego w czasach nazistowskich, a rewitalizowanego przez pracownię Koolhaasa w 2008 roku. Część druga to niezwykle prosta ekspozycja złożona z plansz przewieszonych przez długie stalowe rury, w taki sposób, że tworzą pięć równoległych alejek. Każda z plansz podejmuje jeden aspekt zagadnienia, jakim jest ochrona architektonicznego dziedzictwa, przedstawiając go za pomocą obrazu opatrzonego bardzo krótkim, jedno-, dwuzdaniowym komentarzem. Odnaleźć można wśród nich prowokacje, sporą dawkę (auto)ironii (w odniesieniu do objęcia ochroną konserwatorską słynnej willi w Bordeaux ledwie kilka lat po zbudowaniu) i wiele trafnych, choć często kontrowersyjnych i pozornie sprzecznych opinii. Żadna z nich nie jest kategorycznym stwierdzeniem — to raczej przyczynki do szerszej dyskusji. Co dodatkowo inspirujące, dyskusji na temat tradycyjnie uważany za immanentny element tzw. kontekstu, który to, jak powszechnie wiadomo za sprawą prowokacyjnych deklaracji samego mistrza, Rem Koolhaas, za przeproszeniem, pieprzy. Do najmocniejszych punktów weneckiego Biennale Architektury 2010 należą również dwie wystawy, w których jako medium posłużył przekaz

choć zabawnego w yboru — daje się wciągnąć w grę w irracjonalną selekcję, z której i tak nie będzie w pełni zadowolony. Dyskusje o architekturze, a właściwie — o miejscach i stosunku do nich — stały się także kanwą wystawy, która została w tym roku nagrodzona Złotym Lwem dla najlepszej prezentacji narodowej. To ekspozycja Królestwa Bahrajnu — debiutanta na weneckim Biennale Architektury. Wystawa jest niezwykle prosta — do kilku naprędce skleconych domków, z jakich na co dzień korzystają rybacy i poławiacze pereł, wstawiono monitory, na których prezentowane są rozmowy ze zwykłymi ludźmi na temat wybrzeża Bahrajnu — o przemianach środowiska w którym żyją, o urbanizacji, o tym, jak zupełnie nowe warunki wpływają bezpośrednio na ich codzienne życie. I jest to jedyny moment na całym, poświęconym „ludzkim spotkaniom w architekturze” biennale, w którym dopuszczono do głosu tych, na których na co dzień eksperymentują architekci — użytkowników. A ci — choć nie są specjalistami — mają do przekazania znacznie więcej interesujących obserwacji niż przemądrzały, przesadnie egzaltowany, gadający ludzkim głosem budynek z filmu Wendersa. Michał DUDA Michał Duda (1981) — historyk sztuki, zajmuje się architekturą współczesną, pracuje w Muzeum Architektury we Wrocławiu, współzałożyciel i działacz Fundacji „Transformator”, której misją jest popularyzowanie i prowokowanie dyskusji o sztuce współczesnej, głównie architekturze i designie.

77


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.