Problemy dzisiejszej młodzieży

Page 1

Dzisiaj młodzi ludzie borykają się z wieloma trudnymi do obejścia problemami. To nie znaczy, że wcześniej ich nie było. Tylko różnice dostrzega się poprzez postęp technologiczny. Kiedyś marzyło się o rowerze, a teraz o najnowszym tablecie. Ale prócz tych różnic, problemy jak były tak są.


Dziecko w sklepie nie jest traktowane poważnie, bo jak dorosły wejdzie, zacznie oglądać godzinami i wyjdzie z niczym, to nikt mu nic nie powie, ale gdy osoba niepełnoletnia chwile się czemuś przypatruje jest zaraz przeganiane, bo niby zasłania wystawę. Nikt nie pomyśli, że ten mały człowiek może na drugi dzień przyjść razem z rodzicem i kupić tą upatrywaną rzecz. Człowiek, a przede wszystkim dziecko bez pieniędzy w centrum handlowym jest nikim. Choć, gdy uda się temu młodzieńcowi uzbierać tą sumę pieniędzy to i tak nie dojdzie do zakupu, ponieważ sprzedawca uzna go za złodzieja. Taka sytuacja spotkała Dżeka z książki Janusza Korczaka pt. „Bankructwo Małego Dżeka”; który chcąc wydać w sklepie dolara, najpierw został dokładnie przepytany, czy jego ojciec wie o tych pieniądzach, które chłopiec dostał od dziadka. Gdy zapewniał sprzedawce, że tata wie, sprzedawca odrzekł na to : „Ja Ci mówię chłopcze, że nie wie. I ty lepiej nie kupuj tego wszystkiego, tylko pieniądze ojcu oddaj, a różnych głupstw nie kupuj”. Natomiast, gdy mały bohater przyszedł za chwile z mamą, była to już inna sprawa. Handlarz bez najmniejszego problemu wydał mu towar. Pozostając przy naszym bohaterze i sklepowej ladzie, chciałbym powiedzieć, że nawet przy drobnych zakupach, dziecko jest poniżane. Chłopiec chcąc kupić stalówkę był bezczelnie pospieszany przez sprzedającego słowami „No bierz prędko. Tylko nie wybieraj godzinę jak to umiesz”. Trzeba jednak pamiętać, że do sklepu chodzi się rzadko i takie nie respektowanie praw dziecka można przymrużyć oko, ale co jeśli prawa dziecka odchodzą w cień w miejscu gdzie powinny być eksponowane i gdzie dziecko spędza większość czasu. Mam na myśli oczywiście szkołę. Sam niestety miałem okazje być świadkiem jak dziecko jest przy kolegach poniżane obraźliwymi pseudonimami. Najczęściej są to „ksywki” dotyczące tuszy, czy wyglądu uczniów, które są wymyślone przez klasowych łobuzów. Nauczyciel zamiast z tym walczyć szerzy to na większą skale, a uczniowie którzy wcześniej dokuczali są pewniejsi w tym co robią. Dopiero interwencja rodzica w szkole może coś zmienić. Dżek nie borykał się z takimi problemami,ale niestety miał sporo innych kłopotów. Gdy zaczynała się szkoła jego koledzy wplątali chłopca w poważne zamieszanie, w którym Dżek był ducha winny i przez następne dwa lata musiał się męczyć, ponieważ pani się do niego uprzedziła i uważała go za łobuziaka, a Dżek był bardzo porządnym chłopcem. Chłopiec tak się obraził, że nawet nie zgłaszał się do odpowiedzi mimo że znał odpowiedź. Pani zwróciła na to uwagę , po czym mały bohater wytłumaczył, że się nie zgłasza bo pani go nie lubi Nauczycielka zrozumiała, po czym zrobiło jej się strasznie głupio. Potem znów został „wrobiony”, tym razem przez koleżankę. Gdy pewnego dnia zapomniała śniadania zaczęła wszystkich obwiniać o to, że jej ukradli. W końcu wyszło, że to przez niego zjedzono śniadanie, albo on sam je zjadł. Jak można bez dowodów osądzać dziecko o kradzież. Dorosłego bez dowodów, ale z przeszłością kryminalną nie można osądzić, to dlaczego dziecko, które nic nigdy nikomu nic nie zrobiło jest od razu uznane za złodzieja. Niestety dorośli nie wnikają tak dociekliwie w sprawy dzieci jak w sprawy dorosłych, dlatego często mali ludzie są traktowani gorzej. Nie tylko dzieci,ale też rzeczy dzieci są gorzej traktowane, bo w końcu dziecku nie zależy, żeby miał ładne, oraz zadbane r, bo i tak mu rodzic kupi. Nauczycielka naszego bohatera, też nadużyła siły waląc w podręcznik chłopca, który po chwili nie wytrzymał i w delikatny sposób zwrócił uwagę nauczycielce. No i co? Zamiast przeprosić, pani naskoczyła na


chłopca, że jest straszną sknerą. Takie to życie dziecka, ale pani po kilku dniach zapomniała i poprosiła go by pożyczył koleżance książkę. No i z zadbanej książki pozostały nici. Kartki miały pozaginane rogi,a na okładce były dwa kleksy. Szczęście, że była obłożona w gazetę , to kleksów nie było widać. Oczywiście poszkodowany zamiast pójść do wychowawczyni z tym problemem, tłamsił to w sobie. Niestety jest jednym z poważniejszych problemów młodych osób. Nie mamy często do kogo się zwrócić po pomoc i próbujemy dać sobie rade z tym sami, popadając w jeszcze większe kłopoty. Niestety, dorośli nie są dla nas, młodych ludzi pomocą w dążeniu do dorosłości. Przykładem tego jest o raz kolejny jest nauczycielka bohatera z książki pt. „Bankructwo małego Dżeka”, która po tym jak chłopiec przedstawił jej propozycje założenia kooperatywy, była sceptycznie nastawiona do tego pomysłu. Rozumiem, że powierzenie osobie niepełnoletniej takiej funkcji jest dosyć ryzykowne, ale chłopiec pokazał swoją odpowiedzialność i zaangażowanie podczas opiekowania się biblioteką klasową. W życiu zdarza się nie raz, że chcemy czegoś dokonać, ale nie możemy wykonać naszego zamierzonego planu. Choć dorośli często wiedzą, co będzie i przewidują upadek pomysłów młodzieńców, nie są oni bez skazy. Sami często popełniają błędy, albo prezentują niewłaściwe zachowania. Przykładem jest dziadek Dżeka, który nie chciał dopuścić do ślubu rodziców chłopca, co było całkowicie nie zrozumiałe dla młodzieńca. No więc jeśli dorośli kłócą się bezpodstawnie to dlaczego taki Dżek, który jest chłopcem odpowiedzialnym i do tego okazał swoją odpowiedzialność, nie może otrzymać szansy na założenie sklepiku szkolnego. Na szczęście tym razem udało się przekonać nauczycielkę i wyraziła zgodę, jednak była temu przeciwna. Jak już wcześniej wspomniałem na dorosłych nie można polegać, ale niekiedy można polegać na pomocy kolegów, choć nie zawsze. Najmilsze są jednak gesty ze strony osób, od których w ogóle byśmy się tego nie spodziewali. Fil-kolega Dżeka, z którym chodził do klasy jest tego przykładem. Chłopcy na co dzień nie przepadali za sobą, ale to Fil rozpalił ogień w sercu Dżeka do zakupu nowych książek. Podsunął mu wiele ciekawych pomysłów takich jak ”Bosko Czarodziej,, i to dzięki niemu biblioteka cieszyła się tak ogromnym zainteresowaniem. To był przykład tego, że nie zawsze osoby, których nie lubimy nie mogą nam pomóc. Niestety istniej wiele osób, które za nic w świecie nie umilają nam życia. Każdy pomyśli pewnie, po mojej wcześniejszej wypowiedzi, że znów „atakuje,, dorosłych, ale tym razem powiem trochę o rówieśnikach, którzy zamiast być dla nas wsparciem są często kulą u nogi. Dobrym przykładem na to jest sytuacja z życia Dżeka, kiedy chłopiec bawiąc się razem z kolegami w wojnę dostał burę od mamy, a trzeba wspomnieć, że była bardzo spokojną osobą i rzadko się na chłopca gniewała. Tym razem poszło o czapkę, którą zagubił podczas zabawy. Był zdenerwowany bo nie mógł awansować na wyższy stopień żołnierza. Poza tym na targu, przez który przechodzili był straszny tłok, więc chłopiec nawet nie wiedział kiedy spadła mu z głowy. Tak to często jest, że młodzi ludzie starają się zabłysnąć wśród kolegów kosztem nagany od dorosłego. Potem jest nam strasznie głupio, przez co szukamy winy w koledze. Takie już przystosowanie człowieka i niestety od pieluchy musimy z tym walczyć, bo można powiedzieć że mamy to we krwi. Wolimy obarczyć winą innych, a nie tego byśmy mieli nieczyste sumienie. Zapominamy często o tym, że za wszelką cenę nie zawsze warto. Ale taka chłopca, jak ta świetnie


pokazuje, że człowiek, „człowiekowi wilkiem”, a najwięcej takich „wilków”wśród osób młodych. Przejdę tu do kolejnego problemu, jakim jest znany nam wszystkim. Mam tu na myśli „wyścig szczurów”. Kiedyś ten problem dotyczył tylko dorosłych. Niestety w dzisiejszych czasach mali ludzie są w to co raz bardziej zaplątani. Wcześniej idziemy do szkoły, ścigamy się o lepsze oceny, aby tylko znaleźć się na ,,świeczniku”. Gdyby tak żyć bardziej sprawiedliwie i wziąć na swoje barki odpowiedzialność przynajmniej za siebie, czy nie byłoby prościej? Sam Dżek dowodzony wygórowaną ambicją zakupił rowery, na które nie było go stać. Po ich stracie zbankrutował i stracił cały dorobek, na który tak ciężko pracował. Nawiązując do prostszego życia, to czy nie prościej by było żyć, gdyby każdy miał to samo i tyle samo? Zazdrość jest czymś naturalnym w dzisiejszych czasach. Mali ludzie pod wpływem mediów dążą do posiadania jak najlepszego sprzętu, markowych ubrań, stylowych gadżetów i wszystkiego co modne. Niestety nie zawsze rodzice mogą im to zapewnić, co powoduje zazdrość, która emanuje z nich na każdym kroku. Wiele gadżetów, których pragniemy nie jest nam potrzebne. Powiem więcej-są nam zbyteczne. Często spotykamy się z tym, że po zadaniu sobie najprostszego pytania „po co mi to?” nie umiemy na nie odpowiedzieć, a pierwszą odpowiedzią jaka nasuwa się na język młodzieńca jest „bo inni to mają”. Musimy bardziej rozróżnić to co nam potrzebne, mniej potrzebne i zbyteczne. Zasada złotego środka nawet na tym momencie jest pożądana. Główny bohater książki „Bankructwo Małego Dżeka” też marzył o scyzoryku jaki miał jego kolega. Jak się później okazała chłopcu wystarczył zwykły, najprostszy scyzoryk. Podsumowując, wielu problemom , młodzi ludzie są sobie sami winni. Nie widzimy winy naszej, ale tą cudzą aż za dobrze. Jeśli uważnie by się przyjrzeć, zauważamy pewną zależność. Nasze problemy są wynikiem innych problemów. Niestety nie wymyślono jeszcze takiego lekarstwa, które pomogłoby przejść okres dojrzewania gładko i przyjemnie. Takie jest już życie i musimy sobie z tym dać rade. Wracając do problemów, które same sobie sprawiamy, pomyślmy, czy jednocześnie nie sprawiamy ich innym? Powinniśmy pomyśleć o tym najpierw, bo „kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada”. Myślę, że jeżeli postaramy się ograniczyć tą porcje kłopotów dla innych sami na tym zyskamy. Jeśli chodzi o dorosłych to nie bójmy się z nimi rozmawiać. Sami kiedyś byli młodzi i może przypomną im się lata młodzieńcze, kiedy nie lubili być (tak jak my) co chwila pouczani. Z tymi przemyśleniami zostawiam was samych i myślę, że jak zrobicie sobie taki porządny „rachunek sumienia” to wyjdzie wam to tylko na dobre, bo problemy nie biorą się znikąd. Najpierw musi być przyczyna.

Autor: Adrian Kacprzak


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.