Gazeta ABC - 9 grudnia 2008

Page 12

SPRAWY/LUDZIE

12

Pod chmurk¹ jest inaczej Siedmi Czasem puszczaj¹ nerwy, bo klienci traktuj¹ nas lekcewa¿¹co, rozwalaj¹ towar, pyskuj¹. Czy my nie zas³ugujemy na taki sam szacunek jak ekspedientka w sklepie? ¿ali siê jedna z kobiet handluj¹cych na targowisku przy Nowym Rynku.

A w³a nie tutaj sprzedaj¹cy staraj¹ siê maksymalnie i æ na rêkê klientom. Dziêki nim zakupy mo¿na zrobiæ jeszcze przed rozpoczêciem pracy w biurze czy urzêdzie i na d³ugo przed otwarciem sklepów. I mo¿na siê targowaæ. Przewa¿nie opuszcza siê cenê. Mam sta³e klientki, które s¹ przyzwyczajone do tego, ¿e dostaj¹ rabat opowiada Teresa Grze kowiak. Razem z mê¿em wstaj¹ ju¿ o godzinie 5. Potem ja rozk³adam stoisko, a ¿ona dosypia w aucie relacjonuje Jan Grze kowiak. Najwcze niej rozk³adaj¹ kramy ci, którzy stoj¹ na rodku placu. Inaczej bym tu nie wjecha³a autem i musia³abym nosiæ kilkadziesi¹t ciê¿kich kartonów z ulicy zaznacza pani Ewa, która sprzedaje bieliznê, skarpety, pi¿amy itp. Narzeka, bo nie jest to ³atwa praca. A i o zarobek trudno. W ostatni¹ rodê zarobi³am tylko 100 z³otych. Stojê tu osiem razy w miesi¹cu, co kosztuje mnie w sumie 1000 z³otych. Rezerwacja stoiska jest bardzo droga. Handlujê jeszcze przy ulicy Holenderskiej i w Wolsztynie, ale tu jest najdro¿ej twierdzi pani Ewa. Ja w Wolsztynie p³acê tyle za ca³y rok, co tutaj za miesi¹c dorzuca inny sprzedawca. Niepokoi ich co wiêcej silna konkurencja. Otwieraj¹ siê kolejne supermar-

kety i galerie handlowe. Niedawno powsta³ chiñski market i du¿y sklep odzie¿owy. Mnóstwo ludzi kupuje ubrania w lumpeksach. Do nas zagl¹da coraz mniej klientów. Na nasze oko nied³ugo ten targ przestanie istnieæ opowiadaj¹. Zarz¹dca targowiska nie s¹dzi, by mia³o byæ tak le. Targ na Nowym Rynku to tradycja przekazywana z dziada pradziada. Ka¿dy wie, ¿e tutaj mo¿na zrobiæ tañsze zakupy. Poza tym rotacja towarów jest tu wiêksza i szybciej wchodz¹ nowo ci. Bo to, co nie sprzeda siê w Lesznie, zostanie sprzedane w Ko cianie czy Wolsztynie, a asortyment zostanie uzupe³niony nowszym mówi £ucja Pol, zarz¹dca targowiska. Jej zdaniem, o tej porze roku mniej jest ogrodników i producentów warzyw st¹d z³udzenie, ¿e sprzedaj¹cych ubywa. Ale w to miejsce pojawiaj¹ siê stoiska sezonowe, aktualnie z bombkami i ozdobami wi¹tecznymi. Nieraz po kilka razy dziennie dowo¿¹ towar rowerami. Bo tutaj naj³atwiej dorobiæ do renty czy emerytury. Wystarczy roz³o¿yæ stó³ albo ³ó¿ko polowe i ju¿ mo¿na handlowaæ twierdzi £. Pol. Je li kto nie ma samochodu, towar mo¿e przechowaæ w magazynie targowym, a stó³ lub wagê wypo¿yczyæ. Wra¿enie, ¿e targ pustoszeje, warunkuje te¿ pogoda. Opady deszczu sprawiaj¹, ¿e ludzie siê chowaj¹, a ¿ycie na targowisku jakby zamiera.

Jak co roku handlowcy z Nowego Rynku zapraszaj¹ na kiermasz przed wi¹teczny, który odbêdzie siê w niedzielê, 21 grudnia. Od wczesnego rana bêdzie mo¿na robiæ zakupy na wigilijny stó³ oraz wybieraæ prezenty dla najbli¿szych. Atmosferê u wietni spaceruj¹cy po targowisku Miko³aj, który przygotuje s³odkie upominki dla kupuj¹cych.

Pani Marianna by³a na prz s³u¿bê wojskow¹ pe³nili w od nie mog³am nie pojechaæ do p zna³ jej z³oty medal Za zas³

Fot. 3x E. Baldys I U Teresy Grze kowiak sta³e klientki mog¹ liczyæ na rabaty.

I Pani Ewa narzeka, bo praca nie jest ³atwa, a o zarobek trudno.

I Jerzy Jankowski z Robczyska ka¿dego dnia wstaje o 4 rano.

Niektórzy wcale nie przyje¿d¿aj¹, bo nie chc¹ zniszczyæ towaru. A i na dobry utarg nie mog¹ liczyæ. Zazwyczaj jednak stoj¹ uparcie w deszczu i mrozie, bo z tego ¿yj¹. ¯al na nich wtedy patrzeæ przyznaje Roman Walkowiak, który na targowisku prowadzi ma³¹ gastronomiê. To on ratuje zziêbniêtych sprzedawców gor¹cymi daniami, kaw¹ i herbat¹. T³ok, ha³as, zmêczenie, przejmuj¹ce zimno, deszcz w takich warunkach nietrudno wybuchn¹æ. Czemu tak drogo? Czemu takie pogniecione, jak psu z gard³a wyci¹gniête? A czy na pewno wie¿e? A to nie podróbka? A tutaj jest zahaczone sprzedaj¹cy wys³uchuj¹ mnóstwa uwag. Klienci nie tylko narzekaj¹, ale te¿ przewracaj¹ ca³y towar, zwalaj¹ na ziemiê, brudz¹ i nic ich to nie obchodzi. A jak zwróci im siê uwagê, to jeszcze siê obra¿aj¹ i pyskuj¹. Czasem naprawdê nerwy puszczaj¹, ale staram siê tego nie okazywaæ opowiada jedna z kobiet. Zawsze s¹ jakie straty. Bo jak bluzeczka spadnie, to zaraz kto j¹ przydepnie i zabrudzi. To przypadkowe ubytki. Ale po targowisku krêc¹ siê te¿ z³odzieje. Kradn¹ ze sto³ów, wynosz¹ wieszaki z ubraniami. Nie jest to trudna robota, kiedy klientów obs³uguje siê z dwóch stron stoiska i jeszcze co chwila liczy siê pieni¹dze. _ Kiedy skradziono mi ca³y utarg wspomina kto . Mimo wszystko stoj¹ na placu ju¿ blisko 20 lat. Twierdz¹, ¿e najlepsze dla nich czasy by³y tu¿ po przemianie ustrojowej. Za zarobione wtedy pieni¹dze mo¿na by³o bez problemu wybudowaæ i urz¹dziæ dom. Teraz jest

gorzej, ale próbuj¹ sobie u³atwiæ robotê i ca³y czas walcz¹. Nie chc¹ siê poddaæ. Jerzy Jankowski z Robczyska ka¿dego dnia wstaje o 4. Z ch³odni ³aduje warzywa i owoce do busa, po czym jedzie na targ do Leszna albo Ponieca. Przeklina, ¿e pada deszcz, ¿e boli go krêgos³up i reumatyzm mu dokucza, ale jedzie. Bo przecie¿ ch³odnia musi siê zwróciæ. Sp³aci siê za trzy lata. Ale przynajmniej straty s¹ mniejsze. Wcze niej marnowa³a siê po³owa towaru. Teraz psuje siê tylko 30 procent mówi. Ciê¿ko oszacowaæ, ile towaru kupiæ, bo coraz trudniej o sta³ego klienta dodaje. I coraz czê ciej my li o tym, ¿eby zrezygnowaæ KINGA ZYDOROWICZ

Marianna Chuda, mieszkanka Krobi, wychowa³a w sumie dwana cioro dzieci, w tym siedmiu synów. Wszyscy ods³u¿yli wojsko. Najm³odszy Darek ukoñczy³ s³u¿bê w lutym ubieg³ego roku. Najbardziej prze¿ywa³am, gdy do wojska poszed³ najstarszy, Pawe³ wspomina Marianna Chuda. To by³o jego pierwsze rozstanie z domem. Trochê siê obawia³am, bo nie ma twardego charakteru. Dla wszystkich moich synów s³u¿ba w wojsku by³a pierwszym rozstaniem z domem, bo ¿aden nie przebywa³ w internacie ani nie wyje¿d¿a³ na d³u¿ej. Ka¿dy z synów pe³ni³ s³u¿bê w innej jednostce. Zawsze daleko od domu. Pawe³ s³u¿y³ w Gubinie, W³odek w Babimo cie, Rados³aw w E³ku, Leszek w Z³ocieñcu, Andrzej w Poznaniu, Piotr w Jeleniej Górze, Darek w Choszcznie. Ch³opcy nie mieli problemów w wojsku, bo w domu byli nauczeni sprz¹tania i odpowiedzialno ci za m³odsze rodzeñstwo stwierdza pani I Mari Marianna. Nie byli mamin- burmistr synkami. A wojsko nauczy³o nie dzie ich jeszcze dyscypliny. Wszy- ludzi i w scy wrócili cali i zdrowi. Pani Marianna nie mia³a czasu, ¿eby odwiedzaæ synów w jednostkach wojskowych. Musia³a im wystarczyæ jej wizyta podczas przysiêgi. W mundurach wygl¹dali bardzo ³adnie przyznaje mama siedmiu synów. Starsi przyje¿d¿ali na przepustki jeszcze w mundurach, m³odsi ju¿ nie. Widzia³am ich ubranych po wojskowemu tylko na przysiêdze. Pani Marianna nie wysy³a³a te¿ ch³opcom paczek do wojska. Radzili sobie sami, tak byli nauczeni w domu dodaje. Andrzej i Piotr s³u¿yli w wojsku niemal w tym samym czasie, ale w innych jednostkach. Jeden na po³udniu, drugi na pó³nocy kraju. I choæ


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.