Wiesci_z_Piasta_Nr3

Page 1


2

PO GODZINACH Szanowni Czytelnicy, Podtopienia i powodzie w naszym kraju występują dosyć często, zwłaszcza w miesiącach wczesnowiosennych oraz letnich – czerwiec i lipiec. Jednak nie każda powódź jest tak tragiczna, jak ta sprzed 13 lat – „powódź tysiąclecia”, czy powódź tegoroczna. Powodzie zawsze związane są z dużymi stratami, za każdą kryją się ludzkie dramaty, ponieważ nawet najlepiej zorganizowana pomoc dociera do ludzi z opóźnieniem i nigdy nie jest w stanie zrekompensować rzeczywistych strat. Ostatni żywioł niszczył wszystko, co napotkał na swojej drodze. Ludzie stracili niekiedy dorobek całego życia. Na szczęście w obliczu tragedii potrafimy się zjednoczyć, co wielokrotnie zostało odnotowane w kartach historii naszego narodu. Ruszyły zbiórki żywności, pieniędzy i innych, tak bardzo potrzebnych powodzianom, artykułów. Są one w dalszym ciągu organizowane, tak więc każdy z nas może jeszcze pomóc. Woda nie oszczędziła również zwierząt, wiele z nich zginęło, a te uratowane, zostały bez paszy. GRUPA PIAST też postanowiła pomóc, wysyłając do poszkodowanych gospodarstw bezpłatną partię paszy. Jak twierdzą eksperci, nietypowe dla maja ulewy to częściowo wina islandzkiego wulkanu, a dokładniej - wyemitowanego przez niego pyłu wulkanicznego. Drobinki pyłu zwiększają skraplanie się pary wodnej w wyższych warstwach atmosfery, stąd być może deszcz. Jednakże, ze względu na to, że taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy, nie można zakładać, że cokolwiek z tego, co wiemy, jest pewne. Być może ulewy są wynikiem zawirowań w klimacie. To przecież z powodu owych zmian podnosi się poziom mórz i oceanów. Tym bardziej może dziwić fakt, iż Polska, jako jeden z siedmiu krajów, nie wdrożyła unijnej dyrektywy z 2007 roku o zapobieganiu powodziom, która między innymi była odpowiedzią na katastrofalne powodzie w dolinie Dunaju latem 2002 roku. Skala naszych zniszczeń nie została jeszcze w pełni oszacowana, niemniej jednak Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uspokaja, że powódź nie będzie miała wpływu na ceny żywności, a ich wysokość jest rezultatem złych warunków atmosferycznych w okresie wegetacji. Z pewnością ten rok, a przynajmniej jego pierwsza połowa, utkwi nam na długo w pamięci. Mnożenie się niedobrych wiadomości wywołuje poczucie, że Opatrzność zsyła złe czasy, a niestety jest nam łatwiej w to wierzyć, niż przyznać, iż to my mamy w sobie władzę stanowienia o własnym losie. Miejmy nadzieję, że tym razem wyciągniemy wnioski na przyszłość, że w końcu nauczymy się przewidywać negatywne skutki i im zapobiegać, tak aby powiedzenie „Polak mądry po szkodzie” nie było prawdziwe. Dla większości rolników zbliża się okres wytężonej pracy – żniwa, mamy jednakże nadzieję, że w chwili wytchnienia zajrzą Państwo do trzeciego numeru naszej gazetki, aby sprawdzić „Wieści” z Piasta. Życzymy miłej lektury Redakcja

Spis treści

A

Aktualności • Spotkanie z Punktami Handlowymi • Konkurs plastyczny rozstrzygnięty!!!

3 3

O nas Osiem lat na stanowisku prezesa 4

Reportaż - wywiad Punkty Handlowe – klucz do szerokiej dystrybucji pasz

6

Drób Rola światła w odchowie kurcząt rzeźnych

8

Trzoda chlewna Z konferencji w Puławach

10

Bydło Lato w oborze

12

Nowe produkty Nowość – KOŃ UNIWERSAL

14

Po pracy Na ryby w każdy wolny dzień

Kwartalnik: Wieści z Piasta Wydawca: Wytwórnia Pasz Piast Lewkowiec 50 Tel.: 062 736 02 34, Fax: 062 735 99 01 e-mail: lewkowiec@wp-piast.pl www.wp-piast.pl Zespół redakcyjny: Damian Józefiak, Anna Ptak, Sylwia Grochowska Korekta językowa: Magdalena Kasprzak Skład i druk: Drukarnia „Pati” ul. Wrocławska, 63-200 Jarocin Nakład: 6 000 egzemplarzy

15


3

AKTUALNOŚCI

A

Spotkanie z Punktami Handlowymi Z Wytwórnią Pasz PIAST w Lewkowcu współpracuje około 100 punktów handlowych. To dzięki tak szeroko rozwiniętej sieci sprzedaży pasz możemy dotrzeć do bardzo dużego grona klientów. 21 maja 2010 roku w Ostrowie Wlkp. w restauracji Borowianka odbyło się podsumowanie sprzedaży za 2009 rok. Bankiet rozpoczął się przymówieniem Dyrektora Naczelnego Wytwórni Pasz PIAST Pana Zbigniewa Plewińskiego, który podziękował wszystkim za owocną współpracę. Następnie zostały przyznane cenne nagrody w dwóch kategoriach: za wzrost sprzedaży i za wielkość sprzedaży w 2009 roku. Nagrody w kategorii wzrost sprzedaży otrzymali: I miejsce: Renata Błach (F.H.U. BŁACHPOL); Jan Pawłowski (Przedsiębiorstwo Produkcyjno Handlowo Usługowe) II miejsce: Jarosław Błażejewski (JAREX); Karolina Szefler-Serylak (F.H.U. OPTI. MENS)

III miejsce: Sławomir Kolis-Mikina (Młyn Gospodarczy i Elektrownia Wodna w Strobowie); Jacek Pawlicki (P.P.H.U.) W kategorii wielkość sprzedaży wyróżnieni zostali:

ka Koralewskiego (Usługi Weterynaryjne s.c.), Stanisławę Rosadę (Handel Paszami i Art. Przemysłowymi) i Łucję Tułacz (Sprzedaż Mieszanek i Koncentratów Paszowych).

I miejsce: Robert Kubicki; Turbańscy Sp. z o.o.; Łucja Tułacz (Sprzedaż Mieszanek i Koncentratów Paszowych) II miejsce: Henryka Filipińska (Handel Stacjonarny i Obwoźny Paszami); Maria Sokołowska (Punkt Handlowy); Leszek Nosek (LESZ-NO) III miejsce: Andrzej Twardowski i Leszek Koralewski (Usługi Weterynaryjne s.c.) Adam Tomczak (Sprzedaż Towarów i Usług do Produkcji Rolnej); Ryszard Dudziak (ROL-PASZ). Dodatkowo upominki ufundowane przez firmę Sloten odebrały trzy punkty handlowe. Za największą sprzedaż preparatów mlekozastępczych SPRAYFO, które znajdują się w ofercie WP PIAST, nagrodzono Andrzeja Twardowskiego i Lesz-

Po części oficjalnej rozpoczęła się zabawa, która trwała do samego rana. Wszystkim serdecznie dziękujemy za przybycie i mile spędzony wspólnie czas.

Konkurs plastyczny rozstrzygnięty!!! Mamy przyjemność poinformować, że został rozstrzygnięty konkurs plastyczny dla najmłodszych o tematyce „Moje gospodarstwo rolne”. Z nadesłanych kilkudziesięciu prac wybrano te najlepsze,

Pani Hendryka Filipińska

Pani Maria Sokołowska

Praca Julii Wojnowskiej

Pan Ryszard Tułacz

Pan Robert Kubicki

choć przyznać należy, że nie była to łatwa decyzja. Główną nagrodę, którą był przenośny odtwarzacz MP3, przyznano Julii Wojnowskiej z Topoli Małej (10 lat). Nagrodami książkowymi zostały wyróżnione także rysunki Barbary Śmiatacz (Grabów-Pustkowie, lat 10), Marii Wojnowskiej (Topola Mała, lat 7) oraz Dawida Kubickiego (Szczytniki, lat 6). Wszystkim, którzy uczestniczyli w konkursie, bardzo serdecznie dziękujemy.

Pani Stanisława Rosada

Pan Andrzej Twardowski i Pan Leszek Koralewski

www.wp-piast.pl


4

O NAS

Osiem lat na stanowisku prezesa Przebieg kariery zawodowej Pana Macieja Kłosa - Prezesa Wytwórni Pasz PIAST II w Płońsku - był bardzo błyskotliwy, o czym możecie Państwo przeczytać w zamieszczonym wywiadzie. Redakcja: Panie Prezesie, od wielu osób słyszałam, że przebieg Pana rozwoju zawodowego jest klasycznym przykładem kariery w stylu amerykańskim. Maciej Kłos: Na pewno trochę tak, ale sądzę, że to los tak pokierował moim życiem, że znalazłem się we właściwym miejscu we właściwym czasie. R: Od początku Pana pracy zawodowej pracował Pan w branży rolniczej? MK: Nie, najpierw przez 5 lat byłem pracownikiem banku. Następnie podjąłem pracę w firmie, która była firmą konkurencyjną dla Spółki PIAST. Tam początkowo pracowałem jako przedstawiciel handlowy, potem zostałem dyrektorem działu sprzedaży. Po dwóch latach pracy w branży dostałem propozycję pracy w Wytwórni Pasz PIAST II. R: Pana przejście do Wytwórni Pasz PIAST nie wiązało się ze zmianą stanowiska. Dlaczego zdecydował się Pan na ten krok? MK: Byłem wówczas na takim etapie, że chciałem coś w swoim życiu zmienić. Wtedy właśnie pojawiła się oferta pracy z Płońska. Słyszałem, że PIAST to firma, która ma bardzo duży potencjał. Zainteresowała mnie - i właśnie dlatego zostałem jej pracownikiem. R: Ale od stanowiska dyrektora działu sprzedaży do stanowiska prezesa zwykle jest dość długa droga? MK: Zwykle tak, ale w moim przypadku była ona krótka, gdyż trwała zaledwie kilka miesięcy. Pracę w firmie rozpocząłem w styczniu 2002 roku. W niedługim czasie z inicjatywy głównych udziałowców, do których należał Pan Zbigniew Plewiński, wprowadzono szereg zmian, w tym zmiany personalne, między innymi odwołano Zarząd. W ten właśnie sposób, po niecałym roku pracy, 30 września 2002 roku zostałem prezesem Wytwórni Pasz PIAST II. Była to bardzo odważna i ważna decyzja, tak dla udziałowców, jak i dla mnie.

R: Ile miał Pan wówczas lat? MK: Miałem 30 lat i byłem najmłodszym prezesem w branży. Teraz, patrząc wstecz, myślę, że z pewnością nie brakowało mi wtedy odwagi. Jeszcze większą odwagą wykazał się Pan Zbigniew Plewiński, powierzając mi tak odpowiedzialne stanowisko. R: Z czym najtrudniej było się Panu zmierzyć?

pomocy takich pracowników zarządzanie jest znacznie efektywniejsze, ważne jest, aby każdy znał swoje miejsce w strukturze zakładu. W obecnej chwili mogę powiedzieć, że znakomita większość moich pracowników to tacy właśnie ludzie. R: Jaka była historia powstania Wytwórni Pasz PIAST II? MK: Wytwórnia Pasz PIAST II powstała w 1998 roku z inicjatywy hodow-

MK: Z wieloma rzeczami. Ówczesna sytuacja finansowa firmy była bardzo trudna, musiały nastąpić zmiany w strukturze Spółki, potrzebne było jej dofinansowanie. Trzeba było także uporządkować sprawy personalne. R: Osiem lat pracy na stanowisku prezesa to dość długi okres czasu. Co może Pan zaliczyć do sukcesów firmy? MK: Gdy obejmowałem stanowisko Prezesa, wytwórnia, przy realnych mocach produkcyjnych 14 tys. ton, wytwarzała 450 ton paszy miesięcznie i sprzedawała swój produkt głównie udziałowcom. Od pierwszych miesięcy mojej pracy produkcja ciągle wzrastała i po niecałym roku wynosiła już 6 tys. ton. W okresach najlepszych dla polskiego drobiarstwa, i dla Wytwórni również, produkcja w naszej firmie wynosiła nawet 12,5 tys. ton miesięcznie. W tej chwili sprzedaż utrzymuje się na poziomie 8-10 tys. ton. Niewątpliwym sukcesem nas wszystkich jest to, że poprzez dobrej jakości produkty jesteśmy postrzegani jako poważny konkurent na rynku paszowym. R: Skąd tak bardzo duży wzrost sprzedaży pasz w pierwszym roku? MK: Z kilku powodów. Najważniejsze z nich to dokładna weryfikacja surowców, poprawa jakości produktu i zatrudnienie odpowiednich pracowników do działu sprzedaży. R: Czyli zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że „największym kapitałem każdej firmy są ludzie”? MK: Tak, to prawda. Zgrana, kompetentna załoga to duży plus dla firmy. Przy

ców drobiu i producentów zbóż. W lutym 1999 roku został zakupiony obiekt położony w Płońsku, przeznaczony pod budowę wytwórni. Trwające 14 miesięcy prace zostały zakończone w listopadzie 2001 roku. W następnym miesiącu ruszyła produkcja. Na początku Spółka miała 26 udziałowców. W 2002 roku nastąpiły zmiany o charakterze strukturalnym i prawnym, podniesiono również kapitał zakładowy Spółki. Pan Zbigniew Plewiński od początku był jednym z więk-


5 szych udziałowców. Obecnie jest właścicielem 97% udziałów i jednym z dziewięciu udziałowców. Od początku działalności fabryka produkowała pasze pod marką PIAST. R: Czy i jakie inwestycje planuje Pan w najbliższym czasie? MK: Fabryka ma niecałe 10 lat, więc jest jeszcze stosunkowo nowym zakładem. Planujemy jednak pewne prace prowadzące do dalszej poprawy jakości i tak już bardzo dobrych produktów. Będzie to modernizacja linii produkcyjnej (co wiąże się z wymianą głównej mieszarki), modernizacja kosza rozładunkowego oraz zakup wysokiej jakości sprzętu analitycznego do kontroli surowców i wyrobów gotowych.

O NAS w odległości 130 km na północny-wschód od Kijowa. Fabrykę, przy istniejącym elewatorze, wybudowali cztery lata temu Duńczycy, po czym przejęła ją ukraińska firma, a następnie w 2007 roku - PIAST. Możliwości produkcyjne tego zakładu to około 4 tysiące ton, zaplecze techniczne pozwala na produkowanie dobrej jakości pasz i koncentratów dla wszystkich gatunków zwierząt. Produkowane tam pod marką PIAST pasze i koncentraty przeznaczone są głównie na rynek lokalny, przede wszystkim dla trzody chlewnej. Najczęściej są to pasze workowane. Obecna sprzedaż jest na trochę niższym poziomie niż początkowo, co wynika z faktu, iż Ukrainę w większym stopniu niż Polskę dotknął ogólnoświatowy kryzys. Ostatnio jednak dochodzi do znacznego ożywienia w branży rolniczej, przez co notuje się większe zainteresowanie naszymi paszami. R: Jak na Ukrainie kształtuje się struktura przemysłu paszowego? MK: Są tam trzy wiodące ukraińskie firmy paszowe. Działają jednak one w strukturze zintegrowanej, czyli mają swoje kurniki, wytwórnie i ubojnie. Natomiast od czasu, kiedy my uruchomiliśmy produkcję, na wschodzie zaczęły powstawać oddziały firm, które działają także w Polsce, między innymi: Provimi, Cargill, DSM. Jest tam także kilka firm importujących paszę z zagranicy. R: A co z produkcją drobiarską w tym kraju? MK: Produkcja drobiarska na Ukrainie dopiero zaczyna się tworzyć. Pojawia się coraz więcej indywidualnych hodowców, którzy budują nowe, bądź modernizują stare kurniki. Daje to nadzieję na rychły rozwój tej gałęzi produkcji rolnej.

Czekamy właśnie na podpisanie umowy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dofinansowanie inwestycji w ramach Programu Rozwoju Gospodarstw Wiejskich na lata 2007-2013. Dodatkowo planujemy polepszenie stanu dróg i placów na terenie zakładu. R: Pod marką PIAST II działa także zakład na Ukrainie. MK: Tak, od 3 lat jesteśmy prawie 100% udziałowcem Wytwórni Pasz PIAST – Niżyn na Ukrainie. Jest ona położona

R: Jakie Pan stawia sobie cele związane z wytwórnią? MK: Ciągła praca nad poprawą jakości produktów oraz zwiększanie sprzedaży pasz dla bydła i trzody chlewnej. Obecnie aż 95% sprzedawanych pasz przeznaczonych jest dla drobiu. Chciałbym zmienić te proporcje. R: Konkurencja w branży paszowej jest bardzo duża. Czy Pan się jej nie obawia? MK: Szanujemy naszych konkurentów, ale się ich nie obawiamy. Stawiamy na wysokiej jakości produkt, fachowe i rzetelne doradztwo. Mamy nadzieję, że te czynniki pozwolą produktom marki PIAST utrzymać się na wysokim poziomie na rynku paszowym. R: Właśnie rozpoczęły się wakacje, uda się Panu choć trochę odpocząć? MK: W tym roku planuję dwutygodniowy urlop razem z rodziną. Będzie to coś nowego, ponieważ do tej pory mój czas przeznaczony na wakacyjny odpoczynek był znacznie krótszy. Myślę, że przyszła pora nauczyć się odpoczywać. Lubię swoją pracę i sprawia mi ona wiele satysfakcji. Tym bardziej będzie mi miło wrócić do niej po urlopie. R: A w jaki sposób najlepiej Pan wypoczywa? MK: Od trzech lat jestem szczęśliwym posiadaczem domku letniego i uroczej działki położonej na skraju lasu, nad jeziorem. Tam staram się spędzać każdy wolny czas. Jest to o tyle łatwe, że znajduje się ona w odległości 27 km od mojego miejsca zamieszkania. Bezpośrednie obcowanie z przyrodą pozwala na odpoczynek i nabranie sił przed kolejnymi wyzwaniami.

R: Pracuje Pan od ośmiu lat na stanowisku prezesa i to także dzięki Panu Grupa Piast uzyskuje pomyślne wyniki. W czym upatruje Pan sukces tej grupy?

R: Czego mogłabym Panu życzyć na przyszłość?

MK: Cel wszystkich wytwórni Grupy PIAST jest jasno określony, ale właściciel daje nam dużą swobodę działania. Moja współpraca z Panem Zbigniewem Plewińskim opiera się na wzajemnym zaufaniu, doskonale wiem, co należy do moich obowiązków i staram się wykonywać je jak najrzetelniej. Wszystkim życzę takiego szefa, jakiego ma Grupa.

R: Dziękuję za rozmowę i życzę miłego wypoczynku.

MK: Przede wszystkim zdrowia, spokoju i powodzenia w realizacji zamierzeń, zarówno prywatnych, jak i służbowych.

MK: Dziękuję.

www.wp-piast.pl


6

REPORTAŻ - WYWIAD

Punkty Handlowe – klucz do szerokiej dystrybucji pasz Siłą każdej firmy, w jakimkolwiek sektorze gospodarki by nie działała, poza wysoką jakością produktu, powinna być rozbudowana sieć punktów dystrybucyjnych oraz prawidłowa i ścisła z nimi współpraca. Tak jak dla każdej wytwórni pasz działającej obecnie na rynku, tak i dla wszystkich zakładów produkcyjnych GRUPY PIAST bardzo ważne jest, aby ze swoją ofertą dotrzeć do jak największej liczby potencjalnych klientów. Ważne jest by docierać zarówno do dużych, jak i do tych najmniejszych, przy jednoczesnym maksymalnym ograniczeniu kosztów (w głównej mierze transportu), co z kolei przekłada się na zmniejszenie ceny produktu. Wymaga to od wytwórni pasz prowadzenia sprzedaży bezpośredniej do wielkotowarowych ferm oraz posiadania własnych punktów handlowych lub nawiązania współpracy z ich właścicielami. Dlatego również Wytwórnia Pasz PIAST w Lewkowcu już od samego początku starała się stworzyć jak największą sieć punktów sprzedaży pasz, tak aby móc dostarczać paszę czy koncentraty do niewielkich nawet miejscowości. Jednymi z tych, którzy swoją działalność rozpoczynali razem z nami, są Pani Stanisława Rosada, Pan Ryszard Tułacz oraz Państwo Jan i Maria Sokołowscy.

Gdzie i jak to się zaczęło Zarówno Pani Rosada, jak i Pan Tułacz ,otworzyli swoje firmy w 1994 roku, czyli wraz z rozpoczęciem produkcji w zakładzie w Lewkowcu. W odpowiedzi na ogłoszenie zamieszczone przez WP-Piast w lokalnej prasie, zgłosili chęć podjęcia współpracy. Niedługo później, bo w 1995 roku, powstał punkt handlowy Państwa Sokołowskich - najpierw jako spółka, a aktualnie funkcjonuje on już samodzielnie. We wszystkich trzech przypadkach są to firmy rodzinne, z wieloletnią tradycją, a tym samym z doświadczeniem w sektorze rolnym. Są to firmy wywodzące się z gospodarstw rolnych lub nadal je prowadzące. Początki tych trzech punktów handlowych również wyglądały podobnie, najpierw mały magazyn, a wraz ze wzrostem sprzedaży i poszerza-

niem grona klientów - rozbudowa i rozwój firmy. W wypadku Pana Ryszarda Tułacza zaowocowało to otwarciem nowych punktów dystrybucyjnych, między innymi w Mikstacie, Przyborowie i Przygodzicach. Jednakże trzeba zaznaczyć, że nie było to proste i szybkie przedsięwzięcie. Jak każdy przedsiębiorca dobrze wie do otwarcia własnej działalności, poza chęciami i planami, potrzebny jest także kapitał finansowy. Racjonalne zarządzanie zgromadzonym budżetem, duże zaangażowanie i ciężka praca – tak w skrócie można scharakteryzować niełatwy proces powstawania tych trzech firm. Dodatkowo samo położenie punktów, zwłaszcza Pani Rosady i Pana Tułacza, nie do końca pomagało rozwijać interes. Oba punkty leżą w południowej części województwa wielkopolskiego. „Handel Paszami i Artykułami Przemysłowymi” Stanisławy Rosady został założony przy działającym nadal gospodarstwie rolnym utrzymującym około 50 sztuk bydła w malowniczej wsi Ołobok, w powiecie ostrowskim, natomiast „Sprzedaż Mieszanek i Koncentratów Paszowych. Handel Detaliczny Artykułami do Produkcji Rolnej” Ryszarda Tułacza zlokalizowany jest w Kaliszkowicach Ołobockich w gminie Mikstat. Południowa Wielkopolska charakteryzuje się stosunkowo dużym zagęszczeniem wytwórni pasz, co z jednej strony obniża koszty transportu oraz daje duże możliwości wyboru dostawcy, ale, niestety, z drugiej strony sprawia, iż punkty dystrybucji pasz występują również w dużej ilości, tworząc silną konkurencję. Z kolei Państwo Sokołowscy, podobnie jak Pani Stanisława Rosada prowadzący gospodarstwo rolne, (specjalizujące się w hodowli trzody chlewnej w cyklu zamkniętym), zapytani, skąd wziął się pomysł na otwarcie takiej działalności, od-

parli, że po pierwsze z samej produkcji rolnej ciężko było się utrzymać, a po drugie - w ich regionie (gmina Pleszew – Prokopów) brakowało punktu sprzedaży pa-

Pan Jan Sokołowski szy. Dlatego też wykorzystali okazję i założyli firmę pod szyldem „P.H. Maria Sokołowska”. Trzeba jednak przyznać, że w przeciągu lat również i na tym terenie nastąpił wzrost liczby funkcjonujących punktów dealerskich.

Działalność i sposób na sukces Firmy nastawione są w głównej mierze na sprzedaż mieszanek paszowych


7

REPORTAŻ - WYWIAD

pełnoporcjowych i uzupełniających, w tym mineralno-witaminowych, preparatów mlekozastępczych oraz niektórych materiałów paszowych. Ważne jest jednak również to, że w swojej ofercie posiadają one także inne produkty przydatne w każdym gospodarstwie rolnym, między innymi narzędzia, sznurki rolnicze do pras oraz folie do sianokiszonki. Pan Ryszard Tułacz, jako jedyny z całej trójki przedsiębiorców, dodatkowo rozszerzył swoją działalność o handel środkami ochrony roślin, co stanowiło kolejny argument za rozbudową zaplecza magazynowego. Jednakże w dalszym ciągu towarem numer jeden są środki żywienia zwierząt.

im regionie. Również Pani Stanisława Rosada, poza podziękowaniem za wieloletnią współpracę i zaangażowanie w dystrybucję naszych produktów, zdobyła wyróżnienie za największą sprzedaż preparatów mlekozastępczych Sprayfo, produkowanych przez firmę Sloten, a będących także w ofercie naszej wytwórni. Dobra lokalizacja, odpowiednie oznakowanie, ład i porządek (właściwie wyeksponowane towary oraz ich szeroka gama),

tów, a tym samym przyczynia się do ich zadowolenia.

Co dalej Każdy z właścicieli planuje dalszy rozwój firmy, bądź poprzez otwarcie nowych punktów, bądź poszerzenie asortymentu sprzedawanych produktów, jednakże niektórzy chcą już to wyzwanie postawić przed następnym pokoleniem. Dlatego

O wysokim poziomie organizacji tych trzech firm oraz efektywności ich działania może świadczyć fakt, iż w tegorocznym plebiscycie podsumowującym 2009 rok, zorganizowanym przez Wytwórnię Pasz PIAST w Lewkowcu, punkt Pana Ryszarda Tułacza zajął pierwsze miejsce, a Państwa Jana i Marii Sokołowskich - miejsce drugie w kategorii wielkość sprzedaży w swo-

Pani Stanisława Rosada z córką Magdaleną i Krzysztofem Sobczakiem (przedstawiciel handlowy WP PIAST)

Pan Ryszard Tułacz

jak również atrakcyjne warunki sprzedaży z pewnością wpływają na utrzymanie stałych i pozyskiwanie nowych klientów. Warto w tym miejscu wymienić również inne czynniki, które według wszystkich trojga właścicieli punktów są źródłem ich sukcesu, a mianowicie - podejście do klienta. Indywidualne traktowanie i profesjonalna obsługa, a w jej ramach nie tylko znajomość oferowanych produktów, ale i zagadnień dotyczących samej produkcji rolnej, oraz realizacja dostaw bezpośrednio do gospodarstw - to wszystko jest składową sukcesu. Ponadto kontrola stanów magazynowych – analiza sprzedaży z uwzględnieniem jej sezonowości i specyfiki terenu, dobra współpraca z przedstawicielami handlowymi oraz terminowe składanie zamówień do wytwórni - to właśnie zapewnia ciągłość dostaw do Naszych, bo przecież wspólnych, klien-

żadna z firm nie zaprzestaje działań mających na celu usprawnienie i poszerzenie jej działalności. Ciągle podnoszą poziom obsługi klientów, również poprzez przekazywanie naszym przedstawicielom handlowym lokalnych potrzeb rynkowych. Z przyjemnością przyjmujemy zarówno pochwały, jak i konstruktywne, a niekiedy także krytyczne uwagi, które niejednokrotnie motywują nas do doskonalenia już istniejących i tworzenia nowych produktów. To także dzięki zaangażowaniu, jakie wkładają punkty handlowe w sprzedaż produktów Wytwórni Pasz PIAST, jesteśmy w stanie dotrzeć ze swoją ofertą produktów do nawet najmniejszych odbiorców. Anna Ptak

www.wp-piast.pl


8

DRÓB

Rola światła w odchowie kurcząt rzeźnych Odpowiednie stosowanie programów świetlnych w odchowie kurcząt rzeźnych może decydować o końcowym wyniku tuczu. Sterując długością „dnia” i „nocy” możemy polepszyć zdrowotność stada i uzyskać lepsze wykorzystanie paszy. W odchowie kurcząt rzeźnych światło jest jednym z głównych czynników determinujących wzrost, zdrowotność oraz wykorzystanie paszy. Programy świetlne są przedmiotem licznych badań zarówno producentów materiału genetycznego, jak i niezależnych ośrodków naukowych z całego świata. Niestety, prowadząc rozmowy z wieloma hodowcami kurcząt brojlerów łatwo zauważyć, że zarówno natężenie światła jak i długość tzw. „dnia” - to pojęcia bardzo względne, często pomijane jako czynnik wpływający na końcowy wynik tuczu. Z powyższych względów w niniejszym artykule postaramy się Państwu przybliżyć wyniki aktualnych badań nad stosowaniem programów świetlnych oraz przedstawimy doświadczenia własne z ferm wewnętrznych GRUPY PIAST.

Kontrola przyrostów masy ciała kurcząt Nowoczesne mieszańce kurcząt rzeźnych charakteryzują się bardzo szybką przemianą materii i energii. Szczególnie w początkowym okresie odchowu (0-21 d), przyrost tkanki mięśniowej może być zdecydowanie wyższy niż rozwój układu kostno-szkieletowego. Osobnym zagadnieniem pozostają funkcje układu pokarmowego, w tym gruczołów pozaściennych, jak np. wątroby. Jeśli przyjmiemy proste założenie, że organizm kurcząt rzeźnych to układ naczyń połączonych, to od razu dostrzeżemy, że każdy z wymienionych elementów ma istotny wpływ na końcowy wynik tuczu. Z powyższych względów niezwykle istotna jest w nowoczesnym tuczu kurcząt stała kontrola przyrostów masy ciała, która w standardowym, sześciotygodniowym tuczu powinna odbywać się od momentu wstawienia do 35-37 doby życia. Procedura ważenia polega na losowym wybraniu możliwie jak największej populacji ptaków z różnych miejsc w obiekcie – kurniku, zawsze o tej samej godzinie. Błędne jest tylko ważenie osobników „średnich” gdyż w ten sposób nie możemy w prawidłowy sposób ocenić kondycji całego stada. Proces kontroli przyrostów powinien być prowadzony w miarę często, czyli co 2-5 dni, z dodatkowym pomiarem na zakończenie każdego tygo-

dnia odchowu. Przy częstotliwości dokonywania w/w ważeń często pojawia się pytanie „dlaczego tak często”? Odpowiedź jest bardzo prosta. W porównaniu do innych gatunków zwierząt gospodarskich, w intensywnym wzroście kurcząt jeden tydzień życia można przyrównać do kilku miesięcy a nawet lat, a popełnione błędy są zwykle nieodwracalne. Jeżeli nie dokonujemy stałych obserwacji, to trudno zauważyć problemy i często jest już zbyt późno na reakcję np. modyfikację programu świetlnego. Praktycznie każdy producent materiału genetycznego proponuje swój własny program prowadzenia stada pod względem intensywności światła jak i długości samej fotostymulacji, jednakże ich wspólnym mianownikiem jest maksymalizacja efektów tuczu. Natomiast powszechnie wiadomo, że pisklęta pochodzące nawet z tego samego wylęgu mogą się różnie zachowywać po wstawieniu, a nawet charakteryzować się inną masą ciała. Dlatego unifikacja programu świetlnego dla każdego kurnika może nie przynosić oczekiwanych korzyści. Z wieloletnich doświadczeń GRUPY PIAST wynika, że najlepszym rozwiązaniem jest kierowanie się omówioną wcześniej procedurą pomiaru przyrostów przy jednoczesnym notowaniu spożycia wody, a następnie ich odnoszenie do wzorca genetycznego, traktowanego jako normę 100%. Dopiero na podstawie wymienionych czynników należy regulować czas trwania okresów „dnia” i „nocy”. W przypadku intensywności światła, prawidłowym rozwiązaniem jest utrzymywanie małego natężenia oświetlenia. Bardzo często przy okazji wizyt hodowców drobiu na fermach wewnętrznych GRUPY PIAST stwierdzamy duże zaskoczenie, pokazując „ciemności” panujące na obiektach w trakcie tzw. „dnia”, które najłatwiej zdefiniować prostym przykładem: po wejściu do kurnika musi nastąpić 10-20 sekund akomodacji oka, pozwalające na przeczytanie tekstu np. w gazecie. Ten

prosty test, nie wymagający żadnej aparatury pomiarowej, w przejrzysty sposób obrazuje prawidłową intensywność natężenia światła po 3-4 dobie odchowu. Szczegółowe informacje na temat kontroli przyrostów i dostosowywania do nich programów świetlnych można uzyskać u przedstawicieli GRUPY PIAST.

Dlaczego niskie natężenia światła Ptaki reagują w bardzo silny sposób na światło, które nie tylko stymuluje pobranie paszy ale również reguluje ich metabolizm. Zwiększenie wydatku energetycznego na potrzeby bytowe, w tym specyficzne dynamiczne straty ciepła, związane z aktywnością dzienną i termoregulacją, powoduje pogorszenie wykorzystania paszy. Przy ograniczeniu aktywności

Kontaktowe zapalenie skóry poduszki stopy (FPD) u 42 d kurcząt rzeźnych

Brak kontaktowego zapalenie skóry poduszki stopy (FPD) u 42 d kurcząt rzeźnych


9 stada do niezbędnego minimum, energia metaboliczna diety nie jest wykorzystywana do pokrywania zwiększonych potrzeb bytowych (np. ruchu), ale spożytkowana zostaje na trawienie i wchłanianie składników paszy. Im więcej czasu ptaki poświęcają na aktywność, tym pogarsza się wykorzystanie nie tylko energii mieszanek paszowych ale również podstawowych składników pokarmowych. Wpływ programów świetlnych dobrze obrazuje wykres 1, z którego wynika, że przy wydłużeniu czasu fotostymulacji z 12 do 20 h, pogorszeniu ulega FCR. Kolejnym aspektem stosowania programów świetlnych jest utrzymywanie prawidłowej zdrowotności i kondycji kurcząt. Zbyt intensywne natężenie światła, jak również długie okresy fotostymulacji, nie tylko powodują zwiększenie śmiertelności wywołanej syndromem nagłej śmierci sercowej (SDS) ale również sprzyjają wyższej podatności na infekcję oraz pogarszają zdolności motoryczne kurcząt (Wykres 2 i 3). Wymienione czynniki są ściśle związane z procesami przemian metabolicznych w organizmie kurcząt - zwiększeniem zapotrzebowania na energię metaboliczną oraz przyspieszeniem pasażu treści pokarmowej. Pierwsze syndromy złego prowadzenia programów świetlnych to uzyskiwanie wysokich przyrostów, tj. powyżej 10% normy wzorca genetycznego, w początkowym okresie odchowu tj. do 28-30 doby. Tym samym powoduje to przesunięcie punktu kulminacyjnego krzywej wzrostu na 3032 dzień odchowu i zahamowanie intensywnych przyrostów w ostatnim okresie tuczu. Gorsze wykorzystanie paszy wpływa na jakość ściółki, która ma bezpośredni wpływ na kontaktowe zapalenie skóry poduszki stopy (FPD). Prawidłowe prowadzenie programów świetlnych ma na celu ograniczenie aktywności dziennej ptaków i poprawę ich zdrowotności. Natomiast zbyt duża aktywność/metabolizm mogą powodować stany zapalne stopy (Zdjęcie 1 i 2) oraz stawów, a w konsekwencji więcej problemów motorycznych i pojawianie się tzw. „ptaków siedzących”. Stosunkowo nowym zagadnieniem w profilaktyce chorób drobiu jest występowanie tzw. „cellulitis” powodowanego przez bakterie z rodzaju Escherichia. Przy niskim nasileniu tego schorzenia a jednocześnie przy braku prowadzenia odpowiednich obserwacji, trudno jest je w stadzie zauważyć. Natomiast w wielu krajach, a szczególnie USA, ubojnie notują coraz więcej strat spowodowanych przez „cellulitis”. Jak wynika z prowadzonych badań, jednym z czynników powodujących zwiększenie częstotliwości występowania tej choroby jest zbyt intensywna fotostymulacja (Wykres 4)

DRÓB Wykres 1. Wpływ programu świetlnego na współczynnik wykorzystania paszy u kurcząt rzeźnych (kg/kg)

Wykres 2. Wpływ programu świetlnego na częstotliwość (%) występowania problemów zdrowotnych w odchowie kurcząt rzeźnych (0-32 d)

Wykres 3. Wpływ programu świetlnego na częstotliwość (%) występowania problemów zdrowotnych w odchowie kurcząt rzeźnych (0-32 d)

Podsumowując: - podstawą prawidłowego prowadzenia programów świetlnych jest kontrola przyrostów masy ciała kurcząt w odniesieniu do wzorca genetycznego; - celem fotostymulacji jest poprawa wykorzystania paszy (FCR) przy zachowaniu optymalnego rozwoju i wzrostu ptaków; - natężenie światła i długość spoczynku kurcząt wpływa na ich aktywność

dzienną, której odpowiednie ograniczenie poprawia zdrowotność stada; - programy świetlne nie mogą być wartością stałą, lecz należy je dostosowywać do potencjału każdego stada - wstawienia kurcząt. Dr inż. Damian Józefiak UP w Poznaniu

www.wp-piast.pl


10

TRZODA CHLEWNA

Z konferencji w Puławach Od wielu lat czerwcowa konferencja w Puławach gromadzi rzeszę ludzi zajmujących się hodowlą i ochroną zdrowia trzody chlewnej. Jak co roku, nie mogło tam zabraknąć także pracowników Wytwórni Pasz PIAST. Już po raz piętnasty, w dniach 15-16 czerwca 2010 roku, odbyła się w Puławach konferencja dotycząca hodowli trzody chlewnej, organizowana przez Zakład Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego oraz Sekcję Hyopatologii Polskiego Towarzystwa Nauk Weterynaryjnych. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego, jak co roku, był Profesor dr hab. Zygmunt Pejsak. Temat tegorocznego spotkania brzmiał „Konkurencyjny chów zdrowych prosiąt i tuczników – wyzwanie dla hodowców i lekarzy weterynarii”. Do Puław bardzo licznie przybyli lekarze weterynarii specjalizujący się w ochronie zdrowia świń, nie zabrakło też zootechników pracujących na fermach świń, czy przedstawicieli firm paszowych i weterynaryjnych. Tematyka konferencji była bardzo obszerna, a prelegentami byli wybitni krajowi naukowcy i praktycy: Prof. Roman Kołacz, Prof. Maciej Gajęcki, dr n. wet. Marian Porowski, jak również światowej skali eksperci i wykładowcy z Francji, Wielkiej Brytanii, Danii, USA i z Hiszpanii.

Kanibalizm świń Jedno z wystąpień prezentowanych na konferencji dotyczyło przyczyn i zasad zwalczania oraz zabiegania kanibalizmowi świń. Wykład ten przedstawił Pan profesor Roman Kołacz. Zaburzenie to najczęściej objawia się pod postacią obgryzania ogonów, ale może dotyczyć także uszu, wygryzania boków, sromu, jak również zagryzania przez maciory swego potomstwa. Obgryzanie ogonków najczęściej występuje w grupie warchlaków w wieku 12-16 tygodni życia, uszu 10-12 tygodni, a nadgryzanie boków dotyczy zwierząt między 6-20 tygodniem życia. Autor wskazał, że obgryzanie ogonów dotyczy w szczególności świń utrzymywanych w systemach chowu intensywnego. Według badań przytaczanych przez profesora, przeprowadzonych w Danii, obgryzanie ogonów występowało u 29% świń utrzymywanych na podłogach całkowicie rusztowych, u 16% na podłogach częściowo rusztowych i u 2% na ściółce.

Zaburzenie to przebiega w dwóch etapach. Pierwszy polega na ssaniu lub żuciu ogona, którego końcówka jest słabo unerwiona, w drugim dochodzi do odgryzienia końcówki ogona, który krwawiąc wywołuje u atakującego podniecenie na widok i zapach krwi ofiary. Okaleczone świnie uciekają do narożników kojców, przyjmując pozycję siedzącego psa. Dodatkowo bardzo często przy tego typu urazach dochodzi do wtórnych zakażeń, powodujących liczne ropnie, między innymi mięśni czy kręgosłupa, a także do zakażeń płuc czy nerek. Prelegent wskazał, że najczęstszymi przyczynami tego zaburzenia są: błędy żywieniowe, nieodpowiednie warunki klimatyczne środowiska, brak możliwości zaspokojenia potrzeb behawioralnych takich jak ruch, eksploracja, zabawa, rycie, pasienie, żucie. W literaturze najczęściej wymienianym czynnikiem ryzyka występowania kanibalizmu jest bezściółkowy system utrzymywania świń na podłogach rusztowych. Nie bez znaczenia są również skłonności genetyczne, płeć osobników (gryzienie ogonków częściej występuje u kastrowanych knurków niż u loszek). W badaniach prezentowanych przez profesora, a przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wykazano, że dodawanie słomy na podłogę raz lub klika razy dziennie zmniejszyło 10krotnie ryzyko gryzienia ogonów. Czynnikami zwiększającymi ryzyko są także niewłaściwe warunki mikroklimatyczne

w budynkach. Świnie powinny być chronione przed wysoką wilgotnością, stresem cieplnym, wysokim stężeniem amoniaku i dwutlenku węgla. Negatywnie wpływa również nadmierne, jaskrawe oświetlenie chlewni. Autor wymienił czynniki żywieniowe, które sprzyjają obgryzaniu ogonków, a wśród nich pasze zawierające mączki mięsno-kostne, pszenżyto, odpady gorzelniane, dawki pokarmowe ubogie w mikro i makroelementy, a także te z niską zawartością włókna surowego. Przyczyną obgryzania ogonków może być również niewystarczająca ilość wody lub zbyt wąski dostęp do koryta (mniejszy niż 30 cm/sztukę).

Zagryzanie prosiąt Profesor Kołacz poruszył również temat kanibalizmu na żywych i ruchliwych prosiętach. Wśród przyczyn tego zjawiska wskazał niedobory białka i związków mineralnych (głównie wapnia) w dawce pokarmowej. Powodem mogą być także stany zapalne gruczołów mlekowych, uszkodzenia pochwy. Zagryzanie prosiąt przez lochę najczęściej spotykane jest u pierwiastek, a objawy mogą występować już przed porodem, gdy maciora charakteryzuje się dużą nadpobudliwością ruchową bądź agresją wobec pracowników obsługi. Prelegent zwrócił uwagę, że tego typu zaburzenie może być następstwem braku ściółki w kojcu porodowym, ściółki nie-

Wykres. Współczynnik wykorzystania paszy na fermach w produkcji świń w wybranych krajach w 2007 roku (wg Wilcock i Wellock)


11

TRZODA CHLEWNA

zbędnej do ścielenia gniazda przez lochę. Aby ograniczyć występowanie tego zjawiska warto przed porodem zapewnić maciorom słomę. Dodatkowo warto również zredukować obsadę, obniżyć intensywność oświetlenia oraz zapewnić właściwą wentylację.

Martwica uszu O zbliżonej tematyce był wykład Pana dr n. wet. Mariana Porowskiego, który w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na pojawiający się coraz częściej w Polsce zespół martwicy uszu świń. Najczęściej występuje on u zwierząt w wieku od 4 tygodnia życia i może trwać do końca tuczu. Martwica uszu dotyczy różnych części małżowin, ale głównie wierzchołka i tylnej krawędzi. Autor podkreślił, że skutkiem tego zaburzenia są obniżone przyrosty dzienne masy ciała, większe zużycie paszy, ropne zapalenia stawów oraz padnięcia, będące wynikiem posocznicy. Pan doktor wskazał, że przyczyną tej choroby mogą być gronkowce i paciorkowce bytujące na naskórku ucha, które stanowią powszechnie występującą mikroflorę stwierdzaną na skórze zwierząt. Niestety, w momencie występowania zmian chorobowych ich liczba zdecydowanie rośnie. Innymi czynnikami chorobotwórczymi mogą być bakterie oraz wirusy (Mycoplasma suis, Sallmonela sp., wirus PCV2, wirus pomoru klasycznego). Wśród najczęstszych przyczyn występowania tego zespołu autor wymienił: - złe warunki środowiskowe, w tym niewłaściwa wentylacja, przeciągi będące skutkiem np. uszkodzenia sufitów, ścian działowych, obudowy kojców; - zbyt duże zagęszczenie zwierząt; - niedoborowe w lizynę żywienie; - stosowanie złej jakości tłuszczy, które obniżają spożycie paszy oraz zmniejszają przyswajanie przez świnie białka, witamin i aminokwasów; - wprowadzenie do żywienia bezpośrednio po żniwach świeżych zbóż, w których zachodzą jeszcze procesy utleniania, w tym w szczególności witaminy E; - znajdujące się w paszy oraz w resztkach zalegających w zakamarkach paśników mikotoksyny; - brak swobodnego dostępu do paszy (7 cm koryta/prosię) oraz wody (1 smoczek/10 prosiąt).

Ekonomia Bardzo ciekawy wykład przedstawił również Pan Ian Wellock z Wielkiej Brytanii. Poruszył on temat porównania efektywności produkcji świń w różnych krajach z analizą uwidoczniającą możliwości poprawy wyników produkcji. Referujący pokazywał dane z 2007 roku, w których zestawiono wiodących producentów świń na świecie (kraje UE, Brazylię, USA). W zestawieniu tym wykazano, że Polska, obok Hiszpanii, miała najwyższe koszty produkcji, które wynikały przede wszystkim z wysokiego udziału kosztu paszy w ogólnych kosztach produkcji, i wynosiły one w naszym kraju około 60%. Sytuację pogorszyły również gorsze wyniki produkcyjne w porównaniu do innych krajów, zwłaszcza pod względem takich parametrów jak wskaźnik wykorzystania paszy oraz liczba prosiąt odsadzonych od lochy. Analiza wyników wykazała, że liczba uzyskiwanych 25 kg warchlaków w Polsce od lat była na niższym poziomie w porównaniu z krajami UE (dane z 2004 r. – o ponad 2 prosięta mniej). W związku z tym w polskich gospodarstwach mamy do czynienia z mniejszą produkcją mięsa od lochy rocznie, a wszystkie koszty muszą być rozłożone na mniejszą ilość wyprodukowanego mięsa. Autor wskazywał, że przyczyną wysokich kosztów produkcji w Polsce jest także wielkość gospodarstw, których jest bardzo dużo, z niewielką produkcją (średnia wielkość stada podstawowego to 25-50 loch). Według prelegenta kluczem do zwiększenia opłacalności produkcji trzody chlewnej jest zwiększenie

ilości odchowywanych prosiąt. Wellock wskazał, że kluczowym momentem jest okres po odsadzeniu prosiąt. W tym przypadku nie należy kierować się ceną prestartera i startera, ale końcowym efektem stosowania tych pasz. Przy wyborze tych mieszanek kierowanie się wyłącznie ceną to często fałszywa ekonomia. Parametry uzyskiwane w pierwszym okresie po odsadzeniu mają kluczowe znaczenie dla całego okresu odchowu, aż do końca tuczu. Przy wyborze pasz dla prosiąt prelegent zwracał uwagę na skład komponentowy pasz, sugerował, by zawierały one surowce najwyższej jakości: serwatkę, dobrej jakości mączkę rybną, zboża i śrutę z pełnotłustych nasion soi poddanych termicznej obróbce. Na zakończenie autor jeszcze raz podkreślił, że producent świń nie powinien patrzeć wyłącznie na etykietę i cenę pasz typu starter i prestarter, ponieważ może się okazać, że wysokiej jakości pasze, zawierające wysoko przyswajalne składniki, dają niższy koszt w przeliczeniu na kg przyrostu. Konferencja w Puławach wiąże w sobie przyjemne z pożytecznym - po wielogodzinnej sesji wykładowej odbyła się kolacja połączona z zabawą przy gorących latynoskich rytmach. Impreza trwała do późnych godzinnych nocnych, co jednak wcale nie miało wpływu na liczną grupę słuchaczy - następnego ranka w sali wykładowej pojawiło się nas równie wielu. Dr inż. Sylwia Grochowska

www.wp-piast.pl


12

BYDŁO

Lato w oborze Wraz ze wzrostem temperatury powietrza, wzrasta ilość problemów w stadzie krów mlecznych. Niestety - w gorące lato spada produkcja mleka, wzrasta w nim ilości komórek somatycznych, a do tego krowy się nie zacielają. Właśnie rozpoczęło się lato. Po tak długiej zimie każdy z nas w wytęsknieniem czekał na cieplejsze temperatury. Niestety, w gospodarstwach specjalizujących się w produkcji mleka, lato jest bardzo trudnym okresem, a jest to związane ze stresem cieplnym u krów. Dla krów mlecznych optymalna temperatura powietrza waha się w przedziale od 4 do 18°C. Znaczenie ma również wilgotność względna powietrza, która powinna wynosić 50-80%. Zwierzęta podczas wysokich temperatur próbują usunąć nadmiar ciepła, wzrasta u nich szybkość oddechów (nawet do 150/min), tętna, a towarzyszy temu spadek apetytu, aktywności ruchowej oraz wzrost pobrania wody. Krowy mają ograniczone możliwości usuwania ciepła poprzez pocenie. W ten sposób, w porównaniu do ludzi, usuwają nadmiar ciepła tylko w 10%. Każdy hodowca wie, że przy bardzo wysokich temperaturach powietrza spada wydajność mleczna. Gdy temperatury przekraczają 30°C, spadek może wynieść nawet 20%.

lizacja skutków stresu cieplnego krów. W tym okresie występuje spadek pobrania suchej masy o 8-12%, co wynika nie tylko z przegrzania krów, ale także z powodu zmian, które zachodzą w samej kiszonce, a które wpływają negatywnie na smakowitość. Psują się nie tylko kiszonki, ale także TMR na stołach paszowych. W okresie upałów powinno się zwrócić szczególną uwagę na porządek w silosach. Ściana silosu, ze względu na wysokie temperatury, obsypuje się i grzeje. Po wymieszaniu kiszonek z paszami treściwymi dochodzi do jeszcze większego zagrzewania. Spleśniała kiszonka jest gorzej pobierana przez krowy, a do tego zawiera niebezpieczne mikotoksyny, które są szkodliwe dla zdrowia krów. W momencie zakiszania kiszonek, które są planowane do skarmiania na okres letni, warto zainwestować w dodatek kiszonkarski, który zwiększy stabilność kiszonki w tym okresie. Często w skład dawek pokarmowych wchodzi młóto browarniane. W le-

Zadawanie pasz Celem hodowcy podczas trwania wysokich temperatur powinna być minima-

Niski tłuszcz mleka Ponieważ krowy podczas upałów pobierają mniej pasz, powinno zwiększyć się energetyczność dawki. Do żywienia można wprowadzić dodatek tłuszczu obojętnego dla środowiska żwacza, lecz nie powinien on przekraczać 7%. Nie wolno jednak zapominać o strukturalności dawki pokarmowej, a zawartość węglowodanów nie może spaść poniżej: NDF - 25%, ADF - 18%, NFC – 42% w 1 kg s.m. W okresie letnim bardzo często spada zaW okresie wysokich temperatur konieczne jest szerokie otwarcie drzwi, okien, opuszczenie kurtyn.

Letnia niepłodność krów W okresie letnim występują problemy w rozrodzie. U krów narażonych na stres cieplny odnotowuje się wzrost zużycia nasienia, długotrwałe okresy bezrujowe, większą śmiertelność zarodków i częstsze występowanie poronień. Dochodzi do zaburzeń w rozwoju pęcherzyków jajnikowych. Produkowane są one w mniejszej ilości i mają mniejszą średnicę. Skraca się także czas trwania rui, w niektórych przypadkach z 17 do 12 godzin. Częściej dochodzi do występowania torbieli jajnikowych. W badaniach wykazano, że stres cieplny wywołuje przegrzanie środowiska wewnątrzmacicznego, przez co między innymi spada jakość nasienia wprowadzonego do dróg rodnych. W USA, w tych stanach, w których w lecie temperatury są bardzo wysokie, hodowcy nie inseminują wysoko wydajnych krów. Jak wykazały badania, wskaźnik krów, które powtarzały ruję, wynosił tam w niektórych przypadkach nawet 100%.

wom większą ilość dawki pokarmowej niż rano (60-70%). W chłodniejszą noc krowy będą chętniej jadły świeżo namieszany TMR. W lecie bardzo szybko zachodzi proces zagrzewania się pasz w oborach, w których pasze wyrzucane są do głębokich koryt. Należy zwracać szczególną uwagę na czystość koryt i stołów paszowych. Muszą być one codziennie dokładnie sprzątane.

cie koniecznie trzeba je zakiszać, ponieważ niezakiszone bardzo szybko się psuje i nie nadaje się do żywienia. W niektórych oborach praktykowane jest karmienie krów raz dziennie, ale w momencie występowania wysokich temperatur powinno się zwiększyć ilość odpasów, a zadawana pasza powinna być przygotowywana bezpośrednio przed karmieniem. Nie można także wieczorem przygotowywać TMR, który będzie podany krowom na następny dzień. Warto również rozważyć pomysł, by wieczorem podawać kro-


13

BYDŁO

wartość tłuszczu w mleku, ponieważ krowy intensywnie sortują paszę. Udowodniono naukowo, że w trakcie upałów krowy chętniej zjadają pasze treściwe, ponieważ fermentacja pasz objętościowych produkuje więcej ciepła. Do tego dochodzi problem przesuszającego się TMR, który leży na stole paszowym, co powoduje wzrost jego suchej masy. Aby temu przeciwdziałać można kilka razy dziennie polewać TMR lub dolewać wodę do wozu paszowego już w momencie mieszania pasz. Dobrze sprawdzają się także dodatki na bazie melasy. W ten sposób ogranicza się możliwość wybierania drobnych części TMR, które nie oblepiają się na przesuszonych kiszonkach, a osypują się na podłoże i są w pierwszej kolejności wyjadane przez krowy. Ponieważ są to pasze treściwe, dochodzi do spadku pH w żwaczu i zakwaszenia jego środowiska. Latem trzeba jeszcze baczniej kontrolować niedojady, by w razie konieczności szybko reagować.

ich fermentacji. Nadaje to wodzie smak i zapach, który sprawia, że zwierzęta nie chcą jej pić. Warto również na poczekalniach oraz przy wyjściu z hali udojowej zamontować dodatkowe poidła.

Dostęp do wody

Wentylatory

Woda, która jest w paszy, nie zastąpi wody, która jest pobierana przez zwierzęta bezpośrednio. Nie zostaje ona uwalniana od razu, lecz dopiero po strawieniu poszczególnych komórek, i jest to proces stopniowy. Dostęp krów do czystej wody jest kluczowy w produkcji mleka, nie tylko w okresie lata. Zwierzęta muszą mieć swobodny dostęp do poideł (15-20 zwierząt na 1 poidło). Istotny jest również właściwy przepływ wody, powinien on wynosić 20 l/minutę. Przyjmuje się, że na każdy 1 kg pobranej suchej masy paszy, krowa musi wypić 4-6 kg wody, a latem to zapotrzebowanie znacznie wzrasta. Należy szczególnie przyjrzeć się czystości poideł. Obowiązkowo muszą być one czyszczone codziennie. Krowa ma bardzo dobry węch. Resztki jedzenia, które są w poidle, muszą być systematycznie usuwane, w innym przypadku dochodzi do

Pierwszą reakcją hodowcy podczas upałów powinno być szerokie otwarcie drzwi i okien w oborze, a nawet ich wystawienie. Tak samo należy postąpić z siatkami przeciwwietrznymi z drobnymi oczkami, które blokują przepływ powietrza. Niestety, nie zawsze działania takie wystarczają, by wymusić w oborze ruch powietrza. Coraz częściej w naszych oborach są montowane wentylatory. Według wyliczeń, jeśli urządzenia te są zamontowane w wystarczającej ilości w stosunku do obsady i w odpowiedni sposób, mogą uchronić krowy przed stratą produkcji mleka na poziomie ½ do ¾ kg mleka. Wentylatory są montowane w różnych miejscach, nad legowiskami, nad stołem paszowym, czy na poczekalni. Te umieszczone nad stołami paszowymi schładzają krowy i zachęcają je do pobierania dawki. Należy jednak wówczas zwracać uwagę na suchą masę TMR, ponieważ zwiększona wymiana powietrza dodatkowo wysusza pasze na stole paszowym. Coraz częściej stosuje się również spryskiwacze, w szczególności na poczekalniach. W oborach tradycyjnych rolnicy radzą so-

W upalne dni, właściwie zamontowane wentylatory mogą uchronić krowy przed stratą mleka na poziomie ½ - ¾ kg mleka.

Nawet, jeśli zwierzęta mają dostęp do naturalnych zbiorników wodnych, w których mogą się schłodzić, to i tak należy na pastwisku postawić beczkowóz wyposażony w kilka poideł, będący źródłem czystej i świeżej wody.

bie w inny sposób. W upalne dni przed ścieleniem stanowisk słomą, polewają krowy wodą z węża. W oborach na głębokiej ściółce sytuację pogarsza ciepło, które pochodzi z fermentującego obornika. Konieczne jest częstsze usuwanie obornika i ścielenie grubszą warstwą słomy. Jeżeli zwierzęta są wyprowadzane na pastwisko, to muszą mieć zapewnione zacienione miejsca i dostęp do woli do świeżej i czystej wody.

Walka z muchami Latem pojawia się w oborze także „latający problem”, jakim są muchy. Aby ich uniknąć należy systematycznie i dokładnie sprzątać obornik. Trzeba też utrzymywać czystość poideł, koryt i stołu paszowego, co wyeliminuje potencjalne miejsca do składania jaj. Warto zwrócić uwagę na higienę w cielętniku - czasami widuje się cielęta całe oblepione muchami. Muchy przenoszą wiele chorób, są nosicielkami bakterii Salmonelli i niektórych odmian E. coli. Przenoszą także drobnoustroje odpowiedzialne za zapalenie wymienia. Dodatkowo, krowy oblegane przez muchy żyją w stresie, co sami dobrze rozumiemy, wszak i nas denerwują krążące po pokoju insekty. U zestresowanych krów spada pobranie suchej masy, a poprzez to także i wydajność. Lato to najtrudniejszy okres w produkcji mleka, dlatego trzeba zrobić wszystko, by ograniczyć ujemne skutki stresu cieplnego u krów. Dr inż. Sylwia Grochowska

www.wp-piast.pl


14

NOWE PRODUKTY

Nowość – KOŃ UNIWERSAL Wytwórnie Pasz PIAST posiadają w swojej ofercie szeroką gamę najwyższej jakości środków żywienia drobiu, trzody chlewnej i bydła, sprawdzających się zarówno w chowie fermowym – intensywnym, jak i w przyzagrodowym. Na podstawie informacji zebranych w terenie, zwłaszcza z punktów handlowych, GRUPA PIAST postanowiła poszerzyć asortyment tzw. pasz gospodarskich. Wzbogaciliśmy naszą ofertę o uniwersalną mieszankę paszową dla koni. Pasza Koń Uniwersal przeznaczona jest dla koni sportowych, będących w lekkim i średnim treningu, dla koni rekreacyjnych, hodowlanych oraz dla kuców. Mieszanka ta została zbilansowana w taki sposób, aby w zależności od potrzeb (natężenie pracy konia), w połączeniu z innymi zbożami (np. owsem – jego udział w naszej mieszance został ograniczony do minimum) lub paszami objętościowymi uzupełnić zapotrzebowanie koni na składniki odżywcze w dziennej dawce pokarmowej. Z kolei stosunkowo niski poziom energii metabolicznej umożliwia także skarmianie jej osobnikom nadpobudliwym. Poprzez zastosowanie hydro-termicznie obrobionych zbóż, drożdży oraz wysokiej jakości oleju sojowego, Koń Uniwersal jest produktem bardzo łatwostrawnym, nie po-

wodującym, tak niechcianych przez właścicieli koni, kolek. Dodatkowo mieszanka ta, dzięki wprowadzeniu do jej składu jabłkowego aromatu i melasy, mającej przyjemny słodkawy smak, jest bardzo chętnie pobierana przez konie. Optymalny poziom biotyny oraz właściwy olej zapewniają zdrową, lśniącą sierść i mocne kopyta. Wysoki poziom witaminy E korzystnie wpływa na rozwój mięśni, ich właściwy metabolizm oraz regeneraSkładniki Energia metaboliczna, MJ Białko ogólne, % Wapń, % Fosfor, % Sód, % Witamina A, j.m. Witamina D3, j.m. Witamina E, mg Biotyna, mcg

cję po wysiłku. Mieszanka paszowa uzupełniająca Koń Uniwersal występuje tylko w formie granulowanej, dzięki czemu do minimum została ograniczona jej pylistość, co sprawia, że nadaje się do skarmiania zwierząt uczulonych na kurz, bądź mających przewlekłe kłopoty z układem oddechowym. Konie żywione mieszanką Koń Uniwersal są zdrowe, dobrze wyglądają i nie mają kłopotów związanych ze strawnością pokarmu. KOŃ UNIWERSAL 11,50 10,50 1,00 0,50 0,30 14 000 1 500 150 125

Dawkowanie Praca lekka Praca ciężka

Konie dorosłe: 2,5-3,5 kg/dzień Pony i małe konie: 1,5-2,5 kg/dzień Konie dorosłe: 3,5-4,5 kg/dzień Pony i małe konie: 2,0-3,0 kg/dzień


15

PO PRACY

Na ryby w każdy wolny dzień Wędkarstwo dla Pana Przemysława Zacha, kierownika Działu Sprzedaży w Wytwórni Pasz PIAST Sp. z o.o. w Gołańczy, jest sposobem na spędzenie wolnego czasu. O swojej pasji opowiada sam miłośnik łowienia ryb. Zaczęło się bardzo niewinnie…. Po wielu latach przerwy w wędkowaniu, kolega z firmy namówił mnie do pierwszego wypadu na ryby. Nic nie zapowiadało, że od tej chwili stanie się to moją pasją. Wędkarstwo kojarzyło mi się z bambusową wędką bez kołowrotka, kawałkiem żyłki do niej przywiązanej i biało czerwonym spławikiem zrobionym własnoręcznie z kory drzewa lub z ptasiego pióra… Tak właśnie wyglądało moje wędkowanie w dzieciństwie. Łowiłem na stawie dziadka, gdzie nie musiałem się szczególnie starać, by coś złowić. Ryb było tam tak dużo, że same „prosiły się” o to, by je wyciągnąć z wody. Rozróżniałem tylko kilka gatunków ryb, takich jak karp, karaś czy płotka, i nie miałem pojęcia, że to tylko namiastka tego, co kryją nasze wody, co skrywa się za powszechnie uprawianym obecnie sportem. Pierwsza wędkarska zasiadka to był dopiero początek… Po pierwszym wypadzie na ryby, już w drodze powrotnej do domu, myślałem o kolejnym wędkowaniu. Kolega dzielił się ze mną swoją wiedzą, bo ta, którą posiadałem, pozwalała co najwyżej mile spędzić czas na świeżym powietrzu i… łowić małe uklejki. Po kilku dniach zacząłem kompletować mój wędkarski ekwipunek. Na początek zakup jednej wędki spławikowej, potem drugiej do łowienia z gruntu, następnie spinningu i wielu innych wędek, żyłek oraz drobiazgów, które według zapewnień znanych mi fachowców były niezbędne, by łowić prawdziwe okazy. Z czasem okazało się, że nie wszystkie zakupione rzeczy były konieczne, by osiągać przyzwoite wyniki w wędkarstwie. Ważniejsza od sprzętu okazała się wiedza praktyczna,

poparta wieloma godzinami spędzonymi nad wodą. Nabywane doświadczenie pozwalało coraz skuteczniej łowić, a osiągane wyniki jeszcze bardziej wciągały mnie w ten ciekawy rodzaj sportu. Kiedy zapisałem się do Polskiego Związku Wędkarskiego pojawił się dylemat związany z wyborem odpowiedniego dla mnie łowiska. Wybór padł na

nek z rybą wygram. Często to ryba okazuje się silniejsza i sprytniejsza ode mnie, czym drażni moje wędkarskie ambicje. Po każdej wyprawie przychodzi czas na analizę skuteczności wybranej miejscówki na łowisku, metody i zanęty… Wszystko po to, by na kolejnej wyprawie osiągnąć lepsze wyniki, przechytrzając ryby. Złowienie ładnego okazu, zrobienie mu zdjęcia i ponowne wypuszczenie do wody - to główny sens wędkarstwa. Jeśli ktoś, próbując wędkarstwa, wybiera się „po ryby” a nie „na ryby”, szybko się zniechęci i prędzej czy później zrezygnuje albo zacznie stosować metody rybackie. Moje hobby traktuję jako sposób na odpoczynek. Myślę, że kiedyś przyjdzie też czas na rywalizację w zawodach organizowanych przez koło wędkarskie z Bydgoszczy, do którego należę. Na razie większość wolnych chwil poświęcam wędkarstwu spławikowemu, ale pewnie nadejdzie pora, by bardziej zainteresować się spiningowaniem, które ma przede mną jeszcze wiele tajemnic.

rzeki Noteć i Brdę oraz na Zalew Koronowski. To właśnie owe średniej wielkości rzeki i zbiornik zaporowy Brdy uwiodły mnie najbardziej swoją różnorodnością pod względem gatunków ryb. Mimo dużej presji wędkarskiej, wody te wciąż szczycą się wspaniałymi okazami. Łowiąc na rzece odkryłem, że moją ulubioną metodą stała się metoda bolońska. Jest to metoda, do której używa się długich, 5-8 metrowych wędek z kołowrotkiem oraz smukłych spławików o różnej wyporności (ciężarze). Dzięki bolonce osiągam coraz lepsze wyniki w połowie leszczy, płoci i jazi a czasem również linów. Używając cienkich żyłek i małych haczyków muszę się liczyć z tym, że nie każdy pojedy-

Poznawanie arkanów tego sportu nie byłoby możliwe, gdyby nie wyrozumiałość mojej żony. Na szczęście nie dość, że toleruje ona moje hobby i kupuje mi „wędkarskie” prezenty, to czasem jeszcze towarzyszy mi podczas wędkowania. Najbardziej przypadły jej do gustu zimowe wyprawy spinningowe nad Drwęcę w poszukiwaniu troci. Nie mogę się doczekać kolejnych wspólnych wypadów, podczas których żona będzie odpoczywać, a ja będę przyuczał do wędkarstwa mojego syna. Mam nadzieję, że również on polubi ten sport, i wspólne rodzinne wyjazdy nad wodę staną się naszą tradycją. Mając tak silne „wsparcie” w rodzinie i silną reprezentację wędkarzy wśród kolegów pracujących w firmie PIAST (wędkuje m.in. dyrektor ds. badań i rozwoju, kierownik zakładu i sekretarka) sądzę, że moje hobby ma szansę towarzyszyć mi przez długie lata. Przemysław Zach

www.wp-piast.pl



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.