Nasze Szkraby 02-2013

Page 1

02/2013

NASZE

Szkraby

DARMOWE CZASOPISMO DLA RODZICÓW I DZIECI

Folk’s not dead Smutne kilogramy Wegemaluch Dzieci w sieci


40 fot.: Marta Gierszewska

2013 02

02

www.Nasze-Szkraby.pl

06 08 16 22 28 36 40 56 60 66 68

SPIS TREŚCI

Zieeewakowscy Wywiad z Lidią Jasińską-Pokorską Smutne kilogramy - otyłość wieku dziecięcego Tydzień po tygodniu - 12 miesiąc Zajęcia ogólnoruchowe w wodzie dla dziecka Nowe zalecenia żywieniowe Folk’s not dead Pokój dziecięcy inspirowany stylem folk Porozumiewanie się bliźniąt Niebieska młodość - przeszkole Wegemaluch to moje drugie dziecko

28


68

74 80 90 96 102 106 110 112 116 120 124

Psychologia - Szacunek Ja chcę sweter z owczej wełny Logopedia - Opowiem ci bajkę Już czas... krótka relacja z porodu Niemowlak potrzebuje zrozumienia Papierowy bałwanek Ciekawostki Dzieci w sieci Zamieniamy plecaki na narty i sanki Czy urodzisz razem ze mną? Babcia - A gdzie jest dziadek?

106 www.Nasze-Szkraby.pl

03


Jak co roku na luty przypada większa część ferii w Polsce. Kto tylko może, łapie sanki lub narty i siup po śniegu z górki. Jeśli akurat u was, w trakcie ferii śniegu brak, zawsze można udać się w inny region Polski który cieszy się obfitością tego białego szaleństwa. Południe naszego kraju i wschód, zazwyczaj nie narzekają na brak białego puchu. Jednocześnie są to jedne z nielicznych mocno przywiązanych do tradycji regionów. Czy folklor to obciach? W tym numerze postaramy się udowodnić, że NIE. Folklor nie umiera, folklor odradza się we współczesnym wzornictwie, również dla dzieci. Co więcej? Przeczytajcie sami... Marta Gierszewska i Wojciech Stecko

KONTAKT: Marta Gierszewska tel. kom.: 509 088 093 Wojciech Stecko tel. kom.: 501 167 802 e-mail: redakcja@nasze-szkraby.pl 04

www.Nasze-Szkraby.pl


Zapraszamy na naszą stronę

www.nasze-szkraby.pl

07/2012

Namiotowa kryjówka

OwOcOwe szaleństwo Kleszcze

ukryty wróg

FotograFowaNie dzieci

08/2012

górskie dzieci

Bunt dwulatka logopedia szeregi głosek

plecaki, torBy, tornistry

www.Nasze-Szkraby.pl

05


Szkraba

Zieeewakowscy Nieopodal Sennogrodu,

ale dalej, ze dwa mosty, gdzie ró¿anki rosn¹ g³ogu, dom swój maj¹ Zieeewakowscy. Pan Onufry Zieeewakowski, jest wspania³ym wójtem gminy. Dba o ¿ywot iœcie dworski, swych poddanych i rodziny. Ich miasteczko to Zieeewojdy. Tutaj ka¿dy ma dwa ³ó¿ka, w nich puszyste le¿¹ ko³dry i dobrana doñ poduszka. Zieeewakowa to ma³¿onka oczywiœcie wójta gminy, a ich dzieci - Zieeewalontka ulepione z jednej gliny. W tym miasteczku moi mili, kilka rodzin mieszka sobie, a kto taki ju¿ po chwili spis ten wszystko wam opowie. Prócz wspomnianych w Zeeewojdowie, s¹ Œpiochalscy i Chrrrapowscy, Podusiñscy i Wyrkowie, Podpie¿yñscy, Ospa³owscy. Sennie p³ynie czas codziennie, jak kropelki wody w kranie, to co tutaj jest niezmienne, to ¿e ka¿dy kocha spanie. Tutaj ka¿dy ma pi¿amê haftowan¹ kordonkami oraz szlafmyc ca³¹ gamê ozdobionych pomponami.


Nie hoduj¹ tu kogutów i budzika te¿ nie maj¹, ale za to licz¹ z nudów stada owiec zasypiaj¹c. Jest w Zieeewojdach takie prawo, ¿e nie wolno byæ nikomu w pracy, gdy wójt z wielk¹ wpraw¹ da znak, ¿eby iœæ do domu. Bo gdy ziewaæ on zaczyna, nie ma rozmów, pogaduszek, wszyscy grzecznie jak rodzina spaæ siê k³ad¹ do swych ³ó¿ek. Lecz pewnego ranka wstaj¹c, zaprz¹tnê³a myœl mu g³owê, ¿e mieszkañcy przesypiaj¹ swego ¿ycia gdzieœ z po³owê. A w dodatku gdy œpi¹ wszyscy, gmina mo¿e popaœæ w d³ugi. Bud¿et wyjdzie niekorzystny, gdy siê prac¹ nikt nie trudzi. Wiêc wójt wpad³ na pomys³ taki, by im dodaæ trochê werwy, by rodzice i dzieciaki, ju¿ nie spali tak bez przerwy. Myœla³ nad tym kilka godzin, jak rozruszaæ towarzystwo. Zrobi³ wiêc im turniej rodzin, ale diabli wziêli wszystko. Turniej zacz¹³ siê przed szóst¹, przyjœæ tu mieli duzi, mali. Lecz w dniu tym¿e by³o pusto, nikt nie przyszed³ - bo zaspali.

Sebastian Wiktorski Autor tekstów, redaktor serwisu muzycznego, tata Poli.


Wywiad

z

...

... Lidią Jasińską-Pokorską

08

Co miesiąc zamieszczamy w dziale Kreatywna Mama wywiad z kobietami, które własnoręcznie wykonują ciekawe i użyteczne przedmioty dla swoich dzieci. Bywa iż staje się to też głównym zajęciem, a produkcja rozpoczyna się na dużą skalę. www.Nasze-Szkraby.pl


mamine Zawsze marzyłam o szyciu. Tak móc usiąść i wyczarować coś innego, takiego całkiem w moim stylu... ale problem był taki, że jak już pożyczyłam maszynę do szycia to… nie umiałam nawlec nitki. No więc oddałam ją. A potem znów pożyczyłam, bo gdy byłam w drugiej ciąży, obudził się we mnie instynkt wicia gniazda. Całą wyprawkę miałam w zasadzie gotową po starszaku, więc szukałam i szukałam co by www.Nasze-Szkraby.pl

09


tu jeszcze. Wtedy odkryłam pieluszki wielorazowe i zakochałam się w nich. Są one potwornie drogie, zatem postanowiłam, że sama je uszyję. I uszyłam, a skoro uszyłam pieluszki (około 30 sztuk w sumie) to potem był kocyk, sukieneczki, spodenki… I tak uzależniłam się od szycia. Kiedy już córka przyszła na świat okazało się, że to co wymyśliłam i sama uszyłam naprawdę się sprawdza. I jakoś tak nie wiadomo kiedy postanowiłam, że będę szyć też dla innych dzieci. I tak powstała firma mamine...

certyfikatowy problem Szyjąc dla dzieci używam tylko i wyłącznie tkanin ze sprawdzonych źródeł. Część tkanin sprowadzam z Finlandii, część np. niebieloną bawełnę fairtrade z UK. Używam też dzianin polskich producentów. W przypadku ubranek – szyję tylko i wyłącznie z tkanin naturalnych: bawełny, dzianin bambusowych, sojowych, wełny merynosa lub welurów. Nie używam żadnych suwaków, zatrzasków, guzików itp. Zwyczajnie nie lubię w produktach dziecięcych takich dodatków. Raz – są niewygodne, dwa – niebezpieczne. Guzik może się oderwać, a małe ciekawe świata dziecko – oczywiście włoży go do buzi. To czego najbardziej nie lubię – to ubranka dla niemowląt z wszytymi kieszonkami, suwakami, guzikami, ozdobnymi zaszewkami, sztywnymi koronkami itp. Jak maleńkiemu dziecku może być w tym miło i przyjemnie? Czy noworodek potrzebuje do czegoś kieszeni w spodniach? Nie, a jednak w sklepach znajdziemy tysiące spodenek z kieszonkami. Mimo, że przykładam tak wielką wagę do bezpieczeństwa swoich wyrobów – nie mam i mieć nie będę żadnych certyfikatów. A to dlatego, że jestem firmą handmade. Nie powstają u mnie masówki, niektóre rzeczy powstają w pojedynczych egzemplarzach, niektórych jest kilka, a maksymalnie kilkanaście w jednym wzorze i kolorze. Szyję np. pościele dla dzieci z zabawnymi kolorowymi aplikacjami – i tu zastrzegam klientom, że każda jest inna i nigdy nie szyję drugiej takiej samej. Nie mam możliwości zdobycia certyfikatu dla pojedynczych egzemplarzy.

Kolorowe ubrania

10

www.Nasze-Szkraby.pl

Obecnie jest moda na ubranka dla dzieci przypominające


www.Nasze-Szkraby.pl

11


ubrania dla dorosłych. Zarówno w krojach, wzorach jak i kolorach. Hm, piękne są te ubranka. Przeglądam kolekcje cudownych spodenek, bluz, sukienek w fantastycznych szarościach, beżach i brązach. I jeszcze nigdy nic nie kupiłam. Sama nie wiem, ale jakoś… choć szalenie mi się podobają na zdjęciach, to jednak ostatecznie nie pasują mi do dzieci. Są smutne, poważne i takie… dorosłe. A to przecież tylko małe dzieciaki. Dzieci same w sobie są radosne, do nich pasują kolory. I chyba dlatego moje kolekcje są szalenie kolorowe. Zestawiam czasami zupełnie dziwaczne kolory: fiolet z pomarańczem, zieleń z czerwienią. Przygotowując nową kolekcję wyciągam z szaf tkaniny i łączę, łączę i łączę. Dobieram, przykładam, odkładam, i tak powstają bajeczne miniówki dla dziewczynek i maleńkie spodenki. Kocham tkaniny w groszki, i groszkowych elementów mam w ofercie bez liku. A groszkowe muszki i krawaty są idealnym dodatkiem do stroju dla każdego małego chłopca. Tyle, że z kolorami też nie można przesadzić. CO za dużo – to zawsze nie zdrowo.

unikatowość Szerokim łukiem omijam inne firmy, które podobnie jak ja zajmują się szyciem akcesoriów dla dzieci. Po prostu nie chcę się sugerować tym co robią. Jest teraz moda na takie kolorowe akcesoria, powstało kilka firm szyjących przepiękne kocyki, pościele itp. Ale tak naprawdę różnica między nimi polega na stosowaniu innych wzorów. Nie szukam inspiracji u innych twórców handmade. Sama wymyślam swoje kroje. Od jakiegoś czasu chodziły za mną modne ostatnio kocyki minky. Ale nie lubię szyć tak jak wszyscy, dlatego wymyśliłam sobie całkiem inny kocyk, mój własny. Z jednej strony minky, a z drugiej grubaśna, mięsista, milutka tkanina flanelowa. A na flaneli piękna kolorowa aplikacja. Niby zwykły kocyk minky – a jednak inny niż reszta i niepowtarzalny! Krój maminych spódniczek mini i spodenek – to również mój własny prywatny projekt. Nigdzie takich nie widziałam, wymyśliłam go sama, a modelką była... córka. Dodam, że nie jestem krawcową, z wykształcenia jestem ekonometrykiem. Może dlatego szyję inaczej niż osoby, które się tego zawodu uczyły. Nie znając schematów i zasad –

12

www.Nasze-Szkraby.pl


poszukuję własnych rozwiązań. Ostatnio dużo pracuję na nową maminą kolekcją prezentów dla młodych mam. I tu również to samo. Najpierw siedzę i myślę: co ja bym chciała, jak miałoby to wyglądać. Potem tygodniami wyszukuję w sieci odpowiednich pasujących tkanin, dodatków. Potem zaczynam kroić, poprawiać, szyć aż powstanie taki produkt, pod którym mogę się podpisać. I którego sama chciałabym używać. Staram się bardzo, aby moje produkty były właśnie INNE. Dlatego misternie dobieram kolory, staram się nimi zaskakiwać. Odbiegam zdecydowanie od kolorów mdłych i nijakich – a już jak ognia unikam bladego różu i jasno niebieskiego. W życiu nie uszyje nic we wzór w kaczuszki, misie czy kotki – takich tradycyjnych wzorów dziecięcych, pościelowych.

alternatywa dla tortu z pieluszek Torty z pieluszek zauważyłam na rynku dawno, dawno temu, gdy szukałam prezentu dla koleżanki, która właśnie urodziła dziecko. Pomysł jest świetny. Nie mniej większość tortów jest zupełnie nie w moim stylu. Mają tradycyjną niebiesko-różową kolorystykę, dodatki nie są zbyt wyszukane. Nie wiem zupełnie kiedy i jak, ale któregoś dnia podczas robienia zdjęć swoich produktów do sklepu – wpadłam na pomysł, żeby ułożyć z nich ciekawy zestaw. I tak siedziałam i składałam. I powstawały coraz to nowe zestawy na prezent z okazji narodzin dziecka. Wybieram kilka produktów dla dziecka np. podusia przytulanka, śliniaczek, woreczek na różne akcesoria i podkład do odbijania dziecka oraz ozdobna muszka – wszystko w pasujących, żywych kolorach. Niektóre produkty składam, inne zwijam, układam jedno na drugim… i powstaje świetny zestaw na prezent. Naprawdę nie wiadomo, z czego się składa, dopóki się wszystkiego nie rozwinie. Jest więc niespodzianka dla młodych rodziców. W swojej ofercie nie mam produktów powszechnie dostępnych dla dzieci. Raczej takie, które są praktyczne, przydają się ale bez których da się żyć. Dlatego taki zestaw będzie atrakcyjniejszy dla rodziców niż dwudziesta para śpiochów. Na pewno fajniejszy niż maleńkie skarpetki i łapki czy też pluszowa przytulanka miś – dokładana najczęściej do pieluszkowych tortów. www.Nasze-Szkraby.pl

13


prezenty dla młodych mam

Kiedy wprowadziłam do sklepu ofertę prezentów dla dzieci z okazji narodzin dziecka, zaczęły napływać do mnie pytania o prezenty takie specjalnie dla młodej mamy. No bo właściwie to takie święto kobiety też jest – narodziła się ona jako Matka. I tak zaczęłam szukać w sieci, co ciekawego na taką okazję można znaleźć. Ale szczerze mówiąc jakoś nic nie przykuło mojej uwagi. Kilka absurdalnych artykułów na ten temat, które polecały kupno koszulki do karmienia, notesy do zapisywania z której piersi kobieta karmiła ostatnio, pierścionek na rękę – do zapamiętania z której piersi karmiła ostatnio..... Nawet laktator gdzieś, ktoś polecał. Czy ja wiem, gdyby ktoś kupił mi laktator w prezencie poczułabym się wyjątkowo głupio.... Zabrakło mi takich akcesoriów związanych z macierzyństwem, ale kobiecych, w pięknych kolorach „niedzieciowych”, wyjątkowych i cieszących oczy. Takich gadżetów, bez których da się żyć, które zupełnie nie są niezbędne przy małym dziecku, ale które fajnie mieć. Kiedy byłam w pierwszej ciąży i kompletowałam wyprawkę dla syna, byłam przerażona. Ile tego wszystkiego trzeba kupić i ile to będzie kosztować. W życiu nie uwzględniłabym w zakupach takich rzeczy jak etui na smoczek czy pokrowiec na paczkę mokrych chusteczek do wycierania pupy. Musiałam kupić tyle rzeczy niezbędnych, że o głupotach nawet nie myślałam :) Ale gdyby ktoś przyszedł do mnie z takim prezentem, ucieszyłabym się z niego zdecydowanie bardziej niż z kolejnego kaftanika w rozmiarze 62, którego zresztą nie zdążyłam użyć, bo dziecko rośnie tak szybko, że niektóre ubranka starczają tylko na jedno założenie.

14

www.Nasze-Szkraby.pl


www.Nasze-Szkraby.pl

15


SMUTNE KILOGRAMY

CZYLI OTYŁOŚĆ WIEKU DZIECIĘCEGO

16

www.Nasze-Szkraby.pl


fot.: www.sxc.hu

www.Nasze-Szkraby.pl

17


Pulchne rączki, pełne uroczych fałdek nóżki i okrągłe różowiutkie policzki… Oczami wyobraźni widzimy małego, słodkiego człowieczka, który leży sobie w łóżeczku. Uśmiecha się, gaworzy i nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że te fałdki i krągłości mogą kiedyś sprawić, że po jego różowych policzkach popłyną łzy… Być może jest to zanadto drastyczne i większość rodziców pomyśli teraz, że powyższy opis to przesada, ale dane dotyczące otyłości wśród najmłodszych mówią same za siebie…

Niestety w naszym kraju w zastraszającym tempie przybywa otyłych dzieci, a my jako rodzice powinniśmy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do takiej sytuacji w naszym domu. Należy podkreślić, że nadwaga we wczesnym dzieciństwie i wieku szkolnym sprzyja nadwadze w dorosłym życiu. Otyłość z definicji jest stanem, w którym nagromadzenie tłuszczu w tkance tłuszczowej jest nieprawidłowe lub nadmierne. Aby określić czy nasz maluch dobrze się rozwija i nie przybiera na wadze zbyt szybko i w niekontrolowany sposób, możemy nanieść jego parametry na siatkę centylową BMI (z ang. Body Mass Index). Pozwoli to na umiejscowienie obecnej masy ciała dziecka na siatce

18

www.Nasze-Szkraby.pl

i zobrazowanie uzyskanego wyniku. Jeśli jest on powyżej 90. centyla, świadczy to o otyłości. Przyjmowanie za dużej ilości energii w stosunku do jej wydatkowania zaburza naturalną równowagę i prowadzi do niepotrzebnego przyrostu masy ciała. Bardzo często słyszy się usprawiedliwianie dzieci genetyką. Dowiedziono już, że rozwój otyłości ma podłoże genetyczne i szacuje się, że jest to 40-50% udział. Jednakże nie można zrzucić całej winy na to, że np. babcia i prababcia były otyłe, więc ja i moja córka też takie będziemy. Otóż nie. Czynniki środowiskowe, które również mają „głos”, w skuteczny sposób mogą popsuć naszej genetyce szyki i nie do-


Rys. 1. Wpływ różnych czynników na wrodzony mechanizm samoregulacji spożycia u dziecka [źródło: E. Małecka-Tendera, P. Socha, Otyłość u dzieci i młodzieży, PZWL, Warszawa 2011]

www.Nasze-Szkraby.pl

19


puścić do rozwoju tkanki tłuszczowej u nas i naszych dzieci. Najważniejszym czynnikiem zewnętrznym, który wpływa na naszą wagę jest RODZINA. Kształtując od samego początku prawidłowe nawyki żywieniowe dajemy naszym dzieciom szansę na normalne i przede wszystkim zdrowe życie. Dzieciństwo i dojrzewanie są okresami krytycznymi w rozwoju otyłości. Francuscy uczeni dowiedli, że większość otyłych niemowląt traci nadprogramowy tłuszcz w okolicach drugiego roku życia. W kolejnych latach dochodzi do tzw. „otyłości z odbicia”, czyli ponownego nagromadzenia tkanki tłuszczowej. Zazwyczaj po ósmych urodzinach nadchodzi następny moment, w którym dziecko widocznie przybiera na wadze i utrzymuje ją aż do ukończenia wzrastania. Większość dzieci, które były otyłe przed szóstym rokiem życia ma kłopot z masą ciała również w dorosłym życiu. Do najlepiej poznanych, wczesnych czynników ryzyka rozwoju otyłości należą m. in.: • Duża masa urodzeniowa dziecka (> 4000g); • Szybkie przyrosty masy ciała w ciągu pierwszych dwóch lat życia (szczególnie

20

www.Nasze-Szkraby.pl

• • • • •

u dzieci z małą masą urodzeniową ciała (< 2500g); Otyłość w rodzinie (szczególnie po stronie matki); Wprowadzanie żywności uzupełniającej przed 15. tygodniem życia; Brak karmienia piersią; Złe odżywianie matki podczas ciąży; Nieprawidłowe zachowania żywieniowe w domu rodzinnym.

Należy jednak podkreślić, że owe czynniki nie są ostatecznymi i jedynymi wyznacznikami otyłości.

mgr Joanna Pawłowska Dyplomowany biolog i dietetyk. Mama 20-sto miesięcznej Anusi.



Z serii pierwsz

Gratulacje! Jesteście już rodzicami. Niestety dzieci nie przychodzą n i wątpliwości przez pierwszy rok życia swojego dziecka, gdyż jest to czas Powiemy Wam jak zmienia się dziecko w poszczególnych etapach swoje

www.Nasze-Szkraby.pl 22 www. Nasze-Szkraby.pl


zy rok życia ...

fot.: Karolina Ćwiklińska

na świat z instrukcją obsługi. Wiemy, że będziecie mieli wiele pytań s, w którym dziecko rozwija się najszybciej. Jesteśmy tu by Wam pomóc! ego życia, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu.

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 23


12

Tort gotowy? serpentyny rozciągnięte wzdłuż pokoju? balony nadmuchane? odświętne stroje włożone? goście gotowi? to zaczynamy.... Sto lat, sto lat niech żyje żyje Nam .....!! Tak, minął już rok. Ależ ten czas leci prawda?

Jeszcze niedawno leżałaś na porodówce, po przyjściu do domu pewnie czułaś się trochę bezradna, gdy nagle musiałaś sama poradzić sobie z małym dzieckiem, które wszystko komunikuje płaczem. A teraz? Patrzysz jak twoja już wcale nie taka mała pociecha usilnie próbuje zdmuchnąć swoją pierwszą świeczkę. Jesteście podekscytowani? Cieszycie się, bo wasz maluch zrobił tak wielkie postępy przez ten okrągły rok swojego życia?

cierpliwości. Nie możesz stać na baczność koło dziecka po każdym jego stęknięciu. Roczniak musi zacząć rozumieć, że czasem trzeba poczekać chwilę na uwagę mamy. Cierpliwość jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. To już nie jest to samo dziecko, które tuliłaś w ramionach rok temu, teraz może okazać się, że przytulenie malucha jest problematyczne. Szkraby w tym wieku są bardzo ruchliwe i ciekawe świata, więc czasem mogą nie mieć ochoty lub czasu na to by zatrzymać się i poprzytulać.

Spójrzmy na jakim etapie rozwojowym powinny być dzieci w okolicach pierwszego roku życia. Głównym celem malucha jest teraz poznawanie świata i odkrywanie Roczniak jest już dość samodziel- nowych, ciekawych rzeczy. Niejedną małą istotką, jednak nadal po- nokrotnie wiąże się to ze ściągniętrzebuje 100% twojej uwagi. Jest ciem na siebie różnych kłopotów. to dobry moment by uczyć malca Dlatego pamiętaj, że już teraz mu-

www.Nasze-Szkraby.pl 24 www. Nasze-Szkraby.pl


fot.: Karolina Ćwiklińska

sisz pilnować by maluch znał pewne zasady i nieprzekraczalne granice. Spójność w ustalaniu granic jest istotną częścią wychowania. Ustalając pewne granice, uczysz go rozważnego działania, myślenia przyczynowo-skutkowego oraz szacunku do innych. Przecież nie zawsze wszystko musi być tak jak chce dziecko.

Jednak stroń od ciągłego powtarzania „nie rusz, zostaw, nie wolno” bo te słowa dość szybko stracą swoją moc. Staraj się raczej zaproponować jakąś alternatywę. Jako przeciwnicy zamykania przed maluchem wszystkich szafek i możliwości odkrywania świata proponujemy by chociaż jedną zostawić dla malucha dostępną. Schowajmy

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 25


w niej drewniane łyżki, miski i lekkie pokrywki. Maluch z pewnością pokocha możliwość otwierania szafki i zabawy jej zawartością, z czasem zrozumie też, że jest to jedyna szafka którą może eksplo-

www.Nasze-Szkraby.pl 26 www. Nasze-Szkraby.pl

rować i inne nie będą go tak bardzo interesować. Gdy świeczki na torcie zostaną zdmuchnięte, Ty i twoje dziecko wejdziecie w nowy etap, etap


uspołeczniania, budowania wzajemnych relacji z obcymi ludźmi i dziećmi. Po zdmuchnięciu pierwszej świeczki przed Twoim dzieckiem otwiera się pęd do dorosłości. Pilnuj, by twoje dziecko

nie dorosło zbyt szybko. Ciesz się każdą chwilą spędzoną z maluchem. Błysk w domu jeszcze nigdy nie zwrócił nikomu straconego czasu...

fot.: Karolina Ćwiklińska

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 27


Zajęcia ogólnoruchowe w wodzie dla dzieci www.Nasze-Szkraby.pl 28 www. Nasze-Szkraby.pl


www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 29


U niemowląt poniżej trzeciego miesiąca życia asymetria ułożeniowa jest najczęściej stanem fizjologicznym i niczym dziecku nie grozi.

www.Nasze-Szkraby.pl 30 www. Nasze-Szkraby.pl


Czy zajęcia mogą wpływać na wspomaganie terapii u dzieci i czy mają wpływ na pozytywny rozwój dzieci? W jakich przypadkach są zalecane? Obecnie najczęstszą diagnozą jaką słyszą rodzice od pediatrów czy neurologów jest „asymetria” szczególnie w odniesieniu do niemowląt. Co to w ogóle jest i czy może występować również u dzieci starszych? Asymetria jest to zjawisko, które może występować u wszystkich dzieci, ale powinno zaniknąć w pewnym wieku. Fizjologicznie dzieci do drugiego maksymalnie trzeciego miesiąca życia mają prawo być asymetryczne. Jeśli po tym okresie asymetria nadal występuje, można powiedzieć, że taki stan jest zaburzeniem, które może spowodować opóźnienie rozwoju psychoruchowego u dzieci. Obserwując niemowlaka, ale i każde starsze dziecko oceniamy jego rozwój jakościowo i ilościowo. Sprawdzamy co dziecko potrafi robić na konkretnym etapie swojego życia (rozwoju) i oceniamy w jaki sposób to robi. Ważne jest by ocenić jakie dziecko ma zdolności motoryczne (np. czy potrafi włożyć obie ręce do buzi, czy potrafi chodzić, wstawać, jeździć na rowerze, stać na jednej nodze itd) ale i jaka jest ich jakość (w jaki sposób to robi). Drugim ważnym czynnikiem jest badanie rozwoju odruchowego, czyli odruchów, które zawsze mają swoją ewolucję w przebiegu rozwoju. Trzeci etap badania to badanie reakcji ułożeniowych.

Rozwój motoryczny dziecka musi przebiegać zgodnie z wytycznymi: • do 4 tyg. wkłada ręce pojedynczo do buzi • 8 tyg. łączy proste palce na klatce piersiowej • 3 miesiąc dotyka dłoń o dłoń od góry • 4 miesiąc dotyka dłońmi do linii kolan • 5 miesiąc chwyt za genitalia • 6 miesiąc chwyt za podudzia • 7 miesiąc chwyt za stopę • 7,5 miesiąc Stopa w buzi Ocenić należy również motorykę dużą (najlepiej widoczną dla rodzica), która jest równie ważna jak rozwój chwytu (motoryka mała) czy funkcji podporowych, które też oceniamy. Funkcje podporowe: • Noworodek – płaszczyzna przylegania (kłęb nadgarstków, przyśrodkowa część ud, mostek), przetacza głowę dziobiąc • 6-12 tyg. podpór przesuwa się z nadgarstków w kierunku łokcia, środek ciężkości z mostka przesuwa się w kierunku pępka • 3 miesiąc podpór symetryczny na przedramionach z izolowanym obrotem głowy • 4,5 miesiąc asymetryczny podpór ma przedramionach • 5 miesiąc podpór na nadgarstkach • 6 miesiąc prostokąt podporu na udach i dłoniach

Motoryka duża • 6 miesiąc obrót z pleców na brzuch • 7 miesiąc siad boczny (podstawa trapez) • 7,5 miesiąc siad skośny (podstawa trójkąt) • 7,5 miesiąc foczenie Każda faza rozwoju dziecka wymaga dokład- • 8,5 miesiąc czworakowanie nej obserwacji. • 8,5-9 miesiąc siad prosty Badanie dziecka w 1 roku życia odbywa się przede wszystkim za pomocą obserwacji motoryki spontanicznej. Sprawdzamy jak zachowuje się badany podczas próby zmiany ustawienia ciała w przestrzeni.

www.Nasze-Szkraby.pl

31


• 8,5-9 miesiąc wstawanie • 10-11 miesiąc chód bokiem wzdłuż mebli • 14-16 miesiąc chodzenie socjalne

• zwracanie głowy częściej w jedna stronę ciała • wyciąganie chętniej tylko jednej reki po zabawkę. Podstawą dobrego funkcjonowania motoryki • Podpieranie się tylko na jednym reku małej jest dobrze funkcjonująca motoryka leząc na brzuchu duża. Obserwując odchylenia od normy • wkładanie tylko jednej stopy do buzi jakości ruchów możemy łączyć pewne zabuw leżeniu na plecach rzenia z tym, że u dziecka występuje asymetria. Asymetria nie ćwiczona u niemowląt może u dzieci starszych objawiać Objawy asymetrii dotyczą wszystkich części się wadami postawy jak np. skolioza. ciała. Ponadto dzieci, które były w okresie nieMogą nimi być np: mowlęcym asymetryczne i przez to nie • różne wielkości policzków (jeden może raczkowały mogą mieć w wieku późniejszym być bardziej spłaszczony), dysekcje, czy problemy z integracją senso• różna wielkość oczodołów ryczną. • skrócenie jednej ze stron ciała, • skośne ułożenie miednicy, Objawy asymetrii mogą być widoczne • zaburzenia koncentrycznej pracy mięśni i u dzieci starszych. Starszaki oceniamy brzucha w ten sam sposób jak i maluchy. Dlatego jeśli

32

www.Nasze-Szkraby.pl


zauważysz u swojego dziecka np.: • nierówne trójkąty talii, • odstające łopatki, położone na rożnych wysokościach, • że chętniej wchodzi po schodach tylko np. prawa noga, • że częściej stoi na jednej nodze, • że ma bardzo wypięty brzuch, • że siedząc garbi się, • że nie może wytrzymać wystarczająco długo bez zmiany pozycji (wierci się w ławce), • że pisze nieczytelnie, Skonsultuj się ze specjalistą, gdyż im wcześniej rozpocznie się ćwiczenia tym większe mamy szanse na pomyślne zakończenie terapii. Ważnym czynnikiem może być również połączenie różnych metod rehabilitacji oraz ćwiczeń w wodzie. Ćwiczenia ogólnoruchowe w wodzie

są to ćwiczenia wszechstronnie oddziałujące na wszystkie układy ustroju. Powodują samorzutną korekcję wad postawy a także pomagają opanować prawidłowy nawyk posturalny oraz dostosować go do warunków środowiska wodnego (w odciążeniu) do warunków codziennego funkcjonowania. Decydując się na zajęcia w wodzie, musimy pamiętać, że poziom rozwoju dzieci w grupie rówieśniczej może być zróżnicowany. Tempo dojrzewania motorycznego uwarunkowane jest bowiem tak samo od czynników genetycznych jak i środowiskowych, co niesie ze sobą indywidualizację tego procesu. Dlatego ćwiczenia wykonywane w wodzie muszą być dostosowane do każdego dziecka z uwzględnieniem jego możliwości ruchowych ale nie tylko, gdyż przykładem odchylenia od prawidłowego rozwoju motorycznego jest również nadpobudliwość psychoruchowa. Stan ten spotykany jest czę-

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 33


sto u dzieci w różnych okresach ich rozwoju, dotyczy zarówno sfery ruchowej jak i psychicznej. Zajęcia w wodzie mogą wyciszyć dziecko co będzie miało wpływ na obniżenie poziomu nadpobudliwości. Czynniki takie jak: • przebyte choroby, • otyłość, • nieracjonalny tryb życia, • nieprawidłowa higiena żywienia i otoczenia, • mała aktywność ruchowa Mogą nie tylko opóźnić rozwój ale wręcz wywołać zaburzenia w procesie rozwoju. Dlatego by dzieci prawidłowo rozwijały się potrzebują ruchu. Wszystkie dzieci u których występują zaburzenia związane z nieprawidłowym napięciem mięśniowym powinny uczęszczać na zajęcia.

34

www.Nasze-Szkraby.pl

Przeciwwskazania do zajęć w wodzie: • Przeciwwskazania do zajęć w wodzie: • choroby serca, gdzie wyklucza się wysiłek fizyczny, • ostre infekcje dróg oddechowych, przewodu pokarmowego • niektóre choroby skóry • uczulenie na ozon lub chlor • nawracające zakażenia • przewlekłe choroby układu moczowego • nasilony refluks żołądkowo-przełykowy • niektóre przewlekłe choroby płuc • nawracające zapalenia ucha środkowego • nie powinno się też chodzić na basen przez kilka dni po przebyciu infekcji.

Magdalena Dąbrowska

fizjoterapeuta, instruktor pływania, autor książki “Mały pływak, kształtowanie prawidłowych postaw od pierwszych chwil życia”

www.akademiaruchu.eu


www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 35


Nowe zalecenia żywieniowe ułatwią rodzicom żywienie najmłodszych Premiera poradnika opracowanego przez Instytut Matki i Dziecka 36

www.Nasze-Szkraby.pl


Warszawa, 16 stycznia 2013 r. – Instytut Matki i Dziecka opublikował pierwszy praktyczny poradnik żywienia dzieci między 1. a 3. rokiem życia, przygotowany w oparciu o najnowsze normy żywieniowe. Jest to pierwsze kompleksowe źródło informacji dla rodziców opracowane przez grupę polskich ekspertów w 2012 roku, które powinno znaleźć się w każdym domu. W przystępny, a zarazem merytoryczny sposób prezentuje krok po kroku zasady prawidłowego planowania jadłospisu dziecka.

borów pokarmowych. Dlatego dla autorów poradnika istotne jest, aby wiedza, jak prawidłowo odżywiać dzieci dotarła do każdego rodzica. Od dziś poradnik dostępny jest do pobrania na stronie internetowej Instytutu Matki i Dziecka” – informuje prof. dr hab. n. med. Halina Weker, Kierownik Zakładu Żywienia Instytutu Matki i Dziecka.

Poradnik skonstruowany jest tak, by skutecznie pomagać rodzicom w prawidłowym, zgodnym z zaleceniami ekspertów żywieniu małych dzieci. Informacje dotyczące zapo„W okresie wczesnego dzieciństwa istnie- trzebowania dzieci na poszczególne składniki je największe ryzyko wystąpienia zaburzeń pokarmowe, pochodzące z różnych grup prow odżywianiu, w tym otyłości oraz niedo- duktów, pokazane zostały w formie wizualiwww.Nasze-Szkraby.pl

37


zacji graficznej, a nie tylko w postaci danych liczbowych, tak jak dotychczas. W poradniku zaprezentowane są również gotowe jadłospisy oraz proste wskazówki dotyczące przygotowywania posiłków w domu.

Liczne badania wskazują, że nieprawidłowości w diecie dzieci wynikają ze złych nawyków żywieniowych najmłodszych oraz ich bliskich, a także z braku odpowiedniego zbilansowania posiłków. Błędy te mogą przełożyć się na stan zdrowia dzieci w przyszłości oraz w znaczący sposób obniżyć jakość ich życia. Skala problemu, którą pokazały wyniki badania Instytutu każe wnioskować, że polskiemu społeczeństwu grozi epidemia chorób dietozależnych, takich jak otyłość, choroby serca i układu krążenia, cukrzyca czy osteoporoza. Błędy w odżywianiu najmłodszych mogą skutkować w przyszłości nie tylko złym stanem zdrowia dzieci, ale również obciążeniem podatników kosztami leczenia osób chorych na schorzenia przewlekłe, będące rezultatem zaniedbań.

Powstanie poradnika jest efektem prowadzonych przez środowisko eksperckie działań mających na celu poprawę żywienia najmłodszych oraz odpowiedzią na niepokojące wyniki badań, które ogłoszone zostały jesienią 2011 roku. W badaniach przeprowadzonych przez Instytut Matki i Dziecka we współpracy z Fundacją NUTRICIA wykazano, że ponad połowa przebadanych dzieci miała nieprawidłowy wskaźnik masy ciała (BMI). Wśród przebadanych dzieci 90% spożywało za dużo soli, a 80% za dużo cukru. Co więcej, dieta 80% badanych dzieci była deficytowa pod względem wapnia i witaminy D. Wyzwaniem dla ekspertów stało się opraco-

38

www.Nasze-Szkraby.pl

prof. Halina Weker i prof. Anna Dobrzanska podczas konferencji


wanie zaleceń żywieniowych, które mogłyby stanowić punkt odniesienia dla rodziców oraz lekarzy w planowaniu jadłospisu najmłodszych i poprawić tę sytuację. Ostatnie zalecenia żywieniowe opracowane zostały w 2008 roku. Przegląd najnowszych doniesień naukowych i badań wykazał jednak, że normy obejmujące niektóre składniki odżywcze powinny zostać zaktualizowane, a ustalona wcześniej norma dotycząca białka okazała się nierealna do przestrzegania. Ponadto zdaniem ekspertów dotychczasowe zalecenia były również w niektórych obszarach zbyt ogólne, co znacznie utrudniało rodzicom i opiekunom właściwe żywienie dzieci. Brakowało w nich przede wszystkim jasnych wytycznych dotyczących ilości i wielkości porcji poszczególnych grup produktów oraz jakości i rodzaju żywności rekomendowanej dla dzieci.

„Błędy w żywieniu dzieci nie wynikają ze złej woli rodziców. Często nie wiedzą oni o istnieniu zaleceń żywieniowych, nie rozmawiają również na ten temat z lekarzem pediatrą. Dotyczy to przede wszystkim ‘zdrowych’ dzieci, które nie cierpią na alergię pokarmową i u których nie ma szczególnych powodów, dla których rodzice mieliby się zainteresować żywieniem maluchów. Wreszcie, kiedy rodzice chcą zapoznać się z normami czy zaleceniami, niewiele z nich rozumieją. Cieszę się, że udało nam się zebrać w eksperckim gronie i wypracować wytyczne, które następnie przetłumaczone na praktyczne zalecenia będą zrozumiałe i przydatne rodzicom” – komentuje prof. dr hab. n. med. Anna Dobrzańska, Krajowy Konsultant w dziedzinie Pediatrii.

Nowe „Normy żywienia zdrowych dzieci w 1-3 roku życia – stanowisko Polskiej Grupy Ekspertów” zostały wypracowane i opublikowane w Standardach Medycznych Pediatria w 2012 r. W skład Grupy Ekspertów weszli: Anna Dobrzańska, Jadwiga Charzewska, Halina Weker, Piotr Socha, Hanna Mojska, Janusz Książyk, Danuta Gajewska, Hanna Szajewska, Anna Stolarczyk, Małgorzata Marć, Mieczysława Czerwionka-Szaflarska, Józef Ryżko, Krystyna WąsowskaKrólikowska, Zofia Chwojnowska, Alicja Chybicka, Andrea Horvath, Jerzy Socha. „Poradnik żywienia dziecka w wieku od 1. do 3. roku życia – Praktyczne zastosowanie norm żywienia opracowanych przez Grupę Ekspertów w 2012 r.” przygotował zespół pracujący w Zakładzie Żywienia Instytutu Matki i Dziecka pod kierownictwem prof. dr hab. n. med. Haliny Weker. Poradnik można pobrać tutaj: www.imid.med.pl www.Nasze-Szkraby.pl

39


s ’ k l Fo t o n

d a de

40

www.Nasze-Szkraby.pl

fot.: www.proteindesign.pl


Z

czym kojarzy Ci się ludowość i folklor? Przez wiele lat wzornictwo ludowe było kojarzone ze stylem wiejskim, z obciachem. Niestety mimo usilnych prób projektantów, do dziś elementy folklorystyczne kojarzone są z cepelią. Dlaczego inne narody kochają folk, a swoją ludowość uznają za towar eksportowy? Nie wstydzimy się używać motywów skandynawskich w wystroju wnętrz, ale na myśl o kurpiowskich wycinankach w naszym mieszkaniu pukamy się głowę?

C

o wasze dzieci wiedzą o swojej przynależności społecznej? Czy znają elementy ludowego wystroju wnętrz, ludowych strojów? Nie musisz być góralem, by być z folklorem za pan brat i by budować w dziecku poczucie przynależności narodowej, więzi z tradycją. Może warto przyjrzeć się temu co proponują nasze rodzime sklepy? Pokój dziecięcy w pięknych, jasnych meblach lub tradycyjnych drewnianych meblach sosnowych, będzie wyglądał równie świeżo i efektownie jak pokój urządzony w stylu skandynawskim.

M

yli się ten, kto teraz pomyśli „ale jak to, przepych, wielobarwność, różne struktury i motywy, toż to czysty kicz”. Postaramy się Wam udowodnić, że polski folklor wcale nie jest obciachowy jeśli podejdzie się do niego z odpowiednią estetyką i z umiarem. Ludowość w wystroju wnętrz może być równie atrakcyjna jak tak teraz pożądany przez wszystkich styl skandynawski. Skoro kraje skandynawskie eksportują swoją kulturę, może i my doceńmy swoje korzenie i pokażmy, że nie mamy czego się wstydzić. Eksperymenty z folkiem mogą przynieść efekty, które wniosą do wnętrza trochę humoru i świeżości. Elementy ludowe mają wnieść www.Nasze-Szkraby.pl

41


do przestrzeni mieszkalnej piękne nasycone kolory i wesołe wzory. Jeśli wszystko skomponujemy z odpowiedni smakiem i umiarem, możemy osiągnąć efekt który powali każdego na kolana. Jak nadać wnętrzu charakter ludowy, tak by zachować umiar. Wystarczy do stonowanego wnętrza wprowadzić kilka drobnych folklorystycznych akcentów. Dobrym rozwiązaniem do pokoju dziecięcego mogą być rolety z nadrukami inspirowanymi właśnie kulturą ludową. Zawieszki, koc na krześle, czy ozdobiona ludowymi motywami pufa to elementy, które swoimi soczystymi wzorami i motywami ptaków i roślin rozweselą każdy dziecięcy azyl. By znaleźć elementy wystroju wnętrz w stylu ludowym trzeba się nieźle naszukać, nie jest to motyw modny, jednak z coraz większą śmiałością wkracza do wnętrz naszych domów. Połączenie nowoczesnego wyglądu mieszkania

fot.: www.marusarz.pl

42

www.Nasze-Szkraby.pl


fot.: www.blog.dller.pl

www.Nasze-Szkraby.pl

43


fot.: www.alterszafa.pl

fot.: www.folkstar.pl

44

www.Nasze-Szkraby.pl


z elementami polskiego folkloru jest wyjątkowo ciekawym połączeniem. Dziś ludowość nie jest obciachem. Na ulicy coraz więcej kobiet z dumą nosi filcowe torebki z ludowymi wycinankami. Kreatywne mamy, mogą w łatwy sposób zrobić piękny obraz z dwóch warstw filcu z ludową wycinanką, który zawiśnie w antyramie w salonie czy też w pokoju malucha. Do łask wracają też motywy ludowe na ubraniach. Ludzie, powoli odchodzą od amerykanizacji i zamieszczania wszędzie gwiazdek na niebieskim tle, a wracają do naszych pięknych regionalnych korzeni, coraz modniejsze są też regionalne chusty zdobiące coraz częściej również szyje naszych dzieci. Wystarczy kilka elementów, które nawet na pierwszy rzut oka nie przykują mocno uwagi, piękne naklejki ścienne, zegary z motywami ludowymi, podpórka do książek, obraz w antyramie, pełne nasyconych kolorów pufy, czy zabawki ludowe jak układanki, gry edukacyjne, czy nawet lalki w strojach ludowych, bo czemu słynna Barbie nie może być Łowiczanką lub Góralką ?

fot.: www.folkstar.pl

fot.: www.folkstar.pl

Trzymając kciuki za powrót do polskich korzeni, przedstawiamy wam kilka pomysłów, które nadadzą pomieszczeniom ludowego klimatu.

www.Nasze-Szkraby.pl

45


www.Nasze-Szkraby.pl 46 46www. Nasze Nasze-Szkraby Szkraby .pl

fot.: www.decobazaar.com

fot.: www.decobazaar.com

fot.: www.decobazaar.com


fot.: www.designetka.pl

fot.: www.pakamera.pl

fot.: www.pakamera.pl

fot.: www.powiat.lowicz.pl

fot.: www.LudowoMi.pl

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 47


fot.: www. folkhome.pl

fot.: www. folkhome.pl

fot.: www.mohodesign.com

www.Nasze-Szkraby.pl 48 www. Nasze-Szkraby.pl


fot.: www.folkstar.pl

fot.: www.kaszubebe.pl

fot.: www. folkhome.pl

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 49


fot.: www.trendybox.pl

▶ ▶▶

▶ ▶▶

50

www.Nasze-Szkraby.pl

fot.: www.guldeco.com

fot.: www.sadahome.net


fot.: folklor.blox.pl

fot.: www.kokofolk.pl

www.Nasze-Szkraby.pl

51


Naklejki na ścianę z motywem róży kaszubskiej

fot.: www.kaszubebe.pl

By nie osiągnąć efektu cepelii, pamiętaj o zachowaniu umiaru. fot.: www.kaszubebe.pl

52

www.Nasze-Szkraby.pl


fot.: www.sadahome.net

www.Nasze-Szkraby.pl

53


54

fot.: Joanna Zielińska

www.Nasze-Szkraby.pl


fot.: folkownia.pl

fot.: proteindesign.pl


Pokój dziecięcy inspirowany stylem folk Podczas wystroju pokoju w stylu folk należy kierować się prostotą. Podłogę zdobi zwykły okrągły dywan o intensywnej barwie. Zwróćcie uwagę na podwieszane nad łóżkiem obręcze z naciągniętym materiałem w trzech kolorach, tworzących coś na kształt baldachimu. Dzięki zastosowaniu kolorowych 56

www.Nasze-Szkraby.pl


obręczy kącik sypialniany zrobił się bardziej przytulny. Ścianę przy stoliku ozdobił duży kogut. Półka na akcesoria malarskie to nic innego jak dwie drewniane skrzynki z pomalowanym środkiem. Na gotowe obrazki i książeczki taka sama skrzynia przecięta wzdłuż. www.Nasze-Szkraby.pl

57


58

www.Nasze-Szkraby.pl


projekt: A-symetria projektowanie wnętrz www.Nasze-Szkraby.pl

59


POROZUMIE

Bliź

Dzieci ciągle zadziwiają... każdego dnia uczą się czegoś nowego, rozwijają się tak szybko, że nawet tego nie zauważamy. Zaczynają porozumiewać się z otoczeniem bardzo szybko, bo już kilkudniowy noworodek „rozmawia” z nami za pomocą dźwięków, które z siebie wydaje. Mama dość szybo zaczyna rozumieć swoje dziecko. Rodzice z utęsknieniem czekają na pierwsze słowa swojej pociechy. Co jednak wtedy kiedy na pierwsze „mama” i „tata” musimy poczekać dłużej?

www.Nasze-Szkraby.pl 60 www. Nasze-Szkraby.pl


EWANIE SIĘ

źniąt

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 61


U

bliźniąt często rozwój mowy jest opóźniony. W sumie wydaje się to dość naturalne, ponieważ czas poświęcony dwójce dzieci zawsze będzie krótszy i mniej efektywny niż jednemu maleństwu. Nie można jednak generalizować. Sama jestem straszliwą gadułą i moi chłopcy od urodzenia musieli słychać mojego nawijania do nich. Ale jest jeszcze jeden powód. Moim zdaniem dużo bardziej ważny... Bliźnięta mają siebie i porozumiewają się ze sobą doskonale w języku, który dla nas pozostaje

62

www.Nasze-Szkraby.pl

ogromną tajemnicą. Czytałam, że ok 50% porozumiewa się w tym języku. Moi chłopcy też należą do tej grupy. „Tajemna mowa” pojawia się w wyniku przebywania bliźniąt sam na sam. Faktycznie obserwując Maćka i Szymka z boku widzę jak w niesamowity sposób rozumieją się bez słów za pomocą gestów, mimiki czy dźwięków, które dla mnie pozostają tylko dźwiękami, a dla nich zdecydowanie oznaczają coś konkretnego. Na pewno jest to niesamowite, wręcz magiczne. Ale ma też aspekty negatywne...


Po co bliźnięta mają się porozumiewać z kimkolwiek innym skoro mają siebie? Po co zadawać sobie ten wysiłek skoro brat czy siostra doskonale mnie rozumie? Widzę, że chłopcy w kontaktach ze sobą są dużo bardziej pewni siebie, spontaniczni i aktywni. W momencie kiedy wkracza inne dziecko to stoją i obserwują. Maciek nie zrobi nic bez Szymka, Szymek bez Maćka. Tak samo jest w przedszkolu. Chłopcy w ogóle nie komunikują się z „ciociami” oraz innymi dziećmi. Są nierozłączni i „rozmawiają” tylko ze sobą. I to już nie jest dobre... Chłopcy są bardzo otwarci, lubią zabawy z innymi dziećmi, ale mam wrażenie, że często nie wiedzą jak się zachować, co robić i na co mogą sobie pozwolić. Bawiąc się razem wiedzą gdzie są postawione granice, często się biją, popychają, zabierają sobie zabawki, walczą o swoje. Gdy podchodzi inne dziecko stają się ulegli, wszystko oddają, po prostu są nie

www.Nasze-Szkraby.pl

63


do poznania. To niesamowite jak oni „szanują” inne dzieci, jak grzeczni i poukładani są w kontaktach z rówieśnikami. Tak jakby wtedy robili to czego ich uczę – dzielenia się, nie popychania, nie wyrywania zabawek. W końcu gdy chłopcy skończyli 2 lata i wypowiadali ok. 70 słów zapukaliśmy do drzwi logopedy. I potwierdziło się to o czym pisałam wcześniej... Ich mowa rozwija się w miarę prawidłowo. Teraz chłopcy mają 2,3 lata i mówią ok 200 słów. Powtarzają bardzo dużo. Problemem jest ich kontakt z otoczeniem. Pomimo tego, że w domu nawijają non stop po przekroczeniu progu przedszkola, czy po wejściu na plac zabaw moje dzieci milkną. O dziwo gdy odwiedzi nas ktoś bez dziecka chłopcy chętnie zagadują i bawią się. Gdy pojawia się inne dziecko już nie. Trudno się jednak dziwić... Bliźniaki od poczęcia są razem, a po narodzinach spędzają ze sobą niemal 24 godziny na dobę – więcej niż z mamą lub tatą. Tworzą jedyny w swoim rodzaju silny związek. Zauważyłam, że chłopcy lubią przebywać niedaleko siebie, zawsze bawią się tą samą zabawką, rzadko oddzielnie. Szymon zawsze jest z przodu, jest odważniejszy. Ale jak Maciek się czegoś przestraszy on też zaczyna płakać. Maciek za to jest bardziej kreatywny – wymyśla zabawy, wpada na różne pomysły. Szymek go naśladuje, chce koniecznie robić to co brat. Konsekwencją tak bliskiego związku jest właśnie wolniejszy rozwój mowy. Obserwując moich chłopców na tym etapie rozwoju jestem jeszcze bardziej przekonana o tym jak bardzo potrzebne jest podkreślanie indywidualności bliźniąt. Warto też wcześnie i regularnie wprowadzać bliźnięta w grono innych dzieci, zanim przyzwyczają się do zabaw wyłącznie ze sobą. Zauważyłam, że np. Szymon bardzo często odpowiada za Maćka jak go o coś pytam. Wkracza i jakby rozwiązuje sprawę za brata. Przykładowo pytam Maciusia czy chce banana – odpowiada nie.

64

www.Nasze-Szkraby.pl

Po czym Szymek mówi ja chcę i Maciuś od razu zaczyna płakać, że on chce również. Na pewno więc warto się postarać, by każde z dzieci spędzało trochę czasu bez „tego drugiego”. Wtedy można dokładnie porozmawiać z tym jednym dzieckiem, poznać jego potrzeby, przyzwyczajenia i poświęcić mu nieco więcej uwagi.


Gabriela Nowińska Mama ukochanych bliźniaków Maćka i Szymka. Ukończyła studia na kierunku prawo. Obecnie pełnomocnik dziekana w Wyższej Szkole Rehabilitacji. W wolnym czasie czyta książki lub piecze słodkości dla swoich trzech mężczyzn :) Interesuje się zdrowym odżywianiem i sportem. Kocha góry i podróże po Polsce. www.Nasze-Szkraby.pl

65


Niebieska młodość Starsi, młodsi i najmłodsi... Czy wiek ma jakieś znaczenie w świecie „małego dziecka”. Zdaje się, że ma i to ogromne, a dlaczego? Oto krótka historia o tym dlaczego warto, a może nie warto się malować.

www.Nasze-Szkraby.pl 66 66www. Nasze Nasze-Szkraby Szkraby .pl


Z

bliża się koniec tygodnia, jeszcze dwie godziny i można odpocząć od gwaru, rozwiązywania problemów i konfliktów. Ledwo o tym pomyślałam, a już wiedziałam, że wypowiedziałam te słowa (choć tylko w myślach) za szybko. Lekko po 15:00 zjawia się mama odbierająca swoją córkę Anię i pyta córkę: - rozmawiałaś z panią? Nie – odpowiada dziewczynka i patrzy na mnie wymownie. - Proszę Pani czy mogę jutro przyjść z pomalowanymi palcami? Patrzę niepewnie na mamę i pytam zdziwiona: - z pomalowanymi palcami? Tak – odpowiada dziewczynka. Mama szybko ją poprawia i mówi, że córka chce sobie pomalować paznokcie, choć mama jest przeciwna takim zabiegom, ale chyba tym razem ulegnie, bo córka tak prosi. Nie wiem czy kobieta potrzebuje aprobaty, ale odwracam się do dziewczynki i mówię: - Jeśli mama się zgadza, to pewnie, przyjdź z pomalowanymi paznokciami. Następnego ranka, juz od drzwi widzę niebieskie „palce” i wielki uśmiech dziecka na twarzy. Taka mała rzecz, a cieszy. Czemu my dorosłe tak bardzo się z tego nie cieszymy? Mam zajęte co najmniej następne 15 minut, bo ważne są szczegóły co i jak. Potem przychodzą inne dziewczynki z grupy i wszystkie cieszą się razem z Anią. Chciałabym jednak jakoś wspomóc mamę dziewczynki, ponieważ tak jak i ona jestem przeciwna malowaniu się dzieci, na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Ale jak tu delikatnie

zacząć temat i nie urazić dziewczynki. Kiedy po śniadaniu cała grupa jest w komplecie i wszystkie dzieci zdążyły się nacieszyć niebieskimi paznokciami Ani (oczywiście chłopcy nie zwrócili na to większej uwagi) rozpoczynamy zajęcia pt. „Co wypada dorosłym, a co dzieciom?” Dzieci wymieniają różne rzeczy, czynności ale nikt nie wpada na ten właściwy trop (tak bardzo nie chciałam, żeby to wyszło ode mnie). I nagle siedzący w kącie chłopczyk mówi: - moja mama się maluje a ja nie (uff pomyślałam udało się!!!) Oczywiście, dzieci od razu musiały wskazać palcem mnie, spojrzały i dziewczynki zauważyły – one to zawsze robią „w odpowiednim” momencie: - A pani ma inny kolor paznokci niż wczoraj. Ach myślę sobie trzeba się z tego jakoś wywinąć. - tak mam inny kolor, ale ja jestem duża. Jak byłam w waszym wieku to się nie malowałam... i tak tam opowiadam. Wszyscy o dziwo słuchają, ale widzę, że niektórzy zbyt intensywnie myślą. I na to wszystko odzywa się Kasia i mówi: - bo my to jesteśmy jeszcze takie młode i delikatne i nie potrzebujemy się malować, a stare panie już muszą się malować, bo muszą się upiększać, żeby ładnie wyglądać. Tak chwalę dziewczynkę i cieszę się, że wymyśliła dobre podsumowanie tej rozmowy. Wszyscy jej przytaknęli, czyli zrozumieli o co chodzi. Delikatne i młode, delikatne i młode... tak i kiedyś też przyjdzie na was czas. Karolina Aptowicz

pedagog przedszkolny i wczesnoszkolny. Prywatnie studiująca pani nauczycielka z pasją kulinarną. Zawodowo od 2009 pracuje w przedszkolu od tego czasu moja dusza i serce zostało otwarte i stało się dzie-ckiem.

www.Nasze-Szkraby.pl

67


Zapraszam na rozmowę z Magdaleną Sikoń – założycielką pierwszego w Polsce portalu parentingowego o diecie wegetariańskiej. Dzięki petycji z inicjatywy Wegemalucha Instytut Żywności i Żywienia zmienił swoje wytyczne, uznając dietę bezmięsną jako pełnowartościową, być może wkrótce dania wegetariańskie zagoszczą w publicznych placówkach oświatowych. A to dopiero pierwszy rok działania portalu….

Wegemaluch to moje drugie dziecko… 68

www.Nasze-Szkraby.pl


Skąd pomysł na stworzenie portalu o diecie wegetariańskiej? Z potrzeby – chyba tak można napisać najogólniej. Oboje z mężem jesteśmy wege i dlatego jak się okazało, że zostaniemy rodzicami – oczywiste dla nas było, że nasze

dziecko również nie będzie jadło mięsa. W Sieci jest bardzo wiele miejsc, gdzie można znaleźć masę różnorodnych informacji na temat diety wegetariańskiej, ale ja chciałam wiedzieć kto mi doradza – i tu pojawiał się problem, bo Nick z założenia jest anonimowy.

www.Nasze-Szkraby.pl

69


Chciałam stworzyć miejsce, gdzie na wybrany temat wypowiada się specjalista podpisany imieniem i nazwiskiem, to daje czytającemu możliwość „sprawdzenia” wiarygodności wypowiedzi. Na wegemaluch.pl każdy artykuł ma autora przez co moim zdaniem portal jest wiarygodny. Oczywiście „przychylni” mogą podważyć doświadczenie i wiedzę osoby, ale przynajmniej wiedzą „o kim” piszą, a przecież od zawsze wiadomo, że najłatwiej komentować anonimowo bo przedstawienie się z imienia i nazwiska wymaga odwagi. Czym różni się wegetarianizm od weganizmu? Uogólniając: wegetarianie nie spożywają mięsa i ryb, ale włączają do diety nabiał: jajka, sery, miód. Natomiast weganie obok mięsa i ryb odrzucają również nabiał i wspomniany wcześniej miód. Jakie korzyści zdrowotne wynikają z wykluczenia mięsa z diety? Korzyści jest bardzo wiele. Wegetarianie zdecydowanie rzadziej cierpią na otyłość, cukrzycę, osteoporozę, nadciśnienie tętnicze, czy nowotwory. Poza tym wyeliminowanie produktów pochodzenia zwierzęcego powoduje, że mamy większą świadomość tego co jemy i jak jemy. Uczymy dzieci dobrych nawyków żywieniowych, co wiadomo – ma znaczenie i procentuje w dorosłym życiu. Czy istnieją badania, które potwierdzają, że nie spożywając mięsa, możemy dostarczyć organizmowi wszystkich, niezbędnych składników? Oczywiście. Dobrze zbilansowana dieta wegetariańska i wegańska dostarcza i zapewnia organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych. To potwierdzają coraz liczniejsze badania nad wspomnianymi die-

70

www.Nasze-Szkraby.pl


tami, m.in. Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetyków, Towarzystwa Pediatrycznego oraz Żywieniowego (American Academy of Pediatrics, Canadian Pediatrics Association, British Dietetic Association). Natomiast na polskim gruncie w 2010 roku takie badania zostały przeprowadzone między innymi przez Klinikę Pediatrii Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” . Z wynikami można się zapoznać na stronie wegemaluch. pl Co poza względami etycznymi, przemawia za dietą wegetariańską? Kwestia zdrowotna, o której napisałam wyżej. Czy łatwo było stworzyć portal, kto Ci w tym pomógł? Wegemaluch.pl tworzę z mężem. Każdą wolną chwilę poświęcamy, aby go dopracować. Na szczęście wierzymy w to, co robimy, więc ogromne zmęczenie i przemęczenie przyjmujemy „na klatę”. Myślę, że wierząc w sens swojego przedsięwzięcia, łatwiej jest je zrealizować. Na szczęście udało mi się znaleźć świetnych specjalistów, którzy chcą dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Pomysłów również nam nie brakuje. Co mogłabyś doradzić mamom, które marzą o założeniu portalu, jakie trudności mogą napotkać i jak się z nimi zmierzyć? Żeby wierzyły we własne siły. Żeby nie przejmowały się opiniami ludzi, którzy za życiowy cel przyjęły obrażanie innych i krytykują wszystko i wszystkich. Są ludzie, którzy wyznają zasadę, że dialog – czyli rozmowa nie istnieje, trzeba krzyczeć, bić – to wtedy istniejesz. My się od tego odcinamy grubą www.Nasze-Szkraby.pl

71


kreską, zjednujemy sobie „lubiących” uśmieCo lubisz robić w czasie wolnym? chem i życzliwością – dlatego jest ciężej. Ale w tym leży nasza siła i wszystkich innych Uwielbiam czytać książki, leżeć na podłoludzi, którzy w ten sposób chcą działać. dze z dzieckiem, psem i słuchać muzyki. Jak osiągam punkt kryzysowy idę na spacer Tworząc i prowadząc portal Wegemaluch i zdarza się, że krzyknę sobie z całych sił. uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz. Byłam Żeby nie zwariować. święcie przekonana, że ludzie prowadzący podobne inicjatywy, z ogromną chęcią będą Czy prowadzenie portalu jest zajęchcieli współpracować, ale się zdziwiłam. ciem łatwym do pogodzenia z macieNie ma współpracy. Niestety, w większorzyństwem? ści sytuacji to próba zniszczenia, obrażenia drugiej osoby, która odważyła się zrobić coś Nie jest łatwo. Portalowi poświęcamy każdą więcej. Jakim prawem? Przecież nie dostała wolną chwilę i czasami pojawia się chwilowy pozwolenia, a nie daj los, jak na starcie się kryzys. Ale wiem, że to kiedyś zaprocentuje popełni błąd. Przestaje liczyć się wszystko, co i Wegemaluch stanie się miejscem cennych robisz – bo i tak jest już jesteś napiętnowany wege-eko informacji. i niszczony wszędzie, gdzie to możliwe. Gdyby nie Kaja, Wegemaluch.pl nigdy by nie powstał. To macierzyństwo sprawiło, że robię

72

www.Nasze-Szkraby.pl


coś więcej, niż praca zawodowa. Na czyje wsparcie możesz liczyć, jest ktoś, kto przejmuje Twoje obowiązki typowo matczyne? Wsparciem i podporą dla mnie jest mój Mąż – Przyjaciel na dobre i na złe. Ale przyznaję, że ciężko oddać mi „pałeczkę” mamy. Dlatego jak trafiłam na Twoją stronę odetchnęłam z ulgą, bo czasami mam ochotę nie być zawsze i wszędzie, ale obok. Ale wyrzuty sumienia mnie zabijały. Może kiedyś „zmądrzeję”. Twój sposób na chandrę? Książka, muzyka, a wieczorem gorąca kąpiel z cudownie pachnącym płynem. Ostatnio przypomniałam sobie, że kocham tańczyć, więc jak Kai pójdzie spać, poruszam ręką i nogą. Wygląda to jak początkujący break-dance, ale czuje się świetnie (śmiech).

Dziękuję za rozmowę, jestem pełna podziwu i życzę sukcesów! Rozmawiała: Marta Szyszko www.Nasze-Szkraby.pl

73


www.Nasze-Szkraby.pl 74 Nasze-Szkraby 74www. Nasze Szkraby .pl


Szacunek Potężne narzędzie wychowawcze budujące piękne relacje Ludzie stają się rodzicami i tracą własną osobowość. Tak nam wpajano przez lata: musisz być dobrą matką, być dla dzieci i z dziećmi (najczęściej oczekiwania są skierowane do kobiet), ale mężczyźni też stają się ojcami, a mniej mężczyznami. Jednak czyniąc tak, kogo wychowujemy? Ludzi, którzy wzajemnie się szanują, są szczęśliwi i wierzą we własne możliwości? Myślę, że niestety NIE. Wychowujemy… rodziców! Często nakazujących, moralizujących, zdenerwowanych, smutnych, rozczarowanych, zapominających co tak naprawdę w życiu jest ważne, czego pragniemy, o czym marzymy, do czego

tęsknimy. Na czas wychowywania dzieci stajesz się rodzicem, a bardzo często przestajesz być człowiekiem. Tylko po to, aby po kilkunastu latach obudzić się i zadać sobie pytanie: gdzie popełniłem błąd, www.Nasze-Szkraby.pl

75


co zrobiłem nie tak? Uważam, że rodzicielstwo jest bardzo ważne, jednak nie powinno być ŚMIERTELNIE poważne. Kiedy tak pompatycznie podchodzisz do swojej roli, zapominasz o tym, co należy się każdemu człowiekowi – Szacunek. Uczono Cię zapewne, że starszym należy się szacunek. Prawda? Rany, jak to poważnie brzmi. A ja mówię NIE NIE NIE!!! Co ty gadasz? – zapytacie. A ja mówię: SZACUNEK NALEŻY SIĘ KAŻDEMU, JEDNAK TRZEBA NA NIEGO ZAPRACOWAĆ. Nie należy się z racji wieku. Traktując siebie, jako poważnych rodziców – dzieci traktujemy jak nic nie wiedzące istoty, nie zdatne do podejmowania decyzji (oczywiście na miarę swoich możliwości). Zabieramy im szacunek, rozkazujemy i wydajemy polecenia. Gdy ich nie wykonują, zamartwiamy się i zastanawiamy, co z nimi jest nie tak.

76

www.Nasze-Szkraby.pl

Przypomnij sobie proszę, jak reagowałeś w myślach na zachowanie dorosłych. Wszechwiedzących cyborgów. Mają czekać, aż będą dorośli, aby dostać szacunek. Wynikiem takiego podejścia, jest społeczeństwo starszych ludzi wpychających się w kolejki, patrzących groźnym wzrokiem na młodych w autobusach, siedzących na miejscach, które miały być dla nich. Starszych kierowców, którzy na mniej uczęszczanych drogach wymuszają pierwszeństwo. Nie namawiam nikogo do złego traktowania starszych ludzi, jednak nie kazałbym sztucznie uśmiechać się mojemu dziecku do złośliwych ludzi, raczej nauczyłabym, jak bez urażenia kogokolwiek wycofać się z takiej sytuacji. Nie chciałabym, aby moje dziecko uśmiechnęło się sztucznie, a w myślach „mordowało” tę osobę. Na szacunek trzeba zapracować (dzieci otrzymują go w depozyt :). Jeśli będą obdarzone szacunkiem, później będą


www.Nasze-Szkraby.pl

77


mogły dawać go innym. Jeśli na start mu go zabierzesz, to dziecko zabierze go później dla siebie, zamiast dzielić się nim z innymi. Nie może dać Tobie czegoś, czego nie dostało. Przestań być śmiertelnie poważny w swojej roli bo całe życie będziesz się bał prawdziwej śmierci. Nie bądź martwy zanim to konieczne. Daj sobie i innym prawo popełniania błędów. Okaż dziecku prawdziwy szacunek w towarzystwie prawdziwej miłości, aby mogło się tego nauczyć. Mam do Ciebie prośbę. Przypomnij sobie proszę z przeszłości sytuację, gdy usłyszałeś od kogokolwiek: starszych trzeba szanować. Jeśli nie możesz tego zrobić, to powiedz sobie teraz to zdanie, jeśli trzeba powtórz kilka razy. A teraz obserwuj, co czujesz (w splocie słonecznym, to tu, gdzie między klatką piersiową stykają się żebra). Czujesz? Jeśli wykonasz ćwiczenie kilka razy, poznasz odpowiedź :) zaufaj mi. Zrób to, a później obiecaj sobie, że będziesz człowiekiem, zanim staniesz się rodzicem. Zacznij żyć, a nie umieraj za życia. Jestem tu i wierzę w Ciebie. Ty też nie wątp. Poszukaj w sobie, to z czego zrezygnowałeś. Chcesz poznać różnicę pomiędzy bezwarunkową miłością oraz wolnością emocjonalną, a bezstresowym wychowaniem (które jest bardzo groźne dla społeczeństwa)? Zapraszam do kontaktu.

Monika Prętka Socjolog, socjoterapeutka, trener ds. komunikacji międzyludzkiej. www.mojarownowaga.pl mojarownowaga@gmail. com

78 www.Nasze-Szkraby.pl


www.Nasze-Szkraby.pl

79


Ja chcÄ™ sweter

www.Nasze-Szkraby.pl 80 www. Nasze-Szkraby.pl


z owczej wełny!

fot.: www.sxc.hu

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 81


Jesteśmy w Zakopanem. Pierwszy raz wybraliśmy się z dzieckiem w góry. Przeżycie wielkie, nadzieja na piękny wypoczynek, cudowne widoki, a przede wszystkim pytanie „jak Marta zareaguje na góry?”.

W

związku z tym, że mgła zasłania nam wysokie góry, uderzamy na Krupówki – miejsce, które pamiętam z moich dziecinnych lat, kiedy przez kilka dobrych sezonów jeździłyśmy z siostrą i z ojcem do Zakopanego właśnie. Dworzec PKP, w oddali „mój” Giewont, dom wczasowy „Kolejarz”, spacer ulicą Kościuszki, po prawej Gubałówka – nadzieja na cudowne i długie szusy na deskach i w końcu „moje” Krupówki. Dopiero kiedy stawałam pod głównym wejściem do hotelu „Giewont” i zerkałam w górę, wiedziałam że jestem w górach. Z mocno bijącym sercem robiłam pierwszy krok po wybrukowanej ulicy. Narciarze, już „po nartach” spokojnie przechadzający się jeszcze w kombinezonach narciarskich, mijali nas z uśmiechem na twarzy i zimowo zarumienionymi policzkami. Gdzieniegdzie

82

www.Nasze-Szkraby.pl

posiadywały sobie gaździny z cudownie pomarszczonymi twarzami, nawołując „a łoscypka panie kupcie sobie. Świezutki jest”. Ich głos mieszał się z dźwiękiem dzwonków przyczepionych do ogłowi koni zaprzężonych do sań, które miały swój postój na wysokości „Morskiego Oka” i niżej, naprzeciwko Technikum Budowlanego. Nigdzie indziej tak nie dzwoniły dzwonki. Konie, jeśli właśnie wróciły z przejażdżki, cudownie i nieco śmierdząco, parowały oddając w powietrze kłęby szarego dymu. Zdawało się, że nawet kopyta im parują. Zaraz pierwszego dnia szliśmy na targ pod Gubałówką – miejsce, które dzisiaj nazywałoby się „kultowym”, bo wtedy nikt takich określeń jeszcze nie znał, nie używał. W każdym razie wtedy, w latach osiemdziesiątych, wszyscy, którzy odwiedzali Zakopane mieli obowiązek zrobić tam zakupy. I każdy,


fot.: www.sxc.hu

z nieskrywaną radością, ruszał z portfelem pełnym „dutków” targować się z góralami. A było o co. Przepiękne swetry, skarpety, szaliki, czapki i rękawiczki – wszystko z prawdziwej owczej wełny, często jeszcze „pachnącej” prawdziwą owcą. Ale nikomu, nam na pewno nie, ten naturalny zapach nie przeszkadzał. Bo taki zestaw – sweter plus skarpety trzeba było mieć choćby nie wiem co. Mimo, że gryzło to trochę w ciało, nie było nic bardziej pożądanego, niż góralski wzór parzenicy na naszych piersiach. Jeśli nie, nie było w czym pójść do szkoły pierwszego dnia po feriach. To był istny pokaz mody „ponarciarskiej” – biały golf kupiony na narty, sweter z owczej wełny, rękawiczki takowe i opalona buzia „w gogle” – było się Bogiem! Góra jeden dzień, ale zawsze coś. I wszyscy się do nas uśmiechali, my odwzajemnialiśmy się tym samym. Nawet taki gaz-

da, z którym tata mój targował się o każde sto złotych – przed denominacją – i który w końcu ulegał, bo i tak wychodził na swoje przy trzech kompletach – my dwie i ojciec plus rękawiczki dla mamy. Tata zawsze coś tam zagadywał, jak się żyje, handluje no i oczywiście padało pytanie o pogodę. Pamiętam jak dziś, jak jednego roku, taki siwiusieńki gazda, u którego kupowaliśmy przepiękny sweter w olbrzymie szaro-czarne wzory, kiedy usłyszał pytanie „A powiedzcie gazdo, jaka będzie pogoda przez następne dwa tygodnie?” odpowiedział: „Oj panocku, wy to pewnikiem z Warszawy jesteście, co? Bo wszyscy inni to sobie prognoze pogody oglądajom, a wam w głowie tylko górali pytać, bo w tym waszym dzienniku to furt tylko nas pytocie, jaka pogoda bendzie”. I chyba trochę zbił tatę z pantałyku, bo szybko nóżkami musiałam przebierać jak od tego straganu odchodziliśmy. www.Nasze-Szkraby.pl

83


fot.: Archiwum rodzinne

W takim właśnie upojnym i prawdziwie góralskim klimacie i nastroju mijały nam dwa tygodnie u podnóża Tatr. Niekiedy w pełnym słońcu na stokach Gubałówki, Butorowego, Kotelnicy. Chodziliśmy pod Krokwie lub na obiad do przepysznej restauracji „Obrochtówka”, gdzie na przystawkę, na srebrnych tacach, podawali płonące kabanosy – niespo-

84

www.Nasze-Szkraby.pl

tykaną propozycję kulinarną w tamtych czasach. Oczy mi świeciły prawie tak samo jak ogień na tych tacach – w życiu nie widziałam czegoś podobnego: kelner niósł w ręku coś, co się paliło i stawiał to przed nami na stołach-ławach. Dzisiaj, po dwudziestu paru latach, pamiętam to tak dokładnie, jakbym wczoraj tam była.


I bardzo mocno muszę pielęgnować te wspomnienia. Bo niestety, nic z tamtego uroku, nie pozostało na Krupówkach. Straciły swój wyjątkowy i niepowtarzalny charakter miejsca jakim były. Trudno dzisiaj powiedzieć o nich, że są sercem podhalańskiego kurortu, magnesem przyciągającym co roku wielbicieli białego szaleństwa. Owszem, wielbicieli jest

tam dużo, znacznie więcej niż kiedyś. Ale dzisiaj przyjeżdżają tam na tzw. lans. Spacer po Krupówkach jest wycieczką w celach handlowych. Na całej długości rozstawione są stragany, budki, stoiska ze wszystkim, co nadaje się na sprzedaż: począwszy od plakietek „Byłam w Zakopanem, ale nie widziałam gór”, skończywszy na jednorazowych ciupagach, które po pierwszym wymachu tracą rączkę. Tradycyjny zakopiański miś, który gości zapewne w większości albumów w polskich domach, został zastąpiony dziwnie wyglądającym potworem o białym futrze, rozdziawioną paszczą z wystającymi, dziesięciocentymetrowymi kłami. To dziwadło jest tak przerażające, że nasza Marta uciekała przed nim ze łzami w oczach, a mnie zrobiły się miękkie nogi. Oprócz potwora-misia obiektami, z którymi można sobie zrobić zdjęcie na Krupówkach, są: pies Pluto, miś Yogi, Darth Vader, Chewbacca czy bohater „Włatców móch”. Ale jedno się nie zmieniło: zarówno od niegdysiejszego misia, jak i od stworów, które ganiają po Krupówkach dzisiaj, wali tak konkretnie wódą, że od samego oddechu człowiek robi się pijany. Cóż, może to i pocieszające jest, że duch w narodzie wciąż żywy i pewne tradycje przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Kropla miodu do studni z dziegciem. Tłum, jaki przewala się codziennie Krupówkami, to w głównej mierze nie-nartowi turyści. Wyposażeni w przepastne portfele przyjeżdżają pod Tarty, raz żeby „pokazać” się w sezonie, a po wtóre dopełnić swoje szafy. A mają w czym wybierać: poza sieciówkami typu H&M można się przejść po „Fashion Street” Krupówki, gdzie swój butik, drugi w Polsce, otworzyła Carolina Herrera. Nie w Krakowie, Poznaniu, Trójmieście czy Łodzi, ale właśnie na Krupówkach, w Zakopanem. Z jednej strony to tylko bić brawo, że kiedyś zwykła wioska z kilkoma chałupkami, dzisiaj wyrasta na stolicę mody i centrum handlowe Podkarpacia. Tylko czy taka jego rola, zastanawiam się? www.Nasze-Szkraby.pl

85


fot.: Archiwum rodzinne

Czy po to Tytus Chałubiński wyjął Zakopane na światło dzienne, wychwalając jego walory klimatyczne i ściągając doń na wówczas elitę drugiej połowy XIX wieku? Jaki dziś jest ten „zakopiański styl”, którego autorem jest stary Witkiewicz? Ile w tym trzydziestotysięcznym dzisiaj mieście pozostało z czasów, kiedy do Zakopanego przyjeżdżało się po wypoczynek, relaks, kulturę czy sztukę jaką pozostawili tu po sobie Sienkiewicz, Żeromski, Witkacy, Orkan, Szymanowski czy Przerwa-Tetmajer? Czy reklamówki z logo „Fashion Street” zajmą w albumach miejsce zdjęć z misiem, panoramą Tatr z Gubałówki, świerkami z Doliny Chochołowkiej i Cichego? Czy staniemy

86

www.Nasze-Szkraby.pl

się jednym wielkim centrum handlowym, w którym będziemy poruszać się meleksami na baterie? Jak się odpoczywa i oddycha „pełną piersią” w oparach smogu, który przykrywa Zakopane i pozostawia rdzawo-bury pył na śniegu? Czy metropolizacja Zakopanego spowoduje, że ludzie będą go tylko odwiedzać, a nie poznawać i w nim wypoczywać? Że będzie miejscem, w którym można zrobić fajne zakupy, polansować się przy okolicznych straganach czy zjeść dania kuchni fast-fusion, bo stragany z oscypkami przegrywają z McDonald’em i Sphinx’em, do których walą tłumy? I w końcu, czy taki musi być znak naszych


fot.: Archiwum rodzinne

czasów? Czy to jest to, co chcemy pozostawić po sobie? Sklepy, stragany, kwity z kart kredytowych, uścisk dłoni Vadera na tle Rossmanna? Czy grozi nam krajobraz rodem z „Idiokracji” Mike’a Judge? Być może to to, co nazywamy „nieuniknionym” – chcąc przeżyć trzeba się dostosować. Kogo kręci dzisiaj sweter z owczej wełny i skarpety?? Jak wypadają płonące kabanosy w zestawieniu z Big Mack’iem z frytami? Ano blado. Kogo wzrusza śpiący rycerz z krzyżem na nosie i pomarszczona, otulona chustą twarz gaździny z koszykiem świeżutkich, jeszcze wilgotnych oscypków?

Ale nie wszystko stracone. Nie tracę nadziei, że wszystko przepadło: dolina Chochołowska, tuż za szlabanem, po lewej stronie stoi stragan. Na śnieżno białej, pięknie haftowanej serwecie leżą koszyki wiklinowe wypełnione po brzegi oscypkami. Zatrzymujemy się, bo na sam ich widok ślina cieknie. Rozglądamy się za kimś, kto może nam to sprzedać. Wołamy „Halo, halo, my po serki”. Z pobliskiej kępki świerków wychodzi gaździna – cudownie swojska. Zmarszczki poorały niemal każdy skrawek jej ciepłej i serdecznej twarzy. Małe, niebieskie oczy śmieją się na nasz widok. „A jestem, jestem. Już idę. Syćko świeżuteńkie. Tylko brać”. „To my po cztery poprowww.Nasze-Szkraby.pl

87


www.Nasze-Szkraby.pl 88 www. Nasze-Szkraby.pl

fot.: Archiwum rodzinne


fot.: www.sxc.hu

simy, te białe i te zwykłe” – proszę wskazując na koszyki. Pytamy, z czego w zimie się robi oscypki. „A z krowiego. Bo łowce teraz młode majom, to muszą je karmić. I jak wam kto powie, że z łowcego, to kłamie i lepiej uciekać”. Pokochuję ją jeszcze bardziej. Płacimy, dziękujemy i wsiadamy do busa, za trzy złote bilet do domu. Po pięciu minutach pytam kierowcy, czy zdążę jeszcze polecieć po oscypki, bo nam się już skończyły. Moja gaździna nie posiada się ze szczęścia – wykupuję prawie cały zapas białych serków. „A jak kcecie to i na gorąco mogę wam zrobić. O tu, ognisko mam” – pokazuje na stosik gałązek ledwo tlący się między zaspami śniegu . Patrzę na nią ze łzami w oczach, przytulam i lecę, bo już bus odjeżdża. Czy będzie tu na nas czekać wiecznie? Czy nasze, odkryte w tym roku Kościelisko, będzie tym samym miasteczkiem za kilkanaście lat, czy oprze się masówce i kiczowi? Czy dom wczasowy „Kolejarz”, który w przedziwnie magiczny sposób dzisiaj pachnie do-

kładnie tak samo jak dwadzieścia lat temu, będzie tak pachniał do końca świata? Nie wiem... Wiem jedynie, że patrząc na dzisiejsze Zakopane, moje wspomnienia z dziecinnych lat, to coś co straciłam. Ale kiedy myślę jak smakowały oscypki z Chochołowskiej i jak pachniał „Kolejarz”, to te wspomnienia mam – dla siebie, Marty i jej dzieci.... Iwona Kilińska Ma 41 lat, ukończyła Wyższą Szkołę Handlową. Mama 4 letniej Marty. Z zamiłowania do pisania dwa lata temu założyła blog www.getmama.pl, miejsce w którym pisze o tym co sprawia, że jej życie jest piękne, pyszne, pełne radości, szczęścia i satysfakcji. www.Nasze-Szkraby.pl

89


Opowiem Ci bajkę… Bajki logopedyczne czytane dziecku przez dorosłego to fantastyczna zabawa usprawniająca narządy mowy i uwrażliwiająca słuch fonematyczny. Ćwiczenie logopedyczne sprytnie wplecione w treść bajki powodują, że dziecko chętniej je wykonuje, a bliski kontakt z rodzicem i wytworzenie miłej atmosfery dodatkowo pozytywnie wpływa na jego rozwój.

www.Nasze-Szkraby.pl 90 Nasze-Szkraby 90www. Nasze Szkraby .pl


fot.: Kamila UĹ‚asewicz-Szymczyk

www.Nasze-Szkraby.pl Nasze Szkraby.pl91 91 www.Nasze-Szkraby


Oto propozycje ciekawych bajek i wierszy, słychać już z oddali, co znaczy, że w pobliktóre zawierają ćwiczenie artykulatorów żu gdzieś się chyba pali. Wtem słyszy Burek i ćwiczenia ortofoniczne: gwizd znajomy (gwizdanie), znajome cmokanie (cmokanie). „BUREK Z PODWÓRKA” To jego pan go wzywa, ma nowe zadanie. W wiejskiej zagrodzie, pies zwany Burkiem Przeciska się Burek do domu, na skróty, przez Skrzętnie zarządza całym podwórkiem. dziurę w płocie (przeciskanie języka przez zaNiech Burkiem będzie w buzi języczek, ciśnięte zęby), gdy nagle wzrok jego skupił się Wnet obowiązki jego wyliczę: na kocie, który miaucząc groźnie (miauczeRankiem, gdy tylko oczy otwiera. Już za po- nie), na rybki polował, lecz widząc kota, na rządki się zabiera. Najpierw wokół swej budy drzewo się schował. Wdzięczne rybki Burkoposprząta: zamiecie (oblizywanie warg ruchem wi całuski ślą spod wody (całuski), lecz psina okrężnym), zakopie kości do kąta (wysuwanie nie ma już czasu, pędzi w stronę zagrody. Koń i chowanie do jamy ustnej języka ułożonego stoi już w zaprzęgu, parska niecierpliwie (parw łopatkę). Następnie w budzie zrobi sprząta- skanie). nie (masowanie czubkiem języka wewnętrz- Pan cmoknął na niego (cmokanie), ruszyli nej strony policzków) i zerknie w miseczkę, leniwie. Słychać miarowy bieg konia (kląskaco dziś na śniadanie (kierowanie języka nie), Burek biegnie z boku, nie chce być gorw kąciki warg). Na widok ciepłej kaszy smacz- szy, pragnie dotrzymać mu kroku. I tak dzień nie się oblizuje (oblizywanie językiem „wą- cały Burka pracą wypełniony. Pod wieczór sów„ i „brody”). wraca psina do budy zmęczony. Zjada smaczZjada wszystko, bo bardzo mu smakuje (gło- ną kolację (mlaskanie), poprawia posłanie śne mlaskanie). Teraz już Burek biegnie zli- (wypychanie językiem policzków) i już po czyć kurki do kurnika i sprawdzić, czy tej chwili słychać jego smaczne chrapanie (chranocy nie było tam liska zbójnika (liczenie panie). ząbków „kurek”, poprzez dotykanie każdego zęba czubkiem języka). „W ZAGRODZIE MAŁGOSI” Są wszystkie, lecz tuż za płotem słychać gąsek Wieczorem w zagrodzie cioci Małgosi gęganie (gęganie: gę, gę, gę) Każde zwierzątko o jedzenie prosi. Biegnie Burek na ratunek, dając znak szcze- Piesek szczeka: HAU, HAU, HAU, kaniem (szczekanie: au, au, au) Kotek miauczy: MIAU, MIAU, MIAU, A tu już gąsior groźnie sycząc (syczenie: Kura gdacze: KOD, KO, DA ssssssss), broni swego stada. Kaczka kwacze: KWA, KWA, KWA. Niesfornych łobuziaków ucieka gromada, Gąska gęga: GĘ, GĘ, GĘ pufając ze zmęczenia (nadymanie policzków i wypuszczanie powietrza) szumiącego lasu Ona też chce najeść się. dopada (szumienie sz sz sz sz sz sz). Owca beczy: BE, BE, BE, Teraz Burka czeka nie lada zadanie musi Koza muczy: ME, ME, ME, krówkę wyprowadzić na łąkę, na śniadanie. Indor gulaga: GU, GU, GU Krowa muczy przyjaźnie (mu mu mu mu) już Krowa ryczy: MU, MU, MU, idą drogą wśród lasu, nagle się przestraszyli Konik parska: PRR, PRR, PRR okropnego hałasu. Spogląda Burek za siebie, A pies warczy: WRR, WRR, WRR. z prawej i z lewej strony (wysuwanie języka i kierowanie go w prawo i w lewo) co widzi? I tak gra orkiestra ta, aż Małgosia jeść im da. Wóz strażacki pędzi jak szalony: i–a, i–a, i–a, www.Nasze-Szkraby.pl 92 www. Nasze-Szkraby.pl


„NA WIOSENNEJ ŁĄCE” Na wiosennej łące Słychać głosów koncert: KUM, KUM, KUM, KUM, KUM, KUM Żabki w stawie robią: PLUM. Na wiosennej łące Słychać głosów koncert: KLE, KLE, KLE, KLE, KLE, KLE Bociek żabkę złapać chce. Na wiosennej łące Słychać głosów koncert: CYK, CYK, CYK, CYK, CYK, CYK To świerszcz wypił wody łyk. Na wiosennej łące Słychać głosów koncert: HOP, SA, SA, HOP, SA, SA Jasiek z Olą w piłkę gra „BAL W WIOSCE SMERFÓW” W wiosce Smerfów trwają przygotowania do balu karnawałowego. Wszyscy robią to, co najlepiej potrafią. Łasuch przyrządza pyszne potrawy (oblizujemy wargi ruchem okrężnym), Pracuś z małymi Smerfikami dekorują salę balową balonami (wdychamy powietrze nosem i zatrzymujemy je przez chwilę w buzi, następnie wypuszczamy je ustami) i serpentynami (wolno wysuwamy język z buzi ruchem wahadłowym – od lewej do prawej strony). Laluś i Zgrywus przygotowują sprzęt muzyczny. Papa Smerf wszystkiego dogląda i cieszy się, że wszyscy razem w harmonii współpracują (uśmiechamy się szeroko nie pokazując zębów). Tymczasem Smerfetka przymierza swoje piękne suknie balowe (kilkakrotnie dotykamy językiem prawego kącika ust, następnie lewego, potem górnej wargi, dolnej wargi), maluje usta (przeciągamy językiem po górnej wardze następnie po dolnej), na końcu poprawia fryzurę. Teraz już może iść na bal z uśmiechem na ustach (uśmiechamy się szeroko nie pokazując zębów).

Kiedy wszystko jest gotowe rozpoczyna się bal. Orkiestra gra skoczne melodie (śpiewamy w różnym tempie: la, la, la). Rozbawione Smerfy tańczą wesoło (otwieramy buzię szeroko i poruszamy językiem we wszystkie strony, dotykając nim różnych miejsc w jamie ustnej). Na balu można skosztować pysznego ciasta (oblizujemy wargi ruchem okrężnym), można napić się też pysznego soku ze smerfojagód (oblizujemy wargi ruchem okrężnym). W wiosce Smerfów panuje miła atmosfera, wszyscy bawią się wspaniale (śpiewamy: ha, ha, ha). Nikt nawet nie pomyśli o złośliwym Gargamelu i jego kocie Klakierze. „MYSZKI” – wierszyk do ćwiczeń logorytmicznych utrwalających głoskę „sz” w sylabach: Myszek sto do norki szło: SZO, SZO, SZO, SZO, SZO, SZO Wtem wybiegły koty dwa: SZA, SZA, SZA, SZA, SZA, SZA A, że były bardzo złe SZE, SZE, SZE, SZE, SZE, SZE To złapały myszki dwie SZE, SZE, SZE, SZE, SZE, SZE Potem jeszcze zjadły trzy SZY, SZY, SZY, SZY, SZY, SZY I ostrzyły ciągle kły SZY, SZY, SZY, SZY, SZY, SZY Ale, że im brakło tchu SZU, SZU, SZU, SZU, SZU, SZU Nie złapały wszystkich stu SZU, SZU, SZU, SZU, SZU, SZU „ CO NAM JESIEŃ W DARZE NIESIE?” – utrwalenie głosek trzech szeregów Czerwone jarzębiny na korale dla dziewczyny, Grzybów pełne koszyki na grzybowe smakołyki, Smaczne warzywa w ziemi ukrywa, www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby.pl 93


Kasztany i żołędzie Pod drzewami leżą wszędzie Lecz także, Jesienne szarugi I deszczu strugi, Olbrzymie kałuże, liści kolor żółty I przemoczone jesienne buty. „CHORY MIŚ” – usprawnianie podniebienia miękkiego CHA, CHA, CHA CHA, CHA, CHA To Halinka misia ma. Ale misia boli głowa, Bo misio się rozchorował. Kaszel cięgle mu przeszkadza (kaszlanie) Więc pan doktor mu doradza: Gardło płukać (naśladować płukanie gardła), Miodek jeść (wysuwać i chować głęboko język) I tabletek łykać sześć (przełykanie śliny 6 razy). Miś przestrzega zalecenia, Lecz wciąż ziewa z osłabienia (ziewanie). Ciągle kicha (kichanie), parska (parskanie), sapie (wciąganie powietrza przez usta, przy zatkniętym nosie), A jak zaśnie, mocno chrapie (chrapanie)

Pan Języczek odwiedza słonia. Słoń chwali się swoją zwinną trąbą (wysuwamy język z buzi jak najdalej na brodę). Potem Pan Języczek idzie obejrzeć krokodyla, który głośno kłapie paszczą (otwieramy i zamykamy wargi wyciągnięte z przodu).O! Jest żyrafa, ma bardzo długą szyje (próbujemy sięgnąć językiem do nosa). W tej wielkiej klatce mieszka orzeł. Ma piękne, duże skrzydła (podnosimy się z przysiadu, machając rękoma „skrzydłami” – wdychamy powietrze nosem, wydychamy ustami). A któż tam leży w bajorku? To hipopotam. Chyba jest śpiący, bo ziewa (głośno ziewamy, otwierając szeroko buzię). Po skałach skacze zwinna kozica (dotykamy czubkiem języka ostatnich dolnych i górnych zębów). A ty jest akwarium żółwia. Żółwiowi nigdzie się nie spieszy. Bardzo wolno spaceruje (wolno wysuwamy na brodę i chowamy język do buzi, nie opierając go o zęby). Tuż obok jest akwarium pięknych ryb. Czy te ryby chcą coś powiedzieć (układamy usta w „rybi pyszczek”)? Pan Języczek jest już bardzo zmęczony, odwiedził wszystkie zwierzęta w zoo. Teraz czas na lody. Ech, pyszne te lody (wykonujemy językiem ruchy przypominające lizanie lodów, następnie oblizujemy wargi ruchem okrężnym).

„ZOO” Jest piękny, słoneczny dzień. Pan Języczek wybiera się do Zoo. Spaceruje od klatki do klatki (wołamy: „tup, tup”).W pierwszej klatce widzi małpy. Skaczą po gałęziach (dotykamy czubkiem języka na przemian dolnych i górnych zębów), zjadają banany (poruszamy buzią) i wydają małpie okrzyki (wołamy: „ooo”). W drugiej klatce mieszka wilk. Jest dziś bardzo zły – pokazuje zębiska (pokazujemy zęby), warczy („wrr”).W trzeciej klatce osiołek wydaje osiołkowe odgłosy („i-o, i-o, i-o”), i skacze wymachując tylnymi kopytami (uderzamy językiem o podniebienie). Następnie Pan Języczek spotyka węża. Wąż syczy („ssss”). www.Nasze-Szkraby.pl 94 www. Nasze-Szkraby.pl

tekst.: mgr Kamila Ułasewicz-Szymczyk dyplomowany logopeda oraz pedagog wczesnoszkolny i przedszkolny. Młoda mama, zafascynowana macierzyństwem i po uszy zakochana w swoim synku – Nikosiu. fot.: Oskar Szymczyk


Zapraszamy na naszą stronę

www.nasze-szkraby.pl

07/2012

Namiotowa kryjówka

OwOcOwe szaleństwo Kleszcze

ukryty wróg

FotograFowaNie dzieci

08/2012

górskie dzieci

Bunt dwulatka logopedia szeregi głosek

plecaki, torBy, tornistry

www.Nasze-Szkraby.pl

95


Już czas … 18.11.2012 Trzecia w kolejce, czyli jak bolą cudze porody

00:15

96

www.Nasze-Szkraby.pl

Jutro wielki dzień! Jeszcze tylko niedziela i nasza córeczka zobaczy mamę od zewnątrz. Wszystko mamy poukładane i ustalone, bo ułożenie pośladkowe nie pozostawiło nam większego wyboru. W poniedziałek (początek 39 tygodnia) z walizką i kompletem wyników w ręku mamy stawić się na izbie przyjęć − cesarka. Na początku, gdy lekarz zasugerował takie rozwiązanie, brzmiało to trochę jak wyrok. Ale po objaśnieniach w szkole rodzenia i kilkanaście forów dla przyszłych mam później, uspokoiłam się. Przynajmniej ominą mnie bolesne skurcze lub jak pocieszała wyluzowana położna - skurczyki [już niedługo dowiem się, że to jedynie zdrobnienie od skurczybyki!]. Jest nieco po północy. Kończymy z mężem oglądać film. Zastanawiamy się co będziemy robić przez całą poprzedzającą poród niedzielę. Wizje nerwowego przepakowywania walizki, ciągłego wyliczana o której to trzeba wyjść, aby ominąć poranne korki i aby być pierwszą „do cięcia”, zastanawianie się jak to będzie i co to wyjdzie, z jednej strony wieją nudą, z drugiej dają względny spokój i złudną nadzieję, że nad wszystkim panujemy. Koniec filmu. Mąż idzie spać do sypialni, ja zostaję w dużym pokoju. Tę nadzwyczajną nocną separację wprowadziliśmy jakiś czas temu. Po pierwsze tu jest twardszy materac, co jest błogosławieństwem dla moich bioder, a po drugie potrzebuję nieco więcej miejsca niż dawniej. Dla tych którzy nie rozumieją, polecam przespać się z około siedmiokilogramowym plecakiem przycze-


fot.: Anna Velichkovsky © Depositphotos Inc.

krótka relacja z porodu

www.Nasze-Szkraby.pl

97


pionym do brzucha. Rewelka. Przewrócenie się na drugi bok to połączenie trójboju siłowego z gimnastyką artystyczną.

00:55

Ałć. Wiedziałam, żeby nie jeść tej drugiej kolacji. Mój żołądek się buntuje. No ładnie – myślę sobie. Miałam się wyspać, a tu takie ekscesy. Ała! No to sobie pospałam... [Kilka minut później] Aaa... Co jest? To chyba jednak nie żołądek. Bez paniki. Oddychaj, oddychaj – zdyszany piesek? Nie jeszcze za wcześnie. To skurcze przepowiadające. No ale mam na to jeszcze de facto tydzień. Hmm? Nic, trzeba się ogarnąć. Umyć głowę, ogolić nogi itp. Nie wiadomo jak sytuacja się rozwinie. Idę do łazienki, a po drodze na wszelki wypadek budzę męża.

01:30

Mąż zwlekł się z łóżka. Zaspany zagląda do mnie i pyta jak tam. Ja mu na to, że skurcze mam już co jakieś 10 minut. Może nie tak regularne jak w szwajcarskim zegarku, ale boli i to nie są już żarty. Mąż na to, że spokojnie [sic!] mam się szykować, jedziemy do szpitala, najwyżej nas odeślą do domu. Nie ma co ryzykować.

03:20

Kończę więc co zaczęłam. Mam wrażenie, że skurcze są coraz częstsze. Mąż idzie do garażu. Po chwili wraca, bierzemy tobołki i w drogę. Przed nami kilkanaście kilometrów w całkowitych ciemnościach. Trasa prowadzi w dużej części przez coś co można nazwać lasem. Kiepska widoczność, w końcu to listopad. Przyklejeni do szyby zbliżamy się pomału do celu.

04:00

Wchodzimy na izbę przyjęć. Bum. Niespodzianka w drzwiach. Wody odeszły! Mimo to idziemy dalej. Nikogo nie ma. No cóż, nie dość, że 4 nad ranem, to jeszcze niedziela. Rozglądamy się niespokojnie. Po jakimś czasie wolnym krokiem podchodzi do nas zaspana położna. No to my, że poród, że przed terminem, że cesarka, że wody, że szybko, szybko. Na to ona z dynamiką żółwia − d o k u m e n t y p o p r o s z ę. Szok! Wdech. Przypomniałem sobie, że przecież to zazwyczaj długo trwa, a one (te panie tam) wiedzą co robić. Więc pomału, ale konsekwentnie dokonujemy wszelkich formalności. Po kilku minutach raban. Wbiega druga kobieta z krzykiem na ustach. A pani za ladą do niej z anielską cierpliwością – proszę poczekać. Z wybałuszonych oczu ciężarnej czytam wiązankę jaką ma ochotę puścić, ale skuliła się tylko i pojękując czeka swojej kolejki.

98

www.Nasze-Szkraby.pl


04:50

Aby było szybciej zostawiam męża z tą papierkową robotą, a sama idę do gabinetu. Przebieram się i czekam na badania. Mam 2 cm rozwarcia. USG potwierdziło ułożenie miednicowe. Reszta też w porządku. Wychodzę. Patrzę zdziwiona, a mąż siedzi na krześle położnej i grzebie przy komputerze. Co on tam robi, no chyba nie poszedł sobie pograć? Okazuje się, że coś się popsuło i nie można dalej wprowadzać danych. Nie no po prostu cudownie. Ile to jeszcze do jasnej Anielki potrwa!? Jak tak dalej pójdzie to urodzę według planu w poniedziałek. No w końcu. Zabieramy swoje graty i kierujemy się prosto do sali porodowej z nadzieją, że już za chwilę będziemy trzymać w rękach naszą kruszynkę.

05:30

Od jakiegoś czasu słyszymy krzyki. Mąż idzie na zwiady. Wraca po chwili i mówi, że trzy sale dalej rodzi kobieta z poczekalni. Myślałam, że sale porodowe są trochę wygłuszone, a tu tymczasem dobiegają nas głosy rodem z filmu Piła 3. Najgorsze jest jednak to, że z każdym kolejnym skurczem (moim i jej – są jakoś dziwnie zsynchronizowane) krzyki stają się głośniejsze, a bóle (mój i jej) intensywniejsze. Nic to – myślę – zaraz mnie wezmą na salę i po sprawie. Wchodzi położna. Podłącza KTG. Pytam więc kiedy idziemy, a ona, że mają w tej chwili poród i muszę poczekać. He? Przecież byłam pierwsza, miało być bezboleśnie, a mam ochotę dołączyć do chóru i co najmniej wtórować tej drugiej.

07:30

Bóle krzyżowe są już bez mała nie do wytrzymania. A przyszła mama z jedynki nie ma zamiaru się pośpieszyć. Mąż wypala nagle z filozoficzną refleksją. – Nie zdawałem sobie sprawy jaki poród jest ciężki i bolesny. Po tych krzykach bardzo was podziwiam i Bogu dziękuję, że jestem facetem. – No co ty nie powiesz – myślę i już mam na końcu języka ripostę, ale wchodzi lekarz. Przegląda karty i mówi – O tu też pani Natalia, na szczęście ta nie krzyczy, to się chwali. - Wielkie mi pocieszenie. Mów człowieku kiedy mnie zabieracie! Wyszedł.

08:10

Jupi. Urodziła. No to teraz ja. Ale zaraz. Co to za poruszenie na korytarzu? O nie wiozą następną. Heloł! Normalni ludzie śpią w niedzielę rano, a nie szlajają się po porodówkach. Ja mam już 4 godziny spóźnienia. Ała. Boli coraz bardziej (choć godzinę temu myślałem, że już bardziej nie może). www.Nasze-Szkraby.pl

99


10:30

No, uff. Z tą poszło szybciej. Też już jest pełnoprawną mamą. Czy teraz ktoś się mną zajmie? Jak tak dalej pójdzie, to urodzę sama, a przecież dla zdrowia naszego dziecka, lepiej będzie jak je eksmitują bocznym wyjściem.

11:00

Ledwo żyję. Mąż próbuje mnie pocieszyć, mówiąc, że skoro dziś 18 listopada to pewnie o 11:18 po nas przyjdą. Wróżbita się znalazł. Mówię mu, że dobrze, iż nie powiedział mi tego cztery godziny temu, bo siedziałabym teraz w domu z kubkiem kawy przed telewizorem.

11:18

Wchodzi lekarz. – Dzień dobry. Kolej na panią. – Patrzę na zegarek, potem na męża. Noż, żeby liczby w lotto tak celnie typował. Ech. Zostawiam go i krok po kroku (nie skłamię, że z ulgą) zbliżam się do sali, w której odbędzie się zabieg. Z tego co pamiętam, to miała być kameralna impreza, a tymczasem kręci się tam z siedem głów: anestezjolog, pielęgniarka anestozjologiczna, lekarz położnik, jacyś inni lekarze, położna i czort wie kto jeszcze. Leżę. Podłączyli mnie do kroplówki. Czekam na zastrzyk ze znieczuleniem. Mówią abym leżała bez ruch, ale jak tu się nie ruszać jak skurcze tak nawalają, że telepie mną jak w autobusie na polskich drogach. Po chwili przestaje czuć od pasa w dół. Dociera do mnie, że to już ostatnia prosta...

18.11.2012

Rozlega się najpiękniejszy krzyk jaki kiedykolwiek słyszałam w życiu. Pierwszy oddech, a potem płacz mojego pierwszego dziecka. Dziewczynka. 53 cm, 2960 g, dziesiątki w skali Apgar. Niestety przy cesarkach maluszki od razu zabierają, więc nie mam szans na przytulenie, ale życzliwa położna przystawia córeczkę abym mogła ją chociaż pocałować na przywitanie. Po chwili mała idzie się odświeżyć, a ja zostaję jeszcze na zszycie.

11:30 Pola - 53 cm, 2960 g. 11:30

Znowu wszyscy razem! Bezbolesny, co najwyżej pół godzinny poród przez cięcie cesarskie, zamienił się w dziesięciogodzinny maraton. Śmiało można to porównać z dwunastorundowym pojedynkiem o mistrzostwo w boksie z którymś z braci Klitschko. Ale to nieważne. Wbrew pozorom zleciało szybko. Dla kogoś kto zastanawia się, czy poród rodzinny to dobre rozwiązanie, oznaj-

100 www.Nasze-Szkraby.pl


miam, że najlepsze. Chociaż męża nie wpuścili na salę operacyjną i nie mógł przeciąć pępowiny, ani towarzyszyć nam w tych ostatnich minutach porodu, to w ciągu tych kilkunastu godzin jego czasem nie na miejscu dowcipy, ciepłe słowa, próba zabawiania mnie, wsparcie czysto fizyczne (coś podać, przynieść, poprawić) były niezwykle pomocne i sprawiły, że dałam radę to wszystko udźwignąć. A pierwsze spojrzenie (jak to mówi mąż) naszych „pięknych oczu”, momentalnie wymazało z pamięci jakikolwiek ból i wątpliwości. Dziewięć miesięcy czekania i pół dnia ewakuacji naszego szkraba z brzucha (notabene na głodówce) zamieniły się w jednym momencie w ogromne szczęście – naszą Polę. Natalia i Sebastian – rodzice Poli

Dziekujemy , za relacje, z waszych niesamowitych chwil. Podziel się z nami swoimi przeżyciami z porodówki. Spisz swoje odczucia, opisz jak przebiegał twój poród. Będzie to świetna pamiątka dla Ciebie i Twojej pociechy za dobrych parę lat. Każda relacja opublikowana na naszych łamach zostanie nagrodzona Swoje relacje przesyłajcie na adres redakcja@nasze-szkraby.pl

www.Nasze-Szkraby.pl

101


Niemowlak potrzebuje zrozumienia

102 www.Nasze-Szkraby.pl


Kiedy maluch nie potrafi jeszcze wyrazić swoich potrzeb, rodzicom trudno jest jednoznacznie określić, czego mu brakuje. Jednym ze sposobów na skuteczne nawiązanie kontaktu z pociechą jest język migowy, który wpływa także na inteligencję i rozwój potomka. Zrozumienie potrzeb małego dziecka, a także stymulowanie jego rozwoju i budowanie więzi z rodzicami to główne zalety wykorzystywania języka migowego do komunikacji z niemowlęciem. Nie należy go jednak mylić z językiem ciała, a do jego nauki trzeba się odpowiednio przygotować. Wpływa na rozwój Badania wykazały, że poznanie języka migowego w pierwszych miesiącach życia, zwiększa także jego iloraz inteligencji. Wykorzystywany w relacjach z niemowlakiem rozwija przede wszystkim jego zdolności językowe oraz przyspiesza naukę mowy. Przykładowo, dzięki niemu umiejętności komunikacyjne 18-miesięcznego dziecka są na poziomie dwulatka, natomiast już trzylatek jest w stanie wyprzedzić w rozwoju swoich rówieśników nawet o rok. - Język migowy dla niemowląt jest sposobem na rozpoczęcie wczesnej komunikacji z naszą pociechą, zanim będzie ona potrafiła werbalnie wyrazić swoje potrzeby. Jego naukę można rozpocząć już około szóstego miesiąca - jest to czas kiedy zaczyna ono świadomie machać rączką, robiąc np. papa – mówi Agnieszka Godlewska –

Wawrzyniak, nauczyciel w Centrum Helen Doron Early English. Znaki powinny być dostosowane do wieku malucha. Dlatego początkowo poznaje te, określające podstawowe czynności lub rzeczy w jego otoczeniu – mleko, kąpać się, spać. Później dochodzą inne, np. boję się, a z czasem także zwierzęta lub części ciała. Posługiwanie się znakami migowymi rozwija więc intelekt malucha, a także kształtuje umiejętność myślenia, podejmowania decyzji oraz planowania. Zdolność komunikowania rodzicom o swoich potrzebach, sprawia także, że chętniej rozwija on swoje umiejętności poznawcze, emocjonalne oraz psychiczne. A co więcej, już od najmłodszych lat kształtuje w sobie poczucie pewności siebie. Nauka języka migowego stymuluje rozwój jego zmysłów, a także koordynację ruchową. Redukcja stresu związanego z brakiem umiejętności komunikowania o swoich potrzebach sprawia, że dziecko pewniej odkrywa otaczający go świat. Należy dodać, że nauka „migania” powinna opierać się na zabawie, dzięki temu maluch kojarzy ją z przyjemnie spędzonym czasem oraz chętniej odczytuje i powtarza nowe znaki

www.Nasze-Szkraby.pl

103


fot.: www.sxc.hu

Buduje relację Język migowy dla niemowląt niewątpliwie ułatwia komunikację, sprawdza się również podczas różnych zajęć przeznaczonych dla dzieci i ich rodziców. Mogą to być ćwiczenia dotyczące nawiązywania rodzicielskiej relacji lub stymulujące rozwój naszych pociech np. w klubach maluchów, a nawet szkołach językowych. Ich dodatkowym elementem jest tworzenie rodzicielskiej więzi. Dlatego w ćwiczeniach wykonywanych przez uczestników duży nacisk kładzie się na emocje, tj. wsparcie, więź, bliskość oraz uwaga. – Dzięki wykorzystaniu elementów języka migowego rodzic nabiera pewności w kontaktach ze swoją kilkumiesięczną pociechą. To tak-

104 www.Nasze-Szkraby.pl

że bezcenny komfort dla dziecka, które wie, w jaki sposób powinno wyrażać swoje potrzeby lub emocje, nie wykorzystując przy tym płaczu i krzyku – mówi Agnieszka Godlewska – Wawrzyniak, nauczyciel w Centrum Helen Doron Early English. - Warto pamiętać, że maluchy zaczynają rozumieć wiele rzeczy, zanim rzeczywiście zaczną o nich mówić. Ich inteligencja emocjonalna rozwija się więc znacznie szybciej niż umiejętności lingwistyczne – dodaje ekspertka. Jak się do tego zabrać? Naukę należy rozpoczynać od znaków wykonywanych przez usta. Następnie uczymy tych, do których pokazywania wykorzy-


stujemy rękę płaską. Warto pamiętać, że w pierwszych miesiącach życia, dziecko nie potrafi jeszcze w pełni świadomie używać swoich palców. Zakres znaków będzie więc zmieniał się wraz z jego rozwojem. W nauce języka migowego istotną rolę odgrywa rodzic, a przede wszystkim jego zaangażowanie, wytrwałość oraz... kreatywność. Znaki oraz sposób ich pokazywania można wymyślić samemu lub skorzystać z gotowych poradników – ważna jest natomiast konsekwencja. Nie należy zmieniać raz ustalonego kodu. Pierwszy etap nauki polega na tym, by mówiąc np. słowo „mleko” jednocześnie pokazywać znak, który je określa. Dziecko obserwując zachowania mamy lub taty, z czasem zaczyna je naśladować. A gdy już całkowicie połknie bakcyla, rozpoczyna samodzielnie, poprzez poznane kody, wyrażać swoje potrzeby, emocje, a także nazywać otaczający go świat. Języka migowego nie należy mylić z językiem ciała. Powinien on być traktowany jako forma wypowiedzi, która umożliwia przekazywanie konkretnych informacji. Według Lindy Acredolo oraz Susan Goodwyn, badaczek zajmujących się językiem migowym dla niemowląt, wykorzystywanie gestów symbolicznych we wczesnym dzieciństwie, sprawia, że malec chętniej przechodzi na język werbalny. Zdarzają się również takie przypadki, w których początkowo łączy ono oba sposoby komunikacji.


Papierowy

bałwanek

www.Nasze-Szkraby.pl 106 www. Nasze-Szkraby.pl


www.mamanacalyetat.blogspot.com Zima potrafi być piękna, szczególnie kiedy możemy bez ograniczeń korzystać z jej uroków. Jazda na sankach, bitwa na śnieżki, lepienie bałwana − wszystko to wpisuje się w idealny zimowy „obrazek”. Niestety − dla moich dzieci początek roku nie był łaskawy i wszystkie zimowe atrakcje musiały oglądać przez okno wypełniając statystykę najbardziej chorowitego sezonu ostatnich lat. Chcąc im poprawić nieco humore postanowiliśmy ulepić naszego domowego bałwana.

Co będzie potrzebne • • • • •

gazety taśma malarska klej nożyczki kolorowy papier/elementy do ozdobienia bałwana

Przygotowanie Zgniatamy gazety tak, aby powstały 3 kule o różnej wielkości. Wywijamy je taśmą malarską i naklejamy na siebie. Następnie obklejamy naszego bałwanka watą. Doklejamy oczy, nos, guziki i kapelusz, który wcześniej przygotowaliśmy z kawałka czarnej tektury. Tak przygotowany bałwan jest odporny na plusową temperaturę i z powodzeniem może zdobić parapet dziecięcego pokoju! www.Nasze-Szkraby.pl

107


www.Nasze-Szkraby.pl 108 Nasze-Szkraby .pl 108www. Nasze Szkraby


Anna Jazukiewicz Mama Nikodema i Kajetana.

www.mamanacalyetat. blogspot.com www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby NaszeSzkraby.pl109 109


Laufen – Florakids

Osoby, które są już rodzicami jak i osoby, które nimi dopiero zostaną, często stają przed dylematem przystosowania łazienki do potrzeb małego dziecka. Nierzadko wiąże się to z przebudową lub generalnym remontem łazienki. Jeśli mieszkacie w dużym domu i macie możliwość przygotowania łazienki specjalnie przystosowanej dla małych szkrabów to polecamy produkty firmy Laufen z serii Florakids. Produkty pełne ciekawych kształtów i kolorów umilą pobyt podczas mycia zębów czy kąpieli. Modułowa budowa daje możliwość dowolnej aranżacji wnętrza i umieszczania przyrządów na odpowiedniej wysokości.

Łóżko do spania i do zabawy

Wyobraźcie sobie, że po przebudzeniu się rano macie możliwość albo zejść z łóżka, albo z niego zjechać po ślizgawce. Brzmi jak bajka lub element filmu dla dzieci? Otóż nie. Przykładem takiego rozwiązania są produkty marki Steens For Kids. Jest to nie tylko sposób na uatrakcyjnienie pokoju dziecięcego, ale również możliwość uzyskania dużej przestrzeni pod nim. Może ona być wykorzystana np. do przechowywania zabawek. Z czasem możemy rozbudować komplet o biurko, lub obniżyć łóżko do standardowych wymiarów.

PicsArt for Kids

Zastanawiacie się czasami jak zająć malucha w poczekalni do lekarza lub podczas dłuższej podróży? Jeśli jesteście posiadaczami tabletu lub smartphona z systemem Android, możecie udać się do sklepu Google Play. Aplikacja PicsArt for Kids, zamieni wasze urządzenie w elektroniczną kolorowankę. Hmm... tylko czy kiedy przyjdzie nasza kolej wejścia do gabinetu lub podróż dobiegnie końca, to uda się oderwać dziecko od zabawy?

110 www.Nasze-Szkraby.pl


Brita Bottle dla dzieci

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać jak ważne jest aby dziecko piło odpowiednią ilość płynów w ciągu dnia. Zastanawiacie się czy podać dziecku soczek z kartonika czy wodę? My stawiamy na wodę. Ciekawym rozwiązaniem w tym wypadku będzie butelka od firmy Brita znanej z produkcji filtrów do wody. Butelka jest wykonana z bezpiecznych materiałów i posiada wewnątrz filtr co pozwala na napełnienie jej wodą praktycznie z każdego kranu, bez obawy o zdrowie dziecka. Rozwiązanie to doskonale sprawdzi się w podróży.

Wall Art - naklejka na ścianę Każdy rodzic chciał by aby jego dziecko rozwijało się i spędzało czas w przytulnym pomieszczeniu. Osiągniemy to dzięki naklejkom ściennym dostępnym w sklepie internetowym Wall Art. Jest to z jednej strony urozmaicenie wyglądu tej dużej często niewykorzystanej przestrzeni, z drugiej możemy wspomóc np. naukę czytania i pisania poprzez naklejenie alfabetu na ścianę. Szeroki wybór i nieozliczone możliwości aranżacji ogranicza tylko nasza wyobraźnia. Dodatkowego szyku pomieszczeniu mogą nadać naklejki zdobione kamieniami Swarovski Elements. Pomyśleć tylko, że kiedyś nasze ściany zdobiły plakaty wycinane z gazet.

Jak bije serce dziecka w łonie matki? Dla rodziców jest to niezapomniane przeżycie kiedy pierwszy raz usłyszą szaleńcze tempo bicia małego serduszka. Kiedyś można było je usłyszeć tylko w gabinecie ginekologicznym podczas badania, następnie pojawiły się dostępne dla każdego aparaty, teraz nie tylko można go posłuchać ale i nagrać bezpośrednio na smartphona i podzielić się nim z bliskimi przez internet. Takie rozwiązanie oferuje iBaby. Urządzenie z wyglądu przypomina jajko. Górna część przykładana jest do brzucha matki, a dolna służy za głośnik podłączony do urządzenia przenośnego (wymagane jest zainstalowanie darmowej aplikacji).

www.Nasze-Szkraby.pl

111


Loading... “Dzieci

Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu zagrożeń w internecie nie było dużo – wszystko sprowadzało się do tego, by unikać podawania swoich danych nieznajomym poznanym na czacie. Prostsze też było kontrolowanie obecności w sieci. Komputery nie były tak łatwo dostępne, a łącza działały wolno. www.Nasze-Szkraby.pl 112 Nasze-Szkraby .pl 112www. Nasze Szkraby


i w sieci”

Głośna kampania społeczna z odzianym w podkoszulek mężczyzną, który podawał się za Wojtka mającego dwanaście lat na długo ugruntowała spojrzenie na internetowe niebezpieczeństwa. A te w ostatnich kilku latach zmieniły się diametralnie. www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby 113 Nasze Szkraby.pl113


Dane dostępne dla wszystkich Dzieciaki buszujące w internecie, nie zdają sobie sprawy z tego jak łatwo i szybko bez ich wiedzy można skompletować szereg informacji dotyczących sfery prywatnej. Dlatego tak ważne jest, by rodzice jak najwcześniej uświadamiali swoje pociechy o potencjalnych zagrożeniach. Niestety, nie zawsze to robią. Dlaczego? Czasem zapominają, czasem uważają to za oczywiste, a czasem... sami do końca nie wiedzą, jak łatwo można paść ofiarą cyberprzemocy. To o czym muszą pamiętać rodzice, to zmiana myślenia o sposobie wyłudzania informacji. Kiedyś schemat był prosty: osoba która siedziała po drugiej stronie monitora, długo i cierpliwie zdobywała zaufanie, by namówić dziecko na spotkanie w realu. Teraz wszystkie potrzebne dane ma wyłożone na tacy, może łatwo wytypować ofiarę i błyskawicznie zaskarbić sobie jej zaufanie. Dzieci chcą być częścią społeczności Dzieci chcą być częścią społeczności, chcą być oceniane, chwalone, chcą zdobyć uznanie w oczach rówieśników. Obecnie olbrzymią popularnością cieszą się „elitarne” stro-

114 www.Nasze-Szkraby.pl

ny facebookowe, na których gimnazjaliści wrzucają i komentują swoje zdjęcia. Zobaczyć może je każdy. Niezabezpieczone profile w serwisach społecznościowych mogą się okazać kompendium wiedzy dotyczącym prywatnego życia. Można się z nich dowiedzieć co dziecko lubi, jakie strony przegląda, z kim się spotyka, kim są i jak wyglądają jego przyjaciele, rodzice, jak nazywa się i jakiej rasy jest jego pies. Można również obejrzeć sobie wszystkie zdjęcia i sprawdzić, gdzie dziecko chodzi do szkoły. Ktoś, kto chce mu zrobić krzywdę, może zebrać potężną dawkę informacji, dzięki której łatwo zaskarbi sobie zaufanie młodego internauty. Współczesne zagrożenia to nie tylko Facebook. Przykładów stron i serwisów, gdzie łatwo można udostępnić dane są dziesiątki: to strony na które wrzuca się zdjęcia, może to być blog lub videoblog (te dotyczące kosmetyków i malowania cieszą się szalonym zainteresowaniem nastolatek) lub udzielanie się w społeczności w grach online. By zaskarbić zaufanie dziecka nie trzeba żadnych hakerskich zdolności, wystarczy znajomość


imienia i nazwiska potencjalnej ofiary oraz zwykła wyszukiwarka internetowa. Co z tym porno? Poza zagrożeniem cyberprzemocą lub groomingiem (uwodzeniem dzieci), wielu rodziców boi się, że ich pociecha od razu trafi na strony porno. Jak rozwiązać ten problem? Oczywiście z młodszymi maluchami nie ma problemu – wystarczy, że czas spędzony przed komputerem będzie wspólną zabawą z mamą lub tatą. Nadejdzie jednak taki moment, że dziecko uniezależni się i samo zacznie przeglądać sieć. Część rodziców decyduje się w takim wypadku na rozmowę i „dżentelmeńską umowę”. Inni od razu stawiają sprawę jasno i zakazują wchodzenia na wszelkie tego typu strony. Rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być instalacja filtru rodzinnego, który ograniczy możliwość przeglądania nieodpowiednich stron. Która metoda jest najlepsza? Decyzja należy wyłącznie do rodziców, trzeba jednak sobie zdawać sprawę, że przy dzisiejszym rozwoju i łatwości dostępności do sieci, jakiekolwiek próby zakazu, mogą odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Zakazy zwykle podsy-

cają ciekawość, a dziecko, jeżeli będzie chciało dotrzeć do niebezpiecznych treści i tak znajdzie dostęp – choćby przez telefon kolegi w szkole. Pierwsze kroki z internetem Ostatnią ważną kwestią dotyczącą obecności malucha w sieci, jest moment w którym można mu pozwolić na korzystanie z internetu. To oczywiście indywidualna sprawa każdego rodzica, warto jednak pamiętać o tym, że nie ma wyraźnej granicy wiekowej, a ogólnoświatowe tendencje pokazują, że aktywnie surfują coraz młodsze dzieci. Rozsądnym wyjściem wydaje się być wejście przez rodzica w rolę „przewodnika”. Kiedy dziecko zacznie interesować się internetem, można mu pokazać na czym polega poruszanie się w sieci, wskazać ciekawe strony, powiedzieć na co trzeba uważać. Najważniejsze jest to, by na samym początku nie zostawiać szkraba samego przed monitorem. Warto odwiedzić stronę www.saferinternet. pl, na której można znaleźć komplet potrzebnych informacji dotyczących bezpieczeństwa dzieciaków w sieci. Radosław Klimek PR Manager w firmie AVG produkującej oprogramowanie antywirusowe

Powiedz o tych zasadach swojemu dziecku: 1. Nie podawaj swoich danych. W internecie posługuj się tylko nickiem i nigdy nie podawaj swoich danych osobowych, takich jak imię, nazwisko, numer telefonu, adres domowy, czy numer szkoły. Nie podawaj informacji o sobie, przyjaciołach i członkach rodziny. 2. Mów jeśli jest coś nie tak. W sytuacji kiedy ktoś lub coś Cię w internecie zaniepokoi lub wystraszy, koniecznie opowiedz o tym rodzicom lub innej zaufanej osobie dorosłej. 3. Nigdy nie można w 100% zaufać komuś poznanemu w Sieci. Nie spotykaj się z nikim zbyt pochopnie w prawdziwym świecie. Jeżeli planujesz spotkanie, zawsze poinformuj o tym rodziców. www.Nasze-Szkraby.pl

115


Zamieniamy plecaki

www.Nasze-Szkraby.pl 116 116www. Nasze Nasze-Szkraby Szkraby .pl


na narty i sanki fot.: www.sxc.hu

www.Nasze-Szkraby.pl www.Nasze-Szkraby Nasze Szkraby.pl117 117


Według badań Fundacji Dzieci Niczyje prawie 1/4 dzieci i młodzieży podczas ferii ponad 4 godziny dziennie spędza przed komputerem. Z badań Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży wynika, że 41% uczniów spędza je na leniuchowaniu. Pedagodzy alarmują, aby organizować pociechom czas wolny. Koniec semestru dla uczniów zawsze jest okresem wzmożonego wysiłku intelektualnego. Dlatego następujące po nim ferie zimowe powinny być momentem wytchnienia dla najmłodszych, czasem przeznaczonym na relaks i regenerację, oderwaniem od porannego wstawania, odrabiania lekcji i przygotowań do klasówek. Nie znaczy to jednak, że te dwa tygodnie dzieci powinny spędzić przed ekranem telewizora lub komputera. Ferie w mieście przeznaczyć można bowiem na zabawę w gronie rodziny i kolegów, aktywny wypoczynek i przede wszystkim zdobywanie nowych, ciekawych umiejętności. W poszukiwaniu pasji Brak urlopu w pracy lub niewystarczające środki na wyjazd z dziećmi w góry, nie oznaczają, że nasze pociechy muszą się nudzić. Istnieje wiele ciekawych sposobów na spędzanie wspólnie czasu wolnego. Na początku usiądźmy razem z naszą pociechą i ustalmy harmonogram zbliżających się tygodni. Przeznaczmy w nim czas na leniuchowanie, wycieczki, sport i zabawę. W naszej okolicy z pewnością znajdziemy darmowe spektakle i koncerty dla uczniów w trakcie trwania ferii zimowych. Warto sprawdzić także godziny otwarcia lodowisk, basenów czy ścianek wspinaczkowych. Wiele instytucji państwowych, ośrodków kultury, szkół językowych czy placówek oświaty organizuje np. półkolonie. Liczba i jakość aktywności jest ogromna – są to zajęcia prowadzone przez pedagogów

118 www.Nasze-Szkraby.pl

i instruktorów z różnych dziedzin. Do wyboru są np. zajęcia artystyczne, edukacyjne, językowe czy sportowe. Tematykę warsztatów powinniśmy dobrać do osobowości i predyspozycji naszej pociechy. – Jednorazowe warsztaty tematyczne mogą zachęcić dziecko do cyklicznych zajęć w ciągu roku szkolnego - mówi Agnieszka Godlewska-Wawrzyniak z Centrum Helen Doron Early English – Przez przypadek możemy „zarazić” naszą pociechę pasją, która stanie się jej hobby. Powinniśmy zwrócić również uwagę na to, czy warsztaty nie stresują i nie obciążają intelektualnie. – Rodziców cieszy fakt, że ich dzieci biorąc udział w półkoloniach i nie marnują czasu na telewizję czy komputer – mówi pedagog Joanna Kunicka, organizatorka ferii w świetlicy środowiskowej – Dzieci mają również zagwarantowane posiłki i są pod stałą opieką wychowawców, więc nie grozi im żadne niebezpieczeństwo – dodaje. Półkolonie mogą okazać się świetną okazją do zdobywania ogólnej wiedzy o świecie i nowych doświadczeń oraz rozwijania umiejętności społecznych. Nie siedźmy w domu Przerwa zimowa jest potrzebna nie tylko dla umysłu, ale także dla kręgosłupa. Dlatego nie możemy zapomnieć o fizycznej regeneracji. Zima dostarcza nam bardzo dużo możliwości spędzania czasu na świeżym powietrzu. Jeśli za oknem jest dużo śniegu ulepmy bałwana, zorganizujmy bitwę na śnieżki, zbudujmy igloo


czy pójdźmy na sanki. Zabawy na świeżym powietrzu zaktywizują każdego bez względu na wiek - nawet rodziców. Dobrym pomysłem może okazać się zorganizowanie kuligu z zaprzyjaźnioną rodziną lub wycieczki do lasu, podczas której ogłosimy konkurs na najciekawsze zdjęcie przyrody. Domowe sposoby na zimowe niepogody Wolny czas możemy poświęcić na hobby lub rozbudzenie nowych zainteresowań w naszym dziecku. Planów nie musi psuć pogoda, równie ciekawe rzeczy można robić w domu. Wszystko zależy od naszej pomysłowości. Dzieci w wieku szkolnym chętnie zajmą się czynnościami zarezerwowanymi do tej pory dla dorosłych, czyli gotowaniem lub majsterkowaniem. Dlatego świetnym pomysłem jest wykonanie własnej książki kucharskiej lub dziennika domowych napraw wraz ze zdjęciami. – Błędne jest przeświadczenie, że ferie są okresem odpoczynku od aktywności umysłowej, dlatego

dzieci nie powinny spędzać tego czasu na nauce nowych umiejętności – mówi Agnieszka Godlewska-Wawrzyniak z Centrum Helen Doron Early English – Wręcz przeciwnie, coraz popularniejsza jest tak zwana edukacja interaktywna, czyli nauka poprzez rozrywkę - w formie gier i zabaw. Możemy zorganizować quiz czy grę zespołową z odrobiną rywalizacji. Będzie to dobra okazja do rodzinnego spędzania czasu. Bez względu na to, czy nasza pociecha uwielbia szkołę, czy też za nią nie przepada, okres wolny od nauki jest dla niego frajdą. Jego radość będzie tym większa, jeśli spędzi ten czas aktywnie, w gronie rodziny i kolegów. Dzieci potrzebują chwil beztroski, nie możemy jednak pozwolić, żeby polegała ona jedynie na odsypianiu roku szkolnego i spędzaniu czasu w towarzystwie bohaterów kreskówek lub gier komputerowych.

fot.: www.flickr.com

www.Nasze-Szkraby.pl

119


Czy urodzisz

razem

ze mna? , C

zy jesteśmy pionierami? Przez pokolenia nasze żony, matki, babki i prababki rodziły dzieci. Jest to naturalny proces zapewniający przetrwanie gatunku ludzkiego. Co się jednak zmieniło? Mianowicie to, że kobiety z poprzednich pokoleń rodziły bez mężów. Owszem otoczone były wianuszkiem innych kobiet, a czasami nawet „położnych”, jednak poród odbywał się bez udziału mężczyzn. My byliśmy raczej odsunięci za drzwi „siedź i czekaj”. Chyba każdy kojarzy chociaż jedną scenę z filmu, w którym kobieta rodzi maleństwo, a mężczyzna w tym czasie jedynie nerwowo popala papierosa w oczekiwaniu na potomka. Jeszcze nie tak dawno bo w latach 80-tych jedynymi mężczyznami na oddziale położniczym mogli być lekarze, pielęgniarze, albo agenci. Natomiast teraz żyjemy w nowych „lepszych” czasach. Tylko dla kogo? W pewnym momencie zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Bez doświadczenia i możliwości wyboru, bez wsparcia specjalistów i znajomych. - Idziesz rodzić razem ze mną - Ale jak? Ja mdleję na widok krwi! - Życie to nie tylko przyjemność, cierp ze mną! - Ale co ja mam tam robić? - Być ze mną. W końcu to twoja „wina/zasługa”. Tak mogłaby wyglądać rozmowa przed pierwszym porodem rodzinnym. Jednak nikt chyba odpowiednio do dania dzisiejszego nie dba o to co my czujemy, co my myślimy w takich chwilach. Kobiety spodziewające się dziecka jak i przygotowujące je do tego wydarzenia, szkoły rodzenia po prostu stwierdziły, że tak jest dobrze i już. Chwila chwila, ale my też mamy coś do powiedzenia? „NIE!” Ewolucja kulturalna nas przerosła Niestety szybkie tempo życia i zmiany zachodzące w naszym otoczeniu nie zawsze pozwalają nam na odpowiednie przygotowanie się do tego co nas czeka. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć abym w czasie obowiązku edukacji podstawowej, a następnie przyjem-

120 www.Nasze-Szkraby.pl

Mimo, iż od narodzin syna minęło już ponad 4 lata, to ostatnio coraz częściej trafiam na pytania o poród rodzinny. Czym właściwie jest poród rodzinny i na czym on polega? Czy jeszcze raz zdobył bym się na to doświadczenie?


ności poszerzania wiedzy na studiach, był przygotowywany do porodu. W domu jakoś też się o tym nie rozmawiało, oczywiście do momentu gdy okazało się, że będę tatą. Pośród kolegów też nie mogłem uzyskać informacji bo byłem pierwszy w kolejce. A jednak udało mi się. Złe strony porodu rodzinnego? Gazety i telewizja czasami prześcigają się w pokazywaniu jak to niedobrze wpłynęło na relacje rodzinne. Jak to mężczyźni, którzy uczestniczyli w porodzie nie mogą teraz uprawiać seksu z matką ich dzieci, jakim to traumatycznym przeżyciem był dla nich widok rozcinanej i zszywanej kobiety... ile jest rozwodów spowodowanych „przeżyciami” z porodów rodzinnych. Owszem może i wielu panów nie zniosło tego zbyt szczęśliwie. Jednak w wielu przypadkach wygląda to jak dorabianie ideologi. Bo przecież jeśli nie może „kochać się” z żoną, a może z kochanką, to chyba nie jest to trafiony powód, no chyba że kochanka ma „inne narządy”. Poza tym według mnie większość tych opowiadań o tym jak to źle przeżyli widok kobiety i jej narządów rodnych w trakcie akcji porodowej jak się zmieniają itp. można skwitować jednym zdaniem: „a na coś się tam gapił?”. Przecież nikt nas nie zmusza do patrzenia, lekarz nie każe zębami przegryzać pępowiny i skalpelem ciąć krocza żony. No, ale jak tatuś jest taki mądry, że z aparatem i kamerą rejestruje dokładnie film jak na dokument do szkoły dla położnych to sam jest sobie winien. Dlaczego się zdecydowałem? Decyzja o porodzie rodzinnym wyszła jakoś tak naturalnie, sama z siebie. Wiedzieliśmy, że w szpitalu na który się zdecydowaliśmy, jest możliwość przeżycia pierwszej fazy porodu w wannie. Mimo, iż nie byłem na to w 100% przygotowany to chciałem być z żoną. Jednak miałem jedno postanowienie, nie oglądać wszystkiego z perspektywy lekarza. Dlatego nawet nie wiem jak wygląda tajemnicze „rozwarcie 9 cm”. W tym momencie wolałem być przy niej i trzymać ją za rękę, przytulać, głaskać... po prostu być, bo wydawało mi się, że ona tego potrzebuje, bo ja tego potrzebowałem. W końcu miał się za chwilę stać cud. Niestety ta chwila w naszym wypadku trochę się przeciągała. Żona mdlała, ja ją podtrzymywałem. Cholernie się wtedy bałem, byłem kompletnie bezradny. Sam porodu nie odbiorę, lekarz czekał na konsultacje, a położna czekała na lekarza. Cyrk na kółkach. Bałem się, że zaraz oboje źle skończą. Dlatego też nie wyobrażam sobie jak mogło by mnie nie być przy żonie i dziecku w takim momencie. Dwa w jednym Nie dość, że udało mi się przeżyć „poród rodzinny” przynajmniej jego część, to jeszcze skończyło się cesarskim cięciem. I tutaj nie wiem jak w ogóle można pozwolić tacie uczestniczyć w takiej operacji. To dopiero może być traumatyczne jak lekarz rozcina brzuch www.Nasze-Szkraby.pl

121


kobiety i wyrywa z niej dziecko. Co to, to nie, na to się nie piszę. Wolałem czekać na korytarzu. Emocji tam również co niemiara. Niecierpliwe czekanie, wsłuchiwanie się w każdy dźwięk i to co najważniejsze i nie zapomniane „pierwszy płacz dziecka”. Stanowczo warto dla tych emocji siedzieć na korytarzu i czekać. Dla niezdecydowanych Jeśli zastanawiacie się czy poród rodzinny jest dobrym rozwiązaniem, a moje opinia się dla was liczy, to ja uważam, że tak. Poród rodzinny to dobry pomysł. Oczywiście o ile kobieta sobie tego życzy, a i ty bardzo tego chcesz. To musi być wasza wspólna decyzja! Z całą pewnością partnerka będzie wam wdzięczna za okazanie otuchy, dodawanie sił. Nie wierzcie w to, że będzie na was krzyczała, obrzucała was wyzwiskami itp. to hollywoodzkie zagrywki. Aparat i kamerę warto mieć. Nie można jednak zapominać o wyczuciu i dobrym smaku podczas uwieczniania tych chwil. W końcu pewnie potem będziecie pokazywali to rodzinie znajomym itp. zastanówcie się gdybyście to wy tam leżeli... czy pokazali byście takie zdjęcie. No i właśnie! nie pchajcie się między lekarza, a kobietę ciężarną. Może to się skończyć nie tylko okaleczeniem psychicznym :)

122 www.Nasze-Szkraby.pl


www.Nasze-Szkraby.pl

123


Świat dziecka widziany oczami Babci A gdzie jest dziadek?

W dniu dzisiejszym i przez kolejne dwa uczestniczę w szkoleniu oddelegowana przez zakład pracy. Jak to zazwyczaj bywa, na początku szkolenia wszyscy przedstawiają się i mówią kilka zdań o sobie. Na pytanie, gdzie mnie można spotkać i co robię poza pracą, odpowiedziałam m.in. że weekendy z reguły spędzam z Wnuczką. I jak zwykle wzbudziło to zdziwienie, bo ponoć na Babcię nie wyglądam. Na kawowej przerwie, gdy doszło do uściślenia, jak duża jest moja Wnuczka, usłyszałam zdanie, że w takim razie to ja nie jestem prawdziwą Babcią, bo prawdziwa (czytaj wzorcowa) powinna być na emeryturze i zajmować się Wnukami, a nie narażać je na uczęszczanie do żłobka, czy przedszkola. Wspaniale jest, jak ma się Babcię na emeryturze, której można powie-

124 www.Nasze-Szkraby.pl

rzyć opiekę nad Dzieckiem, bo kto lepiej zaopiekuje się maleństwem, jak nie Babcia. Może trochę bardziej rozpieści niż zrobiliby lub oczekiwaliby tego Rodzice, ale na bank nie skrzywdzi i nie zaniedba, bo przecież kocha to maleństwo, jak swoje własne. Wiem, bo sama przy drugim Dziecku korzystałam z pomocy swojej Mamy, która nie pracowała już zawodowo i mogła się poświęcić Wnukowi. Niestety, myślę, że w dzisiejszych czasach z tego komfortu mogą skorzystać tylko nieliczni. Większość Babć pracuje zawodowo i pewnie jeszcze jakiś czas będzie pracować. Mnie osobiście czeka jeszcze kilkanaście lat pracy zawodowej i muszę się pogodzić z tym, że z Wnuczką widuje się głównie w weekendy i trochę częściej latem, bo wtedy dni


fot.: Artisticco © Depositphotos Inc.

są dłuższe i można inaczej zorganizować czas. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że dużo mówi się o Babciach i ja też do tej pory skupiałam się na roli Babci, czyli mojej w życiu Wnuczki. A przecież Dziadek jest nie mniej ważny i nie mniejszą odgrywa rolę w życiu Wnuka od Babci. Dlatego dzisiaj chciałabym opowiedzieć o roli Dziadka, w tym króciutkim jeszcze życiu NASZEJ WNUCZKI. I żeby wszystko było jasne, mój Mąż, czytaj Dziadek, pokochał to maleństwo w tym samym czasie co ja, czyli w momencie, gdy nasza Córka trzymając małe buciki w ręce, niewerbalnie zakomunikowała nam, że rodzina się powiększy. Z tą samą troską przeżywał ciążę Córki, z wypiekami na twarzy i wielkimi emocjami w sercu oczekiwał w szpitalu

na informację, że Wnuczka już wydostała się na świat. Z uwielbieniem i miłością za każdym razem witał Wnuczkę, gdy była noworodkiem, a potem niemowlakiem. I tu można było zacząć dostrzegać różnicę pomiędzy Babcią, a Dziadkiem, który bał się wziąć maleństwo na ręce, dlatego właśnie, że była taka malutka i nie do końca wiedział, jak się Nią zająć. Bo co robić z Dzieckiem, które jeszcze nie mówi, nie chodzi, nie potrafi wyrazić, czego chce. Kochał całym serce, lecz przez dłuższy czas był trochę wycofany. Podobnie jak Jego Tata, czyli mój ś.p. Teściu, który był wspaniałym Dziadkiem od momentu, kiedy nasza Córka zaczęła chodzić i mówić, czytaj: łatwo się komunikować. Wcześniej była dla Niego za mała i też jak mój Mąż nie bardzo wiedział, co robić

www.Nasze-Szkraby.pl

125


z takim maleństwem, więc udawał, że się Nią nie interesuje. A potem było tak, że nasza Córka jadąc do Teściów, jeździła po prostu do Dziadka. Gdy nasza Wnuczka miała kilka miesięcy, już siedziała i raczkowała, Mąż kilkakrotnie podejmował próby zajęcia się Nią, ale nie wychodziło i znowu się wycofywał. Lubi za to, zresztą jak sam to do dzisiaj mówi, cały czas lubi patrzeć, jak ja bawię się z Wnuczką, a Ona, aż piszczy z radości. Myślę, że to lekko przesadzone, ale nie zaprzeczę, że nasza Wnuczka jest dosyć mocno związana ze mną, ponieważ zawsze staram się poświęcić jej maksimum czasu i zaangażowania, a Dzieci to uwielbiają. Mój Mąż przekonał się o tym, gdy w pewien weekend spędzał czas m.in. z młodym małżeństwem i ich Dzieckiem. Małżeństwo to z radością „zapomniało” o Jego posiadaniu, gdy Mąż przejawiając zainteresowanie Dzieckiem, na tyle zaskarbił sobie jego uczucia, że nie schodziło mu z kolan i nie puszczało jego ręki niemal przez cały weekend. Było to niezwykłe doświadczenie i wtedy właśnie, przepraszam za stwierdzenie, ale wtedy zupełnie przez przypadek na „żywym organizmie” zauważył, jak łatwo można zaskarbić sobie uczucia Dziecka. Wystarczy poświęcić Mu uwagę, zainteresować się tym co robi i włączyć w to. Była to dobra, praktyczna lekcja, która została później wykorzystana w pozyskiwaniu uczuć Wnuczki. Było mi strasznie przykro, gdy przez dłuższy czas, może nawet parę miesięcy, Wnuczka nie chciała iść na ręce do Dziadka, a czasami nawet przywitać się z Nim. Chociaż mój

126 www.Nasze-Szkraby.pl

Mąż mówił, że to rozumie i robił dobrą minę do złej gry, widziałam, że nieraz było mu przykro, ale nie poddawał się, podejmował różne próby. Gdy Wnuczka miała około roku, może trochę ponad, w fantastyczny sposób wykorzystał pewną sytuację, która powoli zaczęła zmieniać ich wzajemne relacje. Któregoś dnia, chcąc przytulić Wnuczkę, która stawiała czynny opór wobec Dziadka, postanowił zrobić to niespodziewanie. Tak też znienacka podniósł Ją, pocałował i postawił z powrotem na podłogę, odwrócił wzrok i głowę udając, że nic się nie stało. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Dzieci lubią się droczyć, więc Wnuczka zaczęła kokietować Dziadka i zaczepiać wzrokiem, prowokując do powtórki takiego całusa. Oczywiście wykazywała przy tym udawane niezadowolenie, ale później ponownie prowokowała i zaczepiała. I tak zaczęły się ich bliższe kontakty. Do dnia dzisiejszego stanowi to element ich zabawy, uwieńczony często zanoszeniem się Wnuczki od śmiechu. Mój Mąż jest bogaty w teorię, jak postępować z małym Dzieckiem, co powinno się robić, a czego nie powinno. Jak z Nim rozmawiać, na co pozwalać, jak nie pozwolić się zmanipulować, nie poddać histerii, czy wymuszeniom. O tej teorii często rozmawiamy, poza tym Mąż pamięta pewne wskazówki ze Szkoły dla Rodziców, do której chodziliśmy wspólnie, gdy nasz Syn był mały i trzeba było popracować nad poprawieniem ich wzajemnych kontaktów, lepszym zrozumieniem wzajemnych zachowań, potrzeb


i oczekiwań. Gorzej jest jednak, gdy trzeba to zastosować w praktyce. Pamiętam, jak któregoś dnia sytuacja wymusiła i Dziadek po raz pierwszy został z Wnuczką SAM na około godzinę, może trochę dłużej. Był tak przejęty, a po wszystkim tak dumny z siebie, że dał radę, że aż promieniał. Oczywiste było, że da radę, tylko On w to nie do końca wierzył, ale dzięki temu nabrał większej pewności siebie. Od tej pory częściej wykorzystywał swoje sposoby na przytulenie Wnuczki, zainteresowanie Jej czymś. Przyszedł moment, że Wnuczka witała się i żegnała zarówno ze mną jak i z Dziadkiem. Pozwalała się wziąć Dziadkowi na kolana, przytulić, pocałować, pobawić, może niezbyt długo ale już bez oporów. Po cichutku i z przyjemnością obserwowałam, jak Dziadek, dzięki temu coraz bardziej otwiera się na Wnuczkę. Bawi się z Nią, czyta bajeczki, buduje namioty i nie wiem co jeszcze. Teraz Wnuczka przychodzi już nie tylko do Babci ale również do Dziadka. Czym to się objawia? Do niedawna, jak wchodziła do naszego domu, to jeżeli ja nie otworzyłam drzwi, to pierwsze pytanie jakie padało to: „A gdzie jest Babcia?”, a jeszcze wcześniej, gdy nie umiała mówić zdaniami, po prostu wołała: „Bacia?!” Bywało tak, że ja zajmowałam się Wnuczką, bawiłam się z nią, czytałam jej bajeczki, a Dziadek w tym czasie szykował jej coś do zjedzenia. I wyobraźcie sobie, że takie maleństwo rejestruje i zapamiętuje takie szczegóły. Mijały tygodnie. Z zachwytem oboje obserwowaliśmy, jak nasza Wnuczka rozwija się, jak pięknie zaczyna mó-

wić, budować całe zdania, używać różnych słów, powtarzać zasłyszane stwierdzenia i zwroty. W tym czasie kilka razy Dziadek samodzielnie opiekował się Wnuczką i jak po fakcie stwierdził, to żaden problem. Jest to zupełnie proste, gdy można z Nią już porozmawiać, gdy bez problemu powie, co chce, gdy złapie za rękę i o coś poprosi. Może zostawać z Nią w każdej chwili. Teraz, jak Wnuczka przychodzi do nas, to czasami trudno jest jej się zdecydować kogo wymienić najpierw, Babcię, czy Dziadka i to jest cudowne, bo wreszcie oboje jesteśmy Dziadkami. Któregoś dnia, gdy nasza Córka poinformowała Wnuczkę, że pojedzie na trochę do Dziadka, Ta z radością powiedziała, że Dziadek zrobi jej coś dobrego do jedzenia. I to kolejna rzecz, którą Dziadek „kupił” sobie Wnuczkę. Zawsze szykuje jej coś dobrego, i to nieważne, czy to jest kanapka pokrojona w żołnierzyki, czy jabłko pokrojone w półtalarki, śliwki, morele, czy figi, które to suszone owoce Wnuczka uwielbia, ale zawsze jest to coś wyjątkowego, bo przygotowanego przez Dziadka. Dodam, że podane estetycznie na talerzyku, z zachętą przekazaną z odpowiednim zabarwieniem głosu i tonem tajemniczości. I tak nasza Wnuczka ma pełnowartościowego Dziadka i pełnowartościową Babcię i nie ważne, że oboje pracujemy i na razie możemy poświęcić Jej tak niewiele czasu. Myślę, że ważne jest, że ten czas jest przeznaczony właśnie dla niej i że nasza Wnuczka z radością do nas przychodzi i z przyjemnością u nas przebywa. Babcia www.Nasze-Szkraby.pl

127



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.