6 minute read

SZUKAJCIE KOBIETY

„Szukajcie Kobiety” wydaje się że to słynne zdanie Josepha Fouché stało się mottem przewodnim dla wielu kuratorów i krytyków sztuki. Ten zwrot francuskiego polityka okresu napoleońskiego miał oznaczać, „że jeśli nie widać przyczyny jakiejś sprawy, to przyczyną jest prawdopodobnie kobieta”. I tak szukają i znajdują, a wszystko za sprawą wielu stuleci przemilczenia. To czas, kiedy to artystki francuskie tak obecne w tej kulturze nagle zaczęły znajdować swoje miejsce również w oficjalnej historii sztuki. Wszyscy dobrze znamy tragiczną postać Camille Claudel, czy barwną postać bohaterki ruchu oporu Joséphine

Baker, ale czy jesteśmy świadomi, jak wielki jest obszar „białych plam” w tej historii? Ja w każdym razie byłem bardzo zaskoczony bogactwem i różnorodnością postaw artystcznych kobiet na wystawach w Paryżu. Odkrywamy i poznajemy na nowo, nawet to co wydaje nam się swojskie w perspektywie paryskiej funkcjonuje zupełnie inaczej. I tak zobaczenie Meli Muter w sali kobiet walczących o równouprawnienie było dla mnie niespodzianką. Po raz kolejny okazało się jak interesujące może być nowe przedstawienie dzieła w miejscu jego powstania. My Polacy obarczeni problemami związanymi z niepodległością , na tle innych stajemy się tymi , którzy lepiej rozumieją sytuacje uciśnionych. I tak możemy wyczytać w katalogu wystawy pod wspaniałym obrazem „Czarnej kobiety z żółtymi kwiatami” że Muter jako artystka z Warszawy była bardziej wrażliwa na sytuację socjalną « niektórych » kobiet we Francji ». Ciekawe, nie zgodzicie się ze mną? Wystawa „Pionierzy, Szalone Lata” w Muzeum Luksemburskim czynna do 10 lipca to nie tylko artystki polskie, ale również cała plejada artystek z różnych krajów i przede wszystkim francuskich. Bo przecież lata 20-te minionego wieku skupiały w Paryżu całe środowisko awangardy światowej. Tak więc mamy takie sławy jak Tamara Lepicka, Suzane Valandon czy mniej znane jak Natali Clifford Barney czy Chana Orlov. Oglądając

Advertisement

wystawę mamy wrażenie, że kobiety widać wszędzie. To one krztałtują sposób patrzenia i nadają pewien styl życia. To co przemawia najwięcej to obraz kobiety która staje się wolna i może wreszcie pokazać swój punkt widzenia. Oczywiście każda z artystek znalazła swój własny sposób na zaistnienie. Moim osobistym odkryciem na tej wystawie jest postać artystki nie tak spektakularnej jak Lempicka, ale która w szczególny sposób zaznaczyła się w scalaniu środowiska polonijnego po Pierwszej Wojnie Światowej. Stefania Łazarska pochodziła z Warszawy, a kształciła się w Krakowie i Paryżu. W trakcie pierwszej wojny światowej wpadła na pomysł jak poradzić sobie w czasie kryzysu i pomóc innym. W tamtym czasie założyła pracownie sztuki polskiej i produkowała lalki tak wyszukane, że jej projekty zostały uznane później za małe arcydzieła. Polka zatrudniała 210 polskich twórców i odniosiła sukcesy. Do jej pracowni przybywali tacy znani artyści jak np. Tadeusz Makowski. Pieniądze zdobyte tym kosztem przeznaczała na pomoc Polakom na emigracji w Paryżu. Tuż po wojnie otworzyła własny sklep z Polską sztuką dekoracyjną. Ta prawdziwa kobieta interesu, już w tamtych czasach sprzedawała swoje lalki w wielkich sklepach francuskiej stolicy, a niedługo później uczestniczyła również w wystawach miedzynarodowych. Tak więc wybierając się do muzeum nawet nie pomyślałem, że odkrywać będę na nowo ten świat. Ta historia wpływa na obraz całości i tak właśnie widziany postęp małymi fragmentami zmienia on naszą perspektywę. Nawet w naszej polskie kulturalnej rzeczywistości też jeszcze jest dużo do pokazania. I tak okazuje się ze obok

znanej i cenionej Meli Muter pojawiły się artystki polskie związane z międzynarodową awangardą o których dopiero teraz się mówi. Wystawia „Pionierzy, Szalone lata” to udana kompilacja szerokiego zakresu tej twórczości. Jej bogactwo to zestaw prac obejmujący nie tylko dziedziny klasyczne jak malarstwo czy rzeźbę, ale również muzykę, modę, literaturę czy styl życia w ogóle. Jak napisano w katalogu wystawy kobiety zajmowały się wieloma dziedzinami i często ich całe życie było naznaczone sztuką. Ta postawa poszukiwania kobiet w obszarze sztuki jest intrygująca. Dla mnie obecność kobiet była czymś naturalnym i inspirującym. Jeśli mogę wspomnieć, to w czasach mojej edukacji artystycznej we Wrocławiu byłem świadkiem bardzo silnej partycypacji artystek. Ich działania miały na mnie ogromny wpływ poczynając od konceptualistek jak Aneta Bolcewicz czy Natalia LL, a kończąc na poezji wizualnej Marzeny Kosińskiej. Myślę, że właśnie dlatego łatwiej mi dziś rozszyfrować subtelny przekaz takich artystek współczesnego pokolenia jak Lea le Bricomte czy Wenjue Zhang. Wystawa pionierek z lat 20 dotyczyła okresu powojennego, a jakże odmienne widzenie mają dzisiaj artystki które zderzają się z nasza wojenną rzeczywistością. Projekt wystawy „Kobiety Walczące” w galerii Topographie de l’Art powstał w związku z pytaniem, które zadały sobie zarówno artystki jak i kuratorka tej wystawy: kim były i są kobiety „wojujące” i czy przebieranie się za mężczyzn nie było pewnego rodzaju strategią aby być zaakceptowanym, aż po pytanie czy naprawde były to kobiety? To poszukiwanie słownikowe źródło słowa „kobieta wojownik” ma również przypominać o kondycji kobiety artystki. Jak sugeruje kuratorka tej wystawy Isabelle de Maison Rouge: „nie wystarczy zdefiniowanie się jako artystki, aby zostać rozpoznaną jako taką” . Interesująca jest sama formuła, jako kwestionariusz który czasami musimy wypełnić, żeby pójść dalej. I znowu pada kolejne pytanie czy artystki potrzebują jeszcze walczyć o swoje prawa istnienia w sztuce? i tu właśnie wytłumaczeniem jest dobór do tej wystawy, gdzie pojawiają się razem kobiety z różnych generacji, które łączy coś ponadczasowego. Cytując katalog i krytyka Leona Mychkin’a „W sztuce współczesnej, jest coś takiego co tylko kobiety mogą powiedzieć, pokazać i wnieść, co się odróżnia od tego co mogą zaproponować mężczyźni”. Ta wystawa przedstawia inną wrażliwość na rzeczywistość , która nas otacza, a w szczególności na wojnę. Temat walki jest bardzo szeroki i uniwersalny dlatego pojawia się u artystek z pokolenia lat 80 jak ORLAN i tych które działają od niedawna jak Léa Le Bricomte czy Céline Cléron. I tak mamy z jednej strony skandalizującą transpozycję dzieła Courbeta, gdzie to mężczyzna staje się obiektem seksualnym „Źródło Wojny”, który koresponduje z mandalą z łusek po nabojach Lei Le Bricomte. Młoda artystka swoją szeroką formą dzieła zaprasza do medytacji kolektywnej nad śmiercią. Zresztą cała wystawa jest warta obejrzenia do 7 maja choćby w internecie. Dlaczego? Dlatego, że w galerii Topographie de l’art padają odpowiedzi na pytania, które będą postawione jutro. I ten inny obraz rzeczywistości pojawia się też na kolejnych wystawach, które mają miejsce w Paryżu. To osiem kobiet, których prace można zobaczyć w Muzeum

Léa Le Bricomte mandala z łusek po nabojach

Wyzwolenia do 31 grudnia, od 75 lat obserwowało konflikty zbrojne na całym świecie. Kobiety fotografki wojenne wykazały się nie tylko odwagą, ale również niezwykłą wrażliwością na losy ludzkie. To właśnie ich zdjęcia pokazują nie tylko momenty walki, ale elementy zwykłego życia codziennego cywilów. Ich prace to świeże spojrzenie na wojnę i walka z niektórymi stereotypami. One również stawiają pytanie o sens pracy korespondenta wojennego: Jak mówić o przemocy, śmierci czy wojnie? Z biegiem lat, w czasie wojen, zmieniają się odpowiedzi na te pytania. Kolejne etapy tej wystawy pokazują następnie ewolucję naszego stosunku do konfliktu i przemocy. I choć te wystawy były zaprogramowane już od dawna to wraz z obecną sytuacją polityczną ich odbiór się zmienił. Można by pomyśleć, że tematyka wystaw w Paryżu wyjątkowo się ujednoliciła, ale to nie prawda. Nie wszystkie wystawy tutaj mówią o wojnie. To jest efekt kompletnie nie zamierzony. I są jeszcze wystawy, które wydobywają inny aspekt kobiecy jak romantyzm, macierzyństwo czy efemeryczne wspomnienia. Francuska stolica zawsze oferowała bogatą propozycje kulturalną i wielowarstwowe spojrzenia na tematy. Tak więc kolejną propozycją są Héroïnes romantiques ( romantyczne bohaterki ) i ich reprezentacja w sztuce XIX wieku. Muzeum Życia Romantycznego zaprasza

publiczność od 6 kwietnia do 4 września do odkrywania bohaterek, które zostały ponownie odtworzone lub wymyślone przez romantyzm: bohaterki z przeszłości, bohaterki fikcji i bohaterki na scenie. Tak więc widać jak, Francuzi starają się uhonorować kobiety. Nie wszystkie muzea przyjęły tą bezpośrednią „emancypacje historyczną”. Niektóre znalazły kompletnie inny aspekt życia, gdzie kobieta może się pojawić. Ojcostwo znanych artystów stało się przybliżeniem i pokazaniem relacji ojciec-córka. W interesujacy sposób od 16 kwietnia do 31 grudnia Muzeum Picassa prezentuje 9 nigdy nie pokazywanych obrazów z kolekcji jego córki Mayi Ruiz-Picasso. Wystawa niedawno otwarta która potrwa do 31grudnia pokazuje cenne świadectwo relacji rodzinnych i różnic emocjonalnych w obrazach Picassa. Tak więc widać cały wachlarz sposobów na przedstawienie kobiety i jej punktu widzenia. Pionierki, wojowniczki, bohaterki romantyczne czy córki, Panie są dzisiaj na ustach wszystkich. Silniejsze i obecne jak nigdy dotąd. Cytując katalog galerii Topographie de l’Art i pisarza Hermanna Hesse: „często są one jak czułość która jest silniejsza od okrucieństwa, jak woda która jest silniejsza od kamienia, jak miłość która jest silniejsza od przemocy”.

Ryszard Piegza, Paryż 24 kwiecień 2022