3 minute read

Jurek zwiedza Europę

Muzykanci z Bremy

zabawa rozwijająca spostrzegawczość

Advertisement

z Cele: rozwijanie spostrzegawczości i koordynacji wzrokowo-ruchowej z Pomoce: dowolna adaptacja literacka baśni „Muzykanci z Bremy” z zasobów przedszkola (lub tekst baśni ze strony 31); historyjka obrazkowa do treści baśni (do wyświetlenia na tablicy multimedialnej lub monitorze albo do pobrania i samodzielnego wydruku); gra edukacyjna „Muzykanci zBremy” lub sylwety zwierząt występujących wopowiadaniu (do pobrania isamodzielnego wydruku)

Nauczyciel, wprowadzając do zabawy, wyjaśnia, że najsłynniejszymi niemieckimi autorami baśni są bracia Wilhelm i Jakub Grimm, którzy dawno temu chodzili od wioski do wioski w swoich rodzinnych Niemczech i słuchali baśni opowiadanych przez ludowych bajarzy. Usłyszane opowieści spisali w formie książki. Są one znane dorosłym (bo były to przede wszystkim historie dla nich) idzieciom wcałej Europie, abyć może ina świecie. Nauczyciel czyta dzieciom baśń braci Grimm oczterech muzykantach, ilustrując jej treść obrazkami dedykowanymi dla każdego z wariantów (wydruk lub prezentacja na ekranie). z Wariant I – dla pomocy dydaktycznych w formie drukowanej: Dzieci układają, zgodnie zkolejnością wydarzeń, historyjkę obrazkową do jej treści. Następnie przedszkolaki zamykają oczy, a nauczyciel układa sylwety zwierząt, jedna nad drugą, w przypadkowy zestaw. Zadaniem przedszkolaków jest ułożenie ich we właściwej kolejności. Zabawę można powtórzyć kilkukrotnie, zamieniając kolejność wszystkich lub tylko niektórych zwierząt. z Wariant II – dla pomocy dydaktycznych w formie wyświetlanej: Gra polega na ułożeniu piramidy ze zwierząt w kolejności ich występowania w baśni. Zadaniem dzieci jest określić, które zwierzę pojawiło się wbaśni jako pierwsze (w grze będzie stało na dole piramidy), aktóre jako ostatnie (ma znaleźć się na jej szczycie). Gdy pracujemy z użyciem tablicy

pobierz i wydrukuj

multimedialnej, to chętne dziecko podchodzi do niej i dotyka wybranego przez siebie obrazka. Jeśli wybór był słuszny – obraz na ekranie ulegnie zmianie. Jeśli nie, to naciskamy przycisk „wstecz” i kolejne dziecko podejmuje próbę. Nauczyciele, którzy nie dysponują tablicą, przeprowadzają z dziećmi rozmowę, tak aby dziecko określiło, w którą postać nauczyciel ma kliknąć, aby obraz uległ zmianie.

wyświetl na tablicy lub monitorze

wyświetl grę edukacyjną

(Wilhelm i Jacob Grimm, tłumaczenie: Elwira Korotyńska, skróty pochodzą od redakcji)

Za wsią, tuż nad rzeką, stał stary młyn. Gdy śluzy były opuszczone i woda spadała zgóry na wielkie koło, obracało się ono iporuszało ciężkie kamienie młyńskie, między które młynarz sypał zboże. Wesoło wtedy było w młynie. Wielkie koło mruczało coś tam cicho, rozmawiając z pluszczącą wodą. Radował się młynarz, że zarobi trochę pieniędzy, cieszyły się też myszy, że nie trzeba będzie biegać po ziarno aż na pole, gdzie łatwo o przykre spotkanie zjastrzębiem. Tylko siwy osiołek potrząsał zwestchnieniem głową: – Oho, znów trzeba będzie dźwigać ciężki worek mąki aż do sąsiedniej wioski. Bo to przecież Kasztanka Bartłomieja przywiozła dziś żyto do nas. Osiołek był już bardzo stary i z tej starości bolały go nogi. Nie mógł już tak szybko jak dawniej biec po piaszczystej drodze. Młynarz gniewał się często i przynaglał go batem. Ale to nic nie pomagało, bo biedny osiołek z każdym dniem stawał się słabszy. Kiwał więc głową coraz mocniej – wnadziei, że pan weźmie to za szybszą jazdę. Pewnego dnia – a był to dzień smutny, bo już od tygodnia nie zmielono ani jednego worka mąki – pasł się osiołek wsadzie tuż przy rzeczce. Płynęła ona teraz cicho, bo śluzy były podniesione, awielkie koło stało nieruchome. Osiołek pochylił się nad wodą, żeby się trochę napić, iwtedy właśnie usłyszał rozmowę młynarza zmłynarzową. Pił wolno wodę iczujnie nadstawiał swe długie uszy. Usłyszał bowiem, że to onim mówiono. – Roboty mam coraz mniej. Trzeba będzie pomyśleć ouprawie tego skrawka ziemi za młynem – mówił młynarz. – Żeby uprawiać ziemię, trzeba mieć konia. Ten stary osiołek nie uciągnie pługa, a na wyżywienie dwóch bydlątek nie starczy paszy – odparła młynarzowa. – Sprzedam osła ikupię konia. – Myślisz, że ktoś kupi takie stare zwierzę? – Wtakim razie zabiję go isprzedam choć skórę. Zoślej skóry robi się bębny dla wojska. Osiołek przestał pić wodę i zawrócił do sadu. Ale nie zatrzymał się przy płocie, tylko minął furtkę iposzedł przed siebie. – Może jeszcze zdam się na coś więcej, niż na bęben – mruknął do siebie. Ciężko mu było na sercu, bo służył przez całe życie młynarzowi, nosił wory pełne mąki, woził warzywa na targ, a gdy już się zestarzał, gospodarz żałuje mu tej marnej wiązki siana ichce go zabić. – Nie ma na świecie wdzięczności, nie ma – pobekiwał zcicha.