9 minute read

Livin Fire

Duch Livin Fire

Krakowski Livin Fire ma już na koncie kilka krótszych materiałów. Najnowszy z nich to koncertowa rejestracja na setkę czterech utworów w ramach cyklu "Luneta Nocą", stąd też taki właśnie tytuł tej EP-ki. Grupa w nowym składzie najwyraźniej złapała drugi oddech, dzięki czemu nie tylko znowu gra koncerty, ale też pracuje nad debiutanckim albumem. Jak zapowiada liderka Livin Fire Alda Rei pierwsze single poprzedzające tę płytę pojawią się już niebawem, tak więc fani melodyjnego hard 'n' heavy w rodzimym wydaniu mogą już zacierać ręce.

Advertisement

HMP: W ubiegłym roku wasza dyskografia powiększyła się aż o dwa materiały - wygląda na to, że maksymalnie wykorzystaliście okres pandemicznych lockdownów? Alda Rei: Owszem, biorąc pod uwagę ogólne zawirowania, zarówno na świecie jak i w naszych szeregach, jak najbardziej czuję, że maksymalnie wykorzystaliśmy ten czas. Bardzo nam zależało aby jak najszybciej przygotować nowy materiał i kiedy tylko pojawi się taka możliwość powrócić do grania na żywo.

Był już chyba na to najwyższy czas, zważywszy, że poprzednie demo/promo "Deal With The Devil" wydaliście ponad pięć lat temu, nawet jeśli od tego momentu skład zespołu zmienił się niemal w całości? Myślę, że chyba nie jestem tak straszna (śmiech). Zmiany personalne zwykle pojawiały się u nas w związku ze zmieniającymi się planami życiowymi dotychczasowych członków zespołu lub kiedy czas weryfikował kompatybilność pod względem podejścia do grania, chęci zaangażowania - bez tego ciężko jest na dłuższą metę się zgrać. Poszukiwanie muzyków do zespołu to nie jest prosta sprawa, również ze względu na obecne czasy, kiedy rock i metal niebezpiecznie są spychane w pewną niszę. To wszystko złożyło się u nas na wielokrotne zmiany personalne. Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby nic już zmieniać.

Jak chłopaki trafili do składu, znaliście się wcześniej z jakichś imprez, koncertów?

Faktycznie trochę czasu minęło. Niestety tak czasem bywa, że sprawy się komplikują i realizacja planów się opóźnia. Jednak trzymam się tego, że nie ma tego złego, co by finalnie nie wyszło na dobre i bardzo się cieszę z miejsca w którym jesteśmy z Livin Fire w tym momencie - szlifując nowy materiał, szykując go z myślą o pełnoprawnej płycie oraz grając koncerty.

Z byłych muzyków Livin Fire byłoby można śmiało skompletować ze trzy zespoły - jesteś istnym dyktatorem i ciężko z tobą wytrzymać, czy raczej wpływ na te ciągłe zmiany składu mają realia funkcjonowania podziemnego zespołu?

Foto:NaomiMuras,ZuzaBaum

Z żadnym z chłopaków nie znaliśmy się wcześniej. Z Michałem Węglowskim (perkusja) poznaliśmy się zupełnym przypadkiem mijając się w salce prób, miło nam się rozmawiało i od słowa do słowa okazało się, że jest zainteresowany aby pograć z Livin Fire. Myślę, że to spotkanie można uznać za początek Livin Fire w obecnej odsłonie. Reszta chłopaków odnalazła się dzięki ogłoszeniom. Brzmi to bardzo prosto, jednak był to złożony proces, który trwał pewien czas. Na szczęście finalnie tak jak wspominałam czuję, że udało się skompletować naprawdę fajny zespół, który jest spójny zarówno pod względem gustu muzycznego jak i podejścia do grania, pasji do muzyki i chęci czerpania z tego jak najwiękŁatwiej było znaleźć dwóch gitarzystów, stąd twoja decyzja o przekwalifikowaniu się i sięgnięcie po bas, żeby Krystian bądź Tomasz nie musieli rezygnować z gitary? Ta historia wygląda nieco inaczej. Krystian Gajewski pierwotnie przyszedł do zespołu jako basista. Okazało się, że znalezienie dwóch gitarzystów, którzy dobrze odnajdą się w naszych klimatach, wcale nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać, w związku z czym po wielu próbach i kombinacjach powstał pomysł, że Krystian wskoczy na gitarę, z którą miał wcześniej do czynienia i dla niego jest to poniekąd "powrót do korzeni". Ja tymczasem zdecydowałam się okiełznać gitarę basową, co było dla mnie o tyle naturalne, że w początkach Livin Fire grałam już równocześnie z wokalem na gitarze i w sumie trochę brakowało mi instrumentu w rękach. Najwyraźniej tak po prostu miało być. Przy okazji warto wspomnieć, że aktualnie na drugiej gitarze jest z nami Nelson Juarez Nunez, gitarzysta pochodzący z Chile. Tomasz niestety z niezależnych powodów nie mógł z nami dłużej grać "na stałe", jednak pozostaje bardzo ważną osobą dla nowego Livin Fire, pozostaje częścią naszej ekipy i nie wykluczamy, że czasem jeszcze będzie go można z nami zobaczyć.

Nie jest czasem tak, że grając na basie i śpiewając masz teraz większy wpływ na stronę rytmiczną kompozycji Livin Fire, szczególnie, że grasz palcami, bez użycia kostki? Na pewno zwracam w tym momencie zdwojoną uwagę na ten aspekt. Nauka gry na basie sprawiła, że wyczuliłam się na rytm i nauczyłam się wielu rzeczy, które wcześniej były dla mnie mniej dostrzegalne, patrząc na całość utworu. Gra palcami jest u mnie efektem upartego charakteru - jako że wcześniej grałam na gitarze naturalnym było dla mnie granie kostką, z palcami natomiast musiałam się oswoić. Z czasem granie palcami stało się jednak dla mnie bardzo naturalne i wygodne, można powiedzieć, że sprawia mi to podwójną przyjemność. Gra na basie to moja podróż i co chwilę poznaję jakieś nowe interesujące aspekty, które wpływają na moje nowe pomysły kompozycyjne, tak więc oczywiście, że ma to wpływ na nową twórczość. Jednakże zawsze tworząc nowe utwory w pierwszej kolejności stawiałam na melodie, co wciąż pozostaje dla mnie najważniejszą częścią kreacji twórczej.

Najpierw opublikowaliście studyjny materiał "Livin Fire " , ale zdaje się tylko w wersji cyfrowej - znak czasów, fizyczne nośniki w dobie streamingu to już przeżytek? EP "Livin Fire" z 2021 roku została opublikowana jedynie w formacie digital, gdyż stanowi zapis pewnego procesu, który w momencie jej wydania zakończył się. Chciałam podzielić się tymi utworami ze światem, równocześnie jednak zespół żył już kolejnymi planami i nagraniami w związku z czym wydawnictwo fizyczne zostało zrealizowane dopiero przy kolejnych naszych nagraniach.

"Luneta Nocą " wyszła jednak na srebrnej płytce - skąd wybór, że akurat ten materiał zostanie wydany w takiej właśnie formie? Macie już w dyskografii demówki i EP-ki, do kompletu brakowało więc tylko wydawnictwa koncertowego?

Tak jak wspominałam było to w tamtym momencie pełnoprawne dziecko Livin Fire w aktualnym składzie. Rejestracja tego, czego można spodziewać się na koncertach, również prezentacja części najświeższego materiału zespołu. Był to także trudny okres, kiedy nie można było grać koncertów w formie tradycyjnej, pojawiła się jednak możliwość realizacji nagrań live w ramach Lunety Nocą co nas bardzo ucieszyło. Warto tutaj wspomnieć, że "Live session" rzeczywiście taką była. Nagraliśmy video podczas którego zarejestrowaliśmy dźwięk. Jako, że video z YouTube nie można słuchać na Spotify postanowiliśmy wydać to również w formacie minialbumu live. Pomysł wydał się ciekawy także z tego powodu, że zespoły rockowe współcześnie dość rzadko nagrywają na tak zwaną "setkę". Niestety ze względu na dużą słyszalność perkusji w mikrofonie wokalnym, która czyniła tę ścieżkę bezużyteczną, wokal musieliśmy nagrać ponownie, jednak z zachowaniem warunków oryginalnych.

Jak doszło do realizacji tego projektu? Znacie ludzi z fundacji Fort Luneta Warszawska, śledziliście odbywające się tam koncerty? Krystian znał się wcześniej z ekipą Lunety gdyż miksował materiały z ich różnych realizacji live, przez to również i reszta nas z zespołu ze zdwojonym zainteresowaniem obserwowaliśmy co się w ramach tych wydarzeń dzieje. Dzięki uprzejmości Michała Warmusza z Lunety powstała możliwość aby zrealizować materiał w ramach Lunety Nocą. Ciekawostką tutaj z pewnością jest, że Krystian podjął się również rejestracji i miksu materiału, który stanowił udźwiękowienie video "Live session" w Lunecie.

To bardzo ciekawa inicjatywa, nie tylko w sensie promocyjnym, ale przede wszystkim artystycznym, stawiająca na różnorodność, bez zamykania się jakąś stylistykę - z tym większą frajdą tam zagraliście? Jak najbardziej, bardzo cieszymy się że zostaliśmy zaproszeni do zagrania w ramach projektu i nie zostaliśmy skreśleni, na przykład z powodu zbyt mocnego charakteru naszej muzyki - co niestety kilkukrotnie nam się przydarzyło na naszej muzycznej drodze. Była to dla nas wielka przyjemność i cieszymy się, że nasza muzyka mogła zostać zaprezentowana pośród, tak jak wspomniałeś, różnorodnych artystów, dzięki czemu wierzę, że więcej osób może nas poznać.

Nie był to czasem pierwszy koncert tego składu, tak więc wyzwanie było spore, skoro

Foto:NaomiMuras,ZuzaBaum

całość była rejestrowana audio i video? Tak, był to nasz pierwszy koncert. Było to dla nas spore wyzwanie przede wszystkim dlatego, że mamy bardzo ograniczony czas codzienny z powodu licznych obowiązków, do tego chłopaki mieszkają w Krakowie, a ja aktualnie w Warszawie - w związku z tym nie mamy możliwości przeprowadzać regularnych prób, ćwiczymy sami i jak zbliżają się terminy do zagrania, wówczas spotykamy się na określoną liczbę prób, aby złożyć wszystko w kształtną całość. Pomimo oczywistych nerwów przy pierwszym wspólnym graniu przed publiką zdecydowanie realizacja nagrań dodała nam skrzydeł i głodu kolejnych występów.

Zagraliście tylko te cztery utwory, czy też wykonaliście ich więcej, a akurat one zostały wydane i upublicznione? Z powodu ograniczeń pandemicznych pierwotny zamysł połączenia nagrań live z koncertem musiał zostać zmieniony, w związku z tym ostatecznie zagraliśmy i tym samym wydaliśmy jedynie od początku planowane do pu-blikacji cztery utwory.

Już na poprzedniej EP był polskojęzyczny utwór "Biegnij" teraz pojawił się "Kiedy zobaczysz " - otworzyłaś się na pisanie po polsku, z czasem będzie więc takich prób więcej? Wydaje mi się, że pisanie tekstów w języku angielskim jest dla mnie bardzo naturalne przede wszystkim dlatego, że większość mojej ulubionej muzyki to zespoły amerykańskie, brytyjskie lub po prostu tworzące teksty w języku angielskim. Jednak zawsze czułam, że szkoda nie mieć w repertuarze nic we własnym języku, co z całą pewnością może dodać ciekawy charakter kompozycjom. Wspomniane dwa utwory są jak najbardziej zapowiedzią tego, że można się u nas spodziewać co jakiś czas kolejnych tekstów polskich. Projektów mamy już w zanadrzu więcej!

Ogląd waszej dyskografii potwierdza, że od lat konsekwentnie stawiacie na krótsze materiały - przyjdzie w końcu pora na wasz debiutancki album? Taki jest plan! Aktualnie kończymy ostatnie szlify nad nowym materiałem i już pierwsze utwory rejestrowane są w studiu. Tym razem chcemy aby powstał z nich właśnie pełnoprawny album. Pierwszych singli będzie można spodziewać się w tym roku i to niebawem.

Teraz jest chyba najlepszy moment, żeby się za niego zabrać - jesteście w uderzeniu, nowy skład dociera się, również koncertowo? Jest dokładnie tak jak mówisz - czuję, że jest to najlepszy okres Livin Fire, wszyscy są zaangażowani i zmotywowani, wszyscy czujemy że sprawia nam to przede wszystkim wielką radość, co również sądzę, że czuć na żywo. Tak więc po prostu - zapraszamy na koncerty. (śmiech)

Najnowszy utwór "Out Of Control" można traktować jako zapowiedź przyszłego kierunku Livin Fire - z większym naciskiem na melodie czy lżejsze, bardziej rockowe, amerykańskie brzmienie? Ten wspomniany kierunek Livin Fire cały czas się jeszcze klaruje, ale niewątpliwie utwór "Out Of Control" jako jedno z najnowszych dzieł, stworzony w pełni w obecnym składzie, oddaje nasze wspólne inspiracje i to co nam może grać w głowach. Na żywo gramy już kilka kolejnych numerów i faktycznie można stwierdzić, że jest bardziej gitarowo, bardziej riffowo, ale cały czas melodyjnie, gdyż dobra melodia zawsze stanowiła dla mnie mocną podstawę utworu.

Postawicie na całkowicie premerowy materiał, czy też ten planowany album będzie swoistym the best of Livin Fire z ostatnich kilku lat, z wykorzystaniem, tak jak na "Luneta nocą " , utworów w powstaniu których mieli też udział byli już muzycy zespołu? Nowy album będzie prezentować przede wszystkim premierowy materiał. Pojawi się na nim faktycznie kilka tematów znanych wcześniej, jednak zostaną one nagrane z nowej perspektywy, tak więc na pewno nadal będzie interesująco. Natomiast bardzo nam zależy na skupieniu się teraz na przyszłości, a więc aby tworzyć i wydawać nowy i oryginalny content, utwory w których będzie można poczuć ducha Livin Fire takiego, jakim jest tu i teraz.

Wojciech Chamryk

This article is from: