10 minute read

Home Style Surgery

Advertisement

To właśnie te trzy zasady przyjął fiński skład tworzący Home Style Surgery, składając materiał na nową płytę, "Brain Drill Poetry" z prawie setki gotowych już kompozycji, jak potwory w stylu Frankensteina. Są nawiązania do klasycznych horrorów, pierwszej płyty, "Trauma Gallery" i crossoverowa zmyłka w postaci otwierającego, tytułowego kawałka. Wszystko świetnie, ale to wcale nie jest kolejne Municipal Waste - to porządny techniczny thrash, choć skupiający się na amerykańskiej, melodyjnej esenscji samego thrashu. Dlaczego nie jest rozwlekle, skomplikowanie i na siłę "technicznie"? Przez kilkanaście lat istnienia zespołu chłopaki nauczyli się najważniejszego - odpuszczać. Nie zawsze trzeba błyszczeć techniką, superszybkimi solówkami i milionem riffów - tu jest ich faktycznie mniej, ale za to jakie smaczne! O kulisach powstawania płyty - nagrywanej… zdalnie i to wcale nie ze względu na pandemię - opowiedzieli Jussi Keränen i Joonas Hiltunen.

HMP: To, co najbardziej spodobało mi się w waszym nowym albumie, to kompozytorskie rzemiosło - coś absolutnie koniecznego, gdy chce się grać techniczny thrash. Zagrajmy w grę - wyobraźcie sobie, że macie szansę pojechać w trasę z jednym z legendarnych zespołów z gatunku: Coroner, Atheist, Toxik lub Forbidden, który przy okazji da wam wskazówki, jak pisać kawałki. Kogo Jussi Keränen: Nasz poprzedni wokalista, Joel, był w zespole przez dziesięć lat i kiedy odszedł, czuliśmy się dość zagubieni. Istniała nawet szansa, że to ja będę śpiewać. Wcześniej tylko growlowałem w moim drugim zespole, Major Mistake, ale obecnie śpiewam w dwóch różnych projektach, Jävelin i Ravenous Medicine, nie jest to jednak ten rodzaj wokalu, który pasowałby do Home Style Sur-

gery. Na szczęście skontaktował się z nami Kami i od początku byliśmy podekscytowani, ma za sobą mocną przeszłość w thrash metalu i idealny głos do tej roboty! Już po jednej próbie stwierdziliśmy: "Ok, nagrajmy razem album". Joonas Hiltunen: Nagrywanie tej płyty nie było łatwe mając za sobą tylko jedną próbę, ale Kami dużo pracował nad tym, by wszystko wyszło jak najlepiej i tak się właśnie stało. Praca nad wokalami na odległość była interesującym doświadczeniem, bo przebywałem wtedy w innym kraju, a Kami pracował w samotności, na szczęście wymyślanie linii melodycznych przychodziło mu z łatwością.

Foto:JanneJakola

byście wybrali i dlaczego? Jussi Keränen: Bardzo dziękujemy! Cała czwórka to nasze główne inspiracje. Postawiłbym jednak na Coroner, myślę, że nadal mają to coś i ich podejście do pisania riffów jest wyjątkowe. Są też świetnymi kompozytorami i nie mają potrzeby wypełniać kawałka setkami riffów, zamiast tego stawiają na solidny, główny riff, który zapewnia piosence podmiotowość. Joonas Hiltunen: Ja wybrałbym Forbidden. W ich riffach i brzmieniu gitar prowadzących na dwóch pierwszych płytach jest coś specjalnego i chciałbym tego doświadczyć dzieląc z nimi scenę.

Waszym nowym wokalistą został Kami Launonen z Brainthrash. Dlaczego wybraliście akurat jego i jak układa wam się współpraca? Na Metal Archives można znaleźć informację, że wokale do "Brain Drill Poetry " były nagrywane w Brainthrash Dungeon. Czy postrzegacie więc Brainthrash jako " zaprzyjaźniony " zespół, może planujecie współpracę, np. nagranie splita? Jussi Keränen: Właściwie to jeszcze nawet nie spotkaliśmy pozostałych gości z Brainthrash (śmiech). Wydaje mi się, że w pewnym sensie planowaliśmy zagrać wspólny koncert zanim Joel odszedł z Home Style Surgery, ale nie jestem tego taki pewny. W każdym razie to naprawdę dobry zespół! Split album to jednak zbyt szalony pomysł biorąc pod uwagę dzisiejsze okoliczności, bo w obu zespołach śpiewałby ten sam koleś (śmiech).

Wracając, nie tylko wokal był nagrywany zdalnie, ale również poszczególne sekcje nagrywano w różnych miejscach. Dlaczego? Główną przyczyną była pandemia? Nie mieliście obaw, że przy ostatecznym mixie okaże się, że ścieżki do siebie nie pasują i różnice będą zbyt mocno słyszalne? Jussi Keränen: Owszem, pandemia, ale też geograficzna sytuacja, w jakiej znalazł się wtedy zespół. To było szalone: ze względu na pracę i studia mieszkaliśmy w czterech różnych miastach, a to różnica naprawdę wielu kilometrów w tak rozległym kraju, jak Finlandia. Joonas planował przeprowadzić się też do innego kraju, by tam pracować, więc bardzo się spieszyliśmy. Perkusję nagraliśmy w Helsinkach, gitary i bas w Rovaniemi, a Kami nagrał wokale w Kuopio. Wydaje mi się, że pandemia uderzyła zaraz po tym, jak skończyliśmy sesje nagraniowe do tej płyty. Joonas Hiltunen: Do listy powodów, dla których album był nagrywany w wielu miejscach, dodałbym jeszcze kwestie budżetowe. Na przykład, perkusję nagrano w próbowni The Backstabbers, gdzie Joni trzyma swój główny zestaw perkusyjny, a Jesperi Mommo, który jest odpowiedzialny za mix i mastering tej płyty pomógł nam go omikrofonować. Tak więc ma to sens, że nagrywaliśmy go na miejscu, zamiast marnować oszczędności na wynajęcie studia.

Pomówmy o tytule płyty. Czy wiercenie w mózgu naprawdę może być poetyckie i jeśli tak, dlaczego? Oczywiście, sztuka może podpadać pod gore, a gore może być sztuką co widać choćby na waszej okładce. Jussi Keränen: Nie mam pojęcia jak wpadłem na tytuł "Brain Drill Poetry". Wydaje mi się, że główny zamysł zakładał tworzenie sztuki i tekstów opartych na motywach związanych z chirurgią i gore. Dla osoby, której językiem ojczystym nie jest angielski, ten tytuł brzmi fajnie, choć może nieco zbyt artystycznie. Cóż, z założenia miał być trochę ironiczny. Okładka świetnie do niego pasuje, nawet, jeśli wiercenie nie jest na niej nigdzie pokazane, chociaż koleś z okładki definitywnie potrzebuje operacji mózgu (śmiech).

Czy są konkretni malarze/filmowcy/inni artyści, którzy wpływają na waszą muzykę i wizerunek zespołu? Jussi Keränen: Śledzę w social mediach setki utalentowanych artystów i z pewnością mnie inspirują. Kiedyś pisaliśmy kawałki oparte na klasycznych horrorach, jak "Powrót żywych trupów", "Lśnienie", trylogia o trzech matkach Argento i tym podobnych (nawet na naszej nowej płycie znalazł się kawałek o "Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną" i "Milczeniu owiec"). Są więc dla nas olbrzymią inspiracją. Joonas Hiltunen: Staram się robić kilka różnych podejść do solówek, melodii i gitarowych

licków. Na przykład, zawsze podobało mi się podejście Chrisa Polanda do gitary w metalu w okresie, gdy grał w Megadeth - to fuzja kilku gatunków.

W ciekawy sposób bawicie się słowem i bardzo pasuje to do waszej muzyki - na przykład " sodomasochism " czy "ASSault" . Skąd bierzecie takie pomysły? (śmiech). Czy nie byłoby wam łatwiej pisać teksty w ojczystym języku? Jussi Keränen: Uwielbiam głupie gierki słowne i cały czas ich używam, także w moich innych zespołach. "Necrodecoration" to dobry przykład tekstu w tym stylu. Refren, "to live, love, laugh is to die" jest mieszanką frazy "live, love, laugh" i kawałka Metalliki, "To Live is to Die". I tak, ten numer jest o Edzie Geinie dekorującym dom częściami martwych ciał. Wydaje mi się, że byłoby prościej pisać po fińsku, ale jest mi naprawdę trudno słuchać ekstremalnego metalu w ojczystym języku, może dlatego, że większość tutejszej muzyki popularnej w radiu to fiński rock. Brzmi to dla mnie trochę żenująco. Nie mam jednak żadnego problemu z zespołami śpiewającymi po polsku, rosyjsku, niemiecku czy "tzcetksdls". Brzmi to jak prawdziwy metal! Jest też naprawdę sporo dobrych proto-metalowych czy hard rockowych albumów z fińskimi tekstami, szczególnie "Moottorilinnut" zespołu Kimmo Kuusniemi.

Home Style Surgery działa od 2008 roku, ale pierwszy album długogrający wydaliście po dziesięciu latach. Co wam tak długo zajęło? Wydaliście wcześniej sporo EPek i demówek. Jussi Keränen: To jest nasz pierwszy zespół. W 2008 roku byliśmy trzynasto-, czternastolatkami, którzy pierwszy raz w życiu wzięli do rąk instrumenty. Nie mieliśmy pieniędzy, żeby zapłacić za przyzwoite studio, co trwało wieki, bo byliśmy po prostu nieletnimi dzieciakami i cieszę się, że nie nagraliśmy niczego aż do 2018, bo byłaby to prawdopodobnie bardzo gówniana płyta (śmiech). Uczyliśmy się wtedy jak grać, komponować i jak być jakkolwiek oryginalnym. W 2014 zaczęliśmy ćwiczyć kawałki na naszą debiutancką płytę, którą nagraliśmy w naprawdę dobrym studio między 2016 a 2017. 2014 rok był też okresem, w którym wyprowadziliśmy się z rodzinnego miasta i zrobiliśmy pierwsze wielkie kroki w naszych życiach. To nieco spowolniło obrót spraw.

Zmiana wokalisty, o której już rozmawialiśmy, z pewnością nie jest jedyną poprawą od czasu "Trauma Gallery " . Co teraz, z perspektywy czasu, myślicie o tej płycie? Widzicie osobiście pewien progres? Jussi Keränen: Tak! Właściwie jest to dla nas oczywiste. Myślę, że "Trauma Gallery" miała swoje dobre momenty, ale jest też na niej mnóstwo drobnych błędów. Na przykład po prostu za dużo riffów (śmiech) i takie też było założenie całej płyty - przebić ilość riffów Dark Angel na "Time Does Not Heal". Teraz zdaję sobie sprawę, że mógł nie być to najlepszy pomysł na album (śmiech). Kawałki są zbyt długie jak na mój gust i momentami trochę przesadzone. Wydaje mi się jednak, że produkcja była bardzo dobra i znalazło się tam z pewnością kilka zabójczych riffów. Tym razem proces komponowania wyglądał inaczej. W okresie, gdy po wydaniu "Trauma…" zaczynaliśmy ćwiczyć nowe kawałki, miałem około stu gotowych numerów. I nie, nie były ani trochę dobre. Tym razem zdecydowałem, że pokażę reszcie 10 moich ulubionych z puli 100 i z nich złożymy album - jeśli je oczywiście zatwierdzą. Przekopałem więc wszystkie moje projekty, wybrałem najlepsze riffy i poskładałem z nich dziesięć Frankensteinowych

potworków na zasadzie kopiuj-wklej. I to, co zaskakujące, naprawdę zadziałało. Wydaje mi się, że ostateczne wersje kawałków brzmią całkiem spójnie. Przeprowadzając te chore eksperymenty miałem w głowie trzy zasady: 1. Ma być szybko, 2. Ma być krótko, 3. Bez nudnych momentów. Niektóre z nich nie znalazły się ostatecznie na płycie lub po prostu nie miałem czasu ich skończyć, więc wciąż mam w zanadrzu dobry materiał. Joonas Hiltunen: Z perspektywy gitarzysty prowadzącego, widzę też wielką osobistą poprawę, bo tym razem postawiłem sobie za cel, by to, co piszę, nie było zbyt przewidywalne, ale też by do niczego się nie zmuszać. Nie każdy kawałek potrzebuje solówki zagranej zgodnie z zasadą Yngwiego Malmsteena, że "więcej znaczy więcej": trzeba wsłuchać się w pozostałe instrumenty i ogólny klimat utworu i grać w zgodzie z nimi. Czuję, że tym razem gitary prowadzące, melodie i solówki są mocniej zintegrowane z tymi kawałkami i dają im więcej, niż na "Trauma Gallery". Na "Trauma Gallery" niektóre partie gitary solowej są tam tylko dlatego, że "musiały tam być", dla samego faktu bycia "dobrymi technicznie". kolegów z wytwórni. Co myślicie o tym pomyśle, postrzegaliście go jako coś pozytywnego, lawinę nowego, dobrze zagranego thrash, czy mieliście obawy, że wasz album zginie w zalewie tylu nowych wydawnictw? Jussi Keränen: Wydaje mi się, że wytwórnie robią coś takiego zaskakująco często, więc zaufaliśmy Metal on Metal i ich doświadczeniu

Foto:JanneJakola

Zmieniła się także wytwórnia, teraz jesteście częścią Metal on Metal Records. Skąd ta zmiana? Joonas Hiltunen: Zmiana wytwórni nie miała związku z żadnym konfliktem ani niczym w tym stylu. Po prostu poczuliśmy, że tym razem przyszła pora na coś nowego. Obie wytwórnie, zarówno Punishment 18 Record przy "Trauma Gallery", jak i Metal on Metal Records przy "Brain Drill Poetry", odwaliły kawał dobrej roboty, nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. w tym temacie. Na szczęście, każdy z tych albumów reprezentował nieco odmienny styl grania metalu i może ktoś, kto natknął się na jeden z nich, postanowił sprawdzić też resztę. Znalazł się wśród nich inny album thrashowy, ale nasze podejście do tego gatunku jest zupełnie inne. Mogę tylko spekulować, czy ta decyzja miała jakiś wpływ na odbiorców, którzy znaleźli naszą płytę. Joonas Hiltunen: Podobał mi się ten pomysł na wydanie albumu. Wydanie tylu płyt musi być dla wytwórni bardzo stresujące (śmiech). Moim zdaniem, wypuszczenie płyty w tym samym okresie, co inne zespoły, nie może tak naprawdę zrobić ci krzywdy. Prawdopodobnie wszystkie zespoły z Metal on Metal Records zyskały w ten sposób nowych słuchaczy, bo fan jednego z nich mógł poznać też pozostałe…

Wasza wytwórnia wydała też album kompilacyjny, "Compendium of Metal Vol. 14 " , gdzie, poza waszym, znalazły się też kawałki innych zespołów spod jej szyldu. Opowiecie coś więcej o tym projekcie? Jussi Keränen: Nagraliśmy 9 kawałków na potrzeby "Brain Drill Poetry", ale gdy przesłuchaliśmy całość i ustalaliśmy ich kolejność, uznaliśmy, że ten jeden numer, "Subconscious Atrocity"d o niego nie pasuje. Joonas Hiltunen: W porównaniu z resztą albumu za bardzo odstawał. Nie był to jednak zły kawałek i początkowo planowaliśmy go ewentualnie wykorzystać przy hipotetycznym wydaniu splita z jakimś innym zespołem. Gdy usłyszeliśmy o tej kompilacji, uznaliśmy, że nada się do niej idealnie!

Produkcja jest porządna, a wokale bardzo czyste. Całość przypominała mi Toxik. Mam wrażenie, że amerykańska strona thrashu inspirowała was tym razem bardziej, niż

This article is from: