5 minute read

Jakość audio w mikrofonach różnej maści

Czyli jak nie przyprawić słuchaczy o przedwczesną głuchotę

To, że świat się zmienił, a początki internetu mamy już dawno za sobą, widać między innymi nie tylko po naszym stylu życia, ale też sposobie komunikacji i kultury z nią związanej. Tutaj słowa „wysoka jakość“ odgrywają dla nas pierwszorzędne znaczenie. Żądamy najwyższego poziomu niemal w każdym aspekcie życia – od fotografii, poprzez wizualizację grafiki w grach, na twórczości artystycznej kończąc.

Advertisement

~Dex

Mamy w obecnych latach 20. XXI wieku urządzenia zapewniające nam odtwarzanie doskonałej jakości obrazu i dźwięku. Nie będzie tu nadużyciem powiedzieć, że era urządzeń nagrywających filmy z jakością przysłowiowego „kalkulatora“ dobiegła już dawno końca. W całym tym harmidrze technologicznym zapominamy niestety często o tym, że obraz Full HD to nie wszystko, bo posiadamy również bardzo ważny zmysł, którym jest oczywiście słuch. I tutaj pojawia się problem, który skłonił mnie do napisania niniejszego artykułu. A jest nim komunikacja głosowa w Internecie. Zapraszam do lektury.

Z czarodziejską i magiczną elektroniką umożliwiającą nam rejestrowanie naszej ukochanej, hobbystycznej, szeroko pojętej grafomanii w Internecie spotkałem się już dawno. Ale dopiero, kiedy sam przestałem wykorzystywać sieć wyłącznie do płacenia rachunków i czytania prasy, zainteresowałem się nią bardziej. Również moje wejście w fandom MLP – po wysłuchaniu nagrań Miśka200m – sprawiło, że bardziej zainteresowałem się aspektami technicznymi nie tylko samej fonografii, ale też komunikacji. Dlaczego? Mikrofony. Wszędzie marnej jakości mikrofony!

Możliwe, że do komunikowania się nie jest nam potrzebny wysokiej jakości dźwięk audio. Można się też zgodzić, że tak, jak w przypadku radiokomunikacji, istotna jest tylko zrozumiała modulacja, a mikrofony muszą być odporne na hałas otoczenia i jakość głosu ma znaczenie drugorzędne. Zgadzam się, lecz czy komunikowanie głosowe jest tylko służbowe? Myślę, że raczej nie. I o ile nie używamy komunikacji głosowej tylko do podawania koordynatów dla artylerii rakietowej, o tyle służy nam ona przeważnie do miłego spędzania czasu, rozrywki oraz interesujących rozmów na czatach. Niestety, o „jakości audio“ mikrofonów znacznej większości internautów, w przypadku komunikacji głosowej można już nie tylko pomarzyć, ale i rozmarzyć się na długie godziny, a przy okazji pozbyć się również ponad połowy wypłaty.

Jeszcze do niedawna rynek nie oferował nam takiego wyboru sprzętu – mikrofonów, które można by było z powodzeniem wykorzystywać do pracy twórczej w Internecie, na przykład podczas nagrywania filmów, komunikacji czy nagrywania amatorskich audiobooków. O ile nie wydało się sporej ilości pieniędzy na bardzo drogie interfejsy audio, drogie procesory dźwięku, a finalnie na najważniejsze narzędzie do tego typu pracy, czyli mikrofon pojemnościowy lub dynamiczny o dobrej czułości, niskich szumach własnych i wysokiej jakości przetwornika, to było się skazanym na tani mikrofon elektretowy w słuchawkach z „Biedronki za piętnaście złotych“ oraz – w zależności od karty dźwiękowej – gniazda mikrofonowego w naszej, często-gęsto zintegrowanej, karcie dźwiękowej o słabej masie elektrycznej i generującej przez to samej z siebie zakłócenia. A surowy materiał audio „obrabiało“ się do skutku, aby nadać mu jakąś w miarę sensowną jakość, walcząc z przesterami, szumami, sieciowym warkotem 50Hz i innymi zakłóceniami, paskudztwami czy czarodziejami.

Ten problem został ku naszemu szczęściu dostrzeżony. Firmy zajmujące się konstruowaniem i produkcją sprzętu elektronicznego ruszyły na ratunek. Tak nastała era „mikrofonów pojemnościowych USB“, które nareszcie zapełniły tę nieszczęsną lukę. Co zyskaliśmy? Oczywiście „studyjną“ jakość dźwięku za niewygórowane pieniądze.

Mikrofon pojemnościowy USB jest mikrofonem takim, jaki wykorzystuje się w studiach nagraniowych. Jego sercem jest przetwornik, który najczęściej jest kapsułą pojemnościową (stąd jego nazwa), ale w bebechach znajdziemy też niskoszumny wzmacniacz oraz, co najistotniejsze, wbudowaną kartę dźwiękową, która wraz z wgranym oprogramowaniem pełni rolę procesora rejestrowanego dźwięku, kompresora, czasem również bramki szumu. Sygnały elektryczne z kapsuły po wzmocnieniu są próbkowane i konwertowane na sygnał cyfrowy. Niektóre mikrofony umożliwiają pracę z odsłuchem rejestrowanego dźwięku na żywo, co jest bardzo ważne podczas pracy ze swoim głosem. Najważniejszy jest fakt, że nie musimy za wiele samodzielnie robić. Mikrofon wystarczy zakupić i podłączyć pod gniazdo USB naszego komputera. Należy tylko czasem wyregulować jego poziom czułości w ustawieniach dźwięku naszego komputera.

Oczywiście nie omieszkałem przetestować tej technologii tuż po tym, jak pojawiła się na rynku. Tak więc w moim domu szybko zagościł taki mikrofon, zakupiony z czystej ciekawości. A był nim T.Bone SC-450 USB, obecnie już trochę wyparty z interesu przez swoich lepszych kolegów. Wydatek był dość spory jak na owe czasy w porównaniu do mikrofonów pojemnościowych sprzedawanych dzisiaj, ale po odsłuchaniu próbki nagrania z wrażenia opadła mi szczęka. I z ogromnym żalem spojrzałem na mój wówczas używany, dość drogi sprzęt, a był to mikrofon pojemnościowy T.Bone SC-400 typu XLR, na zasilanie phantom +48V z interfejsem. Nawet się przez chwilę przestraszyłem, że te urządzenia szybko wypchną ukochane i cenione przeze mnie instrumenty, jakimi są klasyczne mikrofony dynamiczne czy pojemnościowe XLR. Oczywiście, porównania ze złotym Neumannem U-87 nie mam, ale jakość była pierwszorzędna. Czego chcieć więcej? Wystarczy zakupić mikrofon pojemnościowy USB, podłączyć do komputera, zamknąć okna, pootwierać szafy i szuflady, aby zminimalizować pogłos pomieszczenia, wygonić domowników z naszego „studia“ i już można nagrywać lub nadawać z doskonałą jakością!

Pora przejść do ceny. I to jest dla wielu ludzi najmniej przyjemna kwestia, zważywszy, że obecnie mamy ogromny wybór i ceny mocno się wahają, ale są zdecydowanie niższe, aniżeli kiedyś. Średnio od 200 do 350 zł za mikrofon pojemnościowy USB z dobrej półki. Ale pozwolę sobie przypomnieć, że kiedyś za taką jakość dźwięku trzeba było zapłacić słono i czasem nawet nie kończyło się to na jednej pensji. Dodatkowo trzeba było sprzęt właściwie ze sobą zestawić i wystroić. Nim zacząłem czytać amatorsko na żywo fanfiki z kolegą RedMadem w Kąciku Lektorskim, przetestowaliśmy co nieco technologii i mogę Was pocieszyć, że rażących różnic nie ma, jeżeli ograniczyć się jedynie do komunikatorów głosowych. Oczywiście, w miarę zabawy i rozwijania pasji, apetyt na bardziej wymagający sprzęt rośnie, więc z czasem sam mikrofon pojemnościowy USB może nie wystarczyć. Lecz jeśli szukamy podstawowego i dobrego mikrofonu, który wytrzyma próbę czasu, mającego służyć np. tylko do komunikacji, streamowania gier czy początku amatorskiej twórczości, to jest to doskonały wybór. Bo nie tylko wyruszymy w sieć z dobrą jakością modulacji głosu, ale nie będziemy katować naszym odbiorcom uszu wspomnianymi przeze mnie wcześniej problemami. Jedynie czasem usłyszymy od korespondenta, że cię „gladosi“. Ale to wynika już z problemu z siecią, bo często jak transfer jest obniżony lub serwery mają problem, to pojawiają się zniekształcenia transmisji sygnału, co przypomina trochę charakterystyczne brzmienie komputera GLaDOS z gry Portal.

Kończąc niniejszy wywód, jeszcze raz pragnę zwrócić uwagę, że warto zadbać o techniczny aspekt naszego dźwięku. Nie zawarłem również zestawienia różnych modeli, ponieważ jest bardzo dużo recenzji i filmów w sieci, a nie chciałbym lokować jakiegoś produktu w tym artykule, ale decydując się na mikrofon pojemnościowy USB mogę zapewnić, że dostaniesz urządzenie dosyć trwałe i na długie lata pracy. Zatem, z pewnością nie będzie to zła decyzja.

Źródło grafiki tytułowej: https://www.wildmountainechoes.com/equipment/choosing-microphones-2/