3 minute read

GÓRY TO WOLNOŚĆ

„Pejzaże, zwyczajne malowane z natury pejzaże. Jeszcze parę lat temu takie malarstwo wydawałoby się anachronizmem, możliwym jako ćwiczenie, ale zupełnie niemożliwym jako pełnoprawna twórczość. Jeszcze parę lat temu, jeszcze w latach siedemdziesiątych, zarysował się kres totalnych, awangardowych programów, osobista wypowiedź powstawała przez tworzenie magicznych znaków, odnoszenie się do konwencji i konwencjonalności obrazowania; rodziła się w szybkich, spontanicznych działaniach, konstruowała w oparciu o wyobrażenia, a nie o proste oglądanie świata, zwłaszcza krajobrazu. (…) Pejzaże Agnieszki Niziurskiej-Sobczyk są jakby nieważne i skromne. Malutkie obrazki, malowane zwykle z jakiegoś nieomal przypadkowego, niczym niewyróżniającego się świata. (…) W owym nieruchomym trwaniu; rozproszonym świetle; bogatym, zróżnicowanym, ale gaszonym kolorycie; intensywnych kontrastach jedynie walorowych; kryje się bardzo osobisty klimat i nastrój tych obrazów. Ale może właśnie dlatego, że jest on tak osobisty i tak bardzo oparty o najprostszą obserwację otaczającego, najbliższego świata; jest tak bardzo polski. (…)”. Maciej

Gutowski, marzec 1984

Advertisement

W wielu kompozycjach namalowanych przez Agnieszkę Niziurską odnajdziemy widoki gór. Motyw ten, zdaje się, zawładnął niemal całą twórczością artystki, która od początku lat 80. zaczęła używać go jako metafory poczucia wolności. Prywatnie zagorzała taterniczka Niziurska od zawsze żyje w bliskim kontakcie z naturą. Zdobywanie szczytów i drogę do nich kojarzy z uczuciem nieograniczonej swobody. Metafora ta jest szczególnie ważna w przypadku wczesnych prac artystki, powstających tuż po jej debiucie w 1980 (wówczas ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom broniąc w pracowni Jana Tarasina), gdy w rodzimej sztuce zaczął rodzić się nurt nowej ekspresji. Tworzący wówczas młodzi artyści (za najlepszy przykład możemy podać tu Gruppę, w której kręgach obracała się malarka) pragnęli dać wyraz poszukiwaniu wolności w opresyjnym systemie politycznym panującym wówczas w kraju. Jednym z najpopularniejszych motywów było palmowe drzewo odzwierciedlające to, co dalekie i niedostępne. W przypadku Niziurskiej tym symbolem stały się górskie szczyty – wielkie twory natury, które nie podlegały żadnym systemom politycznym. W szeroko i odważnie rozmalowywanych pejzażach niejednokrotnie pojawiali się anonimowi ludzie – często byli to wymyśleni bohaterowie. W prezentowanym płótnie tytułowy „The King” to symboliczny człowiek-yeti, który na stałe mieszka w najwyższych partiach gór. Ciemna postać może być więc ucieleśnieniem niedoścignionego w tamtym dziesięcioleciu ideału osoby funkcjonującej poza obowiązującymi systemami.

Historie opowiadane przez Niziurską nie odnosiły się bezpośrednio do wydarzeń politycznych. Jedną z inspiracji dla młodej artystki w tym okresie były głośne historie z wielkich wypraw w Himalaje, które stały się popularnym kierunkiem entuzjastów wspinaczki w latach 80. Niziurska, dzięki wydawanym wówczas masowo publikacjom poświęconym temu zagadnieniu, mogła przenosić się do krainy ośmiotysięczników, którą później odmalowywała na płótnach. Maryla Sitkowska pisała o artystce: „Pejzażowe, rzadziej figuralne kompozycje w soczystych barwach malowane były z rozmachem, rzadko jednak nawiązywały do historii czy polityki, co należało do kanonu malarstwa młodych tych lat. Były za to bardziej wyszukane, formalnie i kolorystycznie, zdradzały wrażliwość i bogatą wyobraźnię oraz pewność ręki. Ulubione motywy górskie artystka łączyła z dramatycznymi przedstawieniami erupcji ognia i lawy (‘Opowieść Łukasza’, 1986; ‘Opowieść Pawła’, 1987), malowała tajemnicze postacie i zjawiska w górach, czasem poprzez nadanie tytułu przewrotnie ‘konkretyzującego’ małą, zagubioną w ogromie pejzażu sylwetkę (‘Korosadowicz w Alpach’, 1987). Na początku lat 90. odeszła od figuracji i malarstwa pejzażowego na rzecz kompozycji budowanych płasko o zgaszonych, naturalnych barwach ziemi, zieleni, ugrów i szarości” (Maryla Sitkowska [w:] Słownik malarzy polskich, Anna Lewicka-Morawska i in., Arkady, Warszawa, 2001, s. 250).

CZESŁAW PIUS CIAPAŁO

1942

"Opus W-73 Nr 5 czyli Erotyk V", 1973 olej/płótno, 35 x 40 cm sygnowany i datowany p.g.: 'CIAPAŁO 73' sygnowany, datowany i opisany na odwrociu: 'CZESŁAW PIUS CIAPAŁO | "OPUS W-73 Nr 5 czyli: EROTYK V" | OLEJ/PŁÓTNO 35x40 cm 1973' estymacja: 20 000 - 30 000 PLN

5 000 - 7 000 EUR

„Dowiaduję się, że inspiracją twórczą trzydziestoparoletniego malarza jest erotyka, zaś tematem jego poszukiwań – pragnienie, tak nierozerwalnie z erotyką związane. Tworzy swoje niekończące się układy kolorystyczno-formalne, poszukując ideału formy, barwy, ich wzajemnych relacji. Swój specyficzny erotyk, który nazwał pragnieniem, realizuje za pomocą owych jednoznacznych form – raz w odniesieniu do harmonijnych przemian natury związanych z porami roku, to znów do innej harmonii, którą niesie świat muzyki, w jej najdostojniejszych przejawach”.

Maria Olszewska

Tadeusz Dominik

1928-2014

Owoce olej/płótno, 80 x 100 cm sygnowany l.d.: 'Dominik' estymacja:

40 000 - 60 000 PLN

9 000 - 13 000 EUR

POCHODZENIE: kolekcja prywatna, Polska

„Abstrakcja klasyczna, powiedzmy Mondriana czy Malewicza, jest zawsze płaska. A ja nie umiałbym namalować płaskiego obrazu. Może to, co teraz powiem, jest śmieszne, ale uważam, że jest to chyba znowu genetyczne związanie z naturą, która nigdy, od dziecka, nie była dla mnie płaska. Była ona raczej pulsującym obrazem...”.

Tadeusz Dominik

67

TADEUSZ DOMINIK

1928-2014 olej/deska, 40 x 53 cm sygnowany p.d.: 'Dominik' sygnowany i opisany na odwrociu: 'TADEUSZ DOMINIK | "KOMPOZYCJA" 40 x 53' estymacja: 40 000 - 60 000 PLN

"Kompozycja", lata 60.

9 000 - 13 000 EUR

„Jak tak sobie przypominam czasy tej zgniłej, szarej komuny, że był okres, kiedy namalowałem dość sporo takich ciemnych obrazów...

Tak, czas, w jakim się żyje, wpływa na obraz. O tym się nie myśli, ale to potem widać”.

Tadeusz Dominik