Columbia Maj 2023

Page 1

MAJ 2023
RYCERZE KOLUMBA
Columbia
Ksiądz Emil Kapaun Korea, rok 1950

Rycerze Miłosierdzia

Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję, by coś zmienić – przez pracę społeczną, zbieranie funduszy, czy modlitwę. Doceniamy

każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie w budowaniu lepszego świata.

W niedzielę 30 kwietnia bp Rudolf Pierskała poświęcił

Centrum Miłosierdzia Rycerzy Kolumba w Kluczborku. Ośrodek stworzony dzięki finansowej pomocy Rady

Najwyższej ma służyć integracji parafian z uchodźcami z Ukrainy. Rycerze we współpracy z wolontariuszami planują organizować w nim m.in. zajęcia dla dzieci oraz regularne spotkania integrujące społeczność lokalną. „Zgodnie z wizją błogosławionego ks. Michaela McGivneya parafia powinna być centrum życia, a potrzebujący powinni w niej otrzymywać wsparcie i poczucie bezpieczeństwa” – powiedział Delegat Stanowy Krzysztof Zuba. „Centrum Miłosierdzia w Kluczborku pokazuje, że ta idea po ponad 140 latach jest nadal aktualna” – dodał.

Aby zaprezentować
adres columbia@kofc.pl RYCERZE MIŁOSIERDZIA
działania Twojej rady w tej sekcji, przyślij zdjęcie z akcji wraz z opisem na
Zdjęcie: Aleksandra Oparska

XVIII-wieczny obraz autorstwa Jeana II Restout, przedstawiający Ducha Świętego zstępującego w dzień Pięćdziesiątnicy na apostołów i Maryję. 28 maja Kościół obchodzi uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a 29 maja święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła.

Bohaterski kapelan wrócił do Kansas

O tym, jak artykuł w Columbii przyczynił się do odkrycia szczątków Sługi Bożego ks. Emila Kapauna, kapelana wojskowego odznaczonego Medalem Honoru.

Tom Hoopes

PLUS: Próba księdza Kapauna Mike Dowe

Śladami wiary i męstwa

Rosnąca popularność ks. Emila Kapauna sprawia, że setki pielgrzymów podążają śladami jego świętości.

John Woods

„Marzenia nie są niepełnosprawne”

Rycerze Kolumba podejmują współpracę z krakowskim stowarzyszeniem Klika, by zadbać o ukraińskich uchodźców z niepełnosprawnościami.

Mateusz Solarz

Służyć i chronić

Poprzez miłosierdzie, które ewangelizuje, filipińska rada przyciągnęła setki policjantów.

Roy Lagarde i redakcja Columbii

Québec: Rycerze z pierwszej linii

Rada utworzona w czasie pandemii przyciąga kanadyjskich ratowników.

Laura Ieraci

Zakon z nowej perspektywy

Wywiad z Andrzejem Anasiakiem, nowym Najwyższym Kustoszem

Rycerzy Kolumba.

Stałe rubryki

5 Na większą chwałę Bożą Przekazywanie wiary katolickiej

naszym dzieciom jest najlepszym antidotum na przybierającą na sile epidemię lęku i rozpaczy.

Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly

6 Uczyć się wiary, żyć w wierze

Modlitwa nie jest życzeniowym myśleniem ani formą

manipulowania Bogiem – ona otwiera serca na miłość Boga

i przemienia świat.

Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori

8 Wiadomości Rycerzy

Kolumba

Rycerze z Teksasu przyjmują

relikwie ks. McGivneya • Ku czci błogosławionego założyciela • Ukraińscy Rycerze przygotowują

i dostarczają paczki wielkanocne

• Rycerze z Meksyku pielgrzymują

do Sanktuarium Chrystusa

Króla • Wprowadzenie na urząd nowego Najwyższego Kustosza

i Najwyższego Mistrza

27 Dobry ojciec

Pielęgnowanie pobożności maryjnej, na przykład dzięki rodzinnemu różańcowi, umożliwia zaproszenie Matki Bożej do naszego domowego kościoła.

NA OKŁADCE

Ksiądz Emil Kapaun, kapelan Wojsk Lądowych USA, celebruje Mszę świętą na masce swojego jeepa; 7 października 1950 roku, Korea.

Członkami Rycerzy Kolumba mogą być jedynie mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat i są praktykującymi katolikami pozostającymi w duchowej łączności ze Stolicą Apostolską. Wymóg bycia praktykującym katolikiem oznacza, że dany mężczyzna akceptuje Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego w sprawach wiary i moralności, dąży do życia zgodnego z przykazaniami Kościoła katolickiego, a także może przystępować do Sakramentów Świętych. kofc.pl/wstap

Chronione prawami autorskimi © 2023 Wszelkie prawa zastrzeżone

MAJ 2023 B COLUMBIA 3 SPIS TREŚCI NA OKŁADCE: Zdjęcie: płk. Raymond A. Skeehan, Wojska Lądowe USA — U GÓRY: Jean II Restout, Zesłanie Ducha Świętego , 1732 / Bridgeman Images
MAJ 2023 B TOM 103 B NUMER 4
Columbia
10 25 22
16 18 ISSN 2657-5396 28

Życie eucharystyczne

„NIGDY NIE MARZYŁEM o tym, by znaleźć się w koreańskim okopie” – napisał w 1950 roku kapelan amerykańskiej armii, ks. Emil Joseph Kapaun. „A jednak jestem teraz na linii frontu. Wysłuchałem setek spowiedzi. Wielokrotnie udzieliłem ostatniego namaszczenia umierającym”.

Wrogie oddziały miały przewagę liczebną nad jego pułkiem, a „wielkie działa” strzelały dookoła, gdy ks. Kapaun kontynuował list do proboszcza swojej rodzinnej parafii –w oddalonej o ponad 10 tysięcy km rolniczej społeczności czeskich imigrantów w Pilsen, w stanie Kansas – dziękując mu za Mszę świętą odprawioną w jego intencji. „Już trzykrotnie ledwie uszedłem z życiem” – pisał ks. Kapaun. „Mogłem towarzyszyć umierającym, nie doznając przy tym żadnych poważnych ran. Jestem za to bardzo wdzięczny”.

Zaledwie dwa miesiące później, w noc Uroczystości Wszystkich Świętych, jego pułk wpadł w zasadzkę i został otoczony przez bojowników komunistycznych w czasie bitwy o Unsan. Ksiądz Kapaun otrzymał pośmiertnie Medal Honoru, a w laudacji podkreślono, że dodawał odwagi i niósł duchowe pocieszenie rannym, których – nie bacząc na własne bezpieczeństwo – przenosił w bezpieczne miejsca pod bezpośrednim ostrzałem wroga. Następnie pomagał rannym żołnierzom dotrzeć do oddalonego o 140 km obozu jenieckiego, gdzie aż do śmierci w maju 1951 roku niestrudzenie posługiwał towarzyszom. Według relacji licznych więźniów ks. Kapaun pokornie i radośnie wprowadzał w życie słowa, które głosił – o przykładzie wiary, sile cierpienia i przebaczaniu wrogom.

Dla kapłana par excellance, jakim był ks. Kapaun, wielką wartość miała łaska wypływająca z ofiary Mszy świętej i Eucharystii, która jest „źródłem i szczytem (...) całego życia chrześcijańskiego” (KKK 1324). Jego świadectwo wspaniale ilustruje to, co papież Benedykt XVI nazwał „eucharystycznym wymiarem chrześcijańskiej egzystencji”.

W adhortacji apostolskiej Sacramentum Caritatis (Sakrament Miłości) ogłoszonej w 2007 roku Ojciec Święty rozważa, w jaki sposób dar Najświętszego Sakramentu, ogarniający Chrystusową całkowitą ofiarę z siebie dla Ojca i Kościoła, odnosi się zarówno do wiary i liturgii Kościoła, jak i do jego tożsamości i misji. „Pierwszą i podstawową misją, jaka rodzi się ze świętych tajemnic, które celebrujemy, jest dawanie świadectwa naszym życiem” (85) – pisał papież Benedykt. „Naprawdę, powołaniem każdego z nas jest, byśmy wraz z Jezusem byli chlebem łamanym za życie świata” (88).

W ciągu kilku tygodni od śmierci ks. Kapauna mężczyźni z parafii św. Jana Nepomucena w Pilsen założyli radę Rycerzy Kolumba nazwaną imieniem swojego kapłana. Opowieści o jego świętości i świadectwie wiary zataczały po wojnie coraz szersze kręgi, więc w 1953 roku jedna z rad w Los Angeles również przyjęła jego imię. W ostatnich dziesięcioleciach obserwujemy ożywione zainteresowanie postacią ks. Kapauna, zwłaszcza w kontekście otworzenia jego procesu beatyfikacyjnego w 2008 roku, przyznania mu Medalu Honoru w 2013 roku, a także odkrycia jego szczątków i ich sprowadzenia do Kansas w roku 2021 (zob. s. 10).

Jednakże wspominając heroiczność cnót, jaką ks. Emil Kapaun odznaczył się na polu bitwy i w obozie jenieckim, nie oddajemy jedynie czci pamięci umiłowanego Sługi Bożego. Widzimy w nim także przyjaciela w niebiosach, który swoim przykładem uczył nas wiary i ofiarnej miłości, stanowiących istotę naszego chrześcijańskiego i rycerskiego powołania. B

Alton J. Pelowski, Redaktor naczelny

WYDAWCA

Rycerze Kolumba

WYDAWCA WERSJI POLSKIEJ

KofC Polska Sp. z o.o. ul. Domaniewska 47/10 02-672 Warszawa

NAJWYŻSI

FUNKCJONARIUSZE

Patrick E. Kelly

Najwyższy Rycerz

JE abp William E. Lori

Najwyższy Kapelan

Paul G. O’Sullivan

Zastępca Najwyższego Rycerza

Patrick T. Mason

Najwyższy Sekretarz

Ronald F. Schwarz

Najwyższy Skarbnik

John A. Marrella

Najwyższy Adwokat

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

Alton J. Pelowski

Redaktor naczelny

Andrew J. Matt

Cecilia Hadley

Elisha Valladares-Cormier Redaktorzy

Paul Haring Fotoedytor

Mateusz Solarz

Redaktor wersji polskiej

Błogosławiony ks. Michael McGivney (1852-1890) –Apostole Młodych, Obrońco życia chrześcijańskich rodzin, Założycielu Rycerzy Kolumba, wstawiaj się za nami!

JAK DO NAS DOTRZEĆ COLUMBIA

1 Columbus Plaza New Haven, CT 06510-3326

columbia@kofc.org

kofc.pl/columbia

ZMIANA ADRESU DOSTAWY: columbia@kofc.pl

4 COLUMBIA B MAJ 2023 Columbia EDYTORIAL

Nadzieja, która ocala

Przekazywanie wiary katolickiej naszym dzieciom jest najlepszym antidotum na przybierającą na sile epidemię lęku i rozpaczy

Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly

NIEDAWNO rozmawiałem z księdzem, który posługuje jako kapelan na jednym z najlepszych uniwersytetów w USA. Zapytałem go, z czym katoliccy studenci zmagają się najbardziej. Odpowiedział bez wahania: lęk i niskie poczucie własnej wartości. Byłem trochę zaskoczony, bo to jedni z najlepszych i najbystrzejszych studentów. Ale nie powinienem się dziwić. To znak naszych czasów.

Na początku roku Centrum Prewencji i Kontroli Chorób ogłosiło wyniki badań, z których wynika, że niemal 3 na 5 (57%) nastolatek w USA zmaga się z nieustannym poczuciem smutku lub beznadziei, a prawie 1 na 3 (30%) na poważnie rozważała popełnienie samobójstwa. W obu tych kryteriach zauważamy wzrost o niemal 60% w stosunku do poprzedniej dekady i to nie przypadek, że ten niepokojący trend ma miejsce w czasie wielkiej popularności smartfonów.

Presja ciążąca na młodych ludziach jest obezwładniająca, a nierzadko potęgują ją media społecznościowe: powszechna seksualizacja, modne ideologie, pokusa porównywania się z nierealnymi postaciami będącymi owocem kreacji rówieśników i „influencerów”. Nie dziwi zatem, że tak wielu młodych walczy z depresją i rozpaczą, próbując poradzić sobie w kulturze, która straciła swój fundament.

Co mogą zrobić wierzący rodzice w obliczu tej sytuacji? Pomijając rodzicielską kontrolę używania smartfonów i urządzeń elektronicznych, najważniejszą i najbardziej podstawową rzeczą, którą możemy uczynić, jest przekazywanie piękna wiary naszym dzieciom. To najlepsza zapora przeciwko fałszywym ewangeliom, którymi karmi się nasze dzieci. Już samo to może dać im perspektywy, bezpieczeństwo i pewność, jakich będą potrzebować, by znaleźć w świecie sens.

Nasza wiara oferuje spójną – i atrakcyjną –wizję osoby ludzkiej. Wyjaśnia naszym dzieciom, że mają wrodzoną godność, że Bóg bardzo je kocha, że chciał ich istnienia, że ma ono cel.

Pokazuje im, że jako członkowie Kościoła są uczestnikami czegoś znacznie większego niż ich osobista historia – biorą udział w odwiecznej walce dobra ze złem i światła z ciemnością, otoczeni „mnóstwem świadków” (Hbr 12, 1). Wreszcie wiara ta potwierdza, że zwycięstwo jest możliwe przez Chrystusa, który umarł za nas i wzywa, byśmy byli dziećmi światłości (Ef 5, 8).

Bycie świadkiem prawd tej wiary to dla rodziców – również dla mnie – trudne zadanie. Ale wykonalne.

Christian Smith, socjolog Uniwersytetu Notre Dame znany z badań nad duchowością nastolatków, zauważył cztery cechy rodziców, którym udaje się przekazać wiarę swoim dzieciom.

Po pierwsze, rodzice ci są autentyczni w swoim praktykowaniu wiary. Jeśli wiara rodziców jest radosna i życiodajna dla rodziny, będzie dla dzieci atrakcyjna.

Po drugie, przyjmują oni styl rodzicielski łączący autorytet z ogromną czułością. Dzieci potrzebują zasad, to oczywiste, ale potrzebują też ciepła osobistej relacji. To połączenie pozwala im przyjąć wiarę na długo.

Po trzecie, regularnie rozmawiają z dziećmi o swojej wierze: o tym, w co wierzą, jak postępują i dlaczego. Rozmowy o wierze muszą być naturalną częścią codziennego życia, a nie czymś odrębnym lub niezręcznym.

Tacy rodzice umożliwiają też dzieciom zawieranie relacji, które umacniają ich wiarę. Dzieci muszą spędzać czas z przyjaciółmi i rodzinami, które poważnie podchodzą do spraw wiary.

Z pewnością żadna z tych rzeczy nie przychodzi łatwo. Ale musimy ufać, że Bóg, który zaprowadził porządek w bezładzie u początku stworzenia (zob. Rdz 1, 2) może uczynić to ponownie, pomagając nam uporządkować kulturowy chaos współczesności. Płynąc pod prąd, nasze dzieci mogą doświadczyć prawdziwej radości i autentycznej nadziei w Chrystusie, a przez to stać się światłem dla świata.

Vivat Jezus!

Nasza wiara oferuje spójną – i atrakcyjną – wizję osoby ludzkiej. Wyjaśnia naszym dzieciom, że mają wrodzoną godność, że Bóg

bardzo je kocha, że chciał ich istnienia, że ma ono cel.

MAJ 2023 B COLUMBIA 5 NA WIĘKSZĄ CHWAŁĘ BOŻĄ Zdjęcie:
Laura Barisonzi

Prawdziwa moc modlitwy

Modlitwa nie jest życzeniowym myśleniem ani formą manipulowania Bogiem – ona otwiera serca na miłość Boga i przemienia świat

Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori

GDY WYDARZA SIĘ TRAGEDIA taka jak strzelanina w szkole, modlimy się za ofiary i ich rodziny. Modlimy się za pogrążoną w żalu społeczność i za ratowników. Modlimy się za tych, którzy dopuścili się tej przemocy i o powstrzymanie jej w naszych społecznościach.

Dziś jednak, gdy ktoś apeluje o modlitwę, spotyka się z ostrą krytyką. „A co nam da modlitwa?” – pytają niektórzy. „Gdyby była skuteczna, takie tragedie nie miałyby miejsca”. Inni z kolei przyznają, że jeśli ktoś chce, może się modlić, ale realne znaczenie ma tylko lepsze prawo. Wszystko inne, powiadają, to daremny trud.

Nie dziwi, że modlitwa znajduje się na celowniku coraz bardziej sekularyzującego się społeczeństwa. Dla niewierzących modlitwa wydaje się być – w najlepszym wypadku –odciąganiem od konkretnej pracy. Tymczasem modlitwa nie zwalnia wierzących z obowiązku działania na rzecz bardziej sprawiedliwego i pokojowego społeczeństwa. Przeciwnie, modlitwa uskrzydla i przenika nasz rozum i determinację, w czasie gdy trudzimy się pracą na rzecz pokoju i sprawiedliwości.

Jako rodzina Rycerzy Kolumba jesteśmy oddani modlitwie. Niedzielna Msza święta i Eucharystia stanowią sedno naszego katolickiego i rycerskiego życia. Jesteśmy przynaglani do tego, by nabożnie czytać Pismo Święte, często odmawiać różaniec i każdego dnia modlić się o kanonizację naszego założyciela, błogosławionego ks. McGivneya.

Co takiego robimy, modląc się za nasze rodziny, społeczności, Kościół? Nie włączamy życzeniowego myślenia i nie mówimy Bogu, co ma robić. Modlitwa nie jest formą manipulowania Bogiem. Modlitwa to przede wszystkim rozmowa, to droga do komunii z Bogiem i pogłębienia naszej przyjaźni z Nim. A skoro to rozmowa, nie możemy mówić tylko my. To dlatego Jezus mówi nam, że nie powinniśmy być „gadatliwi” jak poganie (Mt 6, 7). Na modlitwę składa się

również słuchanie Boga, przyjmowanie Jego miłości i wyrażanie naszej miłości do Niego.

Doświadczenie uczy nas, że lepiej jest najpierw wysłuchać, zanim się odezwiemy. Tym bardziej powinniśmy słuchać Boga w trakcie modlitwy. Jak to zrobić? Jednym ze sposobów jest nabożna lektura Biblii zwana lectio divina (duchowe czytanie) – wybieramy tylko kilka wersów Pisma i delektujemy się nimi. Poświęcamy czas na cichą refleksję i pozwalamy Jego słowu rozbrzmiewać w naszych sercach.

Co się wtedy dzieje? Święty Paweł mówi nam, że nasze serce się „rozszerza” (zob. 2 Kor 6, 11). Słuchając Bożego słowa, dajemy Bogu i innym więcej miejsca w naszych sercach. Nasza relacja z Bogiem przestaje opierać się na transakcji – zaczynamy kochać Boga za to, Kim jest i innych ludzi za to, kim są. Jesteśmy gotowi przyjąć dary Boże nawet wtedy, gdy ich nie chcemy lub myślimy, że ich nie potrzebujemy. Otwieramy się na najwyższą mądrość i miłosierną miłość Boga.

Gdy podejmujemy ten nader ważny krok w modlitwie, odpowiadamy Bogu uwielbieniem, dziękczynieniem, pełnym miłości zachwytem i pokorą wobec Jego obecności. Wyrażamy dziecięce zaufanie wobec Jego miłosierdzia oraz pragnienie, by prosić Go o to, czego chce nam udzielić, a potem to przyjmować. Będziemy modlić się nie tylko w swoich własnych, ale też w czyichś potrzebach, zwłaszcza w intencji nawrócenia serca i umysłu nas samych i drugiego człowieka. Otrzymamy łaskę zawierzania Bożemu miłosierdziu tych, którzy zostali skrzywdzeni i tych, którzy krzywdzą innych. A jeśli modlitwa jest dobra, wyposaża nas, byśmy mogli lepiej rozeznawać i pracować na rzecz pozytywnych zmian w społeczeństwie!

Gdy Archanioł Gabriel zwiastował Maryi, że zostanie Matką Boga, zastał ją na modlitwie. Modląc się na różańcu, prośmy Maryję, by pomogła nam rozważać tajemnice swojego Syna, a przez to pogłębiać naszą przyjaźń z Nim. B

Modlitwa to przede wszystkim rozmowa, to droga do komunii z Bogiem i pogłębienia naszej przyjaźni z Nim. A skoro to rozmowa, nie możemy mówić tylko my.

6 COLUMBIA B MAJ 2023
UCZYĆ SIĘ WIARY, ŻYĆ W WIERZE

Wyzwanie Najwyższego Kapelana

„Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was”. (Ewangelia z dnia 14 maja, J 14, 18)

Jezus dotrzymuje swoich obietnic. Nie zostawia nas sierotami. Ukazuje się uczniom po zmartwychwstaniu kilkanaście razy. Dał nam Eucharystię, swoją realną obecność, by posilać nas do końca czasów. Powiedział, że przyjdzie powtórnie. Lecz nie zostawił nas sierotami także w jeszcze jednym znaczeniu: dał nam swoją Matkę. Zwracajmy się często do Najświętszej Maryi Panny w naszych potrzebach i módlmy się za jej wstawiennictwem.

Katolik miesiąca

Błogosławiony John Sullivan (1861-1933)

PODCZAS studiów John Sullivan znany był jako „najlepiej ubrany człowiek w Dublinie”. Był uważany za „dobrą partię na rynku matrymonialnym”. Życiem pokierował wbrew wszelkim oczekiwaniom: wstąpił do jezuitów, a szczególną troską obdarzył chorych i umierających.

Urodził się w Dublinie w roku 1861, jako najmłodsze spośród pięciorga dzieci. Jego ojciec, późniejszy lord kanclerz Irlandii, był protestantem, a matka –gorliwą katoliczką. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, w takim małżeństwie synów wychowywano na protestantów, a córki na katoliczki. Wyjątkowo uzdolniony Sullivan studiował prawo i filologię klasyczną w Trinity College. Do kościoła przestał chodzić jeszcze przed śmiercią ojca w 1885 roku.

Jako dziedzic pokaźnego majątku, Sullivan począł wspierać chorych – odwiedzał ich, przynosił ubrania i drobne podarunki. Na początku lat 90. XIX wieku przeczytał „Wyznania” świętego Augustyna i w żywocie świętej Moniki dostrzegł postawę własnej matki. W 1896 roku zaszokował krewnych, przyjmując wiarę katolicką. Przez kolejnych pięć lat posługiwał

w klasztorach i pomagał chorym, a w roku 1900 został jezuitą.

Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1907 roku o. Sullivan zaczął uczyć w Clongowes Wood College. Odwiedzał chorych i potrzebujących z całego hrabstwa Kildare, rzeszom wiernych służył spowiedzią świętą i kierownictwem duchowym.

Zasłynął z ascezy i świętości. Umartwiał się, chodząc z kamykami w butach, sypiał po kilka godzin, na modlitwę przeznaczając tyle czasu, ile tylko mógł. Pojawiły się doniesienia o cudach za przyczyną o. Sullivana, m.in. o chłopcu uzdrowionym z paraliżu dzięki jego modlitwie.

Ojciec Sullivan zmarł w roku 1933 w wieku 71 lat. Został beatyfikowany w 2017, a jego wspomnienie liturgiczne przypada 8 maja. B

Kalendarz liturgiczny Intencje Modlitewne Ojca Świętego

1 maja Św. Józefa, rzemieślnika

2 maja Św. Atanazego, bpa i dra Kościoła

3 maja Uroczystość NMP, Królowej Polski

Wyzwanie: W tym miesiącu poświęconym Maryi wzywam Was do przybliżenia się do Matki Bożej poprzez codziennie odmawianie dziesiątka różańca, prosząc o jej matczyną opiekę i wstawiennictwo. Po drugie, wzywam Was do udziału w Programie Różańcowym z modelu Wiara przez Uczynki w Waszej parafii.

4 maja Św. Floriana, męczennika

6 maja Święto św. Apostołów Filipa i Jakuba

8 maja Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika

16 maja Święto św. Andrzeja Boboli

21 maja Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

26 maja Św. Filipa Nereusza, prezbitera

28 maja Niedziela Zesłania Ducha Świętego

29 maja Święto NMP Matki Kościoła

31 maja Święto Nawiedzenia NMP

Módlmy się, aby ruchy i grupy kościelne każdego dnia na nowo odkrywały swoją misję ewangelizacyjną, oddając swoje charyzmaty na służbę w potrzebach świata.

MAJ 2023 B COLUMBIA 7
OD GÓRY: CNS photo/dzięki uprzejmości zespołu komunikacyjnego irlandzkich jezuitów — Nuestra Señora de Gracia ok. 1412 r./Museo del Prado, Madryt/zdjęcie: Alberto Otero Herranz — CNS photo/Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej

Rycerze z Teksasu przyjmują relikwie ks. McGivneya

RELIKWIE błogosławionego ks. Michaela McGivneya w pierwszej połowie marca zawitały do Teksasu. W czasie peregrynacji przebyły prawie 1500 km na terenie trzech diecezji i przyciągnęły tysiące wiernych chcących uczcić założyciela

Rycerzy Kolumba.

W dniach 5-9 marca relikwie zatrzymały się w pięciu kościołach (w tym w dwóch katedrach): w Keller, San Angelo, Odessie, Lubbock i Wichita Falls. W każdym z nich odprawiano Msze święte, przybliżano wiernym historię ks. McGivneya, a Rycerze i parafianie mieli okazję modlić się przy jego relikwiach.

„Celem tej peregrynacji jest dzielenie się historią ks. McGivneya, jego misją i charyzmatem, ale również szerzenie nabożeństwa do niego, informowanie ludzi, że mogą prosić o jego wstawiennictwo” – tłumaczy o. Jonathan Kalisch OP, Dyrektor ds. Rozwoju Duchowego i Kapelanów Rycerzy Kolumba, który sprawował pieczę nad relikwiami.

Ludzie ustawiali się w kolejce, by prosić ks. McGivneya o modlitwę.

„Ani przez chwilę ks. McGivney nie był sam” – zwraca uwagę Agent Generalny Rycerzy Kolumba Chris Stark, koordynator peregrynacji. Stark musiał prosić Radę Najwyższą o dodatkową dostawę obrazków z modlitwą i pozostałych materiałów już w pierwszym dniu.

Wyjątkowo wielu wiernych pojawiło się w kościele pw. Najświętszego Odkupiciela w Odessie, gdzie relikwie eskortowała grupa Rycerzy Kolumba na motocyklach. Setki ludzi modliło się przy relikwiach, po czym zapełniło kościół, gromadząc się na Mszy świętej wieczorem 7 marca.

W czasie tego tygodnia o. Kalisch oraz Chris Stark przybyli z relikwiami ks. McGivneya do trzech szkół, na dwie ceremonie przyjęcia nowych Rycerzy, na rekolekcje kapłańskie, do szpitala pediatrycznego, a nawet odwiedzili grób Rycerza zmarłego kilka dni wcześniej.

Agent Generalny Chris Stark dotyka obrazkiem z modlitwą relikwiarza błogosławionego ks. McGivneya w kościele św. Elżbiety Seton w Keller (Teksas).

Stark podkreśla, że wszędzie tam czuł działanie ks. McGivneya – ale najsilniej właśnie przy grobie w ostatnim dniu peregrynacji.

Brad Wolf, Wielki Rycerz rady Ketteler 1824 w Windthorst, zmarł 3 marca, pozostawiając swoją żonę Denę i 11-letnią córkę Riley. Miał 39 lat. Stark, którego agencja obsługiwała ubezpieczenie na życie Brada, zaproponował, że odwiedzi z relikwiami jego rodzinę w Windthorst. Dena, Riley i pozostali członkowie rodziny spotkali się z nim i o. Kalischem w parafii, po czym udali się na cmentarz, na którym pochowano Brada dzień wcześniej.

„Gdy o. Kalisch wręczył Denie relikwie, przytuliła je z wyrazem pokoju odmalowanym na twarzy” – wspomina Stark. „Po to właśnie założył nas ks. McGivney: byśmy nieśli pomoc wdowom i sierotom. Musiał tu przybyć. On wciąż działa – i to z mocą”. B

Ku czci błogosławionego założyciela

Biskup William F. Murphy, emerytowany biskup Rockville Center w stanie Nowy Jork, w otoczeniu Najwyższych Funkcjonariuszy prowadzi modlitwę o kanonizację błogosławionego ks. Michaela McGivneya przy jego grobie po Mszy świętej sprawowanej w kościele Najświętszej Maryi Panny w New Haven w stanie Connecticut, 29 marca. Biskup Murphy był głównym celebransem Mszy świętej sprawowanej w Dzień Założyciela –141. rocznicę założenia Rycerzy Kolumba. Uczestniczyli w niej m.in. Rycerze i Funkcjonariusze Stanowi z Connecticut oraz krewni ks. McGivneya.

8 COLUMBIA B MAJ 2023 U GÓRY:
— NA DOLE:
WIADOMOŚCI RYCERZY KOLUMBA
Zdjęcie: Shannon Faulk
Zdjęcie: Paul Haring

Ukraińscy Rycerze przygotowują i dostarczają paczki wielkanocne

WIOSNĄ 2022 ROKU Rycerze Kolumba w Polsce przygotowali 10 tysięcy wielkanocnych paczek dla ukraińskich rodzin uciekających przed wojną. W tym roku Rycerze z zachodniej Ukrainy podjęli tę inicjatywę i przygotowali paczki dla swoich rodaków na wschodzie kraju, który jest obszarem najbardziej dotkniętym przez wojnę.

Ludzie „żyją tam aktualnie w bardzo trudnych warunkach” –wyjaśnia Delegat Stanowy Youriy Maletskiy. „Bez prądu, bez gazu, pozbawieni środków do życia, z zamkniętymi sklepami i nieregularnymi dostawami żywności”.

Dzięki wsparciu Funduszu Solidarności z Ukrainą, ukraińscy Rycerze zakupili artykuły spożywcze od lokalnych producentów. W kwietniu członkowie Zakonu zgromadzili się wraz z rodzinami we Lwowie, Tarnopolu i Iwano-Frankiwsku, by przygotować ponad 10 tysięcy paczek, które zostały wysłane do Chersonia i Połtawy.

Poza żywnością, w każdej paczce umieszczono również list od Najwyższego Rycerza Patricka Kelly’ego, ze słowami nadziei i wsparcia: „Oczekując ostatecznego zwycięstwa zapewniam, że jesteśmy dzisiaj z Wami, (…) otaczając Was naszymi modlitwami i braterską solidarnością”. B

Rycerze z Meksyku pielgrzymują do Sanktuarium Chrystusa Króla

Najwyższy Dyrektor Jorge C. Estrada Avilés (po lewej) prowadzi Delegatów Stanowych i innych przywódców Zakonu niosących relikwie i święte wizerunki w procesji przed Mszą świętą w Sanktuarium Chrystusa Króla w Guanajuato (Meksyk). Doroczna krajowa pielgrzymka Rycerzy i ich rodzin odbyła się 19 marca. W świątyni położonej na szczycie góry Cubilete Hill w geograficznym centrum kraju, zgromadziło się niemal 1500 wiernych. Mszę świętą poprzedziła modlitwa różańcowa, odśpiewanie narodowego hymnu Meksyku oraz zawierzenie wszystkich zgromadzonych świętemu Józefowi.

Wprowadzenie na urząd nowego Najwyższego Kustosza i Najwyższego Mistrza

W PIĄTEK 14 KWIETNIA Najwyższy Rycerz Patrick Kelly uroczyście wprowadził na urząd powołanych z początkiem lutego przez Radę Dyrektorów Najwyższego Kustosza Andrzeja Anasiaka i Najwyższego Mistrza Michaela McCuskera. Ceremonia odbyła się w katedrze św. Ludwika w Nowym Orleanie, po Mszy świętej sprawowanej przez Najwyższego Kapelana abpa Williama Loriego, Metropolitę Baltimore, w której uczestniczyła Rada Dyrektorów.

Anasiak piastował w latach 2014-2017 funkcję Delegata Stanowego w Polsce.

Odegrał kluczową rolę dla rozwoju Zakonu w swoim kraju, rozpowszechniając nabożeństwo do bł. ks. Michaela McGivneya i angażując się w działania pomocowe na rzecz ofiar wojny na Ukrainie. Jest

pierwszym Najwyższym Funkcjonariuszem pochodzącym z Europy (zob. s. 28). McCusker, były Delegat Stanowy Tennesse (w latach 2019-2021) piastujący urząd Najwyższego Dyrektora od sierpnia zeszłego roku, zastąpi również Dennisa Stoddarda na stanowisku Najwyższego Mistrza. McCusker, Rycerz Stopnia Patriotycznego od 2004 roku, służył w Armii Rezerwy USA i Gwardii Narodowej. Został odznaczony za służbę w Afganistanie od 2005 do 2006 roku. B

MAJ 2023 B COLUMBIA 9 U GÓRY PO LEWEJ: Zdjęcie: Andrey Gorb — U GÓRY PO PRAWEJ: Zdjęcie: Alejandro López Bautista — NA DOLE PO PRAWEJ: Zdjęcie: Beebe Tran
10 COLUMBIA B MAJ 2023
Żołnierze 1. Dywizji Kawalerii wnoszą szczątki ks. Emila Kapauna do kościoła św. Jana Nepomucena w Pilsen (Kansas, 25 września 2021 roku). Przez dwa dni trumna pozostawała w rodzinnej parafii kapelana, a następnie została złożona w grobowcu w katedrze pw. Niepokalanego Poczęcia w Wichita.

BOHATERSKI KAPELAN WRÓCIŁ DO KANSAS

O tym, jak artykuł w Columbii przyczynił się do odkrycia szczątków Sługi Bożego ks. Emila Kapauna, kapelana wojskowego odznaczonego Medalem Honoru

Ray Kapaun doskonale pamięta chwilę z 2021 roku, kiedy to odbierał szczątki swego wuja, ks. Emila Kapauna, zidentyfikowane przez laboratorium w Honolulu.

„Wiem, że na polu walki na jego rękach umarło wielu żołnierzy. A teraz to ja mogłem wziąć go na ręce i pomóc mu dotrzeć na miejsce spoczynku. Nie sądziłem, że tego doświadczę” – powiedział dziennikarzom.

„Czułem jego opiekę przez długie lata” – dodał – „i największym zaszczytem mojego życia było to, że teraz ja mogłem zaopiekować się jego szczątkami”.

Ksiądz Emil Joseph Kapaun, kapelan U.S. Army, zmarł w roku 1951 w północnokoreańskim obozie jenieckim. Za męstwo na polu walki, a także w niewoli, został w kwietniu

2013 roku odznaczony Medalem Honoru, stając się piątym kapelanem żyjącym w XX wieku, któremu przyznano najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe.

W roku 1993 ks. Kapaun został ogłoszony Sługą Bożym, a w 2008 rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Kościół bada doniesienia o cudach dokonanych za jego wstawiennictwem. Lecz jego krewni i przyjaciele mają wrażenie, że już stali się świadkami cudu: powrotu jego szczątków do Kansas we wrześniu 2021, 70 lat po jego śmierci.

Szanse na ich powrót do domu znacząco wzrosły, gdy w 2003 roku egzemplarz pewnego czasopisma – najprawdopodobniej Columbii – trafił do poczekalni jednej z poradni dla weteranów.

MAJ 2023 B COLUMBIA 11
Tom Hoopes

„ZNAM TEGO CZŁOWIEKA”

William Hansen był jednym z jeńców, którym ks. Kapaun służył w obozie nr 5 w Korei Północnej, w warunkach tak strasznych, że przez kolejne dekady nawiedzały go w koszmarach. Hansen pracował w Nowym Jorku jako kierowca autobusu, a po przejściu na emeryturę przeniósł się na Florydę. W 2003 roku odbywał rehabilitację w klinice dla weteranów w Naples. W tamtejszej poczekalni dostrzegł zdjęcie ks. Kapauna – w czasopiśmie, które później opisał jako „magazyn Rycerzy Kolumba”. Prawdopodobnie był to numer z marca 2003, w którym ukazał się artykuł pt. „Święty wśród żołnierzy”. Opisywał on historię bohaterskiego kapelana i otwarcie procesu beatyfikacyjnego przez diecezję Wichita. Nagle Hansena olśniło.

„Znam tego człowieka” – powiedział lekarzowi. „Pochowałem go”.

Jak dodał, podpisał wojskową klauzulę poufności, zabraniającą mu opowiadać o doświadczeniach jeńca. „To było 50 lat temu” – odparł lekarz i zasugerował, żeby weteran skontaktował się z diecezją Wichita.

To właśnie zrobił Hansen z końcem listopada 2003, nawiązując kontakt z ks. Johnem Hotze, który od 2001 roku badał możliwość rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Kapauna. Duchowny wysłuchał doniesień Hansena z niedowierzaniem.

„Pomyślałem: to nie może być prawda” – wspomina ks. Hotze, Rycerz Kolumba i wicepostulator procesu beatyfikacyjnego.

Uważał wówczas, że nawet jeśli Hansen rzeczywiście rozpoznał ks. Kapauna w czasopiśmie zostawionym zapewne przez miejscowego Rycerza, to niemożliwym było, by udało mu się

pochować duchownego. Większość z 1600 ofiar obozu nr 5 spoczęła w masowej mogile u brzegu rzeki Jalu.

Mimo wątpliwości ks. Hotze postanowił skontaktować się z Philipem O’Brienem, starszym analitykiem Biura ds. Żołnierzy Zaginionych i Jeńców Wojennych, który pracował nad identyfikacją szczątków ofiar obozu nr 5. Jeśli ktokolwiek mógł zweryfikować historię Hansena, to tylko on – O’Brien przeprowadził bowiem z jeńcami setki rozmów.

Po rozmowie z Hansenem O’Brien zaskoczył ks. Hotze: „To wszystko brzmi prawdopodobnie” – stwierdził.

Hansen ujawnił nieznane dotąd szczegóły śmierci ks. Kapauna i – co ważniejsze – losów jego ciała. W maju 1951 roku, po bardzo ciężkiej zimie, 35-letni kapelan trafił do „domu śmierci”: pagody, w której trzymano chorych jeńców. Mało kto wychodził z niej żywy. Hansen również trafił tam jako pacjent – a że wciąż mógł chodzić, wspierał innych żołnierzy.

Skąpe racje żywnościowe dla ks. Kapauna pozostawiano na progu. Hansen przynosił je księdzu aż do chwili, w której zabronili mu tego strażnicy.

Przeczuwając nadchodzącą śmierć, ks. Kapaun poprosił, by jego ciała nie chowano w masowym grobie. „Spróbuj mnie pochować na pagórku” – powiedział Hansenowi – „tak żebym wciąż mógł mieć oko na wszystko”.

Gdy Kapaun zmarł, Hansen i dwaj inni jeńcy otrzymali polecenie pozbycia się ciała. Zadanie to nadzorował jeden ze strażników. Przed roztopami ciała zmarłych trafiały do dołu, przysypywane niewielką warstwą ziemi. W maju ziemia zdążyła już odtajać i choć obozowy strażnik nie był przekonany do indywidualnego

Kolejna

12 COLUMBIA B MAJ 2023 Zdjęcia dzięki uprzejmości diecezji Wichita
Powyżej: Ksiądz Kapaun wraz z grupą uczniów z Pilsen (Kansas, lata 40. XX w.). Po przyjęciu święceń 9 czerwca 1940 roku ks. Kapaun pełnił posługę w rodzinnej parafii św. Jana Nepomucena w Pilsen. Wiele lat później został kapelanem wojskowym. • strona: Zdjęcie ks. Kapauna w mundurze wojskowym (data nieznana).

pochówku w pobliżu pagody, to w końcu ustąpił.

Jak wspomina ks. Hotze, zgodnie z relacją Hansena „wykopali grób półmetrowej głębokości, przysypali ciało ziemią, a następnie obłożyli grób znalezionymi wokół kamieniami, by zabezpieczyć go przed zwierzętami”.

Kilka lat później, po zakończeniu wojny, amerykańskie władze rozpoczęły przygotowania do ekshumacji ciał żołnierzy. Pozostawione przez Hansena kamienie i gruz umożliwiły Chińczykom zlokalizowanie miejsca pochówku, położonego znacznie powyżej rozlewiska rzeki.

Ksiądz Kapaun był jednym z ponad 500 żołnierzy, których niemal nienaruszone szczątki ekshumowano w roku 1954 i przetransportowano do miejsca pamięci National Memorial Cemetery of the Pacific położonego w kraterze wygasłego wulkanu Punchbowl w Honolulu. Szczątków ok. 70 żołnierzy, w tym ks. Kapauna, nie udało się wówczas zidentyfikować. Spoczywali w grobach oznaczeni jako „nieznani żołnierze”.

Z KOREI DO KANSAS

Przez dekady po śmierci ks. Kapauna, zmarłego 23 maja 1951 roku, jego matka Elizabeth marzyła o powrocie ciała syna. Pod koniec życia cierpiała na demencję i zapominała imiona bliskich, ale o Emilu nie zapomniała nigdy. Aż do śmierci w 1986 roku nieustannie dopytywała o powrót syna.

„Nikogo nie zostawiamy” – to święte zobowiązanie amerykańskiej armii, realizowane wbrew trudnościom. Jednakże powrót ciał amerykańskich żołnierzy z Korei Północnej był szczególnie trudny. Próby odzyskania i identyfikacji zwłok czasami zawodziły. W przypadku ks. Kapauna zmieniło się to dzięki zaangażowaniu Hansena. Jego relacja dotycząca pochówku potwierdziła podejrzenia O’Briena: ciało duchownego spoczywało już na Hawajach. Nie znalazło się wśród zmieszanych ze sobą kości z masowych grobów, zwracanych przez Koreę Północną od 1990 roku. Dało to nowy impuls poszukiwaniom i staraniom o identyfikację.

4 marca 2021 roku dokonało tego wojskowe laboratorium z – jak podano – „stuprocentową pewnością” potwierdzając tożsamość, nie tylko w oparciu o DNA kości, ale badając też zęby, wzrost i wiek.

Następnie do Honolulu przybył bratanek ks. Kapauna, Ray. To jemu przypadł zaszczyt odebrania szczątków. W latach 70., jako nastolatek, Ray nie doceniał historii swego wujka. Zmieniło się to, gdy w The Saturday Evening Post przeczytał świadectwo Mike Dowe’a, jeńca wojennego służącego wraz ks. Kapaunem (zob. s. 14).

„Byłem zaskoczony” – wspomina Ray. „Dowiedziałem się, jakim był człowiekiem, czego dokonał. Co myśleli o nim inni”.

Odwiedził cmentarz zasłużonych na Hawajach, na którym szczątki wujka spoczywały przez ponad 60 lat.

„Ktoś spytał mnie, czy nie jest mi ciężko ze świadomością, że wujek leżał tu przez wiele lat” – powiedział Ray Kapaun w rozmowie z dziennikarzami zgromadzonymi na terenie nekropolii. „Odpowiedziałem: Zobaczcie gdzie stoimy. Przecież był tu cały czas ze swoimi towarzyszami”.

Ale wyobrażał sobie też czasem, że ks. Kapaun mówi mu: „Zabierz mnie z powrotem do Kansas”.

Droga powrotna to prawdziwie epicki powrót w rodzinne strony.

Na każdym etapie tej podróży, począwszy od laboratorium aż po kościół w rodzinnym Pilsen, ludzie gromadzili się, oddając honory bohaterowi, którego ciało miało w końcu spocząć w katedrze w Wichita. Przybyło także kilku jeńców wojennych, których życie odmienił ks. Kapaun. W uzasadnieniu decyzji o pośmiertnym przyznaniu Medalu Honoru przywołano nazwisko

Herberta Millera, jednego z wielu żołnierzy ocalonych na polu walki przez ks. Kapauna. Jak czytamy, „niedługo po pojmaniu ks. Kapaun, zupełnie nie bacząc na własne bezpieczeństwo, odważnie i z niezachwianą determinacją odepchnął nieprzyjaciela przygotowującego egzekucję sierżanta Herberta A. Millera”.

Zaskoczony żołnierz patrzył, jak kapelan bierze rannego Millera na plecy i niesie w bezpieczne miejsce. Miller wyznał później dziennikarzom: „Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tamten strażnik go nie zastrzelił”.

70 lat później Miller, Mike Dowe i inni, 90-letni już wtedy weterani, udali się 29 września 2021 roku do Kansas, do katedry pw. Niepokalanego Poczęcia w Wichita, na pogrzeb ks. Kapauna. Nigdy nie zapomną chwili spędzonej na osobistej modlitwie przy szczątkach ukochanego kapelana.

Dowe, Rycerz rady 10861 im. św. Ignacego Loyoli w Spring w Teksasie, od kilkudziesięciu lat działał na rzecz pośmiertnego odznaczenia ks. Kapauna Medalem Honoru. W 2013 roku uczestniczył w tej ceremonii w Białym Domu, lecz nie spodziewał się, że weźmie udział także w pogrzebie kapłana.

„Przed pogrzebem spędziliśmy kilka chwil przy szczątkach. Otwarto trumnę, pozwolono nam dotknąć kości ks. Kapauna” – wspomina Dowe. „To była bardzo wzruszająca chwila” – dodał.

Kapłan, który nosił współtowarzyszy na własnych rękach, nareszcie powrócił do domu. B

TOM HOOPES jest prorektorem ds. współpracy w Benedictine College i członkiem rady 723 w Atchison, w stanie Kansas.

MAJ 2023 B COLUMBIA 13

Próba księdza Kapauna

Mike Dowe

Od redakcji: Poniższy tekst jest skróconą wersją artykułu por. Raya „Mike’a” Dowe’a, który powstał na kanwie jego rozmowy z Haroldem H. Martinem i pojawił się 16 stycznia 1954 roku w The Saturday Evening Post. Dowe i ks. Kapaun trafili do niewoli po bitwie pod Unsan w listopadzie 1950 roku. Spędzili wspólnie 6 miesięcy w obozie jenieckim prowadzonym przez Chińczyków w Korei Północnej, aż do śmierci kapelana 23 maja 1951 roku. Dowe spędził w obozie jeszcze dwa lata, po czym został uwolniony 6 września 1953 roku. Przez kolejne 60 lat starał się o pośmiertne przyznanie Medalu Honoru ks. Kapaunowi, które ostatecznie nastąpiło 11 kwietnia 2013 roku. Dowe – 95-letni emerytowany pułkownik i fizyk nuklearny – został Rycerzem Kolumba w 1960 roku. Jest członkiem rady 10861 im. św. Ignacego Loyoli w Spring, w Teksasie.

Zamiast skrzyżowanych muszkietów piechoty, na kołnierzu nosił krzyż kapelanów, uważam jednak, że był najlepszym żołnierzem, a równocześnie najodważniejszym i najserdeczniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek poznałem. Nazywał się Emil Joseph Kapaun. Był księdzem Kościoła rzymsko-katolickiego. Ale dla mężczyzn, którymi opiekował się w obozach jenieckich w Korei, nie miało najmniejszego znaczenia, czy był katolikiem, baptystą, luteraninem czy prezbiterianinem. Dla katolików, protestantów, Żydów czy niewierzących był po prostu „ojcem”. W obliczu niebezpieczeństwa, wszyscy czerpali z jego obecności otuchę, nadzieję i siłę. (...)

Niezłomnie pełnił posługę kapłańską pomimo gróźb Chińczyków, a jego krótkie kazania były głębokie i zawsze trafiały do serc słuchaczy. (...) Dzięki tym naukom, które napawały nas nadzieją i odwagą, dzięki pożywieniu, które dla nas kradł, dzięki trosce, jaką otaczał nas w chorobie, wielu z nas zdołało jednak po latach udręki powrócić do domu.

Wśród żołnierzy stał się legendą na długo przed pojmaniem przez Chińczyków. (...) Wydawało się, że nie czuł żadnego strachu przed śmiercią. Na początku wojny, w Kumchon, rozeszła się wieść, że na lewej flance pierwszego batalionu ranny żołnierz czeka na ratunek w miejscu tak narażonym na ogień przeciwnika, że sanitariusze z noszami nie są w stanie do niego podejść. Ojciec Kapaun ruszył na pomoc razem z innym oficerem i udało im się sprowadzić rannego z powrotem. Czołgali się, chowając się wśród skał pod tak ciężkim ostrzałem, że kula odstrzeliła Kapaunowi fajkę, którą trzymał w ustach. Troska o rannych kosztowała go wolność i ostatecznie życie. Wszystko wydarzyło się pod Unsan, 2 listopada 1950 roku. (...) O zmroku padł rozkaz, by każdy mężczyzna będący na siłach próbował przedrzeć się przez linie otaczającego nas wroga. Ojciec Kapaun nie był ranny. Mógł uciec, ale odmówił. Z własnej nieprzymuszonej woli postanowił zostać z kpt. Clarencem L. Andersonem, chirurgiem, który opiekował się rannymi. I tak został schwytany przez Chińczyków nocą, gdy modlił się nad umierającym człowiekiem. (...)

14 COLUMBIA B MAJ 2023 U GÓRY: Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images — NA DOLE PO LEWEJ: OSV News photo/Bob Roller
Mike Dowe

DOM CHORYCH

Niedługo po przybyciu do doliny, ranni przebywający w domu chorych – nazywanym przez Chińczyków „szpitalem” – zaczęli masowo umierać na skutek zakażeń wywołanych nieopatrzonymi ranami. (...) Wtedy rozpoczęły się najbardziej ryzykowne wyczyny ojca Kapauna. W dni odbierania przydziałów żywności kradł jedzenie z magazynu. Z kieszeniami pełnymi gniecionej kukurydzy lub prosa, unikając po drodze chińskich patroli, udawał się do baraku, gdzie znajdowali się ranni. (...)

Zdobywał bawełniane podkoszulki i robił z nich bandaże. Zmieniał rannym stare, zabrudzone opatrunki, które wynosił z baraku i prał potajemnie. Usuwał wszy z ich ciał, co było nieocenioną pomocą, bowiem chory niezdolny do iskania wszy był skazany na rychłą śmierć. Pozwalał im palić swoją fajkę, nabijaną suszonymi liśćmi bawełny, żartował z nimi, modlił się za nich, a kiedy majaczyli, trzymał ich w ramionach jak dzieci.

Ale najważniejsze, że zaszczepił w nich wolę życia. Bo gdy jesteś ranny, chory i zagłodzony, łatwo dać za wygraną i cichutko umrzeć. (...)

W zabrudzonym i zniszczonym mundurze polowym, z postrzępioną brodą i naciągniętą na uszy dziwną wełnianą czapką zrobioną z rękawa starego wojskowego swetra, wyglądał jak każdy inny na wpół zagłodzony żołnierz.

Lecz w jego głosie i zachowaniu było coś, co go wyróżniało – specyficzna godność, opanowanie i spokój, które jaśniały w nim niczym światło. Ziemia, na której stał, stawała się ziemią świętą. Przepełniał go duch bojaźni Bożej i niezłomnej wiary, którym dzielił się z milczącymi, wsłuchanymi w jego słowa mężczyznami, napełniając ich odwagą i pokojem. Sprawiał, że zatęchła, zawszona lepianka na krótką chwilę zamieniała się w katedrę.

WIELKANOCNE WYZWANIE

W Niedzielę Wielkanocną 1951 roku rzucił strażnikom najśmielsze wyzwanie, otwarcie sprzeciwiając się zakazowi sprawowania nabożeństw. Przy zgliszczach kościoła, w części obozu przeznaczonej dla oficerów, o wschodzie słońca odprawił wielkanocną liturgię. (...)

Z dwóch nieociosanych kawałków drewna złożył krzyż. Z pożyczonego mszalika odczytał Drogę Krzyżową jeńcom wyglądającym jak strachy na wróble, siedzącym na zrujnowanych schodach spalonego kościoła. Opowiedział o męce i śmierci Chrystusa. Trzymając w ręku różaniec z drutu kolczastego wyciętego z więziennego ogrodzenia, odmówił Tajemnice Chwalebne opowiadające o Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Chrystusa.

Zauważyliśmy, że i on zaczął podupadać na zdrowiu. Przysługiwały nam jedynie głodowe racje żywnościowe i opuszczenie posiłków choćby jednego dnia osłabiało nas do tego stopnia, że nie mogliśmy chodzić. A ojciec Kapaun od miesięcy dzielił się pożywieniem z chorymi i umierającymi.

Tydzień po Wielkanocy zaczął utykać. Kuśtykał, podpierając się pokrzywionym kosturem. (...) W końcu zachorował na ciężką postać czerwonki. Troszczyliśmy się o niego najlepiej, jak umieliśmy, tak jak on troszczył się o nas. (...)

Powyżej: Uśmiechnięty kapelan, ks. Emil Kapaun z fajką uszkodzoną przez kulę snajpera. • Poprzednia strona: Ksiądz Kapaun (po prawej) i kpt. Jerome A. Dolan, lekarz wojskowy 8. Pułku Kawalerii, podtrzymują wyczerpanego żołnierza wycofującego się z pola walki we wczesnej fazie wojny w Korei.

Nasze ciała były coraz słabsze, a Czerwoni nie ustawali w ataku na nasze umysły. Godzinami musieliśmy wysłuchiwać wykładów. (...) Nie tracąc nad sobą panowania i bez podnoszenia głosu, ojciec Kapaun odpowiadał wykładającemu na każdy argument po kolei, ze spokojną logiką, która doprowadzała prowadzącego do zwierzęcej furii. O dziwo, nigdy nie został za to ukarany, kończyło się na ostrzeżeniach i groźbach. (...)

Wtedy zrozumieliśmy to, co przeczuwaliśmy od dawna. Oni się go bali. Rozpoznawali w nim siłę, której nie byli w stanie się przeciwstawić i ducha, którego nie umieli złamać. (...)

Ale Chińczycy nie chcieli, żeby przeżył. Siedział z nami przy posiłku, opowiadając żarty, kiedy przyszli po niego z noszami i zabrali go do „szpitala”. Wtedy dotarło do nas, że już po nim. (...)

Ojciec nie protestował. Spojrzał na nas wszystkich z uśmiechem. Wziął do rąk cyborium, w którym dawno temu nosił Przenajświętszy Sakrament. „Powiedzcie w rodzinnych stronach, że spotkała mnie dobra śmierć” – rzekł, uśmiechając się ponownie. (...) Potem zwrócił się do mnie. „Nie smuć się zbytnio, Mike” – powiedział. „Idę tam, dokąd zawsze pragnąłem się udać. A kiedy tam dotrę, pomodlę się za was wszystkich”. (...) Rok później, w rocznicę śmierci ks. Kapauna, Ralph Nardella poprosił komunistów o zgodę na odprawienie nabożeństwa w jego intencji. Odmówili. A ja się ucieszyłem: to był znak, że nawet po śmierci, pomimo pochowania go w masowym grobie, nadal czuli przed nim strach. Bali się go, bo symbolizował coś, czego nie można zabić – niezwyciężonego ducha wolnego człowieka, który zgina kolano tylko przed Bogiem. I w tym sensie wiem, że ani on, ani wartości, w które wierzył, nie umrą na wieki. B

MAJ 2023 B COLUMBIA 15 Zdjęcie: płk.
Raymond Skeehan

Śladami wiary i męstwa

Rosnąca popularność ks. Emila Kapauna sprawia, że setki pielgrzymów podążają śladami jego świętości

Katolicy z Kansas i okolic wyruszą w czerwcu na XV doroczną Pielgrzymkę Księdza Kapauna. Jej blisko stukilometrowa trasa biegnie od równin otaczających miasto Wichita do Pilsen – malutkiego, rodzinnego miasteczka ks. Kapauna. W 2009 roku w pielgrzymce uczestniczyły trzy osoby – dzisiaj jest to czterodniowe wydarzenie, przyciągające co roku setki uczestników.

Ksiądz Eric Weldon z diecezji Wichita, wieloletni Kapelan Rycerzy Kolumba, wyruszył na pielgrzymkę dla upamiętnienia 140-kilometrowej wyczerpującej drogi, przebytej w 1950 roku pieszo przez ks. Emila Kapauna i jego współwięźniów do obozu jenieckiego w Korei Północnej.

„Często myślę o tym, jak wielki dystans musiał przejść, by dotrzeć do obozu dla jeńców wojennych” – powiedział ks. Weldon dziennikarzom rok temu. „Pomyślałem: »Czy nie mógłbym poświęcić trzech dni na coś podobnego?«. On szedł trzy tygodnie pod groźbą śmierci, bez pożywienia i w trzaskającym mrozie. Na pewno możemy zrobić w Kansas coś, żeby uczcić jego pamięć”.

W przeciągu ostatnich pięciu lat liczba chętnych stale rosła, a w zeszłym roku sięgnęła ponad 300 uczestników. Pielgrzymi przemierzają od 13 do 35 km dziennie, zatrzymując się po

drodze przy „Stacjach ks. Kapauna”, gdzie odczytywane są opracowane przez ks. Weldona refleksje o jego życiu. Odcinki drogi pokonywanej w ciszy przeplatają się z modlitwą różańcową. Noclegi dla grupy zorganizowane są na trasie pielgrzymki. Pielgrzymi codziennie biorą udział w Eucharystii, a Msza święta na zakończenie odprawiana jest w kościele św. Jana Nepomucena w Pilsen – parafii, w której ks. Kapaun dorastał i posługiwał w pierwszych latach po przyjęciu w 1940 roku święceń kapłańskich.

Tim Baxa, Wielki Rycerz rady 3423 im. ks. Kapauna w Pilsen – jednej z 23 rad Rycerzy Kolumba nazwanych imieniem kapłana – nigdy nie przeszedł tej trasy. To dlatego, że razem z grupą Rycerzy co roku przygotowuje parafię na uroczystości kończące pielgrzymkę. W tym dniu Baxa i jego rada są odpowiedzialni za przygotowanie podstawowej opieki medycznej dla pielgrzymów, zorganizowanie miejsc parkingowych i poczęstunku dla przybyszy.

„To wspaniałe, że przychodzą tu pielgrzymki” – twierdzi Baxa. „Przypominają nam o tym, jaki skarb mamy codziennie przed oczyma, a łatwo o tym zapomnieć. Pielgrzymi przybywają tutaj zachwyceni”.

Scott Carter, koordynator Gildii ks. Kapauna w diecezji Wichita, który już kilkakrotnie wziął udział w pielgrzymce, mówi, że kult księdza z Pilsen stale rośnie.

„W ostatnich latach byłem świadkiem niesamowitego wzrostu zainteresowania procesem beatyfikacyjnym ks. Kapauna oraz próśb o modlitwę za jego wstawiennictwem” – mówi Carter, który został Rycerzem w 2010 roku. „Od starszych weteranów, po dzieci w wieku szkolnym, które przebierają się za ks. Kapauna na Balu Wszystkich Świętych, liczba osób interesujących się nim w USA i poza granicami kraju nieustannie wzrasta”.

Ksiądz Kapaun został ogłoszony Sługą Bożym w 1993 roku, a w 2008 diecezja Wichita otworzyła jego proces beatyfikacyjny. Poza organizowaniem dorocznej pielgrzymki do Pilsen, Gildia ks. Kapauna na różne sposoby wspiera rozwój nabożeństwa do swego patrona: rozsyłając obrazki z modlitwami, broszury, rozwijając swą stronę internetową i media społecznościowe, a także organizując Msze święte i inne wydarzenia. Gildia wspiera również Mężczyzn Kapauna, wspólnotę formacji duchowej, która opiera się na codziennej modlitwie i wcielaniu w życie cnót kapelana.

Rob Knapp, dyrektor katolickiego liceum Kapaun Mt. Carmel w Wichita, entuzjastycznie wspiera Mężczyzn Kapauna.

Zdjęcie: Bethany Patterson
16 COLUMBIA B MAJ 2023

Powyżej: Uczestnicy XIV dorocznej Pielgrzymki Księdza Kapauna w drodze do Pilsen, w czerwcu 2022 roku. • Poprzednia strona: Pielgrzymi docierają do kościoła św. Jana Nepomucena w Pilsen, celu ich blisko stukilometrowej pielgrzymki.

„Inspirując się cnotami ks. Kapauna, rozpaliliśmy wiarę tysięcy mężczyzn w naszej diecezji i na całym świecie” – mówi Knapp, członek rady 10408 im. św. Marii Magdaleny w Wichita. „Wspólnoty Mężczyzn Kapauna istnieją dzisiaj także w Korei i w Niemczech”.

Podkreśla również, że męstwo i wiara ks. Kapauna bardzo przyciągają młodych ludzi.

„Nasi uczniowie w katolickim liceum Kapaun Mt. Carmel są głęboko poruszeni jego życiem” – mówi Knapp. „Niezłomność wobec oprawców, którzy próbowali przymusić ks. Kapauna i jego współwięźniów do wyrzeczenia się wiary w Boga, jest tym, co nasi uczniowie pragną naśladować. Nabożeństwo do ks. Kapauna pomaga im żyć wiarą i przekazywać ją dalej, nawet w kulturze, która zachęca do porzucenia Boga”.

Jednym z największych czcicieli ks. Kapauna jest ks. Matthew Pawlikowski, pułkownik z Korpusu Kapelanów Armii USA, który przeszedł na emeryturę w 2020 roku. Kilka lat temu swoją prywatną misją uczynił organizowanie udramatyzowanych odczytów artykułu Mike’a Dowe’a pt. Próba księdza Kapauna, opublikowanego w 1954 roku w Saturday Evening Post (zob. s. 14).

Trzykrotnie brał udział w Pielgrzymce ks. Kapauna i w czerwcu planuje wyruszyć ponownie. Podczas jednej z pielgrzymek, ubrany w stary mundur wojskowy, ks. Pawlikowski przedstawił zachwyconym pielgrzymom swego rodzaju monodram.

Obecnie ks. Pawlikowski jest kapelanem cywilów w Akademii Wojskowej West Point oraz kapelanem akademickiej rady 8250 im. ks. Corneliusa George’a O’Keefe’a. Przybliża historię i postać ks. Kapauna tak wielu młodym żołnierzom, jak tylko może, dzieląc się z nimi świadectwem o jego wierności, przywództwie, służbie, odwadze, poczuciu humoru.

„Podczas rekolekcji dla nowych kadetów poruszamy co roku różne tematy, ale uczestnicy zawsze nalegają, by Próba księdza Kapauna była gwoździem programu” – mówi ks. Pawlikowski. „Odczytywałem również Próbę księdza Kapauna starszym kadetom na zakończenie kursu oficerskiego. Chociaż uczestniczą w nim ludzie różnych wyznań, a nawet niewierzący, historia ks. Kapauna zawsze okazuje się być dla nich inspirująca i zawsze co najmniej kilku wzrusza do łez”.

Ksiądz Pawlikowski zna nawet kilku młodych oficerów, którzy nadali swoim synom imię Emil.

Carter z zadowoleniem obserwuje rozwój kultu ks. Kapauna, szczególnie od czasu powrotu szczątków kapłana do ojczyzny, we wrześniu 2021 roku. (zob. s. 10).

„Dodaje mi otuchy fakt, że za wzmożonym kultem ks. Kapauna stoi Duch Święty” – mówi Carter. „Ale nadal musimy się modlić i dzielić się jego historią”. B

JOHN WOODS jest publicystą i redaktorem, a także Rycerzem rady 2548 im. św. Agnieszki w Rockville Centre, w stanie Nowy Jork.

MAJ 2023 B COLUMBIA 17 Zdjęcie dzięki uprzejmości diecezji Wichita

„Marzenia NIE SĄ NIEPEŁNOSPRAWNE”

Rycerze Kolumba podejmują współpracę z krakowskim stowarzyszeniem Klika, by zadbać o ukraińskich uchodźców z niepełnosprawnościami

Mateusz Solarz

Nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach wiele osób zmagających się z niepełnosprawnością potrzebuje codziennego wsparcia i opieki. W związku z tym ich sytuacja w trakcie wojny jest tragiczna: ucieczka jest bardzo utrudniona, a pozostanie na miejscu powoduje dramatyczny wzrost ryzyka śmierci

Przed rosyjską inwazją 24 lutego 2022 roku w Ukrainie mieszkało ok. 2,7 mln osób z niepełnosprawnościami. Tysiące z nich przekroczyło granicę z Polską w pierwszych dniach wojny, szukając bezpieczeństwa i wsparcia.

„Osoby niepełnosprawne były ewakuowane tak samo, jak pozostali: niespodziewanie. Nagle zjawiały się w Polsce, zupełnie bez niczego” – mówi Grzegorz Sotoła, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Klika”, mającego ponad 50-letnie doświadczenie pomocy osobom z niepełnosprawnościami.

Dzięki środkom z Funduszu Solidarności z Ukrainą Rycerze Kolumba wsparli Klikę w zapewnianiu opieki niepełnosprawnym uchodźcom w Polsce, jak i w dostarczaniu pomocy osobom cierpiącym na terenach objętych działaniami wojennymi.

„Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, co udało się zrobić wspólnie z Rycerzami na rzecz osób niepełnosprawnych” – mówi Sotoła. „W tragicznych okolicznościach wojny rzeczywistość zmienić może wyłącznie międzyludzka współpraca i dłoń wyciągnięta w stronę bliźniego”.

UNIKALNIE PRZYGOTOWANI

W czasach komunizmu niepełnosprawność pozostawała tematem tabu, a osoby chore często ukrywano w domach. Ludzie mieszkający na wysokich piętrach, bez windy, przez wiele lat nie opuszczali swych mieszkań.

Klika powstała w roku 1971, by dbać o godność osób z niepełnosprawnościami i zmieniać te niesprzyjające warunki. Stowarzyszenie wyłoniło się z duszpasterstwa akademickiego Beczka działającego przy krakowskim klasztorze dominikanów i napędzane było energią młodych ludzi oraz ich chęcią pomocy osobom potrzebującym.

Bartosz Remin, pracownik prowadzonej przez Klikę wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego, w trakcie pikniku w lipcu 2022 roku.

Pierwsi wolontariusze zaczęli pomagać chorym, umożliwiając im cotygodniowe uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej i późniejszy spacer. Inicjatywa się rozwijała, a spacery zmieniły się w wakacyjne obozy i wyjazdowe rekolekcje.

„Jednym z celów naszej działalności jest dziś także pomoc osobom niepełnosprawnym w podjęciu pracy na wolnym rynku, by mogły samodzielnie radzić sobie w życiu” – mówi Sotoła, który sam porusza się na wózku. „Klika to miejsce, w którym osoby z niepełnosprawnościami mogą realizować swoje plany i marzenia”.

18 COLUMBIA B MAJ 2023
Zdjęcie: Marcin Jończyk

Stowarzyszenie pomaga podopiecznym w zdobyciu wykształcenia, zapewniając im transport do szkół i uniwersytetów, koordynuje leczenie i rehabilitacje, a także wspiera projekty artystyczne i warsztaty.

„Marzenia nie są niepełnosprawne” – mówi Grażyna Aondo-Akaa, wykładowca akademicki i doktor nauk społecznych zajmująca się zawodowo problemem niepełnosprawności. Grażyna od ponad 20 lat jest wolontariuszką Kliki i odegrała ważną rolę w ustanowieniu współpracy stowarzyszenia z Rycerzami Kolumba.

„Stowarzyszenie bazuje nie na litości, a na przyjaźni” –podkreśla. „Każdą osobę, bez względu na jej stan, postrzegamy

jako kogoś wartościowego, jako człowieka, z którym można się zaprzyjaźnić” – dodaje.

W zeszłym roku zakres działalności Kliki niespodziewanie się poszerzył, stowarzyszenie zaangażowało się bowiem w pomoc niepełnosprawnym ofiarom wojny.

„Potrzeba pomocy pojawiła się już w dzień po rosyjskiej agresji” – wspomina Sotoła. „Wiedzieliśmy, że pierwszymi uchodźcami będą matki z dziećmi i osoby niepełnosprawne; Rycerze Kolumba udzielili nam hojnego wsparcia”.

Środki z Funduszu Solidarności z Ukrainą zapewniły wsparcie dla centrum interwencyjnego pod Krakowem, do którego uchodźcy niepełnosprawni mogli zgłosić się po niezbędne

MAJ 2023 B COLUMBIA 19

rzeczy, pomoc w zorganizowaniu leczenia i rehabilitacji, a także zatrzymać się na kilka dni w oczekiwaniu na docelowe miejsce zamieszkania.

We współpracy z Canadian Wheelchair Foundation Rycerze zapewnili potrzebującym wózki inwalidzkie, sfinansowali także dwa zorganizowane przez Klikę obozy letnie dla niepełnosprawnych uchodźców z Ukrainy.

„Wiedzieliśmy, że wiele osób z niepełnosprawnościami musiało opuścić Ukrainę i że bardzo trudno będzie odnaleźć im się w Polsce” – mówi Szymon Czyszek, Dyrektor ds. Rozwoju Rycerzy Kolumba w Europie. „Potraktowaliśmy partnerstwo z Kliką jako kluczowy element odpowiedzi na te potrzeby”.

Tomasz Adamski, Sekretarz ds. Finansów rady 17667 im. bł. ks. Michała Sopoćki działającej przy krakowskim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia jest jednym z Rycerzy, którzy odwiedzili uchodźców wspieranych przez stowarzyszenie. „Goszcząc w ośrodku Kliki, wyraźnie widziałem, że praca stowarzyszenia to nie wzniosłe hasła, a wielkie dzieła” – mówi. „Każdego dnia Klikowicze praktykują przyjaźń, miłosierdzie i otwartość na innych. Uważam, że te doświadczenia wyposażyły i przygotowały Klikę unikalnie do udzielania odważnego wsparcia w chwilach kryzysu”.

„NIC JUŻ NIE JEST TAKIE SAMO”

Liczba uchodźców z niepełnosprawnościami okazała się być mniejsza, niż początkowo szacowano. Wniosek był boleśnie oczywisty: wiele osób niepełnosprawnych nie było w stanie opuścić zagrożonych terenów. Zapadła decyzja o konieczności zorganizowania pomocy w Ukrainie.

W lipcu zeszłego roku Grażyna Aondo-Akaa udała się na Ukrainę, by wesprzeć Kamila Moskala, wolontariusza Stowarzyszenia, który pomagał osobom niepełnosprawnym od samego początku wojny. Wkrótce po ostrzale Żytomierza, miasta leżącego 140 km od Kijowa, Kamil pomagał w zorganizowaniu ewakuacji osób niepełnosprawnych wraz z ich opiekunami. Zobaczyli tam ogrom nieszczęść.

„Ludzie byli uwięzieni we własnych domach, niektórzy zostawieni przez swoich bliskich, którzy uciekli bądź zginęli” – wspomina Grażyna. „Te osoby pozostały same, polegały na dobrej woli innych... Gdy zobaczy się takie sceny, nic już nie jest takie samo”.

20 COLUMBIA B MAJ 2023
„Stowarzyszenie bazuje nie na litości, a na przyjaźni. Każdą osobę, bez względu na jej stan, postrzegamy jako kogoś
Zdjęcie: Marcin Jończyk
wartościowego, jako człowieka, z którym można się zaprzyjaźnić”.

Powyżej: Grażyna Aondo-Akaa w trakcie leczenia szpitalnego w Lublinie, kilka dni po wypadku w Bachmucie. • Po prawej: Tomasz Adamski z rady 17667 im. bł. ks. Michała Sopoćki rozmawia z prezesem Kliki, Grzegorzem Sotołą. • Poprzednia strona: Uczestniczka i pracownik Warsztatu Terapii Zajęciowej podczas pikniku zorganizowanego przez Klikę w ramach Krakowskiego Tygodnia Osób Niepełnosprawnych.

Jesienią Grażyna ponownie dołączyła do Kamila. Ze swojej bazy w Charkowie regularnie wyruszali w poszukiwaniu osób niepełnosprawnych i starszych, które potrzebują pomocy. Gdy na początku stycznia 2023 roku u chrześcijan obrządku wschodniego zbliżały się święta Bożego Narodzenia, kupili dużo kiełbasy, tonę chleba, przygotowali kutię, 30 litrów barszczu, drobne upominki dla dzieci i wyruszyli do Bachmutu. „Chcieliśmy ofiarować ludziom namiastkę Bożego Narodzenia, zostawić im promyk światła i nadziei” – wspomina Kamil.

Poruszanie się w strefie działań wojennych wiąże się jednak z wielkim ryzykiem. 6 stycznia, w trakcie świątecznego zawieszenia broni, zostali ostrzelani w momencie rozładowywania transportu w jednym z bachmuckich punktów niezłomności. Pocisk artyleryjski uderzył w oddalony o 30 metrów od nich blok mieszkalny. Grażyna została raniona odłamkami, z których jeden przeleciał na wylot przez jej lewe kolano, gruchocząc staw, a drugi oderwał jej prawą stopę.

„W lewej nodze poczułam obezwładniający ból ” – wspomina. „W prawej nie czułam nic oprócz tego, jak strugami zaczyna wypływać ze mnie krew. Nie byłam w stanie się ruszyć”.

Kamil cudownie uniknął większych obrażeń i pomimo nieustającego ostrzału zdołał opatrzyć rany Grażyny za pomocą trzech opasek uciskowych, wzywając równocześnie pomocy.

„Nie miałam prawa tego przeżyć. Kamil uratował mi życie” – mówi Grażyna, którą z Bachmutu przetransportowano do oddalonego o trzy godziny jazdy szpitala w Pawłohradzie.

„Amputację prawej nogi na szczęście przespałam” – relacjonuje. „Zakładania drutów Kirschnera w lewą już nie”.

Grażyna powróciła do Polski i po wielu tygodniach

spędzonych w szpitalu uczy się chodzić z protezą. Po latach dbania o osoby z niepełnosprawnością, sama stała się jedną z nich.

Dziś jest jeszcze silniej przekonana, że jej życiowym zadaniem jest bycie z ludźmi, których zmuszona była na jakiś czas opuścić.

„Chcę dalej umieć być dla innych” – mówi. „Chcę żeby to, że jest mi trudno, nie przysłoniło perspektywy, że ciągle są ludzie, którym jest trudniej niż mi” – dodaje.

Ofiarność wolontariuszy takich jak Grażyna i Kamil koresponduje ze słowami o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego, filozofa i teologa zaangażowanego we wczesne etapy działalności Kliki w latach 70. i 80. Jak powiedział, stowarzyszenie „pomogło uświadomić ludziom, że chrześcijaństwo nie może poprzestać na zajmowaniu się swoją doskonałością duchową, ale że życie ewangeliczne wyraża się w służbie innym”.

Tak długo, jak wolontariusze nieść będą nadzieję potrzebującym, tak długo trwać będzie misja Kliki.

„Młodzi ludzie przychodzą do Kliki od 50 lat z pragnieniem pomagania innym” – mówi prezes Sotoła. „Mamy plany, marzymy, a z Bożą i ludzką pomocą uda nam się je zrealizować” – dodaje. B

.

MAJ 2023 B COLUMBIA 21
MATEUSZ SOLARZ jest redaktorem polskiej wersji Columbii
U GÓRY: Zdjęcie: Grażyna Aondo-Akaa — PO PRAWEJ: Zdjęcie: Sebastian Nycz

SŁUŻYĆ I CHRONIĆ

Poprzez miłosierdzie, które ewangelizuje, filipińska rada przyciągnęła setki policjantów

Roy Lagarde i redakcja Columbii

Uczniowie szkoły specjalnej w Anilao (Zachodnie Visayas, Filipiny) z zachwytem oglądali występ iluzjonisty – finałowy punkt programu dnia bezpłatnej pomocy medycznej i dentystycznej zorganizowanego przez radę 16966 przy Camp Martin Delgado w pobliskim mieście Iloilo.

Zorganizowana przez Rycerzy inicjatywa charytatywna nie była niczym niezwykłym. Wyjątkowa jest natomiast sama rada 16966. Tworzy ją niemal 900 mężczyzn, a 95% z nich to czynni zawodowo policjanci.

Projekty takie jak pomoc medyczna stały się kluczem do

22 COLUMBIA B MAJ 2023

rozwoju rady i to od początku jej powstania przed pięcioma laty. Był to czas narastających obaw przed policyjną korupcją i przemocą na Filipinach.

Vincent Cavan, lekarz i podpułkownik policji, a od 1992 roku również Rycerz Kolumba, był przekonany, że Zakon ma wiele do zaoferowania policjantom i może pomóc kształtować uczciwych liderów służb mundurowych. W 2018 roku jako Wielki Rycerz pomagał w stworzeniu rady 16966 mającej umacniać wiarę młodych filipińskich policjantów i inspirować w nich ducha służby ubogim i potrzebującym.

„Policjanci żyją zgodnie z dewizą Służyć i chronić . Tak samo Rycerze: W służbie jednemu, w służbie wszystkim ” – tłumaczy 55-letni Cavan. „W czasie wojen, pandemii i nieszczęść zarówno policjanci jak i Rycerze służą swemu krajowi, Kościołowi, społeczności i rodzinie”.

Członkowie rady 16966 przy Camp Martin Delgado przed posterunkiem policji w Iloilo (Visayas). Ponad 90% członków tej powstałej w 2018 roku rady to aktywni funkcjonariusze policji.

„PRZEMIENIAĆ SIĘ WEWNĘTRZNIE”

Gdy w 2019 roku filipińska policja rozpoczynała program „wewnętrznego oczyszczenia”, planując zwolnienie nieuczciwych funkcjonariuszy, ks. Noel Ponsaran wraz z innymi duszpasterzami policji nalegał, by reforma ta nie miała jedynie charakteru dyscyplinarnego, ale też naprawczy i profilaktyczny.

„Policjanci koniecznie powinni przemieniać się wewnętrznie, zgodnie ze zdrowymi wartościami moralnymi i duchowymi” –mówi ks. Ponsaran, były krajowy duszpasterz policji.

Ksiądz Ponsaran uważał, że szczególnie ważne dla tej reformy będzie zaangażowanie Kościoła katolickiego i katolickich organizacji, takich jak Rycerze Kolumba. Ponad 70% policjantów to katolicy, tymczasem ponad 90% policyjnych kapelanów należy do innych wyznań chrześcijańskich.

Pomagając w stworzeniu rady i zostając jej Kapelanem, ks. Ponsaran zachęcał Rycerzy do udziału w nowym programie policyjnym, w ramach którego poszczególnym zespołom funkcjonariuszy przydzielano przeszkolonego „trenera życiowego” z różnych wspólnot i organizacji wyznaniowych. Zaangażowało się w to kilku Rycerzy – emerytowanych policjantów, aktywnie biorących udział w życiu swych parafii.

„Naprawdę, dobrze sobie radzą” – powiedział ks. Ponsaran. „Mam nadzieję, że ich świadectwo będzie wzorem służącym dalszej promocji Rycerzy Kolumba”.

Równocześnie rada 16966, licząca początkowo 100 członków, szybko przyjmowała do swego grona kolejnych Rycerzy.

„Obecnie mamy 867 członków” – mówi Wielki Rycerz Reynaldo Jalandoni, emerytowany porucznik. „Z Bożą pomocą mamy nadzieję przekroczyć niedługo liczbę 1000 Rycerzy”.

Przywódcy rady wskazują jednak, że priorytetem nie jest liczba, tylko jakość. Dla rady najważniejsze są dwie rzeczy: przyjmowanie dobrych mężczyzn i rozwijanie ich jako przyszłych liderów.

„Naszym zadaniem nie jest opowiadać im, jaką drogę muszą przejść, ale pokazać im, jak to zrobić” – tłumaczy Cavan.

Około 90% Rycerzy z rady 16966 to dwudziestolatkowie. 63-letni Jalandoni potwierdza, że misja Rycerzy i nacisk na wyrażanie wiary poprzez uczynki sprawia, że ci młodzi mężczyźni stają się lepszymi policjantami.

„Bycie Rycerzem zbliża do Boga i pozwala rozwijać samoświadomość w celu lepszego pełnienia służby publicznej” –tłumaczy. „Jako policjanci jesteśmy powołani do służby ojczyźnie, Bogu, naszym rodzinom i wspólnotom, a bycie Rycerzem umacnia to powołanie”.

ROZPOZNANI PO OWOCACH

Przywódcy rady wiążą jej imponujący rozwój z pracą charytatywną na rzecz wspólnoty lokalnej, co było priorytetem od samego początku.

MAJ 2023 B COLUMBIA 23
Zdjęcie: Leo Solinap

Powyżej: Vincent Cavan, Wielki Rycerz rady 16966, wraz z innymi przywódcami rady.

Po prawej: Rycerze z rady 16966 w trakcie marszu pro-life.

„Jako Rycerze zostaliśmy powołani do pomocy tym, którzy się źle mają” – mówi Cavan. „Ci, którzy w życiu posiadają mniej, muszą otrzymać więcej naszej miłości wyrażonej w konkretny sposób” – dodaje.

Niedługo po ustanowieniu rada zaczęła wspierać publiczną szkołę podstawową – większość jej 1700 uczniów pochodzi z ubogich środowisk. Cavan wolontaryjnie służy jako szkolny lekarz, prowadzi darmowe konsultacje, a we współpracy z agencjami rządowymi pozyskuje darmowe leki. Inni Rycerze z tej rady służą w Brygadzie Szkolnej – przygotowują budynek na nowy rok szkolny sprzątając, malując, naprawiając biurka i krzesła. Rycerze przekazują także pomoc materialną: plecaki, przybory, różańce, kanistry na wodę.

Od tamtego czasu rada objęła pomocą dwie kolejne szkoły publiczne, finansuje program posiłków dla dzieci i akcje sprzątania przestrzeni publicznej, ograniczając w ten sposób ryzyko zakażeń, m.in. dengą. Rada wspiera także więźniarki odbywające kary w Iloilo oraz pomaga w Asilo de Molo, domu spokojnej starości dla osób samotnych i cierpiących wskutek problemów psychiatrycznych.

„Nie mamy wystarczających środków, ale każdy ofiarowuje od 2 do 20 dolarów, dzięki czemu możemy nieść pewną pomoc” – tłumaczy Ostatni Żyjący Były Wielki Rycerz, Onofre Valdellon, pracownik sądu rejonowego.

Przywódcy rady twierdzą, że to właśnie szeroko zakrojone działania charytatywne są najlepszą strategią na przyciąganie nowych członków.

„Wiele osób dołączyło do nas, widząc osiągnięcia naszej rady” – mówi Cavan. „Pomoc ofiarom pożarów i tajfunów, ubogim, potrzebującym, chorym, więźniom, niezamożnym społecznościom rdzennych mieszkańców Filipin, osobom starszym, a teraz także dzieciom wymagającym szczególnej opieki”.

Wielki Rycerz Jalandoni potwierdza: „Publiczne prezentowanie tego, kim jesteśmy jako Rycerze, co robimy na rzecz naszych rodzin i wspólnot, jest najlepszą metodą”.

Valdellon, były kleryk, przyznaje, że wstąpił do policyjnej rady po to, by odnowić swoje religijne zaangażowanie i nieść pomoc innym.

W tym roku, jak mówi, rada planuje zaangażować się na rzecz ośrodka resocjalizującego młodocianych przestępców.

„Dopiero zaczęliśmy” – mówi Valdellon. „Wiemy jednak, że czeka nas kolejna ważna misja”. B

ROY LAGARDE jest dziennikarzem i fotoreporterem biura medialnego Konferencji Episkopatu Filipin, należy do rady 1000 w Manili.

24 COLUMBIA B MAJ 2023 U GÓRY: Zdjęcie: Leo Solinap

QUÉBEC: RYCERZE Z PIERWSZEJ LINII

Rada utworzona w czasie pandemii przyciąga kanadyjskich ratowników

Wtrakcie znacznego spowolnienia działalności niektórych rad Rycerzy Kolumba, spowodowanego pandemicznymi restrykcjami, pewna mała, lecz zdeterminowana grupa Rycerzy z Québecu przygotowywała się do założenia pierwszej kanadyjskiej rady tworzonej z myślą o służbach udzielających pierwszej pomocy.

Francis McKen, weteran z 21-letnim stażem w policji, zainspirował się artykułem w Columbii z kwietnia 2020 roku o chicagowskiej radzie 12173 im. św. Michała Archanioła, Patrona Policji. Amerykańska rada, licząca dzisiaj kilkuset członków, została powołana 25 lat temu specjalnie dla policjantów.

Po rozmowie z kolegami, McKen zdecydował się stworzyć radę dla funkcjonariuszy służb, które jako pierwsze odpowiadają na kryzysowe wezwania.

„Uderzyło mnie, że policja, funkcjonariusze ochrony, straż pożarna, żołnierze i podobne grupy już zaangażowały się w służbę swoim społecznościom” – mówi McKen. „Nie chodziło jednak o to, by rada składała się wyłącznie z ratowników, ale o to, by ta grupa mężczyzn czuła, że to jej miejsce”.

W ciągu kilku tygodni McKen znalazł 20 chętnych potrzebnych do stworzenia rady – pięciu, w tym jego własny ojciec,

przeniosło się z innych rad, a pozostali to nowi Rycerze.

„Ucieszyłem się, że większość członków-założycieli to młodzi ojcowie” – przypomina sobie McKen, 48-letni ojciec dwójki dzieci. „Wszyscy mamy podobne doświadczenia, wartości i korzenie, zarówno osobiste, jak i zawodowe”.

Nowa rada 17555 im. św. Michała Archanioła w Québecu została zarejestrowana 11 września 2020, dla uczczenia dnia z 2001 roku, kiedy w Stanach Zjednoczonych setki ratowników pojawiło się na miejscach ataków terrorystycznych, okazując swe zaangażowanie w służbę i ochronę innych.

„9-1-1 to też uniwersalny numer alarmowy, uruchamiający reakcję na sytuacje kryzysowe” – zauważył McKen.

Liczba członków rady 17555 wzrasta z każdym rokiem. Średnia wieku to 47 lat. Comiesięczne spotkania odbywają się online – to praktyczne rozwiązanie dla większości Rycerzy pracujących na pełen etat i wychowujących dzieci. Rada działa przy parafii bł. Diny Bélanger w Québecu, ale należą do niej członkowie z całej okolicy.

Choć rada stara się zbudować wspólnotę, w której funkcjonariuszom łatwiej będzie wzrastać w wierze i korzystać ze wsparcia osób o podobnych wartościach i doświadczeniach,

MAJ 2023 B COLUMBIA 25
Funkcjonariusze rady 17555 im. św. Michała Archanioła w Québecu w trakcie spotkania na terenie kościoła św. Karola w Québecu. Z tyłu od lewej: pierwszy Wielki Rycerz Francis McKen, Wielki Rycerz Jesse Morisette i ks. Léandre Syrieix, Kapelan rady.
Zdjęcie:
Castletown Studios

pozostaje otwarta na wszystkich mężczyzn, podkreśla McKen, pierwszy Wielki Rycerz rady.

Jesse Morissette przejął funkcję Wielkiego Rycerza w drugim roku działania rady. McKen bardzo szybko przekonał Morissette’a, pracownika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Québecu, by dołączył do nowej rady.

Morissette był już wtedy Rycerzem od około 12 lat. Powiedział, że w poprzedniej radzie działał bardziej „w cieniu”, nie starając się o funkcję lidera ze względu na pracę i zobowiązania rodzinne. Razem z żoną mają dziewięcioro dzieci – w tym sześcioro przybranych.

„Pomyślałem, że to ważne, by zaangażować się w taką radę, w tę liczną rodzinę służb udzielających pierwszej pomocy, często niedostrzeganych” – mówi Morissette. „W naszej radzie mamy możliwość poznania się i wzajemnego zrozumienia”.

W listopadzie zeszłego roku rada przyjęła 39-letniego ks. Léandre’a Syrieixa jako swojego nowego Kapelana. Ksiądz Syrieix urodził się w Kamerunie, święcenia kapłańskie przyjął w 2020 roku. McKen przekonał go do wstąpienia do rady w lipcu 2022, przy okazji wizyty papieża Franciszka w Québecu. Młody ksiądz niewiele wiedział wtedy o Zakonie; korzystał tylko z finansowego wsparcia Rycerzy Kolumba podczas studiów w seminarium w Québecu.

Przekonała go wizja Rycerzy przedstawiona przez McKena. „To mnie ujęło”, wspomina Kapelan. „Spotykali się tu profesjonaliści, którzy żyją wiarą według charyzmatu Rycerzy Kolumba i stwierdziłem, że warto się w to zaangażować. Szczególnie, że większość z nich to młodzi ojcowie, których dzieci kształcą się w aktualnym kontekście społecznym Ameryki Północnej – gdzie nie ma już szacunku do ludzkiego życia ani godności osoby i gdzie wszystko zmienia się chaotycznie”.

Zwrócił również uwagę na rolę, jaką Rycerze mogą odegrać w integrowaniu przedstawicieli służb udzielających pierwszej pomocy, w świetle dzisiejszego kryzysu zaufania wobec policji. „Zastanawiam się nad tym, jak możemy towarzyszyć tym służbom, przywrócić im głos, ofiarując wsparcie duchowe i po prostu ludzkie w ramach organizacji, która działa w Kościele od lat” – mówi ks. Syrieix.

Pod kilkoma względami pandemia utrudniła działalność rady, jednak Rycerze „znaleźli sposoby na to, jak być kreatywnym, jak kontynuować część inicjatyw pomimo pandemii” –komentuje Morissette.

Poza wspieraniem licznych parafialnych akcji oraz lokalnych banków żywności, takich jak La Bouchée Généreuse, rozwijająca się rada zorganizowała już kilka zbiórek funduszy na różne inicjatywy. Jedna z nich – La Vigile – organizuje wsparcie psychologiczne dla funkcjonariuszy służb. Inna, Les Maisons Oxygène, zapewnia mieszkanie i pomoc ojcom przechodzącym przez kryzys o charakterze osobistym bądź rodzinnym i pomaga w kwestiach dotyczących opieki nad dziećmi. Rada wsparła także grupę młodzieży, uczestników Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.

Rada 17555 im. św. Michała Archanioła została wyróżniona Nagrodą Najwybitniejszej Rady zarówno w pierwszym, jak i drugim roku istnienia. Morisette liczy, że zdobędzie ją także po raz trzeci z rzędu.

Pierwszy Wielki Rycerz Francis McKen (po prawej) wraz z członkami rady w trakcie spotkania w kościele Notre-Damede-Recouvrance w Québecu. Rada działa w parafii pw. bł. Diny Bélanger, ale należą do niej także mężczyźni z innych parafii.

• Rada 17555 powstała dwa lata temu, 11 września, w dniu o symbolicznym znaczeniu dla funkcjonariuszy służb niosących pomoc i strzegących porządku.

„Wspólne miejsce dla mężczyzn wykonujących tę samą pracę, co my i rozumiejących tę rzeczywistość jest ważne” – twierdzi Morisette. „To nowatorska rada i myślę, że w całej Kanadzie mogłyby powstać podobne”.

Ksiądz Syrieix także na to liczy, porównując radę 17555 do nasiona, które – niczym Słowo Boże – wyda swój owoc.

„Ufam, że to ziarno odmłodzi Zakon i doda mu energii, by wzrastał i się rozwijał” – mówi. B

LAURA IERACI jest sekretarzem redakcji magazynu „ONE” wydawanego przez Catholic Near East Welfare Association.

26 COLUMBIA B MAJ 2023
OD GÓRY: Zdjęcie: Pascal Ratthe — Zdjęcie: Castletown Studios

W domu z Maryją

Pielęgnowanie pobożności maryjnej, na przykład dzięki rodzinnemu różańcowi, umożliwia zaproszenie Matki Bożej do naszego domowego kościoła

MÓJ TEŚĆ zaprosił Maryję do swego domu, wprowadzając wraz z żoną zwyczaj codziennego, wieczornego różańca. Tak: codziennego. Moja żona i jej jedenaścioro rodzeństwa nie przypominają sobie dnia bez różańca. Choć Kościołowi i kulturze daleko było do stabilności, teść stworzył trwały zwyczaj. W jego rodzinie modlitwa różańcowa była normą. Odmawiano ją tak regularnie, że młodsze dzieci stworzyły własną tradycję: zasypiania pod koniec modlitwy z ufnością, że ojciec zaniesie je do łóżek. Dziś właśnie te wspomnienia cenią najbardziej.

Rodzinna tradycja wieczornego różańca rozwinęła się dopiero po pewnym czasie. Mój teść nie był od dziecka zaznajamiany z modlitwą różańcową i przez pewien czas miał z nią trudności. Na początku małżeństwa odmawiał różaniec regularnie, ale później przeszkadzały mu w tym okoliczności życiowe – dłuższe godziny pracy, narodziny nowego dziecka. Wtedy na modlitwę zaczęła nalegać jego córka Lucy, adoptowana jako nastolatka. „Tato” –mawiała, kiedy nawarstwiało się zbyt wiele rzeczy – „zapomnieliśmy o różańcu”. I nie było z nią dyskusji. Była w tym nieugięta i ujmująca.

„Jeszcze nie była katoliczką, a już zachwyciła się różańcem. Musiał być zmówiony” – wspomina mój teść. Lucy czuła, że gdy Maryja jest zepchnięta na dalsze miejsce, wieczorami w domu panuje inna atmosfera. Dla dobra swej córki teść postanowił, że Matka Boża nie może być okazjonalnym gościem. Stała się jednym z domowników.

„Nasza rodzina z pewnością nie była doskonała” – wspomina moja żona – „ale w kwestii nabożeństwa do Maryi moi rodzice z pewnością byli bliscy doskonałości. Mając dwanaścioro dzieci, intuicyjnie pojmowali, że nie byli w stanie dać nam wszystkiego, czego potrzebowaliśmy, ale mogli nas poznać z doskonałymi rodzicami: Matką Bożą i świętym Józefem. I w pełni im się to udało”.

Rodzinne nabożeństwo przyniosło też skutki w zakresie powołań – dwie z ośmiu córek, w tym Lucy, wybrały życie konsekrowane.

Kiedy niedowierzając zapytałem mojego teścia, jak mu się to udawało przez wszystkie lata, odpowiedział: „Praca się zmieniała, zajęcia sportowe dzieci, chóry, zespoły i małżeńskie randki także, ale zawsze odmawialiśmy różaniec”. Jak dodał: „Nigdy nie zmuszaliśmy dzieci do modlitwy, ale był to zwyczaj tak silny, że dzieci z czasem same się przyłączyły”.

Wraz z żoną przyjęliśmy Matkę Bożą w naszym domowym kościele, lub – jak sami mówimy – w naszym „Domu Trójcy”. Nasz domowy ołtarzyk zdobi Jej piękna figura, każdego wieczora staramy się odmawiać z dziećmi różaniec. Nie osiągnąłem jeszcze konsekwencji mojego teścia, ale do niej dążę – on jest moją inspiracją. Wraz z żoną kochamy starożytne tytuły Matki

Bożej – takie jak „Tabernakulum Słowa” – i chcemy, by nasz dom był tabernakulum, w którym nasze dzieci poznają Słowo, Jezusa Chrystusa.

Każde z naszych dzieci zasługuje na to, by wzrastać w domu dającym przestrzeń rozwoju wyjątkowej relacji z Matką Bożą. Być może, tak jak w przypadku Lucy, dzieci pomogą nam realizować to postanowienie, gdy pojawi się zmęczenie, obłożenie obowiązkami czy rozproszenie.

Święta Teresa z Kalkuty często mówiła o tym, by „robić coś pięknego dla Boga”. Moi teściowie bez wątpienia dokonali tego poprzez wierność różańcowi. Sposób, w jaki każda rodzina przyjmuje w swoim domu Maryję, może być różny – poprzez zawierzenie się Matce Bożej, pielgrzymowanie do sanktuariów czy inne praktyki pobożne. Chodzi o to, że każdy może „zrobić coś pięknego dla Boga”, oddając cześć Jego Matce, danej za Matkę także i nam (J 19, 27).

Dla nas, ojców, najlepszymi chwilami mogą być te naznaczone ciszą, gdy podnosimy z kanapy śpiące dziecko i układamy je do snu, otulone płaszczem kochającej Maryi, pod czujnym spojrzeniem świętego Józefa. B

SOREN JOHNSON należy do rady 6831 im. Świętej Rodziny w Leesburg (Wirginia). Wraz żoną, Ever, prowadzi Wspólnotę Dom Trójcy.

MAJ 2023 B COLUMBIA 27 DOBRY OJCIEC
Zdjęcie: Spirit Juice Studios

Najwyższy Rycerz Patrick Kelly i Najwyższy Kustosz Andrzej Anasiak z małżonkami, oraz Najwyższy Kapelan abp William Lori w katedrze św. Ludwika w Nowym Orleanie.

ZAKON Z NOWEJ PERSPEKTYWY

Wywiad z Andrzejem Anasiakiem, nowym Najwyższym Kustoszem Rycerzy Kolumba

Od redakcji polskiej: Rada Dyrektorów Rycerzy Kolumba powołała na stanowisko Najwyższego Kustosza Andrzeja Anasiaka. Jest to pierwszy w historii Najwyższy Funkcjonariusz pochodzący z Europy. Anasiak będzie brał udział w posiedzeniach Rady, reprezentując Polskę, w której Rycerze Kolumba rozpoczęli działalność w roku 2006.

W latach 2014-2017 Anasiak piastował funkcję Delegata Stanowego, odgrywając znaczącą rolę dla rozwoju Zakonu w naszym kraju. Obecnie jest przedstawicielem Gildii ks. Michaela J. McGivneya, zajmuje się krzewieniem nabożeństwa do błogosławionego założyciela naszego Zakonu, a od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zaangażował się w koordynowanie działań pomocowych.

Nowy Najwyższy Kustosz został uroczyście wprowadzony na urząd przez Najwyższego Rycerza Patricka Kelly’ego 14 kwietnia w katedrze św. Ludwika w Nowym Orleanie (zob. s. 9).

COLUMBIA: Jak to się stało, że Andrzej Anasiak jako pierwszy Rycerz Kolumba z Europy, został wybrany Najwyższym Kustoszem? Jak podchodzisz do tego faktu?

ANDRZEJ ANASIAK: Wszystko odbyło się zgodnie z zasadami obowiązującymi w naszej organizacji. Każde ze stanowisk Funkcjonariuszy Rady Najwyższej obsadzone jest personalnie na określoną w przepisach kadencję. Każda nowa kandydatura jest rozpatrywana i zatwierdzana przez Radę Dyrektorów. Tym razem też tak było. Do tej pory Rycerze Kolumba z Polski i Europy nie posiadali swojego przedstawiciela wśród Najwyższych Funkcjonariuszy, jestem więc pierwszym, który dostąpił tego zaszczytu. Bo tak to właśnie postrzegam, jako zaszczyt.

W praktyce można powiedzieć, że będzie to dla mnie okazja do poznania naszej wspólnoty na nowo; do tego, bym

28 COLUMBIA B MAJ 2023
Zdjęcie: Beebe Tran

zrozumiał, jak – w ujęciu globalnym – funkcjonuje największa na świecie bratnia organizacja świeckich katolików i z jakimi mierzy się wyzwaniami. Będzie to także okazja do podzielenia się doświadczeniami rozwoju i realizacji dzieł rycerskich w Polsce.

Czy Twoja nominacja to decyzja niosąca informację o planach Rycerzy i ich rozwoju w skali globalnej? Co oznacza ona dla polskiej jurysdykcji, a co dla Ciebie osobiście? Co zmienia w Twoim życiu?

To dobre pytania, bo dotykają organizacji w wymiarze globalnym i regionalnym, ale też bezpośrednio mojej osoby.

Uważam, że jednym z sygnałów, jaki otrzymujemy, jest potwierdzenie zaangażowania i planów rozwoju Rycerzy Kolumba w Europie. Jesteśmy obecni w Polsce, Ukrainie, Litwie i we Francji. Z perspektywy polskiej jurysdykcji jest to wyraźne docenienie dynamicznego rozwoju i naszego zaangażowania w liczne dzieła miłosierdzia realizowane w radach lokalnych, a w ostatnim czasie także w pomoc ofiarom wojny w Ukrainie.

W wymiarze osobistym, jak wspomniałem, jest to dla mnie przede wszystkim kolejny etap poznawania organizacji, ale też zmiana perspektywy, w jakiej postrzegam to, co Rycerze Kolumba robią na całym świecie; doświadczenie organizacji o globalnym zasięgu.

Jak przyjąłeś informację o tej nominacji i jak przeżyłeś wprowadzenie na urząd w katedrze św. Ludwika w Nowym Orleanie?

Telefon od Najwyższego Rycerza

Patricka Kelly’ego był dla mnie dużym zaskoczeniem. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że czekają mnie

nowe obowiązki, nowa nauka i nowe doświadczenia. Miałem szansę odwiedzenia miejsc tak silnie naznaczonych obecnością i działaniem ks. McGivneya, który mocno wpłynął także na moje życie.

Sama ceremonia wprowadzenia na urząd bardzo mnie wzruszyła, bo po raz kolejny przypomniała mi o tym, że jako katolicy i Rycerze jesteśmy braćmi, że zostaliśmy wezwani do tego, by udzielać sobie wsparcia, umacniać się wzajemnie w wierze i praktykować ją poprzez dzieła miłosierdzia.

Co należy do zadań Najwyższego Kustosza? Jakich wyzwań spodziewasz się w trakcie rozpoczętej właśnie kadencji? Zadania, jakie mam realizować, związane są z zebraniami Najwyższych Funkcjonariuszy i Rady Dyrektorów, które mają miejsce kilka razy w roku. Będę zaangażowany w ich organizację. Wraz z moim zespołem mam przede wszystkim troszczyć się o to, by z perspektywy organizacyjnej wszystko przebiegało jak najsprawniej i by osoby podejmujące najważniejsze decyzje dla naszego Zakonu mogły w pełni skupić się na jak najbardziej owocnym przeprowadzeniu obrad.

Oczywiście na spotkaniach Rady Dyrektorów będę również reprezentował Polskę i dzielił się doświadczeniem

Rycerzy Kolumba zdobytym w ciągu ostatnich kilkunastu lat ciągłego rozwoju programowego i członkowskiego w naszym kraju. Jestem przekonany, że dzięki temu doświadczeniu w nowej roli będę mógł zaoferować Radzie Najwyższej świeże spojrzenie i rozwiązania.

Czy doświadczenia wyniesione nie tylko z bogatego życia zawodowego, ale i z mnogości przywódczych funkcji pełnionych dotychczas w Zakonie w Polsce okażą się przydatne w roli Najwyższego Kustosza?

Zdecydowanie tak. Wieloletnie doświadczenie zawodowe w zarządzaniu strukturami sprzedaży w międzynarodowych organizacjach, pełnienie funkcji Delegata Stanowego przez trzy kadencje oraz zaangażowanie w liczne projekty mojej rady, to z pewnością cenny bagaż doświadczeń, z którego będę czerpał.

Jak będzie wyglądała Twoja współpraca z polskimi Rycerzami i Polską Radą Stanową?

Tak jak do tej pory – potwierdzam gotowość pomocy w podejmowanych działaniach. Chętnie dzielę się swoim doświadczeniem, poradą, a przede wszystkim: aktywnością.

Będąc przedstawicielem Gildii ks. Michaela McGivneya, chętnie spotykam

Andrzej Anasiak z Najwyższym Rycerzem

Patrickiem Kellym podczas pakowania paczek bożonarodzeniowych dla Ukrainy w grudniu 2022 roku. Anasiak był koordynatorem akcji pakowania paczek, która dzięki zaangażowaniu wielu rad w Polsce pozwoliła na wysłanie ponad 200 tysięcy paczek z żywnością narodowi ukraińskiemu.

MAJ 2023 B COLUMBIA 29
Zdjęcie: Tamino Petelinšek

się z ludźmi i zachęcam do poznania naszego błogosławionego założyciela. W tej sprawie nic się nie zmienia. Cieszę się, że Kapelani, Delegaci Rejonowi i Wielcy Rycerze korzystają z tej propozycji. Niezmiennie gorąco zachęcam do kontaktu, poznania osoby i mocy wstawiennictwa naszego założyciela.

Rozmawiamy już po pierwszym posiedzeniu Rady Najwyższej, które odbyło się z Twoim udziałem. Jak uczestnictwo we władzach Zakonu zmienia perspektywę i spojrzenie na tę organizację? Jakie cele i priorytety Rady Najwyższej wychodzą na pierwszy plan?

To kolejne doświadczenie, które niewątpliwie ma wpływ na to, jak widzę i rozumiem skalę naszej wspólnoty. Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie mój pierwszy udział w Najwyższej Konwencji. Myślę że jest to jeden z momentów, w których postrzeganie organizacji diametralnie się zmienia. Kolejny moment to wizyta w New Haven – kolebce Rycerzy Kolumba. Możliwość modlitwy przy grobie naszego błogosławionego założyciela w parafii Najświętszej Marii

Panny, chodzenia „tymi samymi ścieżkami” i wizyta w centrali Rycerzy Kolumba. Ponadto, spotkanie najważniejszych osób w Zakonie i innych Delegatów Stanowych, mężczyzn kierujących się tymi samymi wartościami... Te momenty utwierdzają w przekonaniu, że jestem członkiem silnej organizacji, do której należy ponad 2 miliony mężczyzn.

Teraz jednak jest to doświadczenie na innym poziomie.

Jeśli mówimy o celach, warto zwrócić uwagę na kilka kierunków. Przede wszystkim rozwój członkostwa, który jest absolutnym priorytetem. Ten cel po raz kolejny realizowany jest na wysokim poziomie w całym Zakonie.

Oczywiście życie, jego obrona, stanowi dla nas najwyższą wartość – możemy to powiedzieć, obserwując działania Rycerzy Kolumba we wszystkich jurysdykcjach. Podejmujemy inicjatywy mające na celu ochronę życia: ASAP, programy

wspierania samotnych matek oczekujących potomstwa, zakupu inkubatorów i innych urządzeń medycznych, a także Marsze dla Życia.

Kolejny obszar, dziś bardzo aktualny, to pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. Taka pomoc dzięki spontanicznemu zaangażowaniu Rycerzy w Polsce jest realizowana od pierwszych dni wojny, a dzięki otwartości i determinacji Rady Najwyższej z pewnością będzie kontynuowana tak długo, jak długo będzie potrzeba. Podkreśla to na każdym kroku nasz Najwyższy Rycerz. W tej materii zaangażowanie Rycerzy Kolumba z Polski jest zauważane i doceniane.

Oprócz tego pozostają jeszcze dwie kwestie priorytetowe dla Zakonu, a równocześnie bliskie memu sercu: praca formacyjna z mężczyznami i współpraca rad lokalnych z Kapelanami.

Jakie jest przesłanie Najwyższego Kustosza Andrzeja Anasiaka dla Rycerzy Kolumba w naszej rodzinnej jurysdykcji? Należymy do największej na świecie organizacji katolickich mężczyzn. W momencie wstąpienia do Rycerzy Kolumba znaleźliśmy się na drodze wyznaczonej przez błogosławionego ks. McGivneya; drodze, która zmienia nasze życie i prowadzi nas do świętości. Warto na tę drogę zaprosić także innych mężczyzn. B

30 COLUMBIA B MAJ 2023
„W momencie wstąpienia do Rycerzy Kolumba znaleźliśmy się na drodze wyznaczonej przez błogosławionego ks. McGivneya; drodze, która zmienia nasze życie i prowadzi nas do świętości”.
Andrzej Anasiak z małżonką Magdaleną podczas Rodzinnej Pielgrzymki Rycerzy Kolumba na Jasną Górę, 8 października 2022 roku. Zdjęcie: Sebastian Nycz

Każda mama zaproszona, wszystko za darmo

Zainspirowana programem ASAP rada z Zachodniej Wirginii uruchomiła własny punkt pomocy, by służyć matkom w lokalnej społeczności

GDY W LECIE zeszłego roku Paul Niedbalski, Ostatni Żyjący Były Delegat Stanowy Zachodniej Wirginii i członek rady 4694 im. abpa Swinta w St. Albans, usłyszał o programie Rady Najwyższej ASAP, wiedział, że jego rada musi wziąć w nim udział.

„To ważne, by Rycerze wspierali kobiety po porodzie i pokazywali, że istnieją rozwiązania inne niż aborcja” – mówi Niedbalski.

Rada zaproponowała przekazanie pięciuset dolarów najbliższemu centrum dla kobiet w ciąży w położonym nieopodal Charleston. Jednak Kapelan rady i proboszcz parafii św. Franciszka z Asyżu, ks. Patrick McDonough zasugerował Rycerzom stworzenie własnego punktu, który będzie służył mamom i rodzinom z okolicy. I tak powstał punkt „Little Blessings”.

Rada wykorzystała ¾ swojego pomieszczenia na terenie parafii, by przechowywać pieluchy, odżywki dla niemowląt, ubranka dziecięce itp. Kiedy parafianie i członkowie wspólnoty dowiedzieli się o planach rady, zaczęły napływać dary rzeczowe i pieniężne.

Żona Niedbalskiego, Diane, zaprosiła do współpracy Liz Liberatore i Jean Ann Heindl, których mężowie również są Rycerzami. Wspólnie przewodzą zespołowi kobiet, który prowadzi punkt pomocy, otwarty dwa razy w miesiącu.

„Jako żona Rycerza czułam, że włączenie się w tę misję jest ważne” – wyznaje Liz. „Jest wiele matek, które potrzebują naszej miłości i wsparcia”.

Punkt otwarty w grudniu 2022 roku pomógł dotychczas ponad stu rodzinom. Paul Niedbalski zaznacza, że wiele z nich zmagało się z zagrożeniem ciąży. Jedna z matek opowiedziała wolontariuszom, że sugerując u jej nienarodzonego dziecka zaburzenia w rozwoju mózgu, lekarze doradzali jej aborcję. Odmówiła, a dziecko rozwija się dziś poprawnie.

„Każdy zaproszony, wszystko za darmo” – mówi Niedbalski, odwołując się do hasła polowych punktów pomocy Rycerzy Kolumba z czasów I wojny światowej. „Nie patrzymy na to, jakim samochodem przyjeżdżasz i z jakiej rodziny pochodzisz. Mam nadzieję, że inne rady także widzą taką potrzebę i tworzą podobne punkty we własnych społecznościach”. B

— Elisha Valladares-Cormier jest redaktorem Columbii

MAJ 2023 B COLUMBIA 31
PO LEWEJ: Zdjęcie: Alec Ritter
Paul Niedbalski pomaga kobiecie wybrać książkę dla swego dziecka w punkcie pomocy „Little Blessings”.

Po lewej: Mike Mubrick, parafianin katedry Najświętszego Serca Jezusowego w Knoxville (Tennessee) tańczy ze swoimi córkami podczas balu ojców i córek zorganizowanego przez tamtejszą radę 5207. W tym roku w wydarzeniu wzięło udział ponad 300 osób. Bale organizowane są przez radę co roku od 12 lat. • Po prawej: Członkowie rady 1390 im. św. Augustyna w Hawanie niosą rzeźbę św. Jana Pawła II w procesji dookoła hawańskiej katedry, po Mszy świętej w 25. rocznicę papieskiej pielgrzymki na Kubę w 1998 roku. Eucharystię sprawował kard. Beniamino Stella, który w czasie wizyty papieża był nuncjuszem apostolskim na Kubie. Rycerze zorganizowali także wartę honorową przy relikwiarzu zawierającym krew Jana Pawła II.

Rycerze ze Zgromadzenia

3342 im. NMP Pośredniczki Wszelkich Łask w Parañaque City (Luzon Północny)

zorganizowali wartę honorową przy figurze Santo Niño de Tondo podczas jej peregrynacji do parafii Zmartwychwstania Pańskiego. To przedstawienie Chrystusa jako króla-dzieciątka zostało przywiezione na Filipiny w XVI wieku.

32 COLUMBIA B MAJ 2023 KNIGHTS IN ACTION B GLOBAL IMPACT RYCERZE W AKCJI B GLOBALNY ZASIĘG U GÓRY PO LEWEJ: Zdjęcie: John Black — U GÓRY PO PRAWEJ: Zdjęcie: Adrián Martínez Cádiz/Palabra Nueva
USA Kuba Filipiny

Kustosz Joaquin Rodriguez García (po lewej) i inni Rycerze rady 11849 im. Octaviana Marqueza y Toriza w Puebla (Meksyk Południowy) rozdają koce i tradycyjną przekąskę tamales przed szpitalem miejskim. Rada regularnie organizuje podobne akcje, by pomóc bezdomnym i potrzebującym.

Rycerze z rady 17533 im. św. Franciszka z Asyżu w Gowinie i rady 15708 im. ks. Edmunda Roszczynialskiego w Wejherowie wraz ze swoimi Kapelanami podczas wspólnej modlitwy przed rozpoczęciem pakowania paczek z pomocą dla Ukrainy. Akcja, która zgromadziła również wolontariuszy z innych organizacji, zaowocowała przygotowaniem 2400 paczek żywności, które zostały dostarczone Konwojem Miłosierdzia do potrzebujących w Ukrainie.

Rycerze z rady 1935 w Bathurst (Nowy Brunszwik) rozpakowują żywność zebraną na rzecz banku żywności Bathurst Volunteer Centre. Wspólnymi siłami udało im się zebrać 200 dolarów kanadyjskich i 250 sztuk artykułów spożywczych.

Rycerze z rady 17740 im. śś. Borysa i Gleba w Fastowie przekazują generator greckokatolickiej parafii św. Dymitra. Generatory zakupione przez Rycerzy Kolumba trafiły do kilkunastu parafii na terenie Ukrainy.

MAJ 2023 B COLUMBIA 33 U GÓRY: Zdjęcie: Turquesa Fotografia y Video — NA DOLE: Zdjęcie: Andrey Gorb
Meksyk Kanada Polska Ukraina

Rycerze

Miłosierdzia

Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję, by coś zmienić – przez pracę społeczną, zbieranie funduszy, czy modlitwę. Doceniamy każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie w budowaniu lepszego świata.

Brent Bruna, członek rady 1743 w Hanover (Kansas), pomaga swojemu synowi Calowi w zbieraniu wielkanocnych jajek w parku pamięci Hanover’s Veterans Memorial.

Już od kilku lat miasto prosi radę o zorganizowanie tradycyjnej wielkanocnej zabawy, polegającej na farbowaniu, chowaniu i szukaniu ponad tysiąca kurzych jaj otrzymanych od lokalnego hodowcy.

Aby zaprezentować działania
adres
RYCERZE MIŁOSIERDZIA
Twojej rady w tej sekcji, przyślij zdjęcie z akcji wraz z opisem na
columbia@kofc.pl
Zdjęcie: Justin Wan

Nasza formacja duchowa zaczyna się od wiary innych ludzi. Moi rodzice, maronici, odegrali kluczową rolę, ucząc mnie podążania za wolą Boga. Jednak nigdy nie myślałam o życiu w zakonie, dopóki jako nastolatka nie wzięłam udziału w debacie na temat powołania.

Po tej rozmowie naszła mnie myśl: „Być może Bóg powołuje mnie, abym została siostrą zakonną”. Jednak natychmiast przegoniła ją kolejna: „Nie, nie sądzę”. Mimo tego Bóg stopniowo otwierał moje serce, a ja coraz lepiej poznawałam Go i coraz głębiej doświadczałam Jego miłosiernej miłości.

Gdy otwieramy się na wolę Boga, On zaczyna się nam objawiać w bardzo osobisty sposób. Wytrwale czekał, aż odpowiem na Jego zaproszenie, a dzięki modlitwie i sakramentom – maronici nazywają je „tajemnicami” – z wielką radością odkrywałam Jego wolę i swoje powołanie. Pod koniec czwartego roku studiów medycznych spotkałam Siostry Miłosierdzia. Od razu zrozumiałam, że znalazłam wspólnotę, w której będę mogła realizować Boże wezwanie do miłości i służby – wezwanie, by stawać się punktem styczności ludzkiej nędzy z Bożym miłosierdziem.

Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia

Alma, w stanie Michigan

„Bóg stopniowo otwierał moje serce”
Siostra Mary Rafqa Boulos
Zdjęcie:
Rey Del Rio
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.