Dom_Danielle Steel

Page 18

– Jestem zmęczony – odparł szczerze, ściskając jej dłoń słabymi palcami. – Nie mogę się spodziewać lepszego samopoczucia w moim wieku. Moje ciało zawiodło wiele lat temu. Został mi już tylko mózg. Równie lotny jak zawsze. Tym razem jednak dostrzegła w jego oczach mętność. Zazwyczaj błyszczała w nich iskra, lecz lampa zaczynała gasnąć; widziała, że coś się zmieniło. Marzyła o tym, by wziąć go na świeże powietrze, lecz poza okazjonalnymi wycieczkami karetką do szpitala nie opuszczał domu od lat. Poddasze domu przy Scott Street stało się łonem, w którym miał dożyć swych dni. – Usiądź – powiedział w końcu. – Dobrze wyglądasz, Sarah. Jak zwykle. – Wydawała mu się taka świeża i pełna energii, taka piękna, gdy stała przed nim wysoka, młoda i szczupła. – Cieszę się, że przyszłaś. – Wyrzucał z siebie słowa bardziej gorączkowo niż zwykle, aż zabolało ją serce. – Ja też się cieszę. Byłam zajęta. Od paru tygodni się do ciebie wybierałam – wyjaśniła ze skruchą. – Wyglądasz tak, jakbyś była na wakacjach. Skąd ta opalenizna? Wyglądała jeszcze ładniej niż zwykle. – Jeżdżę tylko do Tahoe na weekendy. Ładnie tam. – Uśmiechnęła się, siadając na niewygodnym krześle, i odłożyła aktówkę. – Nigdy nie wyjeżdżałem na weekendy ani na wakacje. Chyba tylko dwa razy w życiu gdzieś byłem. Raz w Wyoming na ranczu i raz w Meksyku. Okropne doświadczenia. 18

Steel_Dom.indd 18

2014-05-14 10:34:11


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.