Zerow y kilometr
chodziły pojazdy, poruszane niewidzialną siłą, przy pomocy pary. Choćżem człek ciemny, niewykształcony, ale żyję już pół wieku i Bóg dał mi przemierzyć rodzoną krainę, być nieraz w cudzoziemskiej dzielnicy, na jarmarku w Lipowcu i do woli naoglądać się obcego i nasłuchać zagranicznych plotek. Serce ściska, że wszczyna się na Rusi niesłychaną sprawę: chcę przemówić na chłopski rozum, może inteligentni ludzie posłuchają mojego chłopskiego gadania! (…) W samej Anglii, jak niosą słuchy, nie wszystkie pomysły są zgodne z wolą ludu. Mówi się, że odkąd zalęgło się tam w fabrykach zbyt wiele maszyn, robotnicy stracili środki na codzienne utrzymanie i tak rozrosła się bieda, że parafie są zmuszone zbierać pieniądze, by nakarmić biednych. Nie daj Bóg nam tego dożyć! Dopóki Pan nas strzeże, a car miłuje, i mamy ręce i konie, nie pójdziemy nucić żałobnych pieśni pod oknami. Ale rosyjskie zamieci nie oszczędzą cudzoziemskich pomysłów, zasypią kolej śniegiem, a dla żartu, zapewne, zamrożą i parę. No i skąd wziąć taką ilość opału, by nigdy nie zgasł ogień pod „turkotającymi samowarami”. Aliści wydawać jeszcze pieniądze na zakup węgla za granicą po to, żeby zabrać powszedni chleb prawosławnym? Wstyd i grzech!*
* Wykaz źródeł wszystkich cytatów znajduje się w bibliografii na końcu książki.
21
Milewski_Transsyberyjska.indd 21
2014-01-10 14:29:57