SOAP - Sezon drugi

Page 5

Ponowne wołanie. Nie uniknie tego. Przystopował i odwrócił się. W jego stronę biegł Pies z dwoma siatkami ze Ślizexu. - Coś się stało? - Nie! Nic się nie stało! Dziewczyna mnie rzuciła, wpadłem w nałóg, straciłem stanowisko przez zazdrosną cipę, druga dziewczyna mnie odtrąciła, ale nie, nic się nie stało! Zaje-kurwa-biście! - Nie unoś się. Wszystko się wyprostuje, wszystko można naprawić... - Zamknij się! Wszyscy tak mówią, a jakoś nic się nie zmienia! Nic już nie można naprawić! Uczucie złości powoli mijało, wychodziła na wierzch bezsilność. Fatum. Starał się, a nic się nie zmieniało. - Pomogę ci. Udowodnię, że znów może być dobrze. Ok? Pietro poczuł niepohamowaną falę wdzięczności wobec przyjaciela. Wiedział, że to nie są kolejne puste słowa, jakich słyszał już wiele. Rzucił się Psu na szyję. A po chwili... Pies wypuścił reklamówki ze swoich dłoni i ujął twarz Pietra w swoje ręce. Przysunął ją ku sobie. Ich usta złączyły się w jedno, a języki splątały w dzikim tańcu namiętności.... Odcinek 2x04 Tousand words - Nic nie ma między nami - oznajmił Pietro. Chwycił kieliszek z wysoką nóżką i nalał do niego 60 ml ginu, następnie zaś odpowiednio odmierzając 20 ml wytrawnego, białego vermutu. Zamieszał mieszadełkiem i wrzucił plasterek cytrynki. - Łyczka? Your words were like a dream But dreams could never fool me Pies był zbyt zaszokowany, by w jakikolwiek sposób zareagować. Stał w progu przyglądając się chłopakowi. Jego oczy otworzyły się szerzej ze zdziwienia, słowa ugrzęzły w pół drogi do ust. - To, że mówiłem, że cię kocham... To że oddawałem pocałunki... Ja... - słowa pełne emocji, wypowiadane jednak z takim spokojem. Kolejny łyk. Cudowne ciepło rozlewające się we wnętrzu. - ...Szukałem pocieszenia. Miłości. Szukałem. Próbowałem. Nie jesteś tym, czego oczekiwałem. Po prostu. Didn't say goodbye before you left But I was listening You'll fight your battles far from me - Smutno ci? - zapytał Leszcz przysuwając się bliżej Psa na stołówce. Chwycił w ręce kubeczek ze swoim deserem. - Może mój budyń? - A wiesz, że chętnie? - chłopak uśmiechnął się pierwszy raz od dwóch dni. Żadne słowa nie były w stanie go pocieszyć... a taki prosty gest... - Wiesz, to tylko podwieczorek. Ale jeśli czegoś potrzebujesz, wahasz się czy pragniesz ciepłego słowa, wiesz gdzie mnie znaleźć - zapewnił go Leszczu. Though a thousand words


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.