Zycie_Kolorado_August_2012

Page 4

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Sierpień/August 2012

4

Wiadomości

Z kraju i ze świata

współczesnym świecie to... od lat olimpiady kończymy z coraz to słabszymi wynikami. Medali ostatnio było już tylko 10, gdzie dyscyplin z roku na rok przybywa. Nie oszukujmy się, w Londynie lepiej nie będzie, na prawdę ze łzą w oku to piszę.

Świat Redaktor “Wiadomości”: Krystian Żelazny, Katowice Polska anem et circenses”, odwieczne żądanie ludu - powiedzenie znane z okresu starożytności, odnosi się bezpośrednio do pospólstwa rzymskiego, imperium, którego potęga przewyższała nawet współczesne Stany Zjednoczone. Po prostu nigdy ani wcześniej, ani później żaden kraj nie wzbił się tak znacząco ponad inne. Dlaczego jednak przytaczam ową sentencję? Jak już wspomniałem powyższy zwrot odnosił się do narodu górującego nad każdym z osobna. Jeśli się tyczy takiegoż, to czemuż nie tym bardziej innych, bardziej poślednich? Wielcy przywódcy Cesarstwa (wcześniej przez pewien czas republiki) uważali (i nie sposób nie przyznać im racji), że motłoch można utrzymać w ryzach tylko poprzez zapewnienie mu niezbędnej do życia strawy oraz rozrywki, tak by nie był zafrasowany sprawami wyższego rzędu. Obserwując ostatnie wydarzenia w kraju, nie sposób nie dostrzec, iż włodarze naszego państwa bardzo wzięli sobie do serca nauki mistrzów pokroju Sulla, Juliusza Cezara czy choćby Trajana. W kraju od dłuższego czasu nie dzieje się najlepiej. Przedsiębiorstwa ledwo wiążą koniec z końcem, dodatkowo są dobijane coraz wyższymi podatkami. Siadł sektor budowlany, ilość plajt przewyższa najgorsze czasy z końca minionej dekady. Inflacja wzrosła w stosunku do 2007r. blisko trzykrotnie, za tym nie idą w parze wzrosty płac. Bezrobocie przekracza już znacznie ponad 10 %, najwyższe wśród młodych, po studiach wyższych (tutaj jednak nasuwa się pytanie; na co produkować tyle kadry kierowniczej, skoro nie ma komu robić, być podwładnymi, nie zapomnijmy także o jakości tego kształcenia). Rząd ratuje się wyprzedażą ostatnich perełek majątku publicznego, w dobie kryzysu, czyli za grosze. Nie ma żadnych reform, premier wywodzący się z formacji niby wolnorynkowej nie podjął w przeciągu 5 lat rządów, mając już od dłuższego czasu nawet własnego prezydenta, żadnych działań w celu uzdrowienia sytuacji finansowej państwa. Kraj pogrążany jest przez niego w coraz większym bagnie, ale lud dostał, co chciał, igrzyska - EURO 2012, które pochłonęło dziesiątki miliardów złotych, a które nie zwrócą się nigdy. Na inwestycjach wokół owej imprezy majątki zbił nie jeden partyjny „koleś”. W okresie EURO 2012, jak już wspominałem miesiąc temu, rząd przeforsował najbardziej niedorzeczne ustawy ostatnich lat, okradając przeciętną rodzinę na kwotę przekraczającą

100tys. zł. Drodzy Państwo, w sumie każde polskie małżeństwo popracuje dłużej 9 lat. Średnio na rękę emerytury każdy co miesiąc dostaje 1,5tys. zł. Pomnóżmy to przez 108 mięsiecy i wyjdzie 162 tysiące! Nie zapominajmy, że zamiast odbierać swoje należności od państwowej biurokracji, przez te wspominane lata będziemy płacić drugie tyle w formie haraczu na składki emerytalne. Lekko zatem licząc każda polska rodzina zostanie w przeciągu następnej dekady pozbawiona majątku o wartości blisko 100 tys. dolarów. Jeśli już o wilku mowa, to zwróćmy uwagę na pomniejszą “aferkę” związaną z nepotyzmem w ministerstwie rolnictwa. Odżegnuje się od niej premier, bo niby skąd miał wiedzieć, że w tym resorcie taka korupcja, przecież on nie jest w stanie czytać 1800 raportów NIK-u rocznie. Najwyższa Izba Kontroli donosiła już od ponad roku o nieprawidłowościach, jakie mają miejsce nie tylko w Ministerstwie Rolnictwa. Tusk oczywiście nic o tym nie wiedział. Panie premierze, nie wie pan, co się dzieje u pana w gabinecie? Ale czy można być aż tak naiwnym by w to wszystko, w te tłumaczenia wierzyć? W Polsce urzędnicy, poza nielicznymi wyjątkami nie są po to by ułatwiać życie reszcie obywateli, oni są panami i władcami, od ich decyzji zależy niemal wszystko. Państwo swoimi mackami sięgnęło tak daleko, że przeciętny człowiek nie ma nawet swobody w wychowywaniu własnego dziecka. Niemal bez podania jakiejkolwiek przyczyny byle urzędnik może nam tę pociechę odebrać. Nie mówią już tutaj o fakcie, że w Polsce nie wolno dać dzieciakowi klapsa. Określiłem „aferę taśmową” mianem „aferki”. Takie rzeczy są po prostu u nas na porządku dziennym. Sam pamiętam chcąc nabyć ziemię z ARR, nie mając pleców oczywiście nie dało się. Idąc do byle jakiego urzędu nie dość, że obsługują cię z łaski, to jeszcze potrafią człowieka swoimi decyzjami doprowadzić na skraj odporności nerwowej. Przychodzi kontrola do firmy z ZUS-u, badają, zajmują cenne godziny dla funkcjonowania firmy, nic nie wykrywają. Po 4 latach przysyłają pismo, że jedna z pracownic nie miała opłaconych 3 dni składek, za co wraz odsetkami wlepiają blisko 3 tys zł kary! „Liberalny” rząd tworzy nam od 5 lat za przyzwoleniem ludu imperium biurokracji, kosmosocjalizmu, współczesnego Bizancjum. Za parę dni zaczynają się kolejne Igrzyska. Niemniej jeśli można mówić o zależności stanu gospodarki względem wyników sportowych danego kraju we

Wyścig o nominację republikańską praktycznie dobiega końca, już tyko dosłownie tygodnie dzielą nas od ostatecznego rozstrzygnięcia. Czy będzie ono po myśli establishmentu partyjnego? Oficjalne wyniki wskazują na fakt, iż w Tampie będziemy mieli tylko formalne przyklapnięcie nominacji dla Romney’a, nieoficjalne dają jeszcze sporą szansę na mocne zamieszanie w szeregach partyjnych przez walczącego do końca Paula. Ostatnie konwencje stanowe zakończyły się wynikami, które poniekąd nie w pełni zadowalają obydwóch kandydatów. Z jednej strony wydawało by się pewna wygrana Rona w Nebrasce zakończyła się dotkliwą porażką, z drugiej wygrał on w bardzo prestiżowym stanie, jakim jest Virginia. Co ciekawe, jeszcze jest parę stanów, gdzie wyniki są niejasne, nie ma rozstrzygnięcia. Jest wśród nich choćby Texas, który deleguje grubo ponad 100 przedstawicieli na konwencję krajową. Nadal nie mamy rozstrzygnięcia co do tzw. związanych delegatów, ono może przechylić szalę na rzecz teksańskiego kongresmena, co możemy z góry założyć, że sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Za miesiąc będę zapewne pisał wrześniowy artykuł będąc w totalnej niewiedzy. Prawdziwe podsumowanie poczynię dopiero w kolejnym numerze. Póki co, można tylko ubolewać nad faktem, iż większość dziennikarzy potrafi przemilczeć tyleż faktów, uznać co by nie było, iż Mitt Romney jest oficjalnym kandydatem Republikanów, pisząc to z goła od kwietnia... Ja jednak jeszcze przytoczę pewien kwiatek kampanijny, który w dużym stopniu dotyczy nas, Polaków. Na koniec lipca wypomniany powyżej lider wyścigu po nominację republikańską odwiedzi w ramach swej zamorskiej części kampanii prezydenckiej trzy kraje Starego Kontynentu i Bliskiego Wschodu. Wśród nich będzie także Polska. Romney przyleci na za-

proszenie Lecha Wałęsy, z którym spotka się osobiście w Gdańsku. Następnie uda się do Warszawy by tam z kolei odbyć rozmowę w polskim premierem i wygłosić przemówienie do mas. Tutaj niemniej może spotkać go spore zaskoczenie. Otóż z wiarygodnych źródeł wiadomo, iż w trakcie jego przemówienia ma odbyć się demonstracja szacowana na minimum kilkuset uczestników, mająca na celu wyrażenie poparcia dla... Rona Paula. Jak piszą niektóre amerykańskie media, Mitt nastawia się na pozyskanie Polaków, a przede wszystkim zmobilizowanie ich do pójścia do urn w stanach wahających się, jak choćby Indiana, gdzie odsetek naszych rodaków jest na tyle spory, iż może przesądzić o wygranej danego kandydata. Piszą także, że Polacy to w zdecydowanej większości republikanie. Dobitnie o tym świadczą wyniki ostatnich trzech wyborów prezydenckich, gdzie wśród Polonii demokraci wygrali tylko w jednym stanie, Wisconsin. Poniekąd należy się cieszyć, iż zostaliśmy w pewien sposób wyróżnieni. Choć warto pamiętać, że w polityce sentymenty nie obowiązują. Romey ma w związku z tą wizytą określony cel do osiągnięcia. Jak możemy wykorzystać jego wizytę? Biorąc pod uwagę stosunek Obamy do Polski, uderzenie w jego osobą, oficjalne poparcie któregokolwiek z republikanów wydaje się tzw. ewentualnym zyskiem bez ryzyka. By jeszcze pozostać chwilę przy tematyce amerykańskiej. Przyleciałem niedawno do Denver. Dosłownie w nocy z 19 na 20 lipca. Pierwsza informacja, jaka mnie bardzo zaskoczyła odnosiła się do strzelaniny w Aurorze. Nie ma sensu rozpisywać się nad kulisami całego zajścia, które każdemu chyba jest bardziej lub mnie znane. Problem tutaj znajdujemy zgoła inny, kwestia dostępu do broni palnej. Parę lat temu na jednym z kampusów uniwersyteckich Virginii doszło do masakry przeprowadzonej przez szaleńca. Tzw. lewackie organizacje podniosły larum, iż jest do dowód na konieczność ograniczenia możliwości nabycia broni. Niemniej rozsądne władze stanowe zaskakując cały postępowy świat poszły w zupełnie innym kierunku, owe prawo jeszcze bardziej zliberalizowały. Ustawodawca stanowy dostrzegł lukę, która powodowała, że na terenach wspomnianych kampusów był zakaz noszenia

>> 29


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.