Wehikuł czasu nr 10

Page 25

WYPRAWA NAUKOWA DO AFRYKI to radziecka biurokracja. Kwestionowanie wspomnień świadka deportacji wywołało sporo kontrowersji- pojawiały się głosy, że profesor przywiązuje zbyt wielką wagę do radzieckich dokumentów, lekceważąc zdania świadków historii. Inni jednak twierdzili, że jest to obrona prawdy historycznej, która przez wiele lat mogła zostać zatarta w pamięci Sybiraków. W rozmowie dla „Wehikułu Czasu” prof. Boćkowski ocenił przebieg konferencji, a także ustosunkował się do wcześniejszej polemiki. Wehikuł Czasu: Panie Profesorze, czy udział w dzisiejszej konferencji to pierwszy Pański związek z Uniwersytetem Pedagogicznym? Daniel Boćkowski: Z uczelnią tak. Poznałem co prawda pracowników naukowych przy okazji różnych badań, czy konferencji, natomiast na uczelni jestem pierwszy raz. Jestem głównie związany z Polską Akademią Umiejętności i Polską Akademią Nauk w Warszawie. WCz: Bierze Pan udział w wielu zjazdach i konferencjach. Jak oceni Pan dzisiejszą konferencję i czym różni się ona od innych wydarzeń tego typu? DB: Powiem szczerze, że wszystkie konferencje są trochę do siebie podobne, bowiem, skupiają się na zagadnieniach naukowo-dydaktycznych. Połączenie wspomnień i teraźniejszości jest bardzo udane, jednak przyznam się, że jedna rzecz na konferencjach zawsze mnie drażniła, a tutaj szczególnie - czytanie z kartki, zero kontaktu. Ktoś, kto był w Afryce nie musi czytać tego co się działo. Lubię kontakt, dlatego mówię i patrzę na ludzi. Jest to bardzo trudne, uważam, że retoryki powinno uczyć się na studiach i studenci powinni umieć przemawiać do innych. Kontakt wzrokowy przy dwudziestu minutach pozwala przekazać znacznie więcej, a widziałem tutaj ogromne spięcie. Uważam, że trudniej czytać z kartki, niż patrzeć na ludzi i mówić. Nie ma wtedy tej chemii, to podstawa, słuchacze poczuli i dali się pociągnąć. WCz: Przyzna Pan , że wypowiedzi

niektórych osób zawierały niesamowity ładunek emocjonalny, a Pan swoimi wypowiedziami niekiedy musiał sprowadzić je na ziemię w dosyć brutalny dla nich sposób. DB: Powiem tak: trudno nam mówić o ładunku emocjonalnym, kiedy nikt z nas nie przeszedł takiej gehenny. Jest to problem wyrwania się z tego zaklętego kręgu, ale ci ludzie wracają do tego pamięcią. Nie mogą powiedzieć, że nic się nie stało, bo jednak piekło utraty bliskich, rodziny, matki, siostry, brata jest czymś, co zapamiętuje się na całe życie. Jestem daleki od tego, by ściągać na ziemię w ten sposób, jednak zawsze walczę o to, żeby łączyć to z pewną prawdą historyczną. Kiedy pozwolimy, by rządziły tylko wspomnienia, do niczego nie dojdziemy, a potrzebna jest symbioza tych dwóch rzeczy. Ludzie często zachowują swój obraz nie tego co pamiętalinie zapominajmy, że większość obecnych była wtedy dziećmi i jest to zupełnie inna pamięć ludzka. Bardzo często ci ludzie czytają po latach wspomnienia innych ludzi i zaczynają swoje wspomnienia przypisywać tym relacjom, bo skoro napisali to ludzie mądrzejsi, to znaczy, że tak było. Jest to śmieszne, bowiem czasami jest to sprzeczne z ich przeżyciami, ale znam przypadki, które twierdzą, że tak naprawdę było, a ich losy mogą być zupełnie inne. Czasem wydobycie tej inności jest jeszcze ciekawsze niż to, że wszyscy myślą tak samo WCz: Projekt „Polskie cmentarze w Afryce wschodniej” ma głośny patronat medialny, a także patronat [wywiad przeprowadzony przed katastrofą lotniczą z 10 IV – przyp. red.] prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak Pan uważa, dlaczego tego typu przedsięwzięcia są nieznane szerszemu gronu? Czy gdyby zwiększyć promocję, przyszłoby więcej osób? DB: Myślę, że nie przyszliby. Dlaczego? Dlatego, że to jest stare, nudne, nic się nie dzieje. Gdyby ogłoszono, że Szymon Majewski i Doda będą opowiadać kawały, wypełnilibyście dwie takie aule. Myślę, że sami skutecznie zniechęciliśmy ludzi do historii, dlatego, że stała ona się czymś bardzo politycznym. Wyrwanie historii z okopów polityki jest niezbędne. Istnieje polityka historyczna i historia polityczna. Wyrzućmy to wszystko. Czy trzeba się kłócić o to, kto będzie w Katyniu? Czy trzeba się

Wehikuł Czasu nr 10/2010

25


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.