REDAKCJA ŁOWI
ZA GRANICĄ
Kolejny rzut w oczekiwaniu na branie.
nąć bez reszty. Tak właśnie wyobrażam sobie wędkarstwo trociowo-łososiowe i dlatego bez żalu rezygnuję z obławiania najlepszych, a zatem najbardziej przedeptanych pooli. Oprócz tego wychodzę z założenia, że skoro jest rzeka, a w niej ryby, to prędzej czy później któraś z nich będzie moja. Kwestia czasu i kombinowania… Pojechaliśmy nad Mörrum we czterech – Mateusz, Robson, Kuba i ja. Od razu podzieliliśmy
16
się na dwa zespoły. Mateusz jest zapalonym i zdeterminowanym muszkarzem, ja w tym przypadku, delikatnie mówiąc, byłem tym wątpiącym. Pierwszego dnia wykonałem zaledwie kilka rzutów muchówką i postanowiłem, że następny dzień zacznę jednak od spinningu. Nic nie złowiłem, więc jak niepyszny wróciłem do muchówki, zostawiając spinning na kwaterze. Brak wiary w to, czym się łowi, to paskudna rzecz, zwłaszcza gdy się przejechało Wędkarstwo
moje hobby