Indeks (161-162) październik 2015

Page 53

53 /// INDEKS nr 7–8 (161–162) / Publicystyka, sztuka /

Marta Fox

SIÓDME NIEBO IRENY WYCZÓŁKOWSKIEJ Zachłysnęłam się własnym oddechem, kiedy ją zobaczyłam po raz pierwszy. Była w niej subtelność, dystans i wewnętrzne piękno. Zresztą nie tylko wewnętrzne, bo i urodą przykuwała uwagę, słusznym wzrostem, burzą czarnych włosów, ciemnymi oczami o łagodnym spojrzeniu i spokojnymi gestami, pełnymi majestatu. A było to na Zamku Piastów Śląskich w Brzegu, w roku 1993, podczas IV edycji Najazdu Poetów, imprezy poetyckiej organizowanej przez Janusza Wójcika, poetę, obecnie dyrektora Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego. Trzymałam w ręku „Ogród różany”, antologię poetycką, wydaną z okazji spotkania poetów. Zamieszczony w niej wiersz „Zmarli” kazał mi w niej zobaczyć kobietę „pogodną mądrym smutkiem i wprawną w cierpieniu”. „Zmarli

czas jakiś trzepoczą wokół swoich domów/ jak wokół lampy błyszczącej z daleka/… /odlatują kołysząc ciężko nadpalonymi skrzydłami” – pisała. Zbliżałam się do niej małymi krokami, serdecznie, z podziwem. Zmniejszała dystans, co przyjmowałam po cichu i z podzięką. Siadałyśmy obok siebie na zebraniach SPP we wrocławskim oddziale. Potem kawałek wracałyśmy razem pociągiem. Irena wysiadała w Opolu, ja jechałam dalej, do Katowic. Zawsze była mi życzliwa, był czas, że bardzo. Nigdy nic między nami nie zazgrzytało. Kiedy wydałam powieść „Wielkie ciężarówki wyjeżdżają z morza”, pięknie o niej mówiła w audycji Radia Opole. Polubiła bohaterkę, Monikę. Powiedziała na antenie, że polubiła ją jak córkę, którą chciałaby przytulić i upiec dla niej ciasto cytrynowe. Bardzo spodobało mi się to sfor-

Irena Wyczółkowska na spotkaniu z czytelnikami, które prowadziła Dorota Różycka (z prawej). Fot. Katarzyna Hermasz


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.