Z DALEKA I Z BLISKA
KRAINA OGNIA TEKST ROBERT NIENACKI
Wiele dawnych zapisów kronikarskich wspomina o kraju, w którym ogień wydobywa się z ziemi. Jego mieszkańcy oddawali mu niemal cześć boską, zaś ich wierzenia chyba najlepiej przedstawia zoroastryzm, jedna z najstarszych religii Wschodu. Wierzono, że święty ogień oczyszczał ludzi z grzechów. Ojczyzną zoroastryzmu był Iran, ale miejsca, gdzie „ziemia płonęła”, znajdowały się na terenie dzisiejszego Azerbejdżanu, którego nazwa oznacza właśnie tytułową Krainę Ognia.
O
Azerbejdżanie pisał już Marco Polo podróżujący Jedwabnym Szlakiem w XIII wieku. Dziś wiemy, że cud wiecznego płomienia, który nie gaśnie mimo wiatru i deszczu, jest wynikiem samozapłonu gazu ziemnego wydobywającego się z głębi ziemi. W podbakijskiej miejscowości Surachany istnieje zrekonstruowana w XVII-XVIII wieku świątynia Ateszgah, w której podtrzymywano ogień płonący od tysięcy lat. Będące dziś częścią turystycznego kompleksu miejsce dawniej otaczały karawanseraje, czyli domy zajezd-
82
ne, w których zatrzymywali się kupcy z dalekich Indii, handlujący z Rosją. Azerbejdżan niegdyś należał do Persji, potem do Arabów, którzy siłą narzucili mu islam, wreszcie opanowali go Seldżucy pochodzenia tureckiego. Mimo długiej i bogatej historii kraj ten właściwie nie istniał jako suwerenne państwo. Przez wieki ścierały się tu wpływy imperiów tureckiego i perskiego, później również rosyjskiego, z których każde zostawiło swój kulturowy ślad. Z Turkami Azerów łączy pochodzenie i bardzo podobny język, ale dzieli religia. Islam szyicki