TOUCHÉ czerwiec 2012

Page 10

10 |

wywiad z nim

Wierzysz w przypadek? Tak, jak najbardziej! Myślę, że większość rzeczy składa się z przypadków, a jeśli nie – to z połączenia rożnych dziwacznych energii, które mają się spotkać w danym miejscu. Twierdzisz, że większość ról trafiło do Ciebie przypadkiem… Tak i cały czas to podtrzymuję. To wszystko zdarza się przypadkowo. Przypadek, a nie talent? Talent też się liczy. Tylko, że nawet, kiedy startuje się do szkoły teatralnej – wiele zależy od szczęścia. Wchodzisz na egzamin, a komisja jest zadowolona z tego, jak mówisz tekst. Ale oprócz Ciebie – dobrze by było, gdyby cała komisja wstała prawą nogą i była przychylnie nastawiona. Potem castingi – w ciągu pięciu minut musisz nie tylko wykazać się wszystkimi umiejętnościami, ale po prostu – wpaść komuś w oko, ktoś musi Ci zaufać i zdecydować – tak, Ty zagrasz to dobrze. Jednak do „Czasu Honoru” dostałeś się bez castingu. To machina, która sama się napędza. Zagrasz w jednej produkcji i proponują Ci kolejną. Kiedy dostałem propozycję „Czasu Honoru” – zgodziłem się bez wahania! To stwarza duże możliwości dotknięcia czasów wojny, tej tematyki. Jak większość facetów marzyłeś, żeby móc pobiegać z bronią po mieście? Tak! Totalnie! Wiesz, nawet, kiedy byłem dzieckiem nie można było tak legalnie – i po całym mieście biegać i strzelać z kumplami (śmiech). To niesamowite! Total – cały czas strzelanie, przeładowywanie, sprawdzanie, czy magazynek działa. Na próbach nie używamy amunicji i przy pierwszych scenach, gdzie faktycznie zaczęliśmy strzelać – adrenalina mocno mi podskoczyła! Słyszy się, że jedynym nałogiem, z którym nie walczysz – są kobiety… Kawa i papierosy – tutaj też nie walczę, chociaż kobiety tak dużo potasu i magnezu z organizmu nie wypłukują (śmiech). Rzeczywiście – nie stronię od towarzystwa pięknych dam… Co uzależnia Cię w kobietach? Sposób rozmowy. Temperament! Kobieta musi mieć swoje zdanie i ewentualnie mnie

do niego przekonać, a nie być podległą. Powiedziałeś kiedyś, że to właśnie temperament i kreatywność zafascynowały Cię w Ewie Ziętek. To niesamowite spotkanie, bo to kobieta bardzo charakterna. To bardzo wymagająca aktorka – wymaga od siebie i od swojego partnera. Jest świetną osobą, ale jeśli miałbym taką mamę (przyp. red. w serialu „Barwy Szczęścia” Ewa Ziętek gra matkę Bartka) przysięgam, że byłby problem przez cały okres dojrzewania (śmiech).

KOBIETA MUSI MIEĆ SWOJE ZDANIE I EWENTUALNIE MNIE DO NIEGO PRZEKONAĆ, A NIE BYĆ PODLEGŁĄ.

A jeśli miałbyś taką kobietę – też byłby konflikt? Trudno mi to sobie wyobrazić, ze względu na różnicę wieku. Ale wcześniejsze kreacje aktorskie, w których widziałem Panią Ewę pokazują ją jako prawdziwą młodą, charakterną pannę. Bardzo charakterną. Nie zgadzasz się ze stwierdzeniem, że kobieta jest jak wino? Oczywiście, że się zgadzam! Ale wolałbym docierać do tego wina swoimi rocznikami, dojrzewajmy razem. W pierwszej produkcji serialowej, w której wziąłeś udział (przyp. red. „Przystań”) zdarzały Ci się sceny miłosne ze sporo starszą od Ciebie aktorką… A, mówisz o Kindze Ilgner. Kinga jest przed czterdziestką, więc ta różnica nie jest jeszcze aż tak duża. Poza tym – to totalnie wysportowana i pociągająca kobieta, więc takie sceny sprawiały mi tylko i wyłącznie przyjemność. Podobno miałeś nawet indywidualne próby wieczorami, na pomoście nad jeziorem. Żartowaliśmy, że ona mnie tutaj wyuczy całego fachu i w jakimś stopniu rzeczywiście tak było. „Przystań” to był mój pierwszy serial, pierwsza dłuższa praca z kamerą. To było dla mnie stresujące.

TOUCHÉ | czerwiec 2012


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.