chrzanowski

Page 221

z Iglu z ulicy Batorego, który był już chyba trzecim, a może nawet czwartym przedstawicielem tej ogromnie dla naszej kultury zasłużonej rodziny, pisali Tuwim i Opałek. A on pozornie nie robił nic, nie brał nawet udziału w targowaniu się o ceny od tego byli ci młodzi subiekci, może synowie, a może nawet wnukowie – poważni i czujni, on tylko tam siedział, na zapleczu, w kapeluszu, wymieniał ze starymi klientami jakieś jakby skrótami formowane uwagi, trzymając w ręce książkę może wartą cały majątek, a może tylko taką, którą bez zarobku, za kilka groszy można było znów puścić między ludzi. Pamiętam go bardzo dobrze, chociaż nie w szczegółach, nie wiem nawet czy nosił brodę i czy był gruby czy chudy, ale pozostała we mnie jakaś taka szara klisza, szara jak tamte ptaszki, o które kiedyś, na dalekiej Syberii, pytał Srul z Lubartowa, senna nieomal klisza antykwarycznego zaplecza z rezydującym tam starym panem Iglem. A potem książki, nie wszystkie, ale większość pakowaliśmy w skrzynie, też zbite w pośpiechu przez Franka. Zostały czarne roczniki „Revue des Deux Mondes”, „Biblioteka Warszawska”, niezliczone tomiki powieści francuskich i – a tego żal mi najbardziej – roczniki starych pism na strychu. A pomiędzy nimi pewna książeczka, którą ukryto tam zapewne przed okiem młodzieży, ale która – za sprawą bibliotecznego chochlika – wpadła w moje ręce. Była to w początku naszego wieku wydana we Francji rzecz dla miłośników flagelanctwa, bogato ilustrowana przez jakiegoś niekwalifikowanego Beardsleya. Na obrazkach tych dziewczęta i panie smagane były na różne sposoby i w różnych okolicznościach, a ich twarze zdobił stereotypowy wyraz, wypracowany w dobie baroku (tzw. spojrzenie „himmelend”), a utwierdzony przez ubiegłoroczny akademizm: cierpienia i zachwycenia zarazem, jednym słowem jakieś takiej męczeńskiej słodyczy. Przysłowia są ponoć mądrością narodów, nie jestem jednak pewny słuszności tego o Duchu Świętym i rózeczce… Pośpieszna, niedbała, niesprawiedliwa selekcja została dokonana i książki, załadowane do skrzyń, powędrowały najpierw pod Kraków, a potem do Krakowa. I do dziś oczekują na regały, 221

Opowiadania | Szafy


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.