Teraz Świecie - maj 2012

Page 17

K ątem oka

Psi żywot P

ikuś, Brutus, Saba, Czika, Pimpek… Czworonożny przyjaciel człowieka, w dodatku najwierniejszy! W Internecie wyczytałam, że ze względu na funkcje jakie pełnią dla nas, psy dzielą się na: myśliwskie, ratownicze, pasterskie, stróżujące, służbowe, zaprzęgowe, wyścigowe, reprezentacyjne i do towarzystwa, wiejskie oraz hodowane w celach terapeutycznych i – o zgrozo! – konsumpcyjnych. Trochę tych funkcji mają i robią to wszystko dla nas. A my? Zdarza się, że media informują o okrutnym traktowaniu psów przez ludzi, czasem tak dla chorej uciechy, bo niestety są wśród nas i tacy, którzy znajdują przyjemność w zadawaniu cierpienia słabszym istotom. Każdy normalny właściciel psa wie, jak silna więź łączy go z czworonogiem. Natomiast jak silna więź łączy psa z „panem” wie tylko pies, zwłaszcza ten porzucony w lesie i dla pewności, by nie przypałętał się z powrotem, przywiązany do drzewa. Psy, które pamiętam z domu, mieszkały u nas do samej starości, z wyjątkiem jednego, który zginął tragicznie. I były traktowane jak członkowie rodziny, nawet, gdy pod koniec życia ciężko chorowały, nikomu do głowy nie przyszło, żeby je porzucić czy oddać do schroniska. W życiu!!! A kiedy odchodziły to tak, jakby odchodził ktoś bardzo bliski.

Mam wrażenie, że niektórzy kupują psa, bo rasa modna, bo będzie pasował do nowego domu, albo doda im prestiżu ze względu na cenę, czy oryginalny wygląd

ekscentrycznego bogacza nie może wyglądać jak pies, tylko raczej jak pluszak z górnej półki. Ba, nawet nóg nie musi używać, bo właścicielka czyni dla niego z własnych rąk podgrzewaną naturalnie lektykę. Nie o to chodzi. Chodzi o to, by poza opiekowaniem się psem, ponosić za niego odpowiedzialność. Słyszałam wypowiedź osoby, która niedawno dostrzegła młodą damę sprzątającą po swoim psie z trawnika i to bez namawiania jej do tego. Szok! Niestety, trochę jeszcze potrwa zanim przywykniemy do zachowań, które powinny stanowić nieodłączny element osiedlowego krajobrazu, zamiast niezliczonej ilości psich odchodów, które jakoś mniej szokują niż sprzątający po psach właściciele. Wszystkiego trzeba się nauczyć, a opornych na naukę sporo. Druga sprawa to smycz. Tylko właściciel wie, czy jego pies jest spokojniejszy od gumowej rybki, czy lubi szarpnąć dla zabawy za nogawkę, albo w przypływie czułości oprzeć łapy na nodze obleczonej w pończochę przechodzącej niewiasty. Z dzieciństwa pamiętam do dziś cztery dziury w nogawce po kłach dość niepozornego Pikusia i dlatego na widok psa bez smyczy zawsze się dziwnie prostuję. Niedawno widziałam panią, która z okna na drugim piętrze przywoływała do porządku swojego pupila, obszczekującego struchlałego przechodnia – „Pan się nie boi, on nie gryzie, pan śmiało idzie”. Gdyby miał gryźć, to niech lepiej już połknie w całości. Uff, jaka ulga, że właściciel czuwa i był w tym momencie na posterunku, a nie na przykład w toalecie, na dłużej… MAŁGORZATA BRANDT

REKLAMA

oryginalne

eśli już decydujemy się mieć psa, to musimy mieć też świadomość obowiązków względem niego, bo to nie tylko pogłaskanie za uchem i wrzucenie karmy do miski, nawet tej najlepszej. Mam wrażenie, że niektórzy kupują psa, bo rasa modna, bo będzie pasował do nowego domu, albo doda im prestiżu ze względu na cenę, czy oryginalny wygląd. Nie chodzi o popadanie w skrajność, jaką miałam kiedyś okazję zobaczyć w amerykańskim programie o życiu tamtejszych bogaczy. Pewna pani, miłośniczka koloru różowego do tego stopnia posunęła się w swoim ekscentryzmie, że pofarbowała własnego pudelka na tenże kolor (nawiasem mówiąc sama nie odbiegała od niego wyglądem). Pudelek, poza charakterystycznym kolorem, posiadał też cały arsenał niebylejakiej odzieży i galanterii, bo przecież pies

www.printer-swiecie.pl

Teraz Świecie · Nr 35 · maj 2012

J

17


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.