dziecko, które widzi coś przerażającego, zakrywa oczy i to znika
![]()
dziecko, które widzi coś przerażającego, zakrywa oczy i to znika
Magistrat zaczął ostatnio stoso wać niezwykle ciekawą strategię rozwiazywania problemów – jak mówią dzieci, „znika” je. Co zrobić, jeśli au tobusy komunikacji miejskiej potwornie się spóźniają? Proste: zlikwidować albo skrócić te linie, na których są największe opóźnienia. Przecież autobus, który w ogóle nie pojedzie, spóźnić się już nie może.
„Chcemy, aby nastąpiła widoczna dla pa sażerów poprawa punktualności. Dlatego zdecydowaliśmy się w pierwszej kolejności na eliminację kursów charakteryzujących się dużymi utrudnieniami w ruchu” – moż na było przeczytać w komunikacie Zarzą du Transportu Publicznego, dotyczącym powakacyjnych cięć w rozkładach jazdy. Informacja pojawiła się na stronach ZTP w piątek, 26 sierpnia. Zmiany weszły w życie następnego dnia, a mieszkańcy poczuli je na własnej skórze w poniedziałek, 29 sierp nia, kiedy rano ruszyli do pracy. O zmianach w rozkładach jazdy komunikacji miejskiej, tłumaczonych przez ZTP m.in. „poprawą punktualności”, i o ich prawdziwych powo dach przeczytacie na kolejnych stronach. Dodam jeszcze tylko, że na stronie inter netowej ZTP od 31 sierpnia „wisi” komunikat o awarii telefonów stacjonarnych jednostki. „Serdecznie przepraszamy za zaistniałą sy tuację” – czytam.
Podobne rozwiązanie wybrał Zarząd Ziele ni Miejskiej. Na pytania o cenę kosztownie wyglądających ławek na zrewitalizowanym placu Axentowicza najpierw odpowiadał, że nie wie – bo przetarg był na całą rewitaliza cję i wykonawca podał cenę za całość. Kiedy jednak dziennikarze dotarli do informacji, że ławki kosztowały grubo ponad milion złotych, ze stron internetowych ZZM natychmiast zniknęła archiwalna dokumentacja przetar gowa. Skąd taka nerwowa reakcja? To mię dzy innymi wyjaśniamy w tekście „Ławki ze złota”, który jest tematem tego numeru.
Przykład jednak idzie z góry. Przełożony obu jednostek, Jacek Majchrowski, znika naj skuteczniej – bo znika osobiście. Próżno go wypatrywać np. na sesjach rady miasta, na których zapadają najważniejsze dla miesz kańców decyzje. To wszystko przypomina mi trochę reakcję dziecka, które widzi coś przerażającego: zakrywa oczy i to znika. Nie podejrzewałbym jednak Jacka Majchrow skiego i jego ludzi o dziecinnienie. Raczej o dużą nerwowość i brak pomysłu na stra tegię inną niż polegająca na „znikaniu” pro blemu.
Lider stowarzyszenia i klubu radnych Kraków dla Mieszkańców
Bytomska to niewielka uliczka, odchodząca od ul. Kazimierza Wielkiego niedaleko skrzyżowania z aleją Kijowską. Jest ślepa, ma 3 metry szerokości i niespełna 200 metrów długości. Wjeżdża się na nią pasażem w budynku. Mimo to deweloper chciał tam wybudować blok wielorodzinny. Już wiemy, że to mu się nie
uda – ale naprawdę niewiele brakowało.
strzennego, żeby dostać pozwolenie na budowę, in westor musiał najpierw wystarać się o tzw. wuzetkę – czyli decyzję o warunkach zabudowy. Próbował bez skutku kilkanaście razy. Ku zaskoczeniu sąsia dów w kwietniu tego roku magistraccy urzędnicy wydali mu jednak dokument, który otwierał drogę do uzyskania pozwolenia na budowę.
Jednocześnie w Magistracie od jesieni 2018 roku toczyły się prace nad planem zagospodarowania przestrzennego „Kazimierza Wielkiego”. Mieszkań cy od dawna walczyli o to, żeby zielone działki przy Bytomskiej zostały w tym planie przeznaczone pod „zieleń urządzoną”, czyli ogólnodostępny, niewielki park. W tej walce mocno ich wspierała radna dziel nicowa Marzena Kopeć oraz klub radnych Kraków dla Mieszkańców. Wspólnie udało się przekonać urzędników do korzystnych dla mieszkańców za pisów w projekcie planu. Do ostatniej chwili trwał jednak wyścig z czasem. Żeby sprawa rozstrzygnęła się pozytywnie, plan musiał zostać uchwalony, za nim deweloper dostanie pozwolenie na budowę. Zgodnie z prawem wejście w życie planu anuluje wszystkie wydane na jego terenie „wuzetki”, jednak pozwolenia na budową pozostają ważne.
Wjazd na tę małą uliczkę to wyzwanie dla śmieciarek czy straży pożarnej. Jeśli spo tkają się na niej dwa samochody jadące w przeciwnych kierunkach, jeden z nich musi co fać kilkanaście albo kilkadziesiąt metrów, żeby mo gły się wyminąć. Sęk w tym, że okolica jest bardzo atrakcyjna dla deweloperów, a przy ul. Bytomskiej pozostały dwie niewielkie zielone działki między bu dynkami o numerach 3 i 11. Tam właśnie miał stanąć nowy blok z parkingiem podziemnym. Ponieważ dla tego terenu nie istniał plan zagospodarowania prze
Plan w takiej postaci, jaką udało się wspólnie wy walczyć, został przyjęty przez radę miasta na sesji 14 września. Udało się – choć brakowało bardzo niewiele, by na wąziutkiej Bytomskiej pojawiły się betoniarki, a na skrawku zieleni pomiędzy istnieją cymi budynkami, pod oknami mieszkań, zacząłby rosnąć nowy blok. Takie jak ten przykłady najle piej pokazują, że warto – i trzeba – walczyć o swoje, a oddolna presja ma wielki sens. I czasem tylko ona może zmienić urzędnicze decyzje.
Agata SzopińskaKiedy w lutym tego roku okazało się, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa na ławkę ustawioną w ramach rewitalizacji placu
Biskupiego wydał ćwierć miliona złotych, rozpętała się prawdziwa burza. Nikt się wówczas nie spodziewał, że pomiędzy miejskimi jednostkami trwa rywalizacja o najdroższe miejskie meble. Zwycięzcą niedawno okazał się Zarząd Zieleni Miejskiej. Ławki na odnawianym przez niego placu Axentowicza, przy ul. Kazimierza Wielkiego, kosztowały 1 milion 138 tysięcy 670 złotych i 49 groszy.
KRAKÓWŁawki zostały ustawione w połowie czerwca, czyli już po powszechnej krytyce wydatku na placu Biskupim i po powołaniu w radzie miasta specjalnego zespołu kontrolnego w tej sprawie. Jest ich 11, łącznie mają – zgodnie z tym, co przekazał dyrektor ZZM – 120 metrów, najdłuższa jest dwudziestometrowa. Ławki powstały z egzotycznego drewna iroko, pozyskiwa nego m.in. w Kamerunie, Ugandzie i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Pierwsza z brzegu internetowa oferta na ławkę parkową z tego gatunku drewna, estetyczną, o długości 1,8 m, opiewa na 3.857,28 zł brutto. Za 1 metr bieżący to więc 2.143 zł – a nie prawie 5 razy więcej, czyli 9,5 tysiąca. Tyle właśnie zapłaciliśmy jako krakowscy podatnicy.
Dziennikarze i mieszkańcy od momentu ustawienia ławek – czyli od połowy czerwca – próbowali wy ciągnąć od urzędników informację, ile kosztowały ławki na placu Axentowicza. Udało się to dopiero red. Dawidowi Serafinowi z portalu Interia.pl. Wcze śniej ZZM uporczywie odpowiadał, że przetarg na rewitalizację placu był ryczałtowy – czyli wykonawca
wycenił i dostał pieniądze za całość, a koszt poszcze gólnych elementów nie interesował urzędników. Dziwnym zbiegiem okoliczności natychmiast po tym, jak red. Serafin ujawnił koszt ławek, ze strony internetowej ZZM zniknęła cała archiwalna doku mentacja przetargowa – w tym i ta dotycząca rewita lizacji placu Axentowicza. Zapytany o tę sprawę Jacek Majchrowski odpowiedział, że dokumenty dotyczące m.in. kupna ławek za ponad milion złotych zniknęły z powodu… oszczędności. „Zakończone postępo wania [przetargowe] zostały usunięte ze względu na duży rozmiar załączników. (…) Pozostawienie plików wymagałoby zakupu większej powierzchni dyskowej, co przy obecnej sytuacji finansowej jest niecelo we” – napisał w odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Gibały.
Co prawda dokumentów przetargowych nie ma już na stronie ZZM, ale udało nam się dotrzeć do części z nich za pośrednictwem ogólnopolskiej bazy zamó wień publicznych. Jak się okazuje, przetarg został ogłoszony 30 lipca 2021 r., a umowę z wykonawcą pod pisano 24 września 2021 r. Zamówienie było podzie lone na trzy części: podstawową i dwie z tzw. prawem
opcji. Każdą z tych części oferenci wyceniali osobno. Urzędnicy więc już co najmniej we wrześniu ubiegłe go roku wiedzieli, ile będą kosztować ławki, bo były one opcją nr 2. Co więcej, ZZM jako zlecający miał do 29 kwietnia br. czas na decyzję, czy korzysta z prawa opcji – czyli czy zleca zakup i montaż ławek. Mógł z nich zrezygnować. Nie zrobiono tego – a decyzje w tej sprawie zapadały mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Jacek Majchrowski postanawiał o pod wyżce opłat za śmieci i czynszów komunalnych, mieliśmy już galopującą inflację i drożyznę. A także w tym samym czasie, kiedy Komisja Rewizyjna rady miasta badała sprawę ławki na placu Biskupim.
Komisja Rewizyjna po analizie przetargu na plac Biskupi zaleciła dwie rzeczy. Pierwsza to weryfikowanie cen proponowanych me bli miejskich przez mieszkańców już na eta pie konsultacji społecznych – bo uczestnicy konsultacji nie mają dziś wiedzy o kosztach rozwiązań, o których dyskutują. Druga, która wydaje się oczywista, to dodatkowa weryfikacja projektów przed ich ostatecz nym zatwierdzeniem. Podczas niej urzędnicy mieli by dokładnie przeanalizować koszty pod kątem ich adekwatności, a jeśli są nieproporcjonalnie wysokie, poszukać tańszych odpowiedników. Co na to ZDMK? W czerwcu, w reakcji na rekomendacje Komisji, za trudniająca 600 osób jednostka wpadła na pomysł, że musi zatrudnić dodatkowego pracownika do we ryfikacji cen mebli miejskich. Po fali krytyki sprawa ucichła. Jednak we wrześniu poja wiła się kolejna propozycja, o której poinformował Jacek Majchrowski – utworzenia nowego stanowiska ds. konsultacji estetyki. Tu również powoływano się na zalecenia Ko misji. Chyba tylko w Krakowie trze ba więcej wydać, żeby zaoszczędzić.
„ Zapytany o tę sprawę Jacek Majchrowski odpowiedział, że dokumenty dotyczące m.in. kupna ławek za ponad milion złotych zniknęły z powodu… oszczędności.
Sebastian Kudela – związany z Platformą Komunikacyj ną Krakowa od ponad 10 lat; autor jednego ze zwy cięskich projektów do Budżetu Obywatelskiego, dzięki któremu przyspieszyły krakowskie tramwaje poprzez wydzielenie wybranych torowisk. Platforma Komunika cyjna Krakowa to forum, które łączy pasjonatów komu nikacji w celu poprawy jej funkcjonowania oraz profil na Facebook'u, gdzie można znaleźć bieżące informacje o utrudnieniach w podróżowaniu po naszym mieście.
Tramwaje to kluczowy element krakowskiej komunikacji. To one dowożą mieszkańców do pracy, szkoły czy na spotkania ze znajomymi. Aby jednak tramwaj przejechał z punktu A do punktu B bez przeszkód, zazębić musi się wiele elementów – od samych wagonów, przez sprawne torowiska, po dobrze zaprojektowane pętle. W Krakowie jednak podróżowanie tramwajem nie zawsze jest czystą przyjemnością. Dlaczego krakowskie torowiska są remontowane tak często, dlaczego urzędnicy ociągają się z kupnem szlifierki, która podniesie jakość torowisk i jak będzie w praktyce wyglądać budowana linia tramwajowa na Górkę Narodową – o tym wszystkim rozmawiamy z ekspertem Platformy Komunikacyjnej Krakowa, Sebastianem Kudelą.
Za nami kolejny remont torowiska. Prace gwaran cyjne prowadzone były w rejonie skrzyżowania Westerplatte i Lubicz. Tego typu roboty, a co za tym idzie utrudnienia dla pasażerów, zdarzają się w Krakowie stosunkowo często. Czy to normalne, że w Krakowie tak często remontuje się torowiska?
Naprawy gwarancyjne torowisk, które wymagają całkowitego zamknięcia ruchu tramwajów, to sto sunkowo nowa rzecz i trzeba szczerze pochwalić Zarząd Dróg Miasta Krakowa, że egzekwuje i ściga wykonawców do wykonania poprawek w ramach kontraktu, bez dokładania pieniędzy z kieszeni mia sta. Niestety z drugiej strony i tak cierpią na tym pa sażerowie, bo wymaga to zmiany tras linii tramwa jowych, ale przynajmniej o tyle dobrze, że prace były prowadzone w okresie wakacyjnym, gdy obciążenie transportu zbiorowego jest mniejsze. Natomiast ta kie naprawy pokazują, że w następnych przetargach trzeba tak skonstruować SIWZ (dokument opisują cy przedmiot zamówienia), żeby wykonawca musiał zastosować lepszej jakości materiały czy też tech nologię, która zapewni dłuższą żywotność realizo wanego remontu. Spowoduje to zapewne wzrost kosztu remontu, ale myślę, że warto go ponieść, aby w przyszłości nie zdarzały się podobne naprawy, a tym samym utrudnienia dla pasażerów.
Miałeś pomysł zakupienia przez miasto tramwaju technicznego, który szlifowałby i odśnieżał szyny. Klub radnych Kraków dla Mieszkańców zainspi rował się Twoją inicjatywą i nawet przygotował uchwałę w tej sprawie, ale ta gdzieś utknęła i od ponad roku „czeka na opinię komisji”. Czy brak m.in. takich narzędzi może wpływać na to, że stan torowisk nie należy do najlepszych?
Obecnie stan torowisk w mieście jest naprawdę nie zły, bo większość z nich jest po niedawnym general nym remoncie, ale to wcale nie oznacza, że można już spocząć na laurach. Wręcz przeciwnie, każde torowisko 1-, 2- czy 10-letnie wymaga szlifowania prewencyjnego, zwłaszcza tam, gdzie przejeżdża dużo tramwajów. Zakup tramwaju technicznego do szlifowania torowisk pozwoliłby na regularne szlifowanie i zapobieganie powstawania zużycia fa listego szyn, co przełożyłoby się na wyższy komfort zarówno dla pasażerów, jak i również – ze względu na ograniczenie hałasu – okolicznych mieszkańców. Co więcej, szlifowanie własnym sprzętem będzie tańsze niż wynajmowanie go od firmy zewnętrz nej, która w cenie musi też uwzględnić zyski. Tym bardziej więc dziwi fakt, że uchwała w sprawie za kupu tego tramwaju utknęła w komisji. Z drugiej strony w grudniu 2021 roku MPK Kraków ogłosiło przetarg na zakup pojazdu drogowo-szynowego, przeznaczonego do holowania tramwajów, odśnie żania i polewania wodą. Niestety pojazd ten nie będzie wyposażony w szlifierkę, więc wielka szkoda, że MPK pospieszyło się z takim zakupem, bo można
było od razu kupić jeden tramwaj, który spełniałby wszystkie te funkcje. Moim zdaniem organizacyj nie przekazanie MPK tramwaju do szlifowania nie stanowiłoby problemu, bo obecnie MPK posiada przerobiony tramwaj do odladzania sieci trakcyjnej i prawdopodobnie robią to na zlecenie ZUE, jako fir my utrzymującej krakowskie torowiska. Wspomnieć należy, iż w ostatnim czasie zwiększyła się średnia liczba kilometrów wyszlifowanych torowisk w ciągu roku, co warto docenić, ale jest to jednak dalej mało w porównaniu do tego, co robią Tramwaje Warszaw skie. Oprócz szlifowania torowisk istotne jest, aby w torowiskach zabudowanych w jezdni regularnie sprawdzać i dbać o uzupełnienie specjalnej masy uszczelniającej między szyną a asfaltem, betonem czy prefabrykowaną płytą.
Trwa budowa linii tramwajowej na Górkę Narodo wą. Jest opóźniona, a do tego ciągle pojawiają się problemy z lokalizacją pętli. Jak oceniasz sposób i tempo przeprowadzania tej inwestycji?
Cóż – tramwajem na Górkę Narodową powinniśmy jeździć już od dwóch lat i to chyba dobitnie ocenia „tempo” prac. Jeśli dostępny na stronach miejskich jednostek projekt przebudowy pętli i całego węzła Krowodrza Górka jest aktualny, to zaprojektowano go w sposób nieprzemyślany i niepraktyczny. Od noga torów w stronę Azorów posiada ostre łuki oraz liczne zwrotnice i krzyżownice, przez co tramwaje będą jeździć tam z niską prędkością, około 10 km/h. W połączeniu z sygnalizacją świetlną niepotrzeb nie wydłuży to czas podróży. Ponadto zmniejszono liczbę torów na pętli Krowodrza Górka, więc w przy padku zatrzymań czy wypadków na nowo budowa nej trasie w kierunku Górki Narodowej, obecnie jeż dżące linie nie pomieszczą się na tak zmniejszonej pętli. Do momentu rozpoczęcia prac w mojej ocenie węzeł przesiadkowy Krowodrza Górka był jednym z najlepiej zaprojektowanych w Krakowie, do ideału brakowało dużego zadaszenia nad całym dworcem i szerszych peronów przystankowych dla tramwajów.
WINDHOFF SF 50 – tram waj techniczny Tramwajów Warszawskich. W stolicy wszystkie torowiska są dzięki niemu szlifowane co najmniej dwa razy w roku. W Krakowie w 2020 roku wyszlifowano niespełna 17% torów.
Pierwsze informacje o powakacyjnych cięciach kursów autobusów MPK
pojawiły się 17 sierpnia – dotarł do nich i je upublicznił Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, prowadzący bloga o krakowskiej
komunikacji miejskiej. Niepokojące wiadomości Mosakowskiego potwierdził wydany tydzień później komunikat Zarządu Transportu Publicznego. A po wakacjach zmian doświadczyli już pasażerowie. I w wielu częściach
Krakowa zaczął się komunikacyjny armageddon.
Gromy posypały się ze strony mieszkańców nie tyl ko na MPK, ale także na ZTP. A to dlatego, że jed nostka próbowała zmiany rozkładów tłumaczyć w absurdalny sposób: zlikwidowane albo skrócone zostaną te linie, na których są największe opóźnie nia. Pasażerowie więc nie muszą już czekać na przy stanku na opóźnione autobusy, bo te nie przyjadą w ogóle. Jednak prawdziwa przyczyna była (i jest) zupełnie inna. MPK już od jakiegoś czasu boryka się z problemami kadrowymi, a to, co stało się na początku września, jest efektem wielomiesięcznego bagatelizowania tej sprawy przez Jacka Majchrow skiego i ZTP.
Dokładnie rok przed ogłoszeniem cięć rozkłado wych przez ZTP, 24 sierpnia 2021 roku, radny Łukasz Gibała napisał do Jacka Majchrowskiego interpela cję w sprawie „warunków pracy w MPK S.A.”. Przy czyną były sygnały od zatrudnionych w tej miej skiej spółce kierowców – o tym, że warunki pracy są fatalne, bez uzasadnienia dostają kary finanso we, często nie mają nawet możliwości skorzystania z przysługującej im przerwy na posiłek. Zdaniem
Gibały to właśnie było już wtedy przyczyną braków kadrowych. „Liczba prowadzących pojazdy jest wystarczająca, aby zapewnić oczekiwaną przez Gminę Miejską Kraków obsługę komunikacyjną i nie stanowi ograniczenia dla dalszego rozwoju transportu w Krakowie i aglomeracji krakowskiej, wynikającego z uruchamiania nowych linii i połą czeń oraz zwiększania częstotliwości kursów” – od pisał Majchrowski. Dodał także, że zarząd MPK dba o pracowników, a w pandemii wyposażył ich nawet w maseczki i środki dezynfekujące. Jednym słowem: problemu nie ma i wszystko jest w najlepszym po rządku.
Kolejną interpelację w tej samej sprawie Gibała na pisał w maju bieżącego roku. Traf chciał, że kilka dni później do lokalnych mediów trafił anonimowy list od pracowników MPK – i sprawa stała się już gło śna. Anonim dotyczył przede wszystkim braków kadrowych, wskutek których kierowcy pracują ponad miarę – nawet 230 godzin za kierownicą mie sięcznie (dla porównania, normalny „etatowy” mie siąc to dla większości z nas średnio niespełna 170 godzin roboczych) i w związku z tym są przemęcze
ni. Jak to możliwe? Okazuje się, że połowa prowa dzących pojazdy nie pracuje na podstawie umów o pracę, a na zasadach ajenckich. Działa to tak, że kierowcy przechodzą na samozatrudnienie, a po tem podpisywane są z nimi umowy cywilno-praw ne. Jaka to korzyść dla spółki? Ano taka, że może być więcej nadgodzin, a do tego ajenta łatwiej zwolnić. Z drugiej strony, MPK na jednego kierowcę przezna cza tę samą kwotę, niezależnie od formy współpra cy. Samozatrudniony dostaje więc na rękę więcej, niż gdyby miał umowę o pracę. W dobie rosnących cen i gigantycznych rat kredytów trudno się dziwić, że kierowcy decydują się na taką formę współpracy – i że zgadzają się na nadgodziny.
Pod koniec września ogłoszono „wzmocnienia” ko munikacji miejskiej od października, jednak roz kłady wcale nie wróciły do obiecywanego stanu sprzed wakacji. Trudno o optymizm, słysząc głosy kierowców MPK. W zajezdniach wciąż brakuje lu dzi do pracy. Ci, którzy wciąż jeżdżą autobusami i tramwajami, nie kryją oburzenia zachowaniem Rafała Świerczyńskiego. W ostatnim numerze fir mowej gazetki „Przewoźnik krakowski” udzielił obszernego wywiadu swojemu własnemu rzeczni kowi prasowemu. Na pytanie o „pojawiające się nie korzystne dla MPK informacje” odparł: „Wszystkie zarzuty jakie podniesiono w tych publikacjach są nieprawdziwe. (…) W większości zarzuty pochodzą od zwolnionych za alkohol, agresję oraz narkoty ki”. Obecnym pracownikom pogroził także palcem: „Cieszę się, że nasi pracownicy nie dali się sprowo kować, ponieważ skutki ewentualnych działań tylko
Po medialnym nagłośnieniu problemu temat pod jęła Komisja Rewizyjna w radzie miasta. Zażądała od Jacka Majchrowskiego przedstawienia infor macji o sytuacji w miejskiej spółce. Ta nadeszła na początku sierpnia. Dokument był bardzo obszerny, niewiele jednak z niego wynikało. Stan zatrudnie nia jest podobny jak przed rokiem, a prowadzący pojazdy w lipcu dostali podwyżkę. Nie dodano, że było to 200 zł brutto, wynegocjowane przez pra cowników rok wcześniej. Temat problemów MPK rozpoczął pierwszą powakacyjną sesję rady miasta 31 sierpnia. Wniosek, żeby prezydent przedstawił informację w tej sprawie, złożył wówczas m.in. klub Kraków dla Mieszkańców. Krytyka pod adresem prezesa MPK, Rafała Świerczyńskiego, posypała się z wszystkich stron. Ten twierdził, że przyczyną pro blemów kadrowych jest kryzys, wojna w Ukrainie i zmiany podatkowe. Taki argument nie przekonał jednak nawet wiceprezydenta Andrzeja Kuliga, któ ry słusznie zauważył, że drugi krakowski przewoź nik, prywatna firma Mobilis, która obsługuje część krakowskiej komunikacji miejskiej, jakoś nie ma problemu z brakiem kierowców, mimo że płaci im mniej niż MPK. Dyskusja zakończyła się zapewnie niem, że od października sytuacja wróci do normy, a rozkłady jazdy – do stanu sprzed wakacji. Prezes Świerczyński nie omieszkał przy okazji zarzucić radnym, że ich wypowiedzi nie są merytoryczne.
ograniczyłyby możliwość podwyżek w kolejnym roku”. Trudno się dziwić, że żaden z nich nie odwa żył się opowiedzieć o warunkach pracy pod swo im nazwiskiem. Coraz częściej pojawiają się głosy, że Majchrowski powinien zdymisjonować prezesa Świerczyńskiego. Nie jest tajemnicą, że chciał tego nawet wiceprezydent Kulig, który nie daje wary zapewnieniom, że w październiku problemy się skończą. Ale Jacek Majchrowski słynie z tego, że nie zwalnia swoich ludzi. To, dlaczego tak jest, to już temat na osobny artykuł.
Całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że – jak poin formował na początku roku Portal Samorządowy – Rafał Świerczyński jest najlepiej w kraju zarabia jącym prezesem miejskiej spółki komunikacyjnej. Zarabia 33 tys. zł brutto miesięcznie. Dla porów nania miesięczne wynagrodzenie jego warszaw skiego odpowiednika jest o prawie 10 tys. zł mniej sze. Najbardziej finansowo docenianym w Polsce dyrektorem zarządu transportu jest z kolei Łukasz Franek, dyrektor krakowskiego ZTP (15,5 tys. zł miesięcznie). Szkoda, że Kraków jest najlepszy tyl ko w tej konkurencji.
Renata RopskaGdyby wybory prezydenta Krakowa odbyły się we wrześniu br., zwycięzcą w I turze byłby Łukasz Gibała (niezależny) z poparciem 31,6%. Drugie miejsce zajęłaby Małgorzata Wassermann (PiS) z wynikiem 25%, a Jacek Majchrowski byłby dopiero trzeci (17,6%). Poza podium, na czwartym miejscu znalazł się Aleksander Miszalski (Koalicja Obywatelska) z wynikiem 8,8%. Takie wyniki przynosi najnowszy sondaż Ośrodka Badawczego Dobra Opinia.
We wrześniowym sondażu sprawdzono także możliwe wyniki wyborów do rady miasta. Największe poparcie uzyskał ko mitet Łukasza Gibały (34,4% i 19 mandatów). Drugie było Prawo i Sprawiedliwość (22,8% i 13 mandatów), a trzeci komitet Jacka Majchrowskiego (15,6% i 6 man datów). Koalicja Obywatelska znalazła się znów poza podium z wynikiem 11% (4 mandaty), a ostatni man dat trafiłby do Polski 2050 Szymona Hołowni (8,8%).
Ośrodek Dobra Opinia przeprowadza w Krakowie son daże prezydenckie cyklicznie już od wielu lat. W ostat nim, z grudnia 2020 r., kolejność pierwszej trójki
była identyczna, jak obecnie. Jednak jeszcze kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu 2020 r., zwycięzcą był Jacek Majchrowski. Podobnie było we wszyst kich poprzednich sondażach Dobrej Opinii, co póź niej miało odzwierciedlenie w wynikach wyborów.
Badanie Ośrodka Badawczego Dobra Opinia zosta ło przeprowadzone w dniach 7-10 września 2022 roku na reprezentatywnej kwotowo grupie 500 do rosłych mieszkańców Krakowa, metodą bezpośred niego wywiadu ankieterskiego z wykorzystaniem papierowego kwestionariusza.
Jakub ZajdaW czerwcu 2022 roku sąd umorzył proces o pomówienie, wytoczony
przez Jacka Majchrowskiego warszawskiemu aktywiście, Janowi Śpiewakowi. Jak się jednak okazuje, nie tylko prezydent wniósł w tej sprawie prywatny akt oskarżenia. W połowie września Śpiewak ujawnił, że zrobiły to także Urząd Miasta Krakowa, Zarząd Budynków Komunalnych, Zarząd Inwestycji Miejskich i Zarząd Zieleni Miejskiej.
To instytucje finansowane z budżetu miasta – czyli z naszych podatków.
Wkrótce po pożarze miejskiego archiwum, w lu tym 2021 roku Jan Śpiewak, aktywista znany m.in. z ujawnienia warszawskiej afery reprywatyzacyjnej, opublikował filmik pt. „Pożar miejskiego archiwum i najsłynniejsze afery z czasów Majchrowskiego”. Nie przedstawił żadnych nowych faktów. Wykorzy stując publikacje lokalnych mediów z ostatnich lat, punktował prezydenta i jego współpracowników za nadużywanie władzy, korupcję i kolesiostwo. Zasu gerował także, że pożar archiwum nie był przypad kowy. Jacek Majchrowski wytoczył mu za to proces karny z prywatnego oskarżenia. Zarzuty: publiczne znieważenie i pomówienie.
Proces trwał od listopada 2021 roku za za mkniętymi drzwiami, bez publiczności i me diów, mimo że Śpiewak apelował o jego odtaj nienie. Sąd odrzucił także wnioski dowodowe aktywisty – ten chciał wezwania na świadków dziennikarzy, którzy pisali o krakowskich aferach. Tym większym zaskoczeniem była czerwcowa de cyzja o umorzeniu postępowania. Sędzia uznał, że skoro sprawa dotyczy znieważenia osoby pełniącej funkcję publiczną, z oskarżeniem powinien wystą pić nie sam zainteresowany, a prokurator.
15 września Jan Śpiewak napisał na swoim Facebooku: „Wygrywam kolejny proces z Majchrowskim i jego świtą. Tym razem przez walkower. Magistrat i jego instytucje wycofały pry watne oskarżenie z sądu”. W opublikowanym przez aktywistę postanowieniu sądu czytamy: „koszty procesu ponoszą w całości oskarżyciele prywat ni Urząd Miasta Krakowa, Zarząd Budynków Komunalnych, Zarząd Inwestycji Miejskich i Zarząd Zieleni Miejskiej”. – Za pieniądze podatników urząd Krakowa próbował wsadzić mnie do więzienia za materiał o działaniach urzędników. To są stan dardy białoruskie – komentował w mediach Śpie wak. Wcześniej podkreślał także, że Jacek Maj chrowski był na wszystkich rozprawach i ciekaw jest, czy brał na ten czas urlop, skoro sprawa toczyła się z jego prywatnego oskarżenia.
Wciąż nie znamy ustaleń prokuratury w sprawie pożaru archiwum miejskiego. Śledztwo toczy się pod kątem „umyślnego sprowadzenia” zdarzenia, zagrażającego mieniu wielkich rozmiarów. Zostało wszczęte, kiedy archiwum jeszcze płonęło. Opinie biegłych miały być gotowe do końca ubiegłego roku, ale wciąż ich jeszcze nie ma. O sensacyjnych usta leniach dziennikarskich śledztw dotyczących po żaru pisaliśmy w poprzednim numerze, w tekście „Miejskie archiwum musiało spłonąć?”. Archiwalne numery naszego dwumiesięcznika są dostępne na www.KrakowDlaMieszkancow.com.
Adrianna Siudy. wódka za dziadka
. barowy lub dyrektorski
. do diety zmusza
. dama serca
. grzeje ławę w sądzie
dawny pisarz sądowy
dzieło Pucciniego
łowca z Alaski zakładający potrzaski
część aparatu gębowego owadów
lektyka dla chorego
używana przez ułana
choroba ptactwa domowego
. aksamitna zasłona
. gorzkie ziarno
. nowa wersja filmu
. ciepła, to podstawa
. linoskoczek nad siatką
. tyra w dokach
. zdrobnienie imienia Anna
. krzywa odzwierciedlająca proces adiabatyczny
PIONOWO
. starofrancuski taniec salonowy
. graficzna zagadka
. pensja krewnych króla
szarża wroga
Kraków dla Mieszkańców
Kijowska 22, 30-079 Kraków zapraszamy w dni robocze od 9.00 do 17.00
. uparte w ławce
. główka z ogródka
dziedzina z kagankiem
. aktualizowany spis
. Lewy Lewandowskiego
. w nią coś nie wchodzi
zbiór owoców, które powstały z jednego kwiatostanu
. w bigosie i na chlebie
ktoś, kto zjada coś
dwusacharyd z mleka
uroczysty przemarsz
robota Szkota
kajakowa czwórka
krupczatka lub poznańska
grzywna lub chłosta
Wydawca: Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców Redakcja: al. Kijowska 22, 30-079 Kraków Redaktor naczelna: Renata Ropska Projekt kwartalnika, skład i ilustracje: www.stereoplan.pl Druk: Agata Pindel-Witek AW biuro@krakowdlamieszkancow.com, tel. +48 516 381