Dwudziestka - czerwiec 2021

Page 1

DWUDZIESTKA Gazetka uczniowska Szkoły Podstawowej nr 20 Czerwiec 2020/2021

W numerze:  Nauczyciel też człowiek – też był kiedyś dzieckiem. 

Wspomnienia z rajdu.

„Wpadki” z nauczania zdalnego.

Tajemnice imion- stały cykl.

Świat okiem ósmoklasisty.


Drodzy nauczyciele! Dla nas ósmoklasistów rozpoczyna się̨ nowy etap w życiu. Idziemy do szkół średnich. To dzięki Wam dotarliśmy tu, gdzie jesteśmy. W związku z tym, chcielibyśmy serdecznie podziękować́ Państwu za trud, który podejmowaliście każdego dnia, aby podstawowo wykształcić́ młode, nowe pokolenie. Dziękujemy również̇ za wkład i cierpliwość́ ponieważ̇ wiemy, że praca nauczyciela nie jest łatwa. Dołożymy wszelkich starań́ , aby zdobyta dzięki Państwu wiedza zaowocowała w przyszłości, co będzie powodem Waszej dumy. Będziemy za Państwem tęsknić. Tymoteusz Trzciński gospodarz klasy 8a przewodniczący Samorządu Uczniowskiego


A oto nasza redakcja: górny rząd od lewej: Basia, Victoria, Kinga, Ala, Julia, Natalia; dolny rząd od lewej: Sara, Hania, Maja. Chodzimy do klas 7c, 6a i 8a. W tym roku żegnamy Kingę z 8a- będzie Cię nam brakować!!! Szukamy też nowych „gazetkowiczów” – zgłaszajcie się do nas! Tworzymy kreatywny zespół, a nasze głowy są pełne pomysłów. Możesz być jednym z nas. Zapraszamy!


DZIEŃ DZIECKA - każdy z nas czeka na 1 czerwca z niecierpliwością. A czy zastanawialiście się kiedyś, jak obchodzili to święto nauczyciele? Trochę ciężko sobie wyobrazić Ich jako naszych rówieśników, prawda? Sprawdźmy, jak niektórzy z „belfrów” wspominają ten dzień. Pani Mirella Baranowska Redaktor: Jak Pani wspomina swój najlepszy Dzień Dziecka w życiu? Pani Mirella Baranowska: Dzień Dziecka to zapewne wyjątkowa data w kalendarzu dla każdego z nas. Dziś, już jako osoba dorosła, z rozrzewnieniem wspominam tamten czas. Dla mnie jako dziecka, najlepszym wydarzeniem tego dnia były występy w czarnkowskim amfiteatrze, gdzie serwowano pyszną watę cukrową . W tamtych czasach był to rarytas! Całą imprezę uświetniły również zawody strażackie, podczas których miałam okazję gasić pożar z węża strażackiego oraz obejrzeć prezentację sprzętu i wozu jednostki ratowniczo-gaśniczej. Zabawa była przednia! R: Czy dostawała Pani prezenty na Dzień Dziecka, jeśli tak, to jaki Pani zapamiętała najmilej? M.B.: Wiadomo, że w tym wyjątkowym dniu nie chodzi tylko o prezenty, jednak nikt nie zaprzeczy, że są one dla najmłodszych elementem kluczowym. Mi również sprawiały one wiele radości. Nawet jeśli była to tylko tabliczka czekolady. Jednak najmilej wspominam pieska, którego otrzymałam od moich rodziców. Był to niezwykły, przecudny kundelek. R: Chciałaby Pani znów być dzieckiem, lecz w tych czasach? M.B.: Ciekawe pytanie. Dzieckiem jak najbardziej! Czy w obecnych czasach? Zdecydowanie nie. Wracając do czasów mojego dzieciństwa mogę śmiało stwierdzić,


że byłam dzieckiem szczęśliwym. A do pełni szczęścia nie trzeba było wiele ... guma do skakania, zabawy na trzepaku, czy chleb z cukrem To były niesamowite podwórkowe szaleństwa! Dziś beztroskie dzieciństwo wypierane jest przez świat wirtualny. Niestety czasy się zmieniły, a wraz z nimi beztroskie dzieciństwo. Nawet „zwykłe” zabawki nie sprawiają, że dzieci stają się szczęśliwsze. Dzieciom sprzed lat wystarczyła tabliczka czekolady... Pan Jacek Czugała Redaktor: Jak Pan wspomina swój najlepszy Dzień Dziecka w życiu? Czy dostawał Pan prezenty na Dzień Dziecka, jeśli tak, to jaki Pan zapamiętał najmilej? Pan Jacek Czugała: Jako dziecko - nie bardzo pamiętam. To było tak dawno ... W domu nie było jakiegoś większego świętowania, może jakieś lody albo słodycze. Wydaje mi się, że czasem w szkole nie było lekcji, tylko „dzień sportu szkolnego”. W meczu z inną klasą strzelaliśmy karne. Trafiłem! Potem kolega nie trafił i odpadliśmy ;-(. Ale, ... pamiętam już jako "duże dziecko", jak z całą Dwudziestką wszystkie klasy z "zerówką" włącznie, poszliśmy na rajd. Pani Pedagog stała kilka godzin na punkcie kontrolnym w starym silosie z kiszonką, Pani Sekretarka w kamizelce odblaskowej siała popłoch wśród kierowców pod wielkim wiaduktem. Najstarsze klasy dotarły na "Morenkę", niektóre do Siadła Dolnego, inne do Kurowa pod Dąb Zbójnicki, a najmłodsi do Ustowa nad kanał. Tam Panie Kucharki rozdawały gorącą kiełbasę z kotła. Na koniec wszyscy strzelali karne do pustej bramki na czymś, co nazywaliśmy boiskiem szkolnym. Sędziowały (zdaję się, że na zmianę) Panie Dyrektorki R: Chciałby Pan znów być dzieckiem, lecz w tych czasach? J.Cz.: Czy chciałbym być dzieckiem w dzisiejszych czasach? Trudno to sobie wyobrazić.


Całe szczęście, że każdy na swoje czasy. Myślę, że nudy by nie było. Trochę zazdroszczę tych komputerów, gierek, komórek i innych wynalazków, ale i tak, jakoś na swój sposób, jestem „dzieckiem” Pani Beata Dymarczyk-Kwiatek Redaktor: Jak Pani wspomina swój najlepszy Dzień Dziecka w życiu? Beata Dymarczyk-Kwiatek: Mój najlepszy Dzień Dziecka? Nie mam jednego. Każdy wspominam z przyjemnością, bo był to dla mnie czas beztroski, czas zabaw i swobody, czas spędzany z rodziną. R: Czy dostawała Pani prezenty na Dzień Dziecka, jeśli tak, to jaki Pani zapamiętała najmilej? B.D.: Tak, dostawałam prezenty z okazji Dnia Dziecka, choć nie jest to takie oczywiste. Dzisiejsze dzieciaki nie rozumieją już tego, że dawniej nie można było po prostu iść do sklepu i kupić sobie cokolwiek, co sobie wymarzono. Ale rodzice i dziadkowie dokonywali cudów. Ja najmilej wspominam prezent, który dostałam jako mała dziewczynka, a był to zwykły pluszowy, brązowy miś R: Chciałaby Pani znów być dzieckiem, lecz w tych czasach? B.D.: to bardzo trudne pytanie. Myślę jednak, że nie. Pani Anna Chrystou Redaktor: Jak Pani wspomina swój najlepszy Dzień Dziecka w życiu? Anna Chrystou: Mój najlepszy Dzień Dziecka w życiu...hm? w dzisiejszych czasach, gdy wypowiemy magiczne słowo DZIEŃ DZIECKA wśród dzieci (a na co dzień mam ku temu wspaniałą okazję), w odpowiedzi słyszymy listę wymarzonych/obiecanych prezentów.


Z czasów własnego dzieciństwa jakoś szczególnie nie kojarzę tego Dnia z prezentami materialnymi. Przed oczami ukazuje mi się natomiast gromada dzieci z sąsiedztwa, namioty z koców i wspaniała zabawa. Tak wspominam swój Dzień Dziecka. R: Czy dostawała Pani prezenty na Dzień Dziecka, jeśli tak, to jaki Pani zapamiętała najmilej? A.Ch.: Oczywiście jak każde dziecko miałam swoje marzenia, które częściej lub rzadziej się spełniały. Jednak jedno pamiętam szczególnie. Kiedy miałam 6 lat, wówczas mój tata pracował w delegacji w innym państwie, a więc rozłąka była bardzo długa i powrotu wyczekiwaliśmy z niecierpliwością. Zbliżało się lato, a ja bardzo marzyłam o rowerze (pelikanie). Za dwa dni miał być DZIEŃ DZIECKA i z tego powodu mama wiedząc już o powrocie taty, postanowiła zrobić nam niespodziankę i nic nie powiedziała. To była środa, więc rano mama zaprowadziła mnie do przedszkola, a po powrocie... czekał w domu tato i rower Co prawda nie pomarańczowy pelikan, o którym marzyłam, tylko niebieski duży składak. Ale chyba milszym prezentem był wtedy widok taty R: Chciałaby Pani znów być dzieckiem, lecz w tych czasach? A.Ch.: Dzieckiem być (choć przez krótką, chwilę)… myślę, że to marzenie wielu dorosłych a w tym i moje :). Jednak, jeśli chodzi o czasy, to zdecydowanie wolałabym być dzieckiem z „tamtych czasów” ;) Od redakcji: Zastanawiające jest to, że nauczyciele, niezależnie od wieku, bez entuzjazmu zareagowali na pytanie, czy chcieliby być dzieckiem w dzisiejszych czasach. Czyżby naprawdę kiedyś było ciekawiej? Nam trudno to sobie wyobrazić, bez komputerów, smartfonów, Internetu i innych wynalazków… Może jednak trzeba by zaczerpnąć trochę z czasów naszych rodziców? Może podwórko, koledzy i zabawy z nimi też są nam potrzebni? I to w realu! Pomyślcie…


ŚWIAT OKIEM ÓSMOKLASISTY…. Po 8 latach nauki w szkole podstawowej przystąpiliśmy do napisania pierwszego ważnego egzaminu - egzaminu ósmoklasisty. Testy w tym roku odbywały się w dniach 25 27 maja. Od wielu tygodni dręczyły nas wątpliwości, czy jesteśmy dobrze przygotowani, czy damy radę, czy nie poddamy się stresowi? Na szczęście okazało się, że strach ma wielkie oczy. Nie było tak źle… We wtorek zdawaliśmy egzamin z języka polskiego. Zostaliśmy podzieleni na 3 grupy, następnie udaliśmy się do klas, w których oczekiwaliśmy na przejście do sali egzaminacyjnej. Ten moment był najgorszy. To oczekiwanie na nieznane.. Emocje podczas rozdania arkuszy sięgały zenitu. Na niektórych twarzach było widać uśmiech, a na innych przerażenie.


Wiele osób wyszło z sali usatysfakcjonowane, jednak większość nie była zadowolona, bo lekturą przewodnią był niezbyt lubiany i niezbyt rozumiany przez nas ,,Pan Tadeusz”. Następnego dnia przystąpiliśmy do egzaminu z matematyki. Jak powszechnie wiadomo „królowa nauk” potrafi być kapryśna, jednak nie w tym roku - większość uczniów stwierdziło, że egzamin nie sprawiał im trudności. Ostatniego dnia sprawdziliśmy swoją wiedzę z języka angielskiego. Pomimo lekkich napięć przy odtwarzaniu części rozumienia ze słuchu, egzamin udało się bezpiecznie przeprowadzić do końca. Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowała ,,prezent” - zdaniem wielu język angielski był najłatwiejszy spośród wszystkich trzech przedmiotów. Z niecierpliwością czekamy na oficjalne wyniki, które zostaną podane 2 lipca bieżącego roku. A dalej… dalej nowa droga, nowa szkoła, przyjaciele, wybory… Trzymajcie za nas kciuki!!!


Śmieszne "wpadki" na lekcjach zdalnych Niedawno zakończyliśmy lekcje online i wróciliśmy do szkoły. Zdania na temat form nauczania są podzielone: jedni bardzo chcieli wrócić do ławek szkolnych, a drudzy woleli pozostać do końca roku szkolnego w domu. Nie ukrywajmy, że nauczanie w domu miało swoje dobre strony: a to przydarzały się „wyczekiwane” problemy z łącznością, Internetem, mikrofonem, kamerą.... Mieliśmy też do czynienia ze śmiesznymi "wpadkami". Przytoczymy kilka przykładów. Na początku okresu lekcji zdalnych jedna z uczennic klasy siódmej zaczęła na historii kłócić się ze swoją mamą. Nikomu by to nie przeszkadzało, gdyby....nie zapomniała wyłączyć mikrofonu. Cóż… było czego posłuchać. Kiedy indziej jedna osóbka z klasy ósmej nie chciała włączyć kamery na lekcji, ponieważ.... miała na twarzy maseczkę (kosmetyczną). No cóż, o urodę trzeba dbać zawsze i wszędzie. Innym przykładem jest jeden chłopak z klasy czwartej, który na lekcji języka angielskiego przy włączonym mikrofonie puścił na cały regulator piosenkę. Nie wiemy tylko jakiego gatunku. Miejmy nadzieję, że chociaż po angielsku, wtedy nauczyciel może zaliczyć jako element edukacyjny.


Dziewczyna z tej samej klasy na lekcji włączyła kamerę. Niby wszystko tak jak trzeba – problem tylko w tym, że leżała pod kocem w piżamie, bo była przeziębiona i przy włączonym mikrofonie mówiła do siostry, aby zamknęła drzwi do domu, bo bała się, że ktoś obcy się wejdzie. No cóż, właśnie wszyscy obcy mogli tego posłuchać. W innym czasie chłopak z klasy ósmej zapomniał wyłączyć mikrofon na lekcji chemii i wszyscy mogli usłyszeć, jak krzyczy: "Mama, przyniesiesz mi kebaba?". Ciekawe, czy był chociaż dobry. Takie "wpadki" zdarzały się także w innych szkołach, w innych miastach. Na przykład uczennice obgadywały panią nauczycielkę, gdy miały włączony mikrofon. Kiedy indziej było słychać, jak jeden osobnik dzwonił do kogoś, żeby go obudzić, gdy pani będzie go pytać. Skutek był taki, że później pani ciągle pytała tę właśnie osobę. To tylko kilka przykładów, bo było ich więcej. W tej chwili nauczanie zdalne to już historia, ale często właśnie takie rzeczy się zapamiętuje. Nauczycielka pyta Jasia: - Jasiu dlaczego twoje wypracowanie jest bezbłędne? - Bo akurat wtedy taty nie było w domu. Mama pyta się swego synka: - Jasiu, jak się czujesz w szkole? - Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.


R A J D Y, R A J D Y, RAJDY…czyli jak Pan Jacek „daje nam w kość”. W maju wyruszyliśmy na turystyczne szlaki. Pierwszy rajd był bardzo skromny - ok 10 km i tylko 4 godziny - taka mała "pocovidowa rozgrzewka". Uczestniczyło 88 osób, w tym 72 uczniów z klas 2-8. Okazało się, że z kondycją nie jest źle. W związku z tym, na następnym rajdzie 12 czerwca, od rana do wieczora przeszliśmy 23 kilometry. Była pieczona kiełbasa, sarna i bażant (nie pieczone, tylko na żywo), konie na pastwisku (też na żywo - nie pieczone ani malowane), prawdziwe czereśnie prosto z drzewa, ulewa, przed którą w ostatniej chwili zdążyliśmy schronić się pod wiatę w Siadle Dolnym, komary, komary, komary i kilka kleszczy i dużo, dużo jeszcze ;-))).


Na kolejne rajdy zapraszamy w następnym roku szkolnym.


KINO NA WAKACJE Klasyka zawsze się sprawdza. Oto parę propozycji na wakacyjne wieczory z rodzinką i miską dobrego popcornu.

1. „Gdzie jest Nemo?”, „Gdzie jest Dory?”. 2. „Zwierzogród”. 3. „Psy i koty” wraz z pozostałymi częściami. 4. „Wszystkie psy idą do nieba”. 5. „Król lew” oraz dwie pozostałe części. 6. „101 dalmatyńczyków” 7. Seria „Toy Story” 8. „Mój brat niedźwiedź” oraz jego druga część. 9. „Aryskotraci” 10. „Rogate ranczo” 11. „ O Yeti!” 12. „Fernando” 13. „Krudowie” 14. „Jak ukraść księżyc” oraz pozostałe części. 15. „O psie, który wrócił do domu”

16. „Dzieciak rządzi” 17. „Coco” 18. „Niezwykłe przygody Kubusia Puchatka” 19. „Nowe szaty króla” 20. „Ratatuj” 21. „Herkules” 23. „Garfield” 24. „Załoga G”. 26. „Cziłała z Beverly Hills 27. „Shrek” 27. „Muppety: Poza prawem” 28. „Fistaszki – wersja kinowa” 29. „Gwiezne wojny” 30. „Tajni i fajni” 31. „Rybki z ferajny” 32. „Faceci w czerni”


W zdrowym ciele zdrowy... UCZEŃ! Fobia społeczna. Przez pandemię zostaliśmy zamknięci w domach i praktycznie odcięci od świata. No może nie aż tak odcięci, bo mamy przecież Internet. To siedzenie w domach, szczególnie podczas zimy, troszkę wyczerpywało. Zresztą większość ludzi była tym zmęczona, co spowodowało wzrost różnych problemów ze zdrowiem psychicznym. Jednymi z najbardziej widocznych są fobie społeczne, czyli zespół lęku społecznego. Towarzyszy mu lęk przed kontaktami społecznymi. Jak się to objawia? Dzieci zaczęły mieć problemy z życiem w grupie, z zaprzyjaźnianiem się, z relacjami z kolegami. Boją się, że ktoś ich wyśmieje, obrazi czy odrzuci. Spada ich samoocena. W sytuacjach stresowych pojawia się pocenie, drżenie rąk, głosu, rumieniec, kołatanie serca. Zaczynamy się najlepiej czuć we własnych domach, bo to one w czasie pandemii zapewniały nam poczucie bezpieczeństwa. Ale nagle kazano nam wrócić do szkołyi trach! Część dzieci nie radzi sobie zupełnie z tą sytuacją. Zawsze na końcu radzę: jeśli macie właśnie problemy z takimi relacjami społecznymi i nie radzicie sobie z tym, to dobrze byłoby porozmawiać z kimś. Może to być kolega, koleżanka czy przyjaciel, rodzice czy babcia, nauczyciel lub ktoś z telefonu zaufania. I jeszcze jedno- nigdy nie naśmiewajcie się z takich osób, bo możecie być tą ostatnią kroplą, która przeleje czarę goryczy. Wykażcie się empatią i zrozumieniem innych. Szczególnie w tych dziwnych czasach!!!


TAJEMNICE IMION Ach, już czerwiec, rozkwitły drzewa i kwiaty. Pierwszy czerwca to święto wszystkich dzieci, zarówno tych mniejszych, jak i tych trochę starszych. W tym właśnie dniu swoje imieniny obchodzą osoby o imionach Pamela, Konrad czy Jakub. Pamela to imię najprawdopodobniej pochodzenia literackiego. Możliwe jest też pochodzenie greckie i oznaczałoby wtedy: melodyjna albo słodka jak miód. Pamela jednak z trudem mobilizuje się do działania. Nie patrzy na karierę, wiedzę ani osiągnięcia. Potrafi za to czerpać radość z każdej chwili życia i zachować niezależność. Znajomi cenią ją często za sprawiedliwość, otwartość i dobroć. Chętnie pomaga innym, szanuje zobowiązania i nie potrafi nikogo skrzywdzić. PREDYSPOZYCJE ZAWODOWE, najlepszymi propozycjami są psycholog, pedagog, bibliotekarka, a także literatura i sztuka. Konrad jest to imię pochodzenia staroniemieckiego, od słów kuoni (śmiały) i rad (rada). Oznacza: odważny, skory w udzielaniu rad innym. Nieustannie popada w skrajności. Jego życie pełne jest wzlotów i upadków. Posiada bowiem delikatną konstrukcję psychiczną i zmienny charakter. Konrada cechuje wrodzona wrażliwość na piękno i sztukę. Często z zapałem buduje zamki na lodzie, a potem nagle traci zainteresowanie całą sprawą. PREDYSPOZYCJE ZAWODOWE, odniesie sukces w dziedzinach artystycznych i twórczych, w projektowaniu, muzyce i filmie.


Jakub - jest to imię pochodzenia hebrajskiego, od słowa aqeb (pięta), lub skrót aramejskiego słowa ja’aqob’el (niech Bóg ochrania). To osoba ruchliwa i próbująca zawojować cały świat. Lubi uczestniczyć w życiu innych – wszystko wiedzieć, doradzać, wybierać, aż do przejęcia sterów. Do pełni szczęścia musi bowiem czuć się potrzebny i przydatny. Posiada dar szybkiej i wnikliwej analizy napotkanego problemu. Jest mimo to pogodnym człowiekiem, o dużej kulturze osobistej. Brzydzi się kłamstwem i oszustwem. PREDYSPOZYCJE ZAWODOWE Jakub sprawdzi się w zawodzie informatyka, matematyka, fizyka lub po prostu naukowca bądź badacza. Wszystko zależy od zainteresowań wyniesionych z domu rodzinnego. Kolega pyta kolegę: - I jak było po zakończeniu roku? - Eeeee, dwa razy dostałem lanie od ojca. - Dlaczego aż dwa? - Pierwszy raz jak zobaczył świadectwo, a drugi jak się połapał, że to jego.

Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora: - Ech, ta 2A! Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich, kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to żaden z nich! - Niech się Pan nie denerwuje - uspokaja dyrektor - może to rzeczywiście ktoś z innej klasy?


ZESPÓŁ REDAKCYJNY Kinga Kutera Sara Nazzal Natalia Pękalska Victoria Rice Alicja Rożuk Barbara Strzelczyk Maja Wawrowska Julia Wróbel Hanna Dewecka oraz opiekun p. Sylwia Zubelewicz

KONTAKT:

igazetkasp20@gmail.com