RZECZPOSPOLITA KOŁTUŃSKA

Page 8

spodziewać się wszystkiego. Wystarczy, że obstawią swoimi ludźmi wszystkie komisje i nikt niczego nie dojdzie, bo wszystko zostanie utajnione. RYSIEK​: Ale są przecież jakieś organy kontroli, sądy, prokuratura, w końcu opinia publiczna. DRATEWKA​: Panie! A kto się z tym liczy?! Prokuratura działa pod dyktando pana ministra, a opinię publiczną nasza władza ma w nosie. Ma pan przykład na szkolnictwie. Dotychczas funkcjonowało całkiem dobrze; ludzie byli zadowoleni. Nikt nie chciał zmian. A nasi władcy, nie pytając nikogo, nagle doszli do wniosku, że wszystko trzeba wywrócić do góry nogami, bo należy wychować młodzież po nowemu, niby w duchu patriotycznym, na wzór zasłużonych kiedyś bohaterów narodowych, których listę wyselekcjonowali według swojego uznania. JACENTY​: Jak się popatrzyłem na te nazwiska jako zawodowy historyk, to od razu ogarnął mnie śmiech. Zaraz widać, kto z zasłużonych w dziejach nieboszczyków przystaje do ideologii naszej partii rządzącej, a kto nie. I dotyczy to nie tylko dawnych działaczy politycznych, ale także ludzi zasłużonych dla kultury, literatury albo nauki. DRATEWKA​: Może pan by podał, dla przykładu, jakieś nazwiska? JACENTY​: A proszę bardzo. Z polityków np. Jagiełło, Sobieski, Piłsudski; z literatów Kochanowski, Sienkiewicz, Mickiewicz, Słowacki; jeszcze oczywiście Chopin i Matejko, ale twórców z ostatnich stu lat jakoś nie widać, bo to w oczach naszej władzy okres dekadencji, dlatego nie znaleźli się tam Wajda, Penderecki, Gombrowicz, Mrożek, Witkiewicz, Dunikowski czy choćby Norwid. A przecież twórczość właśnie tych ludzi jest znana i ceniona w szerokim świecie. Czyli dobór tych wzorców dokonał się według kryteriów politycznych. BENIO​: No dobrze, ale co ma pan przeciwko takiemu na przykład Sobieskiemu czy królowi Poniatowskiemu? JACENTY​: Ano to, że są to bohaterowie o obliczu co najmniej dwuznacznym. Z jednej strony zasłużeni jako dobrzy wodzowie, jak np. Sobieski czy Jagiełło, ale z drugiej nieudolni politycy. I tu przykładem może być Sobieski. Co z tego, że kilkakrotnie pobił Turków, jeśli nie potrafił politycznie tego wykorzystać? Przykładem może być bitwa pod Wiedniem. Nie odnieśliśmy z niej żadnego pożytku. Została jedynie idiotyczna legenda o Polsce jako "przedmurzu chrześcijaństwa", w oczywisty sposób fałszywa, bo tym rzeczywistym przedmurzem były kraje wschodniej Europy, czyli Grecja, Bułgaria, Serbia, Albania, Bośnia, Węgry czy dzisiejsza Rumunia. A nie Polska granicząca na południu z tatarskim Krymem i Mołdawią. Sam Sobieski, jako polityk, okazał się skończonym fajtłapą, bo zarówno w sprawach krajowych, jak i zagranicznych nie potrafił uzyskać żadnego znaczącego efektu. Całe życie ulegał kaprysom ukochanej Marysieńki, a na dworze królewskim wśród dygnitarzy kwitły nepotyzm i przekupstwo, co podkreślają wszyscy poważniejsi historycy. Przykład dawał sam król, przyjmując wartościowe podarki rzeczowe albo pieniądze od osób wdzięcznych za nominacje na stanowiska. To za panowania Sobieskiego wyrosły pod jego okiem Prusy, dzięki litościwemu potraktowaniu rodu brandenburskich Hohenzolernów, którym oficjalnie pozwolono połączyć się z polskim obszarem lennym, jakim były Prusy Książęce. A zaledwie 46 lat po śmierci "zasłużonego pogromcy Turków" zaczął swoje panowanie Fryderyk Wielki, inicjator rozbiorów Polski. Natomiast jeśli chodzi o króla Poniatowskiego, to można uznać jego zasługi jedynie dla kultury. W polityce, zwłaszcza zagranicznej, okazał się nijaki, zupełnie bez charakteru, o czym świadczy jego stosunek do konfederacji barskiej i targowickiej oraz Konstytucji 3 Maja. Nie bez kozery ówcześni satyrycy, wyszydzając jego uległość wobec carycy Katarzyny II, przedstawiali go jako ciołka ssącego pierś imperatorowej. Trzeba wam wiedzieć, że młody cielak widnieje w herbie rodowym Poniatowskich. Tenże Poniatowski jest do dzisiaj przedstawiany jako niewinna ofiara skrzywdzona przez trzech wiarołomnych zaborców. Już jego bratanek, książę Józef, zapisał się w dziejach naszego narodu o wiele korzystniej. BENIO​: A Sienkiewicz? Ten co panu zawinił? JACENTY​: O wiele mniej niż królowie. Jest na pewno atrakcyjny jako prozaik, o czym świadczy to, że do dzisiaj chętnie jest czytany, ale w jego "Trylogii" wyraźnie widać sfałszowane realia. Ukraińców pokazał jako zdziczałych barbarzyńców, żądnych jedynie krwi i mordu, a Polaków jako bohaterów broniących cywilizacji, kultury i religii katolickiej, zapominając zupełnie o tym, jak nasi "bohaterowie" traktowali podbite narody, ich język czy religię. W "Potopie" Szwedzi przedstawieni zostali jako krwiożerczy rabusie, których celem było zniszczenie Polski, a bardzo niewiele się mówi o szerokiej kolaboracji Polaków ze szwedzkim królem, a już zupełnie nie ma wzmianki o tym, że po stronie szwedzkiej walczyła część wojsk polskich, nie mówiąc już o kolaboracji lokalnych władz. W "Panu Wołodyjowskim" Sienkiewicz wynosi pod niebiosa bohaterstwo i poświęcenie tytułowego bohatera i jego kompanii, bo giną przecież w obronie "jedynie słusznej wiary", ale słowem nie wspomina o tym, że efektem tego bohaterstwa był haniebny traktat buczacki, w myśl którego Rzeczpospolita musiała oddać sułtanowi tureckiemu połowę ówczesnego Podola razem z Kamieńcem. Dziś, w świetle wielokrotnie przebadanych dokumentów historycznych, wszystko jest jasne i jednoznaczne, a mimo to nasi obecni władcy podtrzymują fałszywe mity, chcąc je na dodatek zaszczepić na trwałe w głowach młodego pokolenia. Mogę tylko was zapytać - komu potrzebna taka edukacja i jaki z niej pożytek? BENIO​: Faktycznie, to co dziś nieużyteczne, powinno iść do lamusa, czyli do archiwów i muzeów, które są


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.