Glos Polonii wydanie nr 18

Page 1

Urlop w klasztorze? GŁOS POLONII

str. 8-9

15 MAJA 2017 NR 18

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

”Zielony wedrowiec” , , od Krola Maciusia

Str. 14-15 Opowieści Lady Buni - str. 6

W dwie kolejne soboty, 6 i 13 maja Teatr Króla Maciusia, który jest sekcją dzieciecą Teatru Polskiego Vancouver zaprezentował nową sztukę z udziałem profesjonalnych aktorek. Premiera miała miejsce na Festiwalu Ekologicznym FINGERLING, w Port Moody, a tydzień później w W BC Children’s Hospital, w Vancouver. „Zielony Wêędrowiec” pokazany będzie jeszcze raz - 25 maja, o godz.11., na Międzynarodowym Festiwalu Dzieciecym w Surrey.

Prawo Agaty - str. 7

Jeżdżąc po Polsce - str. 20


2 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII 3

www.glospolonii.net

Słowo wstępne

Spis treści:

Nasze ¿ycie w naszych rêkach W

ostatni¹ sobotê na stadionie Narodowym w Warszawie rozegrano zawody z cyklu Grand Prix na ¿u¿lu 2017. Wszyscy zawodnicy bior¹cy w nich udzia³ solidaryzowali siê z naszym najlepszym ¿uzlowcem w historii, Tomaszem Gollobem. Bo od trzech tygodni ca³y ¿u¿lowy œwiat przykuwa uwagê jego wypadek i stan zdrowia. Pierwsze dramatyczne wieœci nap³ynê³y w niedzielê, 23 kwietnia, z toru motocrossowego w Che³mnie, gdzie ¿u¿lowy mistrz bra³ udzia³ w treningu na...motocrossie. Tomasz Gollob, podczas okr¹¿enia treningowego mia³ upadek, którego konsekwencje mog¹ byæ najciê¿sze, jakie dotychczas go dotyka³y. Trafi³ oczywiœcie na stó³ operacyjny. - Grozi mu g³êboki niedow³ad, a mo¿e nawet pora¿enie ruchowe. Uraz jest bardzo powa¿ny. Dosz³o do z³amania siódmego krêgu piersiowego i przemieszczenia miêdzy szóstym, a siódmym krêgiem. Uszkodzony jest tak¿e rdzeñ krêgowy. Dobra wiadomoœæ jest taka, ¿e nie dosz³o do przerwania ci¹g³oœci rdzenia, co daje nadziejê na odzyskania w³adzy w nogach - powiedzia³ prof. Marek Harat, który przeprowadza³ zabieg. Tomasz Gollob spe³nia³ marzenie swoje i tysiêcy Polaków w 2010 roku, na w³oskiej ziemi, w s³onecznym Terenzano. Pieczêtowa³ wtedy tytu³ indywidualnego mistrza œwiata na ¿u¿lu. Oczywiœcie p³ynê³y ³zy wzruszenia, tym bardziej, ¿e Gollob co najmniej kilka sezonów by³ najlepszy na œwiecie, ale zawsze na przeszkodzie do zdobycia tytu³u stawa³y jakieœ wypadki losowe. Wszyscy kibice pamietaj¹ jak Tomasz Gollob zwyciê¿a³ w pierwszym historycznym Grand Prix we Wroc³awiu, jak cieszy³ publikê triumfami w innych miastach. Australijczyk Jason Crump, trzykrotny mistrz œwiata, powiedzia³ kiedyœ, ¿e jad¹c na turniej do rodzinnego miasta Golloba, Bydgoszczy - mo¿na cieszyæ siê jedynie ze zdobycia co najwy¿ej drugiego miejsca. Pierwsze jest bowiem zarezerwowane dla Tomasza. Zawodnik by³ te¿ przez lata filarem i wieloletnim kapitanem reprezentacji dru¿ynowej. Przyszed³ jednak czas, ¿e Tomasz ust¹pi³ miejsce m³odszym, bêd¹c dla nich wzorem. Ikonê postanowiono po¿egnaæ w wielkim stylu - specjalnie dla Golloba Polski Zwi¹zek Motorowy zorganizowa³ nazajutrz po turnieju na PGE Narodowym w Warszawie, w 2016 roku mecz: Polska - Reszta Œwiata. Zaczê³o siê od po¿egnania, podrzucania, prezentów i komplementów. Autentycznie wzruszony zawodnik dziêkowa³ za te wyj¹tkowe chwile. Ma³o kto wie, ¿e Tomasz Gollob od lat by³ filantropem. Wspiera³ cyklicznie dzieciaki z Domu Dziecka, dostrzega³ te¿ tych, którzy potrzebowali czegoœ incydentalnie. Nigdy nie pozostawa³ bez odzewu, ale jego empatia lubi³a ciszê. Dziœ to mistrz potrzebuje wsparcia, bo po wydarzeniach sprzed trzech tygodni przed Tomaszem Gollobem wyœcig ¿ycia. - Rehabilitacja bê-

Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: redakcja@glospolonii.net Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)

GOSPODARKA

dzie trwa³a bardzo d³ugo, kilka miesiêcy, a nawet lat, co oznacza jednak koniec kariery sportowej - powiedzia³ wspomniany wczeœniej prof. Harat. Panie profesorze, a mo¿e jednak nie? W tym momencie koniecznie trzeba przypomnieæ historiê innego ¿u¿lowca. - To, ¿e je¿d¿ê na wózku, nie przeszkadza mi ani w codziennym ¿yciu, ani w ogóle. Nie uwa¿am, ¿e moje ¿ycie jest gorsze. To, jak nasze ¿ycie wygl¹da, zale¿y tylko i wy³¹cznie od nas samych. Ja wiem, ¿e najproœciej jest narzekaæ, ale je¿eli my nie weŸmiemy w³asnego ¿ycia w w³asne rêce, to ono samo nie zmieni siê na lepsze - mówi³ mi w zesz³ym roku Rafa³ Wilk, by³y ¿u¿lowiec, a potem 3 krotny z³oty medalista Paraolimpijskich Igrzysk w Londynie 2012 i Rio 2016, w handbike’u. 3 maja 2017 r. minê³o 11 lat od fatalnego wypadku na stadionie w Kroœnie podczas meczu ¿u¿lowego pomiêdzy tamtejszym KS¯ a GT¯ Grudzi¹dz. Pod taœmê podjechali wówczas Duñczyk Leo Madsen i Rosjanin Aleksiej Charczenko, reprezentuj¹cy goœci oraz miejscowa para - S³owak Martin Vaculik i Rafa³ Wilk. Wyœcig uk³ada³ siê na remis i wydawa³o siê, ¿e zakoñczy siê bez historii. Na ostatnim wira¿u, kilkadziesi¹t metrów przed lini¹ mety, Rafa³ wpad³ w koleinê, zahaczy³ o bandê i upad³. Kolega z pary Wilka, Vaculik, przejecha³ mu motorem po plecach. Rafa³ nie straci³ przytomnoœci i mia³ œwiadomoœæ tego, co siê dzieje. Przewieziono go do kroœnieñskiego szpitala, gdzie przeszed³ skomplikowan¹ operacjê stabilizacji krêgos³upa. Potem kolejna operacja w Tarnowie. Nie przywróci³y mu one jednak sprawnoœci. Na s³owa lekarza, ¿e do koñca ¿ycia bêdzie skazany na wózek inwalidzki, Wilk zareagowa³ z³oœci¹. By³ pewien, ¿e prêdzej czy póŸniej bêdzie chodzi³ o w³asnych si³ach. T¹ nadziej¹ Rafa³ ¿y³ bardzo d³ugo. Kiedy jednak przebrn¹³ przez ponad 2-letni okres intensywnej rehabilitacji nauczy³ siê ¿yæ wed³ug scenariusza, napisanego przez los. Od zawsze czynnie uprawia³ narciarstwo zjazdowe i kolarstwo. Pomyœla³ sobie, ¿e nie ma powodu, dla którego mia³by przestaæ. Zakupi³ handbike, czyli rower napêdzany si³¹ r¹k oraz specjalne narty jednoœladowe mono-ski. Powrót do sportu sprawi³, ¿e od¿y³ na nowo i w krótkim czasie sta³ siê samodzielny. Nauczy³ siê pokonywaæ na wózku ró¿ne bariery, poruszaæ siê po mieszkaniu, prowadziæ i wysiadaæ z przystosowanego do jego potrzeb auta. Do ¿u¿la siê nie zrazi³, ale w handbike’u zdoby³ 4 medale olimpijskie (3 z³ote i 1 srebrny) oraz 5 tytu³ów mistrza œwiata, 4 razy Puchar Œwiata i 4 razy Puchar Europy. Sporo, prawda? Ja mam nadziejê, ze Tomek stanie jednak na w³asnych nogach, ale nawet je¿eli nie, to jak pokazuje historia Rafa³a, wcale nie musi to byæ koniec sportowej kariery... Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii

GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Niepewna przysz³oœæ polskich firm rodzinnych - str. 4 Banki zarabiaj¹, ale i p³ac¹ - str. 5

TYLKO U NAS Opowieœci Lady Buni - „Tydzieñ z ¿ycia emigrantki”- str. 6

PRAWO AGATY Zmiany w prawie emigracyjnym - str. 7

TRENDY Urlop w klasztorze? - str. 8-9

KULTURA „Zielony Wêdrowiec” od Króla Maciusia - str. 14-15

CIEKAWOSTKI Rolls Royce - model Srebrna Kupa Gnoju - str. 16

SUKCESY Pepco zamiast GS-u - str. 17

DEMOGRAFIA PokaŸny deficyt mieszkaniowy - str. 18

POLSKIE ZAMKI Podhorce Koniecpolskich - str. 19

JE¯D¯¥C PO POLSCE Œl¹sk - Gniazda nie tylko orle - str. 20

WOKÓ£ SPORTU ¯u¿lowe Grand Prix w cieniu kontuzji Tomasza Golloba - str. 21

ROZRYWKA Krzy¿ówki - str. 22

Adres redakcji: 2979 Fleet Street, Coquitlam BC, V3C 3R9 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, redakcja@glospolonii.net Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.

Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


4 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Patryk Musia³

Tak naprawdê do zrobienia jest mnóstwo interesów. I to w najbli¿szej przysz³oœci. W wyniku wejœcia w ¿ycie umowy CETA rynek krajów Unii Europejskiej otworzy³ siê dla Kanady, wiêc otwarcie to dotyczy tak¿e Polski. Interes, który zapowiada tytu³ naszego ar tyku³u, wi¹¿e siê z inwestowaniem przez kapita³ kanadyjski w Polsce. I nie chodzi w tym przypadku jedynie o wielki kapita³, którym dysponuj¹ posa¿ne fundusze inwestycyjne czy korporacje. W grê wchodz¹ tak¿e inwestycje opiewaj¹ce na mniejsze pieni¹dze, co wcale nie znaczy, ¿e ma³e.

Niepew na przyszłość polskich firm rodzinnych Gdy zmar³ w³aœciciel sieci kawiarni „Po¿egnanie z Afryk¹”, z rynku zniknê³a tak¿e firma.

Fot. rekiten.com

Jest interes do zrobienia, a nie ma nastêpców

P

olska gospodarka opiera siê na firmach rodzinnych, które wytwarzaj¹ niemal po³owê PKB. Funkcjonuj¹ do tej pory bardzo sprawnie i jak twierdz¹ fachowcy, s¹ wylêgarni¹ innowacyjnych przedsiêwziêæ, czego nie mo¿na powiedzieæ o firmach pañstwowych. Ci sami fachowcy, którzy analizuj¹ sytuacjê polskich firm rodzinnych, zwracaj¹ uwagê na rodz¹cy siê problem, z którym w stosunkowo krótkim czasie bêd¹ mieæ do czynienia w³aœciciele tych¿e firm.

Nieubłagana... biologia

Z analiz wynika otó¿, ¿e w ci¹gu najbli¿szych 5 lat a¿ 500 tysiêcy polskich firm rodzinnych bêdzie musia³o przejœæ we w³adanie nastêpców. Powodem nie s¹ ¿adne zagro¿enia zwi¹zane z kryzysem finansowym, czy jakimœ gwa³townym za³amaniem siê koniunktury gospodarczej lecz po prostu biologia. W³aœciciele tych firm powoli dobiegaj¹ bowiem wieku, w którym musz¹ siê liczyæ po prostu ze œmierci¹, a ta nigdy nie anonsuje, kiedy nale¿y siê jej spodziewaæ. Postawa „a mam jeszcze czas” jest, niestety, bardzo nieracjonalna i wiele ju¿ by³o przypadków, ¿e œwietnie dzia³aj¹ce polskie firmy znika³y z rynku wraz ze œmierci¹ w³aœciciela, poniewa¿ za ¿ycia nie potrafili przekazać ich w zarz¹dzanie godnym tego nastêpcom. Jednym z takich spektakularnych przyk³adów by³o znikniêcie z rynku œwietnie rozwijaj¹cej siê sieci kawiarni „Po¿egnanie z Afryk¹”. W³aœciciel pro wa dzi³ j¹ ja ko jed no oso bo w¹ dzia³alnoœæ gospodarcz¹ i gdy dopad³a go œmieræ, z rynku musia³a wraz z nim znikn¹æ tak¿e firma. Analitycy œledz¹cy codziennoœæ firm rodzinnych twierdz¹, na podstawie przeprowadzonych badañ i analiz, ¿e a¿ 63 proc. dzieci obecnych w³aœcicieli nie

ma nawet zamiaru pracowaæ w firmach swoich rodziców, natomiast na kontynuowanie dzia³alnoœci gotowych jest zaledwie 6 procent. W przypadku 500 tysiêcy polskich firm rodzinnych, które w najbli¿szych piêciu latach musz¹ przejœæ w rêce nastêpców, owe 6 procent, to zaledwie 30 tysiêcy przedsiêbiorstw. Natomiast w odniesieniu do a¿ 470 tysiêcy firm ich obecni w³aœciciele musz¹ w ostatnich latach swego ¿ycia podj¹æ nie³atwe decyzje. Jeœli dzieci nie chc¹ kontynuowaæ dzie³a rodziców, to jedynym rozwi¹zaniem pozostaje sprzeda¿ firmy i obdarowanie potomstwa uzyskanymi z transakcji pieniêdzmi. Tak dzieje siê nie tylko w Polsce. W krajach potocznie nazywanego „Zachodu”, w których kapitalizm stanowi rzeczywistoœæ gospodarcz¹ wielokrotnie starsz¹ od polskiej, firmy rodzinne równie¿ maj¹ problemy z sukcesj¹. Tyle tylko, ¿e o ile w Polsce na prowadzenie firmy rodziców zdecydowanych jest ledwie 6 proc. dzieci, to na Zachodzie jest to piêæ razy wiêcej, bo oko³o 30 proc.

Przykład TVN-u

Najbardziej spektakularnym przyk³adem braku sukcesji i w konsekwencji przejêcia polskiej firmy rodzinnej przez obcy kapita³, jest historia TVN. Po œmierci Jana Wejcherta - jednego z dwóch twórców tej stacji telewizyjnej, spadkobiercy nie mieli zamiaru kontynuowaæ jego dzie³a. Drugi ze wspó³w³aœcicieli nie by³ w stanie sp³aciæ spadkobierców Wejcherta i potê¿ny jak na polskie warunki koncern medialny zosta³ sprzedany stacji amerykañskiej. Takich przyk³adów mo¿na podaæ wiêcej i dotyczy to firm z przeró¿nych bran¿. Kwestiê sukcesji w polskich firmach rodzinnych ze szczególna uwag¹ obserwuj¹ fundusze inwestycyjne,

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

które s¹ nastawione na pomna¿anie pieniêdzy powierzonych im przez klientów. Ostrz¹ sobie apetyt przede wszystkim na firmy z bran¿y farmaceutycznej i kosmetycznej, poniewa¿ w³aœnie one przynosz¹ najszybsz¹ stopê zwrotu i najwiêkszy zysk. Przy czym dla przejmowanej firmy nie musi to wcale oznaczaæ, ¿e ma przed sob¹ pomyœlne perspektywy. Fundusz zazwyczaj nie przejmuje siê jej przysz³oœci¹. Wszelkimi sposobami winduje wynik finansowy poprzez redukcjê kosztów (bardzo odbywa siê to zwolnieniami wœród za³ogi oraz obni¿k¹ pensji) i sprzedaje firmê z zyskiem. Co siê z firm¹ stanie w rêkach nowego w³aœciciela, zupe³nie funduszu nie interesuje.

Zelmer zniknie za kilka lat

Symptomatycznym przyk³adem w Polsce s¹ losy rzeszowskiego Zelmeru niegdyœ najwiêkszego w Polsce i w tej czêœci Europy producenta drobnego sprzêtu AGD. Za psie pieni¹dze sprzedany zosta³ przez rz¹d SLD amerykañskiemu funduszowi Enterprises Investors. Nowy zarz¹d zacz¹³ pod mark¹ ciesz¹cego siê na rynku renom¹ Zelmeru sprzedawaæ produkowany w Chinach sprzêt, wywindowa³ niebotycznie wynik finansowy i sprzeda³ go niemieckiej firmie. Firma ta, która te¿ ma w ofercie sprzêt AGD, powoli wygasza produkcjê Zelmeru i za kilka lat marka ta zniknie w ogóle z rynku. Podobna przysz³oœæ mo¿e czekaæ wiele polskich firm rodzinnych, które przejd¹ w rêce funduszy. Jeœli interes do zrobienia adresujemy Kanadyjczykom z polskim rodowodem, to w przekonaniu, ¿e jeœli oni w³aœnie przejm¹ jak¹œ polsk¹ firmê, to nie pozwol¹ jej znikn¹æ z rynku, a wrêcz przeciwnie - na pozyskanym fundamencie bêd¹ tworzyæ now¹ jej jakoœæ. n


Banki zarabiają, www.glospolonii.net

GŁOS POLONII 5

ale też płacą

Banki wp³acaj¹ najwiêcej pieniêdzy do kasy pañstwa z tytu³u podatku dochodowego

Andrzej Fliss

W stosunku do banków mamy dwojakie uczucia, podobnie jak do s¹dów. W przypadku tych drugich pomstujemy, gdy ich wyroki s¹ dla nas niekorzystne i chwalimy, gdy s¹ dla nas poFot.zyweekend tywne. gazeta Te uczucia rozk³adaj¹ siê pó³ na pó³, bo wiadomo, ¿e jeœli jedna strona s¹dowej batalii wygra, to druga musi przegraæ.

W tej sytuacji z pracy s¹dów zawsze zadowolonych bêdzie 50 procent szukaj¹cych w nich sprawiedliwoœci i tyle¿ samo niezadowolonych. W przypadku banków nasze uczucia wzglêdem nich s¹ tak¿e dwojakie, ale kwestia zadowolenia i niezadowolenia z ich dzia³alnoœci nie rozk³ada siê ju¿ tak proporcjonalnie, jak w przypadku s¹dów. Ciep³oœæ naszych uczuæ wzglêdem banków narasta zawsze wtedy, gdy nie posiadamy, a potrzebujemy wiêkszej lub mniejszej gotówki na takie lub inne cele, gwa³towne och³odzenie tych¿e uczuæ nastêpuje zawsze wtedy, gdy musimy zacz¹æ po¿yczone pieni¹dze sp³acaæ. Celem tego artyku³u nie jest wybielanie dzia³alnoœci bankowców, bo to ich decyzje kszta³tuj¹ o nich opinie, ale trzeba na banki spojrzeæ bez emocji. Bank bowiem to instytucja handlowa kieruj¹ca siê w swojej dzia³alnoœci tak¹ sam¹ podstawow¹ zasad¹ jak pierwszy lepszy warzywniak, piekarnia, market, czy hipermarket - mam towar i chcê go sprzedaæ i na tej sprzeda¿y zarobiæ. Tamte handluj¹ rzodkiewk¹, pieczywem, a markety i hipermarkety wszystkim co siê da, natomiast banki handluj¹ pieniêdzmi. Bank po prostu sprzedaje nam swoje pieni¹dze i w cenie ich sprzeda¿y zawiera swoj¹ mar¿ê, czyli zarobek za us³ugê. Kredytobiorcy wœciekaj¹ siê na banki za wysokoœæ mar¿y (czyli oprocentowania), ale dziwi¹ siê, ¿e ktoœ im wytyka, i¿ towar wyprodukowany przez nich miêdzy innymi dziêki pieni¹dzom po¿yczonym z banku ma tak¹ sam¹, a zazwyczaj znacznie wy¿sz¹ mar¿ê. Opiniê publiczn¹ do bia³ej gor¹czki doprowadzaj¹ tak¿e, a mo¿e przede wszystkim, zarobki bankowych mened¿erów najwy¿szego szczebla. Na przyk³ad szef Banku Pekao zarobi³ w ubieg³ym roku 11,8 mln z³, co podzielone przez 365 (liczba dni w roku) daje nam kwotê 32,3 tysi¹ca z³otych z ma³ym haczykiem, czyli nieco ponad 10 tys. dolarów kanadyjskich dziennie. W Polsce mo¿na za te pieni¹dze kupiæ ma³y miejski samochód. Szef Banku Pekao móg³by wiêc codziennie wyje¿d¿aæ sobie takim nowym samochodzikiem z samo-

Bankowej „dziesi¹tce” najwiêkszych p³atników CIT przewodzi od lat Powszechna Kasa Oszczêdnoœci Bank Polski SA.

chodowego salonu. Poddany populistycznej indoktrynacji mieszkaniec kraju nad Wis³¹ na wieœæ o czymœ takim ma zazwyczaj z wœciek³oœci pianê na ustach i nie dziwota, ¿e wprowadzony przez rz¹d PiS podatek bankowy przeszed³ przez sejmow¹ maszynkê do g³osowania bez protestów, a przez opiniê publiczn¹ przyjêty zosta³ mo¿e nie z radoœci¹, ale z satysfakcj¹. Tyle tylko i¿ przeciêtny Polak nie bra³ pod uwagê przestróg ekonomistów, ¿e bankowcy koszty podatku wlicz¹ sobie w koszty dzia³alnoœci i ten¿e koszt przerzuc¹ na klientów banków w formie podwy¿szonego oprocentowania. No, ale to ju¿ nieco wy¿sza ekonomia, która do populistów nie trafia... Gwoli œcis³oœci trzeba dodaæ, ¿e opinia publiczna nie ma œwiadomoœci, ile zarabiaj¹ w³aœciciele ró¿nych prywatnych firm i zarz¹dzaj¹cy nimi mened¿erowie. A w bardzo wielu przypadkach s¹ to kwoty znacznie przewy¿szaj¹ce owe 11,8 mln z³ prezesa Banku Pekao. No, ale my piszemy o polskich bankach… Opinia o bankach jako instytucjach, które zdzieraj¹ ze swoich klientów ostatni grosz i siê z nimi nie dziel¹, te¿ nie trzyma siê kupy. Przed wprowadzeniem podatku bankowego (nast¹pi³o to w lutym 2016 r.) dzia³aj¹ce w Polsce instytucje finansowe p³aci³y podatek dochodowy na ogólnych zasadach. Do tego momentu wp³ywy bud¿etu z podatku dochodowego od przedsiêbiorstw (CIT) wynosi³y w Polsce oko³o 30 miliardów z³ rocznie, przy czym mniej wiêcej 4 miliardy z tej kwoty pochodzi³y z podatków p³aconych przez banki. Podatki wp³ywaj¹ do kasy pañstwa, ta zaœ dzieli siê tymi pieniêdzmi z obywatelami po-

przez us³ugi œwiadczone im przez tego¿ pañstwa instytucje. Fakt istnienia takiego mechanizmu z trudem przedziera siê do œwiadomoœci obywateli, do populistów nie trafia zupe³nie. Dziesiêæ najwiêkszych polskich instytucji finansowych wnios³o do bud¿etu tyle samo pieniêdzy, co dziesiêæ najwiêkszych firm z innych bran¿ W Polsce dzia³a oko³o 2 tysi¹ce ró¿nego rodzaju instytucji finansowych, wœród których jest oko³o 45 banków i 30 firm ubezpieczeniowych. W 2015 r. wp³aci³y one do bud¿etu z tytu³u podatku dochodowego (CIT) ponad 4 miliardy z³, czyli ponad 1,3 mld dolarów kanadyjskich. To 13,4 proc. wszystkich wp³ywów do bud¿etu z tytu³u podatku dochodowego od przedsiêbiorstw. Nie jest to wiêc ma³o, na dodatek okazuje siê, ¿e jako bran¿a to w³aœnie sektor finansowy ma najwiêkszy udzia³ w polskim CIT. Zaskakuj¹ce dla wielu bêdzie te¿ zapewne drugie zestawienie. Wynika z niego bowiem, ¿e 10 najwiêkszych firm finansowych dzia³aj¹cych na polskim rynku wnios³o do bud¿etu z tytu³u CIT niemal tyle samo pieniêdzy co dziesiêæ najwiêkszych firm dzia³aj¹cych poza tym sektorem. A w tym sektorze pozafinansowym s¹ przecie¿ takie kolosy polskiej gospodarki jak paliwowe: Orlen, Lotos, PGNiG, czy energetyczne, jak chocia¿by PGE, czy Enea. Bankowej „dziesi¹tce” najwiêkszych p³atników CIT przewodzi od lat Powszechna Kasa Oszczêdnoœci Bank Polski SA. W 2015 r. wp³aci³ on do kasy pañstwa 566 mln z³. Na drugim miejscu znalaz³ siê Bank Polska Kasa Opieki SA (501 mln z³), na trzecim Bank Zachodni WBK SA (420 mln z³),a na czwartym jedna z dwóch w pierwszej dziesi¹tce niebankowych instytucji finansowych, czyli Powszechny Zak³ad Ubezpieczeñ na ¯ycie SA (272 mln z³). Pierwsza pi¹tkê zamyka ING Bank Œl¹ski (256 mln z³), a drug¹ otwiera mBank (252 mln z³), za którym lokuj¹ siê: PZU SA (174 mln z³), Bank Handlowy w Warszawie SA (160 mln z³), Bank Millenium SA (125 mln z³), a dziesi¹tkê zamyka Santander Consumer Bank SA z kwota 115 mln z³. Te dane pochodz¹ jeszcze sprzed wprowadzenia przez rz¹d PiS podatku bankowego, który jest jednakowy dla wszystkich instytucji finansowych (wy³¹czony z niego zosta³ jedynie Bank Gospodarstwa Krajowego poniewa¿ jest to bank pañstwowy oraz inne, mog¹ce powstaæ, banki pañstwowe) i wynosi rocznie 0,44 proc. wartoœci aktywów. Jaki bêdzie skutek wprowadzenia tego podatku przekonamy siê dopiero wtedy, gdy poznamy dane dotycz¹ce CIT z 11 miesiêcy (podatek wprowadzono w lutym) 2016 r. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


6 GŁOS POLONII

Poniedziałek

Szósta trzydzieœci dzwoni budzik nieub³agalnie przypominaj¹c, ¿e czas wstaæ. Za chwilê do³¹cza do niego telefon. Dzwiêk budzików rozwala mi g³owê.Ja chcê spaæ. Nie chcê poniedzia³ku! Wstajê, zaczynam budziæ Juniora, nastawiam wodê na kawê. Junior ma daleko gdzieœ moje: ,,Kuba wstawaj dochodzi siódma! Kuba na litoœæ bosk¹ wstawaj za chwilê musisz wyjœæ!”. Jak pomyœlê, ¿e wstajê godzinê wczeœniej tylko po to ¿eby Go obudziæ, z³oœæ wzbiera we mnie jeszcze bardziej. Z kubkiem kawy w rêku l¹dujê na kanapie, w³¹czam tv, wiadomoœci lokalne. Dzieñ jak co dzieñ - ze trzy morderstwa, ze dwa po¿ary... normalka, nie robi to ju¿ na mnie wra¿enia. Junior zaopatrzony w drugie œniadanie wyrusza do szko³y zó³wim krokiem. Rêce opadaj¹, po kim On to ma? Zawsze czas na wszystko, spokój i relaks... Tu¿ po Jego wyjœciu, koñcze ogarniaæ mieszkanie, naczynia umyte, ³ó¿ka poœcielone, pranie nastawione. Wpadam do ³azienki szybka k¹piel i do pracy. Po drodze przypominam sobie,ze zapomnia³am wyjaæ mieso z zamra¿alnika.Wysy³am sms Miœkowi ¿eby wyj¹³ jak wróci z pracy. W pracy dzieñ jak co dzieñ mija miêdzy przewijaniem malucha, karmieniem starszych dzieci, praniem, gotowaniem, sprz¹taniem. W tym domu wszystko ma swój czas z dok³adnoœcia do kilku sekund. Dwadzieœcia cztery godziny na dobê funkcjonuje niczym przedsiêbiorstwo z niemieck¹ precyzj¹. Ja czujê siê tu dobrze, jak u mamy. W moim rodzinnym domu wszystko mia³o swoj¹ dok³adn¹ pore. Ja jednak nie potrafi³abym tak ¿yæ, ale pracuje siê tak œwietnie wszystko pod kontrol¹.Tak krêcê siê przez osiem godzin, biegaj¹c góra dó³. Przed ósm¹ wieczór wracam do domu, pierwsze co robiê to palê papierosa na tarasie po oœmiogodzinnym odwyku. Nastêpnie wpadam do domu, prosto do garów. Towarzystwo czeka g³odne, a¿ matka polka emigrantka ugotuje i poda. Po dziewi¹tej siadam na kanapie. Dzieñ siê koñczy, szybka toaleta i do spania. Godzina dziesiata to u nas godzina policyjna. Misiek wstaje wczeœnie rano do pracy wiêc potrzebuje ciszy i spokoju. To by³ luŸny dzieñ...

Wtorek

We wtorek mój tydzieñ powoli nabiera rozpêdu. Rano standardowe czynnoœci do pracy. Jak mam czas tzn. jak autobus nie jest opózniony, to wstêpujê do sklepu. Dzia³ z rzeczami do domu mnie wo³a i zawsze coœ znajdê. Powinnam mieæ tam zakaz wstêpu, bo lokujê tam z uporem maniaka ka¿dego zarobionego dolara. Po pracy biegiem do domu. Œpieszê siê bardzo, ka¿da minuta jest wa¿na, bo mo¿e jeszcze zd¹¿ê zrobiæ sobie kawê i spokojnie zapaliæ. Wpadam do autobusu biegiem, grzebiê w torebce w poszukiwaniu portfela i jak zawsze wyjmujê go razem z podpask¹. Zastanawiam siê czy tylko ja tak mam. Na wysokoœci tarasu odpalam poœpiesznie papierosa, bo zaraz nadjedzie nasz nauczyciel angielskiego. Jest! palê nerwowo. Patrzê na Niego i mam wyrzuty, ¿e znowu jestem nieprzygotowana. Nic, kompletnie nic siê nie uczy³am. Takim tempem to nie nauczê siê jêzyka do emerytury. Obiecujê sobie jak co tydzieñ, ¿e nadrobiê zaleg³oœci. Lekcja koñczy siê przed dziewi¹t¹, szybki obiad i spanko...

Środa

Tydzień z życia emigrantki... Opowieœci Lady Buni

W œrodê wstaje o szóstej, bo rano biegnê na klatkê sprz¹tam klatkê schodow¹. Na pocz¹tku nie lubi³am tej

pracy, pl¹ta³am siê w te kable od przed³u¿acza i odkurzacza na w¹skich schodach. Do tego wszystko trzeba przynieœæ z piwnicy, torebkê schowaæ pod schody, klucze w biustonosz. No i brak do stê pu do to a le ty. Raz mia ³am ,,przyjemnoœæ,, za³atwiania siê do worka na œmiecie. Niewykonalne okaza³o siê wykonalne jak najbardziej. Worek do wiadra, przykucn¹æ, zrobiæ co trzeba, zawin¹c i do kosza. Kosz by³ pusty, tego dnia wczeœniej zabrali œmiecie, wiêc przez tydzieñ ktokolwiek wyrzuca³ œmiecie, w¹cha³ moje smrody, a kwiatków nie jad³am. Ale z drugiej strony oni tacy organiczni... Koñczê klatkê biegusiem, w sumie zajmuje mi ona nieca³¹ godzinê, a kasa taka jak niektórzy bior¹ za apartament. Wiêc polubi³am j¹. Biegiem lecê do nastêpnej pracy. Tu autobus mi siê spóŸnia. Jest Ÿle, wpadam na styk, zdyszana. Doktor pokazuje mi, ¿e spokojnie, bez stresu, zd¹¿ê. Zdejmujê kurtkê, wpadam z torebk¹ do ³azienki, poczekalnia pe³na. Po kilku minutach wychodzê w uniformie pomocy stomatologicznej z poprawion¹ fryzur¹ i makijazem, legginsy i podkoszulka upchane w torebce laduj¹ w szafie. Mina pacjentów jest bezcenna. Jestem gotowa. Tylko w Ameryce takie cuda, rano myjesz kible, a w po³udnie jesteœ steryln¹ asystentk¹ stomatologiczn¹. Kocham tê pracê. Jest spokojna, siedz¹ca, fascynuje mnie zagl¹danie ludziom w zêby, a najbardziej fascynuje mnie strach w oczach pacjentów. Najbardziej boj¹ siê mê¿czyŸni...

Czwartek

Pobudka o pi¹tej, bo o siódmej trzydzieœci zaczynam sprz¹taæ apartament u Mañki. Tam to istna jazda bez trzymanki. Mam dwie godziny na 2-sypialniowy apartament z dwoma ³azienkami. Do tego muszê pogadaæ z Mañk¹ i spaliæ z ni¹ ze dwa papierosy. Nasze poznanie by³o dosyæ dziwne, ale od tamtej pory jesteœmy kole¿ankami. Wpadam do apartamentu, mam klucze, ale nigdy nie widzia³am w³aœcicieli. Otwieram drzwi, a na kanapie w salonie siedzi kobieta. Bardziej przypomina wygl¹dem bezdomn¹ ni¿ kogoœ kto zatrudnia sprz¹taczkê. Ma na sobie spodnie od pid¿amy, kurtkê skórzn¹, w³osy rozczochrane i brudny, rozmazany makija¿. Jest pijana w sztok. Rozmawia przez telefon. Na mój widok zaczyna kl¹æ do s³uchawki. Dygam mówi¹c dzieñ dobry, jestem twoj¹ sprz¹taczk¹, mam na imiê Jola. Nie wiem co robiæ, patrzy na mnie dziwnie, bojê siê. Ide do kuchni zaczynam pracê. Po chwili wtacza siê Mañka, k³adzie kasê na stole, to znaczy moj¹ wyp³atê. Tego dnia przedstawiam siê jej jeszcze z siedem razy, za ka¿dym razem kiedy siê mijamy, bo za ka¿dym razem nie wie kim jestem. NieŸle. Nastêpnym razem zastajê j¹ w ³o¿ku. Mam wra¿enie, ¿e nie ¿yje. Przygl¹dam siê, ko³dra siê rusza, czyli oddycha. Ok. Takich razy by³o kilka. Ja zawsze udawa³am, ¿e nic nie widzê, robi³am swoje. Kiedy wytrzeŸwia³a, okaza³a siê wspania³¹ kobiet¹ w trakcie rozwodu. Tak sobie zawsze pogadamy, popalimy. Ostatnio to mi nawet zupê na wynos zapakowa³a. Od Mañki biegnê do domu z trójk¹ dzieci. Wpadam zmêczona, ledwo zipiê. Ratujê siê dwoma kawami i jakoœ dajê radê z tym gotowaniem i przewijaniem. W tym domu je-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

www.glospolonii.net

stem uwa¿ana z mistrza kuchni. Fajnie, ¿e ktoœ widzi we mnie Magdê Gessler. Moj szef kaza³ ¿onie nauczyæ sie ode mnie gotowaæ. Dobry ¿art, ale skoro s¹ przekonani, ¿e ja tak œwietnie gotujê to nie wyprowadzam ich z b³êdu. Wracam wieczorem do domu jak ja to mówiê na wstecznym. Jestem zmêczona, dziœ ka¿dy zje co z³apie. Nie ma obiadu, nie mam si³y. Rano zapomnia³am tradycyjnie wyj¹æ miêso i nawet sms napisaæ zapomnia³am, o tej porze to jeszcze œpiê. Wracam siê do domu po dwa razy, bo albo zapomnê telefonu, albo szmatek do sprz¹tania. Pocieszam siê, ¿e jeszcze tylko pi¹tek i weekend. Oszukujê sama siebie, bo soboty mam pracuj¹ce, a i w niedzielê siê zdarza. W soboty zastêpujê kole¿ankê, która jest w ci¹¿y. Ju¿ nied³ugo na szczêœcie...

Piątek

Dzieñ wyp³aty. Ta œwiadomoœæ daje si³ê, aby wstaæ z ³ó¿ka. Tak jak kocham dzieci, tak w pi¹tek cieszê siê, ¿e to ju¿ koniec tygodnia i ¿e mam przed sob¹ dwa dni przerwy. Pracujê spokojnie i myœlê o dniu jutrzejszym, mam mieæ goœci. Przylatuje z Chicago moja siostra z mê¿em. Na tydzieñ. Mam plany na popo³udnie, a raczej wieczór. Sprz¹tanie, no i muszê napisaæ artuku³ do gazety. Godzinê przed koñcem pracy dostajê smutn¹ wiadomoœæ. Zmar³ m¹¿ mojej kole¿anki. Energia mnie opuszcza. Odkurzam, a ³zy kapi¹ po dywanie, nie mogê uwierzyæ. Wracam do domu i nie robiê nic. Ta wiadomoœæ mnie przygniata, nie piszê, nie sprz¹tam, patrzê têpo w œcianê...

Sobota

Zwlekam siê z ³o¿ka i ju¿ wiem, ¿e nie zd¹¿ê. Z niczym nie zd¹¿ê. Moje mieszkanie wygl¹da jak po wojnie. Zlew pe³en brudnych naczyñ, ³ó¿ka niepoœcielone, pranie wychodzi z kosza na brudn¹ bieliznê. Armagedon! A ja? Lecê do pracy do posprz¹tania trzy apartamenty, z czego dwa naprawdê du¿e. Ubieram siê, pijê kawê i idê jak automat. W metrze piszê powy¿szy tekst. Pierwszy apartament zrobi³am takim tempem, ¿e dopiero na kolejnym siê zorientowa³am, ¿e zapomnia³am siê przebraæ. Dajê radê pobijajaæ rekordy prêdkoœci, latam powy¿ej szmaty, mopa i odkurzacza. Ustalam z córci¹, ¿e weŸmie ciociê do siebie, u mnie zostawi¹ tylko walizki. A ja pójdê spokojnie na zakupy, bo w lodówce tylko œwiat³o i posprz¹tam, po czym do nich do³¹czê. Jeden ma³y problem - nie zostawia³m córce klucza. Wracam prosto do domu, ale na szczêœcie jestem przed goœæmi i zd¹¿am wszystko ogarn¹æ. Jutro niedziela na szczêœcie wolna. No, chyba ¿e coœ siê zmieni, ¿e trafi siê jakiœ pilnie potrzebuj¹cy sprz¹tania klient, to pobiegnê. Takie ¿ycie emigranta... n

Jolanta Lipińska - lat 42, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od dwóch lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!


Prawo Agaty

www.glospolonii.net

GŁOS POLONII 7

Zmiany w prawie emigracyjnym AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.

Dziœ bêdzie kilka s³ów o 3 zmianach, które mia³y miejsce w ci¹gu ostatnich kilku dni w kanadyjskim systemie prawnym w odniesieniu do procedur emigracyjnych.

nie obowi¹zuje prawo, ¿e dzieci i rodzice s¹ traktowani jako jedna jednostka przy aplikacji i gdy dokumenty rodzica s¹ odrzucone to dziecko nie mo¿e nabyæ go równie¿ i musi ono czekaæ do 18 roku ¿ycia by z³o¿yæ aplikacjê we w³asnym ju¿ imieniu.

1. Projekt ustawy (Bill C-6) dotycz¹cy zmian do Kanadyjskiego Aktu o Obywatelstwie zosta³ w koñcu zatwierdzony wraz z poprawkami przez Senat w dniu 3 maja 2017. Jego efektem bêdzie mo¿liwoœæ szybszego i prostszego aplikowania siê o kanadyjskie obywatelstwo. Aby sta³ siê obowi¹zuj¹cym prawem to potrzebne jest zatwierdzenie przez sankcjê królewsk¹ tzw. royal assent.

2. Od 28 kwietnia 2017 zniesiono wymóg warunkowego pobytu sta³ego dla sponsorowanych ma³¿onków/ partnerów. Poprzednio trzeba by³o pozostawaæ w zwi¹zku ma³¿eñskim/ partnerskim przez co najmniej 2 lata od dnia otrzymania pobytu sta³ego. Jednak maj¹c na uwadze ochronê osób sponsorowanych, które milcza³y by nie utraciæ statusu w Kanadzie, a by³y niejednokrotnie maltretowane fizycznie i psychicznie Rz¹d postanowi³ coœ zmieniæ. Dla przypomnienia - rz¹d kanadyjski wprowadzi³ ten zapis prawa warunkowego, poniewa¿ wiele osób wchodzi³o w zwi¹zek jedynie dla tak zwanych „papierów” umo¿liwiaj¹cych im sta³y pobyt w Kanadzie.

Projekt ten skraca okres czasu, jaki sta³y mieszkaniec Kanady (permanent resident of Canada) musi mieszkaæ na terenie Kanady by moc siê staraæ o obywatelstwo, z 4 w 6 latach do 3 z ostatnich 5 lat. Dodatkowo aplikanci którzy spêdzili czas w Kanadzie jako rezydenci tymczasowi - studenci czy pracownicy, bêd¹ mogli naliczyæ czeœæ tego ju¿ czasu do wymaganego 3 letniego warunku. Poza tym zwiêkszy siê liczba osób, które bêd¹ wy³¹czone z wymogu zdawania egzaminu jêzykowego. Przypominam, ¿e do tej pory wszyscy pomiêdzy 18 a 60 rokiem ¿ycia musza wykazaæ siê znajomoœci¹ jêzyka angielskiego. Kolejna zmiana bêdzie mia³a wp³yw na osoby niepe³noletnie, poniewa¿ bêd¹ one mog³y ubiegaæ siê o obywatelstwo bez pomocy swoich rodziców. Obec-

PRAWO AGATY

(ang. dependent child) - podwy¿szony bowiem zostanie wiek dziecka z 19 na 22, które mo¿e w³¹czyæ do swojej aplikacji emigracyjnej. Nowy limit „poni¿ej 22 roku ¿ycia” ma wejœæ w ¿ycie tej jesieni i obowi¹zywaæ od 24 paŸdziernika tego roku. Zmiana ta ma mieæ pozytywny efekt na scalanie rodzin i utrzymywanie je w ca³oœci, jak tak¿e na rozwój ekonomiczny Kanady poprzez nap³yw nowych, m³odych sta³ych mieszkañców.

Jak czytamy wiele siê zmienia w kanadyjskim prawie emigracyjnym dlatego dobrze jest mieæ œwiadomoœæ, ze nie jest ono tworem sta³ym. Chc¹c uzyskaæ najnowsze informacje, które obowi¹zuj¹ radzê wiec albo zapoznaæ siê z treœci¹ oficjalnej strony internetowej Kanadyjskiego Urzêdu Emigracyjnego b¹dŸ skontaktowaæ siê ze mn¹.

Teraz po zniesieniu tego obowi¹zku maja wnikliwiej przygl¹daæ siê zwi¹zkom osób, które staraj¹ siê o legalizacjê pobytu na postawie ³¹czenia rodzin. Okres rozpatrywania wniosków z programu ³¹czenia rodzin ma w wiêkszoœci przypadków nie przekraczaæ 12 miesiêcy. 3. Rz¹d Kanady og³osi³ w dniu 3 maja 2017 zmiany do Aktu o Emigracji i Uchodzcach. Odnosz¹ siê one do wieku dzieci zale¿nych od swoich rodziców Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


8 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

S¹ tacy, którzy uciekaj¹ od urlopowych standardów

Adam Lasocki

W maju, który obecnie, mamy majówki, czyli imprezy w plenerze, kiedy to zach³ystujemy siê kontaktem z przyrod¹ po zimowej odeñ izolacji. Ale natychmiast po maju mamy czer wiec, a wiêc miesi¹c, w którym podejmujemy ostateczne decyzje dotycz¹ce spêdzenia letniego urlopu. Dla wiêkszoœci s¹ standardy - morze, pla¿a, wylegiwanie siê na s³oñcu, dla innych wêdrówki po górach, dla jeszcze innych ¿eglowanie po jeziorach, rzadziej morzach, zwiedzanie kraju lub kontynentu na rowerach, marszruty po muzeach itp. Ale s¹ te¿ tacy, którzy uciekaj¹ od urlopowych standardów i szukaj¹ przede wszystkim odizolowania siê do urlopowych t³umów, miejsc, w których mo¿na w absolutnym spokoju odgrodziæ siê na dzieñ, na dwa, mo¿e nawet na d³u¿sz¹ chwilê, od ¿yciowego biegu po sukces, w³adzê, pieni¹dze… S¹ tacy, którzy chc¹ na jakiœ czas znaleŸæ taki mur, który odgrodzi ich od œwiata, pozwoli zadaæ sobie kilka istotnych pytañ, zastanowiæ siê nad sensem egzystencji, odetchn¹æ, odsapn¹æ, odpocz¹æ i… nabraæ nowych si³ do biegu, który nazywa siê wyœcigiem szczurów. S¹ takie mury. To mury klasztorów. Grube, izoluj¹ce od œwiata, nieprzepuszczaj¹ce jego wyniszczaj¹cego zgie³ku. W tych

Urlop w

murach czas (to oczywiœcie absurd) zwalnia, bo nie ma presji, nikt jej nie wywiera, nikt nie naciska, nie wymusza decyzji, daje czas na myœlenie i przemyœlenie sensu tego, co siê robi i co zamierza siê robiæ. Urlop w murach klasztornych wcale nie jest dziwactwem. Znam kilku biznesmenów, którzy raz-dwa razy do roku zamykaj¹ siê w klasztornych murach, by, jak mówi¹, uczyæ siê pokory. Ale urlop w klasztornych murach nie musi byæ wcale a¿ tak ascetyczny. Mo¿na klasztorn¹ cele potraktowaæ jako miejsce hotelowe ulokowane w atrakcyjnym turystycznie miejscu i przez klasztorn¹ furtê wyruszaæ codziennie na peregrynacje po okolicy. Polskie klasztory maj¹ mniej lub bardziej surowe regu³y, do których przybysz musi siê dostosowaæ, ale we wszystkich, które oferuj¹ goœcinê, mo¿na z po¿ytkiem dla cia³a i ducha (przede wszystkim jednak dla ducha) spêdziæ urlop. W niniejszym tekœcie przedstawimy naszym Czytelnikom szeœæ klasztorów, które oferuj¹ goœcinê oraz absolutnie skrótow¹ ich bardzo krótk¹ charakterystykê. Przemierzymy Polskê z po³udnia na pó³noc, przed wszystkim w jej wschodniej po³owie. Zaczniemy od Komañczy. Komañcza to miejscowoœæ na samym po³udniu Polski, niedaleko granicy ze S³owacj¹. Na wschód od Komañczy le¿¹ Bieszczady, na zachód - Beskid Niski. Jest Komañcza miejscowoœci¹ graniczn¹ miêdzy dwoma krainami geograficznymi. I w³aœnie w Komañczy znajduje siê zgromadzenie sióstr nazaretanek, bardzo mocno wpisane w powojenn¹ historiê polskiego Koœcio³a katolickiego. To bowiem w³aœnie tam w³adze komunistyczne internowa³y polskiego prymasa, kardyna³a Ste-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

fana Wyszyñskiego. Przebywa³ on w tym malowniczo po³o¿onym klasztorze przez rok bez jednego dnia, bo od 29 paŸdziernika 1955 r. do 28 paŸdziernika 1956 r. Na swojej stronie nazaretanki zapraszaj¹ do „nawiedzenia klasztoru w ka¿dej porze roku Chêtnie zatrzymuj¹ siê tu osoby spragnione ciszy - na d³u¿szy wypoczynek duchowy, na dni rekolekcji, chwile refleksji i nieco samotnoœci…”. Jeœli ktoœ ma ochotê przebywaæ w klasztorze kilka dni, najlepiej uzgodniæ termin telefonicznie. Z Komañczy mo¿emy siê udaæ do Krakowa, w którego po³udniowo-zachodnich granicach znajduje siê Tyniec, a w nim opactwo benedyktynów. Cudownie po³o¿one na wysokim wniesieniu nad Wis³¹ ma siêgaj¹c¹ niemal tysi¹ca lat historiê. Ufundowane zosta³o w 1044 r. przez Kazimierza Odnowiciela. Opactwo jest masowo odwiedzane przez turystów, ale ci, którzy na jakiœ czas chc¹ siê odci¹æ od gwaru œwiata, te¿ znajd¹ tam dla siebie miejsce. Na terenie klasztoru znajduj¹ siê kawiarnia i restauracja oraz „Dom goœci”, w którym mo¿na siê zakwaterowaæ. Ceny s¹ bardzo zró¿nicowane, bo od 80 z³ do 350 z³ za dobê od osoby. W tym¿e samym Krakowie, na Bielanach, mo¿na zajœæ do klasztoru zakonu o najbardziej surowej regule - kamedu³ów. Przyjmuj¹ oni tylko mê¿czyzn, natomiast kobiety mog¹ zwiedzaæ klasztor tylko 12 razy w roku. Kameduli zostali sprowadzeni na krakowskie Bielany w pierwszych latach XVII wieku. Dziœ kameduli posiadaj¹ na ca³ym œwiecie 9 klasztorów, w których przebywa oko³o 80 zakonników, z których


GŁOS POLONII 9

www.glospolonii.net

klasztorze?

których przebywa oko³o 80 zakonników, z których niemal po³owê stanowi¹ Polacy. Koszty pobytu w krakowskim klasztorze wynosz¹ 50 z³ od osoby za dobê. W pó³nocno-wschodnim zak¹tku Polski le¿y wieœ Wigry, która, jak sama nazwa wskazuje, po³o¿ona jest nad Jeziorem Wigry. Na jednym z pó³wyspów ufundowany zosta³ w 1667 roku przez króla Jana Kazimierza klasztor kamedu³ów, który nale¿a³ do najbogatszych w Europie. W 1805 r. klasztor skasowano, a przez 35 lat, od roku 1975 do 2010, obiekt nale¿a³ do Ministerstwa Kultury i Sztuki, które ulokowa³o tam wielce sobie ceniony przez pisarzy i artystów Dom Pracy Twórczej. Od 2010 r. klasztor ponownie jest w rêkach w³adz koœcielnych.

W dawnych pomieszczeniach klasztornych znajduj¹ siê pokoje goœcinne i apartamenty, które mo¿na wynajmowaæ. Ceny zaczynaj¹ siê od 80 z³ od osoby. Podobnie jak klasztor nazaretanek w Komañczy, klasztor w Wigrach otacza fascynuj¹ca przyroda i rzeczywiœcie jest to wspania³e miejsce, by wypocz¹æ i nabraæ si³ do pracy. Z pó³wyspu nad Jeziorem Wigry mo¿na ruszyæ w stronê Gdañska i w po³owie drogi, niedaleko Lidzbarka Warmiñskiego, zatrzymaæ siê w Stoczku Klasztornym, oczywiœcie w tamtejszym klasztorze. Jego historia siêga drugiej po³owy XVII wieku i zwi¹zana jest z zakonem bernardynów. Podobnie jak w Wigrach, tak¿e zakon bernardynów w Stoczku Klasztornym objê³a kasacja. Obec-

nie klasztorem i koœcio³em opiekuj¹ siê ksiê¿a marianie, natomiast miejsce to znane jest i odwiedzane przede wszystkim z tego samego wzglêdu, co zgromadzenie nazaretanek w Komañczy - internowania przez komunistyczne w³adze prymasa Stefana Wyszyñskiego. W obiektach by³ego klasztoru znajduje siê dziœ dom pielgrzyma, który oferuje 60 miejsc noclegowych. Nad morzem natomiast, w Gdañsku Oliwie, otoczony wspania³ym ogrodem, mieœci siê dom sióstr brygidek, które s¹ bardzo otwarte na goœci i niemal nie ukrywaj¹, ¿e turystyka to biznes tak¿e dla nich. Do swojego „domu goœci” zapraszaj¹, jak pisz¹, „pielgrzymów i goœci bez wzglêdu na wiek, narodowoœæ i wyznanie religijne, grupy i osoby indywidualne. Dom ³adnie umeblowany oferuje goœciom pokoje jedno-, dwu- i trzyosobowe z telefonem i ³azienkami. Do dyspozycji jest tak¿e biblioteka, sto³ówka, sal konferencyjne i sale spotkañ”. Za pokój jednoosobowy trzeba zap³aciæ 100 z³, ale w „niskim sezonie”, natomiast w „wysokim sezonie” 120 z³. Czteroosobowy apartament kosztuje u brygidek 250 z³ (290 z³ w „wysokim sezonie”), co w s¹siedztwie Gdañska, Sopotu i Gdyni, jest cena atrakcyjn¹. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


10 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII 11

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


12 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

POLONEZ TRI-CITY POLISH ASSOCIATION zaprasza na

DZIEŃ KULTURY POLSKIEJ W PORT COQUITLAM oraz PROSI O POMOC FINANSOWĄ Dziêki poparciu Polonii, a szczególnie naszych szczodrych sponsorów, od 2010 roku nasz Polski Festiwal stal siê imprez¹ coroczn¹. W tym roku znowu bêdziemy podziwiaæ nasze polonijne talenty, degustowaæ pyszne polskie potrawy popijaj¹c piwem i bawiæ siê pod go³ym niebem. Tak jak w poprzednich latach bêdzie to nie tylko okazja do mi³ego spêdzenia czasu w gronie, nawet tych ju¿ dawno niewidzianych przyjació³ i znajomych, ale te¿ okazja do wspomnieñ wi¹¿¹cych siê z naszym rodzinnym krajem. I w³aœnie te nasze ciep³e wspomnienia i uczucia do Polski chcemy przekazaæ naszym dzieciom i m³odzie¿y. Chcemy ¿eby m³ode pokolenie by³o dumne ze swojego polskiego pochodzenia. Pragniemy równie¿ pokazaæ nasz¹ piêkn¹, bogat¹ kulturê Kanadyjczykom. Jak zwykle jednak musimy prosiæ Was o wsparcie finansowe, bo tylko dziêki pomocy sponsorów impreza bêdzie mog³a siê odbyæ. Wszyscy sponsorzy otrzymaj¹ pokwitowania i bêd¹ wymieniani podczas uroczystoœci oraz w mediach i na naszej stronie internetowej. Z³oci sponsorzy ($1000 lub wiêcej) bêd¹ przedstawieni (nazwa, zdjêcie firmy lub wizytówka) w Community TV podczas krótkiego programu o imprezie.

Prosimy o wysy³anie czeków na adres naszej organizacji: Polonez Tri-City Polish Association A 203-2099 Lougheed Hwy, Port Coquitlam, B.C. V3B 1A8 albo o kontakt z telefoniczny z Basi¹: 604-941-0793 lub Beat¹: 604-725-8712. Z góry serdecznie dziêkujemy za zrozumienie i pomoc.

INFORMUJE O MO¯LIWOŒCI WYPO¯YCZENIA STO£U Pragniemy równie¿ uprzejmie powiadomiæ wszystkich zainteresowanych, ¿e jest okazja wypo¿yczenia sto³u w celu zaprezentowania swoich wyrobów (z wyj¹tkiem ¿ywnoœci) jak i polecenia us³ug podczas Dnia Polskiego. Cena sto³u - $50 dla biznesow, $25 dla organizacji polonijnych bez celów zarobkowych, darmowo dla artystów i rzemieœlników prezentuj¹cych swoje w³asne wyroby. Wszystkich chêtnych prosimy o kontakt z Honorat¹: 604-380-3805 lub Krysi¹: 604-9421320

ZAPRASZAMY DO PRACY OCHOTNICZEJ Wszystkich, którzy chcieliby poœwiêciæ swój czas na pomoc w czasie Dnia Polskiego. Oprócz wdziêcznoœci naszej i ca³ej Polonii, wszyscy ochotnicy otrzymaj¹ zaœwiadczenie o pracy spo³ecznej. Chêtnych prosimy o kontakt z Krysi¹: 604-942-1320 lub Tolkiem: 604-380-3805.

Serdecznie dziêkujemy i do zobaczenia 28 maja na Dniu Kultury Polskiej w Port Coquitlam. W imieniu Polonez Tri-City Polish Association, Prezes Antoni Kostka Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII 13

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


14 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

, ”Zielony Wedrowiec”

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


od Krola Maciusia www.glospolonii.net

,

W sobotê, 6 maja odby³a siê kolejna, siódma ju¿ premiera Teatru Króla Maciusia, który jest sekcj¹ dzieciec¹ Teatru Polskiego Vancouver. Premiera mia³a miejsce na Festiwalu Ekologicznym FINGERLING, w Port Moody. Przedstawienia Teatru na tym festiwalu sta³y siê ju¿ tradycj¹. W tym roku zaprezentowano sztukê dla dzieci po raz pi¹ty. Jak co roku, spektakl zosta³ przyjêty z ogromnym aplauzem ze strony licznie zgromadzonej publicznoœci dzieciêcej. Podobnie by³o tydzieñ póŸniej w W BC Children’s Hospital, w Vancouver. Wystêpy w tym szpitalu tak¿e nale¿¹ ju¿ do tradycji naszego teatru. „Zielony Wêdrowiec” pokazany bêdzie jeszcze raz - 25 maja, o godz.11., na Miêdzynarodowym Festiwalu Dzieciecym w Surrey. A o nastêpnych wystêpach „Zielonego Wêdrowca” informowaæ bêdziemy na bie¿¹co.

Tegoroczne przedstawienie wyre¿yserowa³a Julia Siedlanowska, która równie¿ przet³umaczy³a ten piêkny, niezwyk³y tekst Liliany Bardijewskiej na jêzyk angielski. W przedstawieniu graj¹ trzy profesjonalne aktorki, które za pomoca lalek (puppets), wcielaj¹ siê w wiele postaci bior¹cych udzia³ w wêdrówce Zielonego Wêdrowca poprzez krainy ró¿nych kolorów. Jest to sztuka metaforyczna, ucz¹ca tolerancji i zrozumienia dla innych. Spektakl pe³en jest znakomitych piosenek, zaskakuj¹cych sytuacji, oraz kilku kolorowych, zmieniaj¹cych siê scen „Zielony Wêdrowiec” jest poetyck¹ baj-

GŁOS POLONII 15

k¹ o przyjaŸni i potrzebie posiadania marzeñ. Bohater, czyli Stworek (Creature) zamieszkuje krainê, gdzie wszystko jest szare, tylko on sam jest zielony. Wyrusza wiêc w podró¿ aby odnaleŸæ zielona kraine. „Zielony Wêdrowiec” zosta³ wpisany na Z³ot¹ Listê ksi¹¿ek polecanych przez Fundacjê „ABCXXI - Ca³a Polska Czyta Dzieciom”. Teatr Króla Maciusia prezentuje sztukê opartê na tej ksi¹¿ce wielokulturowej publicznoœci kanadyjskiej. Vancouver Sun zamieœcil artyku³-wywiad, na temat przedstawienia. Zachêcamy do przeczytania!

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

http://vancouversun.com/entertainment/local-arts/ green-wanderer-teaching-tolerance-to-kids-through-thoughtful-theatre


16 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Rolls Royce

Kolejny dowód na to, że trzeba siê uczyæ jêzyków obcych

- model Srebrna Kupa Gnoju

Krzysztof Propolski

Nad kolejnymi modelami samochodów na ca³ym œwiecie pracuj¹ t³umy in¿ynierów, projektantów, technologów. Ale czasem zdarza siê, ¿e ca³y efekt mo¿e zepsuæ ktoœ, kto postanowi nazwaæ samochód „dziwka” lub „onanista”.

Jak to mo¿liwe? Dok³adnie nie wiadomo, ale lapsusy w nazewnictwie poszczególnych modeli aut producentom samochodów zdarzaj¹ siê ci¹gle. Przedstawiamy Pañstwu kilka przyk³adów:

Mazda LaPuta

i robi¹ to wszystko dla dowcipu? Bo nazwanie samochodu pinto, co po hiszpañsku oznacza po prostu ma³ego penisa musia³o byæ czyimœ radosnym wyg³upem. Ma³ego - rozumiecie co to znaczy w kraju, gdzie ¿yj¹ sami macho?

Toyota Fiera

Ten model niezbyt dobrze sprzedawa³ siê w hiszpañskojêzycznym Puerto Rico. Tam bowiem tak okreœla siê starego, wrednego babsztyla.

po hiszpañsku. Tylko w trochê bardziej wulgarnej wersji. Hondê mo¿na wyt³umaczyæ tym, ¿e zorientowa³a siê jeszcze przed wypuszczeniem modelu na rynek i w wiêkszoœci cywilizowanego œwiata ten model sprzedawany jest on jako... Jazz!

Buick LaCrosse

Kiedy Buick wypuœci³ ten model na rynek, nie s¹dzi³ chyba, ¿e w s¹siednim kraju wywo³a spore poruszenie. Dlaczego? Bo w s¹siedniej Kanadzie mieszka sporo frankofonów. A po francusku w kaFot. rekiten.com

Rolls Royce Silver Mist

Nazwa auta zosta³a ponoæ zaczerpniêta z powieœci Jonathana Swifta o dzielnym Guliwerze, jednak s³owo „puta” w jêzyku hiszpañskim oznacza - delikatnie mówi¹c - kobietê o ³atwo negocjowalnej moralnoœci.

Mitsubishi Pajero

Tu podobnie mamy do czynienia z rynkami hiszpañskojêzycznymi. Pajero to po prostu „onanista”. Nazwê auta na rynki hiszpañskojêzyczne co prawda szybko zmieniono na Montero, ale mimo to kojarzy ciê ci¹gle z gigantyczn¹ wpadk¹, bo rzadko kto nazywa auto „onanist¹”.

Nissan Moco

I znowu ten hiszpañski i znowu japoñska wpadka. Czy¿by nie korzystali z us³ug lingwistów i nie wiedzieli, ¿e moco po hiszpañsku oznacza osobê notorycznie d³ubi¹c¹ w nosie?

Chevrolet Nova

Tu sprawa dotyka a¿ dwóch jêzyków. Po hiszpañsku (którym na œwiecie pos³uguje siê pó³ miliarda ludzi) i portugalsku (zaledwie 210 milionów u¿ytkowników) s³owo ascona oznacza...damskie narz¹dy p³ciowe.

Jêzyk hiszpañski musi byæ zmor¹ dla producentów samochodów. Nazwa tego modelu wypowiedziana jako dwa s³owa (no-va) oznacza po prostu „nie jeŸdzi”. Najdziwniejsze jest to, ¿e ponoæ bardzo dobrze siê sprzedawa³, i to w³aœnie w krajach hiszpañskojêzycznych.

Ford Pinto

Opel Ascona

Honda Fitta

W dzia³ach marketingu koncernów motoryzacyjnych powinni byæ zatrudniani Hiszpanie. A mo¿e s¹

W koñcu schodzimy z weso³ych Hiszpanów, którzy chyba uparli siê, by nazywaæ ró¿ne sproœne rzeczy ³adnie brzmi¹cymi s³owami. Fitta po norwesku i szwedzku znaczy mniej wiêcej to samo, co ascona

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Fot. driving.co.uk

nadyjskiej odmianie u¿ywanej w Quebecu, LaCrosse oznacza ni mniej ni wiêcej, tylko... nastolatkê, która lubi dotykaæ erotycznie intymnych czêœci swojego m³odego cia³a.

Rolls Royce Silver Mist

Niby po angielsku wszystko ³adnie i piêknie. „Srebrna Mg³a” brzmi bardzo poetycko. Ale po niemiecku ju¿ mniej. Luksusowe auto o nazwie „Srebrna Kupa Gnoju” to chyba najwiêksza europejska pomy³ka. Na podst. moto.pl


Pepco zamiast GS-u

GŁOS POLONII 17

www.glospolonii.net

Zagospodarowanie niszy czyli...

Marek Ungeheuer

W dawnych czasach funkcjonowa³y sklepy, których asortyment definiowa³o okreœlenie „szwarc, myd³o i powid³o”. Popularne by³y szczególnie na wsi, a ich w³aœcicielem by³ zazwyczaj „koncern d¿i-es”, czyli GS, czyli Gminna Spó³dzielnia. Marmolada w kilkukilogramowej skrzynce ze sklejki s¹siadowa³a z siekier¹, gwoŸdziami, czasami smalcem i lemieszem, do p³uga oczywiœcie. Nie by³o w tym nic nadzwyczajnego, wszak ludzie mieszkaj¹cy na wsi mieli swoje potrzeby i koncern „d¿i-es” stara³ siê je zaspokoiæ, by oszczêdziæ mieszkañcom uci¹¿liwej wêdrówki do miast.

Te sklepy by³y protoplast¹ dzisiejszych marketów. Oczywiœcie daleko im by³o do asortymentu i wystroju sklepów z ró¿noœciami obecnymi dzisiaj w ka¿dej niemal wsi. Mieszkañcy wsi przywykli ju¿ do swoich mini marketów, do marketów i hipermarketów w miastach, przy czym cech¹ ich wspóln¹ jest to, ¿e podstawê ich handlu stanowi asortyment spo¿ywczy. Popularnoœci¹ wœród wielu mieszkañców Polski ciesz¹ siê dziœ dyskonty - z za³o¿enia sklepy o niezbyt komfortowy wystroju, acz oferuj¹ce niskie ceny. To „Biedronki”., „Lidle”, „¯abki”, przy czym obecnie ju¿ w sferze bajek znajduje siê niska cena oferowanych przez nie produktów. Skoro wiêc s¹ dyskonty spo¿ywcze, to dlaczegó¿by nie za³o¿yæ sieci dyskontów, które nie mia³yby na swoich pó³kach ¿adnej „spo¿ywki”, natomiast inne, pozaspo¿ywcze produkty, te¿ przecie¿ potrzebne cz³owiekowi do ¿ycia? I tym pomys³em kierowali siê ludzie, którzy w 1999 roku za³o¿yli firmê Pepco. U jej podstawy leg³o za³o¿enie, ¿e bêd¹ handlowaæ po atrakcyjnych cenach zabawkami, akcesoriami wyposa¿enia domowego, kosmetykami, tak¿e ubraniami, przede wszystkim dla dzieci. Starsi te¿ tam coœ dla siebie znajd¹ jeœli chodzi o przyodziewek; panowie na przyk³ad spodenki i tshirty, tak¿e skarpetki.

13 lat na rynku

Firma narodzi³a siê Poznaniu i tam¿e za³o¿y³a w 2004 roku pierwszy sklep, ale te¿ w tym¿e roku rzuci³a siê w objêcia po³udniowoafrykañskiego holdingu inwestycyjnego Pepcor. Ten¿e Pepcor to holding dzia³aj¹cy w Afryce, Australii i w Europie i zarz¹dzaj¹cy sieciami handlowymi. Oferuje w nich przede wszystkim

Sklepów z szyldem Pepco w Polsce ju¿ teraz jest 700.

odzie¿, obuwie i tekstylia w ponad 4 tysi¹cach sklepów. Pepcor otworzy³ poznañskiej firmie drzwi do Europy. Poznañskie Pepco zak³ada³o, ¿e przy sprzyjaj¹cych okolicznoœciach uruchomi w Polsce z czasem 300 sklepów, co by³o prognozowaniem niezwykle ostro¿nym, bo w kierownictwie firmy nikt siê nie spodziewa³, ¿e bêdzie tych sklepów w Polsce ju¿ teraz 700, a w ca³ej Europie, do której drzwi uchyli³ holding Pepcor, kolejne 300. Nikt nie wie, ile sklepów z logo Pepco bêdzie w Polsce w najbli¿szych latach, ale z pewnoœci¹ znacznie wiêcej, poniewa¿ do poznañskiej centrali firmy oficjalne pisma œl¹ przedstawiciele samorz¹dowych w³adz z miast, miasteczek, gmin i wsi, z zapytaniem dlaczego otó¿ w ich miejscowoœciach nie ma jeszcze sklepu firmy Pepco. Pepco zaœ podaje dane, które pewnie samych za³o¿ycieli firmy przyprawiaj¹ o zawrót g³owy. W 2004 roku otwarto pierwszy sklep firmy Pepco w Poznaniu, ale w tym¿e samym roku jeszcze w Bydgoszczy w i Gdañsku, w sumie 14. Trzy lata póŸniej by³a ju¿ tych sklepów równo setka i trzeba przyznaæ, ¿e rozwój sieci nastêpowa³ w tempie imponuj¹cym. W 2013 roku firma otworzy³a swoje sklepy w Czechach i na S³owacji, a rok póŸniej œwiêtowa³a otwarcie piêæsetnego. W 2015 roku logo Pepco mo¿na by³o ju¿ dostrzec na Wêgrzech i w Rumunii, a w kolejnym œwiêtowane podwojenie sieci, czyli otwarcie tysiêcznego sklepu.

Ponad 150 milionów zysku

Sprawnym funkcjonowaniem tysi¹ca sklepów w piêciu krajach Europy zarz¹dza kadra poznañskiej centrali, w której pracuje 450 osób, we wszystkich zaœ krajach bêd¹cych terenem jej dzia³ania firma zatrudnia 9 tysiêcy pracowników. Wszyscy ci ludzie

Fot. chtulipan.pl

dbaj¹ o to, by 8 milionów klientów, którzy miesiêcznie przestêpuj¹ progi sklepów Pepco, wychodzi³o z nich zadowolonych, na co niebagatelny wp³yw ma i to, ¿e ka¿dego dnia trafia do tych sklepów 1200 palet z towarem, którego klienci w tych¿e sklepach oczekuj¹. W 2016 roku Pepco odnotowa³o przychód zawieraj¹cy siê kwot¹ 1,4 mld z³otych, a zysk firmy wyniós³ 155,6 mln z³. W ostatnich trzech latach firma podwoi³a swoje przychody, a jej wartoœæ wros³a a¿ o 61 proc. Podstaw¹ sukcesu, jak mówi¹ szefowie firmy, jest szeroki asortyment, niskie ceny, dobra jakoœæ, ³atwo dostêpne lokalizacje, wielkoœæ sklepu i komfort zakupów. Dziesiêæ lat po aliansie z holdingiem Pepcor, Pepco wesz³o w sk³ad Grupy Kapita³owej Steinhoff International Holdings Limited, która podobnie jak Pepcor prowadzi dzia³alnoœæ w krajach Europy, Afryki i Australii, przy czym jest w³aœcicielem 42 marek detalicznych, a w Europie najwiêkszym po Ikei przedstawicielem bran¿y meblowej. Ktoœ powie, ¿e jaki sens pisaæ o firmie, która ma przychód siêgaj¹cy niespe³na pó³tora miliarda z³otych, skoro i w Polsce, i w Kanadzie znajdzie siê setki przedsiêbiorstw bogatszych i o szerszym profilu dzia³ania. Fakt. Tyle tylko i¿ przyk³ad Pepco pokazuje, ¿e s¹ nisze, o których wiemy albo i nie wiemy, a które a¿ siê prosz¹, aby je zagospodarowaæ. Takie nisze s¹ dla Kanadyjczyków w Polsce i dla Polaków w Kanadzie. Trzeba tylko je znaleŸæ i wpaœæ na pomys³, ci z nimi zrobiæ. Ostatnio rozmawia³em z polskim przedsiêbiorc¹ z bran¿y informatycznej, który tak¹ niszê znalaz³ w Kanadzie i powoli ja zagospodarowuje. Na razie nie chce siê ujawniæ, bo jak mówi - musi okrzepn¹æ. Miêdzy Kanad¹ a Uni¹ Europejsk¹, a wiêc i Polsk¹, nie ma ju¿ niemal ¿adnych barier, które hamowa³yby relacje biznesowe. Interesy s¹ do zrobienia, trzeba tylko znaleŸæ niszê albo mieæ pomys³. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Pokaźny deficyt mieszkaniowy 18 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

28 lat po upadku PRL-u wci¹¿ mamy...

Marek Ungeheuer

Mimo ujemnego wskaŸnika demograficznego i zwiêkszonej emigracji, w Polsce nadal mamy do czynienia z pokaŸnym deficytem mieszkaniowym. Czytelnik zapyta zapewne, co ma przys³owiowy piernik do wiatraka, czyli demografia i emigracja do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych Polaków? Otó¿ sporo. Jak podaj¹ statystyki (mówi¹ to dziœ tak¿e wysokiej rangi urzêdnicy ministerialni) w czasach PRL budowa³o siê rocznie miêdzy 220 a 300 tysiêcy nowych mieszkañ, a mimo to okres oczekiwania na w³asne lokum by³ marzeniem niemal ka¿dego m³odego ma³¿eñstwa i wynosi³ kilkadziesi¹t lat. Dziœ buduje siê w Polsce ok. 150 tys. nowych mieszkañ, ale zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych naszych rodaków nadal jest trudne do osi¹gniêcia. Rzecz w tym, ¿e o ile na przyk³ad w roku 1980 wybudowano w Polsce 217 tys. mieszkañ, to przyrost naturalny wyniós³ 343 tys. osób. W 2015 r. oddano do u¿ytku 148 tys. mieszkañ (i by³ to drugi najlepszy wynik w obecnej dekadzie), ale w tym¿e roku odnotowano w kraju kolejny minusowy wskaŸnik demograficzny (17,2 tys. ludzi wiêcej zmar³o ni¿ siê urodzi³o), nie mówi¹c ju¿ o tym, ¿e w tym¿e roku ok. 100 tysiêcy Polaków wyjecha³o szukaæ pracy i ¿yæ poza granicami kraju. Jak d³ugi by³by w tej sytuacji okres wyczekiwania na nowe mieszkanie, gdyby nie by³o emigracji, a przyrost naturalny by³ tak du¿y jak w roku 1980? Nasuwa siê niezbyt optymistyczny wniosek, ¿e deficyt demograficzny oraz emigracja polepszaj¹ warunki mieszkaniowe ¿yj¹cych w kraju rodaków. Wskazywa³yby zreszt¹ na to statystyki. Pod wzglêdem warunków mieszkaniowych, w jakich przychodzi nam ¿yæ obecnie, powoli doganiamy inne kraje europejskie, aczkolwiek statystyki w tym wzglêdzie ukazuj¹ i plusy, i minusy. Pod wzglêdem liczby pokojów przypadaj¹cych na jednego mieszkañca co prawda daleko nam do najwy¿szych œwiatowych standardów - w USA jest to 2,4 pokoju na osobê, w Nowej Zelandii i Belgii tylko nieco mniej, bo 2,2. W Polsce natomiast wskaŸnik ten (1,4) jest znacznie lepszy ni¿ jeszcze kilka lat temu (1,23 w 2005 r.), ale ci¹gle poni¿ej œredniej europejskiej (1,6 pokoju na osobê). Jeœli chodzi o kraje „starej Europy” to dorównujemy pod tym wzglêdem W³ochom, jest u nas lepiej ni¿ w Grecji (1,2), ale wyraŸnie gorzej ni¿ w Niemczech (1,8), czy Austrii, gdzie na jedn¹ osobê przypada 1,6 pokoju. Ale druga statystyka

Fot. bi-polska.pl

Dziœ buduje siê w Polsce ok. 150 tys. nowych mieszkañ, ale zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych naszych rodaków nadal jest trudne do osi¹gniêcia

plasuje ju¿ Polskê w ogonie krajów europejskich. Dotyczy ona powierzchni mieszkaniowej przypadaj¹cej na jedn¹ osobê. Œrednia europejska to 41,7 mkw. mieszkania przypadaj¹cego na jedn¹ osobê, a w Polsce wskaŸnik ten jest a¿ o 14,7 mkw. ni¿szy i wynosi 27 mkw. Pod tym wzglêdem niewiele tylko ustêpujemy Irlandczykom (28,9 mkw.), ale niezmiernie nam daleko do lidera, którym jest Islandia. Jeden obywatel tego kraju ma do swojej dyspozycji a¿ 68,6 mkw. powierzchni mieszkalnej. To absolutny europejski fenomen, bo wiceliderzy - Dania i Luksemburg, mimo ¿e w stosunku do Polski te¿ mog¹ siê wykazaæ imponuj¹cymi danymi (55 i 54,6 mkw na osobê), znacznie ustêpuj¹ Islandczykom. W kategoriach ciekawostki mo¿na przytoczyæ dane ukazuj¹ce, ¿e jeden obywatel najludniejszego kraju œwiata, czyli Chiñczyk, ma do swojej dyspozycji 32,9 mkw mieszkania, a wiêc o 1,2 mkw wiêcej ni¿ mieszkaniec jednego z najbogatszych krajów œwiata, czyli Szwajcar (31,7 mkw.).

Ceny ustabilizowane

Obserwatorzy rynku mieszkaniowego w Polsce twierdz¹, ¿e od d³u¿szego czasu ceny nowych mieszkañ kszta³tuj¹ siê raczej na ustabilizowanym poziomie. Wskazuj¹ jednak, ¿e wobec systematycznie zwiêkszaj¹cych siê mo¿liwoœci finansowych Polaków oraz utrzymuj¹cego siê niekorzystnego wskaŸnika demograficznego, a tak¿e z niezmniejszaj¹cym siê trendem

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

emigracyjnym, mo¿na siê spodziewaæ obni¿ki cen mieszkañ mniejszych, a tym samym zwiêkszonego popytu na mieszkania wiêksze. Najwy¿sze ceny mieszkañ s¹ oczywiœcie w Warszawie. To najwiêksze miasto w Polsce i najwiêkszy rynek nowych mieszkañ. Analitycy rynku wskazuj¹, ¿e w ostatnich czterech latach tylko kilkaFot.rarezy cena kiten.com metra kwadratowego nowego mieszkania w stolicy przekroczy³a wide³ki 6900 - 7300 z³. Obecnie wynosi 6980 z³ i jest o 215 z³ ni¿sza od tej sprzed roku. Spadek ceny jest wiêc minimalny, bo w granicach 3 proc. Ale ceny mieszkañ w Warszawie s¹ bardzo zró¿nicowane. Poni¿ej podawanej przez nas œredniej mo¿na kupiæ lokal na obrze¿ach miasta, a za luksusowy apartament w atrakcyjnym miejscu centrum trzeba zap³aciæ nawet kilka milionów z³. Na drugim miejscu pod wzglêdem œredniej ceny metra kwadratowego mieszkania plasuje siê Kraków (6317 z³), nastêpnie Wroc³aw (5727 z³), Poznañ (5558 z³), Gdañsk (5400 z³). Z regu³y i¿ najdro¿sze s¹ œrednie ceny metra kwadratowego mieszkania w najwiêkszych miastach Polski wy³amuje siê i to zdecydowanie £ódŸ. Specyficzny charakter demograficzny tej b¹dŸ co b¹dŸ metropolii oraz brak zainteresowania inwestorów, którzy lokowaliby tam swoje przedsiêbiorstwa sprawiaj¹, ¿e popyt na nowe mieszkania jest w £odzi mniejszy ni¿ w innych polskich miastach. Pod wzglêdem ceny metra kwadratowego £ódŸ jest na jednym z ostatnich miejsc w tym zestawieniu (4121 z³) i to mimo wzrostu ceny a¿ o 19 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Ni¿sze stawki za metr kwadratowy nowego mieszkania s¹ jedynie w Zielonej Górze (3395 z³) i w Kielcach (3739 z³). W pozosta³ych oœmiu miastach wojewódzkich mieœci siê ona miêdzy 4 a 5 tys. z³: Bia³ystok (4304 z³), Bydgoszcz (4530 z³), Katowice (4795 z³), Lublin (4688 z³), Olsztyn (4100 z³), Opole (4100 z³), Rzeszów (4519 z³), Szczecin (4592 z³). W 2016 r. Polacy wydali na zakup mieszkañ 14,2 mld z³, a dane Narodowego Banku Polskiego wskazuj¹, ¿e zdecydowanie wzrasta liczba osób kupuj¹cych je za gotówkê. Analitycy twierdz¹, ¿e trend ten wymusza niskie oprocentowanie lokat, oscyluj¹ce miêdzy 1,5 a 2 proc. W tej sytuacji lepiej wydaæ gotówkê na zakup mieszkania na wynajem, na czym bêdzie mo¿na zarobiæ kilkakrotnie wiêcej. Drugi widoczny trend, na który zwracaj¹ uwagê obserwatorzy rynku nieruchomoœci i deweloperzy, to szybko wzrastaj¹ca liczba kupuj¹cych mieszkania luksusowe i klasy premium (powy¿ej 1 mln z³). W roku 2016 sprzedano ich niemal 2 tysi¹ce, czyli a¿ o 40 proc. wiêcej ni¿ 4 lata wczeœniej. Na ich zakup wydano w minionym roku 3,6 mld z³. n


www.glospolonii.net

Budowlê tê, wybudowan¹ w stylu zamkowo-pa³acowym (palazzo in forteca), wzniós³ dla siebie w po³owie XVII wieku hetman Stanis³aw Koniecpolski w Podhorcach, mniej wiêcej 60 kilometrów na wschód od Lwowa.

Polskie zamki na kresach

GŁOS POLONII 19

Podhorce Koniecpolskich Fot. commons.wikimedia.org

Andrzej Fliss

Piêknem tego zamku zachwyca³ siê król W³adys³aw IV Waza, a wtórowa³a mu w tym ¿ona Maria Ludwika, gdy w roku 1646 zatrzymali siê tam w drodze na kresy wschodnie Rzeczypospolitej. Wchodzi³o siê doñ przez loggiê z tarasu i tu¿ za pokojem warty znajdowa³ siê pierwszy szereg bogato zdobionych sal. Pierwsz¹ by³a sala rycerska, pe³na broni i rynsztunku husarskiego, zaraz za ni¹ mami³a barwami swymi sala karmazynowa, potem pokój chiñski, sala z³ota i zwierciadlana, nastêpnie pokój mazaikowy i sala ¿ó³ta, za ni¹ obwieszona 106 obrazami Szymona Czechowicza sala zielona i tu¿ za ni¹ kaplica. Powiedzieæ, ¿e wnêtrza wszystkich tych sal i pokojów by³y wyj¹tkowe, to powiedzieæ za ma³o. Ich œciany pokrywa³y wytworne, artystyczne boazerie, stiuki by³y autorstwa Falconiego, poza tym malowid³a, sztukaterie, adamaszki, lustra weneckie, obrazy oprawione w rzeŸbione bogato ramy, na sufitach plafony s³awi¹ce w³aœciciela zamku, pod stopami posadzki z marmuru, poza tym marmurowe kominki, piece zbudowane z gdañskich kafli, przepychu dope³nia³y stylowe meble, kolekcje dzie³ sztuki i rodzinnych pami¹tek. Nie dziw, ¿e para królewska mia³a usta rozwarte w cale nie niemym zachwycie. Budowlê tê, wybudowan¹ w stylu zamkowo-pa³acowym (palazzo in forteca), wzniós³ dla siebie w po³owie XVII wieku hetman Stanis³aw Koniecpolski w Podhorcach, mniej wiêcej 60 kilometrów na wschód od Lwowa. Ta zapieraj¹ca dech w piersiach magnacka siedziba, to jedna z wielu znajduj¹cych siê na wschodnich terenach Rzeczypospolitej, dziœ poza jej granicami. Historia I Rzeczypospolitej, to przede wszystkich historia ziem, które dziœ nie nale¿¹ ju¿ do Polski. W XVII wieku, gdy Stanis³aw Koniecpolski budowa³ swój obronny pa³ac w Podhorcach, powierzchnia Rzeczypospolitej by³a trzykrotnie wiêksza od obecnej. Polska zajmowa³a wtedy ponad milion kilometrów kwadratowych (dziœ 312

tys. km kw.), a trzy czwarte nale¿¹cych do niej terytoriów znajdowa³a siê na wschód od obecnej polskiej granicy. To na tamtych ziemiach rozgrywa³a siê historia Polski naszych pra- i prapradziadów. Tam znajdowa³y siê siedziby wielkich Polaków tamtej epoki, takie jak pa³acowy zamek Koniecpolskich w Podhorcach i, w oddalonym od niego ledwie o 5 kilometrów zamku w Olesku, w którym na œwiat przysz³o dwóch polskich królów - Jan III Sobieski w 1629 roku, a jedenaœcie lat póŸniej Micha³ Korybut Wiœniowiecki. Koniecpolskich zespó³ zamkowo-pa³acowy w Podhorcach usytuowany zosta³ cudownie na jednym z wzniesieñ p³askowzgórza Woroniaków, otoczony s³ynnymi w owych czasach winnicami. Z okien jego komnat, apsyd i alkierzów rozpoœciera³ siê przepiêkny widok na dolinê Styru. O wspania³oœciach wnêtrz tego zamko-pa³acu ju¿ napisaliœmy parê s³ów wy¿ej, imponuj¹cy by³ ten¿e obiekt jako palazzo in forteca - otoczony fos¹ i fortyfikacjami tworz¹cymi kwadrat z czterema bastionami po rogach. Ca³y zespó³ pa³acowo-zamkowy, wybudowany w stylu baroku, obejmowa³ pa³ac, koœció³ oraz ogrody pa³acowe, sk³adaj¹ce siê z czêœci tarasowej, krajobrazowej i ogrodu, po³o¿onego miêdzy pa³acem i koœcio³em. Historycy napisali, ¿e architektem siedziby Koniecpolskich w Podhorcach by³ Andrzej del Aqua, projektant twierdzy w Brodach. W Podhorcach postara³ siê spe³niæ z nawi¹zk¹ wytyczne zleceniodawcy, który pisa³, ¿e zamek ten powsta³ „dla uciech i smacznego odpoczynku po wojskowych trudach i Rzeczypospolitej zabawach”. Wybudowano go w imponuj¹cym tempie, bo w ci¹gu 5 ledwie lat. Wschodnie ziemie Rzeczypospolitej musia³y siê zmagaæ z burzliw¹ histori¹, której sta³y siê aren¹ i ta historia nie mog³a omin¹æ tak¿e ulokowanych tam siedzib polskich rodów. Nie ominê³a oczywiœcie równie¿ siedziby Stanis³awa Koniecpolskiego. Ju¿ w pierwszym roku po wybudowaniu jej fortyfikacje zosta³y sprawdzone w boju, bo zaatakowali je Kozacy si³ powstañczych hetmana Chmielnickiego. Jak odnotowano w kronikach, najazd zosta³ odparty, podobnie by³o te¿ 3 lata póŸniej podczas ponownej napaœci. Zamek nie dozna³

te¿ powa¿niejszych zniszczeñ podczas najazdów tatarskich oraz wojen z Turkami. Ale nastêpnych 200 lat nie by³o dla zamku w Podhorcach tak ³askawych. Bezpotomny wnuk Stanis³awa Koniecpolskiego, te¿ Stanis³aw, w roku 1682 przekaza³ zamek i Podhorce Jakubowi Sobieskiemu. Po Sobieskich jego w³aœcicielem zosta³ hetman wielki koronny Stanis³aw Mateusz Rzewuski, a po jego œmierci Podhorce wraz z zamkiem dosta³y siê w rêce Wac³awa Rzewuskiego, który 26 lat póŸniej zosta³ równie¿ w³aœcicielem Oleska. Na zamku w Podhorcach Wac³aw Rzewuski mieszka³ ponad 30 lat, przeprowadzi³ renowacjê i rozbudowa³ zamek, w jego murach za³o¿y³ laboratorium alchemiczne oraz drukarnie i oczywiœcie scenê teatraln¹, na której wystawia³ pisane przez siê tragedie i komedie. Nie doczeka³ jednak koñca swych dni w Podhorcach. W 1767 r. wyjecha³ na sejm, wraz z innymi senatorami zosta³ przez carskich wys³anników aresztowany i wywieziony do Ka³ugi, gdzie spêdzi³ ponad 5 lat. Pod jego nieobecnoœæ Podhorce przesz³y w rêce Austriaków, wyposa¿enie zamku zosta³o wystawione na licytacjê, sprzedano miêdzy innymi hetmañsk¹ bu³awê i miedziane pokrycie dachów. Potem zamek kupi³ Eustachy Sanguszko. Dewastacja nast¹pi³a podczas I wojny œwiatowej. ¯o³dactwo rosyjskie ograbi³o zamek z najcenniejszych przedmiotów i tylko czêœæ z nich uda³o siê uratowaæ przed rozgrabieniem. Kolejne dewastacje i zniszczenia nast¹pi³y w latach 1918-1920 podczas wojny polsko-radzieckiej. Po wybuchu II wojny œwiatowej ksiêciu Romanowi Sanguszce uda³o siê ewakuowaæ czêœæ zbiorów via Rumunia do… Brazylii. Na ich bazie utworzona zosta³a fundacja kulturalna w Sao Paulo, która istnieje do dziœ dnia. Za czasów ZSRR w zamku w Podhorcach urz¹dzono szpital gruŸliczy, ale w roku 1956 pad³ on pastw¹ po¿aru. Na szczêœcie nie sp³on¹³ doszczêtnie i w roku 1997 przejê³a go Lwowska Galeria Obrazów. W roku 2008 znalaz³ siê na œwiatowej liœcie stu cennych zabytków zagro¿onych zniszczeniem. Jako ciekawostkê nale¿y odnotowaæ, ¿e w³aœnie w zachowanych wnêtrzach zamku w Podhorcach krêcono sceny do filmu Potop, rozgrywaj¹ce siê w zamku Radziwi³³ów w Kiejdanach. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Jeżdżąc po Polsce

Gniazda nie tylko Orle 20 GŁOS POLONII

Zamek w Pszczynie uchowa³ siê od hekatomby obu wojen œwiatowych i mamy go dziœ w pe³ni tej neobarokowej krasie.

Hubert Lupus

Wymieniaj¹c nazwê tego województwa widzi siê w myœlach szyby kopalñ wêgla kamiennego, wylewaj¹c¹ siê z hutniczych pieców roz¿arzon¹ do bia³oœci surówkê ¿elaza oraz dymy nad bli¿sz¹ i dalsz¹ okolic¹. Taki mamy standardowy obraz Œl¹ska i pewnie ma³o kto zdaje sobie sprawê, ¿e jest to tak¿e bardzo atrakcyjny region pod wzglêdem turystycznym. Jeœli jesteœmy bardzo przywi¹zani do industrialnego widoku Œl¹ska i marzymy o tym, by chocia¿by lizn¹æ atmosferê na przyk³ad kopalni wêgla, to nic nie stoi ku temu na przeszkodzie. W Zabrzu znajduje siê kopalnia „Guido”, której nazwa pochodzi od pierwszego imienia wieloimiennego jej za³o¿yciela, którym by³ nim niejaki Guido Georg Friedrich Erdman Adalbert Henckel von Donnersmarck. Sta³o siê to w roku 1855, a dziœ „Guido” jest muzeum, czyli takim kopalnianym skansenem. Mo¿na tam zjechaæ nawet na pól kilometra w g³¹b ziemi, zobaczyæ kopalniê od œrodka, tak¿e jej sprzêt, ale mo¿na sobie tylko wyobraziæ jak wygl¹da praca w takich warunkach. To na pewno atrakcja dla tych, którzy nigdy pod ziemi¹ nie byli, pod warunkiem ¿e nie maj¹ klaustrofobii. Niemal ka¿dy kto nie jest górnikiem, jest przekonany, ¿e pierwsze co robi górnik po wyjeŸdzie z szychty na powietrze, to pije piwo. Standardowe to przekonanie nie do koñca jest pewne, ale jeœli jesteœmy na Œl¹sku i chcemy napiæ siê dobrego piwa, mamy do wyboru Tychy i oczywiœcie owiany habsbursk¹ legend¹ ¯ywiec. Do ¯ywca warto podjechaæ nie tylko dla piwa, tak¿e by spojrzeæ i cmokn¹æ z zachwytu na widok klasycystycznego pa³acu z XVIII w. przebudowanego pod koniec XIX w. przez Habsburgów. W jednym z jego skrzyde³ mieszka³a jeszcze do niedawna ksiê¿na Maria Krystyna Altenburg z Habsburgów, córka dawnych w³aœcicieli pa³acu, która po latach ¿ycia na obczyŸnie wróci³a do ¯ywca, gdy Polska zrzuci³a z siebie odium pañstwa tylko dla ludu. By³o to w roku 1993 i Maria Krystyna Altenburg do¿y³a w swoim pa³acu ostatnich swych dni, co sta³o siê w roku 2012. Ale naszym celem s¹ pó³nocno-zachodnie regiony województwa œl¹skiego, do których zmierzaj¹c, musimy, niestety, ale to dobrze, przejechaæ przez Pszczynê (niem. Pless). Miejscowoœæ ta, na której nazwie jêzyk mog¹ sobie po³amaæ obcokrajowcy, szczególnie, ale nie tylko, nacje anglosaskie, ma w swoim granicach niezwyk³¹ wrêcz per³ê architektoniczn¹. To

www.glospolonii.net

zamek. Dok³adna data jego powstania nieFot. jest doska.pl brze bi-pol znana, mówi siê, ¿e by³ to wiek XI lub XII, ale nie ma to dla zamku specjalnego znaczenia, poniewa¿ by³ wielokrotnie przebudowywany i z jego pierwotnej bry³y niewiele do dziœ pozosta³o. W ci¹gu wieków przechodzi³ z rak do r¹k, od ksi¹¿¹t opolsko-raciborskich do ksi¹¿¹t opawskich, od opawskich do cieszyñskich, potem nale¿a³ do œl¹skiego rodu Promnitzów, nastêpnie Anhalt-Koelthen-Pless, a jeszcze potem, od roku 1847, do ksi¹¿¹t Hochberg von Pless. To ci w³aœnie Hochbergowie na Pszczynie dokonali przebudowy zamku w stylu neobarokowym, który dochowa³ siê cudem jakimœ do dziœ. Cudem jakimœ, bo wojny pierwsza i druga œwiatowe zmiot³y z ziemi albo rzu ci ³y w ru inê wie le zam ków i pa ³a ców niepoœledniej piêknoœci i równie niepoœledniej historii. Zamek w Pszczynie uchowa³ siê od hekatomby obu wojen œwiatowych i mamy go dziœ w pe³ni tej neobarokowej krasie, ale ewenementem w tym cudzie jest i to, ¿e niemal nienaruszone pozosta³o do dziœ jego wnêtrze, mimo ¿e podczas ostatniej wojny by³ w nim miêdzy innymi szpital „czerwonej armii”. Zachowa³o siê w nim oryginalne wyposa¿enie - meble, lustra, ¿yrandole. I to sprawia, ¿e zamek w Pszczynie jest dziœ jednym z najcenniejszych zabytków architektury rezydencjonalnej w Polsce. Ten zamek w Pszczynie, rzeczywiœcie fascynuj¹cy, zabra³ nam zbyt du¿o miejsca, a przede wszystkim czasu w przemieszczaniu siê na pó³noc, ku g³ównemu celowi naszej wêdrówki po województwie œl¹skim. A tym celem s¹ ulokowane na jego terenie (bo w³aœnie w granicach tego województwa le¿y spora czêœæ Jury Krakowsko-Czêstochowskiej) zamki œredniowiecznego systemu obronnego zbudowanego przez króla Kazimierza Wielkiego, zwane dziœ systemem Orlich Gniazd. Mia³y broniæ ziem polskich przed

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

agresj¹ ze Œl¹ska, który by³ wtedy we w³adaniu, te¿ wtedy wrogich nam, Czech. Szlak turystyczny Orlich Gniazd ma dziœ d³ugoœæ 163,9 km, zaczyna siê na Krowodrzy Górce w Krakowie a koñczy w Czêstochowie na Starym Rynku. W województwie ma³opolskim, którego stolic¹ jest Kraków, ruiny zamków systemu Orlich Gniazd znajduj¹ siê w miejscowoœciach: Korzkiew, Ojców, Pieskowa Ska³a, Rabsztyn, Bydlin. W województwie œl¹skim zamki Orlich Gniazd sadowi¹ siê natomiast w miejscowoœciach: Smoleñ, Pilica, Podzamcze (ruiny zamku Ogrodzieniec), Morsko, Bobolice, Mirów, Olsztyn. Niemal wszystkie w mniejszym lub wiêkszym stopniu s¹ ruinami. Dla niemal wszystkich zag³ad¹ okaza³ siê najazd szwedzki. Ale wœród tych ruin wyró¿nia siê zamek w Bobolicach. Nie ma na nim œladu zniszczeñ. Ale ten brak skancerowania przez najeŸdŸców lub up³yw czasu nie jest oznak¹ ³askawoœci szwedzkich lub innych najeŸdŸców lecz determinacji ostatnich ich w³aœcicieli, którzy na podstawie odziedziczonych ruin postanowili odtworzyæ i odbudowaæ zamek w jego pierwotnym kszta³cie. Poniewa¿ nie zachowa³a siê ¿adna dokumentacja, w³aœciciele zwrócili siê o pomoc do archeologów, historyków sztuki, architektów. Na podstawie ich badañ odbudowali zamek. Ich dzie³o wywo³uje skrajne opinie. Nie ma sensu ich przytaczaæ. Nale¿y przyj¹æ, ¿e z du¿ym prawdopodobieñstwem jednak odtworzono zamek w jego œredniowiecznym kszta³cie. I ¿a³owaæ, ¿e w swym oryginalnym kszta³cie nie dotrwa³y do naszych czasów wszystkie pozosta³e fortece obronne Polski czasów Kazimierza Wielkiego. Jeœli bêdziecie w Polsce kochani polscy Kanadyjczycy, pojedŸcie w województwo œl¹skie i zanurzcie siê w jego historiê. Polecam. n


SPORT

Grand Prix Polski w Warszawie w cieniu kontuzji Tomasza Golloba www.glospolonii.net

Na PGE Narodowym, w sobotê 13 maja, odby³y siê drugie w tym sezonie zawody z cyklu Grand Prix na ¿u¿lu 2017. Znakomicie spisa³ siê w nich Maciej Janowski, który by³ drugi na finiszu zawodów. Polak w fina³owym biegu poszed³ na ca³oœæ i dos³ownie kilku metrów zabrak³o mu, by wyprzedziæ Szweda, Fredrika Lindberga. W pó³fina³ach odpadli natomiast Patryk Dudek i Bar tosz Zmar zlik.

Polacy na PGE Narodowym jeŸdzili bardzo widowiskowo. Wykorzystywali ca³¹ szerokoœæ toru, a prawdziw¹ furorê w owalu zrobili Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik. Obaj zaimponowali kibicom stalowymi nerwami, opanowaniem, a przede wszystkim refleksem i przytomn¹ ocen¹ sytuacji. Atakowali, wyprzedzali, wykorzystywali zamieszanie, i do pó³fina³ów awansowali z najwiêksz¹ liczb¹ punktów - 12 oczek. Tyle zgromadzi³ równie¿ Tai Woffinden. Maciej Janowski sprawi³ prawdopodobnie, ¿e prawdziw¹ gwiazd¹ Grand Prix sta³ siê Tomasz Gollob. Nazwisko by³ego mistrza œwiata skandowane by³o na trybunach jeszcze przed rozpoczêciem zawodów, ale gdy na torze pojawi³ siê Janowski w kombinezonie dawnej legendy, euforia siêgnê³a zenitu. To by³a samonakrêcaj¹ca siê machina. Janowski szala³, a wraz z nimi szala³y trybuny Narodowego. I tylko Fredrik

TOMASZ GOLLOB 23 kwietnia Tomasz Gollob, najlepszy polski ¿u¿lowiec w historii, mia³ wypadek na torze motocrossowym w Che³mnie. By³ operowany w bydgoskim szpitalu. - Grozi mu g³êboki niedow³ad, a mo¿e nawet pora¿enie ruchowe - powiedzia³ prof. Marek Harat, który przeprowadza³ zabieg. Uraz jest bardzo powa¿ny. Dosz³o do z³amania siódmego krêgu piersiowego i przemieszczenia miêdzy szóstym a siódmym krêgiem.

Lindgren, lider cyklu Grand Prix, wytrzyma³ ataki polskiego zawodnika i powiêkszy³ przewagê nad rywalami w klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Œwiata. Dwa tygodnie wczeœniej w s³oweñskim Krsko, cykl GP siê rozpocz¹³. W zawodach zwyciê¿y³ Martin Vaculik przed Fredrikiem Lindgrenem i Patrykiem Dudkiem.

GŁOS POLONII 21

Klasyfikacja generalna po dwóch zawodach w Krsko i Warszawie:

1. Fredrik Lindgren (Szwecja)

32

2. Jason Doyle (Australia)

27

3. Martin Vaculik (S³owacja)

26

4. Maciej Janowski (Polska)

22

5. Patryk Dudek (Polska)

22

6. Tai Woffinden (W.Brytania)

21

7. Bartosz Zmarzlik (Polska)

18

1. Fredrik Lindgren (Szwecja)16 (3,2,3,1,1,3,3) - 1. miejsce w finale

8. Niels Kristian Iversen (Dania)

18

2. Maciej Janowski (Polska)16 (3,3,0,3,3,2,2) - 2. miejsce w finale

9. Emil Sajfutdinow (Rosja)

18

Wyniki Grand Prix Polski:

10. Greg Hancock (USA)

15

4. Martin Vaculik (S³owacja) 10 (1,2,3,u,2,2,0) - 4. miejsce w finale

11. Piotr Pawlicki (Polska)

14

5. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 13 (2,3,1,3,3,1)

12. Chris Holder (Australia)

12

3. Jason Doyle (Australia)15 (3,3,2,2,1,3,1)

- 3. miejsce w finale

6. Bartosz Zmarzlik (Polska) 12 (3,2,2,3,2,0)

13. Matej Zagar (S³owenia)

11

7. Patryk Dudek (Polska) 9 (2,3,3,u,1,0)

14. Antonio Lindbaeck (Szwecja)

8

8. Niels Kristian Iversen (Dania) 9 (0,2,1,2,3,1)

15. Nicki Pedersen (Dania)

8

9. Piotr Pawlicki (Polska) 7 (0,1,3,w,3)

16. Przemys³aw Pawlicki (Polska)

3

17. Nick Skorja (S³owenia)

1

10. Chris Holder (Australia) 6 (0,0,1,3,2) 11. Emil Sajfutdinow (Rosja) 6 (2,0,2,2,w) 12. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 6 (1,1,2,2,0) 13.Nicki Pedersen (Dania) 5 (2,1,1,1,0) 14. Greg Hancock (USA) 4 (1,w,0,1,2) 15. Przemys³aw Pawlicki (Polska) 3 (1,0,0,1,1) 16 .Matej Zagar (S³owenia)1 (0,1,w,0,0)

Uszkodzony jest tak¿e rdzeñ krêgowy. Dobra wiadomoœæ jest taka, ¿e nie dosz³o do przerwania ci¹g³oœci rdzenia, co daje nadziejê na odzyskania w³adzy w nogach. Tomasz Gollob kilka dni przebywa³ na oddziale intensywnej terapii. Nie dozna³ ¿adnych urazów g³owy. W szpitalu przed operacj¹ by³ przytomny i rozmawia³. Opowiada³, ¿e nie czuje nic od linii piersi w dó³. Wed³ug prof. Harata rehabilitacja bêdzie trwa³a bardzo d³ugo, kilka miesiêcy, a nawet lat - co oznacza jednak koniec kariery sportowej ¿u¿lowca. n Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


22 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Zapraszamy

VIII Polskie Dni Parafialne, w tym roku odbêd¹ siê w dniach 10 i 11 czerwca 2017 na terenie naszej jedynej polskiej parafii w Kolumbii Brytyjskiej - Parafii Œw. Kazimierza w Vancouver. W imieniu organizatorów i wszystkich parafian i gor¹co zapraszamy do wspólnego œwiêtowania i œwietnej zabawy. Dodatkowo w sobotê, 10 czerwca 2017 r., o godz 11.45, w sali dolnej Parafii Œw. Kazimierza odbêdzie siê na du¿ym ekranie, transmisja meczu pi³ki no¿nej Polska - Rumunia, w ramach eliminacji do Mistrzostw Œwiata 2018. Wstêp wolny. Pragniemy tak¿e podziêkowaæ wszystkim sponsorom za wspania³e nagrody. Serdecznie dziêkujemy za dotychczasowe poparcie naszego przedsiêwziêcia, które ma na celu umacnianie i jednoczenie naszej wspólnoty polonijnej . Szczêœæ Bo¿e, organizatorzy Polskich Dni Parafialnych. W celu uzyskania dodatkowych informacji proszê dzwoniæ do Pana W³adys³awa Olesiaka - tel. 604 346 8364

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII 23

www.glospolonii.net

For Sale Coffee shop for sale in Guildford Medical building 15300 -105 ($ 36.000) Open Monday to Friday with option to open on Saturday. Go for a coffee, but do not Solicit the owner (call John Samus 604-970-1777).

John Samus Realtor You Never Get What You Deserve, You Get What You Negotiate!™ Coldwell Banker Vantage Realty OFFICE: (604) 585-3555 CELL: (604) 970-1777

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej