Czas Serca

Page 24

czas ŚWIADECTWA

Sylwetki

„nigdy

nie wolno zabijać dzieci!” Stanisława Leszczyńska (1896-1974) – położna z Oświęcimia Trudno uwierzyć, że w miejscu, które było fabryką śmierci, rodziło się nowe życie. A jednak... W Auschwitz były kobiety ciężarne, które właśnie tutaj rodziły swoje dzieci. Większość maluchów nie przeżyła obozu, ale choć część udało się uratować dzięki pomocy bohaterskiej położnej Stanisławy Leszczyńskiej.

położna z powołania

Fot.: Archiwum

Z okazji 600-lecia obecności obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze w 1982 roku polskie kobiety ofiarowały jako wotum „Kielich życia i przemiany Narodu”. Znajduje się na nim m.in. wizerunek Stanisławy Leszczyńskiej. Kim była ta kobieta, że to właśnie jej postać znalazła się na kielichu? Stanisława Leszczyńska urodziła się 8 maja 1896 roku w Łodzi. Jej mąż Bronisław zginął w Powstaniu Warszawskim. Miała czworo dzieci – trzech synów i córkę. Przez prawie 40 lat pracowała jako położna, w tym przez dwa lata w Auschwitz. Traktowała swój zawód jako powołanie. Bardzo dużo pracowała, zdarzało się, że przez trzy doby była na nogach, bo tego wymagała opieka nad pacjentkami. Mówiła, że bardzo kocha małe dzieci. Wspominający ją podkreślają, że w ogóle kochała ludzi, była pełna życzliwości, serdeczności i ciepła. Czerpała siły z częstego uczestnictwa we Mszy św. i przyjmowania Komunii Świętej. Zawsze powierzała się opiece Matki Bożej, zwłaszcza w trudnych przypadkach. Odbieranie porodu zaczynała od modlitwy. We wspomnieniach mówiła, że w pracy nie zdarzył jej się żaden przykry wypadek.

porodówka w obozie

W 1943 roku trafiła wraz ze swoją córką Sylwią do Auschwitz. Pod jej opieką znalazły się kobiety oczekujące rozwiązania. Warunki były skrajnie ciężkie. Nie było wody (przynoszono ją w wiadrach), szczury, robactwo, głód, brak podstawowych środków medycznych (na jeden dzień przypadało tylko kilka aspiryn). Nieopodal znajdowali się cierpiący na ciężkie choroby zakaźne więźniowie. Porody odbywały się na długim ceglanym piecu, w którym zazwyczaj nie palono, nawet w zimie. Kobiety oczekujące dziecka odmawiały sobie jedzenia, by kupić za

24

CZAS SERCA 5(114) 2011

nie kawałek płótna na pieluszki. Dzieciom nie przysługiwały żadne ubranka ani jedzenie. Matki musiały suszyć pieluszki na własnych plecach, bo był surowy zakaz wieszania ich w widocznym miejscu. Niemowlęta ginęły zazwyczaj śmiercią głodową w ramionach matek, które nie miały pokarmu. Jednak żadna z kobiet nie zmarła przy porodzie ani nie miała ciężkich powikłań, nie było zakażeń i pęknięć. Porody przeżywały


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.