Punkt___03_PL

Page 137

Czytam nocami, w zimie jadę na południe. (T. S. ELIOT, ZIEMA JAŁOWA)

Zdaje się, że coś czytałem. (John Ashbery, Spław)

P

rzez lata krytycy sztuki odnosili się do twórczości Ronalda Brooksa Kitaja ze szczególnego rodzaju niepewnością. Ten erudyta, niespokojny charakter, pozostający przez większą część swojego życia w nieustannym ruchu (początkowo jako marynarz na norweskim statku handlowym kursującym między Kubą a Meksykiem, w późniejszym okresie służąc na tankowcach u wybrzeży Ameryki Południowej), człowiek, który podobnie jak jeden z jego duchowych patronów – T. S. Eliot – opuścił Amerykę na rzecz bardziej dystyngowanego klimatu Anglii, by następnie powracać do niej w długich odstępach czasu (choć wyłącznie „jak do żony, porzucając / Kochankę, której pragniemy”)

wprawiał krytyków w zakłopotanie głównie przez wzgląd na rozmiary posiadanej przez siebie biblioteki, która rzucała na jego płótna niezwykle skomplikowany wzór intelektualnych – a przez to częstokroć sprawiających wrażenie nieprzejrzystych po drugiej stronie Atlantyku – tradycji Starego Kontynentu. Nie bez znaczenia pozostawały tutaj oczywiście jego zainteresowania, ściśle skorelowane z zawartością tejże biblioteki, a obejmujące tematy raczej niezbyt powszechne wśród twórców, którym krytyka z właściwą sobie niecierpliwością zdołała już przypisać łatkę pop-artowych: Holokaust, klimat przed- i porewolucyjnej Europy, wojnę i poczynione przez nią spustoszenie, różnice klasowe, a także wraz ze stopniowym odkrywaniem własnej duchowej tożsamości również tematy głęboko osadzone w tradycji judaistycznej. Biorąc pod uwagę lata najbardziej opornej recepcji, musimy 137


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.