●●
●●
●●
Nie nadużywaj światła. Oczy szybko przyzwyczają się do mroku i zawsze coś tam zobaczysz. Najważniejsze, byroz różnić granicę między wodą a brzegiem, zobaczyć końców ki wędek i dostrzec cokolwiek w najbliższym otoczeniu. To wystarczy. Nie namawiam oczywiście nikogo, by w nocy obywał się bez latarki, bo to sprzęt niezastąpiony. Ale nie nadużywajmy jej, bo światło oślepia, a częste świecenie powoduje, że oczy odwy kają od mroku i po zgaszeniu latarki nic się nie widzi. Światło płoszy ryby, a poza tym widać je bardzo daleko. Sam zapalam latarkę tylko w ostateczności – gdy poplącze się zestaw albo muszę coś naprawić lub kiedy przedzieram się przez zarośla. Warto jednak wspomnieć, że światło czerwone pozwala dość dobrze widzieć, a oczy nie są nim oślepione i nie muszą się ponownie adaptować do ciemności. Są różne latarki. Czołówki mają tę zaletę, że świecą tam, gdzie patrzymy, i nie trzeba trzymać ich w ręku. Świecą jednak z wysoka i omiatają zbyt duży obszar wody. Zwykle zabieram dwie latarki: czołówkę i dodatkowo jakąś małą, kieszonkową, która świeci punktowo i posłuży jako awaryjna. Bo bez latarki nie radzę chodzić w nocy nad leśną rzeką.
Zmierzch, robi się fioletowo. Milkną ptaki, szybko nastaje kompletna ciemność. Siedzisz na stołeczku, przebijając wzrokiem ciemność. Wypatrujesz na wodzie zielonej, fosforyzującej plamki – świetlika. Może się poruszy? Nasłuchujesz. Może odezwie się dzwonek srebrzystym dźwiękiem? Czekasz. Po drugiej stronie na łące zaszczekał koziołek. Mgła uniosła się nad łąkami. Teraz wyraźniej słychać szum rzeki oraz trzaski deptanych gałęzi i głosy leśnej zwierzyny. I nagle, jak na zawołanie, 39
189
4. Z dala od CYWILIZACJI | Pożytki z lasu
Kilka rad CZŁOWIEKA BEZDROŻY dla amatora nocnego wędkowania