Prawda nie inaczej

Page 1

B E Z P Ł AT N Y M A G A Z Y N

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

1

- nie inaczej LUDZIE SĄ GOTOWI UWIERZYĆ WE WSZYSTKO, TYLKO NIE W PRAWDĘ Ruiz Zafon

Demokracja, co to jest? Demokracja, z samej swojej natury, jest najpodlejszą z możliwych form rządów. czytaj str. 19


W NUMERZE: 1.

Zapiski Zjaw

3

2. Mieszanka silnie wybuchowa

7

3. Chadzał lisek

11

4. “Nowy wspaniały świat”

14

5. Osiedlowy Żupan

17

6. Piaskiem Pisane - recenzje książek

18

7. Demokracja

19

8. Pogodny pesymizm

21


prawda.press_3

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Zapiski zjaw Czyli o podwójnej moralność „nowej” Kłodzkiej władzy.

we miejskie stanowiska, przypominają mi D e m o k r a c j i otwieranie ciężkich skrzypiących, stawiamieliśmy już bez jących opór drewnianych drzwi, które nieliku ze wszyst- stety tylko pozornie mają nas, mieszkańców Kłodzka, wyprowadzić na światło nowego kimi ich rzeczy- pogodnego dnia. Zaczyna się być może spełwistymi i urojo- niać teoria, która mówi:, „Jeśli polityk mówi nymi wadami. o świetlanej przyszłości, to możesz być peWielobarwnych wien, że ma na myśli swoją przyszłość”. Mimo sporych wysiłków kilku radi po brze- gi wypełnionych przyna- nych, oczekujących w wyniku swoich dziależnymi im wyborczymi łań jasności po półmroku, w jakim tkwiliśmy

obietnicami bez pokrycia oraz żenującymi, celebryckimi ceremoniałami.

Obserwując w świetle podejmowanych decyzji, zwłaszcza tych personalnych, pierwsze miesiące pracy naszego nowego Pana Burmistrza z przykrością muszę stwierdzić, że po raz kolejny okazuje się, iż praktyczne rezultaty demokracji znacznie odbiegają od wyborczej prospołecznej i proobywatelskiej retoryki oraz tego wszystkiego, co zostało lub nie, obiecane. Decyzje, dotyczące nominacji na kluczo-

Jeżeli polityk mówi o świetlanej przyszłości, to możesz być pewien, że... w minionych latach z dużym niepokojem dostrzegam, iż po otwarciu na oścież drzwi do tej naszej nowej miejskiej arkadii, przekroczenie pod nowym przywództwem ich progu może, w brew powszechnym oczekiwaniom, wprowadzić nas w zupełną ciemność.


prawda.press_4

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Kłodzko. Ratusz. fot. @igersklodzko

Minęło zaledwie kilka miesięcy od euforii, jaka towarzyszyła uroczystemu zaprzysiężeniu nowych władz Kłodzka a już w powietrzu wyczuwalny jest smutek, pesymizm i niesmak, jaki niesie z sobą polityczno - urzędnicza choroba próżności, uzależnianie ludzi od nowej władzy i dworactwo totumfackich, za które tak gorliwie potępiano przecież drużynę Bogusława Szpytmy. Być może jest tak, że nasi nowi ratuszowi demiurdzy czyny polityczne dzielą podobnie jak Machiavelli tylko na dwie kategorie: skuteczne i nie skuteczne. Na te, które mogą przynieść sukces i na te, które grożą klęską. Poprzedni Burmistrz czyniąc usilne starania, aby władzy raz zdobytej nie oddać myślał zapewne podobnie. Niestety przegrał. Przegrał być może, dlatego, iż zlekceważył więzy

krwi i nie podjął w porę wysiłku, aby w świat kłodzkiego elektoratu wprowadzić więcej relacji rodzinnych. Więzy krwi zobowiązują, bowiem do szczególnego rodzaju lojalności, na co paradoksalnym dowodem jest struktura mafijna, z szefem - ojcem chrzestnym na czele. Ktoś być może zapyta jak skutecznie takiej sztuczki dokonać. Przecież elektorat to zazwyczaj kilka tysięcy wyborców i nawiązanie z nimi relacji rodzinnych jest praktycznie niemożliwe. Rzeczywiście na pierwszy rzut oka taki pomysł może wydawać się nieco groteskowy. Jednakże zerknąwszy w nie tak znowu odległą historię Dominikany przekonamy się, iż chcieć to móc. Otóż niejaki Rafael Trujillo, który w latach trzydziestych panował na Dominikanie rozwiązał problem relacji rodzinnych


prawda.press_5

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

z potencjalnym swoim elektoratem w sposób wręcz genialny. Wpadł mianowicie na pomysł, aby urządzać masowe chrzty. Po pewnym czasie stał się ojcem prawie wszystkich obywateli. Poczucie więzów rodzinnych nie pozwalało społeczeństwu, w dominującym stopniu katolickiemu, na obalenie go, ponieważ dla większości obywateli był ojcem. Usunęli go dopiero bezbożni Amerykanie. Analizując relacje społeczno-polityczne w naszym mieście dochodzę do wniosku, że aby obecny układ władzy mógł bezpiecznie w przyszłości panować powinien z uwagą pochylić się nad tą genialną Dominikańska

doktryną. A mówiąc już zupełnie poważnie. Jeśli przedstawiciele nowej władzy chcą po zakończonej kadencji ocalić polityczną skórę powinni pamiętać, że „tak jak łatwo jest oszukać samego siebie bez swojej winy, tak niezwykle trudno jest oszukać innych, aby tego nie zauważyli”. Mirosław Rudziński - Gappa

Od Redakcji Zamykając kilka miesięcy temu „Głos Kłodzczan” i powołując do życia nowe czasopismo „Prawda – nie inaczej” przez chwil kilka w starym i zarazem w nowym gronie redakcyjnym rozważaliśmy sens wydawania kolejnej lokalnej gazety.

informacji za innymi gazciarzami, nie jest naszym żywiołem a w szerszej perspektywie tak nieodpowiedzialne postępowanie mogłoby nas pięknie wpisać, ku uciesze wiernym nam wrogom, w głęboką jak ocean filozofię głupoty. A nie o to nam przecież chodzi. Nas interesuje przede wszystkim zobrazowanie nieskończoności i bezwstydu ludzkiej bezmyślności. Szczególnie urzędniczo-politycznego bałwaństwa. Jeśli ktoś pry Powtarzanie, bowiem zarówno tych watnie i na własny użytek chce być głupcem, świeżych jak i tych nieco już zjełczałych to nam nic do tego. Natomiast, jeśli zdarzy się tak, że koszałek-opałek jakimś trafem


prawda.press_6

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

zostanie wybrany na urząd publiczny, to postaramy się pokroić go w plasterki i sowicie posolić. I to nie z powodu tego, iż uzurpujemy sobie jakieś tam, mniej lub bardziej mętne prawo do osądu innych, lecz dlatego, iż każdy obywatel płacący podatki ma prawo do samoobrony w sytuacji, gdy urzędniczo -polityczny klituś-bajduś pochodzący z powszechnego wyboru, naginając lub łamiąc prawo, podstępnie obywatela swoją głupotą atakuje. Po likwidacji „Prawdy-Głosu Kłodzczan” do kontynuowania gazeciarskiej przygody, gorliwie zachęcali nas „zaprzyjaźnieni” z nami apostołowie lokalnej awangardy politycznej, których protekcjonalna uprzejmość, i to nie tylko wobec nas, jest gorsza od ich megalomańskiej bezczelności. A ich emocjonalna chybotliwość sprawiająca, że nie wiedzą, do jakiej klasy społecznej przynależą – twórców czy próżniaków, podnieciła nas tak dalece, iż mimo innych naprawdę fajnych zajęć, takich jak chociażby degustacja przymiotów ciała i duszy naszych przyjaciółek, postanowiliśmy podjąć kolejną próbę stworzenia medialnej przestrzeni dla wszystkich. Przestrzeni, która będzie czymś w rodzaju społecznego zaworu bezpieczeństwa. Panie i Panowie dygnitarze szczebli wszelkich. Bohaterem lub bohaterką naszych publikacji może zostać każde z was. Warunek jest tylko jeden - musicie zrobić coś głupiego. Nasza wrodzona przyzwoitość

nakazuje nam wspomnieć, iż dopóki nie zawiedzie was inteligencja i zdrowy rozsądek, nas nie będą interesować relacje pomiędzy wami a na przykład waszym rodzeństwem, z lewego czy też z prawego łoża, lub psychiczne urazy czy uszczerbki, jakich doznaliście, odrywając się przed wielu laty od dzieciństwa wskutek dojrzewania. Dopóki z mózgów waszych nie zaczną ulatniać się opary absurdu, nas nie będzie interesować wasza młodzieńcza walka o uznanie wśród rówieśników z podwórka czy też sukcesy i porażki na froncie waszych miłosnych podbojów. Nie będą nas interesować także wasze osobiste sukcesy ani tym bardziej życiowe patologie. Nic nas nie będą obchodzić dzieje waszych rodzin i kariery waszych dzieci. Popędy, spożywanie, trawienie i wydalanie. Wasze sny o bohaterstwie i wielkości nic dla nas nie będą znaczyć. Jednakże tylko do chwili, w której spróbujecie wcielać w życie społeczne swoje parkinsonem porażone teorie. Nawet historia waszego duchowego rozwoju, ulubiona lektura i wykształcenie nie wzbudzi naszego zainteresowania. Jednakże tylko do momentu, w którym wpadnie wam do głowy myśl o tym, iż jesteście zdolni poprowadzić lud swój do walki o lepszą, bo przez was wymyśloną przyszłość. Mirosław Rudziński-Gappa

napisz do nas prawda.press@gmail.com


prawda.press_7

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Mieszanka silnie wybuchowa

Czyli o głupocie, która jest niezmierzoną autodestrukcją. Kilka miesięcy temu w nasze redakcyjne, jak chcą niektórzy spółdzielczy dygnitarze, nielegalne gazeciarskie łapy wpadł bardzo tragikomiczny dokument zatytułowany: „Analiza Techniczno-Ekonomiczna gospodarki cieplnej wybranych obiektów Osiedla Kruczkowskiego w Kłodzku”.

Ojcem i matką tego epokowego dzieła jest Rada Nadzorcza Kłodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. To, kolegialne spółdzielcze ciało, zapłodnione energetyczną wizją byłego prezesa Pana Jerzego Dz., nie wyraziło sprzeciwu, choć powinno, na zlecenie firmie RWE Polska Contracting sp. z o.o. poczęcia wspomnianej wyżej Łódź. fot. @streetartinpoland


prawda.press_8

„Analizy…” Dokument ten składający się z kilkudziesięciu stron, na których w trzech wariantach spisano historię budowy siedmiu osiedlowych kotłowni zasilanych gazem, kosztował spółdzielców około sześćdziesięciu tysięcy złotych. Zdaniem niektórych spółdzielczych administratorów cena tej wątpliwej ciąży, to prawie tyle, co nic. Z wstępnych, co należy szczególnie podkreślić, zestawień nakładów inwestycyjnych wynika,

Ojcem i matką tego epokowego dzieła jest Rada Nadzorcza

że koszt takiego przedsięwzięcia w zależności od przyjętego wariantu może wynieść od czternastu do piętnastu milionów złotych. Realizacja takiego projektu, co dla każdego rozsądnego spółdzielcy jest oczywiste, bezwzględnie wymagać będzie zaciągnięcia przez Spółdzielnię w imieniu członków wielomilionowego kredytu. W przybliżeniu może, choć wcale nie musi, wyglądać to tak – my, Zarząd i Rada najpierw propagandą o wspólnych korzyściach i zyskach, spółdzielców ogłupimy. Potem za ich nieświadomą zagrożeń zgodą pieniądz z banku pod zastaw majątku spółdzielczego pożyczymy i starannie go wydamy. Trudno jest dzisiaj autorytatywnie rozstrzygnąć, kto i ile na tym zarobi a kto będzie musiał straci. Pewne jest jednak to, że

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Wy, członkowie Spółdzielni, za wciśniętego wam kota w worku, dług solidarnie spłacać będziecie. Sprawiedliwie. Prawda? Już chociażby z tego względu „Analiza…” ta dobitnie zaświadcza o tym, iż głupota to zdolność do działania nie tylko wbrew interesowi jednostki, ale także, a może przede wszystkim, wbrew interesom szeroko poję tej społeczności. Ponieważ o cieple wiemy sporo, czyli tyle samo, co Zarząd Spółdzielni oraz prawie tyle samo, co członkowie Rady Nadzorczej a mianowicie to, że ono, ciepło znaczy, promieniuje na nas z metalowych prostokątnych urządzeń zawieszonych zazwyczaj pod oknami, zwróciliśmy się o opinię w sprawie „Analizy…” do trzech firm zajmujących się profesjonalnie projektowaniem i budową takich ciepłodajnych systemów. Wszystkie trzy firmy zauważyły, że „Analiza…” owa zawiera sporą ilość przekłamań i błędów. Na początek wymienimy tylko te najbardziej istotne babole. Przekłamanie pierwsze, to drastycznie, bo o pięćset tysięcy złotych zawyżenie rzeczywistych kosztów dostawy ciepła do zasobów Spółdzielni z obecnego układu ciepłowniczego. Błąd pierwszy, to zawyżenie sprawność kotłów kondensacyjnych, które mają współpracować ze starą, mocno skorodowaną tradycyjną instalacją. Przekłamanie drugie, to ustalenie rocznych kosztów dostawy ciepła dla stanu istniejącego przyjmując do tych wyliczeń zaniżoną wartość dostarczanego ciepła o ponad dwadzieścia tysięcy giga dżuli. Niestety, przekłamań i błędów, tych więk-


prawda.press_9

szych i tych mniejszych jest znacznie więcej. Bardziej szczegółowy opis tych dyskusyjnych zamierzeń inwestycyjnych opublikujemy w najbliższym czasie. Duży niepokój w tej sprawie budzi postawa obecnego Zarządu pod kierownictwem Pana Bogdana Haławina i Rady Nad-

Niestety, przekłamań i błędów, tych większych i tych mniejszych jest znacznie więcej... zorczej , którą autokratycznie dowodzi Pan Adam Pić. Otóż, swoim beztroskim podejściem do sprawy organy te sprawiają wrażenie jakby wydanie na makulaturę, czyli „Analizę…”, sześćdziesięciu tysięcy złotych było niewiele znaczącym szczegółem. O ewentualnych możliwościach realizacji idei budowy systemu ogrzewania rozproszonego w oparciu o zakupioną „Analizę…” przedstawiciele spółdzielczej władzy, z własnej i nieprzymuszonej woli, nie mówią nic. Aby zatem rozwiać wszelkie, być może przesadne obawy i wyjaśnić rodzące się w tej sprawie wątpliwości, dwukrotnie na piśmie zwróciliśmy się do Rady Nadzorczej i raz jeden telefonicznie do Zarządu z prośbą o rozmowę i udzielenie odpowiedzi na nasze pytania dotyczące, ogólnie rzecz ujmując, sensu takiego przedsięwzięcia. Niestety za każdym razem odmawiano nam rozmowy na ten temat. Nie jesteśmy w stanie udzielić rzeczowej odpowiedzi, a domyślać się nie mamy nawet odwagi, dlaczego władze Spółdzielni

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

postanowiły utajnić swoją wiedzę i swoje plany w tej jakże istotnej dla mieszkańców kwestii. Być może, dzieje się tak z powodu braku merytorycznej wiedzy w tym temacie i wynikającej z tego powodu obawy kompromitacji. Patrząc jednak na personalny skład Rady Nadzorczej bez trudu dostrzec można dwóch, może nie specjalnie wybitnych, ale zawsze specjalistów od energetyki cieplnej. Jednym z nich jest pan Zbigniew Nowak. Dziś radny naszego miasta. Niegdyś utalentowany operator fadromy Ł-200, który swoją wiedzę i doświadczenie w zakresie energetyki grzewczej, przez lat wiele czerpał z hałdy miału łyżką tej legendarnej ładowarki, sprytnie przy tym sypiąc czarne złoto do dziury w ciepłowni położonej przy ulicy Wielisławskiej. Drugim specjalistą od spraw związanych z produkcją ciepła jest pan inż. Adam Pić. Bezkompromisowy a dokładniej nieuznający sprzeciwu przewodniczący Rady Nadzorczej, który posiada rzetelną teoretyczną wiedzę z racji ukończonych studiów oraz wiedzę praktyczną z racji wieloletniej pracy na kierowniczym stanowisku w Dolnośląskim Zakładzie Termoenergetycznym. Przyznacie, zatem drodzy czytelnicy, że to wojenno-tajne zachowanie Rady i Zarządu polegające na czmychaniu przed prasą jest, co najmniej dziwne. Nie trzeba być przecież jakimś wybitnym energetycznym specjalistą, z umysłem obciążonym politechniczną wiedzą, aby dostrzec, że w kraju, który jest Kuwejtem węglowym Europy w obecnej sytuacji gospodarczo-politycznej, zarówno tej rysującej się na zachodnich giełdach jak i tej


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_10

kreślonej bagnetami na wschodzie naszego kontynentu, propozycja zmiany ogrzewania z węglowego na gazowe jest niczym innym jak życzeniem Spółdzielni i Spółdzielcom ekonomicznej śmierci. Zapytaliśmy także o zdanie w tej kwestii pana, inż. Stanisława Ostrowskiego. Byłego wieloletniego dyrektora Dolnośląskiego Zakładu Termoenergetycznego w Wałbrzychu. Otóż pan Stanisław, w rozmowie z nami w sposób jednoznaczny stwierdził, iż pomysł budowy systemu ogrzewania rozproszonego w oparciu o lokalne zasilane gazem kotłow-

Nie trzeba być przecież jakimś wybitnym energetycznym specjalisą...

oraz z korzyścią dla siebie i innych wykorzystać jego błędy. Są jednak przypadki politycznych zwycięzców, nie tylko spółdzielczych, którzy w groteskowy sposób ilustrują utrzymującą ich w ruchu głupotę. I choć głupota zmusiła człowieka do rozwijania inteligencji pozostaje ona niezmiennie talentem typowo ludzkim. Człowiek jest jednym z niewielu ssaków, który przychodząc na świat nie dość, że w sinofioletowym kolorze, bo nie potrafi przybrać barw ochronnych a także chodzić, to jeszcze głupim wrzaskiem ściąga na siebie uwagę otoczenia. Wobec tak dramatycznego braku instynktu samozachowawczego nasza przyszłość, także ta spółdzielcza, zdana jest, niestety, na kaprys rozmaitych nieustraszonych Prezesów Zarządów i rygorystycznych Przewodniczących Rad Nadzorczych.

W niezmiennie najpiękniejszej myśli o tym, nie to, w obecnej sytuacji, gdy dostawcą cie- że w polskie eldorado gazowych łupków wiepła do zasobów Spółdzielni jest firma Calor, rzą już tylko głupki. nie ma najmniejszego nawet ekonomiczne- go uzasadnienia, a przyjęcie tego typu roz- Mirosław Rudziński – Gappa wiązania odbyłoby się zapewne ze szkodą „PRAWDA-nie inaczej” dla mieszkańców. Przyglądając się tej spółdzielczej gospodarczo-politycznej rzeczywistości przypełzła do mojej obolałej głowy refleksja bardziej ogól Minął już prawie rok od wyboru na. Otóż, zdarzają się ludzie, którzy wiedząc, że mają w sobie durnia, potrafią umiejętnie członków Rady Nadzorczej na Wal-

napisz do nas prawda.press@gmail.com


prawda.press_11

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Chadzał lisek…

„Chodzi lisek koło drogi, cichuteńko stawia nogi, cichuteńko się zakrada, nic nikomu nie powiada…” nym Zgromadzeniu Kłodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w czerwcu 2014 roku. Nie licząc okresu wakacyjnego jest to czas, po upływie, którego, należy poddać ocenie pracę tych dobrych ludzi.

Wielu z Was, członków Spółdzielni, zapomina o tym, że obdarzając swoich wybrańców zaufaniem, złożyliście w ich drżące z podniecenia władzą ręce spółdzielczy majątek, jaki jeszcze Wam pozostał. W tym, co niezwykle istotne, wasze mieszkania!!! Nowo wybrani członkowie Rady, być może pod wpływem mrocznych powiatowo -miejskich sił politycznych, wybrali na wiceprezesa do spraw technicznych pana Krzysztofa Postracha, który, o czym pisały lokalne media, będąc etatowym pracownikiem Powiatu Kłodzkiego, dostał na tą okoliczność od Pana Starosty dwuletni urlop bezpłatny. Tłumacząc taki stan rzeczy na język ludzki jest, to łaska Pańska w czy-

stej apolitycznej postaci. Pana Krzysztofa na tą zaszczytną funkcję wiceprezesa do spraw technicznych predestynowała przede wszystkim nieskazitelnie biała chusteczka w butonierce jego nienagannie skrojonego garnituru a nie wiedza i merytoryczne kompetencje techniczne. Dla jednych, to o wiele za mało, dla Starosty, co nieuzbrojonym nawet okiem wyraźne widać, aż nadto. Polityka i tyle. Zbliżące się w czerwcu Walne Zgromadzenie powinno bezwzględnie wziąć pod rozwagę czy obecna Rada Nadzorcza i Zarząd, tak serwilistyczny wobec lokalnych polityków, powinni dalej reprezentować człon-


prawda.press_12

ków Spółdzielni. Spółdzielnia to przecież prywatna firma i politykom wara od niej. Decyzje, jakie podejmuje Rada i Zarząd, chociażby tylko w sprawie rozliczenia kosztów wody, są wielce kontrowersyjne. Zwłaszcza, że Pan Prezes Spółdzielni, Bogdan Haławin jest jednocześnie Przewodniczącym Rady Nadzorczej Wodociągów Kłodzkich. Moim i nie tylko moim zdaniem, zachodzi tu drastyczny konflikt interesów. Gdyby Pan Bogdan Haławin miał chociażby szczątkowe poczucie honoru, to powinien przynajmniej spróbować zachować się byle, jak, ale jednak się zachować i zrezygnować z funkcji Prezesa Spółdzielni. On jednak robi dobrą i niewinną minę do złej, bardzo złej gry i z nieudawaną rozkoszą zasiada, bo pośladki ma przecież dwa, na dwóch stołkach naraz. Niestety króluje tu bardzo zły czas i cień skrzydeł, które urosły Prezesowi z przypadku, zaciemnia mu elementarne poczucie przyzwoitość Nie umie on zapanować nad być może wrodzoną zachłannością na granty wszelkie, a jego horyzonty polityczno -intelektualne nie pozwalają mu na honorową postawę. Wielka szkoda, bo chłop zacny i zapewne słońcem pochwalony. Choć sierota świata straszna. Ale cóż, – jaki jest koń każdy…. Mówiąc jednak całkiem szczerze gdybym ja, łeb kudłaty a w dodatku ni poeta ni łachmyta, znalazł się na wskutek jakiegoś tragicznie koszmarnego przypadku na jego, prezesa Bogdana miejscu i w dodatku miałbym takiego szefa Rady Nadzorczej, jakim jest Pan magister inżynier Adam Pić, to też, sam z własnej mocno przymuszonej woli, jak dziki kot po spożyciu rabarbaru, przycinałbym sobie, raz za razem, tępym seka-

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

torem skrzydła urzędniczej kariery i póki mógłbym pasłbym pysznie i na oślep swoje rozdęte ego pseudo zaszczytami. Pan Adam wraz ze swoją Radą i pan Prezes Bogdan wraz ze swoim Zarządem, to bardzo dobrana kamaryla. Gdy te szacowne gremia razem obradują, to w powietrzu unosi się namiętny zapach siarkowodoru i przeterminowanej naftaliny. Razu jednego, w tej toksycznej atmosferze, podczas obrad Rady, gdy deszcz padał sobie i padał, rozgościł się w spółdzielczej

Wielu z Was, członków Spółdzielni, zapomina o tym, że... świetlicy, może z powodu wilgoci właśnie, intelektualno-urzędniczy absurd i Pan Adam, niegdyś podobno aktywista legendarnej Solidarności, który walczył z ohydną komuną, bo jako wykształconemu inteligentowi przeszkadzała mu prewencyjna cenzura PRL-u, stracił kontakt ze zdrowym rozsądkiem i zarządził, jako krawężnikowy spółdzielczej administracji bezwzględne cenzurowanie obrad Rady. Nie wiedzieć, czemu zwanej Nadzorczą. A tak na zupełnym już marginesie myśli wszelkiej, co oni nadzorują? Nic!!! Zupełnie nic. No może swoje skrywane przed światem frustracje. I tyle.!!! Bywa niekiedy, zwłaszcza w chwilach nostalgicznej refleksji, że Pan Adam z faktu, iż niegdyś niewerbalnie choć zawzięcie walczył z peerelowską bolszewią, usiłuje dziś czer-


prawda.press_13

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

pać niczym niezasłużoną chwałę kombatan- prawo. Zarząd wobec takiego krętactwa nawet nie jękną. Ciekawe, dlaczego? Adamie, jako Twój dawny przyjaciel pytam - czemu z własnej, chyba nieNiestety, króluje tu bardzo przymuszonej woli, stałeś się stójkowym zły czas i cień skrzydeł, nieistniejącego już od lat wielu niesławktóre urosły Prezesowi nego instytutu na Mysiej. Boisz się prasy i pytań dziennikarzy. Schowałeś się za fasadą swojej mentorskiej powagi i jak struś myślisz, że Cię nie widać. Zawiodłeś mnie ta wojny Polsko Jaruzelskiej. i swoich protektorów bardzo srodze. Wcze Obywatel Adam, chorąży kłodzkiej śniej czy później odbije Ci się to brzydką Spółdzielni, to całkiem nie źle oczytany czkawką. Ale, to Twój wybór. I tyle. i starannie wykształcony człowiek, który za Drodzy członkowie Spółdzielni nie zgodą prowincjonalnych osiedlowych eru- musicie wierzyć moim słowom. Spójrzcie jeddytów, rozpaczliwie cisnących się do świata nak uważnie na to, co robią wybrani przez was intelektu, okrzyknięty został Przewodniczą- członkowie Rady i szanowni Prezesi z waszymi cym Rady Nadzorczej. Czort jeden wie albo finansami. Spójrzcie uważnie i odpowiedzi nie, czemu pod wpływem tego wątpliwego cie sami sobie na bardzo proste pytanie – czy zaszczytu doszczętnie zgłupiał i carskim nie- za wasze pieniądze ludzie ci reprezentują omal ukazem wprowadził zakaz nagrywania rzeczywiście Wasze najbardziej żywotne inobrad Rady i archiwizacji tych intrygujących teresy. Walne Zgromadzenie jest już tuż, tuż. spotkań. Przybądźcie tłumnie i odeślijcie obecnych Podobno, tak podejrzewają biegli spółdzielczych hochsztaplerów na śmietnik w materii nadwyrężonych wysiłkiem umy- spółdzielczej historii. słowym układów nerwowych, uczynił to tylko z tego powodu, iż wydaje mu się, że stojąc na osiedlowym krawężniku i dzierżąc Mirosław Rudziński-Gappa w dłoniach wyszarpaną z chłopięcego tornistra buławę przewodniczącego ma do tego

napisz do nas prawda.press@gmail.com


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_14

„Nowy wspaniały świat” Pierwsza tura wyborów prezydenckich już za nami. Ocena bezpłciowej kampanii wydaje się zbędna jednak i my pozwolimy sobie na luksus jej przeprowadzenia. Nie będziemy jednak rozpisywać się o sukcesie Pawła Kukiza i JOWów. Przypadek Wielkiej Brytanii udowodnił, iż jest to pomysł nietrafiony i prowadzący do podziału sceny politycznej pomiędzy dwie partie oraz w najlepszym wypadku kilku posłów mniejszych ugrupowań. Dużo ciekawszym wydaje się przypadek Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Od samego początku kampanii wiadomo było, iż to oni zmierzą się ze sobą w drugiej turze. Od samego początku byliśmy bombardowa-

ni sondażami i opiniami pseudospecjalistów, którzy to zachwalali jednego bądź drugiego kandydata. Tuż przed ogłoszeniem wyników główne media przedstawiły cudowny sondaż według którego Bronisława Komorowski dzierżył w swoich rękach jedną trzecią wszystkich głosów dając widzom do zrozumienia, że co trzeci Polak „głosuje na Komorowskiego”. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę obiektywny fakt, iż ponad połowa z nas do wyborów w ogóle nie poszła okazuje się, że Bronisław Komorowski razem z Andrzejem Dudą ma nieco ponad jedną trzecią głosów. Kiedy zaś spojrzymy na liczebność ich partii oraz podstępnie zdobyty elektorat w postaci armii urzędników możemy dojść do prostego wniosku – oni sami siebie wybrali. W ferworze wyborczej walki zasypywano nas wizjami nowych światów, coraz


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_15

wyższych szczytów i równiejszych równin. Sukces gonił sukces, a za każdym tryumfem krył się następny tryumf tej czy pozornie przeciwnej strony. W rzeczywistości zaś różnica między panem Dudą a Komorowskim jest w zasadzie żadna. Obaj reprezentują pookrągłostołowy układ władzy i żaden z nich nie zamierza tego zmieniać. Walka którą obserwowaliśmy i obser-

W rzeczywistości zaś, różnica między panami Dudą a Komorowskim, jest w zasadzie żadna.

tem w którym żyjemy działa jak najbardziej sprawnie. Problem tkwi w tym iż większość ludzi uważa, że został skonstruowany po to by ułatwić im życie podczas gdy w rzeczywistości jest to maszyna produkująca luksus i dobrobyt wśród pewnych elit będących obecnie u władzy. Obywatele zaś pełnią rolę paliwa, a w zamian dostają iluzoryczne poczucie władzy kiedy wrzucają swoją kartkę do urny. Wynik obecnych wyborów jest więc kolejnym przykładem porażki demokracji. Druga tura stanowiła będzie ciekawy sprawdzian. Będziemy wybierać między obecnie urzędującym prezydentem, który w sądzie wykazuje się zadziwiającym brakiem wszelkich niemal wspomnień dotyczących tej mniej pozytywnej części jego kariery oraz człowiekiem który w ciągu dwóch minut wyczerpał temat polityki zagranicznej swojego państwa podczas telewizyjnej farsy w TVP. Najprawdopodobniej nie będziemy głosować „za” lecz „przeciw” komuś. Wszak mając do wyboru zło i zło logika podpowiada żeby wybrać mniejsze. Podejmując taką decyzję należy jednak pamiętać, że wybór zła małego lub dużego to nadal wybór zła.

wować jeszcze będziemy nie jest sporem o dobro Polaków, a najzwyklejszą w świecie kłótnią o podział łupów. W takiej sytuacji sukces JOWów nie jest niczym nadzwyczajnym. Jak najbardziej szlachetna chęć naprawienia systemu jest zdecydowanie godna podziwu i zarówno Mateusz Lisowski pan Kukiz jak i jego zwolennicy zasługują na nasz szacunek. Bez wątpienia jednak nie da się naprawić czegoś co nie jest zepsute, a sys-

napisz do nas prawda.press@gmail.com


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_16

Osiedlowy Żupan

Czyli o Panu na nie swoich włościach. Kłodzko, ul. Spółdzielcza


prawda.press_17

Tym krótkim felietonem rozpoczynamy cykl opowieści o politycznym życiu naszych prowincjonalnych dostojników oraz o ich cichych, płomiennych i pysznych, że aż, mniam, mniam, ludzkich namiętnościach. Niektóre z tych prominentnych postaci, z powodów różnych, są niezwykle bliskie naszemu redakcyjnemu sercu.

Pomimo, iż nie mamy zielonego nawet pojęcia o tym, kim tak naprawdę są, te nasze dramatycznie schematyczne, polityczne figury woskowe i czy mają one, pod swoją filisterską opieką jakieś, co jest niezwykle ważne, zwierzęta domowe, podejmujemy się, tej nierównej walki z ich wyobrażeniami o samych sobie i tym wszystkim, co o świecie w ogóle, kotłuje się w ich wielkich, „mądrością życiową” napchanych głowach. Ze względu na to, iż Ci dobrzy ludzie, których sami, w chwili intelektualnej słabości, krzyżykiem wyborczym do sprawowania władzy nominowaliśmy, próbują układać nam życie podług swoich osobistych, nie zawsze racjonalnych wyobrażeń o życiu i świecie, istotnym dla nas zwykłych zjadaczy chleba naszego powszedniego jest to, czy posiadają oni psa albo kota. Wbrew, bowiem pozorom jest to niezwykle ważne, albowiem, aby mieć właściwe spojrzenie na samego siebie i swoją pozycję w świecie, człowiek, zwłaszcza polityk, a już szczególnie działacz samorządowy, powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał, i kota, który bezwzględ-

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

nie będzie go ignorował. Ponieważ nasze redakcyjne łby, które są zabite mułem, jak stuletni staw dziadka, uroiły sobie, iż decydującą rolę w cywilizacyjnym rozwoju każdego kraju, każdej społeczności, kłodzkiej także, odgrywają elity intelektualne, kulturotwórcze i opiniotwórcze, postanowiliśmy wypromować kilka nazwisk naszych miejsko-powiatowych pieszczochów ku wiecznej pamięci potomnych. Na tak zwany pierwszy ogień postanowiliśmy wrzucić Radnego Zbigniewa. Ten zacny mąż o ambicja przywódczy wielkich jak Niagara jest, niestety, osobowością prostą jak laboratoryjna bagietka, która jak każdy maturzysta wie służy do mieszania w kolbach rozmaitych płynów oraz w Radach różnych wszelkich substancji społeczno-politycznych. Ten utalentowany osiedlowy sklepikarz, korzystając z chorych zasad demokracji umyślił sobie w swojej prawosławnej duszy, że jest powołany do sprawowania przywództwa nad duszami swoich innowierczych, a także heretyckich sąsiadów. Sześćdziesiąt dwa głosy, które otrzymał w tak zwanych demokratycznych wyborach jednomandatowych uczyniły go Panem Radnym i zamieszały jego szarymi komórkami jak betoniarka garścią piasku, do tego stopnia, iż uznał On, że może naginać prawo i parkować swoje autko na chodniku dla pieszych tuż przed swoim kramem. Zdarzało się także, iż podnosząc tylnią klapę swojego Partnera częstował swoich podwórkowych przyjaciół na oczach dzieci szalejących w małpim gaju,


prawda.press_18

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

najprawdziwszym piwem. Ale przysięgamy się na najprawdziwszą Matkę Boską, że nie widzimy w tym nic nagannego a gówniarzy chłonących to publiczne zgorszenie mamy serdecznie gdzieś. I pewnie w ogóle by nas to nie obchodziło gdyby nie fakt, iż Zbychu jest wybitnym i w dodatku niezwykle bezkompromisowym radnym Miasta Kłodzka oraz nietuzinkowym członkiem, podkreślam to sztywniejące w ustach niewieścich słowo członek, Rady

Nadzorczej SM. Pan Radny wdarłszy się do Ratusza dzięki zbałamuconym porządnym ludziom będzie uchwalał kamienne prawa. W niezmiennie najpiękniejszej myśli o tym, że nie wszyscy rządzący mają umysł łupany z kamienia. Mirosław Rudziński-Gappa

Piaskiem pisane - recenzje książek

Nowy wspaniały świat

przyszłego społeczeństwa, które osiągnęło stan całkowitego zorganizowania i zrealizowało ideał powszechnej szczęśliwości, jest wizją przerażającą. Autor: Aldous Huxley W roku 2541 (czyli w 632 roku nowej „ery Forda”) obywatele Repu bliki świata powstają w rezultacie Nowy wspaniały świat to sztucznego zapłodnienia i klonowajedna z najsłynniejszych antyutopii nia. Od niemowlęcia poddawani są w literaturze XX wieku. Przedsta- wszechstronnemu psychologicznewiona w powieści Huxleya wizja mu i biologicznemu warunkowa-

Niewiedza Autor: Milan Kundera

W swej najnowszej powieści, uznawanej przez krytykę za najlepszą spośród napisanych przez niego w ostatnich latach, znakomity prozaik opisuje losy dwojga czeskich emi-

grantów, powracających do ojczyzny po dwudziestoletnim wygnaniu. Pisarz prowadzi równolegle wątki Ireny i Josefa - losy tych postaci skrzyżują się na ostatnich stronach książki. Stawia wciąż aktualne od czasów Iliady pytanie: czy powrót do domu wart jest bólu, na jaki naraża się powracający. Do opisu kondycji współczesnego

niu - po to, by w wieku dojrzałym stać się cząstkami kastowej społeczności, złożonej z pozbawionych wyższych uczuć ludzkich automatów. Czy ten „wspaniały świat”, w którym dominuje seks, prymitywne rozrywki, narkotyk soma, jest tylko zrodzoną w wyobraźni pisarza fantasmagorią?... źródło opisu: www.muza.com.pl

człowieka służą wplecione w przeżycia Ireny i Josefa zagadnienia nostalgii, pamięci, miłości i straty kluczowe dla całej postawy twórczej Kundery, który i tym razem wykazuje się niezrównaną maestrią języka. źródło opisu: Wydawnictwo W.A.B., 2015


prawda.press_19

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Demokracja Dziecko politycznej głupoty Każdego dnia, z niemal każdego telewizyjnego ekranu spływają do naszych domów radosne peany na cześć najwspanialszego z ustrojów, w którym to dodatkowo przyszło nam żyć. Często słyszymy również, że ustrój ten, jako idea jest doskonały, podczas gdy jego rozliczne wady wynikają z niedoskonałości nas samych. Niestety polska demokracja, zwłaszcza w dzisiejszym pookrągłostołowym wydaniu jest niczym innym niż zwyczajnym rządem głupoty prowadzonej przez kilku, cokolwiek sprytnych, liderów. W ostatnich dniach jesteśmy świadkami wyborczej bitwy. Bitwy pozbawionej wszelkich niemal zasad, w której każdy cios, nawet ten wymierzony daleko poniżej pasa jest dopuszczalny. O kandelabrową funkcję toczą pozorny

bój podobno najwybitniejsi z nas. Dodatkowo, z jakiegoś tajemniczego powodu, jesteśmy święcie przekonani, iż to właśnie my – lud, mamy w tej walce decydujące znaczenie. Prawda jest niestety inna. Demokracja, z samej swojej natury, jest najpodlejszą z możliwych form rządów. Opiera się ona na pustych obietnicach, przedwyborczych manipulacjach oraz powyborczych układach. Lud, który teoretycznie sprawuje rządy, oddaje swoje głosy zgodnie z wolą pewnej grupy trzymającej władzę lub ewentualnie na wybory nie idzie. Prawie każdy kandydat stara się uderzyć w najczulszą strunę swojego elektoratu, obiecując mu tylko to, czego elektorat ten chce i tylko po to, aby zostać wybranym. Tego tragicznego obrazu dopełnia fakt, iż ogromna większość ludzi nie posiada najmniejszych nawet kompetencji do podejmowania decyzji politycznych. Lud, jako taki, zawsze chętnie przyjmie zasiłek bądź też inną zapomogę, a każdy demokratycznie wybrany rząd z nieopisaną radością spełni tę chęć. Należy tu przypomnieć, iż żaden rząd nie operuje własnymi pieniędzmi, a jedynie tymi, które od tegoż ludu wyci-


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_20 śnie w przeróżnych podatkach. Toteż demokracja musi prowadzić do powstawania systemów socjalnych, a te z kolei cechują się narastającą liczbą ludzi bezrobotnych i ubogich. Socjalizm

Demokracja, z samej swojej natury, jest najpodlejszą z możliwych form rządów.

suje, lecz to, kto liczy głosy. Publikowane w mediach przedwyborcze sondaże, to w końcu nic innego jak ewidentny przykład funkcjonowania inżynierii społecznej. Bombardowani tabelkami i punktami procentowymi w większości ślepo oddajemy swój głos na tego, kogo wskaże nam władza. Odpowiednio spreparowani przez telewizyjnych dziennikarzy zapominamy, iż istnienie chociażby progu wyborczego jest niezgodne z konstytucyjną zasadą o proporcjonalności wyborów. Zapominamy, że wszelkie środki wypłacane nam przez państwo są mniejsze niż te uprzednio nam zabrane. Dzisiaj, kiedy kampania wyborcza trwa w najlepsze, zapewne znów o tym zapomnimy i będziemy przekonani, że to właśnie my wybraliśmy dawno już wybranego Bronisława Komorowskiego na zaszczytną funkcję prezydenta naszego skromnego eurowojewództwa. W końcu „ruszymy z posad bryłę świata, dziś niczym, jutro wszystkim my!”

dzieli tylko biedę, ale za to po równo. Dzisiejsze, podległe Unii Europejskiej, państwo polskie jest już niestety państwem socjalnym. Jest to w dodatku państwo, które znajduje się w schyłkowej fazie demokracji. Poszczególne postacie dokonują taktycznych podmian stołków, jednak w praktyce scena polityczna pozostaje niezmienna. Głosy odda- Mateusz Lisowski ne do urn są prawdopodobnie drogim wodotryskiem, gdyż nie jest ważnym, jak kto gło-

napisz do nas prawda.press@gmail.com


prawda.press_21

Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

Pogodny pesymizm Przyglądając się temu wszystkie- mamy i tak sporo szczęścia. Przed wielu, mu, co wyrabiają rządzący nami mą- wielu laty, tak głosi starożytny mit, jedynydrale można rzeczywiście w chwi- mi śmiertelnikami na ziemi byli mężczyźni. li słabości, na przykład, gdy mamy Prometeusz chcąc zrobić im dobrze przyniósł im, w brew woli Zeusa, ogień. Zeus drastycznie zaniżony poziom alko- w zemście za taką zdradę nakazał stworzenie holu we krwi uwierzyć, iż czeka nas pierwszej kobiety, którą wydano za brata Prow najbliższym czasie arktyczna zima meteusza. Na imię jej było, jak się zapewne już gospodarcza. Optymiści powiadają, domyślacie, Pandora – czyli, dająca wszystko. że jakoś to będzie. Wierni kościołów Ponieważ Zeus jak każdy zresztą Bóg, poza wszelkich mamrocząc swoje święte Bogiem Słońcem, był draniem, podarował mantry nawołują kmiotków do wia- w prezencie ślubnym Pandorze puszkę z pory w dobrą nowinę, radość i nadzieję leceniem, aby nigdy jej nie otwierała. Pandora jak to kobieta, puch piękny, ale i częoraz składanie hojnych ofiar na tacę. sto nieroztropny uległa w końcu ciekawości Tu miarkowana postawa, pozwala mi coraz i puszkę otworzyła. Co było potem mniej częściej na odrzucanie złudzeń i chwytanie więcej wiemy. Na świat wydostała się śmierć, w tym codziennym zgiełku pogodnej emo- rozpacz, choroby, zła wola, starość, nienacjonalnej i duchowej równowagi. wiść, przemoc, wojny i wszystkie inne formy Wyjazdy, czy też ucieczki w góry sprzy- zła, które znamy dzisiaj. Pandora, gdy się tyljają odrzuceniu zarówno czarnowidztwa ko połapała, co się dzieje, przerażona śmierjak i nierozważnego, przez co niegodziwe- telnie, natychmiast puszkę zamknęła. go wręcz optymizmu. Jako homo sapiens


Bezpłatna gazeta mieszkańców Kłodzka numer 1/ maj 2015

prawda.press_22

W środku pozostał jednak jeden dar. Dar nadziei. Jedyne lekarstwo, ale też największa plaga. Z nadzieją, która zawsze umiera ostatnia niezwykle trudno jest sobie w sposób racjonalny poradzić. I uwierzcie mi wiem, co mówię. Przez większą, bowiem cześć mojego długiego już życia towarzysząca mi nadzieja na to, że kiedyś będzie lepiej, sprawiała jedynie, iż popełniałem oślepiająco oczywiste błędy życiowe. Zbyt często, pod wpływem dobrej nadziei, oszukiwałem samego siebie, przez co często krzywdziłam innych.

W końcu dotarło do mnie, iż oszukując samego siebie, po to jedynie, aby zapewnić sobie komfort łatwych iluzji, jak ślepiec brnąłem w samoułudę. Nie wiem, czy na stan ten znalazłem lekarstwo, czy też nie. Myślę jednak, że mój łagodny i pogodny pesymizm wymierzony jest właśnie w tą samoułudę. Mirosław Rudziński-Gappa

napisz do nas prawda.press@gmail.com


Prawda – nie inaczej Czasopismo bezpłatne

Wydawca: Mirosław Rudziński

Skład i opracowanie graficzne: jwaniowska.com

Redaktor naczelny : Mirosław Rudziński

email: prawda.press@gmail.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.