Może coś Więcej, nr 12

Page 34

TEMAT NUMERU

obronna nuda wprowadza nas w niebezpieczny obszar niebytu gdzieś na przedsionku depresji, lenistwa i acedii. Nie muszę długo przekonywać chyba, że takie połączenie zakopanego gdzieś lęku i braku chęci do działania prowadzić może do samobójstwa. Naturalną reakcją na lęk jest walka. Jeżeli napada na nas rozeźlony niedźwiedź nasz organizm aplikuję w nas taką dawkę hormonów, że jesteśmy wstanie rzucić się na owłosionego napastnika nie bacząc na konsekwencje. To stan absolutnie przeciwny do nudy. Jedno i drugie łączy jedynie to, że obydwa mogą skończyć się przedwczesnym zgonem. Jesteśmy stworzeni do odkrywania świata. Dostaliśmy do tego celu wiele narzędzi. Począwszy od wyżej wymienionych hormonów, poprzez inteligencję skończywszy na technice. Jeżeli jednak odkrywanie stanie się statycznym zaczniemy odczuwać niedosyt związany z nienaturalnym wykorzystywaniem swoich możliwości. W takim wypadku nuda stanie się potrzebą do zaspokojenia. Jesteśmy głodni, jemy bigos, a gdy jesteśmy znudzeni, aplikujemy wrażenia. Tu znów wpadamy w pułapkę, bo możemy wpakować się w inną skrajność. Czasem bywa i tak, że normalne dawki wrażeń to zwyczajnie za mało by zabić nudę. Tak to już jest, że jednemu wystarczy wyjść ze znajomymi na spacer z biurkiem na miasto, a inni koniec-

s. 34

znie muszą wybrać się na samotne regaty oceaniczne. Nie chcę wnikać, co jest zdrowsze i bliższe naturalnemu biegowi zdarzeń. Nie jestem psychologiem i ciężko mi jednoznacznie określić gdzie można tu nakreślić realną granicę zdrowego rozsądku, ale aż się prosi o stwierdzenie, że mamy tu do czynienia z naturalnym wyważeniem sytuacji. Ot zwyczajnie, jedni nie robią nic i marnują czas, a inni ryzykują własne życie. Wróćmy jednak na chwilę do Wintera i jego książki. Niestety nie mogę jej polecić tym, którzy szukają odpowiedzi na pytanie czym ta nuda faktycznie jest. Mimo, że w podtytule znajdziemy słowo poradnik, to w niczym on nam nie zaradzi. Winter bazuje na kulturze dalekiego zachodu. Ameryka północna jest dla niego naturalnym punktem odniesienia, na zachowaniach amerykańskich buduje on wnioski i na podstawie wniosków snuje swoje rozważania. Problem w tym, że część amerykańskich problemów u nas praktycznie nie występuje. Z jednej strony mamy stare pokolenie wiecznie pracujących, z drugiej młodych, którzy albo są przebojowi i chcą czegoś więcej, albo wiecznie się komunikują, piją i imprezują. Tak uogólniając, to niewielu jest takich, którzy realnie się nudzą. Bo w Polsce jest tak, że jak sobie sam tego nie zrobisz, to nikt Ci tego nie zrobi, a co gorsza jeszcze Cie okradnie Państwo. Musisz więc dbać o swój interes i

nie możesz siedzieć i wiecznie nic nie robić. W tej pokrętnej logice nasz kraj skutecznie ratuje nas od permamętnej i chorobliwej nudy. Z tego wszystkiego wynika jeden zasadniczy wniosek. Wszystkie powyższe wywody mają swój wspólny mianownik. Gdzieś pod zblazowanym oglądaczem reklam i zaraz obok znudzonego studenta na wykładzie, przy zmarnowanym życiem obywatelu i w wiecznie niezaspokojonym sportowcem ekstremalnym gnieździ się brak fascynacji. Możesz ją dowolnie definiować. Możesz łączyć ją z absolutem, albo z Miłością. Odnieś ją do przyrody, budownictwa czy dzieł sztuki. Jeżeli nie masz w sobie fascynacji światem każdy fundamentalny problem życiowy staje się nie do przeskoczenia. Nie wiesz po co żyjesz, ani do czego zmierzasz, ot zwyczajnie bytujesz, nudzisz się życiem. Wszędzie dostrzegasz zagrożenie i nigdzie nie ma dla Ciebie bezpiecznego miejsca. Masz złudne poczucie bezpieczeństwa wśród nudy i biernego odbierania mainstreamu. Wydaje Ci się, że czas biegnie wtedy wolniej, być może w takim rozumieniu kupujesz sobie godziny życia. Nic z tych rzeczy, po prostu zamieniasz życie w jeden pusty przebieg nic nie znaczących posunięć ciała. A czasem wystarczy sięgnąć po domestosta i zastanowić się jaki szaleniec wymyślił Alkilodimetyloaminę i do czego ona tak naprawdę służy. 


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.