ISSN 1336-104X
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:07 Page 33
Twój głos rozstrzygnie str. 4
Stanisław Kargul - Konsul Roku 2012 konsulem RP na Słowacji str. 6
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:02 Page 2
Konkurs plastyczny dla dzieci i młodzieży Instytut Polski w Bratysławie oraz „Monitor Polonijny“ zapraszają dzieci i młodzież do udziału w konkursie plastycznym
ym” n j a m „f ię Tobie y z c Z zy s r a j ko
Słowo „fajny” to słowo-wytrych. I choć kojarzy się z językiem potocznym, to jednak zawiera w sobie osobiste, dobre emocje. Wszyscy znamy Polskę i jej mieszkańców. Kojarzymy ją przede wszystkim przez pryzmat naszej rodziny, przyjaciół, znajomych, którzy mieszkają w naszym ojczystym kraju. Ale znamy również jej miasta, zabytki, regiony, ciekawe miejsca wypoczynku i kultury. Znamy i lubimy polskie książki, filmy, muzykę, ale także tradycje, zwyczaje i potrawy. Rozmawiamy o tym ze Słowakami, opowiadamy im o Polsce i mówimy, że w Polsce jest fajnie, że są tam fajne miejsca i rzeczy, które trzeba koniecznie poznać, że w Polsce żyją fajni ludzie. A co fajnego z Polską kojarzy się właśnie Tobie? Czy jest to dom rodzinny Twoich dziadków czy cioci? Czy jest to miejsce, w którym mieszkają? A może to miejsce, w którym spędzasz wakacje? Czy to jest polska zabawka, dobranocka czy też krasnoludek, skrzat? Polska piosenka czy film? Czy znasz jakiś fajny przedmiot, który kojarzy się Tobie wyłącznie z Polską? Co fajnego polskiego chciałbyś pokazać, przedstawić swoim słowackim przyjaciołom i znajomym? W tym roku to wszystko możesz przedstawić w swojej pracy: narysować, namalować, wykleić…
P
? a k ols
•Prace konkursowe możecie przygotować w dowolnej kolorystyce i technice: rysunku, szkicu, obrazu, grafiki, wylepianki, kolażu, patchworku, komiksu. Kredki, ołówek, farby, kolorowy papier, plastelina, skrawki materiałów, fotografie – materiał dowolny. Przygotujcie je w formacie A3 (42 cm x 29,7 cm). •Czekamy na Wasze prace, opatrzone dopiskiem „konkurs”, do 28 czerwca 2019 r. włącznie.
Stwórzcie swoją wizję fajnej PolskI, fajnych polskich miejsc, przedmiotów, zwyczajów i tradycji. Wszystkiego fajnego, z czym kojarzy się Polska! 2
•Możecie je przesłać na adres: Instytut Polski, Námestie SNP 27, 814 99 Bratislava, przynieść osobiście do czytelni, do pani Teresy Lukačovej lub przesłać mailem w postaci załącznika na adres: teresa.lukacova@instytutpolski.org. Oznaczcie je osobistym hasłem, które umieśćcie również na kopercie, zawierającej Wasze imię i nazwisko oraz dane kontaktowe. •Na autorów nagrodzonych prac czekają atrakcyjne nagrody, ufundowane przez Instytut Polski i „Monitor Polonijny”. Nagrodą SPeCjalNą będzie WStęP do tatralaNdII dla czteroosobowej rodziny, którą ufundował konsul honorowy z Liptowskiego Mikulasza tadeuSz FrąCkoWIak. •Nazwiska zwycięzców zostaną ogłoszone przez organizatorów konkursu podczas wakacji. Wręczenie nagród oraz publiczna wystawa nagrodzonych prac odbędą się jesienią w Instytucie Polskim, w terminie zbliżonym do międzynarodowego 27. Biennale Ilustracji.
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:02 Page 3
Co przyniesie maj? W tym miesiącu czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego, a my – Polacy mieszkający na Słowacji – możemy decydować, czy będziemy wybierać eurodeputowanych słowackich, czy polskich. Więcej na ten temat w ogłoszeniach (str. 28), w tekście naszej redakcyjnej koleżanki na str. 4 oraz w rozmowie z nowym konsulem RP w RS Stanisławem Kargulem (str. 6). W maju finiszujemy z przygotowaniami do dużej imprezy Klubu Polskiego, którą jest zaplanowany na 7 - 9 czerwca zlot Polaków z różnych zakątków Słowacji z okazji Zielonych Świątek. Ten tegoroczny odbędzie się w Kočovcach na Poważu. Zwracamy Państwa uwagę na to wydarzenie, gdyż cieszy się ono dużym zainteresowaniem, a liczba miejsc jest ograniczona. Przypominamy zatem, że od 10 maja na stronie polonia.sk będzie uruchomiona rezerwacja miejsc. Więcej na ten temat oraz program zlotu znajdą Państwo na str. 28. Początek wiosny obfitował w różne ciekawe wydarzenia Klubu Polskiego, które odbyły się po raz pierwszy, a które zachwyciły publiczność. Mowa o projektach „Poznajmy się, proszę“ (str. 10) oraz „Chleba naszego powszedniego“ (str. 12). Ponieważ dotarła do nas niepokojąca wiadomość, że może dojść do likwidacji polonistyki w Bańskiej Bystrzycy, przygotowaliśmy na ten temat materiały, w tym ankietę przeprowadzoną wśród absolwentów tej uczelni (str. 14). Emocje po wyborach prezydenckich na Słowacji jeszcze nie opadły, więc przynosimy artykuł na temat ich zwyciężczyni, Zuzany Čaputovej, pierwszej w dziejach tego kraju kobiety prezydent (str. 18) oraz artykuł z cyklu „Okienko językowe“, który pomoże Państwu rozwiązać problemy, dotyczące m.in. poprawnego zwracania się do pani prezydent i jej życiowego partnera (str. 19). Oprócz tego stałe rubryki, w których prezentujemy recenzje książkowe (str. 20) czy kinowe (str. 22). Ponadto na str. 16 zamieszczamy jeszcze jedną recenzję, tym razem nowej płyty Klubu Polskiego „To ostatnia niedziela“. Zachęcamy też do zwiedzania Bratysławy z naszym cyklem, prezentującym socjalistyczną architekturę stolicy Słowacji (str. 24), a w „Słowackich perełkach“ dzielimy się z Państwem relacją z wizyty w Topolčiankach (str. 23). Miłej lektury i pięknych majowych doznań! W imieniu redakcji
Twój głos rozstrzygnie
4
Z kraju
4
WYWIAD MIESIĄCA Stanisław Kargul – Konsul Roku 2012 konsulem RP na Słowacji 6 Z NASZEGO PODWÓRKA
9
Jaki los czeka 22-letnią polonistykę w Bańskiej Bystrzycy?
14
ANKIETA Czy potrzebne są studia polonistyczne na Słowacji?
14
Trzy kwadranse romantycznej podróży
16
Pierwsza kobieta prezydent na Słowacji
18
OKIENKO JĘZYKOWE Polskie problemy ze słowackim wyborem
19
Odrzutowca z Polski będzie promować frontman Iron Maiden
20
BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI Słownik do czytania
20
KINO-OKO Widz, nie sługa
22
SŁOWACKIE PEREŁKI Topoľčianky – perła górnego Požitavia
23
BRATYSŁAWA – MIASTO NIEBANALNEJ URODY Uwaga, UFO nad Bratysławą! 24 Opakowanie, które można zjeść
25
Krzyżówka
26
SUBIEKTYWNA HISTORIA KOMIKSU POLSKIEGO Polski komiks po roku 1989
27
Ogłoszenia
28
ROZSIANI PO POLSCE Przez Pomorze na Śląsk (2)
30
MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMI Dzień Matki!
31
PIEKARNIK Owocowe tęsknoty
32
ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Agata Bednarczyk, Alina Kabele, Katarzyna Pieniądz, Magdalena Zawistowska-Olszewska KOREŠPONDENTI: KOŠICE: Magdalena Smolińska • TRENČÍN: Aleksandra Krcheň JAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE: Maria Magdalena Nowakowska, Małgorzata Wojcieszyńska GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Stehlik ZAKLADAJÚCA ŠÉFREDAKTORKA: Danuta Meyza-Marušiaková † (1995 - 1999) • VYDAVATEĽ: POĽSKÝ KLUB ADRESA: Nám. SNP 27, 814 49 Bratislava • IČO: 30 807 620 • KOREŠPONDENČNÁ ADRESA: Małgorzata Wojcieszyńska, 930 41 Kvetoslavov, Tel: 031/5602891, monitorpolonijny@gmail.com • BANKOVÉ SPOJENIE: Tatra banka č.ú.: SK60 1100 0000 0026 6604 0059 • EV542/08 • ISSN 1336-104X Redakcia si vyhradzuje právo na redigovanie a skracovanie príspevkov náklad 550 ks • nepredajné Realizované s finančnou podporou Fondu na podporu kultúry národnostných menšín. Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą Laureat Nagrody im. Macieja Płażyńskiego w kategorii redakcja medium polonijnego 2013
MAJ 2019
3
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:02 Page 4
Twój głos rozstrzygnie
olityka od zawsze budziła skrajne emocje. Życie osób publicznych, ich wypowiedzi, czasami kontrowersyjne zachowania – wszystko to budzi duże zainteresowanie społeczeństwa i jest szeroko komentowane nie tylko w świecie realnym, ale przede wszystkim w Internecie.
P
3 kwietnia w Warszawie w wieku 88 lat zmarł operator filmowy JERZY WÓJCIK. Był on współtwórcą polskiej szkoły filmowej, autorem zdjęć do najsłynniejszych polskich filmów lat 50. i 60. W 1956 r. pracował przy zdjęciach do filmu „Kanał“ w reż. Andrzeja Wajdy. Jego operatorski debiut to „Eroica“ w reż. Andrzeja Munka z 1957 r. Pracował przy realizacji „Popiołu i diamentu“, „Faraona“, „Matki Joanny od Aniołów“, „Westerplat te“, „Potopu“. W 2009 r. otrzymał nagrodę Orła za osiągnięcia życia. 6 kwietnia podczas KONWENCJI REGIONALNEJ PIS w Kadzidle (Ma 4
Przed nami kolejny gorący politycznie okres – od 23 do 26 maja w krajach członkowskich Unii Europejskiej odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Obywatele 27 państw wybiorą swoich przedstawicieli, którzy realizując wyborcze obietnice, postarają się jak najlepiej pogodzić lokalne interesy z tymi ogólnoeuropejskimi.
zowsze) prezes partii Jarosław Kaczyński zapowiedział wsparcie dla gospodarstw, które hodują zwierzęta w oparciu o własną paszę, z tzw. własnego chowu. „Najmniej 100 złotych od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy, ale może być więcej“ – oświadczył prezes PiS. 6 kwietnia podczas pierwszej wspól nej KONWENCJI WYBORCZEJ KO ALICJI EUROPEJSKIEJ (PO, Nowo czesna, SLD, PSL, Zieloni) lider PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że Polaków w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które w Pol sce odbędą się 26 maja, czeka „wielki wybór“. „Albo silna, dostatnia, demokratyczna Polska w mocnej Europie, albo to, co dziś – państwo partyjne, na drodze do wyjścia z UE. Albo Polska jeden z liderów Zachodu, albo Polska dryfująca na Wschód. Albo my Polacy
Eurowybory odbędą się już po raz dziewiąty. Tym razem do rozdysponowania jest 705 miejsc, czyli mniej niż w obecnej kadencji, gdyż scenariusz polityczny zakłada, iż Wielka Brytania opuści szeregi unii. Polsce przypadają w związku z tym 52 miejsca, a Słowa cji 14. Co prawda, jeśli losy Wielkiej Brytanii potoczą się inaczej, pula miejsc przypadająca polskim parlamentarzystom zmniejszy się o jedno, ale przyjmijmy, że jest to zmartwienie właśnie tego 52. kandydata, którego być albo nie być zależy tylko od Brexitu. Nie bez przyczyny termin wyborów rozpisany jest aż na cztery dni – tyle bowiem trwać będzie głosowanie w jednym z państw członkowskich – Holandii. Inną ciekawostką jest granica wieku, od którego można oddawać głosy – okazuje się, że osiemnasty rok życia nie jest taki oczywisty, bo na przykład w Austrii można głosować już po ukończeniu lat szesnastu. Są również kraje, w których głosowanie jest obowiązkowe – to Grecja, Cypr, Belgia i Luksemburg. W Polsce wybory do europarlamentu nie cieszą się specjalną popularnością, więc i związana z nimi fre-
dogonimy poziom i jakość życia zachodnich Europejczyków, albo się na pokolenia od nich oddalimy“ – oświadczył Schetyna. 7 kwietnia przedstawiciele OŚWIATOWEJ „SOLIDARNOŚCI“ przyjęli propozycje rządu i podpisali porozumienie, które zakłada że od wrze śnia wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty wyniesie 2780 zł, nauczyciela kontraktowego – 2860 zł, mianowanego – 3248zł, dyplomowanego – 3815 zł. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych propozycje rządowe odrzuciły. 8 kwietnia w szkołach w całej Polsce rozpoczął się STRAJK. Szef ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że propozycje rządu były „absolutnie nie do zaakceptowania“. Mimo trwającego strajku w dniach 10-12 kwietnia odbył się egzamin
gimnazjalny, a 15-17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty. 25 kwietnia szefowie ZNP i FZZ poinformowali o zawieszeniu ogólnopolskiego strajku nauczycieli. Decyzja została podjęta w dniu, w którym Sejm i Senat pracowały nad rządowymi zmianami w Prawie oświatowym, które zakładają, że w szkołach, w których rady pedagogiczne nie podejmą decyzji o dopuszczeniu uczniów do matury, prawo takie będzie przysługiwać dyrektorowi szkoły, a w szczególnych przypadkach organowi prowadzącemu. Matury rozpoczynają się 6 maja. 26 kwietnia z inicjatywy premiera MATEUSZA MORAWIECKIEGO w Warszawie obradował okrągły stół w sprawie sytuacji w oświacie. W obradach nie uczestniczyły nauczycielskie związki ZNP i FZZ. MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:02 Page 5
kwencja zwykle nie jest wysoka – w ostatnich wyborach w 2014 roku wyniosła niespełna 24%. Może zatem przydałyby się nam rozwiązania rodem z Belgii czy Luksemburga? Bardzo ważna jest każda akcja, która uświadomi Polakom wagę ich głosu wyborczego. To, że posłowie obradują daleko od nas, nie oznacza, że ich decyzje nie mają wpływu na nasze życie – wręcz przeciwnie. Polityka handlu międzynarodowego, ochrona środowiska, regulacje prawne przestrzeni internetowej – to tylko nieliczne aspekty pracy europarlamentu. Coraz więcej osób ma świadomość, że wiele problemów współczesnego świata może i musi być rozwiązywanych na szczeblu międzynarodowym. Europa dzięki otwarciu granic staje się wspólnym dobrem każdego obywatela unii, niezależnie od kraju zamieszkania. Polacy często uważają, że do Parlamentu Europejskiego odsyłani są politycy, którzy – delikatnie mówiąc – powinni zniknąć z pola widzenia wyborców. Sprawia to wrażenie, jakby Premier w swoim wystąpieniu ocenił, że jest to jedna z najważniejszych debat, jakie toczyły się w ostatnich latach. Jak dodał, bardzo liczy na to, że przyczyni się do wypracowania jak najlepszych rozwiązań dla polskich szkół, uczniów i dla całego systemu. 16 kwietnia prezydent ANDRZEJ DUDA zadeklarował, że Polska jest gotowa wziąć udział w odbudowie zniszczonej pożarem katedry No tre Dame, która – jak podkreślił – jest „diamentem naszej tożsamości i od zeszłego roku jest także domem dla Polskiej Kaplicy Najświętszej Matki Bożej Częstochowskiej i świętego Germana“. 19 kwietnia odbyły się obchody 76. ROCZNICY POWSTANIA w getcie warszawskim. Główne uroczystości miały miejsce przed pomnikiem Bohaterów Getta; w południe MAJ 2019
sami zainteresowani nie do końca rozumieli powagi unijnego stanowiska. Może więc stąd niezbyt imponująca frekwencja? Na palcach jednej ręki można policzyć akcje popularyzujące istotę głosowania na europosłów, a właśnie od świadomości wyborców zależy, czy będą chcieli oni wziąć udział w głosowaniu, czy nie. Ciekawą inicjatywę w tym zakresie można odnaleźć na stronie www.tymrazemglosuje.eu.
zawyły syreny, złożono wieńce w miejscach pamięci oraz odmówiono kadisz - modlitwą za zmarłych. 22 kwietnia w wieku 85 lat zmarł STANISŁAW JĘDRYKA; był twórcą takich niezapomnianych seriali i filmów jak „Do przerwy 0:1“, „Podróż za jeden uśmiech“, „Stawiam na Tolka Banana“. Wyreży serował także „Wyspę złoczyńców“ o przygodach Pana Samochodzika, na podstawie książki Zbigniewa Nienackiego. Na podstawie powieści Adama Bahdaja nakręcił też serial „Wakacje z duchami“, a na podstawie książki Aleksandra Minkowskiego - innny serial młodzieżowy „Szaleństwo Majki Skowron“. 23 kwietnia zmarł TADEUSZ PLU CIŃSKI, jeden z największych amantów polskiego kina. Miał 92 lata. Debiutował w 1947 r. epizo-
Unia Europejska to pięćset milionów obywateli. Reprezentanci, których wybierzemy w końcu maja, będą musieli zmierzyć się z problemami tak wielkiej grupy osób o różnych poglądach, sposobie życia, wizjach i potrzebach. Chociaż w każdym z krajów członkowskich są inne problemy i oczekiwania, jednak wiele spraw pozostaje wspólnych. Wybierzmy zatem mądrze! Niech nasz wybór padnie na kandydata, który z całą świadomością uszanuje różnorodność obywateli unijnych, a zarazem mądrze dopilnuje polskich interesów na tej wielkiej międzynarodowej arenie. Już wkrótce możemy oddać głos – zróbmy to! AGATA BEDNARCZYK
dem w filmie Wandy Jakubowskiej „Ostatni etap“. Zagrał w takich filmach jak „Mąż swojej żony“, „Poszukiwany poszukiwana“, „Brunet wieczorową porą“, „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz“, „Hydroza gadka“, „Podróż za jeden uśmiech“, „Stawiam na Tolka Banana“. Wystąpił też w serialach „Stawka większa niż życie“, „Czterdziesto latek“, „Kariera Nikodema Dyzmy“ i „Alternatywy 4“. 25 kwietnia Sejm zdecydował o rozszerzeniu programu „RODZINA 500 PLUS“ na wszystkie dzieci, również jedynaków, bez względu na dochody rodziny. Rozszerzenie programu „Rodzina 500 plus“ także na pierwsze i jedyne dziecko to jeden z punktów tzw. nowej piątki PiS. 28 kwietnia zmarł KAROL MODZELEWSKI - historyk mediewista, dy-
sydent, więzień polityczny, jeden z liderów opozycji demokratycznej w okresie PRL i kawaler Orderu Orła Białego. W niepodległościowym podziemiu pełnił rolę pierwszego rzecznika prasowego NSZZ „Solidarność“, uważany jest za autora pomysłu przyjęcia przez związek nazwy „Solidarność“. Po upadku PRL pracował jako profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, potem Uniwersytetu Warszawskiego. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk i jej wiceprezesem w latach 2007-2010. Napisał monografię „Barbarzyńska Europa“ o powstawaniu tożsamości europejskiej pod wpływem tradycji przedchrześcijańskich, za którą otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Za autobiografię „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca“ otrzymał Nagrodę Literacką “Nike”. MP 5
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 6
Stanisław Kargul - Konsul Roku 2012 konsulem RP na Słowacji tanisław Kargul w roku 1998 podjął misję dyplomatyczną w Moskwie, później pracował na placówkach w Wilnie i Ankarze. Za swoje działania dyplomatyczne zyskał w roku 2012 tytuł Konsula Roku. Od kwietnia br. pracuje jako konsul RP w Bratysławie. W rozmowie dla czytelników „Monitora Polonijnego“ mówi między innymi o planach dotyczących słowackiej Polonii.
S
Pracował Pan już w kilku placówkach dyplomatyczno-konsularnych – w Moskwie, Ankarze i Wilnie. Która z nich była najciekawsza z punktu widzenia pracy konsularnej? Każda z nich miała swoją specyfikę. W Moskwie zapoznawałem się z szerokim spektrum spraw konsularnych, bo ta praca to nie tylko wydawanie paszportów i wiz, pomoc w przypadkach zagubienia czy kradzieży dokumentów tożsamości, ale również wsparcie rodaków, kiedy ich losy się komplikują. W Wilnie miałem pod opieką sporą grupę miejscowych Polaków, których rodziny zostały po II wojnie światowej w miejscu, gdzie zawsze mieszkały. Oni to opisują zawsze w ten sposób, że to nie oni z Polski wyjechali, ale Polska wyjechała od nich. Spędziłem tam siedem lat, najpierw jako urzędnik konsularny, potem jako konsul RP. Czyli tam Pan awansował? Tak. Konsul RP to najwyższe stanowisko w urzędzie konsularnym. Może on podzielić się swoimi obowiązkami i uprawnieniami z innymi, podległymi mu urzędnikami, ale są obowiązki, których nie może przekazać nikomu innemu, np. udzielanie ślubu dwojgu obywatelom Rzeczpospolitej Polskiej. Ten miły obowiązek, także na terenie Słowacji, gdzie obowiązuje umowa dwustronna zawarta jeszcze między Polską a Czechosłowacją, to domena konsula RP. Ilu ślubów już Pan udzielił? Pięciu – trzy w Wilnie i dwa w Ankarze. W Wilnie to były pary, 6
w których jedno z małżonków miało wileńskie korzenie i wymarzyło sobie ślub właśnie w miejscu pochodzenia przodków. Z kolei w Ankarze udzielałem ślubu znanym sportowcom, reprezentantom Polski, ale ponieważ obowiązuje mnie tajemnica, więc nie zdradzę ich tożsamości. To chyba jedno z wdzięczniejszych obowiązków konsula, który udzielając ślubu, staje się najważniejszym świadkiem wydarzenia zmieniającego czyjeś życie. Tak, to szczególne i bardzo miłe zadanie. Ale myliłby się ten, kto myśli, że taki ślub można sobie załatwić od ręki, jak w Las Vegas. To jest skomplikowana procedura. Miesiąc wcześniej trzeba złożyć wszystkie stosowne dokumenty, uprawniające konsula do udzielenia ślubu. Nie można przyjechać do placówki dyplomatycznej, wejść z ulicy i tak po prostu poprosić o udzielenie ślubu tego samego dnia lub nazajutrz. W Ankarze było sporo chętnych, ale mało kto spełniał wymogi, czyli złożył osobiście dokumenty i po 30 dniach przyjechał ponownie do urzędu, by wziąć ślub. Tuż po skończeniu misji dyplomatycznej w Wilnie otrzymał Pan tytuł Konsula Roku. Jak Pan zareagował? Było to bardzo przyjemne, że dostrzeżono moją pracę na Litwie. Cały urząd pracował na to, żeby szkolnictwo polskie w tym kraju było utrzymane na odpowiednim poziomie. W okresie rozkwitu mieliśmy tam aż 110 szkół z polskim językiem nauczania. Potem przyszedł niż demogra-
ficzny, a także świadome działanie tamtejszych władz, które próbowały wdrożyć do programu nauczania jak najwięcej języka litewskiego. Uchwalono tam też ustawę, która poprzez swoje zapisy stopniowo doprowadziła do zmniejszenia liczby szkół z wykładowym językiem mniejszości narodowych, a więc i polskim. Pracowano nad nowymi projektami w innych, ważnych dla polskiej mniejszości sprawach, takich jak prawo do pisowni nazwiska w paszporcie w języku ojczystym czy posługiwania się językiem polskim w lokalnych urzędach na terenach, gdzie mieszkało wielu Polaków. Te prace trwały latami, a kiedy były już prawie gotowe, przychodziły kolejne wybory i zmieniał się skład parlamentu, więc wszystkie starania zaczynano od początku. Walczyliśmy też o zachowanie dwujęzycznych nazw ulic tam, gdzie mniejszość polska stanowi ponad 20 procent. Na Litwie są rejony, gdzie ludność polska stanowi nawet 70 - 80 procent. Praca w tym kraju to jednak nie tylko spory z miejscowymi władzami, ale też opieka nad miejscami pamięci narodowej, udział w renowacji nekropolii. Uwieńczeniem tego rodzaju moich działań było zakończenie remontu na cmentarzu na Rossie, które nastąpiło już po moim wyjeździe. Tytuł Konsul Roku to olbrzymie wyróżnienie i nobilitacja. Jak sobie można na niego zasłużyć? Co roku wybieranych jest trzech kandydatów, których później ocenia kapituła, w skład której wchodzą przedstawiciele Departamentu KonMONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 7
sularnego i Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz wdowa po ministrze Andrzeju Kremerze, który też był konsulem i który jako wiceminister nadzorował sprawy konsularne. Opisywał Pan działania na Litwie, które wymagały odwagi, stanowczości, a nawet waleczności. Czy takie cechy przydadzą się też na Słowacji? Po analizie sytuacji polskiej mniejszości na Słowacji nie widzę punktów zapalnych z miejscowymi władzami. Myślę, że moim zadaniem będzie rozwój tego, co robił mój poprzednik, czyli kontynuowanie współpracy z tutejszą Polonią, organizowanie wspólnych ciekawych przedsięwzięć, aktywizowanie środowisk polonijnych, o których wiemy, że są, ale nie ucze stniczą w życiu tutejszej Polonii. Chcę się również zapoznać z miejscami pamięci narodowej oraz pochówku miejscowych rodaków i otoczyć je odpowiednią opieką.
Fajnie, że jest takie czasopismo w formie papierowej, bo nie we wszystkich krajach ukazuje się drukowane słowo polskie. Niektóre osoby, zwła szcza te z bogatszym doświadczeniem życiowym, wolą mieć coś do poczytania w rękach, choćby wieczorem „do poduszki”.
Klub Polski obchodzi w tym roku 25-lecie. Czego Pan mu życzy? Życzę Klubowi kolejnych pięknych lat bardzo intensywnej i bardzo bogatej działalności. Aby liczba członków rosła i aby kolejne rocznice były obchodzone w jak najszerszym gronie. No i życzę Państwu, by funduszy – z różnych źródeł – na organizację ciekawych przedsięwzięć było jak najwięcej. My oczywiście – w miarę naszych możliwości – też będziemy wspierać działalność Klubu Polskiego. Tegoroczne finanse zostały już rozdzielone na konkretne projekty.
A Pan? W domu chętniej czytam na papierze, ale w podróży na czytniku, co jest wygodniejsze. Najbliższym ważnym Pana zadaniem będzie organizacja komisji wyborczej na wybory do Parlamentu Europejskiego? Tak, czeka nas cały „maraton wyborczy”. Najpierw 26 maja – tak się składa, że na Dzień Matki – będę organizował wybory do PE, jesienią parlamentarne, a za rok prezydenckie.
Jak Pan ocenia „Monitor Polonijny“? Miałem okazję przejrzeć dwa numery i oceniam je pozytywnie. Widzę, że to dobry poziom dziennikarstwa. ZDJĘCIA: STANO STEHLIK
Które z inicjatyw polonijnych są bliskie Pana sercu? Innymi słowy, w których bierze Pan udział z przyjemnością, a w których z obowiązku?
Po analizie sytuacji polskiej mniejszości na Słowacji nie widzę punktów zapalnych z miejscowymi władzami.
Tak, czasami obowiązek to jedno, a przyjemność to drugie, ale będę się starał wspierać wszystkie przedsięwzięcia, które będą integrować, edukować, a także promować Polskę. Na razie próbuję zgłębić to, co zastałem, potem będę się chciał spotkać z organizatorami poszczególnych wydarzeń. Chciałbym też bardziej zmotywować rodaków do działalności społecznej, ale niczego nie będę robił na siłę.
Dodatkowym wyzwaniem może być organizacja wyborów w nowym miejscu, ponieważ poprzednie wybory odbywały się w starej siedzibie ambasady. Tak, to prawda. Zdecydowaliśmy, że lepsze warunki do przeprowadzenia głosowania aktualnie są w Instytucie Polskim w Bratysławie i dlatego najbliższe wybory się tam odbędą. Z tego co słyszałem, nie będzie to debiut. To jedyne zmiany, dotyczące zbliżających się wyborów? Zmieniono też przepisy, dotyczące głosowania korespondencyjnego. Niestety, nie będzie już takiej możliwości, co na pewno było wygodne dla osób mieszkających daleko od Bratysławy. Konieczne jest uprzednie zapisanie się do spisu wyborców? Zapisy do spisu zostaną ogłoszone do 5 maja. Wówczas też zostaną przekazane informacje, w jaki sposób do tego spisu się zapisać. Planowane jest stworzenie specjalnej aplikacji inter-
MAJ 2019
7
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 8
netowej, za pomocą której wyborcy będą mogli sami się wpisać na listę wyborców i dostać stosowne potwierdzenie. Naszym zadaniem będzie zgłoszenie tych osób do Polski, by zostały one wykreślone z list wyborców w kraju. Pozostali, którzy tego nie zrobią, owszem, będą mogli wziąć udział w głosowaniu w bratysławskim lokalu wyborczym, ale tylko z zaświadczeniem wydanym przez lokalną komisję wyborczą z miejsca zamieszkania. Ta sytuacja dotyczy turystów czy osób przebywających za granicą w ramach delegacji służbowych.
Życzę Klubowi kolejnych pięknych lat bardzo intensywnej i bardzo bogatej działalności. ci, którzy nam wcześniej zgłoszą wizytę przez Internet czy telefonicznie. Naturalnie w sprawach bardzo pilnych czy wcześniej nie przewidzianych, zainteresowani mogą liczyć na naszą pomoc również poza godzinami urzędowania. A jeżeli coś się wydarzy po godzinach pracy ambasady? W przypadkach nagłych dotyczących obywateli polskich, zagrożenia ich życia lub zdrowia, wymagających interwencji poza godzinami pracy czyli po godzinie 16.15, mamy czynny telefon dyżurny. Jego numer, jak i inne informacje konsularne, znajdują się na naszej stronie internetowej: www.bratyslawa.msz.gov.pl.
My, Polacy mieszkający na stałe na Słowacji, możemy podjąć decyzję, czy bierzemy udział w wyborach do PE, wybierając słowackich czy polskich europosłów. Tak, mogą Państwo wziąć udział tylko w jednych wyborach: słowackich lub polskich. Przypomnę, że nasze kraje wymieniają się informacjami dotyczącymi wyborców i ich udziału w głosowaniu.
Czyli jeśli ktoś się nie zapisze za pośre dnictwem tej aplikacji internetowej, to nie będzie mógł złożyć wniosku paszportowego czy załatwić innej sprawy? Oczywiście w godzinach urzędowania przyjmiemy każdego interesanta, ale pierwszeństwo będą mieli 8
ZDJĘCIA: STANO STEHLIK
Czy załatwienie sprawy w konsulacie wymaga wcześniejszego zapisania się, czy można przyjść tak po prostu, kiedy pojawi się taka potrzeba np. wymienić polski paszport czy dokonać poświadczenia własnoręczności podpisu na dokumencie? Docelowym, pożądanym przez nas rozwiązaniem jest, by zainteresowani wcześniej zgłosili nam swoją wizytę w urzędzie konsularnym. Do tego mamy narzędzie w postaci aplikacji internetowej na stronie www.e-konsulat.gov.pl. Można tam dokładnie określić jaka sprawa jest do załatwienia, ustalić dzień i dokładną godzinę wizyty w urzędzie, a także otrzymać pisemne potwierdzenie zapisu. Inte resantów przyjmujemy w dni robocze w godzinach 9.00-12.30 i takie też terminy są dostępne w tej aplikacji.
Od kwietnia pełni Pan funkcję konsula RP w Bratysławie. Zdążył się Pan już zapoznać z miastem? Jak się ono Panu podoba? W drodze do czy z Ankary kilka razy przejeżdżałem przez Bratysławę. Ale w czasie tak długiej podróży
przerwy wymuszają tylko noclegi. Bratysława była zbyt blisko, by tu się zatrzymywać. Przyznaję jednak, że zawsze fascynował mnie górujący nad miastem zamek. Nawet planowałem weekend w Bratysławie, ale potem okazało się, że będę tu na dłużej. Będę zatem mieć więcej czasu, by zwiedzić stolicę Słowacji. Mieszkam na Starym Mieście, te najciekawsze zakątki już widziałem i bardzo mi się podobają. Jeszcze nie wszystkie budynki były poddane renowacji, ale i tak są urocze. Na zamku jeszcze nie byłem, ale jak dołączy do mnie rodzina, to razem się wybierzemy, by go zwiedzić. Na razie przebywa Pan tu sam, bez rodziny? Tak, żona z córką dołączą do mnie latem, jak skończy się rok szkolny. Nastoletnia córka chodzi do liceum w Warszawie. Od września będzie kontynuować naukę w Bratysławie. Syn jest studentem i będzie nas od czasu do czasu odwiedzać. Dostał Pan bonus od losu w postaci nazwiska, które zapewne wywołuje uśmiech na twarzy tych, którzy znają filmową trylogię „Sami swoi“, „Nie ma mocnych“ i „Kochaj albo rzuć!“. To chyba bardzo miłe? Tak, to prawda, ale młodsze pokolenie już tych filmów nie zna. Ten cykl bardzo popularnych i bardzo śmiesznych komedii odchodzi w zapomnienie. Rzeczywiście, kiedyś częściej spotykałem się z wesołością, którą wywoływało moje nazwisko, gdyż kojarzyło się ze sprzeczkami i rozgrywkami sąsiedzkimi Kargula i Pawlaka. Z kolei w Turcji dowiedziałem się, że „Kargül” to znaczy śnieżna róża. Pytano mnie tam, czy mam jakiś przodków tureckich. W Polsce moje nazwisko jest kojarzone z Kresami, Krużewnikami, bliżej Lwowa, ale kto wie, może ma tureckie pochodzenie? Co ciekawe, latem w Lubomierzu na Dolnym Śląsku, gdzie kręcono film, odbywają się zjazdy rodzin Pawlaków i Karguli. Kiedyś planowałem, że się na taki zjazd wybiorę, ale jeszcze mi się nie udało. Może uda mi się teraz skoczyć tam kiedyś z Bratysławy? MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 9
Axis Mundi kapliczki i krzyże przydrożne
nazwa wystawy fotografii Krzysztofa Ligęzy, której wernisaż odbył się 9 kwietnia w Instytucie Polskim w Bratysławie. Axis Mundi, czyli „oś kosmiczna” to opisana przez rumuńskiego religioznawcę Mircea Eliadego idea środka świata, czyli miejsca, gdzie niebo łączy się z ziemią, wymiar materialny przenika z duchowym, lokalny z uniwersalnym, a doczesność z wiecznością. Miejsca takie służą przywracaniu odwiecznych wartości, a ich symbolami są m.in. krzyże i kapliczki, które na swoich fotografiach przedstawił Krzysztof Ligęza. W każdej miejscowości, zwłaszcza na południu kraju, spotkać można przydrożne krzyże i kapliczki, sta nowiące jeden z najbardziej charakterystycznych elemen tów polskiego krajobrazu kulturowego. Tradycja budowania i odprawiania modłów przy tego rodzaju obiektach sakralnych ma swoją genezę w religii chrześcijańskiej oraz wierzeniach przedchrześcijańskich. Zwyczaj ten rozpowszechnił się zwłaszcza w XIX wieku, ale obecnie już zanika. Jednak na Śląsku, Podkarpaciu i w Małopolsce w małych wiejskich społecznościach MAJ 2019
ZDJĘCIA: MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA
To
Autor zdjęć podczas prezentacji swoich prac z lat 2012-2018 opowiadał, iż w tej małej architekturze sakralnej urzekła go przestrzeń i piękne polskie pejzaże, wywołujące przeżycia duchowe. Artysta za pośrednictwem swych prac próbuje ukazać refleksje dotyczące więzi między człowiekiem, przyrodą a sacrum. Stara się także zrozumieć wpływ przestrzeni i krajobrazu na duchowe doznania oraz relacje wspólnotowe społeczeństwa. Wystawa miała charakter multimedialny – oprócz wielkofor-
nadal rozpowszechnione są modlitwy przy kapliczkach, zwłaszcza w maju i październiku. Krzysztof Ligęza postanowił uchwycić i zachować na swoich fotografiach te specyficzne miejsca kultu religijnego, z których każde ma swoją historię. Odwiedził ponad 80 miejsc w Polsce, do niektórych wracał kilkakrotnie, by na fotografiach ukazać upływający czas, różne pory roku oraz ludzi zjednoczonych wspólną modlitwą przy krzyżach i kapliczkach przydrożnych.
matowych fotografii zaprezentowano panoramy 3D, nagranie audio oraz katalog z wybranymi obrazami. Krzysztof Ligęza jest absolwentem polonistyki i studium dziennikarskiego, a fotografia jest jego wielką pasją i „promieniem światła,
który wniósł do jego życia więcej sensu”. Brał udział w wielu wystawach indywidualnych oraz zbiorowych zarówno w Polsce jak i za granicą. W zeszłym roku otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Jest laureatem wielu wyróżnień, m.in. International Photography Awards w Los Angeles, Prix de la Photographie w Paryżu, Landscape Pho tographer of the Year and Wanderlust Travel Photo of
the Year w Londynie w 2010 r. Jak sam mówi: „W fotografii znalazłem pole, na którym spotykają się nauka, religia i sztuka. I ten stan rzeczy bardzo mi odpowiada. O tym, czego szukam w fotografii, może przekonać się widz oglądający owoce moich poszukiwań”. Projekt zrealizowany został w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przy wsparciu Powiatu Nowosądeckiego, a także firmy Liszka, autoryzowanego partnera handlowego Firmy Vidok oraz Apa Polska. MAGDALENA ZAWISTOWSKAOLSZEWSKA
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 10
Poznajmy się, proszę przytulnej, specjalnie przemeblowanej na tę okazję galerii Instytutu Polskiego w Bratysławie odbyło się 5 kwietnia spotkanie w ramach nowego cyklu Klubu Polskiego pod hasłem „Poznajmy się, proszę!”. Cykl ten ma na celu prezentację interesujących osobistości słowackiej Polonii czy Słowaków polskiego pochodzenia w formie rozmów z nimi w obecności publiczności. Już pierwsze spotkanie z tego cyklu było niezwykle intrygujące. Jego gośćmi były bowiem dwie polskie artystki mieszkające na Słowacji: primabalerina Słowackiego Teatru Narodowego Romina Kołodziej i piosenkarka Ewa Sipos.
czeniu studiów występowała na scenach Wiednia i Paryża. Do Bratysławy przyjechała trochę tak przez przypadek. Jej koledzy z wiedeńskiego teatru przyjechali tu bowiem na konkurs do bratysławskiego teatru, a ona chciała im dodać otuchy. Jednak to właśnie ją zauważono i jej zaoferowano pracę. Z czasem zaczęła dostawać coraz ciekawsze role, o których marzy każda baletnica. Dlatego zdecydowała się pozostać tu dłużej, niż planowała. Jej talent, ale i wytrwałość oraz pracowitość przyczyniły się do tego, że dziś należy do mistrzów słowackiego baletu. Po sukcesach scenicznych przy-
W
ZDJĘCIA: STANO STEHLIK
Już przy wejściu do sali, przypominającej trochę francuską kawiarenkę, w której prezentowana była wystawa eksponatów ze wspaniałego polskobry tyjskiego filmu animowanego „Twój Vincent“, uwagę wszystkich zwracał przepiękny kostium białego łabędzia z baletu Piotra Czajkow skiego, będący „roboczym” strojem primabaleriny Słowackiego Teatru Narodowego Rominy Kołodziej. Małgorzata Wojcieszyńska, redaktor naczelna miesięcznika „Monitor 10
Polonijny“, która pełniła funkcję gospodyni wieczoru, wyczarowała niezwykle intymną atmosferę, dzięki której zaproszone damy zwierzyły się ze swoich skrytych doznań, wspomnień z pierwszych dni spędzonych na Słowacji, ale i z doświadczeń, sukcesów czy porażek, które stały się ich udziałem podczas kolejnych lat spędzonych w tym kraju. Romina Kołodziej, krucha, eteryczna osoba, od dzieciństwa marzyła o tym, by stać się baletnicą. Po skoń-
szła też wielka miłość. Tu urodził się też jej synek. W Bratysławie pani Romina mieszka już ponad 10 lat. Z kolei Ewa Sipos jest słowackiej Polonii znana głównie dzięki występom z grupami JABLCO i Laugaricio Quartet, a także z przedstawienia teatralnego „Wśród nocnej ciszy“. Ta przyjemna, sympatyczna dama wnosi odprężenie i radość nie tylko poprzez śpiew, ale i samą swoją obecność. Pisze też piosenki: tak po słowacku, jak i po angielsku. Na słowackiej scenie muzycznej mało jest takich piosenkarek. Pani Ewa przyjechała na Sło wację jako młoda dziewczyna za swoją miłością, którą poznała w Anglii. Zdecydowała się na przeprowadzkę na Słowację, mimo że w tamtym czasie nasz kraj był dla Polaków mało znany. Jak twierdzi, dla wielu Słowa cja w ramach Czechosłowacji była tylko Czechami. Pani Ewa mieszka tu już ponad 20 lat i wraz z mężem wychowuje troje dzieci.
Projekt realizowany we współpracy z Ins t ytutem Polskim w Brat ysławie oraz z finansowym wsparciem Funduszu Wspierającego Kulturę Mniejszości Narodowych
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:03 Page 11
Awaria Podczas rozmów z obiema damami nie zabrakło tematów trudnych, kiedy wspominały one swoje trudne życiowe chwile. Pani Romina przeżyła wypadek samochodowy, który zagroził zarówno jej życiu, jak i karierze scenicznej. Tylko dzięki silnej woli, wytrwałości, długim godzinom ćwiczeń mogła stanąć na własnych nogach i wrócić na scenę. Z kolei pani Ewa musiała się pogodzić z autyzmem córki. Fakt ten przyjęła z pokorą i miłością. I może dlatego właśnie potrafi podarować tak wiele innym, oczarować ich swoimi piosenkami i pełnymi emocji występami? Udowodniła to też podczas wieczoru, śpiewając różne piosenki przy akompaniamencie gitary Miroslava Kyselicy i fletu Stana Stehlíka.
ZDJĘCIA: RICHARD OČKAI
iedy dowiedziałem się, że grupa teatralna „Patchwork“ z bratysławskiego Klubu Polskiego zawita 7 kwietnia do Koszyc, postanowiłem zobaczyć ich przedstawienie. Z dużym zainteresowaniem udałem się do Teatru Lalek, gdzie na scenie Jorik został zaprezentowany spektakl muzyczno-dramatyczny „Awaria“ w reżyserii Magdaleny Marszałkowskiej z muzyką i piosenkami skomponowanymi przez Stana Stehlika. Historia kilkorga podróżnych, jadących na święta wielkanocne do Polski, okazała się ciekawą przygodą także dla widzów.
K
Dzięki świetnej grze aktorskiej Vi liama Sandora, Ewy Sipos, Małgorza ty Wojcieszyńskiej, Stana Ste hli ka, Mar ci na Marszałkowskiego, Jakuba Do bne ra i Tomasza Olszewskiego mogliśmy i my widzowie poczuć się jak pasażerowie pociągu, muszący sobie poradzić z awarią techniczną i... awarią stosunków międzyludzkich. Spektakl nagrodzono gromkimi brawami, a ja już teraz z niecierpliwością czekam na kolejne przedsięwzięcia grupy teatralnej „Patch work“. RICHARD OČKAI
ZDJĘCIE: ŠTEFANIA GAJDOŠOVÁ
Pierwszy wieczór z nowego cyklu imprez Klubu Polskiego był bardzo udany. Dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do jego sukcesu i z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkania! GABRIELA ZWIEWKOVÁ
w Koszycach
Projekt realizowany dzięki finansowemu wsparciu Funduszu w spierającego kulturę mniejszości narodowych MAJ 2019
11
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 12
lub Polski, wymyślając nowy projekt, nie przypadkowo zaczerpnął cytat z „Ojcze nasz“, bowiem przedsięwzięcie, które przygotował, było poświęcone temu, co w życiu każdego człowie ka bardzo ważne. Chleb to nie tylko symbol ciała Chrystusa, ale i strawa codzienna wielu z nas. Pierwsza edycja wydarzenia, którego bohaterem głó wnym stał się chleb, odbyła się 11 kwietnia na dziedzińcu bratysławskiego ÚĽUV (odpowiednik polskiej Ce-
K
Chleba naszego powszedniego Po wstępie muzycznym głos zabrała gospodarz obiektu, Dana Kľučarová, dyrektor ÚĽUV, który – obok Instytutu Polskiego oraz związku artystów zajmujących się ceramiką – był jednym z partnerów przedsięwzięcia. Na stołach pojawiły się wspaniałe naczynia do pieczenia chleba, co było sygnałem do otwarcia wystawy Kataríny Tesař. Ta młoda artystka swoje początki twór-
czości z ceramiką zawdzięcza... stresom w pracy, od których zaczęła uciekać w twórczość. Prezentowana kolekcja naczyń do piecze-
pelii), w samym sercu Bra tysławy przy ulicy Obchodnej. Piosenki w wykonaniu Ewy Sipos i zespołu JABLCO przyciągnęły tak przechodniów, jak i zaproszonych gości, wśród których nie zabrakło konsula Stanisława Kargula czy dyrektor progra mowej Instytutu Polskiego Moniki Olech.
12
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 13
nia chleba była jej odpowiedzią na zapotrzebowania klientów, piekących chleb. Oprócz prac Kataríny Tesař zaprezentowano też prace Katarzyny Głowacz, której specjalnością są podkładki pod gorące naczynia, wyplatane według wzorów ludowych. Pieczenie chleba w zaciszu domowym stało się w ostatnim czasie bardzo modne, no i oczywiście
zdrowe. Nic więc dziwnego, że wykład Naty Žurkovej Štefkovej na temat tradycyjnych sposobów przygotowywania chleba na zakwasie cieszył się ogromnym powodzeniem. Mało tego, stał się on też pretekstem do bardzo żywej dyskusji. Okazało się, że Klub Pol ski, przygotowując to ciekawe spotkanie, doskonale wpisał się w trend zdrowego stylu życia, o czym świadczyła też kolejka po zakwas, który mógł dostać każdy jako miły podarunek od Naty Žurkovej Štefkovej. W drugiej części prelegentka zaprezentowała metody zdobienia MAJ 2019
ZDJĘCIA: STANO STEHLIK
upieczonego chleba, inspirując w ten sposób niejednego z uczestników akcji. W zaciszu jednej z pracowni ÚĽUV pod okiem Kataríny Tesař i jej pomocników odbyły się też warsztaty twórcze dla dzieci, w ramach których uczestnicy modelowali z gliny garncarskiej najróżniejsze formy – od precelków po warkocze. Ciekawym przerywnikiem programu był występ ze-
społu „Vienok”, dzieci tańczących i śpiewających, które w kolorowych strojach witały wiosnę. I choć ta tego dnia była bardzo kapryśna, to na czas ich występu nikogo nie zmoczyła deszczem, przywracając nadzieję na słońce. Bogaty program przedsięwzięcia zamykał wykład Rastislavy Stoličnej na temat tradycji związanych z pieczeniem chleba. Ale zanim do niego doszło, Klub Pol ski przygotował jeszcze jed-
ną niespodziankę. Był nim żurek – tradycyjna zupa, gotowana na żytnim zakwasie. Przy olbrzymim kotle cały dzień uwijał się prezes stowarzyszenia Marek Berky, który stanął na wysokości zadania. Zapachy unosiły się nie tylko wokół kotła, ale na całym podwórku ÚĽUV, a nawet i na ulicy Obcho dnej. I zapewne ten zapach zwabił rzesze degustatorów, chcących poznać smak tradycyjnej polskiej zupy, której nie brak na wielkanoc-
nych stołach. Taka forma prezentacji polskich tradycji przypadła wszystkim do gustu, o czym świadczyła kolejka oczekujących na porcję żurku z białą kiełbasą i czas, w którym wypełniony nim 20-litrowy kocioł został opróżniony. Projekt okazał się niezwykle udany i tylko prośbę „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...“ należało rozszerzyć o pogodę.
Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu wspierającego kulturę mniejszości narodowych
RED. 13
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 14
JAKI LOS
czeka 22-letnią polonistykę w Bańskiej Bystrzycy?
eszcze nie tak dawno uroczyście świętowała 20-lecie. Na łamach „Monitora“ przynosiliśmy relacje z wielu wydarzeń tam się odbywających. A było o czym pisać! Teraz grozi jej likwidacja. Dlaczego? Mowa o studiach polonistycznych w Bańskiej Bystrzycy, które prowadzone są na uniwersytecie Mateja Bela od 22 lat i kształcą jedynych w swoim rodzaju specjalistów polonistów. Języka polskiego na Słowacji studenci mogą uczyć się w ramach studiów środkowoeuropejskich w Bratysławie (w poprzednim numerze „Monitora“ przedstawialiśmy bratysławski kierunek), Preszowie i Nitrze, ale tylko Uniwersytet Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy oferuje pełen program studiów polonistycznych, które przygotowują studentów do pracy tłumacza. Studenci mogą tu wybrać tylko polonistykę lub polonistykę w kombinacji z inną filologią. „To kompleksowe kształcenie humanistyczne; zajęcia mają też charakter popularyzatorski – studenci mają możliwości poznawać nie tylko język czy tradycje polskiej kultury, ale i to, co najciekawsze we współczesnej, najnowszej kulturze i literaturze“ – opisuje Jakub Pacześniak, wykładowca polonistyki na tej uczelni w latach 20102015. Jego podopieczni, którzy te studia ukończyli i z którymi pozostaje w kontakcie, pracują w firmach handlowych związanych z Polską, jako przewodnicy na Zamku Orawskim, w Czerwonym Klasztorze, w usługach turystycznych w Tatrach, a jedna studentka podjęła pracę w krakowskim Orlenie i odpowiada za kontakty koncernu z rynkiem słowackim. „Wiele osób pracuje w korporacjach, np. w Pradze, Bratysławie, gdzie wykorzystują znajomość polskiego, zaraz po angielskim, a pojedyncze osoby też jako tłumacze, ale raczej nie literatury“ – wymienia Pacześniak. Na przestrzeni ponad 20 lat uczelnia wykształciła ponad stu specjalistów polonistów. Jednak od przyszłego roku akademickiego nie będzie już studiów
J
magisterskich na tym kierunku – taką decyzję podjęły władze Wydziału Filologicznego. To wywołało poruszenie tak wśród studentów, jak i absolwentów tejże uczelni i członków Słowackiego Stowarzyszenia Tłumaczy Pisemnych i Ustnych, którzy w marcu zdecydowali się na protest wobec podjętej decyzji, propagując petycję o jej cofnięcie. Dokument ten podpisało blisko 750 osób. Powstał też list otwarty do Martiny Lubyovej, słowackiej minister edukacji, napisany przez jednego z absolwentów polonistyki w Bańskiej Bystrzycy, znanego publicysty Samuela Marca. „To że ten kierunek jest potrzebny, przekonacie się dopiero wtedy, kiedy stwierdzicie, że nie ma ludzi mogących tłumaczyć z języka polskiego“ – przestrzega w liście Marec, który umiejętności nabyte na bańsko-bystrzyckiej uczelni wykorzystuje podczas prowadzenia spotkań z polskimi pisarzami. Według niego decyzja władz wydziału jest nie tylko bezsensowna, ale ponadto przynosi uczelni międzynarodowy wstyd. „Wierzymy, że nie pozwoli pani, by doszło do likwidacji jedynej na Słowacji specjalizowanej uczelni, która przygotowuje tłumaczy z języka polskiego“ – kończy swój list Marec. Z kolei Jakub Pacześniak, który obecnie jest związany z Instytutem Książki, ubolewa, że zamknięcie polonistyki nie przyczyni się do wzmożenia zainteresowania Polską wśród młodych Słowaków. „W najnowszym naborze do programu translatorskiego Copyright Poland (dofinansowania przekładów i wydań zagranicznych polskiej literatury) wpłynęły zaledwie trzy wnioski ze Słowacji, a - dla porównania - z Czech ponad trzydzieści“ –nasz rozmówca ze smutkiem ocenia spadające zainteresowanie kontaktami polsko-słowackimi w sferze literatury. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że do likwidacji polonistyki w Bańskiej Bystrzycy mimo wszystko nie dojdzie. RED.
Nieoficjalnie, przed zamknięciem tego numeru „Monitora“, dowiedzieliśmy się, że jeszcze nie wszystko zostało przesądzone w tej sprawie, w związku z czym całą sytuację będziemy bacznie śledzić.
PS 14
asze respondentki doskonale wiedzą, że te studia to inwestycja. Miały wyczucie, bo obecnie na słowackim rynku pracy w wielu ofertach pracy wymogiem jest znajomość języka polskiego. Likwidacja studiów polonistycznych na Uniwersytecie Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy może mieć poważny wpływ na stosunki polsko-słowackie i, jak mówi jedna z absolwentek tej uczelni, do tłumacza trzeba będzie czekać jak do lekarza. Zapytaliśmy więc o powody, dla których nasze rozmówczynie zdecydowały się na studia polonistyczne i co one im dały.
N
Sara Wróblewska tudiowałam polonistykę w latach 2006-2013. W wyborze studiów pomogło mi moje pochodzenie – mój tata jest Polakiem. Język polski jest mi bliski, od dzieciństwa byłam wychowywana w dwóch językach: słowackim i polskim. Poza tym od 4. klasy szkoły podstawowej uczę-
S
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 15
Mária Grigľová
Gabriela Slezáková
olonistykę ukończyłam 6 lat temu, w 2013 roku. Dlaczego wybrałam ten kierunek? Może trochę z przekory, ponieważ większość osób, usłyszawszy ode mnie, że nad takimi studiami się zastanawiam, próbowała mnie zniechęcić, wątpiąc w ich przydatność. A ja się uparłam, że udowodnię im, iż nauka języka polskiego to nie tylko „dziękuje” na rynku w Jabłonce. I myślę, że mi się to udało. Nie żałuję ani chwili! Studia okazały się lepsze niż sobie to wyobrażałam. Oprócz klasycznych zajęć, szlifujących naszą znajomość słownictwa, chodziliśmy wspólnie na przedstawienia teatralne, podróżowaliśmy po Polsce, poznawaliśmy polską kulturę. Co roku wraz z nauczycielami przygotowywaliśmy Wigilię czy andrzejki. Mieliśmy okazję spotkać się z wieloma ciekawymi osobistościami z Polski. Tu, dzięki wykładowcom, nauczyłam się, że życie to droga z przeszkodami, zatem kiedy się trafi na taką bez żadnych przeszkód, powinno się ją opuścić, gdyż niczego się na niej nie można nauczyć. Mądrościami, którymi natchnęli mnie nasi nauczyciele, kieruję się do dziś.
oje studia przypadły na lata 2001-2006. Interesowały mnie języki obce, więc wybrałam angielski, a do niego dołączyłam język polski i to była chyba najlepsza decyzja w moim życiu. Dziś już z językiem angielskim nie pracuję, a kluczem do mojej kariery zawodowej stała się właśnie znajomość polskiego, bowiem zostałam tłumaczem przysięgłym z języka polskiego na język słowacki. Na Słowacji brakuje tłumaczy polskiego, więc można powiedzieć, że studia te naprawdę są potrzebne. I choć nie są one łatwe, to wspominam je bardzo miło, szczególnie ze względu na panujące przyjazne czy wręcz rodzinne stosunki między studentami i wykładowcami. Nauczanie miało tu zawsze charakter interaktywny, na co pozwala też liczba studentów. Sporo się nauczyliśmy na wycieczkach do Polski, stypendiach, wieczorach poświęconych Polsce, balach polonistów, spotkaniach z tłumaczami i polskimi pisarzami. Trudniejsze były zajęcia lingwistyczne, zwłaszcza z fonetyki. Gdyby zlikwidowano studia polonistyczne, ludzie musieliby czekać na termin u tłumacza jak do lekarza specjalisty, a komunikacja z sąsiadami byłaby znacznie utrudniona.
P
M
Teraz na takiej wyboistej drodze znalazła się bańsko-bystrzycka polonistyka. Mocno wierzę, że pokona ona wszelkie przeszkody. Obecnie pracuję jako przedstawiciel handlowy, codziennie wykorzystując znajomość języka polskiego. Tłumaczyłam też dla wycieczek szkolnych z Orawy, które zwiedzały Auschwitz, uczestniczę w wielu spotkaniach biznesowych, ale też w spotkaniach pomiędzy słowackimi i polskimi przedstawicielami regionów po obu stronach granicy. O likwidacji polonistyki mówiono jeszcze za czasów moich studiów, mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie. Bo może i zapotrzebowanie na tłumaczy z języka polskiego nie jest tak duże jak na prawników czy farmaceutów, ale kształcenie tłumaczy to inwestycja w dobre stosunki między Polską i Słowacją.
Czy potrzebne są studia polonistyczne na Słowacji? szczałam do bratysławskiego gimnazjum językowego, w którym uczy łam się także języka polskiego i zdałam z niego maturę. W szkole średniej wiedziałam już, że chcę studiować polonistykę, by zostać tłumaczem. Obecnie pracuję w firmie, w której moja znajomość języka polskiego jest wykorzystywana. Często tłumaczę umowy czy listy od polskich partnerów. Jestem przekonana, że nadejdzie czas, kiedy zacznę się zajmować tylko tłumaczeniem. Studia na polonistyce w Bańskiej Bystrzycy wspominam jako najlepszy okres w moim życiu. To one otworzyły mi drzwi do życia dorosłego. Tu spotkałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi jestem w konta kcie do dziś. MAJ 2019
Jak wyglądały nasze studia? Od razu przypominają mi się pierwsze zajęcia, kiedy spadł mi kamień z serca, bo dowiedziałam się, że języka polskiego będziemy się uczyć od podstaw. Nasi nauczyciele charakteryzowali się ludzkim podejściem do nas, studentów, i cierpliwie tłumaczyli zawiłości językowe. Te przyjacielskie stosunki między nami pomagały pokonać bariery. Oczywiście, nie zawsze było łatwo – moimi koszmarami były fonetyka, literatura i to nieustanne wertowanie słowników! Poloniści – chyba jako jedyni na uniwersytecie – organizowali dużo zajęć pozaszkolnych. Do tych atrakcyjnych zaliczyć należy bal polonistów, do którego przygotowywaliśmy się tańcząc poloneza. Co ro-
ku organizowane były spotkania wigilijne, na których można było degustować polskie potrawy. Jeździliśmy na wycieczki do Warszawy czy Krakowa, wspólnie chodziliśmy do kina, teatru, razem też oglądaliśmy mecze piłki nożnej, kibicując Polakom. Jestem losowi wdzięczna za te studia. Nie wyobrażam sobie, że mogłyby być zlikwidowane. Przecież Polska jest naszym partnerem handlowym! Kiedy dziś zaczęłam przeglądać największy portal, oferujący pracę na Słowacji, znalazłam w nim 50 ofert wymagających znajomości języka polskiego! Absolwenci po studiach polonistycznych nie mają problemu ze znalezieniem pracy, a rynek tłumaczy z języka polskiego wciąż nie został nasycony. 15
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 16
Veronika Schóberová tudia magisterskie w Bańskiej Bystrzycy (język polski i francuski) skończyłam w 2005 roku, a 2015 r. obroniłam pracę doktorską z języka polskiego. Dlaczego mój wybór padł na język polski? Bo to mój język ojczysty. Wyrastałam w rodzinie polsko-słowackiej. Dobra znajomość polskiego pozwoliła mi, jeszcze zanim podjęłam studia w Bańskiej Bystrzycy, zdobyć pierw sze doświadczenia jako tłumacz. W liceum zakochałam się w języku francuskim i – voilą! – decyzja zapadła. Studia polonistyczne to nie tylko wykłady, teoria, wkuwanie, egzaminy, ale przede wszystkim prawdziwe spotkanie z Polską, z jej kulturą, zwyczajami. Miło wspominam nasze polskie wieczory, pełne tańca i śpiewu. Tradycyjnie odbywały się wróżby andrzejkowe, wszyscy (studenci i nauczyciele) pomagaliśmy w przygotowaniu dań świątecznych i wspólnie siadaliśmy do stołu wigilijnego, zajadaliśmy się śledziami w ostatki… Atmosfera na polonistyce była, jak powiedziałaby moja córka, „supermega”. To był dobry start w dorosłe życie. Aktualnie prowadzę działalność gospodarczą, jestem tłumaczem języka polskiego, w 2016 roku uzyskałam dodatkowo uprawnienia jako tłumacz przysięgły. Bez ukończonych studiów wyższych drugiego stopnia (lub egzaminów państwowych) nie można prowadzić działalności jako tłumacz ani uzyskać uprawnień tłumacza przysię głego. Obecnie jest bardzo duże zapotrzebowanie na tłumaczenia z i na język polski, a tłumaczy jest stanowczo za mało. Polonistyka w Bańskiej Bystrzycy jest taką swoistą wyspą kształcenia filologów na wysokim poziomie. Jestem stanowczo przeciwko jej zam knięciu! Nawet nie mam odwagi pomyśleć, co by było za parę lat, gdyby mimo wszystko ją zlikwidowano! Nieprzespa ne noce, żadnych wolnych weekendów… A urlop? Tylko i wyłącznie z laptopem. Szaleństwo! RED.
S
16
ango – gatunek, który najlepiej chyba brzmi w aranżacji smyczkowej. Przed oczyma jako żywo staje mi scena z filmu „Zapach kobiety”, gdy Al Pacino prosi do tańca młodziutką Gabrielle Anwar. Ta kilkuminutowa scena tańca staje się manifestem życia. Bo tango jest właśnie jak życie. To argentyński, kulturalny fenomen, który oswoił sobie cały świat. Również w Pol sce i na Słowacji tango stało się inspiracją dla kolejnych pokoleń kompozytorów oraz poetów i z tej właśnie spuścizny czerpał Laugaricio Quartet, który nagrał płytę, wydaną przez Klub Polski. Płyta trenczyńskiego kwartetu smyczkowego Laugaricio Quartet pod tytułem „To ostatnia niedziela” została wydana w tak zwanym Eco Digipacku, czyli w tekturce, w ładnej oprawie graficznej, utrzymanej w tonacji czarno-czerwonej. Do płyty dołączona jest książeczka z tekstami utworów, ilustracjami dzieci Marka Berkygo i zdjęciami artystów. Sam kwartet został założony w 2008 roku, a obecnie tworzą go Marek Berky – pierwsze skrzypce, Slavo Glos – drugie skrzypce, Ro bert Kováč – wiolonczela oraz Leoš Staněk – altówka. A co zespół ma wspólnego z Polską? Szef zespołu Marek Berky pełni funkcję prezesa Klubu Polskiego na Słowacji, a sama płyta powstała z pomocą Funduszu wsparcia kultury mniejszości narodowych na Słowacji. Panowie swoim wydawnictwem postanowili dorzucić integracyjną cegiełkę w relacji obu krajów. Do projektu zaprosili gości – artystów, muzyków i wokalistów, Słowaków oraz Polaków mieszkających na Słowa cji. Gdy dodamy do tego fakt, iż zawarte na płycie utwory również mają mieszane pochodzenie, będziemy mieli już nakreślony fundament całego projektu. Płytę otwiera utwór tytułowy „To ostatnia niedziela” autorstwa Jerzego Petersburskiego i Zenona Friedwalda. O tym przedwojennym
T
Trzy kwadranse
. podrózy
romantycznej
szlagierze napisano i powiedziano już wszystko. Spopularyzowany przez mistrza Mieczysława Fogga utwór doczekał się wielu późniejszych interpretacji. Już pierwsze takty piosenki zdradzają, że będziemy mieli do czynienia z bardzo tradycyjnymi i urzekającymi aranżacjami. Na płycie utwór wykonuje Łukasz Cupał, którego rockową barwę głosu mieli Państwo okazję słyszeć na ubiegłorocznej płycie Klubu Polskiego. Zaproszenie go do tego projektu było więc nawet dla mnie zaskoczeniem. Łukasz jednak sprostał wyzwaniu. Śpiewa czule, stonowanie i bez niepotrzebnych fajerwerków. W głosie słychać rezygnację, bo to przecież tango samobójców. Bardzo pomysłowe jest zakończenie piosenki – odgłos głuchego telefonu podkreśla dramat tkwiący w piosence. Mnie, jako Węgierce, przywodzi na myśl utwór „Szomorú vasárnap”, spopularyzowany na świecie przez Billie Holiday pod tytułem „Gloomy Sunday”, który ma podobną sławę. Oprócz Łukasza Cupała skład zespołu w tym utworze dopełniają MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 17
grający na fortepianie Janko Morávek, Marco Pillo na gitarze oraz Stano Stehlik na flecie. Panowie doskonale wprowadzają nas w nastrój całej płyty. Kolejny utwór ma charakter instrumentalny. To „Krásne je v Tatrách“ autorstwa Dušana Pálka, uznawanego za jednego z pionierów tanga na Słowacji. Na płycie znajduje się jeszcze jeden utwór tego kompozytora, a mianowicie „Prečo sa máme rozísť”, który zaśpiewał Filip Jaro, skądinąd bardzo ciekawy gość projektu. Jaro jest specjalistą w dziedzinie interpretacji przedwojennych szlagierów. Doskonały warsztat i wyjątkowa barwa głosu działają jak wehikuł czasu. Wystarczy zamknąć oczy i słuchać, aby znaleźć się w świecie naszych dziadków i babć. Jaro wykonuje na płycie jeszcze szlagier „Miluška moja” autorstwa Ali Baláža (polskim słuchaczom znana jest być może wersja w wykonaniu hrabiego Henryka Roztworowskiego) oraz „Jak nekonečne krásna”, który skomponował Gejza Dusík, obok Dušana Pálka najważniejszy popularyzator tanga na Słowacji. Bardziej współczesnym akcentem płyty jest piosenka „Z kim będzie Ci tak źle jak ze mną” autorstwa duetu Orlow/Młynarski. Utwór, oryginalnie zaśpiewany przez Kalinę Jędrusik, przypomniała nam bardzo dobrze znana w kręgach polonijnych na Słowacji Ewa Sipos, która śpiewa go tak, jakby powstał on właśnie dla niej. Interpretacja, jak i wykonanie piosenki jeszcze długo brzmią w uszach. Czas, aby wspomnieć o dwóch perełkach na płycie z tangami. Bo skoro tango stało się regułą dla tego wyda -
MAJ 2019
wnictwa, musi istnieć odstępstwo od niej, aby reguła mogła zaistnieć. Tym odstępstwem jest piosenka „Dyskutango” autorstwa Stana Stehlika i Małgorzaty Wojcieszyńskiej, która wbrew tytułowi tangiem jednak nie jest, ale została napisana specjalnie na tą płytę. W utworze tym pojawiło się najwięcej gości. Skład dopełniają grający na fortepianie, akordeonie i perkusji multi instrumentalista, aktor i wokalista w jednej osobie Viliam Šándor, mistrz czterech strun Juraj Griglak – gitara basowa, a całość uzupełnia dwuosobowa sekcja dęta w składzie Marián Jaslovský – klarnet, syntezator dęty EWI, oraz kompozytor utworu Stano Stehlik na flecie. Partie wokalne wykonują Tomek Olszewski i Ewa Sipos. Jest to utwór bardzo krakowski, w mgnieniu oka przenoszący słuchaczy w najlepsze czasy „Piwnicy pod baranami” i tylko jednego jest szkoda, że tak szybko się kończy. To jedna z tych piosenek, które mogłyby trwać dłużej, dużo dłużej. Nie pozostaje więc nic innego, jak zapętlić ten utwór i słuchać go w kółko. Drugą perełką i zarówno eksperymentem, o którym wspominałam wcześniej, jest piosenka „A ja taka čarna“, ślicznie zaśpiewana przez Barborę Berkyovą. Jest to tradycyjna piosenka ludowa, która jednak oryginalnie posiada metrum, nie mające z tangiem nic wspólnego. Tu jest okazja do przedstawienia aktora drugiego planu, który zaaranżował wszystkie utwory na kwartet smyczkowy i sprawił, że piosenka „A ja taka čarna“ przestała być walczykiem i stała się tangiem, a niewtajemniczonym powiem, że to nie lada wyzwanie. Tym człowiekiem jest Adrian Harvan – kompozytor, dyrygent i instrumentalista. Sam Laugaricio Quartet możemy jeszcze usłyszeć w sześciu instrumentalnych interpretacjach znanych utworów: „Pamiętasz była jesień”, „Już Nigdy”, „Ciemna dziś noc”, „Skôr než odídeš”, „Chryzantemy złociste” i „Pamiętam twoje oczy”. Wszystkie utwory dobitnie świadczą o tym, że mamy do czynienia z rzemieślnikami z prawdziwego zdarzenia. Ale sam warsztat to nie wszystko, szczególnie w formacjach kameralnych, gdzie ogromną rolę odgrywa chemia między instrumentali-
stami. I ta chemia jest łatwo wyczuwalna. Czuć z nagrań, że muzycy grają z pełnym zaangażowaniem, że cieszy ich każda nuta wydobyta z instrumentu i wspólnie uplecione harmonie. Piękne aranżacje i szacunek do kompozycji powodują, że płyty słucha się bardzo przyjemnie, a efekt końcowy wychodzi naprzeciw oczekiwaniom słuchacza.
Warto podkreślić również aspekt realizatorski wydawnictwa. Płyta została bardzo ładnie zarejestrowana i zmiksowana przez Mira Valoviča. Partie kwartetu nagrane na tak zwaną setkę są bardzo żywe. Słychać w nich napięcie, drobne artefakty, wszystko to, co świadczy o tym, że muzyka jest żywa i wibruje życiem, słychać w niej człowieka. Pozostałe partie dogrywane zapewne w późniejszych etapach realizacji nie psują tego wrażenia, podnosząc jedynie wartość artystyczną poszczególnych kompozycji. Co tytułem zakończenia można powiedzieć jeszcze o tej płycie? Jest zgrabną inicjatywą kulturalną na polu stosunków polsko-słowackich. To również płyta, która może nas zainspirować do poszukiwań muzycznych i nie tylko. Do odkrywania na nowo zapomnianych już czasem twórców i dzielenia się tymi odkryciami z innymi. Przede wszystkim jednak to ponad trzy kwadranse romantycznej podróży do rzeczy, dla których już czasem nie ma miejsca w naszym współczesnym życiu. Serdecznie wszystkich zachęcam do tego, aby podarowali sobie te trzy kwadranse. ANDREA CUPAŁ BARICA 17
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 18
iedawne wybory prezydenckie na Słowacji z początku nie wzbudziły mojego zainteresowania. Ale gdy się dowiedziałam się, że jednym z kandydatów na urząd prezydenta jest kobieta, na dodatek mieszkająca w Pezinku, zaczęłam uważniej śledzić kampanię wyborczą. Wtedy też uświadomiłam sobie, że Zuzana Čaputová wydaje mi się skądś znajoma. Nie wiedziałam wówczas jeszcze, iż przyszła pani prezydent jest moją sąsiadką.
śmierć dziennikarza jest dla Słowaków wciąż jak żywa rana. Zmęczone ciągłymi aferami i populistyczną władzą społeczeństwo postawiło na zmianę. Čaputová w kampanii mówiła o konieczności „wspólnego stawienia czoła złu”, czym nawiązywała do masowych protestów, które odbyły się kilkakrotnie po śmierci Jana Kuciaka pod hasłem „Za uczciwą Słowację”. Podkreślała, iż śmierć Kuciaka była dla niej silnym impulsem do podjęcia decyzji o kandydowaniu na stanowisko prezydenta. „Być może myśleliśmy, że przyzwoitość w polityce zaczyna być przejawem słabości, ale dziś widzimy, że to może być też nasza siła”.
N
Kobieta, która tworzy nową historię Słowacji Kobieta, starająca się o najwyższy urząd w państwie, wzbudziła moje uznanie i szacunek. Pamiętam, jak pomyślałam, iż musi być naprawdę odważna, by stawać w szranki z męskim światem polityki i zaciekle walczącymi ze sobą kandydatami. Oglądając relacje z debat politycznych, byłam pod wrażeniem jej spokoju i powagi. Nie dawała się sprowokować, nie uciekała się do brutalnego języka agresji, nie atakowała bezpośrednio swoich oponentów politycznych, mówiła: „Często widzimy, że ludzie tracą energię na konflikty osobiste, walcząc ze sobą, zamiast kierować ją na rozwiązywanie problemów państwa. Bardzo zależało mi na tym, jak będzie wyglądać moja kampania. Będę mieć satysfakcję, jeśli to styl merytoryczny, a nie osobisty będzie dominował w polityce”.
Słowacka Erin Brockovich Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno była osobą mało rozpoznawalną i to także wśród Słowaków. W polityce pojawiła się dwa lata temu, a jej partia Progresywna Słowacja miała zaledwie 4 % poparcia. Zuzana Čaputová bardziej znana była jako prawniczka, współpracująca z parlamentem i politykami, oraz działaczka ekologiczna. Nazywana jest słowacką Erin Brockovich, gdyż walczyła przeciwko budowie wysypiska śmieci w rodzinnym Pezinku. Za swoją działalność ekologiczną otrzymała prestiżową nagrodę amerykańskiej Fundacji Goldmanów, zwaną ekologicznym Noblem. 18
Polacy o słowackiej prezydent
Pierwsza kobieta prezydent na Słowacji Naturalna, autentyczna i z klasą Czym zatem zjednała sobie Słowaków, zdobywając tak wielkie ich poparcie i zaufanie? Mnie ujęła swoją naturalnością, klasą, autentycznością i opanowaniem. To mądra, otwarta kobieta o liberalnym światopoglądzie, który odważnie wyrażała i wyraża, chociaż nie zawsze jest on marketingowo korzystny (np. adopcja dzieci przez pary jednopłciowe). Po ogłoszeniu wyników wyborów poruszyła mnie swoim wystąpieniem, które rozpoczęła słowem „dziękuję” w językach mniejszości narodowych Słowacji oraz symbolicznym złożeniem kwiatów w miejscu upamiętniającym śmierć młodego dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, który wraz z narzeczoną został zamordowany na zlecenie polityczne. Był to znaczący gest pani prezydent, gdyż tragiczna
Wielu polskich komentatorów podkreślało, że na Słowacji nastała zmiana. Jej wygrana została przyjęta w Polsce bardzo ciepło. „Cud nad Tatrami”, „Dobro zwyciężyło zło”, „Bracia Słowacy, pokazaliście jak to się robi!”, „Pani sukces będzie pozytywnym impulsem dla nas, Polaków” - to tylko przykłady licznych komentarzy polskich internautów. Jako Polka mieszkająca na Słowacji byłam dumna, że moi rodacy pozytywnie komentowali wybór kobiety na urząd prezydenta, podkreślając, że ten mały kraj, jakim jest Słowacja, może być przykładem dla Polski. Zwycięstwo Zuzany Čaputovej to dopiero pierwszy krok do ewentualnych zmian na Słowacji, ale być może jest to krok milowy. Oficjalne zaprzysiężenie nowej prezydent odbędzie się w czerwcu. Zgodnie z wieloletnią państwową tradycją na pierwszą wizytę uda się do Czech, natomiast przyjazd do Warszawy planuje w lecie br. Zuzana Čaputová to ambitna i inteligentna pierwsza w historii Słowacji kobieta prezydent. Stała się ona inspiracją dla wielu kobiet, będąc jednocześnie matką dwóch córek, normalną, zwyczajną kobietą z sąsiedztwa, która udowodniła, że świat polityki nie musi być domeną mężczyzn. Gratuluję, trzymam kciuki i oby więcej takich kobiet w polityce! MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 19
Polski problem ze słowackim wyborem zeszłym miesiącu Słowacy decydowali o tym, kto będzie ich kolejnym prezydentem. Pierwszą turę wyborów wygrała Zuzana Čaputová, zyskując 40,57% głosów. W drugiej zaś otrzymała 58,4% głosów, pokonując rywala Maroša Šefčoviča i zostając prezydentem Republiki Słowackiej na lata 2019-2024. Zuzana Čaputová nawet się nie domyśla, iż jej wybór na to zaszczytne stanowisko przyniósł Polakom ogromne problemy. Oczywiście nie chodzi o to, że polski prezydent trochę zwlekał z gratulacjami dla słowackiej koleżanki, ale o to, że język polski nie jest jeszcze zupełnie gotowy na opisanie słowackiej rzeczywistości po ostatnich wyborach. Zauważyć można to było wyraźnie w polskich mediach zaraz po zakończeniu II tury, kiedy nie bardzo wiedziano, jak powinno się nazywać prezydenta kobietę. Niektóre polskie portale pisały o nowej prezydentce Słowacji (np. Radio TOK FM czy tygodnik „Polityka”), inne o nowej prezydent Słowacji (np. TVN 24 czy TVP Wiadomości). I choć w ostatnich latach wiele się zmieniło w polszczyźnie, jeśli idzie o nazwy żeńskie (akceptacja form typu filolożka, reżyserka), to jednak mało prawdopodobne, by zwycięstwo Čaputovej w wyborach prezydenckich przyczyniło się do zwycięstwa formy prezydentka nad formą prezydent (w znaczeniu żeńskim) – przynajmniej na razie. Pełnienie funkcji prezydenta przez kobietę nie jest bowiem na tyle częste (i dawne), by wytworzył się zwyczaj dodawania do tej nazwy żeńskiego wykładnika słowotwórczego, choć ja nic w tym złego nie widzę i formę prezydentka jestem w stanie zaakceptować, także w języku oficjalnym. Niektórym jednak ona wyraźnie przeszkadza. Przykładem niech będzie spór dwu kobiet – obecnej prezydent Słupska i radnej tegoż miasta. Otóż miejscowa prezydent w przestrzeni publicznej nazywa siebie prezydentką, co ma jej za złe jedna z radnych, domagając się podania podstaw pra -
W
MAJ 2019
wnych posługiwania się tym określeniem, gdyż według niej jest ono „kuriozalne”. Mało tego owa radna w całej sprawie dopatruje się… próby forsowania ideologii lewicowej, wynikiem czego jest tworzenie na siłę formy żeńskiej, co – jak twierdzi – ośmiesza nazywaną nią funkcję. Z kolei prezydent Słupska broni się, przywołując art. 33 Konstytucji, mówiący o równości płci, czego przejawem dla niej, jako polonistki, jest uzupełnianie symetrii rodzajowej w nazwach zawodów i funkcji. Podobnie rzecz się ma z innymi rzeczownikami męskimi, nazywającymi kobiety, gdy – jak mówią poradniki – dotyczą one zawodów lub funkcji obdarzonych szczególnym szacunkiem społecznym, np. dyrektor, prezes czy doktor. Widać więc dobrze, że swoista wojna o nazwy żeńskie trwa… Jaki będzie jej wynik, czas pokaże. I – kto wie – być może to właśnie „prezydentka” Čaputová przyczyni się do akceptacji tejże formy tak przez Polaków, jak i przez polską normę. Warto jednak zauważyć, że Polacy nauczyli się radzić sobie doskonale z owymi formalnymi nazwami męskimi, bowiem stosując je, ujawniają płeć osoby w formach pozostałych wyrazów, np. nasz prezydent powiedział – nasza prezydent powiedziała; idę do dyrektora Nowaka – idę do dyrektor Nowak. Przypomnę tylko, że męskie nazwy kobiet w liczbie pojedynczej mają tę samą formę we wszy stkich przypadkach (kto? co? prezydent, kogo? czego? prezydent, komu? czemu? prezydent itd.). Ale to nie jedyny problem, który Polakom zafundowali Słowacy, wybie rając prezydentem kobietę, do której przy bezpośrednim kontakcie jesteśmy zobowiązani zwracać się pani prezydent. Jak jednak zwracać się do jej partnera? I w ogóle jak go nazywać? Ponieważ na całym świecie głową państwa jest najczęściej mężczyzna, to określenie jego żony jako pierwszej damy (ang. the first lady) weszło – jako kalka – do słowników wielu ję-
zyków, także polskiego. Pełnienie funkcji prezydenta przez kobietę nie jest na tyle częste, by wytworzył się zwyczaj nazywania jej męża czy partnera. O mężach kobiet, pełniących prestiżowe funkcje publiczne (np. królowej, ambasador), po polsku mówi się małżonek wraz z pełnym tytułem przysługującym jego żonie, np. małżonek Jej Królewskiej Mości. Ale Peter Konečný, partner Zuzany Čaputovej, jej mężem nie jest! Po zwycięskiej II turze wyborów jego przyjaciele podarowali mu koszulkę z napisem „Prvý frajer Slovenskej republiky“, co zupełnie bezsensowne nie jest. Profesor Małgorzata Marcja nik, specjalistka od językowego savoir-vivre’u, kiedyś opowiedziała się za określeniem pierwszy dżentelmem jako męskim odpowiednikiem pierwszej damy. I mnie się ten pomysł bardzo podoba, bowiem tak dama, jak i dżentelmen mają w polszczyźnie podobne konotacje kulturowe. Kojarzą się z pewną wytwornością, życiem niecodziennym, związanym z pełnieniem prestiżowej funkcji w państwie oraz szacunkiem obywateli. Zaś oczywiste jest, że przy bezpośrednim zwracaniu się do pierwszego dżentelmena, najbezpieczniej będzie używać neutralnej formy proszę pana. Na koniec chciałabym pogratulować Słowakom świetnego wyboru i podziękować za kłopoty, które tym wyborem sprawili nam, bowiem dzięki temu mamy możliwość przyzwyczajać się do nietypowych sytuacji, które powinny mieć już typowy charakter. MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA
19
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 20
ODRZUTOWIEC
Z POLSKI
B Ę D Z I E P R O M O WA N Y P R Z E Z FRONTMANA IRON MAIDEN olska myśl techniczna to zdecydowanie coś, czym możemy chwalić się w świecie. Szczególnie, gdy chodzi o lotnictwo; nie tylko piloci, ale i konstruktorzy pokazywali niejednokrotnie swój talent. Talent, który prędzej czy później musiał zaowocować sukcesem i sławą. Niestety, w minionych latach przeszkodą okazywały się skomplikowana polska historia i polityka, które to naszym uzdolnionym rodakom nie pozwalały na rozwinięcie – nomem omen – skrzydeł. Dzisiaj na szczęście czasy są inne, lepsze. Kreatywność i innowacyjność w Polsce wspierają środki z Unii Europejskiej. Ale konkurencja w Europie i na świecie też jest dziś większa. Tym bardziej więc cieszy, że do światowych mediów przedostają się wciąż informacje o ciekawych pomysłach naszych konstruktorów. Ostatnio głośno jest o niezwykłej maszynie, wyprodukowanej przez niewielką firmę Metal-Master z Podgórzyna w województwie dolnośląskim. Założona w 2000 roku u stóp Karkonoszy
P
przez małżeństwo Sylwię i Rafała Ładzińskich firma do tej pory skupiała się na produkcji komponentów lotniczych, chociaż na początku w ramy jej działalności wchodziła produkcja całych linii montażowych. W 2009 roku dzięki otrzymanym z Unii Europejskiej środkom w ramach programu „Innowacyjna Gospodarka” firma zdecydowała się na ambitny krok. Ce lem było zbudowanie najmniejszego i najszybszego odrzutowca na świecie, który mógłby konkurować z najbardziej uznanymi modelami w kategorii małych samolotów biznesowych.
Dzisiaj można już ogłosić, że projekt powiódł się w pełni. Piątego kwietnia samolot odrzutowy, nazwany Flaris Lar 1, po raz pierwszy wzbił się w powietrze, a zdjęcia z próbnego lotu obiegły polskie i światowe media. Na czym polega innowacyjność tego projektu? Przede wszystkim Flaris jest samolotem o nowatorskiej, kompozytowej konfiguracji płatowca. Niespotykaną przewagą tego lekkiego samolotu (maksymalna masa startowa to 1700 kg) jest możliwość operowania z krótkich, słabo przygotowanych lądowisk trawiastych. Planowany zasięg wynosi ponad 3000 km. Dla porównania, napędzany podobnym silnikiem samolot Cirrus Vision Jet, który jest o tonę cięższy, prawie dwukrotnie wolniejszy, musi startować z betonowych pasów startowych o długości ok. 1000 metrów. Jak deklaruje prezes firmy Metal-Master cena zakupu i eksploatacji maszyny
Słownik do czytania zy można czytać słownik z wypiekami na twarzy i zaangażowaniem równym obcowaniu z dobrą powieścią? Otóż tak! „1000 słów“, autorstwa jedynego w swoim rodzaju profesora Jerzego Bralczyka, to połączenie wiedzy naukowej, lekkiego pióra, humoru i dystansu.
C Jak wyglądałaby komunikacja, gdyby nie było słów? Dlaczego „słowo” to nie „wyraz”? Czy zawsze używamy języka świadomie? I co 20
to właściwie są surwiwale, targety, zajawki i wlepki? Na te i wiele innych pytań odpowiada właśnie ta książka, która bezboleśnie wpro-
wadza czytelników w świat językoznawstwa. Bralczyk, w przeciwieństwie do wielu innych naukowców nie kiwa groźnie palcem w na-
szym kierunku, nie poprawia pouczającym tonem, lecz zabiera nas w podróż do swojego świata. Potrafi zaciekawić treścią i przekaMONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:04 Page 21
Flaris Lar 1 wyniesie - uwaga - jedną czwartą ceny oferowanych na rynku konkurencyjnych lekkich odrzutowców. Co więcej, polski samolot został wyposażony w również nowatorski ratunkowy system dla pasażerów i załogi. Wybitnie niska masa startowa, nowoczesny napęd i wyjątkowa aerodynamika pozwalają ograniczyć emisję spalin i gwarantują niskie zużycie paliwa. To ważna informacja nie tylko ze względu na ochronę środowiska, ale też na koszty użytkowania odrzutowca. Dziś najtańszymi w eksploatacji samolotami biznesowymi są dużo wolniejsze samoloty z napędem turbośmigłowym, których koszt przelotu jednej mili morskiej (1,85 km) wynosi około 2 USD. Odpowiednio przelot takiego samego dystansu odrzutowym samolotem Flaris LAR1 ma kosztować tylko 1,2 USD. Samolot został zaprojektowany tak, aby zgodnie z międzynarodowymi normami mógł go obsługiwać pilot-
zem bez stawiania sobie pomnika autorytetu. Wdzięk, dowcip i bezpretensjonalność tworzą charyzmę autora „1000 słów”. Książka składa się z pełnych humoru, ale i rzetelnej wiedzy minifelietonów, opowieści, których moglibyśmy słuchać przy ognisku. Hasła podzielone zostały na różne kategorie. Czasem wiemy, czego się po nich spodziewać lub podejrzewamy, czego możemy oczekiwać, tak jak w rozdziałach zatytułowanych: słowa obiecujące, MAJ 2019
amator. Gdy się przyjrzymy, jak wygląda kabina, mogąca pomieścić 5 osób, na myśl przyjdzie nam raczej luksusowa limuzyna niż ciasny samolot, który znamy z lotnisk aeroklubów. No i dalsza zaleta, która ucieszy estetycznie nastawionych fanów lotnictwa, to nowoczesna sylwetka samolotu, przypominająca kadłuby słynnych kosmicznych samolotów, projektowanych przez firmę Virgin Galactic. Nie po-
niepokojące, milowe. Czasem są to kategorie brzmiące intrygująco, jak: słowa, którym na nas nie zależy, słowa podrzutki czy słowa stwarzające świat. Mnie chwyciła za serce kategoria: jeszcze nie słowa, ale nie zdradzę Państwu dlaczego, nie chcę nikomu odbierać przyjemności odkrywania tej książki dla siebie. Oprócz tego, że najnowszy słownik profesora Bralczyka czyta się jak beletrystykę, to jest on również pięknie wydany, za co cześć i chwała
winno zatem dziwić, że tak ambitny i śmiały projekt wzbudzał zainteresowanie już w momencie pierwszych prac projektowych. Podczas premiery na międzynarodowej wystawie Paris Air Show w 2013 roku samolot wzbudził sensację, mimo iż wystawiono tylko jego prototyp w postaci kadłuba. Projekt zdobył z marszu Trójstronną Nagrodę Innowacji 20132014 i prestiżowe Lotnicze Orły za rok 2013 w kategorii produkt roku. Do grona fanów małego odrzutowca należy lider heavymetalowej grupy Iron Maiden, a przy tym wielki fan lotnictwa Bruce Dickinson, który zapowiedział, że chce kupić kilka sztuk Flarisa. Muzyk, który jest właścicielem firmy zajmującej się serwisowaniem samolotów pasażerskich i doświadczonym pilotem zaproponował polskiej firmie także współpracę w promocji i sprzedaży tych małych odrzutowców w Wielkiej Brytanii. Jak widać, ten bezkonkurencyjny w globalnej skali środek transportu ma szansę stać się polskim hitem eksportowym, którego nasz kraj nie miał od lat. Jak podkreśla prezes Ładziński, nie ma obecnie na światowym rynku takiego samolotu. Miejmy zatem nadzieję, że wkrótce do lamusa odejdzie popularne, acz trochę krzywdzące powiedzenie, że „Polski pilot poleci i na drzwiach od stodoły“. Od teraz bowiem – mając tak fantastyczny samolot – polski lotnik może zadziwiać świat w inny sposób. ARKADIUSZ KUGLER
dwóm „kolaborantom”: Wydawnictwu Agora oraz Pró szyński i S-ka. Pierwsze słowa, na które trafiamy w tym swoistym słowniku, to notatka z gwiazdką, sugerującą korektę, będąca wyjaśnieniem autora, że po przeliczeniu okazało się, że słów jest 1001, więc każdy czytelnik, któremu któreś słowo nie przypadło do gustu, może je po prostu wykreślić z książki. No i jak tu nie kochać profesora Bralczyka! MAGDALENA MARSZAŁKOWSKA 21
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 22
zemu ja to robię? Oglądam polskie komedie romantyczne, tracę zwykle dwie godziny cennego życia, a potem zgrzytam zębami, że wiedziałam, że tak będzie, że po co mi to było, a przy następnej okazji znów kupuję popcorn, zasiadam przed ekranem i powtarzam w myślach: „Tym razem się uda, tym razem musi się udać”. Czy to masochizm? Wolę nazywać to wszak niegasnącą wiarą i nadzieją. Jednak nie od wczoraj wiadomo, czyją matką jest nadzieja. Ja – głupia – zobaczyłam plakat, który przypominał setki innych i był ewidentnie kopią czegoś, co już wielokrotnie widziałam. Ujrzałam na nim twarze, które znałam już ze wszystkich złych komedii i różnych seriali oraz serwisów plotkarskich, ale znowu jakiś kinowy diabeł mnie
C
podkusił i… dałam się nabrać. „Serce nie sługa” w reżyserii Filipa Zylbera według koszmarka scenariuszowego Karoliny Szymczyk-Maj chrzak to coś, co chciałoby nas, widzów, zaskoczyć, złapać za gardło, rozbawić i wzruszyć. Tak podejrzewam, bo pewności nie mam. Ale od początku. Mamy dobry, choć stereotypowy szkielet historii: on playboy 22
W
i bawidamek, ona szara myszka, singielka. Nie są parą, ale bardzo się przyjaźnią, wręcz kumplują. On jej opowiada o swoich podbojach, ona traktuje to z lekką ironią, ale gdy trzeba, przykrywa go kocykiem. Przy okazji on się dziwi, że ona jest singielką, bo jest taką fajną babką. Już Państwo wiecie? Tak, oni są sobie przeznaczeni, ale nie zauważyli, że prawdziwa miłość jest tuż obok. Już podejrzewacie, że na końcu się zakochają w sobie na zabój? Wiadomo, na tym schemacie opiera się większość komedii romantycznych, więc Ameryki nie odkrywamy. Czekamy jednak na to, co wypełni nam ten znany szkielet, jakieś zwroty akcji, zabawne sytuacje pełne pomyłek, bawiące do łez dialogi, cokolwiek! A tu papka i do tego zjełczała. Przewi dywalna do bólu z sucharami zamiast zabawnych dialo-
IDZ
gów, z postaciami, które mają po dwie cechy chara kteru. I na tym mogłoby się to właściwie skończyć. Takich mało udanych komedii romantycznych mieliśmy wiele; ładne obrazki, przyjemna muzyczka w tle, papka, żeby wyłączyć głowę i odpocząć wieczorem, odmóżdżyć się. Tego typu filmom można wybaczyć ich jakość, bo nie pretendują do bycia czymś innym. Tymczasem twórcy filmu „Serce nie sługa” postanawiają uraczyć nas czymś, co miało być przełamaniem konwencji i przejściem w melodramat wyciskający z nas strumienie łez. To byłoby możliwe, ale do takich
akrobacji trzeba mistrzostwa empatii lub hollywoodzkiego warsztatu. Kontra do gatunku jest nieudolna, ciężka jak słoń, drewniana i po prostu żenująca. Miałam wrażenie, że twórcy uważają widza za idiotę, który kupi ich talon na balon, że jak kogoś ukatrupią rach-ciach to będzie to film o czymś ważnym, a odbiorca przed ekranem się wzruszy. Zamiast fontanny łez pojawiają się jednak ciarki żenady. Zwrot ku innemu gatunkowi miał wyciągnąć film na wyżyny „czegoś ambitnego”, a zrobiło się niesmacznie. Melodramat okazał się dramatem twórców. Ten scenariusz mogli zrealizować Anglicy lub choćby Czesi – oni potrafią pakować do jednego wora smutek z dowcipem i zrobić komedię o umieraniu, która nie jest żenująca, lecz wzrusza, nie przekraczając granicy dobrego smaku. Zylber i Szymczyk-Majchrzak tego nie unieśli. Aktorzy (Roma Gąsiorowska, Paweł Domagała, Borys Szyc, Magda Różczka) robią, co mogą, ale z pustego to i Salomon nie naleje. Zresztą film otrzymał 7 nominacji do Węży, nagród dla najgorszych polskich filmów, co oznacza, że nominowany był chyba we wszystkich kategoriach. Ja podpisuję się przynajmniej pod jedną: najbardziej żenujący film na ważny temat. MAGDALENA MARSZAŁKOWSKA
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 23
opoľčianky to niewielka i z pozoru senna miejscowość, znana ze swojej przeszłości i teraźniejszości. Jej malownicze położenie na północ od miasta Zlaté Moravce w zachodniej Słowacji u podnóża góry Tribeč sprawia, że ma do zaoferowania turystom bogatą historię, zabytki, piękną przyrodę i wiele innych atrakcji. Często też nazywana jest perłą górnego Požitavia. Przejeżdżając przez miasteczko, o którym pierwsza pisemna wzmianka pochodzi z 1293 r., od razu zauważyłam monumentalny pałac klasycystyczny, otoczony malowniczym parkiem angielskim. Dziś to narodowy zabytek kultury. Pierwotnie stał tu późnogotycki zamek z XV-XVI w., a później renesansowa twierdza. W połowie XVIII w., za panowania Marii Teresy, właścicielem zamku stała się rodzina Keglevichów. Hrabia
T
Jan Keglevich kazał zburzyć południowe renesansowe skrzydło zamku, a na jego miejscu zbudował klasycystyczny trakt, który jest uważany za jeden z najpiękniejszych i najbardziej czystych pod względem architektonicznym przejawów klasycyzmu na Sło wacji. Obecnie w trzech renesansowych skrzydłach znajduje się hotel, natomiast w klasycystycznej części pałacu utworzono muzeum, w którym obecnie można podziwiać bibliotekę, liczącą ponad 14 tys. cennych wolumenów. Biblioteka ta jest jedną z niewielu zachowanych bibliotek zamkowych na Słowacji i jedną z najstarszych w Europie Środkowej. Zachwycający jest także jeden z największych zbiorów ceramiki na Słowacji oraz portrety, dziesiątki litografii, drzeworytów, rycin, porcelana oraz historyczne meble. Spacer w słoneczny i ciepły dzień po rozległym parku, przylegającym MAJ 2019
Słowackie perełki
Topoľčianky – perła górnego Požitavia do pałacu, sprawił mi ogromną przyjemność. Syciłam oczy zielenią, odpoczywając nad jeziorkami oraz w cieniu rozłożystych starych drzew – niemych świadków historii. A historii w tym miejscu nie brakuje. Pałac Topoľčianky był rezydencją Augusty Habsburg (i jej rodziny), wnuczki cesarza Franciszka Józefa I i cesarzowej Sisi. W latach 1923-1951 stanowił letnią siedzibę prezydentów Czechosłowacji. Szczególnie upodobał sobie to miejsce pierwszy prezydent Republiki Czechosłowackiej Tomáš Garrigue Masaryk, który chętnie odpoczywał tu z rodziną, pracował, przyjmował państwowe wizyty oraz jeździł konno po okolicy na swoim rumaku Hektorze. Po spacerze usiadłam w zamkowej winiarni i delektowałam się smakiem i słońcem lokalnych winnic, zamkniętych w złocistym trunku. Topoľčianky bowiem to jeden z najstarszych winnych rejonów, słynących z produ kcji wybornego i cenionego wina – winiarstwo Château Topoľčianky z produkcją 5 milionów litrów wina rocznie należy do największych i najbardziej znanych producentów tego trunku na Słowacji. ZDJĘCIA: MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA
Jeśli pałac, przyroda i wino to nie może zabraknąć także koni. W Topoľčiankach znajduje się państwowa stadnina koni, która jest dobrem narodowym i dziedzictwem kulturowym, gdyż utrzymuje dla kraju i Europy geny królewskich koni ras: lipicańskiej, arabskiej, huculskiej i słowackich koni gorącokrwistych. W miejscowym muzeum hipologicznym można zgłębić wiedzę o hodowli koni, cechach poszczególnych ras i osiągnięciach stadniny. Natomiast niedaleko miasteczka znajduje się jeszcze jedna atrakcja – ośrodek hodowli żubrów, założony w 1958 r. w celu ochrony tego największego europejskiego ssaka. Kiedyś żubr występował powsze chnie w słowackich lasach, o czym świadczą nazwy niektórych miejsco-
wości, np. Zuberec, Zubrohlava, Zubrá. Dziś zwierzę to objęte jest ścisłą ochroną i oglądać je można w Topoľčiankach, gdzie znajduje się jedyny na Słowacji ośrodek, specjalizujący się w jego hodowli. Zapraszam więc do Topoľčianek, miejsca słynącego z historii, przyrody, koni i wina. MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA 23
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 24
Uwaga, UFO nad Bratysławą! BRATYSŁAWA miasto niebanalnej urody dybym musiała wybrać budowlę, która jest dla mnie symbolem Bratysławy, bez wahania wskazałabym most Słowackiego Powstania Narodowego (most SNP), z jego charakterystycznym pylonem zwieńczonym “latającym spodkiem”. Trudno wyobrazić sobie panoramę miasta bez niego i znaleźć bardziej rozpoznawalny punkt orientacyjny. Wiem, wiem, jest jeszcze Zamek Bratysławski, jednak pod względem oryginalności i niezwykłości most SNP bije go na głowę. To oczywiście moja subiektywna opinia, podyktowana nieprzemijającym zachwytem nad surrealistycznym talerzem UFO i szlachetną, smukłą sylwe tką samego mostu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w przeprowadzonym w 2006 roku plebiscycie na słowacką budowlę stulecia most SNP zajął pierwsze miejsce – wszystko wskazuje więc na to, że nie jestem
G
24
restauracja o wdzięcznej nazwie UFO, do której wycieczka to obowiązkowa pozycja na liście turystycznych (i nie tylko!) atrakcji Bratysławy. Widok z położonego na wysokości 95 metrów tarasu naprawdę zapiera dech w piersiach, szczególnie wieczorem, kiedy miasto jest przepięknie w swojej fascynacji osamotniona. Projekt asymetrycznego mostu ze stali, łączącego Stare Miasto z największą bratysławską (i zapewne również słowacką) dzielnicą mieszkaniową, Petržalką, powstał w pracowni Arpáda Tesára, Jozefa Lacka, Ivana Slameňa i Ladislava Kušníra. Budowa ruszyła w 1967 roku i zakończyła się pięć lat później. Mieszkań cy Bratysławy mogli po raz pierwszy skorzystać z nowego mostu w sierpniu 1972 roku. Pojawienie się mierzącego 431 metrów długości i 21 metrów szeroko-
ści mostu oznaczało prawdziwą rewolucję w miejskim transporcie, znacznie ułatwiając poruszanie się na trasie Petržalka - centrum miasta. Również obecnie trudno wyobrazić sobie Bratysławę bez mostu SNP, wykorzystywanego nie tylko w ruchu samochodowym, ale także przez pieszych i cyklistów. Walory konstrukcji nie ograniczają się jedynie do użytkowych; podziw budzi również rozmach wykorzystanych rozwiązań architektonicznych i niebanalna estetyka. Na wierzchołku pylonu mostu znajduje się
oświetlone. Do restauracji, niegdyś funkcjonującej jako Bystrica, ale przez mieszkańców od zawsze nazywa-
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 25
nej po prostu UFO, dowozi gości specjalna, szybkobieżna winda. Architekci wmon towali ją w lewy filar pylonu, w prawym zaś umieszczono schody awaryjne – prawdziwy cud techniki i, moim zdaniem, jeszcze jeden powód, by spoglądać na most SNP oczami wielkimi z zachwytu jak (kosmiczne) spodki. Obecna nazwa mostu – Słowackiego Powstania Narodowego – upamiętnia zryw Słowaków przeciwko III Rzeszy, do którego doszło w 1944 roku. Obowiązywała ona także od momentu wybudowania mostu aż do 1993 roku, kiedy zdecydowano o zastąpieniu jej nazwą Nový most (Nowy Most), argumentując, że tak właśnie o moście między Starym Miastem a Petržalką mówią mieszkańcy Bratysławy. Nový most widniał
na mapach miasta i w oficjalnej nomenklaturze przez blisko dwie dekady. W 2012 roku rada miejska zdecydowała jednak o powrocie do nazwy Słowackiego Powsta nia Narodowego, twierdząc, że powstanie w 1944 roku było bardzo istotne dla dziejów słowackiego państwa i zasługuje na upamiętnienie. KATARZYNA PIENIĄDZ MAJ 2019
Opakowanie, które można zjeść ekkie, trwałe i wszechobecne – opakowania z plastiku. Podbiły cały świat i zrewolucjonizowały gospodarkę. Z plastikowych produktów korzystamy niemal codziennie. Polacy zużywają rocznie 650 tysięcy ton plastikowych opakowań. Choć są one tanie i uniwersalne to jednak bardzo odporne na utylizację. Naukowcy od dawna przestrzegają, że plastik bardzo długo się rozkłada (od 100 do 1000 lat), a zalegając w morzach, oceanach i glebie, stwarza śmiertelne niebezpieczeństwo dla środowiska. Jego spalanie jest również szkodliwe, gdyż podczas tego procesu uwalniają się związki chemiczne niebezpieczne dla środowiska. Tony plastiku zalegają w oceanach, zatruwają ryby, skorupiaki, ptaki i ssaki morskie. W żołądkach martwych wielorybów, delfinów czy fok wielokrotnie znajdowano plastikowe odpady. Dziś 80% śmieci w oceanach stanowi właśnie jednorazowy plastik. Szacuje się, że co roku do morskich wód dostaje się 8 milionów ton tego tworzywa. Eksperci ostrzegają, że do 2050 roku w oceanach, które oblewają Ziemię, więcej będzie plastiku niż ryb. Każdego roku sztormy wyrzucają na plaże tony śmieci, w których dominuje plastik. Kraje, które najbardziej zaśmiecają plastikiem oceany, to Chiny, Indonezja i Filipiny. Prawie połowa plastikowych śmieci na świecie pochodzi z krajów rozwijających się, takich jak Wietnam czy Tajlandia. Powierzchnia wielkiej wyspy śmieci, znajdującej się w północnej części Oceanu Spo kojnego, na północny wschód od Hawajów, wynosi aż 3,5 mln kilometrów kwadratowych. Niestety w Europie sytuacja także nie jest ciekawa. W lutym tego roku media obiegło zdjęcie tonącego w śmieciach Dubrownika. Służby porządkowe zebrały kilka ton odpadów, które do brzegu chorwackich plaż przywiał bardzo silny wiatr. Problem odpadów plastikowych stał się na tyle poważny, iż Parlament Europejski zdecydował o zakazie od roku 2021 użytkowania i sprzedaży jednorazo wych plastikowych talerzy, sztućców, kubków, słomek, patyczków higienicznych.
L
Wszystkie kraje członkowskie mają do 2025 r. ograniczyć o co najmniej 25% użycie plastikowych przedmiotów, dla których nie ma ekologicznych zamienników, m.in. chodzi o pojemniki na żywność. Zmiany dotyczyć też będą butelek z tworzyw sztucznych. Zakłada się, iż dzięki rezygnacji z plastikowych wyrobów będzie można uniknąć emisji 3,4 mln ton dwutlenku węgla oraz kosztujących miliardy euro szkód środowiska naturalnego. W dzisiejszych czasach trudno zrezygnować z obecnego wszędzie plastiku. Dlatego ucieszyła mnie informacja, o której pół roku temu mówił cały świat, iż wymyślono opakowanie, które będzie można zjeść. To może być długo wyczekiwane rozwiązanie poważnego problemu nadmiaru śmieci, zalewających naszą planetę. Byłam dumna, gdy usłyszałam, iż na ten genialny pomysł wpadła Polka Róża Rutkowska, absolwentka kierunku Industrial Design w School Of Form. Nasza rodaczka wymyśliła, jak do produkcji opakowań wykorzystać kombuchę, czyli tzw. grzybek herbaciany, znany też jako grzybek japoński, którego cienką tkankę udało się zamienić na imitujące folię opakowanie. Takie biodegradowalne organiczne opakowanie powstaje z mikroorganizmów SCOBY (Symbiotic Culture Of Bacteria and Yeast), które uprawia się dwa tygodnie – jak cebulę – i można je zjeść lub wyrzucić na kompost. Zapakowana w nie żywność zachowuje świeżość przez pół roku. To wyjątkowe wyhodowane jadalne opakowanie nie wymaga do produkcji światła, sterylnych warunków czy zaawansowanych technologii. Myślę, że taki ekologiczny i tani sposób pakowania żywności to rewolucyjne odkrycie dla naszej pla nety, za której przy szłość o d p ow i e dzialni jesteśmy wszyscy. Mam zatem nadzieję, iż już wkrótce kanapkę czy deser zjemy wraz z opakowaniem. MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA 25
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 26
Poziomo 2. robimy dla świeżości w mieszkaniu 7. „ślad“ po kosiarzu 8. pierwszy człon wyrazów złożonych, wskazujący na duże rozmiary 11. np. Iwa 12. zabawa po pachy 14. hiszpańskie miasto nad Morzem Śródziemnym 19. halucynacja, przywidzenie 20. tanie wino 21. dźwignia w zasuwie 23. płonie na hali 24. polska sieć sprzedaży książek i prasy (skrót) 27. akrobacja 29. zażywanie i szperanie
26
Pionowo 1. wiejskie hotelarstwo 3. mityczna ofiara awiacji 4. tęsknota za ojczyzną 5. buty na kółkach 6. duże miasto w Zagłębiu Ruhry 9. płaska strona młota 10. klombik 13. adam, Jerzy [zm.1861], ksiądz, mąż stanu, mecenas nauki i sztuki 15. rodzaj krzyżówki 16. do nagrody, na stanowisko 17. wnuczka kargula 18. wczesne warzywo sezonowe 22. afrykański wirus 25. człowiek w bieli 26. „... chce spać“ 28. Wielka stopa
oto kolejna krzyżówka, która ma Państwa zmobilizować do główkowania i która powstała specjalnie z myślą o Państwu. Hasło zostało ukryte w polach oznaczonych numerami w następującej kolejności: 13 - 12 - 6 - 9 - 14 - 18 - 27 - 8 - 17 - 15 19 - 2 - 22 - 11 - 25 - 7 - 10 - 20 - 5 - 28 - 23 - 16 -3 26 - 21 - 1 - 4 - 24. Jednocześnie informujemy, że hasło poprzedniej krzyżówki brzmiało: Z wiosną nadzieje rosną, nastanie lato, będzie bogato. Nagroda za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki powędruje do pani Grażyny Zimnickiej-Michalički z Myjawy. Red. T.O.
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 27
miany polityczne, gospodarcze, społeczne w Polsce po 1989 r. miały istotny wpływ na kondycję polskiego komiksu. Doszły do tego nowe technologie, umożliwiające szybkie przygotowanie i druk ładnych historii. Nie wszystkie zmiany – moim zdaniem – były pozytywne, ale na pewno komiks w Polsce ma się dużo lepiej niż przed 1989 rokiem. Zniesienie cenzury i upadek głównych wydawnictw z czasów PRL (Krajowej Agencji Wydawniczej i Wy dawnictwa Sportu i Tury styki) dały sygnał do bogatej działalności wydawniczej, która nie zawsze była przemyślana. Samo hasło „komiks” nie wystarczało bowiem do osiągniecia rynkowego sukcesu. Co było charakterystyczne? Szybkie wejście na polski rynek komiksów światowych, głównie „ze stajni” DC Comics i Marvela (za sprawą wyda wnictwa TM-Semic). Chodzi zarówno o klasyczne historyjki dla dzieci (Kaczor Donald), jak i te dla dorosłych w postaci opowieści o Batmanie, Spidermanie, Kapitanie Ameryce czy Star Wars. Z biegiem czasu niektóre z nich zawierały polskie akcenty (np. komiksy z Kaczorem Donaldem poświęcone piłkarskiemu EURO 2012 czy wycieczce do Krakowa).
Z
MAJ 2019
Polski komiks po roku 1989 Z drugiej strony, nastąpił wylew komiksów polskich scenarzystów i autorów, co nie zawsze gwarantowało wysoki poziom. Jeszcze w latach 80. poza oficjalnym obiegiem zaczęły się ukazywać komiksowe fanziny. Po 1989 r. niektóre z nich upadły, niektóre przetrwały, ale też pojawiły się nowe, np. Inny Komix czy AQQ. Swoje wydawnictwa miały kluby komiksowe, np. Krakowski Klub Komiksu (w marcu 2019 r. ukazała się monografia wydawanych przezeń komiksów z okazji 25-lecia powstania). Pojawiały się nowe periodyki komiksowe: Fan, Krakers, Produkt, Ziniol, Świat Komi ksu, Fantasy Komiks. Później doszły do tego wyspecjalizowane portale komiksowe, jak Aleja Komiksu, Wie lkie Archiwum Komisu. Dzisiaj na rynku mamy kilka wydawnictw specjalizujących się w komiksach
Subiektywna historia
komiksu polskiego o ugruntowanej pozycji, np. Ongrys, Egmont, Wydawnictwo Komiksowe, Kultura Gniewu, Timoff i cisi wspólnicy. A założona przez Polaków oficyna Centrala, działająca w Londynie, wyspecjalizowała się w promocji komiksu środkowoeuropejskiego. Ważnym wydarzeniem było zwołanie w 1991 r. festiwalu komiksowego – Ogólnopolskiego Konwentu Twórców Komiksu. Przekształcił się on w Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier, odbywający się w Łodzi (tegoroczna, 30. edycja odbędzie się w dniach 2729 września). Stał się on największą tego typu imprezą w Europie Środkowej. Dochodzą do tego festiwale lokalne (jak Krakowski Festiwal Komiksu) czy Warsaw ComiCon, konwent popkultury, który wystartował w 2017 r. Od kilku lat komiks stał się też przedmiotem obrotu aukcyjnego (i lokaty kapitału). Polskie domy aukcyjne (DESA czy Sopocki Dom
Aukcyjny) organizują przetargi na oryginalne plansze komiksowe, pojedyncze rysunki, rzadkie komiksy itp. Podczas ostatniej takiej aukcji (DESA, 9 kwietnia) za czteroobrazkową planszę z VI księgi Tytusa, Romka i A’Tomka (Tytus Olimpijczykiem) zapłacono 28 tys. złotych! O ile wraz z upadkiem cenzury w komiksach można było przedstawić wszystkie najróżniejsze tematy (od bieżącej polityki, przez historię, fantastykę i fantasy, po erotykę i dalej), to najważniejszym dla mnie efektem zmian na rynku komiksowym było pojawienie się nowej generacji polskich twórców komiksowych, rysowników i scenarzystów. Jakub Rebelka, Przemysław Truściński, Krzysztof Gawronkiewicz, Wojciech Tkaczyk, Maciej Sieńczyk, Rafał Szłapa, Joanna Karpowicz, Jacek Frąś, Krzysztof Ostrowski, Marzena Sowa, Tomasz Niewiadomski, Anna Krztoń, Rafał Skarżycki, Tomasz Leśniak, Krzysztof Wyrzykowski, Sławomir Zajączkowski, Ryszard Dąbrowski, Michał Śledziński, Monika Powalisz, Marcin Podolec, Katarzyna Witerscheim... To tylko niektórzy twórcy, którzy swoją karierę zaczęli po 1989 roku i stanowią o sile polskiego komiksu. JACEK GAJEWSKI 27
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 28
Zielone Świątki
Klub Polski zaprasza na tradycyjne spotkanie z okazji Zielonych Świątek, które w tym roku odbędzie się w dniach 7 – 9 czerwca (piątek – niedziela) w stylowym ośrodku Słowackiego Instytutu Technicznego w Kočovcach koło Beckova.
Piątek, 7.06.2019 od godz.17.00 zakwaterowanie 18.30 – 20.00 kolacja od 20.00 wieczór integracyjny oraz strefa kibica – wspólne oglądanie meczu piłkarskiego: Polska - Macedonia
Sobota 9.06.2019 08.00 - 09.30 śniadanie 09.00 - 11.00 jazda na koniach dla dzieci 09.00 - 11.00 szkolenie w obsłudze strony internetowej polonia.sk (prowadzenie Tomek Olszewski) 09.30 - 11.00 szkolenie w zakresie RoDo dla członków Rady klubu Polskiego 11.00 - 13.00 zwiedzanie zamku Beckov (prowadzenie Arkadiusz Kugler) 13.00 - 14.00 obiad 14.00 - 15.30 polonijny pchli targ, na którym każdy może coś sprzedać lub kupić (prowadzenie Agnieszka Krasowska) 15.30 - 17.30 warsztaty plastyczne dla dzieci (prowadzenie Stefania Gajdošová-Sikorska) 15.30 - 17.30 warsztaty plastyczne dla dorosłych (prowadzenie Monika Puchovská) 15.30 - 17.30 wykład i dyskusja na temat dwujęzyczności w rodzinie (prowadzenie Anna Šírová-Majkrzak) 17.30 - 18.30 zabawy terenowe dla dzieci (prowadzenie Tomek Olszewski) 18.30 część oficjalna przedsięwzięcia, DZIeń DZIecka oraz podsumowanie konkursów i zawodów 19.00 grill (kolacja) 19.30 zabawa w rytm polskiej muzyki Wandy i Krzyśka z Wiednia, loteria
Zgodnie z postanowieniem Prezydenta RP z dnia 25 lutego 2019 r. w sprawie zarządzenia wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego głosowanie odbędzie się w niedzielę, 26 maja 2019 r. w godz. 7.00 – 21.00. Wybory posłów do Parlamentu Europejskiego w obwodach utworzonych za granicą zostaną przeprowadzone w oparciu o przepisy Ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks Wyborczy (Dz. U. z 2018 r. poz. 754, 1000, 1349, z 2019 r. poz. 273). Obywatele polscy przebywający poza granicami będą mogli zagłosować w obwodach głosowania utworzonych za granicą wyłącznie osobiście. Informacja o numerach i granicach obwodów głosowania utworzonych za granicą, a także informacje o udziale w głosowaniu, siedzibach obwodowych komisji wyborczych, sposobach zgłaszania się do spisu wyborców i inne istotne z punktu widzenia wyborcy informacje będą sukcesywnie zamieszczane na stronie internetowej Ambasady RP w Bratysławie (www.bratyslawa.msz.gov.pl), będą również dostępne w samym urzędzie oraz na stronie internetowej organizacji polonijnej Klub Polski (www.polonia.sk).
Niedziela 3.06.2018 08.00 - 09.30 śniadanie 09.30 - 10.30 wspólne wysłanie balonów z wiadomościami od członków klubu Polskiego, wspólne zdjęcie 11.00 - 12.00 msza święta w języku polskim (celebracja o. Tymoteusz Górecki) 12.00 zakończenie spotkania Program może ulec minimalnym zmianom
Wielkopolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ w Poznaniu Wpisowe dla osób dorosłych wynosi 20 €, dla członków Klubu Polskiego będących zaprasza aktywną młodzież polonijną emerytami – 10 €, dzieci do lat 15 – symbolicznie1 €. Zgłoszenia przyjmujemy za do Polski, na XII Zlot Młodzieży pośrednictwem strony polonia.sk – konieczna rejestracja, której częścią jest Polonijnej Orle Gniazdo, który podpisanie RODO. Zapewniamy dwa noclegi i pełne wyżywienie. Napoje we odbędzie się terminie od 20 lipca do własnym zakresie lub do zakupienia w miejscowym barze. uWaga! Należność 30 lipca 2019. Miejscem zlotu będzie należy wpłacić na konto bankowe klubu (zamieszczone w internetowym formularzu Żerków, małe miasteczko na terenie rejestracyjnym). Ci, którzy nie dokonają przelewu do 3 dni przed przyjazdem do parku krajobrazowego, położone Kočoviec, będą mogli dokonać wpłat w ośrodku, ale na miejscu wynosić ona będzie w powiecie jarocińskim, w odległości 25 € od osoby dorosłej. Liczba miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń. ok. 60 km na południowy – wschód Rejestracja będzie uruchomiona 10 maja. Osoby, które nie korzystają z Internetu, od Poznania. Termin zgłoszeń: mogą wysłać zgłoszenie SMS pod numer telefonu: 0949459467. Należy podać imię, do 10 czerwca 2019 r. Więcej nazwisko, adres zamieszkania oraz dopisek: RODO - tak. na stronie polonia.sk 28
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 29
„Wesele“
NABÓR DO PRZEDSTAWIENIA PT. Teatr Klubu Polskiego w Bratysławie „PaTchworK“ ogłasza nabór do przygotowywanego przedstawienia w reżyserii Magdaleny MarszałKowsKiej pt. „wesele“, którego premiera jest zaplanowana na koniec roku. od września przewidywane są próby teatralne. osoby zainteresowane wzięciem udziału w przedstawieniu proszone są o przesłanie fotografii, kilku zdań o sobie z uwzględnieniem ewentualnych doświadczeń aktorskich oraz umotywowanie chęci udziału w projekcie. na zgłoszenia czekamy pod adresem e-mail: mwobla@gmail.com do 15 czerwca. o zaproszeniu do projektu będziemy informować na przełomie lipca i sierpnia.
X Kongres Polonii Medycznej
W dniach 29 maja – 1 czerwca w Gdańsku odbędzie się X Kongres Polonii Medycznej, połączony z III Światowym Zjazdem Lekarzy Polskich. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” jest partnerem tego wydarzenia. Więcej tutaj: http://wspolnotapolska.org.pl/kongrespoloniimedycznej/
Warsztaty , tworcze
dla dzieci polonijnych Klub Polski Koszyce organizuje w terminie 10-17 sierpnia 2019 warsztaty twórcze dla dzieci polonijnych w wieku od 7 do 15 lat. Plener odbędzie się w Žiarskej Dolinie, niedaleko Liptovskiego Mikulaša. Czekamy na zgłoszenia dzieci polskiego pochodzenia z artystycznym zacięciem. Opłata wynosi 60 euro. Liczba miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń. Więcej informacji udziela organizatorka Štefania Gajdošová: 0905797645, e-mail: gajdosova.stena@atlas.sk
P R O G R A M I N S T Y T U T U P O L S K I E G O W B R AT Y S Ł AW I E N A M A J 2 019 ➠ 7 – 28 maja 2019, Bratysława, IP Autorska wystawa malarstwa Marceliny Groń, młodej polskiej malarki, absolwentki ASP we Wrocławiu ➠ 9 maja - 3 czerwca 2019, Bratysława, IP Wystawa plakatów o tematyce hokejowej ze zbiorów Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie. Wystawa towarzyszyć będzie rozgrywanym na Słowacji Mistrzostwom Świata w hokeju.
➠ 12 maja - 31 października 2019, Levice 12. Międzynarodowy Festiwal „Dni fotografii w Levicach” - prezentacja współczesnej fotografii półamatorskiej i profesjonalnej, twórców uznanych i poczatkujących. Polskę reprezentować będą Arkadiusz Gola i Paweł Sokołowski (Pracownia Edukacji Artystycznej MCK w Gorzowie Wielkopolskim). ➠ 14 maja 2019, Bratysława, IP Spotkanie dyskusyjne nt. członkostwa Polski i Słowacji w NATO i wyzwań wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego z udziałem polskich i słowackich ekspertów MAJ 2019
➠ 15 maja – 7 czerwca 2019, Bratysława, siedziba ➠ 22 maja 2019, Bratysława, IP Słowackiego Teatru Narodowego Spotkanie dyskusyjne nt. okoliczności „Ballet Dancers” - wystawa fotografii wyboru Karola Wojtyły na papieża oraz artystycznej Piotra Leczkowskiego, poświęconej zamachu na niego i interpretacji obu tańcu i teatrowi wydarzeń w kontekście nowych odkryć w archiwach b. ZSRS z udziałem ➠ 18 maja 2019, Bratysława dr. Andrzeja Grajewskiego, polskiego Wystawa „Slava Košikom! Viva Basket!” – politologa, dziennikarza i redaktora przygotowany przez Stowarzyszenie Serfenta „Gościa Niedzielnego”. z Cieszyna pokaz różnych technik plecionkarstwa w ramach Nocy Muzeów w Muzeum Twórczości Ludowej (UĽUV)
➠ 18 maja 2019, Bratysława, Muzeum Handlu – Scena Rockowa W ramach Nocy Muzeów 5. Polska Noc Bluesowa i koncerty zespołów: Forsal, Pola Chobot & Adam Baran, Blackberry Brothers
➠ 21 – 30 maja 2019, parafia św. Katarzyny Aleksandryjskiej, Štefanov pri Šaštíne Wystawa „Urodziłem się w Wadowicach”, przygotowana przez Muzeum - Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II, towarzysząca dorocznym uroczystościom i nowennie do św. Jana Pawła II – Patrona Rodzin
➠ 22 maja 2019, Bratysława i inne słowackie miasta • Europejska Noc Literatury: publiczne czytanie słowackiej wersji książki Pauliny Wilk „Znaki szczególne” („Poznávacie znamenia”, wyd. Literárna bašta 2018, przekład: Kristína Karabová) ➠ 30 maja 2019, Bratysława, IP Cykliczne spotkanie dyskusyjne, współorganizowane przez UPN i IPN, poświęcone historii i znaczeniu Wyścigu Pokoju w propagandzie komunistycznej, z udziałem dr. Grzegorza Majchrzaka z IPN
29
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:05 Page 30
Przez Pomorze na Śląsk
2
poprzednim odcinku naszego cyklu „Rozsiani po Polsce“, prezentującym losy Słowaków, którzy zamieszkali w Polsce, wybraliśmy się na Śląsk, ale przez... Pomorze Zachodnie. Tu bowiem los rzucił naszego bohatera, który poznał na Słowacji miłą studentkę ze Szczecina i dla niej przeprowadził się do naszej ojczyzny.
W
Katowice – dzień pierwszy Na początku 2016 r. znalazłem się w Katowicach, gdzie przyjechałem prosto z Francji. Z autobusu wysiadłem przy starym dworcu. Czekałem na Basię, która miała mnie stąd odebrać. Nie przychodziła. Okazało się, że ona czekała na mnie na nowym dworcu. Uśmiech na mojej twarzy wywołał napis „Prasa” nad wejściem do saloniku prasowego. Po godzinie czekania i wzajemnych poszukiwań udało nam się odnaleźć. Wsiedliśmy do autobusu, którym podróż do domu trwała ok. 20 minut. Było już ciemno, jechaliśmy ulicami Katowic, a ja byłem podekscytowany wielkością miasta, w którym miałem zamieszkać. Później dopiero się okazało, że Katowice nie są aż tak duże, jak mi się na początku wydawało.
cząłem spotykać także Polaków. W Katowicach i okolicy przeżyliśmy niesamowity koniec zimy, wiosnę i lato. Na początku to miasto nie bardzo mi się podobało. Mówiono o nim jako o stolicy węgla, gdzie wszystko jest szare i ponure. Zimą być może tak było, lecz latem jest to bardzo przyjazne miasto z licznymi imprezami kulturalnymi i ciekawymi miejscami. Ale to zacząłem doceniać dopiero po paru latach życia w tym mieście. Katowice bardzo się zmieniają – widoczne jest tu przejście od węglowej przeszłości do zielonej, ekologicznej przyszłości.
Skok do Warszawy Latem, po ukończeniu pierwszego roku studiów magisterskich, pracowałem w słowacko- i czeskojęzycznym centrum obsługi klien-
ta w Katowicach. To była praca sezonowa, ale pozwoliła mi poznać wielu niesamowitych, pracowitych ludzi. Nadal uczyłem się języka polskiego. Kolejny semestr spędziłem na kolejnej wymianie studenckiej, tym razem w Warszawie. Polska stolica i jej historia zrobiły na mnie duże wrażenie. Wcześniej nie wiedziałem nic np. o powstaniu warszawskim. Lubię wracać do Warszawy, to imponujące miasto. Po skończeniu studiów na Słowacji w 2017 r. postanowiłem wrócić do Katowic, gdyż znałem już miasto, miałem tam dziewczynę, znajomych, życie. Zacząłem pracę w dziedzinie finansów i księgowości. W końcu opanowałem język i to na takim poziomie, że niektórzy Polacy, biorąc pod uwagę mój akcent, zastanawiali się raczej, z którego regionu Polski pochodzę,
a nie czy w ogóle jestem Polakiem. Dziś nadal moim problemem jest akcent i niektóre odmiany przez przypadki. Wynika to zapewne z wpływu języka słowackiego, tak bliskiego polskiemu.
Urokliwe Katowice Katowice były i są dla mnie dogodnym miejscem do życia, gdyż znajdują się ok. 150 km od mojego domu na pograniczu, który mogę odwiedzać podczas weekendów. Myślę, że rodzina przyjęła moją przeprowadzkę do Katowic dobrze. Nigdy nie dała mi odczuć, że się z tym nie zgadza. Obecnie staram się uczestniczyć w różnych spotkaniach typu language meetings, gdzie siadam przy słowackim stole, jako rodowity Słowak. Na szczęście nie jestem tu jedynym Słowakiem, choć nie ma nas w Katowicach zbyt wielu. Rozmawiamy po słowacku, tłumaczymy sobie różnice kulturowe, prezentujemy ciekawostki. Katowice to coraz bardziej atrakcyjne miasto dla obcokrajowców, co sprzyja organizowaniu podobnych wydarzeń. Mam także wielu przy-
Zmieniająca się czarna perła Jednocześnie rozpocząłem staż administracyjny w Alliance Franćaise oraz wymianę studencką w ramach programu CEEPUS. Byłem zadowolony z rozwiązania, pozwalającego mi połączyć pracę, studia i życie prywatne. Wkrótce spotkałem innych ekspatów w Polsce, dzięki którym za30
MONITOR POLONIJNY
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:06 Page 31
jaciół Polaków, mówiących po słowacku lub po czesku. Staramy się utrzymywać pewnego rodzaju społeczność czesko-słowacką.
Ambasador? Znajomi i koledzy uważają, że bardziej jestem ambasadorem Polski na Słowacji, niż odwrotnie. Próbuję bowiem obalić zakorzenione w Słowakach stereotypy. Jednym z nich jest prezentowanie w słowackich mediach polskiej żywności jako tej złej. Przed przeprowadzką do Polski sam podchodziłem do polskiej żywności z rezerwą. Jednak po przeprowadzce zupełnie zmieniłem zdanie, będąc bardzo miło zaskoczony jej wysoką jakością. Co mnie zaskoczyło, w Polsce prawie na każdej ulicy znajdziemy mały sklep. Bardzo łatwo jest więc pójść sobie w upalny, dzień kupić butelkę wody lub lody. Tego na Słowacji niestety nie ma.
Tak bliscy i tak dalecy Dopiero po przeprowadzce do Polski uświadomiłem sobie, jak blisko i jednocześnie jak daleko mają do siebie Słowacy i Polacy, żyjący każdy w swoim kraju. Być może jest to spowodowane bardzo różną historią, być może naturalną barierą, jaką są Tatry. A może słabą infrastrukturą transgraniczną. Ja, będąc teraz w Polsce, nie odczuwam tego, że znajduję się w innym kraju. Czuję się jak w domu w obu krajach. Przykro mi jednak, że Słowacja i Polska są dla siebie tak bliskimi, a jednocześnie tak egzotycznymi krajami. Życzyłbym sobie, aby to się zmieniło. PAVOL ŠKULAVÍK, Katowice MAJ 2019
klubikowe święta
Dzień Matki! Mama to wyjątkowa osoba dla każdego z nas. To właśnie ona podarowała nam życie i od pierwszych dni dba o nasze poczucie bezpieczeństwa. Bezgraniczna i bezwarunkowa miłość matki do dziecka zapewnia mu spokój i beztroskę bez względu na życiowe trudności. W Polsce corocznie od 1914 roku obchodzimy Dzień Matki 26 maja. Święto to obchodzone Portret jest w różnych mamy terminach Hani w blisko 150 krajach.
Portret mamy Uli
Najczęściej jednak, bo w 63 krajach, w tym również na Słowacji, przypada ono na drugą niedzielę maja. O mamie warto pamiętać każdego dnia, jednak w jej święto znajdźmy sposób i postarajmy się, by poczuła się naprawdę wyjątkowo! A.K.
Wszystkim mamom z okazji Dnia Matki, życzymy tego, co najlepsze. Niech słoneczko zawsze dla Was świeci i niech się spełnią Wasze marzenia!
konkurs świąteczny na najładniejszą szkolny Punkt konsultacyjny informuje, że uroczystości pisankę wygrał związane z obchodami 15-lecia szkoły polskiej Marek Zając, który w Bratysławie odbędą się 22 czerwca 2019 roku. oczekiwani otrzymuje podwójne są liczni goście: dyplomaci, absolwenci, dawni uczniowie zaproszenie do kina i nauczyciele. szczegóły w następnym wydaniu „Monitora”, cinema city! na stronach polonia.sk i sPk w Bratysławie oraz fanpagu. Gratulujemy 31
Monitor 5_2019 1.5.2019 21:06 Page 32
Gdy wiosna rozwinie się na dobre, można do woli korzystać ze świeżych młodych warzyw. Na stołach królują więc zielone sałaty, rzodkiewki, kalarepki. Jednak miłośnicy owoców muszą jeszcze trochę poczekać na swoje ulubione odmiany. Na szczęście w naszym klimacie są owoce dostępne przez cały rok – to jabłka.
Pani Alina Kabele z Šamorina nadesłała do „Piekarnika” przepis na swoje popisowe ciasto jabłkowe i warto mu się przyjrzeć chociażby dlatego, że zawiera ono tzw. tajny składnik – orzechy włoskie – które czynią ów wypiek innym niż wszystkie.
Ciasto jabłkowe • 6 dużych jabłek obranych i pokrojonych na większe kawałki • 1 szklanka cukru kryształu (może być też cukier trzcinowy) • 3 całe jajka • 2 szklanki mąki tortowej (można ją zastąpić mąką orkiszową) • 1 szklanka pokrojonych orzechów włoskich • 1/4 szklanki oleju • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej • cukier cynamonowy ZDJĘCIA: ALINA KABELE
Sposób przyrządzania Jajka utrzeć z cukrem na gładką masę, następnie dodać mąkę, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną. Dobrze wymieszać. Jabłka posypać cukrem cynamonowym i połączyć z orzechami. Wszystko wylać do dość dużej formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w średnio gorącym piekarniku ok. 40 minut. Do ciasta można dodać rodzynki lub żurawinę – placek z jabłkami lubi takie dodatki. Warto jeszcze wspomnieć, że porcja jabłkowego ciasta okraszona gałką lodów waniliowych lub orzechowych to już prawdziwe niebo w gębie i absolutnie nikt nie jest w stanie mu się oprzeć.
Korzystajmy z jabłek zanim przyjdzie sezon na truskawki czy czereśnie. To w końcu nasze owoce narodowe, chociaż latem ustępują pola konkurencji. Ja jednak nie wyobrażam sobie życia bez szarlotki i innych jabłkowych wypieków. Smacznego! AGATA BEDNARCZYK