Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 1
DNI MUZYKI
MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY POLAKÓW W REPUBLICE SŁOWACKIEJ
POLSKIEJ P RO G R A M rocznik III.
nr 4
kwiecień 1998
55. Pod pomnikiem Bohaterów Getta w rocznicę powstania spotykają się Żydzi z całego świata
(czyt. s. 4 i 5)
cena 5 Sk
ROCZNICA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM 19 kwietnia przypominamy sobie 55. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim, walki zbrojnej bojowców Żydowskiej Organizacji Bojowej przeciw wkraczającym do getta w celu jego ostatecznej likwidacji oddziałom niemieckim. Gdy 19 kwietnia 1943 roku wkroczyły do getta oddziały SS, zastały opustoszałe ulice, ale gdy próbowały posuwać się dalej napotkały dobrze zorganizowany opór, przed którym musiały się cofnąć i wezwać pomoc. Rozpoczęło się powstanie w getcie warszawskim. Powstańcy, na czele których stał komendant ŻOB Mordechaj Anielewicz, byli świadomi, że nie mają żadnych szans w walce przeciw dwu tysiącom żołnierzy niemieckich wspomaganych przez czołgi i artylerię. Wiedząc, że zginą, chcieli zginąć godnie z bronią w ręku. Po kilkudniowych walkach Niemcy przerwali linię obrony powstańców, posuwając się w głąb getta, napotykali na opór izolowanych grup. Palili dom po domu, a ratujących się przed ogniem Żydów zabijali na miejscu albo wywozili do obozów zagłady, a w najlepszym przypadku do obozów pracy.
8 maja Niemcy otoczyli bunkier komendy ŻOB. Anielewicz i inni przywódcy powstania popełnili samobójstwo. Dalej walczyły już tylko nie powiązane ze sobą punkty oporu. 16 maja na rozkaz dowodzącego siłami niemieckimi gen. Jurgena Stroopa wysadzono w powietrze synagogę przy ul. Tłumackiej, co miało oznaczać symboliczne pokonanie powstania. Do połowy lipca 1943 roku w ruinach getta ukrywali się ci, którym udało się uniknąć śmierci. Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Stroop meldował, że liczba Żydów ujętych i tych, którzy zginęli w czasie powstania sięgała 56 tys., a straty niemieckie ponoć kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Ze źródeł żydowskich i polskich wynika, że były one kilkakrotnie większe, ale doniosłość zrywu powstańczego Żydów w gettcie warszawskim nie polega na rozmiarze zadanych Niemcom strat. Przypominając rocznicę powstania w getcie warszawskim, chylimy czoła przed protestem przeciw poniewieraniu ludzkiej godności, przed walką o godną śmierć.
SPOTKANIE Z WICEPREMIEREM JOZEFEM KALMANEM W dniu 13 marca br. wicepremier rządu Republiki Słowackiej stojący także na czele Komisji Rządowej ds Mniejszości Narodowych spotkał się w Martinie z przedstawicielami polskiej mniejszości. Wicepremierowi towarzyszyli wysocy urzędnicy państwowi z zainteresowanych resortów. Ze strony mniejszości udział w spotkaniu wzięli członkowie Rady Klubu Polskiego z jej prezydentem E. T. Dutkową na czele oraz aktywiści kół regionalnych z Bratysławy, Koszyc i Martina. Wicepremier cel spotkania określił jako wielopłaszczyznowy; z jednej strony miało ono dać obraz funkcjonowania polityki rządowej w stosunku do mniejszości narodowych, zwrócić uwagę na te problemy mniejszości, które w przyszłości nie powinny uniknąć uwagi rządu i jego czynności legislacyjnych, z drugiej umożliwić bliższe zapoznanie się z celami Klubu Polskiego i ich konkretną realizacją. Działalność organizacji przedstawiła prezydent Klubu oraz prezesi organizacji regionalnych, a sprawy oświaty polonijnej nauczycielki Szkółek Piątkowych. Z gamy problemów, wobec których wicepremier J.Kalman zajął stanowisko, wybieramy niektóre. Zwracając uwagę na prawa, jakie mniejszościom narodowym gwarantuje Konstytucja Republiki Słowackiej, na fakt, że Słowacja między innymi podpisem Ramowego Porozumienia o Prawach
Mniejszości Narodowych Rady Europy wyraziła swą wolę integracji do struktur europejskich, wyjaśnił, że obecny rząd i parlament już nie zdążą uchwalić prawa o języku mniejszości narodowych. Jeśli chodzi o problem uznania podwójnego obywatelstwa, J. Kalman stwierdził, że między Republiką Słowacką a Rzeczpospolitą Polską istnieje umowa o ograniczeniu obywatelstwa, od której strona słowacka nie zamierza odstąpić. Zwrócił też uwagę, że w Europie większość państw stara się przeciwdziałać podwójnemu obywatelstwu, a przy stanowisku uznającym ograniczone obywatelstwo trwa również Unia Europejska. W związku z dyskusją nad zanikiem prawa do stałego pobytu w RS z chwilą śmierci współmałżonka (obyw. słowackiego) i ukończenia przez dzieci 18 lat, wicepremier J. Kalman sugerował, by prawnik Rady Klubu Polskiego wypracował stanowisko mniejszości polskiej w sprawie złagodzenia przepisów i przedłożył je Ministerstwu Spraw Wewnętrznych RS oraz jemu osobiście (gdy się to stanie, poinformujemy Czytelników). Przysposobienie norm prawnych prawu Unii Europejskiej jest procesem długotrwałym, zajmuje się nim rząd, a harmonogram prac określają przyjęte przez niego priorytety, zauważył J. Kalman. Wicepremier stwierdził, że rząd RS popiera
budowę społeczeństwa obywatelskiego, współfinansując poprzez budżet Ministerstwa Kultury merytoryczną, przede wszystkim kulturalną działalność organizacji społecznych. Same organizacje ze swych składek członkowskich, darów sponsorskich itp. winny finansować opłaty za najem lokali dla organizacji, ich wyposażenie czy opłatę pracowników etatowych, jeśli takich chcą mieć. Wysokość dotacji uzależniona jest zarówno od charakteru imprez, jak i możliwości państwa, które buduje swoje struktury gospodarcze. Szkółki Piątkowe języka i kultury polskiej mogą bezpłatnie korzystać w ramach zajęć pozalekcyjnych z pomieszczeń szkolnych, naturalnie w porozumieniu z lokalnymi władzami szkolnymi. W trakcie spotkania znalazło się także ewentualne rozwiązanie problemu dostępu do księgozbioru polskiego będącego własnością martinskej organizacji klubowej. Ze strony słowackiej wysunięto sugestię włączenia go jako odrębnego działu do Biblioteki Miejskiej, co gwarantowałoby znacznie lepszą niż dotąd możliwość korzystania z niego przez czytelników oraz zapewniałoby profesjonalną opiekę nad księgozbiorem. Spotkanie z wicepremierem Jozefem Kalmanem było pierwszym tego rodzaju spotkaniem Rady Klubu Polskiego z przedstawicielem Rządu Republiki Słowackiej. Danuta Meyza - Marušiaková
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 2
OLITYKA
P
MONITOR POLONIJNY W 30. ROCZNICĘ WYDARZEŃ MARCA 1968 ROKU, prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu najwyższe polskie odznaczenie - Order Orła Białego. W uzasadnieniu aktu prezydent podkreślił, iż obydwaj odznaczeni „byli pierwszymi, którzy w 1964 r. otwarcie napiętnowali system dyktatury i zapłacili za to wysoką cenę represji i dyskriminacji“.
•
•
tycznych na Śląsku. Według inicjatora Związku Jerzego Gorzelika, do narodowości śląskiej przyznaje się 20% mieszkańców woj. katowickiego.
•
•
•
DO SEJMU TRAFIŁ RZĄDOWY PROJEKT nowego podziału administracyjnego kraju, przewidujący powołanie 12 województw, 310 powiatów oraz 47 miast wyłączonych z powiatów. Zgodnie z projektem z mapy Polski powinno
•
•
•
OSPODARKA
G
•
•
•
POLSKIE SPÓŁKI WĘGLOWE z powodu ciepłej zimy zostały zmuszone do ograniczenia wydobycia węgla średnio o ok. 25-30%. W wyniku zniżonego popytu na zwałach śląskich kopalń zalega co najmniej 6 mln ton węgla. Największe zapasy ma Nadwiślańska Spółka Węglowa oraz spółki: jastrzębska, gliwicka i rybnicka. W większości kopalń tydzień roboczy trwa pięć dni, przy czym jeden dzień przeznaczony jest na remonty, prace pr-
zniknąć województwo warszawskie, a stolica zostałaby miastem powiatowym. Koncepcja wywołała wiele protestów. Przeciw likwidacji dotychczasowych województw demonstrowali m. in. mieszkańcy Bydgoszczy, Opola, Radomia. O pilną i konsekwentną realizację reformy zaapelował natomiast były prezydent Lech Wałęsa, który wyraził dla niej poparcie na zorganizowanej przez jego Instytut konferencji „Polska regionów a jednolita struktura państwa“.
•
•
KOMISJA ODPOWIEDZIALNOŚCI KONSTYTUCYJNEJ zapoznała się z wnioskiem 121 posłów Akcji Wyborczej Solidarność, którzy domagają się postawienia przed Trybunałem Stanu byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza i ministra finansów Marka Belki. AWS zarzuca poprzedniemu rządowi, iż nie przedłożył Sejmowi projektu budżetu w przewidywanym przez prawo terminie.
•
WICEPREMIER LESZEK BALCEROWICZ przedłożył Radzie Ministrów „Średniookresową strategię finansową 1999-2001 roku“. Zgodnie z jej założeniami, w roku 2001 inflacja powinna spaść poniżej 5%, bezrobocie poniżej 8%, a wysokość wzrostu gospodarczego powinna wynieść ok. 6%. Wymagane w tym celu posunięcia to uproszczenie podatków, przyspieszenie prywatyzacji oraz zmniejszenie deficytu finansów publicznych, co oznaczałoby drastyczne ograniczenie kosztów najważniejszych reform. Przewiduje się, że jako pierwsza zostanie zrealizowana reforma administracyjna i emerytalna. W następnej kolejności - reforma służby zdrowia i oświaty.
kwiecień 1998
•
W WARSZAWIE odbyło się posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy. Rozmowy dotyczyły sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej, ochrony polskich przedsiębiorców przed rozbojami na Ukrainie, sytuacji mniejszości narodowych oraz budowy rurociągu naftowego z Odessy do Gdańska. SĄD NAJWYŻSZY ZADECYDOWAŁ ostatecznie, że Związek Ludności Narodowości Śląskiej nie może być zarejestrowany, ponieważ obiektywnie nie istnieje naród śląski. Decyzja ta jest prawomocna. Związek został zarejestrowany przez katowicki sąd wojewódzki w czerwcu ub. r. Zgodnie z deklaracją założycieli, Związek powstał w celu rozbudzenia i ugruntowania świadomości narodowej Ślązaków oraz zachowania kultury śląskiej. Nie uzyskał jednak akceptacji wojewody katowickiego oraz większości partii poli-
ULTURA
A Aleksane w marcu czenia Polobywatelstnie ok. 12 ywa obec-
K
II PRApodczas IV ch znaleźli odzący się iew Bujak, yków tych m, a na ich Unii Pracy.
2
•
•
•
OŚRODEK BADAŃ OPINII PUBLICZNEJ badał udział Kościoła katolickiego w życiu politycznym. 33% badanych uważa, że wpływ ten jest raczej za duży, 27% - że jest zdecydowanie za duży. Dla 33% jest taki, jak powinien być, dla 2% jest za mały, a dla 1% - zdecydowanie za mały. 49% respondentów uważa, że władze państwowe powinny się kierować zasadami nauki społecznej Kościoła, 45% ma zdanie przeciwne. zygotowawcze i konserwację sprzętu. Poprzez krócenie pracy do czterech dni w tygodniu, które grozi wielu kopalniom, górnicy utraciliby 20% swoich zarobków.
•
•
•
DO KOŃCA LUTEGO ‘98 R. w Polsce oddano do użytku 8,5% mieszkań, czyli o ponad 3% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Spółdzielnie mieszkaniowe ukończyły budowę 2,5 tys. mieszkań (o 20% mniej niż przed rokiem), a prywatni inwestorzy - ok. 5 tys. (o 6% więcej).
•
•
•
PRZEDSTAWICIELE POLSKIEJ RADY BIZNESU spotkali się w Juracie na VII Walnym Zgromadzeniu. Rada, zrzeszająca 51 największych polskich przedsiębiorców, za jednoznaczne priorytety w gospodarce uznała prywatyzację, reformę emerytur i reformę służby zdrowia. Największy niepokój Rady wzbudza z kolei napór związków zawodowych, prowadzący do wzrostu świadczeń socjalnych oraz hamujący rozwój gospodarki, a także przewaga pracobiorców nad pracodawcami.
W KATOWICACH zakończył się I Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje“. Laur Konrada, główną nagrodę konkursu, otrzymała Anna Augustynowicz, dyrektor szczecińskiego Teatru Współczesnego. Nagrodzono ją za reżyserię spektaklu Moja wątroba jest bez sensu albo Zagłada Ludu Wernera Schwaba. Jury, złożone ze znanych osobistości teatralnych, pod przewodnictwem dyrektora festiwalu Kazimierza Kutza, za najlepsze, oprócz zwycięskiego przedstawienia uznało m. in. Historię o Miłosiernej, czyli testament psa Sussuma w reż. Piotra Cieplaka telewizyjnego Don Juana Moliera w reż. Leszka Wosiewicza.
ze ceny osiągają obrazy Józefa Brandta, Jacka Malczewskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego, Piotra Michałowskiego, Józefa Chełmońskiego.
DLA RYNKU SZTUKI rok 1997 był w porównaniu z latami poprzednimi rokiem rekordowym. Obroty ze sprzedaży dzieł sztuki sięgnęły 25 mln zł, w ciągu siedmiu lat wzrosły więc niemal dwudziestokrotnie. Średnia cena obrazu przekroczyła 20 tys. zł. W ofercie krajowych domów aukcyjnych od początku ich istnienia przeważa malarstwo polskie z drugiej połowy XIX w. i pierwszej połowy obecnego stulecia. Najwyżs-
NIE NAJLEPSZE OPINIE UZYSKAŁ tegoroczny, 19. Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Interpretatorom zarzucano stereotypowość i brak indywidualności wyrazu. Gala, tematycznie nawiązująca do 200. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza, uznana została za całkowitą kompromitację. I Nagrodę w konkursie aktorskiej interpretacji piosenki uzyskała Zuzanna Lipiec z Warszawy, II -
WYBITNY ZNAWCA TEATRU, krytyk i pisarz prof. Jan Kott został laureatem Nagrody im. Tadeusza Kantora przyznawanej od 1992 r. przez Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie. Jan Kott od 1966 r. mieszka w Stanach Zjednoczonych i zajmuje się głównie twórczością Wiliama Szekspira. Sensacją stała się jego książka Kadysz. Strony o Tadeuszu Kantorze. Poprzednimi laureatami nagrody byli: Peter Brook, Giorgio Strehler i Robert Wilson.
NA POLSKIM RYNKU MOTORYZACYJNYM pojawiła się nowa wersja Fiata o nazwie Seicento, który będzie następcą jednego z najbardziej popularnych do tej pory Fiata Cinquecento. Nowy samochód sprzedawany będzie w trzech wersjach: Seicento SX oraz wersja Citymatic z automatycznym sprzęgłem. Kosztować będą 24,2 tys. zł (o 850 zł taniej od Cinquecento SX), a typ Sporting - 28 tys. zł. Na razie nie będzie dostępna w sprzedaży najtańsza wersja Seicento.
•
•
•
CENY KSIĄŻEK W POLSCE są jeszcze wciąż dużo niższe niż na zachodzie. O wiele mniejsza jest też różnica między kosztami produkcji a ceną sprzedaży. Mimo to największe wydawnictwa w kraju osiągają zyski. Zeszłoroczne przychody Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych wynoszą 160 mln zł, Świata Książki - 114 mln zł. Na cenę książki składają się: koszty księgarni (30%), koszty produkcji (25%), oraz honoraria autorskie, honoraria tłumacza, ilustratora, grafika itp., koszty dystrybucji oraz promocja i koszty redakcyjne (po 15%). Agnieszka Dygant z Łodzi, III - Edyta Łukaszewska z Wrocławia. JERZY STUHR ZOSTAŁ WYBRANY na członka Europejskiej Akademii Filmowej, przyznającej twórcom filmowym tradycyjnego Feliksa. Do grona członków Akademii należą spośród polskich filmowców: Agnieszka Holland, Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi. W KRAKOWIE ZMARŁ MACIEJ SŁOMCZYŃSKI, wybitny poeta, prozaik i tłumacz literatury anglosaskiej. Jako jedyny na świecie przełożył wszystkie dzieła Williama Szekspira. Tłumaczył też utwory Jamesa Joice’a oraz dzieła Williama Faulknera, Williama Blake’a, Johna Miltona i Jonatana Swifta. Maciej Słomczyński, pisząc pod pseudonimem Joe Alex, stworzył kanon polskiej literatury sensacyjnej. Jest założycielem Międzynarodowego Stowarzyszenia Pisarzy Kryminalnych w Londynie. Przygotowała Joanna Nowak - Matloňová
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 3
kwiecień 1998
MONITOR POLONIJNY
K
OMUNIKATY
WIELCY KOLARSTWA w BRATYSŁAWIE - 7 MAJA o 17.00 godz. Na swych sympatyków oczekują 7 maja o 17.00 godz. w Instytucie Polskim w Bratysławie wielcy polskiego i słowackiego sportu kolarskiego: Pavol GALIK, Tadeusz MYTNIK, Mieczysław NOWICKI, Stanisław SZOZDA, Ryszard SZURKOWSKI, Anton TKAČ oraz znani polscy i słowaccy olimpijczycy. W programie spotkania: wspomnienia kolarzy oraz uczestników igrzysk olimpijskich, wystawa polskiego plakatu olimpijskiego i wystawa rysunków dziecięcych o tematyce sportowej. Uczestnicy spotkania otrzymają autografy i fotografie sportowców, a najmłodsi koszulki i proporczyki. Spotkanie organizuje bratysławska organizacja Klubu Polskiego we współpracy z Instytutem Polskim w ramach programu Słowacko - Polskich Dni Olimpijczyka.
KOLONIE POLONIJNE
3
R
OK MICKIEWICZOWSKI
Inauguracja 26 stycznia w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczysta inauguracja Roku Mickiewiczowskiego. Zgodnie z polską tradycją, sięgającą jeszcze dwudziestolecia międzywojennego, patronat nad wielkimi rocznicami mieckiewiczowskimi obejmuje prezydent Rzeczypospolitej. Przewodniczącym Honorowego Komitetu obchodów 200 - lecia Urodzin Adama Mickiewicza został Aleksander Kwaśniewski, wiceprzewodniczącymi Janusz Odrowąż - Pieniążek oraz Joanna Wnuk - Nazarowa, minister kultury i sztuki. W czasie inauguracji prof. Janusz Odrowąż - Pieniążek przedstawił plan inicjatyw wydawniczych, sesji naukowych oraz wystaw. M. in. trwają prace nad wydaniem krytycznym Pism w 27 woluminach pod redakcją prof. Zofii Stefanowskiej. Wcześniej zostanie zrealizowana inicjatywa wydania popularnonaukowego Dzieł realizowana przez Czytelnik, obejmującego 17 tomów (9 tomów już się ukazało). W Instytucie Badań Literackich powstaje Encyklopedia mickiewiczowska pod redakcją prof. Jarosława Marka Rymkiewicza. Udział w Komitecie przyjęli także ambasadorowie państw, których społeczeństwa uznają twórczość Adama Mickiewicza za ważny element swojej kultury narodowej: Białorusi, Francji, Litwy, Rosji, Szwajcarii, Ukrainy i Włoch. Komitet ogłosił konkurs na najlepszą pracę magisterską. Przy współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej zostanie zorganizowany również konkurs mickiewiczowski dla uczniów szkół średnich.
Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“ na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej RP organizuje kolonie polonijne. Kolonie są częściowo odpłatne, a ich koszt pokrywany przez rodziców wynosi 50 USD. Rodzice pokrywają również koszty podróży na i z kolonii polonijnych. Kolonie trwać będą 21 dni, w terminie 6 - 27 lipca 1998 roku i odbędą się w miejscowości Sobótka w woj. wrocławskim położonym na skraju Przedgórza Sudeckiego w podnóża Ślęży. W koloniach mogą wziąć udział dzieci w wieku 10 -15 lat, mające polskie pochodzenie. Kandydaci winni wypełnić kartę uczestnictwa, której część dotyczącą stanu zdrowia powinien poświadczyć lekarz pediatra lub internista. Do karty uczestnictwa należy dołączyć: kopię wpłaty oraz kopię polisy ubezpieczeniowej na czas podróży. Termin zgłoszeń w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Bratysławie upływa 1 maja br. Bliższe informacje oraz karty uczestnictwa zainteresowani mogą otrzymać w Wydziale Konsularnym Ambasady RP oraz u prezesów Klubu Polskiego w Bratysławie, Koszycach i Martinie.
„Pan Tadeusz“ na ekranie
Oferta programowa Instytutu Polskiego
•„Tradycja i nowatorstwo w twórczości Adama
Z bogatej oferty programowej Instytutu Polskiego w Bratysławie na II kwartał 1998 roku wybieramy: Wystawy: Grafika prof. Rafała Strenta; Polska książka dla dzieci - lata dziewięćdziesiąte (Preszów); Polski Plakat Olimpijski; Polska karykatura; Polska sztuka dekoracyjna; Fotografie Ewy Rubinstein; Polacy i Słowacy w II wojnie światowej - wspólna droga do wolności. Koncerty: recital Beaty Raszkiewicz (sopran) na zakończenie VIII Środkowoeuropejskiego Festiwalu Sztuki Koncertowej (Żylina); koncert Kwartetu Skrzypcowego Radomiensis; koncert Kwartetu Cracovia w ramach festiwalu muzycznego Wieczory na zamku (Bańska Bystrzyca, Zwoleń i Bojnice). Film: prezentacja polskich filmów na Festiwalu ART - FILM w Trenczanskich Cieplicach oraz środowe wideoprojekcje w Instytucie Polskim. Szczegółowych informacji programowych udziela Instytut Polski, Nám SNP 27, Bratislava, który wydaje również programy miesięczne.
Andrzej Wajda przygotowuje się do przedsięwzięcia zgoła niezwykłego, do nakręcenia filmu na podstawie Pana Tadeusza, do którego zdjęcia rozpocznie tego roku. Film będzie miał kilku producentów z Polski i jednego z Francji.
Najważniejsze polskie imprezy jubileuszowe Mickiewicza“ - Sesja naukowa zorganizowana przez Instytut Badań Literackich, Warszawa 20.10.1998 24.10.1998 - „Kochajmy się“. Wystawa. Realia „Pana Tadeusza“ Adama Mickiewicza, Muzeum Okręgowe im. Jacka Malczewskiego, Radom 20.12. 1997 - 31.07.1998
•„Adam Mickiewicz“ - Wystawa stała, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, Warszawa, styczeń - grudzień 1998
•„Mickiewicz - Puszkin - dwa spojrzenia“ - wystawa, Warszawa - Moskwa, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, styczeń - luty 1998
•„Mickiewiczowskie miejsca w Wielkopolsce“ wystawa, Muzeum Narodowe, Poznań, październik grudzień. (czyt. też na s. 8)
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 4
4
MONITOR POLONIJNY
kwiecień 1998
DNI W MUZYKI POLSKIEJ
W BRATYSŁAWIE 18 - 22 maja
bratysławskiej organizacji regionalnej Klubu Polskiego trwają gorączkowe przygotowania do majowych DNI MUZYKI POLSKIEJ, nad którymi objął patronat Jego Ekscelencja ambasador Polski, pan Jan Komornicki. Z drugiej strony granicy z Sejmiku Samorządowego Województwa Katowickiego, który jest współorganizatorem tej największej z dotychczasowych imprez bratysławskiej Polonii, kierownik Sekcji Współpracy z Zagranicą, pani Kazimiera Krzyczman, częściej niż dotąd kontaktuje się z Bratysławą, uzgadniając z Komitetem Organizacyjnym ostatnie już sprawy związane z prezentacją śląskich artystów w stolicy Słowacji, znanej ze swych muzycznych upodobań i talentów. W Bratysławie nad przygotowaniami do imprezy pracuje sztab niestrudzonych aktywistów klubowych, któremu radą i cenną pomocą służą Ambasada RP i Instytut Polski w Bratysławie.
Ślązacy, w pełni świadomi tego, że bratysławczanie należą do tej publiczności europejskiej, która stawia przed wykonawcami te najwyższe wymagania, przygotowali program ambitny i zróżnicowany, który realizować będą doskonali wykonawcy znani i uznawani nie tylko przez publiczność polską, ale zbierający uznania i owacje także zagranicą.
ŚLĄSK
PAŃSTWOWY ZESPÓŁ NI MUZYKI POLSKIEJ zainauguruje 18 maja występ Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk“. Zespół powstał w 1953 roku, a jego założycielem i dyrektorem jest prof. Stanisław Hadyna - syn śląskiego nauczyciela muzyki i znanego zbieracza pieśni ludowych. Profesor St. Hadyna, pozostając od dzieciństwa pod urokiem świata legend i fantazji, postanowił założyć zespół, który oddałby całe bogactwo i oryginalność śląskiego folkloru. Wykonawców uzdolnioną i wrażliwą młodzież - wybrano spośród 12 000 kandydatów. Siedzibą Zespołu stał się zamek w Koszęcinie. Już pierwszy występ „Śląska“ w Warszawie jesienią 1954 roku był
D
rewelacją na skalę krajową. Nie upłynęło wiele czasu, a Śląsk podbił publiczność wszystkich kontynentów; wielokrotnie koncertował we wszystkich stolicach Europy i wielkich miastach Ameryki, Azji, Afryki, Izraela, Australii i Chin. Prezentuje wielowiekowy folklor śląski, zachowujący swoiste rymy, zwroty, melodyczne tematy i teksty, a jednocześnie posiadający jedną z najcenniejszych wartości, jaką jest zdolność przetwarzania wszystkiego na własny originalny sposób. Z czasem Zespół włączył do swojego repertuaru inne polskie pieśni i tańce oraz opracowania oper, oratoriów i muzyki sakralnej. Wysoki poziom artystyczny Zespołu przyniósł mu uznanie na całym świecie oraz liczne polskie
PIEŚNI I TAŃCA i zagraniczne! nagrody i dyplomy honorowe. Pełne dynamiki i piękna tańce Zespołu ułożyła do muzyki Stanisława Hadyny Elwira Kamińska, pierwszy choreograf „Śląska“ i jego baletmistrzyni, jej pracę i osiągnięcia kontynuuje jej asystent i czołowy tancerz Władysław Stefanik. Współpracownikami prof. Hadyny, dyrektora artystycznego i kompozytora programu, są Alina Ilnicka, jako kierownik chóru oraz Józef Klimanek, jako kapelmistrz orkiestry. TERMIN I MIEJSCE KONCERTU: 18 maja godz. 17.30, ISTROPOLIS. Umelecké a kongresové centrum, Trnavské myto 1
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 5
kwiecień 1998
MONITOR POLONIJNY
5
KWARTET SMYCZKOWY ŚLĄSKIEJ ORKIESTRY KAMERALNEJ Kwartet, w którego skład wchodzą utalentowani smyczkowcy, absolwenci Akademii Muzycznej w Katowicach, rozpoczął swoją działalność koncertową w lipcu 1993 roku. Muzycy zespołu zajmują obecnie główne stanowiska wśród Kameralistów Śląskiej Orkiestry Kameralnej. Swoje doświadczenia rozwijają również poprzez współpracę m. in. z Akademią Mozartowską i tak renomowanymi zespołami orkiestrowymi, jak: Polska Orkiestra Kameralna, Sinfonia Varsovia czy Menuhin Festival Orchestra. Repertuar zespołu stanowią dzieła wielkich mistrzów: J. Haydna, W. A. Mozarta, L. v Beethovena, F. Schuberta, P. Czajkowskiego, A. Borodina, M. Ravela, A. Dworzaka, S. Moniuszki, jak również divertimenta,
serenady i opracowania innych popularnych utworów. Kwartet koncertował najczęściej w ośrodkach kulturalnych Śląska, ale również w Warszawie, Krakowie, Przemyślu i Ostrawie, będąc gościem wielu festiwali. Dokonał również nagrania dla Telewizji Katowice. Kwartet tworzą: Dariusz Zboch - I skrzypce, Waldemar Staniczek II skrzypce, Krzysztof Wróbel - altówka, Jacek Gwizdon (lub Katarzyna Kowalska) - wiolonczela. Termin i miejsce koncertu: 19 maja godz. 18.00, Pálffyho palác. Galéria mesta Bratislavy, Panská 19-21
Trio Harmonijek Ustnych „CON BRIO“
JULIAN GEMBALSKI MUZYK ORGANOWY Julian Gembalski urodził się w 1950 roku w Siemianowicach Śląskich. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach na Wydziale Kompozycji i Teorii oraz na Wydziale Instrumentalnym w klasie organów. Oba wydziały ukończył z wyróżnieniem w 1975 roku. Odbył Kurs Mistrzowski u prof. Flor Peetersa w Mechelen oraz dalsze studia w Paryżu, u organistów André Isoira i Michela Chapuis oraz muzykologa Jeana Saint - Arroman. Występował niemal w całej Europie, nagrywał dla Polskiego Radia (m. in. cykl Antologia organów na Górnym Śląsku (gdzie do tej pory zarejestrował 52 instrumenty), dla radia niemieckiego i duńskiego, dla Telewizji oraz na płyty CD. Jest laureatem konkursów improwizacji fortepianowej i organowej w Gdańsku i Weimarze, laureatem nagrody „Orfeusza“ na XXXVIII Warszawskiej Jesieni, autorem wielu publikacji dotyczących historii organów śląskich i problemów wykonawczych, projektantem wielu organów. Prowadzi klasę organów w katowickiej Akademii Muzycznej, gdzie równocześnie pełni funkcję rektora i kierownika Katedry Organów i Klawesynu. TERMIN I MIEJSCE KONCERTU: 20 maja godz. 18.00, Hrad. Hudobné múzeum
„CON BRIO“ zrzeszone w International Harmonika Organization od roku 1970 nagrywa regularnie w Rozgłośni Opolskiej dla potrzeb Polskiego Radia. W latach 70-tych i 80-tych nagrywało również w radiu w Lipsku i Berlinie. „Polskie Nagrania“ wydały dwie płyty z nagraniami Tria. Wydawnictwo Muzyczne „Tomy“ wydało w 1991 roku płytę kompaktową tria pt. W świetle księżyca, a niemieckie wydawnictwo „Hohner“ we wrześniu 1995 roku płytę kompaktową wraz z albumem partytur nagranych tematów muzyki klasycznej w opracowaniu Tria. Ich kolejna płyta kompaktowa, zrealizowana w Studiu Rozgłośni Opole, ukazała się we wrześniu 1996 roku. Repertuar Tria obejmuje kompozycje J. S. Bacha, L. v. Beethovena, L. Bernsteina, G. Bizeta, A. Chaczaturiana, F. Chopina, P. Czajkowskiego, C. Debussyego, A. Dvorzaka, E. Griega, D. Kabalewskiego, R. Korsakowa, W. A. Mozarta, M. Ravela, G. Rossiniego, G. Ph. Telemanna, A. Vivaldiego, K. Weilla, H. Wieniawskiego. A także popularne tematy muzyki rozrywkowej i tanecznej, melodie ludowe, „Shanties“ - instrumentalne wersje pieśni żeglarskich oraz kolędy polskie. „Con Brio“ wielokrotnie występowało przed kamerami telewizji polskiej i niemieckiej. Znane jest z licznych koncertów w kraju i zagranicą. Swój program prezentowało publiczność Austrii, Czech i Słowacji, Francji, Holandii, Mongolii, Niemiec, Szwajcarji, Szwecji, USA i Węgier. Trio trzykrotnie zajęło I miejsce na Międzynarodowych Festiwalach Harmonijek Ustnych: w Innsbrucku (Austria) w latach 1986 i 1989 oraz w Detroit (USA) w roku 1991 oraz dwukrotnie II miejsce w Rotterdamie (Holandia) w 1977 roku i w Helmond (Holandia) w 1988 roku. Jego członkowie biorą udział w pracach jury Międzynarodowych Konkursów Gry na Harmonijkach Ustnych. Trio tworzą: Zygmunt Zgraja - harmonijki melodyjne, diatoniczne i chromatyczne, Zdzisław Kuniniec - harmonijki akordowe, Janusz Zając - harmonijka basowa. Kierownikiem artystycznym zespołu jest Zygmunt Zgraja.
Termin i miejsce koncertu: 21 maja godz. 17.30, Instytut Polski, Nám. SNP 27
DNI MUZYKI POLSKIEJ W BRATYSŁAWIE zakończą się 22 maja występami
GRUPY FOLKLORYSTYCZNEJ „POD OCHODZITĄ“, którą kieruje pani Urszula Gruszka. Grupa „Pod Ochodzitą“ działa w ramach Stowarzyszenia Miłośników Beskidzkiego Folkloru, Muzyki, Tańca i Śpiewu w Koniakowie. Termin i miejsce koncertu: 22 maja godz. 15.30, Vajanského náb. - Dunajski Port Pasażerski (w pobliżu Danubius Restaurant) od godz. 16.00 na statku.
Muzyczna prezentacja województwa katowickiego nie byłaby pełna bez typowych dla regionu śląskiego występów orkiestr dętych. - 18 maja o godz. 16.45 przed kongresowym Centrum ISTROPOLIS odbędzie się koncert promenadowy Górniczej Orkiestry Dętej Kopalni Węgla Kamiennego „Knurów“. - 22 maja o godz. 14.45 sprzed Instytutu Polskiego przejdzie, grając, na Vajanského náb. Górnicza Orkiestra Dęta Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice“ , gdzie odbędzie się koncert promenadowy.
KOMITET ORGANIZACYJNY DNI MUZYKI POLSKIEJ W BRATYSŁAWIE Informuje: - Wstęp na wszystkie koncerty jest bezpłatny; - Biletem wstępu jest zaproszenie; - W sprawie otrzymania zaproszeń prosi o kontakt telefoniczny z członkami Komitetu Organizacyjnego najpóźniej do 11 maja: Grażyna Lašček, poniedziałek - piątek, godz. 8.00 - 16.00 - tel.: 533 20 13 i 533 20 30 Lidia Grala - Bednárčik, codziennie, godz. 19.00 - 21.00 - tel.: 711 349 Małgorzata Wojcieszyńska, codziennie, godz.19.00 - 21.00 - tel.: 25 76 73
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 6
6 Dużą część życia spędziłeś na podróżowaniu. Była to Twoja praca, ale jednocześnie spełnienie marzeń, bo, jak wspominałeś, zawsze byłeś człowiekiem ciekawym świata, jest to zgodne z Twoim charakterem. Już jako nastolatek wyruszyłeś samodzielnie w podróż po Polsce ... Tak, ale zanim się to stało, ja po prostu takie życie sobie wymarzyłem, był to świat, o którym się dowiedziałem z książek. Po okupacji moja mama wpadła na pomysł, żeby kupić kozę i jako dziecko pasłem tę kozę a jednocześnie czytałem książki. Zapisałem się do biblioteki i codziennie „połykałem“ jedną. Byłem i jestem do dziś nienasyconym romantykiem, a te książki przedstawiające świat geograficzny ukształtowały mnie w ten a nie inny sposób. Potem jako nastolatek zaciągnąłem się do brygady Służba Polsce i wyruszyłem w swoją życiową podróż, która zaprowadziła mnie nad morze. Tam zdałem egzaminy wstępne do szkoły morskiej. I tak stałem się nawigatorem i radiooperatorem. Jak wspominasz swoją pierwszą podróż? Pierwszym moim rejsem był rejs wokół Azorów, ale tam się nie zatrzymywaliśmy. Pierwszy port, w którym zakotwiczyłem, to było Palermo, płynęliśmy wtedy na „Darze Pomorza“. To co zobaczyłem w Palermo, to było to czego szukałem: ciepło, dużo słońca, cała gama niepowtarzalnych zapachów, osiołki przystrojone w dzwoneczki, w pióropusze, ciągnące towary i ci ludzie, których twarze się zapamiętuje. Już w pierwszym momencie po zejściu z pokładu byłem świadkiem niecodziennej dla mnie sceny: dwóch mężczyzn na ulicy zaczęło się kłócić. Jeden z nich niósł na głowie skrzynkę z rybami, rzucił ją na ziemię. Kłótnia przerodziła się w bójkę, ale na koniec pogodzili się, przeprosili, pocałowali ... To był świat jak na scenie w teatrze, wszystko odgrywało się na moich oczach, stałem jak oczarowany ... Podświadomie chciałoby się być takim spontanicznym, gorącokrwistym, mam wrażenie, że tacy ludzie przeżywają życie o wiele bardziej intensywnie w porównaniu z nami, którzy cały czas się analizujemy, owłada nami samokontrola. Jak się czułeś po powrocie do Polski? Z Polski wygnała mnie szarość życia, wyobraź sobie powojenną Polskę, szare mundury, deszcze, słoty ... Ale ja wiedziałem, że moja kariera dopiero się zaczyna, że na mnie czeka cały świat ... Które kraje były dla Ciebie fascynujące, które podróże najczęściej wspominasz? Przez 10 lat pływania widziałem bardzo dużo, zwiedziłem fascynujący mnie świat arabski, basen Morza Śródziemnego, byłem w Casablance, na Wyspach Karaibskich (na których nawiasem mówiąc, planowałem się osiedlić w czasie, gdy myślałem o ucieczce z Polski), byłem na Bliskim i Dalekim Wschodzie, widziałem Chiny, Japonię ... Wiesz, najciekawsze były podróże na statkach - trampach, które płyną z załadunkiem tam, gdzie to jest potrzebne. Wsiada się na taki statek, którego trasa jest ustalana w trakcie podróży, i człowiek nie wie, co go jeszcze czeka. Mile wspominam pewną podróż do Chin. Wieźliśmy na statku studenta sinologii - Polaka, który nas oprowadził po najróżniejszych zakątkach Szhanghaju. W Chinach byliśmy bardzo pilnowani, ale mieliśmy dostęp do najlepszych hoteli, w których nikogo nie było - wszystko było do naszej dyspozycji. Po mieście jeździliśmy rykszami, świat leżał nam u stóp ... Ciekawe były też podróże, gdy pływałem w spółce polsko-chińskiej. Nas - Polaków - było tylko 7 oficerów, cała reszta załogi była chińska. Porozumiewaliśmy się po angielsku, ale ponieważ mój zastępca był Chińczykiem, nauczyłem się kilka podstawowych słów po chińsku. Dużym plusem tego rejsu był chiński kucharz. Która kuchnia najbardziej Ci smakowała? Oryginalna kuchnia chińska jest wspaniała, ale myślę, że jest niepowtarzalna w innych warunkach niż chińskich. Arabska, indonezyjska kuchnia jest cudowna. Obfituje w całą gamę różnych skorupiaków,
MONITOR POLONIJNY
kwiecień 1998
S
tanisław Gregorczyk - podróżnik, wędrowca, człowiek ciekawego życia, jest Polakiem, obywatelem Stanów Zjednoczonych. Zwiedził prawie cały świat, by przed dwoma laty zdecydować się na zamieszkanie w Słowacji. Historia jego podróży, kolejnych życiowych przystanków byłaby ciekawym tematem książki. Oto fragmenty z rozmów, które prowadziliśmy podczas jego pobytu w Słowacji.
Człowiek ciekawego życia L
o których istnieniu nawet nie wiemy. W Indonezji jadłem na przykład jakieś małe muszelki, które nazywały się krans, a były podawane we wspaniałym sosie. Do którego kraju chciałbyś powrócić? Do Hongkongu. Ciekawi mnie jak teraz wygląda po wcaleniu go do Chin. Widziałem Hongkong, gdy był w rękach brytyjskich i muszę stwierdzić, że był fascynujący. Jest to według mnie jeden z cudów świata - jeżeli chodzi o położenie, egzotykę, kolorystykę, zapachy ... Gdy w nocy wpływałem do Hongkongu, czułem się jak w krainie baśni, gdzie czarownice palą w przerażającym, olbrzymim kotle, potem wpływa się w zatokę otoczoną wieńcami świateł, wieżowców, a w oddali widać ciemne góry ... Przeżyłeś jakieś przygody, które zagrażały Twojemu życiu? Było kilka momentów, kiedy walczyłem o życie. Zawsze pasjonowała mnie fotografia, więc nie wahałem się ryzykować, by zrobić dobre zdjęcia. Pewnego razu na Oceanie Indyjskim, gdy była sztormowa pogoda i woda przelewała się przez pokład, postanowiłem to uwiecznić na fotografiach. Byłem sam na pokładzie, gdy fala zbliżała się w moim kierunku, ja trzaskałem zdjęcia i uciekałem. Ponieważ był to statek budowany w czasie II wojny światowej w Ameryce, nie miał wiele burt stałych, tylko łańcuchy. Było to niebiezpieczne, szczególnie w takich momentach, jak ten, o którym mowa. Podczas mojej ucieczki przed falą raz nie zdążyłem. Fala mnie przykryła i popłynąłem z nią. Na szczęście zatrzymałem się na łańcuchu ... A zdjęcia? Gdy dopłynęliśmy do Chin, zamoczony i zanieczyszczony solą aparat musiałem oddać do czyszczenia, naturalnie ze zdjęć nic nie było.
OSY POLAKÓW
W Wietnamie natomiast między Wyspami Węży, gdzie był zakotwiczony nasz statek, wyskoczyłem do wody, by sobie popływać (do dzisiejszego dnia uwielbiam pływanie). Nie zdawałem sobie sprawy, jakie grozi mi niebezpieczeństwo jad węża morskiego jest kilkakrotnie silniejszy od jadu najniebezpieczniejszego węża lądowego. Potem zobaczyłem, jak w miejscu, w którym się kąpałem, Wietnamczycy rozładowujący dynamit, który przywieźliśmy z Polski, wyciągali z wody węża. Z respektem komentowali jego zdolności. Na statku nie mieliśmy surowicy. Podczas postoju w pewnej zatoce na Cejlonie - w Colombo poszliśmy z kolegą popływać. Zauważyliśmy, że w pewnym miejscu tworzą się fantastyczne fale, 200 metrów od brzegu - na przyboju, popłynęliśmy więc tam. Było to wymarzone miejsce do nurkowania. Ale gdy chcieliśmy wrócić na brzeg, bardzo szybki prąd wody znosił nas w kierunku skał. Wiedzieliśmy, że na te skały się nie wdrapiemy, były bowiem ostre jak żyletki, a człowiek dotykając ich ranił sobie ręce. Chcieliśmy się dostać na brzeg, ale daremne były nasze wysiłki, woda była silniejsza. Z pobliskiego hotelu zauważono nasze zmagania i zaczęto organizować pomoc: wyniesiono liny, koła ratunkowe. Zanim pomoc nadeszła, udało nam się dotrzeć do brzegu. Padliśmy na piasek jak wieloryby. Leżeliśmy, ciężko dysząc i trzęsąc się, byliśmy sini, zaczęliśmy stracać ciepłotę ciała. Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z Ameryką? Pierwszy raz „odkryłem“ Amerykę czytając o niej, w czasie gdy pasłem kozę. Zafascynował mnie Dziki Zachód. Drugiego „odkrycia“ dokonałem, gdy tam zamieszkałem. Rozpoczął się Twój drugi etap życia - na lądzie. Mimo, że miałeś stałą pracę w amerykańskiej firmie telekomunikacyjnej, gdzie pracowałeś na odpowiedzialnym stanowisku jako technik, nie zabrakło Ci czasu i fantazji, by zwiedzić ten wielki kraj ... O tak, podróżowałem po Ameryce autobusem, samochodem, samolotem, czym się dało. Ale nie zafascynowały mnie cuda amerykańskiego dobrobytu, bogactwo. Ameryka jest bardzo różna. Każdy patrzy poprzez własny pryzmat. W Ameryce znajdziesz wszystko, czego szukasz. Co Cię razi w Ameryce? Pogoń za dolarem, nachalność w miejscach publicznych - kelner zrobi wszystko, żeby ci sprzedać drugie piwo, wcisnąć ci kolejnego hamburgera. Wielkie miasta amerykańskie były budowane z myślą
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 7
kwiecień 1998 o samochodach, dla pieszego czasami nie ma miejsca, nie ma chodników. Miasta europejskie powstawały z myślą o ludziach, projektowano parki, ławki, skwerki. W Ameryce wszystko rośnie dziko, wszystko zależy od pieniędzy. Kto je ma, może sobie wybudować dom, gdzie chce, jak chce. Między pięknymi budynkami wystrzela brzydota. Z drugiej strony Ameryka ma cudowne osiągnięcia: sprawne urzędy. Przez telefon można załatwić więcej niż gdziekolwiek na świecie. Komputery, biblioteki ... Takich zbiorów polskiej literatury nie widziałem w Polsce. Tam, w Nowym Jorku o Polsce dowiedziałem się najwięcej. Jacy są Polacy w Ameryce? W Ameryce zacząłem patrzeć na nasze polskie wady i zalety krytycznie i obiektywnie. Bardzo wyolbrzymiamy nasze zalety, zasługi, gloryfikujemy się, przybieramy postawę „boso, ale w ostrogach“. Jesteśmy bardzo dumni - tylko nikt mi nie wyjaśnił dlaczego? Z jakiego powodu ! W dzielnicach zamieszkiwanych przez Polaków zawsze będą zwady, swary wyciąganie małych spraw, nazywanie jeden drugiego Żydem. Dla każdego, kto chce zachować swoją osobowość, polskie skupiska zdają się zgubą i pętlą na szyję. Honoru (?!) mamy więcej niż reszta świata do kupy biorąc. Jesteśmy przerażająco drażliwi, obraźliwi. A mieć swoje - inne niż reszta - zdanie, to obelga dla braci Polaków. Jak oceniasz kulturę amerykańską? Kultura amerykańska wyrosła z kultury europejskiej, ludzie, którzy tworzyli Amerykę byli bardzo przedsiębiorczy, odważni, to byli najenergiczniejsi z energicznych - drożdże postępu. Umieli pozbyć się europejskich uprzedzeń. Tworzyli nowe i lepsze. I Polacy w tym tworzeniu odegrali dużą rolę. To oni wymyślili pierwsze w Ameryce strajki - najskuteczniejszą do dziś obronę ludzi pracy przed wyzyskiem. Ameryka jest o krok do przodu w wielu dziedzinach w stosunku do innych części świata. Czy chcemy, czy nie chcemy, świat przybiera garnitur amerykański. Ameryka narzuca styl i tempo. Co Cię w takim razie ciągnie do Europy? Wszystko to, co jest śródziemnomorskie. Basen Morza Śródziemnego odcisnął swoje piętno w europejskiej kulturze i architekturze: na kościołach, malowidłach, rzeźbach, ruinach ... Mozaika różności. W odróżnieniu od Europy USA przedstawiają monokulturę; za nic nie prześladują, nużą wędrowca - obojętnie, po którym stanie wędruje. Co Cię sprowadziło na Słowację? Co spowodowało, że z dalekiej Ameryki postanowiłeś przyjechać właśnie tu? Podobieństwo językowe, czyli łatwość porozumiewania się, dobre położenie geograficzne. Cieplej niż w Polsce. Osobowość Słowaków bardziej mi odpowiada niż Polaków, mniej pustych gestów, mniej arogancji, agresywności - bez powodu tak - „na wszelki wypadek“! Co konkretnie? Ludzie wydają mi się być spokojniejsi, nie widzę u nich typowego dla Polaków zadufania w sobie, jak ja to nazywam, fanfaronady. Mniej tu jest chamstwa, pijaństwa. Ludzie chętniej rozmawiają ze sobą, raz nawiązaną konwersację raczej przeciągają a nie skracają. Słowacja ma mnóstwo czarujących miejsc, tanich, małych, przyjemnych kafejek. Kultura - teatry, kina, koncerty są dostępne dla każdego i na kieszeń nawet najbiedniejszej warstwy społecznej. Słowacja spełnia więc Twoje oczekiwania a jednak wyjeżdżasz, by znów „wędrować“ aż do następnego „przystanku“ ... Sytuacja jest nieco bardziej złożona. Mógłbym i chciałbym mieszkać na Słowacji, ale biurokratyczne nieporozumienia oraz prawne niedopracowanie mojego przyjazdu na Słowację uniemożliwiają mi dłuższy pobyt. Życzę więc powodzenia w świecie, który dla takiego człowieka jak Ty zawsze stoi otworem. Rozmawiała Małgorzata Wojcieszyńska
MONITOR POLONIJNY
7
L
POLACY O SOBIE
Z
trudem znaleźlibyśmy na kuli ziemskiej takie państwo, w którym nie żyliby Polacy i ich potomkowie. Opuszczali kraj z przyczyn ekonomicznych, politycznych, czy rodzinnych. Poza granicami Polski znalazły się też tysiące Polaków po II wojnie światowej, gdy nastąpiło nowe wytyczenie wschodnich granic Polski. O nich zadecydowała historia. Dziś na różnych kursach, zjazdach, seminariach, koloniach, obozach organizowanych przez Wspólnotę Polską i inne organizacje programowo zajmujące się pomocą dla Polonii spotykamy najczęściej już przedstawicieli kolejnych pokoleń, którzy są w pełni świadomi swych polskich korzeni. Wielu z nich głęboko korzeni za granicą, ale są i tacy, którzy szukają swego miejsca na ziemi. Niektórzy rozmyślają o osiedleniu się w Polsce. Z perspektywy kraju, w którym mieszkają, porównują, i Polska widziana z odległości zaczyna nabierać w ich oczach innych, czasem może i wyidealizowanych kształtów. W lecie ubiegłego roku w Krakowie udało się nam porozmawiać z niektórymi z nich. Edwardo - 38 lat, Brazylia Mój dziadek wyemigrował z Polski do Brazylii w 1891 roku. Polskiego nauczyłem się w domu. Dotąd z babcią rozmawiamy po polsku. Mój język polski jest trochę przestarzały, taki, jakim posługuje się babcia. I ojciec, i mama są Polakami. Sam czuję się przede wszystkim Brazylijczykiem. Mam żonę Brazylijkę, ale w domu podtrzymujemy polską tradycję - żona np. gotuje bigos, pierogi. Moja mama ją tego nauczyła. Jestem dyrektorem szkoły podstawowej, uczę też ekonomii w szkole wieczorowej. Irena - 30 lat i Staszek - 30 lat, Ukraina Jesteśmy małżeństwem i ... tak zwaną Polonią. Oboje mamy polskie pochodzenie i uważamy się za Polaków. Urodziliśmy się we Lwowie. Chcielibyśmy wyjechać do Polski, ostatnio ciągle o tym myślimy. Nie jest to łatwe, ponieważ nie mamy obywatelstwa polskiego. O naszym losie rozstrzygnęło miejsce urodzenia. Przeprowadzając się do Polski, musielibyśmy uzyskać zaproszenie, a dopiero potem starać się o kartę pobytu. W Sejmie toczą się jakieś rozmowy dotyczące zmian dla osób, które są w sytuacji podobnej do naszej, ale czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy. Na Ukrainie ci, którzy przyznali się do polskości, nie są traktowani zbyt przyjacielsko. Gdzie
OSY POLAKÓW
jest nasz dom? Nigdy nie uczęszczaliśmy do szkoły polskiej, człowiek nigdy nie wiedział, czy takiej szkoły zaraz nie zamkną. Żona studiowała rusycystykę, ja skończyłem studia techniczne. Spotykamy się z Polakami w Towarzystwie Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej, ale ludzie stale jeszcze są nieufni, więc spotkania ograniczają do formalnych imprez organizowanych z okazji święta 3 Maja, albo 11 Listopada. Najczęściej jednak spotykamy się w kościele. Tatiana - 20 lat, Litwa Rodzice moi są Polakami. Pracuję w Instytucie Polskim w Wilnie. Chcę jednak mieszkać w Polsce. Czekam na kartę stałego pobytu. Będę mieszkać u rodziny koło Łodzi. Jeszcze nie wiem co będę robić, może pracować, może studiować? Mama już tam wyjechała, ojciec nie żyje, a brat zostanie na Litwie - ma żonę Litwinkę. Dlaczego chcę wyjechać? Nie wiem, ale mi się wydaje, że jak się wyjedzie, to można zacząć wszystko od nowa, nowe życie, lepsze. Nie wiem, czy będę potrafiła żyć w Polsce, ale chcę spróbować, przecież do Wilna zawsze mogę wrócić. Walery - 50 lat, Mołdawia Moja mama była Polką i w domu mówiło się po polsku. Chciałem studiować polonistykę, ale w tamtych czasach nie dało się. Stałem się technikiem dentystą. Przez długie lata nikt nie dbał o kontakty Polaków tu, w Mołdawii. Siedem lat temu przyjechał z Polski ksiądz. Dzięki niemu ludzie zaczęli nie tylko wracać do Boga, ale też wzajemnie się kontaktować. W miejscu, gdzie teraz jest kościół, była sala gimnastyczna. Założyliśmy Klub Polski i w salach parafialnych zaczęliśmy się spotykać, a teraz dostaliśmy budynek, który musimy zrekonstruować. Kiedyś myślałem o tym, żeby wyjechać do Polski, ale przecież ktoś tu musi zostać i uważam, że moje miejsce jest tu. Tak myśli też wiele osób, a ktoś tymi osobami musi się zajmować. Jestem przewodniczącym Klubu Polskiego. Renata - 38 lat, Łotwa Jestem Polką z czwartego pokolenia. Wszystkie te pokolenia mówiły po polsku. Marzę, żeby w paszporcie nie pisało się, jakie kto ma obywatelstwo, bo ja na przykład nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć kim jestem. Nie jestem ani czystą Polką, ani czystą Łotyszką. Kim więc jestem? Mój ojciec marzył o tym, żeby mieszkać w Polsce, ja nie mogę wszystkiego porzucić i zaczynać od zera w Polsce, poza tym mam męża Łotysza. Jestem nauczycielką plastyki. Leokadia - 56 lat, Brazylia Miałam dwa lata, gdy z rodzicami opuściliśmy Polskę. Najpierw mieszkaliśmy w Niemczech, potem w 1947 roku rodzice zdecydowali się na wyjazd do Brazylii, do pracy. Zawsze czułam się Polką i tak już pozostanie. Emigrantów ciągnie do swoich i tak poznałam męża - też Polaka z pochodzenia. Ukończyłam szkoły brazylijskie (polskich wtedy jeszcze nie było) i poświęciłam się pracy pedagogicznej - wykładałam portugalski i angielski. Teraz, na emeryturze, wykładam język polski w jednej ze szkół. Moje dzieci dobrze mówią po polsku, jeżdżą do Polski, szczególnie syn (córka związała swoje życie z Brazylijczykiem). W Polsce, od czasu wyjazdu z rodzicami, jestem po raz trzeci. Teraz na stare lata odzywa się we mnie patriotyzm i tęsknota za Polską. Całe życie żyłam jako Brazylijka. Powrotu do Polski na stałe już sobie nie wyobrażam. Małgorzata Wojcieszyńska
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 8
8
R
MONITOR POLONIJNY OK MICKIEWICZOWSKI
KONKURS DLA NAUCZYCIELI Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“ w związku z 200. rocznicą urodzin Adama Mickiewicza ogłasza konkurs dla nauczycieli: „MICKIEWICZOWSKE INSPIRACJE“ Zadanie konkursowe polega na opracowaniu scenariusza edukacyjnego ( lekcja szkolna, lekcja muzealna, program wycieczki itp.) przeznaczony do realizacji przez nauczycieli polskich i polonijnych we własnym środowisku. Scenariusz może obejmować zajęcia jednostkowe i cykliczne związane z biografią, twórczością lub recepcją mickiewiczowską. Powinien zawierać konspekt zajęć, opis materiałów pomocniczych bądź topografii ich realizacji. Forma i treść dowolne, jedynie obok celów poznawczych, ma on być dostosowany do możliwości odbioru oraz aktywizacji uczniów. Prace z godłem i podanym krajem zamieszkania autora, zaopatrzone w zamkniętą kopertę zawierającą: imię, nazwisko, miejsce pracy i zamieszkania oraz wykształcenie należy nadsyłać do 30 maja 1998 roku na adres: Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“, Krakowskie Przedmieście 64, 00-322 Warszawa. Najciekawsze prace zostaną wykorzystane w czasie zajęć programowych kolonii polonijnych. Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi we wrześniu br. Laureaci zostaną zaproszeni na uroczystości obchodów Roku Mickiewiczowskiego w Polsce, a autorzy najlepszych prac w nagrodę odwiedzą „miejsca mickiewiczowskie“: Nowogródek, St. Petersburg, Paryż.
POLONIA W ROKU MICKIEWICZOWSKIM Przygotowania do Roku Mickiewiczowskiego rozpoczęły się na Litwie już w ubiegłym roku. Wśród organizatorów imprez rocznicowych nie zabrakło działającego na Litwie Związku Twórczego Plastyków Polskich „Elipsa“, który wspólnie z Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki ogłosił konkurs plastyczny „Adam Mickiewicz w życiu i twórczości“. W wyniku konkursu powstało trzydzieści siedem prac malarskich i graficznych. Ogłoszenie wyników konkursu odbyło się w grudniu 1997 r., na uroczystym wieczorze poświęconym twórczości Wieszcza, który odbył się w historycznej Celi Konrada w klasztorze Bazylianów w Wilnie, gdzie wystawiono również 15 prac konkursowych, dalsze prace wystawiono w wileńskim Domu Nauczyciela. Na Ukrainie zainaugurowano Rok Mickiewiczowski odnowieniem pomnika Adama Mickiewicza wzniesionego w 1894 r. staraniem mieszkańców ziemi drohobyckiej w Drohobyczu. Stało się to możliwe dzięki staraniom i pracy prof. J. Smazy z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i prof. R. Brykowskiego - wiceprezesa Zarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“, prezesowi Koła TPZD w Warszawie R. Kołudzkiemu - Stobbe, który zyskał fundusze na odnowienie pomnika. Sponsorami stały się wyższe uczelnie Krakowa, Warszawy, Wrocławia, Poznania i Rzeszowa. Aktywną rolę w pracach wzięli członkowie Drohobyckiego Oddziału Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Uporządkowano również teren wokół pomnika i oczyszczono marmurową tablicę poświęconą 100. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza znajdującą się na jednej z przypór kościoła św. Bartłomieja z XIV wieku. Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie przygotowuje dla młodzieży rajd szlakiem Adama Mickiewicza, w którego programie znajdują się m. in.: konkurs recytatorski i wiedzy o Wieszczu oraz Warsztaty Edukacji dla Demokracji.
kwiecień 1998
Kino kobiece - co to takiego? N
iewątpliwą inspiracją powrotu do poruszonego przez nas jakiś czas temu tematu kina polskiego stał się wykład dr Grażyny Stachówny, który odbył się w połowie lutego w Instytucie Polskim. Znawczyni w dziedzinie historii filmu, pracownik naukowy Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedstawiła się w Bratysławie przede wszystkim jako redaktorka książki Kobieta z kamerą, poświęconej sylwetkom twórczyń filmowych o międzynarodowej sławie.
Prelekcja towarzyszyła szalenie ciekawemu przeglądowi filmów Barbary Sass, który dla miłośników kina, zwłaszcza w naszych warunkach, mógł się stać prawdziwym przysmakiem. Nie wiadomo więc dlaczego zainteresowanie było tak skromne. Od początku było natomiast oczywiste, że zaprezentowane obrazy, takie jak: Bez miłości, Debiutantka, Tylko strach, należące do najlepszych filmów autorki, będą odbierane, w świetle poprzedzającego wykładu, na pewno inaczej. W każdym razie nie sam temat, po którym słusznie spodziewaliśmy się jakiejś retrospektywy, czy analizy dotyczącej ogółu filmów wyreżyserowanych przez kobiety, ale sposób jego ujęcia wzbudza nieco wątpliwości. Wyodrębnienie i podkreślenie szczególnych wartości twórczości kobiecej w obrębie filmu miało być jedynie propozycją, podsunięciem jednego z aspektów, w jakim w ogóle można oceniać kino. I wszystko byłoby w porządku, gdyby rozważania nad problemem nie przeistoczyły się niepotrzebnie w jednostronne, nie zawsze dające się uzasadnić refleksje o pozycji kobiety w twórczości filmowej z wyraźnym, feministycznym podtekstem. Zagadnienie dotyczące roli i pozycji kobiety w społeczeństwie, zwłaszcza w porównaniu z sytuacją tej brzydszej połowy ludzkości, to temat nie do wyczerpania i nie czas tu i pora na przesądzanie o słuszności czy niesłuszności racji zagorzałych przeciwniczek patriarchatu. Nie mniej jednak, warto chyba podkreślić, iż czasami już samo postawienie sprawy jakby z punktu widzenia pokrzywdzonego i niedocenianego, może zadziałać na szkodę rzeczy, ot, chociażby poprzez zwrócenie uwagi na rzeczywiście słabe punkty. W końcu - co naprawdę słuszne, nie potrzebuje obrony, a wokół naprawdę dobrego nie trzeba robić dużo krzyku, by zostało zauważone. Między innymi dlatego poddawanie jakiejkolwiek dziedziny sztuki kategoryzacji na „damskie“ i „męskie“ działania artystyczne wydaje mi się niepotrzebne. Nikt chyba nie wątpi, że np. filmy współczesnych polskich kobiet-reżyserów, takich jak wspomniana Barbara Sass, Agnieszka Holland, Teresa Kotlarczyk, Dorota Kędzierawska, Magdalena Łazarkiewicz, czy też tych starszych, jak Wanda Jakubowska, Maria Kamińska, Anna Sokołowska, Ewa Petelska są dobre i że ich autorki zasłużyły na zapis w historii polskiego kina. Nie sądzę natomi-
M
ast, żeby chciały zawdzięczać swój splendor temu, iż ktoś potraktuje ich sztukę jako coś szczególnego, odmiennego, a więc traktowanego w szczególny sposób (może nawet uwaga ! - z przymrużeniem oka). Co więcej, naprawdę wątpię, czy same autorki w ogóle zaakceptowałyby postulat rozpatrywania ich twórczości wyłącznie w kategoriach kobiecości czy „niekobiecości“. Wbrew argumentom, których miałam okazję wysłuchać, jestem przekonana, że podział na filmy DOBRE i ZŁE pozostanie priorytetową, choć dopuszczam, że nie jedyną kategorią ich oceny, nawet jeśli poglądy na to co dobre, a co nie, miałyby być zmienne, ulegające modzie i przeróżnym weryfikacjom. Nie należy przecież zapominać, że podstawową funkcją każdego dzieła sztuki jest i nadal pozostanie funkcja estetyczna. Jest oczywiste, że podejmowane przez kobiety w ich filmach tematy, podobnie jak konstrukcja postaci, a nawet naświetlenie tła akcji, nie mówiąc już o ujęciu problemu, mogą różnić się od poetyki kina tworzonego przez mężczyzn. Ich spojrzenie na świat determinują przecież same różnice biologiczne, role społeczne itd., zawsze pozostaje to jednak kwestią jakiegoś zbiorowego myślenia. Gdybyśmy jednak nawet dopuścili istnienie czegoś podobnego do grupowego rozumowania, co samo w sobie jest obraźliwe i przypomina dowcipy o blondynkach, musielibyśmy natychmiast wytworzyć odrębną kategorię filmów męskich, z całym aparatem ich analizy. Smutnie brzmią również skargi (na kogo?, na co?), że na dwadzieścia, trzydzieści filmów powstających corocznie w Polsce tylko jeden do trzech zostaje nakręcony przez kobiety. Jeszcze gorzej - utyskiwania na to, że filmy te są pełne frustracji, cierpienia, zagubienia i smutku. Nie trzeba chyba mówić, o czym to świadczy. Ponieważ, jak twierdzi dr Barbara Stachówna, polskie kino jest w dodatku szalenie mizoginistyczne, pełne agresji, a polska kobieta zdominowana i zmuszona do podporządkowania się obcemu sobie widzeniu świata, nie ma możliwości identyfikowania się z jego nieprawdziwymi, stworzonymi przez nienawistnych mężczyzn bohaterkami, wydaje się naprawdę dziwne, że do tej pory jeszcze nikt z tym nic nie zrobił. Kto natomiast zabrania kobietom kręcić dobre filmy - nie wiadomo. Joanna Nowak - Matloňová
YŚLI ZASŁYSZANE I PRZECZYTANE
Uprzejmość to waluta, która bogaci nie tego, co ją otrzymuje, lecz tego, co ją rozdaje. perskie Wolność nie jest rzeczą, którą można dostać w prezencie. Bądźcie samoukami, nie czekajcie, aż was życie nauczy.
Ignacio Silone Stanisław J. Lec
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 9
P
OLSKA OD KUCHNI
M
ÓWIMY POPRAWNIE PO POLSKU
kwiecień 1998
MONITOR POLONIJNY
9
O odmianie nazwisk w języku polskim Temat jest bardzo szeroki, poprzestanę więc na uwagach, jak poprawnie odmieniać nazwiska męskie, polskie lub obcego pochodzenia, ale spolszczone. Zacznę od krótkiego porównania polskiego i słowackiego oficjalnego systemu nazywania ludzi. W obydwu językach te zagadnienia regulują odpowiednie przepisy prawne i normy językowe. Polak i Słowak są zobowiązani posiadać imię chrzestne i nazwisko. W Polsce dość powszechne jest nadawanie podczas chrztu dwóch imion, taki stan akceptują też przepisy prawne. Polskie prawo cywilne dopuszcza także posługiwanie się podwójnymi nazwiskami. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Kobiety przybierają drugie nazwisko najczęściej po mężu w wyniku zawarcia małżeństwa. W skład dwuczłonowego nazwiska męskiego może wchodzić - oprócz właściwego nazwiska - nazwa herbowa, przydomek, pseudonim, jak w przykładach Boy-Żeleński, Bór-Komorowski. Powinno odmieniać się obydwa człony nazwiska np. Podhorski - Okołów, Podhorskiego - Okołowa. Wyjątkiem są takie nazwiska podwójne, których częścią składową jest nazwa herbowa, pseudonim czy przydomek - te pozostają nieodmienne, np. Pobóg-Malinowski, Pobóg-Malinowskiego, z Pobóg-Malinowskim. Oczywiście nie zawsze jesteśmy w stanie stwierdzić, jakiego pochodzenia są części składowe danego nazwiska dwuczłonowego, czy mamy odmieniać obydwa człony, czy tylko jeden. Jeżeli idzie o znanych lud-
zi, ich nazwiska oraz wskazówki, jak je odmieniać, znajdziemy w Słowniku poprawnej polszczyzny. Jeżeli danego nazwiska nie znajdziemy w słowniku, bezpiecznej jest odmieniać obydwa człony. Częściej jednak mamy do czynienia z nazwiskami pojedynczymi. Jak je odmieniać? Najprostsza jest deklinacja nazwisk zakończonych na -ski, cki, -dzki, np. Kowalski, Różycki, Zawadzki oraz na -y, -i, np. Wesoły, Letni. Te odmieniają się jak przymiotniki, czyli pan Zawadzki - z panem Zawadzkim - o panu Zawadzkim, jak rynek miejski - z rynkiem miejskim - o rynku miejskim, pan Letni - panu Letniemu, jak wieczór letni - wieczorowi letniemu. Uwaga: w liczbie mnogiej dochodzi do zmiany -ski, na -scy, -cki na -ccy, -dzki na dzcy, np. panowie Malinowscy, Jan i Paweł Różyccy, państwo Kozieradzcy. Więcej problemów sprawia odmiana nazwisk o budowie rzeczownikowej. Kupiec, Kowal należy odmieniać jak wyrazy pospolite kupiec, kowal, od których pochodzą. Nazwiska Dąb i Gołąb mogą mieć postać z Dębem, o Dębie, z Gołębiem, o Gołębiu (jak rzeczowniki dąb, gołąb) lub z Dąbem, o Dąbie, z Gołąbem, o Gołąbie, bez zmiany samogłoski ę na ą. We współczesnej polszczyźnie widoczna jest tendencja do odróżniania odmiany nazwisk od odmiany wyrazów pospolitych. Można to zaobserwować zwłaszcza w formach wołacza liczby pojedynczej, który jest zawsze równy mianownikowi. Powiemy: panie Nowak!, kolego Dąb!, profesorze Gołąb!, nie Nowa-
ku!, Dębie!, Gołębiu!. Formy mianownika i wołacza liczby mnogiej tego typu nazwisk mają końcówkę -owie, rzadką w wyrazach pospolitych. Pan Kowal - panowie Kowalowie, nie Kowale, Kosowie, nie Kosy. Dopełniacz i biernik liczby mnogiej ma postać Kowalów, Kosów. A co z nazwiskami typu Noga, Łyżwa, które pochodzą od rzeczowników rodzaju żeńskiego? Odmieniają się jak rzeczowniki żeńskie, czyli z Janem Nogą, o panu Łyżwie, jak z nogą, o łyżwie. Wyjątek stanowią następujące przypadki: wołacz liczby pojedynczej - panie Noga!, kolego Łyżwa!, nie Nogo!, Łyżwo!, mianownik i wołacz liczby mnogiej - Nogowie, Łyżwowie, nie Nogi, Łyżwy, dopełniacz i biernik liczby mnogiej - Nogów, Łyżwów, nie Nóg, Łyżew. W podobny sposób odmieniają się nazwiska pochodzące od rzeczowników rodzaju nijakiego, np. Oczko, Mleczko oraz inne zakończone na -o i -a, np. Kościuszko, Mońko, Wiadera, Gadocha. Mówimy o Andrzeju Mleczce, idziemy na wystawę Mleczki, z Mleczką rozmawiamy (porównaj odmianę rzeczownika pospolitego rodzaju żeńskiego ławka: o ławce, ławki, z ławką). W liczbie mnogiej znowu pojawią się końcówki -owie i -ów: ci Mleczkowie, państwo Gadochowie, do państwa Mleczków, od Gadochów. W języku potocznym coraz częściej słychać formy z Andrzejem Mleczko, o Robercie Gadocha. Coraz częściej nie radzimy sobie z odmianą nazwisk innych niż zakończonych na -ski. Lidia
W starej polskiej kuchni używano stosunkowo niewielu przypraw, w porównaniu np. do szerokiej gamy stosowanej od stuleci w kuchni francuskiej. Do powszechnie stosowanych należała sól, pieprz, ocet, czosnek, szalotka, grzyby, potem przybył kmin, koper, jałowiec, majeranek, tymian czy listek laurowy. Z ręką na sercu trzeba jednak stwierdzić, że tradycyjna kuchnia polska i teraz nie wykorzystuje wielu znanych na świecie przypraw mimo, iż podnoszą one smak wielu potraw i nadają im wabiący, niepowtarzalny aromat. Znane od dawna przyprawy ziołowe nie tylko poprawiają smak potraw, ale także dzięki posiadanym witaminom i składnikom mineralnym wzbogacają ich wartość odżywczą. Niektóre przyprawy ziołowe dzięki swym własnościom leczniczym ułatwiają trawienie, inne dzięki posiadanym substancjom bakteriobójczym konserwują żywność. Tworzenie właściwych kompozycji smakowych przez stosowanie przypraw ziołowych jest sztuką, w której każdy z gotujących ma nieograniczone możliwości rozwinięcia własnej fantazji, a ta przecież przy monotonii codziennego gotowania może być radosnym i twórczym elementem urozmaicającym prozaiczną w gruncie rzeczy czynność. Istnieją jednak pewne reguły, których przekraczania nie zalecam. Należy do nich używanie właściwej ilości ziół. I tu trzeba kierować się zasadą stosowania w niewielkich ilościach ziół o silnym aromacie i zdecydowanym smaku, takich jak: bazylia, cząber, nasturcja, rozmaryn, tymianek, czy hyzop. Natomiast koperek, estragon, natka pietruszki czy portulaka mają smak łagodny i dlatego też możemy je stosować w większych dawkach. Chcąc przyrządzić aromatyczną pieczeń, nacieramy mięso ziołami na dobę przed pieczeniem. Można też marynować je w aromatycznej zalewie przez 2-3 dni, często obracając, by mocno przesiąknęło zapa-
Przyprawy
nem, kminkiem, koprem, pietruszką korzeniową i naciową, melisą, curry, migdałami, kardamonem i kolendrą. Naturalnie wszystkich tych przypraw nie należy stosować przygotowując jedną potrawę, ale trzeba eksperymentując wytworzyć taką kompozycję, która nam najbardziej odpowiada. Jeśli nie mamy zaufania do własnych komórek smakowych, a na eksperymentowanie brak nam odwagi, możemy pomóc sobie znajdującymi się w sprzedaży gotowymi przyprawowymi mieszankami ziołowymi do ryb. Zresztą na rynku znajdują się takie mieszanki ziołowe również do mięs, drobiu lub zup. Ryby duszone i gotowane będą znakomite jeśli do wody oprócz cebuli i czosnku dodamy kwiatu muszkatołowego, goździków, liści laurowych, pietruszki, bazylii, cząbru, ziela angielskiego, rozmarynu, melisy i curry. Sałatki jarzynowe dopiero wtedy nabierają smaku, gdy doprawimy je odpowiednimi ziołami. Do zielonej sałaty najwłaściwszymi przyprawami są rzeżucha, ogórecznik, szczypiorek, koperek, rozchodnik i melisa. Sałatki z kapusty czerwonej i białej doprawiamy kolendrą, jałowcem i goździkami. Sałatki warzywne - rozmarynem, curry, imbirem, koperkiem. Smak kalafiora i szpinaku wylepszamy gałką muszkatołową, papryką i sezamem. Przygotowując sałatki owocowe, powinno się użyć ziela angielskiego, imbiru, kopru włoskiego i cynamonu. Wspominałam już, że umiejętność stosowania przypraw jest sztuką, dlatego trudno tu przyjąć jakieś sztywne kanony. Każdy pochylający się nad rondlem ma tę radosną szansę stać się twórcą nowatorskich kompozycji urozmaicających monotonię smakową spożywanych codziennie posiłków, kierując się generalną zasadą, że przyprawy roślinne nie mogą zabijać naturalnych smaków potraw, ani ich fałszować. dmm
chem przypraw ziołowych. Do mięsa i drobiu możemy stosować: bazylię, cząber, estragon, gorczycę, jałowiec, kminek, kolendrę, lubczyk, majeranek, melisę, miętę, rzeżuchę, szałwię, tymianek, cebulę, chrzan, czosnek, koper, paprykę, natkę pietruszki, seler naciowy, szczypiorek. Stale jeszcze jemy zbyt mało ryb, a niektórzy (nie jest ich mało) ograniczają ich spożycie do wigilijnego karpia lub tradycyjnego śledzika. Myślę, że przyczyną często bywa nieumiejętność ich przyrządzenia i właśnie nie stosowanie właściwych przypraw. I tu musimy pamiętać, że innych przypraw użyjemy do ryb smażonych, a nieco innych, gdy zamierzamy ryby dusić lub gotować. Smażąc ryby, należy przyprawić je pieprzem, bazylią, czosnkiem, cząbrem, badia-
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 10
10
MONITOR POLONIJNY
ARTKA Z HISTORII
MA¸Y MONITOR
K
Najstarszy plac Warszawy, Rynek Starego Miasta, był świadkiem wielu doniosłych wydarzeń w historii nie tylko miasta, ale i całej Polski. Był miejscem licznych uroczystości patriotycznych oraz manifestacji i demonstracji politycznych. Karano na nim przestępców i zdrajców, sławiono wielkich. Przypomnijmy więc kilka wydarzeń ze starej historii, które odegrały się na bruku Staromiejskiego Rynku. Portret Mikołaja Gizy przedstawiciela patrycjatu Starej Warszawy
4 lutego 1338 roku w Domu Wójtowskim rozpoczął się proces polsko-krzyżacki. W obecności legata papieskiego rozpatrywano na nim spór Polski z zakonem krzyżackim o Pomorze i Kujawy. Przesłuchano ponad 100 świadków, a między nimi także wójta warszawskiego, Bartłomieja, który 5 września 1339 roku złożył swój podpis na akcie procesu. Proces zakończył się 15 października odczytaniem w kościele św. Jana wyroku skazującego Krzyżaków na zwrot Polsce Pomorza i Kujaw. W styczniu 1525 roku na Starym Rynku odegrały się wydarzenia, które przeszły do historii jako tzw. tumult warszawski. Od 18 do 22 stycznia trwały wystąpienia pospólstwa Starej Warszawy przeciw radzie miejskiej, którą tworzyły najbogatsze, skoligacone z sobą rodziny kupieckie. Przywódcy tumultu - starsi cechu: krawiec Marcin Flis, złotnik Jan Figura i rzeźnik Stanisław Lachta udali się demonstracyjnie na ratusz, by u rajców miejskich domagać się większego udziału rzemieślników w radzie miejskiej, kontroli nad finansami miejskimi, swobody handlu dla wszystkich mieszkańców miasta, a także prawa apelacji od wyroków burmistrza do całej rady, ławy, cechów i księcia. Przywódcy tumultu nie tylko, że nie zostali przez radę wysłuchani, ale uwięziono ich. Pospólstwo w odwecie odwołało się do księcia mazowieckiego Janusza III, który dekretem z 27 marca 1525 roku zarządził uwolnienie Flisa, Figury i Lachty, określił skład rady, sprecyzował tryb apelacji od jej wyroków, a także polecił radzie składanie przed reprezentacją pospólstwa sprawozdań z gospodarki finansami miejskimi. Triumf ze zwycięstwa nie trwał długo. Już 7 lipca 1525 roku rada anulowała dekret księcia Janusza III. I dopiero król Zygmunt I pod naporem tumultu nadał w dniu 11 stycznia 1530 roku przywilej przywracający dekret książęcy, od tego roku rada corocznie składała sprawozdanie finansowe przed przedstawicielami cechów, ławy i gminy. Od 1525 roku reprezentacja pospólstwa tworzyła nowy organ władz miejskich - panów gminnych. 95 lat później, 27 listopada 1620 roku na Rynku Starego Miasta stracono Michała Piekarskiego, szlachcica ze wsi Bieńkowce z ziemi sandomierskiej, który dokonał nieudanego zamachu na życie króla Zygmunta III. Piekarski 15 listopada, w kolegiacie Św. Jana, w stanie niepoczytalności, ranił króla czekanem w głowę, za co zos-
Historia na Rynku
kwiecień 1998 nego z najwybitniejszych przywódców walki o przebudowę społeczną i niepodległość w drugiej połowie XVIII wieku, współtwórcę Konstytucji 3 maja. 25 stycznia 1831 roku przez Staromiejski Rynek przeciągnął na plac Zamkowy pochód zorganizowany przez Towarzystwo Patriotyczne na cześć dekabrystów - Pestla, Bestużewa-Riumina, Rylejewa, Murawiowa-Apostoła i Kachowskiego. Do uczestników pochodu przemówił na Rynku kapitan Gwardii Narodowej, Józef Kozłowski. A trzydzieści lat później ... 25 lutego 1861 roku odbyła się na Rynku manifestacja dla uczczenia 30 rocznicy bitwy w Olszynce Grochowskiej. Doszło do starcia z wojskiem carskim, wiele osób było rannych. W dwa dni później przeszedł przez Rynek pochód kierujący się na plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście. Ponownie doszło do starcia z wojskiem: pięciu demonstrantów zostało zabitych, a wielu rannych. W czasie manifestacji patriotycznej 25 lutego 1861 roku na Rynku został spoliczkowany przez W. Krajewskiego generał rosyjski Fiodor Trepow, oberpolicmajster warszawski, który niechlubnie wsławił się tłumieniem nastrojów patriotycznych, a potem krwawym stłumieniem powstania styczniowego i brutalną rusyfikacją. Na drugi dzień czyn W. Krajewskiego opiewał wierszyk, szerzony z radością przez warszawską ulicę: Na Starym Mieście przy wodotrysku Generał Trepow dostał po pysku. Danuta Meyza - Marušiaková
tał skazany przez sąd sejmowy na infamię, konfiskatę dóbr i śmierć przez spalenie. Przed śmiercią skazańca poddano torturom. W związku z jego niedorzecznymi zeznaniami powstało znane do dziś powiedzenie: plecie, jak Piekarski na mękach. 2 grudnia 1789 roku, podczas obrad Sejmu Czteroletniego, odbyła się manifestacja przedstawicieli 141 miast królewskich w celu poparcia obozu reform w jego walce o prawa dla miast i mieszczan. Manifestacją kierował Jan Dekert prezydent Warszawy, a inspirował ją Hugo Kołłątaj. Deputowani, w czarnych strojach mieszczańskich, przejechali karetami od Ratusza na Starym Rynku do Zamku Królewskiego i do rezydencji marszałków Sejmu i Senatu, S. Małachowskiego i K. N. Sapiechy, by wręczyć im memoriał z petycją o przywrócenie i rozszerzenie dawnych przywilejów mieszczan, przygotowany przez zjazd miast królewskich. Wydarzenie przeszło do historii pod nazwą „czarna procesja“ (od czarnych strojów jej głównych aktorów). Czarna procesja wywołała w Warszawie niepokój oraz rozbudziła obawy przed wznieceniem przez mieszczaństwo rewolucji podobnej do rewolucji francuskiej. Postulaty zawarte w memoriale częściowo uwzględnił Sejm w ustawie o miastach (18.04.1791), zostały też włączone do Konstytucji 3 maja. I to właśnie z okazji uchwalenia Konstytucji 3 maja prezydent Warszawy Jan Dekert wydał 8 maja 1791 roku w staromiejskim ratuszu bankiet, na którym mieszczaństwo warszawskie podejmowało szlachtę. W uroczystości uczestniczył sam król Stanisław August Poniatowski. W nocy z 9 na 10 maja 1794 roku trzy lata później, w czasie powstania kościuszkowskiego na Rynku Starego Miasta zawisło na trzech szubienicach trzech przywódców targowiczan: dwaj hetmani Piotr Ożarowski i Józef Zabiełło oraz marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz. W lutym 1812 roku z kamienicy Klucznikowskiej garstka przyjaciół odprowadzała na Cmentarz Powązkowski zmarłego w osamotnieniu Hugona Kołłątaja, pisarza, uczonego, polityka. Jed-
Portret trumienny Stanisława Baryczki (1581 - 17 XI 1651), ławnika, rajcy, burmistrza m. Stara Warszawa, sekretarza królewskiego
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 11
kwiecień 1998 elazne welocypedy sprowadzone do Polski były ciężkie, i dzięki wysokim kołom niewygodne i często niebiezpieczne, ale już w 1869 roku odbyły się w Warszawie pierwsze pokazy - wyścigi. Współzawodniczyło 6 welocypedystów. I właśnie rok 1869 uznaje się za rok narodzin sportu kolarskiego w Polsce. Sześć lat później podobna impreza odbyła się we Lwowie. Na welocypedach jeżdżono w Polsce bez większego entuzjazmu, mimo podejmowanych prób ich popularyzacji. Niewiele pomogły kursy prowadzone przez pana
Ż
Pierwsze wyścigi i Warszawskie Towarzystwo Cyklistów Romanowskiego w Warszawie. Welocypedem nie zainteresowało się prężnie działające Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół“ i mimo wysiłków rodzimych rzemieślników, zmierzających do doskonalenia tego „mozolnego w użyciu“ pojazdu, welocypedy po pierwszym okresie zaciekawienia, zniknęły z polskich gościńców i zaniedbanych dróg, by pojawić się ponownie na początku lat osiemdziesiątych XIX stulecia, prawdopodobnie w roku 1884. Tym razem był to już zupełnie inny pojazd - były to całe stalowe bicykle angielskie z gumowymi obręczami produkcji Coventry Machinists Company. Do Warszawy sprowadził je fabrykant Emil Herżman, który w ogrodzie swego zakładu zaczął udzielać lekcji jazdy i wynajmował maszyny. Pierwszym demonstrantem jazdy na bicyklach był warszawianin Emil Schultz. W 1885 roku zorganizowano w Warszawie drugie w historii polskiego sportu kolarskiego zawody, które potwierdziły zalety stalowych bicykli, zachęcając do uprawiania kołowego (tak nazywano początkowo kolarstwo) sportu coraz to liczniejszych jego zwolenników. Uczestnicy tych zawodów z inicjatywy Edwarda hr. Chrapowickiego powołali 6 kwietnia 1886 roku Towarzystwo Cyklistów w Warszawie, potem zwane popularnie Warszawskim Towarzystwem Cyklistów (WTC). Kolejno powstawały: Krakowski Klub Cyklistów i Lwowski Klub Cyklistów. Były to pierwsze organizacje kolarstwa polskiego. Cytowany przez B. Tuszyńskiego w Złotej księdze kolarstwa polskiego Franciszek Galiński w szkicu poświęconym Warszawskiemu Towarzystwu Cyklistów w Gawędach o Warszawie m. in. pisze: „W tym czasie, kiedy nie tylko wykłady na uniwersytetach i we wszystkich szkołach średnich rządowych i prywatnych musiały odbywać się w języku rosyjskim, ale w ogóle uczniom w murach szkolnych pod surowymi karami nie wolno było nawet między sobą używać języka polskiego, kiedy we wszystkich instytucjach nie tylko publicznych, ale i prywatnych - handlowych, jak np. bankach, towarzystwach akcyjnych itp. księgi handlowe musiały być prowadzone po rosyjsku; kiedy system szpiegowski stoso-
MONITOR POLONIJNY wany był » całą parą « nie tylko w życiu publicznym, ale i prywatnym i towarzyskim, zdawało się, że chwila nie jest stosowna ani łatwa do zakładania nowych ognisk polskości. Bo takim było od początku swego istnienia pośród morza przeciwności - Warszawskie Towarzystwo Cyklistów.“ WTC było organizacją uniwersalną, szybko zyskującą sobie popularność, znakomicie pracującą na niwie sportu. O ile w roku swego powstania wydało 30 świadectw potwierdzających umiejętność jazdy na rowerze zwanym kołem, to już w rok później - 468, a w roku 1904 - 666. Posiadało Wyższą Szkołę Jazdy ( od 1887 r. ); miało świetnie opracowany system zawodów na szosie (od 1891 r. zawody o tytuł Mistrza Jazdy Królestwa Polskiego, od 1899 r. Wyścig Objazdowy Królestwa Polskiego - zalążek wyścigów wieloetapowych) i na torze (corocznie pięć stałych wyścigów). Nad przeprowadzeniem wyścigów czuwała doskonale wyszkolona kadra organizatorów i sędziów. WTC wybudowało w 1892 r. własny tor na Dynasach mający opinię jednego z najnowocześniejszych w Europie. Dzięki licznym kontaktom z klubami zagranicznymi i władzami organizacji międzynarodowych na Dynasach często startowali znani kolarze zagraniczni, a warszawiacy brali udział w zawodach poza granicami cesarstwa. WTC sprowadzało wszelkie kolarskie
Mieczysław Horodyński - pierwszy „mistrz jazdy“ Królewstwa Polskiego, znany szosowiec i torowiec (1891 r.) nowinki. Było organizatorem turystyki (z elementami współzawodnictwa) połączonej ze zwiedzaniem kraju, poznawaniem jego historii i zabytków. Propagowało też gimnastykę, szermierkę, łyżwiarstwo, lawn-tennis, strzelanie, jazdę na wrotkach, krykiet i wycieczki piesze, z których w 1903 r. zrodził się chód sportowy. Pozastatutowa działalność WTC miała charakter polityczny i patriotyczny; Towarzystwo miało własne Koło Śpiewacze i Dramatyczne, swoją orkiestrę dętą, prowadziło ożywioną działalność kulturalno-oświatową, niosło pomoc finansową licznym organizacjom filantropijnym i nie szczędziło pieniędzy na cele społeczne. To z inicjatywy Towarzystwa urządzono w 1903 roku w Warszawie pierwszą Wielką Wystawę Sportową na Dynasach, której dochód przeznaczono na rzecz Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności. Na tej wystawie nie tylko pokazano nowinki kolarskie, ale również zainaugurowano wyścigi kolarskie za motorami i wyścigi motocyklowe na torze. Opracowano wg.: B. Tuszyński, Złota księga kolarstwa polskiego dmm
11
M
ŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄ
JUST 5
to pierwszy polski boysband, który tworzy pięciu znakomicie tańczących i śpiewających chłopaków. Piosenki z ich repertuaru są utrzymane w pop-dancowym klimacie. Zespół powstał ponad rok temu. Poznali się z ogłoszenia, bowiem pomysłodawca i producent grupy ogłosił zimą w prasie, iż poszukuje młodych chłopców umiejących śpiewać i tańczyć. Chętnych było bardzo wielu, ale wybrano najlepszych. Zespół tworzą: Daniel Moszczyński (17 lat) - głos ćwiczył w jedynej w Polsce szkole chóralnej im. Jerzego Kurczewskiego. Osiem lat uczył się śpiewu, gry na fortepianie i waltorni. Obecnie uczy się w technikum ekologicznym. Robert Kryla (23 lata) - inspirowany pokazami tańca break-dance zaczął ćwiczyć i osiągnął mistrzowstwo w tańcach hip-hop i electric boogie. Najpierw był najlepszy w rodzinnym Koszalinie, potem zdobył trzy tytuły Mistrza Polski i dwa puchary Polski. Dziś jest zawodowym tancerzem. To on opracowuje choreografię dla zespołu. Bartek Wrona (16 lat) - przez rok występował w chórze, ma więc doświadczenia w zbiorowym śpiewaniu. Grzegorz Kopala (26 lat ) - skończył dwuletnie studium piosenkarskie w Poznaniu, przez pewien czas był muzykiem sesyjnym, otarł się o musical Metro. Na płycie Just 5 znalazła się jego jedna kompozycja. Shadi Atoum (18 lat) - syn Polki i Palestyńczyka, jako dziecko śpiewał w słynnym poznańskim chórze Stefana Stuligrosza. Na początku lata 1997 wydali pierwszą płytę nazwaną tak jak zespół - Just 5. Debiutancka płyta już w ciągu pierwszego tygodnia sprzedaży uzyskała status platynowej. Jeden z przebojów grupy Rozpalmy miłość niesie pozytywne przesłanie, chłopcy kierują uwagę społeczeństwa na problemy najmłodszych, na potrzebę miłości i przyjaźni: Rozpalmy miłość w naszych sercach, niech na zawsze mieszka w nas. Każda gwiazda dziś zapłonie blaskiem, bo miłość mieszka w nas. Just 5 szybko zdobył popularność, szczególnie wśród nastolatków. Stał się też niekwestionowaną gwiazdą mediów. Małgorzata Wojcieszyńska
Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 12
12
MONITOR POLONIJNY
POLSKI DOM W BARDZIEJOWIE - Prezydenci Bardziejowa i polskich miast: Krynicy, Gorlic i Jasła przygotowują założenie spółki akcyjnej Polski Dom, której zadaniem ma być rozwój słowacko - polskiej współpracy transgranicznej. W założeniach inicjatora, prezydenta Bardziejowa Ľ. Skáloša, Polski Dom ma być jakąś databazą informacji o możliwościach współpracy ekonomicznej czy kulturalnej terenów przygranicznych. Organizacja Polski Dom znajdzie swoje pomieszczenia na wspaniałym bardziejowskim Radničnym nám. w gotyckiej kamieniczce, w której mieścić się będzie również polska restauracja.
Z
RÓŻNYCH SZUFLAD
TROCHĘ DEMOGRAFII - W końcu 1997 r. Polska liczyła 38 mln 659 tys. mieszkańców i pod względem liczby ludności znajdowała się na ósmym miejscu w Europie, a gęstość zaludnienia (123 osoby na 1 km kw) sytuuje ją wśród krajów średnio zaludnionych. Na 100 mężczyzn przypada 105 kobiet. Polska jest krajem młodym w sensie demograficznym; połowa kobiet nie osiągnęła jeszcze wieku 36 lat, a połowa mężczyzn liczy mniej niż 33 lata. Roczniki 18-19 latków wchodzących w wiek aktywności zawodowej (18-65 lat) są liczniejsze od roczników opuszczających miejsca pracy z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego. Ludzie w wieku produkcyjnym stanowią ok. 60 proc- mieszkańców Polski. W tej grupie ludzi najliczniej reprezentowany jest tzw. wiek produkcyjny niemobilny, czyli kobiety w wieku 45-49 lat i mężczyźni między 45 a 64 rokiem życia. Ich szanse manewru na rynku pracy są bardzo ograniczone i to bez względu na kwalifikacje (dotyczy zwłaszcza kobiet). Ta grupa ludzi w nadchodzącym stuleciu będzie stanowić wyż trzeciego wieku. W minionym roku urodziło się w Polsce 412 tys. dzieci, tj. o 40 proc. mniej niż w szczycie wyżu demograficznego w 1983 r. Problemami z tym związanymi zajmują się liczni specjaliści, zastanawiając się, czy zmniejszenie liczby narodzin to zwiastun wyludnienia czy tylko dołek niżu; dlaczego z roku na rok spada liczba urodzeń; czy polskie społeczeństwo w nadchodzącym stuleciu będzie społeczeństwem ludzi starych? Prof. Jerzy Z. Holzer, dyrektor Instytutu Statystyki i Demografii SGH w Warszawie, na pytanie, czy Polsce grozi depopulacja, odpowiada: „Nie dramatyzowałbym tej sytuacji. Na spadek urodzeń składają się dwa czynniki: liczba kobiet, które są w wieku prokreacyjnym oraz częstość rodzenia [...]. Od kilku lat notujemy wzrost liczby kobiet w wieku najwyższej płodności, ale nie chcą one rodzić dzieci. To jest zjawisko obserwowane w całej Europie“. [...] „Moje stanowisko jest takie: każda rodzina powinna mieć tyle dzieci, ile chce i w takim czasie, jaki uzna za stosowny. Pod warunkiem, że podejmując decyzję ma świadomość konieczności dobrego ich wykształcenia.“ Profesor analizę konsekwencji spadku liczby urodzin w odległej przyszłości kończy optymistycznym twierdzeniem: „O kondycji społeczeństwa nie decyduje już dziś liczba ludzi, tylko poziom ich wykształcenia i zasobności.“
•
•
•
EUROPOLGAZ I ARCHEOLOGIA - największa obecnie inwestycja transeuropejska, gazociąg Jamał - Europa Zachodnia przekracza granicę polsko-białoruską w miejscowości Kondratki i polsko-niemiecką w okolicach Górzycy. Z czterech tysięcy kilometrów, bo tyle liczy gazociąg, 700 przebiega przez Polskę. Wykop, w którym jest układany ma szerokość 13 do 26 m. Sprawdziły się oczekiwania archeologów, że „po drodze“ naruszone zostaną obszary o rzadkiej wartości wykopaliskowej, że ujawni się wiele tego, co ziemia przechowywała przez tysiąclecia. Pośpieszyli więc, by zbadać trasę rurociągu, nim wejdą tam koparki i spychacze. Pracę podjęli naukowcy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz uniwersytetów i muzeów archeologicznych z Poznania i Ło-
dzi. Inwestor polskiego odcinka - EuRoPolGaz powołał komórkę koordynującą badania i - co ważniejsze - finansującą je. Tak wielkich badań archeologicznych w Polsce jeszcze nie było. Zlokalizowano 724 stanowiska, łącznie prowadzi się wykopaliska na 45 hektarach. A co już znaleziono? - W Klecku pod Poznaniem obozowisko z epoki lodowcowej sprzed 12 tys. lat; w Żegotkach strzęp tkaniny lnianej sprzed 6500 lat (najstarsze tego typu znalezisko w Europie); w Karczynie warsztat lniarski z okresu rzymskiego, pracownie bursztyniarskie i warzelnie soli z początków naszej ery, celtycki kompleks świątynny ze szkieletami zwierząt ofiarnych. Odkryto też inne miejsca kultu, warsztaty czy prastare przedmioty użytkowe. Prace trwają, a budowniczowie gazociągu (chwała im!) nieraz czekają, aż archeolodzy pozwolą im kopać dalej. EuRoPolGaz sfinansował też koszty przebudowy nieczynnego spichlerza w Szamotułach na magazyny i pracownie archeologiczne. „Polskim sposobem“ prowadzenia wykopalisk zainteresowała się Rada Europy, która objęła patronat nad wystawą dotychczasowych znalezisk, która w czerwcu odbędzie się w siedzibie RE w Strasburgu. Nazwisko dr. inż Kazimierza Adamczyka, prezesa EuRoPolGazu - w uznaniu jego ogromnego wkładu w rozwój badań archeologicznych - zostało uroczyście umieszczone na honorowej tablicy najwybitniejszych polskich archeologów w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.
•
•
•
W PODZIEMIACH KATEDRY poznańskiej zostały ukończone prace konserwatorsko - remontowe, finansowane z budżetu wojewody, a przebiegające pod nadzorem Fundacji Sztuka Polska. Znów można oglądać odkryte po II wojnie światowej groby Mieszka i Bolesława Chrobrego. Piastowie, ojciec i syn - pierwsi władcy Polski - zostali pochowani w pierwszej polskiej katedrze na Ostrowie Tumskim, wzniesionej po ustanowieniu w 967 roku przez papieża Jana XIII w Poznaniu, siedziby pierwszego polskiego biskupstwa. W trakcie prac rewaloryzowano groby obu władców, przeprowadzono renowację krypty i prowadzącej do niej wieży.
•
•
•
POLSKA CHATA GÓRALSKA NA ANTARKTYDZIE Na Południowych Szetlandach obok polskiej stacji badawczo - naukowej wyrosła autentyczna drewniana chata góralska zbudowana przez Polaków prowadzących tam badania naukowe. Jako budulec posłużyło drewno ze starego budynku stacji, a także wypławione przez morze. Chatę zbudowano w czasie półtora miesiąca. W stylu góralskim jest nie tylko sam budynek, ale także wnętrze. A co w tym wnętrzu? Tam pracownicy Polskiej Stacji Antarktycznej urządzili Antarktyczne Centrum Turystyczne z odpowiednimi folderami informującymi o tej polarnej i subpolarnej krainie oraz o polskich pracach badawczych. Turysta otrzyma najbardziej kompetentne informacje od polskich naukowców, którzy ciekawych świata witają kawą „Inką“. A turystów z roku na rok więcej. W ubiegłym roku przez Południowe Szetlandy przewinęło się ich 10 tysięcy.
•
•
•
NIE MA OJCZYZNY BEZ OPOLSZCZYZNY W tej chwili (2 kwietnia godz. 16.35 ) Aktualności Programu I Polskiego Radia nadają reportaż z manifestacji Opolan w Warszawie. Do stolicy przyjechali i młodzi i studenci wyższych uczelni, i ci starsi, przywieźli petycję za zachowanie województwa opolskiego podpisaną przez 200 tys. osób zarówno Polaków, jak i niemiecką mniejszość narodową. Opolanie są stanowczy i twierdzą, że: „Nie ma Ojczyzny bez Opolszczyzny“. Swoje racje wyjaśniają w sposób spokojny i racjonalny, bez zacietrzewienia i pieniactwa. Przechodniów obdarowują niebieskimi (barwa miasta) pisankami, żółtymi żonkilami i folderami o ziemi opolskiej. Przepięknie śpiewają. Idą do Marszałka Sejmu, by przekazać mu petycję i wyjaśnić swe argumenty. I Marszałek otrzyma pisanki, żonkile oraz drobne przedmioty sztuki ludowej związane ze zbliżającymi się świętami Wielkanocy, by musiał nawet przy świątecznym stole pamiętać, że opolanie będą „bronić swego województwa“ - mówi starsza mieszkanka tej ziemi. na podstawie prasy polskiej i relacji Programu I Polskiego Radia Barbara
kwiecień 1998
Ś
MIEJMY SIĘ Z „PRZEKROJEM“
Prosimy nie powtarzać Ciężkie czasy były zawsze. Kłopot tylko z ustaleniem, które były cięższe, a które lżejsze, ponieważ do tej pory nie wynaleziono jeszcze odpowiedniej wagi do ważenia czasów.
O Wacusiu - Najpierw - mówi Falczak zdrożała kolej, a potem wszystko po kolei. Od red.: Humor tu zamieszczony przedrukowaliśmy z „Przekroju“.
R
EDAKCJA INFORMUJE:
• korespondencję należy adresować Monitor Polonijny, ul. Mlynské Nivy 42, 821 09 Bratislava; • kontakt telefoniczny - 07/5313 187 (wtorek 9.00 - 12.00 godz., środa 18.00 - 20.00 godz.); • zastrzega sobie prawo do opracowania redakcyjnego nadesłanych materiałów oraz do skrótów; materiałów, które nie zamówiła, nie odsyła; nie czyta anonimów; • gwarantuje tajemnicę korespondencji, jeśli autor sobie życzy i oprócz nazwiska poda wybrane hasło.
V Y D Á VA P O Ľ S K Ý K L U B
ŠÉFREDAKTORKA Danuta Meyza - Marušiaková REDAKCIA: Ireneusz P. Giebel, Joanna Nowak - Matloňová STÁLI SPOLUPRACOVNÍCI: Zuzana Laščeková, Małgorzata Wojcieszyńska GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Carduelis Stehlik ADRESA: Mlynské Nivy 42, 821 09 Bratislava tel. 5313 187. Rozširuje Poľský klub. Registračné číslo 1193/95. Z dodaných predlôh vytlačil LÚČ - vydavateľské družstvo, Bratislava, Špitálska 7. FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR