Ofensywa nr 13

Page 45

Nie wszystko w porządku

SPOŁECZNIE

O FILMIE

P

niu, ani o małżeństwie, ani o miłości. Właściwie film nie zgłębia żadnego tematu i nie trzyma się żadnej for‑ my. Możliwe, że właśnie ten brak zdecydowania i komediowo-drama‑ tyczne rozdarcie podziałały na jego niekorzyść.

Doprawione odpowiednią ilością iro‑ nii i prawdziwości „Wszystko w po‑ rządku” mogło zmienić podejście ludzi do par homoseksualnych, któ‑ re wychowują dzieci. Niestety – film jest przegadany i miałki. Aktorzy robią, co mogą, ale nie mają szans na uratowanie tej produkcji.. Sce‑ nariusz jest po prostu nudny i prze‑ widywalny.Problem tkwi w tym, że nie wiadomo, o czym miało być „Wszystko w porządku”. To ani nie jest, tak do końca, film o dojrzewa‑

Jeśli miała to być komedia, to wyszła wyjątkowo marnie. Jedynie Julianne Moore ratuje sytuację brawuro‑ wym aktorstwem, zupełnie zresztą niedocenionym przez krytyków na rzecz dużo słabiej wypadającej na jej tle Annette Bening. Na dramat z kolei film jest zbyt lekki i powierz‑ chowny. Bohaterowie mogą siedzieć w swoich słonecznych domach i spę‑ dzać czas na roztrząsaniu zwyczaj‑ nych problemów, bo wydają się do tego zaprojektowani. Przez to tracą kompletnie autentyczność, a widz nie wynosi z filmu nic, poza palącym pytaniem: Czy dla fabuły ma jakie‑ kolwiek znaczenie, że główne boha‑ terki są lesbijkami? Te dwie kobiety można by wszak z powodzeniem za‑ stąpić bezpłodną parą. Co prawda, wtedy film byłby jeszcze bardziej sztampowy, ale fabularnie nie stra‑ ciłby zbyt wiele.Mimo to „Wszystko w porządku” ma swoich zagorzałych fanów i zostało obsypane deszczem nagród i nominacji. Niewątpliwie film jest przyjemny dla oka. Sielankowe

omysł jest świetny. Oto mamy główne drama‑ tyczno-komediowe trio: dwie fantastyczne ak‑ torki, Annette Bening („American Beauty”) w roli Nic i Ju‑ lianne Moore („Samotny mężczy‑ zna”) jako Jules, oraz przystojnego Marka Ruffalo („Wyspa tajemnic”) jako wspomnianego wyżej dawcę spermy. Zdawać by się mogło, że to mieszanka wybuchowa. W takim ze‑ stawieniu powinno aż kipieć od emo‑ cji. Bądź co bądź, obie kobiety mają dzieci z tym samym mężczyzną. W dodatku facet zjawia się w ich świecie praktycznie znikąd i zaczy‑ na się w niego wpasowywać, burząc pozorną stabilność. Czyżby w nieźle funkcjonującym rodzicielskim zesta‑ wie jednak brakowało ojca?

widoki, piękni aktorzy i naturalna praca kamery sprawiają, że widz czuje się, jakby podglądał dobrze znanych sąsiadów. Całość zatopiona jest w subtelnej i nienachalnej mu‑ zyce, która zdaje się, podobnie jak cała fabuła, krążyć na paluszkach wokół prawdziwego sedna sprawy. „Wszystko w porządku” miało wiele zadatków, aby być filmem przełomo‑ wym. Niestety, autorka scenariusza Lisa Cholodenko nie sprostała wła‑ snemu pomysłowi – może ją prze‑ rósł, może wystraszył. Faktem pozo‑ staje, że na dobre kino poruszające kwestię par homoseksualnych wy‑ chowujących dzieci musimy jesz‑ cze poczekać. W międzyczasie możemy obejrzeć „Wszystko w po‑ rządku”, uśmiechnąć się trzy razy, widząc potyczki Julianne Moore i Marka Ruffalo i ziewnąć po skoń‑ czonym seansie.

Małgorzata Boryczka

Tak myślimy

43

KULTURALNIE

Nic i Jules są świetnie dobraną parą. Jedna jest lekarką, twardo stąpająca po ziemi… druga – roztrzepaną marzycielką, wciąż poszukującą swego miejsca na ziemi. W słonecznym, idyllicznym domu wychowują dwoje dzieci, wiodąc spokojne, przykładne życie. Do czasu, gdy ich córka Joni (Mia Wasikowska) osiąga pełnoletniość i wraz z bratem postanawia odnaleźć swojego dawcę spermy – bo ojcem przecież nie można go nazwać.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.