OBYWATEL 3(50)/2010

Page 60

60

w nadziei, że nie będziemy zmuszeni wozić naszych produktów daleko. Temu celowi służy też zawiązywanie więzi z odbiorcami z regionu. Tymczasem w sklepach często widzimy produkty z drugiego końca świata, dużo droższe niż lokalne – mówi p. Jaroszewska-Nowak.

najsłabsze ogniwo

gdzie to cudo kupić?

Od zachowania wysokich standardów ekologicznych na każdym etapie produkcji jedynym odstępstwem jest transport. Na ile dostępne w Polsce bio-pomarańcze są ciągle ekologiczne, po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów? – Zgodnie z prawem, pestka ekologicznej dyni uzyskana w Chinach jest taką także w Polsce – zauważa Przybylak. Dodaje jednak: Zamiast banana można sięgnąć po jabłko. Żywność ekologiczna powinna być w miarę możliwości lokalna, czyli wszystko to, co uda się uzyskać w danym regionie, powinno z niego pochodzić, a dopiero resztę można importować. Zresztą ekologiczny, zdrowy styl życia powinien uwzględniać nie tylko lokalność, ale też sezonowy charakter poszczególnych produktów w diecie. A. Tkaczyk zauważa pewien problem związany z lokalnymi rynkami i transportem na duże odległości: Wewnętrzny rynek nie jest jeszcze tak chłonny, więc naszą truskawkę eksportujemy. Na lokalny rynek stawia natomiast rolniczka z Kluczkowa. – Dla nas ekologia to nie tylko metoda upraw, ale wszystko, co robimy. Dlatego przykładamy dużą wagę do każdego aspektu, poczynając od recyklingu odpadów, a na produkcji kończąc. Ponieważ zauważamy problemy związane z transportem, staramy się edukować okolicznych mieszkańców,

Początkowo zbyt opierał się o małe sklepiki z szeroko rozumianą tzw. zdrową żywnością. Dziś coraz częściej takie produkty pojawiają się w sieciach delikatesów, w hipermarketach, a nawet w sklepach osiedlowych. Wyspecjalizowane sklepy, którym lepiej się powiodło, coraz częściej umożliwiają podłączenie się pod ich markę na zasadach franczyzy, pojawiają się także zagraniczne firmy oferujące know-how i logo w zamian za opłaty licencyjne. W szybkim tempie przybywa też sklepów internetowych o profilu ekologicznym, dostarczających zamówienia bezpośrednio „pod drzwi”. Wreszcie, rośnie liczba hurtowni, a coraz częściej sklepy i docelowi odbiorcy indywidualni umawiają się wcześniej z producentami, jakie płody rolne chcieliby od nich kupować w kolejnym roku, a rolnik pod kątem zamówień dostosowuje działalność. Dr Maciejczak uściśla, że ok. 50% płodów rolnych sprzedaje się w handlu bezpośrednim, 20% przez specjalistyczne sklepy, zaś zaledwie 2% – w supermarketach. – Jest to rynek, który dopiero się rozwija, ale przykłady z innych państw wskazują, że będzie rósł. Największym dlań zagrożeniem jest brak powiązań pomiędzy poszczególnymi elementami systemu dystrybucji i brak ukierunkowania produkcji.

b n chriS camPBell, httP://www.flicKr.cOm/PhOtOS/cgc/966320

jest zapoznanie się z nim. – Jeżeli ktoś obejrzy nasze gospodarstwo i zobaczy, jak to działa, wówczas z pewnością wyzbędzie się podejrzeń – dodaje. Pani Jaroszewska wyjaśnia: To przede wszystkim bardzo odpowiedzialne rolnictwo, do którego potrzebna jest duża wiedza, ale też daje olbrzymią satysfakcję. Dzięki temu mamy czyste sumienie, że nikomu nie szkodzimy, a do tego możemy mówić, że nasza żywność jest lekarstwem na choroby cywilizacyjne. Jest jeszcze coś, silniejsze niż kontrola. Kiedy konsument dzwoni do ekologicznego rolnika i prosi o warzywa, a rolnik widzi tę wiarę innej osoby w czystość swojej produkcji, wówczas porusza to w jego sercu taką dobrą strunę. Takie rzeczy potrafią przekonać nawet takiego gospodarza, który na „eko” przeszedł jedynie dla wyższych dotacji. Każde gospodarstwo i przetwórnia podlegają kontroli przynajmniej raz w roku. Badania są bardzo drobiazgowe, zaś wszelkie odstępstwa od przyjętych zasad – surowo karane. Przykładem może być rolnik, ideowiec, który na początku obecnej dekady utracił certyfikat przez… sąsiada, który opryskiwał swoje pole i wiatr przeniósł niedozwolone środki na ekologiczne uprawy. – Firmy odbierające produkty ze skupu dzwonią do jednostek certyfikujących i potwierdzają ważność naszego certyfikatu – relacjonuje pani Agnieszka. Wysoką jakość procedur wykazał także raport NIK, który rekomendował zaledwie jeden wniosek racjonalizatorski, dotyczący tzw. orzechowców – osób, które korzystając z konstrukcji przepisów uzyskują „zielony certyfikat” na uprawę orzechów włoskich i pobierają szczególnie wysokie dotacje, w żaden sposób nie dbając o drzewka. Poza tym nie znaleziono żadnych uchybień, co jest niebywałą rzadkością w przypadku kontroli dokonywanych przez tę instytucję.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.