OBYWATEL nr 6(38)/2007

Page 87

Z grubej rury

Ukraińca z Kołomyi prosiliśmy o porównanie zachodniej i wschodniej Ukrainy. Odpowiedział, że różnica jest taka, jak między Polską i zachodnią Ukrainą – „To jeszcze jeden stopień między zachodnią Europą i Rosją”. Model schodkowej struktury świata jest popularny i, trzeba przyznać, bywa przydatny. W wersji uniwersalnej jest śmieszny i prymitywny. Z groźnej otchłani wyłaniają się dzikusy i mozolnie wspinają się po stopniach do zachodniego nieba cywilizacji, kultury, demokracji. M. Sokołowska w książeczce „Myć się czy wietrzyć” pisała, że kiedy kulturalny Paryż pudrował dekolty i peruki, wszy zabijał złotym młoteczkiem na złotym kowadełku, a zwykłej wody unikał bardziej niż diabeł święconej, dzicy Polacy i Litwini kąpali się w łaźniach i rzekach. Przed wejściem do Unii Andrzej sarkastycznie proponował, abyśmy odrobili nasze „zacofanie”, paląc trochę czarownic do średniej europejskiej, wyrzucili Żydów i innowierców lub przynajmniej rozpędzili zakony. Wróćmy na stopień zachodniej Ukrainy. Z obserwacji wynika, że wspinaczki na zachód nie pokonały rozkłady jazdy i oznaczenie przystanków autobusowych. Natomiast plastikowe butelki bez przeszkód toczą się aż na daleki wschód. Butelki po kwasie chlebowym spotkaliśmy na bezdrożach Sajanów. W tym roku w wiatrołomach między Kukulem i Wielką Koźmieską znaleźliśmy butelkę po CocaColi. To znalezisko natchnęło nas otuchą. Skoro nie leży tu nigdzie ogryziony przez dzikie zwierzęta i wyschnięty ludzki szkielet, to może i nam uda się wyplątać z nieprzechodniego labiryntu. Na popularnym szlaku z turbazy Zaroślak na szczyt Howerli leży tak wielka ilość butelek i opakowań po batonikach i chipsach, że każdy musi przyznać, iż Ukraińcy osiągnęli zachodnioeuropejski, a nawet północnoamerykański poziom odżywiania się w górach. Jak widać, kryterium śmieciowe bywa zawodne. Na polskich szlakach można spotkać papierek po kanapce, kostkę z udka kurczaka, a nawet skórkę z boczku, w którym aż roi się od cząsteczek cholesterolu. W Chorwacji, której bliżej do Zachodu niż Ukrainie, nie przebrnęliśmy na wyspie Ugljan sterty lodówek, telewizorów i tapczanów, zrzucanych z szosy na urwisty brzeg spadający do morza i porośnięty kłującymi śródziemnomorskimi krzewami. Mimo śmieci muszę wrócić na Ukrainę i zacząć moje życie od początku. Procedury europejskie są nieubłagane i po prostu mnie skasowały. Jestem deleted. Urząd w Gdańsku zaproponował mi europejski dowód osobisty na nazwisko Joanna Gwiazda, córka Aktawiana. Na emeryturze dodatek „Duda” w nazwisku mogłabym sobie darować, ale imię ojca mnie raziło. Posłałam siostrze w Nowym Sączu, gdzie brałam źle opisany ślub, odpis aktu urodzenia, w którym jak wół stoi, że jestem córką Oktawiana. – „Powiedz, że jesteś siostrą, tatę wszyscy znali, niech skorygują”. Nic z tego. Akt urodzenia musi być aktualny, przesłany z urzędu w Gdańsku do urzędu w Nowym Sączu, a do Gdańska dostarczony z urzędu w Łodzi, gdzie „jest umocowany”. Cała ta kołomyjka między urzędami ma się odbywać na moją prośbę i mój koszt, na szczęście niewielki. Więcej będzie kosztować dopiero zmiana nazwiska na Duda-Gwiazda, jeśli o to wystąpię.

Schody do nieba

ról jest nagi – odrywamy łamstw propagandy

Joanna Duda-Gwiazda Na moją wschodnią logikę, im starszy akt urodzenia, tym lepszy, ale w Europie wszystko musi być świeżutkie, więc wysłałam do Łodzi prośbę o aktualny akt urodzenia i czekam już czwarty miesiąc. Powoli docierały do mnie wszystkie komplikacje sytuacji człowieka bez ustalonej tożsamości. Wyrzucenie z nazwiska jednego członu oznacza wiele zmian – Urząd Skarbowy, ZUS, NFZ, licznik gazowy, licznik energii elektrycznej, mieszkanie lokatorskie, konto w banku, karta do bankomatu. Bez znajomości z Ryszardem Krauze, który ma dostęp do wszystkich baz danych, polegnę. Na szczęście telefon, kablówka i programy komputerowe są na Andrzeja. Z moim rodzeństwem mam wspólną matkę, ale jestem nieślubnym dzieckiem, ponieważ mój prawny ojciec, Aktawian, jest nieznany. Postanowiłam nie odbierać europejskiego dowodu osobistego i pobiegłam ze starym, wciąż ważnym, którym bezprawnie od lat się posługuję, wyrobić sobie nowy paszport zanim moje oszustwo się wyda. Nie jestem formalistką, ale posiadanie równocześnie dwóch ważnych dokumentów – paszportu i dowodu osobistego – na różne nazwiska uważam za przesadę. Dostałam paszport ważny przez  lat na stare nazwisko i poczułam się lepiej. Nie muszę prostować podpisu pod felietonami w „Obywatelu” i odsyłać Prezydentowi Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. Polubiłam piękną białą gwiazdę. Jedynym faktem, którego żaden urząd nie kwestionował, był ślub, choć łatwy do unieważnienia. Andrzej, zawsze dżentelmen, gotów był poślubić mnie jeszcze raz poprawnie, ale w Polsce nie da się tego zrobić. W przyszłym roku zamiast w góry pojedziemy na Ukrainę do Krzemieńca. Mam dokument ukraiński stwierdzający, że Duda Oktawian Janowicz zarejestrował córkę Joannę w strahkasie. Na tej podstawie lub jako uchodźca z UE dostanę obywatelstwo. Wezmę ślub z polskim obywatelem i przyjadę do Polski. Andrzej po znajomości załatwi mi szybko polskie obywatelstwo i gotowe. Jedynym słabym punktem tego planu jest oskarżenie Andrzeja o bigamię. Osoba, z którą brał ślub w Nowym Sączu, wprawdzie nie istnieje, ale też nie umarła i umrzeć nie może. Na podstawie paszportu aktu zgonu wystawić nie można, ponieważ nie ma tam imienia ojca, a imię ojca z europejskiego dowodu osobistego nie jest zgodne z aktem urodzenia. Nic mnie to nie martwi. Święty Piotr nie jest urzędnikiem Pana Boga.

 oann ud-wiazd

87


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.