lounge | No 72 | czerwiec'15

Page 1

bezcenny

72

#

LOUNGE MAGAZYN | NR 72 | CZERWIEC 2015

ISSN 1899-1262

WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL

1


Jesteśmy spółką IT, tworzymy dedykowane rozwiązania w modelu Cloud Computing. Projektujemy i wdrażamy nowoczesne, skalowalne systemy,dostosowane do potrzeb firmy.

Exnui Sp. z o.o. ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa NIP: 956-228-14-11 2

www.exnui.com


OPOWIEDZ NAM CZEGO POTRZEBUJESZ, STWORZYMY ROZWIĄZANIE.

ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa www.innext.pl 1


wstęp

KREATYWNOŚĆ NATALIA CZEKAJ

REDAKTOR PROWADZĄCA

N

ie da się ukryć, że kreatywność jest ostatnimi czasy jednym z tych bardzo modnych słówek, które zalewają nas z każdej strony, w każdej możliwej dziedzinie. Prowadzimy kreatywny styl życia, sypiając na kreatywnie skonstruowanych łóżkach, myjąc zęby nową kreatywną szczoteczką, jeżdżąc kreatywnie pomalowanym rowerem. Zaczyna nam coraz bardziej zależeć, by to, co posiadamy było unikalne, wyróżniające się, pomysłowe, inne. Tak jak i my sami. Idąc za ciosem, poświęciliśmy kreatywności cały czerwcowy numer. Opowiadamy o najbardziej nietypowych projektach książek – nie tylko do poczytania, ale i powąchania czy posmakowania, o sile przyciągania intrygujących rozwiązań visual merchandisingu czy też o tym, jak i gdzie

stworzyć suknię ślubną ze swoich nawet najśmielszych marzeń. Znanym osobowościom świata mody zadajemy tym razem pytanie, czy moda to niewyczerpany zapas nowatorskich pomysłów, czy też może prawdziwy jest slogan, że „wszystko już było” i trendy nieustannie zataczają koło. Polecamy oczywiście jak zwykle inspirujące wywiady. Z zespołem Coals – kolejnym młodym, niezwykle utalentowanym duetem ze Śląska – rozmawiamy o najbardziej zaskakujących przygodach w ich dotychczasowej karierze, a z Mają Olenderek o tym, jak pielęgnować w sobie swoją dziecięcą stronę, pozostając na zawsze Alicją w Krainie Czarów. Za to w przyszłym numerze – jak na wakacje przystało – czyste szaleństwo... Ale o tym następnym razem ;)

WSPÓŁPRACA: Agnieszka Bień, Karolina Ciochoń, Ada Cybulska, Olivia Kłusek, Aleksandra Kosarska, Ada Palka, Ewelina Pałajska, Ewa M. Pawłowska, Elvis Strzelecki, Adrian Suszczyński, Michał Sztorc, Malwa Wolska, Michał Zębik REDAKCJA:

REKLAMA W TRÓJMIEŚCIE: Anna Irsa anna.irsa@lounemagazyn.pl

redaktor naczelny / reklama

ILUSTRACJE: Magdalena Żmijowska www.zmijowska.pl

zastępca redaktora naczelnego

Monika Gąsiorek-Mosiołek monika@loungemagazyn.pl

grafika / skład

redaktor działu Kultura

Michał Adamiec

Natalia Czekaj

michal@loungemagazyn.pl

Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Romanowicza 4/536, Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (12) 633 77 33

natalia.czekaj@loungemagazyn.pl bezcenny

72

# ...bo jakość ma znaczenie kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design

CZERWIEC

Agnieszka Sochacka

KRAKÓW - WARSZAWA - KATOWICE - TRÓJMIASTO

reklama

Sesja Anny Tronowskiej (absolwentka 2015 Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru) Fot. Marzena Kolarz (Szkoła Kreatywnej Fotografii) Modelka Gosia M (Agencja Reklamex)

LOUNGE MAGAZYN | NR 72 | CZERWIEC 2015

ISSN 1899-1262

WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL

72

agnieszka.sochacka@loungemagazyn.pl

2

redaktor działu Kulinaria

dział Literówek i błedów

Agnieszka Majksner

Żulian

agnieszka.majksner@loungemagazyn.pl

chochlik@loungemagazyn.pl

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.


3


felieton

JEDNYM ZDANIEM:

TAKSAŃSKI BROWARU NIE MA*, ZAPADA MROK NA EKRANIE CIĄGLE NIC, OBOWIĄZEK OBOWIĄZKIEM JEST REDAKCJA MUSI DZIŚ DOSTAĆ TEKST TRALALALA... NA SZCZĘŚCIE „LOUNGE” NIE WYSTĘPUJE W FORMIE AUDIO, WIĘC NIKT NIGDY NIE USŁYSZY MOJEGO WYKONANIA TEJ POTWORNIE ZŁEJ PARAFRAZY JEDNEGO Z MOICH ULUBIONYCH UTWORÓW POLSKIEJ MUZYKI ROCKOWEJ (MAM NADZIEJĘ, ŻE GDYBY KTOŚ Z GRUPY HEY TO CZYTAŁ, ALE PEWNIE SIĘ TAK NIE STANIE, NIE MNIEJ JEDNAK GDYBY TAK BYŁO, TO PRZEPRASZAM), TAK CZY INACZEJ TO, ŻE (JESZCZE) NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK AUDIO PRASA, ALBO BARDZIEJ SŁOWIAŃSKO DŹWIĘKO-PRASA JEST NA PEWNO NISZĄ RYNKOWĄ, KTÓRĄ MOŻNA ZAGOSPODAROWAĆ I ZAROBIĆ NA TYM GÓRĘ (ALBO I DWIE) PIENIĘDZY, CZYLI ŚWIETNYM POMYSŁEM NA BIZNES ZWANY TEŻ SWOJSKO STARTUP’EM, NIESTETY PONIEWAŻ WŁAŚNIE SPRZEDAŁEM TEN POMYSŁ SETKOM TYSIĘCY MILIONÓW CZYTELNIKÓW W KRAKOWIE, POLSCE I CAŁYM INTERNECIE, SZANSE NA ZOSTANIE MILIONEREM W JASKINI SMOKA UWAŻAM ZA STRACONE,

wychodzi na to, że urodziłem się albo 10 lat za wcześnie, żeby zostać Zuckerbergiem lub 20 lat za późno, żeby zostać Gatesem albo Jobsem, z tym że ponieważ ten ostatni jest już w trybie monochromatycznym – może to okrutne porównanie, ale jest taka tendencja w mediach, że jak ktoś umrze, to pokazuje się jego zdjęcia wyłącznie czarno-białe, zastanawiam się czasami z czego to wynika, czy tylko z tego, że na takich fotografiach teoretycznie wygląda się lepiej, dostojniej, bardziej szacownie, pamiętam, że kiedyś czytałem artykuł analizujący 10 typów (albo 5, nie pamiętam, bo dawno to było, a pomimo posiadania doskonałej pamięci, niestety walczę z jedyną jej wadą, a mianowicie długością, tzn. jest świetna, ale krótka) zdjęć profilowych w tzw. soszjalmidjach no i było, że jak jest fota b&w, w okularach, zamyślony itp., itd., to na pewno jest hipster, czyli taki artysta, kreatywny i w ogóle, słucha Rihanny z vinyla, jeździ na rowerze wyłowionym przez barkę-koparkę z holenderskiego kanału, najważniejsze w takim rowerze jest, żeby oprócz bycia holenderskim, bo jeśli jest z kraju kwitnącej konopi, to znaczy że jest się za legalizacją i w ogóle, a właściciel tegoż sprzętu na pewno nie jednego skręta z suszonej pietruszki wyjarał, więc jest luzak, taki luzak zazwyczaj jest, że nie ma pojęcia o tym, że części mechaniczne w rowerach (jak we wszystkich urządzeniach mechanicznych) do poprawnej pracy wymagają smarowania - w myśl złotej zasady nie posmarujesz, nie pojedziesz – złota zasada ta jest pewnie dlatego, że smarowanie, zwłaszcza metaforyczne w celu „załatwienia” czegoś jest kosztowne, tak czy siak napęd w rowerze jest czymś takim co należy smarować (wcale nie jest to kosztowne, smar kosztuje kilka złotych), bo inaczej strasznie piszczy, osobiście na dźwięk napędu pracującego na sucho reaguję mniej więcej tak samo jak na vibrato tego cholernego wiertła dentystycznego, nie wiem czemu nikt do tej pory nie wpadł na to, że gdyby ta piekielna machina tak nie wyła, to borowanie bolało by przynajmniej o połowę mniej, mnie w borowaniu najbardziej do szału doprowadza to piszczenie w uszach, no i proszę, kolejny genialny absolutnie pomysł na biznes poszedł w świat jednocześnie kończąc stomatologiczną dygresję, wracamy do zdjęć w czerni i bieli, no więc jeżeli do tego jest to zdjęcie profilu osoby płci żeńskiej z jakimś dziwnym zbliżeniem oka, lub innego detalu, to można się spodziewać, że w realu (to jest ten świat w którym żyjemy, ten prawdziwy, nie-Matriks) * Oczywiście z powodu, że wypity, jak wódka w parku Grzegorza T. ** Niepotrzebne skreślić. 4

ADRIAN SUSZCZYŃSKI absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, gdy nie pisze jednym zdaniem, jest „prawie” przykładnym ojcem i mężem, chyba, że akurat siedzi w pracy w Agencji Reklamowej, lub rozbija się po lesie na rowerze.

będzie to osoba o nienachalnej urodzie, która zasadniczo nie jest problemem, nie wszyscy są piękni i młodzi jak Krzysztof Ibisz, najgorsze jest, jak to wszystko idzie w parze z nienarzucającą się inteligencją, bo wtedy to ani popatrzeć ani pogadać, a przecież warto rozmawiać, zawsze to motto kojarzyło mi się z programem Pana Pospieszalskiego, który nagle i gwałtownie zniknął z anteny TV za przeproszeniem publicznej, nigdy nie byłem namiętnym oglądaczem, generalnie staram się nie być namiętnym oglądaczem czegokolwiek, bo to zabija szare komórki (równie dobrze jak alkohol), niestety ostatnio zauważyłem, w porównaniu z identycznym okresem A.D. 2014, że spadła mi znacznie ilość przeczytanych książek, za to kojarzę fabułę kilku seriali, a nawet o zgrozo uczestników talent show… showów… szołów**, tak czy inaczej czuję się z tym źle, niestety telewizjotyzm jest najprostszą formą zresetowania mózgu po dniu pracy prawie umysłowej jaką wykonuję, tzn. do jej wykonywania potrzebny jest specyficzny stan umysłu, który przez specjalistów mógłby być uznany za patologię, na szczęście mamy tylko standardowe badania lekarskie, jak w każdym zakładzie pracy, testów psychologicznych ani psychiatrycznych na szczęście nie ma, dzięki czemu mam pewność, że nikt normalny ze mną nie pracuje, bo na pewno zaraz by zwariował, a to jak wiadomo kosztowne leczenie, zamknięte ośrodki, budżet Państwa, czyli podatki i takie tam, ale skoro już o Państwie, to nie wypada nie zauważyć, że po II turach vox populi, vox dei mamy dwóch prezydentów, tego obecnego urzędującego, oraz elekta, który jeszcze nie jest, tylko będzie od sierpnia, ale już jest, no więc są zasadniczo trzy kwestie, pierwsza to taka, że jak zwykle frekwencja szalona, bo ponad 55%, co do frekwencji to mam taką malutką dygresję związaną z przedłużeniem się ciszy wyborczej na 1,5 godziny z powodu wydarzenia, jakie miało miejsce w miejscowości Kowala, jak wszyscy wiemy Pani w wieku lat osiemdziesięciu zasłabła w lokalu wyborczym podczas pobierania karty do głosowania i niestety zmarła, przytaczam ten przykład, żeby udowodnić, że poczucie obowiązku obywatelskiego jest ważne, a ta Pani (śp.) pokazała, że udział w wyborach traktowała bardzo poważnie, przy okazji z dużym zdziwieniem dowiedziałem się, że najbardziej poszkodowana w procesie prezydenckim zawsze jest Pierwsza Dama, otóż musi rzucić wszystko co robi (tzn. zrezygnować z pracy) i do końca kadencji charytatywnie (bo pensję dostaje tylko Prezydent RP) zasuwać od rana do nocy, a w kontekście niedawnego Dnia Matki (obie Pierwsze Damy matkami są), chciałem powiedzieć, że matka jest wielce niedocenianym zawodem, chociaż wreszcie od jakiegoś czasu okres matkowania liczy się do emerytury, natomiast wspomniana Pierwsza Dama, nie dość, że jest wolontariuszem przez 5 lat (albo 10 jak się uda drugi raz) to lata „pierwszodamowania” nie liczą się do emerytury, daleki jestem od myśli feministycznej, Kazimiery, Manueli, Wandy i bandy, ale to uważam za dziadostwo z naszej strony, bo to w końcu my zatrudniamy Prezydenta, żeby nas reprezentował, de facto zatrudniamy też Pierwszą Damę, nawet nie na „śmieciówce”, tylko łaskawie przyjmujemy na bezpłatny staż w zamian za mieszkanie z wyżywieniem, ale to wszystko to i tak jest nic, bo dla mnie hitem i szczytem kreatywności jest coś, co zobaczyłem na jednym z portali, obok reklam biustonoszy biust powiększających, a mianowicie rajstopy w sprayu i nie mam pojęcia jak to jest zrobione kropka. ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com


5



POCZUJ MOC NISMO! Nadszedł czas na niesamowite doświadczenie jazdy fabrycznie wyregulowanym super samochodem – nowym Nissanem Juke Nismo RS! 218 KM to znacznie więcej niż siła i potężna sylwetka, to pasja, władza i przywilej, którymi może zawładnąć tylko entuzjasta najlepszych osiągów. Chwyć kierownicę, naciśnij pedał gazu i poczuj, jak 218 KM turbodoładowanego silnika wbija Cię w sportowe siedzenie Recaro, a adrenalina i testosteron wypełniają każdy centymetr Twojego ciała. Poczuj moc, przetestuj nowego Nissana Juke Nismo RS już teraz!

Zdjęcia są jedynie ilustracją. Dane i fakty podane w niniejszej reklamie służą wyłącznie celom informacyjnym i nie stanowią oferty zawarcia umowy. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym 7,2–7,4 l/100 km, emisja CO2 165–169 g/km.


twarze przy barze

SNEAKER STUDIO WWW.SNEAKERSTUDIO.PL UL. STAROWIŚLNA 55/3, KRAKÓW, 15.05.2015 FOT. BARTEK WĄSIK

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 8


9


twarze przy barze

OTWARCIE RESTAURACJI MONDO DI VINEGRE 29.05.2015, GDYNIA FOT. KAROLINA SAMOJLUK

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 10


11


POLECAM W CZERWCU

Natalia Czekaj REDAKTOR PROWADZĄCA Dziennikarskie szlify zdobywała m.in. we „Wprost”, „Glamour” i „Piana Magazine”. W redakcji „Lounge” odpowiada za (te najbardziej i najmniej) kulturalne teksty, drobne poprawki, uspokajanie redaktora naczelnego i wysyłanie pogróżek niepokornym współpracownikom na dzień przed końcem składu. Prywatnie znana jako wielka fanka muzyki filmowej, słodyczy, poradników buddyjskich, koncertów rockowych, filmów Woody’ego Allena i dobrej zabawy – zawsze i wszędzie!

KSIĄŻKA Buntownik, gwiazdor, niepokorny amant i ikona stylu – tak w historii kina zapisał się James Dean. Najnowsza biografia aktora autorstwa George’a Perry’ego próbuje obnażyć to, jaki był naprawdę. „Marz, jakbyś miał żyć wiecznie. Żyj, jakbyś miał umrzeć dzisiaj” - mawiał. I choć zginał bardzo młodo, wywarł wpływ na całe pokolenia – w zbiorowej pamięci pozostając całkiem normalnym „chłopakiem z sąsiedztwa” w charakterystycznej skórzanej kurtce. By jeszcze lepiej zgłębić jego fenomen, w książce „James Dean. Legenda” znajdziemy masę zdjęć z prywatnej kolekcji bliskich gwiazdora. Dennis Hopper mówił o nim: „To najwspanialszy aktor i gwiazdor, jakiego znałem… Udało mu się uchwycić ową chwilę młodości, chwilę, kiedy wszyscy rozpaczliwie szukamy samych siebie”. Z przyjemnością poznam go i ja.

FILM Gaspar Noé powraca w znanym sobie stylu. Reżyser tak skandalizujących i mrocznych filmów jak „Sam przeciw wszystkim” i „Nieodwracalne”, znany także jako autor okładki albumu „Night Time, My Time”, na którym Sky Ferreira pojawiła się topless, tym razem postanowił – bardzo dosłownie, graficznie i bez owijania w bawełnę – zobrazować miłość. I to w 3D. O filmie „Love”, który zadebiutował kilka tygodni temu w Cannes, głośno jest przede wszystkim za sprawą niezwykle „mocnych” plakatów promocyjnych – na jednym z nich widnieje np. penis podczas wytrysku. Nie mniej intrygująca jest jednak także jego treść: Noé opowiada tu przepełnioną erotyzmem historię Murphy’ego (Karl Glusman), Amerykanina mieszkającego w Paryżu, który namawia swoją dziewczynę Elektrę (Aomi Muyock) do trójkąta z Omi (Klara Kristin). Brzmi jak fabuła rasowego porno, jednak reżyser – broniąc stwierdzenia, że dominującym wątkiem są tu jednak przede wszystkim różne oblicza miłości – tłumaczył: „Gdy ktoś rzuci ‚pornografia’, to ludzi ogarnia strach. A film opowiada o ludziach, którzy są zakochani, z punktu widzenia seksu. Trudno jest zobrazować seks nie filmując genitaliów”. Czy nie poszedł w tym jednak zbyt daleko? Chętnie sprawdzę i podzielę się wrażeniami następnym razem ;)

DESIGN Nowym designerskim obiektem pożądania został multifunkcjonalny stolik kawowy „Oiiio” autorstwa Wojciecha Morsztyna. Polski projektant wyróżniony został właśnie nagrodą w prestiżowym konkursie A'Design Awards, w kategorii Furniture, Decorative Items and Homeware Design. Stolik jest niebanalny, funkcjonalny, piękny i doskonale pasujący do każdego wnętrza. Gratuluję!

12

fot. mat. promocyjne

polecamy


13


wydarzenia

czerwiec 2015

RADAR KULTURALNY opracowanie: ALEKSANDRA KOSARSKA, fot. mat. promocyjne

SZTUKA NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI Wystawa w sopockim Hotelu Mera Spa

14.053.09 SOPOT

W nowoczesnych i surowych wnętrzach Mera Spa Hotel, 14 maja odbył się wernisaż wystawy „Patience is virtue in art”. Teraz możemy nie tylko podziwiać, ale i nabyć prace jednego z dziesięciu artystów pochodzących z Polski, Francji, Kuwejtu i Niemiec, zrzeszonych w ATIG Art Transfer International World - Wide Gallery. Ideą wystawy jest to, by sztuka znalazła się bliżej ludzi – prezentowana w rozmaitych przestrzeniach użytkowych. Znajdziemy tu m.in. prace Michaela Apitza, który szczególnie upodobał sobie abstrakcyjny impresjonizm, a swoje barwne pejzaże maluje wykorzystując rozmaite techniki. Inspirowane prymitywizmem prace Kiddy Citny’ego zdobiły niegdyś dziesiątki metrów muru berlińskiego, a te spod pędzla Jurgena Schmiedekampfa są doskonałym przykładem dialogu pomiędzy malarstwem a fotografią. Więcej na: www.meraspahotel.pl

BIG BOOK FESTIVAL 2015

12-14.06 WARSZAWA

ul. Hoża 51

Podobno 10 milionów Polaków nie ma w domu ani jednej książki, a czytanie to przeżytek. Jeśli tak nie myślicie, to Duży Festiwal Czytania z pewnością przypadnie Wam do gustu. Tematem przewodnim tegorocznej edycji będą związki psów z literaturą, a właściwie jej twórcami. Niezwykłą sesją zdjęciową i hasłem „Człowiek nie pies i czytać musi!” pomysłodawcy, wspierani przez znanych pisarzy, dziennikarzy i ich pupili, zapraszają do cieszenia się książkami i odwiedzenia festiwalu. Julian Tuwim z Dżońciem, Zofia Nałkowska z Morusem oraz John Steinbeck, który przemierzył Amerykę wspólnie z Charleyem – to tylko niektóre pisarsko-psie duety, których historię będzie można poznać na BIG BOOK FESTIVAL. Na książkowych moli czeka 50 spotkań, dyskusji, warsztatów, spacerów i wystaw, a także bicie rekordu w liczbie osób i psów czytających razem na wolnym powietrzu. Więcej na: www.bigbookfestival.pl

WOODED FESTIVAL Park przy CK Zamek Leśnica

13.06 WROCŁAW

Wooded to zupełnie nowa inicjatywa. Powstała dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas organizowania wielu imprez dla fanów elektronicznego brzmienia we Wrocławiu. Projekt stworzony został przez Catz’n’Dogz, C&C Bookings i Feast Artists. Jak podkreślają pomysłodawcy – event ma być połączeniem pasji do muzyki elektronicznej i silnego przywiązania do natury. Zagrają między innymi: Mathew Jonson, Rodriguez Jr., Catz’n’Dogz, Randomer, Nick Höppner, Marco Resmann, Natalia Przybysz i wielu innych. Scena festiwalu zostanie specjalnie zaaranżowana przez polskich artystów i designerów, a także zaprzyjaźnionych berlińskich architektów – odpowiedzialnych za projekty związane z kultowym klubem Berghain/ Panormabar. Projekt ma promować polską muzykę elektroniczną. Więcej na: facebook.com/wooded.events

14


12.0630.09 KRAKÓW

FABRYKA LATA Akcja FABRYKA LATA w krakowskim klubie Fabryka zaoferuje niezliczone atrakcje dla małych i dużych przez całe wakacje. Zielony zadbany trawnik stanie się centrum letnich wydarzeń piknikowych za sprawą cotygodniowych edycji słynnego festiwalu kulinarnego Foodstock, który odbywać się będzie w każdą niedzielę oferując pyszne jedzenie. Ponadto w programie znajdą się różnorodne wydarzenia specjalne: Beerweekend - czyli festiwal piw rzemieślniczych z całej polski, swap party, targi wina, zajęcia sportowe, kiermasz mody, koncerty plenerowe, Kino Letnie i wiele, wiele innych. Wpadajcie! Więcej informacji na: - www.facebook.com/KlubFabryka?ref=hl - www.facebook.com/pages/Foodstock/312522135532784

20.06 KRAKÓW

IDEA FIX FEST 6 Muzeum Inżynierii Miejskiej

To już szósta edycja największego cyklicznego urban mixu w Krakowie, którego głównym punktem są organizowane od 2010 roku targi polskich projektantów. IDEA FIX FEST to jednak event nie tylko modowy, ale całodzienna impreza ze strefą jedzeniową i chillową przy leżakach i trudnkach wszelkiej maści, szkółka skateboardowa, zawody deskorolkowe na rampie, polscy didżeje na żywo, koncerty i huczne afterparty. Do tej pory grali tu m.in.: Eltron John, Daniel Drumz, Sid Pong, Kuba Goroń aka Senour Soul, Dj Herodsky i Dj Saidovsky. Jak będzie tym razem – wpadnijcie i zobaczcie sami.

15


fot. Jacek Balk

fot. Wojtek Korsak

fot. Jacek Balk

SMAKOWITE fot. Jacek Balk

WNĘTRZE

SOPOCKA RESTAURACJA Z POKOJAMI BUTIKOWYMI

GRONO DI RUCOLA MIESZCZĄCA SIĘ W UROKLIWYM DREWNIANYM DOMKU Z POCZĄTKU XX W. PRZYCIĄGA NIEZWYKŁYM WNĘTRZEM I ATMOSFERĄ RODEM Z NAJWSPANIALSZYCH TOSKAŃSKICH WINNIC. Fantazyjna prostota, gra świateł, butikowe pokoje nazywane szczepami winogron, naturalne elementy dekoracji… Projekt wnętrza Grono di Rucola, znajdującego się w zabytkowej części Sopotu, wykonała Zofia Grabowska założycielka Pracowni 99. -Wymyślaniem i tworzeniem zajmuję się od dziecka. Mój pokój w rodzinnym domu pełnił jednocześnie funkcje warsztatu stolarskiego, pracowni krawieckiej, malarskiej i stale zmieniającej się scenografii przestrzeni życiowej – śmieje się architektka wnętrz Zosia Grabowska. -Ten projekt przyniósł mi wiele radości i... satysfakcji. Projekt bardzo interesujący także

16

ze względu na ograniczenia, bo w efekcie umożliwiło mi to zastosowanie autorskich rozwiązań. Drewniany budynek, w którym dziś mieści się restauracja z butikowymi pokojami jest wpisany do rejestru zabytków. Zastałam tam ciemną przestrzeń, drewno pomalowane farbą olejną, a do tego niewielkie okna. Pierwszą myślą było pytanie: jak sprawić, by goście chcieli tu przychodzić? Odpowiedź przyszła błyskawicznie. -Zabytkowe wnętrze dało możliwość wydobycia niepowtarzalnego piękna starego rzemiosła. Nowo wprowadzone elementy harmonijnie współgrają z oryginalnie zachowanymi. Tu kluczem była zasada „less is more”. -Realizacja projektu opierała się na badaniach nad wykorzystaniem zwykłych materiałów i użyciu ich w niezwykły sposób – opowiada projektantka - Ważne było dla mnie to, aby promować ekologię, realizację

hand-made i tradycyjne rzemiosło. Większość elementów została wykonana przez artystów i rzemieślników. Znajdziemy wśród nich np. wielkoformatowe płótna z malarskimi formami, lampy i pokrowce na krzesła z tkanin farbowanych eksperymentalnie w naszej Pracowni. Pokoje na poddaszu zostały urządzone przede wszystkim naturalnie i swobodnie. A pokój „Monastrell”, gdzie lewitują klucze - instalacja Marii Ciapalskiej, to mój ulubiony. Na ścianach restauracji zawisły skrzynki ze świeżymi ziołami, dające poczucie przebywania w prawdziwym ogrodzie i oddziałujące na zmysły gości. Charakterystycznym elementem wystroju jest oczywiście nieodłączne nawiązanie do wina. Stąd pomieszczenia mają na drzwiach nazwy regionów winiarskich oraz winnych szczepów. Projekt zrealizowany na 300 m2 powstał w 3 miesiące.


17


fot. www.netinfoweb.com

fot. ryan-millar.com

fot. www.inspirationluv.com

design

18

ZEN W DESIGNIE NĘCI CIĘ WIDOK ELE­GANC­KICH OZDÓB UTRZYMA­NYCH W JAPOŃ­SKIM STYLU, EKSPONO­WA­NYCH CORAZ CZĘŚCIEJ W WITRYNACH MOD­NYCH SKLE­PÓW Z DESIGNER­SKIMI RZE­CZAMI? UWA­ŻASZ, ŻE ORNA­MENT Z GAŁĄZKĄ KWIT­NĄ­CEJ WIŚNI I DRZEWKO BON­SAI TO IDE­ALNY WYSTRÓJ TWO­JEGO SALONU? PRAW­DO­PO­DOB­NIE W NAJ­BLIŻ­SZYM CZA­SIE BĘDZIESZ MIEĆ OKA­ZJĘ DO TEGO, BY NIECO GŁĘ­BIEJ POZNAĆ TAJ­NIKI STYLU ZEN, BO MODA NA JAPOŃ­SKI DESIGN WŁA­ŚNIE POWRACA. ALE JEŻELI NIE CHCESZ NABRAĆ SIĘ NA POWIERZ­CHOWNY TYLKO PSEU­DO­JA­POŃ­SKI SZNYT I KONIECZNIE CHCESZ WIE­DZIEĆ, CZYM RÓŻNI SIĘ STYL ZEN OD FENG SHUI, MUSISZ ZAPO­ZNAĆ SIĘ Z PODSTA­WAMI JAPOŃ­SKIEGO DESIGNU.


design

P

o pierw­sze – zen to nie kie­ru­nek w sztuce, lecz filo­zo­fia. I to nie­ła­ twa w zro­zu­mie­niu, oparta na para­dok­sach, mocno zako­rze­niona w bud­dy­zmie. Nato­miast styl zen to taki spo­sób orga­ni­zo­wa­nia prze­strzeni, który z tej reflek­sji filo­zo­ficznej wynika: asce­tyczny, dążący do mak­sy­mal­nej pro­stoty, zako­rze­niony w natu­rze, mini­ma­li­styczny. To, do czego sztuka euro­pej­ska i wzor­nic­two zachod­nie doszły poprzez odrzu­ca­nie kolej­nych ele­men­tów, w kul­tu­rze Dale­kiego Wschodu zostało osią­gnięte za sprawą medy­ta­cji reli­gij­nej i filo­zo­fii. I dla­tego ogrody w Kioto mogą być jed­no­cze­śnie zarówno ide­ałem piękna, jak i wyra­zem stanu ducha osoby upra­wia­ją­cej zen. A miesz­ka­nia Japoń­ czy­ków ten wła­śnie stan ciała i umy­słu oddają – spo­kojny i har­mo­nijny, a jed­no­cze­śnie prze­bu­dzony i pełen asymetrii. PROSTOTA Zachod­nie wzor­nic­two oscy­luje mię­dzy skraj­nymi prze­ci­wień­stwami – roz­bu­cha­nym bogac­twem baro­ko­wym i asce­tycz­nym mini­ma­li­ zmem. Japoń­czycy zde­cy­do­wa­nie sta­wiają na to dru­gie. Pro­stota i funk­cjo­nal­ność to naj­lep­sza wykład­nia stylu zen, a kolejne ele­menty tej este­tyki są tylko natu­ralną kon­se­kwen­cją dąże­nia do tego, co naj­bar­dziej pod­sta­wowe. Japoń­czycy nie lubią prze­ra­fi­no­wa­nia ani zbęd­nych ozdob­ni­ków. Pamię­tajmy o tym, zanim prze­sa­dzimy ze zbyt wymyśl­nymi meblami oraz ozdo­bami nawią­zu­ją­cymi do Kraju Kwit­ną­cej Wiśni – nie o to cho­dzi w stylu zen. ZEN TO NIE FENG SHUI Pamię­tajmy rów­nież, aby nie mie­szać tra­dy­cji japoń­skiej z chiń­ską – zen i feng shui to zupeł­nie odmienne od sie­bie style, a u ich pod­ łoża leżą zupeł­nie inne zało­że­nia. Co prawda obie kon­wen­cje łączy

zami­ło­wa­nie do pro­stoty oraz funk­cjo­nal­no­ści, jed­nak w feng shui cho­dzi przede wszyst­kim o odblo­ko­wa­nie ciągu komu­ni­ka­cyj­nego (cen­tral­nych miejsc pomiesz­czeń i kory­ta­rzy), nato­miast w stylu zen odkryte zostają ściany, meble z kolei prze­su­wane są na środek. Jeżeli już doko­nu­jemy wyboru, róbmy to konsekwentnie. KOLO­RY­STYKA ZEN Jakie kolory naj­le­piej pasują do stylu zapo­ż y­czo­nego z Kraju Kwit­ną­ cej Wiśni? Przede wszyst­kim nie te jaskrawe – sta­wiajmy na pastele, zwłasz­cza na odcie­nie beżu i brązu. Wśród zde­cy­do­wa­nych, sil­nych kolo­rów domi­nuje czer­wień i fio­let. Japoń­ski mini­ma­lizm opiera się rów­nież na har­mo­nij­nych połą­cze­niach czerni i bieli. I znów nie zapo­ mi­najmy o naj­waż­niej­szej zasa­dzie – oszczęd­ność i pro­stota są lep­sze od nadmiaru. ZEN – ESEN­CJA NATURY Jeżeli przy­go­to­wa­nia do urzą­dze­nia miesz­ka­nia w stylu japoń­skim zaczy­nasz od zaku­pów, musisz koniecz­nie pamię­tać, aby z nimi nie prze­sa­dzić. Japoń­czycy nie cenią sobie zby­tecz­nych ozdób – naj­czę­ ściej wystar­czy im świeżo ścięta ukwie­cona gałąź lub ele­gancki zestaw do sushi. Przy wybo­rze mebli i zasłon kie­ruj się tym, by kupo­wać pro­dukty wyko­nane z natu­ral­nych mate­ria­łów – drewna, bam­busa, papieru ryżo­wego. Dobrze wyważ pro­por­cje pomię­dzy ume­blo­wa­ niem salonu i pustą prze­strze­nią, a następ­nie ciesz się wysma­ko­ wa­nym, ale funk­cjo­nal­nie i prak­tycz­nie urzą­dzo­nym mieszkaniem. Autor: decoplanet.pl

e up k a m t s e b e h t s i e l A smi . r a e w n a c l r i g y n a onroe -Marilyn M

I

MY SMILE tel. 12 638 18 40 Kraków, ul. Krakusów 1c www.steczkodentysta.pl 19


GARNIZON ŚMIAŁA WIZJA NOWEJ DZIELNICY

fot. mat. promocyjne

CEZARY BARYKA, BOHATER „PRZEDWIOŚNIA” MARZYŁ O SZKLANYCH DOMACH, BĘDĄCYCH SYNONIMEM IDEALNEGO KRAJU... DZIŚ TRUDNO JESZCZE CZYMŚ ZASKOCZYĆ, BO ARCHITEKCI PRZEŚCIGAJĄ SIĘ W KOLEJNYCH PROJEKTACH. NIEKTÓRE Z NICH SĄ JEDNAK PONADCZASOWE I STANOWIĄ DOSKONAŁY POMOST MIĘDZY TYM, CO DAWNE, A ULTRANOWOCZESNĄ PRZYSZŁOŚCIĄ. NAJLEPSZYM TEGO PRZYKŁADEM JEST POWSTAJĄCY OD KILKU LAT GARNIZON WE WRZESZCZU, WYJĄTKOWY OBSZAR NA MAPIE TRÓJMIASTA.

20


Tu przeszłość łączy się z przyszłością, a śmiałe wizje współczesnych architektów korespondują z neorenesansowymi zabytkami z cegły. Garnizon to projekt odważny, jednocześnie wpisujący się w ideę rozwijającego się miasta. Na 25 hektarach otwartej przestrzeni w centrum miasta, pośród dziewiętnastowiecznych zabytków Garnizonu Czarnych Huzarów, powstają zespoły apartamentowe oraz biurowce, zaś odrestaurowywane zabytki wchodzące w skład Garnizonu zyskują sukcesywnie nową jakość. Nie bez znaczenia jest także otoczenie Garnizonu, obejmujące m.in. dobrze skoordynowaną komunikację oraz infrastrukturę handlową, usługową, oświatową i sportową. Wystarczy zaledwie kilkanaście minut podróży rowerem, by dotrzeć do plaży nad Zatoką Gdańską, czy teżna Stare Miasto. Siedem zabytkowych budynków wzdłuż ul. Słowackiego, wraz z parkiem powierzchni 2,5 ha wchodzą w skład tzw. Garnizonu Kultury. Już jesienią tego roku miejsce to tętnić będzie życiem, stając się centrum kulturalno-rozrywkowym dzielnicy. Całość łączyć będzie niepowtarzalny klimat historycznych zabudowań z twórczym potencjałem drzemiącym w mieszkańcach Gdańska. W budynku przy ul. Słowackiego 23 otwarty zostanie za to klub muzyczny z salą koncertową po-

łączony z mini-browarem i restauracją. Przestrzeń i niepowtarzalna atmosfera tej dawnej ujeżdżalni koni czyni ją idealnym miejscem na spędzenie wolnego czasu przy dobrej muzyce, czy warzonym na miejscu piwie. W położonym w głębi parkowego corso budynku przy ul. Słowackiego 19, gdzie niegdyś znajdowały się kwatery huzarskie, już za parę miesięcy, poddane rewitalizacji wnętrza będą gościły galerię prac polskich projektantów, grafików i innych twórców oraz ich pracownie. W tym samym budynku, przy ul. Słowackiego 19 zamieszkają też studenci różnych trójmiejskich uczelni, zaangażowani w innowacyjne projekty, które będą mogli realizować na terenie Garnizonu. Część z nich to studenci Akademii Muzycznej, dla których powstają tu specjalnie przygotowane pomieszczenia do ćwiczeń. Koncert w wykonaniu ich orkiestry zapewne uświetni niejedno wydarzenie w Garnizonie Kultury. To miejsce niczym magnes przyciąga zarówno mieszkańców zespołów apartamentowych i rezydentów biur, jak i środowiska twórcze stanowiąc dla nich pole kreatywnej działalności. Już teraz realizowane są tu niekonwencjonalne projekty techniczne, takie jak tworzony przez SimLE z Politechniki Gdańskiej mobilny symulator lotów

Skyhawk oraz artystyczne (w tym m.in. plenery, warsztaty). Równocześnie powstają tu nowe kawiarnie, restauracje i kluby, które już zdobywają stałych bywalców. Swoją działalność rozpoczęło tu także największe w Polsce centrum boulderingu Blokfit, dysponujące panelem wspinaczkowym o powierzchni 1 tys. m2, oraz klub fitness Adrenaline Gym. To jednak dopiero początek realizacji sportowych na tym terenie. W budynku byłej hali sportowej sąsiadującym z Blokfitem planowane jest na koniec roku otwarcie centrum sportowo- rekreacyjnego z boiskami do gry w badmintona, strefą fitness i crossfit oraz salą do zabawy dla dzieci. Obok budynku powstaną również boiska sportowe. Miejsce to ma służyć okolicznym mieszkańcom, jak również studentom i rezydentom biur, tak aby mogli o każdej porze, w wygodny i niedrogi sposób zadbać o swoje zdrowie i kondycję, czy po prostu aktywnie spędzić czas z rodziną. Zgodnie z definicją garnizon to miejsce stacjonowania jednostki wojskowej w czasie pokoju. Jedno jest pewne Garnizon we Wrzeszczu to miejsce nie tylko bezpieczne, ale też sprzyjające rozwojowi i to zarówno ciała, jak i ducha. Opracowała: ANNA ANUSIEWICZ dziennikarka

21


NUDNA

fot. Fotolia

PRACA NIE MUSI BYĆ

A TY NIE JESTEŚ NIEWOLNIKIEM CZYLI O TYM ŻE SZCZĘŚLIWI LUDZIE LEPIEJ PRACUJĄ

SPINAŁAM SIĘ” PRZEZ PONAD 10 LAT SWOJEGO ŻYCIA I WIEM NA PEWNO- NIGDY WIĘCEJ. ” CODZIENNIE ROBISZ W PRACY TO SAMO? TWÓJ SZEF NIE JEST DLA CIEBIE AUTORYTETEM? NIE JEST NAWET FAJNYM CZŁOWIEKIEM? ZARABIASZ NIEŹLE, ALE NIE MASZ CZASU TYCH PIENIĘDZY WYDAWAĆ? WRACASZ DO DOMU I ZAMIAST LECIEĆ NA MOCNO POSTANOWIONY SPINNING CZY JOGĘ, LECISZ Z NÓG PROSTO NA KANAPĘ, PO DRODZE ŁAPIĄC „COKOLWIEK” DO JEDZENIA? ALBO, OK ZARABIASZ NIEŹLE, WIĘC STAĆ CIĘ NA GOSPOSIE, ZANIM DOLECISZ DO KANAPY CZEKAĆ JUŻ NA CIEBIE BĘDZIE, MOŻE NAWET DOMOWY, OBIAD. ZJESZ, OBEJRZYSZ SERIAL, LUB AMBITNIEJ – WIADOMOŚCI Z RYNKU GIEŁDY, POCZŁAPIESZ POD SWÓJ „WYPASIONY” PRYSZNIC, Z 4 STRUMIENIAMI NATĘŻENIA WODY I MASAŻEM. MOŻE I NAWET BYŚ SIĘ ZRELAKSOWAŁ PRZEZ TE 10 MINUT, ALE NIE MASZ CZASU, BO RAPORTY CZEKAJĄ PLUS PREZENTACJA NA JUTRZEJSZE SPOTKANIE Z KLIENTEM. KIELISZEK, DROGIEGO WINA, NIEKONIECZNIE DOBREGO, BO NIE MASZ CZASU NA POSTUDIOWANIE KSIĄŻKI WINIARSKIEJ, KTÓRĄ DOSTAŁEŚ NA ...STE URODZINY OD, CHYBA JEDYNEGO DOBREGO, PRZYJACIELA, KTÓRY WIE, ŻE WŁASNA WINNICA ZAWSZE BYŁA TWOIM MARZENIEM. KOLEJNA RZECZ, KTÓRĄ ODKŁADASZ, BO NIE MASZ CZASU. PRZEŁYKASZ W BIEGU, BUKIETU NIE CZUJESZ, NIC NIE CZUJESZ OPRÓCZ STRESU I FRUSTRACJI.

DOTACJE NA INNOWACJE 22 22

Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach POIG 8.1.


szybkie pieniądze pieniądze szybkie na wakacje wakacje na Maszpasję pasjęlub lubszalone szalonepomysły? pomysły? Masz Podzielsię siękreatywnością kreatywnością Podziel zarabiajkasę. kasę. i izarabiaj Zacznijjuż jużteraz teraz Zacznij

www.funjobo.com www.funjobo.com DOTACJE NA INNOWACJE Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach POIG 8.1. Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach POIG 8.1. 23 23


Z klientami, których wciąż mam w Polsce, od tej pory kontaktuję się mailowo i na Skypie. Przy niektórych projektach muszę wysłać od 3 do 20 maili, by w końcu uzyskać wspólną wizję i jakikolwiek konsensus. Ludzie są zabiegani, ja też nie jestem on-line 42 godziny na dobę, czasem komunikacja poważnie kuleje.

Sprawa nie jest aż tak prosta. Mamy siłę, mamy determinację, ale często po prostu nie mamy na siebie pomysłu. Chcielibyśmy rzucić to wszystko w cholerę i pojechać na rok do Australii i zostać opiekunem rafy koralowej lub serwować drinki na plaży. I już za chwilę, brzmi to tak niedorzecznie, że odrzucamy od siebie te myśl. Nie o to też chodzi, byśmy wszyscy hurtowo rzucili swoje posady i wyjechali paść kozy, czy uprawiać życiodajne roślinki. Kto wtedy sortowałby nasze listy na poczcie, leczył naszych bliskich, wlepiał mandaty?

Cenię sobie moją prywatność i przestrzeń, a teraz jeszcze dodatkowo doceniam swoją „wolność geograficzną”. Bardzo fajnie to nazwano – WOLNOŚĆ GEOGRAFICZNA, autorstwa twórców FunJobo, o którym teraz słów kilka, bo ratują życie takim szaleńcom jak ja. FunJobo to kreatywny market usług, jak siebie nazywają. Rejestrują się tam freelancerzy, ludzie z wolnymi zawodami, szukający pracy dodatkowej lub stałej, kreatywni, początkujący w biznesie, ambitni, utalentowani i szukający pomysłu jak swoje talenty spożytkować. Moja wiedza i moje umiejętności, moje doświadczenie i moje kontakty to produkty, które FunJobo pomaga doszlifować, wypromować i sprzedać. FunJobo to lifestyle na rynku pracy, a że po latach spędzonych w redakcji i małej agencji interaktywnej, takiego lifestyle’u zasmakowałam, chcę by ten luz w mojej pracy pozostał. Portal ma na celu stworzenie nowego przyjaznego modelu biznesowego. Żeby było wciąż profesjonalnie, ale szybko i bez stresu. Żeby freelancerzy tacy jak ja, nie frustrowali się szukaniem klientów, przegranymi przetargami i setkami poprawek w projektach. Portal edukuje i zachęca do poszerzania horyzontów codziennie i w setki różnych sposobów; linkami, tutorialami, artykułami. Z resztą już samo to, że daje możliwość pielęgnowania swojej „pracopasji”, powoduje, że chcesz się, w tym co kochasz, doskonalić. To naturalne.

Po prostu nie każdy jest stworzony do pracy za biurkiem, z „batem” nad głową, zamknięty w zimnych murach korporacji. Sztywne godziny pracy, nie zawsze pokrywają się z godzinami naszej największej produktywności. Ciężko być kreatywnym w godzinach 8-12, przerwa na lunch, potem 3 godziny sugestywnej sprzedaży, godzinka analitycznego myślenia i ok jest 18, można iść do domu. Kreatywność potrzebuje przestrzeni. Produktywność – czasu. A my, pomysłu na siebie. Chcielibyśmy być wolni, ale bezpieczni, co oznacza pasjonującą pracę i zapewniony byt. Jako freelancer pracuje od 2 lat. Nie będę ukrywać, że początki były trudne. Wpłynęło na to kilka czynników. O samodyscyplinie i organizacji, które, kiedy się pracuje w domu, są podstawą, już nawet nie wspomnę. Kiedy się jest jednoosobową firmą, pełni się w niej wszystkie funkcje, od pozyskiwania klientów, przez realizację projektów, po rozliczanie. Czasem brakowało mi umiejętności i wiedzy. Szukanie źródeł i edukowanie się na własną rękę, bywało bardzo czasochłonne. Wykonywanie czegoś po raz pierwszy, jeszcze bardziej. Kolejną rzeczą spędzającą sen z powiek, była komunikacja. Po roku pracy, rzuciłam się na jeszcze głębszą wodą i podążając za marzeniami- przeprowadziłam się do Londynu.

12 kategorii i 10 podkategorii od grafiki i designu, przez online marketing, copywriting, programowanie, muzykę, video, biznes, po szeroko pojęty lifestyle, co oznacza, że jeśli jesteś trenerem personalnym lub prowadzisz warsztaty gotowania, to także jest miejsce dla Ciebie.

Mieszkam w Londynie i już kocham to miasto. Potrzebowałam kilka miesięcy by się tu odnaleźć, na nowo zbudować swoją przestrzeń. Pracuję w domu, zdalnie, freelancersko. Klientów „zabrałam ze sobą” z Krakowa. Piszę dla nich teksty, dbam o PR, prowadzę fanpage’e, załatwiam różne rzeczy, na które brakuje im czasu. Prowadzę luźnego bloga, jestem instruktorem spinningu. Mam czas i siłę na spacer z psem, jogę w samym środku dnia, spotkanie z przyjaciółmi, lampkę wina, szwendanie się z aparatem po Londynie. Kiedy dead line goni, pracuję wieczorami i weekendy, ale to nie problem bo pracę mogę zabrać do parku lub na plażę. Pracuje wtedy kiedy mam wenę i power, a wtedy projekt zajmuje mi o połowę mniej czasu i nie wstydzę się pod nim podpisać. Bo nie na akord, w stresie i bez wiary, był wykonany. Bo pracuję „z sercem”. Spełniaj się w pracy, rób co lubisz, żyj godnie i miej czas na marzenia. To nie tani coaching, tak może wyglądać Twoje życie, jeśli tylko znajdziesz pomysł na siebie. FunJobo trafiło w moje sedno od początku, obierając sobie za misję, moje motto życiowe: Pracuj tam, gdzie chcesz, jak chcesz i z kim chcesz. Próbuj. ANIA Dziennikarz i copywriter, specjalista od Social Media i PR, instruktor spinning, od 2 lat freelancer, od roku emigrant. Szczęśliwy człowiek.

DOTACJE NA INNOWACJE 24

24

Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach POIG 8.1.

fot. Fotolia

M

oże być inaczej, możesz mieć pracę, która jest słabo płatna i w dodatku jej nie lubisz. Też brzmi znajomo? No niestety, 80% Polaków twierdzi, że pracuje bo musi, w pracy się nie spełnia i nie realizuje swoich marzeń. Prawie tyle samo, ceni sobie niezależność finansową i życiową. Czemu zatem się tak dzieje? Czy potrafimy tylko narzekać? Czy nie umiemy działać, nie mamy odwagi sięgnąć po więcej?


25


NISSAN JUKE NISMO RS SZTURMEM ZDOBYŁ SALONY CAŁEJ EUROPY. DEBIUT NOWEGO MODELU RS BYŁ W GRUDNIU ZESZŁEGO ROKU POCZĄTKIEM KOLEJNEGO, FASCYNUJĄCEGO ROZDZIAŁU W HISTORII JUKE NISMO, STANOWIĄC ROZSZERZENIE GAMY POJAZDÓW NISSANA OFEROWANYCH W WERSJI NISMO. SAMOCHÓD ZOSTAŁ PODDANY LICZNYM MODYFIKACJOM, STAJĄC SIĘ GODNYM KONTYNUATOREM LINII, NA KTÓREJ CZELE STOI FLAGOWY NISSAN GT-R NISMO. Potwierdzając reputację Nissana jako firmy, która oferuje mnóstwo emocji możliwie najszerszemu gronu odbiorców oraz udostępnia im technologie opracowane dla potrzeb sportu motorowego, nowy Juke NISMO RS zawiera wiele ulepszeń w stosunku do poprzedniej wersji NISMO. Dzięki lepszym osiągom, bardziej sportowo zestrojonemu zawieszeniu, mocniejszym hamulcom oraz dodatkowemu wyposażeniu, nowy RS jest jeszcze bardziej ekstremalną i bezkompromisową wersją cieszącego się wśród nabywców ogromnym uznaniem kompaktowego crossovera. Jak każdy model NISMO, również JUKE NISMO RS pełnymi garściami czerpie z przełomowych rozwiązań stylistycznych, aerodynamicznych i konstrukcyjnych stosowanych w wyścigach samochodowych, oferując prawdziwie sportowe osiągi i własności jezdne w samochodzie przeznaczonym do eksploatacji na drogach publicznych.

26

Juke NISMO RS wyróżnia się czerwonymi zaciskami hamulców i dyskretnymi emblematami RS z przodu i z tyłu nadwozia. Logo RS widnieje też na obrotomierzu, który wraz z drugim głównym zegarem jest osłonięty pokrytym zamszem daszkiem. Na liście wyposażenia opcjonalnego wersji RS widnieją między innymi specjalne sportowe fotele kubełkowe Recaro, ksenonowe reflektory, system kamer 360° oraz pakiet Safety Shield, obejmujący ostrzeganie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, ostrzeganie o pojeździe w martwym polu oraz wykrywanie poruszających się obiektów, czyli zestaw funkcji informujących kierowcę sygnałem wizualnym i dźwiękowym o zagrożeniu kolizją. Nowy Juke NISMO RS jest dostępny w trzech kolorach nadwozia: białym perłowym, czarnym metalicznym oraz srebrnym. Każdemu z nich towarzyszy specjalnie zaprojektowane wnętrze o jednolitej kolorystyce. Dopracowane pod względem aerodynamicznym nadwozie NISMO RS wyposażono w obniżone zderzaki, poszerzone nadkola i spojlery boczne. Z przodu uwagę zwraca ciemny, chromowany grill z motywem litery V, a z tyłu – spojler na klapie bagażnika optymalizujący obieg powietrza wokół samochodu. Typowe dla wersji NISMO akcenty zewnętrzne obejmują czerwone nakładki lusterek bocznych oraz czerwony pasek biegnący wokół całego nadwozia przy jego dolnej krawędzi. Całości dopełniają nowe diodowe światła do jazdy dzien-

nej osadzone w dolnych wlotach powietrza oraz imponujące, 18-calowe obręcze kół ze stopów metali lekkich, podkreślające muskularną sylwetkę nowego Juke NISMO RS. Wnętrze pojazdu również utrzymano w estetyce typowej dla NISMO, na którą składają się takie detale, jak wyczynowa kierownica, charakterystyczne pedały, wskaźniki, rękojeść dźwigni zmiany biegów oraz wykończenie drzwi. Sportowe fotele NISMO pokryte zamszem z czerwonymi przeszyciami zapewniają wysoki komfort i skutecznie podtrzymują ciało w trakcie pokonywania zakrętów. Mimo wyczynowego charakteru Juke NISMO RS pozostał bardzo praktycznym samochodem. Wersje z napędem na przednią oś mają teraz bagażnik o subtelnie zmienionym kształcie i pojemności zwiększonej aż o 40%. Do poprawy funkcjonalności tej części pojazdu przyczyniają się także takie rozwiązania, jak możliwość złożenia na płasko tylnych siedzeń czy dwupoziomowa podłoga. „Nowy Juke NISMO RS jest w pełni zgodny z etosem NISMO, oferując znakomite osiągi i wysokiej klasy wzornictwo inspirowane naszymi dokonaniami w sporcie samochodowym. Zaprojektowaliśmy pojazd atrakcyjny, dostarczający emocji i jednocześnie dostępny dla szerokiego grona odbiorców” – powiedział Guillaume Cartier, starszy wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu w europejskim oddziale Nissana.

art. sponsorowany

NISSAN JUKE NISMO RS

PODBIJA DROGI EUROPY


27


motoryzacja Pagani Zonda Cinqe (rok 2008) ewolucja pierwszego samochodu stworzonego przez Pagani Automobili. Prawie 700 KM mocy i 3,4 s do 100 km/h

KREATYWNOŚĆ PALIWO MOTORYZACJI ZAPEWNE WIELU Z WAS SŁYSZAŁO JAK NIESIONY DUMĄ I AMBICJĄ FERRUCCIO LAMBORGHINI, ABY UDOWODNIĆ SWOJE RACJE BUŃCZUCZNEMU ENZO FERRARIEMU, STWORZYŁ WŁASNĄ MARKĘ SPORTOWYCH SAMOCHODÓW, KTÓREJ NAZWA DO DZISIAJ ELEKTRYZUJE NIE TYLKO MIŁOŚNIKÓW SAMOCHODÓW. TAKICH SPEKTAKULARNYCH START-UPÓW W MOTORYZACJI MAMY WIĘCEJ.

L

amborghini Automobili to niewątpliwie jeden z silniej działających na wyobraźnię przykładów czegoś, co dzisiaj moglibyśmy uznać za motoryzacyjny start-up. Co prawda w momencie zakładania firmy, Ferruccio posiadał już całkiem spory kapitał zdobyty na produkcji traktorów i klimatyzatorów i nie musiał, jak właściciel typowego start-upu korzystać z pomocy aniołów biznesu, to podejmował jednak spore ryzyko związane z całkowicie nowym dla siebie obszarem motoryzacji. Ryzyko, które się opłaciło.

Młody Horacio Pagani w towarzystwie swojego bohatera z dzieciństwa Manuela Fangio, pięciokrotnego Mistrza Świata F1.

28

Również współczesna historia motoryzacji zna postaci, które już dzisiaj uchodzą za ambasadorów innowacji, wizjonerstwa i odwagi, a za kilkadziesiąt lat będą stawiane w jednym szeregu obok Enzo Ferrariego, Ferruccio Lamborghiniego i Ferdinanda Porsche. Te osoby to Christian von Koenigsegg oraz Horacio Pagani.


motoryzacja Christian Von Koenigsegg w wieku 22 lat założył firmę produkującą najbardziej spektakularne supersamochody na świecie.

Urodzony w Szwecji Christian Von Koenigsegg od najmłodszych lat marzył o konstruowaniu wyjątkowych samochodów. Dziś twierdzi, że ogromny wpływ na jego zainteresowanie motoryzacją i wszelkie późniejsze losy miała poklatkowa animacja The Pinchcliffe Grand Prix, opowiadająca historię mechanika, który własnymi siłami zbudował samochód wyścigowy i pokonał nim cały establishment wyścigu Le Mans. Christian miał wówczas 5 lat i już wiedział, co będzie robić w przyszłości. W młodości uwielbiał rozbierać tostery czy magnetowidy, tylko po to, aby dowiedzieć się jak działają. W wieku 18 lat był znany jako najlepszy tuner motorynek w okolicy. Nieco później wynalazł urządzenie będące prototypem dzisiejszego iPoda. Nigdy jednak nie kształcił się w kierunku związanym z mechaniką. Był rok 1994, kiedy 22-letni Christian znudził się prowadzeniem własnej firmy eksportowej i postanowił spełnić marzenie o stworzeniu supersamochodu. Miał już wówczas wystarczający kapitał a dodatkowo pochodził z majętnej rodziny, co niewątpliwie pozwalało na dużą swobodę. Tak powstało Koenigsegg Automotive AB. Dopiero 8 lat później firma Koenigsegga dostarczyła pierwszy samochód do klienta. Potem jednak poszło już z górki. Dzisiaj Koenigsegg produkuje najszybsze i najbardziej

innowacyjne auta na świecie, które osiągami i dopracowaniem przebijają wszystko, co jeździ po drogach. Można powiedzieć, że w motoryzacji Koenigsegg od nowa wymyślił koło. Nieco odmienne w założeniach, ale równie szybkie i kunsztowne samochody powstają w Modenie w zakładach Pagani Automobili. Horacio Pagani urodzony w 1955 roku jako syn piekarza z Argentyny miał trudniejszy start w porównaniu z zamożnym Koenigseggiem. Odebrał jednak solidne wykształcenie w dziedzinie mechaniki, co pozwoliło mu już w wieku 24 lat zaprojektować i zbudować bolid Formuły 2. Dzięki swojemu talentowi został doceniony przez samego Manuela Fangio, który otworzył mu drzwi do świata szybkich samochodów. W 1983 roku Horacio wyjechał do Włoch, gdzie rozpoczął współpracę z Lamborghini. Jako szef inżynierów odpowiedzialny był za projekt Coutacha czy Diablo. Jednak po pewnym czasie i Lamborghini zaczęło ograniczać wizje Horaciego. Pagani zaciągnął więc kredyt i w 1991 roku założył własną firmę. Kiedy Koenigsegg rozpoczynał swoją przygodę z supersamochodami, Pagani Automobili S.p.A. podpisywało umowę z Mercedesem na wykorzystanie silników V12 w swoim pierwszym samo-

Horacio Pagani, twórca Pagani Automobili syn piekarza z Argentyny, jeden z największych wizjonerów współczesnej motoryzacji.

chodzie - Zondzie. Dzisiaj Zonda uważana jest za jeden z najwspanialszych pojazdów wszechczasów. PS Film, który zainspirował małego Koenigsegga – The Pinchcliffe Grand Prix – można obejrzeć na YouTube. Zaproponujcie go pociechom na dobranoc. W motoryzacji jest jeszcze sporo miejsca dla wizjonerów. Tekst: Michał Sztorc/PremiumMoto.pl Zdjęcia: producenci

Trzecia generacja Koenigsegga CC – pierwszego samochodu szwedzkiego wizjonera Christiana Von Koenigsegga. Ponad 800 KM mocy i 100 km/h w 3,2 s.

29


sztuka

CZYTAJ WSZYSTKIMI ZMYSŁAMI NAJBARDZIEJ NIETYPOWE KSIĄŻKI ŚWIATA

ISTNIEJĄ KSIĄŻKI, KTÓRE MOŻNA ZJEŚĆ, POWĄCHAĆ, WYPIĆ LUB ZAPALIĆ. SĄ NIE TYLKO SZALONYM POMYSŁEM ICH AUTORA, ALE I NIEZWYKLE KREATYWNYM ROZWIĄZANIEM, POBUDZAJĄCYM WYOBRAŹNIĘ W ZUPEŁNIE NIESZABLONOWY SPOSÓB. ZOBACZCIE PARĘ NAJCIEKAWSZYCH PROJEKTÓW, DZIĘKI KTÓRYM CZYTANIE STAJE SIĘ JESZCZE BARDZIEJ WYJĄTKOWYM DOŚWIADCZENIEM. ROLLING WORDS. A SMOKABLE SONGBOOK Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że książka Snoop Dogga oprawiona została w materiał z konopi, na jej grzbiecie znajduje się draska do zapałek, a teksty napisane są nietoksycznym tuszem na bibułkach. Tą lekturę dosłownie można chłonąć wszystkimi zmysłami, całkiem nieźle się przy tym bawiąc.

DAS ERSTE UND EINZIGE KOCHBUCH „Jadalna” książka kucharska wydana przez przez niemiecką firmę Koree & Gerstenberg Publishing. Jej strony wykonane są z... makaronu.

THE MIRROR BOOK Według jej autorów, Johna Christie i Rona Kinga, ma być ona „kluczem do świata kontemplacji i wiedzy o samym sobie”. W zestawie otrzymujemy tu parę białych rękawiczek – kiedy odwracamy strony, ręce odbijają się w lustrze, a gdy przyjrzymy się dokładnie, widzimy również nasze twarze. Czy dzięki temu lepiej poznajemy siebie?

FAHRENHEIT 451 Znana w tej wersji jako „Samopodpalająca się książka”. Dzieło Raya Bradbury’ego, zaprojektowane przez Elizabeth Perez – wówczas studentkę Austin Creative Department Design School – w rzeczy samej skonstruowane jest tak, by po przeczytaniu móc je podpalić. Jest jednak na tyle ciekawym okazem, że zapewne mało kto skusi się na tak drastyczny krok.

30

fot. mat. promocyjne

Oprac. NATALIA CZEKAJ


Centrum Urody Moss Zapraszamy tel.: 12 446 90 09 ul. Prochowa 9 31-532 Krak贸w www.moss.krakow.pl 31


TO NIE KSIĄŻKA Kolejne dzieło nietypowej autorki, Keri Smith, znanej z wydanego wcześniej bestsellera „Zniszcz ten dziennik”. „To nie książka” powstaje z udziałem czytelnika – i to wyłącznie od niego zależy, co się w niej znajdzie i jak będzie wyglądał produkt końcowy. Najważniejszym celem ma być przekraczanie barier własnego umysłu i uruchomienie wyobraźni. Składa się z kreatywnych zadań – eksperymentalnych, artystycznych i performerskich – dzięki którym możemy zaprojektować swoją własną planetę, skorzystać z maszyny do zmiany nastroju czy wymyślić swoje nowe alter ego. W ten sposób sami stajemy się nie tylko autorami „Nie-książki”, ale i swojego absolutnie wyjątkowego świata.

THE GIRL WHO WAS PLUGGED IN Chyba pierwsze w historii dzieło stworzone celowo do tak intensywnego eksplorowania zmysłami. Zaprojektowane przez Felixa Heibecka, Alexis Hope i Julie Legault, składa się z dwóch części: książki napisanej przez Jamesa Tiptree, wywołującej szereg emocji, i specjalnego oprogramowania, dzięki któremu możemy „podłączyć” się do opowiadania i przeżywać wszystko jeszcze intensywniej – podnosząc temperaturę ciała czy doświadczając specyficznych wibracji.

32

fot. mat. promocyjne

sztuka

THE MECHANICAL WORD Pięciotomowa seria książek mechanicznych zaprojektowana przez Karen Bleitz przy współpracy z poetą Richardem Pricem. Interakcje z wierszami odbywają się tu za pomocą poruszania poszczególnymi jej elementami.

THE DRINKABLE BOOK Stworzona przez charytatywną organizację WATERisLIFE książka, która – jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało – pomaga w piciu wody. Wydrukowana została na specjalnym papierze filtrującym, który unicestwia wszelkie znajdujące się w niej bakterie. Służyć może w ten sposób przez cztery lata – jej dodatkowym celem jest także nauka zasad higieny.

KSIĘGA DŻUNGLI 2 Książka, na której wyrosła trawa. Dostępna była w Hiszpanii jako wydanie promocyjne dla dziennikarz y z okazji premiery filmu „Księga Dżungli 2”.


SPeKtaKULaRna WILLa z BaSeneM

Wyłączny agent

Luksusowy wolno stojący dom o całkowitej powierzchni 583,28 m2, wybudowany na działce 2250 m2, położony w podwarszawskim Komorowie - atrakcyjnej i prestiżowej miejscowości stanowiącej enklawę ciszy i spokoju. • liczba sypialni: 3 • liczba łazienek: 3 • liczba WC: 1 • liczba dodatkowych pokoi: 2 (biuro oraz sala kinowa) • garaż: 2 auta Dodatkowe atuty: • basen • sauna • bajeczny ogród • system inteligentnego domu • najwyższy standard wykończenia • modernistyczny design

Komorów, Mazowieckie Cena: 16 500 000 zł

Luksusowa Agencja Nieruchomości

DaRIUSz PRzeWOcKI crystal House S.a. ul. Belwederska 36/38d lok 99 00 - 594 Warszawa

tel. kom +48 666 200 880 tel: (22) 856 78 60 e-mail: d.przewocki@crystalhouse.pl www.crystalhouse.pl 33


wywiad

5 PYTAŃ DO: POLSKA SCENA MUZYKI ALTERNATYWNEJ OBRODZIŁA OSTATNIMI CZASY W NIEZWYKLE INTERESUJĄCE MŁODE DUETY. JEDEN Z NICH TWORZĄ KATARZYNA KOWALCZYK I ŁUKASZ ROZMYSŁOWSKI, KTÓRZY NATRAFILI NA SIEBIE ROK TEMU W INTERNECIE, I OD TEGO CZASU SĄ NIEROZŁĄCZNI. ŁUKASZ KOMPONUJE, KASIA PISZE TEKSTY I ŚPIEWA. MUZYKA COALS TO FOLKOWE BALLADY PRZEPLATANE DREAMPOPOWYM ELEKTRO I MELODYJNYM TECHNO. OD CZASU PIERWSZEJ, URZEKAJĄCEJ KOMPOZYCJI „NIGHT TRAIN”, ICH KARIERA NIEUSTANNIE NABIERA TEMPA. TEGO LATA NIE ZABRAKNIE ICH NA SCENACH CZOŁOWYCH POLSKICH FESTIWALI, W TYM KATOWICKIEGO OFFA I SOPOCKIEGO SOUNDRIVE’A. Z FASCYNUJĄCM MUZYKAMI ZE ŚLĄSKA SPOTKALIŚMY SIĘ NA CHWILĘ, BY POROZMAWIAMY O WSZYSTKIM CO „NAJ” W ICH MUZYCE.

34

NAJWIĘKSZY PRZEŁOM W KARIERZE Kasia: Propozycja występu na OFF Festival w Katowicach. Łukasz: Złożenie nam propozycji managementu przez managerów uznanych zespołów polskiej sceny alternatywnej (XXANAXX, Makowiecki).

NAJDZIWNIEJSZA PRZYGODA Kasia: W drodze na styczniowy koncert w Poznaniu siedzieliśmy w przedziale z mężczyzną, który posiadał broń i mówił, że cierpi na schizofrenię. Baliśmy się, że nie dotrzemy na miejsce. Łukasz: Przeprawa przez najdłuższy na świecie las, w drodze na koncert w Jastrzębiu Zdroju. Ogarnąłem wcześniej całą trasę, ale na wszelki wypadek wziąłem ze sobą GPS. Stwierdziłem, że najbezpieczniej będzie jechać całą drogę tak jak doradza GPS, jednak wybrałem trasę oznaczoną jako „najkrótsza” i wirtualny Krzysztof Hołowczyc skierował nas na nieoświetloną i dziurawą drogę leśną, którą to jechaliśmy prawie godzinę. Było to dosyć ekscytujące przeżycie.

NAJCIEKAWSZE MUZYCZNE ODKRYCIE Kasia: Zdecydowanie Soap&Skin. Łukasz: Adam Repucha.

NAJFAJNIEJSZE W NASZEJ PRACY Łukasz: Muzyka! Kasia: Motyw podróżniczy. Uwielbiam jeździć pociągiem, mogłabym to robić całe życie. Poza tym nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczenia tylu pięknych miejsc w Polsce.

NAJBARDZIEJ MARZYMY Łukasz: O jak najdłuższym i szczęśliwym muzycznym życiu. A, i jeszcze o pięknym banjo! Kasia: Tak jak Łukasz. Chciałabym się podjąć również nauki śpiewu operowego.

Wypytywała NATALIA CZEKAJ fot. KLODIA WOLIŃSKA


wywiad

COALS IGOR BAUERSIMA

REJANE DESVIGNES

BODY ART TATTOO STU Na Scenie 16, 17 Czerwiec Reżyseria: ARTUR „BARON” WIĘCEK Zapraszają:

Krakowski Teatr Scena STU (12) 422 27 44, organizacja.widowni@scenastu.com.pl

www.scenastu.com.pl

/TeatrSTU

teatr_stu


wywiad

MAJA

W KRAINIE CZARÓW NIEŚMIAŁA DZIEWCZYNA, KTÓRA NA SCENIE PRZEISTACZA SIĘ W PRAWDZIWĄ CZARODZIEJKĘ. JEJ GŁOS SPRAWIA, ŻE NAWET NAJTWARDSZE SERCA MIĘKNĄ, A NAJWIĘKSI ORTODOKSI STAJĄ SIĘ BARDZIEJ TOLERANCYJNI. O DEBIUTANCKIEJ PŁYCIE, MUZYCZNYCH EKSPERYMENTACH I WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE ROZMAWIALIŚMY Z MAJĄ OLENDEREK. Niedawno ukazał się twój debiutancki album. Czy pamiętasz może, co czułaś, gdy wzięłaś do ręki pierwszy egzemplarz płyty „Bubble Town”? Czułam ulgę, że to już. Byłam bardzo zaangażowana w cały proces produkcji płyty na każdym etapie jej powstawania. Najwięcej roboty i zamieszania było oczywiście pod sam koniec... Trwało to dosyć długo, a przez cały ten czas rosły moje oczekiwania i wymagania względem tego produktu. Jeśli wkładasz w coś tyle pracy i nadziei, to naprawdę boisz się popełnić jakiś błąd, podjąć na którymś z etapów złą decyzję. Jak wzięłam płytę do ręki to ucieszyłam się przede wszystkim dlatego, że nie mam już nareszcie na nic wpływu i niczego nie mogę zmienić. Radość z faktu, że wreszcie wydaliśmy płytę przyszła dopiero, kiedy trochę odpoczęłam. Ach, i pamiętam też, że byłam poddenerwowana i zaciekawiona tym, jak w druku wyszło złoto na okładce (śmiech). Pozostając w temacie płyty – nie jest tajemnicą, że wzięłaś wraz z zespołem udział w akcji „Polak Potrafi”. Czy mogłabyś przybliżyć naszym czytelnikom więcej szczegółów odnośnie całego przedsięwzięcia? Myślę, że teraz już bardzo dużo osób wie, czym jest „Polak Potrafi”. To platforma internetowa, przy pomocy której można zbierać fundusze na zrealizowanie jakiegoś projektu, jakiegokolwiek tak naprawdę. Darczyńcami są ludzie, którzy mają zwyczajnie chęć wesprzeć ten projekt, wtedy kupują „cegiełkę”. Czyli np. w naszym przypadku jeśli ktoś kupił cegiełkę o wartości 35 zł (jeśli dobrze pamiętam), to przy założeniu,

36

że projekt uda się sfinalizować, w ramach swojej wpłaty dostanie naszą płytę, itp. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie, bo po nagraniach w studiu okazało się, że drugie tyle potrzebujemy na postprodukcję materiału i na wydanie płyty (nośnik, tłoczenie okładki itp.). Udało nam się zdobyć prawie 140 % założonej przez nas sumy, czyli jakieś 14 000 zł, co dla mnie było niebywale wielką niespodzianką. Szczerze mówiąc, mocno brałam pod uwagę możliwość, że nie uda się wcale. Na samym początku byłam wręcz pewna, że porwaliśmy się na zbyt dużą kwotę. Słuchając twojego krążka, ogarnia mnie uczucie przeniesienia do świata równoległego, w którym wszystko zbudowane jest z emocji. Ile jest w Tobie z „Alice”, o której śpiewasz w jednym z utworów? Czy „Bańkowe Miasto” (z ang. „Bubble Town”) porównywalne jest z legendarną „Krainą Czarów”? To fakt. Zdaję sobie sprawę z tego, że śpiewam w bardzo emocjonalny sposób, czasem może bywam aż nazbyt rozemocjonowana. To mi daje wielką radość w śpiewaniu. Udźwiękawianie emocji. Lubię swoją precyzje w tym procederze, lubię się nimi bawić. A Alice...? Nie wiem, ile łączy mnie z Alice. Może tyle samo, co każdą młodą dziewczynę (kobietę już?), która niekoniecznie ma ochotę dorastać. Może tak się da. Może można rosnąć, być coraz starszym i mądrzejszym, może nawet podejmować coraz bardziej świadome, sensowne decyzje, mieć rozwiniętą empatię, umieć się odnaleźć w dorosłym świecie, umieć robić dwudaniowy obiad, wypełniać PIT i nosić czerwoną szminkę, nie przestając być dzieckiem i jednocześnie taką właśnie Alicją w Krainie Czarów. Ja boję się tego,


wywiad

fot. mat. promocyjne

że świat mnie zmęczy i pozbawi świeżego spojrzenia na otaczająca mnie rzeczywistość. Pozbawi mnie wyobraźni i dumania o tym, jak by to było schować się w gruszce albo zwyczajnie zamieniać się w syrenę, pozbawi radości ze stolika, który właśnie permanentnie obrokatowiłam. Mówienia głupot na głos. „Bubble Town” z kolei jest takim rozliczeniem się z rzeczywistością, z lenistwem. Z ideałami i planami, które właśnie padają. Jeszcze kilka lat temu były żywe i kolorowe niczym dziecięca wyobraźnia, a teraz pękają, jak bańki mydlane.

Powiedziałaś kiedyś, że najlepsze pomysły na piosenki przychodzą do ciebie podczas snu. Czy zdarzyło ci się kiedyś śnić na jawie? Niekoniecznie najlepsze pomysły na piosenki. Prędzej ciekawe wizje, które w jakiś sposób mnie inspirują. Właśnie na jawie niestety nie śnię, dlatego z pomocą przychodzi noc. Na jawie sobie marzę. A jeśli jakieś marzenie się spełni, to jest to sen na jawie? Bo możliwe, że ja nie wiem do końca, jak rozumieć te słowa. Zdarzyło mi się w życiu kilka tak pięknych momentów, w których miałam wrażenie, że to aż niemożliwe (że to właśnie sen). Może to właśnie znaczy śnić na jawie?

Pamiętam radomski koncert, na który przyszedłem z moją mamą. Obok nas siedziało kilka młodych dziewczyn, dalej starsza pani Współczesna kultura wymaga od artysty dzielenia się swoim jedząca ciastko. Kiedy weszliście na scenę, wszyscy zaczęli ryt- życiem prywatnym na portalach społecznościowych. Jaki jest micznie podrygiwać i przyznam, że był to naprawdę uroczy widok. twój stosunek do tego zjawiska? Czy kiedykolwiek będziemy Z jakimi reakcjami ze strony fanów spotykasz się najczęściej? Czy mieli szansę ujrzeć Maję robiącą zdjęcie swojemu posiłkowi zdarzyło się coś, co niezwykle cię zaskoczyło? z dopiskiem „a dzisiaj na śniadanie wcinam…”? Niewątpliwie spotykam się z reakcjami pozytywnymi. Bardzo mnie Dzisiaj jadłam musli, jeśli ktoś jest tym zainteresowany (śmiech). Stoto cieszy, bo niestety jestem podatna na wpadanie w otchłanie rozpa- sunek do tego mam chłodny, ale sztucznie go ocieplam, bo muszę. czy, kiedy widzę wyraźną dezaprobatę względem swojej twórczości. Do etapu „dziś na śniadanie wcinam...” mam nadzieję, że nigdy nie Na szczęście reakcje odbiorców są na tyle ciepłe i entuzjastyczne, dotrę. Chyba, że nie wiem, co bym wcinała... kosmitę. Mam po prostu że zbyt często w te otchłanie nie wpadam. Czy coś mnie zaskoczyło... założenie, że mogę dzielić się z fanami tylko tym, co w moim odczuciu Czasem zaskakują mnie ludzie. Oczywiście staram się nikogo nigdy jest naprawdę fajne. Np. wyobraźmy sobie – widzę coś w internecie, nie oceniać po pozorach, ale zdarzyło mi się co mnie niebywale śmieszy, no i mogłabym spojrzeć na kogoś i pomyśleć, że nasza musię tym od razu podzielić ze wszystkimi, zyka mu się raczej nie spodoba. Pomyliłam bo chyba o to chodzi z tymi portalami, ale się w ten sposób zaskakująco wiele razy. Przy- MOŻE MOŻNA ROSNĄĆ, BYĆ CORAZ zaraz sobie myślę: co ja będę się ludziom najemne pomyłki skądinąd. rzucać. Może tylko mnie to śmieszy. No i poSTARSZYM I MĄDRZEJSZYM, MOŻE tencjalny post przepadł. Uczę się jednakowoż Kiedy słucham muzyki takich reprezen- NAWET PODEJMOWAĆ CORAZ BARDZIEJ innego podejścia, bo pewnie jest gdzieś złoty, tantów współczesnej elektroniki, jak ŚWIADOME, SENSOWNE DECYZJE, MIEĆ błyszczący środek. Zrobię może taki testowy The Chemical Brothers, Massive Attack ROZWINIĘTĄ EMPATIĘ, UMIEĆ SIĘ ODNALEŹĆ tydzień niebawem, kiedy będę się dzielić czy Moby, odnoszę wrażenie, że byłabyś wszystkim ze wszystkimi na fanpage’u na FB, W DOROSŁYM ŚWIECIE, UMIEĆ ROBIĆ idealną kandydatką na wokalistkę w ich a następnie przeprowadzę sondę i nareszcie utworach. Byłaby zainteresowana taką DWUDANIOWY OBIAD, WYPEŁNIAĆ jasne będzie, czy ludzie wolą selfie z herbatą kolaboracją? i śniadaniem, czy też nie. PIT I NOSIĆ CZERWONĄ SZMINKĘ, NIE Oczywiście. Kto by nie był? Może kiedyś w ja- PRZESTAJĄC JEDNAK BYĆ DZIECKIEM, kimś projekcie sama pójdę w podobną stronę Nie da się ukryć, że twórczość MOE ceTAKĄ ALICJĄ W KRAINIE CZARÓW. muzycznie. Wakaty na taką współpracę mam chuje się lekkim mistycyzmem. Jak dużą zawsze otwarte! rolę w twoim życiu twórczym odgrywa duchowość? A tak przy okazji – z kim najchętniej podjęłaby współpracę Maja Duchowość jest dla mnie w życiu ważna, ale w sposób mimowolny. Olenderek? Może nawet nie tyle duchowość, ile sfera nadnaturalna. Nie lubię Najchętniej z orkiestrą symfoniczną. Myślę, że jest to możliwie. Może jednak o tym mówić, dlatego, że nie chciałabym mieć opinii wariatki jeszcze nie teraz, ale za jakiś bliżej nieokreślony czas. Jeśli chodzi o oso- (śmiech). To bardzo specyficzny temat i łatwo powiedzieć coś, co może by spoza zasięgu moich możliwości, to chciałabym zaśpiewać duet zostać źle zrozumiane i wręcz obśmiane, jako przejaw wybitnej naiwz Antonym Hegarty z Antony & the Johnsons. Czuję jednak, że to raczej ności albo delikatnego pomylenia. Dlatego uważnie dobieram słowa marzenie w stylu: chciałabym mieć przyjaciela delfina albo umieć w tym temacie. Jeśli chodzi o mistycyzm, to sama nie wiem. Kojarzy latać, chociaż kto wie. mi się on z poszukiwaniem jakichś przejawów bóstwa, próbą ich zrozumienia, poznania. U nas to może czasem zwyczajne oderwanie W muzyce Maja Olenderek Ensemble wyczuwalne są wpływy od rzeczywistości, choć też nie przesadzałabym ze stopniem tego bluesa, folku, alternatywnego popu, a nawet muzyki gitarowej. oderwania. Inna sprawa, że każdy muzykę odbiera inaczej. I faktycznie, Skąd czerpiecie inspiracje? już drugi raz ktoś pyta się mnie o mistycyzm w naszej muzyce, więc Naprawdę zewsząd. Przynajmniej ja. Każdy w zespole słucha zupełnie może śpiewam w sposób mistyczny, a chłopaki grają na mistyczną innej muzyki i dlatego może w rezultacie nasze brzmienie jest dosyć nutę (śmiech)? Kto wie? eklektyczne. Ja nigdy nie chciałam, żebyśmy byli stylistycznie ograniczeni w tym projekcie. Jedyne, co nas ogranicza to instrumentarium, Jakich rad udzieliłabyś młodym muzykom, którzy chcieliby się pozostajemy głównie w strefie akustycznej i naszej własnej wrażliwości wybić? muzycznej. Ja lubię inspirować się małymi elementami, nawet zasły- Ojoj... wysyłać dużo maili w inteligentny sposób. Rozpychać się w inszanymi w muzyce, której nigdy sama nie chciałabym robić, np. jakiś ternecie, aplikować gdzie się da. To jest dużo godzin takiego zwykłego, rytm, albo pomysł na aranż, rodzaj emocjonalności, brzmienie basu... nudnego kieratu przy komputerze. Albo być dzieckiem szczęścia, znato może być cokolwiek. A za chłopaków trudno mi się wypowiadać. leźć się w odpowiednim miejscu i czasie, poznać jakiegoś czarodzieja, Na koncertach myślę, że to wyłazi na wierzch u każdego, w subtelny, który w kilka miesięcy sprawi, że staniemy u szczytu sławy... Bo tu, jak nie ale zauważalny sposób. szczęście to ciężka praca, także nic odkrywczego niestety nie powiem. Rozmawiał ELVIS STRZELECKI 37


VOD

ŚNIEŻNY PTAK WHITE BIRD IN BLIZZARD

ŚWIATŁA NAD PHOENIX THE PHOENIX INCIDENT

Premiera TVOD: 28.06.2015

Premiera TVOD: 15.06.2015

Nowy thriller Gregga Arakiego. Kat Connors (w tej roli wschodząca gwiazda Shailene Woodley znana z hitów “Zbuntowana”, “Gwiazd naszych wina”, serii “Niezgodna”) to nastolatka, która stając u progu dojrzałości, musi zmierzyć się z ciosem, który wymierza jej los. Jej perfekcyjna do bólu matka Eve (grana przez boską Evę Green znaną z filmów: ”Marzyciele”, „Królestwo niebieskie”, „Casino Royale”) nagle znika bez śladu.

Thriller science-fiction. Film przedstawia losy kilkorga przyjaciół, którzy planują wyprawę quadami po otaczających Phoenix wzgórzach. Podczas jednej z przejażdżek stają się świadkami zderzenia z ziemią dziwnego obiektu latającego. Niespodziewanie stają oko w oko z nieznaną siłą, która okazuje się być wrogo do nich nastawiona.

NOWOŚCI NA VOD ZABÓJCZE LASKI GIRLS GONE DEAD Premiera TVOD: 22.06.2015 Klasycznie amerykańska czarna komedia Michaela Hoffmana Jr. i Aarona T. Wellsa. Rebecca wraz ze swoimi przyjaciółkami z grupy cheerleaderek postanawia wykorzystać trwającą właśnie wiosenną przerwę w college’u na relaks i zabawę na plaży. Nie przeczuwają, że w okolicy grasuje niebezpieczny psychopata...

WSZYSTKO DLA LARY ABDUCTED Premiera TVOD: 02.06.2015 Trzymający w napięciu thriller. Matt Hollis próbuje otrząsnąć się po śmierci syna i odbudować swoje małżeństwo, dlatego zabiera żonę Alison i ich sześcioletnią córkę Larę na wycieczkę do Los Angeles. Niestety wkrótce po dotarciu do wakacyjnego domu chwilowy spokój Matta i jego rodziny zostaje zaburzony, a on sam jest wystawiony na kolejną bolesną próbę. Nieznani sprawcy porywają Larę, a Alison zostaje dotkliwie pobita i trafia w śpiączce do szpitala. Mężczyzna wkrótce wpada na trop mafii handlującej dziećmi i aby odzyskać córkę nie cofnie się przed niczym.

MORDERSTWA W FJALLBACE. NIEMIECKI BĘKART FJÄLLBACKAMORDEN Premiera TVOD: 11.06.2015 Serial nawiązujący do bestsellerowych kryminałów Camilli Läckberg, czołowej szwedzkiej pisarki i jednej z najpopularniejszych w Europie. Składa się na niego sześć nakręconych w 2013 roku pełnometrażowych filmów. Akcja rozgrywa się w Fjällbace a bohaterami są inspektor policji Patrick Hedström i jego żona Erika Falck, autorka powieści kryminalnych. Para prowadzi zawiłe śledztwa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ MOVIE LOUNGE CORNER NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL ZDOBYWAJ BEZPŁATNE KODY. NA NASZYM PROFILU: WWW.FACEBOOK.COM/LOUNGEMAGAZYN 38


39


Pan Croissant, fot.www.facebook.com/PiekarniaPanCroissant

miejsca

WROCŁAW W CIĄGU OSTATNICH LAT WROCŁAW PRZESZEDŁ NIESAMOWITĄ METAMORFOZĘ, A UWIEŃCZENIEM TEGO JEST ZDOBYTY TYTUŁ EUROPEJSKIEJ STOLICY KULTURY 2016. CO NAJBARDZIEJ URZEKŁO MNIE W TYM MIEŚCIE? PRZEDE WSZYSTKIM PRZEPIĘKNA ARCHITEKTURA, W KTÓREJ WIDAĆ DBAŁOŚĆ O DETALE I SZCZEGÓŁY. MNÓSTWO CIEKAWYCH WYDARZEŃ O RÓŻNORODNEJ TEMATYCE, SPACERY, KTÓRE ZAWSZE OWOCUJĄ ODKRYCIEM NOWYCH MIEJSC, A TAKŻE OTWARTOŚĆ I SYMPATIA SAMYCH MIESZKAŃCÓW, KTÓRE DA SIĘ ODCZUĆ NA KAŻDYM KROKU. UROK MIASTA DOCENIALI TAKŻE ZAGRANICZNI TURYŚCI, KTÓRZY Z CHĘCIĄ PRZYJEŻDŻAJĄ TUTAJ NA WEEKEND, ALE RÓWNIEŻ STUDENCI, DZIĘKI CZEMU NOCNE ŻYCIE WROCŁAWIA JEST RÓWNIE BARWNE JAK ZA DNIA.

40

Nalanda, fot. www.nalanda.pl

STOLICA KULTURY, ZABYTKOWEJ ARCHITEKTURY I NIETYPOWYCH SMAKÓW

LIFESTYLE We Wrocławiu odnalazłam parę miejsc, które mnie w szczególny sposób ujęły, i do których chętnie powracam za każdym razem. Jednym z nich jest księgarnio-kawiarnia Nalanda. Bardzo specyficzne miejsce, z niewątpliwie bardzo charakterystycznym wizerunkiem i swoim unikalnym klimatem i atmosferą. W kwestii kulinarnej, oprócz kawy i herbat, które nam umilą lekturę, możemy skosztować kuchni pięciu przemian. W księgarni odnajdziemy wiele inspirujących ksią-


Mobo, fot. www.facebook.com/MoBoWro

żek, ale także ekologiczne produkty, takie jak kosmetyki oraz kadzidełka. Organizowane są tu również wykłady i warsztaty, które pozwolą nam na chwilę oderwać się od codziennego życia. W Nalandzie człowiek traci rachubę czasu, dlatego lepiej zarezerwować sobie na odwiedziny w tym miejscu dłuższą chwilę. Innym stałym punktem każdego mojego pobytu we Wrocławiu jest Cobo Concept Store z designerskimi meblami. W ofercie znajdziemy zarówno krzesła, stoły, ale także mniejsze dodatki do domu, jak akcesoria kuchenne, lampy czy też wieszaki na biżuterię. Unikalne produkty i bardzo dobra jakość pomogą nam nadać naszemu domu charakteru. Wszystko tkwi w szczegółach i detalach, a w Cobo na pewno je odnajdziemy. W poszukiwaniu modowych inspiracji i zakupów należy udać się do Mobo. Jest to jedyne miejsce we Wrocławiu, gdzie znajdziemy ubrania młodych polskich projektantów. Bardzo podoba mi się idea wspierania świeżych, nowych, rodzimych talentów. Dodatkowo przestronne i jednocześnie przytulne wnętrze zachęca do zakupów. Odnajdziemy tutaj około trzydzieści nazwisk projektantów, dlatego wśród oferty ubrań i akcesoriów w Mobo z całą pewnością wybierzemy coś dla siebie. KULINARIA Poranny spacer po rynku Wrocławia, zwieńczony pysznym śniadaniem, to z pewnością przyjemna konieczność, kiedy przyjeżdżamy do tego miasta. Jednym z moich ulubionych miejsc, dzięki którym dobrze rozpoczynam dzień, jest Pan Croissant. Wszystkie wariacje na temat francuskiego pieczywa i przede wszystkim croissantów – na słono i słodko, zebrane w jednym miejscu, zapach świeżych wypieków i aromatu kawy, to taki mały poranny raj wizualno-smakowo-zapachowy. Innym miejscem „śniadaniowym” i nie tylko jest Machina Organika. Miejsce stworzone z myślą o wegetarianach i weganach, dlatego miałam dosyć sceptyczne podejście do tego lokalu. Przekonał mnie jednak do siebie szczególnie przepysznymi naleśnikami bananowo-lnianymi

Pan Croissant, fot.www.facebook.com/PiekarniaPanCroissant

miejsca


miejsca

Dinette, fot. www.facebook.com/bistrodinette

z nadzieniem z twarożka nerkowcowo-kokosowego oraz z owocami. Oprócz tego mój żołądek podbiły pyszne szejki owocowe i koktajle warzywne. Machina Organika ma dosyć kameralny i przytulny charakter, w sam raz na spotkania ze znajomymi.

W kwestii pizzy jest jedno miejsce, które nie ma sobie równych – Piec na Szewskiej. Ma dosyć surowe wnętrze, ale nie można dać się zwieść pozorom. Jest to jedna z tych pizzerii, gdzie nikt nie stawia pytań typu „bierzemy po jednej czy pół na pół?” - dzielnie się nie wchodzi w grę! Cienkie ciasto, które idealnie się łączy z pysznym sosem i delikatnie ciągnącą się mozzarellą to zdecydowanie udana interpretacja włoskich smaków! Na weekendowy obiad bądź też kolację z rodziną, możemy udać się w poszukiwaniu śródziemnomorskich smaków do Wines And Olives. Proste, eleganckie wnętrze, wypełnione gwarem rozmów i zapachami greckich specjałów, tworzy atmosferę tego miejsca. Skosztujemy i odkryjemy tutaj typowe potrawy greckiej kuchni, co w połączeniu z rewelacyjnym winem stanowi przepis na udany wieczór.

Di cafe Deli, fot. www.facebook.com/di.cafedeli

Inną alternatywą, kiedy chcemy zrobić przerwę podczas zakupów, jest Dinette oraz Di Cafe Deli w Sky Tower. Śniadaniowe menu zaskoczy nas przede wszystkim ogromnym wyborem, z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Ze śniadaniowych propozycji najbardziej przypadły mi do gustu przepyszne omlety, natomiast z obiadowego menu rozpływająca się w ustach polędwiczka z rabarbarem podawana z kalafiorowym purée. Jest to prawdziwa uczta kulinarna dla naszych kubków smakowych! Same wnętrza obu tych miejsc są urządzone podobnie – połączenie industrialnego stylu z eleganckimi dodatkami, co w rezultacie tworzy przytulny klimat.

Polish Lody, fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta

Piec na szewskiej, fot. www.facebook.com/piecszewska

Jeśli chodzi o słodkie smaki, jakie odkryłam we Wrocławiu – mimo tego, że miejsce jest bardzo popularne i znane – nie mogłam pominąć Polish Lody, czyli miejsca z najlepszymi naturalnymi lodami, jakie jadłam! Wprawdzie kolejki są tam zazwyczaj ogromne, ale warto trochę poczekać! Lodziarnia ma swoje trzy stałe smaki, ale oprócz tego codziennie odnajdziemy tam dwa nowe, które zwykły zaskakiwać kreatywnym zestawieniem ciekawych smaków. We Wrocławiu nieustannie powstają nowe miejsca, jednak zdecydowanie dwie najsilniejsze jego strony to architektura i gastronomia. Na pewno jest to połączenie, które pozwoli nam przyjemnie spędzić tu wolny czas i zrelaksować się w przyjemnej atmosferze. Jednak ze względu na kreatywność jego mieszkańców i wciąż rosnącą liczbę odbywających się tu ciekawych wydarzeń, przewodnik jeszcze nie raz będzie aktualizowany! ADRIANNA CYBULSKA

42

Wines and Olives, fot. wroclawodkuchni.pl/restauracje/wines-olives/


L U X U R Y

R E A L T Y

E S T A T E

A G E N C Y

LUKSUSOWY APARTAMENT W STAREJ CZĘŚCI SADYBY Luksusowy apartament o powierzchni 196 m2 położony w starej części Sadyby, znajdujący się w kameralnym, luksusowo wykończonym budynku liczącym 8 lokali.

Całodobowa ochrona oraz monitoring zapewniają mieszkańcom zarówno poczucie bezpieczeństwa, jak i pełną dyskrecję.

Aranżacja części wspólnych apartamentowca została powierzona firmie Wiśniewscy, która doskonale połączyła zastosowany od zewnątrz piaskowiec z wewnętrznym marmurem, komponując tym samym ekskluzywną, wzajemnie uzupełniającą się całość.

Pomieszczenia: salon z jadalnią i otwartą kuchnią, taras, 3 sypialnie, w tym: główna sypialnia z łazienką i garderobą, 1 sypialnia z łazienką wewnętrzną oraz 1 sypialnia z łazienką zewnętrzną, WC dla gości, pralnia.

Enklawa ciszy i spokoju, znakomita lokalizacja, bliskość do wszystkich zagranicznych szkół i centrum stolicy.

Wyposażenie: Leffroy Brooks, Svarowski, Siemens, Ralph Lauren, Durawit, Zucchetti, Dornbracht, Liebherr.

Cena: 3 950 000 zł

L U X U R Y

R E A L T Y

E S T A T E

A G E N C Y

Global Estate + 48 695 661 710 d.przewocki@gmail.com

ul. Sarmacka 9 m 59 02 - 972 Warszawa 43


felieton

BESTSELLER FEKALNE ARCYDZIEŁO

NASTAŁA MODA NA WYJEŻDŻANIE Z POLSKI. ACZ ZUPEŁNIE W NOWEJ ODSŁONIE I JAKO INNOWACYJNA FALA. BO KILKANAŚCIE LAT TEMU HORDY SPECJALISTÓW WĄSKICH DZIEDZIN, MŁODYCH-AMBITNYCH, KTÓRZY NIE ODNALEŹLI W OJCZYŹNIE SWOICH MIEJSC I NISZY ORAZ TYCH STĘSKNIONYCH ZA „ZACHODNIM” ŚWIATEM PAKOWAŁY SIĘ W JEDNĄ MIĘKKĄ TORBĘ I NOCĄ ŁADOWAŁY DO AUTOBUSÓW, BUSÓW, BUSIKÓW – BEZ LAPTOPÓW I IPADÓW, ZA TO Z SEKRETNIE UKRYTĄ W BIELIŹNIE „WALUTĄ”, PASZPORTEM W KIESZENI I NOKIĄ 3210 NA KARTĘ W RĘKU. W POSZUKIWANIU LEPSZEGO ŻYCIA, BEZ WĄTPIENIA. CI SAMI PIONIERZY WYPROWADZEK ZACZYNALI OD SPANIA PO KĄTACH U ZNAJOMYCH I KUZYNOSTWA, ROBIĄC ZAKUPY NA DZIAŁACH Z PROMOCJAMI, ZWOŻĄC SZLUGI NA HANDEL I DLA POSZERZENIA KONTAKTÓW, WYKORZYSTUJĄC KAŻDĄ GODZINĘ PO PRACY NA INNE PONADNORMATYWNE OPCJE ZAROBKOWE, A KAŻDY UCIUŁANY Z TYCH ZABIEGÓW GROSZ ODSYŁALI DO SWOICH RODZIN, POZOSTAWIONYCH W OJCZYŹNIE NA DŁUŻEJ. Dziś, gdy opowieści emigrantów z nowym obywatelstwem podrasowały nasze ambicje i apetyt na „poprawę standardu życia”, w czasach, gdy europejski skrawek lądu dostępny jest dla nas „na dowód”, do wielkich stolic przy dobrych zniżkach dolecieć możemy za dziewięćdziesiąt dziewięć peelen, w epoce wi-fi na każdym rogu i preferencyjnych stawek na telefoniczne połączenia międzynarodowe, u młodych pokoleń wyjazd z Polski nosi raczej znamiona manifestacji na pełnym gazie i bez hamulców. Do tego z publicznym wręcz przekonaniem, że w kraju, w którym przyszliśmy na świat jest po prostu „do dupy”, a trawa u sąsiada zawsze zieleńsza, więc na niej się będziemy ostentacyjnie wypasać. A niech resztę kole w oczy, tak nam dobrze. Masz ci los! Truizmem jest, że wszelka zmiana w życiu, która pozwala rozwijać skrzydła, pożytkować potencjał i żyć przy tym na poziomie, jest wskazana, nawet jeśli wiąże się z relokacja-

44

mi terytorialnymi i każdy tak umotywowanej winien przyklasnąć z podziwem dla odwagi i determinacji. Jest jednak zasadnicza różnica między wyjeżdżaniem po lepsze a pozostawianiem gorszego w tyle. Tautologia? Zachód Niemiec. Trzydziestoletnia kobieta zjawia się w ciąży z walizkami, kartonami i całym życiowym barłogiem z warszawskiej kawalerki u swojego mężczyzny. Kilka lat prowadzili związek na odległość, nie dla hobby, ale dlatego, że jej praca znaczyła dla niej całkiem sporo. Zwłaszcza, że w „poprzednim wcieleniu” była energiczną i skuteczną producentką telewizyjną z całkiem pokaźnym dorobkiem na koncie. Nie brakowało jej ofert pracy w kraju, ale oferty te nijak miały się do jej możliwości i sytuacji zbliżającego się porodu oraz macierzyństwa. Kalkulacja była prosta – rodzina powinna być razem, a polski rynek stał się trochę nazbyt karykaturalny dla kogoś tak zdeterminowanego i z takim czołgiem intelektu pod czaszką. Jedyna bariera? Język nowego heimatu, którego nie znała. Wyjeżdżając z ciężarówką pełną gratów miała już w głowie plan, jak się go nauczyć, doszlifować, a w efekcie posługując się nim przenieść swoje zawodowe doświadczenie w miejsce, gdzie podpisywanie z pracownikiem umowy o dzieło na tak zwany „quasi-etat” to federalne wykroczenie, a nadgodziny – tak popularne w polskiej branży medialnej – obostrzone są regulacjami czynnie działających związków zawodowych. Kobieta po dwóch latach mówi biegle po niemiecku, zdążyła już podchować dziecko, popracować w kilku miejscach i przymierza się, by wrócić do zawodu – na to również ma już plan. Wszak pojechała po lepsze. Południe Niemiec. Trzydziestoparoletni mężczyzna, w „poprzednim wcieleniu” mechanik samochodowy i handlarz aut. W Polsce źle mu się raczej nie działo – podłapywał fuchy w znajomych warsztatach, od czasu do czasu sprowadzając stare-nowe modele pojazdów w dobrym stanie, zakupione od wiekowych niezmotoryzowanych małżeństw. Specjalizował się w „wyklepywaniu” poważnie naruszonej karoserii aut i w sprzedaży ich jako

„niebitych”. Mistrz-fachura, talent do pozazdroszczenia. Poważnie! Nigdy nie przeprowadził się w obrębie Polski, nie założył własnego warsztatu, nie otworzył komisu, prywatny legalny biznes nigdy nie leżał nawet w obrębie jego zainteresowań. Zbyt wiele komplikacji, papierów, podatków i urzędowego darcia kotów. A mimo to zdecydowanie pragnął większego „luksusu” codziennego życia. Niemieckiego nauczył się „przy okazji” na trasie między Niemcami a Polską, choć zachodni urząd pracy wysłał go nawet za darmo na przyspieszony kurs języka. Nudził się na nim trochę, więc do kolejnego poziomu już nie przystąpił. Radośnie i z dumą pobiera niemiecki socjal, kontynuując nieprzerwanie swój sposób na (jak to nazywa) „przetrwanie”, oferując ten sam zakres usług – na marginesie: czas swój w większości spędzając w Polsce, mało produktywnie. Bo przecież pozostawił gorsze. Stephen King w jednym z wywiadów zapytany o receptę swojego sukcesu jako radę dla adeptów powieściopisarstwa odpowiedział: Trzeba dużo czytać i dużo pisać. Sorry, inaczej się nie da. Można więc popełnić światowy bestseller, który „New York Times” oceni jako „wisienkę na torcie współczesnych trendów literatury”, acz będzie on kosztować wiele godzin wytężonej pracy. A można też napisać palcem w gównie umazanym na ścianie przydrożnej toalety: „Władek tu był”, bez wyobraźni, polotu i bez potu na czole. Ja osobiście lubuję się w wartościowej literaturze, acz przyznać muszę z lekkim wstydem, że fekalne arcydzieła nadal bawią mnie w chwilach, gdy życie zdaje się być zbyt poważne, a ja akurat jestem na stronie. Dzięki Władek. E.


45


prawo

BLOGUJĘ WIĘC CYTUJĘ INTERNET TO NARZĘDZIE, KTÓRE OTWIERA PRZED NAMI SZEREG MOŻLIWOŚCI. JEDNĄ Z NICH JEST PISANIE BLOGÓW. CHOĆ PEWNIE NIE WSZYSCY BLOGERZY ZDAJĄ SOBIE Z TEGO SPRAWĘ, PROWADZĄC BLOGA STAJĄ SIĘ TWÓRCAMI. WPISY NA BLOGU, ZAMIESZCZANE NA NICH ZDJĘCIA, RYSUNKI CZY OBRAZY TO UTWORY. I TO UTWORY NIE BYLE JAKIE, BO UTWORY W ROZUMIENIU ART. 1 UST. 1 USTAWY O PRAWIE AUTORSKIM I PRAWACH POKREWNYCH Z DNIA 4 LUTEGO 1994 R. (DZ.U. NR 24, POZ. 83 ZE ZM.). Internetowi twórcy nierzadko zamieszczają w sieci nie tylko własne dzieła, ale czerpią także z dorobku twórczego innych osób. Przytoczenie choćby fragmentu cudzej powieści czy wiersza, czyli wykorzystanie cudzego utworu, wymaga zgody twórcy. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby osoba prowadząca bloga przed zamieszczeniem w nim urywka polecanej innym książki, prosiła o zgodę jej autora. W sukurs przychodzi tzw. prawo cytatu. Zgodnie z art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów, a drobne utwory (takie jak wiersz czy fraszka) również w całości. Choć cytowanie zwykle kojarzone jest z przytaczaniem utworów literackich lub cudzych wypowiedzi, to cytować można także obrazy, zdjęcia, a nawet muzykę. Korzystając z dobrodziejstwa prawa cytatu trzeba jednak pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze, można przytaczać tylko utwory już rozpowszechnione, czyli takie, które za zezwoleniem twórcy zostały udostępnione publicznie (np. zamieszczone w Internecie czy opublikowane w czasopiśmie). Zabronione jest więc np. cytowanie fragmentu ukradzionego autorowi pierwopisu niewydanej jeszcze powieści. Ponadto przytoczenie fragmentu cudzego utworu jest dozwolone wyłącznie w przypadku, gdy jest to uzasadnione wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości. W pierwszych trzech wypadkach chodzi przede wszystkim o utwory mające szeroko rozumiany walor naukowy - prace doktoranckie, literaturę specjalistyczną i naukową, recenzje książek, filmów itp. Natomiast pojęcie praw gatunku twórczości jest pojęciem nieostrym. Jako przykłady cytowania uzasadnionego prawami gatunku twórczości można wskazać parodię, pastisz i kolaż.

46

Utwór, w którym będzie zamieszczony fragment cudzego dzieła powinien być utworem w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Nie może on stanowić jedynie nieistotnej obudowy czy dodatku do „pożyczonego” wycinka cudzego utworu, ale powinien nosić cechy, które nadadzą mu walor indywidualnej twórczości. Ważne jest też zachowanie odpowiednich proporcji. Niedopuszczalne jest zamieszczenie obszernego (nawet ujętego w cudzysłów) fragmentu cudzej twórczości, poprzedzonego tylko kilkoma nieistotnymi zdaniami. W takim wypadku nie może być mowy o cytacie, ale o niedozwolonym naruszeniem autorskich praw majątkowych twórcy tak „zacytowanego” dzieła. Warto pamiętać, że cytowany utwór nie może zostać poddany modyfikacji. Powinien być wiernym odtworzeniem cudzych słów. Co prawda w treści cytatu może znaleźć się dopisek, ale powinien on być wyraźnie zaznaczony jako niepochodzący od autora cytowanego utworu. Tego rodzaju zabieg jest dość często spotykany w tekstach prasowych, w których np. krótkie wyjaśnienie pochodzące od dziennikarza zostaje umieszczone w nawiasie i opatrzone dodatkiem: „przyp. red.”. Bardzo ważne jest także, aby cytując urywek cudzego utworu nie wypaczyć wydźwięku, znaczenia lub przesłania utworu, które nadał mu jego autor. Co oczywiste, należy wskazać imię, nazwisko autora oraz źródło, z którego cytowany utwór został zaczerpnięty. Cytat powinien być też wyodrębniony w taki sposób, aby nie było wątpliwości co do tego, że jego autorem jest inna osoba. Najpowszechniejszym, choć nie jedynym, sposobem jest posłużenie się cudzysłowem. Prawidłowe cytowanie cudzych dzieł, w Internecie i poza nim, nie tylko chroni przed nieprzyjemnymi konsekwencjami natury prawnej, ale przede wszystkim jest wyrazem szacunku wobec autora przytaczanego dzieła i jego twórczości. Warto cytować w zgodzie z prawem. MILENA MAŚKO prawnik www.kancelaria-brodowski.pl


Enter our world. www.ime24.net 47


twarze przy barze

SOFAR KONCERT ODBYŁ SIĘ W REDAKCJI LOUNGE MAGAZYN KRAKÓW, 21.05.2015 FOT. KLAUDIA STOLARZ DZIĘKUJEMY ORGANIZATOROM

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 48


lodowe

sushi

Pobudzamy zmysły

Galeria Krakowska, I piętro ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 dołącz do nas

restauracja@miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl

49


polecamy

POLECAM W CZERWCU Agnieszka Majksner REDAKTOR DZIAŁU KULINARIA

TO, ŻE DIETY SĄ PASSE I WSZELKIE MODY NA NIEJEDZENIE TEŻ, OBSERWUJĘ OD DŁUŻSZEGO CZASU. WIELOŚĆ PRASY, KSIĄŻEK, PREPARATÓW ODCHUDZAJĄCYCH, PROGRAMÓW, FIRM Z CATERINGIEM DIETETYCZNYM, ROŚNIE JAK GRZYBY PO DESZCZU. CZY SĄ SKUTECZNE I POMAGAJĄ TO JUŻ KWESTIA INDYWIDUALNA I MYŚLĘ, ŻE ZDECYDOWANIE NADAJE SIĘ NA DŁUŻSZE DYWAGACJE.

fot. mat. promocyjne

Kocha gotować, niekoniecznie jeść. Drażni ją gastronomiczna pospolitość, syfiaste jedzenie i ludzka zawiść. Jak jest zła sprząta mieszkanie, jak jest szczęśliwa nie nosi szpilek. Ma na swoim koncie niezwykłe podróże kulinarne. Członkini Slow Food Polska. Mama dwóch wspaniałych dziewczynek.

J

a proponuję inaczej – proponuję jeść właśnie! By jedzenie nas cieszyło, dawało niezbędną ilość potrzebnej nam energii i niezbędnych składników, by nas odchudzało i leczyło. Da się tak? Czy można jeść, żeby żyć, a nie tylko żyć żeby jeść? I jak to zrobić bez konsekwencji utraty zdrowia, kolejnych eksperymentów i gwałtów na własnym organizmie? Metodą prób i błędów? Rzucaniem się na kolejne bestsellery? Drakońskie diety, wyrzeczenia na granicy wytrzymałości, drogie zabiegi – a nawet całe serie, banalna, acz skuteczna bielizna wyszczuplająca, prozaiczne wciąganie brzucha, co jeszcze? Statystyki, wszelkie badania i sam fakt rozmowy z innymi uświadamia mnie, jak wiele osób coś już majstrowało, by schudnąć, utrzymać wagę, żyć bardziej fit, eko, slow. Czy warto się mordować i gonić za ideałem, który skutecznie nam media implikują? Nie wiem... Myślę, natomiast, że warto żyć zdecydowanie bardziej szczęśliwie i świadomie. Dlatego jedną z obowiązkowych pozycji, która da nam do myślenia i pomoże przeanalizować, przekonstruować i nauczy w konsekwencji jeść, by nie stanowiło to dla nas udręki, kolejnych wyrzeczeń, a w konsekwencji porażki, to książka Macieja i Karoliny Szaciłło pt. „Karolina odNowa”. Autorzy opisują w niej w sposób praktyczny, jak zmienić nawyki, by cieszyć się dłużej młodością i witalnością. Nie ma w niej abstrakcji, podobnie jak w pierwszej ich książce „Karolina na detoksie”, nie ma absurdów. Pokazują nam, jak zrobić, by cieszyć się życiem łącząc je bezwzględnie z jedzeniem. Nie ma w ich pozycjach złotych rad. Przekazują swoją wiedzę na bazie wielu praktycznych doświadczeń. Sami zmienili swoje nawyki i znaleźli sposób na siebie, na jedzenie, na życie, na szczęście. Przyznają, że „chcieli, by książka była nie tylko źródłem kulinarnych inspiracji, ale również przewodnikiem po zdrowym stylu życia”. Nie sposób się nie zgodzić – nie ma jednej recepty na osiągniecie szczęścia, zbilansowania i długowieczności. Są jednak przepisy i zasady – do wypracowania przez każdego, które pomogą nam dbać o siebie, by pielęgnować w sobie pozytywne nastawienie do życia. Idąc za tym, co powiedział Archimedes „dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię”. Tak właśnie poczułam czytając i praktykując. Dlatego polecam subiektywnie i gorąco obie pozycje.

50


51


fot. tapetus.pl

potrawy

WSZYSTKO NA TEMAT

fot. lepszysmak.wordpress.com

W

52

wielkim skrócie: produkt spożywczy wytwarzany z mleka. Nadal spożywamy sery głównie na kanapkach z pomidorem czy majonezem lub w zapiekankach i pizzach. Mało serów degustujemy, mało dodajemy do posiłków. Mało wciąż sera jako odrębne danie czy też zwieńczenie posiłku lub połączenie idealne z winem – bo kto jada ser na deser? Kopie kruszę o sery polskie, czy też jak nazwał je Gieno Mientkiewicz, „zagrodowe”. Jest duże zapotrzebowanie na sery tanie i jednocześnie najwyższej jakości. Takie swoiste pogodzenie „ceny Malucha z jakością Mercedesa”. Pytanie czy się da? Spożycie sera dalej stoi na prozaicznym poziomie goudy, której smak i aromat dalekie są od sztuki, raczej poprawność i monotonia, zapakowana w worki foliowe (brrrr). Niszowość tematu wprowadza duże pole


MIŁOŚĆ JEST TAJEMNYM SKŁADNIKIEM, KTÓRY CZYNI SERY WŁASNEJ ROBOTY TAK NIEPOWTARZALNYM I RÓŻNI JE OD PRODUKTÓW PRZEMYSŁOWYCH. NIE POWINNIŚMY NA NIEJ OSZCZĘDZAĆ. NAUKOWO NIE DA SIĘ JEJ ZMIERZYĆ, NIC NIE KOSZTUJE I JEST ZAWSZE DO DYSPOZYCJI, JEŚLI CHCEMY JEJ DODAĆ. PEŁNE MIŁOŚCI POSTĘPOWANIE ZACZYNA SIĘ OD TRAKTOWANIA ZWIERZĄT, A KOŃCZY NA PODAWANIU SERA. Z DOŚWIADCZENIA WIADOMO, ŻE ANI ODROBINA UCZUCIA SIĘ NIE MARNUJE! -LOTTE HANREICH

do popisu, ale często także nerwowość wśród producentów. Małych, bez większego zaplecza, z ogromną batalią wszystkich możliwych urzędów, przepisów, uregulowań i norm. Popyt rośnie, podaż jest ograniczona, bo ograniczona jest moc przerobowa. Praca rąk, czynnik ludzki, a czasu nie starcza, by gonić. Poza tym pogoń przy produkcji sera jest zabroniona. Musi być jak w zegarku, zgodnie ze sztuką. Nie ma mowy o pośpiechu, a bezwzględnie o powtarzalności, smaku i odpowiedzialności w biznesie. Ceny są przeróżne, w zależności od producenta, regionu, wydajności mlecznej zwierząt i ich utrzymania, rodzaju mleka i jego pozyskania, dodatków. Sery długodojrzewające są droższe niż sery twarogowe lub podpuszczkowe, sprzedawane zaraz po wyrobie. Podobnie jest z serami owczymi – najdroższymi, na drugim miejscu są kozie – coraz modniejsze, a końcówkę wieńczą krowie czyste i z domieszkami, w których krowie przeważa w zdecydowanej części. Zapotrzebowanie na nie jest coraz większe, z uwagi także na modę, a wydajność ograniczona, więc i cena zdeterminowana na wyższą. Nie kupimy takich serów w hiper-supermarketach. Tam zresztą nie miejsce na tradycyjne, lokalne produkty. Kupno serów zagrodowych odbywa się zdecydowanie najczęściej poprzez bezpośredni kontakt z producentem. A myślę, że to najpiękniejsza forma kontaktu: klient-pro-

53


fot. www.sio-smutki.blogspot.com

potrawy

ducent. A gdzie? I tu zaczynają się schody. Najczęściej wytwórców-serowarów można spotkać na festiwalach, jarmarkach, targach, bazarach albo jadąc bezpośrednio do nich, do miejsca wytwarzania lub też na organizowanych warsztatach. To pozwala na zbudowanie bezpośredniej więzi i zaufania do producenta. Serowarzy boją się strat i zalegania towaru. Dlatego też ulegają często rynkowi i konsumentom w wyniku czego zbyt dużo jest na rynku serów bardzo świeżych, mało dojrzałych, z nadmiarem ziół i innych dodatków. Produkcja serów zagrodowych powinna specjalizować się w serach pracochłonnych, specyficznych, o wyrazistych cechach organoleptycznych, bardziej szlachetne, długodojrzewające, o interesującej konsystencji i bukiecie smakowym. Bycie serowarem to nieustanna praca, szkolenie swoich umiejętności i przyswajania wiedzy, bo to swoista pasja na całe życie i wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nasi polscy serowarzy coraz częściej uczą, szkolą. Zapraszają do siebie, organizują wyjazdy i szkolenie po całej Polsce. Są zapracowani, ale chcą uświadamiać, dzielić się swoją wiedzą i rzemiosłem, chcą zarażać i zaszczepiać bakcyla w innych, by tradycja serowarska się odradzała. Każdy bowiem może zrobić ser, podobnie jak chleb. Nie jest to trudne w skali domowej. Staje się ogromnym wyzwaniem przy produkcji w pewien sposób masowej. Cieszy bardzo, że nasi producenci bez kompleksów rywalizują z doświadczonymi zagranicznymi wytwórcami, zdobywają wiele cennych wyróżnień i nagród na znaczących w środowisku i na skalę światową targach i konkursach.

A DO SERA, BO SAM W SOBIE JEST AFRODYZJAKIEM, POLECAM: Chutney z białej cebuli, rodzynkami i zielonym pieprzem marynowanym w wódce. Co potrzeba: - 1 kg białej cebuli - 100 g rodzynek - 5-7 g zielonego suszonego pieprzu w całości - 50 g cukru - 150 ml octu jabłkowego - 50 g oleju słonecznikowego - 1 płaska łyżeczka kminu rzymskiego - 1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej - 1/2 łyżeczki kardamonu Jak zrobić: Pieprz zalać wódką najlepiej w słoiku. Zamknąć, wymieszać i zostawić na noc. Cebulę obrać i pokroić w kostkę, a część w paski. Pokroić drobno czosnek. Razem włożyć do garnka i szklić na wolnym ogniu, mieszając, by nie przywarły składniki do dna. Po 15 minutach duszenia pod przykryciem dolać ocet i cukier. Wymieszać i dusić 10 minut, mieszając. Dodać przyprawy, rodzynki i pieprz razem z wódką. Wymieszać i dusić mieszając około 15-20 minut. Tak, by wszystko się ze sobą połączyło, ale tak, by nie odparował cały płyn, a jedynie nadmiar alkoholu. Cebula musi zostać mokra z resztą wypływającego z niej płynu. Całość ma stanowić w miarę jednolitą masę.

AGNIESZKA MAJKSNER Smacznego!

54


potrawy

A GDZIE ICH DOSTAĆ, KUPIĆ, A MOŻE POJECHAĆ? KILKA WARTYCH ZACHODU ADRESÓW: Ekologiczne Gospodarstwo Agroturystyczne Wańczykówka, Lucyna i Sylwester Wańczyk ul. św. Anny 9 58-405 Krzeszów tel. 757 423 076, 605 160 009, e-mail: biuro@wanczykowka.pl

Gospodarstwo Ekologiczne ”Kozia Łąka” ul. Lipowa 3, Łomnica k. Jeleniej Góry, tel. 608 55 45 71, e-mail: kozialaka@serylomnickie.pl

Rodzinne gospodarstwo ekologiczne „FIGA”, Waldemar i Tomasz Maziejuk Mszana 44/2, 38-454 Tylawa, tel. 530 245 309, 509 751 232 e-mail: info@serykozie.pl

Stowarzyszenie „Macierzanka” Producentów Sera Podpuszczkowego Dojrzewającego 16-407 Wiżajny ul. Suwalska 17A tel. (87) 568 85 08, 516 107 004 e-mail: biuro@serywizajny.org.pl Podłazy, Serownia Zagrodowa, Beata Bardzyńska tel. 609 822 302 e-mail: serowniapodlazy@onet.eu T.P. Łukasik Strzałków 17 28-130 Stopnica tel. 692 954 301 e-mail: mlekostrzalkow@wp.pl Sery z Malinowej Zagrody, Ekologiczne Gospodarstwo Wysoka 32 59-170 Przemków, Dolny Śląsk tel. 784 442 011

Wojciech i Hanna Komperda tel. 509 559 168 Można ich oscypki kupić także na Krupówkach w Zakopanym na ich własnych stoiskach.

Sery Grądzkie, Marek Grądzki Linie 3 64-310 Lwówek tel. 502 267 193 e-mail: mag43@poczta.onet.pl

Gospodarstwo Rolne Sławomir Szamreto Aulakowszczyzna 25 16-140 Korycin tel. (85) 72 19 349 www.serszamreto.za.pl

Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków , ul. Poselska 20 tel.: 12 421 54 41 www.tacomexicano.pl

MEKSYKAŃSKA LEGENDA W CENTRUM KRAKOWA.... OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZINACH OD 12 DO 18 ZAPRASZAMY NA HAPPY HOURS! 55


przepis

NIE TYLKO ŚLIWKA W KOMPOT W MAJÓWKĘ W POLSKICH OGRÓDKACH ROZPALIŁY SIĘ PIERWSZE GRILLE, SZPARAGOWE SZALEŃSTWO JUŻ TRWA, A ROZPĘDU NABIERA WŁAŚNIE SEZON TRUSKAWKOWY. W OKRESIE LETNIM POLE DO POPISU MAJĄ RÓWNIEŻ MIŁOŚNICY SAŁATEK, KTÓRE MOŻNA PRZYGOTOWAĆ ŁĄCZĄC PYSZNE PROPOZYCJE SEZONOWE ZE ZDROWYMI DODATKAMI DOSTĘPNYMI CAŁY ROK, TAKIMI JAK ŚLIWKI KALIFORNIJSKIE.

Z GRILLA Grill nie musi opierać się na ciężkich potrawach. Przygotowanie apetycznego, a jednocześnie zdrowego grilla jest proste. Na ruszcie można przygotować niemal wszystko – właściwy dobór składników wzbogaca danie. Znakomitą opcją grillowej potrawy może być indyk podany w sałacie. SAŁATA Z GRILLOWANYM INDYKIEM I ŚLIWKAMI KALIFORNIJSKIMI Ilość porcji: 2 porcje Czas przygotowania: 20 minut Składniki: Sałata: 4 główki sałaty rzymskiej baby (lub zwykła sałata rzymska) 20 dkg piersi z indyka skóra starta z połowy cytryny 2 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżeczka posiekanego tymianku szczypta soli 6-8 śliwek kalifor-

56

nijskich garść orzechów włoskich mała czerwona cebula Winegret tymiankowo-lubczykowy: 4 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżka soku z cytryny 1 łyżeczka miodu 1 mały ząbek czosnku 1 łyżka posiekanego tymianku 1 łyżka posiekanego lubczyku sól do smaku

Przygotowanie: Pierś z indyka myjemy i osuszamy, kroimy na 2 grubsze kawałki, przekładamy do miseczki, dodajemy skórkę starta z połowy cytryny, 2 łyżki oliwy z oliwek oraz 1 łyżeczkę posiekanego tymianku. Mięso dokładnie mieszamy ze składnikami, odstawiamy na min 10 minut. Mięso możemy też zamarynować wcześniej, im dłużej będzie w marynacie tym będzie bardziej aromatyczne.Rozgrzewamy patelnię grillową lub grilla, układamy indyka, grillujemy go z każdej strony po ok.5 minut. Po zdjęciu z patelni lub grilla każdy z kawałków mięsa

kroimy w paski. Orzechy włoskie łamiemy na mniejsze części, przekładamy na suchą patelnię, prażymy ok 5 minut. Suszone śliwki kalifornijskie kroimy w paski, cebulę w cienkie piórka lub krążki.Opłukaną i osuszoną sałatę rzymską kroimy, przekładamy na talerz (misę), posypujemy uprażonymi orzechami włoskimi dodajemy pokrojone śliwki kalifornijskie oraz cebulę, na górze sałaty układamy grillowanego indyka, całość polewamy winegretem tymiankowo-lubczykowym. Sałatę można udekorować gałązką świeżego tymianku. WINEGRET TYMIANKOWO – LUBCZYKOWY Świeży tymianek i lubczyk bardzo drobno siekamy, przekładamy do miseczki, posypujemy szczyptą soli i zalewamy łyżką oliwy, mieszamy. Dodajemy pozostałą oliwę, sok z cytryny, wyciśnięty czosnek, wszystko razem jeszcze raz mieszamy, doprawiamy solą. materiały i fotografie: PEOPLE PR/CALIFORNIA PRUNE BOARD


Strefagrilowania.pl

MEBLE Z NATURALNEGO DREWNA GRILLE i PALENISKA

Naszą firmę tworzy grupa ambitnych, dynamicznych profesjonalistów, dla których praca to coś znacznie więcej niż tylko wywiązywanie się z powierzonych zadań. Specjalizujemy się w nowoczesnym połączeniu szkła, drewna oraz metalu.

www.strefagrilowania .pl www.ng4u.eu ng4u@ng4u.eu 505 468 414, 505 468 424 Znajdziesz nas również na Facebooku www.facebook.com/Strefagrilowaniapl-578422595631529

Pełni pasji i zaangażowania dokładamy wszelkich starań by nasze produkty świadomie wpływały na estetykę twojego otoczenia.


JEDZ DOBRZE, WYGLĄDAJ JESZCZE LEPIEJ ZDROWA, CZYSTA I ROZŚWIETLONA CERA NIE JEST ZASŁUGĄ JEDYNIE KOSMETYKÓW – PRZEDSTAWIAMY DOBRE I SPRAWDZONE SPOSOBY NA PORADZENIE SOBIE Z NAJCZĘSTSZYMI PROBLEMAMI, JAKIE SPĘDZAJĄ NAM SEN Z POWIEK. W DODATKU WIĘKSZOŚĆ ZNAJDZIECIE W KUCHNI LUB LODÓWCE!

PROTEINY – BUDUJĄ To podstawowy budulec w naszym organizmie. Wybieraj takie produkty, które pochodzą ze znanych Ci źródeł. Lokalne rolnictwo ekologiczne daje większą gwarancję pełnowartościowych posiłków. Aminokwasy, witaminy B12 i D – te najłatwiej znaleźć w mięsie drobiowym, cielęcinie, chudej wołowinie i rybach. Dla wegetarian ważne są kasze, makarony, ryż i warzywa strączkowe.

fot. mountainheartcares.com

WODA – ROZŚWIELA Brak nawilżenia? Kremy nawet do wrażliwej czy atopowej skóry dają tylko chwilową ulgę? Jeśli chcesz uporać się z tymi problemami, a dodatkowo zyskać pięknie rozświetloną skórę – pij co najmniej 2 litry wody dziennie. Jeśli chce Ci się pić, sięgaj po zwykłą, niegazowaną wodę jako zamiennik słodkich soków czy jeszcze gorzej – kawy lub herbaty. Nic lepiej nie nawadnia organizmu.

58

OMEGA 3 I 6 – POPRAWIAJĄ JAKOŚĆ SKÓRY Te „dobre tłuszcze” pomagają m.in. w zwalczaniu stanów zapalnych skóry i odbudowie warstwy lipidowej naskórka (ten tekst znajdziecie w reklamach

większości kremów przeciwzmarszczkowych;)). Ich źródłem są przede wszystkim „dzikie ryby”: sardynki, tuńczyk, łosoś, makrela, a także awokado, orzechy i nasiona. CYNK – NAPRAWIA Nieoceniony w walce z trądzikiem i egzemą. Składnik większości kremów łagodzących. Bez cynku niemożliwe jest dostarczanie retinolu (czyli czynnej wit. A) do organizmu. A retinol jest ważnym składnikiem w walce o piękną skórę. Gdzie go szukać? W brzoskwiniach, kakao, morelach, wątróbce, jajkach i ostrygach. Dobrym wyborem do sałatek będą też pestki dyni. WITAMINA C – WALCZY Z REAKCJAMI ALERGICZNYMI NA SKÓRZE Wszyscy kojarzymy ją jako obronę przed przeziębieniem i infekcjami. Ale czy wiecie, że jest dobrym sposobem także na te dotyczące skóry? Wit. C ma działanie podobne do popularnej w lekach przeciwalergicznych antyhistaminy. Oprócz popularnych cytrusów, znajdziemy ją w jabłkach, zielonych warzywach i liściach (szpinak, jarmuż), czosnku, cebuli i słodkiej papryce. Oprac. OLIVIA KŁUSEK

fot. culinarynutrition.com

zdrowie


A P L I KACJ E W E B OW E

KTÓRE KOMPLEKSOWO ROZWIĄŻĄ TWOJE PROBLEMY W FIRMIE

FUNKCJONALNE TO CZEGO POTRZEBUJESZ

DOSTĘPNE ZAWSZE KIEDY POTRZEBUJESZ

KOMPLEKSOWE WSZYSTKO CZEGO POTRZEBUJESZ

Aplikacje webowe, dostępne przez

Jeśli to za mało, jeżeli potrzebu-

przeglądarkę internetową, to naj-

jesz czegoś dodatkowego, specy-

lepsze

ficznego w Twojej branży,

rozwiązanie

dla

małej,

średniej i dużej firmy. Znajdziesz

powiedz nam o tym, zbudujemy

tu większośc narzędzi, których Ty

rozwiązanie odpowiednie

i Twoi pracownicy potrzebujecie

Ciebie.

dla

do codzienej pracy.

RAZEM ZNAJDZIEMY ROZWIĄZANIE TWOICH PROBLEMÓW. SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI:

iproton.com.pl


31-018 KRAKÓW, ul. św. Jana 14, tel: (12) 421 71 04 00-061 WARSZAWA, ul. Marszałkowska 140, tel: 795 029 829 e-mail: galeria@mleczko.pl

sklep.mleczko.pl 60

www.mleczko.pl



twarze przy barze

10. URODZINY SCANDALE KRAKÓW, 14.04.2015 FOT. BARTEK WĄSIK

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 62


63


polecamy

POLECAM W CZERWCU IDEALNA LETNIA SUKIENKA

REDAKTOR DZIAŁU MODA

Dziennikarka, stylistka gwiazd i personal shopper. Od wielu lat czynnie związana ze światem mody. Zaczynała jako modelka i fotomodelka, co pozwoliło jej nabyć doświadczenie za kulisami międzynarodowych pokazów i sesji zdjęciowych. Na co dzień odpowiada za stylizacje osób publicznych. Występuje w programach telewizyjnych na żywo jako ekspert w dziedzinie mody. Od czterech lat współpracuje z „Lounge Magazyn”, w którym pełni funkcję redaktor prowadzącej dział moda.

fot. mat. promocyjne

Monika Gąsiorek-Mosiołek

Lato to idealny czas na eksponowanie ciała ubranego w wygodną, ale i stylową sukienkę. Ciężko znaleźć taką, która spełni wszystkie nasze wymagania. Mnie się poszczęściło i znalazłam swój ideał w butiku Just Paul! W 2012 roku Justyna Juszczyk-Grupińska & Paula Gryzel Olechowska założyły skromną z pozoru markę „JUST PAUL”. Ich ubrania cechuje niewymuszona elegancja, luz i nonszalancja, która w połączeniu z dzianinami wysokiej jakości kreuje nowy wymiar casualowego stylu. Cechą charakterystyczną i wyróżniającą markę na tle innych jest elastyczna produkcja i błyskawiczna reakcja na zmieniające się trendy i pory roku.

IDEALNY KOLOR

Letnia stylizacja nie może się obejść bez kolorowego manicure. Do tego wybieram bardzo trwałe i niezwykle bogate w odcienie lakiery marki ORLY. Szybkoschnące i długotrwałe, zapewniają połysk, który utrzymuje się niezwykle długo. Deserowa paleta odcieni jest lekka, świeża i smakowita - dokładnie tak, jak najpiękniejsza pora roku. Twórców nowej kolekcji zainspirował tym razem świat mistrzów cukiernictwa - wybornych kremów śmietankowych, orzeźwiających nadzień oraz najsłodszych, błyszczących lukrem muffinów. Pysznie skomponowana kolekcja ORLY Sugar High będzie doskonałym uzupełnieniem każdej stylizacji. Najbardziej do gustu przypadły mi kolory ORLY Key Lime Twist - zielony odcień soczystej, orzeźwiającej limonki w neonowym wydaniu oraz ORLY Plum Sugar - głęboki odcień fioletu, niczym soczysta śliwka w cukrze, urzeka gładką barwą. Pastelowy, lekki i witalny. Z takim manicure na pewno lato będzie gorące!

IDEALNY MAKIJAŻ NA LATO

Wysokie temperatury i ciągła ekspozycja na słońcu - to dwa najważniejsze czynniki, którym musi sprostać idealny makijaż. Niestety zwykły podkład jest za ciężki, a sam puder niewystarczający. Na szczęście znalazłam produkt, który idealnie sprawdza się podczas upalnych dni, a przy tym ma wysoki filtr UV. MAC Lightful C Tinted Cream SPF 30 with Radiance Booster to kosmetyk idealny dla każdego, kto oczekuje od niego odpowiedniego krycia, nawilżenia skóry i wysokiej ochrony przed słońcem. Dla mnie jest prawdziwym ideałem, bez którego nie wychodzę z domu.

64

IDEALNE BRZMIENIE

Nie zaliczam się do fanatycznych audiofilów, ale cenię dobrą muzykę i idealne brzmienie. Po długim eksploatowaniu standardowych słuchawek dołączonych do mojego smartfona, dojrzałam, by zwykłe brzmienie zamienić na symfonię dźwięków z idealnym podbiciem basów. Słuchawki Bluetooth Bluewave 20 marki XX.Y z funkcją NFC i z wbudowanym mikrofonem, to nie tylko dizajnerski dodatek, ale przede wszystkim bardzo dobry sprzęt audio. W 100% kompatybilny z telefonem, a co najważniejsze o łączności bezprzewodowej, co całkowicie eliminuje kabel. Dodatkowym atutem są kontrolery na nauszniku do odbierania lub odrzucania połączeń telefonicznych, przełączania utworów i zmiany głośności, które ułatwiają obsługę.


65


newsy, wydarzenia

FASHION NEWS Oprac. AGNIESZKA BIEŃ fot. mat. promocyjne

MINIMALISTYCZNY DENIM ANI KUCZYŃSKIEJ Doskonałe jak zawsze, a jednocześnie niezwykle jak zawsze. Dżinsowa mini-kolekcja Ani Kuczyńskiej ma w sobie to coś. Charakterystyczny dla jeansu niebieski kolor został zastąpiony czarnym – tak charakterystycznym dla projektantki. Ania Kuczyńska wybrała bardzo elastyczny materiał, dzięki czemu stworzyła sukienkę z drapowaniami oraz ultradopasowane spodnie. Sposób, w jaki lekkość projektów współgra z gracją modelki jest niesamowita.

ARABY W BUKSZA POLO & RIDING CLUB Już po raz czwarty, polscy i zagraniczni hodowcy konia arabskiego czystej krwi – „rasy wszystkich ras” spotkają się w malowniczej scenerii podwarszawskiego Buksza Polo & Riding Club aby wśród licznie zgromadzonej, doskonałej publiczności emocjonować się rywalizacją o Czempionat Warszawy. Profil wydarzenia to elegancki piknik. W dniu finałowym 28 czerwca zaproszeni goście obejrzą zmagania o Czempionat Warszawy, korzystając z eleganckich namiotów otaczających ring, w których będzie podany Le Gourmet Dejeneur (elegancki lunch). Kolejną z atrakcji będzie m.in. mecz polo. Oficjalna międzynarodowa afiliacja pokazu, znakomita frekwencja wystawców, ale i kibicujących Gości, którzy znakomicie podnoszą temperaturę rywalizacji, staranny dobór partnerów – wszystko to przyczynia się do znakomitej renomy wydarzenia, które co roku pozyskuje nowych sympatyków.

MICHAŁ SZULC I JEGO JUBILEUSZ Michał Szulc na miejsce swojego jubileuszowego pokazu wybrał deski Teatru IMKA. Projektant zaprezentował trudne rozwiązania, pełne zaskakujących form oraz niezwyczajnych wzorów, którymi niezwykle umiejętnie żonglował podczas pokazu. Nie było żadnych

66

oczywistości. Tylko efekt nakładania, asymetria i poszarpane materiały. Wszystko spowiła atmosfera tajemniczości, którą dopełniła intrygująca scenografia oraz muzyka elektroniczna.


SEX WEDŁUG PAPROCKIEGO&BRZOZOWSKIEGO

newsy, wydarzenia

Jak mówi Mariusz Brzozowski „ubrania są dla kobiet, nie odwrotnie”! Skąd pomysł na bardzo zmysłową, ale jednocześnie prowokacyjną kampanię? Duet projektantów stanął w obronie kobiecości poprzez promowanie dziewczęcych fasonów. Spodnie z wysokim stanem, dopasowane sukienki oraz prześwitujące koronki. Buntują się

przeciwko modzie na uniseks. Szarym bluzom i białym T-shirtom mówią nie! Idea i kolekcja – piękna oraz potrzebna. Na zdjęciach: lekko przymknięte oczy, rozchylone usta oraz kwiat muskający kobiece ciało i rozstawione nogi modelki - wystarczająco sugestywne.

LA MANIA KLUBOWO Joanna Przetakiewicz na pokazie swojej jesienno-zimowej kolekcji odeszła od tradycyjnego sposobu prezentowania projektów. Mocno zainspirowana poczynaniami swojego mentora – Karla Lagerfelda, zdecydowała, że modelki wybieg potraktują jak przestrzeń klubu nocnego. Popijały szampana, rozmawiały ze sobą oraz robiły sobie selfie. Główną inspiracją dla projektantki był styl glamour z lat siedemdziesiątych oraz kultowe „Studio 54”. W kolekcji królują ciężkie materiały, zamsz w odcieniach brudnej zieleni oraz futra w mocnym pomarańczowym kolorze, a to wszystko zdobione dużą ilością złota.

67


newsy, wydarzenia

BOHOBOCO

fot. J. Antoniak

BACK TO 50s

Duet Bohoboco zaprezentował swoją kolekcję na nadchodzący jesienno-zimowy sezon. Pokaz był ogromnym przedsięwzięciem. Zaproszonych zostało około tysiąca gości. Modelki chodziły po specjalnie zbudowanym wybiegu w kształcie geometrycznych platform. W projektach widać wyraźną inspirację latami czterdziestymi oraz pięćdziesiątymi. Cała kolekcja została podzielona na trzy grupy kolorystyczne: czerń, odcienie niebieskiego oraz różu. Dla duetu młodych i zdolnych projektantów tematem przewodnim była wełna, którą niezwykle umiejętnie połączyli z innymi tkaninami – pianką oraz gipiurą. Całość dopełniły brokatowe akcesoria oraz buty z futrem, zainspirowane projektem Alexandra Wanga. Widząc takie cudowne projekty naprawdę nie możemy doczekać się jesieni!

PANACHE: MODELLED BY ROLE MODELS KOBIETY, W KTÓRYCH DRZEMIE SIŁA. KOBIETY ODWAŻNE, NIE BOJĄCE SIĘ WYZWAŃ, OSIĄGAJĄCE TO, CO NIEOSIĄGALNE. TAKIE SĄ ROLE MODELS, CZYLI WZORCE DO NAŚLADOWANIA, KTÓRE BIELIŹNIANA MARKA PANACHE PRZEDSTAWIŁA NA INAUGURACJI SWOJEJ NAJNOWSZEJ GLOBALNEJ KAMPANII SPOŁECZNEJ „MODELLED BY ROLE MODELS – NOWY WYMIAR PIĘKNA”. 20 maja w Teatrze Sabat podczas inauguracji kampanii przedstawione zostały sylwetki kobiet, które Panache wybrało za wzorce do naśladowania. Wśród nich jest jedna Polka - Martyna Kaczmarek. Martyna jest pomysłodawczynią akcji “Dzień dla życia”, zachęcającej do oddawania krwi, szpiku kostnego i organów. „Panache, oferu-

68

jąc od ponad trzydziestu lat bieliznę i stroje kąpielowe w szerokim zasięgu rozmiarowym - do miseczki K, wie, że prawdziwe piękno tkwi w różnorodności. Kampania „Modelled by Role Models – Nowy Wymiar Piękna” pozwala nam wyrazić nasze wartości poprzez sześć inspirujących kobiecych sylwetek. Mam szczerą nadzieję, że dzięki takim działaniom zainspirujemy więcej kobiet do bycia wzorcami do naśladowania”, podsumowuje Izabela Sakutova, współwłaścicielka So Chic, wyłącznego dystrybutora marek Panache na rynku polskim. Spotkanie poprowadziła znana prezenterka i dziennikarka, Paulina Smaszcz-Kurzajewska. Na evencie pojawiły się także znane osobistości ze świata mediów i mody.


69


newsy, wydarzenia

FASHION DESIGNER AWARDS 11 maja, w ogromnych przestrzeniach Studio Domaniewska, podziwialiśmy finał siódmej edycji konkursu Fashion Designer Awards. Dziesięciu najlepszych młodych projektantów miało możliwość zaprezentowania swoich konkursowych kolekcji przed jury w składzie: Joanna Horodyńska, Agnieszka Maciejak, Lidia Kalita, duet Bizuu, Joanna Klimas, Andrzej Foder, Tomasz Ossoliński, Marieta Żukowska, Paulina Sykut, Dorota Williams, Joanna Sokołowska-Pronobis oraz przed zaproszonymi gośćmi. Tematem przewodnim wydarzenia było hasło „Moods of the Night”. Pierwszy raz w historii konkursu, zwyciężczyni – Aleksandra Jendryka – rozbiła bank nagród. Studentka Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania z Łodzi wygrała staż w atelier Lidii Kality, pod skrzydłami duetu Bizzu oraz u włoskiego projektanta Mauro Gasperi. Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru ufunduje młodej projektantce wyjazd do Francji na targi tkanin oraz stypendium. Według Joanny Sokołowskiej-Pronobis, pomysłodawczyni oraz organizatorki konkursu: „Aleksandra pokazała coś, czego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Jej autorska technika polegająca na tworzeniu przestrzennych struktur na tkaninie, które przypominają bąbelki, zachwyciła nas”. Projekty ujmują połączeniem przezroczystości z subtelną trójwymiarowością. Projekty reszty młodych-zdolnych również były na bardzo wysokim poziomie. Nam szczególnie do gustu przypadła kolekcja młodziutkiej projektantki Klaudii Rafał. Siedemnastolatka zaprojektowała nieziemsko piękne suknie wieczorowe. Wszystkie łączyły ze sobą szlachetną czerń oraz doskonałe detale, wykonane z kamyków, siatek i błyskotek. Projekty były bardzo kobiece, ale jednocześnie mocne i idealnie wpisujące się w tematykę konkursu.

70

DZIESIĘCIU MŁODYCH PROJEKTANTÓW, DWA WIELKIE NAZWISKA, JEDNA UTALENTOWANA PIOSENKARKA. GALA FINAŁOWA WIELKIEGO KONKURSU, KTÓRY OTWIERA MŁODYM PROJEKTANTOM DRZWI DO ŚWIATA MODY, ODBYŁA SIĘ W ZESZŁYM MIESIĄCU W WARSZAWIE.

Naszym trzecim zwycięzcą był jedyny projekt, który motywu przewodniego nie potraktował sztampowo. Kto powiedział, że noc musi być mroczna i tajemnicza? Najbardziej szalone imprezy, rozświetlane kolorowymi fajerwerkami rozgrywają się przecież pod jej osłoną. Tylko w tej kolekcji nie pojawił się nawet ułamek czarnego koloru. Michał Wójciak do swoich projektów wykorzystał krawaty oraz fragmenty materiałów, nadając ubraniom patchworkowego charakteru.

Aleksandra Jendryka

Po występach młodych projektantów nadszedł czas na pokazy gości specjalnych: laureata piątej edycji FDA, Serafina Andrzejaka, przez niektórych nazywanego „Królem czerni”, a także włoskiego projektanta Mauro Gasperi, który zaprezentował swoją kolekcję na wiosnę-lato 2015. Na uwagę zasługuje nie tylko designerska, ale również organizacyjna strona konkursu. Wszystko było podporządkowane nocnej tematyce. Począwszy od projektów i stylizacji, poprzez atmosferę oraz scenografię, kończąc na makijażu modelek. Powieki modelek zdobił czarny cień ze srebrnymi drobinkami, a sztab fryzjerów zaczesał im włosy do tyłu i lekko pofalował. Ogromną rolę odegrała scenografia pokazu. Maciej Majzner, główny choreograf, poprzez dobór oświetlenia oraz muzyki, zapewnił pełne doznań świetne show. Reflektory rzucały gęste i mgliste poświaty jedynie na modelki na wybiegu, które energicznie bądź tajemniczo poruszały się w rytm polskiej muzyki, między innymi do utworów Marii Peszek, Katarzyny Nosowskiej oraz występującej Katarzyny Stankiewicz. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a organizacja niczym nie odstawała od światowych pokazów. AGNIESZKA BIEŃ fot. AKPA www.fashiondesignerawards.com

Mauro-Gasperi

Joanna Sokolowska-Pronobis i Tamara Gonzalez-Perea


newsy, wydarzenia

LATEM OLŚNIEWAJ KOLOREM I LŚNIĄCYMI WŁOSAMI JAKO COLOR TECHNICIAN W SALONIE MANIEWSKI W KRAKOWIE, CHCIAŁABYM ZACHĘCIĆ PANIE DO CZAROWANIA LŚNIĄCYM KOLOREM TEGO LATA! Podstawą jest dbałość o włosy odpowiednią pielęgnacją, która zapewni im długotrwałe nawilżenie oraz ochronę przed słońcem. Ważne jest również odpowiednie strzyżenie oraz koloryzacja, najlepiej taka, która jest naturalna, bez amoniaku. PIELĘGNACJA KOLOREM? CZY TO MOŻLIWE? Jak najbardziej. Farby Kemon na bazie jogurtu, nie tylko nadają włosom wymarzony odcień, ale także dbają o zachowanie poprawnej struktury włosów. Nie niszczą ich, nadają piękny blask i powodują, że kolor utrzymuje się znacznie dłużej. Jest również opcja dla alergików. Rozwiązanie w postaci koloru bez PPD i innych, silnie alergizujących zbędnych składników.

Panie, które zdecydują się na dekoloryzację, również mogą liczyć na naszą pomoc. Nowoczesne formuły preparatów, które posiadają salony Maniewski, pozwalają w sposób bezpieczny, bez naruszenia struktury włosów zmienić nie tylko odcień, ale również kolor. Wakacje nad morzem nie obędą się bez zwichrzonych miękkich fal, które pomoże nam wyczarować sól morska Davines. Wspaniały produkt do długich jak i krótkich włosów, a nawet dla mężczyzn, którzy szukają uniesienia, tekstury na włosach.

Anna Sadowska - Senior Stylist oraz Color Technician w salonie Maniewski w krakowskim Pasażu Rynek 13

Na koniec pamiętajmy drogie Panie i Panowie o ochronie przeciwsłonecznej, nie tylko skóry, ale także naszych pięknych włosów, po to, aby w okresie zimowym cieszyć się zdrowymi silnymi włosami. ANNA SADOWSKA Maciej Maniewski - Kreator marki (fot. Mia Docci)

71


PA RT Y T U R A SPOJRZEŃ Sesja Anny Tronowskiej (absolwentka 2015 Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru) Fot. Marzena Kolarz (Szkoła Kreatywnej Fotografii) Modelka Gosia M (Agencja Reklamex)

72


73


74


75


76


77


NOWA MARKA W OFERCIE BOUTIQUELAMODE.COM Marka MOSCO Fashion to definicja sztuki, minimalizmu i nowoczesnego dizajnu. Została stworzona przez trójkę młodych, ambitnych ludzi zafascynowanych modą, którzy planują podbić zagraniczny i polski rynek. Projekty są nowoczesne i przeważnie minimalistyczne, jednak odnajdą się w nich zarówno silne jak i bardziej subtelne kobiety. W aktualnej kolekcji można odnaleźć różne długości, geometryczne ale i płynne kroje, trochę klasyki a także awangardy. Wszystkie projekty kupicie na platformie BoutiqueLaMode.com! Pamiętajcie o darmowej dostawie. Przez cały czerwiec dla wszystkich czytelników Lounge Magazyn zniżka -7% na całą ofertę. Kod BLMLOUNGE.

78

fot. mat. promocyjne

lamode.info


felieton

MAŁA MI

CZYLI W POSZUKIWANIU WEWNĘTRZNEGO DZIECKA MACHINA MODY WMAWIA NAM, CO BĘDZIE DLA NAS DOBRE, A CO NIE. BEZWZGLĘDNIE DEFINIUJE, W CZYM TYM RAZEM BĘDZIEMY SIĘ PREZENTOWAĆ SZAŁOWO, MIMO ŻE JESZCZE SEZON TEMU, TEN SAM FASON CZY FRYZURA, YŁY ZUPEŁNIE ZAKAZANE. I ZAPOMINA O SPRAWIE NAJWAŻNIEJSZEJ.

Oskar Bachoń, fot.Katarzyna Widmańska, tshirt Katarzyna Widmańska

MIANOWICIE O CZŁOWIEKU W KOBIECIE. O TYM, ŻE TO, JAK WYGLĄDAMY, MA PRZEDE

WSZYSTKIM POKAZYWAĆ TO, JAK SIĘ AKTUALNIE CZUJEMY I W JAKIM MOMENCIE ŻYCIA JESTEŚMY.

artyukł sponsorowany

I

dzie wiosna, co dla mnie, jako fryzjera, oznacza, powtarzające się jak mantra, pytanie: co w tym roku będzie modne? Więc tym razem odpowiem nieco przewrotnie: w tym roku będzie modne TWOJE WEWNĘTRZNE DZIECKO. Otóż masz je wyrazić na swojej głowie. Nie twierdzę od razu, że obowiązują kucyki i gumki z kokardami. Nie chcę zrobić z klientki infantylnej niuni. Chcę dodać jej odwagi do spojrzenia w głąb siebie. Uosobieniem tego myślenia jest Mała Mi, jedna z bohaterek Muminków, zawsze w charakterystycznym koku na czubku głowy. Sposobów na upięcie koczka jest tysiące. Można z siebie zrobić babuleńkę, co na Kleparzu wciska jajka z Biedronki jako wytwór swojej własnej, ekologicznej zagrody. Można się ufryzować na koczek z weselicha na Podkarpaciu z wypuszczonymi bocznymi loczkami. Kok Małej Mi jest inny. Jest dokładnie taki jak ona: zadziorny, czasem cyniczny ale równocześnie pełny afirmacji do życia. Słowem, Mała Mi i jej kok mówią dokładnie to, co ona myśli i robią to, co ona chce. Tu nie ma miejsca na grzecznościowe gierki i kurtuazyjne ciumkania. Mała Mi, jak się wkurza, to widać to po niej i na niej. I wierzcie mi, nie pomylicie jej koka z żadnym innym. Bo ten kok w tym momencie jest równie wkurzony jak ona. Ona, jak przyjdzie czas afirmacji życia, to zrobi to całą sobą. Każda komórka jej ciała jest na tak. Radosna, choć nie głupio naiwna. Ależ panie Oskarze, wewnętrzne dziecko kocha siebie i świat akceptując go dokładnie takim, jaki jest. Tymczasem Mała Mi wygląda na lekko rozczarowaną i sobą i światem – usłyszałem. I wtedy do mnie dotarło. Ale to z taką mocą, jak nocne polucje początkują-

cego nastolatka. Nam się coś w tym świecie pomieszało, że dzieci to tylko radość i uśmiech. Właśnie dzieci, zanim jeszcze dorośli zepchną im emocje za kurtynę, przeżywają je w całej okazałości. Śmierć ukochanego chomiczka zawala im świat po całości. Bo miłość do małego gryzonia była pełna. A dorosły, kupując dziecku na pocieszenie nowego futrzaka, tylko pokazuje, jak sam bardzo oddzielił się od swoich własnych emocji. Dziecka dramat ma pełną gamę emocji: smutek, gniew, bezsilność, niezgoda na to, co się stało. Jak się złości, to całe jest tą złością. Jak się cieszy, to wiedzą o tym sąsiedzi na pietrze i powyżej, i poniżej. Dziecko to emocja. Więc nasze wewnętrzne dziecko dopiero wtedy będzie pełne, gdy wytrącimy nasze wyobrażenia o nim z sielankowego świata dziewczynki, biegnącej po łące w czystym rajstopkach i wyprasowanej sukience. Bo Mała Mi jak biegnie to cała jest tym bieganiem: w ubłoconych gumiakach i poszarpanym podkoszulku. I wtedy jest naprawdę. Więc wiosną Drogie Panie czeszemy się na Małą Mi, śmiejemy pełnym brzuchem i odpowiadamy uśmiechem na uśmiech kremówki, która krzyczy na całą ulicę: zjedz mnie. Dajemy sobie prawo do posiadania brudnych rajstopek i popełniania błędów. OSKAR BACHOŃ www.oskarbachon.pl/blog Studio Stylizacji i Wizażu ul.Hieronima Wietora 3/2 lok. 1 tel. 602 635 037

79


sonda

KREATYWNOŚĆ

NIGDY SIĘ NIE KOŃCZY

ANNA KRYSTYNIAK PROJEKTANTKA BIŻUTERII ANKA KRYSTYNIAK

80

„Uważam, że nie wolno zestawiać jednego z drugim. W modzie wszystko już było, ale dla mnie nie jest to żadnym zagrożeniem czy kontrargumentem wobec kreatywności. To, że wszystko już było, jeszcze bardziej prowokuje i sprawia, że chce się mocniej i lepiej. Często łapię samą siebie na myśleniu, że to właśnie ja odkryłam koło – bo stworzyłam taki projekt, jakiego świat i ludzkie oczy nie widziały. Niesiona szczęściem, poczuciem satysfakcji i własnej wybitności, natchnionym gestem otwieram wtedy tom historii sztuki, leksykon symboli bądź inne narzędzie pracy jak atlas religii i okazuje się, że to, co we własnym mniemaniu powołałam do życia, istnieje w zbiorowej świadomości danej kultury od co najmniej 300 lat. Michał Anioł powiedział, że nie można zrobić kroku w przód bez kroku w tył. Tak jest też z tym, co robię. Pełnymi garściami czerpię z tego, co było. Z całego bogactwa kultury i obyczajowości, z tego co one nam dały, bo ignorancją byłoby to pominąć i udawać, że tego nie ma. Jednak nie traktuję tego wszystkiego jako sytuację skończoną. Przeciwnie, zdecydowanie widzę to jako wyzwanie, bodziec, który napędza mnie do działania. Chcę dać mu nowe życie, dodać równoległe do tego, które już ma. Osadzić go w tym, co jest teraz. Ugruntować w tym wszystkim to, w co wierzę estetycznie jako artystka. Oswoić z obecnym czasem, a samą siebie oswoić z przeszłością tego, po co sięgam. Tutaj wcale nie chodzi tylko o zmianę barw czy materiału, tylko o ubranie tego co było w metafory współczesności, która stanowi o mnie równie mocno, jak historia”.

CZY MOŻE W MODZIE JUŻ WSZYSTKO BYŁO? Opracowała AGNIESZKA BIEŃ

ANNA LUBOMIRSKA ARTYSTKA I PROJEKTANTKA BIŻUTERII A. LUBOMIRSKA. DESIGN F3H „Moda to biznes i kreatywność często jest ograniczona poprzez jego komercyjną stronę. Osobiście uważam, że ludzka kreatywność nie ma granic, bo przede wszystkim jeszcze nikt ich nie określił. Sama natura jest zbiorem kreatywnie otwartym. Dowodem na to jest fakt, że każdy z nas jako jednostka jest niepowtarzalny. To stwierdzenie jest oczywiste, a jednocześnie tak rzadko zdajemy sobie z tego sprawę chcąc upodobnić się do innych. Właśnie na tym też bazuje moda – na podobieństwach i trendach. Od pomysłu do realizacji jest jednak daleka droga, a sam koncept to nie wszystko. Kreatywność polega na ciągłym poszukiwaniu i uczeniu się na błędach. Ewolucji istniejących już form oraz odkrywaniu nowych. Istnieje jednak pewnego rodzaju surowa klasyka i czystość form, które są piękne same w sobie, a nawet idealne. Bazy opracowane przez pokolenia twórców. Lubię projektować również przedmioty, które wychodzą poza i rozwijają sztywne ramy klasycznego wzornictwa. Obecnie rośnie zapotrzebowanie na oryginalność, ale nie zawsze starcza nam odwagi na to, by ją wyrazić. Świadomość tego motywuje mnie, by tworzyć projekty nietypowe, ale również funkcjonalne”.


sonda

MARTYNA BARDECKA AUTORKA STRONY WWW.MARTYNABARDECKA.COM „Słowo ‚kreatywny’ tak właściwie dla każdego może oznaczać coś zupełnie innego. Według mnie kreatywny to przede wszystkim prawdziwy, przy tym zdolny do stworzenia czegoś twórczego. Jeśli uda nam się połączyć te dwie cechy to moja odpowiedź na zadane pytanie brzmi „Tak, kreatywność nigdy się nie kończy, a moda zaskoczy nas jeszcze nie raz”! Na przestrzeni lat w modzie zdążyły pojawić się kilkukrotnie podobne trendy, fasony, wzory. Natomiast zawsze przedstawiane są w nowy, inny niż dotychczas sposób. Dzięki temu frędzle czy spodnie dzwony, królujące w latach 70-tych, które teraz wracają do łask, nabierają nowoczesnego wizerunku. To samo możemy powiedzieć o blogosferze. Pomimo niezliczonej ilości stron modowych znajdziemy takie, które wyróżniają się spośród innych, są niebanalne i nowatorskie. Pozostając naturalnym, żyjąc według własnych schematów, pozostaniemy kreatywni na zawsze, bo człowiek twórczy zapomina o zasadach“.

fot. mat. promocyjne

ANNA PIROWSKA ZAŁOŻYCIELKA I DYREKTOR KREATYWNA MARKI DRESSAP „Kreatywność to nieprzewidywalność i brak nudy w działaniach. W modzie na pewno jeszcze wszystkiego nie było. Owszem, często przytacza się te słowa jeśli chodzi o najbliższy zakres, z jakim kojarzymy tę dziedzinę, czyli konstrukcję oraz asortyment odzieżowy. Bo przecież były już chyba wszystkie możliwe kroje bluzek, spodni, sukienek – i to ze wszystkich możliwych tkanin. Jednak z całą pewnością nadal można w modzie eksperymentować i próbować tworzyć rzeczy nowe, na tyle na ile pozwala kreatywność i wyobraźnia twórcy. Niesamowite, eksperymentalne ubrania tworzą siostry Grace i Faith Hawthorne działające w Londynie. Uwielbiam ich nowoczesny styl, który przy tym jest piękny, zaskakujący, a ubrania nadają się do noszenia. Od dawna też, aby wykazać się kreatywnością, projektanci i marki tworzą swoje własne tkaniny. Poprzez nadruki, naszycia oraz farbowania. Na tym polu pomysłowość się nie kończy i dana marka co sezon może zaskakiwać swoich odbiorców. W Polsce stało się to bardzo popularne na przestrzeni ostatnich kilku lat,

przodują tu UEG oraz Dream Nation. Trzeba też pamiętać, że technologia się zmienia i cały czas wędruje do przodu, jest ściśle związana również z modą. Przede wszystkim obserwujemy to w produkcji materiałów, tkanin lub skór. Zaskakują nas metaliczne, połyskujące powłoki we wszystkich odcieniach, popękania, tłoczenia, hologramowe materiały, radialowe skóry czy materiały przypominające pomięty papier – słynny Tyvek. Coraz częściej przy produkcji ubrań wykorzystuje się materiały nietekstylne, takie jak pianki, folie, plastik popularne u CRES. E DIM. czy Wanda Nylon. Jesteśmy też na progu produkcji trójwymiarowych tekstyliów powstałych w druku 3D i 4D (te technologie wykorzystuje marka United Nude) lub materiałów z wykorzystaniem oświetlania LED, co jest zapewne przyszłością również w modzie. Jeśli chodzi o kreację i kreowanie w modzie, popatrzmy szerzej. Dzięki aplikacjom społecznościowym mamy zasięg bez ograniczeń na cały świat. Możemy obserwować, co dzieje się w modzie w krajach bardziej rozwiniętych i w jakim kierunku zmierzają tendencje. Czasem nie nowoczesność czy użycie nowych technologii świadczy o kreatywności, ale nowy pomysł na przedstawienie swojej wizji, marki, projektu, zdjęcia. Chodzi o kre-

owanie wizerunku poprzez edytoriale (pomysł na sesję zdjęciową), identyfikację wizualną, graficzną czy teksty. Pomysłowością można wykazać się również prowadząc swoje konto na Instagramie. Używając tej aplikacji widzimy, jak zmieniają się tendencje w sposobie umieszczania zdjęć. Ważna jest nie tylko ich treść, ale sposób jej zobrazowania. Bardzo rozsądnie swoje Instagramowe konta prowadzą marki Marios czy & Other Stories. Ci drudzy są mistrzami kreatywności. Kreują swoją codzienną pracę w niezwykle ciekawy i zaskakujący sposób, pokazując tym samym, że najprostsze pomysły są zazwyczaj tymi najbardziej kreatywnymi”.

NABIL ABU BAKER BLOGGER, AUTOR STRONY WWW.NABILUNITY.COM „Jestem chyba jednym z niewielu tych, którzy uważają, że kreatywność nigdy się nie kończy. Na każdym kroku słyszymy, że w modzie wszystko już było, a pojawiające się trendy są tylko „odgrzewanymi kotletami”. Bzdura. Wystarczy jedynie puścić wodze fantazji. Rozgraniczam modę na poprawne, ładne ubieranie się oraz prawdziwą modę, która jest dziedziną sztuki. Sam skupiam się na tej drugiej, a tu zdecydowanie nie ma zasad – są tylko granice dobrego smaku. Granice kreatywności wyznacza nasza wyobraźnia oraz oczywiście odwaga. Mam ogromne szczęście, że do mojego typu urody i sylwetki pasuje większość kolorów, materiałów czy form, dzięki czemu tworząc stylizacje, mogę dowolnie kombinować z zestawieniami. Cały czas podejmuję kolejne kroki, walcząc z minimalizmem, który stał się bardzo modny. Poprzez stylizacje mogę pokazać moją miłość do mody. Dlatego tak jak malarz wyraża siebie poprzez obrazy, których formę ogranicza jego estetyka, a nie kreatywność, tak ja mam zamiar dalej, do końca życia, udowadniać, że kreatywności mi nie brakuje. Stopować mnie będą jedynie pewne trendy, społeczeństwo i poczucie estetyki”.

81


Haftowana bluzka St Cyr Vintage Perłowe kolczyki, gogle vintage

Dyrektor artystyczny sesji/ stylista Justyna Mysior Fotograf Joanna Natalija Makijaż i fryzura Portia Channell Modelka Alyse Kimsey Mustard Models Bristol

WIOSENNA NOSTALGIA 82


Srebrne, wyszywane spodnie Ashley Kang Koronkowe body Reserved Biała bluzka z organzy, niciana czapka, kijki narciarskie vintage Etola ze sztucznego futra Vila Collection Buty Irregular Choice

83


lamode.info Brzoskwiniowa suknia Nicole Fahri Kwiecisty sweter Ashley Kang Narty, gogle vintage

84


felieton

85


Różowe bolero, przezroczysta pistacjowa bluzka, biała spódnica, łyżwy vintage Kwieciste kozaki skastomizowane przez stylistkę

Wyszywana sukienka wieczorowa Pearce Fionda, Spódnica ze sztucznego futra Marta Ewa Mysior Złoto-czarny naramiennik Art Deco Jane Molloy, Buty Caterpillar

86


wywiad Sukienka i spodnie Rachel O’Mahony & Harry Harvey Fascynator Jane Molloy

87


trendy

fot. ROBERT BEDNARCZYK / Media Lounge stylizacja: AGNIESZKA BIEŃ

Zegarek własność stylistki

Kosmetyczka własność stylistki

Naszyjnik własność stylistki

Buty Hego’s / Kraków, Galeria Krakowska, ul. Pawia

88

COLOR CURE


Tekst i zdjęcia: OLIVIA KŁUSEK I ALEKSANDRA KOSARSKA

uroda

REDAKCJA LOUNGE TESTUJE

MO61

PERFUME LAB

WYOBRAŹ SOBIE MIEJSCE PRZYTULNE, Z ŁAGODNYM ŚWIATŁEM. NIEZWYKLE ESTETYCZNE. W ŚCISŁYM CENTRUM ZADYMIONEGO MIASTA, KTÓRE ZAMYKA CIĘ W ŚWIECIE LUKSUSOWYCH PERFUMIARSKICH DOZNAŃ. TU NIE LICZĄ SIĘ MODY CZY FIKUŚNE BUTLE. TU NAJWAŻNIEJSZY JEST STYL ŻYCIA. MO61 PERFUME LAB TO PRZESTRZEŃ, W KTÓREJ KAŻDY MOŻE SKOMPONOWAĆ AUTORSKI ZAPACH IDEALNY DLA SIEBIE. JEST TO PIERWSZY I JEDYNY TEGO RODZAJU KONCEPT W POLSCE. JEGO WŁAŚCICIELE, MONIKA ZAGAJSKA I MICHAŁ JEGER, CZERPIĄC INSPIRACJE Z PODRÓŻY, STWORZYLI MIEJSCE, W KTÓRYM MOŻEMY ODTWORZYĆ ZAPACHY PAMIĘTANE Z PRZESZŁOŚCI, OŻYWIĆ WSPOMNIENIA Z DZIECIŃSTWA. W TYM CELU WYBRAŁYŚMY SIĘ OSTATNIO DO SIEDZIBY MO61 PRZY ULICY SŁAWKOWSKIEJ W KRAKOWIE. JAK WRAŻENIA? OLIVIA, WEBSITE EDITOR Udało mi się skomponować zapach na bazie białej herbaty z nutką jaśminu, którą uwielbiam nie tylko jako “pachnidło”. Ta podstawa została osłodzona pudrową wanilią i uwaga ­bobem tonka, który o dziwo ma marcepanowy, słodki zapach. Nie lubię oczywistej słodkości, dlatego dołączyłyśmy różowy pieprz, który dodał mieszance pikanterii. Brakowało jednak kropki nad i... Długo zastanawiałam się nad różnymi propozycjami Pani Sylwii, która była niesamowicie cierpliwa (całe spotkanie trwało ponad godzinę!). Czarna porzeczka ­śliczna, ale zbyt ostra. Tuberoza ­przepiękna, ale nie dla mnie. Haszysz? O tak na pewno, ale innym razem, nie ta kompozycja. Śliwka ­…. i tu uśmiech, zauważony przez Panią Sylwię. Lato u babci i śliwki, wszędzie śliwki. Prawdą jest, że zapachy są najtrwalszym nośnikiem wspomnień. Nie było odwrotu. Powstała mieszanka niezwykle charakterystyczna, “moja”, nie dostałabym podobnej w sieciowej/niszowej perfumerii. A co ważniejsze są to perfumy ­30% oleju w alkoholu, a nie woda perfumowana. Zapach utrzymywał się dobre 15 godzin i pięknie rozwijał się w ciągu tego czasu. Skład został zapisany w księdze wraz z imieniem i nazwiskiem, mogę wrócić po więcej w każdej chwili, lub zmodyfikować według uznania.

OLA, STAŻYSTKA DZIAŁU MODA Mieszanie perfum to oczywiście świetna zabawa, ale dla mnie samo słuchanie o nich było niezwykłą przyjemnością. Kilkadziesiąt unikalnych zapachów, sprowadzane są z Grasse – mekki świata perfum, miejsca w którym rozgrywa się finałowa scena książki „Pachnidło” Patricka Süskinda. Do najbardziej oryginalnych zapachów należą: tuberoza – kwiat Anny Wintour, figa, oud – zapach uzyskiwany z żywicy drzewa Aquilaria, zainfekowanego przez pasożytniczy grzyb, bazylia, ambra – uzyskiwana z wydzieliny przewodu pokarmowego kaszalota, tytoń, kaszmeran – nie występujący w naturze i stworzony na potrzeby perfumiarstwa, a także sól morska, skóra toskańska czy vetiver. Te i wiele innych zapachów pozwalają na stworzenie tysięcy kombinacji ­to robi wrażenie. Jednak nic nie przypadło mi do gustu tak, jak polecona przez Panią Sylwię mieszanka “dla kobiet z charakterem”. Był to pierwszy powąchany przeze mnie zapach i do końca nie mogłam skupić się na innych. Swoją buteleczkę nazwałam “alo raves”. Podobno potrzebujemy trzech minut, żeby przyzwyczaić się do zapachu. Po wyjściu z Mo61 czułam go jeszcze przez długie godziny.

POMYSŁ ATMOSFERA WYSTRÓJ JAKOŚĆ OBSŁUGA LOKALIZACJA

POMYSŁ ATMOSFERA WYSTRÓJ JAKOŚĆ OBSŁUGA LOKALIZACJA

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 89


fot. Marcus Tondo

DNA MARKI

MOSCHINO:

STYLOWE SZALEŃSTWO

moda

BARBIE NA WROTKACH, ZASTAWA STOŁOWA NA GARNITURZE, MODELKI SKRĘPOWANE FOLIĄ Z WIESZAKIEM NA GŁOWIE. STYL MARKI JEST SZALONY, NIEPRZEWIDYWALNY I MIAŻDŻĄCY WSZELKIE STEREOTYPY. ALE JEDNOCZEŚNIE Z GRACJĄ I OGROMNĄ DOZĄ DYSTANSU. PARODIUJE, A ZA SPRAWĄ SKOMPLIKOWANEJ NAZWY SAM CZĘSTO BYWA PARODIOWANY. JEDNAK MOS-KEY-NO“ ZNA “ MODY MOŻE KAŻDY, BO TYLKO TEN DOM POCHWALIĆ SIĘ TAK UNIKATOWYM DNA.

90

fot. Alessandro Garofalo

Założyciel Franco Moschino Data założenia 1983 rok Obecny dyrektor kreatywny Jeremy Scott Wymowa [mos-key-no]


fot. Yanni Vlamos

fot. Alessandro Garofalo

fot. Yanni Vlamos

I MARRIED FASHION AND IT HAS BEEN A GOOD WIFE - FRANCO MOSCHINO Wejście Franco Moschino ze swoimi nietypowymi projektami na rynek mody lat osiemdziesiątych było jak powiew świeżego powietrza, które wdarło się do zakurzonego pokoju zagraconego „ciężkimi“ high-fashionowymi ubraniami. Bo Moschino to marka inna niż wszystkie. Żaden z założycieli największych domów mody nie miał tak wyjątkowego podejścia do mody jak Franco Moschino. Jego kreacje były żywe, zabawne i oryginalne. Tworzył proste ale wysokiej jakości ubrania, z elektryzującą cząstką siebie. Aby lepiej zrozumieć fenomen geniuszu Franco Moschino należy przyjrzeć się jego pierwszym projektom. Czarny, tak zwany „diner suit”, w wydaniu marki w rzeczy samej doskonale nadawał się na uroczystą kolację – za sprawą złotej zastawy stołowej przyszytej do jego klap. Czarny garnitur to moda, złote widelce i noże to elektryzująca cząstka projektanta, a połączenie tych dwóch elementów ze sobą – to jest właśnie Moschino. Po śmierci Franco w 1994 roku, spadkobierczynią tej niezwykłej wizji oraz osobą, która przyczyniła się do niesienia dalszego splendoru Moschino została była asystentka projektanta – Rossella Jardini. Rossella nakierowała markę na bardziej nowoczesny styl, z zachowaniem elementów, które zapewniły włoskiej marce sukces. Poszczególne projekty autorstwa Franco Moschino z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych stanowiły inspirację dla byłej dyrektor kreatywnej, a obecnie dla Jeremiego Scotta. Franco Moschino w kolekcji na sezon jesień-zima 1988/1989 zaprojektował ogromną czapkę ze słodkich, brązowych, pluszowych misiów. Z okazji trzydziestolecia marki, Rossella Jardini zapewniła „miśkowej czapce” drugą sławę. Natomiast Jeremy Scott w swojej najnowszej kolekcji na jesień-zima 2015 poświęcił mu więcej uwagi, projektując ubrania oraz akcesoria w motywem misiów – a idąc z duchem czasu, nawet opakowania na telefon.

fot. Moschino

fot. Alessandro Garofalo

fot. Yanni Vlamos

moda

Moschino słynie z szalonych pomysłów, ale również z zabawnych sloganów. Początki tego trendu idealnie zazębiają się ze złotymi latami logomanii, które przypadają na przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. W kolekcji zaprojektowanej przez Franco Moschino na wiosnę-lato 1991 roku pojawił się pierwszy czarny i obszerny T-shirt z napisem „Where When Why?”. Wkrótce pojawiały się następne. „Ready to where?”, które w najnowszej kolekcji ewaluowało na „Moschino ready to bear” czy „This is a very expensive T-shirt”, który również za sprawą Jeremiego Scotta został przerobiony na „It’s very expensive being Moschino”. Pokazy Moschino obfitują w rekwizyty, które dopełniają projekty i stwarzają poczucie maksymalnie przejaskrawionej rzeczywistości. Jeżeli „Barbie”, to z obowiązkowymi wrotkami na nogach, jeżeli „kura domowa”, to tylko z mopem i wiadrem, a jeżeli „włoska kobieta” z werwą, to tylko z zieleniną i bagietkami w papierowej torbie. Już pierwsze pokazy Moschino były niezwykłym przedstawieniem. Liczyła się oczywiście scenografia, muzyka oraz atmosfera. Na pokazie kolekcji w 1988 roku modelki były wnoszone na wybieg w lektykach, na co publiczność reagowała bardzo żywo - wiwatując i bijąc brawa. Modelki, co ostało się do dziś, chodziły po wybiegu bardzo swobodnie i lekko, flirtując z publicznością. Zarówno obecny dyrektor kreatywny Jeremy Scott, jak i poprzednia dyrektor kreatywna Rossela Jardin czerpią z idei Franco Moschino pełnymi garściami. Jednocześnie dodają szczyptę siebie i jak widać na załączonym obrazku, kreatywność w modzie nie zna granic. AGNIESZKA BIEŃ, Zdjęcia: www.style.com

91


design

VISUAL MERCHANDISING MAGICZNA SIŁA PRZYCIĄGANIA

DLACZEGO OBOK NIEKTÓRYCH SKLEPÓW PRZECHODZIMY Z ZUPEŁNĄ OBOJĘTNOŚCIĄ, A PRZED INNYMI PRÓŻNO STARAMY OPRZEĆ SIĘ POKUSIE PRZEKROCZENIA PROGU CHOĆBY NA CHWILĘ? CO POWODUJE, ŻE PRZY JEDNYCH WITRYNACH STAJEMY NICZYM ZAHIPNOTYZOWANI, A INNYCH NIE ZAUWAŻAMY, ZNUDZENI PRZEWIDYWALNYMI MOTYWAMI, KTÓRE POMIMO ZASTOSOWANIA ŻYWYCH KOLORÓW WYDAJĄ NAM SIĘ ZUPEŁNIE BEZ WYRAZU? JAK TO SIĘ DZIEJE, ŻE NIERZADKO WYCHODZIMY ZE SKLEPU Z PEŁNĄ TORBĄ ZAKUPÓW, PODCZAS GDY PIERWOTNIE POTRZEBOWALIŚMY JEDYNIE PODKOSZULKA? ODPOWIEDŹ JEST JEDNA – VISUAL MERCHANDISING.

W

czasach wszechobecnej nadpodaży i przesytu rynku konsumenckiego coraz trudniej jest sprzedającemu skutecznie przyciągnąć uwagę klienta. Odpowiednie rozmieszczenie produktów na półce nie jest już wystarczającym narzędziem marketingowym. Dlatego specjaliści od wizerunku danej marki, pragnąc zaskarbić sobie przychylność odbiorcy, posuwają się o krok dalej. Dzisiaj to teoria koloru, gra świateł, interaktywność, zapach, nowoczesne technologie - jednym słowem sztuka ma przyciągać uwagę kupujących, intrygować, a przede wszystkim stawiać produkt w centrum zainteresowania. Ideą visual merchandisingu jest zwiększenie sprzedaży w punkcie handlowym poprzez oddziaływanie na konsumenta za pomocą wrażeń

92

wizualnych. Ponad 80% naszych odczuć kreowana jest z udziałem percepcji wzroku, to jest z wykorzystaniem umiejętności postrzegania kształtu, barwy, skupienia światła i wyodrębnienia elementów z tła. Nie dziwi więc, że zjawisko to od lat umiejętnie wykorzystywane jest przez specjalistów do „pozytywnej“ manipulacji odbiorcy usługi czy produktu. Także w Polsce rośnie świadomość ogromnej roli, jaką niesie za sobą poprawne i kreatywne zastosowanie wszystkich technik visual merchandisingu. Aspekty koncepcji sklepu, planowania przestrzeni, sposobu ekspozycji towaru oraz projektu witryny sklepowej coraz częściej są dokładnie przemyślane i oparte na konkretnej wiedzy, obejmującej obszary mody, wystawiennictwa, podstaw marketingu, psychologii sprzedaży


design

i wnikliwej analizy zachowań konsumenta. Dzisiaj żadne wybory nie mogą być już przypadkowe.

Kolejnym elementem visual merchandisingu jest odpowiednie i przemyślane zaplanowanie przestrzeni. Powierzchnia sprzedażowa jest najcenniejszym zasobem sklepu, właśnie dlatego w tej jakże sprytnej sztuce uwodzenia klienta, niezwykle ważną rolę odgrywa rozplanowanie na niej odpowiednio zrozumiałej komunikacji. Projektujemy w taki sposób, żeby klient poruszał się w wybranym przez nas kierunku. Dzięki temu będziemy mogli jeszcze precyzyjniej decydować o tym, na czym skupimy jego uwagę. Głównymi elementami organizującymi przestrzeń w sklepie są kasy, przymierzalnie, punkty usług oraz ekspozycje tematyczne. Eksperci zgodnie uważają, że kasa powinna być widoczna z każdego miejsca w sklepie, jednak nie powinna znajdować się zaraz przy wejściu, ponieważ automatycznie sugeruje klientowi, że jest zobowiązany do kupna – a nikt nie lubi odczuwać presji. Nowego, większego znaczenia nabierają także przymierzalnie, bowiem to właśnie w nich decydujemy się na zakup produktu. Dlatego istotnym jest, aby panowała tam przyjazna atmosfera, a klient czuł się swobodnie i komfortowo. W tym celu instaluje się nastrojowe oświetlenie, rozpylacze zapachu, a dla osób towarzyszących, aby umilić im czas oczekiwania, rozstawiane są wygodne kanapy.

un

ge

e ob

rt B

e

d n a rc z y k / M e

dia

Lo

Ponadto we wnętrzu umieszcza się dużą ilość luster, które sprawiają, że przechodzący obok nich klienci zwalniają. Dzięki temu czas prze-

fot

.R

fot. mat. promocyjne

Projekt działań merchandisingowych poprzedza wnikliwe przebadanie marki – poznanie jej filozofii, historii i dotychczasowych sposobów sprzedaży. Kluczowym elementem staje się identyfikacja potencjalnych odbiorców. Od tego, kim są lub kim będą nasi klienci zależeć będzie bowiem cała tworzona koncepcja. W tym celu analizuje się ich wiek, przychody czy wyznawane wartości. Coraz częściej nacisk kładziony jest także na wymiar społeczny i kulturowy kampanii. Wystrój sklepu musi odpowiadać temu, z czym potencjalny klient będzie się identyfikował, a produkt ma prezentować się tak, by za jego pomocą nabywca mógł wyrazić swoją osobowość czy zainteresowania.

bywania w sklepie znacznie się wydłuża, co z kolei bezpośrednio przekłada się na większe prawdopodobieństwo dokonania zakupu. Oprócz rozplanowania powierzchni sklepu oraz dobrania i rozmieszczenia towaru, ważny jest także sposób ich ekspozycji. W tym wypadku najistotniejszym jest wybór odpowiedniego koloru. Nie tylko współtworzy on nastrój i klimat, ale pozwala na ciekawą i atrakcyjną wizualnie prezentację produktu. Znając podstawy teorii barw można sprytnie pokierować okiem odbiorcy w sposób pozwalający osiągnąć zamierzony cel – to jest zwrócić i zatrzymać jego uwagę na wybranych przez nas produktach. Należy jednak pamiętać, że człowiek odczytuje w sposób zrozumiały jedynie trzy podstawowe dla kompozycji barwy. Większa liczba kolorów skupionych w jednym miejscu może spowodować zamieszanie i chaos, co zaburza przejrzystość prezentacji. Szczególną uwagę warto także zwrócić na liczbę eksponowanych produktów. Zasada „im więcej tym lepiej” nie ma w tym przypadku zastosowania. Zbyt gęsto rozstawione wieszaki i uginające się pod ogromem towaru stoły potrafią skutecznie zniechęcić do zakupu. Niezależnie jednak od poruszonych wcześniej kwestii, od lat kluczową rolę w pozyskiwaniu klienta niezmiennie odgrywa witryna, która jest niejako wizytówką sklepu. Estetycznie ułożone towary i prawidłowa ekspozycja w dzisiejszych czasach oczywiście już nie wystarczą, żeby zapewnić sukces. Wymagający klient oczekuje przedstawienia mu głębszej idei, wyzwolenia emocji, zabawy symboliką wymagającej zatrzymania się w celu interpretacji. Ponadto witryna powinna zawsze zaskakiwać nowatorskimi rozwiązaniami artystycznymi – ma być nieprzewidywalna, kreatywna i rozbudzając ciekawość zachęcać nas do przekroczenia progu sklepu. Badania wykazują, że aż 23% zakupów motywowanych jest wystawą sklepową, a przeszło 80% badanych deklaruje, iż wchodzi do sklepu pod jej wpływem. Podsumowując, z powyższych rozważań jasno wynika, iż visual merchandising jest procesem złożonym i błędem byłoby sprowadzanie jego roli do prostej czynności ułożenia towaru w sklepie. Zrozumienie jego istoty oraz umiejętne zastosowanie zasad i reguł nim rządzących jest w stanie znacznie ułatwić “spotkanie” klienta z produktem, a tym samym bezpośrednio przyczynić się do wzrostu sprzedaży. Jest narzędziem niezastąpionym w rękach profesjonalisty, który z wyczuciem i chirurgiczna precyzją prowadzi klienta ku udanym zakupom.

EWELINA PAŁAJSKA ARCHITEKT WNĘTRZ Prowadzi autorską pracownie W pracy wykorzystuje swoją projektową A+design (www. rozległą wiedzę z dziedzin maaplusdesign.pl). Jej zamiłowanie teriałoznawstwa, inżynierii oraz do tworzenia i wrażliwość estetycz- umiejętność przestrzennego plana prowadzą do kreowania wnetrz nowania i projektowania mebli nowoczesnych i ponadczasowych, tworząc wnętrza funkcjonalne o indywidualnym charakterze.

i praktyczne, będące uosobieniem stylu życia i potrzeb klientów. Na dotychczasowe doświadczenie składają się projekty aranzacji powierzchni mieszkalnych, biurowych, oraz uzytecznosci publicznej w Polsce i za granicą.

93


WSPOMNIENIA NICIĄ SZYTE

SŁOWO NOSTALGIA” RZADKO KOJARZĄ SIĘ ZE ŚLUBNĄ TEMATYKĄ. JEDNAK TO WŁAŚNIE TĘSKNOTA, ULOTNOŚĆ, ” ROMANTYZM I POWRÓT DO TEGO CO BYŁO – TO POJĘCIA, KTÓRE OPISUJĄ NOWY, KREATYWNY PROJEKT DWÓCH MŁODYCH DZIEWCZYN Z KRAKOWA. POZNAJCIE ATELIER NOSTALGIA – MIEJSCE, GDZIE POWSTAJĄ NAJPIĘKNIEJSZE WSPOMNIENIA ZE ŚLUBNYCH PRZYGOTOWAŃ.

D

ominika i Sylwia nie przypuszczały, że idąc na wzornictwo na krakowską ASP wyznaczą sobie drogę prowadzącą do powstania atelier sukni ślubnych. Nie sądziły wtedy też, że ich plany zawodowe kiedykolwiek się splotą. Początki były niespodziewane, wręcz nieplanowane, ale z czasem wyklarowała się jasna myśl: „Zróbmy kolekcję sukni ślubnych, jakich nie ma w polskich sklepach. Najbardziej wymagające panny młode znajdą u nas to, czego szukają. Dla tych, które chcą pójść o krok dalej – przygotujmy możliwość uszycia wymarzonej sukni od podstaw”. Tak zaczęła się wspólna przygoda dwóch młodych projektantek, które dziś pracują nad kolekcją ślubną inspirowaną minionymi dekadami – w szczególności modą lat 20. i 30. oraz sukniami na zamówienie w swoim atelier, w niepozornej pracowni na poddaszu.

94

Czas spędzony na studiach obydwie wspominają jako bardzo intensywny. Tajniki sztuki projektowania dziewczyny szlifowały również podczas wyjazdów na stypendia zagraniczne. Ich drogi zeszły się na dobre, gdy obydwie dołączyły do uczelnianej Pracowni Mody. Tam też nawzajem obserwowały swoje projekty, sposób pracy i z czasem ze wspólnej pasji zrodziła się przyjaźń. Dodatkowo dziewczyny niemal w jednym momencie stanęły przed tym samym dylematem: jaką suknię ślubną wybrać. Szukały, przymierzały i przeglądały wszystko, co jest dostępne na rynku – z mizernym, jak się okazało, rezultatem. „Na rynku sukni ślubnych nadal jest spory deficyt modeli oryginalnie skrojonych, wykorzystujących najwyższej jakości materiały, wreszcie takich subtelnie i niebanalnie pięknych. Większość tego, co obejrzałam w salonach, wykonane było z zatrważająco słabych jakościowo materiałów, jeśli chodzi o fasony – przeważały nieśmier-

fot. mat. promocyjne

trendy


fot. mat. promocyjne

fot. mat. promocyjne

trendy

telne „bezy” i bogato zdobione cekinowe propozycje, które świeciły jaśniej niż korona Miss Universe. Nie byłam w stanie odnaleźć się w tych realiach” - tak poszukiwania sukni wspomina Sylwia, która w końcu postanowiła postawić wszystko na jednej szali i sama zająć się projektem i wykonaniem własnej kreacji na ślub. Dominika przeszła tę samą drogę: od przeglądnięcia oferty wszystkich znanych jej salonów ślubnych, przez zwątpienie, aż po uświadomienie sobie, że skoro potrafi projektować i szyć dla innych, to czemu by nie zrobić czegoś dla siebie. „Zaczęło się niewinnie, od znajomych. Uszyłam skromną, prostą sukienkę dla mojej koleżanki na ślub i nagle zaczęły dzwonić do mnie kolejne panny młode z zapytaniem, czy nie mogłabym uszyć także ich sukni ślubnych. Z początku podchodziłam do tego z dużą rezerwą, mimo sporego doświadczenia w projektowaniu ubioru, sukienki ślubne to zupełnie inne problemy konstrukcyjne i tkaninowe, a niektóre dziewczyny przychodziły z naprawdę skomplikowanymi projektami. Wiedziałam, że potrzebuję wsparcia” - opowiada.

Wsparcie znalazło się jak na zamówienie. Dziewczyny postanowiły działać wspólnie i razem stawiać czoła wyzwaniu tworzenia wymarzonych sukni ślubnych. Potrzebowały jednak fachowej, bardziej doświadczonej ręki, więc odezwały się do krawcowych i konstruktorki z wieloletnim stażem pracy, które pomagały im przy tworzeniu dyplomowych kolekcji na studiach. Przez lata współpracy wytworzyła się między nimi, nomen omen, nić porozumienia i postanowiły oficjalnie stworzyć zespół, który za cel stawia sobie realizację nawet najtrudniejszych projektów. Tych nie trzeba szukać, bo jak na ironię, skomplikowane i ambitne wyzwania same znajdują drogę do atelier. Przyszłe panny młode przychodzą z inspiracjami najczęściej zaczerpniętymi z wybiegów, od największych projektantów haute couture. „To, co zawsze powtarzamy dziewczynom podczas pierwszej rozmowy, to zdanie, że suknia ślubna to nie projekt na czerwony dywan. Nie chodzi w tym wszystkim wyłącznie o to, by pięknie się prezentować, ale również o to, by czuć się komfortowo i móc swobodnie się poruszać, zarówno podczas ślubu, jak i podczas szaleństw weselnych”. To bardzo cenna uwaga, którą przyszłe panny młode powinny wziąć sobie do serca. Wygoda i świadomość, że nie musimy myśleć nad każdym ruchem, jest cenniejsza niż efektowne elementy utrudniające poruszanie się. Dominika i Sylwia podkreślają jednak, że zawsze starają się spełnić oczekiwania dziewczyn, które do nich przychodzą i w jak najlepszym stopniu odwzorować ich wizję. „Wychodzimy naprzeciw problemom i trudnościom. Z takim zespołem jak nasze krawcowe i konstruktorka jesteśmy w stanie zrealizować najbardziej skomplikowane projekty. Zdecydowanie nie boimy się wyzwań, choć przyznajemy, że czasem bywa ciężko, jak np. w przypadku mojej sukni”- wspomina Sylwia. „Kupiłam materiał i kiedy rozwinęłyśmy go w pracowni, okazało się, że ma skazę dokładnie na środku i przez całą długość materiału. Było za mało czasu na szukanie nowego, więc długo układałyśmy puzzle z papierowych form, żeby zdołać wykroić wszystkie elementy sukienki. Na szczęście się udało. Materiału wystarczyło na styk. Takie doświadczenia są bezcenne, uczą nas pokory i cierpliwości, tego nie zastąpią żadne warsztaty projektowania”. Sylwia i Dominika są mistrzyniami w pokonywaniu kryzysowych sytuacji i trudności związanych z projektowaniem sukni ślubnych. Jak same twierdzą, pierwszą przeszkodą może być już samo poszukiwanie odpowiedniego materiału, zwłaszcza tego o bardzo dobrej jakości. „Często wspomagamy się współpracą

95


trendy

fot. mat. promocyjne

z włoskimi i hiszpańskimi dostawcami. Zamawiamy tkaniny z zagranicy, Dominika na swój ślub znalazła materiał aż w Tajlandii! Dzielnie próbujemy stawiać czoła tym materiałowym deficytom” - dodaje Sylwia. Dziewczyny stawiają czoła także innym wyzwaniom, jak na przykład telefon o późnej godzinie od zapłakanej panny młodej na tydzień przed ślubem, która stwierdza, że jej prawie już gotowa sukienka nie jest spełnieniem jej marzeń. Takie sytuacje także mają miejsce i projektantki wraz z całym atelier muszą podjąć wyzwanie uspokojenia rozchwianej emocjonalnie klientki lub uszycia w ekspresowym tempie całkiem nowej sukni. „Zdarzało się, że wykańczałyśmy suknię w piątek przed ślubem o drugiej w nocy w domu panny młodej. Proces pracy nad wspólnym projektem wytwarza niezwykłą relację pomiędzy nami, a dziewczyną, która do nas przychodzi i dlatego czujemy, że musimy być dla niej do końca. Zależy nam na tym, aby ta suknia była odzwierciedleniem jej charakteru, jej stylu i gustu, żeby naprawdę była wyjątkowa. Często oznacza to pracę w nadgodzinach, a czasem nawet na weselu, na którym summa summarum zazwyczaj lądujemy, bo zwyczajnie się zaprzyjaźniamy z tymi dziewczynami. Jesteśmy tam dla nich i czuwamy nad tym, żeby być w pogotowiu, gdyby cokolwiek się stało z suknią”. To, co dla Sylwii i Dominiki najcenniejsze to fakt, że kilkumiesięczne przygotowania, począwszy od pierwszego spotkania, aż po moment kulminacyjny, jakim jest ślub, budują szereg wspomnień związanych z suknią ślubną. Im bliżej ślubu, tym emocje są bardziej rozchwiane, tym panna młoda mniej pewna swojego wyboru i rola dziewczyn to nie tylko realizacja projektu, ale także swego rodzaju emocjonalne wsparcie. Jest płacz, jest zwątpienie, jest różnica zdań, ale na koniec – jak dziewczyny same zapewniają – zawsze jest eksplozja radości, którą widać w momencie założenia gotowej sukni. Wtedy górę bierze wzruszenie obu stron i ogromna satysfakcja – nie tylko z dobrze wykonanej pracy, ale także z tego szczerego błysku w oczach panny młodej. „Żadna z dotychczasowych dziewczyn, która szyła u nas sukienkę, nie sprzedała jej. To jest spory kawałek ich osobistych historii, do której i one i my często powracamy z uśmiechem, z rozrzewnieniem, z nostalgią. Dziewczyny przyznają, że praca nad ich suknią była niesamowitą przygodą związaną z tym wyjątkowym dniem, jakim jest ślub. Nie przeżyłyby tego, gdyby po prostu poszły do sklepu i wybrały model, w którym wyglądają najlepiej. Wspomnienia są budowane na emocjach i relacjach z innymi, a tego nie brakuje w naszym atelier. W atelier, któremu ostatecznie zdecydowałyśmy się nadać imię Nostalgia, bo właśnie ta pojawia się na koniec każdej z tych przepięknych historii”.

fot. mat. promocyjne

Byłam, przeżyłam i potwierdzam wszystko, co dziewczyny tu przekazały. Sama spoglądam na moją sukienkę stworzoną razem z nimi, momentami w nieco burzliwy sposób. Powstała suknia, którą założyłam raz, ale która zawiera w sobie więcej pięknych wspomnień niż rzeczy, które noszę na co dzień.

96

www.ateliernostalgia.com MALWA W.


bądź fit z Adą Palką

BADŹ FIT W KAŻDYCH WARUNKACH

KSIĄŻKA “SKOK PO ZDROWIE! BIURO” TO PUBLIKACJA DEDYKOWANA OSOBOM PRACUJĄCYM ZA BIURKIEM. ADRIANNA PALKA UDZIELA W NIEJ WSKAZÓWEK, JAK ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE NA BARDZIEJ AKTYWNE, PROPONUJE ZDROWE NAWYKI ŻYWIENIOWE I PODSUWA CIEKAWE PRZEPISY.

fot. mat. promocyjne

fot. Łukasz Lic

A

utorka, która współpracuje z nami od dawna – motywując do dbania o siebie, dostrzega tym razem najczęstsze wymówki powstrzymujące nas przed podjęciem aktywności fizycznej, stara się zmienić nastawienie czytelnika i zachęcić do zmiany stylu życia. Przede wszystkim jednak udowadnia, że miejsce pracy wcale nie stanowi przeszkody w podejmowaniu choćby minimalnego wysiłku fizycznego. Proponuje zestaw oryginalnych ćwiczeń możliwych do wykonania w warunkach biurowych. Na jesień planowana jest kolejna część serii – dla nowej grupy czytelników. E-book „Skok po zdrowie! Biuro” dostępny jest tylko w wersji elektronicznej i został przygotowany formacie EPUB-3, co umożliwiło umiesz-

czenie w książce elementów interaktywnych: w przepisach kulinarnych każdy czytelnik może sprawdzić ilości składników na 1, 2 lub 4 porcje dania, a na końcu rozwiązać krótkie testy dotyczące stylu życia i odżywiania. DLACZEGO SKOK PO ZDROWIE? Trenerka Adrianna Palka zakłada elegancką sukienkę i szpilki i udowadnia, że można ćwiczyć nawet przy biurku w pracy. Książka zawiera propozycje zdrowych dań, przekąsek i koktajli, ale przede wszystkim zestaw ćwiczeń dedykowanych wszystkim osobom wykonującym pracę biurową. Wyrwij się zza biurka, czas-start!

ZAPRASZAM NA: WWW.TRENER.KRAKOW.PL WWW.FACEBOOK.COM/TRENERPERSONALNYADRIANNAPALKA WWW.INSTAGRAM.COM/ADAPALKA

97


uroda

DAJ PIĆ SWOJEJ SKÓRZE

PIĘKNA I ZDROWA SKÓRA NA LATO – OKIEM EKSPERTA

Jeśli wiosną odwiedzałaś kosmetologa, sprawdziłaś stan skóry i dobrałaś ze specjalistą odpowiednią dla niej codzienną pielęgnację, to nie masz się czym martwić. Najlepszym sposobem, by przygotować skórę na lato są profesjonalny krem z wysokim filtrem oraz lekki krem nawilżający. Jeśli jednak do tej pory nie korzystałaś z usług i porad kosmetologa, to nie wahaj się i odwiedź gabinet przed wakacjami. Kiedy robi się cieplej, klimatyzatory w pomieszczeniach i samochodach obniżają temperaturę, pomagają nam lepiej funkcjonować, kiedy jest gorąco. Bardzo silnie jednak wysuszają skórę. W lecie niewskazane jest wykonywanie silnych zabiegów złuszczających na bazie kwasów. Skórę przede wszystkim delikatnie oczyszczamy i nawilżamy, ponieważ jest ona w tym czasie wyjątkowo spragniona. Mocne słońce z jednej strony dodaje nam energii do życia i dostarcza ważnych dla organizmu witamin, z drugiej emituje promieniowanie, które skutkuje nie tylko piękną opalenizną, ale i degraduje komórki skóry. Opalanie powoduje niszczenie skóry. Reakcja, jaką jest produkcja melaniny, to obrona przed poparzeniem. Dobrze przygotowana i zabezpieczona przed szkodliwym działaniem słońca skóra opala się powoli i równomiernie. Często jednak na twarzy pojawiają się piegi, a także przebarwienia (ostuda) i pieprzyki.

Artykuł powstał we współpracy z Barbarą Maj, kosmetologiem, ekspertem pielęgnacji z Centrum Urody Moss w Krakowie.

98

fot. mat. promocyjne

PRZED WAKACJAMI WARTO DOKŁADNIEJ PRZYJRZEĆ SIĘ SWOJEJ SKÓRZE, PONIEWAŻ JEJ STAN I POTRZEBY ZMIENIAJĄ SIĘ CIĄGLE, SZCZEGÓLNIE W OKRESACH DUŻYCH ZMIAN POGODOWYCH. ABY ODPOWIEDNIO JĄ PRZYGOTOWAĆ I ZABEZPIECZYĆ, NAJLEPIEJ POZWOLIĆ OCENIĆ JEJ STAN SPECJALIŚCIE. BARBARA MAJ – KOSMETOLOG I EKSPERT PIELĘGNACJI URODY Z SALONU MOSS W KRAKOWIE UDZIELIŁA KILKU UNIWERSALNYCH PORAD. Bez słońca jednak nie da się żyć, warto więc zachować zdrowy rozsądek i umiar w kąpielach słonecznych, a przede wszystkim odpowiednio zabezpieczać skórę przed, w ich trakcie oraz po ekspozycji na słońce. Doskonałe w tym celu są produkty profesjonalne marki Diego Dalla Palma Professional RVB SkinLab z linii SUN, które można zakupić w wybranych salonach kosmetycznych. Sztyft SUN SPF 50+ tej marki to absolutny must have tego lata. Znajdziesz dla niego miejsce w każdej torebce i będziesz mogła go stosować w ciągu dnia, kiedy tylko zajdzie potrzeba. Po opalaniu, skóra jeszcze długo jest wysuszona i chce pić, więc należy ją odpowiednio nawilżać. Na co dzień stosuj kremy z filtrami zgodnie z zaleceniami producenta, skórę podrażnioną uspokajaj za pomocą mgiełki z wodą termalną i nawilżaj używając lekkich, ale silnie działających kremów profesjonalnych. Po udanych wakacjach skóra będzie potrzebowała delikatnego oczyszczania i regeneracji. Pomogą w tym zabiegi Geneo. Podczas zabiegu warstwa rogowa naskórka zostaje złuszczona, a skóra zostaje dotleniona i przygotowana na wchłanianie substancji aktywnych z preparatów, które głęboko nawilżają i regenerują skórę, przywracając jej blask i zdrowie po słonecznych kąpielach.

Więcej informacji: Moss Kraków ul. Prochowa 9, Kraków www.moss.krakow.pl

Katarzyna Maksyjan PR Manager, Cappuccino PR katarzyna.maksyjan@cappuccino-pr.pl


fot. Robert Bednarczyk / Media Lounge make up Karolina Cichoń modelka Barbar Siry

NIEKONWENCJONALNA KRESKA EYELINER W UŻYCIU

make up

LUBICIE UŻYWAĆ EYELINER W MAKIJAŻU? BA! Z PEWNOŚCIĄ. CZARNA KRESKA TO W KOŃCU KLASYKA, MAŁO KTO WYGLĄDA W NIEJ ŹLE. OWSZEM, WYMAGA PRECYZJI, PODPARTEJ NIE TYLKO JEDNODNIOWĄ PRAKTYKĄ, ALE JEDNAK WARTO POĆWICZYĆ. TRENDY PODPOWIADAJĄ, ŻE TERAZ OBOWIĄZUJE KRESKA DOŚĆ NIEKONWENCJONALNA. MOŻE BYĆ NA GÓRNEJ, NA DOLNEJ POWIECE, W ZAŁAMANIU, W SAMYM KĄCIKU ZEWNĘTRZNYM – GRUNT, ABY JEJ KSZTAŁT NIE BYŁ TRADYCYJNY. Moja propozycja może do najłatwiejszych w wykonaniu nie należy, ale wygląda zjawiskowo. Przede wszystkim trzeba najpierw zadbać o skórę i nałożyć podkład. Wedle uznania i upodobań (skupiamy się przecież na oczach). Kości policzkowe podkreślamy

świeżo i naturalnie, może być bronzer, ale ja bardzo lubię delikatny róż nałożony bardzo oszczędnie na „jabłuszka”. Na powiekę nanosimy bazę – coś, co przedłuży trwałość cieni i eyelinera. Następnie pod sam łuk brwiowy i na dolną powiekę aplikujemy cielisty cień (wybrałam pasteloworóżowy MAC Yoghurt). Innych kolorów już nie stosujemy. Oko nabierze trójwymiarowego efektu przez umiejętne rozmieszczenie kreski. A tę zaczynamy robić klasycznie, najcieńsza w kąciku wewnętrznym, rozszerzająca się ku krańcowi. Eyeliner poprowadzimy równo, gdy będziemy zerkać nieco w dół i lekko naciągniemy powiekę. Zewnętrzny kącik wyciągamy do góry tak, jak byśmy chciały

połączyć kreskę z końcówką brwi. Wślizgując się z powrotem w załamanie zaznaczamy je czernią. Końcówki wyrysowanych linii (tej w załamaniu i tej z zewnętrznego kącika) wyostrzamy, muszą być cieniutkie. Warto jednak wiedzieć, że ten rodzaj linii dobrze prezentuje się na oczach, które nie mają zbyt opadających kącików i schowanej powieki górnej. Nie zapominamy o brwiach, które najczęściej naturalnie podkreślam specjalną kredką do brwi (MAC Eyebrows). Usta możemy pomalować delikatnie lub mocno, z połyskiem lub matowo, zależy od naszego humoru. Ja zastosowałam delikatną pomadkę zbliżoną do odcienia ust. I voilà! KAROLINA CIOCHOŃ

99


cafeteria

JAK DALEKO OD DOMU? Filmiki motywacyjne krzyczą: „rzuć pracę, studia, ograniczenia, odważ się żyć”! Para specjalistów od reklamy z RPA postanowiła wcielić te doniosłe hasła w życie. Stworzyli inspirujący projekt, w którym sprawdzają, jak daleko w sensie fizycznym mogą oddalić się od swojego domu w Johannesburgu i jak daleko mentalnie są w stanie oddalić się od swojej strefy komfortu. Podróż – po Austrii, Norwegii czy Niemczech – dokumentują na blogu i Instagramie (@howfarfromhome).

fot. mat. promocyjne

WHO MADE MY CLOTHES? DO PRACOWNI PABLA PICASSA WSZEDŁ KIEDYŚ NOWY LISTONOSZ. ODDAŁ MALARZOWI LIST, ROZEJRZAŁ SIĘ WOKÓŁ I POWIEDZIAŁ: - ZDOLNEGO MA PAN SYNKA... - DLACZEGO PAN TAK MYŚLI? - ZAPYTAŁ PICASSO. - PRZECIEŻ WIDZĘ - TYLE TU RYSUNKÓW..

100

W centrum Berlina stanął automat, w którym można kupić T-shirt za 2 euro, istnieje jednak pewien haczyk – przed dokonaniem zakupu trzeba obejrzeć kilkuminutowe wideo, które tłumaczy tak niską cenę. Na ekranie pojawiają się zdjęcia dzieci i kobiet, pracujących w fabryce jednej ze znanych sieciówek w Bangladeszu. Ciekawa kampania społeczna stworzona przez organizację Fashion Revolution ma zwrócić uwagę na tragiczne warunki pracy i niskie wynagrodzenie osób, które pracują przy tworzeniu naszych ubrań, często ponad 16 godzin dziennie, za mniej niż 13 centów na godzinę. Po pokazie filmu każdy kupujący może zdecydować: kupić koszulkę czy przekazać pieniądze na działalność fundacji. Sprzedano kilka sztuk.


3


4


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.