lounge | No. 57 | grudzień-styczeń'13

Page 1

57 #

bezcenny

W NUMERZE: MIRON CHOMACKI • AGNIESZKA ŻULEWSKA • FILIP PĄGOWSKI • JASIŃSKI & FRIENDS • THE DUMPLINGS I INNI

www.loungemagazyn.pl

GRudz/stycz'14 ISSN 1899-1262



57 #

bezcenny

W NUMERZE: MIRON CHOMACKI • AGNIESZKA ŻULEWSKA • FILIP PĄGOWSKI • JASIŃSKI & FRIENDS • THE DUMPLINGS I INNI

www.loungemagazyn.pl

GRudz/stycz'14 ISSN 1899-1262








6

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Największy wybór świec zapachowych w Polsce! Dostępne w sklepach Zapach Domu w Krakowie i Rzeszowie ul. Miodowa 33, Kraków • Galeria Rzeszów, Al. Piłsudskiego 44, Rzeszów www.zapachdomu.pl


8

lounge ...bo jakość ma znaczenie


onu Look” sez y z s t ę r o “Najg i wydobyć pomogą C

t Après. n a v A i c ś i styl y! Zapraszam

Kolekcja inspirowana najnowszymi trendami IT Look L’Oréal Professionnel. Fryzury: Tomasz Marut Make up: Kalina Opalińska Foto: Agata Mendziuk Stylizacja i produkcja: Joanna Marszałek

Avant Après ul. Kupa 5, Kraków tel. 12 357 73 57 www.avantapres.pl


REDAKCJA: redaktor naczelny / reklama

grafika / skład

Michał Adamiec

michal@loungemagazyn.pl

reklama

Agnieszka Sochacka agnieszka.sochacka@loungemagazyn.pl redaktor działu Kultura

Natalia Czekaj natalia.czekaj@loungemagazyn.pl redaktor działu Kulinaria

Anna Skwarek anna.skwarek@loungemagazyn.pl redaktor działów Moda i Zdrowie i Uroda

Joanna Jawor

WSPÓŁPRACA: Maciej Bennewicz, Eva Fydrych, Gurba Daj Pan 5, Sylwia Kupiec, Justyna Kuska, Monika Machowska, Marta Merta, Iwona Oszmaniec, Małgorzata Ościłowicz, Karolina Pałyga, Maggie Piu, Karolina Stęclik, Adrian Suszczyński, Marcin Makiato Wójciak, Michał Zębik Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (12) 633 77 33 57 #

57 OKŁADKA I ZDJ. PO LEWEJ #

bezcenny

...bo jakość ma znaczenie

...bo jakość ma znaczenie

W NUMERZE: MIRON CHOMACKI • AGNIESZKA ŻULEWSKA • FILIP PĄGOWSKI • JASIŃSKI & FRIENDS • THE DUMPLINGS I INNI

kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design

kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design

Jak do nas dojechać: kierunek: Rondo Grzegórzeckie tramwaje: 1, 9, 11, 14, 20, 22, 50 autobusy: 125, 128, 184 kierunek: ulica Starowiślna tramwaje: 9, 50

bezcenny

W NUMERZE: MIRON CHOMACKI • AGNIESZKA ŻULEWSKA • FILIP PĄGOWSKI • JASIŃSKI & FRIENDS • THE DUMPLINGS I INNI

Zdjęcia: Miron Chomacki | www.chomacki.com Modelka/aktorka: Agnieszka Żulewska

Godziny otwarcia: Pon. - Sob.: 10 - 22 Niedz.: 10 - 20 www.galeriakazimierz.pl

Grudzień’13

Grudzień’13

57

www.loungemagazyn.pl

GRudz/stycz'14

57

ISSN 1899-1262

GK_00113 kampania swieta_2013 11.2013 Longue 210x297.indd 1

15/11/13 09:50

www.loungemagazyn.pl

GRudz/stycz'14 ISSN 1899-1262

Sukienka H&M Trendy, Mąka Wrocławska


Bulwar Kurlandzki www.restauracjaaugusta.pl KONTAKT REZERWACJE@RESTAURACJAAUGUSTA.PL 728 529 413

ZAPRASZAMY NA SPOTKANIA BIZNESOWE, ANDRZEJKI, KOLACJE WIGILIJNE ORAZ DO ZIMOWEGO OGRÓDKA


cafeteria

Z PRZYMRUŻENIEM OKA - iDIOTS

S´WIATECZNE ‘ CIEKAWOSTKI Współczesny wizerunek św. Mikołaja zawdzięczamy coca-coli. W 1931 r. charakterystycznego dziadka z brodą w czerwono-białym kostiumie (kolory coca-coli) stworzył Huddon Sundblom.

Krótkometrażowy film „iDiots” to obraz XXI wieku, w którym technologia zajmuje kluczowe miejsce. Nie traktuj tego filmiku ZBYT poważnie. Każdy z nas ma swojego wewnętrznego idiotę - mówią twórcy. Mimo to trudno przejść obok niego obojętnie i nie zastanowić się nad miejscem technologii w naszym życiu. Jeśli jeszcze nie widziałeś „iDiots” koniecznie zajrzyj na www.youtube.com/watch?v=NCwBkNgPZFQ

Opracowanie: MAŁGORZATA OŚCIŁOWICZ

Podczas świątecznych dni spożywamy nawet do 6 tysięcy kalorii dziennie. Nietrafione prezenty pod choinką znajduje aż 20% Polaków. Najczęstsze noworoczne postanowienia to rzucenie palenia (26%) oraz dieta (17%), w swoich planach 1/3 Polaków wytrzymuje zaledwie tydzień. W latach 1659-1681 okazywanie świątecznego nastroju w Bostonie skutkowało mandatem w wysokości 5 szylingów. Grecy obdarowują się prezentami dopiero 1 stycznia. W Australii i Nowej Zelandii ze względu na położenie geograficzne w Wigilię organizuje się grilla na plaży. Pewien Brytyjczyk Andrew Park, codziennie przez 14 lat obchodził święta Bożego Narodzenia.

12

lounge ...bo jakość ma znaczenie

POMYSŁ NA... ŚWIĘTA ZA GRANICĄ

Niemal 17% Polaków (aż o 8% więcej niż w roku ubiegłym) decyduję się na spędzenie okresu świąteczno-noworocznego za granicą. Ogromne zainteresowanie wyjazdami wynika z przystępnych cen i korzystnego układu kalendarza – zaledwie 6 dni urlopu pozwala na 16-dniowy wypoczynek. Najczęściej wybierane kierunki to: Wyspy Kanaryjskie, Włochy, Austria i Francja. Zamiast przedświątecznej gorączki, wielogodzinnych przygotowań i spotkań – co piąty Polak wybiera relaks za granicą.


Jesteś singlem ale musisz udowodnić swoim znajomym, że się z kimś spotykasz? Za sprawą niedawno uruchomionego start-upu InvisibleGirlfriend.com to żaden problem. Rynek usług pozwalających stworzyć fałszywy związek jest coraz bardziej profesjonalny – po opłaceniu miesięcznego pakietu fala lajków i komentarzy od zakochanej dziewczyny zalewa Twój facebookowy profil. „Invisible Girlfriend” dzwoni, zostawia wiadomości na poczcie, a nawet wysyła prezenty. Twoja nowa, wspaniała, nieistniejąca dziewczyna robi wrażenie na znajomych, Twoje ego wzrasta, a samopoczucie się polepsza. Za zaledwie 49$ można kupić iluzję rzeczywistego uczucia, tylko czy właśnie o to chodzi w prawdziwym życiu?

STOP DLA SPRZEDAŻY ALKOHOLU PO 22 00

Radni i część mieszkańców dzielnicy I Stare Miasto w Krakowie zwrócili się do prezydenta miasta z postulatem wprowadzenia zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. W uzasadnieniu uchwały przywołano przykłady innych Europejskich państw (Niemcy, Austria, Litwa), w których wysokoprocentowe trunki sprzedawane są do godziny 22-23. Według radnych problemem jest rosnąca ilość sklepów całodobowych, szczególnie na terenie Śródmieścia – w całym Krakowie jest ich niemal 2400, co znacznie przewyższa inne duże miasta w Polsce (Wrocław-1570, Gdańsk-785). Prezydent Majchrowski zadeklarował swoje poparcie dla anty-alkoholowej inicjatywy, czy w związku z tym będziemy musieli przyzwyczaić się do braku całodobowych sklepów?


zdjęcia: Jakub Gil | lounge

Straszny Dwór w Scandalach. cel wybrały Plac Nowy 9 i krakowskie Le Scandale, które na jedną noc zmieniły się w Straszny Dwór, pełen pajęczyn i mroku! Tradycyjnie tego wieczoru nie zabrakło wyśmienitych drinków

i specjalnej muzycznej oprawy. Wśród gości największe wzięcie miały krwiste koktajle i zimne przekąski. Mamy nadzieje że po tej nocy w lokalu nie zostały żadne zwłoki?

kowane są zarówno przedstawicielom biznesu jak i sympatykom kultury tego kraju. Tegoroczne Dni Belgijskie były również doskonałą okazją do przybliżenia i poszerzenia wiedzy nt. Belgii. Uczestnicy wieczorów kulinarnych „Małże i Frytki”, dzięki światowej sławie kucharzowi Kristofowi Delaure mieli możliwość smakowania owoców morza podawanych w towarzy-

stwie belgijskich frytek. Nie mogło zabraknąć wydarzenia związanego z piwem, którego jak wiadomo w Belgii jest ponad 700 rodzajów. Atrakcją wieczoru było food pairing, czyli sztuka łączenia piwa z konkretnymi potrawami, w którą uczestników wprowadził ekspert i miłośnik piwa- Michel Winniczek z Bar Expert Polska. Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycje

zdjęcia: Michał Kalet

Strzygi, czarownice, demony, zjawy, duchy, upiorne lalki i inne przerażające stworzenia kolejny raz, 31 października wyszły z ukrycia by siać przerażenie i strach. Tym razem, za swój

Jubileuszowe Dni Belgijskie 2013

zdjęcia: materiały openmedia

Konferencje, spotkania biznesowe oraz kulturalno - kulinarne to tylko niektóre z wydarzeń, które miały miejsce w Poznaniu i w Warszawie w ramach tegorocznych Dni Belgijskich. Organizatorem przedsięwzięcia była Belgijska Izba Gospodarcza i Ambasada Belgii wraz z przedstawicielstwami ekonomicznymi Regionów: Brukseli, Flandrii i Walonii. Dni Belgijskie dedy-

Galeria Bronowice - miejsce inne, niż wszystkie Otwarciu galerii towarzyszy hasło: Sztuka – Moda – Rozrywka, bo też wokół tych trzech obszarów budowana jest komunikacja nowego centrum handlowego. To nie tylko sklepy znanych i lubianych marek (np. pierwsze

14

lounge ...bo jakość ma znaczenie

w Krakowie H&M Home, Salewa), ale też specjalna propozycja rozrywkowo – kulturalna. Lokal Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, studyjne kino Mikro, pierwsza Biblioteka w galerii handlowej i Galeria Forum – lokal Muzeum

Narodowego w Krakowie – to nietuzinkowa oferta Galerii Bronowice. Uroczyste otwarcie Galerii Bronowice odbyło się w piątek, 29 listopada. Przecięcia wstęgi dokonali m.in. Prezydent Miasta Krakowa - Jacek Majchrowski.



twarze

Andrzejki | Klub Baroque | Kraków 30.11.2013 fot: Jakub Gil

twarze

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 16

lounge ...bo jakość ma znaczenie



felieton

JEDNYM ZDANIEM:

GRUBA PRZESADA

Lubię wszystko duże, bo podobno duże jest lepsze, na przykład wydaje się, że marketowa myśl marketingowa jest oparta na strategii „Napiszmy na paczce XXL albo 50% więcej i oczywiście gratis i wszyscy to kupią!” i patrząc na homo marketusów w amoku biegających po centrach handlowych raczej się nie mylą, ja osobiście staram się mieć pod ręką kalkulator i sprawdzić ile „tego czegoś’” wyjdzie za kg/litr/szt., czy inną w miarę adekwatną jednostkę miary i zazwyczaj okazuje się, że wbrew pozorom mniej znaczy więcej, to znaczy kupując mniej, wydam mniej, bo MEGA-Paka czy coś tam XXXL okazuje się być droższe od paczki standard, nie jest to regułą, ale kilka razy mocno się zdziwiłem ile bym dołożył kupując większe opakowanie, owszem od jakiegoś czasu jest obowiązek umieszczania ceny za kg/litr/szt./ coś tam, ale po pierwsze mam ograniczone zaufanie do tych wyliczeń, a po wtóre zazwyczaj ta druga cena jest napisana cyferkami w rozmiarze XXXXS i pomimo tego, że nie noszę okularów, ani niespecjalnie mogę narzekać na kłopoty ze wzrokiem, to jednak wytrzeszczanie gałek co po raz przy każdej półce jakoś mnie nie bawi, a kalkulator (jak i miliard innych rzeczy, o czym pisałem miesiąc temu) mam zawsze pod ręką gdyż jest we telefonie, no więc w zazwyczaj sobotni poranek chodzę sobie po markecie i liczę, i tak co tydzień, a jak już w klimacie marketowo-handlowo-centrumowym jesteśmy, to gdy nadchodzi listopad irytuje mnie bardzo, bardzo okropnie, ogromnie, strasznie wkurza i potwornie wnerwia, że około 5 milisekund od chwili, w której jasnym się staje, że znicze są passé i ich sprzedaż w związku z odejściem dnia pierwszego listopada do przeszłości spada prawie do zera, natychmiast jak grzyby po deszczu rosną… CHOINKI i wszelkie dekoracje świąteczne wszędzie się pojawiające zwiastują nadejście Świąt Bożego Narodzenia już na dwa miesiące wcześniej i pomimo, że jakoś nie jestem specjalnie zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, to mam nieodparte wrażenie, że „naciąganie na świąteczne zakupy” już w połowie listopada jest celowe i głęboko przemyślane i zaplanowane przez Panów i Panie w działach marketingu zamkniętych w salach konferencyjnych biurowców pod wodzą swoich szefów, którzy to pokazują im różne wykresy i tabelki przypominając, że najważniejsze to zwiększyć sprzedaż (w końcu za to im płacą) no i pewnie stąd się bierze pomysł, żeby Święta zacząć już w listopadzie, podejrzewam też, że mają jakiś 18

lounge ...bo jakość ma znaczenie

tajny układ z rozgłośniami radiowymi, które atakują nasze narządy słuchu emitując po sto trzydzieści siedem razy dziennie utwory, które moim zdaniem powinny być zakazane (tak samo jak zakazane jest szerzenie nienawiści na tle rasowym, narodowościowym, kulturowym, religijnym i nie wiem jakim jeszcze), a mianowicie utwór Last Christmas w wykonaniu grypy WHAM! oraz All I want for Christmas is you Pani nazywającej się Mariah Carey, zasadniczo gdy słyszę któryś z tych utworów dostaję apopleksji i mam ochotę popełnić samobójstwo w jakiś tragicznie spektakularny sposób, wracając do „pompowania” sprzedaży wydaje mi się, że jednym z przekleństw naszych czasów jest to, że wszystkie centra handlowe (zwane galeriami) otwarte są w świątek, piątek i niedzielę przez prawie całą dobę (noce wyprzedaży i takie tam) nie wiem kto normalny idzie kupić sobie buty, kurtkę, garnitur, sukienkę albo serek waniliowy o godzinie 23 w piątek, ale widocznie ktoś uznał, że są ludzie takie potrzeby mający, zasadniczo nie jestem przeciwny ani nawet wrogi w stosunku do wolnego rynku i zasad nim rządzących, ale wydaje mi się, że należy też kierować się zdrowym rozsądkiem, którego ma wrażenie się jakoś nie bierze pod uwagę, i nikt nie przekona mnie, że zamykanie sklepów w niedzielę to powrót do średniowiecza, bo u naszych słynących z pracowitości zachodnich sąsiadów (nie mówiąc już o krajach, w których występuje zjawisko o nazwie siesta chociaż one są na krawędzie bankructwa, więc to może być nie najlepszy przykład) widziałem zamknięte sklepy i stacje benzynowe w weekend, więc da się, w promieniu mniej niż 1.5 kilometra (sprawdzone wg mapy Wujka Gugla) od miejsca w którym mieszkam jest 10 (słownie: dziesięć) stacji benzynowych (dwie z orłem, dwie na których tankują karetki, jedna, która zalała Zatokę Meksykańską, jedna z muszelką, jedna norweska, na której tankują babcie na motorach i trzy inne, których reklamy w TV nie widziałem), a ilość razy kiedy na którejś z nich

ADRIAN SUSZCZYŃSKI Autor jest absolwentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, od 8 lat pracuje w Agencji Reklamowej, od kilku lat prowadzi przedmiot Etyka w Reklamie w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie. Pasjonat maratonów MTB.

tankowałem mogę policzyć na palcach jednej ręki, bo prawie zawsze tankuję na innej stacji, która uwaga, uwaga, czynna jest do godz. 22.00, z ciekawości zapytałem jeszcze dobrego Wujka ile stacji jest „w pobliżu Kraków” i okazało się, że jest ich dobrze ponad 100 (słownie: sto), a dlaczego tak marudzę o tych godzinach otwarcia i takich tam, ano z powodu akcji NIE RÓB ZAKUPÓW 24 GRUDNIA, no i cóż osobiście popieram tę ideę w całej rozciągłości, od kilku lat staram się nie robić zakupów w tym dniu, jak również w niedzielę (czasem się nie udaje, ale zdecydowana większość niedziel jest nie-zakupowa), azaliż więc kilka dni temu na jednym z portali społecznościowych „wrzuciłem” tenże post z tymże apelem na swój profil i po zaskakująco krótkim czasie pojawiło się ponad 20 komentarzy moich znajomych, którzy tłumaczyli mi, że to nie jest nic złego, że wręcz przeciwnie, to jest potrzebne, że nikt nikogo nie zmusza i co mają powiedzieć lekarze, policjanci i tak dalej, przepraszam bardzo, ale jak ktoś postanawia zostać lekarzem, pielęgniarką, policjantem, strażakiem, żołnierzem (i jeszcze kilka innych zawodów można by tu umieścić) to po pierwsze primo raczej nie „dostaje” takiej pracy „z przypadku”, po drugie „primo” ma świadomość, że będzie miał dyżury, bo taka jest specyfika zawodu i porównywanie tego do pracy na kasie w markecie to jak porównywać Kasię Cichopek z Sophią Loren (no można, tylko po co?), otóż mnie się wydaje, że da się żyć bez zakupów w niedzielę i Wigilię, naprawdę, to nie jest trudne, wystarczy pomyśleć wcześniej, zaplanować, może nawet (o zgrozo!) mniej kupować, w końcu małe jest piękne, azaliż więc Drodzy Czytelnicy, Życzę Wam Skromnych Wesołych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych z rodziną w domu, a nie w kolejce do kasy, kropka. ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com



twarze

Wernisaż Mariana Murawskiego | Galeria Abbey House | Warszawa 14.11.2013

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 20

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Marcin Lewicki


KULTURA


wydarzenia

grudzień 2013

RADAR KULTURALNY

KRAKÓW

28.XI22.XII Przemek Dzienis - „I can’t speak, I’m sorry” w Galerii Pauza

Dzienis jest jednym z największych talentów fotograficznych młodego pokolenia, jego twórczością zachwycali się ostatnio nawet redaktorzy włoskiego „Vogue’a” (oraz my, w ostatnim numerze „Lounge”). Najnowszy projekt artysty zbudowany został z 6 wielkoformatowych fotografii i dwóch projekcji wideo. Na trzech zdjęciach artysta przedstawił sylwetki młodych mężczyzn, ukazanych w zaaranżowanych sytuacjach, wizualizujących stan smutku, depresji i niepokoju. Pomimo neutralności i sterylności białej przestrzeni fotograficznego studia, w którym wykonane zostały fotografie, poszczególne prace niosą w sobie silny ładunek emocjonalny. Uwagę Przemka Dzienisa skupiają przedmioty i relacje – artysta refleksyjnie analizuje je w swoich pracach, poruszając się swobodnie między obszarami wyznaczanymi przez różne media i gatunki artystyczne. Portret silnie obnaża tu swój rzeźbiarski potencjał, transformuje ciało w krajobraz. Jego zdjęcia cechuje niepokojąca atmosfera, zmuszająca widza do dokonania własnej interpretacji. www.facebook.com/GaleriaPauza

19.XII Koncert AYO, Klub Kwadrat

Po raz kolejny wokalistka o nigeryjsko-romskich korzeniach odwiedzi nasz kraj. Koncert będzie promował niedawno wydany czwarty studyjny krążek artystki „Ticket to The World”. Płyta to połączenie akustycznego soul, folk oraz rockowych brzmień z muzyką country. Ponadto znalazły się tu również dwa wyjątkowe covery – „Sunny” z repertuaru Bonny M oraz „I Wonder” Rodrigueza, którym Ayo zafascynowała się po obejrzeniu filmu „Sugarman”. www.klubkwadrat.pl

8.XII22.XII

Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia Na szóstej edycji festiwalu widzowie będą mieli okazję zobaczyć najciekawsze sztuki z teatrów z całego kraju. Organizowany jest on przez Łaźnię Nową oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe. Będzie trwał aż tydzień! Głównym punktem programu jest konkurs Inferno, podczas którego będziemy mieli okazję zobaczyć 12 najgorętszych premier ostatniego sezonu. www.boskakomedia.pl

22

lounge ...bo jakość ma znaczenie



wydarzenia

Michael Mayer w Prozak 2.0

Michael Mayer to wraz z braćmi Voigt jeden dowodzi najmodniejszą marką klubową ostatnich lat – kolońskiemu Kompaktowi. Kompakt to nie tylko wytwórnia płytowa. To potężna instytucja, mająca pod sobą wiele mniejszych labeli i agencję bookingową. Instytucja, która od dwóch dekad skupia najciekawszych DJów i producentów. Regularnie pojawia się w podsumowaniach prestiżowych mediów jak Pitchfork czy Resident Advisor. Równocześnie jeden z najlepszych didżejów świata, autor kultowych serii “Immer” i “Speicher”. Obok Ricardo Villalobosa i Richiego Hawtina największy współczesny symbol szlachetnego tech-house’owego minimalu. Mayer niejednokrotnie trafiał też na listę ulubionych DJów takich pism jak „Groove”„Raveline”„Mixmag” czy „Urb”. Na swym koncie ma remiksy m.in. dla Svena Vatha („Face It”), Pet Shop Boys („Flamboyant”) i Depeche Mode („Precious”). Jako Supermayer stworzyłteż niezwykły, 14-minutowy remis „Tiergarten” Rufusa Wainwrighta. Fani elektronicznych brzmień nie mogą przegapić występu legendy w Prozaku! www.facebook.com/ProzakDwaZero

14.XII

WARSZAWA

grudzień, styczeń

Wystawa JASIŃSKI&FRIENDS II, Galeria Przy Teatrze

Kolejna wyjątkowa wystawa, która jest dowodem na to że w sztuce współczesnej wciąż liczy się PIĘKNO, KUNSZT I RADOŚĆ TWORZENIA. Organizatorami wydarzenia są Dominik Jasiński oraz Amaristo Galeria Przy Teatrze. W niej właśnie, we wnętrzach Teatru Narodowego, zagości wystawa, która potrwa do końca stycznia. Kuratorem wydarzenia jest Dominik Jasiński, wybitny polski artysta malarz. Wystawa „Jasiński & Friends II” ma na celu zaprezentowanie twórczości polskich młodych artystów działających na różnorodnych płaszczyznach sztuki. Ideą ekspozycji jest przede wszystkim promocja polskiej sztuki, m.in.: malarstwa, rzeźby, grafiki, fotografii. Wystawione dzieła artystów będzie można kupić już w trakcie trwania wernisażu. Gośćmi Dominika Jasińskiego są młodzi, zdolni artyści, m.in.: Sam Kaminsky (grafika), Ania Fijałkowska – Oleksiak (grafika), Marcin Painta (malarstwo), Laura La Wasilewska (malarstwo), Krzysztof Kopeć (malarstwo), Maggie Più (malarstwo), Weronika Gęsicka (grafika), Krzysztof Łyżyn (malarstwo), Renata Domagalska (malarstwo), Rafał Tarnawski (rzeźba), Aga Pietrzykowska (malarstwo), Ewa Paulska (malarstwo/grafika), Łukasz Gniadek (fotografia), Zuzia Soińska-Szozda (pozłotnictwo), Wojtek Bąbski (malarstwo), Monika Bubła (malarstwo), Ewelina Kołakowska (malarstwo), Paweł Wojtak (malarstwo), Jerzy Treit (malarstwo), Adam Krause (fotografia) oraz Lech Bator (grafika/malarstwo),Jolanta Michalak (malarstwo). Wywiad z Dominikiem – o wystawie i nie tylko – znajdziecie parę stron dalej :) www.galeriaprzyteatrze.pl

10.XII ALABAMA GOSPEL CHÓR, SALA KONGRESOWA Alabama Gospel Chór to grupa aż 20 artystów kierowanych przez Andreę Daniel. W tym roku towarzyszyć im będzie również Terrence Frieson, zwycięzca nagrody Grammy. Zespół wprowadzi nas w radosny i ekspresyjny klimat muzyki gospel i jego duchowej esencji oraz zapowiada, że porwie publiczność do wspólnego tańca i śpiewu. www.kongresowa.pl

24

lounge ...bo jakość ma znaczenie



wydarzenia

Sokół i Marysia Starosta w 1500m2

14.XII

pożegnalny koncert Czystej Brudnej Prawdy / release party Czarnej Białej Magii Album „Czysta Brudna Prawda” osiągnął niedawno status platynowej płyty, sprzedając się w nakładzie ponad 30 tys. egzemplarzy. Sokół i Marysia Starosta zagrali od jego premiery ponad 100 koncertów w kraju i zagranicą. 13 grudnia do sklepów trafi ich nowy krążek, zatytułowany „Czarna Biała Magia”. Lirycznie będzie to bardzo osobisty materiał, na którym nie pojawią się żadni goście, natomiast za produkcję muzyczną odpowiadają takie postacie, jak m.in. DJ Premier, Shuko, Roca Beats, WhiteHouse, SoDrumatic, Jimmy Ledrac, Drumkidz czy też SpaceGhostPurrp. Z tej okazji dzień później Wojtek i Marysia zagrają nie tylko dobrze znany i lubiany materiał z „CBP”, ale także kilka premierowych utworów z nowej płyty. Nie zabraknie też gości - na scenie pojawią się również: Włodi, Hades, Pokój z Widokiem na Wojnę, Fu/Olsen oraz Żyto, a zza dwóch zestawów gramofonów usłyszycie: DJ’a B, Deszcza, Kebsa oraz Steeza. Po koncertach after, gdzie do samego rana wspólnie świętować będziemy platynę oraz nowe wydawnictwo Prosto Label! www.1500m2.com

14.XII

Indios Bravos, Stodoła

W połowie grudnia muzycy z zespołu Indios Bravos, już po raz kolejny wystąpią w klubie Stodoła. Założycielem i liderem zespołu jest gitarzysta Piotr Banach, niegdyś związany z grupą Hey. Ich muzykę można określić jako swoistą mieszankę bluesa, reggae z domieszką rockowych klimatów. Indios Bravos ma już na sowim koncie 5 studyjnych albumów. www.stodola.pl

więcej newsów na: www.loungemagazyn.pl

26

lounge ...bo jakość ma znaczenie



FILMOWA JESIEŃ W WILANOWIE

JUSTYNA KUSKA

wydarzenie

PONAD 250 POLSKICH PLAKATÓW AUTORSTWA NAJWYBITNIEJSZYCH GRAFIKÓW UBIEGŁEGO STULECIA, RECENZJE FILMOWE AGNIESZKI OSIECKIEJ, POKAZY KLASYKÓW POLSKIEGO I ŚWIATOWEGO KINA –MUZEUM PLAKATU W WILANOWIE NA NADCHODZĄCĄ JESIEŃ I ZIMĘ PROPONUJE PODRÓŻ DO ŚWIATA FILMU. WYSTAWA „FILMOWO MI... POLSKI PLAKAT FILMOWY Z LAT 1945-1969” POTRWA DO 12 STYCZNIA 2014 R. POLSKA SZKOŁA PLAKATU Polski plakat artystyczny miał się narodzić w 1899 r. Wówczas Stanisław Wyspiański zaprojektował afisz zapowiadający wykład Stanisława Przybyszewskiego połączony z prezentacją dramatu Maurycego Maeterlincka. Prawdziwie złota era sztuki projektowania plakatów to jednak lata 50-te i 60-te. Jak mówi anegdota, w 1945 r. Henryk Tomaszewski i Eryk Lipiński, wówczas studenci warszawskiej ASP, spotkali się w Łodzi. Lipiński miał zaproponować Tomaszewskiemu: wiesz co, mam fajny pomysł, będziemy robili plakaty filmowe. Na co ten odpowiedział: Jak to będziemy robili plakaty filmowe? My? Prawdziwi artyści? To jest niemożliwe. A jednak… Sam termin Polska Szkoła Plakatu powstał w latach 60-tych XX w. na określenie grupy polskich artystów-plakacistów, którzy odnieśli międzynarodowy sukces. W 1948 r. na Międzynarodowej Wystawie Plakatu Filmowego w Wiedniu Tomaszewski otrzymał aż pięć głównych nagród. Od tego czasu graficzny światek nieustannie kierował swoje oczy na Polskę, a o Polskiej Szkole Plakatu rozpisywały się takie pisma jak: szwajcarski „Graphis”, niemiecki „Gebrauchsgraphik”, radzieckie „Isskustwo”, czeski „Tvar”, belgijska „Gazette des Beaux-Arts” czy amerykański „New York Times”. Artyści zajmowali się głównie wykonywaniem plakatów o tematyce kulturalnej – ilustrowały filmy, spektakle teatralne czy przedstawienia cyrkowe. Plakat nie musiał niczego sprzedawać – był placem zabaw dla artystów. Próżno na nich szukać wszechobecnych dziś treści reklamowych czy logotypów sponsorów. POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI Plakaty prezentowane na wystawie „Filmowo mi…” zapowiadają klasyczne hity polskiego i światowego kina. Zobaczymy m.in. afisze do „Bulwaru zachodzącego słońca” – filmu Billy’ego Wildera z 1950 r. , „La Strady” Federico Felliniego (1954) kultowego westernu Freda Zinnemanna „W samo południe” (1952) czy bijący rekordy popularności w latach 50-tych film z Brigitte Bardot w roli głównej („Paryżanka”, 1957). Polskie kino reprezentują filmowe plakaty do „Jak być kochaną” Wojciecha Hasa (1963), „Eroiki” Andrzeja Munka (1958) czy klasyków w reżyserii Andrzeja Wajdy: „Kanału” (1956) i „Niewinnych Czarodziei” (1960) a także mniej znanych produkcji filmowych pokazywanych w Polsce w latach 50-tych i 60-tych XX wieku. Gratką dla miłośników filmu i projektowania graficznego będą mniej znane plakaty autorstwa kobiet-graficzek: Hanny Bodnar, Liliany Baczewskiej czy Hanny

Śmiech zabroniony (reż. Charles Chaplin, Lachen verboten) Film zmontowany z fragmentów wcześniejszych obrazów Charliego Chaplina: Włóczęgi, Poszukiwacza przygód, Emigranta i Spokojnej ulicy. Ukazuje ewolucję kreowanej przez artystę postaci i samego kina Chaplina. Plakat na potrzeby polskiego widza w 1957 r. zaprojektował Roman Cieślewicz.

28

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Lipińskiej oraz recenzje pisane przez studentkę łódzkiej filmówki Agnieszkę Osiecką. Warto przypomnieć, że lata PRL-u to okres, w którym nie istniał wolny rynek usług graficznych. Na początku lat 50-tych i w latach 60-tych przemysł filmowy był kontrolowany przez Państwo. Dystrybuowano głównie obrazy radzieckie, chińskie oraz sztuki klasyków rosyjskich. Mecenasem plakacistów były dwie instytucje Film Polski oraz Centrala Wynajmu Filmów, których logo jest widoczne na większości dzieł. Zatrudniały one grafików-artystów dlatego też, jak podkreśla komisarz wystawy, Aleksandra Jatczak z Muzeum Plakatu w Wilanowie większość prezentowanych dzieł, jeśli nie dorównywała to przewyższała poziomem artystycznym same filmy.

Filmowo mi… Polski plakat filmowy z lat 1945-1969 4 października 2013-12 stycznia 2014 Muzeum Plakatu w Wilanowie ul. St. Kostki Potockiego 10/16 02-958 Warszawa


wydarzenia

Tajemnica szyfru (reż. Lucjan Bratu, Secretul cifrului) Nakręcona w 1959 r. roku ekranizacja powieści rumuńskiego pisarza Theodora Constantina. Akcja filmu i książki rozgrywa się w 1944 r. Niemieccy żołnierze wycofują się z terenów Rumunii komunikując się ze sobą za pomocą tajemniczego szyfru… Na potrzeby polskiej dystrybucji sugestywny plakat wykonał Stanisław Zagórski (1960 r.).

Śpiąca królewna (reż.: Clyde Geronimi, Sleeping Beauty) Animowana adaptacja XVII-wiecznej baśni Charles’a Perraulta w reżyserii Clyde’a Geronimiego z 1959 r. Księżniczka Aurora zapada w głęboki sen wskutek rzuconej przez wiedźmę klątwy. Czar odwrócić może jedynie pocałunek księcia… Klasyczny film Disneya. Polski plakat wykonała ilustratorka Hanna Bodnar w 1962 r.


wydarzenie

Pieski świat (reż. Gualtiero Jacopetti, Mondo Cane) Przełomowy dokument inaugurujący w kinie powojennym tzw. nurt „mondo” – ukazujący na ekranie prawdziwą śmierć. W obrazie zestawione zostają obyczaje cywilizowanego świata i ludów prymitywnych. Widz odwiedza chińską restaurację serwująca psie mięso, farmę bydła w Japonii, gonitwę byków w Pampelunie i przygląda się polowaniu na mężczyzn na wyspie Kiriwina. Autorem polskiego plakatu jest Wojciech Zamecznik (1964 r.).

Tajemnica Picassa (reż. Henry Gerges-Cluzot, Le mystère Picasso) Nagrodzony na Festiwalu Filmowym w Cannes w 1956 r. film dokumentalny poświęcony osobie Pabla Picassa. Artysta pod czujną obserwacją oka kamery tworzy swoje obrazy. Większość z nich po zakończeniu zdjęć została zniszczona – istnieją jedynie na taśmie filmowej. W Polsce obraz promował plakat Wojciecha Fangora z 1957 r.

Symfonia pastoralna (reż. Jean Delannoy, La Symphonie Pastorale) Film jest adaptacją powieści André Gide’a. W niewielkiej szwajcarskiej wiosce pastor przygarnia niewidomą, dwunastoletnią dziewczynkę. Po latach wyrasta ona na piękną kobietę, która zmienia, dotąd wyłącznie ojcowskie, uczucia pastora… Rola Michéle Morgan została doceniona na Festiwalu Filmowym w Cannes w 1947 roku. Autorem polskiego plakatu jest Henryk Tomaszewski.

30

lounge ...bo jakość ma znaczenie



wydarzenie

PANO-RAMA 2013 JUSTYNA KUSKA

W 2006 ROKU, W SWOJE TRZYDZIESTE URODZINY SŁAWOMIR ELSNER NA STRYCHU RODZINNEGO DOMU ODKRYŁ ARCHIWALNE EGZEMPLARZE POPULARNEGO NA ŚLĄSKU TYGODNIKA „PANORAMA”. ESTETYKA FOTOGRAFII PRASOWYCH Z LAT 70-TYCH POPCHNĘŁA GO DO STWORZENIA CYKLU KILKUDZIESIĘCIU OBRAZÓW INSPIROWANYCH RZECZYWISTOŚCIĄ PÓŹNEGO PRL-U. EFEKT TYCH DZIAŁAŃ DO 22 STYCZNIA MOŻNA PODZIWIAĆ W KATOWICKIEJ GALERII „RONDO SZTUKI”. Sławomir Elsner pochodzi z Wodzisławia Śląskiego, od dziecka mieszka i tworzy w Niemczech. „PANO-RAMA 2013” jest jego pierwszą monograficzną wystawą na rodzinnym Śląsku. Jej tytuł można odczytywać wieloznacznie. Raz jako bezpośrednie nawiązanie do cyklu prac z 2006 roku ale też jako próbę szerokiego, a więc panoramicznego spojrzenia na dotychczasowe dokonania artysty.

32

Katowickie „Rondo sztuki” przypomni obrazy z tytułowej serii, w których malarz naśladuje ale i twórczo przetwarza motywy z epoki gierkowskiej znalezione na kartach popularnego tygodnika. Elsner z niebywałą precyzją rekonstruuje charakterystyczną dla epoki kolorystykę, wyblakły odcień papieru a nawet kiepską jakość ówczesnych narzędzi drukarskich. Wśród odtwarzanych motywów pojawiają się reklamy popularnych kosmetyków czy ówczesnych nowinek technicznych jak duży fiat, obowiązkowy akt „dziewczyny tygodnia”, sesje modowe ale i zwykłe obrazki z codziennego życia w Polsce lat 70-tych. Sięgnięcie po wycinki ze starego czasopisma to gest mający charakter nie tylko sentymentalnej podróży w czasie. Ojciec artysty regularnie czytywał periodyk aż do 90-tych a zdjęcia, które posłużyły Elsnerowi za wzór do wykonania prac malarskich pochodzą z numerów wydanych w 1976 roku – co nieprzypadkowo koresponduje z datą urodzenia artysty. Na katowickiej wystawie zobaczymy nie tylko obrazy z namalowanej w 2006 roku serii „Panorama”. Zostaną one skonfrontowane z nowymi dziełami pokazującymi Polskę AD 2013.

Sławomir Elsner (ur. 1976 r. w Wodzisławiu Śląskim) –na stałe mieszkają i tworzy w Berlinie. W latach 1995-2002 studiował w Kunsthochschule w Kassel. Jest laureatem licznych nagród m.in. w konkursie fotograficznym des dit we Frankfurcie nad Menem (2001) i nagrody Selbst Im Weitesten Sinne w Kunstverein Marburg oraz stypendystą KunstHaus w Essen (2004). Zajmuje się fotografią, malarstwem i rysunkiem. Jego prace były pokazywane m.in. w Warszawie, Paryżu, Londynie, Los Angeles czy Seulu.

Wystawa odbywa się w ramach XXII edycji Festiwalu ArsCameralis. Z tej okazji Elsner na ścianach galerii stworzy wielkoformatowe instalacje nawiązujące do cyklu „Populaires”, w którym artysta posługując się techniką niby-dziecinnej wydzieranki bawił się estetyką pornografii z lat 70-tych, celowo „wydzierając” strategiczne elementy kompozycji.

Sławomir Elsner, PANO-RAMA 2013 22 listopada 2013 – 22 stycznia 2014 Galeria Rondo Sztuki Rondo im. Gen. Jerzego Ziętka 1 Katowice 40-121

lounge ...bo jakość ma znaczenie


www.thepointclub.pl

NOWY

info@thepointclub.pl

PUNKT

NA KLUBOWEJ MAPIE MIASTA

GET facebook.com/thepointcracow The Point, ul. Szewska 4

Czynne Czw - Sb od 22:00

TO

THE POINT!


artysta miesiąca

21 listopada w domu handlowym Mysia 3 nie tylko zaprezentowano premierowe rzeczy z metką „UEG x Filip Pagowski”, ale odbyło się również uroczyste otwarcie wystawy prac Pągowskiego. Na prezentacji pojawili się m.in. Lidia Popiel, Katarzyna Sokołowska, Joanna Klimas, Michał Piróg, Magdalena Schejbal, Tomasz Stańko oraz Rinke Rooyens.

34

lounge ...bo jakość ma znaczenie


FILIP PĄGOWSKI Let’s look good & PLAY! Ręka do góry, kto zdawał sobie sprawę z tego, że charakterystyczne czerwone serduszko z wielkimi oczami pochodzące z rozchwytywanej linii Play COMME des GARÇONS zostało zaprojektowane przez naszego rodaka, superzdolnego grafika Filipa Pągowskiego. Jest nas zdecydowanie za mało! Mieszkający przez wiele lat w Nowym Jorku absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych zdobył uznanie na całym świecie, stając się jedną z najbardziej interesujących ikon współ-

czesnego dizajnu. Z japońską marką związany jest od 13 lat, ale poszczycić może się także współpracą z Diane Von Furstenberg, Saks Fifth Avenue czy Levi’s Asia. Jego ilustracje publikowały m.in. “The New York Times”, “Le Monde”, “The New Yorker”, “Visionaire” i “Hypebeast”. W końcu o projekty Filipa upomnieli się także Polacy – i wszystko wskazuje na to, że był to traf w dziesiątkę. Jego grafiki od niedawna możemy podziwiać na ubraniach marki UEG.

NATALIA CZEKAJ

artysta miesiąca

Właściciel brandu, Michał Łojewski, wychodzi z założenia, że to, co zakładamy powinno manifestować nasz stosunek do świata. Nietypowe, minimalistyczne, wykonane z ekologicznych surowców rzeczy okazały się sensacją na całym świecie. Oryginalna kreska Pągowskiego idealnie wpasowuje się w styl kolekcji – wróżymy jej niemały sukces. Sklep UEG: www.ueg-store.com Więcej o artyście: www.filippagowski.com



szminką i cieniem

JASIŃSKI & FRIENDS MAGGIE PIU

Czy sztuka współczesna musi nam się kojarzyć ze skandalem, brzydotą i bólem tworzenia? Wydaje się, że powoli do galerii sztuki powraca to, co przez ostatnie lata traciliśmy jako społeczeństwo. A to dzięki przewrotności krytyków, którzy wmawiali nam, że jedyną trafną i słuszną drogą dla odbiorców sztuki jest ich ślepa wiara w głos mówiący, że artysta musi tworzyć rzeczy szokujące, prowokujące lub obrażające uczucia, natomiast każda inna sztuka jest nudna, tandetna lub kiczowata. Wybitni artyści, jak np. Matejko przestali być według niektórych znawców sztuki malarzami, a wulgarni prowokatorzy stali się artystami wybitnymi. Jednak ludzie, w ogólnym pojmowaniu ODBIORCY, nie są głupi czy ślepi, śmieją się (chociaż po kryjomu) z puszek

fasoli czy wieszaków wystawianych jako eksponaty w galeriach. Odbiorcy pragną czuć i rozumieć sztukę i potrzebują pozytywnych wizualnych doznań, potrzebują PIĘKNA. Pewnie dlatego pierwsza wystawa JASIŃSKI & FRIENDS, która miała miejsce na początku 2013 roku cieszyła się tak ogromnym wzięciem, że tytułowy sprawca tego sukcesu postanowił to powtórzyć. Mowa tu o Dominiku Jasińskim, artyście wyjątkowym, z którym mam przyjemność rozmawiać. Wystawę pt. JASIŃSKI & FRIENDS można oglądać przez dwa miesiące (grudzień i styczeń) w Galerii przy Teatrze w Warszawie, a Lounge Magazyn” jest jednym z patronów medialnych ” tej imprezy.


szminką i cieniem

Dominiku, kurator wystawy to brzmi dumnie, ale właściwie po co Ci to? Jesteś znanym malarzem, możesz z powodzeniem wystawiać swoje dzieła sam, niekoniecznie promując przy swoim rozpoznawalnym nazwisku (prawie 30 000 fanów na fb) innych artystów. Mówi się przecież dużo o zazdrości zawodowej, szczególnie w środowiskach twórczych, chcesz wprowadzić w ten „zawistny” świat iskrę nadziei? Maggie, w grupie siła. Ja miałem dużo szczęścia spotykając na swojej drodze ludzi, którzy kilka lat temu mi pomogli i jest to dla mnie wyróżnieniem, kiedy zapraszam artystów do projektu i oni chcą wziąć w nim udział. Bo to nie do końca jest tak, że JASIŃSKI & FRIENDS daje szansę na pokazanie swojej sztuki, która bez tej wystawy by nie zaistniała. Rzeczywiście mamy kilku artystów zupełnie nieznanych, ale mamy też takich, którzy radzą sobie świetnie i – śmiem twierdzić – reprezentują bardzo wysoki poziom artystyczny. Potrzeba zorganizowania tej wystawy zrodziła się w zeszłym roku po tym, jak zaproszono mnie do wzięcia udziału w Dniach Sztuki w Lambeth w Londynie. Na całym świecie promuje się lokalnych artystów, więc dlaczego Polacy mieliby nie zachwycać się tym, co mają u siebie? Ja pamiętam jeszcze, jak trudno było mi na początku pokazać swoje prace gdziekolwiek, jak niesprawiedliwe wydawały mi się warunki dyktowane przez galerie sztuki. I nadal jest dla mnie nie do przyjęcia, kiedy galeria proponuje mi zrobienie wystawy, gdzie od artysty wymaga się zapłacenia za wynajem powierzchni wystawowej, druk materiałów i jeszcze oddanie 40 czy 50% ze sprzedaży prac. To trzeba zmienić, bo pamiętajmy o tym, że to zaszczyt dla galerii gościć artystę, a nie odwrotnie! Ponadto to, o czym mówisz na początku – dążenie do pokazywania piękna i sztuki przemyślanej, nieprzypadkowej. Studiując grafikę, zetknąłem się z bardzo niezdrowym podejściem młodych, rozpieszczonych twórców do tego, co robią. Nie jest sztuką namalowanie zdeformowanej postaci ludzkiej, bo inaczej się nie potrafi, sztuką jest zdeformowanie postaci ludzkiej, bazując na wiedzy i na tym, że potrafimy jednocześnie namalować człowieka niezdeformowanego, poprawnego anatomicznie. Artysta powinien posiadać wiedzę, z której czerpie i świadomie ją naginać i wykorzystywać, przerysowywać to, na co ma ochotę, a nie to, czego zwyczajnie nie potrafi narysować z natury. Rzeczywiście dużo w naszym środowisku zawiści, o czym niejednokrotnie się przekonałem, ale mnie to nie zniechęca. Kiedyś prof. Borys powiedział mi, że złemu artyście to i źle zatemperowany ołówek przeszkadza. I tacy się zawsze znajdą, a prawdziwa sztuka się obroni. Nikt nie ma monopolu na piękno. Co więcej, kanony piękna od zawsze ulegają zmianie, przemijają 38

lounge ...bo jakość ma znaczenie

i wracają, ale jeśli ma się warsztat i dużo się pracuje to jest duża szansa, że zostanie się zauważonym. Ja bardzo lubię pracować w atmosferze, kiedy jest dużo ludzi robiących zupełnie inne od siebie rzeczy – to wyzwala we mnie motywację do działania. Kiedy widzę, że ktoś robi niesamowitą sztukę, to podświadomie dążę do tego, żeby pracować więcej. Nie kopiować, ale iść swoją drogą. Taka zdrowa rywalizacja.

to na większą skalę, a nawet może porzucić malarstwo? Zdecydowanie mam apetyt na więcej. Tzn. chciałbym, żeby na początku JASINSKI&FRIENDS było imprezą cykliczną raz lub dwa razy do roku. Zawsze w tym samym miejscu, nie zawsze z tymi samymi artystami. Jednocześnie wiem, że pewnego dnia JASINSKI&FRIENDS zacznie się odbywać również za granicą. Marzy mi się promocja naszych artystów na rynkach międzynarodowych, a wcale nie jest to takie trudne. Na razie wystarcza mi organizowanie tego projektu, to takie moje dziecko i chciałbym patrzeć, jak rośnie z roku na rok w siłę. To dopiero druga edycja więc jeszcze jest trudno. Logistyka i organizacja wystawy to naprawdę dużo pracy. Najgorsze jest chyba dotarcie do sponsorów. W tym roku udało nam się pozyskać DAGMA ART, ludzi z wielkim zapałem i zrozumieniem dla sztuki. Malarstwa nigdy nie zostawię, bo wiele rzeczy straciłoby dla mnie wówczas sens. No chyba, że będzie mnie stać na to, żeby kupić wszystkie prace Marcina Painty – obwieszę sobie wówczas nimi mieszkanie i będzie kolorowo. Czy uważasz że w sztuce są jeszcze ważne albo znów są ważne takie wartości, jak piękno, tzw. kunszt czy pozytywne przesłania? Podobno ładne obrazy są nudne? Co sądzisz na temat polskiej sztuki współczesnej?

Tym razem zaprosiłeś aż 30 artystów, oglądając ich prace można otwarcie powiedzieć, że są z jednego kręgu PIĘKNA I KUNSZTU artystycznego? Według jakiego kodu wybierałeś swoich Friends? Ogólnie ideą wystawy jest integracja środowiska i pokazanie polskiej sztuki. JASINSKI&FRIENDS brzmi trochę tak, jakbym zebrał grupę moich znajomych i jakbyśmy mieli pławić się we własnym sosie :) Jednak nie wszystkich znam osobiście, do niektórych nawet daleko mi stylistycznie. Chciałem zebrać artystów różnorodnych. I nawet jeśli część z nich robi rzeczy zupełnie odmienne od tego, co mi się podoba, to wszyscy tworzą na wysokim poziomie technicznym. Z pewnością nie udało mi się dobrać grupy subiektywnie, bo trudno do sztuki subiektywnie podchodzić, ale starałem się, żeby przekrój był jak najbardziej zróżnicowany. Jest na przykład taka Maggie Piu, której prace zachwycają mnie kolorem, pomysłem i siłą przekazu, ale jest też Jurek Gabryszewski ze wspaniałą kompozycją i wyczuciem, fakturami. Każdy z ‘naszych’ artystów wnosi do wystawy co innego i trudno to wartościować. Zresztą chyba nie potrzeba... Czy Twoje plany jako kuratora sztuki zawężają się tylko do tej imprezy, chcesz to robić cyklicznie, czy może planujesz robić

Według mnie dzień, kiedy odejdziemy od pojmowania sztuki jako kunsztu i dobra wyższego będzie początkiem końca naszego rozwoju jako społeczeństwa. Piękno jest nam potrzebne, pięknem trzeba się otaczać. Sztuka wyrosła nie tylko z potrzeby komunikacji czy dokumentacji życia dawnych społeczeństw, ale i z potrzeby dekoracyjnej, z chęci przeniesienia się w inny, magiczny świat. Nie wolno nam także zapominać o duchowych wartościach sztuki, o płaszczyźnie katharsis. Z zadowoleniem i optymizmem śmiem twierdzić, że te wartości nadal są bliskie współczesnemu twórcy. Mimo, iż wielu artystów stawia na bezmyślne szokowanie czy po prostu maluje ‘ładnie i żeby pasowało do wnętrza’, to zawsze znajdzie się spore grono hołubiące jeszcze starym zasadom, artyści myślący i świadomi. A przekaz nie zawsze musi być pozytywny, ważne, żeby był. Trudno jest mi wartościować pomiędzy obrazami ładnymi, a tymi bardziej kontrowersyjnymi. Myślę, że jeśli obraz ma jakieś przesłanie i chwyta odbiorcę za serce, to jest dziełem uzasadnionym i mającym rację bytu. Polska sztuka współczesna reprezentuje bardzo wysoki poziom. Wracamy trochę do historii i naszych tradycji, a jednocześnie mamy młodych


i zdolnych twórców, którzy z powodzeniem czerpią z motywów ogólnoświatowych. Może nie jesteśmy aż tak aktywni na arenach międzynarodowych, ale nie wynika to z braku talentu, a raczej z ograniczonych możliwości wypłynięcia na szersze wody. Całe szczęście to też powoli ulega zmianie, rodzą się nowe projekty (Fundacja Dumni Polską), świadomość Polaków odnośnie sztuki ewoluuje. Ja sam coraz częściej spotykam się z klientami, którzy traktują nabycie obrazu jako inwestycję a nie ozdobę na ścianę. Pozostaje tylko odwieczna bolączka finansowa, bo to, że Polacy coraz więcej podróżują (nie, nie mówię o Egipcie!) i chłoną jest super. Ale wracając do kraju pamiętajmy, że może warto nabyć obraz twórcy rodzimego, wesprzeć to, co dzieje się u nas. Wiem, że wiele czasu przebywasz poza granicami Polski, jak się ma według Twojej subiektywnej oceny sztuka polska w stosunku do sztuki wystawianej w zagranicznych galeriach? Nasza sztuka jest mocna i odważna, a co najważniejsze – zrozumiała i uniwersalna. Przestaliśmy być narodem męczenników i teraz coraz częściej komentujemy (tworząc) to, co dzieje się na świecie. Wspaniałe jest to, że nie zapominamy o tym, że mamy swój własny język, symbolikę. Częściej według mnie spotkać można polskie obrazy, z polskimi akcentami, a przy tym takie, które zachwycają czy zastanawiają odbiorcę zagranicznego. A jak Ty się czujesz poza granicami Polski, jak pojmowana jest Twoja sztuka tam a jak tu, jakie są Twoje odczucia? Gdzie czujesz się lepiej, gdzie Ci się lepiej tworzy i gdzie się lepiej sprzedaje obrazy? Ja czuję się dobrze wszędzie, bo wiem, że nie ma znaczenia gdzie jestem, a to jakie warunki sam sobie stworzę do pracy. Tyle rzeczy zależy przecież od nas samych – ważne, żeby nie być biernym. Zawsze staram się chłonąć jak najwięcej z kultury miejsc, w których przebywam, a potem przetwarzać tą wiedzę i filtrować przez moją polskość – to daje dużo inspiracji. Jednocześnie w każdym kraju jest coś, co mnie irytuje (to chyba nieuniknione). W Polsce jest to niski poziom etyki pracy, w Portugalii odkładanie wszystkiego na później, a w Kuwejcie brak możliwości pokazywania tego, co jako artysta chciałbym pokazać. Ale wszystko można ‘przeskoczyć’, do każdych warunków można się zaadaptować. Ważne, żeby mieć ‘otwartą’ głowę. Teraz jestem trochę na rozdrożu. Wyjechałem z miejsca, które przez 30 lat było moim domem, nie dotarłem jeszcze do miejsca, które chciałbym, żeby moim domem zostało, próbuję stworzyć dom w miejscu zupełnie mi nieznanym. Jako „ojciec” wystawy co chciałbyś o niej powiedzieć? Czy wszystkich swoich zaproszonych przyjaciół-artystów traktujesz po ojcowsku na równo, czy masz jakiś faworytów, których wyjątkowo wysoko oceniasz? Nie da się wszystkich traktować tak samo. Wystawa jest bardzo zróżnicowana, co jest zasługą biorących w niej udział artystów. Nie mam też aspiracji, aby artystom ‘ojcować’, bo są to ludzie dojrzali. Może na różnych etapach swojej drogi twórczej, ale z pewnością potrafią myśleć samodzielnie i wiedzą co chcą swoją sztuką pokazać.


artysta miesiąca

może zajmie to więcej czasu i pracy, ale warto zaczekać na efekty. Sztuka kiedy łączona z rzeczami użytkowymi – nabiera innego wymiaru. To kolejna płaszczyzna dla artysty, na której może się wykazać. Ważne, żeby wiedzieć co chce się zrobić. np. Nie można porównywać super uszytych ubrań z bajecznymi nadrukami, z breloczkami czy długopisami (a takie propozycje też dostawałem). Na razie pracuję z Maćkiem Muszyńskim z MIMA BAGS. Torby Macieja są niesamowite i unikatowe. Już same w sobie stanowią dzieło sztuki, a uszlachetnione moimi grafikami (daleki jestem od wpadania w samouwielbienie, wręcz przeciwnie) stają się jeszcze piękniejsze. Taka kolaboracja daje też artyście oddech i perspektywę. Jak jeszcze można wykorzystać swój talent? Dlaczego zamykać się w dwuwymiarowych płótnach? To wszystko jest wielką przygodą, bez jakiegoś większego ciśnienia. Robimy z Maciejem torby, bo chcemy coś pokazać, dać ludziom fajny i użyteczny produkt. Maciek ma swoją pracę, ja mam zamówienia na parę miesięcy do przodu, a torby są wynikiem naszych pasji.

Faworytów oczywiście mam i to z różnych powodów. Niektórzy imponują mi techniką, inni tematyką czy pomysłem. Pozwolisz, że nie będę zdradzał… Twoje obrazy są bardzo charakterystyczne i optymistyczne. To przyjemność dla oka i umysłu, czy w Twojej „szufladzie” odnajdziemy szkice pełne grozy lub żalu, a może za kolorowym światem Twoich portretów kryje się zła albo smutna strona Dominika Jasińskiego, o której nie wiemy? Zawsze mnie korci, żeby wrócić do poważniejszych i bardziej mrocznych tematów, bo kiedyś byłem chyba trochę odważniejszy. Życie mnie wygładziło i nauczyło, że fajnie jest potrafić przekuć swoje smutki w coś, co innym da radość. Tak jak każdy mam swoje problemy, ale staram się ich nie pokazywać. Dla mnie sztuka to trochę ucieczka. Wolę koncentrować swoją energię na pracy niż na bezproduktywnym rozpatrywaniu „co by było gdyby”. Z pewnością mam też swoją ciemną stronę, która bardzo mocno we mnie wrze. Sam zresztą czuję, że rodzi się we mnie potrzeba wyrzucenia z siebie całego strumienia obrzydliwości i bólu, ale jeszcze nie czas. Nic na siłę. Na razie jest kolorowo. Malujesz dużo portretów, dlaczego? Zaczynając studia, nie potrafiłem poradzić sobie z malowaniem ludzi, jednocześnie człowiek 40

lounge ...bo jakość ma znaczenie

zawsze był dla mnie najbardziej interesującym i wdzięcznym tematem. Postanowiłem nauczyć się malować twarze, bo przez portret można przekazać tyle emocji. Twarz ludzka wyraża cały świat, jej grymasy, niedoskonałości… Z czasem, po wielu nieudanych próbach, zauważyłem, że odkrywanie człowieka przynosi mi dużo frajdy i portretowanie stało się dla mnie bardzo naturalne. Jednocześnie poznawanie ludzkiej anatomii a potem próba przeniesienia tej wiedzy na płótno zawsze mnie pociągały. Jaki masz pomysł na przyszłość, jakie masz twórcze plany, czy może ukarze się katalog z Twoimi obrazami? Wiem że Twoje obrazy można „nosić” :) - mówię tu o torebkach z nadrukiem Twoich obrazów, sama jako artystka idę taką drogą, nie bojąc się posądzenia o komercję, ale Ty – co sądzisz o łączeniu sztuki z modą albo innymi przedsięwzięciami tego typu? To są właśnie uroki pracy dla samego siebie – mogę robić to, na co mam ochotę i nie muszę się martwić, że ktoś mnie posądzi o komercję. Oczywiście wszystko z rozsądkiem i wyważeniem. To jest moje marzenie – żeby połączyć moje obrazy/grafiki z modą. Ale na dużą skalę, to musiałoby być przedsięwzięcie bardzo przemyślane i dopięte na ostatni guzik. Zawsze się bałem brać udział w projektach nie do końca poważnych czy amatorskich. Jeśli już się za coś zabieram, to chcę to zrobić dobrze. Być

Podobnie ma się rzecz z ubraniami. Widziałem Maggie Twoje obrazy wyprodukowane przez Marthu na koszulach – wyglądają magicznie. Na przyszłość pomysłów mam wiele, najtrudniej tylko wybrać te najbardziej ambitne i mające szansę na powodzenie. Ja jestem bardzo świadomy tego co robię i mimo, iż to dla mnie duża frajda, to nie zapominam, że to również moje źródło utrzymania. Potrafię się cenić, nie boję się przekuwać swojej sztuki/pracy w pieniądz, nadawać jej wartości wymiernej. Dzisiaj artysta musi być po trosze businessmanem. Jeżeli człowiek nie jest w stanie cenić sam siebie, to nigdy nie będzie w pełni doceniony przez otoczenie. Widzisz Maggie, ja nie zamierzam czekać następnych 20 lat, żeby być Artystą przez wielkie ‘A’. Zamierzam natomiast pracować, ile tylko się da i osiągnąć jak najwięcej. Oglądając Twoje obrazy, szukam inspiracji, którymi się karmisz. Widzę kwiaty, wzory, kolory …Szukam Twoich mistrzów, nie mogę ich wypatrzeć czy przyznasz się do kogo kierujesz swoje westchnienia kiedy tracisz wenę? Jak tracę wenę, to rozmawiam przez telefon :) Moja przyjaciółka Kasia Napiórkowska (nie ta od galerii, ale ta od restauracji Podróżnik w Rzeszowie) zawsze jest pod telefonem. Kiedy siedzę nad obrazem i nic mi nie wychodzi, to wystarczy kilka minut rozmowy i nawet nie zauważam, jak ‘ruszam z kopyta’. A tak na poważnie, to całe szczęście jeszcze nie tracę weny. Jest tylu artystów, z których czerpię


(nawet podświadomie) i których podziwiam. Mój największy mistrz Egon Schiele, Gustaw Klimt, cała secesja i Młoda Polska, mój ulubiony Wojtkiewicz, Franciszek Maśluszczak, niemieccy ekspresjoniści. Nie przepadam tylko za hiperrealizmem i abstrakcją. Od paru lat fascynują mnie polskie ludowe motywy, teraz doszły do nich fascynacje estetyką arabską. Mam takie marzenie, żeby połączyć wiele płaszczyzn, żeby stworzyć swój własny styl, ale się w nim nie zamknąć. Póki będę szukał to będę zadowolony, bo wiem, że w sztuce trzeba szukać, trzeba się rozwijać, nie wolno popaść w schemat. Czasami wymaga to wielkiej odwagi, czasami to wynik przypadku… Pytasz o album z moimi obrazami. Jeszcze do tego nie dojrzałem i trochę trudno mi uwierzyć, że ktoś byłby zainteresowany posiadaniem takowego. Tyle mam jeszcze do powiedzenia! Z drugiej strony nauczyłem się nie przekreślać tego, co udało mi się stworzyć dotychczas. Jestem zwolennikiem idei nieburzenia pomników i powrotów do przeszłości. Nie dlatego, że przeszłość była lepsza czy bezpieczniejsza niż to co nieznane, ale dlatego, żeby z tej przeszłości wyciągać nauki. Jakże inaczej można iść do przodu, jeśli nie z wiedzą o tym, co było dotychczas? Jakie ma marzenia artysta o Twoim statusie, codziennie dostajesz od fanów słowa pochwały, a nawet uwielbienia, jak sobie z tym radzisz? Czy jesteś już artystą spełnionym, mimo tak młodego wieku? Czy masz jakieś lęki i fobie, jak to wśród artystów bywa?

Zdarza się, że ktoś mnie rozpozna w taksówce czy na lotnisku, ale traktuję to z dużym przymrużeniem oka, jako niesamowicie przyjemne epizody. Należę do ludzi bardzo przyziemnych i głowę mam nisko (nie mówię tu o wzroście!!! Mój największy kompleks, hehe). Jeżeli kiedyś zdarzy się, że będę bardziej rozpoznawalny, to chciałbym użyć tego narzędzia do edukacji, promocji naszej sztuki, zmiany postrzegania artystów przez społeczeństwo i – przede wszystkim – do uzmysłowienia ludziom jak ważne jest kultywowanie piękna. Dominiku, dziękuję Ci bardzo za wywiad, miałabym pewnie jeszcze z tysiąc pytań. Cieszę się, że i moje obrazy znalazły się na wystawie JASIŃSKI & FRIENDS. A czy mógłbyś na koniec naszego wywiadu zachęcić czytelników „Lounge” do obejrzenia tej wystawy? Maggie, cała przyjemność po mojej stronie. Zachętą jest już samo to, że pokazujemy również Twoje prace. Pokazujemy nie jako galeria, ale my, jako grupa artystów, bo ja cały czas podkreślam – to jest nasza wystawa. Nie wystawa, do której Jasiński zaprosił znajomych. Więc jeśli chcecie stać się na te kilka tygodni częścią naszego świata, to wystawę zobaczyć trzeba koniecznie.

Kraków, ul. Józefa 2

Nie przesadzajmy! Mój status to nadal ‘praca w toku’. To prawda, mam rzeszę bardzo wiernych fanów, ale nigdy mi nie przeszło przez głowę, że to jest wyznacznikiem mojego sukcesu. Ja jestem zadowolony kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, pyta o mój sposób malowania, bo mogę wówczas ,bez zadęcia, podzielić się tym, co wiem. W zakłopotanie wprawiają mnie zawsze wszelakie wystąpienia publiczne, nie do końca też potrafię reagować na komplementy.


design

STYLOWE LENISTWO

PRZED NAMI SŁODKI OKRES ŚWIĄTECZNY, W KTÓRYM NASZ RUCH - KLASYCZNIE - W DUŻEJ MIERZE OGRANICZAĆ SIĘ BĘDZIE DO PRZECHADZEK MIĘDZY STOŁEM, A TELEWIZOREM. JAK WYPOCZYWAĆ WYGODNIE I Z KLASĄ? PODSTAWĄ WYPOSAŻENIA NASZEGO SALONU POWINIEN BYĆ ODPOWIEDNIO DOBRANY FOTEL I TELEWIZOR DOSKONAŁEJ JAKOŚCI - ALE WYBÓR OCZYWIŚCIE BYWA TRUDNY. „LOUNGE” MA JUŻ SWOICH FAWORYTÓW:

Fotel i podnóżek Hamilton Projekt: Henrik Pedersen Klasyczny fotel w kolekcji BoConcept, inspirowany wzornictwem lat 60-tych. Tym razem jednak projektant poszedł o krok dalej w swoich poszukiwaniach i połączył klasyczną prostotę duńskiego wzornictwa z japońską sztuką orgiami. Nawiązują do niej lekkie, przypominające arkusz papieru podłokietniki i oparcie. W komplecie także podnóżek, który może pełnić funkcje dodatkowego stolika. Do wyboru trzy różne rodzaje nóżek: metalowe i drewniane w kolorze naturalnego dębu lub dębu barwionego na czarno. Fotel może być wykończony dowolna tkaniną lub skórą. Do wyboru 90 wzorów. www.boconcept.com/pl-pl

Fotel Angels Wings Yellow

Loewe Art Nowy telewizor Loewe Art zapewnia najwyższą jakość, od designu aż po wyposażenie. Współczynnik odświeżania obrazu wynoszący 200 Hz w połączeniu z panelem full HD zapewnia precyzyjną płynność obrazu, a nasycony dźwięk o mocy do 80 W gwarantuje doskonałe brzmienie nawet w wąskiej obudowie. Loewe Art ma oczywiście wszystkie funkcje perfekcyjnego systemu domowej rozrywki – skupione w eleganckim interfejsie Loewe Assist Media. Krótko mówiąc, to telewizor perfekcyjny w każdym calu. Dostępny w czterech opcjach kolorystycznych – czarnej, białej, srebrnej i mokka. www.loewe.pl

42

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Unikalny kształt czyni go niezwykle wyjątkowym i eleganckim, a głęboki kolor uwydatnia wyrafinowany charakter. Wykonany z niezwykłą starannością zwraca uwagę na funkcjonalność i atrakcyjny design. Drewno bukowe oraz wełna, które zostały użyte do jego wykonania, zapewniają jakość na najwyższym poziomie. Przeznaczony zarówno do użytku domowego, jak również pomieszczeń komercyjnych. KARE-DESIGN www.zona-design.pl


TAKE LESS. GIVE MORE. W BoConcept znajdziesz wiele wspaniałych pomysłów na prezenty, których ceny rozpoczynają się od 19zł. Świeczniki, kubki, wazony, poduszki, ozdoby… nieskończone możliwości, które zaspokoją wszystkie gusta i potrzeby. Skorzystaj także z promocji i zaskocz swoich świątecznych Gości nowymi meblami do jadalni, tylko teraz wybrane stoły i krzesła taniej o 20%. Więcej informacji na boconcept.pl

Prezenty od 19zł

Krzesło NICO od 623,wcześniej od 779,-

STÓŁ 3.996,wcześniej 4.995,-

Wybrane STOŁY I KRZESŁA taniej o 20%*

W NIU Ż CZ U J TY S

*promocja obejmuje produkty zamówione od 15 listopada do 31 grudnia 2013 r. Dotyczy wybranych ybranych produktów.

KATOWICE, Galeria Nowy Roździeń, Al. Roździeńskiego 199, (32) 257 24 78, KRAKÓW, ul. Dekerta 24 (skrzyżowanie z ul. Klimeckiego), (12) 290 04 04


muzyka

SŁODKO-SŁONY SEN PIEROŻKÓW Wywiad z zespołem „The Dumplings”

44

lounge ...bo jakość ma znaczenie


muzyka

16-letnia fanka kóz o niesamowicie brzmiącym głosie i 17-letni miłośnik żelek – utalentowany samouk grający m.in. na gitarze, klawiszach, perkusji i akordeonie. Parę miesięcy temu wrzucili do sieci kilka autorskich kawałków i... zawrzało. Ich muzyka to świeżość, autentyczne emocje i rytmiczne eksperymenty. Energetyczny przebój „Słodko-słony cios” z miejsca podbił listy przebojów, a nastrojowy tekst utworu „Nie słucham” okrzyknięty został głosem młodego pokolenia. Z akademii szkolnych przenieśli się na scenę Warsaw Fashion Weekend, a dziś o imprezy z ich udziałem zabiegają najlepsze kluby Polski. Tuż po rewelacyjnym występie w krakowskim klubie Prozak 2.0 z trudem przeciskam się przez tłumy ich podekscytowanych fanów. A kiedy w końcu udaje mi się z nimi porozmawiać, ich fenomen zupełnie przestaje mnie dziwić – Justyna Święs i Kuba Karaś, czyli The Dumplings, to nie tylko para superzdolnych dzieciaków, ale i niesamowicie skromni, świadomi i twardo stąpający po ziemi artyści, którzy dopiero się rozkręcają. A możemy być pewni, że nasz apetyt na „Pierogi” będzie rósł w miarę jedzenia. Jak to się stało, że jeszcze trzy miesiące temu nikt o was nie słyszał, a dziś gracie w jednym z najlepszych klubów Krakowa, rozpoczynając jednocześnie trasę koncertową po największych miastach Polski? Wszystko to w dużej mierze przypadek. Współpracę na poważnie rozpoczęliśmy dopiero w te wakacje – wtedy zaczęliśmy pracować nad materiałem, który gramy obecnie (wcześniej komponowaliśmy piosenki bardziej „artystyczne”, niemające wiele wspólnego z elektroniką, na której skupiamy się obecnie). Udostępniliśmy kilka kawałków w internecie, napisaliśmy do Łukasza Jakóbiaka, który zaprosił nas na wywiad, a później już wiadomo, jak to się wszystko potoczyło… Odważne posunięcie, ale właściwie dlaczego akurat do Łukasza? Nie bombardowaliście swoim materiałem innych wpływowych dziennikarzy muzycznych? Kuba: Napisałem też m.in. do pana Marka Niedźwieckiego – ale bez większego odzewu. Z Łukaszem nawiązałem kontakt, bo zauważyłem, że czasem promuje młode zespoły umieszczając ich kawałki na swoim facebooku. Absolutnie nie liczyliśmy na występ w programie – ta propozycja totalnie nas zaskoczyła! A potem Wielkie Wejście i występ Warsaw Fashion Weekend – to ogromne wyróżnienie dla debiutującego zespołu. Jak było? Był to nasz pierwszy poważny koncert. Ludzie byli niesamowicie mili, organizacja doskonała – było super. Mimo, że na swój występ czekaliśmy trzy godziny wszystko wspominamy bardzo dobrze. Granie muzyki pod pokaz mody to zupełnie nietypowe doświadczenie, oczywiście trochę się obawialiśmy, ale na szczęście wszystko się udało. Pierwsze kroki na scenie wiążą się chyba z dużym stresem? Faktycznie jeszcze niedawno przed koncertami przejmowaliśmy się bardzo, ale w tym momencie to w zasadzie kompletnie minęło. Stres absolutnie nie jest paraliżujący – jedynie nas nakręca i motywuje. Generalnie bardzo podoba nam się to, co robimy i uwielbiamy być na scenie. Czujecie się już gwiazdami? Na samym facebooku macie dziś ponad 16 tys. fanów. A to, co działo się dziś pod sceną, to czyste szaleństwo! Nie, absolutnie nie nazwalibyśmy się gwiazdami. To zamieszanie wokół nas jest oczywiście bardzo miłe, daje nam „kopa” do dalszej

pracy, mamy motywację, żeby dalej komponować – i to jest super – ale przed nami jeszcze długa droga. Dorobiliście się już jakichś „psychofanów”, dostajecie listy miłosne? Widziałam, że w komentarzach pod waszym teledyskiem dziewczyny kłócą się, która zabierze Kubę na studniówkę. No tak (śmiech). Wiadomości z każdej strony dostajemy mnóstwo i oddanych fanów mamy faktycznie bardzo wielu (choć „psychofanami” byśmy ich nie nazwali). Pojawiają się też jakieś zaczepki i inne przejawy zainteresowania, ale wszystko to jest naprawdę bardzo bardzo miłe! A co z hejterami, spotykacie się z krytyką? Szczerze mówiąc wydajecie mi się fenomenem – czytając w internecie opinie na wasz temat, liczbę negatywnych komentarzy mogłabym policzyć na palcach jednej ręki… Tak, nas też to dziwi, ale zdecydowanie większość osób wypowiada się na nasz temat pozytywnie i bardzo nam kibicuje. Z pewnością jest to niesamowicie budujące. Ale oczywiście krytyka – ta konstruk-


muzyka

Kuba, powiedziałeś niedawno, że jesteś „uzależniony od komponowania”. Kiedy właściwie zaczęła się twoja przygoda z muzyką? Kuba: To moja pasja od dawna, jeszcze przed The Dumplings tworzyłem muzykę elektroniczną pod pseudonimem… którego lepiej nie będę zdradzał (śmiech). Moje utwory krążą gdzieś w internecie, ale w zasadzie robiłem to tylko dla siebie, traktując jako hobby. Wszystkie te moje nieśmiałe próby jakoś się przydały, wykorzystujmy to teraz w pracy z Justyną. Oczywiście czasem zdarzają się małe potknięcia – także i podczas dzisiejszego koncertu, mam jednak nadzieję, że nikt tego nie zauważył (śmiech). Jak wygląda praca nad tekstami piosenek? Są świetnie napisane i niesamowicie dojrzałe, skąd bierzecie pomysły? Justyna: Piszemy je razem. Inspiracje otaczają nas z każdej strony – bywają to m. in. filmy, a nawet różne dziwne sny – tak było np. w przypadku piosenki „Man Pregnant”, pomysł na tytuł powstał tu pod wpływem przewijającego się w moich snach motywu facetów w ciąży (śmiech). Siła tych tekstów na pewno tkwi w ich uniwersalności – kiedy już wykonujemy je na scenie, to każda osoba z publiczności może je inaczej interpretować. Kuba: Często pomysłów dostarcza nam literatura. Np. tekst piosenki „Everyone’s crying” powstał na podstawie opowiadania Márqueza. Oczywiście inne są teksty, które piszemy razem – siedząc obok siebie, jeszcze inne te, które piszemy sami w domu. Wtedy bywają bardzo osobiste i są formą autoterapii. A inspiracje muzyczne?

46

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Kuba: Ostatnio to głównie Arctic Monkeys, bardzo lubimy też duet AlunaGeorge, Kanye Westa... Słuchamy przeróżnych rzeczy, często nietypowych – takich, o które nasi fani nigdy by nas nie podejrzewali. Ja np. inspiruję się często muzyką filmową, kocham kompozycje Yanna Tiersena, i wprawne ucho w moich kompozycjach te inspiracje pewnie wychwyci. Jesteście ostatnio niemal nierozłączni – jak to z wami jest, dogadujecie się idealnie, czy bywa ciężko? Justyna: Jesteśmy jak rodzeństwo, no i jak to z każdym rodzeństwem bywa – zdarzają się ostre spięcia. Kuba ma bardzo ciężki charakter, ale jakoś daję sobie z nim radę (śmiech). Jak na tą nagłą sławę reagują wasi rodzice? Cieszą się, wspierają i otaczają rodzicielską troską. Oczywiście bywają zaniepokojeni, ale jak na to, co dzieje się dookoła i tak są bardzo wyrozumiali (śmiech).

Planujemy wydać płytę do marca – ale na razie nic więcej nie możemy zdradzić! Zainteresowanie naszą twórczością ze strony wytwórni jest bardzo duże, do tego trzeba podkreślić, że mamy super menagera, więc wszystko powinno się dobrze potoczyć. A za 10 lat, 15? Widzicie się dalej na rynku muzycznym? Jasne. Bardzo chcielibyśmy żyć z muzyki. Nie ma lepszego zawodu od robienia tego, co się kocha. I chcielibyśmy to robić do końca życia. Mama mi ciągle powtarza (Kuba, przyp. red.), żebym uważał, bo może mi się to w końcu znudzić. Ale ja sobie tego nie wyobrażam. Pewnie, w okresach intensywnej pracy nad materiałem zdarza nam się jakiś zastój, momenty, kiedy trzeba od muzyki odpocząć – od komputera, nagrywa, od ciągłego myślenia o tym – ale takie chwile szybko mijają, wracamy do pracy z nowymi pomysłami i jeszcze większym zapałem. Rozmawiała NATALIA CZEKAJ

A towarzystwo w szkole – nauczyciele, znajomi? Kuba: Musimy przyznać, że z reguły reakcje są bardzo pozytywnie, wszyscy nieustannie nas dopingują. Oboje muzyką zajmujemy się już od dawna, więc może po prostu zdołali do tego przywyknąć. Mamy znajomych, którzy wspierają nas na każdym kroku, jeżdżą z nami na koncerty – dzisiaj w Prozaku jest z nami duża ekipa z naszego rodzinnego Zabrza i bardzo nas to cieszy. Justyna: Ja akurat niedawno zmieniałam szkołę, więc do tego całego szumu muszę przyzwyczaić nowych nauczycieli. Bywa ciężko, ale póki co dajemy radę. Muszą się przyzwyczaić, bo będzie o was coraz głośniej… No właśnie – jakie plany, kiedy płyta?

Koncert The Dumplings & XXANAXX x Prozak 2.0, fot. Grzegorz Kozak

tywna – również jest potrzebna. To sygnał, że niektóre rzeczy musimy dopracować i bardzo nam to pomaga.



design

PRZETWORY 8: Młodość na starość

Międzynarodowa RezydencjaTwórczego Recyclingu 14-15 grudnia 2013 Warszawa, Soho Factory, ul. Mińska 25

Ruch DIY (Do It Yourself ) daje szanse każdemu stać się na moment projektantem i artystą życia codziennego. Poprzez własne działanie czy choćby inwestowanie w unikatowe projekty wzornictwa i rękodzieła przyczyniamy się do zmiany masowych relacji konsumenckich. Przetwory namawiają projektantów do spontanicznego działania DIY i jednocześnie promują ciekawe polskie rękodzieło oraz małe designerskie inicjatywy młodych ludzi. Tematem tegorocznych Przetworów będzie więc proces przemiany starego w nowe przy użyciu często zapomnianych metod. Organizatorzy przypomną zapomniane rzemieślnicze tradycje dawnej Warszawy i unikatowe techniki działań w procesie projektowania. W tym roku artyści będą mieli szansę współpracować z seniorami – uczestnikami programu „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności (www. seniorzywakcji.pl) oraz uczestnikami przedsięwzięcia „100 palców”(www.100palcow.com). Ci będą mogli przekazać młodszemu pokoleniu swoją wiedzę, umiejętności, doświadczenia. 10 seniorów z całej Polski przyjedzie by przez dwa dni Przetworów pracować na miejscu z młodymi projektantami. Obok rzemieślników starej daty: szczotkarza, kapelusznika,

W projekcie biorą udział uczestnicy inicjatywy sto Palców.

rękawicznika pojawią się (jak na Festiwal Międzynarodowy przystało) honorowi goście: → La Bolleur Studio (Amsterdam) → Projekt Crossover Collective www.floornijdeken.nl (Amsterdam), → studenci z ECAL Ecole cantonale d’art de Lausanne ze Szwajcarii z wydziału Product Design. Jak co roku wybrane zostaną najlepsze projekty, które nagrodzimy mianem Przetwór Roku. W jury Przetworów zasiądą m.in. Czesława Freilich (2+3 D, ASP Kraków) i Tomek Rygalik (ASP Warszawa). W czasie Przetworów 8 odbędzie się dodatkowo wiele ciekawych akcji, w tym specjalna edycja projektu Thingo, a także prezentacja firm, które starają się działać zgodnie z filozofią „ sustainability” czyli rozwoju zrównoważonego. Podczas Przetworow będzie też można obejrzeć wystawę „Przetwory najlepsze. Prezentacja prac z lat 2010-2013”, która powstała przy współpracy w warszawską Królikarnią, gdzie prezentowana była we wrześniu i październiku. Następnie została przeniesiona na Stadion Narodowy, gdzie mogli obejrzeć ją uczestnicy szczytu klimatycznego. To ostatnia szansa na zapoznanie się z ekspozycją, która jest ciekawym podsumowaniem pracy z poprzednich lat.

Bieżące informacje na www.przetworydesign.com oraz na www.facebook.com/przetworydesign

48

lounge ...bo jakość ma znaczenie


CABINET Magdalena Tekieli dla Sony Polska UNLTD.

design

Sony UNLTD.

PROJEKTOWANIE UBIORU

STUDIA PODYPLOMOWE

PIERWSZE W MAŁOPOLSCE

Sony we współpracy z Pies Czy Suka przygotowało projekt UNLTD., w ramach którego wyróżniających się polskich projektantów i studia projektowe – Kompott, Beton, Magdalena Tekieli, Malafor oraz Lange&Lange – stworzyło pięć unikalnych obiektów stanowiących idealne dopełnienie telewizorów Sony BRAVIA serii W9. Do końca grudnia wystawę ich prac można oglądać w conceptstorze Pies czy Suka (Warszawa, ul. Szpitalna 8a), a następnie pokazana zostanie także podczas Przetworów. Już na początku grudnia obiekty trafią na aukcję na Allegro, a jej dochód (finał 14-15.12) zostanie przekazany Przetworom, na dalszy rozwój naszej akcji.

WYDZIAŁ ARCHITEKTURY WNĘTRZ AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH IM. JANA MATEJKI W KRAKOWIE DZIEKANAT WYDZIAŁU ARCHITEKTURY WNĘTRZ TEL. 12/6321331 W. 13 MALEKSANDER@ASP.KRAKOW.PL UL. HUMBERTA 3, KRAKÓW

ZACZYNAMY! 15 LUTEGO 2014

PROJEKTOWANIE UBIORU STUDIA PODYPLOMOWE DLA

• OSÓB Z WYOBRAŹNIĄ, KREATYNWYCH, UZDOLNIONYCH ARTYSTYCZNIE I PROJEKTOWO • CHCĄCYCH ZDOBYĆ LUB POSZERZYĆ SWOJĄ WIEDZĘ Z ZAKRESU PROJEKTOWANIA UBIORU • PRACUJĄCYCH LUB PLANUJĄCYCH PRACĘ ZWIĄZANĄ Z RYNKIEM MODY

R.

ZOBACZ! WAW.ASP.KRAKOW.PL WWW.ASP.KRAKOW.PL

• ABSOLWENTÓW PIERWSZEGO/DRUGIEGO STOPNIA JEDNOLITYCH STUDIÓW MAGISTERSKICH PRZYGOTOWUJĄ ABSOLWENTÓW DO PRACY W CHARAKTERZE PROJEKTANTA ODZIEŻY, ASYSTENTA PROJEKTANTA, KOORDYNATORA KOLEKCJI, MERCHANDISER


twarze

Otwarcie klubu The Point | Kraków 09.11.2013 fot: Jakub Gil

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 50

lounge ...bo jakość ma znaczenie


KULINARIA

Galeria Krakowska I pietro; ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 restauracja@miyakosushi.pl miyakosushi.pl

dołącz do nas


wydarzenia

KULINARNE TÊTE-À-TÊTE 15.12.13 KRAKÓW

Magiczny Foodstock Kolejna edycja kulinarnego festynu już 15 grudnia w Forum Przestrzenie!Magiczny Foodstock - świąteczny, wyjątkowy i nietypowy. Dla nas wszystkich niezależnie od religii, narodowości i wieku koniec roku jest czasem podsumowań, refleksji i postanowień noworocznych. Jednocześnie jest to też czas beztroski, wesołej biesiady i spotkań o charakterze rodzinnym i… gastronomicznym. Od Nowego Roku obiecujemy sobie – dieta i siłownia, ale w grudniu dominują jeszcze dania i słodkości. Po męczącym roku zasługujemy na chwilę zapomnienia, razem z rodziną i przyjaciółmi. Dlatego zapraszamy wszystkich na dzień przedświątecznej rozpusty. Będziemy degustować świąteczne przysmaki kuchni całego świata – tylko u nas bigos zatańczy wesoło z rosyjskim blinem, a kutia z hawajskim lau lau. Większa przestrzeń, świeża aranżacja i magiczny nastrój – to nowe elementy imprezy. Tradycyjnie zostaje darmowy wstęp, kupon za 5 zł. Zaczynamy czarować kuchnią i w kuchniach – od 12:00.

6.11.13 KRAKÓW

Nowe otwarcie Restauracji Milk&Co Czy hotelowa restauracja może zaskoczyć? Zdecydowanie tak. Całkiem niedawno krakowski hotel Radisson Blu na nowo otworzył swoją restaurację Milk&Co. W myśl tezy, że w hotelowych restauracjach kryje się wiele fantastycznych kulinarnych talentów i niespodzianek, dziś zaglądamy właśnie tutaj. Milk&Co kusi potrawami z produktów sezonowych i tych zamawianych od lokalnych dostawców – więc świeżych i aromatycznych. Nad tym wszystkim czuwa Szef Kuchni – Stanisław Bobowski – gawędziarz, fanatyk gotowania, a przede wszystkim świetny kucharz. Zdjęcia: ROBERT BEDNARCZYK

52

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Warsztaty kulinarne W restauracji Moo Moo Steak&Burger Club odbyły się pyszne warsztaty kulinarne. Na początku szef kuchni naświetlił historię burgerów oraz zdradził kilka prostych sposobów na przygotowanie ‚idealnego’ burgera. Potem nastąpiła konsumpcja bestselleru restauracji jakim jest No. 2 Moo Moo składający się... i tu niespodzianka :) m. in. z karmelizowanej cebuli, sera camembert oraz gruszki. Nie zabrakło również dobrych win urugwajskich szczegółowo przedstawionych przez sommeliera z Domu Wina Michała Stępnia. Część praktyczną warsztatów stanowiło przygotowanie rice i ramen burgera, czyli niekonwencjonalnych współczesnych odmian klasycznego burgera. Dzięki Zen Sushi Bar pokazano nam, jak tradycyjną bułkę można zastąpić zarówno ryżem, jak i makaronem. Nie wierzycie? Zapraszamy do Moo Moo. Zdjęcia: ANNA SKWAREK

5.11.13 KRAKÓW

9-10.11.13 KRAKÓW

Winko, rogaliki marcińskie i pies 9 i 10 listopada w Krakowie na Zabłociu został otwarty Skład Win Roberta Makłowicza i Wojciecha Lutomskiego. Mieliśmy okazję osobiście poznać przyjaciół Pana Roberta i Wojciecha, którzy prezentowali swoje wina, a opowiadając o nich częstowali gości. Wśród nich znaleźli się tacy winiarze jak: Barbara Ohlzelt z Kamptal, Jean Daniel z Alzacji, Zoltan Heiman z Szekszardu, Alexander Koppitsch z Burgendlandu oraz Ivo Spaleta z półwyspu Peljesac. Jakie wina znajdziemy w nowo otwartej winiarni? Najwięcej tych z Burgundii, bo z Francji pochodzą najlepsze wina. Wbrew pozorom nie tak łatwo było je zdobyć. Wszyscy krążyli wokół Cesare Candido z Akademii Kuchni Włoskiej, który częstował mortadelą, szynką czy serem dojrzewającym z…sianem. Dzień przed Świętem Niepodległości do Krakowa prosto z Poznania dotarły również prawdziwe rogaliki marcińskie. To właśnie w Poznaniu są one tradycyjną potrawą Święta Niepodległości. GURBA, DAJ PAN 5


zapraszamy na sprÓBOWanIE naszEGO rOzGrzEWajacEGO mEnu

Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków , ul. Poselska 20 tel.: (12) 421 54 41 www.tacomexicano.pl

Witamy w Taco Mexicano El Pueblo - meksykańskiej legendzie w centrum Krakowa. Zupy: Kiedy wraz z zimą nastały chłodne dni w Taco Mexicano już czekaja na Państwa rozgrzewające zupy. Zapraszamy na znaną na całym świecie sopa chilli, sopa de tortilla, naszą ulubioną sopa marinero oraz wiele innych rozgrzewających specjałów. Imprezy: Pamiętajcie że Taco Mexicano to wspaniałe miejsce na organizowanie imprez! Oferujemy Państwu zamknięte imprezy do 70 osób. Zapewnimy specjalnie przygotowane menu lub bufet mexicano (szwedzki stół), na życzenie mariachi lub DJ. Zapraszamy! * A to wszystko dopasowane do Twojego budżetu.


przegląd restauracji

Duży P

DUŻY POKÓJ, WBREW NAZWIE, WCALE NIE JEST DUŻY, ALE NA PEWNO MA DUŻE AMBICJE. CHOĆ POCZĄTKOWO SCEPTYCZNIE PODCHODZIŁAM DO TEJ NOWEJ (OTWARTEJ KILKA MIESIĘCY TEMU) RESTAURACJI NA KAZIMIERZU, OBAWIAJĄC SIĘ KOLEJNEGO SZTAMPOWEGO MENU W QUASINOWOCZESNYM WNĘTRZU, PRZEGLĄDAJĄC KARTĘ ZASKOCZYŁY MNIE NIEKTÓRE POZYCJE. ŚLIMAKI, BOUILLABAISSE, HISZPAŃSKIE MAŁŻE W TAK NIEPOZORNYM LOKALU? ODWAŻNIE!

ani smak, ani podanie – nieporęczny kieliszek z wbitą na sztorc gałązką rozmarynu – mnie nie zachwyciło. Do sałatki caprese z roszponką i czarnymi oliwkami (17 zł) podano koszyczek niezbyt świeżego pieczywa w takiej ilości, że gdybym zjadła je całe, nie potrzebowałabym już drugiego dania. Tym bardziej, że jeśli tak wygląda sałatka-przystawka, to nie wiem, jak ogromna jest sałatka-sałatka. W każdym razie caprese w wykonaniu Dużego Pokoju prezentowało się pięknie i było fenomenalnie doprawione; zostało podane z cieniutkimi plasterkami pomidora (plus) i bezsmakowymi oliwkami bez pestek (zdecydowany minus).

54

Z jednej strony domowy, nieco swojski klimat babcinego mieszkania, na które składają się kredensy, ławy, powywracane na wszystkie strony świata i przytwierdzone do ścian pobielane drzwi, czy słoiczki retro z cukrem obok świeżych kwiatów na każdym stoliku. Z drugiej – mnóstwo luster, dżinsowe obicia na krzesłach i udające lampy czerwone kable z gołymi halogenami (których fanką nie jestem w żadnym wnętrzu, ale rozumiem, że to taka moda, razem z eksponowaniem srebrzystych rur). Jest jasno i kameralnie, temu zaprzeczyć nie mogę.

KARTA BARDZO MIĘDZYNARODOWA I NIEKRÓTKA; NA TAKIE PATRZĘ CORAZ BARDZIEJ PODEJRZLIWIE, ALE ZAWSZE MAM NADZIEJĘ, ŻE BEZPODSTAWNIE.

Zabiegana kelnerka dopiero przy czwartym przejściu obok wpadła na to, by podać nam karty – porównując sytuację innych gości i tak mieliśmy dużo szczęścia. Na napoje również przyszło nam długo czekać, ale wraz z upływem czasu kelnerka rozkręcała się, również pod względem liczby uśmiechów kierowanych pod naszym adresem.

W trakcie tej wizyty spróbowałam trzech pozycji polecanych przez szefa kuchni. Pierwszą z nich była wyśmienita zupa rybna bouillabaisse z kawałkami łososia i soli (18 zł), przyjemnie pikantna, z bardzo konkretną, ale nieprzesadzoną ilością cebuli i czosnku. Niestety ten ostatni trochę niepotrzebnie pojawił się też na chrupiących grzankach oraz w sosie rouille, którego

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Jest w niej dosłownie wszystkiego po trochu: makarony, ryby i owoce morza, kurczak, kaczka, polędwica wołowa, sporo zup i sałatek. Jest też osobne menu dla dzieci oraz całkiem długa lista deserów.

Po fantastycznej zupie i sałatce nie było już tak różowo. Kalmary faszerowane owocami morza (34 zł) z sosem śródziemnomorskim i ryżem z warzywami miały zostać podane bez tych ostatnich, jednak ryż wymieszany był z kawałka-


Pokój

mi rozgotowanej cukinii, marchewki, czerwonej cebuli i papryki. Danie również prezentowało się bardzo schludnie i interesująco (gałązka rozmarynu także i tu była bohaterem talerza), szczególnie z gęstym, apetycznym sosem, ale niestety kalmary skrywały niesmaczną masę, w której trudno było wyczuć owoce morza. Na pewno nie zamówiłabym tego dania po raz drugi. Na szczęście nie zamówiłam go też po raz pierwszy – spróbowałam tylko od osoby towarzyszącej, podczas gdy ja podziwiałam wieżę ze szpinakowego gnocchi na moim talerzu (zgadniecie, co było wbite w jej środek?). Gnocchi było naprawdę smaczne i choć zrobiło wrażenie na wejściu, nie jestem pewna, czy wyglądało apetycznie przez tę białą serową maź, która musiała to wszystko trzymać w ku… w kulce. Ale było smaczne, skubane! Obok niego, na dywanie z fasolki szparagowej, cukinii i marchewki, spoczywała kaczka (36 zł) przykryta ciężkim sosem imbirowo-miodowym. Ten, o bardzo intensywnej nucie zarówno jednego, jak i drugiego, choć może i świetnie komponował się z kaczką (która była smaczna, soczysta, ale dla mnie za mało delikatna), to z warzywami już chyba mniej, nie wspominając o „sosie” przy szpinakowym gnocchi. Obawiam się, że nastąpiło tu pewne przekombinowanie, w sidła którego aspirujący kucharz pewnie łatwo potrafi wpaść. Była to druga pozycja z listy polecanych dań szefa kuchni. Angielskie ciasto czekoladowo-orzechowe bez mąki (12 zł) było tą trzecią. Przepadam za tego typu ciastami i ten mocno czekoladowy torcik, podany z nieco za płynnym, lecz smacznym waniliowym sosem (tym razem bez rozmarynu) bardzo mi smakował. Tylko czemu byłam zmuszona jeść truskawki w listopadzie? I co powoduje tę różnicę w poziomie dań w Dużym Pokoju? Zaczęło się świetnie, skończyło dobrze, a co z daniami głównymi? Czy to wynik wyżej wspomnianego przekombinowania, za dużych ambicji, czy może Duży Pokój po prostu potrzebuje czasu na dopracowanie karty?

Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki. ...bo jakość ma znaczenie lounge 55


podróże kulinarne

KILKA MIESIĘCY TEMU W STANACH MIAŁA MIEJSCE DOŚĆ KURIOZALNA ROZPRAWA SĄDOWA. OSKARŻONY, NIEPOZORNY AMISZ, ŁAMAŁ PRAWO SPRZEDAJĄC NIEPASTERYZOWANE MLEKO. W ŚWIETLE LOKALNYCH PRZEPISÓW BYŁO TO DOŚĆ POWAŻNE WYKROCZENIE. MEDIA PRZEŚCIGAŁY SIĘ W ŻARTACH, ALE ORGANIZACJE EKOLOGICZNE I PROMUJĄCE ZDROWE ŻYWIENIE ZWRÓCIŁY UWAGĘ NA PORAŻAJĄCE PARADOKSY DZISIEJSZEGO PRZEMYSŁU SPOŻYWCZEGO „MADE IN USA”. Nie można bowiem legalnie sprzedawać mleka „prosto od krowy”, ale można oficjalnie uznawać kawałek pizzy za dwie dzienne porcje warzyw i owoców, lub dopuszczać do obrotu naszprycowane arszenikiem mięso, nie wspominając o przerażających, monopolistycznych praktykach wielkiego koncernu na literę „M”. Ale Amerykanie, jako naród kochający ponad wszystko prawo wyboru, wpadli na kilka pomysłów jak pokazać „Wielkiemu Bratu”, że łatwo nie oddadzą spożywczej wolności. I tak, kilka lat temu stworzyli „krowie” kooperatywy. Bo prawo stanowi, że sam hodowca może pić takie mleko, na jakie ma ochotę. I ludzie wykupują na specjalnych farmach procenty udziału w Krasuli, zatem zwierzę ma kilku oficjalnych właścicieli, którzy otrzymują na własny użytek przewidzianą w umowie ilość niepasteryzowanego mleka.

szokującego eksperymentu Jamiego Olivera, który wykazał, że pokaźna część amerykańskich dzieci nie wie jak wygląda, na przykład, kalafior). Amerykanie to naród syty od taniego i tłustego jedzenia, ale jednocześnie głodny zmiany. Popularność filmu i książki „Hungry for change”, „Forks Over Knives” i wielu innych dokumentów pokazuje, że coraz powszechniejszą staje się potrzeba, by zmienić sposób myślenia o tym, co kładziemy na naszych talerzach. Kris Carr, autorka „Crazy sexy cancer”, która od wielu lat żyje z nieuleczalną odmianą raka, będąca charyzmatyczną animatorką ruchu pacjentów onkologicznych, Rip Esselstyn – sportowiec, zawodowy strażak i weganin ze swoim show w telewizji, czy bardziej nam znani: Gillian McKeith i David Servan-Schreiber to tylko kilka nazwisk z rosnącej gromadki dietetycznych celebrytów.

Kolejny przypadek spożywczej rewolucji to ruch „Grow Food Not Lawns”, który postuluje usamodzielnienie się od masowej produkcji żywności poprzez zamianę trawników w warzywne grządki. W czasach kryzysu nabrało to szczególnego znaczenia, czego przykładem jest bankrut Detroit, obecnie miasto o największej liczbie prywatnych gospodarstw rolnych zakładanych dosłownie wszędzie – na dachach, podwórkach domów, a nawet publicznych trawnikach. AMERYKANIE TO NARÓD Aglomeracja, z symbolu upadku amerykańskiego ” przemysłu motoryzacyjnego, a potem spektakularnej SYTY OD TANIEGO I TŁUSTEfinansowej klęski ostatnich lat, powoli zamienia się w sa- GO JEDZENIA, ALE JEDNOCZEmowystarczalny system, o którym publikuje się artykuły ŚNIE GŁODNY ZMIANY.” w poważnych branżowych magazynach. To, na co często chciałam wam zwrócić uwagę, to fakt, że Stany są nieprawdopodobnie barwną mozaiką przeciwności, absurdów i koegzystencji idei skrajnych. Z jednej strony poraża mnie forma kulinarnego hedonizmu i poczucie bezkarności, posunięte do dramatycznych przypadków osób, które nie są w stanie wyjść z domu z powodu swojej nadwagi i jednocześnie spotykam ludzi, którzy do ekstremum praktykują idee zdrowego trybu życia. Obserwuję fascynujące przepływanie kilogramów z osoby na osobę, nabierania wagi, rozmiarów rzędu 7XXL do 5XLT i chudnięcia jak na przykład Morgan Spurlock, bohater dokumentu „Super size me” i jego przeciwieństwo, czyli Joe Cross z „Fat, sick and nearly dead”. Ten pierwszy postanowił żywić się wyłącznie fast foodem doprowadzając w ciągu zaledwie miesiąca do poważnych negatywnych zmian w organizmie, ten drugi podróżował po Stanach popijając świeżo wyciskane soki, chudnąc, zdrowiejąc i przeżywając dietetyczne „nawrócenie”. Film Crossa i jego przykład spowodował zakładanie lokalnych klubów „sokowych” i tworzenie programów skierowanych do ludzi, którzy większość warzyw znają ledwie z książek lub telewizji (nawiązuję tu do 56

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Pozycją, która wywołała szczególnie intensywną dyskusję była jednak nie filmowa produkcja z podanym na talerzu łatwym do przełknięcia wnioskiem, ale niepozorne zestawienia raportu z największych w historii badań poświęconych zwyczajom żywieniowym i ich wpływowi na występowanie chorób cywilizacyjnych. Książka, którą czytałam z wypiekami na twarzy, ma tytuł „The China Study” i obejmuje przedział 20 lat zbierania danych na dużych populacjach zamieszkujących 65 rejonów Chin. Efekty tych badań nie pozostawiają miejsca na dyskusje, dowodzą w sposób statystycznie istotny wielu prawidłowości, na które najchętniej przymykamy oko w nadmiernie konsumpcyjnych społeczeństwach Zachodu. Publikacja ta jest dzisiaj cytowana powszechnie w literaturze fachowej i stała się największą bronią propagatorów weganizmu. Związek pomiędzy naszym samopoczuciem, a tym, co leży nam na żołądku jest oczywisty. Ale mimo to, nawet w tak tolerancyjnym kraju jak USA pomysły Kathleen DesMaisons potraktowano początkowo jako zbyt rewolucyjne. Zajęła się ona dietetyką osób uzależnionych i odkryła, że połączenie odpowiedniej terapii i żywienia pacjentów w jej klinice podnosi do 90% skuteczność wyleczenia alkoholizmu. W Wielkiej Brytanii podobne założenia w odniesieniu do wielu innych problemów psychologicznych jak i somatycznych z pozytywnym skutkiem wdraża w praktykę Patrick Holford, autor uznanych publikacji, których kilka


przetłumaczono na język polski, a przede wszystkim twórca Institute for Optimum Nutrition. I jak widać „front walki o zdrowie” w sposób najprostszy, czyli przez dobre i mądre jedzenie ma wielu wojowników i potężne argumenty w zanadrzu. A mimo to legendarny koncern „M”, twarz GMO i masowej, fabrycznej produkcji żywności jest nadal dotowany w rozmiarze XXL przez amerykański rząd, a prowadzący tradycyjne uprawy Amisze, pozywani do sądu za sprzedaż nieprzetworzonego mleka. Moja własna praktyka pokazuje, że o znakomite ekologiczne jedzenie jest w Stanach łatwo, o wiele łatwiej niż w Polsce, ale głównie w dużych aglomeracjach miejskich, gdzie są klienci na tego typu, czytaj – droższe usługi. Dużym powodzeniem cieszy się kilka sieci ekosupermarketów, można zamawiać paczki z farmerskich kooperatyw (które na szczęście i w Polsce zaczynają funkcjonować), ogromnie popularne są lokalne targi odbywające się raz w tygodniu. A z drugiej strony bawi mnie to, że nie można kupić nasion do własnej hodowli, co sprawdziłam osobiście na przykładzie kilku odmian zwykłych pomidorów, ponieważ mają na nie „prawa autorskie” firmy, które są zainteresowane wyłącznie masową, kontrolowaną przez nie same produkcją. Chyba najlepiej ten paradoks oddaje jeden z pierwszych poruszających dokumentów, ten, który rozpoczął obecną dyskusję medialną, czyli „Food, Inc.”. Obnażając mechanizmy działania wielkich potentatów spożywczych i specyfikę produkcji taniej żywności staje się pozycją obowiązkową dla każdego świadomego konsumenta. Ale ostrzegam, opierając się na osobistym doświadczeniu – większość filmów, których tytuły cytowałam w niniejszym artykule i których obejrzenie bardzo polecam, przestraszy was bardziej niż noc horrorów w Multikinie. I zapewne wielu z was spojrzy zupełnie inaczej na musli z mlekiem, czy bułeczkę z margaryną i dżemem z osiedlowego sklepiku. Jakże celnym zdaje się stare powiedzenie „ignorance is bliss”, tyle tylko, że za tę codzienną niewiedzę zapłacimy ostatecznie tym, czego kupić nie można, ale można zjeść – własnym zdrowiem.

MONIKA MACHOWSKA Nie jest z zawodu kucharzem, ale niejeden chciał, by u niego pracowała. Kuchnię tajską ma w małym palcu, bo przez dwa lata przyglądała się najlepszym w ekskluzywnej i wielokrotnie nagradzanej restauracji Le Shaker w Dublinie. Jak mówi – nie tylko kocha życie, ale przede wszystkim je… smakuje. Długo mieszkała w Los Angeles, a Stany Zjednoczone według niej to „przedziwny kraj”, o którym Polacy mają błędne wyobrażenie i o którym chętnie opowiada na łamach Lounge.


MITY kącik piwosza

FAKTY W WERSJI EXTRA LARGE

W FILMIE SUPER SIZE ME AMERYKANIN MORGAN SPURLOCK NA WŁASNEJ SKÓRZE UDOWADNIA, JAKIE SKUTKI NIESIE ZA SOBĄ REGULARNE SPOŻYWANIE FAST FOODU. TRZYDZIESTODNIOWY EKSPERYMENT KOŃCZY SIĘ DLA NIEGO MIĘDZY INNYMI ZDOBYCIEM DWUNASTU DODATKOWYCH KILOGRAMÓW. WEDŁUG NIEKTÓRYCH DO ROZMIARU XXL MOŻNA DOJŚĆ NIE TYLKO PRZEZ HAMBURGERY, ALE TEŻ PRZEZ PIWO. PIWO TUCZY – TO CHYBA NAJBARDZIEJ ZNANY Z PIWNYCH MITÓW. JEST ICH WIĘCEJ.

M

ówią, że krąży po mieście czarna wołga i porywa dzieci. Podobno wożą się nią sataniści. Szwagier kuzyna mojego kolegi ją widział, miała białe firanki. Nie białe firanki tylko opony, i nie miała tablic. Mit o czarnej wołdze to jedna z popularniejszych w Polsce miejskich legend. Czarna Wołga to jednak nie tylko mroczne widmo. To także stout owsiany Browaru Artezan, który w nazwie swojego piwa wykorzystał owiany złą sławą symbol. Tu związek mitu z piwem jest tylko poprzez nazwę, nie brakuje jednak mitów typowo piwnych. Poniżej kilka najpopularniejszych. BYCZA ŻÓŁĆ Jednym z nich jest mit o dolewaniu do piwa byczej żółci, która ma wpływać na zwiększenie goryczki, nadawać żółtego zabarwienia lub też być tańszym zamiennikiem chmielu. Podobno miały specjalizować się w tym wielkie koncerny. A jak to jest naprawdę? Kiedyś, gdzieś, ktoś tam stwierdził, że za komuny dodawało się żółci, bo chmielu brakowało. Przeprowadzane obecnie kontrole nie wykazały jednak jej obecności w piwie żadnego polskiego browaru. Trudno też mówić o tym, by miała być ona tańszym zamiennikiem, skoro sproszkowana żółć bycza jest sporo droższa od chmielu. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem mitu jest płynny ekstrakt chmielowy, który z racji swej konsystencji i buro-żółtej barwy ktoś wziął za żółć. Jeśli naprawdę chcecie „żółci”, zapraszam na Ox Bile z Browaru Haust, którego nazwa znaczy ni mniej, ni więcej jak właśnie „Bycza żółć”. PIWO TUCZY To kolejny zakorzeniony powszechnie mit. Jak może być inaczej, skoro mówi się o piwnym brzuchu, piwnym mięśniu, a klasyczne wyobrażenie piwosza to zalany facet z wielką oponą wokół pasa. Otóż tak – piwo tuczy – ale nie jest aż takim winowajcą, jakim go przedstawiają. Biorąc pod uwagę tą samą objętość, okazuje się, że bardziej kaloryczna jest wódka, wino, ba, nawet mleko czy sok owocowy. Piwo nie zawiera nawet tłuszczu. Wszystko sprowadza się do tego, że zawarte w piwie alkohol i chmiel pobudzają apetyt. Ten sprawia z kolei, że pijąc, sięgamy częściej 58

lounge ...bo jakość ma znaczenie

po kolejne przekąski, które popijamy kolejnym piwem, by sięgnąć po następne przekąski i koło (opona) się zamyka. LANE PIWO JEST „CHRZCZONE” Zdanie, które można usłyszeć w wielu polskich pubach, które w ramach oszczędności do lanego piwa dolewają wody. Oczywiście jest to bzdura, a dolewanie wody do szczelnie zamkniętej kegi z piwem jest technicznie niemożliwe. Mit wziął się być może z powodu domniemanej praktyki barmanów, którzy podchmielonym gościom leją do szklanki trochę wody, a następnie dopełniają piwem. W dobrych pubach się z tym jednak nie spotkacie. „Chrzczone piwo” to najprawdopodobniej to zleżałe, nieświeże czy odstane, a przez to robiące wrażenie wodnistego. DO MOCNYCH PIW DOLEWA SIĘ SPIRYTUSU Jak nie woda to może spirytus? Tu jednak mówimy o piwie mocnym, lanym, ale przede wszystkim do butelek i puszek. Zgodnie z mitem jego moc i alkoholowy smak pochodzą od dolewanego spirytusu. To oczywiście także nie jest prawdą. „Mocne” to najczęściej zwykłe lagery odfermentowane do wysokiego poziomu po to, by wycisnąć z nich jak największą ilość procentów. Przy wątpliwych walorach smakowych tego „gatunku” spirytusowy posmak zupełnie nie dziwi. PIWO JEST Z CHMIELU No przecież mówi się, że zupa chmielowa! Może was rozczaruję, ale chmiel w piwie jest tylko przyprawą. Zgoda, czasem może być go dużo (na mojej twarzy pojawia się uśmiech), ale nie jest on głównym składnikiem piwa. Dwa podstawowe jego składniki to woda i słód. Są też drożdże, a czasem inne, tak zwane niesłodowe dodatki. Chmielu w niektórych gatunkach może nawet nie być w ogóle. Czyli podsumowując: mówienie, że piwo jest z chmielu to jak mówienie, że zupa pomidorowa jest z pieprzu. PIWO NIEPASTERYZOWANE JEST LEPSZE Wykorzystywany przez marketingowców mit widoczny zwłaszcza w przypadku piwa Kasztelan. Piwa niepasteryzowane to tak naprawdę te

nieutrwalone, czyli o dacie ważności do ok. 4 tygodni. Można jednak, tak jak to robi na przykład Kasztelan, piwa nie pasteryzować, a jednak go utrwalić. To tak zwana metoda mikrofiltracji, która w rzeczywistości wyjaławia piwo ze wszystkich wartościowych składników bardziej niż pasteryzacja. To, czy piwo jest dobre, czy nie, z jego pasteryzacją akurat nie ma aż tak wiele wspólnego. CIEMNE PIWO TO PORTER Może matematyka nie była moim ulubionym przedmiotem, pamiętam z niej jednak, że każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Przenosząc to na piwo: każdy porter jest ciemnym piwem, ale nie każde ciemne piwo jest porterem. O tym, czym różni się porter od innych gatunków ciemnego piwa pisałem już aż w dwóch numerach zacnego magazynu. Krótko powiem więc tylko - ciemne piwo to także dark lager, stout, koźlak czy schwarzbier. Mitów na temat piwa jest mnóstwo, ale na dziś tych kilka wystarczy. Gdyby przyszło wam do głowy coś jeszcze w tym temacie, piszcie do mnie śmiało. Na zakończenie, jako że już grudzień – ten wesoły, brodaty koleżka w kubraku rozmiaru XXL istnieje naprawdę. To nie żaden mit. Czasem może wyglądać tylko trochę inaczej, ale sami rozumiecie, święta, piwo…

MICHAŁ ZĘBIK Pytania, sugestie, uwagi: zebempokuflu@gmail.com


nasze kawiarnie Bistro de la Gare

Galeria Krakowska - Poziom +1 ul. Pawia 5, Kraków 503 820 444 www.facebook.com/RestauracjaDworcowa

Galeria Krakowska ul. Pawia 5 Stare Miasto Rynek Główny 19

w Krakowie oczywis´cie slodkiwentzl.pl

torty.krakow.pl


podróże kulinarne

WIECZNE MIASTO

Tekst i zdjęcia: ANNA SKWAREK

OD KUCHNI,CZYLI SMACZNA RELACJA Z RZYMU TO NIE BYŁA MOJA PIERWSZA WIZYTA WE WŁOSZECH, ALE PIERWSZA Z TAKIM NACISKIEM NA KULINARNY ASPEKT PODRÓŻY. DEGUSTOWANIE AUTENTYCZNYCH WŁOSKICH DAŃ BYŁO DLA MNIE RÓWNIE WAŻNE, CO ZWIEDZANIE NAJBARDZIEJ SŁAWNYCH ZAKĄTKÓW MIASTA, CHOCIAŻ GDY O TYM TERAZ MYŚLĘ... MOŻE BYŁO NAWET WAŻNIEJSZE. Z PEWNOŚCIĄ WPŁYW NA TO MIAŁO OGROMNE ROZCZAROWANIE, KTÓRE PRZEŻYŁAM WE WŁOSKIEJ STOLICY. Odwiedziłam dwadzieścia krajów, w tym dziesięć przepięknych stolic europejskich, ale w żadnej nie widziałam takiego tłumu turystów. Aż strach się bać, jak wyglądają uliczki Wiecznego Miasta w sezonie letnim, skoro w listopadzie zakorkowanie chodników, liczba osób na każdym metrze kwadratowym Schodów Hiszpańskich i tłumy przewalające się do Koloseum przybrały taką skalę. A najgorszy w tym wszystkim był widok wszechobecnych czarnoskórych sprzedawców laserów, pokrowców do iPhone’a, drewnianych wagoników z literkami (z których możecie ułożyć sobie pociąg z własnym imieniem), podrabianych torebek czy czerwonych róż, którymi za każdym razem prawie dostawałam po twarzy, gdy desperacko próbowano mi je wcisnąć. Muszę was rozczarować, ale w konsekwencji przejście przez Ponte Sant’Angelo będzie przypominało przejście przez wiejski odpust z plastikami, a przy Fontana di Trevi nie uda wam się zrobić zdjęcia nawet po dziesięciominutowej przepychance. I uważam, że to niezwykle smutne, bo przez to Rzym kompletnie traci swój urok. Na szczęście pod względem jedzenia stolica Włoch jest kulinarnym rajem. Pamiętam, że jeszcze za dawnych czasów, gdy zwiedzałam Sztokholm, ze względu na niebotyczne ceny wszystkiego jadałam tylko w sieciówkach i na dodatek podczas Happy Hours, a w Brukseli – greckie jedzenie w tanich tawernach, które i tak w przeliczeniu kosztowało zdecydowanie za dużo. Teraz podróże nie miałyby dla mnie sensu bez porządnego kosztowania lokalnej kuchni. Zdecydowałam się jadać wszystkie posiłki albo w miejscach polecanych przez Włochów albo w tych z naj60

lounge ...bo jakość ma znaczenie

wyższych pozycji w rankingu TripAdvisor. Mimo że nie zaglądałam do restauracji luksusowych czy wyróżnionych w przewodniku Michelin (menu degustacyjne za 500 euro nie jest jeszcze na moją kieszeń), takie stołowanie i tak do tanich nie należy. Niestety Rzym jest drogi. A już na pewno w porównaniu do Lizbony (ostatni raz byłam tam we wrześniu i mam aktualne porównanie), w której można jeść dwa razy więcej za dwa razy mniej pieniędzy – ale o tym w osobnej relacji! Co zaskoczyło mnie we włoskiej kuchni w Rzymie? To że większość tego czego spróbowałam wyglądała lub smakowała zupełnie inaczej niż we włoskich restauracjach w Polsce. Było to dość ciekawe


podróże kulinarne

odkrycie, tym bardziej, że mówię tu o lokalach prowadzonych u nas przez rodowitych Włochów. Nie wiem, czy to kwestia braku pewnych umiejętności, chęci dostosowania włoskich dań do naszego gustu czy po prostu regionalnych różnic we włoskiej kuchni, ale z pewnością je-

WIĘKSZOŚĆ TEGO CZEGO ” SPRÓBOWAŁAM WYGLĄDAŁA LUB SMAKOWAŁA ZUPEŁNIE INACZEJ NIŻ WE WŁOSKICH RESTAURACJACH W POLSCE.” dzenie w Rzymie było przez to jeszcze bardziej ekscytujące. Kilkoma wspomnieniami z włoskich restauracji postanowiłam podzielić się z wami poniżej. Położona niedaleko hotelu, w którym się zatrzymałam, restauracja ai Fienaroli (Via Sardegna, 135) została mi polecona przez Włocha. Poszłam tam zupełnie na ślepo, spodziewając się rodzinnej trattorii, a zastałam nowoczesną włoską restaurację na dobrym poziomie, która zaskoczyła niebanalnymi rozwiązaniami. Spróbowałam smażonych kwiatów cukinii (6 €); spaghetti cacio e pepe (10 €), czyli dania genialnego

w swej prostocie opierającego się głównie na serze pecorino i pieprzu; rozpływających się w ustach cienkich kawałków cielęciny marynowanej w winie, z szynką i szałwią – Saltimbocca (15 €); fantastycznego musu z ricotty z owocami

(7 €) oraz jak dla mnie bohatera wieczoru – tiramisu rozłożonego na czynniki pierwsze (7 €). Restaurację La Locanda Di Bacco (Via Flavia, 32) odwiedziłam przypadkiem, po tym jak pocałowałam klamkę zamkniętej w Dzień Wszystkich Świętych najlepszej pizzerii w Rzy-


podróże kulinarne

mie –Pinsere Roma (Via Flavia, 98). Stołujący się w niej Włosi byli wystarczającym argumentem przemawiającym za zjedzeniem tam posiłku. Przy okazji uprzedzam, że we Włoszech często jada się dwa drugie dania – jedno składające się z pasty (primi piatti), a drugie z mięsa lub ryby (secondi piatti). Siłą rzeczy makaron jako pierwsze drugie danie nie powala wielkością – należy być na to gotowym także finansowo, bo aby się najeść, trzeba zamówić dwa dania lub przynajmniej pokaźną przystawkę. W La Locanda Di Bacco spróbowałam lasagne (10 €), gnocchetti z włoską kiełbasą, serem percorino i sosem pomidorowym (9 €) oraz panna cottę (6 €) – twardą, nieziemsko słodką, polaną polewą czekoladową i oprószoną cukrem pudrem. W Polsce nigdy takiej nie widziałam. Polecane miejsca zaznaczałam na mapie i według nich układałam plan zwiedzania. Zrobiłam tylko jeden wyjątek podczas spaceru urokliwymi uliczkami, w których niemal każda restauracja wyglądała uroczo i zachęcająco. Na szczęście tylko raz zachciało mi się klimatu jak z włoskiej pocztówki i skusiłam się na jedną z tych ładnych trattorii, w której niemiło obsłużona i otoczona przez samych turystów zjadłam o dziwo całkiem niezły zestaw włoskich wędlin i smaczną margheritę. Postanowiłam jednak trzymać się planu i nie wracać do przepełnionych turystami miejsc. Mieszcząca się gdzieś na niepozornej uliczce z dala od tlumów Baguetteria del Fico (Via Della Fossa, 12) figurowała wtedy w rankingu TripAdvisor jako druga na liście z ponad siedmiu tysięcy restauracji w Rzymie. Ten maleńki lokal znajdujący się niedaleko Piazza Navona oferuje po prostu… kanapki. Jego sekretem jest jednak to, że korzysta tylko z najwyższej jakości włoskich produktów opierających się głównie na najlepszych wędlinach, serach i pieczywie. Ponadto w ofercie ma 150 rodzajów piw z małych, regionalnych i zagranicznych browarów. Doskonała jakość produktów, fantastyczne smaki i przemiła, pomocna obsługa sprawiają, że zdecydowanie warto tam zajrzeć choćby na lunch. Ivo a Trastevere (Via di San Francesco a Ripa, 158) to podobno najlepsza pizzeria w mieście z pizzą w rzymskim stylu, czyli na supercienkim cieście. Ten nieco obskurny lokal na nieatrakcyjnej uliczce pewnie nie zwróciłby waszej uwagi, ale nie powinniście przejść obok niego obojętnie, bo oprócz tego, że może pochwalić się przemiłą, zwinną obsługą, jest duże prawdopodobieństwo, że usiądziecie w towarzystwie całych włoskich rodzin zajadających się fritti i pizzą. A ta jest tu doprawdy doskonała! Moją wycieczkę do Rzymu rozpoczęłam i zakończyłam kolacją z nieco nowocześniejszym włoskim akcentem. Restauracja Divino (Via Tevere, 13b) to położony poza ścisłym centrum 62

lounge ...bo jakość ma znaczenie


świetny włoski lokal (uwaga, obsługa słabo mówi po angielsku!), w którym jadłam zdecydowanie najlepszy makaron w życiu – fettuccine domowej roboty z szafranem, cukinią i kwiatami cukinii. Przysięgam, nigdy nie zapomnę tego smaku! Poza tym skosztowałam makaronu z tuńczykiem, pomidorkami i pesto (10 €) oraz bruschetty (6 €). A trafiłam tam tylko dlatego, że naszedł mnie wieczorny głód po całodziennym zwiedzaniu, gdy nie byłam w stanie już wrócić do ścisłego centrum – Divino znajdowało się blisko hotelu i jest kolejnym dowodem na to, że jeśli wejdziecie do przypadkowej restauracji we Włoszech, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zjecie coś dobrego. Potwierdził to również posiłek podczas mojej ostatniej godziny pobytu w Rzymie, gdy z braku czasu i pomysłu weszłam do niewyróżniającej się niczym restauracji, na dodatek położonej w pobliżu stacji kolejowej Termini (niestety rachunek mi się gdzieś zapodział i jestem w stanie odtworzyć tylko nazwę ulicy). Ktoś mógłby pomyśleć, że to gotowa pułapka na turystów czekających na pociąg i nikt o zdrowych zmysłach nie wszedłby do takiej knajpy, a przynajmniej nie oczekiwałby od niej cudów. Ja tymczasem zjadłam tam świetną focaccię i zdecydowanie najlepsze w życiu ravioli burro e salvia, które skłoniło mnie do myśli, że mogłabym mieszkać we Włoszech i… do końca życia jeść tylko makaron!


kawa według Marcina

O CO CHODZI Z TYMI

DRIPPAMI? JAKI JEST KOŃ, KAŻDY WIDZI. JAKA JEST KAWA TEŻ: „CZARNA JAK NOC, GORĄCA JAK PIEKŁO I SŁODKA JAK MIŁOŚĆ”, CHOĆ Z TYM OSTATNIM TO RÓŻNIE BYWA, BO ZAZWYCZAJ BEZ DODATKU MLEKA LUB CUKRU KAWA JEST POTWORNIE GORZKA. ALE CZY TAK POWINNO BYĆ?

Od jakiegoś czasu można w niektórych kawiarniach spotkać długobrodych baristów posługujących się dziwnym językiem. Gdy podchodzimy do baru chcąc zamówić kawę, zaczynają mówić o singlach z drippa, aromatach truskawek i przyjemnej kwaskowatości. Co to ma wspólnego z kawą? Jak się okazuje bardzo dużo. Często kawa jest dla nas tylko dodatkiem: do spotkania, do przerwy w pracy, do rozmowy. Niestety rzadko bywa ‘tematem’. Tymczasem kawa ma więcej wspólnego z wytrawnym winem niż z gorzkim, czarnym i gorącym napojem. Mało kto wie, że w wytrawnym winie można wyodrębnić ponad 600 różnych aromatów, ale jeszcze mniej osób zdaje sobie sprawę z tego, że w kawie czai się ich ponad 800! Tym samym kawa może być sama w sobie orzeźwiająca, smakiem przypominać herbatę Earl Grey z cytryną, ananasa z truskawkami albo wytrawne wino typu Merlot – i to bez dodatku sztucznych aromatów. Może mieć jasny, herbaciany kolor, słodki, owocowy aromat i wcale nie musi być gorąca. Przede wszystkim powinna być smaczna!

64

lounge ...bo jakość ma znaczenie

OD POCZĄTKU Zacznijmy od tego, że kawa nie musi być włoska. Oczywiście we Włoszech palarni jest najwięcej, bo ponad 5 tysięcy. Ale w innych krajach, w tym w Polsce, też potrafią wypalać kawę i robią to całkiem nieźle. Ponadto zaopatrując się w kawę u lokalnych producentów wspieramy rodzimy rynek i mamy gwarancję świeżości. A to w kontekście kawy jest tak samo ważne, jak w przypadku innych produktów spożywczych. Powszechnie uznanym standardem świeżości jest jeden miesiąc. Co to oznacza? To, że kawa po wypaleniu zaczyna wietrzeć, tracąc sporo ze swojego smaku i aromatu, po miesiącu już nie ma w niej sporo z tego, co w niej siedziało tuż po wysypaniu z pieca. A po trzech miesiącach kawę należałoby zużyć już tylko do dekoracji, każdy kolejny miesiąc to coraz bardziej płaski smak, coraz mniej aromatu, a potem zapach zjełczałego tłuszczu i kwaśny smak.



kawa według Marcina

Z KAWĄ JAK Z WHISKEY

Kawa nie musi być też mieszanką. Oczywiście takie kawy są najbardziej popularne. Łączy się dwie lub więcej kaw po to, żeby smak był bardziej zbalansowany. Można łączyć różne gatunki, np. Arabikę i Robustę, albo odmiany botaniczne jednego gatunku. Coraz bardziej popularne są natomiast kawowe single, można je porównać do szkockich single maltów. Zazwyczaj są wyraziste w smaku i bardzo charakterystyczne.

DROGA NIE ZNACZY DOBRA

Cena nie zawsze przekłada się na jakość kawy. Można by nawet rzec, że kawy dzielą się na drogie i dobre. Nierzadko jesteśmy w stanie dostać świeżo paloną, stuprocentową Arabikę wysokiej jakości za cenę niższą niż zwietrzałą kawę z dodatkiem Robusty, wypaloną w stopniu bliskim zwęgleniu (sic!). A co takiego złego jest w Robuście? Ten stanowiący ponad 30% światowych upraw kawy gatunek powszechnie jest uznany za gorszy, mimo, że bardziej wyrazisty, intensywny w smaku i bogatszy w kofeinę od Arabiki, to przede wszystkim gorzki i mocno obciążający nasz żołądek.

PO CZYM POZNAĆ DOBRĄ KAWĘ?

Nie znam producenta kawy, właściciela palarni, menedżera kawiarni albo baristy, który by nie twierdził, że ma najlepszą kawę w mieście, województwie czy tej części świata. Jak się połapać w tym gąszczu marketingowej papki? Przede wszystkim kierować się intuicją – jeśli kawa sama w sobie wykrzywia nam twarz w grymasie obrzydzenia, a smaczna jest dopiero po dodaniu mleka, syropu karmelowego i bitej śmietany– to znaczy, że coś tu jest nie tak. Poza tym im więcej informacji o kawie tym większe prawdopodobieństwo, że jest ona dobra. Jeśli barista potrafi nam podać datę palenia i nie przekracza ona miesiąca, jeśli wie, skąd pochodzą ziarna (i nie chodzi tu o nazwę palarni, a bardziej

o kraj, w którym była uprawiana) to znaczy, że warto się skusić i zamówić filiżankę. Jeśli do tego potrafi podać proces obróbki, wysokość uprawy i odmianę botaniczną ziaren – nawet jeśli nie mamy pojęcia o czym ten człowiek mówi, to znaczy, że wie co podaje, to znaczy, że ktoś, kto wypalał i uprawiał tą kawę przyłożył do tego starań, bo nikt mając dobre ziarna nie przeznaczy jej na kawę przemysłową czy rozpuszczalną, tylko sprzeda jako produkt jakościowy chwaląc się wszystkimi informacjami, które mogą wpływać na smak kawy.

SKĄD SIĘ TO WSZYSTKO WZIĘŁO, CZYLI JAK DOSZLIŚMY DO TRZECIEJ FALI Historię kawy wysokiej jakości można podzielić na trzy etapy, tak zwane fale: Pierwsza Fala to okres mniej więcej do lat 60. XX w., kiedy to królowała kawa kiepska, ciemno palona i raczej mało smaczna. Druga Fala rozpoczyna się w połowie lat 60. ubiegłego wieku, kiedy to powstaje pierwszy sklep Starbucks i zaczyna kiełkować idea Speciality Coffee. Wszystkie wcześniej wymienione rzeczy, czyli dbałość o jakość i świeżość kawy, rozwój segmentu speciality coffee, korzystanie nie tylko z mieszanek, ale też z kaw jednorodnych, promocja alternatywnych, bardziej naturalnych niż ekspres ciśnieniowy metod zaparzania, ale też dbałość o środowisko, zrównoważony rozwój, opieka nad farmerami i bezpośredni z nimi handel, powstawanie mikropalarni – a przede wszystkim dbałość o smak i wynoszenie kawy do rangi wina – tworzą tak zwaną Trzecią Falę. Rozwój trzeciej fali daje nam możliwość delektowania się smakiem czegoś, co do tej pory kojarzyliśmy z czymś gorzkim, gorącym i w smaku intensywnym, niekoniecznie dającym się wypić bez mleka i cukru.

MARCIN MAKIATO WÓJCIAK Uzależniony od kawy, która podobno płynie w jego żyłach zamiast krwi. Od kilku lat związany ze światem baristyki, wcześniej z klasycznymi cocktailami i barmaństwem. Na co dzień współtworzy kulturę kawową w Polsce. Promuje picie świeżo palonej, stuprocentowej Arabiki wysokiej jakości. Szkoli baristów, edukuje gości kawiarni przez warsztaty, degustacje i pokazy, współorganizuje i sędziuje konkursy. Tworzy Krakowską Kooperatywę Kawową. Specjalizuje się w alternatywnych dla ekspresu ciśnieniowego metodach zaparzania kawy, promując picie smacznej, małej czarnej bez mleka i bez cukru oraz w mieszaniu kawy z alkoholem. Łączy pasję do kawy z zainteresowaniem światem klasycznych koktajli. Właściciel w Makiato, reprezentant warszawskiej palarni Java Coffee Company w Krakowie, trener baristów w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Sommelierów. Osiągnięcia: • Vice Mistrz Świata Coffee in Good Spirits 2013 (najwyższe miejsce w historii startów Polaków w Mistrzostwach Świata organizowanych przez WCE) • Mistrz Polski Coffee in Good Spirits 2013 • Vice Mistrz Polski Aeropress 2013 • II Vice Mistrz Polski Cup Tasting 2013 • Mistrz Polski Brewers Cup 2012

66

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Klu

ów

iłośnik bM

oło winy

zdj. Tomasz Kazanowski

W

ul. Świętego Krzyża 15 Kraków Tel: 531-007-097

“Najlepsze Krówki w mieście!” IFBB Competitior ...bo jakość ma znaczenie lounge 67


twarze

Dzień Designu w salonie BoConcept | Warszawa 13.11.2013 fot: Marcin Lewicki

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 68

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Miodowa 8 | Kraków | tel +48 12 426 24 24

MODA

NOWE LUNCHE! ...Kuchnia Azjatycka od podstaw... ...Asian cuisine from the basics...

29 zł

pon-pt od 12 do 16

BANGKOK

TAJSKA REWIA SMAKÓW - zupa Tom Kha i makaron Pad Thai Absolutne klasyki tajskiej kuchni to wstęp do jednej z najlepszych kuchni świata.

TOKYO

JAPOŃSKA PROSTOTA I ASCEZA - zupa Suimono Moriawase i pierożki Yaki Gyoza Lunch w którym japońska prostota uwydatnia to co najlepsze w japońskiej kuchni...

SEUL

KOREAŃSKA RECEPTA ZDROWIA - zupa Kim chi, Kampungi z kurczaka Lunch w którym odkryjesz tajemnicę zdrowia Koreańczyków - Kim Chi.


newsy

3. KALENDARZ BUSINESSWOMAN&LIFE 2014

Magazyn Businesswoman&Life już po raz trzeci przygotował wyjątkowy kalendarz Businesswoman&Life 2014. Kalendarz Businesswoman & Life 2014 jest dedykowany fundacji Ewy Błaszczyk „Akogo?” oraz Klinice „Budzik”. Całkowity dochód z licytacji poszczególnych plansz kalendarza zostanie przekazany fundacji Ewy Błaszczyk „Akogo?”. W tym roku na planszach kalendarza zobaczymy duety wspaniałych kobiet reprezentujących świat show-bizesu oraz biznesu.Podczas gali odbędą się: pokaz mody marki Olsen, koncert Małgorzaty Ostrowskiej oraz koncert zespołu „Insignia”. Premiera kalendarza i gala charytatywna odbędzie się w połowie grudnia w Warszawie w Teatrze Kamienica. Patronat honorowy nad Kalendarzem Businesswoman&Life 2014 i galą charytatywną objęli: Fundacja Ewy Błaszczyk „Akogo”, Hildegard Braukmann Kosmetik oraz Teatr Kamienica.

SZLACHETNA DULCE DALIA

Na polskim rynku pojawiła się kolejna, wyjątkowa marka tworząca biżuterię w unikalnych wzorach. Dulce Dalia tworzy bransoletki w oparciu o pracę z kamieniami szlachetnymi oraz półszlachetnymi w rozmaitych odcieniach, fakturach i wzorach. Projekty wykonywane są ręcznie. Kobietom pełnym zamiłowania do piękna z pewnością pomogą wyrazić swoją wyjątkowość i charakter. Produkty znajdziecie na stronie www.dulcedalia.com

ISABELLA BLOW I JEJ FASHION GALORE Barwny ptak świata mody, niekwestionowana ikona stylu, tropicielka talentów i stylistka – tak w skrócie można podsumować postać Isabell Blow. Od 20 listopada w londyńskim Somerest House odbywa się wystawa ponad 100 ubrań pochodzących z jej garderoby. Ekspozycja poświęcona twórczości Isabelli Blow nosząca tytuł „Isabella Blow – Fashion Galore” prezentuje imponującą kolekcję ubrań i dodatków stylistki. Jest to jeden z najważniejszych, prywatnych zbiorów przełomu XX i XXI wieku. „Ta wystawa jest dla mnie gorzko-słodkim wydarzeniem. Dzięki Isabelli Blow świat zyskał więcej barw, z każdym kolejnym krokiem zabierała do niego jakiś kolor” - powiedziała Daphne Guinness, właścicielka kolekcji. Znalazło się w niej również wiele ubrań i akcesoriów projektantów, których odkryła Blow – Alexandra McQueena, Philipa Treacy, Husseina Chalayana, czy Juliena MacDonalda. Wystawa potrwa do 2 marca 2014. Z tej okazji został również wydany specjalny album autorstwa Nicka Kinghta. MAGDALENA SZCZEPANKIEWICZ 70

lounge ...bo jakość ma znaczenie

M I S J A – P RO J E K TANT

W Krakowie powstał wyjątkowy concept store, który w niezwykłej przestrzeni prezentuje propozycje wyselekcjonowanych projektantów, dając tym samym możliwość zakupu unikatowych ubrań z najlepszych kolekcji. „Forum Mody” prezentuje elitarne, kreatywne marki, które w niebanalnej przestrzeni prezentują swoje ubrania. Tym samym, w miejscu symbolizującym luksus lat ’80,mieści się swoisty inkubator dla projektantów, gdzie możemy sięgnąć po odzież i dodatki ponad 30 niezwykłych marek. To również nowe miejsce dla krakowskich pokazów mody oraz akcji promujących polski design.


newsy

LAUREATKI WARSZTATÓW GLAMOUR TWORZĄ MAGAZYN Najnowsze wydanie Glamour zostało zainspirowane stylem „romantyczne retro”. Jego interpretacji podjęły się laureatki Warsztatów Galmaour pod okiem Maffashion, Jessiki Mercedes oraz Pani Ekscelencji. Stylistki widzą Boho Look we wzorzystych kardiganach, koszulach w kratkę oraz charakterystycznych, hipisowskich dodatkach. Pracę przy warsztatach wspierały takie marki jak Zalando,czy Max Factor, natomiast Lounge Magazyn pełnił medialny patronat. Uczestniczkom gratulujemy kreatywności.

Opracowanie: MAŁGORZATA OŚCIŁOWICZ JOANNA JAWOR Zdjęcia: materiały promocyjne

więcej newsów na: www.loungemagazyn.pl


Peek&Cloppenburg jest prestiżowym, dobrze znanym sklepem, z ponad 100 letnią tradycją, której początek miał miejsce w Düsseldorfie. Najnowsza filia marki w Polsce powstała w samym centrum Katowic i przeszła najśmielsze oczekiwania wszystkich miłośników wyselekcjonowanych marek. W Galerii Katowickiej otwarto sklep, który ma aż trzy piętra, a tym samym 3400 m2 wypełnionych takimi markami jak: Armani Jeans, Napapijri, Gerry Weber, Selection by S.Oliver, Review, Guess, Boss, Hugo, Polo Ralph Louren, Marc Cain, Tommy Hilfiger, Marc O’Polo, czy McNeal. Marki skierowane zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn, dają szeroki wachlarz możliwości wyboru między prestiżowymi projektantami, odważnymi designerami, klasyczną elegancją i street lookiem. Peek&Cloppenburg to ponad 70 marek łączących najwyższą jakość produktów z ceną na dobrym poziomie.

Adres sklepu Galeria Katowicka ul. 3 maja 30 Katowice

72

lounge ...bo jakość ma znaczenie



EWA ZAKRZEWSKA PIĘKNO W WERSJI PLUS SIZE

JEDNA Z NAJBARDZIEJ ROZPOZNAWALNYCH TWARZY W POLSKIM MODELIGU PLUS SIZE. CHOĆ JEST W POSIADANIU NIEZWYKŁEJ URODY: PIĘKNYCH OCZU, GŁADKIEJ TWARZY I KSZTAŁTNYCH UST, TO KARIERĘ GŁÓWNIE ZAWDZIĘCZA BARDZO KOBIECEJ FIGURZE. NIE JEST TO JEDNAK TAK KOLOROWA DROGA, JAK MOGŁOBY SIĘ WYDAWAĆ. Z EWĄ ZAKRZEWSKĄ (AGENCJA NOBODYS PERFECT) ROZMAWIAŁA JOANNA JAWOR. Ewa, od jak dawna zajmujesz się zawodowo modelingiem? To już chyba 4 rok.

74

Czy łatwo było zaistnieć na polskim rynku? Polska nie jest jeszcze w pełni otwarta na kobiety plus size. Przekłada się to oczywiście na ilość zleceń. Wymogi stawiane modelkom w polskich i zagranicznych agencjach są podobne: odpowiedni wzrost, proporcje, cera, włosy. Wybicie się nie jest łatwe, znam wiele ładnych dziewczyny starające się zaistnieć jako modelki plus size, ale bez efektów.

A dziś masz już spore doświadczenie i wiele ciekawych projektów za sobą. Tak, to prawda. Pracowałam ze świetnymi fotografami jak Michał Paź, Zuza Krajewska, Emil Biliński. Współpracowałam też z Gosią Baczyńską w jej dwóch pokazach oraz z marką Muses Urbańska&Komornicka. Pozowałam do katalogów i reklam polskich marek bieliźnianych oraz odzieżowych, szyjących dla kobiet w większym wymiarze. Zdarzały się też sesje do kobiecych magazynów. Wystąpiłam nawet w niezwykłym wideoklipie Projektu Warszawiak „Augusta”.

Jak Tobie udało się trafić do profesjonalnej agencji? Do agencji zaprosiła mnie jej właścicielka Agnieszka Czerwińska, która widziała moje zdjęcia na portalach dla modelek. Niedługo przed tym zaczęłam tworzyć swoje portfolio. Nie sądziłam jednak, że kiedyś będę modelką. Nie wierzyłam, że w Polsce tego typu zawód będzie miał przyszłość.

A jak doszło do współpracy z Gosią Baczyńską? Pani Gosia organizowała nietypowy pokaz na warszawskiej Pradze „Wielkie Pranie”, przypominający swoją formą spektakl teatralny. Potrzebowała większej modelki, zgłosiła się do naszej agencji. Spodobałam się. Po pewnym czasie znowu zostałam zaproszona do współpracy przy pokazie Gosi Baczyńskiej, tym razem na gali „Polacy z Werwą”.

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot. Marek Mulenko

wywiad


Czy Twoja figura zmieniła się od kiedy zaczęłaś przygodę z modelingiem? Moja figura zmienia się niestety bardzo często. Walczę z wagą od gimnazjum. Jednak od kiedy jestem w agencji moje ciało wygląda lepiej, zaczęłam modelować je ćwiczeniami. Czy kobiety Twoim zdaniem powinny walczyć z kilogramami? Kobiety powinny siebie akceptować, ale nigdy nie powinna być to wymówka, aby zaprzestać walki o swoje zdrowie i urodę. Najpierw warto polubić siebie takim jakim się jest, a potem pomyśleć, co można zrobić żeby było jeszcze lepiej. Człowiek, który siebie nie akceptuje, nie lubi, a wręcz nienawidzi swojego ciała, nie może sobie dobrze życzyć. Akceptacja jest ważna, ale nie powinna ona przykrywać lenistwa. A czy Ty chciałabyś bardzo schudnąć i zmienić figurę? Moim ideałem jest Monica Bellucci. Chciałabym schudnąć, jednak nie widzę się w rozmiarze S czy M. Idealny rozmiar, jaki chciałabym nosić to rozmiar 42. Ale nie zrobię tego już za wszelką cenę. Mam za sobą bogatą historię bulimiczki, szpitale, duże skoki wagi w krótkim czasie. Niemądre diety, głodówki, wymioty, leki na odchudzanie, niekoniecznie legalne… Zrozumiałam, że dieta to nie wszystko. Przestałam bać się sportu, którego unikałam kiedyś jak ognia.

fot. Michał Paż

Jakie są Twoje najbliższe plany? Marzę, aby na nowo otworzyć butik size plus w Warszawie. Marzy mi się, by Duże Klimaty mogły sprzedawać własną kolekcję, również dla większych Panów. Poza tym mój sklep online duzeklimaty.com działa, do tego na FB organizuję metamorfozy i sesje zdjęciowe dla większych kobiet. Zajmuję się również stylizacją Pań size plus. Uwielbiam współpracę z większymi kobietami, zwłaszcza, gdy mogę pomóc w przemianie zewnętrznej i wewnętrznej. Bardzo mnie to motywuje.

ul. Św. Anny 3, Kraków 31-008 +48 12 346-21-09 www.shoesnet.pl


moda na świecie

NIEZNANE OBLICZE

EVA FYDRYCH www.fashionstudiomagazine.com

KANADY Maison Matthew Gallagher wiosna-lato 2014 (Fot. George Pimentel)

KANADA JEST OGROMNYM KRAJEM, KTÓRY RZADKO JEDNAK GOŚCI NA ŁAMACH MIĘDZYNARODOWYCH MEDIÓW. W ANKIECIE PRZEPROWADZONEJ NIEDAWNO PRZEZ GAZETĘ HARVARD CRIMSON, STUDENCI PRESTIŻOWEJ UCZELNI HARVARD NIE POTRAFILI W ZDECYDOWANEJ WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW POPRAWNIE ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE JAKIE MIASTO JEST STOLICĄ KANADY (NIE JEST TO TORONTO!). TRUDNO SIĘ ZATEM DZIWIĆ, ŻE BRANŻA MODY NIE JEST SPECJALNIE ZNANA POZA GRANICAMI KRAJU. WYJĄTKIEM MOŻE BYĆ JEDYNIE NOWY JORK, GDZIE KANADYJSCY PROJEKTANCI PROMUJĄ OD CZASU DO CZASU SWOJE KOLEKCJE. ZAPRASZAM ZATEM NA KRÓTKĄ MODOWĄ PODRÓŻ PO AMERYCE PÓŁNOCNEJ.

Denis Gagnon jesień-zima 2011 (Fot. Denis Gagnon)

PIĘCIU KANADYJSKICH PROJEKTANTÓW, KTÓRYCH WARTO ZNAĆ: DENIS GAGNON Pochodzący z Montrealu Denis Gagnon jest jednym z najbardziej utalentowanych kanadyjskich projektantów. Swoją karierę rozpoczął od tworzenia kostiumów teatralnych. W 2010 roku, z okazji dziesięciolecia jego pracy, Montreal Museum of Fine Arts zorganizowało wystawę kolekcji wiosna-lato 2011. Projektant brał też udział w znanym artystycznym wydarzeniu, Luminato Festival, na które zaprojektował oszałamiającą kreację zainspirowaną „Alicją w Krainie Czarów”. Jego nowatorskie projekty cieszą się powodzeniem nie tylko w Montrealu, ale i w całej Kanadzie. PINK TARTAN Założona przez Kimberley Newport-Mimran marka to wygoda połączona z elegancją. Kobiece ubrania, które w zależności od dodatków można nosić zarówno w ciągu dnia, jak i na wieczorne wyjście, cechuje prosty krój i doskonała jakość. Jak mówi sama projektantka: „Prostota jest kluczem do elegancji”. JOE FRESH Projektant Joseph Mimran (prywatnie mąż Kimberley z Pink Tartan) od ponad 25 lat stanowi nieodłączną część kanadyjskiej sceny modowej. Jako dyrektor kreatywny firmy Joe Fresh (kanadyjski odpowiednik H&M lub Zary) oferuje modne ubrania dla kobiet, mężczyzn i dzieci, 76

lounge ...bo jakość ma znaczenie

po bardzo przystępnych cenach. Marka cieszy się dużą popularnością zarówno w Kanadzie, jak i w USA. MAISON MATTHEW GALLAGHER Mieszkający w Toronto Matthew Gallagher, urodził się w niewielkiej miejscowości Amherst (Nova Scotia), studiował w Istituto Europeo di Design w Mediolanie. W październiku tego roku po raz drugi wystawiał swoje projekty podczas Tygodnia Mody w Toronto. Jego ubrania cechuje minimalizm i elegancja, a luksusowe tkaniny – jeden ze znaków rozpoznawczych projektanta - sprowadzane są głównie z Włoch. Włoska Riviera była także inspiracją najnowszej kolekcji na wiosnę-lato 2014. Minimalistyczne kroje ubrań i pastelowa paleta barw to charakterystyczne cechy tej kolekcji. MÉLISSA NEPTON Kolejną pochodząca z Montrealu projektantką jest Mélissa Nepton. Ukończyła ona dwie prestiżowe uczelnie – Montreal’s L’École Supérieure de Mode oraz L’École Nationale Supérieure des Arts Décoratifs de Paris, gdzie odbył się też jej pierwszy pokaz mody. Projekty Mélissy to nowoczesne krawiectwo skierowane do młodych, dynamicznych kobiet. Inspiracją jej ostatniej kolekcji na wiosnę-lato 2014 była kultura Japonii i wywodzące się z niej trendy.

Denis Gagnon jesień-zima 2011 (Fot. Denis Gagnon)

WYDARZENIA, O KTÓRYCH WARTO WIEDZIEĆ: Najważniejsze Tygodnie Mody odbywają się we wszystkich większych miastach takich jak Toronto, Vancouver, Montreal i Ottawa. World MasterCard Fashion Week w Toronto organizowany jest obecnie przez IMG – firmę zarządzającą między innymi nowojorskim Tygodniem Mody. Z roku na rok wydarzenie to cieszy się coraz lepszą organizacją i nabiera rozmachu. TFI New Labels i Art of Fashion to z kolei platformy mające na celu promocję początkujących projektantów mody. Ze względu na bliskość Stanów Zjednoczonych, Toronto jest często odwiedzane przez amerykańskich projektantów i stylistów. Ikony mody takie jak Rachel Zoe czy Nicole Richie chętnie promują tu swoje kolekcje i biorą udział w wydarzeniach związanych z modą.


moda na świecie

MIEJSCA, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ: MUZEUM BUTÓW W Toronto znajduje się jedyne w swoim rodzaju Bata Shoe Museum mające w swojej kolekcji ponad 10 tysięcy eksponatów z sześciu różnych kontynentów, od starożytności do czasów współczesnych. Obowiązkowy punkt programu dla wszystkich miłośników mody i kolekcjonerów obuwia! DZIELNICA MODY Toronto jest bardzo dobrym miastem na zakupy. Większość sklepów w centrum położonych jest w niewielkiej odległości i można bez problemu poruszać się tu na piechotę. Do położonych trochę dalej galerii handlowych łatwo dojechać metrem. Queen Street West to jedna z najbardziej popularnych ulic, gdzie znajdują się ciekawe galerie sztuki i butiki z oryginalną odzieżą. W Toronto dużą popularnością cieszy się styl vintage.

Joe Fresh wiosna-lato 2014 (Fot. George Pimentel)

Mélissa Nepton jesień-zima 2013 (Fot. Mélissa Nepton)

Rozległe Eaton Centre jest największym centrum handlowym w Downtown. Znajduje się tu ponad 230 sklepów i restauracji – wszystko pod jednym dachem. Bez problemu można spędzić tu całe popołudnie nie zauważając nawet upływu czasu. Oryginalne ubrania w przystępnych cenach można znaleźć w dzielnicy Kensington Market. Yorkville to z kolei luksusowe marki i sklepy światowej sławy projektantów takich jak Prada, Chanel czy Louis Vuitton.

Canadian model Kikunda (Fot. Eva Fydrych)

Pink Tartan wiosna-lato 2014 (Fot. George Pimentel)

O CZYM NIE MOŻNA ZAPOMNIEĆ: STYL ULICY Kanadyjczycy w większości ubierają się dość zachowawczo i najbardziej cenią sobie praktyczność i wygodę. Wyjątkiem są oczywiście ludzie związani z branżą mody, których cechuje zdecydowanie większa kreatywność i odwaga w ubiorze, szczególnie podczas różnego rodzaju imprez i wydarzeń. W okresie jesienno-zimowym na ulicach widać głównie ciemne kolory – czarny, brązowy, ciemne odcienie granatu i zieleni. Ciekawie ubranych ludzi można spotkać w eleganckiej dzielnicy Yorkville i wspomnianej już Queen Street West, która przebiega przez torontoński Fashion District. Obecnie wiele popularnych blogów zajmuje się – na wzór Scotta Schumana (The Sartorialist) – dokumentowaniem stylu ulicznego. POCHWAŁA PRAKTYCZNOŚCI Kanadyjska branża modowa jest bardzo specyficzna – również projektanci największy nacisk kładą tu na użyteczność ubrań, a nie na ich wymiar artystyczny. Zawód projektanta w Kanadzie to bardziej rzemiosło niż sztuka, a pokazy mody bardzo różnią się od tych, które można zobaczyć na przykład w Londynie lub w Paryżu. Nie znaczy to jednak, że przeciętny Kanadyjczyk nie interesuje się modą. Wręcz przeciwnie. Wszelkiego rodzaju wydarzenia i imprezy cieszą się tu dużą popularnością, a ilość magazynów i blogów modowych rośnie w niesłychanym tempie. Z tą jednak różnicą, że moda na wybiegach podoba się najbardziej wtedy, kiedy nie jest ekstrawagancka i nie odbiega od tego, co tak naprawdę nosi się na co dzień. ...bo jakość ma znaczenie lounge 77


la mode

ŚWIATOWE TYGODNIE MODY ZA NAMI. OSTATNIO RELACJONOWALIŚMY DLA WAS NASZĄ POLSKĄ EDYCJĘ FASHIONPHILOSOPHY FASHION WEEK POLAND. TERAZ JEDNAK W NAJLEPSZE TRWAJĄ WARSZAWSKIE POKAZY, A SWOJE KOLEKCJE PREZENTUJĄ NAJBARDZIEJ ZNANI W BRANŻY.

PRZED WAMI TRZY, KTÓRE MOGLIŚMY JUŻ ZOBACZYĆ. PRZECZYTAJCIE O KONTROWERSYJNYM POKAZIE MACIEJA ZIENIA W KOŚCIELE, JUBILEUSZOWYM DUETU PAPROCKI&BRZOZOWSKI ORAZ NIEZWYKLE KAMERALNYM ANI KUCZYŃSKIEJ. MACIEJ ZIEŃ Nietypowe miejsce pokazu wiosenno-letniej kolekcji Macieja Zienia wbrew pozorom nie zdominowało jej charakteru. Projektant zaprosił na do kościoła, jednak inspiracje szatami liturgicznymi były dosyć subtelne. Na wybiegu pojawiły się dwie sylwetki przypominające uwspółcześnioną wersję stroju zakonnego, z charakterystycznym nakryciem głowy, inspirowanym kornetem. Z podobnymi skojarzeniami również mogły się spotkać luźne fasony oraz garderoba ze stójką. Liturgiczny wzorzec był także widoczny w biżuteryjnych zdobieniach sukienek i kombinezonów – tutaj pojawia się dosyć oczywisty motyw krzyża, powtórzony na delikatnych kolczykach.

fot. Marcin Palicki/ZOOM

ANIA KUCZYŃSKA Ania Kuczyńska po raz kolejny poszła pod prąd. W galerii Raster, w samym centrum hałaśliwego miasta stworzyła przestrzeń kameralną i z klasą, w której zaprezentowała swoją najnowszą kolekcję Illuminate na wiosnę lato 2014. Tym razem inspiracji nie czerpała z filmu, choć jak zawsze w jej przypadku – za kolekcją kryło się coś więcej. Projektantka powróciła do epoki oświecenia, która podkreśla rolę rozumu i myśli, do olśnienia pod wpływem mądrości, które daje wyzwolenie. Zainteresowała się ezoteryką – pozazmysłową wiedzą skupioną na iluminacji. Dlatego muzami Illuminate uczyniła Fridę Kahlo i Salvadora Dalego, którzy tworzyli na pograniczu jawy i snu, badając sferę nieświadomości, ale także ich nadrealne miłości – Galę i Diego De Rivierę.

fot.Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO

fot.Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO

PAPROCKI&BRZOZOWSKI Podobno „pechową trzynastkę” powinno omijać się szerokim łukiem, a jednak takie przesądy nie przejęły gości pokazu duetu Paprocki & Brzozowski, którzy jak zawsze zgromadzili się tłumnie w przestrzeni warszawskiego Soho Factory. Premiera ich najnowszej kolekcji na sezon wiosna lato 2014 została połączona z 13. urodzinami polskiej marki. Najnowszy wiosenno-letni sezon duetu Paprocki & Brzozowski można potraktować jako kompilację bieżących trendów i najmodniejszych fasonów – od garderoby codziennej po wieczorową. W kolekcji znajdziemy syntezę popularnych tendencji. Pojawiają się ironiczne nadruki, które miały ukazywać dystans projektantów do własnej twórczości – czarne koty, pechowe trzynastki, koniczyny i siódemki.

Więcej o pokazach i samych kolekcjach przeczytacie na: WWW.LAMODE.INFO 78

lounge ...bo jakość ma znaczenie


trendy

Biała koszula z popeliny z kołnierzykiem Elizabeth & James

Naszyjnik a’la łańcuch Stella McCartney

NA MAXA! IWONA OSZMANIEC

Kompilację stonowanych barw: brązu, beżu, szarości i bieli, wzmacniamy klasyczną czernią w rockowym wydaniu. Wciąż bawimy się oversizem, łącząc płaszcze o opływowej linii ramion z obcisłymi spodniami i botkami typu „biker shoes”. Chcąc złagodzić efekt, wystarczy uzupełnić stylizację o ponadczasowy biały kołnierzyk, który ze złotym naszyjnikiem wyglądać będzie dziewczęco i bezpretensjonalnie.

Motocyklowe spodnie typu „skinny” Vince Bluza ze zwierzęcym printem MSGM

Miękki płaszcz z mieszanki alpaki i wełny Maxmara

Masywne botki z ćwiekami Rag&Bone

...bo jakość ma znaczenie lounge 79


trendy

MODA IWONA OSZMANIEC

Z ULICY

CENIĄ ORYGINALNOŚĆ I POMYSŁ NA SIEBIE. KOMENTUJĄ TRENDY, WYŁAPUJĄ NOWOŚCI I KSZTAŁTUJĄ GUSTA MILIONÓW INTERNAUTÓW. ONI, CZYLI „FASHION BLOGGERS”, NAZYWANI SĄ DZIŚ CORAZ CZĘŚCIEJ NOWYMI KREATORAMI STYLU.

Najpopularniejsze blogi o modzie weszły już do internetowego kanonu i same w sobie stanowią markę, sprawnie funkcjonując w popkulturze. Stały się zjawiskiem socjologicznym, barometrem zmian, źródłem informacji oraz inspiracji dla fashionistów. My tymczasem przedstawiamy Wam subiektywny przegląd nieco mniej znanych polskich blogów modowych, które zwracają uwagę profesjonalnymi fotografiami i kreatywną interpretacją trendów. Wśród nich znajdziecie m.in. krakowskie pasjonatki street fashion, które publikują zdjęcia przypadkowo spotkanych, ciekawie ubranych ludzi, warszawiankę Paulinę, która zainspirowała nas bardzo różnorodnym stylem (kokorinoo.com) oraz umiejętnie żonglującą trendami z wybiegów, pochodzącą z Katowic Fatimę (fatilicious.blogspot.com).

ERMAKO Kolejna modna reprezentantka Warszawy. Na stronę Kingi trafiłam przypadkiem, a to za sprawą przerabianych przez nią (bardzo popularną swego czasu metodą DIY) ubrań, które zaczęły robić furorę w Internecie. Jej stylizacje to prawdziwie streetowa kompilacja vintage, najnowszych trendów i wspomnianego DIY. www.ermako.com

CAMMY Blogerka prezentuje miejski, swobodny styl. Idealne na co dzień, niemal pozbawione biżuterii zestawy lubi jednak przełamywać typowo kobiecymi dodatkami, takimi jak szpilki czy torebki na łańcuszku. Kamila, jak sama przyznaje, inspiruje się Elin Kling i tak charakterystycznym dla niej skandynawskim minimalizmem. www.cammy.com.pl KOKORINOO Prawdziwy mix stylów i inspiracji. W energetycznych setach Pauliny widać zabawę modą i odwagę w łączeniu kolorów i fasonów. Blogerka uwielbia skórzane ramoneski, wytarte boyfriendy oraz obszerne bluzy i T-shirty z kolorowymi nadrukami. Jeden z najbardziej barwnych blogów szafiarskich. www.kokorinoo.com

LET’S DO THE CATWALK LADIES Nie znajdziemy tu przepychu i szaleństwa, raczej stonowane zestawy prezentujące miejski styl z domieszką elegancji. Ewelina oprócz outfitów publikuje często posty z inspiracjami, w których udowadnia, że moda to dla niej środowisko naturalne. Jej blog to jednak przede wszystkim bezpieczne stylizacje, które bardzo dobrze się ogląda. letsdothecatwalkladies.blogspot.com

80

lounge ...bo jakość ma znaczenie

FATILICIOUS Fatima pochodzi z Katowic, obecnie mieszka i studiuje w Londynie. Jej styl jest bardzo globalny, widoczne w nim są inspiracje światowymi stolicami mody oraz kolekcjami największych designerów. Blogerka z łatwością przenosi lansowane na wybiegach trendy do codziennych outfitów, tworząc oryginalne, choć pozbawione przesady, zestawy. fatilicious.blogspot.com


trendy

PLAAMKAA Styl Asi oscyluje wokół niewymuszonej elegancji, od czasu do czasu przełamanej sportowym luzem. Na stronie pojawiają się zarówno proste codzienne sety z jeansami i T-shirtem w rolach głównych, jak i ultra kobiece outfity ujawniające dużą dbałość o detale. Na uwagę zasługuje graficzna strona bloga, która cieszy oko estetycznym minimalizmem i umiejętnym rozplanowaniem przestrzeni. www.plaamkaa.pl

A CUP OF IDEAS Ten blog to w skrócie profesjonalne i wysmakowane zdjęcia oraz kopalnia inspiracji. W outfitach Iwony widać analizę trendów z pokazów największych domów mody, ale i pewną powściągliwość w ich adaptowaniu na gruncie street fashion. Prócz stylizacji i inspiracji modowych publikowane są tu również obszerne posty z dziedziny sztuki, architektury i wnętrz, choć niestety z dużo mniejszą częstotliwością. a-cup-of-ideas.blogspot.com

STREET FASHION IN CRACOW Bardzo inspirujący blog. Jak powiedziała mi jego autorka, Gabi (która jest, notabene, pierwszą polską blogerką street fashion), u fotografowanych ludzi szuka inicjatywy, niepowtarzalności, nie zaś bezmyślnego kopiowania trendów. Doskonale widać to na zdjęciach, które publikuje – kreatywność i interpretowanie mody na swój własny sposób są dla blogerki najistotniejsze. www.streetfashionincracow.pl

BEST DRESSED POLAND Dorota i Agnieszka, czyli, jak same o sobie piszą na stronie, „entuzjastki street fashion z Krakowa”, prowadzą bloga od ponad roku. Zdjęcia, które możemy na nim znaleźć, prezentują modę uliczną sensu stricto; przedstawiają bowiem nie przygotowane na potrzeby sesji stylizacje, a przypadkowo spotkanych przez dziewczyny przechodniów, którzy zwrócili ich uwagę interesującym strojem. bestdressedpoland.blogspot.com

at ra c e kc y ny jn e

MADEMOISELLE KATE Interesujący punkt na blogowej mapie Krakowa. Glam-rockowy styl Kasi przykuwa uwagę, zwłaszcza, że każdy outfit jest dopracowany w stu procentach. Widać i konsekwencję, i modową wyobraźnię, bo stylizacje nie dublują się, przeciwnie – w każdym kolejnym poście widać nowe, świeże spojrzenie na trendy. Wrażenie robią również świetne zdjęcia, z lekko przygaszoną kolorystyką. mademoiselle-kate.blogspot.com

Kraków, ul. Krakowska 13 tel/fax +48 12 426 40 87

www.fashionman.com.pl ZAPRASZAMY DO NOWO OTWARTEGO SKLEPU Pn. -jakość Pt. 10.00 - 18.00 | Sb.lounge 10.00 - 15.00 81 ...bo ma znaczenie


FOTOGRAF MIESIĄCA Miron Chomacki, rocznik 87’, fotograf i twórca wideoklipów (ostatnio Kixnare – Gucci Dough). Absolwent Wzornictwa Przemysłowego, specjalizuje się w fotografii mody i aktu. Miłośnik kotów, orientalnego jedzenia i podróżowania.

WIELKIE ŻARCIE Z AGNIESZKĄ ŻULEWSKĄ

82

lounge ...bo jakość ma znaczenie


sukienka H&M Trend

...bo jakość ma znaczenie lounge 83


bluzka H&M Trend 84

lounge ...bo jakość ma znaczenie


sukienka Oysho bransoletka YES ...bo jakość ma znaczenie lounge 85


sukienka H&M Trend 86

lounge ...bo jakość ma znaczenie


body Top Shop ...bo jakość ma znaczenie lounge 87


sukienka Oysho 88

lounge ...bo jakość ma znaczenie


sukienka ZARA mąka wrocławska

photo Miron Chomacki /chomacki.com model Agnieszka Żulewska stylist Agnieszka Miernicka /agamiernicka.com mua Aleksandra Drzewiecka hair Alka Dębowska ...bo jakość ma znaczenie lounge 89


biżuteria

Mohito ok. 60 zł

Balmain natchnione estetyką lat ’80 zaprezentowało połyskujące złotem i diamentami sylwetki rodem z futurystycznej wersji „Dynastii”. Przezroczyste kolczyki-żyrandole idealnie dopełniały stylizację utrzymaną w klimacie ówczesnych nowojorskich wyższych sfer.

nausznica River Island ok. 40 zł

Dom mody Alexander McQueen olśnił brawurową kolekcją inspirowaną dworem i strojami bogatego papiestwa. Sakralny przepych bił zwłaszcza od dodatków – ekstrawaganckich ozdób głowy oraz biżuteryjnych gorsetów z koralików i pereł.

naszyjnik/ naramiennik River Island ok. 230 zł River Island ok. 40 zł

Bershka ok. 40 zł

MASYWNE KOMPOZYCJE IWONA OSZMANIEC

MASYWNE ŁAŃCUCHY OD CHANEL, BIZANTYJSKIE KRZYŻE DOLCE&GABBANA, CZY WRESZCIE GRUNGE’OWE NASZYJNIKI OD SAINT LAURENTA – OTO NAJCIEKAWSZE BIŻUTERYJNE INSPIRACJE TEGO SEZONU. PRZYJRZYJMY SIĘ ZATEM Z BLISKA TRENDOM Z WYBIEGÓW ORAZ ICH INTERPRETACJOM DOKONANYM PRZEZ POPULARNE SIECIÓWKI.

gorsetowy naszyjnik River Island ok. 155 zł

River Island ok. 85 zł

naszyjniki ZARA

Bershka ok. 30 zł

90

lounge ...bo jakość ma znaczenie

ZARA ok. 100 zł

Pełne przesady warstwowe bransolety z diamentami i kamieniami, drobne naszyjniki z pereł i łańcuchów – oto kwintesencja grunge’u wg Hediego Slimane.

W sezonie jesień-zima 2013/2014 duet Dolce&Gabbana zainspirował się bogactwem zdobień mozaik katedry Monreale. Bizantyjskie krzyże noszone były na wybiegu w formie olbrzymich kolczyków oraz fragmentów tiar.

Mohito ok. 35 zł


Factory Outlet w Modlniczce


marka miesiąca

t-shirt : Ritual Mindfuck spódnica : H&M rajstopy: Gatta kurtka: Vero Moda buty: H&M dodatki: zegarek Casio, łańcuch: H&M, bransoletki: Mango


marka miesiąca

Wyszukani, znalezieni mlodzi, utalentowani, (jeszcze) nieznani

bluza: Ritual Mindfuck czapka: Ritual Mindfuck spodenki: H&M rajstopy: Gatta buty: Vero Moda

Ritual Mindfuck jest nową, streetową marką, która naszym zdaniem w niebanalny sposób łączy sztukę z klasycznymi krojami. Korzystając z wysokogatunkowych materiałów, tworzą nowoczesne i jednocześnie bardzo przemyślane wzory, nadające ubraniom i akcesoriom pewien unikalny przekaz. Założyciel marki, Pepe Podsiadło, w swoich limitowanych kolekcjach chce w niedosłowny sposób zwrócić uwagę na pewne aspekty życia, które jego zdaniem są istotne, a niejednokrotnie pomijane. Doceniamy taką sztukę – zwłaszcza, jeśli stoi za nią jakość. www.facebook.com/ritualmindfvck

t-shirt : Ritual Mindfuck czapka: Ritual Mindfuck torba: Ritual Mindfuck spodnie/ leginsy: Vero Moda buty: Vero Moda kurtka: Second Hand

stylizacja: Ritual Mindfuck oraz Katarzyna Goszczyńska make up: Kumiko Make up Modelka: Karolina Krupińska


twarze

4 urodziny nightnews | Klub Shine - 26.11.2013 fot: nightnews

potrzebujesz fotografa na imprezÄ™? odezwij siÄ™ do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl


URODA


Nierutynowa podróż dookoła świata!

Znana z nierutynowego łączenia składników marka Original Source przygotowała na sezon jesienno-zimowy limitowaną edycję żeli pod prysznic - Mandarin & Basil (indyjska mandarynka w duecie z bazylią afrykańską) i Raspberry & Cocoa (soczysta, polska malina z ziarnami kakaowca prosto z Ameryki Południowej). Powstające na bazie olejków eterycznych i naturalnych ekstraktów kosmetyki zamknięto w designerskich opakowaniach na których umieszczono etniczne motywy wzorów afrykańskich oraz indyjskie grafiki. Sugerowana cena to zaledwie 8,99 za prawdziwą eksplozję zapachów!

Świąteczny kolekcja Chanel

Na gwiazdkę Chanel czaruje magią zmysłowego spojrzenia. Kolekcja Nuit Infinie De Chanel to ultra elegancki look! W ofercie znajdziemy ekskluzywną paletę cieni do powiek Ombres Matelassees, pojedyncze cienie, rozświetlający puder, róż do policzków oraz czerwony lakier do paznokci. Twarzą zimowej kampanii kolejny raz została polska modelka Monika JAC Jagaciak!

Makijaż pełen szyku

Złoto i przepych – tak najkrócej można podsumować najnowszą kolekcję Dior Golden Winter. Rozświetlona, jasna cera, metaliczne usta oraz złote cienie to recepta na makijaż pełen szyku i zmysłowości. W skład zimowej kolekcji wchodzą m.in.: pomadki z metalicznymi refleksami, palety potrójnych satynowych cieni do powiek, limitowane lakiery do paznokci oraz perfumowany puder rozświetlający.

Alexa Chung dla EYEKO więcej newsów na: www.loungemagazyn.pl

96

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Brytyjska „it girl” Alexa Chung we współpracy z marką kosmetyczną EYEKO stworzyła własną linię produktów! Czarny eyeliner i wodoodporna maskara to uwielbiane przez gwiazdę niezbędniki do tworzenia kociego oka. Limitowana edycja zaprojektowanych przez Alię Penner opakowań ozdobiona została odręcznymi podpisami Alexy! Za zestaw zapłacimy około 175zł.


Balmi dostępne w Polsce

Niezwykłe balsamy marki Balmi nareszcie można kupić w Polsce. Znane są na całym świecie nie tylko z oryginalnego designu, ale przede wszystkim z wyjątkowych właściwości. Posiadają filtr SPF 15 oraz chronią przed promieniowaniem UVA i UVB, ponadto idealnie nawilżają usta dzięki zawartości olejku jojoba i masła shea. Dostępne są w 4 zapachach: maliny, truskawki, mięty i kokosu w sklepie internetowym ucosmetics.pl.

Moc kolorów od Dolce & Gabbana

Odmładzająca kuracja marki Amway Artistry Youth Xtend firmy Amway to nowa kolekcja produktów odmładzających. Innowacyjne składniki stymulują skórę, dzięki czemu pojawiające się zmarszczki i bruzdy ulegają zmniejszeniu. Kosmetyki pozwalają kontrolować proces starzenia się skóry oraz chronić ją przed negatywnym wpływem czynników środowiskowych. W ofercie dostępnych jest aż 9 produktów (np.: skoncentrowane serum, odżywczy krem na noc i ochronny na dzień, emulsja wygładzająca oraz ochronna) w cenach od 200 do 374zł.

Świąteczna mini kolekcja kosmetyków „Sicilian Jewels” domu mody Dolce & Gabbana zaskakuje głębią kolorów! Inspirowane kamieniami szlachetnymi pomadki i lakiery do paznokci występują w niezbyt popularnych odcieniach - zieleni, chłodnego fioletu, intensywnego złota oraz klasycznej czerwieni. Ceny nietypowych kosmetyków to około 135 zł za pomadkę i 95 zł za lakier.

Innowacyjna linia pielęgnacyjna Givenchy Chcesz aby Twoja skóra była gęstsza, bardziej jędrna, cera jaśniejsza a kontury wyraźniejsze? Za sprawą nowego, intensywnego serum ujędrniającego oraz kremu do skóry wokół oczu Givenchy Smile N’ Repair Firmness Expert jest to możliwe! Innowacyjna linia pielęgnacyjna stymuluje wydzielanie HSP27, białka o właściwościach naprawczych dzięki któremu silnie skoncentrowany Kompleks MotionCorrect aktywuje zniszczone komórki. Produkty Givenchy pomagają skórze odzyskać młody wygląd – niemal 100% kobiet zauważyło poprawę elastyczności skóry w okolicach oczu, a aż 81% spostrzegło, że kontur oka jest wyraźnie jaśniejszy. Kosmetyki dostępne wyłącznie w perfumeriach Sephora w cenie 399zł za serum oraz 245zł za krem. Opracowanie: MAŁGORZATA OŚCIŁOWICZ Zdjęcia: materiały promocyjne

HOT SPOT

KRUCZEK HAIR CONCEPT

KHC salon to wyjątkowy salon fryzjerski w Krakowie, który dużą wagę przywiązuje do rozwiązań ProEko. Salon utrzymany jest w duchu zrównoważonego rozwoju. Postawiono na drewno, rośliny, recycling oraz dużą ilość światła naturalnego. Dużą rolę odgrywa tu troska o środowisko naturalne. Doceniono niezastąpioną rolę składników naturalnych w pielęgnacji urody, a przede wszystkim włosów – jednocześnie wpływ na środowisko naturalne jest minimalny. Partnerem Kruczek Hair Concept jest włoska marka Davines – łączą ich wspólne przekonania, zawierające się w słowach: „By creating beauty sustainably, we encourage people to take care of themselves, of the environment in which they live & work, of the things they love”. Salon specjalizuje się nie tylko w tradycyjnych usługach fryzjerskich, ale także w zabiegach rozwiązujących problemy skóry głowy i włosów. Więcej na: www.khcsalon.pl ...bo jakość ma znaczenie lounge 97


Peelingi chemiczne

czym mogą nas jeszcze zaskoczyć?

S

pecjaliści z zakresu kosmetologii i dermatologii od kilku lat z dużym powodzeniem stosują peelingi chemiczne. Skuteczność i efektywność Ai B hydroksykwasów jest na tyle wysoka, że peelingi chemiczne o nie oparte mocno ugruntowały swoją pozycję w gabinetach medycyny estetycznej. Peeling chemiczny to procedura polegająca na nałożeniu na skórę odpowiednio dobranej mieszaniny związków chemicznych w określonym stężeniu. Udowodniono, że większą skuteczność działania wykazują peelingi chemiczne oparte na mieszaninie różnorodnych składników aktywnych. Jest to związane z różnym stopniem lipofilności tych składników oraz działaniem na inne warstwy naskórka i skóry właściwej. Skuteczność peelingu zależy również od jego pH oraz preparatów odtłuszczających użytych w przebiegu procedury zabiegowej. Świadomość i oczekiwania pacjentów ciągle wzrastają, a czyste kwasy jak np. kwas glikolowy, nie robią już na nikim wrażenia. Fakt ten wykorzystali amerykańcy naukowcy wprowadzając do receptur peelingów chemicznych najnowsze biologicznie czynne substancje aktywne. Nowatorskie formuły wprowadziły dwa wiodące amerykańskie laboratoria: DermaQuest™ Skin Therapy oraz Glymed Plus®. Laboratoria te wyróżniają się nie tylko innowacyjnością, ale również filozofią działania. Przełamują

stereotyp procedury zabiegowej, w której po samym peelingu chemicznym nakładana jest tylko ochrona przeciwsłoneczna. Po peelingu, skóra z jednej strony jest podatna na absorpcję składników aktywnych, a z drugiej całkowicie pozbawiona płaszcza hydro-lipidowego, który ma ją chronić. W tej sytuacji najlepszym i niezbędnym jest dostarczenie jej antyoksydantów, peptydów, witamin, substancji nawilżających oraz filtrów UV. Filozofia ta przekłada się na efektywność całego zabiegu, ponieważ zapobiega rozszerzeniu się stanu zapalnego oraz ogranicza możliwy łojotok i związane z nim powstawanie zmian jak krosty czy zaskórniki. Odmładzający czekoladowy peeling chemiczny Glymed Plus® Chocolate Power Skin Rescue Peel Rewolucyjna formuła oparta na 50% kwasie mlekowym [5%], Resweratrolu oraz ekstrakcie z kakaowca [4%]. Bioprzyswajalny kwas mlekowy przyśpiesza keratynizację naskórka, spłyca linie i zmarszczki, a także rozjaśnia skórę i wyrównuje jej koloryt. W peelingu zastosowano przełomową substancję opóźniającą proces starzenia się komórek – Resweratrol. Jest to jeden z najsilniejszych poznanych dotychczas antyoksydantów, który zmniejsza aktywność metaloproteinaz, przez co silnie poprawia jędrność i elastyczność skóry oraz przedłuża życie jej komórek (działa-

nie potwierdzone w badaniach klinicznych). Ekstrakt i masło z kakaowca działa wygładzająco, nawilżająco, a przede wszystkim wpływa na wydzielanie hormonów szczęścia – tzw. endorfin. Tak innowacyjne połączenie substancji aktywnych wpływa na ogromną efektywność zabiegu w terapii przeciwstarzeniowej. Zabieg dopełnia niezwykle aktywna maska czekoladowa oraz serum nawilżające. Liftingująco-rozjaśniający Peeling Retinolowy Glymed Plus® Vitamin A Professional Power Peel Formuła łącząca właściwości ujędrniające trzech prekursorów eksfoliacji – 10% TCA, 10% kwasu glikolowego oraz 5% czystego retinolu. Peeling powoduje silną przebudowę skóry właściwej i naskórka, dzięki czemu ujędrnia, spłyca linie i zmarszczki oraz znacząco rozjaśnia przebarwienia. Zastosowanie wysokiej koncentracji retinolu wpływa na zintensyfikowaną produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Kwas TCA powoduje silne złuszczanie oraz obkurczenie ujść gruczołów łojowych, przez co również znakomicie sprawdza się w terapii leczenia zmian trądzikowych i ich następstw. Wzmocnienie działania rozjaśniającego i odmładzającego osiągnięto poprzez zastosowanie ekstraktów z lukrecji i morwy białej oraz naturalnego ekstraktu z dyni bogatego w witaminę A.

ROZDAJEMY NAGRODY! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone wybranym zabiegiem. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl W tym numerze publikujemy pytanie p. Magdy – gratulujemy i zapraszamy na wybrany zabieg z zakresu medycyny estetycznej. Pani Doktor, Od wielu lat moim największym kompleksem jest nos-zbyt mały w stosunku do reszty twarzy . Bardzo boję się operacji a słyszałam że w medycynie estetycznej istnieje alternatywa w postaci zastrzyków. Bardzo proszę o poradę czy taki zabieg ma sens. Magda

Szanowna Pani Magdo, Osobiście uważam, że takie zabiegi mają duży sens , szczególnie gdy nie bardzo możemy wyobrazić sobie efekt powiększenia nosa. Użycie kwasu hialuronowego może stanowić niejako „próbę” zanim wykonamy zabieg chirurgiczny. Ale w pierwszej kolejności muszę Panią zobaczyć i stwierdzić czy Pani kwalifikuje się do takiego zabiegu. Zabieg jest całkowicie bezpieczny, ponieważ kwas hialuronowy naturalnie występuje w naszym organizmie. Ukłucia są prawie bezbolesne, trochę odczuć można tylko tzw. modelowanie. Cały zabieg trwa niecałe 20 min. a efekt jest natychmiastowy. Pozdrawiam Magnopere / Roma Zielińska

Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Na bieżąco uczestniczy w kursach i szkoleniach z zakresu medycyny estetycznej, Międzynarodowych Kongresach Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Kongresach Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Doświadczenie internistyczne i praktyka lekarza medycyny estetycznej, dają jej możliwość spojrzenia na całego pacjenta, co ma ogromne znaczenie przy wyborze metody leczenia i znacząco wpływa na skuteczność efektów terapeutycznych. Jej życiu, pracy oraz etyce zawodowej towarzyszy nie starzejące się powiedzenie - Nihil nisi bene (Nic, jeśli nie dobrze).

MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl 98

lounge ...bo jakość ma znaczenie



test kosmetyczny

TEST ODŻYWEK DO RZĘS

Testowanie odżywek zakończone - MAMY ZWYCIĘZCĘ! Trzy miesiące kuracji dobiegły końca. Cztery dziewczyny: Ola, Ewa, Agnieszka i Agata, codziennie aplikowały odżywki do rzęs i obserwowały efekty oraz zmiany. Ostatecznie, po długich naradach, wyłoniłyśmy zwycięzcę. Kierowałyśmy się takimi kryteriami jak: wrażliwość oka na preparat (zwłaszcza w pierwszych dniach kuracji), zagęszczenie rzęs, wydłużenie rzęs, konsystencja odżywki oraz czas, po którym widoczne były pierwsze efekty.

I MIEJSCE

II MIEJSCE Srebrny medal wędruje do odżywki marki Revitalash. Niestety, mimo iż Agnieszka nie jest alergiczką, to w pierwszych dniach wystąpiło delikatne podrażnienie oka. Odżywka jednak najmocniej wpłynęła na długość rzęs, powodując duży wzrost – co jednak dla wielu może stać się wręcz niewygodne. Odżywka otrzymała również punkty za wygodny aplikator.

Biorąc pod uwagę wszystkie wytyczne zwyciężyła odżywka marki NewVitaLash! Przede wszystkim jako jedyna zagęściła rzęsy. Ola już po miesiącu zaobserwowała szereg nowych cebulek, a na chwilę obecną odstawiła maskarę. O ile efekt wydłużenia nie jest ekstremalny, o tyle jest mocno zauważalny. Nie wszyscy jednak cenią sobie rzęsy, które sięgają brwi. Do tego produkt jest bardzo wydajny, a aplikator niezwykle wygodny w użyciu. Przez cały okres kuracji nie wystąpił również efekt podrażnienia oka.

III MIEJSCE Trzecie miejsce zajęły ex aequo: odżywki marki CharmLash oraz XLash. W przeciągu trzech miesięcy testów zarówno u Ewy jak i Agaty zauważalny jest delikatny wzrost rzęs. Żadna z odżywek nie dała jednak takiej długości, jak u poprzedniczek oraz nie wpłynęła na gęstość rzęs. Jednocześnie jednak żadna z nich nie wywoływała podrażnień oka, a być może ich spektakularne efekty zauważalne będą po dłuższym okresie.

Gratulujemy zwycięzcy NewVitaLash! 100

lounge ...bo jakość ma znaczenie


CZERWONY MASAŻ tylko dla kobiet

y n a d a z o p j e i z d r a b n aj ! u k o r 3 1 0 p rez e nt 2

ZADZWOŃ I ZAMÓW BON "MARZENIA W PREZENCIE"

tel.: 12 430 18 81 Face and Body Institute, Instytut Medycyny i Kosmetyki Estetycznej oraz Dermatochirurgii ul. Starowiślna 4/1, Kraków, tel.: 793 301 881 www.medyczne-fbi.pl

Nagrody i wyróżnienia Face and Body Institute: Najlepszy Wśród Równych 2012 Gabinet Roku 2013 Kosmoprof

Najlepszy Wśród Równych 2013

Najlepsze Spa 2012 Imperium Kobiet


marka miesiąca

NA RYNKU AŻ ROI SIĘ OD PRODUKTÓW UKIERUNKOWANYCH NA POWIĘKSZANIE. DOWOLNIE MOŻEMY WYBIERAĆ W BŁYSZCZYKACH, TUSZACH I IM PODOBNYCH. MY – DLA ODMIANY – PODPOWIEMY CI DZISIAJ, JAK WYKORZYSTUJĄC PEWNE TRIKI, FORMUŁY, CZY ODCIENIE UZYSKAĆ EFEKT OPTYCZNEGO POWIĘKSZENIA I PODKREŚLENIA TEGO, Z CZEGO BYĆ MOŻE NIE JESTEŚ DO KOŃCA ZADOWOLONA.

READ MY LIPS Małe i wąskie usta to bolączka niejednej z nas. To, czego powinnaś bezwzględnie unikać to dokładnego i precyzyjnego obrysowywania ich konturu i wypełniania ich bardzo ciemną pomadką. POWIĘKSZĄ USTA NASTĘPUJĄCE SZTUCZKI - wklep pomadkę opuszką palca tak, by granica nie była wyraźnie zaznaczona, by niemalże rozpływała się i naturalnie zanikała - wybieraj pomadki w soczystych, owocowych odcieniach - sięgaj po wykończenia lekko połyskujące, mokre niczym tafla, bądź zawierające drobinki – maty, chociaż tak modne, niestety optycznie pomniejszają - na środku ust rozprowadź kroplę błyszczyku – złapie światło powiększając tym samym usta - jeżeli źle czujesz się bez konturówki, obrysuj nią usta minimalnie wychodząc poza ich naturalny

kontur, granice natomiast rozjaśnij rozświetlającym korektorem – pamiętaj jedynie, by starannie rozprowadzić produkt wokół ust, tak, by nie powstała odcinająca się wyraźnie jasna plama - muśnij rozświetlaczem łuk kupidyna – usta wydadzą się pełniejsze OPEN YOUR EYES Ogromne, przykuwające uwagę oczy to marzenie każdej z nas. Co zrobić, gdy natura obdarzyła nas małymi, głęboko osadzonymi, bądź pomniejszonymi opadającą powieką - złota zasada, o której musisz pamiętać – jasne powiększa, ciemne pomniejsza i chowa. Jeśli twoje oczy są głęboko osadzone powinnaś za-

Z PRZJACIÓŁMI BLISKO,

A Z WROGAMI JESZCZE BLIŻEJ

PRZEZ KOLEJNY TYDZIEŃ WYCISKAMY SIÓDME POTY NA SIŁOWNI, ŻEBY SPALIĆ 200 KALORII Z OSTATNIEJ EKLERKI. NIEWIELE OSÓB JEDNAK WIE, ŻE NAJWIĘKSZY WRÓG ROZMIARU S CZASAMI OKAZUJE SIĘ JEGO PRZYJACIELEM!

PIWO: Nie jest tylko dobre na nerki! To niewiarygodne, że piwo uzupełnia nasz organizm o niezbędne dla nas związki chemiczne, m.in. o witaminy i mikroelementy, które poprawiają funkcjonowanie organizmu i dostarczają energii. COCA COLA: To nie tylko cukier w czystej postaci! Zawarta w niej kofeina pobudza organizm, poprawia nastrój i koncentrację. Niektórzy także uważają, że jej odgazowana wersja pomaga w przypadku grypy żołądkowej.

lounge ...bo jakość ma znaczenie

MAGDA MERTA

PĄCZKI, KAWA, PIZZA I LODY, KTO Z NAS NIE MIEWA CHWILI SŁABOŚCI? SZKODA TYLKO, ŻE PO TEJ SŁABOŚCI

CZEKOLADA: Jest źródłem wielu korzystnych minerałów i witamin, takich jak magnez, wapń czy też miedź, które w największej ilości zawiera ciemna czekolada. Niewielkie jej ilości mogą zapewnić dzienne zapotrzebowanie na te składniki.

102

przyjaźnić się z jasnymi, satynowymi bądź połyskującymi cieniami, które optycznie wydobędą twoje oczy. - małe oczy kochają staranne cieniowanie – pamiętaj – twoje oczy z daleka będą wydawały się tak duże, jak smuga cienia wokół nich. Wbrew pozorom i powszechnej opinii - smoky eyes w różnych wariantach kolorystycznych, to makijaż dla ciebie. - unikaj wyraźnego obrysowywania i graficznych, definiujących linii i kresek. Podkreślaj linię rzęs rozcierając liner, bądź kredkę cieniem, lub rysuj ją w linii rzęs po prostu ciemniejszym cieniem. Spojrzenie będzie podkreślone, a makijaż nabierze miękkości i optycznie powiększy oczy - niewiele zabiegów tak błyskawicznie otwiera i powiększa oczy, jak staranne wytuszowanie rzęs dobrą maskarą, która nie będzie sklejała włosków, a ładnie je wydłuży i podkręci - rzęsy mocno zyskają na długości, jeśli tuż przed wytuszowaniem przyprószysz je odrobiną sypkiego pudru. Sięgaj jedynie po sprawdzony i miałko zmielony produkt, by na włoskach nie tworzyły się grudki. Sposobów na powiększanie tego, czym mniej szczodrze obdarzyła nas natura jest wiele. Ważne, by korzystać z nich rozsądnie, ponieważ przesada może spowodować kuriozalny efekt. Pamiętaj, że czasami mniej znaczy więcej i baw się makijażem – w końcu to jest w nim najpiękniejsze.

OSTRE POTRAWY: Czy wiedzieliście, że pikantne potrawy pomogą zgubić zbędne kilogramy? To fakt! Przyprawy takie jak chili nie tylko poprawiają metabolizm, ale też całe funkcjonowanie układu krwionośnego. KAWA: Myślisz, że poranna kawa nie jest dla ciebie? To wiedz, że jej spożywanie bardzo pozytywnie wpływa na koncentrację, a dodatkowo poprawia działanie układu trawiennego i krwionośnego oraz korzystnie wpływa na pamięć krótkotrwałą. LODY: Na pewno nie mieliście pojęcia o tym, że lody, a przede wszystkim sorbety, zawierają niewiele kalorii. Są bogate w witaminy z grupy B, wapń i fosfor, a co więcej są lepiej trawione niż zimne napoje. Do tej pory odmawialiście sobie lodów? Błąd!

Z przyjaciółmi bądź blisko, a z wrogami jeszcze bliżej! Nie wyrywaj więcej włosów z głowy jeśli zjesz czasami coś „niezdrowego”, bo więcej w tym może być dobrego niż złego. Tylko moi drodzy, z umiarem. KAROLINA PAŁYGA



kosmetyki

CO KRYJE TOREBKA ROMY ZIELIŃSKIEJ?

PANI DOKTOR ROMA ZIELIŃSKA JEST LEKARZEM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ, JEDNYM Z BARDZIEJ ZNANYCH EKSPERTÓW W KRAKOWIE, OD 15 LAT CIESZĄCYM SIĘ UZNANIEM WIELU KLIENTÓW. DZIŚ POSTANOWILIŚMY POZNAĆ JĄ NIECO BLIŻEJ I ZAGLĄDNĄĆ DO JEJ TOREBKI. ZAPYTALIŚMY RÓWNIEŻ O TO, CO WIELU CHCIAŁOBY WIEDZIEĆ – PO JAKIE KOSMETYKI SIĘGA NA CO DZIEŃ LEKARZ MEDYCYNY ESTETYCZNEJ?

Colorescience

Ponieważ jestem „skażona” medycyną, zawsze w pierwszej kolejności wyszukuję kosmetyków, za którymi stoją badania kliniczne. Nie jest trudno wyprodukować kosmetyk, ważne jednak, aby jego działania były potwierdzone przez laboratoria – podkreśliła w pierwszej kolejności pani Roma. Jest to również szeroki przekrój przez różne marki. Pierwszy podstawowy akcent stawia na oczyszczanie – Pani Roma uważa, że wody micelarne, zwłaszcza te nieperfumowane, są niezastąpione i sama sięga po Bioderma Sensibio H2O, przeznaczony dla każdego typu cery. Następnie nakłada serum i krem tej samej marki „to ważne, aby serum i krem wybierać z jednej linii kosmetyków. Wtedy produkty uzupełniają się idealnie, jeszcze korzystniej wpływając na naszą cerę” – sugeruje Pani Roma i poleca nam Epionce Intense Defense Serum, które posiada szereg substancji aktywnych o działaniu przeciwzapalnym, antyoksydacyjnym i ujędrniającym oraz witaminy z grupy: A, B, C, czy D. Do twarzy sięga po krem reweitalizujący Renewal Facial Cream, natomiast pod oczy po Renewal Eye Cream. Ponieważ jednak skóra przez cały rok potrzebuje dodatkowo ochrony przeciwsłonecznej, najlepiej przed wyjściem z domu zaaplikować kosmetyki z odpowiednimi filtrami. Zimą sięga po podkład Dr. med. Christine Schrammek Blemish Balm, natomiast latem idealnie sprawdza się krem tonujący z mineralnymi filtrami przeciwsłonecznymi SPF 50, SVR 50 Ecran Teinte. Stawiając na nieskazitelne wykończenie makijażu, w torebce nie może zabraknąć mineralnego pudru sypkiego Colorescience, który – czym zyskuje przewagę nad większością dostępnych pudrów – posiada filtr SPF30. Jak wiadomo, aby wzmocnić efekt makijażu, dobrze jest podkreślić oko. Tutaj niezastąpiona okazała się maskara Revitalash. Tytuł ulubionej zyskuje jednak nie przez sam efekt wytuszowania rzęs, ile przez to, że wspomaga ich wzrost prawie tak samo jak odżywka. Co poza kosmetykami mieści się w torebce doktor Romy Zielińskiej? To oczywiście telefon i dobra książka, którą czyta w każdej wolnej minucie. Aktualnie jest to Peter Mayle i jego „Lekcja francuskiego”. Do torebki zaglądała JOANNA JAWOR.

Epionce Renewal Facial Cream

104

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Christine Schrammek Blemish Balm

SVR 50 Ecran Teinte

Epionce Intense Defense Serum

Bioderma Sensibio H2O



PRZYGOTOWANIE DO SEZONU NARCIARSKIEGO Zbliżająca się zima stanowi doskonały pretekst do tego aby do naszych treningów wpleść kilka dodatkowych ćwiczeń. Pomogą one nam w przygotowaniu formy do nadchodzącego sezonu narciarskiego. Podczas planowania treningu powinniśmy zwrócić uwagę na to aby wzmacniać zarówno mięśnie nóg jak i głębokie mięśnie grzbietu oraz brzucha. Autor: Sebastian Wijata Trener Personalny Ozone Fitness Klub, Ćwiczenia prezentował: Maciej Gładysz

Przysiad na jednej nodze

© Galeria Krakowska | poziom +2 +3 Kraków, ul. Pawia 5 t. 12 390 77 40

www.ozonefitness.com.pl

Przeskoki nad piłką na jednej nodze

Pozycja wyjściowa. Stajemy tyłem do skrzyni na jednej nodze, stopa drugiej nogi grzbietową częścią oparta o skrzynię. Ruch. Uginając nogę postawną w kolanie wykonujemy przysiad na jednej nodze do momentu gdy kąt ugięcia w stawie kolanowym będzie wynosił 90 stopni. Następnie prostujemy nogę i wracamy do pozycji wyjściowej. Naprzemienna praca ramion pomoże nam utrzymać równowagę. Po opanowaniu prawidłowej techniki możemy użyć dodatkowego ciężaru. Uwagi. Unikamy pochylania tułowia.

P. W. Stajemy bokiem do piłki lekarskiej na jednej nodze, druga noga ugięta w kolanie, ramiona mogą być ugięte w łokciach dla zachowania równowagi. Ruch. Wykonujemy przeskoki nad piłką z jednej strony na drugą, z jednoczesnym zamachem ramion. Po wykonaniu 20 przeskoków zmieniamy nogę. Uwagi. Przez całe ćwiczenie kontrolujemy pozycję piłki na podłożu.

Skręty tułowia z piłką w siadzie równoważnym P.W. Siad równoważny, piłka trzymana oburącz przed klatką piersiową. Ruch. Wykonując skręt tułowia przekładamy piłkę raz do lewego raz do prawego biodra. Uwagi. Pamiętamy o skręcaniu tułowia podczas przekładania piłki na boki.

Przysiad na obróconym BOSU P.W. Stajemy na obróconym BOSU w rozkroku większym niż szerokość bioder. Ruch. Cofamy biodra i opuszczamy pośladki w kierunku podłogi do momentu aż znajdą się na wysokości kolan. Unoszenie ramion w przód pomoże nam w utrzymaniu równowagi. Zostajemy w tej pozycji przez 10 sekund. Następnie prostujemy nogi i wracamy do pozycji wyjściowej. Uwagi. Unikamy wypychania kolan w przód.

!

Wykonujemy 4 serie każdego ćwiczenia w ilości 15-20powtórzeń. Przerwy pomiędzy seriami powinny wynosić maksymalnie 60 sekund. W miarę wzrostu poziomu naszej sprawności możemy dokładać kolejne ćwiczenia.

!

Spięcia brzucha leżąc z nogami trzymanymi w górze P.W. Leżenie tyłem z nogami uniesionymi w górę, ramiona wzdłuż tułowia. Ruch. Unosimy ramiona w górę, odrywamy łopatki od podłogi i dotykamy dłońmi palców stóp. Uwagi. Unikamy wysuwania i cofania głowy podczas ćwiczenia.


ODKRYJ WYJĄTKOWE ŚWIĄTECZNE ZESTAWY

* Oferta świąteczna dostępna w dniach: 04.11 – 24.12.2013. Oferta nie łączy się z innymi promocjami i rabatami. Oferta dostępna w salonach PANDORA oraz u uczestniczących, autoryzowanych partnerów.

W NOWYM SALONIE W GALERII KATOWICKIEJ

Srebrne zawieszki od 79zł

ODKRYJ WYJĄTKOWE ŚWIĄTECZNE ZESTAWY OD 299 ZŁ!*

Spraw, aby te Święta były niezapomniane! Podaruj bliskiej Ci osobie niepowtarzalny prezent. Przyjdź do salonu PANDORA, stwórz bransoletkę z wybranymi charmsami i rozpocznij niezwykłą opowieść... Zainspiruj się na pandora.net i dołącz do fanów PANDORA Polska na Facebooku! Odwiedź autoryzowany salon PANDORA. SALONY PANDORA: GALERIA KRAKOWSKA • GALERIA KAZIMIERZ • SALON PRZY UL. GRODZKIEJ 38 • GALERIA KATOWICKA


kosmetyki

GÓRSKIE HORYZONTY I ZIMOWE FANABERIE NADCHODZI ZIMA, A WRAZ Z NIĄ SZALEŃSTWO NA STOKACH. DLA ZAPALONYCH NARCIARZY I SNOWBOARDZISTÓW PRZYGOTOWALIŚMY SPIS POLSKICH STACJI NARCIARSKICH, KTÓRE NASZYM ZDANIEM SĄ WARTE ODWIEDZENIA. NATOMIAST DLA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ NOWYCH DOZNAŃ – ZESTAWIANIE NOWATORSKICH, A ZARAZEM NIEKONWENCJONALNYCH SPORTÓW ZIMOWYCH. BO JAK SIĘ OKAZUJE, WIELU Z WAS PRAGNIE EKSPLOROWAĆ NIEZNANE GÓRSKIE HORYZONTY, A ERA NART I SNOWBOARDU POWOLI PRZEMIJA.

MIEJSCA, KTÓRE MUSISZ ODWIEDZIĆ

Białka Tatrzańska Śmiało można ją nazwać Królową Polskich Stoków. Świetnie przygotowane trasy narciarskie, znakomita infrastruktura oraz wysoka różnorodność w stopniu trudności tras. Całość dopełnia nowoczesna kolejka i piękne termy. Ośrodek ponadto dysponuje bezpłatnym parkingiem, wypożyczalnią sprzętu sportowego, serwisem narciarskim oraz profesjonalną szkółką narciarską. Istebna Atutem tego miejsca jest niewątpliwie wiele stoków i to nie tylko dla wytrawnych narciarzy. Wyciągi są zróżnicowane pod względem stopnia zaawansowania – dla tych bardziej doświadczonych wyciąg krzesełkowy, a dla tych mniej – wyciąg taśmowy. Dużą popularnością cieszą się również świetnie zaopatrzone karczmy, gdzie w przerwie między zjazdami możemy coś przekąsić lub pokrzepić się gorącym grzańcem. Jaworzyna Krynicka Miejsce, w którym na pewno nie będziemy się nudzić! Ciekawe i urozmaicone trasy oraz nowoczesna infrastruktura, z pewnością pochłoną nas na długie godziny. Łączna długość wszystkich stoków to aż 8350 m! Ośrodek przewiduje również rabaty dla większych grup (od 5 do 108

lounge ...bo jakość ma znaczenie

10%). Już sama piękna górska sceneria dostarcza wrażeń, dla osób preferujących bardziej bierny wypoczynek – polecamy uzdrowisko Krynica. Sienna Czarna Góra Naprawdę trudno jest się oprzeć urokowi tej stacji. Jej mocne strony to zawsze świetnie przygotowane trasy oraz rozbudowana sieć wyciągów. Co więcej, ponad 10 km tras narciarskich oraz nowoczesny system naśnieżania. Mamy również możliwość zakupu jednej karty magnetycznej na wszystkie wyciągi, w atrakcyjnej cenie. No i do tego ten niepowtarzalny górski klimat!

SPORTY, KTÓRE WARTO WYPRÓBOWAĆ Skeleton Jeśli wydaje Ci się, że jazda na sankach jest tylko dla dzieci, to jesteś w błędzie! Skeleton to dyscyplina sportowa polegająca na zjeździe w jednoosobowych saniach po torze lodowym. Jednak nie w standardowej pozycji siedzącej, ale kładąc się na brzuchu głową w dół (emocje gwarantowane). W Polsce tą dyscyplinę uprawia się głównie w Karpaczu.

Icesurfing Jak się okazuje, surfować można teraz już nie tylko po samej wodzie, lecz nawet po zmarzniętej tafli lodu! Do tradycyjnej deski z żaglem

przymocowywane są specjalne konstrukcje, dzięki którym możemy ślizgać się po zamarzniętym jeziorze. Przy sprzyjającym wietrze jesteśmy w stanie uzyskać prędkość nawet do 100 km/h! W Polsce Icesurfing uprawiany jest najczęściej na Mazurach, ze względu na dużą ilość jezior. Kitewing Jeśli jesteś fanem zarówno snowboardu, windsurfingu, jak i lotniarstwa, to jest to sport stworzony dla Ciebie! Stanowi on swoistą mieszankę tych właśnie trzech dyscyplin. Polega na ślizganiu się na desce snowboardowej lub nartach, wykorzystując przy tym siłę napędową wiatru. Najpopularniejszym miejscem w Polsce, gdzie możemy ten sport uprawiać, są Bieszczady. Skibob Zastanawiałeś się kiedyś, czy jeżdżenie rowerem po zaśnieżonych szczytach górskich jest możliwe? Jak się okazuje – tak! Tylko takim, który zamiast kół ma… narty. I do tego przez całą jazdę możemy siedzieć wygodnie na siodełku. W Polsce powstało już nawet kilka klubów skibobowych, gdzie możemy się nauczyć bądź też zawodowo uprawiać ten sport, m.in. w Zakopanem, Wiśle, Brennej czy Skoczkowie.

SYLWIA KUPIEC



marka miesiąca

Złoto pożądane

Magii zimy, świąt, Nowego Roku i karnawału zawsze towarzyszyły takie kolory jak złoto, czerwień, granat, czy zieleń. Zmienia się zaledwie ich forma i akcent. Tego roku przy świątecznym stole stawiamy w makijażu na złoto, które pozwala uzyskać pełne blasku, nie nachalne, ale wyraziste spojrzenie. Świeża, zadbana cera oraz podkreślone usta, to najlepsze dopełnienie zimowego looku.

Fotograf: Piotr Werner / www.PiotrWerner.com Modelka: Aleksandra Michalik 8fi Model Management (www.8fimodels.pl) Makeup: Joanna Jawor Naszyjnik: Herstory Design

110

lounge ...bo jakość ma znaczenie


USŁYSZAŁEM OD KOGOŚ... U

słyszałem od kogoś, że na Krecie jest nudno, bo kamienne plaże i nie ma atrakcji. Słyszałem podobne opinie o Sardynii, Maderze, Sycylii, Tunezji, Dominikanie, Goa, Maroku, Egipcie i dziesiątkach innych miejsc. Za daleko, za drogo, za blisko, zbyt ciepło, zbyt zimno. Oczywiście to zależy w jakim celu podróżujesz? Baseny hotelowe są podobne na całym świecie. Baseny mogą się znudzić, podobnie jak walka o leżaki, zabawa w lotki i kolorowe drinki. Ale czy może się znudzić własna ciekawość, pasja poznawania nowych miejsc, zachwycające widoki, zaskakujące miejsca i ukryte w górach miasteczka? Czy możesz znudzić się sobą samym, poznawaniem siebie, wzmacnianiem swoich kompetencji, własnym rozwojem? Oczywiście bywają ludzie znudzeni sami sobą ale większość tych, którzy odkrywają radość z własnego rozwoju nie nudzi się nigdy, ani poznawaniem siebie, ani poznawaniem innych ludzi oraz miejsc w których żyją, wchodzenia w ich świat, kulturę, smakowaniem odmienności. Jeśli dodamy do tego inspirację, jaką jest podróż – życie może stać się podróżą pełną pasji. Setki razy słyszeliśmy, że życie to podróż, jeśli jednak tej podróży towarzyszy samoświadomość połączona z odkrywaniem nowych miejsc wówczas życie nabiera nowego sensu.

U kresu podróży wędrowiec, bohater, każdy z nas w jakimś momencie życia wraca do domu. Trzeba mieć dom żeby mieć do czego wracać i skąd wyruszać. Odyseusz wraca do Itaki. W domu ucztowali zalotnicy starający się od rękę Penelopy, jak sądzili bogatej wdowy. Wówczas Odyseusz nierozpoznany, stając w szranki konkursu zalotników, jako jedyny napiął swój własny łuk. Wrócił tak bardzo odmieniony, że niewielu mogło go rozpoznać. Podróżując świadomie stajemy się jak Odyseusz, z każdym nowym portem, z każdym doświadczeniem coraz bardziej pewni siebie i niezłomni. Miejsce powrotu. Port, z którego wyruszamy, port do którego wracamy. Chwila przed wejściem na okręt. Wówczas powstaje ważna decyzja: co odkryłeś w czasie podróży, z czym wracasz i po co wracasz? Ważne staje się również przesłanie, z którym wracasz i gotowość do dzielenia się z innymi darem, który otrzymałeś. Odkryte skarby, uzyskane dary, zdobyte kompetencje. Najważniejsza jest jednak tajemnica. Co było tajemnicą drogi, którą przebyłeś, miejsc do których dotarłeś, co było tajemnicą dotyczącą ciebie? Jeśli w czasie podróży byłeś dostateczni uważny, miałeś oczy szeroko otwarte wracasz będąc innym człowiekiem, wszelkie bogactwa i odkryte tajemnice zostały w tobie.

Kilka tygodni temu byliśmy z taką grupą poszukiwaczy rozwoju na Krecie. Pewnego dnia dotarliśmy do klasztoru ukrytego w górach. Mnisi żyją tu w małej społeczności. Dosłownie kilka osób. Cerkiew z przepięknym ikonostasem, czyli ścianą zbudowaną z ikon. Ikona jest święta. Dlatego ikony zawsze są pisane w podobny sposób. Ikon się nie maluje tylko pisze, według odwiecznych reguł, by przypadkiem nie zmienić, nie naruszyć świętych znaków. Dzięki tym znakom, ikonostas dla ludzi wierzących, to kod dostępu, wrota do nieba, pas transmisyjny do świętych i samego Chrystusa. Po cośmy tam byli? Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: czym jest nasza duchowość? Rozwój osobisty bez duchowości jest jak życie bez wody. Co jest twoim skarbem? Możesz się tego dowiedzieć tylko, gdy odkryjesz tajemnicę. W drodze jesteśmy wielokrotnie obdarowywani. Czasem w tak zwanym życiu codziennym nawet nie zauważamy darów, zaproszeń, szans. Dar trzeba umieć przyjąć a potem, co najważniejsze, umieć go spożytkować a potem być może podzielić się nim. Intensywność podróży czyni nas bardziej uważnymi na dary, spotkania, informacje.

Jest piękna pogoda. Październik upalny. Listopad łagodny. W krajach śródziemnomorskich oliwki dojrzały już na drzewach i ostatnie, późne winogrona. Drzewa pomarańczowe, cytryny i granty o ciężki od owoców gałęziach czekają na zbiór. Bogactwo. Uwielbiam sok z grantów. Jest ciemny, słodki, cierpki, rześki. Przed nami nowe, miejsca, nowe wyspy, nowe podróże, nowe odkrycia i fascynujące zakątki, lecz również odkrycia na własny temat. Podróż nigdy się nie kończy. Czy można podróżować na kanapie przed telewizorem? Chyba wówczas można mieć jedynie złudzenie podróży? Nic tak nie odmienia człowieka, nic bardziej nie motywuje, wzbogaca, jak podróż, w czasie której doświadczamy przede wszystkim siebie nowego.

na koniec

MACIEJ BENNEWICZ Dyrektor programowy Norman Benett Academy, która kształci zawodowych trenerów i coachów. Menedżer, coach, pisarz, socjolog po Uniwersytecie Warszawskim. www.coachingtravel.pl

...bo jakość ma znaczenie lounge 111


P&C TERAZ ˙ RÓWNIEZ W GALERII KATOWICKIEJ


... i wiele więcej.


Jak do nas dojechać: kierunek: Rondo Grzegórzeckie tramwaje: 1, 9, 11, 14, 20, 22, 50 autobusy: 125, 128, 184 kierunek: ulica Starowiślna tramwaje: 9, 50 Godziny otwarcia: Pon. - Sob.: 10 - 22 Niedz.: 10 - 20 www.galeriakazimierz.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.