bezcenny
kultura
wydarzenia
bary i restauracje
moda
zdrowie i uroda
design
technolounge
www.loungemagazyn.pl
kwiecien'13 ISSN 1899-1262
Nowy Mercedes CLA. Niepokorny. 4-drzwiowe coupé od Mercedes-Benz. Wielka Premiera 12-13 kwietnia w salonach Mercedes-Benz. www.mercedes-benz.pl/cla
już od 1449 PLN*
A Daimler Brand
Dowiedz się więcej! Zeskanuj kod!
Klasa CLA 180 – zużycie paliwa (średnio) – 5,5 l/100 km, emisja CO2 (średnio) – 128 g/km. * Rata miesięczna netto w ofercie leasingu dla przedsiębiorców z 10-procentową wpłatą własną, okres wynajmu: 60 miesięcy, przebieg maksymalny: 15 000 km rocznie. Oferta Lease&Drive Basic Mercedes-Benz Leasing Polska Sp. z o.o.
Bielsko-Biała Kraków Kraków
ul. Karpacka 90 ul. Armii Krajowej 17 ul. Zawiła 3
33/811 95 73 12/639 55 00 12/298 42 20
Łódź Nowy Sącz Rzeszów
ul. Aleksandrowska 11 ul. Tarnowska 159A al. mjr. W. Kopisto 3
42/650 25 00 18/531 01 00 17/850 37 50
Wiosną
w ratuszowej Wyśmienita
KUCHNIA Odkryj tradycyjne smaki włoskiej i polskiej kuchni w murach dawnej sali tortur...
-•-
Skorzystaj z naszego wieloletniego doświadczenia w organizowaniu imprez okazjonalnych i cateringów...
MUZYKA Odwiedź ogródek pod Ratuszem i posłuchaj jak brzmi jazz w starym Krakowie...
KULTURA z górnej półki
Zobacz spektakl na Scenie pod Ratuszem i wykorzystaj rabat na kolację...
RATUSZOWA Resto-Bar
Rynek Główny 1 Kraków Rezerwacje, Cateringi: tel.: 12 421 13 26 +48 696 474 965 e-mail: ratuszowa@restfood.pl www.ratuszowa-restfood.pl
SUKIENNICE PRZYCIĄGAJĄ
RYNEK GŁÓWNY 3
WŁOSKA KLASYKA
MAŁOPOLSKI SMAK
FRANCUSKA ELEGANCJA
E-MAIL: SUKIENNICE@RESTFOOD.PL TEL.: (+48) 513 087 445
fot. Szymon Brodziak, Hot Spa Story, Hotelarnia & Spalarnia, kampania wizerunkowa, 2010
8 REDAKCJA 12 IMPREZY I OTWARCIA 18 Z ZAPISKÓW HOPSTERA
22 WYDARZENIA KULTURALNE 26 OFF PLUS CAMERA 28 SZTUKA W WIELKIM MIEŚCIE 32 (TV) SHOWS MUST GO ON 34 ZAGR… OPOWIEDZ TO JESZCZE RAZ, SAM 36 WIOSNO, IT HAS TO BE NOW OR NEVER! 38 JEDNYM ZDANIEM: NIHIL NOVI 40 MODA, SZTUKA, BIZNES - WYWIAD Z RYSZARDEM WYSOKIŃSKIM 42 NOWY LOOK KOŚCIOŁA 47 WYDARZENIA
52 NOWE MIEJSCA 54 MICHELIN, CZYLI CO MAJĄ OPONY CO OCENY RESTAURACJI 56 RECENZJE KULINARNE: AQUA E VINO 58 TRUNKI: CIEMNIEJSZY ODCIEŃ CZERNI CZ. 2 60 PRZEPISY: PIZZA W NOWEJ FORMIE 62 PRZEWROTNE SĄ KOLEJE LOSU 6
lounge ...bo jakość ma znaczenie
66 NEWSY MODOWE 68 MODOWE KALENDARIUM 70 LIZBONA - BOCZNE DROGI 74 AMERICAN DREAM ANGEL 76 WOLNOŚĆ I NIC WIĘCEJ - WYWIAD Z SZYMONEM BRODZIAKIEM 79 EDYTORIAL 84 STREET STYLE 85 STARE? NOWE? MODNE! 86 CZAS MODOWYCH PRZEMIAN 88 TRENDY
92 NEWSY KOSMETYCZNE 94 KOLEKCJE W KOLORACH 97 METAMORFOZY 98 TECHNOLOGIE W KOSMETOLOGII 99 WIOSENNE OBLICZE PIĘKNA 100 GWIAZDOWSKA OBSADA - ZWIERZAKI JAKUBA ZIEMIRSKIEGO 101 ZADBAJ O ZWIERZAKA!
104 POZA TYM: FLEKSIOVE
88 L
REDAKCJA: redaktor naczelny / reklama
grafika
Asia Herdzina
joanna.roman@loungemagazyn.pl reklama Warszawa
Iwona Dziobek
iwona.dziobek@loungemagazyn.pl
redaktor działu Bary i Restauracje
Anna Skwarek
anna.skwarek@loungemagazyn.pl
Monika Gąsiorek - Mosiołek
Joanna Jawor
WSPÓŁPRACA: Natalia Czekaj, Magdalena Darmobit, Eva Fydrych, Jakub Gil, Wojtek Klęczar, Monika Machowska, Magda Merta-Mączyńska, Anastazja Mołodecka, Magdalena Nosal, Anna Paśniewska-Świniarska, Maggie Piu, Agnieszka Rzymek, Ania Strugalska, Adrian Suszczyński, Katarzyna Tarabuła, Maja Witt, Karolina Wojteczek, Michał Zębik
Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (012) 633 77 33 OKŁADKA fot: Szymon Brodziak ASUS - edytorial reklamowy, Playboy 04 / 2010, edycja polska
PO LEWEJ fot. Szymon Brodziak Marmorin - Prestige Collection, kampania reklamowa, 2011
5 L AT, WIELK 50 W YD A Ń , 155 W IE DZIĘ A DA M G SPÓŁP RZANK A K I D , A DAM KIT L A: MA JKSN R A CO A, A D R E R, A
W N I KÓ
IANA GO GNIESZK ŁĘBIOW A MEND S K A , AG E C K A, A E L , AG N ATA WR IESZKA N D RZE J C O N A , AG SEKUŁO S O C H AC IOCHOŃ WICZ, A NIESZKA K A , AG N , ANE TA N IA G Ę B K A, IESZKA SŁOWIA ARMIN Z A JĄ AGNIESZ ŻELAZK C, A N G KO W S K A STACHIE O, ALEK K A GOR E , L IK A W N A IC NA FĄFA SANDRA NOLIŃS Z, ASIA W IE DANUTA L G U S, A N R A, A N N K A , AG N BUCIOR GŁOWAN ZICZ, DA IA A , IESZKA A IA, ALEX E M S M IA A ERLI, A RIA PIW ZURCZY G KLUSKA A Ł LE WAND U RAINER, S NIA JAC OWARSK Z K A, A S K , ANNA , AGNIE O W K S A, AMARCIN H IA A IM S SZK A , E O D K C P O U Z A F MINIKA ŁOWICZ AK , AN RCIK, AS ILIP KRU P ABICH, ILONA A IA NOW , ANNA KUSTOS PA, GAB IA ANASTA S Z DA M S K A C Z Z S A R E K , IE K P W D ZJA A , L O A N A A MINIKA REK , AR , IRINKA IAK, BAR NIA ON CHMIEL JOANNA E K DĄ B ROSTOC A R Z, G A TEK WA YSZKO, SHE VCH BELOWS R K L O B E A A A W R N T N , Y , K S IA E S O B K L IA EATA GŁ I, ARKAD , IZABEL A GARN KA, JOA MA J, GO KAMIL S ADYSZ, A KUBIK C A R Z, E NNA JA IUSZ CZ SIA SAL TANUCH W C V , E A H O K JA A R A R M F IS C J, , Y O E JO DRYCH, , KAMILA K MĘDR KLIS, DA N, GOSIA ANNA K DOROSZ E VA KLIM ALA, JA MIAN N GRYGIEL IEREŚ, JO SULARC , KASIA G Ę E , O C Z K K A K D Y A , N I, K A E M N , GRZEG WA SZO GA JDA, ILA POZ GAWLEJA A KŁOSO LERNCZ O R Z MĄ PA, E WE KASIA JU NAŃSK A WSKA, JO KUB GIL AKKATA D RY, G R LINA , K AROL RCZYK, , JANUS ANNA O RZYNA ZEGORZ K L A Z E S JA S S T TARABU IA Z , M R K A O A K A N ZAWALS W A Ć R IA K Ł S O W O K W L ŁA, KING A, JOAN W S K A, A K, K A S INA MA S K I, KI, JA ROSŁAW NIA, KAR NA POC KATARZ IA KRZY A ZIELIŃ M A G DA YNA PA Z E S N A, K ALSK A OLINA T S K A, K R KIELMU MERTA W , JO Z E C K Y L L H A A S E U , N G Z S S IA T N A, K A R O , KATAR O F KO C A ZA JĄC – MĄC Z KUCYPE BIELECK LINA ŻY ZYNA S ZOROW Y Ń S K A, Z KO W S K R, KASIA A, MAŁG Ł S A A K C M , I, A H K R , A K A A U G U S , SINIAK, DA L E N A BA ZIEM IA CYGA ORZATA KATARZ MAŁGOR KATARZ IRSKI, ŁU N E K, K A YNA SO B A R A N, BIENIEK, YNA K A ZATA SU SIA K ASZ CE S E N KO, M A G DA MAŁGOR Ł WAK, KA L G A L K E IE R A Z N C L T A A DA R M Z Y K , MA SKI, ŁUK ARZYNA TA KELL PÓŁTOR TARZYN ASZ SCH RCIN PA OBIT, M A K , MA R ER-SKOR S A T O K ŁOSA, K BICH, M A G DA L E A B , MAC N S K A, M TA SZCZ MICHAŁ ATARZY ARCIN P NA NOS IEJ KRYC EPANIK, AŁGORZ N IE TRUSZ DĄ B R O W A A H A MARTA L , T , A M MAGGIE ACIEK S KO B U S, K A , MA R SKI, MIC WAWRZ TEINHO MONIKA PIU, MA MAŁGOR EK HEJM YNIAK, HAŁ GR F F, JA WIT T KUŹNIA ZATA M MARTIN O , MA R E ZY WACZ , MAŁG R L S E C K Ś K , A Z LIWA, M MICHAŁ K K , MONIK F U N K A, A O ORZATA C , Z M M A ARZENA A R , MA R ŁGORZA ŚLIWIŃS A MAC E OLA PAR TA PAW IUSZ EK KI, MICH LIST WAN LUCH, M Z YS Z E K, ŁOWSKA IERT, MA RUDNIC ALINA C , MA R Z E ONIKA M OLIMPIA KI, SELV , RTA BRO E B O, M N A MA L AC H O W A JAKAIY I SNIEŻE Ż Y N A, M IR IS S E K Z K ŁOMN E, PATRY A, M O N E W S K, SONIA K ARTA A , IC IK C M K JA A A I, T S M K O Y UBIAK, P KAMIŃS L DA B A ZA, NAT ONIKA B CZYŃSK K A, S Z Y AWEŁ JU ALIA ZB ŁAŻE WIC A, MON W IERSKA, R KO W S K Z, M O N R Ó B E L, O I, IKA JUR L A P IO A DA M O W TR WOJC WIRGIN C Z Y K, S K A, O L IA BRYL IECHOW A CIEJK , WOJC SKI, RAF A, O L A IECH BIE AŁ STAN LSKI, W OWSKI, OJTEK B SEBASTIA EDNARZ N , ZUZIA Dzięku STĘPIEŃ jemy Marcin , Czak , Robe rt i F ilip MOŁOD
Joanna
W ( PA M
I Ę TA M
Y).
Maggie Piu – architekt , malarka, ilustrato dziennikarka. Jej cyk rka i oczywiście l artykułów „ Szmink ą i cieniem – czyli o artystach mniej zna nych” cieszy się w Lou nge Magazyn olbrzymią popularnością. W szc zególności wśród w/w artystów. Autorka wie indywidualnych wystaw lu . Jej prace wystawian e były w galeriach w sce i za granicą. Obd Polarzona wielkim sercem , chętnie pomaga inn Właścicielka chyba naj ym. bardziej niewyparzone go języka na świecie. Zawsze mówi to co myś li, a myśli to co mów i - czy jakoś tak.
Jawo kreato r wize r - stylist runku. ka,mak jej dz ijaż W Lo ia metamo ł zdrowia i unge Magazyn ystka, rfozy podleg u rody. i a ne spo Fanka tkania spóżniania s udanej . ię na Już ja Z z a wo re ko nas tolatk du jest soc dakcyjpierws a proj j ze spo ektowa ologiem. dnie, puszcz ła i s bluz am zyła ją szc y że jej szk ki i sukienk zerze olne k nienaw oleżan i. Przyidzić. ki mus iały
niej e o ewiel unge Mai n a ię W Lo chacka pedagog. e zajmuje siem o S i a n i n a k n w w e z ó o c ł s k ł G u Agnie. Z wykszta niedawna. mowych i dr packu na a a d wiemy pracuje o chni rekl pii medi odejrzep z o gazyn żą powier ilości k początku o firmie a d h e j d c z e O y ał czas spr dan e. ozumi olny nych u k a rc niezr yjnej dr nie pouf encji. W h ksero. c ze ur ktac redak ą o wynos ich konk w pun i j u h i y c n ża wa wam podró ekazy i prz pędzać na s lubi
Iwona D
się spr ziobek - w ze Lo renie s dażą powierz unge Magazyn chni re tołeczn klamowy zajmuje ego mia studia ch st z Co nas e specjalnoś a Warszawy. S na tezy ci ko A dowo m zdaniem by ą: psychosoc ńczyła dem na ło dos j ologia konały to moż . trętny m wy e b h ludzi. urraoptymizm yć jej codzi borem. enny n Ulubio i olbr az ną dys jest bi cyplin ymia miłość eg ą spor d o niż ty anie. Miejmy tową I lko po nadziej wony fajki ę że bi i po b e g a dal ułki d o skle ej pu.
Anna
Strugalska - z wykształc enia polonistka. Z pasji sportowie c. Do niedawna w Lou nge Magazyn jako sp. do sprzedaży powierzchni reklamowych. Dziś feliet onistka pisząca o sek sie, głównie dla kobiet, o kobietach i jako kobiet a. Słynie z brawurowej jazdy rowerem spinni ngowym w dół. Na mieście lep iej znana jako “Ruda” .
pocho
Woj
Mateus
z Dykier – człowiek legenda.Wciąż zastan awiamy się co było pierwsze: Lounge Magazyn czy Mateusz Dykier? Kinoman, śpiewak, pisarz, tancerz, poeta. Gdy by nie jego całkowity bra k podobieństwa do Wisławy Szymborskiej, mógłby być uzn any za jej syna. Zawodowo zwi ązany z portalem edukacyjn ym oraz z działem kulturalnym w Lounge. Kobiety w jeg o towarzystwie zawsze zaczyn ają za dużo mówić, głównie o sobie.
- dzienni-
siołek manager. siorek - Mo Monika Gą istka, social media łem moda. styl dzia
karka, eruje Magazyn ki to ona de a, dziś W Lounge lk ni. de in mo ę i si śc ć ło ra W przesz mają ubie kontaktym w co pracy i em cyduje o zi ęd rz laptop na m st ny je ów Jej gł zywistym ec rz prasą m e te si ia rzydzi” tu ze św „b o bn nika do wy Po ak czy i komórka. wiemy jedn a do życia, e Ni ą. drukowan podejści Prywatnie ogicznego to z ekol łej oszczędności. rozmów do yk h zw ic czy ze ąt i dług rz ie zw e. a wi przy ka miłośniczk oniecznie ek ni rana
-
ęczarałej. Z wy-ł l K i diowa ciech o - B
stu lsk z Bie wnik, zę pu dzący cenia pra Swoja pro oraz ł ” e a . kszt ikarstwo o treci n e jak „ Por dzien ł m.in w ”. Pracuj rawp e wa bliko rte Onlin wnictwie jego A a „ Pro or w wyd e Magazyn zedt g pr redak . W Loun iecie na h m z W nic y d z . j nic y zna ie gazety erzadko n o t e feli iej stron rem , ni c o n iesią ostat waga i up buje co m atom ó od em to z sobie, pr derczym t onia r ir wbrew czoła mo morem i . u ć świat h i w z o a g t , s m y i c n ą . od aj przew ąc otacz Krakowie j w opisu mieszka k Wojte
Mich
Joanna
Herdzina – opanowana, tru dna w negocjacjach, pomysłowa i kre atywna. W zawodzie gra fika takie cechy są na wag ę złota. Dlatego wyp łatę dostaje w zł. polskich. Od 3 lat w Lounge Mag azyn. Z wykształcenia grafik i historyk sztuki. W jej życiu do tej pory prz ydała się tylko gra fika, ze sztuki pozostała tylko ta przetrwania. Wciąż z utęsknieniem czeka na wiosnę.
ał Zębik – w pracy spe cjalista ds. PR. Po godzinach felietonista w Lounge Magazyn. Jego pasją jest piwo, a właściwie wszystkie odkryte i nie odkryte rodzaje tego trunku. Jak sam mówi o swoich artykułach; chce w nich nieść płomień piwnej rewolucji. Nam jednak wciąż tru dno uwierzyć, że po tak ogromn ej ilości spożytego piwa można coś jeszcze sensownego napisać. Na pewno dużo łatwiej wywołać jakąś rewolucje.
Ad ri an
Su sz cz yń sk i prywatnie, szczęśliw y ojciec ślicznej dziewczynki. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ. Zawodowo związany ze znaną kra kowską agencją reklamową. W swoich felietonach w Lounge Magazyn, nierzadko pisany ch jednym (dłuuugim) zdaniem, w zabawny i przekonujący, czę sto społecznie zaangażowany sposób wykłada co mu w duszy i głowie siedzi. Adrian - czy to ostatnie zdanie nie jest trochę za długie ?:)
- o sobie Lub ię mów i: Koc ham jeś ć. poko tyl emy moż My pisać. no tak twierdzić że na pew tylko aby jest. Martwimy sie ia tych wan ony wyk s Ania podcza nie nie czynności, jednoczes . W Lounprowadziła samochodu stanowije ge Magazyn piastu tauracje res ału dzi fa sze sko awiacie tan zas dy i bary. I kie zjeść. sie gdzie tu dobrze śnie wła tam a LM, po Sięgacie żym nie aże nar Ania, często z rywa dla odk a, owi zdr i cia miasta. Was kulinarną mapę tej notki Nazwisko bohaterki . nie zostało zmienione
Anna Skwarek
Szymek,
Ginger, Rudy – to tylko kilka z jego/j ej imion. Płeć nie do końca poznana. Redakcyjny kot Lounge Magazyn. Jakiś czas tem u w gazecie zajmował się działem korekta tekstów i lit erówek. Głównie rwąc i drapią c kartki świeżo wydrukowanego papieru. Kocimiętkę zwykle zas tępuje Mojito, a od Whiska sa woli Whisky. Jego największ y przysmak, to kradziony łosoś, od naszej sąsiadki pan i Jadzi z kamienicy obok red akcji. Pani Jadziu - przepr aszamy:)
zdjęcia: Jakub Gil / lounge
imprezy i otwarcia
Wiosenna kolekcja Pandory wiśni od początku zachwyciły licznie przybyłe tego dnia panie. Oprócz estetycznych doznań, pięknych pierścionków czy modnych bransoletek, właściciele nie zapomnieli zadbać o podniebienie swoich gości serwując pyszne łakocie oraz szampana. Dla tych
którzy nie zdążyli przed zamknięciem, mamy dobrą wiadomość, sklepy Pandory czynne są codziennie. Nie wiemy tylko czy wciąż będzie tam szampan i ciasteczka. Zapraszamy.
zdjęcia: M. Lewicki / lounge
Dnia 6 marca w jednym z krakowskich salonów Pandory przy ul. Grodzkiej odbył się mały event związany z pokazem najnowszej, wiosennej kolekcji biżuterii, oferowanej przez tę sieć. Nowe produkty inspirowane motywem romantycznym, bajkami oraz kwiatem
Dwór w Sierakowie, czyli bliskie spotkanie z 500-letnią historia konferencyjne oraz jedna z najlepiej w Polsce zaopatrzonych w wino piwnic. W dniu 20 marca na specjalnie zorganizowanym spotkaniu prasowym zaproszeni dziennikarze mieli okazje zapoznać się z atrakcjami jakie oferuje hotel, zaczynając od lunchu połączonego z degustacją
unikatowych win z piwnicy gospodarza, poprzez wycieczkę do malowniczej Wieliczki, a kończąc na kameralnej kolacji, na której do rana w doborowym towarzystwie rozmawialiśmy pijąc pyszne wino. Po tak relaksującym dniu, najtrudniej jest wrócić do pracy i coś sensownego napisać. Polecamy.
część stanowili mężczyźni, którzy byli adresatami wykładu prof. Jerzego Vetulaniego pt. Inteligencja zdrowotna, a także prezentacji inicjatorek projektu dr Ewy Sadowskiej oraz dr Iwony Kowalskiej. Podczas otwarcia można było również obejrzeć wystawę zdjęć z Malawi autorstwa fotografów ze studia filmowego Star&Ring z Krakowa oraz spróbować potraw przy-
gotowanych z produktów wytworzonych zgodnie z ideą Sprawiedliwego Handlu.
zdjęcia: M. Lewicki / lounge
Dwór w Sierakowie to jedna z nielicznych ocalonych i pieczołowicie odrestaurowanych szlacheckich rezydencji w okolicach Krakowa. Z budynkiem i okolicą wiąże się ponad 500-letnia historia, w której dwór odegrał ważną rolę. Dziś, po 6 latach remontu mieści się tu czterogwiazdkowy hotel, restauracja, centrum
Otwarcie Galaktyki Zdrowia w Krakowie 7 marca w Krakowie obyło się uroczyste otwarcie Galaktyki Zdrowia, która jest miejscem i inicjatywą, zmieniającą podejście do kondycji ludzkiego organizmu – skupia się na opiece nad zdrowiem, a nie na leczeniu chorób. Oferta Galaktyki Zdrowia skierowana jest głównie do mężczyzn. Impreza zgromadziła ponad 170 gości. Wśród nich większą
12
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Galaktyka Zdrowia to inicjatywa, która ma zmotywować ich do monitorowania stanu zdrowia, reagowania na wszelkie objawy nieprawidłowości, zanim będzie za późno.
zdjęcia: Jakub Gil / lounge
imprezy i otwarcia
SuperSonik w krakowskim Garden Le Scandale Kazimierzu. Rafał Sonik to przedsiębiorca, filantrop a przede wszystkim zapalony sportowiec. Jako pierwszy Polak zajął III miejsce w jednym z najtrudniejszych rajdów motocyklowych na quadach w Rajdzie Dakaru. SuperSonik (tak nazywają go przyjaciele) w swojej
pracy i życiu najbardziej kocha tworzyć. Zaproszeni goście mieli niepowtarzalną okazje osobiście usiąść za sterami zwycięskiego quada. Wszystkich zainteresowanych życiem i osobą pana Sonika zapraszamy do Garden Le Scandale, wystawa potrwa do końca maja.
będącym dystrybutorem kosmetyków do pielęgnacji domowej.
aktorki: Dorota Segda, Katarzyna Tlałka, Kasia Galica i Agnieszka Judycka.
Współorganizatorem wydarzenia była klinika okulistyki Centre de la Vison, która zaprezentowała najnowszą kolekcję opraw okularowych ekskluzywnych marek oraz marka kosmetyków SPA Salco au Naturel.Gośćmi imprezy były Ambasadorki Ladies Clinic krakowskie
Za poczęstunek odpowiadał stały partner kliniki - ZEN Sushi oraz po raz pierwszy - Dom Wina. Na zaproszone panie jak zwykle czekała moc niespodzianek, pokazy kosmetycznych zabiegów, loteria oraz cenne prezenty od organizatorów i partnerów imprezy.
Każda osoba miała również okazję porozmawiać z właścicielką - Panią Martą Brennan, której ambicją jest stworzyć miejsce gdzie klient poczuje się jak w salonie własnego domu. Wypije doskonałą aromatyczna kawę i odpręży się w wygodnym fotelu.
Butik sprowadza niewiele sztuk ubrań z poszczególnych kolekcji ponieważ celem Pani Marty jest, aby jej klientki miały poczucie unikalności. Oprócz ubrań w butiku można również zakupić ręcznie robioną biżuterię oraz wisiorki z kolekcji Beller. Noszone przez Maję Sablewską czy Kingę Rusin.
zdjęcia: arch. organizatora
W poniedziałek 25 marca odbyło się ekskluzywne spotkanie z brązowym medalistą Rajdu Dakar Rafałem Sonikiem. Powodem tak niezwykłego spotkania było uroczyste otwarcie wystawy zdjęć z tego rajdu, które oglądać można w restauracji “Garden Le Scandale” na
Wiosna w Ladies Clinic
zdjęcia: Piotr Szalański
Na przekór temu, co za oknem.... na dzień przed kalendarzową wiosną, 20 marca, krakowska Klinika Medycyny Estetycznej i Kosmetologii LADIES CLINIC, zaprosiła na event z okazji wprowadzenia ekskluzywnej szwajcarskiej marki kosmetycznej KARIN HERZOG, światowego lidera kosmetyki tlenowej. Ladies Clinic jest jedynym w Krakowie autoryzowanym salonem, realizującym pełny plan zabiegowy tej marki oraz
Marticca - nowy butik w Krakowie 9 marca na placu Szczepańskim 5 odbyło się oficjalne otwarcie butiku Marticca Boutique. Wszystkie Panie w kameralnej atmosferze i z kieliszkiem dobrego szampana mogły zapoznać się z kreacjami marek takich jak: Miss Money Money, Oui czy Eugen Klein.
14
lounge ...bo jakość ma znaczenie
KSIĘGOWOŚĆ POLSKA / ul. Fabryczna 20a / tel. +48 (12) 686 37 70 / www.ksiegowosc-polska.pl
zdjęcia: arch. organizatora
imprezy i otwarcia
Otwarcie Dr Irena Eris Beauty Partner w POZIOM 511 Design Hotel & SPA Dorota Szelągowska, Maria Niklińska, Magdalena Steczkowska, Katarzyna Klich, Różena Opalińska. Podczas popołudniowego spotkania zaproszeni goście mieli okazję obejrzeć wnętrza hotelowego SPA, a także zapoznać się z bogatą ofertą zabiegów na twarz i ciało oraz masaży.
Ciekawostką hotelowej strefy wellnes jest 20 – metrowy basen z woda źródlaną, pozyskiwaną z głębinowego ujęcia. Jeśli ciekawi jesteście co jeszcze oferuje Poziom 511 musicie wybrać się tam sami. Na pewno nas tam spotkacie. My już nie wracamy.
zdjęcia: Maja Witt / lounge
14 marca 2013 roku w POZIOM 511 Design Hotel & SPA w Podzamczu k. Ogrodzieńca odbyło się oficjalne otwarcie pierwszej polskiej placówki Dr Irena Eris Beauty Partner. Gościem honorowym podczas wydarzenia była Dr Irena Eris. Swoją obecnością hotel zaszczyciły także: Aleksandra Kwaśniewska,
Wernisaż Jakuba Słomkowskiego w warszawskiej galerii Van Den Berg. W połowie marca w warszawskiej galerii sztuki Van Den Berg został zaprezentowany premierowy cykl obrazów Jakuba Słomkowskiego różniący się od dotychczasowych prac artysty skalą płócien – malarz
zwykle pracuje z wielkimi formatami. Natomiast niezmienny pozostał zakres zagadnień, które porusza – niezgłębiony, tajemniczy i przerażający kosmos. Małe płótna z cyklu „Das Grosse Projekt” maja działać na
widza jak mikroskop, przybliżając to, co niedosiężone dla ich wzroku, a co przywołać może tylko wyobraźnia artysty. Dodatkowa atrakcja wystawy była prezentacja litografii samego Salvadora Dali.
Witamy w Taco Mexicano El Pueblo - meksykańskiej legendzie w centrum Krakowa. Nasza restauracja istnieje od 20 lat i wciąż niezmiennie kusi doskonałym jedzeniem, kolorowymi drinkami oraz wyjątkowym wnętrzem. Oferujemy tradycyjne dania kuchni meksykańskiej, które zadowolą nawet najbardziej wymagające podniebienia. Taco Mexicano to idealne miejsce na codzienne spotkania zarówno towarzyskie jak i biznesowe, romantyczne kolacje we dwoje oraz imprezy integracyjne czy okolicznościowe. Przyjmujemy również rezerwacje grupowe z możliwością wynajęcia sali lub całego poziomu restauracji na wyłączność.
Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków / ul. Poselska 20 / tel.: (12) 421 54 41 / www.tacomexicano.eu
mniej lub bardziej poważnie
Z zapisków
hopstera A imię jego było… nie, nie czterdzieści i cztery. Legion też nie, a tym bardziej Jenny. O wiele gorsze, ale po kolei. Jak wiecie, miesiąc temu byłem na zakupach i zamiast wygodnych dresów do biegania, bo wszyscy byliśmy FIT, zakupiłem małe dresiki dla mojej nienarodzonej jeszcze córki, którą urodzi moja niepoznana jeszcze żona. Wiem tylko, że córka będzie piękna, po tatusiu i mądra, też po tatusiu. Żona po prostu będzie. W tym miesiącu miałem wrócić do tego co lubię najbardziej, czyli knucia planu podbicia redakcji i otworzenia na nowo bimbrowni. I wtedy stało się coś złego. Zadzwonił do mnie naczelny – tak, ten wiecznie uśmiechnięty – i powiedział, że idzie nowe. Powiedziałem, że przydałoby się, bo mi się z deka już dziewczyny redakcyjne opatrzyły i wolałbym popatrzeć na nowe twarze. No, może oprócz tej od mody, bo ona codziennie inaczej wygląda, więc wszystko jedno. Naczelny nazwał mnie idiotą, ja go osłem, on mnie alkoholikiem, ja go metroseksualistą, on mnie debilem, ja go wyzyskiwaczem i stanęło na tym, że idzie nowe, to znaczy, że robimy nowy numer, którego tematem jest „nowość”, z angielskiego brzmiąca – New. Jako poliglota, niczym papież, znający przynajmniej trzy języki (gadam po polskiemu, ponglish [cokolwiek to jest] i łacina podwórkowa), powiedziałem, że może być i srew (czytaj: sru, wyrażenie np.: no to sru, po angielsku brzmi: Soł srew), zrobimy to. Naczelny nic nie załapał, porównał mnie tylko do niejakiego Czesława, znanego Duńczyka polskiego pochodzenia, którego podobno nawet matka nie rozumie. Nie mogłem przeżyć tej zniewagi i powiedziałem Naczelnemu, że słyszałem kiedyś jak śpiewał i od dzisiaj będę go nazywać Tatiana, bo takiemu zawodzeniu jak ona w piosence Skyfall, to mógłbym tylko on dorównać. I właśnie wtedy miarka się przebrała. Naczelny powiedział wprost, że skoro idzie nowe, nowy temat, którzy brzmi: nowe (nie uważacie, że to debilne? Nowe, nowy, nowość, ja pierdzielę, kto to zliczy? Ale redaktorzy obstawiają, że przestali pić…), to wykorzysta okazję i pozbędzie się mnie. Zaśmiałem mu się w twarz i powiedziałem, że chyba go Jezus opuścił, i, że się nigdzie nie wybieram. Longer bez Kielmucha to jak pierogi ruskie bez skwarek. Niby ruskie, a jednak gówno. Na pożegnanie wykrzyczał coś do mnie, że sam jestem gówno i nie będę obrażał jego dziecka. Zdradzę, że dziecko naczelnego nie nazywa się Longer, ma ładne, polskie imię, ale widocznie naczelny zapomniał, jak ma na imię, to mu się z Longerem skojarzyło. 18
lounge ...bo jakość ma znaczenie
I właściwie na tym mogłoby się dzisiaj skończyć, miesiąc odbębniony 3 tysiące znaków napisane, miliony monet spłyną na moje konto na Kajmanach, ale nie. A wszystko przez to gorsze imię, o którym wspominałem na początku. A imię jego było… Apoloniusz, Antoniusz, czy inny Maciek. Za cholerę nie pamięta, więc, że było dziwne. Podobno złożył do redakcji swoje CV, w którym zaznaczył, że może przejąć dział Kielmucha. Uśmiałem się na dobre, gdy się o tym dowiedziałem. A nie dowiedziałbym się, gdyby ten mały kretyn do mnie nie przyszedł. Przyszedł i chciał ze mną przeprowadzić wywiad. Dowiedzieć się kim jest Kielmuch i co sprawia, że jest taki zajebisty. No i puka pewnego dnia. Otwieram. Nie wiem kim jest (no bo dowiedziałem się później, jakbyście nie wiedzieli): - Dzień dobry, pan Jarosław? - Nie, matka boska fatimska. Jechowych nie wpuszczam, kasy nie mam, akwizytorom mówię do widzenia. - Nie jestem akwizytorem, ani świadkiem Jechowy. Nazywam się Apoloniusz (przyjmijmy, że to było to imię, ale uwierzcie mi, za cholerę nie pamiętam) i przyszedłem żeby zrobić z tobą wywiad. - Masz cycki? - Nie. - Więc won! - Może jednak da mi pan szansę? - Ok., masz pierogi ruskie? - Nie… - No to won! - Panie Kielmuchu, tutaj chodzi o magazyn. - Jaki, już w jednym pracuje. - O Lounge. - Louco? Że co? Jaki Loun.. tfu, nie wiem w ogóle co to za nazwa. Chodzi o starego dobrego longera? - Eeee… tak. - No to właź. I wszedł. Okazało się, że ma mnie zastąpić. Wtedy właśnie zacząłem się oficjalnie śmiać. No bo jak taki młodzik, z czupryną niczym u tych błyszczących w słońcu bladych krypto gejów, może mnie zastąpić? Ile to ma lat? 20? 21? 30? I tak, i tak jest ode mnie młodszy, czyli gorszy. Proste. Szybko mu wytłumaczyłem, że nowe już przyszło, bo ja stałem się prawdziwym hopsterem, czyli poniekąd stałem się nowym Kielmuchem, na miejsce tego starego, artystycznego. Ale zgodzę się z nim, że coś z tego starego zostało i czasami lubię iść na Rynek i popatrzeć jak Jędrzej udaje rycerza, czy innego rybaka. Ale nie, ja już nie stoję, to nie wypada. Z czego się utrzymuję? Och, co za głupie pytanie, Apoloniuszu. Utrzymuję się z bycia Kielmuchem. Z tego co pożyczy sąsiadka, no i z pensji pięciu redaktorów Longera od których pożyczam. No i jeszcze trochę mi płacą. Ile, zapytał. Jak to ile? Dużo. Jakość ma znaczenie, jakość kosztuje.
Kielmuch to jakość, Kielmuch to poczytność, Kielmuch to nakład powyżej trzech egzemplarzy, które się rozda rodzinie. No to musi kosztować. Sporo. Czasami za dużo. Apoloniusz nic nie rozumiał. Ale pytał dalej. A ja stwierdziłem, że to dobre pytania są, bo przecież nikt nie zna Kielmucha lepiej niż sam Jarosław Kielmuch. Skąd się wziąłem. Z miłości ojca i matki, a szczerze to z ich pijackiem awantury, zakończonej wspaniałym seksem. Czemu w wieku stu dwudziestu lat zacząłem pisać do Longera? Bo wcześniej pisać nie umiałem. Co definiuje mnie jako Kielmucha, wzór do naśladowania i bycia tak znaną osobistością? Trzy rzeczy: rzesze fanek, pierogi ruskie i alkohol. Tylko to definiuje moją zajebistość jako taką. Czy rzesze fanek istnieją? Nie wiem, spytaj Adelajdy, ona prowadzi spis, jest moją najwierniejszą fanką. Na koniec zadałem ja pytanie: - Po co o to pytasz? - Bo mam cię zastąpić? - Co masz zrobić? - Zastąpić, mam być nowym tobą. Będzie dział: Zwierzenia Apoloniusza. - Przecież nikt tego gówna nie przeczyta… - Mam poczytnego bloga, taki drugi Kominek ze mnie, więc wiesz… mam swoich fanów. - Ile mają lat? 12? - Sporo… niektórzy więcej niż twoi fani. - Niektórzy moi fani nie żyją, tacy starzy są – odpowiedziałem i poszedłem do kuchni. Musiałem się napić. A potem pozbyć się gnojka. Nie będzie mi tu pluł w twarz, dzieci germanił i działy zmieniał. - Dobra, wynoś się, dzwonię do Naczelnego. Miałem w ręku butelkę, więc się przestraszył i poszedł. Zadzwoniłem do Naczelnego: - Dobra, naczelny. Masz mnie. Będę grzeczny, posłuszny, będę mniej pił we wtorki i będę pisał, tylko niech to nowe nie idzie, bo wszyscy zwariują. - A co za to chcesz? - Opublikuj to co teraz wysłałem, bo lepszego nie wymyślę. A za miesiąc ma być o bimbrze, bo inaczej wszyscy zwariują, a Adelajda nie da mi żyć. - Dobra. Tym sposobem sprzedałem wam najgłupszy tekst na świecie, poświęcony w całości mojej osobie, a wy nawet się nie skapnęliście. Ale to było proste, jako hopster muszę robić to, co wam się nie podoba, bo wtedy podoba się mnie. Kapujecie? Nie? Ja też nie.
Yoł, wasz hopster - Jaro Kielmuch.
Galeria Autorska Andrzeja Mleczki ul. Św. Jana 14, 31-018 Kraków
Galeria Autorska Andrzeja Mleczki Ul. Marszałkowska 140, 00- 061 Warszawa
galeria@mleczko.pl
http://sklep.mleczko.pl
facebook.com/galeria.mleczko
www.mleczko.pl
II Urodziny Klubu Baroque | 21.03.2013 Kraków fot: Jakub Gil
twarze1
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 20
lounge ...bo jakość ma znaczenie
cooltura © MAGGIE PIU
wydarzenia
kwiecien 2013 oprac. Natalia Czekaj
Kraków:
Gospel City DUB TEMPLE # 44 ZION TRAIN Sound System
12 kwietnia, godz. 21.00 Rotunda Trasa koncertowa ZION TRAIN Sound System po raz kolejny przebiega przez Kraków. DJ Perch i MC Dubdadda zawładną sceną Rotundy i wypełnią ją energetycznymi dźwiękami z pogranicza dubu, drum’n’bassu, reggae i wielu innych gatunków. Artyści wciąż eksperymentują z oryginalnymi brzmieniami i miejmy nadzieję, że szykują kolejny muzyczny performance, z czego dobrze znani są już polskiej widowni.
13 i 14 kwietnia, Małopolski Ogród Sztuki W ten kwietniowy weekend Kraków ma stać się stolicą muzyki gospel. Kilkudniowe warsztaty, prowadzone przez zagranicznych gości, zakończą się dwoma energetycznymi koncertami. Oba będą dobrą okazją, aby uwierzyć i na własne uszy przekonać się, że nasze miasto jest ośrodkiem boskiej muzyki. Na jednej scenie pojawi się (występujący po raz pierwszy w Polsce) amerykański zespół Faith Nation, a towarzyszyć mu będzie sześć krakowskich chórów gospel: DeocentriCity, Grodzka Gospel, Joyful Voice, Kraków Gospel Choir, Saltrom Gospel Choir i Soul’n’Voices.
9. SLOT Fest SALAM IRAN
14 kwietnia Centrum Kultury Rotunda i Klub Studencki Żaczek Stowarzyszenie Lokalnych Ośrodków Twórczych to całkiem spora grupa pozytywnie zakręconych ludzi, zafascynowanych krajami wschodu. Ich misją jest otwarcie się na różnorodność kulturową poprzez aktywność społeczną i edukacyjną. Jest to barwne wydarzenie, a w jego programie jest miejsce na wykłady, pokazy filmów, slajdów, wystawy.
Muzyczny życiorys Franka Sinatry Prapremiera w Polsce 14 kwietnia Teatr im. Juliusza Słowackiego Spektakl będący muzyczną podróżą w czasie do Las Vegas z lat ’50 i ’60. Zmarły w ‘98 Frank Sinatra, to wciąż pamiętana i uwielbiana, niezwykle barwna ikona kultury XX w. Owiany tajemnicą, intrygujący życiorys stał się podstawą spektaklu muzycznego, podczas którego będzie szansa usłyszeć największe przeboje artysty w wykonaniu Royal Symphony Orchestra oraz Bobba Jazz Band. Widowisku przewodzi Piotr Adam Nowak.
Mumio w Studio
12 kwietnia, godz. 21.00 Klub Studio Mistrzowie absurdu i abstrakcyjnej formy powracają na scenę. Formacja teatralno – kabaretowa w ’98 zawojowała największe przeglądy kabaretowe, szybko tworząc swój unikalny i nieporównywalny do twórczości innych styl. Po kilku latach zaprzestali regularnych występów, za to pojawiali się w spotach reklamowych sieci Plus, tworząc miniaturowe skecze – perełki, którymi zdobyli serca widzów. Na koncie mają również pełnometrażową produkcję filmową „Hi way”. Mumio wraca do korzeni i szykuje kolejny spektakl kabaretowy. Mamy nadzieję że nie stracili formy i zaserwują sporą dawkę surrealistycznego humoru, z czego są znani i za co zostali pokochani.
22
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Off Plus Camera
12-21 kwietnia Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego OFF PLUS CAMERA, podczas ubiegłych edycji zyskał rzesze fanów z całego świata. Organizatorzy zwracają naszą uwagę na niezależne, często umykające w natłoku superprodukcji, ambitne filmy oraz na młodych i ciekawych twórców. W kilku, skupionych wokół centrum Krakowa kinach studyjnych będzie można obejrzeć obrazy, których na próżno szukać w repertuarach multipleksów. Punktem kulminacyjnym Festiwalu jest konkurs główny „Wytyczanie drogi”. Międzynarodowe jury wybierze zwycięzcę, któremu przyznana zostanie Krakowska Nagroda Filmowa w wysokości 100 tys. dolarów. Więcej informacji na: www.offpluscamera.com
ANOTHER PINK FLOYD Polski Tribute
16 kwietnia, godz. 20.00 Rotunda Ryzykowny wydawałoby się projekt muzyczny, podążający śladami legendy światowego rocka, cieszy się niemałym powodzeniem wśród polskiej widowni. Pochodząca ze Skawiny grupa Another powstała w 2009 roku i stworzyła ona pierwszy w Polsce tribute Pink Floyd. z czasów legendarnych koncertów Pink Floyd.
Kazik & L- Dópa
20 kwietnia, godz. 20.00 Klub Kwadrat Zespół, którego przedstawiać chyba nie trzeba. Mimo że legitymuje się kilkoma nazwami: L-Dópa, El Dupa, El Doöpa, czy preferowaną przez media publiczne El Dojpa, znany jest każdemu, kto przeżywał kiedyś choć namiastkę rockowo-alternatywnego buntu. Kazik Staszewski wraz z kapelą w piętnaście lat temu zadomowił się na polskiej scenie muzycznej i niezmiennie zajmuje na niej ważne miejsce. Od wydania ostatniej płyty „Moherowa odyseja” minęły już cztery lata, zespół jednak wciąż koncertuje i kwietniowej soboty zawita do krakowskiego Klubu Kwadrat.
29. Przegląd Kabaretów PAKA
24-28 kwietnia, Rotunda Wielkie święto kabaretu w tym roku obchodzi swoją 29 rocznicę. Przegląd Kabaretów Amatorskich PaKA, jak co roku przypada na kwiecień i jak co roku będzie nas bawił od rana do nocy licznymi koncertami, wystawami oraz wydarzeniami, których nie sposób zdefiniować jednym słowem. Jedno jest pewnie: szykuje się dużo śmiechu i dobrej zabawy w towarzystwie dobrze znanych artystów, a także stawiających pierwsze kroki na kabaretowej scenie laureatów corocznego przeglądu. Temat tej edycji Festiwalu brzmi „Święta kabaretu” i z tej okazji zobaczymy skecze poświęcone wydarzeniom najważniejszym w życiu każdego kabareciarza. Organizatorzy zapowiadają eksperymenty z formułą PAKI. Zamknięte dotychczas w ścianach Rotundy występy, mają „wyjść do ludzi”. Planowane są spontaniczne happeningi w różnych częściach miasta, angażujące przypadkowych przechodniów. Mieszkańcy Krakowa: w dniach 24-28 kwietnia, strzeżcie się, bo nie znacie dnia i godziny!do samego siebie. W rolę przewodnika po życiu miłosnym wciela się Tomasz Kot.
28 kwietnia, godz. 16.00 i 19.00, Teatr Ludowy Sztuka austriackiego komika Wolfganga Weinbergera, która cieszy się ogromną popularnością wśród zagranicznej publiczności, liczącej po trzech sezonach już 500 tysięcy osób, zagości na deskach krakowskiego Teatru Ludowego. SEX GURU to interaktywna śmiechoterapia, traktująca o seksualnych problemach, a także dystansie do samego siebie. W rolę przewodnika po życiu miłosnym wciela się Tomasz Kot.
REKLAMA
SEX GURU
wydarzenia
marzec 2013
oprac. Natalia Czekaj
Warszawa:
A Hawk and A Hacksaw
19. festiwal filmowy Wiosna Filmów
8 – 14 kwietnia, Kino Praha W Warszawie pierwszy dzień wiosny przypada tym razem na 8 kwietnia. Wtedy to w Kinie Praha zakwitnie blisko 100 filmów polskich oraz zagranicznych artystów. Jest to impreza przyciągająca wielu twórców filmowych, którzy opowiadają o kulisach swojej pracy. Widzowie będą mieli z czego wybierać, gdyż organizatorzy planują projekcje w siedmiu różnych sekcjach tematycznych, w tym: Zwycięzcy światowych festiwali, Polskie kino na świecie, Filmy z najlepszym scenariuszem wyróżnione na światowych festiwalach, Najlepsi reżyserzy światowych festiwali, Nagrody Fipresci (The International Federation of Film Critics), Faworyci publiczności oraz Odkrycia.
14 kwietnia, godz. 20.00 Pardon 2 kwietnia ukaże się dwupłytowy album A Hawk and a Hacksaw „You Have Already Gone To The Other World”. Z tej okazji artyści zaplanowali europejską trasę koncertową, z przystankiem w Warszawie. Artystyczna ścieżka zespołu jest mocno związana z sztuką filmową. Najnowsza płyta stanowi ścieżkę dźwiękową do „Cienie zapomnianych przodków” z 1964 r. Zanim materiał ten został zarejestrowany w studio, artyści grali na żywo w kinach podczas projekcji filmu. Na swoim koncie mają również współpracę z grupą Beirut, a także Iggy Popem.
Młoda sztuka w vitkAcu Wystawa studentów ASP „vitkAc ASAP”
IMANY Balmorhea
14 kwietnia, godz.22:00 Cafe Kulturalna Grupa Balmorhea pochodzi z Teksasu i tworzy nastrojowe kompozycje w post – rockowej i neoklasycznej stylistyce. Artyści przyjeżdżają do Polski już po raz kolejny, tym razem promować swój najnowszy album „Stranger”. Tworzą z reguły długie, kilkuminutowe kompozycje o bardzo klimatycznym, lekko filmowym charakterze.
24
lounge ...bo jakość ma znaczenie
18 kwietnia, godz. 20.00 Pałac Kultury i Nauk Nadia Mladjao jest francuską wokalistką pochodzącą z wielodzietnej rodziny afrykańskich emigrantów. W zeszłym roku wydała swoją pierwszą płytę zatytułowaną „The Shape of a Broken Heart”, na której znajdziemy nastrojowe kawałki z gatunku soulu, bluesa i folku. Artystka bardzo szybko zdobyła sporą popularność w Europie, w Polsce głównie dzięki kawałkom „You will never know” i „Take care”. Jej utwory zwracają uwagę charakterystyczną, bardzo niską i ciepła barwą głosu.
11 – 25 kwietnia Wernisaż: 11 kwietnia, godz. 18.00 Dom Handlowy vitkAc Przed młodymi artystami stoi szereg wyzwań: zaczynając od samego stworzenia dzieła, przez promocję aż po znalezienie właściwej publiki, która doceni ciężką pracę i kreatywność autora. Zadanie to niekiedy może przerosnąć osoby z długoletnim doświadczeniem, nie mówiąc o studentach, którzy dopiero wkraczają na polski rynek sztuki. Niezwykle istotne jest, aby utalentowani młodzi artyści zostali odkryci, otrzymali wsparcie i możliwość prezentacji swojej twórczości. Aby ułatwić spotkanie dwóch zainteresowanych stron, czyli samych artystów i publiczności ciekawej efektów pracy młodych zdolnych, Dom Aukcyjny Abbey House zaprasza na wystawę, która odbędzie się w galerii w Domu Mody vitkAc przy ulicy Brackiej 9. Między 11 a 25 kwietnia będzie można zobaczyć wyselekcjonowane prace studentów i studentek warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Miejsce na wystawie otrzymają osoby wybrane w konkursie „vitkAc ASAP”, przeprowadzonym w grupie decydującej o sukcesie artysty, czyli wśród publiczności. Tego nie można przegapić!
wydarzenia
Dlaczego nie będziesz chciał wyjść z kina podczas FESTIWALU OFF PLUS CAMERA
W
raz z nadejściem wiosny tradycyjnie wpadamy w filmowo-muzyczny festiwalowy trans. Już na początek – obfitująca w prawdziwe filmowe perełki kinowa uczta - 6. Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego OFF PLUS CAMERA. Festiwal, który skupia się głównie na promocji młodych, niezależnych twórców, jest najbardziej wyrazistym wydarzeniem tego typu Europie Środkowej. A co w tym roku? W zaledwie dziewięć dni w kameralnych kinach Krakowa zobaczymy m.in. świat topmodelek, psychopatycznych morderców, amerykańskiej „Królowej Wersalu”, chłopca żywiącego się karmą dla ptaków oraz Whitney Houston u szczytu formy. Jeśli te argumenty nie są dostatecznie przekonywujące, poniżej przedstawiamy kilka bezsprzecznych powodów, dla których między 12 a 21 kwietnia warto wziąć urlop i zamieszkać w kinie.
Seksowna Pam Grier – pierwsza czarnoskóra bohaterka kina akcji
Zapewne niewielu z nas miało okazję zobaczyć ją na dużym ekranie wcześniej – najwyższa pora nadrobić zaległości. Legendarna afro-amerykańska aktorka zasłynęła w latach 70. rolami bezwzględnych, silnych kobiet w tzw. Blaxploitation Films – niskobudżetowych produkcjach klasy B z prawie wyłącznie czarnoskórą obsadą, okraszonych potężnym ładunkiem przemocy i seksu. Jednym z najbardziej fascynujących filmów nurtu okazał się obraz Jacka Hilla Coffy (1973). Opowieść o ponętnej czarnoskórej pielęgniarce, mszczącej się na środowisku narkotykowym, wywołała w epoce masowego próbowania używek ogromne emocje – spektakularny sukces filmu nie powinien zatem nikogo dziwić. Najbardziej zaskoczył jednak samą wytwórnię – obraz Coffy nakręcony został bowiem niejako przez przypadek – zamiast planowanej wcześniej Kleopatry Jones… Widać tak miało być – Pam Grier została pierwszą czarnoskórą gwiazdą z prawdziwego zdarzenia, a kino wzbogaciło się o jej nowatorskie pomysły – w Coffy to właśnie ona zasugerowała, by we fryzurze „afro” ukrywać rozmaite rodzaje broni. Kiedy w latach 90. wydawało się już, że jej kariera powoli zaczyna dobiegać końca, dosyć niespodziewanie Quentin Tarantino powierzył jej rolę tytułowej bohaterki w Jackie Brown(1997). Był to wyjątkowo udany come back, który przyniósł Grier nominację do Oskara. Niedocenione zawczasu arcydzieło Quentina Tarantino, będące wyrafinowanym hołdem dla kina Blaxploitation, 26
lounge ...bo jakość ma znaczenie
opowiada o losach pięknej stewardessy, wrobionej w przewożenie brudnych pieniędzy (co rozpoczyna intrygującą grę między bohaterką, agentami FBI i handlarzami broni). Aktorce partnerują m.in. Samuel L. Jackson, Robert DeNiro, Robert Forster oraz Bridget Fonda, lecz to właśnie Grier jest w filmie gwiazdą, która świeci najjaśniej. Oba filmy zobaczymy w niezwykle interesującej sekcji BLACK AMERICAN CINEMA. Wyboru najciekawszych – a zarazem najbardziej znaczących – pozycji kina afroamerykańskiego dokonał specjalista w tej dziedzinie – Odie Henderson, który podczas festiwalu osobiście opowie nam o każdym z wytypowanych filmów.
Pokonaj kryzys, nadrób zaległości, odkryj nieznane
Filmy nurtu Black American Ciemna to nie jedyne perełki jakie żal byłoby przegapić, różnorodność bowiem prezentowanych obrazów powinna zaspokoić apetyty nawet najbardziej wygłodniałych kinomaniaków. Fanom tego co kontrowersyjne, nieprzeciętne, oryginalne i niszowe, a do tego tworzone przez genialnych pasjonatów szczególnie polecamy sekcję KINO SPOD CIEMNEJ GWIAZDY. Zaproponowane przez nowojorskiego pisarza i filmowca, Shade’a Rupe’a, kultowe produkcje będą nie mniej intrygujące niż nazwa cyklu. Znajdziemy tu najbardziej groteskowe filmy, jakie kiedykolwiek stworzono, a reprezentować będą je takie ikony kina awangardowego, jak Alejandro Jodorowsky, Andy Warhol czy Jeffrey Schwarz. Kino spod ciemnej gwiazdy zapowiada się dość… mrocznie. Pojawią się tu m. in. opowieść o jednym z najbardziej przerażających amerykańskich morderów – Charlesie Mansonie, który wraz ze swoją bandą dopuścił się słynnej zbrodni na ciężarnej żonie Romana Polańskiego (The Manson Family Jima van Bebbera), mrożąca krew w żyłach historia o niepojącej obsesji nieatrakcyjnego nowojorczyka, zbierającego kobiece skalpy w celu stworzenia idealnej lalki-obiektu (Maniak Toma Saviniego), a także filmowa wersja off-broadwayowego spektaklu Todda Robbinsa, w którym iluzja przeplata się z makabrą, a widzowie wciągnięci są w mroczną (choć momentami zabawną) grę (Play dead Shade’a Rupe’a i Tellera). Równie ciekawie zapowiada się sekcja OBLICZA KRYZYSU, prezentująca filmy stawiające pytania o aktualną kondycję świata w dobie ekonomicznego kryzysu, ale także wskazujące możliwe drogi jego przezwyciężenia. Pośród
szeregu niekonwencjonalnych i niekoniecznie poprawnych politycznie dzieł, znajdziemy m.in. przejmująca produkcję Boy Eating the Bird’s food, w reżyserii Ektorasa Lygizosa, opisującą trzy dni z życia młodego mężczyzny z Aten, narzucającego sobie dziwaczny post – odżywia się on bowiem karmą dla ptaków i poddaje ciało rozmaitym formom umartwienia. Film został przyjęty jako jedna z najbardziej przenikliwych metafor kryzysu panującego obecnie w Grecji. Warto zwrócić uwagę także na dokumenty takie jak Detropia w reżyserii Heidi Ewing i Rachel Grady (dokument opowiadający o mieście Detroit, które stają się symbolem upadku amerykańskiej bazy produkcyjnej), czy kontrowersyjny film Królowa Wersalu Lauren Greenfield (historia amerykańskiego małżeństwa milionerów żyjących w największym domu jednorodzinnym w Stanach Zjednoczonych, odsłaniająca blaski i cienie tzw. „american dream”). Polskim akcentem w sekcji będzie film Eksmisja. Na przykładzie dramatycznych losów pewnej rodziny reżyser Filip Antoni Malinowski ukazuje dokonujące się w Polsce przemiany społeczno-ekonomiczne, a także radykalną zmianę mentalności, którą najtrudniej zaakceptować przedstawicielom starszego pokolenia. Festiwal daje także niepowtarzalną okazję, by zobaczyć najlepsze produkcje światowej kinematografii, wielokrotnie doceniane na innych festiwalach kina niezależnego, w tym te, które z różnych przyczyn nigdy nie trafiły do polskiej dystrybucji kinowej. Wszystko to znajdziemy w sekcjach: NADRABIANIE ZALEGŁOŚCI, FROM THE GUT – AMERYKAŃSCY NIEZALEŻNI oraz ODKRYCIA. Warto także obejrzeć filmy konkursowe – wybrany przez międzynarodowe jury zwycięzca Konkursu polskich filmów fabularnych otrzyma „Polski Nobel Filmowy” w wysokości 100 000 PLN (warto dodać, że po raz pierwszy przyznane zostaną również nagrody aktorskie po 10 tys. zł. za najlepszą rolę męską i żeńską), natomiast w ramach Konkursu głównego „Wytyczanie drogi”, zaprezentowane zostaną filmy, które wywołały zachwyt widzów na największych imprezach filmowych (z festiwalami Sundance, w Toronto i Rotterdamie na czele), a najzdolniejszy twórca otrzyma Krakowską Nagrodę Filmową w wysokości 100 000 USD. Jest więc o co walczyć!
A po kinie… clubbing!
Nie samym filmem festiwal żyje – wystarczy posiadać karnet lub kinowy bilet z danego dnia, by uczestniczyć w wybornych imprezach. Nic
wydarzenia
bowiem lepiej nie dopełnia filmu jak dobrze skomponowana muzyka. Dlatego (po raz pierwszy w historii festiwalu!) każdego wieczoru po nasiadówkach w kinie, będziemy mieli okazję rozprostować nogi na rozmaitych koncertach utalentowanych artystów z Polski i zagranicy. Off Scenę otworzy występ wrażliwego „chłopca z gitarą” – Jono McClerry’ego, songwritera o subtelnym ciepłym głosie, nagrywającego pod szyldem Ninja Tune (całkiem niezła opcja na romantyczną randkę). Równie intrygujące brzmienie zaserwuje nam zespół Twilite – dwa męskie głosy, dwie akustyczne gitary. Warto dać się porwać lirycznym melodiom, w których „anglosaska tradycja spotyka słowiańską melancholię”. Miłośnikom surowego grania na pewno spodoba siętakże koncert zespołu Vermones, którego największym atutem jest niewątpliwie charyzmatyczny głos wokalisty, niejednokrotnie porównywanego z Tomem Smithem z Editors, a nawet Ianem Curtisem. Fani elektrycznych brzmień będą mogli potańczyć m.in. w rytmach muzyki SoundQ („fuzja wyszukanej i subtelnej elektroniki z autentyczną ludzką żywiołowością”) oraz prawdziwej sensacji na polskiej scenie muzycznej – genialnych chłopaków tworzących Fair Weather Friends. Zespół uwiedzie nas nie tylko swoimi wyszukanymi tanecznymi samplami, ale także fantastycznym głosem wokalisty (często mylonym z samym Calebem Followillem z Kings of Leon). Przewidzianych atrakcji będzie dużo, dużo więcej... Widzimy się w klubie B4 na Brackiej!
Poznaj filmowy warsztat od kuchni
Organizatorzy wydarzenia coraz mocniej wspierają młodych twórców. Dlatego po raz pierwszy w ramach festiwalu odbędą się prowadzone przez wybitnych specjalistów warsztaty z zakresu montażu, scenariopisarstwa, czy castingów. Nic, tylko uczyć się i robić filmy! A żeby podglądać, co dzieje się na festiwalu nie trzeba wcale nie trzeba specjalnie przyjeżdżać do Krakowa – w ramach nowej akcji Off Plus Camera w Twoim mieście odbędą się specjalne transmisje do 11 miast regionu. Projekt w założeniu ma być pewnego rodzaju trampoliną i szansą rozwoju zarówno dla małopolskich instytucji kultury, jej odbiorców, jak i samego regionu. W wybranych kinach można będzie zobaczyć najciekawsze filmy festiwalowe, wziąć udział w dyskusjach, a także zobaczyć gwiazdy kina, które w tym roku odwiedzą Kraków. Wszystko za sprawą relacji na żywo ze spotkań z cyklu „Camera On” – moderowanych dyskusji z najważniejszymi gośćmi festiwalu.
Zostań łowcą autografów
… No właśnie – podczas filmowej uczty Kraków przywita masę znakomitych gości. Na kogo tym razem przy odrobinie szczęścia wpadniemy na runku, w kinowym holu czy knajpce na Kazimierzu? Największą gwiazdą będzie czołowy twórca emocjonującego kina politycznego, Costa-Gavras – zdobywca m.in. Złotej Palmy (Zaginiony) i Oscara (Z), który przyjedzie do Krakowa, by swym najnowszym filmem, Żądza bankiera, otworzyć tegoroczną edycję. O ulubionych filmach opowiedzą nam m.in. wspomniani wcześniej Odie Henderson i Shade Rupe. Ujawniono także, że w składzie międzynarodowego jury zasiądzie światowej sławy reżyserka castingów Jeanne McCarthy, która obsadzała takie gwiazdy jak: Kate Winslet, Jim Carrey, Jennifer Aniston czy Keirę Knightley. Nie zabraknie także oczywiście znamiennych polskich nazwisk, a spośród wielu reżyserów i aktorów, którzy wezmą udział w wydarzeniu, największą rolę odegra Lech Majewski – przewodniczący Jury Konkursu Głównego. Warto zatem pobiec do kin chociażby po to, żeby na własne oczy przekonać się, jak robią to najlepsi.
NATALIA CZEKAJ
REKLAMA
Daliście się skusić? Wybił ostatni dzwonek, by zaopatrzyć się w karnety, dobre okulary i duże porcje popcornu. Do zobaczenia!
Aga Pietrzykowska, Teatr i jego muza, 2013 akryl na płótnie, 40x30cm
28
lounge ...bo jakość ma znaczenie
sztuka
mieście CZYLI JAK ZAKOCHAĆ SIĘ W SZTUCE WSPÓŁCZESNEJ
© Aga Pietrzykowska
w wielkim
o sztuce co nieco
Kocham… – pisze do mnie Laura. Po kilku minutach znowu: ZAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAKOCHANAAAA!!! Ta wystawa jest efektem naszej przyjaźni, naszej miłości do sztuki… Szczerze. Do tej pory, choć jestem młoda i mam na koncie kilkanaście wystaw i Aga też, to nigdy do żadnej wystawy nie miałyśmy takiego nastawienia. Już od ponad roku prowadzę korespondencję internetową z niebanalną i bardzo zapracowaną artystką. Wystarczy wpisać na necie: Laura Wasilewska, żeby móc przeczytać tysiąc informacji o jej twórczości, działalności i osiągnięciach. Ale mam nad internetem jedną przewagę poznałam Laurę osobiście i wciąż ją poznaję. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zła, że korzystając z naszej prywatnej poczty, odkrywam przed Wami trochę jej skomplikowanej, ale i czułej, uduchowionej natury artystki.
Laura Wasilewska działa jak człowiek – orkiestra, wszechstronnie. „Gra” na wielu instrumentach artystyczno-celebrycko-kulturalnych i oświatowych. Malarka, kuratorka wystaw, współzałożycielka interdyscyplinarnej grupy Młodzi Sztuką przy OW ZPAP oraz współorganizatorka wielu wydarzeń artystycznych. Często przesyła mi krótkie info, dzwoni, przekazuje telepatycznie, co właśnie robi, jest tego bardzo wiele, lista osiągnięć – wyjątkowa (laurawasilewska.tumblr.com). O kim, o czym pisze do mnie Laura nadużywając słowa kocham? Otóż nie o mnie, niestety… Czasami z przekąsem odpisuję jej, że „miłość, śmierć i sraczka przychodzą znienacka” i żeby się tak nie ekscytowała, żartuję sobie z jej „westchnień”, aż ostatnio przystopowała z pisaniem do mnie, może trochę obrażona? Obiekty westchnień Laury La są dwa (może i więcej?). Kolejność jest nieważna. Aga Pietrzykowska i sztuka. Sztuka i Aga Pietrzykowska. Razem tworzą niesłychane trio. Rozpędzone i napędzane jakimś tajemniczym motorem „dziewczyny” bardzo prężnie wymyślają i realizują swoje marzenia artystyczne. Miałam tę przyjemność, że ostatnio osobiście
brałam udział w jednej z ich zwariowanych pomysłów. Miejsce: Warszawa, Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego. Akcja: wystawa 34 artystów z grupy Młodzi Sztuką (szukaj na fb). Temat: Zakochaj się w Sztuce. Powód: Intensywne wpatrywanie się w dzieła sztuki ma taki sam wpływ na nasz mózg, jak stan zakochania! - jest to odkrycie naukowców z University College w Londynie. Oglądanie dzieł sztuki uczestnicy uznali za najwspanialsze doznanie i aż o 10 procent wpłynęło to na wzrost przepływu krwi do tej części mózgu, która odpowiada za odczuwanie przyjemności i pragnienia. Odczucie przyjemności jest takie samo, jak w czasie patrzenia na kogoś, kogo się kocha… Aga Pietrzykowska pisze na swoim blogu: Zajmuję się sztuką wizualną: szeroko pojętym projektowaniem oraz ilustracją. Przy tworzeniu prac wykorzystuję tradycyjne i nowoczesne media, ceramikę oraz to, co wpadnie mi pod rękę. Z rozkoszą projektuję wnętrza, biżuterię oraz uprawiam malarstwo. Ukończyłam z wyróżnieniem
...bo jakość ma znaczenie lounge 29
o sztuce co nieco
Akademię Sztuk Pięknych (Katedra Ilustracji). Współpracuję z wydawnictwami, galeriami i osobami, które są zainteresowane sztuką. Obecnie pracuję w Centrum Sztuki FORT Sokolnickiego.” (agapietrzykowska.blogspot. com) Laura Wasilewska i Aga Pietrzykowska, bliskie sobie dusze, rozumiejące się bez słów, zakochane w sztuce i w sobie, ale też dwie bardzo różnie malujące artystki. Wymyśliły sobie temat na tę wystawę, postawiły artystom konkretne pytanie: dlaczego warto zakochać się w sztuce? Zorganizowały wielki wernisaż, na który przyszło ponad 300 osób. I zarażają tą MIŁOSCIĄ do sztuki, co i ja mam zamiar czynić w kolejnych artykułach... Poniżej lista artystów biorących udział w wystawie (właśnie się dowiedziałam że wystawę przedłużono do 28 kwietnia) więc do zakochania jeden krok, ale to Wasz krok… Wanda Badowska-Twarowska, Maja Chmura, Alina Dorada-Krawczyk, Edyta Dzierż, Jolanta Maria Garecka, Weronika Gęsicka, Sylwia Górak, Dora Hara, Chris Hernandez, Dominik Jasiński, Dariusz Jędrasiewicz, Katarzyna Łucja Marciniak, Krzysztof Kopeć, Iwona Kulągowska, Mariola Landowska, Magdalena Limbach, Magdalena Łazar– Massier, Krzysztof Łyżyń, Maggie Piu, Paulina Maksjan, Marcin Painta, Agnieszka Pakuła, Beata Pflanz, Agnieszka Pietrzykowska, Magdalena Popiel, Róża Puzynowska, Agnieszka Słodkowska, Sona Hay, Aleksandra Supińska, Tessa Was, Jerzy Treit, Krystyna Urbanowicz-Dudek, Laura La Wasilewska, Monika Wójtowicz.
Chciałabym, żeby mój nowy cykl Sztuka w Wielkim Mieście dla Lounge, subiektywnie o tym co dzieje się w galeriach (nie do końca handlowych) czy klubokawiarniach i wszelkich innych miejscach, gdzie mamy styczność ze sztuką, był powodem i początkiem Waszej miłości do sztuki... Bo sztuka jest dla wszystkich, nie tylko dla wybranych, czy koneserów i krytyków, historyków sztuki czy jakichś nawiedzonych artystów. Historia ludzkości uczy nas i pokazuje, że wszystko się zmienia, to co kiedyś było zarezerwowane dla wybranej grupy np. umiejętność czytania w średniowieczu, dla współczesnych jest już ogólnodostępne. Tak będzie również z pojmowaniem i dostępnością SZTUKI i ja Wam w tym pomogę… W przyszłym miesiącu powróci cykl „Szminką i cieniem- czyli o artystach mniej znanych”, więc znów można do mnie pisać JEŻELI TWORZYSZ - czekam na info od Ciebie, koniecznie ze zdjęciem tego co robisz, może o Tobie będzie kolejny artykuł? MAGGIE PIU www.piufiuboom.blogspot.com maggie@loungemagazyn.pl 30
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Od góry: Laura La Wasilewska, Lucian Freud, You and me, 2013 akryl na płótnie, 70x100cm Aga Pietrzykowska, Kobieta w kostiumie, 92x65cm
nowe menu EVERYDAY
Promocje obowiązują tylko w lokalu przy Placu Nowym 8.
WSZYSTKIE śniadania za
5 zł
• W każdy poniedziałek - Sałatki za 50% ceny od 16:00 • W każdy wtorek - Makarony za 50 % ceny od 16:00 • W środę burger + Lech 0,33l za 22zł od 16:00 • W czwartki - Degustacja trzech rodzajów win + przekąski za 45 zł Lunch 18 zł od pon-pt od 12-16
WYDARZENIA 5.04
Koncert - Mateusz Ziółko
12.04
Koncert - Ania Dudek + CARMEL
13-14.04
Weekend Włoski
19.04
Koncert - Detox
26.04
Koncert - Ania Dudek Trio
27-28.04
Weekend Polski
seriale
(TV) SHOWs MUST GO ON
Rozpoczynamy nowy cykl artykułów związanych z serialami - czyli zmorą każdego człowieka, który cierpi na ciągły brak czasu. Uzależniające pożeracze czasów, są najlepszym sposobem na zapomnienie o całym świecie. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę serie, ciągnące się już dobre 10 sezonów. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre seriale są niezwykle inteligentne, zabawne, mówiąc krótko: znakomite. I często kręcone z niemal kinowym rozmachem. Co miesiąc będziemy przedstawiać takie właśnie produkcje – zarówno te, które już się zakończyły, jak i te, które wciąż trwają. A, że jakość ma znaczenie, znajdziecie tutaj tylko najlepsze seriale, oczywiście z mocno subiektywnego punktu widzenia.
Z archiwum X M
32
amy rok 1993, a dokładniej 10 września 1993 roku, kiedy to na ekranach amerykańskich telewizorów pojawia się charakterystyczne, ponad 40-sekundowe intro z muzyką autorstwa Marka Snowa. Po szybkim przeglądzie urywków w postaci wizji UFO, ludzkiego oka, rozciągniętej twarzy, itd., pojawia się jedno z najlepiej znanych haseł w historii telewizji – The truth is out there (Prawda jest gdzieś tam). Tak właśnie zaczyna się serial, który przez najbliższe 9 lat zawładnie świadomością amerykanów, a potem i obywateli ponad 50 innych krajów.
zjeść własne biurka. Nie wiadomo do dzisiaj, czy skonsumowano owe meble, czy po prostu je wymieniono, ale serial o Brisco zniknął niezwykle szybko. Projekt Cartera zaś zagościł na kolejne sezony, których łącznie stworzono dziewięć. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, był to serial, który na dobre rozpoczął modę na UFO, niewyjaśnione zjawiska paranormalne i masę innych rzeczy, bazując przy tym na naszych pierwotnych lękach i podświadomych przemyśleniach. Szczególnie jeśli dotyczyło to wszechobecnego spisku – tematu, którzy amerykanie kochają najbardziej.
Z archiwum X zadebiutowało w telewizji FOX jako projekt Chrisa Cartera, tuż obok Przygody Brisco County juniora. Plotka głosi, że szefowie wytwórni zapowiedzieli, że jeżeli ten drugi obraz nie zostanie hitem stacji, to są gotowi
Pikanterii dodał fakt, że produkcję reklamowano chwytliwym sloganem: „oparto na faktach”, co później okazało się nieprawdą. Nie zmieniło to jednak podejścia fanów, którzy z chęcią oglądali kolejne epizody. Całość łączyła typowe podej-
lounge ...bo jakość ma znaczenie
ście proceduralne opowieści, tzw. procedural – polega to na tym, że większość odcinków dotyczy pojedynczych spraw, zaś otwarcia sezonów, finały i niektóre epizody, zahaczają o wątek główny. W tym przypadku była to konspiracja, zapoczątkowana jeszcze w 1947 roku (Roswell oczywiście), dotycząca planów skolonizowania Ziemi przez obcych. Spisek sięgał osób z kręgu najwyższych władz, tzw. ludzi-cieni. Żeby wszystko jednak miało ręce i nogi, musiało sprawiać wrażenie realistycznego. Stąd Chris Carter sięgnął po motyw FBI (podobno wzorował się na Milczeniu Owiec) i tytułowego Archiwum X, gdzie przechowywane są tajne dokumenty potwierdzające istnienie UFO oraz innych zjawisk paranormalnych. Było to dla całej produkcji o tyle ważne, że dzięki temu prostemu zabiegowi, zrezygnowano z przypadkowości spotykania zjawisk przez zwykłe osoby. A tak
seriale
mamy agentów, którzy zajmują się tym zawodowo. Przy okazji któż nie wierzy w istnieje takiej organizacji? Po obejrzeniu serialu na pewno większość uwierzy. W niezapomniane role agentów Foxa Muldera i Danę Scully wcielili się David Duchovny oraz Gillian Anderson. Ich przeciwstawne charaktery, próby wyjaśnienia wszystkiego i podejście Muldera – „Prawda leży gdzieś tam”, stały się podwaliną całego serialu. Przede wszystkim zaś ich relacje stały się także osią napędową produkcji. Dawno nie było czegoś takiego w telewizji, podobny zabieg możemy teraz zaobserwować w Castle. Niewątpliwie produkcja zrobiła z nich gwiazdy, ale jednocześnie poważnie zaszufladkowała, co spowodowało zastój ich kariery. Dobrze wyszedł na tym Duchovny, który odszedł po 7 sezonach, pojawiając się jedynie sporadycznie – w tym w dwuczęściowym finale dziewiątego sezonu. Nie zmienia to jednak faktu, że dopiero Californication pozwoliło mu powrócić do łask i zmienić nieco telewizyjne emploi. Kto wie, czy przypadkiem produkcja Showtime nie jest ciekawsza, przynajmniej z punktu widzenia roli w jaką wcielił się Duchovny, wiecznie pijany i uprawiający seks pisarz jest o wiele ciekawszy niż zamknięty w sobie, wątpiący i szukający prawdy Mulder. Choć, gwoli sprawiedliwości, w obu kreacjach Duchovny sprawdził się świetnie.
Nowości wiosenne w menu restauracji Vanilla Sky.
To, co stanowiło największą siłę Z Archiwum X, to wspomniane już odcinki, opisujące pojedyncze sprawy, niezwiązane fabularnie z większą całością. Niezidentyfikowane przypadki, paranormalne zjawiska, wreszcie postaci na poły mitologiczne tworzyły klimat produkcji. Wiele z nich zostało zaczerpniętych z literatury, filmu, kultury, ale także, a może przede wszystkim, z prawdziwych doniesień. Któż nie słyszał o Wielkiej Stopie, UFO i innych zjawiskach, które zostały „udokumentowane”? Dzięki temu Z Archiwum X rozpalało wyobraźnię i sprawiało, że coraz więcej mówiono o tego typu rzeczach. W dzieciństwie nie było osoby, która w liceum, czy w podstawówce nie dyskutowałaby o nowych odcinkach X-Files, puszczanych w telewizyjnej dwójce. Siła serialu stała się także słabością, szczególnie w sezonie 8 i 9, czyli tych, w których brakowało Muldera. Nowi aktorzy, choć dobrzy (Robert Patrick, czyli pamiętny wróg terminatora z drugiej części), nie potrafili przyciągnąć na dłużej do ekranów. Chris Carter również zaczął gubić się w swojej wizji, dołączając coraz to nowsze wątki i mieszając wątek spiskowy, tak że w 9, finałowym sezonie, powątpiewało się już powoli we wszystko. Zresztą jak sam Carter przyznał – nie miał licencji na prawdę i na niektóre pytania sam nie znał odpowiedzi. Na szczęście zrehabilitował się w dwuczęściowym finale, domykając większość wątków, choć pozostawiając otwartą furtkę na dalsze części.
MATEUSZ DYKIER Jeżeli macie jakieś uwagi, chcecie przeczytać o jakimś serialu, piszcie: mateusz@loungemagazyn.pl
REKLAMA
Z Archiwum X stanowi swoisty fenomen. Oprócz 9 sezonów serialu powstały dwa filmy kinowe (drugi pod tytułem Chcę wierzyć, mimo kontynuowania wątków serialu, porzuca klimat spisków i obcych), masa książek, przygodowa gra komputerowa, a nawet komiks. Budżet wyprodukowania jednego odcinka w końcowych latach pochłaniał nawet 2 miliony dolarów. I choć dziś pierwsze epizody mogą nieco śmieszyć ze względu na efekty specjalne, to jednak jest to produkcja niezwykle klimatyczna, którą prawdziwy fan powinien znać. Szczególnie, że na kolejny tak zagmatwany serial z własną mitologią, trzeba było długo czekać, bo aż do premiery Zagubionych. Z Archiwum X po prostu nie wypada nie znać, jeśli jest się fanem dobrych seriali.
ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanilla-sky.pl
popkultura
ZAGR…
OPOWIEDZ TO JESZCZE RAZ, SAM* W nowym felietonie „Popcoolturalnie” wspomniane zostało, że w Hollywood panuje nowa moda. Nie jest ona niczym odkrywczym, bo sięga wcześniejszych lat, ale dopiero teraz osiągnęła swojemu apogeum. Oprócz sequeli i prequeli mamy także remake’i, a coraz częściej i całe restarty. Nie dotyczy to zresztą tylko i wyłącznie Hollywood. Precedens ten jest znany zarówno w grach komputerowych, jak i muzyce. Na szczęście nie dotyczy to jeszcze książek (choć pojawiają się tzw. mash-upy, będące połączeniem gatunkowym, jak chociażby tekst oryginalny Dumy i Uprzedzenia z Zombie, ale nikt jeszcze nie pokusił się o napisanie od nowa tej samej powieści!), choć kto wie co nas czeka w przyszłości? O czym mowa? O robieniu czegoś na nowo.
NAKRĘĆMY TO JESZCZE RAZ, OK? Ciężko określić kiedy powstał pierwszy remake. Niektóre źródła podają Gabinet doktora Caligari, który powstał pierwotnie w latach 20., a następnie został nakręcony w 1962 roku i ponownie w 2005. Inne źródła wspominają o Scenie w ogrodzie Roundhay, która sfilmowana została w 1888 roku. Podawana jest jeszcze trzecie data, mianowicie rok 1904 i remake filmu Napad na ekspres z 1903 roku! Filmik krótkometrażowy, nazywany pierwszym obrazem Motion Picture z użyciem właściwie samych cieni, okazał się takim sukcesem, że zaledwie rok później nakręcono wszystko jeszcze raz. Oczywiście w 1978 roku powstała kolejna wersja, ale to właściwie nikogo nie dziwi. Jakakolwiek data nie byłaby właściwa, istnieją dwa potencjalne zadania remake’u. Pierwszym i najważniejszym jest zarobienie jeszcze raz na tym samym, tyle, że opowiedzianym w nieco zmienionej formie. Drugim celem jest właśnie ta zmieniona forma, czyli próba opowiedzenia jeszcze raz tej samej historii w zupełnie inny sposób. Wiąże się to często z podejściem reżysera i jego ambicjami. Film nakręcony na nowo często różni się od oryginału zmianą niektórych wątków, np. w Człowieku z blizną z 1932 tematem był alkohol, gdyż były to czasy amerykańskiej prohibicji. W 1986 roku nakręcono pamiętny obraz z Alem Pacino w roli głównej, gdzie motywem przewodnim były kokaina, gdyż bardziej pasowała do okresu, w którym film powstał. Niekiedy jednak nie zostaje 34
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zmienione nic, najlepszym tego przykładem jest obraz Hitchcocka, Psychoza i Psychol, Gasa van Santa, który właściwie niczym nie różni się od najbardziej znanej wersji z lat 60-tych. Podobnie ma się sprawa z Omenem. Wersja z 2006 roku jest niemal wiernym odzwierciedleniem oryginalnego obrazu. Jednocześnie należy pamiętać, że remake nie dotyczy filmów, będących adaptacją książki, czy lektury szkolnej. Dotyczy jedynie ponownego nakręcenia filmu na podstawie oryginalnego scenariusza. Stąd wszystkie próby robienia chociażby Romea i Julii, są jedynie powtórnymi adaptacjami książki. Na ile jest to niebezpieczny temat, wiedzą reżyserzy i studia filmowe, które zdecydowały się przedstawić na nowo znaną wszystkim wizję. I o ile w przypadku horrorów, czy filmów science-fiction (jak chociażby Mucha, czy Omen właśnie) zabieg ten często się udaje, bo w filmie oprócz nastroju liczą się efekty specjalne, tak w przypadku obrazów pokroju wspomnianej Psychozy, nie jest już tak prosto. Wszystko zależy od wymagań widza. Oglądając na nowo ten sam horror, z nieco zmienionymi wątkami, ale w atrakcyjniejszej wizualnie formie, możemy zapomnieć o oryginale, tak w przypadku filmów, gdzie efekty nie są najważniejsze, jest już ciężko. Młodsza widownia może nie znać oryginalnej Muchy, stąd remake staje się kuszącą alternatywą. Psychoza do dziś posiada niesamowity, niepokojący klimat i nawet czarno-biały obraz dodaje uroku, remake staje się więc w odczuciu „łatwym skokiem na kasę”. Kwestia zasadności robienia tego samego jest kłopotliwa i pozostaje w ocenie samych widzów. Wyniki finansowe nie zawsze odzwierciedlają opłacalność projektu. Niektóre filmy zarabiają dobrze i nikt nie zastanawia się, czy ogląda jeszcze raz to samo (któż wie, że Afera Thomasa Crowna z Piercem Brosnanem jest remakiem?), inne zaś, jak wspomniane Omen i Psychol, stają się zbędnymi próbami zdefiniowania klasyki na nowo. Są także przypadki, gdzie nakręcony na nowo obraz przewyższa oryginał, jak wspomniany Człowiek z blizną.
ZABRNĘLIŚMY W ŚLEPY ZAUŁEK… NO TO ZRÓBMY TO JESZCZE RAZ, LEPIEJ Zupełnie oddzielnym tematem jest tzw.: reboot, bądź restart całej serii. Tutaj problem jest o wiele większy, niż się z początku wydaje, gdyż
dotyczy nie tylko ambicji reżysera, jego wizji, czy kwestii finansowych. W temacie restartów wkracza do akcji to, co dla studia jest często najważniejsze – prawa autorskie. Przykładem jest Człowiek ze stali, czyli ponowna wizja, mająca stanowić (w przypadku dobrych wyników finansowych) zalążek serii. Nowy Superman, powstający dla Warner Bros., kręcony jest przez utalentowanych ludzi. Reżyserem został Zack Snyder, specjalista od efektownego kina, a w roli producenta mamy Christophera Nolana, twórcę trylogii Mrocznego Rycerza. Scenariusz zaś napisał David S. Goyer, współtwórca wspomnianej trylogii, a także wielu innych kasowych obrazów opartych na komiksie. Temat Supermana jest doskonałym przykładem walczenia o prawa autorskie. Gdyby do 2013 roku nie powstała nowa wizja o najsławniejszym z superbohaterów, studio straciłoby prawa do postaci i całość trafiłaby na aukcję. Nie trudno uwierzyć, że wielu producentów marzy o tak wdzięcznym i dochodowym obrazie w swojej kolekcji. Stąd zaledwie po kilku latach (ostatni obraz z Supermanem powstał w 2006 roku) zdecydowano się nakręcić kolejną produkcję. A, że nie było już jak stworzyć sequela, postanowiono opowiedzieć całą historię na nowo. Problem zabrnięcia w ślepy zaułek jest bardzo częsty. Wizje Burtona dotyczące Batmana (Batman oraz Powrót Batmana) były na tyle sugestywne, że stanowiły doskonałe podwaliny na kolejne filmy z serii, które zostały doszczętnie zniszczone przez Schumachera w jego Batman Forever i Batman i Robin. Obrazy te popadały w coraz większą karykaturalność, stając się czymś na kształt groteski w pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Jedynym ratunkiem okazała się wizja Nolana i zdefiniowanie postaci zamaskowanego mściciela na nowo. Jest to też doskonały przykład, pierwszy bodajże, w którym oprócz otwartej furtki dla przyszłych twórców, mamy spójną wizję filmową. Zazwyczaj twórcy nie pozwalali sobie na zamykanie serii komiksowych, za każdym razem zakończenie pozostawiając otwartym. Tymczasem Nolan zrobił początek, środek i koniec, w taki sposób, że kolejny reżyser najprawdopodobniej rozpocznie wszystko na nowo. Nie ma to jednak znaczenia, trylogia zarobiła tak dużo pieniędzy, że można to reżyserowi wybaczyć. Podobny zabieg zastosowano z postacią Spidermana. Po trylogii Sama Raimiego, twórca planował kolejną część. Niestety nie porozumiał
popkultura
się ze studiem, które miało odmienną wizję i zrezygnował z projektu. Zamiast oddać czwartą część innemu reżyserowi, postanowiono zrobić nową serię, być może przekraczającą trzy części (na tyle kontrakt ma podpisany reżyser oraz aktorzy, ale w umowie znalazła się klauzula dotycząca przedłużenia). Niesamowity Spiderman Marca Webba czerpie motywy z nowszych odsłon komiksów, zmienia niektóre wątki, ale kanon pozostaje wciąż ten sam. Wujek Ben umiera w podobny sposób, jedynie w nieco innych okolicznościach, zaś Peter nie tworzy już sieci we własnym organizmie, ale potrzebuje wyrzutni (co jest ukłonem w stronę oryginalnych komiksów) sieci. Największa zmiana dotyczy samego kostiumu, ale już z oficjalnych zdjęć do drugiej części, widzimy powrót do znanych nam motywów (choć nieco uwspółcześnionych i nowocześniejszych). Marc Webb Ameryki nie odkrywa, tasuje wątki, idzie w inną, nieco lżejszą, formę, ale też nie ma dużego pola manewru, postać pajęczego bohatera została zdefiniowana dawno temu. Nieprzypadkowo wspomniane restarty dotyczą filmów opartych na komiksie. Wszak jest to najwdzięczniejszy temat do tworzenia całych serii filmowych. Gdzie indziej znajdziemy historie, które można opowiedzieć w kilku częściach? Niektóre studia jak Marvel, pod wodzą Disneya, tworzą wręcz całe uniwersum superbohaterskie, spajane co kilka lat jednym filmem o drużynie Avengers. Nie tylko zresztą filmy komiksowe dostają swoje restarty. Znaną serią, która doczekała się rebootu jest chociażby Planeta Małp. Popularne w latach 70-tych filmy, dostały najpierw swój remake w postaci obrazu Burtona, niedawno zaś powstał prequel/restart Geneza Planety Małp, która za niedługo doczeka się kontynuacji. Na jednej na pewno studio nie poprzestanie, możemy się więc spodziewać zupełnie nowej serii o Cezarze i jego pobratymcach. Co ciekawe w oryginalnej serii Cezar jest jedynie wspomniany jako pierwsza myśląca małpa, akcja zaś dzieje się w przyszłości. Nowa seria dopowiada właśnie te wspomniane zaledwie wątki.
pieniądze oraz świadomość odbiorców. W Polsce jest to tendencja właściwie nieistniejąca i zupełnie nowa. Nie wspominając o muzyce, gdyż covery istnieją i u nas, tak w sferze filmu, czy gier komputerowych tematu właściwie nie ma. Wyjątkiem może być Och Karol 2, który jest niczym innym jak remakiem obrazu o tym samym tytule. Ba! Nawet tej samej scenarzystki (Ilona Łepkowska). Dwójka w tytule sugeruje kontynuację, co miało pomóc w akcji marketingowej, ale twórcy od początku twierdzili, że robią aktualniejszą i bardziej współczesną wersję tej samej historii z Piotrem Adamczykiem w roli głównej. Film zebrał słabe recenzje, ale przyciągnął do kin (w czym zasługa zapewne sporej ilości pięknych kobiet), co uzasadniło decyzję o robieniu na nowo tego samego. Był to jednak odosobniony przypadek. Może szkoda, komuż nie marzyłaby się Seksmisja z lepszymi efektami albo Kingsajz? Na razie pozostaje to w sferze marzeń, Polacy oprócz adaptacji lektur, nie przywykli do tworzenia nowych wersji oryginalnych scenariuszy. Nie inaczej jest z grami komputerowymi. Temat jest zresztą na tyle świeży, że ciężko mówić o restartach serii. Powstająca obecnie trzecia część Wiedźmina, czy czwarta część Call of Juarez nie stanowią na tyle długiej marki, żeby tworzyć je na nowo. Remake, reboot, restart, to obecnie niezwykle popularne hasła w świecie filmu, czy gier komputerowych. Nic dziwnego, pozwalają niewielkim kosztem (biorąc pod uwagę kwestię wymyślania nowego pomysłu) stworzyć obraz, który niemal na pewno się sprzeda (analizując zyski oryginału). Kwestie finansowe są tutaj zasadnicze, choć nie można nie wspomnieć o remake’ach, które były lepsze, bądź ciekawsze od pierwowzorów. Podobnie jest z restartami serii. Wielką stratą dla świata komiksu byłoby gdyby Nolan nie wziął się za opowiedzenie historii Batmana na nowo, ignorując wcześniejsze dokonania Burtona i Schumachera. A jeśli komuś nowe podejście się nie podoba, zawsze pozostaje oryginał. MATEUSZ DYKIER
NIE TYLKO FILM
*Nawiązanie do tytułu komedii z Woody Allenem i Diane Keaton, a także sztuki autorstwa Allena.
Podobny problem dotyka gier komputerowych. Serie pokroju Prince of Persia, czy zrestartowany niedawno Tomb Raider, doczekały się tylu odsłon, że czasami najlepszym wyjściem na opowiedzenie historii, a przede wszystkim, przyciągnięcie z powrotem graczy, jest po prostu reboot. Crystal Dynamics przejmując schedę po Eidosie tworzył nowego Tomb Raidera w postaci kontynuacji, ale po pewnym czasie zobaczył, że nie ma to większego sensu. Gracze odchodzili, nowych nie przybywało i jedynym wyjściem okazało się zrobienie wszystkiego na nowo. Stąd Lara Croft znowu jest nastolatką, a wszystkich umiejętności dopiero się uczy. Jak wiadomo, zabieg się powiódł i opłacił, bo gra zbiera świetne noty, a i sprzedaż jest bardziej niż satysfakcjonująca.
TO MOŻE ZAGRAJMY TO INACZEJ? Muzyka to zupełnie osobny temat, gdyż tutaj mamy do czynienia z coverami. Spora ilość znanych zespołów, czy piosenkarzy ma w swoim repertuarze jakieś covery, jak sami najczęściej wspominają, są to utwory, które ich inspirowały. Stąd chęć nagrania ich jeszcze raz, zinterpretowania na nowo. Istnieją także zespoły, zajmujące się stricte graniem coverów albo piosenek, które wykonaniem mają jak najbardziej przypominać oryginały. Takimi zespołami są chociażby te grające muzykę Beattlesów, czy Pink Floydów. W tym wypadku mamy do czynienia z tzw.: tribute band. Wierność poprzednim kompozycjom jest tutaj kluczowa. Niektóre covery stają się popularniejsze od ich pierwotnych wersji. Takim przykładem jest chociażby utwór Dylana Knockin’ on Heaven’s Door, znany najbardziej w wersji zespołu Gun’s N’Roses. Podobnie jak Whiskey In the Jar nagrany przez Thin Lizzy (na kanwie tradycyjnego irlandzkiego utworu z XVII w.), a świetnie reinterpretowany przez Metallicę.
Nie da się jednoznacznie określić, czy restartowanie serii, bądź też robienie remake’ów ma sens. Wszystko zależy od kwestii filmu, gatunku, tudzież gry. A i tak najważniejsze pozostaną
REKLAMA
KRĘCIMY, CZY NIE KRĘCIMY?
felieton
WIOSNO, It has to be now or never! Za parę dni Wielkanoc, niby wiosna powinna być, a tu zimno, wieje, wilki. No jestem lekko wzburzona, bo kto to widział, żebym pod koniec marca musiała używać odmrażacza do zamków, żeby wsiąść do samochodu?! Oczywiście klamka została mi w ręce! A tato, ostrzegał: nic na siłę. No nie ma wiosny. Patrzę na swoje nowe kozaczki, całe w plamach z soli i na usta mi się pcha błagalny ton: panowie drogowcy, piaskiem sypcie, piaskiem! No nie ma wiosny. W Bonarce zorganizowali ostatnio bitwę na marzanny. Hm, nie wiem jak się do tego odnieść, ale w sumie, skoro rzeki lodem skute, coś z tym barachłem zrobić trzeba, skoro nie można utopić. Swoją drogą, biedne te marzanny, jak nie pod wodę, to do Bonarki i łomot. Moja rubryka z założenia ma być o lekkim zabarwieniu erotycznym, onnymi słowy - o seksie. A tu na złość, nic mi nie przychodzi do głowy. Nie, żebym straciła zainteresowanie, tylko kurcze wiosny nie ma i jakoś mnie to tak rozstraja. Nie tracę nadziei, codziennie sprawdzam prognozę, póki co szału nie ma, ale idzie ku dobremu. Czyli Wielkanoc z deszczem, ale wreszcie powyżej zera. Wiem, że odżyję jak przyjdzie wiosna. Słońce, ciepło, dłuższe dni. Wytargam z garażu rower, umyję okna, zrobię porządki w szafie. Początek roku to ogólnie przyjęty czas zmian i mocnych postanowień, przedwiośnie i sama wiosną potęguję jeszcze tą potrzebę nowego. Moja jest nieodparta. Tak, zdecydowanie oprócz porządków w szafie, chyba powinnam zrobić porządek w głowie. Nie chciałabym tu publicznie, bądź, co bądź nakład 10 tys. (plus drugie tyle internetowych czytelników), przyznawać, że jestem 36
lounge ...bo jakość ma znaczenie
pokręcona, osobiście wolę określenie: elastyczna emocjonalnie. Tak, brzmi znacznie lepiej. I mam teraz dwa wyjścia: albo tą elastyczność wziąć pod kontrolę i ukrócić, albo zafundować jej porządny trening obwodowy. Tak innymi słowy: pieprzyć konwenanse - mam bałagan w głowie i dobrze mi z tym. Jest w niej miejsce i na więcej. Przytoczę moje ulubione hasło: regulacje są dla idiotów, geniusze potrafią żyć w chaosie. Więc, naprawdę wystarczy, że wpakuje zimowe ciuchy w siaty i wywiozę w cholerę, a z postanowień wiosennych: zacznę znowu palić, bo to po dłuższym niepaleniu zawsze jakaś zmiana, prawda? Pracę już zmieniłam, nie walnę się na łyso, bo za bardzo lubię moją rudą czuprynę, a może tatuaż? Czarny pas w karate? Prawo jazdy na motor? Coś z pewnością wymyślę. Może nowy kochanek? Hmmm, no proszę, lampka czerwonego wina i może jeszcze będzie o seksie. Jest szansa. Ok, dwie lampki i jeden papieros później, że dodam: wypalony w oknie w czapce, kurtce snowboardowej i rękawiczkach bez palców (nie czuję palców). Jeżeli ten felieton powstanie, to będzie cud chyba. Ale, a propos wina i nowości - to, że robię zakupy w Lidlu, już obwieściłam światu na facebooku, nie wiem skąd to się bierze, nagle
masz taki moment, że musisz się podzielić czymś ze swoimi znajomymi i znajomymi znajomych. O tym, że oglądasz serial, gotujesz zupę, siedzisz w wannie, masz doła, urodziło Ci się dziecko, masz mieszkanie do wynajęcia itp. Wśród moim facebookowych znajomych, o Lidlu wszyscy wiedzą, ale mało kto wie o Biedronce. Znajomi mnie ostatnio olśnili, że mają tam bardzo dobre portugalskie czerwone wino. To nie krypto reklama, bo nazwy wina nie pamiętam, ale fakt, fajne, wytrawne winko i cena bardziej niż przyzwoita. Czerwone wino zawsze będzie mi pasowało po pierwsze: do mięsa, krwistego porządnego steak’a na przykład, a po drugie do zimowych wieczorów w miłym towarzystwie. Ponieważ jednak, czy tego chcemy czy nie, wiosna idzie, a z nią przyjdzie również moda na spritzery z białym winem i zimne piwka smakowe. Będę siedzieć w ogródkach na Kazimierzu i Podgórzu, palić cienkie papierosy, pić białe winko, wystawiać twarz do słońca, oglądać się za motocyklistami, zaczepiać cudze psy. Wiosno, ja rozumiem, że chcesz zrobić wielkie wejście, ale daj już spokój. Ludzie marzną, rzeki skute lodem, marzanny w galeriach handlowych zamiast w Wiśle, do auta muszę wsiadać od strony pasażera, kocyki w ogródkach knajpianych przymarzają do krzesełek. Ile można grać w szachy przy kominku? Piknik mi się marzy, pod chmurką, wycieczka rowerem, nocna kąpiel w Kryspinowie. Zlituj się wiosno. Element zaskoczenia już wykorzystałaś fundując nam w dzień wagarowicza, deszcz ze śniegiem. Masz ostatnią szansę! Teraz albo nigdy!
A
S
I
A
N
B
A
R
&
G
R
I
L
L
NAJLEPSZE MIEJSCE NA SPOTKANIA Kraków
Czysta 8
info@kamo.pl
512 666 300
BBQ
W K R Ó T C E O T WA R C I E !
felieton
JEDNYM ZDANIEM:
NIHIL NOVI
Ugotowałem zupę jarzynową, pierwszy raz w życiu, a reprezentacja w piłkę kopaną przegrała ważny (z punktu widzenia kibiców, którzy łudzą się, że jak zakwalifikujemy się na Mistrzostwa Świata w Rio, to może nawet uda się wyjść z grupy) mecz, któryś tam z kolei raz i w sumie nie ma w tym nic nowego, bo nasza reprezentacja w piłkę kopaną (zwaną też w kręgach rządowych „charataniem w gałę”), przegrywa dość często, ale pierwszy raz przegrała na naszym pięknym Stadionie Narodowym, który tym razem dach miał zamknięty, więc nie napadał śnieg i nie zrobił się z tego „niechcący” mecz w hokeja (tak jak mecz z Anglią miał szansę być meczem w piłkę wodną);
ADRIAN SUSZCZYŃSKI Autor jest absolwentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, od 8 lat pracuje w Agencji Reklamowej, od kilku lat prowadzi przedmiot Etyka w Reklamie w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie. Pasjonat maratonów MTB.
może gdyby tak było, to byśmy wygrali - tego się już nie dowiemy, ale za to dowiedzieliśmy się od naszych drogich piłkarzy (nie wiem ile, ale na pewno niemało zarabiają) co było przyczyną porażki - otóż, uwaga cytuję: Ukraińcy byli lepiej zmotywowani - a przynajmniej tak twierdził jeden z naszych reprezentantów, wypowiadając się w kierunku dziennikarza, który trzymał mikrofon w kierunku tego piłkarza wyciągnięty i mając świadomość (a przynajmniej powinien ją mieć), że mikrofon, jak i kamera, jest jakoś połączona z jakimś wozem transmisyjnym, który to z kolei jest połączony z kilkoma milionami ludzi, którzy siedzą po drugiej stronie TV i tę wypowiedź widzą i słyszą; przepraszam bardzo, ale - motyla noga, jasny gwint i do stu piorunów - jak można coś takiego powiedzieć?!, rozumiem, że można powiedzieć, że mieliśmy słaby dzień, za mało treningów, że trawa za śliska, coś tam – ale mówienie o braku motywacji reprezentacji, która (podobno) walczy o awans do Mistrzostw Świata jest dla mnie cokolwiek kuriozalne, niepoważne i żenujące, a w świetle tego żenującego występu jeszcze bardziej kuriozalne jest to, dlaczego piłka nożna nadal jest dyscypliną „pierwszego priorytetu” czy jak tam Pani Ministra to nazywa; co roku z naszych podatków wywalana jest góra pieniędzy na finansowanie dyscypliny, w której od czasów, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie, nie odnieśliśmy żadnego sukcesu; chyba najwyższy czas zakręcić kurek i skierować te pieniądze do dyscyplin, w których sukcesy mamy lub mielibyśmy, gdyby były lepiej dofinansowane; po jaką cholerę wydajemy pieniądze na ludzi, którzy po przegranym meczu stają przed kamerą (jak wspominałem połączoną za pomocą różnych kabli i przekaźników z TV w naszych domach) i mówią, że przeciwnik był lepiej zmotywowany - to trochę tak, jakby policjant powiedział: nie złapałem tego mordercy, bo był lepiej zmotywo-
38
lounge ...bo jakość ma znaczenie
wany, żeby nie iść do więzienia, no i mi uciekł no…; wyobraźcie sobie, że idziecie do swojego szefa i mówicie, że zawaliliście ważny projekt, który był dla Waszej firmy być-albo-nie-być, bo konkurencja była lepiej zmotywowana i to oni wygrali przetarg – wywaliłby Was na zbity pysk i to jeszcze pewnie dyscyplinarnie pod zarzutem działania na szkodę firmy, ale taki piłkarz wyszedł, powiedział i kasę za „występ” dostanie; jest to sytuacja równie absurdalna jak ta, która ostatnio zdarzyła mi się była złośliwym zrządzeniem losu, a dokładnie poprzez tajemniczy system tabliczek i kartek na drzwiach przedszkola (który to system w dużym skrócie polega na tym, że na drzwiach sekretariatu wisi tabliczka, na której podane są godziny urzędowania); no więc gdy okazało się, że sekretariat będzie otwarty za godzinę, więc za godzinę powróciwszy i zamknięte drzwi zastawszy, dowiedziałem się od przechodzącej akurat Pani, że przecież sekretariat jest czynny w innych godzinach, a są one wywieszone na oknie przy drzwiach (lecz w takim miejscu, że jak się przez te drzwi wchodzi, to, żeby ją zauważyć, należy mieć zeza rozbieżnego); no więc w międzyczasie wizyt w przedszkolu, za namową żony, trafiłem o poranku do restauracji innej niż wszystkie (zaczyna się od wielkiej litery M w kolorze żółtym) w celu, żeby napić się kawy; podszedłszy do kontuaru poprosiłem o dużą białą kawę, na co średnio sztucznie uśmiechnięta Pani zakomunikowała, że jak kupię cokolwiek to dostanę małą (?!); odpowiedziałem więc Pani, że gdybym chciał małą kawę, to bym poprosił o małą kawę, ale jak już zakomunikowałem składając zamówienie, nie chciałem małej kawy, tylko dużą, na co Pani, z już bardzo kiepsko przyklejonym uśmiechem odpowiedziała, że ona musi to powiedzieć, bo tak jej kazało szefostwo i taką akurat teraz mają
promocję i muszą ją komunikować – zastanawiam się, czy szefostwo tej Pani nie brało pod uwagę wariantu, że ktoś chce kupić dużą kawę, więc mała w takim przypadku jest propozycją cokolwiek niedorzeczną, żeby nie powiedzieć idiotyczną; co chwilę spotykam się z takimi sytuacjami - na stacji benzynowej zawsze chcą mi sprzedać płyn do spryskiwaczy (i to jeszcze idzie przeżyć, bo często się zapomina o tym, że akurat się kończy i dobrze by było go mieć), ale już batonik, czy napój energetyczny za każdym razem to chyba jednak przesada; te wszystkie „nowinki” pseudo-marketingowe, które nowinkami już dawno nie są, a jedyne co powodują (przynajmniej w moim przypadku) to irytacja i niechęć, żeby na tą stację wrócić; jestem ciekaw, czy kiedyś (w myśl zasady o małej kawie) jak poproszę o diesla, to Pan (albo Pani, w końcu mamy równouprawnienie) nie odpowie: A nie wolałby Pan benzyny? Mamy teraz w promocji! – tak, jasne i remont silnika gratis… jestem ciekaw, jakby spróbować zrobić takie badanie, to ile procent kierowców kazałoby zatankować sobie benzynę do diesla lub na odwrót, bo na pewno tacy by się znaleźli, tylko dlatego, że jest promocja; ciekawe co by było, gdyby promocje zaczęły robić domy pogrzebowe, chociaż może i robią (nawet nie próbuję sobie wyobrazić na czym miały by polegać); a zupę ugotowałem, gdyż małżonka zaniemogła i kategorycznie zażądała, że na obiad ma być zupa, więc trzeba było wziąć i nauczyć się czegoś nowego; no to się nauczyłem, umiem ugotować zupę jarzynową, w dodatku była całkiem smaczna; kropka.
Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com
Kalendarium GruPY SCandale KWIECIEŃ 2013
Partnerem jest whisky
Rezerwacje: cafebar@scandale.pl Kazimierz, Plac Nowy 9 (wejście w bramie) tel.: 12 430 22 20, 501 301 104, 505 222 236
Kazimierz, Plac Nowy 9 tel.: 12 430 68 55
Rezerwacje: biuro@scandale.pl Plac Szczepański 2 tel.: 12 422 13 33, 501 577 146, 505 222 236
01.04. 07.04.
PONIEDZIAŁEK, cały dzień - Grupa Scandale PrImA APrIlIS NA mOKrO
08.04.
PONIEDZIAŁEK, Garden le Scandale – godzina 20:00 liga Niezwykłych Gentlemanów - Fascynujący konkurs i pokaz umiejętności najlepszych barmanów w Polsce. tym razem spotkanie z Ginem Beefeater.
14.04. 21.04. 27.04.
NIEDZIElA - Garden le Scandale Niedzielne poranki dla dzieci - godzina 9:00 – 16:00 (11:00-14:00 – animatorka)
28.04.
NIEDZIElA - Garden le Scandale - WYDArZENIE mIESIĄcA WIEcZÓr WŁOSKI - godzina 19:00 - KONcErt DAvE NIlAYA włoskie wino, włoskie makarony, włoskie sery, włoskie piosenki....
NIEDZIElA - Garden le Scandale Niedzielne poranki dla dzieci - godzina 9:00 – 16:00 (11:00-14:00 – animatorka) KONcErt KASI SOchAcKIEj - godzina 19:00 - wstęp wolny
NIEDZIElA - Garden le Scandale Niedzielne poranki dla dzieci - godzina 9:00 – 16:00 (11:00-14:00 – animatorka) SOBOtA - Scandale royal ladies Night - specjalne promocje dla Pań
Niedzielne poranki dla dzieci - godzina 9:00 – 16:00 (11:00-14:00 – animatorka)
W KAżDY WEEKEND w Garden le Scandale Polecamy przepyszna kaczkę
W KAżDY WEEKEND w Scandale royal Świeże ryby i owoce morza
www.scandale.pl
biznes
fot. Robert Bednarczyk | lounge
Moda, sztuka, biznes - z dyrektorem Galerii Krakowskiej, Ryszardem Wysokińskim, rozmawiał Marcin Lewicki Zadam Panu takie przewrotne pytanie: Czy interesuje się Pan modą? - Tak, z racji wykonywanej pracy muszę odpowiedzieć, że tak, ale moje zainteresowanie modą jest specyficzne. Obserwuję z dużym zainteresowaniem trendy, które pojawiają się na Zachodzie i w Polsce. Szukam marek, których nie ma jeszcze w Krakowie, aby je przyciągnąć do Galerii Krakowskiej. Chcę, aby nasza Galeria, która note bene ma w nazwie: „zawsze modna”, miała najciekawszą ofertę. To jest taki trochę wyścig pomiędzy galeriami handlowymi na to, która będzie posiadała unikalne marki. Na przykład, w chwili obecnej Galeria Mokotów w Warszawie, jako jedyna w kraju oferuje uwielbianą przez wszystkich i pożądaną markę Hollister. To jest jej wielki atut. Jednak sytuacja szybko ulega zmianie – otwierają się kolejne sklepy, rynek żywo reaguje na nowe trendy. Trzeba trzymać rękę na pulsie. Tak więc moje zainteresowanie modą to śledzenie najnowszych trendów i marek. Korzystanie zaś z ich oferty to już jedynie czysta przejemność. Moda mocno wpływa na wizerunek Galerii i jest chyba najważniejszym polem jej dzia40
lounge ...bo jakość ma znaczenie
łalności. Czym Galeria może się pochwalić w tej dziedzinie? - Moda odgrywa u nas dużą rolę, staramy się cały czas to podkreślać. Niedawno zaprosiłem do stałej współpracy GOShĘ Kusper, stylistkę oraz personal shopperkę, która edukuje naszych klientów w rozmaity sposób. Z jej usług mogą skorzystać klienci Galerii. Rok temu rozpoczęliśmy współpracę z topowymi blogerkami modowymi z całej Polski, między innymi z Alice Point, Jessicą Mercedes, Charlize Mystery, ale również z blogerkami z Małopolski. Oprócz tego proponujemy tradycyjne pokazy mody, co najmniej dwa razy w roku. Dostrzegamy związki zachodzące między trendami w modzie a sztuką, zwłaszcza streetartem. Moda jest dla nas ważna i taka pozostanie. Wspomniał Pan o sztuce streetartu, planuje Pan realizację bodajże największego muralu w Polsce. Skąd pomysł na mural na ścianie Galerii Krakowskiej? - Uważam, że obecność sztuki współczesnej w przestrzeni publicznej jest niezwykle ważna. Jestem pod dużym wrażeniem murali w Łodzi,
Katowicach i w Krakowie. Sławny mural BLU na krakowskim Kazimierzu przyciąga moją uwagę. Chciałem nadać wschodniej ścianie Galerii wyjątkowy charakter i z tego mariażu zrodził się pomysł na konkurs MALL WALL ART. Zdecydowałem otworzyć Galerię Krakowską na nowe prądy w sztuce, przemienić szarą fasadę w artystyczną wizytówkę miasta - nowoczesną, ciekawą, zachęcającą, intrygującą. Niekoniecznie zawsze wiążącą się stricte z centrum handlowym. Konkurs na artystyczny mural na komercyjnej powierzchni poruszył środowiska twórcze i dziennikarskie. Dużo mówiło się o roli sztuki współczesnej w przestrzeni miejskiej. Czy jest Pan z tego zadowolony? - Oczywiście, że jestem zadowolony. Cieszy mnie ogromne zainteresowanie, które de facto przerosło moje oczekiwania. Do konkursu zgłoszono ponad 500 prac. Nie spodziewałem, że będzie ich aż tyle. Projekty napłynęły aż z 10 krajów. Od początku stałem na stanowisku, że jedynym ograniczeniem dla artystów powinny być granice ich wyobraźni oraz wielkość powierzchni muralu. Zwyciężył projekt znakomicie łączący
biznes
Ryszard Wysokiński - dyrektor Galerii Krakowskiej. Z firmą ECE związany jest od 2000 r. W latach 2004–2007 był dyrektorem Galerii Łódzkiej. Następnie, w latach 2008–2009 przebywał na Ukrainie, gdzie organizował Dział Zarządzania Centrami Handlowymi ECE. Był również odpowiedzialny za otwarcie centrów handlowych w Belgradzie oraz w Wilnie. W ostatnich latach był dyrektorem centrum handlowego w Hamburgu. Ukończył studia ekonomiczne oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. to, o co nam w tym konkursie chodziło: nowoczesną, stonowaną formę, zanurzoną w najlepszych tradycjach polskiej sztuki. Zainicjowaliśmy debatę w prasie na temat przestrzeni miejskiej i jej wykorzystania. Konkurs wzbudził bardzo duże zainteresowanie w mediach, mieliśmy ponad 200 publikacji. Jak Pan postrzega rolę Galerii Krakowskiej w mieście? - Jesteśmy bez wątpienia ważnym punktem na mapie miasta. Oprócz stricte komercyjnych działań, organizujemy wiele ciekawych wydarzeń, chociażby Mistrzostwa Polski w squashu, które odbyły się w zeszłym roku (w tym roku również je planujemy). Obecnie prowadzimy rozmowy na temat organizacji Mistrzostw Polski w piłce plażowej. Organizujemy wystawy kwiatowe, współpracujemy z lokalnymi instytucjami kultury, eksponując na przykład Lotnictwo wczoraj i dziś w kooperacji z Muzeum Lotnictwa. PrzeREKLAMA
prowadziliśmy Mistrzostwa Europy Kadetów w szpadzie. Zainteresowanie było ogromne. Myślę, że większość osób ogląda walki florecistów w krótkich migawkach telewizyjnych, a u nas można było zobaczyć jak to wygląda na żywo. Staramy się cały czas odpowiadać na potrzeby i zainteresowania ludzi. Wielkie emocje wzbudził np.: Dzień Kota. To nieprawdopodobne, ilu wielbicieli kotów jest wśród nas. Aż trudno było przejść przez Galerię. Dla równowagi, żeby nikogo nie dyskryminować, zorganizowaliśmy w zeszłym roku po raz pierwszy Dzień Yorka – prawdziwe szaleństwo! Przyciągnęliśmy wspaniałą społeczność właścicieli i wielbicieli Yorków. Kiedy zadaję sobie pytanie: jaka jest nasza rola w Krakowie? Jesteśmy nie tylko miejscem mody, ale miejscem spotkań, niebanalnych wydarzeń, wyznaczamy trendy. Osobiście marzę, abyśmy byli miejscem docelowych przyjazdów nie tylko ze względu na ofertę handlową, ale wystawy, wydarzenia, architekturę itp.
Czy można mówić o sukcesie Galerii Krakowskiej? - Galeria Krakowska jest liderem pod wieloma względami, a jeżeli chodzi o sukces komercyjny - to jest on bezsporny; należymy do krajowej czołówki najlepszych centrów handlowych. Nasza Galeria posiada idealną lokalizację, jaką można sobie wymarzyć, ale nie tylko to decyduje o jej sukcesie. Jeżeli chodzi o frekwencję, to zdecydowanie mamy czym się pochwalić: w zeszłym roku odwiedziło nas 39 mln osób, czyli statystycznie każdy mieszkaniec Polski był tutaj. To jest ewenement na skalę kraju. Nie ma drugiego takiego centrum handlowego, które byłoby odwiedzane przez tyle osób. Zarządzanie tak olbrzymią Galerią to wielkie wyzwanie, ale również stres. Jak spędza Pan wolny czas? - Praca sprawia mi przyjemność, ale oczywiście potrzebuję odskoczni. Jak tylko mam możliwość to gram w squasha. Dużo czytam, uwielbiam uczyć się języków obcych i korzystać z nich. Jestem wielbicielem szuki współczesnej. Ale największą przyjemność sprawia mi praca związana z ogrodem. Moja żona boi się mnie poprosić o skoszenie trawy, bo mógłbym to robić bez końca. Życzę zatem satysfakcji z pracy i efektywnego wypoczynku. Dziękuję za rozmowę.
architektura
NOWY LOOK
Chapel of Brigittines jako Muzeum Sztuki Współczesnej
KOŚCIOŁA
R e w e l a c j a c z y p r o fa n a c j a ? Pomijając krótkotrwałe religijne zrywy (jakim był np. niedawny wybór nowego papieża), coraz smutniej i coraz częściej przebąkujemy, że kościół swoją dobrą passę ma już dawno za sobą. Tymczasem mieszkańcy zachodniej Europy, Kanady czy Australii spędzają w nim coraz więcej czasu. Na zakupy wybierają się do kościoła, Hotele, lofty, luksusowe rezydencje Twarde drewniane ławy zastąpione gustownymi na wakacje – do kościoła, na wystawę – do miękkimi sofami, telewizor w miejscu byłego kościoła, i na imprezę również. Odarte ze ołtarza, przytulne sypialnie z podgrzewaną swojej religijnej funkcji kościoły w jakimś podłogą, stylowy penthouse w miejscu dzwonsensie są więc miejscami nowego kultu. nicy, a na dachu – idealny na popijanie drinka
i obserwowanie zjawiskowych widoków taras…
Kensal Green w Londynie Świątynie są masowo zamykane (w samej Wielkiej Brytanii około 50 tys. kościołów ma problemy z utrzymaniem), a odświeżenie image’u wielowiekowych budowli to ogromna inwestycja. Jednak nie brakuje szaleńców, gotowych wyłożyć potężne pieniądze na przerobienie opuszczonego budynku – w ostateczności jest to zwykle znacznie lepszym rozwiązaniem, niż wyburzenie zabytkowego kościoła, czy też budowa urzędu lub muzeum od zera. I pomijając to, czy adaptowanie kościołów na budynki użyteczności rozrywkowej jest etyczne, czy też nie – nie da się zaprzeczyć, że pośród kontrowersyjnych miejscówek znajdują się prawdziwe architektoniczne perełki. Co współcześnie skrywają tajemnicze wnętrza zabytkowych miejsc kultu?
42
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Tak właśnie wygląda kościół po metamorfozie, który odtąd staje się przestrzennym designerskim wnętrzem modnego hotelu lub domu. Jednym z najpopularniejszych obiektów tego typu jest australijski hotel - The Kirche, przyciągający przede wszystkim smakoszy win – znajduje się on bowiem w malowniczej Dolinie Barasso, słynnej krainie winorośli. Bajkowy budynek jeszcze do niedawna był luterańskim kościołem. Dziś za niecodzienną przyjemność podziwiania widoków i kosztowania dobrego wina w odrestaurowanej świątyni trzeba całkiem słono zapłacić – jedna noc tutaj kosztuje 395 dolarów od osoby. Największa liczba kościołów, które zmieniają swoją funkcję istnieje – a jakże – w Holandii.
Od początku lat 90. zamyka się tu średnio aż dwa kościoły tygodniowo. Doskonałym przykładem wykorzystania opuszczonych świątyń jest kościół św. Jakuba w Utrechcie, który po drobnych zmianach wprowadzonych przez projektantów Zecc Architechten, został zaadaptowany w – zachwycający minimalizmem, niczym niezakłóconą prostotą i nowoczesnością – przestronny loft. Podobnie zresztą jak ten przerobiony z kościoła Westbourne Grove w Londynie. Dawna kaplica babtystów z 1953 roku, znajdująca się w luksusowej dzielnicy Notting Hill, zamieniła się w czyste, przytulne wnętrze, w którym dominuje biel i niewielkie kolorowe detale. Intrygująca przestrzeń robi ogromne wrażenie. Zachwycające „post-kościelne rezydencje” znajdziemy także w Toronto (Howard Park Methodist Church, przekształcony w Abbey Lofts – z penthousem w miejscu dzwonnicy i tarasem na dachu!), australijskim Brisbane (w supernowoczesnym domu Bonney Avenue Residence powstałym z XIX – wiecznej świątyni znajdziemy m.in. basen), czy Londynie (zupełnie „nie-kościelne” stylowe, jasne wnętrze byłej świątyni Kensal Green z ogromnymi oknami w miejscach witraży i kamiennym tarasem z leżankami do opalania). Wnętrza – niezależnie od naszych moralnych oporów – zachwycają pomysłowością i dostarczają niesamowitych wrażeń estetycznych. Abbey Lofts
architektura
Halo Club Leeds
Kluby, lounge bary, restauracje Być może rosnąca popularność dość kontrowersyjnych miejscówek, jakimi są przerobione z kościołów kluby tylko potwierdza stwierdzenie, że impreza jest współczesną mszą, a bar – ołtarzem naszych czasów.
Były Kościół św. Jakuba, dziś loft (Holandia)
REKLAMA
Niestrudzonym poszukiwaczom ekstremalnych nocnych przygód (znudzonym imprezami w byłych fabrykach, sklepach, na dachach, czy w opuszczonych kamienicach) polecamy wycieczkę do angielskiego Leeds. W sobotni wieczór mieszkańcy miasta od razu wskażą ci drogę do Halo Bar Night Club – odrestaurowanego za 4 mln funtów kościoła, w którym rozbrzmiewa klubowa muzyka, a rozlewa się dużo więcej niż wino mszalne. Największe wrażenie robi tu wprowadzająca w imprezowy trans gra fioletowo-czerwono-niebieskich świateł. Wystroju dopełniają, jak na dyskotekę z prawdziwego zdarzenia przystało, skórzane sofy i lakierowane stoliki.
architektura
Nie mniej znaną imprezownią tego typu jest Church Nightclub w Denver. Klub o sugestywnej nazwie powstał z przerobionej zabytkowej katedry z 1865 roku. Podczas odbywających się tu od czwartku do niedzieli szalonych potańcówek, gotyckie wnętrze skąpane w purpurowych neonach prezentuje się spektakularnie. Nie dziwi zatem, że klub co tydzień przyciąga tłumy imprezowiczów oraz najlepszych DJów świata. Tymczasem na koncertach takich gwiazd jak Paul Kalkbrenner Trentemøller, Cut Copy, 2 Many DJs czy Fever Ray możemy pobawić się w jednym z najbardziej znanych miejsc tego typu w Europie – klubie Babel w Malmo. Trzeba jednak podkreślić, że budzące mieszane uczucia kościoły-siedziby weekendowej rozpusty wciąż należą do rzadkości. Dużo częściej świątynie adaptowane są na eleganckie lounge bary, goszczące w swoich murach ludzi pragnących spędzić kulturalny wieczór w nieprzeciętnych warunkach. Do najpiękniejszych miejsc tego typu należy m.in. bar Grace w Portland, czy Oran Mor w Glasgow. Zaletą luksusowych restauracji jest przede wszystkim to, że perfekcyjnie wykorzystuje się ich przestrzenną powierzchnię, wszystkie nawy i loggie, zapełniając stolikami dla gości. Najbardziej spektakularną pośród nich jest Cafe Il Gattopardo w Mediolanie: wysublimowane kamienne wnętrza powalają przepychem, „ołtarzem” jest tu doskonale zaopatrzony bar, a goście podlegają surowej selekcji – to wszystko sprawia, że kontrowersyjna restauracja jest miejscem z klasą.
Church Nightclub w Denver półkami z książkami, jednocześnie zachowując oryginalny charakter i najważniejsze elementy kościoła. Opuszczony budynek zyskał tym samym nową, magiczną aurę, a Maastricht – wielu moli książkowych. Nie mniejszą pomysłowością wykazali się Brukselczycy, którzy postanowili przemienić XVII-wieczną świątynię Chapel of Brigittines w Muzeum Sztuki Współczesnej. Zdaje się, że metamorfozy murów kościoła od początku jego istnienia były po prostu ich przeznaczeniem. Sto lat po ukończenia budowy świątynia została zamknięta na rozkaz króla Józefa II i od tego
Cafe Il Gattopardo w Mediolanie
Księgarnie i muzea Związki kościoła ze sztuką i literaturą mają za sobą długą historię, nikogo zatem nie powinno dziwić adaptowanie kościołów na miejsca spotkań z kulturą. Klimatycznym miejscem, gdzie zaczytywanie się w Kodzie Da Vinci, Katedrze w Barcelonie, czy Harrym Potterze nabiera nowego wymiaru, jest przerobiona ze zjawiskowego XIII-wiecznego kościoła księgarnio-bilioteka w holenderskim Maastricht. Autorzy projektu Selexyz Dominicanen Maastricht – architekci grupy Merkx + Girod – wpadli na genialny pomysł zagospodarowania ponad 1,200 metrów kwadratowych świątyni wielkimi
44
lounge ...bo jakość ma znaczenie
czasu zdążyła pełnić funkcję składnicy broni, rzeźni, poczty, a nawet lombardu. W końcu, za sprawą architekta Andrea Bruno, przywrócono budynkowi należyty szacunek i znaczenie – obecnie w nowoczesnym muzeum znajdziemy widowiskową salę dla 100 osób, restaurację, pomieszczenia biurowe, pokoje przesłuchań i specjalne pomieszczenia techniczne.
… Tesco Wygląda na to, że modlitwy mieszkańców angielskiego miasteczka Bournemouth o tańszą żywność w końcu zostały wysłuchane. W okolicy powstał nowy supermarket Tesco, i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie został otwarty
Selexyz Dominicanen Maastricht w… byłej świątyni Westbourne Methodist Church. Do niedawna ustawiały się tu kolejki do komunii, dziś – do półek z jedzeniem, alkoholem i biletami na loterię. Wywołało to oczywiście duży zamęt wśród sporej części wierzących. Głęboko poruszony był także pastor byłego kościoła, Dr Bob McKinley, który podkreślił, że kościół niestety nie ma kontroli nad tym, komu budynek zostaje sprzedany. Koniec końców – mieszkańcy przywykli do nietypowego sklepu, w którym zakupy stały się codziennością. Podobnie jak Brukselczycy, którzy w warzywa i owoce zaopatrują się na bazarze znajdującym się w odrestaurowanym budynku upadłego miejsca kultu. Oczywiście w tym momencie nasuwa się pytanie o granice przyzwoitości… Na szczęście „problem” póki co nas nie dotyczy i trudno przypuszczać, żeby polskie kościoły w najbliższych latach opustoszały, a tym bardziej – by zostały adaptowane na supermarket czy dyskotekę. Można jedynie zastanawiać się, jak ten budzący spore emocje trend ewoluuje… Z drugiej strony – czy cokolwiek jest nas w stanie jeszcze zaskoczyć? NATALIA CZEKAJ
Tesco
26.04
KONSTELACJA GWIAZD EWELINA LISOWSKA - LIVE ACOUSTIC Akustyczny koncert Eweliny Lisowskiej – finalistki programu X - Factor Wstęp tylko z zaproszeniami Start: 20:00
Start: 20:00 Wyjątkowy wieczór z cyklu podróży kulinarnych w Baroque. Tym razem zapraszamy do Japonii wspólnie z
JAPONIA 03.04 / 10.04 / 17.04 / 24.04
04.04 / 11.04 / 18.04 / 25.04
12.04
BAROQUE Wine Wednesday
Czwartkowa Taryfa Ulgowa
SAX in The City - ARETHA
• Do wybranej butelki wina – deska serów gratis
/Special Red Bull Cocktails/ • DJ + Live Act • Zamów dwa koktajle wieczoru z transportem do domu za 40zł
Start: 16:00
· Voucher na taxi o wartości 20zł
Niezapomniany wieczór w Baroque Club ’70 ’80 ‘90 • DJ set w wykonaniu naszych rezydentów wraz z towarzyszeniem niezwykłej saksofonistki - Arethy
Start: 20:00 Szczegóły: www.baroque.com.pl / www.facebook.com/baroque.jana Baroque / ul. św. Jana 16 / tel.: (12) 422 01 06
Start: 22:00
DBAŁOŚĆ O DŹWIĘK W Warszawie powstaje pierwszy w stolicy hotel samoobsługowy. Spośród innych obiektów wyróżnia go koncept tematyczny i designerski. Jest także przykładem nowatorskiego podejścia do biznesu hotelarskiego.
KOMPAKTOWA SAMOOBSŁUGA
Hotel będzie oferował 206 pokoi, w tym dwa przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, i pięć apartamentów. Rezerwacji będzie można dokonać, wykorzystując intuicyjną internetową lub mobilną aplikację. Zamiast tradycyjnej recepcji w hotelowym lobby znajdą się elektroniczne kioski, przy użyciu których goście maksymalnie w ciągu jednej minuty zameldują się w hotelu, zapłacą za pobyt i e-mailem otrzymają fakturę. W tym samym lobby w strefie Grab & Go zjedzą przygotowane dla nich zdrowe śniadanie, nie tracąc czasu na kolejkę czy rejestrację. W pokoju, wykorzystując inteligentny pulpit, będą mogli m.in. sterować oświetleniem, roletami, czy naładować własne urządzenia. Centrum dowodzenia stanowi także telewizor z interaktywną telewizją i muzyką. Co istotne, cały obiekt objęty jest bezpłatnym dostępem do wi-fi o najszybszym w mieście łączu. Założeniem projektantów była jak najwyższa jakość hotelowych łóżek, pościeli i ręczników – komfortowy wypoczynek gości jest kluczowym celem Sound Garden Hotel. Standardowym wyposażeniem w pokojach są żelazko, deska do prasowania i suszarka. Zastosowany typ projektu pokoju często określany jest jako kompaktowy, ponieważ przestrzeń została zaplanowana optymalnie, np. schowek na dodatkową walizkę wysuwa się spod łóżka. Koncepcja samoobsługi zakłada zminimalizowanie czasu, jaki – w szczególności gość biznesowy – poświęca na realizację hotelowych procedur, oraz ceny. – Nasza oferta obejmuje wyłącznie usługi, których gość naprawdę potrzebuje. To do ich realizacji i jakości przykładamy największą wagę, oszczędzając na tym, co zbędne w prowadzeniu nowoczesnego hotelu. Projektanci wykorzystali każdy metr przestrzeni pokoju, aby gość miał wszystko na wyciągnięcie ręki – podkreśla Miłosz Stanisławski, dyrektor sprzedaży i marketingu.
Innowacyjność Sound Garden Hotel i Sound Garden Conference Center to także koncept tematyczny, skupiający się na dźwięku i muzyce. Na każdym z pięciu hotelowych pięter, będzie można posłuchać innego rodzaju muzyki. Co więcej gość sam zdecyduje, w jakim klimacie najbardziej lubi wypoczywać, wybierając pokój na piętrze jazz, pop, rock, nature sounds lub silence. Będąc w pokoju, będzie mógł wybrać spośród propozycji z danego gatunku i słuchać wyselekcjonowanych przez siebie przebojów. W lobby i na poziomie konferencyjnym dominował będzie styl lounge i klasyczny. Dbałość o dźwięki została uwzględniona także w projekcie centrum konferencyjnego – wszystkie sale będzie charakteryzować bardzo dobra akustyka, dzięki zastosowaniu nowoczesnego systemu. Ponadto sale zostały wykonane zgonie z najwyższymi europejskimi normami dźwiękoszczelności, co umożliwia organizację różnych spotkań w tym samym czasie. Nazwy dziewięciu sal będą nawiązywały do świata muzyki, a znakiem rozpoznawczym piętra konferencyjnego będzie wielkoformatowa fotografia Królewskiej Orkiestry Symfonicznej przy Pałacu w Wilanowie, z którą Sound Garden będzie współpracować przy wielu projektach.
KIERUNEK: SMART
Sound Garden Hotel jest przyjazny środowisku, w projekcie obiektu zostały wykorzystane naturalne materiały – szkło i drewno, energooszczędne i naturalne oświetlenie, wdrożono instalacje oszczędzające wodę i ponownie wykorzystujące deszczówkę. – Jesteśmy pierwszym hotelem SMART w Warszawie – podkreśla Miłosz Stanisławski – Realizacja naszej koncepcji mieści się w hasłach: Saving time, Music-designed, Affordable, Responsible for environment, Trend-creating. Stworzyliśmy Sound Garden Hotel jako realizację nowego podejścia do biznesu hotelarskiego, z pasji do muzyki i nowatorskich rozwiązań oraz z dbałością o środowisko.
DUŻO ŚWIATŁA W SYMPHONY I OPERA
Największa sala Sound Garden Conference Center – Symphony pomieści ponad 300 uczestników spotkania, a przystosowana m.in. do organizacji koncertów – Opera ponad 150. Wszystkie sale mają pełny dostęp do światła dziennego oraz możliwość urządzenia przerw kawowych podczas konferencji na świeżym powietrzu. Każda dysponuje pełnym wyposażeniem konferencyjnym, które – podobnie jak dostęp do szybkiego internet – wliczone jest w cenę wynajmu. Całe Sound Garden Conference Center jest przystosowane do organizacji w jednym czasie spotkań dla 800 osób. Dla poszukujących chwilowej alternatywy do tradycyjnej sali konferencyjnej centrum oferuje modernistyczną strefę relaksu w ogrodzie Sound Garden. Sound Garden Conference Center z racji specyfiki organizacji eventów czy konferencji nie będzie samoobsługowe.
Sound Garden Hotel i Sound Garden Conference Center stanowią część kompleksu Business Garden. Obiekt zlokalizowany jest 2 km od warszawskiego Lotniska Okęcie, przy ul. Żwirki i Wigury, z łatwym dojazdem do biznesowych centrów stolicy. Inwestorem jest szwedzki deweloper SwedeCenter, operatorem grupa The Legend Hotels & Spa.
Oval Kafti
wydarzenia
SPOTKANIE DOMIDAY | 24 kwietnia
nowoczesna formuła budowania relacji biznesowych Spotkanie DomiDay pod hasłem Design rozkwita o wiosnę, odbędzie się 25 kwietnia 2013 r. w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie i będzie miało charakter interaktywnego współdziałania najważniejszych marek, ludzi z branży - znaczących nazwisk polskiego wzornictwa. Wykłady, prelekcje, stoiska i warsztaty - to wszystko w ramach jednego wydarzenia. DomiDay to nowoczesna formuła budowania relacji biznesowych. Do współpracy zaproszono wiodące marki i najzdolniejszych, nagradzanych polskich designerów, wśród nich m.in. Kafti design, Martę Niemywską, Dawida Grynasza, Cable Power, Kabo&Pydo, OOdesign, Jeremiego Nagrabeckiego, Katarzynę Herman-Janiec, Magdę Godawę. Kuratorką wystawy młodego wzornictwa ZIELONO MI!, na której zaprezentowane zostaną prace wymienionych projektantów jest Olga Kisiel-Konopka. Goście specjalni spotkanie to: Krystyna Łuczak-Surówka, Tomasz Rygalik i Cinzia Cecconello reprezentująca markę Alessi.
DR KRYSTYNA ŁUCZAK-SURÓWKA - historyk sztuki i designu, wykładowca warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Specjalizuje się w historii designu, ulubione zajęcia – historia polskiego designu. O designie wykłada również gościnnie na różnych uczelniach i w instytucjach, publikuje – ukaże się jej praca doktorska o polskim wzornictwie nowoczesnych mebli w latach 50. i 60. oraz monografia Teresy Kruszewskiej, której wystawę przygotowała w Salonie Akademii (IV 2012). Współpracuje m.in. z Łódź Design Festiwal, Instytutem Wzornictwa Przemysłowego, Art&Business i Elle Decoration. Konsultantka Słownika Projektantów Polskich w IWP. Jeden z ekspertów w filmie Canal+ Poużywajmy sobie. Historia polskiego wzornictwa. Kuratorka licznych wystaw designu i twórczyni projektu DESIGN DLA ZWIERZĄT.
REKLAMA
TOMEK RYGALIK - urodził się w 1976 roku w Łodzi. Studiował Architekturę i Urbanistykę na Politechnice Łódzkiej oraz Industrial Design na PrattInstitute w Nowym Jorku (BA/Hons). Po studiach pracował dla firm projektowych w Nowym Jorku, dla klientów takich jak Kodak, Polaroid, MTV, PerkinElmer, Dentsply, Unilever, DuPont itd. W 2003 podjął podyplomowe studia na Royal College of Art w Londynie (MA), gdzie po otrzymaniu dyplomu został pracownikiem naukowym. Obecnie Studio Rygalik mieści się w Warszawie, a Tomek prowadzi pracownię projektowania na Wydziale Wzornictwa ASP (PG13). Pełni również funkcję dyrektora artystycznego Comforty – wiodącej polskiej marki meblowej. Zrealizował projekty m.in. dla DuPont/Corian, Moroso, Artek, Iker, Noti, ABR, Heal’s, Ideal Standard, Pfleiderer, BOZAR i polskiej prezydencji w UE. Tomek Rygalik ma na swoim koncie wiele prestiżowych międzynarodowych nagród – m.in. pierwszą nagrodę w International BombaySapphire Martini Glass Design Competition (2006), BSI Environmental Design Award (2005), Rosenthal Design Award (2004), był też finalistą The British Council International Young Design Entrepreneur of the Year (2007).
48
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 49
Otwarcie BoConcept | 07.03.2013 Katowice fot: Agnieszka Szczepańska
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 50
lounge ...bo jakość ma znaczenie
bary &
restauracje
Galeria Krakowska I pietro; ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52
dołącz do nas
REKLAMA
AKADEMIA ul. Różana 2 | (22) 828 99 11, 784 902 902 Na warszawskim Mokotowie powstała nowa restauracja - Akademia. Słynna zanim jeszcze została otwarta, bo swoim nazwiskiem firmuje ją aktor Borys Szyc. Od pierwszych dni cieszy się dużym powodzeniem. Wystrój jasny, lekki i przytulny. Industrialne lampy przełamują grzeczne wnętrze, a wielkie lustro na głównej ścianie, pięknie powiększa salę restauracji. Na piętrze strefa lounge - kanapy, puffy i hamaki. Kuchnia europejska. Dania ambitne, zachwycają nie tylko oko. Atmosfera w Akademii bardzo miła. Świetnie ubrani panowie z szerokim uśmiechem na twarzach, dbają o każdy detal. Jeśli planujecie wieczór w Akademii - konieczna rezerwacja!
52
ZaKładka - Food & Wine
PASTELE
ul. Józefińska 2 | tel.: (12) 442 74 42
ul. Szlak 67 | tel.: 600 455 400
Od 6 lutego Podgórze może poszczycić się restauracją inspirowaną kuchnią francuską. Rafał Targosz (wcześniej szef kuchni czterogwiazdkowego Hotelu Unicus) tuż za Kładką Ojca Bernatka otworzył ZaKładkę – czyli miejsce, które, jak twierdzą właściciele, jest powrotem „do najbardziej czystej formy przekazu smaku”. Proste wnętrze jednocześnie kusi elegancją; pięknie wykończone sale z przewagą czerni, bieli i bordo tworzą miłą atmosferę rodem z paryskich brasserie. Wybór win szeroki, menu niezwykle ciekawe – warto wstąpić!
Pastele to nowy lokal oficjalnie otwarty w dzień zapowiadanego końca świata (12.12.12). Usytuowany tuż obok Politechniki Krakowskiej może pochwalić się nowoczesnym wnętrzem, w którym drewniane wykończenia kontrastują gdzieniegdzie z kolorowymi, pastelowymi akcentami. Specjalnością restauracji są grillowane steki z polędwicy wołowej z trzema sosami do wyboru (ser gorgonzola, zielony pieprz, masło ziołowe) oraz tradycyjnie przygotowywane hamburgery wołowe z serem cheddar. Oprócz tego lokal oferuje wybór win i świetnie prezentujące się drinki.
Nowe i ciekawe miejsca w Krakowie poleca Anna Skwarek www.dania-kontra-ania.blogspot.com
Nowe i ciekawe miejsca w stolicy polecaja Anna Paśniewska-Świniarska oraz Karolina Wojteczek Więcej informacji o autorkach tekstów i fotografii znajdziecie na blogu: theinspirations-afterhours.blogspot.com.
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Fot. atelier Amaro
PIERWSZA W POLSCE GWIAZDKA MICHELIN CZYLI CO MAJĄ OPONY DO OCENY RESTAURACJI?
14 marca odbyła się premiera Czerwonego Przewodnika kulinarnego Michelin “Main Cities of Europe 2013”, w którym po raz pierwszy w historii pojawiła się tak doceniona polska restauracja.
S
ymbol gwiazdki został przyznany otwartej w 2011 roku warszawskiej Atelier Amaro. W lokalu nie znajdziemy stałego menu, a szef kuchni Wojciech Modest Amaro oferuje jedynie sezonowe zestawy degustacyjne w trzech różnych wersjach (3 momenty, 5 momentów, 8 momentów), które odzwierciedlają bogactwo naturalne naszego kraju jednocześnie prezentując polską kuchnię w zupełnie nowej odsłonie. Podczas gdy do warszawskiego zestawienia dołączyło kilka nowych miejsc, w Krakowie niewiele się zmieniło – w porównaniu do roku ubiegłego, z przewodnika odpadła Cyrano de Bergerac zamykając tym samym listę wyróżnionych krakowskich miejsc w 2013 roku na 19 lokalach. Gwiazdka Michelin jest dla świata gastronomii tym, czym, mniej więcej, nagroda Pulitzera dla świata literatury, a Oscar dla świata
filmu. Co ma producent opon do wyznaczania jakości restauracji i motywowania do zaciętej walki o wyróżnienie w Czerwonym Przewodniku? Dwaj Francuzi, André i Édouard Michelin, którzy wynaleźli demontowalną oponę pneumatyczną, w 1900 roku stworzyli praktyczny przewodnik dla zmotoryzowanych, w którym zainteresowani mogli znaleźć informacje na temat tego, gdzie można uzupełnić bak, wysłać telegram, spędzić noc i… dobrze zjeść. Wprowadzili trzygwiazdkowy system oceniania, którego inspektorzy Michelin używają do dziś, by wskazać podróżującym najlepsze restauracje na świecie. Istnieją trzy najbardziej cenne wyróżnienia Czerwonego Przewodnika: Gwiazdki. Największe wyróżnienie (skala od jednej do trzech gwiazdek). Odnoszą się wyłącznie do oceny potraw. Jedna gwiazdka oznacza bardzo dobrą restaurację, dwie
– doskonałą kuchnię, dla której warto zboczyć z trasy, a trzy (niezwykle rzadkie wyróżnienie) – wyjątkową kuchnię wartą specjalnej podróży. W ramach ciekawostki: francuski szef kuchni Bernard Loiseau popełnił samobójstwo podobno w obawie o to, że jego restauracja utraci swoje 3 gwiazdki! Symbole sztućców. Właściwie widelec i łyżka; przyznawane są za wystrój, jakość obsługi, stosunek cen do jakości oraz atmosferę restauracji (skala od jednego do pięciu sztućców). Bib Gourmand. Osobna kategoria, przyznawana tym lokalom, które serwują kuchnię nie tylko świetną, ale też przystępną cenowo (ocena dostosowana jest do cen obowiązujących w danym kraju). Bib pochodzi od imienia maskotki firmy – Bibendum, zwanego również „Ludzikiem Michelin”. ANNA SKWAREK
Main Cities of Europe 2013 - Polska WARSZAWA
4 symbole sztućców: Amber Room Pod Gigantami 3 symbole sztućców: Atelier Amaro (+ 1 gwiazdka) Belvedere Michel Moran – Bistro de Paris Platter by Karol Okrasa San Lorenzo Różana AleGloria Tamka 43
54
lounge ...bo jakość ma znaczenie
2 symbole sztućców: Concept Dom Polski Concept 13 La Rotisserie Rozbrat 20 U Fukiera 1 symbol sztućców: Butchery and Wine (+ Bib Gourmand) Boathouse Qchnia Artystyczna Merliniego 5 U Kucharzy
KRAKÓW
4 symbole sztućców: Trzy Rybki Copernicus Wentzl 2 symbole sztućców: Ancora Resto Illuminati Studio Qulinarne Sąsiedzi Szara Szara Kazimierz Unicus Pod Baranem Jarema
1 symbol sztućców: Trufla La Campana Farina Wesele Miód Malina Kawaleria Del Papa
recenzje kulinarne
AQUA E VINO Tekst i zdjęcia: ANNA SKWAREK www.dania-kontra-ania.blogspot.com / anna.skwarek@loungemagazyn.pl
P
isałam już kiedyś na blogu, że w Krakowie mamy 1953048207418… restauracji włoskich, i że jest to przesada. Nie pisałam, ile z nich jest prowadzonych przez Włochów, a można je policzyć na palcach jednej ręki. Aqua e Vino ukrywa się gdzieś na Wiślnej, dosłownie kilka kroków od Rynku Głównego, ale nie świeci reklamami o „piecu opalanym drewnem” – ba, w menu nawet nie ma pizzy! A nie świeci, bo nie musi. Restauracja, prowadzona przez dwóch sympatycznych Włochów, została laureatem rankingu portalu Cracow Life w kategorii „Best Place to Eat 2012”, rankingu tworzonego od siedmiu lat na podstawie komentarzy klientów. Dopiero wtedy ta nazwa po raz pierwszy mignęła mi przed oczami. Bo mimo że Wiślną przechodziłam już setki razy, tego lokalu nie zauważyłam nigdy. A nawet gdybym zauważyła, pomyślałabym „ot, kolejna włoska knajpa” i poszłabym dalej (popełniwszy błąd).
Zamiłowanie Polaków do kuchni włoskiej przerodziło się już w pewnego rodzaju modę (czy może moda w zamiłowanie…?); modę, która jest dla mnie odrobinę męcząca i nierzadko po prostu irytująca. Mam nieodparte wrażenie, że wielu otwiera swoje podwoje z dumnym szyldem „prawdziwa kuchnia włoska” gdy tylko nauczy się gotować makaron. Albo gdy zbuduje piec opalany drewnem, rzecz jasna. Konsekwencja tego jest taka, że przeciętny Polak na pytanie „Jaka jest twoja ulubiona kuchnia?” odpowie „włoska”, tylko dlatego, że co weekend 56
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zamawia do domu pizzę. Włosi muszą mieć z tego niezły ubaw. Podejrzewam, że Roberto i Francisco mieliby dość spory. W ich menu nie ma żadnej pizzy, co jest wspaniałe, bo zmusza odwiedzających do spróbowania czegoś innego i przekonania się, że Włochy to coś więcej niż cienki placek z kilkoma dodatkami ze stopionym serem.
bardziej komfortową opcją byłaby tu drukowana na bieżąco wkładka z propozycjami dnia.
Do Aqua e Vino trudno mi było trafić – przy ulicy wisi skromny szyld, a wszystkie sale znajdują się w piwnicy. Zanim odkryłam, że sala restauracyjna jest za grubą zasłoną, trafiłam najpierw do… toalety. Po uchyleniu zasłonki zastałam niewielką salkę z wielkimi, czarno-białymi fotografiami włoskich aktorów, lustrami, kamiennymi murami i skórzanymi kanapami otaczającymi całe pomieszczenie. Masywne stoliki poupychane są jeden obok drugiego, przez co dojście do kanapy nie jest wygodne i stwarza poczucie ciasnoty. Wnętrze – mimo że czarno-białe i chłodne – jest przytulne na tyle, na
Skusiłam się na carpaccio z wołowiny z octem balsamicznym, rukolą i parmezanem (30 zł). Podane zostało pięknie: cienkie plastry skropione balsamico w towarzystwie sałat, suszonych pomidorów, naprawdę pokaźnych plastrów parmezanu i czarnych oliwek. Słabym ogniwem były właśnie te ostatnie – bez pestek i bez smaku, mogłoby się obejść bez nich, bo reszta smakowała wybornie. Tymczasem jedną z polecanych przystawek było Moscardini (35 zł), czyli danie z ośmiorniczek, na które skusiła się osoba towarzysząca – mój osobisty ekspert od owoców morza. Skusiła się ona, ale całą porcję zjadłam ja – moskardyny zanurzone w aksamitnym sosie były cudownie pełne smaku. Och – geniusz, po prostu!
ile można to osiągnąć w piwnicznych lochach. Na każdym stole czeka na gości ocet balsamiczny i butelka oliwy, a wraz z pojawieniem się koszyczka z pieczywem, dostawiany jest młynek z pieprzem i dodatkowa oliwa (według mnie gorsza od tej na stole, bo gorzkawa). Sympatyczna kelnerka (którą pamiętam z rozmowy telefonicznej, bo dawno nikt nie przyjmował ode mnie rezerwacji tak profesjonalnie) wymieniła wszystkie dania dnia – było ich dużo, przez co zapamiętałam tylko ostatnie; z pewnością
Choć mogłabym zajadać się nimi do końca dnia, uległam chęci spróbowania czegoś oryginalnego i padło na fagottini con ricotta e pera al burro e salvia, czyli sakiewki z ricottą i gruszką na maśle z szałwią (39 zł). Danie wygląda prosto, bo biały talerz wypełnia tylko makaron w formie maleńkich, delikatnych pierożków, bez zbędnych dekoracji, ale smak jest wyjątkowy, bo aksamitna ricotta w połączeniu z gruszką tworzy kompozycję słodką, ale jednocześnie wyważoną. Trudno przygotować danie na słod-
ko, które będzie się chciało jeść w nieskończoność, a to było jedno z nich. Szkoda tylko, że porcja jest niewielka – gdyby nie przystawki, z pewnością czułabym niedosyt. Po drugiej stronie stołu wypatrzyłam spaghetti z małymi małżami (które znam tylko pod nazwą amêijoas) i pomidorkami koktajlowymi (42 zł). Doskonale ugotowany i pełen smaku makaron oraz pokaźna liczba fantastycznie przygotowanych małży składały się na kolejne, w pełni kompletne danie. Tak dobry posiłek można zakończyć tylko równie dobrym deserem. Wiedział o tym sympatyczny Francisco, który widząc nasze niezdecydowanie nad stroną z deserami, zaproponował nieco mniejsze porcje aż trzech naszych typów, miałam więc okazję spróbować gotowanej śmietanki z północy Włoch, czyli panna cotty (18 zł), która zaskoczyła ukrytym w środku musem truskawkowym; zapiekanych lodów z bakaliami pod lekką pierzynką cukru pudru (20 zł) i doskonałego musu czekoladowego, z białej i mlecznej czekolady, z dodatkiem sosu truskawkowego i chrupiących płatków migdałów (20 zł). Tej rozpuście towarzyszyło wino o bursztynowej barwie i zabawnej nazwie (Pass The Cookies!, 15 zł za kieliszek; serwowane z ciasteczkami Cantucci – 22 zł), które, ze względu na podobieństwo z portugalskim Moscatel de Setúbal, bardzo przypadło mi do gustu dzięki wyczuwalnej nutce karmelu, miodu i owoców cytrusowych.
Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki.
REKLAMA
Jak w każdym kraju Europy południowej, gdzie siedzenie przy stole jest ulubioną formą spędzania wolnego czasu, a jedzenie jest wręcz celebrowane, posiłek zakończyłam kawą. Espresso w Aqua e Vino tanie nie jest (8 zł), nie jest też tym, czego się spodziewałam (a po Włochach spodziewałam się perfekcyjnego), ale podane zostało tak, jak na południu – w gorącej filiżance i w dobrych proporcjach. Może i mamy te setki restauracji włoskich w Krakowie, może mamy ich nawet powyżej uszu, ale do Aqua e Vino grzechem byłoby nie zajrzeć. Duży minus w postaci wysokich cen jest czymś, co przestaje być istotne, gdy wkłada się do ust pierwszy kęs. Ci, którzy potrafią docenić wysoką jakość, południową gościnność i autentyczną, kompletną kuchnię, nie będą zawiedzeni!
trunki
Ciemniejszy odcień czerni cz.2 Dziś wbrew tematowi numeru nie będzie nowości, której byście się nie spodziewali. Kontynuując wątek z poprzedniego wydania Lounge pozostajemy po ciemnej stronie mocy i wracamy do tematu piw w odcieniach czerni. Tym razem zapowiadane ostatnio szwarccharaktery i piwa z rogatą duszą. Trzymając w ręce szklankę najnowszej produkcji Ale Browaru, nie mogę jednak nie napisać jeszcze kliku słów na temat stoutu. Smoky Joe, bo tak nazywa się to piwo jest właśnie stoutem. Choć nie takim, o jakich pisałem ostatnio. Tu mamy lekką wariację na temat stylu - Whisky Extra Stout „o przyjemnym, torfowo-asfaltowym posmaku”. Skąd w piwie whisky, skąd torf? Ano stąd, że do produkcji Smoky Joe użyto słodu wędzonego oryginalnym szkockim torfem, takiego samego jaki stosuje się do produkcji whisky. Co do „asfaltowego posmaku” najlepiej poszukać go samemu. Tymczasem przejdźmy do meritum aktualnego tematu, czyli kolejnych stylów piwnych utrzymanych w ciemnych barwach. Bock – brunatna rogacizna Nazwa tego typu piwa, podobnie jak to już nieraz w historii bywało jest dziełem przejęzyczenia. Piwo, o którym mowa, od XIV wieku wytwarzano w północnoniemieckim mieście Einbeck. Na nowo odtworzono je w wieku XVII w Monachium, bawarski dialekt zniekształcił zaś nazwę Ein-
58
lounge ...bo jakość ma znaczenie
beck wymawiając ją jako „bock”. W Niemczech słowo to oznacza jednocześnie kozła, który do dziś jest najbardziej charakterystycznym elementem kojarzonym z tym stylem piwa. Nic dziwnego, że w Polsce piwo typu Bock zwykło się nazywać koźlakiem, koźlikiem itp. Najłatwiej jest je rozpoznać po etykiecie, na której bardzo często znajduje się wizerunek wspomnianego kozła, choć niedawno spotkałem się też z Bockiem, który na etykiecie miał głowę bawołu (hę??). Z polskich koźlaków najpopularniejszy to ten z Browaru Amber znany po prostu jako „Koźlak”. Bocka produkują także m.in. Browar Lwówek („Koźlik”), a także Browar Fortuna pod marką Miłosław Koźlak. Ale właściwie jakie jest to piwo? Koźlak jest dość mocnym (15,6 – 17,5⁰ Blg czyli ekstraktu), ciemnym piwem dolnej fermentacji, czyli jednym z lagerów. Jego barwa jest od jasno miedzianej do ciemno brązowej, najczęściej z fioletowymi lub rubinowymi blaskami. W smaku koźlaki są zdecydowanie słodowe z prawie niewyczuwalną goryczką oraz bez chmielowego aromatu. Mogą w nich za to występować smaki karmelowe lub czekoladowe. W zapachu są mocno słodowe i karmelowe, a niektóre czuć nawet suszoną śliwką. Żeby nie było za prosto i nieskomplikowanie, koźlaki występują także w kilku gatunkach. Jednym z nich jest koźlak dubeltowy (Doppelbock) po raz pierwszy uwarzony w Bawarii przez Franciszkanów. Początkowo był on słabiej niż obecnie odfermentowany, a przez to słodszy, treściwszy i mniej alkoholowy. To właśnie z tego powodu przez mnichów nazywany był „płynnym chlebem”. Innym, ciekawym przedstawicielem koźlego stada jest Eisbock, czyli koźlak lodowy. Otrzymuje się go przez wymrażanie Bocka lub Doppelbocka i usuwanie lodu, przez co piwo zyskuje bardziej skoncentrowany smak oraz większą zawartość alkoholu (nawet do 14%). Jest jeszcze koźlak majowy, który powstał całkiem niedawno. W charakterze jest zbliżony do prekursora stylu, a jego wyszynk tradycyjnie wypada w maju, stąd też nazwa. W zależności od użytego słodu, koźlak może być także pszeniczny, a nawet wędzony.
Niemiecki szwarccharakter i jego czeski tmavy kuzyn Najczęściej sprzedawanym w Polsce i na świecie rodzajem piwa jest jasny lager. W zasadzie, mówiąc „piwo”, zazwyczaj ma się na myśli właśnie ten gatunek. Każdy to piwo zna, każdy je pił, a wielu zdążyło się już nim totalnie znudzić. Niestety mniej popularna jest u nas jego odmiana jaką jest ciemny lager. Wśród dostępnych w Polsce piw największych koncernów jest on praktycznie nieobecny, w swojej ofercie posiada go natomiast większość browarów regionalnych. Być może dark lager nie jest najbardziej porywającym stylem piwnym, ale czasem warto po niego sięgnąć, zwłaszcza, że jest kilka ciekawych przykładów, jak chociażby „Czarna Dziura” Browaru Pinta. Ciemnego lagera, podobnie jak koźlaka najlepiej rozpoznać po etykiecie. Nazw może mieć on jednak wiele. Dark lager, niemiecki dunkel, czy czeskie tmave. W piwnym slangu występuje także nazwa „ciemniak” chociaż jej raczej nie znajdziecie na etykiecie. Swoją ciemną barwę dark lagery zawdzięczają dodatkowi słodów palonych oraz barwiących. Od nich pochodzi także palony oraz karmelowy smak i aromat. W lekko słodkawym smaku można doszukać się także nut kawowych, kakaowych, czy też orzechowych. Osobnym gatunkiem piw ciemnych są Monachijskie Ciemne (Munich Dunkel) oraz Schwarzbier. Pierwsze jest monachijską wersją ciemnego lagera popularną w całej Bawarii, drugie regionalną specjalnością południowej Turyngii i północnej Frankonii. Nazywany „Czarnym Pilsem” Schwarzbier jest bardziej wytrawny i wbrew nazwie, prawie nigdy całkiem czarny. Kolor ma zazwyczaj ciemno brązowy z wiśniowymi blaskami, a w smaku można doszukać się gorzkiej czekolady i kawy. Oczywiście ciemnych, czy trochę ciemniejszych piw można znaleźć dużo więcej, ale dalsze poszukiwania polecam Wam już przy półce w sklepie, a jeszcze lepiej za barem jakiegoś dobrego pubu. Wiedzcie tylko jedno, piwo nie zawsze musi oznaczać jasne pełne, a zastępcze określenie „złoty trunek” powinno się mocno zweryfikować.
przepisy
PIZZA W NOWEJ FORMIE
K
ażdy ma swoje własne urodzinowe tradycje. Ja na przykład w każde urodziny jem pizzę. Zwykle zamawiałam ją w restauracji, ale od kiedy nauczyłam się robić świetne ciasto, często przygotowuję ją sama, z tymi składnikami, na które akurat mam ochotę. W tym roku postanowiłam wykazać się jeszcze większą kreatywnością i nadałam mojej urodzinowej pizzy nową formę – pierożka calzone wypełnionego pysznym meksykańskim farszem. Z okazji urodzin Lounge pokażę Wam krok po kroku, jak samodzielnie zrobić calzone. Możecie mi wierzyć – to danie nieskomplikowane, a w dodatku o wiele smaczniejsze i tańsze od tego zamówionego w restauracji!
Składniki na ciasto: (doskonałe również do pizzy) • 450 g mąki pszennej • opakowanie suchych drożdży (7 g) • miarka soli • łyżeczka cukru • 2 łyżki oliwy z oliwek • szklanka wody
Mąkę, drożdże, sól i cukier wymieszać w misce. Następnie dodać oliwę i wodę, wymieszać. Wyrabiać ciasto około 8 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Jeśli to konieczne, dla uzyskania właściwej, jędrnej konsystencji, dodać mąkę lub wodę. Uformować kulę, ułożyć w misce i nakryć szmatką. Ciasto trzymać w cieple (np. w podgrzanym do 60 stopni i wyłączonym piekarniku) przez około godzinę, aż podwoi swoją objętość. W tym czasie przygotować farsz.
Składniki na farsz:
• 500 g mięsa mielonego • pół dużej cebuli • 2 ząbki czosnku • pół papryczki chilli • 3 łyżki oleju • 3 łyżki przecieru pomidorowego • pół puszki kukurydzy • puszka fasoli czerwonej • 200 g żółtego sera • sól, pieprz do smaku • jajko do posmarowania Na rozgrzanym oleju zeszklić pokrojoną w kostkę cebulę. Chilli wypestkować, drobno pokroić, wrzucić do cebuli. Dodać mięso mielone i mieszać, aż mięso się usmaży i odparuje z niego cała wilgoć. Na koniec dodać 2 posiekane ząbki czosnku. Mięso odstawić do wystudzenia, następnie dodać do niego przecier pomidorowy, kukurydzę i fasolę. Na koniec zetrzeć do farszu żółty ser i przyprawić do smaku. Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 kulek. Każdą kulkę rozpłaszczyć w dłoniach na placuszek, napełnić farszem i zlepić brzegi jak pierogi. Calzone ułożyć na wysypanej mąką blaszce, odstawić do ponownego wyrośnięcia na pół godziny. Przed pieczeniem posmarować rozkłóconym jajkiem, posypać odrobiną soli i ziół prowansalskich. Piec ok. 25 minut w temperaturze 180 stopni. Więcej przepisów tutaj: www.magda-kucharzy.blogspot.com Tekst i zdjęcia: Magdalena Nosal 60
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. www.missbuttercup.com
podróże kulinarne
Przewrotne są koleje losu Postęp, to jak mówi znane powiedzenie, dość często zaledwie odrabianie zaległości. Tę lekcję odrabiam w LA codziennie. Pierwsi europejscy kolonizatorzy Kalifornii pochodzili z Hiszpanii, przez pewien czas tereny te wchodziły w skład terytorium Meksyku i dopiero w połowie XIX wieku zostały przyłączone do Stanów Zjednoczonych. W nazwach geograficznych nadal powszechnie pojawiają się hiszpańskie słowa, historyczne serce miasta to okolice najstarszej ulicy Olvera, kolorowe, zapchane straganami z meksykańskimi pamiątkami, z ciągiem mniej lub bardziej swojskich barów, gdzie trudno porozumieć się po angielsku, za to łatwo zjeść domowy obiad pośród starych-nowych Angelenos. Do niedawna „mniejszość” latynoska, zaczyna być obecnie „większością”; upomina się najwyższym przyrostem naturalnym wśród innych grup etnicznych o oddaną ponad wiek temu, nie do końca dobrowolnie, Kalifornię. I z mojej perspektywy to dobrze, bo smacznie. Latynoska kuchnia jest często synonimem niedrogiego, ale całkiem zdrowego posiłku „na szybko”, wymieniając choćby sieć barów Chipotle, a nawet, w azjatyckiej reinterpretacji legendarnego Kogi, bywa kulinarnym odkryciem, objawieniem na miarę anielskiego miasta. Pierwszym prawdziwym posiłkiem, który zjadłam w 2009 roku na „amerykańskiej ziemi”, była tłusta zupa z kozy, z kukurydzianymi tortillas i horchatą, nalewaną z wielkiego i brudnego słoja. Kucharka przydrożnego baru nie mówiła słowa po angielsku, „sanepid” zdał mi się nagle 62
lounge ...bo jakość ma znaczenie
pojęciem bardzo polskim i abstrakcyjnie odległym, ale mimo tych drobnych niedogodności, była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie do kucharki oczywiście, lecz do klimatu i smaku. Bo to, przekładając na realia krakowskie, przypomina słabość do kiełbasy pod Halą, zajadanej na ciężkiej gastrofazie z lekko przemokniętego papierowego talerza i wprost na brudnej masce samochodu, w zimową, mroźną noc. Czy jadłam lepszą kiełbasę…? Jadłam, ale często ważniejsze jest subiektywne przeżycie od obiektywnego faktu. I dlatego właśnie, że na swoje szczęście nie jestem inspektorem Michelina, mogę przyznać, że będąc w drodze, gdy przychodzi pora głodu, spokojnie mijam grzecznie wyglądające amerykańskie restauracyjki i tęsknie szukam budy, pod którą stoi najwięcej rozklekotanych półciężarówek. Kuchnia latynoska pachnie świeżymi tortillami kukurydzianymi, najlepiej kupowanymi prosto z maszyny zamieniającej żółtą breję w parujące, małe placuszki. Za każdym razem odwiedzając Vallartę – meksykański supermarket, stoję dobre kilka minut, przyglądając się pracy latynoskich „tortillarzy” i polując na najświeższą kopkę przejeżdżających na taśmie, tuż przed moim nosem placków. Smak świeżej, ciepłej tortilli z odrobiną soli, ewentualnie masła…? Nie do opisania i niestety – nie do spróbowania w Polsce. W Vallarcie i na targach latynoskich można dostać zawrotu głowy od różnorodności odmian warzyw i owoców – od kilku rodzajów bananów, pomidorów, papryczek chilli, przygotowanych do gotowania kaktusów, jadalnych bulw, po
tekst: MONIKA MACHOWSKA* wielkie głowy cukru i pokrojoną świeżą trzcinę cukrową. W plastikowych pojemnikach czekają świeże salsy, guacamole, potem sery i dość dosłowna manifestacja zdolności rzeźniczych – połówki świń wystawione za szkłem, zapewne mające być dowodem świeżości sprzedawanego mięsa. Bez problemu kupimy kozinę, jagnięcinę, suszone mięso, chipsy z wysmażonej na chrupko skóry, czy uszu wieprzowych (całkiem smaczne). W kolejnych chłodniach czekają ryby, a na końcu napoje i desery, w tym ptasie mleczka i słodkie galaretki w barwach narodowych, które meksykańskie dzieci zajadają na zmianę z sorbetami owocowymi. Przy takim bogactwie składników nie dziwi fakt, że po latynoskiej kuchni można się spodziewać różnorodności i zaskakujących połączeń. I jeśli ominąć Taco Bell i udać się w kierunku Pollo Loco, Poquito Mas i szczególnie Chipotle, w którym warzywa są ekologiczne, a mięso z naturalnych hodowli (bez hormonów i antybiotyków), za cenę porównywalną z zestawem z McDonald’s możemy zjeść zdrowy i pełnowartościowy obiad. Nieco droższą, ale całkiem niezłą sieciówką, w sam raz na niezobowiązujący obiad, jest El Torito, które w karcie ma zestawy serwowane na żeliwnych patelniach, meksykańską zupę z tortilli, pyszny flan i przyrządzane na oczach zamawiających świeże guacamole. Czasem dość trudno porozumieć się z kelnerami, ale najlepszym sposobem na błyskawiczne podszkolenie z hiszpańskiego jest zamówienie jednej z kilku rodzajów margarit. W zasadzie, opierając się na dotychczasowych obserwacjach, przyznam, że po dwóch drinkach, a są
podróże kulinarne
podawane w olbrzymich kieliszkach, można porozumieć się w każdym ludzkim języku. Językami aniołów miałam bowiem ochotę śpiewać pieśni pochwalne w zupełnie innym miejscu. Tuż przy dwupasmówce biegnącej wzdłuż MOCA LA. Był piątek, a ja wczesnym popołudniem wyrwałam sie do Downtown na szybki spacer w okolicach biblioteki. W planach miałam zwiedzenie muzeum Wells Fargo, lecz niepozorny food truck, który powoli kończył pracę po drugiej stronie ulicy, kompletnie zawrócił mi w głowie i dodał skrzydeł. Nagle okazało się, że nazwa miasta – Los Angeles – tego dnia zostanie przeze mnie odczytana w zupełnie nowy sposób. Przede mną stał legendarny Kogi, o którym czytałam, gdy jeszcze byłam w Polsce (www.kogibbq.com). Twórcę pomysłu na niespotykane dotąd połaczenie smaków Azji i Meksyku, czyli absolwenta CIA Roy Choi, okrzyknięto kilka lat temu mianem “Post-Abstract Expressionist food artist” i uczciwie przyznam, że łapczywie pochłaniane przeze mnie z papierowej tacki taco, było niebiańskim dowodem na prawdziwość tych słów. Jako pierwszy food truck w historii, został nagrodzony w 2009 roku przez Bon Appétit, a w 2010 Choi okrzyknięto najlepszym nowym kucharzem przez Food & Wine. Kogi, małe rodzinne przedsięwzięcie, stało się pionierem nie tylko pomysłu na wysokiej klasy jedzenie serwowane na ulicy, wprost z ciężarówki – Los Angeles Times pisał o nim (a są to słowa opisujące przecież fast food!), że wręcz wymyka się kulinarnym kategoriom. Jako pierwszy na dużą skalę i z ogromną skutecznością wprowadził w życie koncepcję niskobudżetowego budowania relacji z klientem za pomocą serwisów społecznościowych i darmowej aplikacji, zwanej już, cytując Newsweeka – „Kogi Kulture”. W ciągu zaledwie kilku lat przebojem wpisał się w kulinarną historię wielkiej aglomeracji i powiem wam z ręką na sercu, zasługuje na to każdym kęsem jedzenia, które serwuje. Nie dziwią mnie już ani kolejki, które się przed nim ustawiają, ani prawdziwe polowania fanów Kogi na miejscówki i godziny, w których przejeżdża ulicami miasta.
*Autorka mieszka obecnie w Los Angeles. Nie jest z zawodu kucharzem, ale niejeden chciał, by u niego pracowała. Kuchnię tajską ma w małym palcu, bo przez dwa lata przyglądała się najlepszym w ekskluzywnej i wielokrotnie nagradzanej restauracji Le Shaker w Dublinie. Jak mówi – nie tylko kocha życie, ale przede wszystkim je… smakuje. Stany Zjednoczone według niej to „przedziwny kraj”, o którym Polacy mają błędne wyobrażenie i o którym chętnie poopowiada na łamach Lounge.
REKLAMA
Byłam w niebie. O tak, to jest Miasto Aniołów! Na brązowej tacce leżały świeże tortille. Jedna wypełniona przepysznymi, delikatnymi krążkami kalmarów w sosie ze zmielonej czerwonej paryki z chilli, czosnkiem, pomidorami, limonkami i natką kolendry, druga z grillowanym tuńczykiem Ahi, którego mięso przypominało w smaku wołowinę, posmarowaną pastą z czerwonej fasoli i prażonego sezamu. Było to tak delikatne i zarazem wyraziste, tak zaskakujące, że dopiero po dłuższej chwili zastanowienia byłam w stanie w pełni uporządkować w głowie wszystkie niuanse aromatów, zapachów kuchni, którą, jak mi się wydawało, dobrze znam. Choi osiągnął coś niesamowitego – zupełnie bez uprzedzeń połączył bardzo odległe koncepcje kulinarne i z rzeczy pozornie zrozumiałych, dla smakoszy może nawet „objedzonych do gołej kości”, zbudował nowe, nieporównywalne doświadczenie. Ale fenomen Kogi nie ogranicza się jedynie do hedonistycznej przyjemności jedzenia. Kogi pokazał, że inteligentnie budując „nowe”, rozumiejąc i opierając sie na dobrych tradycjach, można osiągnąć sukces bez wielkich nakładów finansowych i wykwintnej restauracji w drogiej lokalizacji. Pokazał, że jedzenie godne prestiżowych nagród nie musi być drogie i zarezerwowane jedynie dla wybranych. Dla mnie to wspaniała lekcja o smaku i ze smakiem, o początku i odkryciu wbrew stereotypom. I optymistyczna wizja sięgania po marzenia. Kto wie? Może, parafrazując pierwsze zdanie tej opowieści o postępie, polski bigos idąc z duchem czasu nadrobi kiedyś zaległości w wersji na przykład indyjskiej…?
ZAPRASZAMY
Wersnisaż Joanny Sarapaty | 20.03.2013 Warszawa fot: Maja Witt
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 64
lounge ...bo jakość ma znaczenie
FOT. ROBERT BEDNARCZYK / LOUNGE, MODELKA: KLAUDIA K. / REKLAMEX, STYLIZACJA: MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK / LOUNGE, MAKIJAŻ: KAROLINA CICHOŃ / FLUX ART koszula: Zara, okulary: Dolce&Gabbana / optyk-kowalczyk.pl, spodnie, krawat, szelki: własność stylistki
fashion
newsy
CARLA BRUNI WRACA DO MODELINGU
Była pierwsza dama Francji postanowiła wrócić do pracy modelki. Na razie wiadomo, że zostanie twarzą najnowszej kolekcji biżuterii marki Bulgari. Bruni wyjechała do Paryża na sesję zdjęciową, której autorem będzie słynny fotograf Terry Richardson. Być może szykuje się wielki powrót ex-modelki chodzącej kiedyś po wybiegach dla Chanel, Diora i Yves Sain Laurent.
KATE MOSS PROJEKTUJE SUSHI BOX!
Francuska sieć Sushi Shop właśnie otwiera swoją pierwszą restaurację w Londynie. Z tej okazji do współpracy zaproszono Kate Moss. Brytyjska top modelka zaprojektowała limitowane opakowanie, w którym ma mieścić się 40 kawałków sushi. Pudełko zdobią inicjały Kate Moss, a całość utrzymana jest w czerni ozdobionej cekinami. Zestaw sushi będzie dostępny we wszystkich restauracjach Sushi Shop od początku maja.
JOHN GALLIANO WYKŁADOWCĄ
Po skandalu z udziałem Johna Galliano krąży wiele plotek na temat jego przyszłej kariery. Najprawdopodobniej Galliano zostanie wykładowcą jednej z elitarnych szkół mody. Projektant współpracował z angielską Central Saint Martins ale prawdopodobnie przyjmie ofertę pracy w Parsons New School for Design mieszczącej się w Nowym Jorku.
BEYONCE NOWĄ TWARZĄ H&M
Plotki o tym, że Beyonce ma zostać nową twarzą sieci sklepów H&M została właśnie potwierdzona. Wiadomo, że sesja zdjęciowa odbyła się na Bahamach, a reklamy ukażą się w druku, na billboardach oraz w postaci spotu reklamowego. Co więcej za kilka miesięcy w sklepach H&M ukaże się kolekcja ubrań stworzona przy współpracy z Beyonce!
SUKCES JOANNY HAWROT PODCZAS BROOKLYN FASHION WEEKEND
Krakowska projektantka została okrzyknięta jedna z najbardziej oryginalnych projektantek podczas nowojorskiego Brooklyn Fashion Weekend. Autorska kolekcja Joanny Hawrot składała się z 15 sylwetek z najnowszej kolekcji łączącej europejską i azjatycką estetykę modową. Nowością stanowiącą uzupełnienie kolekcji było obuwie zaprojektowane przez projektantkę wspólnie z MYS Fashion Group. 66
lounge ...bo jakość ma znaczenie
newsy oprac. KATARZYNA TARABUŁA. zdjęcia: materiały promocyjne
C
M
Y
M
Y
Y
Y
K
wydarzenia
Modowe K alendarium Kwiecień 2013 Kwiecień to ważny miesiąc w modowym kalendarzu ze względu na Fashion Week Poland, podczas którego swoje najnowsze kolekcje zaprezentuje większość znanych polskich projektantów, a także Ci debiutujący w branży mody. Wydarzeniu towarzyszą konkursy dla młodych projektantów, showroomy oraz wystawa młodych fotografów mody Young Fashion Photographers Now. Jest to niewątpliwie najważniejsze wydarzenie modowe w Polsce, podczas którego nie zabraknie celebrytów i świeżych tematów do plotek. Fashion Week poprzedzają targi SWAG Show Silesia, gdzie z kolei będziemy mieli okazję zapoznać
się z polskimi markami streetwearowymi. Na zakończenie dobra wiadomość dla fanów hip-hopu, gdyż na after paty ma wystąpić raper W.E.NA. Na świecie najważniejszym wydarzeniem modowym jest Vogue Festival organizowany po raz drugi przez brytyjską edycję magazynu. Na festiwal może wejść każdy, kto zakupi bilet i posłuchać wypowiedzi znanych osobistości z branży mody, od projektantów i stylistów, po modelki. Miesiąc zapowiada się ciekawie, zwłaszcza, że w Polsce będzie się działo naprawdę sporo. // KATARZYNA TARABUŁA
Fashion Night 16. 04 | Kraków
16 kwietnia na terenie kampusu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie odbędzie się kolejna edycja Fashion Night, organizowanego w ramach V. Festiwalu Studenckiej Twórczości Miasta Krakowa – KULTURAlia 2013. Będziemy gościć znane krakowskie blogerki i blogerów. Po zmroku, gdy już zgasną wszystkie światła nadejdzie czas na gwóźdź programu – Fashon Nigh. Pokaz rozpocznie się o godzinnie 19:00, otworzą go kolekcje alternatywnych projektantów, następnie prezentowane będę najnowsze kolekcje projektantów, dobrze znanych na polskiej scenie mody, tworzących odzież użytkową.
Fashion Philosophy Fashion Week Poland 17-21. 04 | Łódź
17-go kwietnia rozpoczyna się najważniejsza impreza modowa w kraju, czyli odbywający się dwa razy do roku Fashion Week Poland. Przez te kilka dni w Łodzi swoje nowe kolekcje zaprezentują znani polscy projektanci oraz Ci dopiero zaczynający swoją przygodę z projektowaniem. Wydarzeniu towarzyszy wystawa fotografii mody „Young Fashion Photographers Now”, showroom oraz seminaria i szkolenia z dziedziny mody.
Vogue Festival
27-28. 04 | Londyn 27-go kwietnia w Londynie odbędzie się druga edycja Vogue Festival. Na wydarzenie można dostać się kupując bilety. Wydarzenie ma na celu przybliżenie uczestnikom prawdy na temat pracy w branży mody. Podczas dwóch dni znani styliści, dziennikarze i projektanci wygłoszą przemówienia i udzielą porad tym, którzy marzą o pracy związanej z modą.
Targi Modne Wnętrze 12-14. 04 | Warszawa
W dniach 12-14 kwietnia odbędą się targi poświęcone wyposażeniu wnętrz. Wydarzenie prezentuje nowe kolekcje producentów i dystrybutorów artykułów wyposażenia wnętrz. Na targach będzie można dowiedzieć się więcej na temat aktualnych trendów, a całej akcji towarzyszą liczne atrakcje, takie jak bezpłatne porady konkursy i spotkania z projektantami wnętrz. 68
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Baselworld
25. 04 - 02. 05 | Basel
Fashion Weekend w Galerii Rzeszów
2-kwietnia w Szwajcarii rozpocznie się czterdziesta edycja słynnych targów Baselworld. Jest to coroczny pokaz biżuterii i zegarków, na który rocznie zjeżdża się ok. 100 000 odwiedzających i 2 000 wystawców. Podczas tych jedynych w swoim rodzaju targów możemy zobaczyć najnowsze kolekcje słynnych marek.
Finałem wielkiego Święta Mody w Galerii Rzeszów będzie niepowtarzalny i pierwszy w Rzeszowie pokaz kolekcji Evy Minge, który będzie miał miejsce w niedzielę 14 kwietnia o godz. 18:00.
12 - 14. 04 | Rzeszów
ul. Kupa 5 na Kazimierzu, tel. 12 357 73 57, www.avantapres.pl, salon@avantapres.pl
foto Łukasz Radzięta
Praca zajęła II miejsce w kraju w tegorocznej edycji konkursu STYLE MASTERS 2013 fryzura: Aga Regina Łatka strój: Krzysztof Piwnik make up: Elżbieta Wróbel-Jaśkowska
moda na świecie
1.
BOCZNE DROGI Słoneczna stolica Portugalii, Lizbona, jest miastem mało znanym na europejskim rynku mody. Tymczasem lizboński tydzień mody organizowany jest już od dawna. W połowie marca to największe wydarzenie modowe w Portugalii, skupiające najbardziej znane nazwiska projektantów z całego kraju, odbyło się po raz czterdziesty.
TYDZIEŃ MODY
STYLOWE DZIELNICE
Pierwszy dzień pokazów miał miejsce w eleganckim Paços do Concelho, położonym w samym sercu miasta. Swoje kolekcje pokazali Valentim Quaresma, Ricardo Dourado oraz polska projektantka mody męskiej – Monika Ptaszek. Warto wiedzieć, że polski akcent na pokazach w Lizbonie nie był przypadkiem. ModaLisboa, stowarzyszenie zajmujące się organizacją tygodnia mody w stolicy Portugalii, współpracuje bowiem z łódzkim FashionPhilosophy / Fashion Week Poland i już od kilku lat organizuje obustronną wymianę projektantów.
Lizbona jest miastem otwartym na wpływy z zewnątrz, tolerancyjnym i kosmopolitycznym. Styl ulicy to często eklektyczne połączenie różnych trendów. Odwiedzając stolice Portugalii warto zaglądnąć do dzielnicy Bairro Alto. W labiryncie krętych uliczek i zabytkowych kamienic z XVI wieku, znajdziemy tu wiele ciekawych butików miejscowych projektantów, stylowych kawiarni i modnych barów, a także zobaczymy jak na co dzień ubierają się Portugalczycy.
Tendencje na przyszły sezon (Jesień/Zima 201314) to przede wszystkim czerń w połączeniu z bielą, mocne akcenty czerwieni, a także ciepłe odcienie beżu i szarego. Większość projektantów pokazała bardzo spokojne kolekcje, które bez problemu dają się przenieść na ulice miasta. Taka właśnie jest moda w Portugalii – praktyczna i użytkowa, daleka od ekstrawagancji Londynu, snobizmu Paryża, czy też wyrafinowanej elegancji Mediolanu. 70
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Sklepy w tej dzielnicy mają często oryginalne wnętrza i oprócz lokalnych produktów oraz ubrań w stylu retro, oferują też towary pochodzące z odległej Brazylii. Płynąca z głośników muzyka to często afrykańskie rytmy z Angoli lub Mozambiku. W eleganckiej dzielnicy Chiado znajdziemy z kolei wiele butików mających w swojej ofercie wysokiej jakości obuwie, z którego słynie Portugalia. Jednym z takich miejsc jest Eureka. Ten niewielki butik mieszczący się przy Rua Nova do
2.
moda na świecie
Almada, otrzymał niedawno nagrodę Fashion TV za najlepszy wystrój sklepu. Firma, istniejąca zaledwie od 2009 roku, posiada już 19 sklepów w głównych miastach Portugalii i cieszy się coraz większą popularnością. Jednym z najnowszych pomysłów jest ”Eureka Tailor Made” - usługa polegająca na indywidualnym dopasowaniu obuwia do potrzeb klienta.
STOLICA DESIGNU Kolejnym ciekawym miejscem na kulturalnej mapie Lizbony jest MUDE, muzeum łączące modę z designem, gdzie odbywa się wiele inspirujących wystaw. MUDE aktywnie promuje Lizbonę jako nowoczesną stolicę designu i mody. Zakończyła się tam właśnie wystawa ”Fado and Fashion”, prezentująca stroje noszone przez muzyków fado, gatunku muzycznego sięgającego swoimi korzeniami aż do 1820 roku. Suknie projektantów takich jak Nuno Baltazar, Filipe Faísca czy Ricardo Preto charakteryzowało połączenie tradycji z nowoczesnością oraz trudny do uchwycenia ”portugalski styl”.
z ogromnymi bialo-czarnymi fotografiami miasta oraz zabytkowymi kuframi pełniącymi rolę nocnych stolików. Kolorowe neony zdobią ciemne korytarze, a w przestronnym lobby można znaleźć nowoczesne rzeźby, czerwone fotele o oryginalnych kształtach, a także zaskakująca ścianę na której wywieszona jest kolekcja starodawnych kluczy. Wszystko to składa się na artystyczną i trochę nierealną atmosferę tego miejsca, które bez wątpienia zapada w pamięć i wyróżnia się na tle innych, podobnych do siebie hoteli.
ubierają się portugalskie aktorki i gwiazdy ze świata telewizji. Styl Isildy to zarówno wyrafinowane kreacje na czerwony dywan, jak i elegancka moda na co dzień.
SŁAWNI PROJEKTANCI
Do końca kwietnia można oglądać w MUDE wystawę ”Architektura jako symbol władzy” oraz stała ekspozycję ”Unikatowe i Powielane” przedstawiającą ponad 300 obiektów sztuki użytkowej, które wpłynęły na kształt minionych stuleci. Na wystawie obejrzeć można zarówno ubrania, jak i przedmioty codziennego użytku, te ostatnie często o niespotykanych kształtach i nieszablonowych rozwiązaniach. W Lizbonie dużą wagę przywiązuje się do dekoracji wnętrz. Fantastycznym przykładem oryginalnego wystroju jest pięciogwiazdkowy hotel Fontecruz Lisboa, łączący nowoczesność i awangardę z tradycją. Czarne ściany, srebrne meble i futurystyczne lampy sąsiadują tu
Do najbardziej znanych portugalskich projektantów należą między innymi Maria Gambina i Luis Buchinho – obydwoje z dużym stażem, znani również na scenie międzynarodowej. Kolekcje Luisa cieszą się niesłabnącą popularnością; od wielu lat bierze on także udział w Paryskim Tygodniu Mody. Maria Gambina słynie z niebanalnych projektów łączących wygodę z elegancją. Jej stroje charakteryzują się ciekawym zestawieniem tkanin, umiejętnym mieszaniem wzorów i kolorów, a także zaskakującymi krojami. Ciekawą projektantk ą jest urodzona w 1949 roku Isilda Pelicano, u której
Jednak osobą, która najbardziej zrewolucjonizowała modę w Portugalii jest, pochodząca z Lizbony, Ana Salazar. Ta awangardowa projektantka, zdobywczyni wielu nagród i wyróżnień, uznawana jest za pionierkę współczesnej mody w Portugalii. Jej elegancki butik mieści się w dzielnicy Chiado.
...bo jakość ma znaczenie lounge 71
moda na świecie
5.
6.
7.
8.
NOWE POKOLENIE Obecnie rynek mody w Portugalii rozwija się w dość szybkim tempie i nie brakuje tu kreatywnych i pomysłowych twórców. Jedną z najbardziej uzdolnionych projektantek młodego pokolenia jest Alexandra Moura. Jako jedyna Portugalka znalazła się ona w książce “Young European Fashion Designers” wydanej przez wydawnictwo DAAB. Jej ubiory charakteryzują się doskonałym krojem i dbałością o szczegóły. Ciekawa kolorystyka i znakomita jakość materiałów to niezaprzeczalne atuty projektowanych przez nią strojów. Proponowane fasony na przyszły sezon to zarówno podkreślające sylwetkę sukienki, jak i obszerne płaszcze i żakiety z szerokimi rękawami. Pokazy Alexandry to zawsze doskonałe połączenie kreatywności z wygodą i funkcjonalnością ubrań.
TAKA WŁAŚNIE JEST MODA W PORTUGALII – PRAKTYCZNA I UŻYTKOWA, DALEKA OD EKSTRAWAGANCJI LONDYNU, SNOBIZMU PARYŻA, CZY TEŻ WYRAFINOWANEJ ELEGANCJI MEDIOLANU.
Pedro Pedro to z kolei propozycja dla młodych kobiet, które cenią kobiecość i indywidualizm w połączeniu z najwyższą jakością. W ostatniej kolekcji obok tradycyjnej bieli i czerni, można też znaleźć ciepłe odcienie brązu oraz oryginalne torebki ze sztucznego futerka, które z pewnością będą się cieszyć dużą popularnością. I choć Lizbona nie dyktuje jeszcze trendów w modzie i wszystko odbywa się tam trochę poza głównym nurtem, jest to bez wątpienia miasto posiadające fantastyczną energię i ogromny potencjał na przyszłość. Miejsce, które warto wpisać na modową mapę Europy i poświęcić trochę czasu, aby odkryć jego niepowtarzalny urok i styl.
9. Tekst: Eva Fydrych www.fashionstudiomagazine.com
72
lounge ...bo jakość ma znaczenie
1,3,4,9. Fot. Eva Fydrych / 2. Fot. Lost In / 5-9. Fot. Rui Vasco
fot. mat. pras.
modelka miesiąca
American
DreamANGEL
AMERYKAŃSKI SEN ANGEL OLIFERUK WŁAŚNIE SIĘ ZISZCZA. FINALISTKA WYBORÓW „TOP MODEL WORLDWIDE 2013”, AMBASADORKA STRAŻY DLA ZWIERZĄT W POLSCE I NIESAMOWICIE SKROMNA DZIEWCZYNA OPOWIADA O POCZĄTKACH SWOJEJ KARIERY, PRZEPROWADZCE NA FLORYDĘ I PLANACH NA PRZYSZŁOŚĆ. Opowiedz proszę, jak dostałaś się do finału międzynarodowego Top Model i jak to w ogóle się stało, że postanowiłaś zostać modelką? - Gdy byłam mała, bardzo chciałam zostać modelką. W wieku 16 lat wybrałam się do agencji w Polsce, ale nikt nie był mną zainteresowany. W ramach studenckiej wymiany przyjechałam do USA, gdzie nadal mieszkam, i 10 miesięcy temu postanowiłam znów spróbować swoich sił w amerykańskiej agencji modelek. Przyjęto mnie tam z otwartymi ramionami i tak wszystko się zaczęło. Jak myślisz, dlaczego żadna agencja modelek w Polsce nie była zainteresowana? - W Polsce powiedziano mi, że jestem za gruba, nie spodobał się też mój typ urody. Stany Zjednoczone są zdecydowanie bardziej otwarte na nowe twarze i nowe osoby, łatwiej tam dostać szansę. Chciałabyś pracować w Polsce? - Tak. Jeśli dostałabym propozycje pracy zawodowej i charytatywnej, to bardzo chętnie. Co Cię teraz sprowadziło do Polski? - Media zaczęły interesować się międzynarodową edycją Top Model. Niedługo potem zauważono, że w programie bierze udział również Polka, więc dostałam kilka różnych zaproszeń z Polski, głównie przez Facebooka. Dlatego postanowiłam przyjechać. Oglądałaś polską edycję Top Model? Jak oceniasz różnicę między polską a amerykańską wersją i jak bardzo według Ciebie różni się praca w obu krajach?
74
lounge ...bo jakość ma znaczenie
- Nigdy nie widziałam całego sezonu polskiej edycji, jedynie pojedyncze odcinki. Oglądałam za to wersję amerykańską. Jeśli chodzi o pracę w Polsce, to póki co ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ jestem tu dopiero od tygodnia. Na pewno Ameryka jest bardziej otwarta, ale zostałam bardzo miło przyjęta i cieszę się, że tutaj jestem. Masz wymiary idealnej modelki. Jaki jest Twój przepis na szczupłą sylwetkę? - Jestem szczupła, ale nie wychudzona, myślę że wyglądam zdrowo. Często słyszy się opinię, że Amerykanie są grubi. Mieszkam na Florydzie, gdzie przykłada się ogromną wagę do zdrowego wyglądu. Regularnie ćwiczę - chodzę na siłownię i fitness, ciepły klimat również temu sprzyja. Staram się także zawsze jeść śniadanie, oprócz tego piję świeżo wyciskane soki. Jak długo mieszkasz w USA? Czujesz się bardziej Polką czy Amerykanką? - W USA mieszkam już prawie sześć lat. Codziennie mówię po angielsku, więc nabrałam amerykańskiego akcentu, którego trudno mi się pozbyć w czasie krótkiej wizyty w Polsce. Mimo wszystko czuję się Polką, ale kocham oba kraje i w obu mam rodzinę. Utrzymujesz się już z modelingu? - Jeszcze nie. Ostatnie 10 miesięcy spędziłam na przygotowaniu do zawodu, aby być w pełni gotowa do pracy modelki. Myślisz, że udział w Top Model pomoże Ci w karierze modelki? - Myślę, że wszystko zależy ode mnie i tego, jak sama pokieruję swoją karierą. Program na pewno jest szansą, którą chcę wykorzystać.
Słyszałam, że brałaś już udział w pokazach mody i sesjach zdjęciowych. Opowiedz proszę, jak wygląda dzień pracy ze znanym fotografem lub słynnym projektantem? - Dzień zaczyna się bardzo wcześnie, około 5 rano. Fotograf odbiera mnie z hotelu, idziemy na miejsce sesji, gdzie czeka już makijażystka. Robienie makijażu trwa ok. 1,5 godziny. Później następuje właściwa sesja, z użyciem wielu sprzętów i kilku różnych aparatów. Pozowanie, zwłaszcza na plaży, jest trudne ze względu na niesprzyjające warunki. Sesja trwa średnio od 5 rano do ok. 18-19. Na końcu fotograf wybiera najlepsze zdjęcia, ale mam też swój głos w tej sprawie. Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? - Chciałabym wygrać Top Model, ale życzę również jak najlepiej innym dziewczynom, z którymi zaprzyjaźniłam się podczas programu. Dzięki moim sponsorom, firmie biotechnologicznej www.emcyte.com, www. pureprp.com i fundacji www.humancure.org mogłam wziąć udział w tym niezwykłym przedsięwzięciu. Finał odbędzie się 13 kwietnia. Fani mogą oddać na mnie głos za pośrednictwem strony topmodelworldwide. com/angelo. Z planów niezwiązanych z karierą, chciałabym mieć dom w górach i ogródek dla mojego psa, którego niedawno dostałam od chłopaka. Kocham zwierzęta, w związku z tym jestem ambasadorką straży dla zwierząt w Polsce. Rozmawiała
MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK
Szymon Brodziak, fot. Jerzy Sadowski
wywiad
76
lounge ...bo jakość ma znaczenie
wywiad
SZYMON BRODZIAK
, FOTOGRAF URODZONY W 1979 R., SŁYNĄCY Z NIEBANALNYCH, CZĘSTO KONTROWERSYJNYCH CZARNO-BIAŁYCH KAMPANII REKLAMOWYCH. Z WYKSZTAŁCENIA EKONOMISTA, Z PASJI - FOTOGRAF. PORZUCIŁ RODZINNY INTERES, ABY ASYSTOWAĆ PRZY SESJACH MODOWYCH I WIZERUNKOWYCH, KTÓRE DZIŚ SĄ GŁÓWNYM POLEM JEGO DZIAŁALNOŚCI. OD 2006 ROKU OTRZYMAŁ LICZNE MIĘDZYNARODOWE NAGRODY NA KONKURSACH FOTOGRAFICZNYCH W STANACH ZJEDNOCZONYCH I W EUROPIE - W TYM 3 ZŁOTE MEDALE NA PRIX DE LA PHOTOGRAPHIE PARIS 2012 - ZARÓWNO ZA KAMPANIE REKLAMOWE, JAK I PROJEKTY AUTORSKIE. BRODZIAK ZOSTAŁ WYRÓŻNIONY NAGRODĄ JOHNNIE WALKER KEEP WALKING AWARD ZA CIĄGŁE URZECZYWISTNIANIE SWOICH MARZEŃ ORAZ PASJĘ WYZNACZANIA NOWYCH ŚCIEŻEK W POSZUKIWANIU PIĘKNA. W TYM ROKU PLANUJE WYDAĆ SWÓJ PIERWSZY AUTORSKI ALBUM FOTOGRAFICZNY. WWW.SZYMONBRODZIAK.COM
WOLNOŚĆ i nic więcej Z SZYMONEM BRODZIAKIEM ROZMAWIAŁA KATARZYNA KOZŁOWSKA*
Dlaczego zająłeś się fotografią? Nie przygotowałem się na takie banalne pytanie, bo nie sądziłem, że padnie. Banalne? Myślałam, że rozmawiam z ekonomistą. - Tak. Studiowałem ekonomię, bo nie wiedziałem, co z sobą zrobić. Kiedy byłem młodszy uznałem, że ekonomia przyda mi się w każdej dziedzinie życia. Uczyłem się w Wyższej Szkole Biznesu-NLU w Nowym Sączu. Ta szkoła słynie z tego, że dobrze uczy przedsiębiorczości. - Pewnie tak. Założyłem tam kółko fotograficzne, żeby się nie zanudzić na śmierć. Sprowadziliśmy świetnego fachowca z Krakowa – Jacka Świderskiego – który zaczął prowadzić warsztaty z fotografii. Miał bardzo ciekawy program nauczania. Zorganizowaliśmy sobie ciemnię. Robiliśmy wystawy. Ale skąd taka akurat pasja? - To chyba dzięki mojej żonie. Była moją pierwszą modelką. Kiedy podróżowaliśmy, robiłem jej zdjęcia. Była i jest moją muzą. Pstrykanie szybko przemieniło się w pasję, a potem w sposób na życie. Kiedy się ogląda fotografie artystów, którzy zdobyli też artystyczne wykształ-
cenie, weźmy na przykład Edwarda Hartwiga, można szybko zaobserwować, że większość z nich prowadzi jakiś dialog z kulturą – nawiązuje do pewnych tropów, trawestuje inne dzieła sztuki itd. Czym ty – fotograf ekonomista – się inspirujesz? Do czego najbardziej lubisz się odwoływać? - Nie analizuję tego. Nie obchodzi mnie, co kto pomyśli i do jakiego mnie stylu przypisze. Ale ja nie pytam o czyjś odbiór, tylko anatomię twojej pracy. Kiedy czytam o sesjach, które wykonałeś, zwraca uwagę fakt, że jesteś autorem większości koncepcji tych zdjęć. Chciałabym się dowiedzieć, skąd te pomysły bierzesz. - Z głowy. Zastanówmy się, co w tej głowie siedzi. Może popkultura? Na jednym z twoich zdjęć młoda kobieta wisi w masarni, przywiązana do sufitu jak sztuka mięsa… - To mój pierwszy cykl o zniewolonych kobietach wyzwolonych. Zrobiłem to zdjęcie dziesięć lat temu. Sądziłam, że trawestowałeś Lady Gagę. A tymczasem wyprzedziłeś jej koncepcję. - W jakim sensie Lady Gagę?
Ma takie ikoniczne zdjęcia, z mięsem. Jedno z nich można było oglądać na wystawie Wywyższeni. Od faraona do Lady Gagi, która kilkanaście miesięcy temu była w Muzeum Narodowym. - A co ona z tym mięsem robi? Jest w nie ubrana. Ok. Wierzę, że nie widziałeś. Inna twoja sesja - do Playboya z Anną Muchą. Odważna. Mucha w negliżu i trzech mężczyzn z maskach ukrywających oczy. Hotel. Zdjęcia czarno-białe. Podobne w stylistyce do teledysku Madonny Justify my love. Świadomie ustawiłeś plan podobnie? - Pewnie kiedyś w młodości widziałem ten teledysk i to mi gdzieś zostało, ale nie chciałem świadomie się do niego odwoływać. Próbę nawiązania do malarstwa, było to malarstwo Balthusa, podjąłem tylko raz – w innej sesji do Playboya. Generalnie nie lubię się do żadnych tropów kultury lub popkultury odwoływać. Uważam, że jest to ograniczanie się, zamykanie pewnych ścieżek i podążanie tylko jedną. Kiedy pracuję z klientami reklamowymi lubię hasło: „Daję ci mój produkt, zrób z tym, co chcesz, ugryź to po swojemu”. Czyli, żeby wpadł ci do głowy dobry pomysł, nie potrzebujesz wizyt w galeriach
...bo jakość ma znaczenie lounge 77
wywiad
i wrażeń estetycznych, a jedynie poczucia całkowitej wolności. - Tak, to marzenie chyba każdego fotografa. I to właśnie pozwala się angażować totalnie. Wówczas, prędzej czy później, przychodzi pomysł. Ok. Wolność. I co dalej? Drążę tę anatomię twojej pracy. Jeśli nie jest dla ciebie inspiracją sztuka ani też popkultura, to może na przykład klient-odbiorca, który stanie po drugiej stronie twojego dziełoa. Zwróciło moją uwagę, że raz robisz sesje dla luksów, jak Porsche, innym razem dla masówek, jak Media Markt. Wśród klientów masz firmy: Bizuu, Marmorin, Martini Cava, Ferroli, Charade Jewels, Noti, Hot Spa, Asus, Amberline. Skąd bierzesz wiedzę o tym, jakimi obrazami mówić do klientów tak różnych marek? - Nie kieruję się tym, co chciałby zobaczyć odbiorca. Czyli widz także cię nie interesuje? Nie szukasz wiedzy o nim, kiedy dostajesz zlecenie? - Nie bardzo. Wierzę, że jeśli ktoś się do mnie zgłosił, to ufa, że efekt mojej pracy będzie zadowalający. Że gdzieś się spotkamy z widzem, który jest jego klientem. Pracuję intuicyjnie. Na swoich wrażeniach. Nie wierzę, że pracujesz bez żadnej inspiracji. To fajnie brzmi, jak manifest. Ale jest mało prawdopodobne. - Wręcz przeciwnie. Człowiek przez całe życie nasiąka doświadczeniami, emocjami, dźwiękami, obrazami. Nie sposób od tego uciec. Inspiracją jest wszystko, a moja fotografia jej efektem ubocznym. Chociaż bardziej inspirujące niż obrazki z telewizora, którego nie mam, są dla mnie miejsca. Jakie? - Na przykład Opera Narodowa – podziemia. Albo jakaś kręgielnia, jakaś fabryka. Czyli pracując nad projektem, szukasz punktu zaczepienia w postaci miejsca? - Tak. Kiedy mam już lokalizację, jadę do niej, wchodzę w to miejsce i zaczynam widzieć, co może się w nim wydarzyć. Wymieniłeś klimaty industrialne… - Mój kalendarz Leonorą Jimenez na 2013r. rozgrywa się na złomowisku! Z całą dziwną maszynerią, jakimiś podzespołami, ostrymi formami ale też brudem, hałasem. Natomiast nie jestem przywiązany do jednej estetyki. Lubię je zmieniać. Pałac – ok. Ale zaraz beton, industrial i inne. Zmiana miejsca daje energię. Gdzie najbardziej lubisz podróżować? - Tam gdzie jest piękne światło, dlatego najczęściej wybieram kraje południowe. Uwielbiam Azję. Odkąd po raz pierwszy tam pojechałem, Europa praktycznie przestała dla mnie istnieć. Co cię tam tak ciekawi? - Przestrzeń. Ludzie… No właśnie, ludzie. Typ urody, który dominuje w twojej fotografii to raczej typ dominujący dziś w popkulturze. Nie ma w tych 78
lounge ...bo jakość ma znaczenie
kobietach – bo to w większości kobiety – rysów indywidualnych. Większość ma długie nogi, smukłe ciała, duże piersi, pełne usta. Czy sam też takie właśnie kobiety lubisz? - Bardzo… Natomiast akurat w świecie mody najlepiej sprzedaje się dziwność. Tak więc nie to, o czym mówisz – wymuskane idealne twarze, a raczej zez, zbyt duża głowa, szpara w zębach. To, co wyróżnia. Jeden typ urody modelek na moich zdjęciach, o którym mówisz, to chyba zbieg okoliczności. Choć, jakby się lepiej przyjrzeć, widać, że ten kanon piękna przechodzi pewną transformację na przestrzeni lat. Zwróć uwagę na kobietę z bliznami. Tli się za nią jakaś historia? Czy tylko blizna na kobiecym ciele zainteresowała cię estetycznie? - Chyba nie ma sensu, żebym tłumaczył swoje zdjęcia? Znowu nie chodzi mi o to, żebyś tłumaczył. Po prostu chcę wiedzieć, czy szukasz w ludziach których fotografujesz czegoś więcej poza wyglądem. Czy mają coś wnosić? Jest takie zdjęcie Samuela Becketta, wykonane przez Richarda Avedona, gdzie widać dokładnie każdą zmarszczkę na twarzy intelektualisty. To fajna fotografia. Te zmarszczki są jak myśli jednego z najbardziej znanych egzystencjalistów XX wieku. - A mnie się wydaje, że to jakaś maniera, która polega na tym, że bierze się świetny obiektyw, człowieka ze zmarszczkami, a potem robi się małą głębię ostrości i fotografuje wszystkie mankamenty skóry. Później się mówi, że to świetny portret i on trafia do poczytnego magazynu. Ale odpowiem na twoje pytanie – w modelkach, którym robię zdjęcia, szukam doświadczenia i profesjonalizmu. Oczywiście, mówię im, co chciałbym finalnie zobaczyć, ale lubię też, kiedy same coś proponują i kiedy z naszej współpracy wychodzi jakaś wartość dodana. Skrytykowałeś Avedona. Wnioskuję z tego, że niespecjalnie pasjonujesz się wielkimi ludźmi fotografii? - Niespecjalnie. Ale kojarzę kilka nazwisk. A w ogóle lubisz sztukę? - Lubię kontemplować, nigdy analizować. Muzkę? - Jest bardzo ważna w moim życiu. Choć kiedyś miałem więcej czasu na słuchanie. A co konkretnie lubisz? - Raczej ciemne klimaty. Jak Massive Attack. Mroczny bristol sound… - Tak. Ale, uprzedzając twoje pytanie, muzyka nie inspiruje mnie. Tylko pozwala odetchnąć. Dużo robisz dla świata wielkich marek. Klientom komercyjnym sprzedajesz swoje wizje. Poświęcasz się prawie wyłącznie fotografii reklamowej. A czy poza gażą, którą świat reklamy ci wypłaca, te wielkie marki dają ci coś jeszcze? Czy na przykład wspierają twoje indywidualne wizje i plany artystyczne?
- O wiele ważniejsze od sukcesu komercyjnego, jest poczucie wolności twórczej i spełnienia. Mam wrażenie, że czasami udaje mi się te dwa aspekty pogodzić. Natomiast, czy mam wsparcie dla moich indywidualnych planów artystycznych, to się dopiero okaże. Składam właśnie mój pierwszy autorski album fotograficzny. Rozmawiała KATARZYNA KOZŁOWSKA //////////////////////////////// * Niektóre wypowiedzi Szymona Brodziaka zostały zmienione na jego prośbę już po zamknięciu wersji drukowanej magazynu.
...bo jakość ma znaczenie lounge 79
fot. Szymon Brodziak, modelka: Leonora Jimenez limitowana edycja kalendarza 2013, Kostaryka
80
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Szymon Brodziak, modelka: Leonora Jimenez limitowana edycja kalendarza 2013, Kostaryka
...bo jakość ma znaczenie lounge 81
fot. Szymon Brodziak, kolekcja Bizuu - jesień/zima, kampania wizerunkowa, 2012
82
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Szymon Brodziak, kolekcja Bizuu - jesień/zima, kampania wizerunkowa, 2011
...bo jakość ma znaczenie lounge 83
fot. Szymon Brodziak, Hot Spa Story, Hotelarnia & Spalarnia kampania wizerunkowa, 2010
street style
E L Y T S T E STRE
KRAKÓW-GALERIA KRAKOWSKA
T
ym razem szukaliśmy fajnie ubranych ludzi w centrum modowych wydarzeń, czyli w Galerii Krakowskiej. Wydawać by się mogło, że to łatwa sprawa znaleźć kogoś, kto ma swój styl, wyczucie mody i jeszcze potrafi w fajny sposób interpretować obowiązujące trendy. My postawiliśmy poprzeczkę jeszcze wyżej, bo postanowiliśmy szukać tylko i wyłącznie Pań. Każda „upolowana” przez nas Pani z okazji Dnia Kobiet otrzymywała symbolicznego tulipana wzbogaconego o krótką sesję zdjęciową. Stylizacje naszych bohaterek są zróżnicowane! Od sztucznych futer, przez ćwieki i nity, skończywszy na kracie i nieśmiertelnych cętkach! Po przeglądnięciu zdjęć dochodzę do wniosku, że niewątpliwie królującym trendem nadchodzącego sezonu jest pozłacany zegarek pewnej znanej firmy elektronicznej. MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK
84
lounge ...bo jakość ma znaczenie
YMI N A P A PRZYŁ
E I Z D O NA M
Z
Fot. Agnieszka Rzymek
trendy
Ś
ledzimy prasowe relacje z pokazów znanych projektantów, oglądamy Fashion TV, czytamy modowe blogi, podpatrujemy ludzi na ulicy... Przygnieceni presją bycia „na bieżąco”, wyrzucamy na śmietnik bogato zdobione kołnierzyki i sukienki z baskinką. Wszyscy wiedzą, że czas ich świetności już przeminął! Porywa nas zakupowe szaleństwo. Zwolnione regały zapełniają się nowymi zdobyczami - a może warto powiedzieć STOP? Odłożyć zeszłoroczne hity na górną półkę i poczekać? Przecież moda ciągle nawiązuje do przeszłości i dzisiejsze „odkrycia” są jedynie powtórką tego, co już kiedyś było.
POWROTY
Większość aktualnych trendów odwołuje się do wcześniejszych epok oraz odległych kultur. Projektanci odświeżają pomysły poprzedników, czerpią inspiracje z minionych dekad, zerkają na inne narody. Ich asystenci wertują stare pocztówki, studiują portrety w muzeach, podróżują do egzotycznych krajów. Moda patrzy wstecz i w dal. Nowe propozycje są wynikiem inspiracji stylem życia naszych przodków lub ludzi z drugiego końca świata. Buty kowbojki, frędzle, kimona, futrzane czapki-uszatki, inkrustowane opaski na włosy… W poszukiwaniu inspiracji projektanci chodzą do kina na obrazy „z epoki”. Jeśli widownia zachwyci się jakimś filmem, konsekwencje tego zobaczymy natychmiast na wybiegach. Branża mody dobrze nas zna. Wie, że zechcemy upodobnić się do naszych ulubionych bohaterów. Poprzez strój zabieramy kawałek ich świata do własnego życia. Po fascynacji wampirami, kolekcje nagle stały się bardziej mroczne, gotyckie. Po premierach kolejnych Bondów - ociekały seksapilem.
Ostatnio zaś wyjątkowo popularne stały się lata 60 XX wieku. To wpływ serialu Mad Men. Parę odcinków popularnej serii i oto marzymy o czasach, kiedy wszystko było wytworne i perfekcyjne. Krochmalone, rozkloszowane sukienki za kolana, płaszczyki w cukierkowych kolorach. Do tego nienagannie pomalowane usta. Trzeba przyznać, że makijaże w filmie są przepiękne i warto je naśladować! Znane marki bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę. Estee Lauder wypuściła kolekcję kosmetyków inspirowanych serialem. Firma Rochas proponuje nawiązujące do niego pastelowe okrycia wierzchnie. Rozświetlone za pomocą kosmetyków, rozpromienione dzięki różowym sweterkom, błękitnym żakietom, cytrynowym pelerynkom – przetrwamy z uśmiechem nawet najgorszy dzień.
KLASYKA
Moda lubi wracać do sprawdzonych wcześniej pomysłów, jednak pewne rozwiązania są ponadczasowe. Nie musimy do nich wracać, bowiem nigdy z mody nie wyszły. Atrakcyjne będą zawsze! Często też jesteśmy świadkami zjawiska polegającego na tym, że stare, dobre projekty wychodzą w nowej odsłonie. Nawet najbardziej klasyczne firmy pokazują świeże warianty już sprawdzonych modeli. Mała czarna, beżowy trencz, kamelowa dyplomatka, ołówkowa spódnica, kopertówka z wężowej skóry – to nigdy nam się nie znudzi! Klasyka na tym właśnie polega, że nie zmienia się rewolucyjnie. W takie rzeczy naprawdę warto zainwestować. Pewne domy mody na takiej głównie ofercie opierają swoją pozycję i wcale nie zamierzają gonić za nowościami. Mówiąc: trencz, podświadomie widzimy płaszcze Burberry. Małą czarną w kompozycji sztucznych pereł identyfikujemy
Alexander McQueen
Stare? Nowe? Modne!
z firmą Chanel. Klasyczna apaszka? Oczywiście od Hermesa... Co z tego, że konkurencyjne firmy produkują nie gorsze wersje tych kultowych obiektów? Kto zechciałby wydać parę tysięcy na trencz bez podszewki w kratkę?
NOWOŚCI
Od czasu do czasu, gdy wydaje nam się, że już właściwie wszystko wiedzieliśmy i praktycznie nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, zdarza się cud. Zjawia się prawdziwy mistrz, który pokazuje nam coś zupełnie innowacyjnego. Tak jak na przykład Alexander McQueen, którego kreacje były absolutnie oryginalne, a pokazy mody przypominały spektakle. Kreacje jak dzieła sztuki. Cóż z tego, że w jego ubraniach nie można było się pokazać na ulicy? Artysta jest do podziwiania, a nie do oferowania wygodnych i funkcjonalnych strojów codziennych. Zwolenniczek takiej mody nie brakuje. Spójrzmy na Annę Dello Russo, która mimo wieku potrafi zadziwić najbardziej wymyślnymi kreacjami! W świecie, gdzie wszystko wydaje się przewidywalne, odrobina fantazji i oderwania od rzeczywistości jest na wagę złota. Nie możemy jednak zapominać, że kolekcje są po to, żeby je następnie sprzedać za duże pieniądze. I nawet najlepszy projektant nie zbije fortuny na kilku klientkach lubiących rzucać się w oczy. Wśród eksponowanych kreacji muszą się więc znaleźć również elementy mniej wywrotowe, bardziej akceptowalne, przystępne dla większej grupy odbiorców. Pewnie mało kto kupi suknię większą od niego samego lub kapelusz połączony z parasolką. Ale już torebkę z zapięciem w kształcie kastetu - bardzo chętnie. Oto poszukiwane mistrzostwo – połączenie sztuki kreacji ze sztuką biznesu! ANASTAZJA MOŁODECKA ...bo jakość ma znaczenie lounge 85
s a Cz
modowych przemian Katarzyna Tarabuła
Modę wyznacza wiele czynników a ostatnimi czasy coraz większy głos mają w tej kwestii ulice wielkich miast. Moda uliczna nieustannie zyskuje na popularności, a styl mieszkańców różnych zakątków świata dzięki dobrodziejstwu internetu, śledzi wielu ludzi, niekoniecznie tych ściśle związanych z branżą mody. Coraz bardziej zwracamy uwagę na nasz wygląd, lecz w przeciwieństwie do boomu na marki w latach 90tych teraz liczy się przede wszystkim indywidualność. Co za tym idzie pojawiają się nowe, niszowe marki oraz młodzi projektanci oferujący oryginalne rzeczy w pojedynczych egzemplarzach.
Nadal dwa razy do roku organizowane są Tygo-
dnie Mody w miastach od lat wyznaczających trendy. Mowa oczywiście o Nowym Jorku, Paryżu, Londynie i Mediolanie, gdzie swoje kolekcje prezentują światowej sławy domy mody. Jednakże od dłuższego już czasu większość miast na świecie organizuje własne wydarzenia modowe, na których mogą wypromować się lokalni projektanci. Kilka miast jednak stało się tak popularnych, że uważa się je za nieoficjalne stolice mody. W Europie jest parę ośrodków będących ważnymi miejscami na światowej mapie mody. Najbliższym i zarazem jednym z największych z nich jest oczywiście Berlin. Mieszkańcy Berlina słyną z niewymuszonego i niezwykle oryginalnego stylu, a zdjęcia z berlińskich ulic publikuje wiele portali internetowych oraz blogerów zajmujących się śledzeniem wielkomiejskich trendów. Berlin wtargnął do czołówki europejskich stolic mody za sprawą jednych z największych targów mody Bread & Butter, które przeniesiono tam z Barcelony. Równocześnie z targami organizowany jest Mercedes Benz Fashion Week, gdzie swoje kolekcje prezentują znani niemieccy projektanci. Berlin to również idealne miejsce na zakupy, można tam znaleźć wszystkie słynne marki, a także niezliczoną ilość niezależnych butików i sklepów vintage.
Ważnym ośrodkiem mody są kraje skandy-
nawskie, a w szczególności Dania i Szwecja. Skandynawski design słynie od lat z zamiłowania do prostoty oraz dobrego wykonania i przystępnych cen. Szwedzka marka H&M opanowała cały świat, a jej ogromny sukces spowodował otwarcie siostrzanych marek COS oraz & Other Stories, cieszących się równie dużą popularno 86
lounge ...bo jakość ma znaczenie
ścią. Sztokholm ma również swój Fashion Week, który spośród innych wyróżnia szczególne podejście do ekologii. Skandynawscy projektanci lubią wykorzystywać organiczne materiały oraz przerabiać rzeczy vintage na zupełnie nowe projekty. Szwecja może pochwalić się naprawdę pokaźną liczbą rodzimych marek. Niektóre z nich takie jak Cheap Monday czy Acne mają swoje butiki w wielu krajach, lecz znaczna część jest do dostania jedynie w Szwecji, co czyni ten kraj prawdziwą kopalnią skarbów dla spragnionych oryginalnego designu na wysokim poziomie.
Kolejnym krajem, w którym szykuje się praw-
dziwa modowa rewolucja jest Rosja. Rosjanie na całym świecie cieszą się raczej opinią ludzi pozbawionych dobrego gustu, kierujących się w wyborze jedynie markowym logo i ceną. Jest to kraj pełen sprzeczności, gdzie skrajna bieda miesza się z bogactwem więc ciężko jednym zdaniem podsumować styl jego mieszkańców. Na pewno Rosjanki preferują elegancję niż casual, a w Moskwie na porządku dziennym zobaczymy kobiety na szpilkach, będącym obowiązkowym dopełnieniem stylu. Rosja może pochwalić się pokaźną liczbą modowych publikacji takich jak Vogue, Tatler czy Interview. Za tymi tytułami stoją redaktorki znane na całym świecie z niepowtarzalnego wyczucia stylu, których stylizacje sprawiają, że zaczynamy widzieć rosyjską modę z zupełnie nowej perspektywy. Miroslawa Duma, redaktorka Harper’s Bazaar pisząca również do magazynów takich jak właśnie Tatler czy Galmour, mimo młodego wieku, uważana jest za prawdziwą ikonę mody. Jej elegancki, a zarazem odważny styl ma rzeszę fanów na całym świecie. Rosjanki pracujące w branży mody umiejętnie łączą wieloletnią
tradycję i przepych ze świeżym i oryginalnym podejściem do mody. Wielu rosyjskich projektantów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych, by prezentować swoje kolekcje podczas Nowojorskiego Tygodnia Mody. Moda w Rosji cały czas się rozwija a na horyzoncie pojawiają się nowe gorące nazwiska, pozostaje nam więc czekać na dalszy rozwój wydarzeń i przygotować się na prawdziwy przewrót w świecie mody.
W Stanach Zjednoczonych toczy się zacięta
walka o tytuł stolicy mody pomiędzy Nowym Jorkiem a Los Angeles. Korona co prawda nadal należy do Nowego Jorku ale niebezpiecznie duża ilość młodych projektantów i interesujących marek ma swoje siedziby na zachodnim wybrzeżu. Kalifornijski styl jest mniej zobowiązujący, co ostatnimi czasy staje się bardzo pożądaną cechą. Do najsłynniejszych kalifornijskich marek należy między innymi Juicy Couture, Seven for All Mankind czy Band of Outsiders, lecz lista jest o wiele dłuższa. Od pewnego czasu na modowych portalach krążą plotki o tym, iż John Galliano planuje przeprowadzkę na zachodnie wybrzeże, gdzie prawdopodobnie zabierze się za nowy projekt modowy. Nie ma się co dziwić, że LA staje się miastem wyznaczającym trendy, w końcu jest to jedno z najlepiej rozwiniętych miast w USA, na dodatek upodobanych przez gwiazdy i wszelkiego rodzaju celebrytów. W tak wielkim kraju jakim są Stany Zjednoczone niewątpliwie przyda się różnorodność nic więc dziwnego, że na przeciwległym wybrzeżu powstał drugi, niezależny ośrodek mody.
Co się tyczy Nowego Jorku - tam również od-
notowano pewne zmiany. Oprócz słynnych kreatorów mody pokroju Michaela Korsa czy Marca Jacobsa, Nowy Jork zalała fala młodych i utalentowanych projektantów z Azji. Pochodzący z Tajlandii Thakoon ubiera między innymi Michelle Obamę i Demi Moore, a to tylko jeden spośród licznych projektantów o azjatyckich korzeniach, których kariera nabiera ogromnego tempa. Pochodzący z Tajwanu, niespełna
29-letni Alexander Wang wyjechał do Nowego Jorku w wieku 18 lat, by studiować na prestiżowej uczelni Parsons School for Design, a dziś sygnuje swoim nazwiskiem aż dwie linie ubrań i dodatków. Wytłumaczenie tego trendu nie jest skomplikowane. Jak nie trudno zauważyć Azja rozwija się w wręcz zastraszającym tempie, stwarzając tym samym coraz większe możliwości dla młodych ludzi. Mimo wszystko nie ma tam zbyt wielu prestiżowych uczelni mody, więc młodzi Azjaci wybierają najczęściej Nowy Jork, który przyjmuje utalentowanych projektantów z otwartymi rękami, zmieniając tym samym oblicze amerykańskiej mody, niegdyś uważanej za konserwatywną i nieco nudną.
Ogólnoświatowe trendy trafiły rów-
nież do Polski. Założony w 2009 roku Fashion Week Poland nieustannie się rozwija. Podczas pokazów możemy zobaczyć kolekcje czołówki polskich projektantów, jak i kreacje młodych designerów. Całości towarzyszą różne poboczne wydarzenia, takie jak konkursy, wystawy i showroomy. Łódzki Fashion Week jest tylko jednym z wielu modowych imprez organizowanych w kraju. W Polsce zaczęły się również pojawiać sklepy, w których możemy kupić stroje niezależnych projektantów. Co więcej, ilość sklepów internetowych z rzeczami polskich marek znacznie wzrosła. Kiedyś nieliczne polskie marki często ukrywały się pod zachodnio brzmiącymi nazwami, a dziś coraz chętniej zaczynamy nosić rzeczy z logo rodzimych projektantów. Zmiana w podejściu Polaków do mody napawa optymizmem, oznacza to, iż po pierwsze zaczynamy leczyć się z narodowościowych kompleksów, a po
drugie w naszym kraju nie brakuje kreatywnych osób pragnących zaprezentować coś swojego. W ubiegłych latach nasze podejście do mody nie różniło się wiele od tego, z którym kojarzeni są Rosjanie. Jeszcze całkiem niedawno garstka zamożnych osób obnosiła się z kreacjami zagranicznych projektantów zakupionych podczas modowych eskapad w Londynie lub Paryżu. Obecnie polscy celebryci chętnie prezentują na sobie kreacje od polskich projektantów.
Kiedyś na modowe zakupy wyjeżdżało się nie
tylko, by podnieść status społeczny, lecz trochę z przymusu. Dziś światowe marki dostępne są w warszawskich centrach handlowych i butikach, a oprócz tego istnieje całkiem spory wybór polskich marek. Tak naprawdę, by zobaczyć zmiany wystarczy wyjść na ulicę i przyjrzeć się młodym ludziom. Mimo przeważnie skromnych funduszy licealiści i studenci zaskakują oryginalnymi i coraz odważniejszymi stylizacjami. Na szczęście, dzięki fali nowych marek hołdujących modzie ulicznej możemy ubrać się nietypowo i to za nieduże pieniądze. Mówiąc o zmianach w polskiej modzie grzechem byłoby nie wspomnieć o polskich blogerkach modowych. Ilość blogów poświęconych tematyce mody wzrasta z każdą minutą i budzą one zarówno negatywne jak i pozytywne emocje, jednak bez względu na stosunek do polskich blogerów, trzeba przyznać, iż jest to dobry znak dla przyszłości polskiej mody. Popularność blogów nie oznacza nic innego, jak to, że zaczynamy coraz bardziej interesować i bawić się modą. Kto wie, może za kilka lat Polska trafi na modowa mapę Europy?
trendy
Tomaotomo by Tomasz Olejniczak
Wiola Wołczyńska
Pierre Hardy
Grzegorz Kasperski
Lewanowicz
Łukasz Jemioł
Anna Orska
Christian Louboutin
Materiały pochodzą ze strony mostrami.pl oraz barneys.com.
Givenchy
88
Lanvin
Tego nie sposób nie zauważyć! Tkaniny błyszczą się niczym w filmie science fiction! I nie chodzi bynajmniej o wieczorowe kreacje. W tym sezonie ich przeznaczenie jest całkiem nowe. Spotykamy je w postaci pojedynczych dodatków podkręcających codzienny wizerunek. Świetlisty total look zostawiamy miłośnikom „Gwiezdnych wojen”. My stawiamy na jeden element, który dyskretnie przykuje spojrzenia. Srebrne szpilki Giuseppe Zanotti będą się pięknie prezentować do czarnej garsonki, spódniczka Łukasza Jemioła przyćmi stonowaną górę, a kurteczka Wioli Wołczyńskiej z pewnością wyróżni nas na tle szaro ubranego otoczenia. Anastazja Mołodecka Sprostowanie. W marcowym wydaniu Lounge Magazyn nr. 49, zapomnieliśmy (niechcący) podpisać fotografii ubrań Robert Kupisza i Joanny Klimas które pochodziły z bazy zdjęciowej firmy Mostarmi.pl, za co serdecznie przepraszamy.
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot.: www.znojek.eu
Krak贸w, Krowoderska 51 tel.: 608 362 363 www.facebook.com/jakubziemirski.atelier
Promocja ksiażki Ilony Adamskiej | Teatr Syrena | 12.03.2013 Warszawa fot: Maja Witt
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 90
lounge ...bo jakość ma znaczenie
FOT. FILIP ŁYSZCZEK / LOUNGE, MODELKA: KASIA KOGUT
newsy kosmetyczne
ZAPACH DRIES VAN NOTEN PAR FREDERIC MALLE
To pierwszy zapach stworzony przez belgijski dom mody. Ta niezwykła mieszkanka aromatów została stworzona przez Bruna Jovanovica. Drzewo sandałowe, wanilia, szafran, jaśmin, bergamotka, cytryna, gałka muszkatołowa czy goździki sprawiają, że jest to niezwykle zmysłowy i uwodzicielski zapach. Perfumy te z pewnością uwiodą nie tylko wsz ystkie miłośniczki mody...
KOLOROWE KREDKI
Jeszcze lepsze krycie, nowe nasycone, maksymalnie intensywne odcienie, a przy tym pielęgnacja i nawilżenie ust – wszystko zamknięte w cieszącej oko, zabawnej kredce. Clinique prezentuje wiosenny obiekt pożądania – Chubby Stick Intense, czyli doskonałe połączenie balsamu nawilżającego do ust oraz zapewniającej pełne krycie pomadki. Jeszcze bogatsza mieszanka pigmentów zapewnia intensywny kolor, podczas gdy masła, oleje i przeciwutleniacze pomagają chronić wargi zapewniając im natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie.
DAHLIA NOIR L’EAU
Już od kwietnia miłośniczki luksusu będą mogły poczuć się jeszcze bardziej zmysłowo. Wszystko dzięki najnowszym perfumom stworzonym przez Givenchy. Prace nad zapachem trwały ponad dwa lata, a efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania Riccardo Tisci, dyrektora kreatywnego marki. Dahlia Noir L’eau to połączenie owocowej i różanej nuty z domieszką delikatnego aromatu piżma. Są one niezwykle zmysłowe i orzeźwiająco wiosenne, dlatego z pewnością spodobają się kobietom, które lubią czuć się zarazem kobieco, jak i dziewczęco.
NOWA PALETA BARW OD GIORGIO ARMANI
Już tej wiosny do 17 znanych z poprzednich sezonów kolorów dołącza siedem nowych odcieni podkładów. Każdy z nich jest dostosowany do karnacji kobiet na całym świecie. Luminous Silk Foundation jest bardzo delikatny, pozostawia skórę delikatną i promienną. Daje efekt make-up no make-up, sprawdzi się on idealnie w nadchodzącym sezonie. Ten prawie przezroczysty podkład wyrówna koloryt skóry, zatuszuje niedoskonałości jak i prawi, że nasza skóra będzie rozświetlona i idealnie jedwabista. 92
lounge ...bo jakość ma znaczenie
BALSAM CLARINS
Clarins Instant Smooth Crystal Lip Balm to hit nadchodzącego lata. To połączenie szminki, która nada piękny koloryt naszym ustom, jak i balsamu, który zapewni odpowiednie nawilżenie w cieplejsze dni. W składzie balsamu znajdują się pielęgnacyjne składniki, które sprawiają, że usta są wygładzone i miękkie. Clarins Instant Smooth Crystal Lip Balm jest dostępny w czterech kolorach.
PORADY SPECJALISTY
MAKIJAŻ PERMANENTY
Rozmowa z Panią Karoliną Broś
Czym jest makijaż permanentny? Bezpiecznym a zarazem mało inwazyjnym sposobem na tuszowanie niedoskonałości i podkreślenie atutów urody. Profesjonalnie wykonany zapewnia perfekcyjny wygląd, oraz poczucie pewności siebie w każdej sytuacji (na basenie, w saunie, rankiem tuż po przebudzeniu). Dodatkową zaletą takiego makijażu jest jego trwałość - od 3 do 5 lat. Doświadczona linergistka potrafi także skorygować źle wykonany makijaż, poprzez “wybicie” wprowadzonego nieprawidłowo barwnika i stworzenie zupełnie nowego zarysu.
EFEKTY SPECJALNE
Po kawiorze pora na welur. W tym sezonie marka Ciate proponuje Velvet Manicure Set – dostępny w trzech kolorach zestaw, dzięki któremu twoje paznokcie przyozdobi wyszukany, aksamitny efekt. Welwetowy pył aplikowany jest na paznokcie w niezwykle prosty i wygodny sposób, charakterystyczny dla marki Ciate, która najciekawsze pomysły i patenty z salonów i gabinetów przenosi wprost na nasze toaletki.
KAMUFLAŻ
Nowy korektor pod oczy Fake Up od Benefit to produkt, który nie tylko ma za zadanie maskować cienie pod oczami, ale również chronić tą delikatną okolicę. Zawiera witaminę E i ekstrakt z pestek jabłek, ukrywa cienie pod oczami i zmniejsza widoczność zmarszczek. Producent zapewnia, że korektor zadba o właściwe nawilżenie skóry, a jego formuła jest w 100% odporna na zmarszczki, w które Fake Up nie ma prawa wejść nawet pod koniec dnia.
Dla kogo taki makijaż? Makijażem permanentnym można korygować linie łuków brwiowych, niesymetrycznych, przerzedzonych, za wąskich lub za szerokich. Po uzupełnieniu pigmentem braków i odpowiedniej depilacji możemy osiągnąć zupełnie nowy kształt. Poprzez mikropigmentowanie możemy także podkreślić kontur ust (powiększyć je lub pomniejszyć), bądź zatuszować niedoskonałości (ubytki czerwieni wargowej, zajęczą wargę, blizny). Co zatem można poprawić za pomocą makijażu permanentnego ? Można wyrównać asymetrię twarzy, uatrakcyjnić rysy, optycznie podnieść opadające powieki, bardzo skutecznie wyszczuplić owal twarzy, odjąć 5 lat z metryki bez operacji plastycznych, stworzyć efekt błysku w obszarze oka i nadać kokieteryjności spojrzeniu. Makijażem można także podkreślić kontur oczu. Najpopularniejszym odkryciem ostatniego czasu, jest zabieg zagęszczenia wieńca rzęs, czyli wywołanie złudzenia bardzo gęstych rzęs. Oczy nabierają pięknego kształtu, stają się wyraziste i pełne głębi. Jeżeli taki zabieg uzupełnimy precyzyjnie wykonanym przedłużeniem rzęs (metodą 1:1) to efekt mamy piorunujący. Oszczędzamy czas, nerwy oraz energię i zawsze wyglądamy pięknie i perfekcyjnie. Makijaż permanentny w połączeniu ze stylizacją rzęs to najbardziej oczekiwany hit sezonu i spektakularny sposób na podkreślenie atutów kobiecej twarzy.
Życiowy NIEZBĘDNIK sukcesu. Spojrzysz... i już masz! Permanentne przedłużanie rzęs Annbeauty - teraz tylko 299 zł zamiast 484 zł!
PRODUKT WIELOZADANIOWY
Paint Pot to już produkt kultowy. Kochany zarówno przez makijaży stów, jak i amatorki wyszukanych makijaży. Funkcjonują samodzielnie, świetnie sprawdzają się w roli bazy pod cienie, których trwałość przedłużają, jednocześnie wydobywając ich kolor i nasycenie. W kwietniu do stałej oferty MAC wejdzie osiem nowych odcieni w wersji Pro Longwear – od delikatnych, neutralnych, po nasycone i ciemne.
newsy oprac. Magda Merta-Mączyńska, Magdalena Darmobit zdjęcia: materiały promocyjne
Pierwszych 10 klientek, które zdecydują się na przedłużanie i zagęszczanie rzęs - BONUS o wartości 185 zł!!! (odżywka Revitalash - HIT kosmetyki 2012 roku oraz absolutny make-over brwi). Dla pozostałych klientek - PIERWSZE UZUPEŁNIENIE GRATIS! Zadzwoń: (12) 430 18 81 lub 793 30 18 81
Face & Body Institute www.medyczne-fbi.pl Karolina Broś - licencjonowany kosmetolog i linergistka z ponad 5 letnim doświadczeniem. Uczestniczka super zaawansowanych szkoleń z zakresu mikropigmentacji: makijażu długotrwałego, metody piórkowej I i II stopnia, pigmentacji medycznej (rekonstrukcja sutka, wieńca rzęs, tuszowanie łysienia męskiego, blizn i odbarwień).
KOLEKCJEw kolorach make-up
NOWE KOLORY, NOWE POMYSŁY, NOWA TY. BEZ WZGLĘDU NA TO, CO ZA OKNEM – W MAKIJAŻU JUŻ WIOSNA. MAGDA MERTA - MĄCZYŃSKA
CLARINS
Na wiosenny, pełen energii blask skóry postawiła również francuska marka Clarins. Paleta cieni inspirowana kwiatem irysa – z pięknym, głębokim fioletem, rozświetlającą bielą i równoważącymi je czernią i złamanym, szarym brązem nada spojrzeniu wyrazu i głębi, podczas gdy puder i róż zaklęte w jeden, uniwersalny produkt podkreślą kości policzkowe. Wspaniałym dopełnieniem jest tłoczenie w kształcie kwiatu irysa zdobiące zarówno paletę cieni, jak i puder.
DIOR
Dior natomiast, w opozycji do wcześniej wspomnianych marek, postawił w tym sezonie na słodkość różu we wszystkich jego odcieniach. Od pudrowych, zgaszonych, rozbielonych wręcz, po nasycone, bardzo ciepłe, lub koralowe. Róż połączony z szarością lub bielą dominuje w paletach – zamkniętych w urocze metalowe kasety w kształcie kokard, różowe są odcienie pomadek i różu do policzków, wariacją na temat różu jest również trio cieni Smoky Rose. Dyrektor kreatywny marki poświęcił tej najdelikatniejszej i najbardziej kobiecej spośród barw całą kolekcję Cherie Bow.
CHANEL
Marka Chanel tej wiosny postawiła na ponadczasowe, klasyczne odcienie na powiekach na powiekach, wiosenny akcent wprowadzając w soczystym, owocowym odcieniu różu Frivole. Niezwykły blask i rozświetlenie cera zawdzięcza w tym makijażu Poudre Signée de Chanel, usta zaś zdobią dwa piękne odcienie długotrwałych błyszczyków.
Pretty Naughty Estee Lauder
Zaskakująca, łamiąca stereotyp typowej wiosennej kolekcji, a jednocześnie znakomicie wpisująca się w tegoroczne trendy jest z pewnością Pretty Naughty Estee Lauder. Odcienie błękitu na powiekach, delikatny róż na policzkach i soczyste, owocowe i przede wszystkim - matowe usta - czyli to, co w tym sezonie kochamy najbardziej. Gwiazdą kolekcji jest tu z pewnością róż oparty na przełomowej żelowej formule. Tease pięknie opalizuje i odbija światło, a jego zastosowanie naprawdę nie musi ograniczać się jedynie do podkreślenia kości policzkowych. Idealnie skomponowana paleta pięciu cieni do powiek daje bezkres możliwości – od delikatnych dziennych, po zadziorne i wyraziste makijaże na wieczór.
94
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Moja historia, Mój styl
Od najlepszej przyjaciółki
Z okazji pierwszego dnia wiosny
Srebrna zawieszka od 79 zł
POWITAJ WIOSNĘ Z BIŻUTERIĄ PANDORA!
Podkreśl swoją kobiecość i wyraź swój indywidualny styl dzięki biżuterii zainspirowanej subtelną delikatnością kwiatu wiśni. Odkryj nowe charmsy symbolizujące ulubione baśnie z dzieciństwa i zatrzymaj wyjątkowe chwile na zawsze przy sobie. Zainspiruj się na pandora.net i dołącz do fanów PANDORA Polska na Facebooku. KRAKÓW: ul. Grodzka 38, Galeria Krakowska, Galeria Kazimierz.
Pielęgnacja okolicy oczu
P
iękne oczy to chyba marzenie wszystkich kobiet. Przecież oczy są jednym z najważniejszych elementów naszej urody, niektórzy nawet twierdzą,że zwierciadłem duszy…. A czarujące uwodzicielskie spojrzenie spod firanki rzęs może być początkiem niejednej fascynującej znajomości… Skóra wokół oczu jest niezwykle cienka i delikatna. Praktycznie nie zawiera gruczołów łojowych, a włókna kolagenowe odpowiadające za jędrność oraz sprężystość skóry, występują tu w znacznie mniejszej ilości. W tym miejscu niestety najszybciej pojawiają się pierwsze zmarszczki i oznaki starzenia. Jak im zapobiec? Jakie zabiegi stosować aby z nimi walczyć? Zapytaliśmy o to specjalistę w tej dziedzinie - dr Romę Zielińską z gabinetu Medycyny Estetycznej MAGNOPERE w Krakowie.
Redensity II jest najnowszym produktem stworzonym w laboratorium Teoxane, dedykowanym leczeniu okolicy oka - tłumaczy dr Roma Zielińska. Jest to żel na bazie kwasu hialuronowego specjalnie opracowany do wykonywania zabiegów delikatnej strefy wokół oczu. Wywiera on minimalny nacisk na tkanki, tak aby ograniczyć ryzyko powstawania obrzęku. Redensity II jest wyjątkowym wypełniaczem gdyż umożliwia doskonałą kontrolę rozmieszczenia produktu. Redensity II wypełnia zapadnięcia pod oczami niczym poduszka, niwelując cienie pod oczami oraz tzw. dolinę łez. Działa również nawilżającą oraz pobudza produkcję nowych włókien kolagenowych i elastynowych. Działanie kwasu hialuronowego silnie wspomaga kompleks 8 aminokwasów. W składzie preparatu występuje również lidokaina, która działa znieczulająco. W efekcie znika problem podkrążonych oczu
a skóra wokół nich staje się nawilżona i jędrnadodaje dr Roma Zielińska. Zabieg polega na podaniu preparatu w kilku miejscach. Trwa około kwadransa. Zabieg jest całkowicie bezbolesny - 15 minut przed zabiegiem stosuje się znieczulenie miejscowe kremem Emla. Nie wymaga rekonwalescencji, zaraz po jego wykonaniu można wrócić do pracy. Efekt zabiegu jest natychmiastowy i utrzymuje się od 6 do 12 miesięcy. Wskazaniami do zabiegu preparatem Redensity II są przede wszystkim: cienie pod oczami, dolina łez, fałdy powiekowo-policzkowe oraz niewielkie „worki pod oczami”. W dniu zabiegu odradza się palenia papierosów, zażywania aspiryny i picia alkoholu.
ROZDAJEMY NAGRODY! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone wybranym zabiegiem. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl
W tym numerze publikujemy pytanie p. Kasi - gratulujemy i zapraszamy na wybrany zabieg z zakresu medycyny estetycznej. Witam Pani Doktor, Moim problemem od jakiegoś czasu są przesuszone usta. Mam wrażenie, że straciły swoją jędrność i nie są już tak miękkie jak kiedyś. Czy istnieje jakiś zabieg albo metoda aby je nawilżyć i odświeżyć? Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam Kasia
Szanowna Pani Kasiu, Bardzo dobrym zabiegiem na szybkie odświeżenie i nawilżenie ust jest Restylane Lip. Produkty Restylane oparte są na stabilizowanym kwasie hialuronowym i zaprojektowane tak aby pasowały do wrażliwej tkanki ust. Po zabiegu usta zyskują miękkość i gładkość oraz naturalne nawilżenie. A efekt jest natychmiastowy. Gorąco polecam. Pozdrawiam serdecznie Roma Zielińska Magnopere
Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Na bieżąco uczestniczy w kursach i szkoleniach z zakresu medycyny estetycznej, Międzynarodowych Kongresach Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Kongresach Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Doświadczenie internistyczne i praktyka lekarza medycyny estetycznej, dają jej możliwość spojrzenia na całego pacjenta, co ma ogromne znaczenie przy wyborze metody leczenia i znacząco wpływa na skuteczność efektów terapeutycznych. Jej życiu, pracy oraz etyce zawodowej towarzyszy nie starzejące się powiedzenie - Nihil nisi bene (Nic, jeśli nie dobrze).
MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl
metamorfozy
1
2
makeup
zdjęcia: Piotr Werner, makijaż: Joanna Jawor fryzury: Jakub Ziemirski (Jakub Ziemirski Atelier) Metamorfozę przechodziła z nami: Katarzyna Pudzisz.
KAŻDY POTRZEBUJE ZMIAN, CHOĆBY DROBNYCH. NIE ZAWSZE CHODZI O DRASTYCZNE CIĘCIA WŁOSÓW (CHOĆ NIEKIEDY TEŻ O TAKIE), CZY OPERACJE PLASTYCZNE. CZASAMI WYSTARCZĄ DROBNE ZMIANY: NIECO INNY KOLOR WŁOSÓW ODPOWIEDNIO DOBRANY DO KARNACJI, CZY MAKIJAŻ – NAWET DELIKATNY, ALE TAKI, KTÓRY ZAAKCENTUJE ATUTY I TWARZ WYGLĄDA ZUPEŁNIE INACZEJ. Kasi, która przeszła z nami metamorfozę, zaproponowaliśmy dwa rozwiązania. Jedno, to szybki, dzienny, naturalny makijaż, który wraz z uniesioną fryzurą podkreśli jej największe atuty oraz drugi, wyraźniejszy look na wieczór. W pierwszym, główny akcent to dobrze rozświetlona skóra, która tej wiosny pozostaje w trendach i dodaje blasku oraz świeżości. Makijaż wieczorowy, to nieco mocniejszy akcent na oczy, zrównoważony z delikatniejszymi ustami oraz bardziej zmatowiona skóra, która jednak wciąż pozostaje lekko rozświetlona. Aby cała stylizacja nabrała niebanalnego blasku, postawiliśmy na mocny akcent na włosach. Czasami, zamiast zdobień na szyi, czy drogich dodatków, warto postawić na nietypowe zrobienia na głowie.
1
KOSMETYKI Z MAKIJAŻU DZIENNEGO Bardzo delikatny podkład Invisible Fluid Makeup Estée Lauder, złoty cień Estée Lauder Pure Color Gelée Powder EyeShadow w kolorze Cyber Gold, który w zależności od intensywności nałożenia pozostawia delikatny połysk lub mocniejszy kolor. Ciemno brązowa kredka Estée Lauder Double Wear Stay In Place Eye Pencils. Policzki: rozświetlajacy Mineralize Skinfinish firmy MAC w odcieniu Soft and Gentle. Usta: Clinique Chubby Stick Intense w odcieniu 07 Super Strawberry.
2
KOSMETYKI Z MAKIJAŻU WIECZOROWEGO
Podkład Double Wear Stay In Place Make-up firmy Estée Lauder. Powieki, to cień Pure Color Stay-on Shadow Paint w kolorze Sinister, który posłużył mi również jako eyeliner w linii rzęs (każda kolejna warstwa pozostawia mocniejszy kolor). Kąciki oczu rozświetl dowolnym, jasnym cieniem. Mocno podkreślone rzęsy to zasługa High Impact Macara Waterproof marki Clinique. Policzki: Mineralize Skinfinish Soft and Gentle firmy Mac oraz Bronzing powder Matte Bronze MAC. Usta: Chubby Stick Intense, tym razem w kolorze Voluptuous Violet, który pozostawia delikatny, zimny odcień. ...bo jakość ma znaczenie lounge 97
technologie
Wielkie postępy,
niezwykłe innowacje
najgłębszych warstw skóry. Dla wyjaśnienia: nanocząsteczka ta to 1/miliardowa część metra. Na tym jest oparta jest miedzy innymi najnowsza linia marki Bioline, Liftnig Code, działając silnie przeciwzmarszczkowo, jak i wypełniająco.
WALKA ZE ZMARSZCZKAMI
P
riorytetem współczesnej kosmetologii jest osiąganie coraz to lepszych rezultatów w zakresie bezinwazyjnej pielęgnacji skóry. Dlatego też obecnie biotechnolodzy selektywnych marek kosmetycznych pracują nad tym, aby nośniki transportujące aktywne składniki w kosmetykach w głąb skóry, były jak najmniejszych rozmiarów, usprawniając tym samym ich przenikanie.
NANOTECHNOLOGIA Dzięki temu my, kosmetolodzy, możemy uzyskiwać coraz to lepsze efekty podczas wykonywania serii zabiegów pielęgnacyjnych. Dodatkowo, poprzez odpowiednią pielęgnację domową, wydłużamy ich efektowność oraz możemy wspomagać rezultaty zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. W tym celu wprowadzono nanotechnologię i technologię liposomów. Choć może brzmi to bardzo skomplikowanie, to warto zaznajomić się z tym przełomowym tematem, ponieważ zastosowanie tych dwóch zaawansowanych technologii pozwala osiągnąć niesamowite rezultaty w pielęgnacji skóry. Coraz więcej firm kosmetycznych, w tym między innymi firma Lipoceutical, SeSderma, Bioline, wykorzystują innowacyjną technologię transportu substancji aktywnych za pomocą nośników, co daje możliwość w pokonywaniu bariery naskórkowej. Nośniki te stanowią wysokiej jakości liposomy - niezwykle małe pęcherzyki jednowarstwowe. Do ich wnętrza wprowadza się składniki aktywne. Liposomy bardzo łatwo łączą się z błoną komórkową – wbudowują się w nią – dzięki czemu składniki aktywne wprowadzane są bezpośrednio do komórki. Co ważne, sam w sobie liposom naprawia uszkodzony naskórek i poprawia funkcje skóry, łagodzi obrzęki, działa bakteriobójczo i bakteriostatycznie. Nanotechnologia natomiast charakteryzuje się zastosowaniem nanocząsteczek w kosmetykach, które są w stanie wnikać do naprawdę 98
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Nie od dziś wiadomo, że kondycja naszej skóry i jej wygląd, odzwierciedla stan zdrowia naszego organizmu, o który coraz rzadziej dbamy. Równie mocno degradujący dla naszej skóry jest tzw. stres oksydacyjny. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się atak wolnych rodników, odpowiadający za postępujące procesy starzenia się skóry. Innym negatywnym czynnikiem jest niedobór jednej z istotnych substancji odpowiedzialnych za prawidłowość zachodzących procesów w naszej skórze. W takim przypadku warto działać z dwóch stron - od środka i od zewnątrz. Odpowiedzią na to są nowo powstałe Nutri kosmeceutyki, stanowiące rewolucyjne połączenie nutrikosmetyków, czyli preparatów odżywiających skórę od środka oraz kosmeceutyków, znanych już od lat 70-tych (środków stosowanych zewnętrznie mających właściwości pielęgnacyjne i lecznicze). Absolutną premierą i najbardziej pożądanym trendem w branży kosmetycznej są Nutri kosmeceutyki, które zostały stworzone po to, by osiągać najlepsze rezultaty w terapii anti-aging. Reprezentantem tego rewolucyjnego podejścia do procesów starzenia się skóry jest linia Skin Regimen marki [ cosmfort zone ]. To kompletna super-dieta dla skóry o działaniu przedłużającym młodość. Stworzył ją Davide Bollati - twórca i założyciel marki [ comfort zone ], powołując zespół lekarzy i naukowców, w tym kardiologa, farmakologa i dietetyka. Po przeprowadzeniu wielu badań, cały zespół zgodnie stwierdził, że istnieją 4 główne przyczyny starzenia się skóry, które postanowił wyeliminować tworząc preparaty do pielęgnacji domowej z linii Skin Regimen, jak i niezwykle efektowny i szybki zabieg LONGEVITYTM, dzięki któremu istniejące zmarszczki zmniejszają się widocznie o 17%. Głównym jego celem jest odnowa, regeneracja skóry, zapewniająca młodszy, zdrowszy wygląd. Marka [ comfort zone ] wyodrębniła stan zapalny jako pierwszą i długotrwałą przyczynę starzenia się skóry. Dlatego też tak ważne jest, aby do codziennej pielęgnacji skóry podejść holistycznie. Dbajmy o naszą skórę, ale również miejmy na uwadze nasz ogólny stan zdrowia, bo on ma wielki wpływ na to jak wyglądamy. Najlepsze rezultaty możemy osiągnąć dzięki połączeniu pielęgnacji skóry Nutri kosmeceutykami i kompleksową suplementacją dostosowaną indywidualnie do naszych potrzeb. Dzięki temu
my kosmetolodzy uzyskujemy coraz to lepsze wyniki w leczeniu i pielęgnacji skóry.
WAMPIRZY LIFTING Ostatnio świat obiegły drastyczne zdjęcia jednej z celebrytek, testującej zabieg o równie szokujące nazwie Wampirzy lifting. Warto tu jednak zapewnić, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Zdecydowanie nie jest on tak przerażający, jak został pokazany, ponieważ ból i dyskomfort podczas zabiegu został zredukowany do minimum. Dodatkowo, proces regeneracji skraca się do kilku dni, w przeciwieństwie do innych zabiegów o podobnym działaniu, między innymi tych z wykorzystaniem laserów frakcyjnych. Zabieg ten jest absolutnie najnowszym połączeniem rewolucyjnej mezoterapii urządzeniem Dermapen® oraz preparatu Regenerid, otrzymywanego z własnej krwi. Obydwie te metody są powszechnie znane, natomiast rewolucyjne jest ich połączenie. Dermapen (R) jest nowoczesnym podejściem do mezoterapii i zastępuje inwazyjne urządzenia. Podczas zabiegu celowo doprowadza się do mikro urazów skóry, po to by wykorzystać naturalne zdolności organizmu oraz wrodzoną zdolność naprawy skóry poprzez tworzenie nowego kolagenu. Wykonuje się w celu poprawy kondycji skóry i pozbycia się niechcianych defektów tj. blizny, rozstępy, zmarszczki i rozszerzone pory. Innowacyjne jest aplikowanie, w trakcie zabiegu Dermapen®, na uszkodzoną skórę osocza bogatopłytkowego (pozyskiwanego z własnej krwi). Poprzez dodanie czynnika wzrostu do naszego osocza, sami przyczyniamy się do przyspieszenia regeneracji naszej skóry. Jedną z ważniejszych cech tej metody jest jej absolutna naturalność i biokompatybilność z naszym ciałem, bez ryzyka nietolerancji, alergii czy innych reakcji immunologicznych. Może być także stosowany na każdym obszarze ciała. Coraz częściej wykonuje się go na owłosionej skórze głowy, więc zabieg kierowany jest do osób mających problemy z wypadaniem włosów i ogólnym ich osłabieniem. Niemożliwe, staje się możliwe. Postęp w dziedzinie kosmetologii pozytywnie nas zaskakuje. Biotechnolodzy wykorzystują najnowsze odkrycia naukowców, wszystko po to, by stworzyć eliksir młodości jak najbardziej skuteczny, długofalowy i bezpieczny dla człowieka. Pamiętajmy jednak, aby przy wyborze terapii kierować się zdrowym rozsądkiem i oddać się w ręce specjalistów, którzy dobiorą odpowiedni rodzaj zabiegu, mając na uwadze indywidualne potrzeby. KATARZYNA MILCZYŃSKA Face and Body Institute
Wiosenne OBLICZE PIĘKNA
pielęgnacja
Wiosna to nowe. To słońce, światło, ciepło. Nowa jakość. To również zmiany, które wraz z jej nadejście znacznie łatwiej wprowadzić w życie. Wiosna pobudza do życia, dodaje chęci i zapału, które można wykorzystać tak, by zyskała na tym również nasza uroda. Oto krótki przewodnik po rytuałach i nawykach kosmetycznych, które wprowadzone w życie zaowocują piękną, pełną blasku i energii skórą. MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA
Zmyj to ze mnie! Pierwszy przystanek na drodze do skóry idealnej to demakijaż i oczyszczanie. Podkład i puder, którzy są twoimi sprzymierzeńcami i chronią skórę twarzy przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych stanowiąc barierę dla zanieczyszczeń i bakterii, stają się dla nich również idealną pożywką. Nie jest przypadkiem, że to właśnie Azjatki, których proces codziennego oczyszczania skóry jest czasochłonnym rytuałem, cieszą się nieskazitelną cerą. Demakijaż usuwa z twarzy zanieczyszczenia, odblokowuje pory, oczyszcza skórę z nadmiaru sebum i pozostałości produktów, podczas gdy kolejne kroki pomagają pozbyć się zrogowaciałego naskórka, przywracają jej równowagę, tonizują i przygotowują na przyjęcie kolejnych produktów. Bez względu na to, o której godzinie dotrzesz do domu, oczyszczenie skóry z makijażu i wszystkiego, co w ciągu dnia zgromadziło się na jej powierzchni, powinno stać się dla ciebie niczym mycie zębów – nie zapominaj o tym, a twoja cera odwdzięczy się zdrowym i promiennym wyglądem. Wybierz: Bioderma Sensibio – płyn micelarny, który nie ma sobie równych; MAC Wipes – bezkonkurencyjne chusteczki do demakijażu; Clinique, Take The Day Off –płyn dwufazowy oraz kompleksowy system oczyszczania i wstępnej pielęgnacji 3 Kroki; Sensai – podwójny system oczyszczania skóry dostosowany do jej rodzaju i potrzeb; Annayake - gąbeczka oczyszczająca.
Peeling
Nic tak błyskawicznie nie poprawi wyglądu skóry, jak dobry peeling. Regularne złuszczanie naskórka pomaga utrzymać cerę w dobrym stanie, usuwa zrogowaciałą warstwę, rozjaśnia skórę, poprawia koloryt, odblokowuje pory. Zadaniem peelingu jest również przygotowanie skóry na przyjęcie kolejnych produktów pielęgnacyjnych poprzez umożliwienie im jak najgłębszego wniknięcia w skórę. Peeling poprawia również wygląd cery – usuwa suche skórki, wygładza jej powierzchnię dzięki czemu kosmetyki kolorowe – podkład, puder, czy róż prezentują się na niej znacznie ładniej. Wybierz: Sensai, Silk Peeling Powder – produkt w pudrze, który ubity z wodą na gęstą pianę sprawia, że skóra staje się niewiarygodnie gładka i promienna, Glam Glow – dwa w jednym – zabieg złuszczająco-upiększający.
Odżywiaj, koryguj, naprawiaj Czasu niestety nie można cofnąć, ani nawet zatrzymać. Można natomiast zminimalizować jego wpływ na skórę dzięki odpowiedniej pielęgnacji. Zwłaszcza teraz – po długiej i nieprzyjemnej zimie – skóra wymaga dodatkowej dawki substancji odżywczych i regenerujących. Przede wszystkim w nocy, gdy skóra przyswaja najwięcej potrzebnych jej składników, sięgaj po globalne, wielozadaniowe produkty. Takie, które oprócz odżywienia wspomogą odnowę skóry, poprawią jej jędrność i napięcie, dodadzą blasku i sprawią, że twoja cera odzyska piękny, młody wygląd. Wybierz: niezawodny duet Estee Lauder, Revitalizing Supreme oraz Advanced Night Repair, Dior – linia Capture Totale, Shiseido Bio-Performance Advanced Super Revitalizing Cream
Pić!
Każda skóra, bez względu na rodzaj, wymaga nawilżania. Od tego, czy jest sucha, mieszana, czy tłusta zależna jest jedynie moc i konsystencja produktu. Sucha doceni bogatsze, kremowe konsystencje, dla mieszanej, czy tłustej korzystniejsze będą te żelowe – bardzo lekkie. Najistotniejsze jest oczywiście nawilżanie od wewnątrz, ponieważ kremy same w sobie nie napoją bardzo spragnionej skóry, ale mogą znacząco wpłynąć na poziom jej nawilżenia poprzez zatrzymanie w niej niezbędnej ilości płynów. Wbrew pozorom, to właśnie cera bardzo sucha i odwodniona broniąc się przed dalszym wysuszeniem wytwarza bardzo duże ilości sebum, które ma za zadanie ją ochronić. Wybierz: Phenome, Replenishing Moisturizing Oil – lekki, aksamitny, nawilżająco-kojący, a ponadto niemal w 100% naturalny; Juvena, Moisture Plus Gel Mask – lekka, żelowa, mocno nawilżająca; Clinique, Moisture Surge Overnight Mask – nawilża, chroni, pielęgnuje – przez całą noc, Filorga, Hyal Defence – serum, które ujędrnia, wygładza, rewelacyjnie przy tym nawilżając.
...bo jakość ma znaczenie lounge 99
GWIAZDORSKA
zwierzaki
OBSADA
DZIESIĄTKI MIN I PÓZ, KTÓRE KAŻDEGO DNIA, NIEUSTANNIE NAS ROZBAWIAJĄ. BEZ WĄTPIENIA POSIADANIE ZWIERZĄT DAJE MNÓSTWO POZYTYWNEJ ENERGII. CODZIENNIE. Zwierzęta, które stają się naszymi przyjaciółmi, zajmują też spore miejsce w naszym życiu. Każdy z nich ma jednak swoją odrębną historię, a każde zwierze – dokładnie tak, jak człowiek – ma swój bardzo indywidualny charakter. Dziś przedstawiamy Wam niezwykłą trójkę: Botox, Bajzel i Michael. Zwierzaki Jakuba Ziemirskiego, krakowskiego stylisty fryzur, laureata wielu prestiżowych nagród. Te dwa kociaki i pies są przede wszystkim przyjaciółmi dla siebie nawzajem. Jak opowiada Kuba – One opiekują się sobą, wszystkie zawsze śpią razem, przytulają się do siebie i iskają się nawzajem. Botox, buldog francuski pojawił się jako pierwszy. Ponieważ jako pies niezwykle towarzyski, stale poszukiwał kompanów do zabawy pojawił się pomysł poszukania mu dodatkowego towarzystwa, czyli kota. W tym samy czasie Kuba dowiedział się od znajomych, że w hodowli kotów rasy sfinks właściciel ma jednego, którego myśli uśpić, ponieważ nie spełnia kryteriów wystawowych: – Nawet się nie zastanawiałem. Pomyślałem, że mój biały Botoks i czarny Bajzel, będą wyglądali razem idealnie. Do tego wpasowali się w moje ulubione kolory – ze śmiechem opowiada Kuba. Przez pierwsze tygodnie nie było jednak łatwo, ponieważ Bajzel był bardzo źle traktowany u poprzedniego właściciela i trafił do Kuby wygłodzony, wychudzony i bardzo
100
lounge ...bo jakość ma znaczenie
przerażony. Kilka miesięcy później natrafił na ogłoszenie ukraińskiego hodowcy, który miał do sprzedania błękitnookie sfinksy. Uznał wtedy, że w dwójkę kotom będzie jeszcze przyjemniej. Michael w niedługim czasie przyleciał do Krakowa, oczywiście nie bez dodatkowych przygód, ale od razu oczarował wszystkich przenikliwym spojrzeniem. Wbrew pozorom pielęgnacja takich zwierzaków to nie taka prosta historia. Bajzel i Botox, mimo że nie mają sierści, wymagają szczególnej uwagi, ponieważ o taką skórę trzeba bardzo dbać: – Mam specjalne szampony, chusteczki, czy specjalny preparat dla dzieci, który zmiękcza im skórę. Te koty wymagają dużego zaangażowania. Botox też ma swoje kosmetyki, w tym szampon, który rozjaśnia mu sierść – mówi Kuba. Nie lada zadanie dbać o Gwiazdy niejednego magazynu. Wszystkie zwierzaki uczestniczyły już w modowych sesjach zdjęciowych i miały swoje publikacje w gazetach. Praca z Bajzlem i Michaelem jest o tyle łatwa, że nie są to koty, które chodzą swoimi własnymi ścieżkami, ale jako rasa nazywane są psami wśród kotów. Nie reagują na kici-kici, ale na swoje imiona i pogwizdy oraz oczywiście aportują. Do tego wszystkie swoimi pięknymi oczami potrafią poruszyć każde serce. JOANNA JAWOR
zwierzaki
ZADBAJ O ZWIERZAKA!
Zwierzęta wymagają szczególnej opieki. Nie one jednak podejmują decyzje w jaki sposób są pielęgnowane. Warto zadbać o naszych przyjaciół najlepiej jak się da, zwłaszcza, że rynek pełen jest świetnych specyfików. Jeszcze kilka lat temu świadomość o sposobach pielęgnacji zwierząt nie była tak duża jak dziś. Do kąpieli używano zwykłego szamponu, czy szarego mydła. Te niestety niejednokrotnie uczulały, do tego źle wpływały na skórę zwierząt (często znacznie bardziej wrażliwą niż ludzka) i pozostawiały je z dużym dyskomfortem, swędzeniem i innymi infekcjami – mimo, że właściciele chcieli dla nich dobrze. Najlepsze kosmetyki i sposoby pielęgnowania psów, czy kotów były bliżej znane główne wystawcom. Dziś jednak wiemy znacznie więcej. Firmy prześcigają się w coraz to zdrowszych i bardziej nowoczesnych technologiach produkcji kosmetyków. Na polskim rynku pojawia się coraz więcej marek francuskich, angielskich, niemieckich, amerykańskich – Vivog, Bio Groom, Crown Royale, Chris Christensen, 1 All System, Earthbath, Karlie, czy John Paul Pet. Właściciele zwierząt domowych wiedzą, że nie wystarczy w sklepie poprosić o szampon dla psa. Ważne jest, jakiej jest rasy, w jakim wieku, jakiego koloru ma sierść (i czy to sierść, czy włosy): białą, brązową, rudą, srebrną, czarną. Czy krótką, czy długą, czy może twardą i szorstką, czy wełniastą, a może kręconą. To jeszcze nie wszystko, bo równie ważnym jest też, czy zwierzak ma skórę suchą, czy ma nakładane farby koloryzacyjne (tym na przykład trudni się marka Manic Panic) i czy jest alergikiem. Jedną z moich ulubionych firm jest John Paul Pet, którego poznać można nie tyle w sklepach dla zwierząt, ile w najbardziej profesjonalnych salonach fryzjerskich dla ludzi, ponieważ jego marką-matką jest Paul Mitchell. Tę z kolei znamy nie tylko ze świata stylizacji fryzur, ale też z prestiżowych pokazów i konkursów dla fryzjerów. Ponieważ przez 30 lat zdążyli się wyspecjalizować w kosmetykach do pielęgnacji oraz stylizacji naszych włosów swoje doświadczenia przełożyli na niezwykłe kosmetyki dla dobra skóry naszych małych przyjaciół. John Paul Pet opracował pierwszy kompleksowy system pielęgnacji zwierząt domowych, który nie tylko poprawia wygląd zwierzęcia, ale ich ogólny stan zdrowia. Kosmetyki te, to kompleksowa pielęgnacja z wykorzystaniem takich produktów jak szampony, odżywki, pianki, czy chusteczki nawilżone. Wszystkie te produkty, pozwalają na zadbanie o czystość zwierzaka na każdej płaszczyźnie, a w szczególności sierści, łap, zębów, oczu i uszu.
JOANNA JAWOR
REKLAMA
Ale jeśli taka pielęgnacja to wciąż za mało, to zawsze jeszcze można sięgnąć po profesjonalne perfumy – które produkuje na przykład Groom Professional, Oster, Pet Head (również firma, która produkuje przede wszystkim kosmetyki dla ludzi Bed Head), czy Vivog. Pozostaje nam więc dbać i rozpieszczać nasze zwierzęta najlepiej, jak potrafimy.
ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanillaspa.pl
Dzień Kobiet | Maniewski - Pasaż 13 | 08.03.2013 Kraków fot: Agnieszka Szczepańska
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 102
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Zumba Ladies Night w SomePlace Else - Sheraton | 08.03.2013 Kraków fot: Kamil Biziorek
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl
na koniec
Fleksi NO TO TYM RAZEM BĘDZIE O GARDEROBIE I JEDZENIU. A CO! Przez długi czas byłem przekonany, że w modzie wszystko już było, że w niej możliwe są tylko powroty do czasu minionego, w tym sezonie lata sześćdziesiąte, a w innym dwutysięczne, co roku przegląd dekady w pigułce. Aż tu nagle po ulicach zaczęło chodzić mnóstwo kobiet noszących buty do szpica. Kolejną innowacją w dziedzinie kobiecej mody, jaką świetnie pamiętam, było wylansowanie tych dziwnych szerokich spodni, zwanych alladynkami. W obu przypadkach zmianę w modowej rzeczywistości dostrzegłem zdecydowanie za późno, kiedy już wspomniane trendy dawno zdążyły osiągnąć apogeum, a może nawet były już w odwrocie. Zdziwienia mojego szerszej publiczności więc nie ujawniałem, jakoś głupio było mi się przyznać, że za nowościami nie nadążam. Choć pewnie trochę przesadzałem, to chyba żaden wstyd dla faceta nie znać się na najnowszych stylach w modzie. Zarówno w przypadku szpiczastego obuwia, jak i workowatych spodni, zrobiono płci pięknej ogromną krzywdę, te buty i te spodnie absolutnie kobietom dobrze nie służyły, były, łagodnie mówiąc, mocno dyskusyjne, jeśli chodzi o względy estetyczne. Więcej szkód paniom wyrządziła chyba tylko moda z lat osiemdziesiątych – te aseksualne sukienki z poduszkami i te również aseksualne fryzury… I jestem zdziwiony, to znaczy byłem wtedy i pozostaję w zdziwieniu po dziś dzień, że przedstawicielki płci żeńskiej gremialnie na te ohydztwa przystały, że zaczęły nagle nosić rzeczy tak bardzo antykobiece. Dlatego, że były modne.
Było, minęło, myślałem jak tamten prawnik z serialu Ally McBeal. Całkiem niedawno jednak ktoś mi powiedział, że buty zakończone szpicem mają powrócić do łask. Mam szczerą nadzieję, że informatorce mojej coś się pomyliło. A jeżeli nie i rzeczywiście po raz kolejny guru światowej mody zechcą ponownie namawiać kobiety do noszenia tych szpiczastych szkaradzieństw, to chciałbym, aby panie na całym świecie - i te młode, i te stare, i te bogate, i te biedne - nie dały się po raz drugi zrobić w konia. Żeby zaprotestowały przeciwko niszczeniu przez modowych dyktatorów ich kobiecości. I, aby bojkotem kolektywnym na pojawienie się w sklepach ohydnego obuwia zareagowały. Wspomniane buty i spodnie to dla mnie koronny dowód, ze ślepe podążanie za nową modą odnosi skutek odwrotny do zamierzonego. W ogóle lemingowe podążanie za jakimikolwiek nowościami niczego dobrego nie daje, a wspominam o tym dlatego, że znam całkiem niemało ludzi, którzy tak właśnie postępują. Bez żadnej refleksji rzucają się jak paparazzi na celebrytów, na nowe telefony, nowe spodnie i nawet nowe płyty, kupują je bez opamiętania; skąd mają na to kasę - nie pytajcie, w każdym razie nabywają je z wypiekami na twarzy, bo są trendy. Pół biedy z telefonami, komórka to wszak narzędzie w codziennym życiu niezbędne jak nudystom plaża, więc na jakiś przynajmniej czas, do chwili kupna nowego, przyda się zapewne. Ale po co tyle ubrań, w których się nie chodzi? Albo płyt, których nigdy się nie przesłucha? I teraz być może niektórzy z Was zarzucą mi konserwatyzm, pomyślą, że
WYDANIE MAJOWE:
TASTY Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie,dysponujesz ciekawym materiałem lub chcesz zaprezentować swoją firmę - odezwij się do nas! Na materiały czekamy do 20 kwietnia.
104
lounge ...bo jakość ma znaczenie
hamulcowym jestem, że przeciwko rozwojowi i zmianom się opowiadam. Pragnę więc z tego miejsca zapewnić, żeby nie było nieporozumień, że absolutnie tak nie jest, ja jak najbardziej jestem za rozwojem. I za nowościami. Tyle że nie za wszystkimi. Słowem: uważam, że nie zawsze to, co nowe, równa się pożądane. To po pierwsze. A po drugie, chciałem powiedzieć, że choć jeśli chodzi o garderobiane trendy, nieraz rzeczywiście pozostaję w tyle, to w innych dziedzinach absolutnie nie! Ot, choćby kwestia zdrowego odżywiania. Wiem na przykład, że teraz najmodniejszą dietą jest fleksitarianizm. Wiem to co prawda od niedawna i dowiedziałem się o tym trochę przypadkiem – wyjątkowo miałem wolne w pracy i oglądałem telewizję śniadaniową, w której odnośnie do nowej diety edukowano – ale jednak się w temacie orientuję. Fleksitarianizm polega na tym, że w rozsądnych ilościach spożywa się mięso. I dodam, że jestem fleksitarianizmu gorącym zwolennikiem, chciałbym bardzo fleksitarianinem być pełną gębą, niestety jestem nim tylko półgębkiem (choć zawsze to lepiej niż w ogóle) - to znaczy mięso, owszem, jem, ale niekoniecznie w ilościach rozsądnych. Powiem nawet więcej: fleksitarianinem, całkowicie spontanicznie i nieświadomie, chciałem zostać już dawno temu, sporo wcześniej nim go wymyślono, od dobrych kilku lat staram się ograniczyć mięso, podobnie jak inne szkodliwe przyjemności. Ale nie wychodzi. No, kurczę pieczone, nie wychodzi. Cóż, może kiedyś się uda… WOJCIECH KLĘCZAR Skargi, wnioski, opinie: wojciech.kleczar@gmail.com