lounge | No. 48 | luty'13

Page 1

bezcenny

kultura

wydarzenia

bary i restauracje

moda

zdrowie i uroda

design

technolounge

www.loungemagazyn.pl

luty'13 ISSN 1899-1262




4 REDAKCJA 6 IMPREZY I OTWARCIA 12 Z ZAPISKÓW HOPSTERA

16 KALENDARIUM KULTURALNE 18 ZAPOWIEDZI PREMIER 20 PORADNIK POZYTYWNEGO MYŚLENIA 22 NAJGORĘTSZE KINOWE MOMENTY 24 PRAWO PŁATKA ŚNIEGU 28 JEDNYM ZDANIEM: AMERYKAŃSKI SEKS 30 SEKS, DRUGS & ROCK’N’ROLL 32 BONARKA FOR BUSINESS

38 NEWSY 40 RECENZJE KULINARNE 46 KĄCIK PIWOSZA

42 ZRÓB TO SAM! - PRZEPISY

44 PODRÓŻE: WENEZUELA

50 FASHION SPOT 52 MODOWE KALENDARIUM 54 SCULPT COUTURE: WYWIAD Z HALINĄ MROŻEK 56 STREET FASHION 58 FETISH & FASHION 60 GRA O TRON - SESJA ZDJĘCIOWA 66 TAJEMNICE SEKSAPILU 68 TRENDY 70 SINGAPUR: NOWA STOLICA MODY

76 NEWSY KOSMETYCZNE 78 KISS MY LIPS 80 PIĘKNE CIAŁO 82 MAKEUP TRENDY 84 ZDROWIE JEST POCIĄGAJĄCE

88 POZA TYM: CZY OKULARY SĄ SEKSOWNE?

fot. Dorota Czoch | pełen opis na str. 61 2

lounge ...bo jakość ma znaczenie



REDAKCJA: redaktor naczelny / reklama

grafika

Asia Herdzina joanna.roman@loungemagazyn.pl reklama Warszawa

Iwona Dziobek iwona.dziobek@loungemagazyn.pl

redaktor działu Bary i Restauracje

Anna Skwarek anna.skwarek@loungemagazyn.pl

Monika Gąsiorek - Mosiołek

Joanna Jawor

WSPÓŁPRACA: Magdalena Darmobit, Eva Fydrych, Jakub Gil, Wojtek Klęczar, Magda Merta-Mączyńska, Anastazja Mołodecka, Magdalena Nosal, Małgorzata Pawłowska, Ania Strugalska, Adrian Suszczyński, Katarzyna Tarabuła, Maja Witt, Aneta Zając, Michał Zębik

Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (012) 633 77 33

OKŁADKA I ZDJĘCIE PO LEWEJ fot: Dorota Czoch make up: Sylwia Sandera stylizacja: Dorota Czoch fryzury: Karolina Rodak | Atelier fryzur Nowy Sącz modelka: Natalii Choruz model: Dustin Nowak Sesja i pełny opis: str. 61

fot. Koty 2 photostorytellers pełny opis - str. 70 4

lounge ...bo jakość ma znaczenie



zdjęcia: Jakub Gil / lounge

imprezy i otwarcia

Najnowsza kolekcja Versace w klubie Burlesque pychu, bogactwa i luksusu, czego dowodem był i ten pokaz. Tego wieczoru o oprawę muzyczną zadbał zespół Free Note ze znanym Mateuszem Mijałem

na czele. Zaproszeni goście nie mogli narzekać na brak atrakcji, a w szczególności atrakcyjnych nagród czekających na zwycięzców loterii wizytówkowej.

zdjęcia: Maja Witt / lounge

12 grudnia w krakowskim klubie Burlesque zaprezentowana została najnowsza męska kolekcja modowego giganta - marki Versace. Kolekcje Versacego od lat są symbolem prze-

1. urodziny TFH Tymczasowy Butik w Warszawie Dzięki uprzejmości Domu Szampana - House of Champagne, podczas uroczystości goście degustowali pięć wykwintnych rodzajów szampana. Jak przystało na urodzinach nie zabrakło

wielkiego tortu i wymyślnych toastów. Życzymy właścicielom i oczywiście butikowi kolejnych 99 lat życia.

nych i charyzmatycznych kobiet. W kolekcji dominuje szaro-kamienno-ziemnisto-czarna kolorystyka - jak na underground przystało. Nowością jest element doszytej w bluzach taśmy, która umożliwia noszenie ich na ramieniu jak np. torbę.

Tego wieczoru, w kameralnym gronie przyjaciół i znajomych, mogliśmy w spokoju i bez pospiechu typowego dla wielkich galerii handlowych, oglądać i kupować te wyjątkowe ubrania.

zdjęcia: Maja Witt / lounge

We wtorek, 22 stycznia, TFH Tymczasowy Butik świętował swoje pierwsze urodziny. Na imprezę przybyli młodzi projektanci, stali klienci oraz przyjaciele butiku.

Kiss The Frog na Mokotowskiej 24 stycznia w butiku Odzieżowe Pole swoją odsłonę miała najnowsza kolekcja Underground, marki Kiss The Frog. To kolejna warszawska ulica po Nowym Świecie i Polnej, gdzie można kupić ubrania tej firmy. Jak mówią właścicielki KTF - Underground to kolekcja skierowana do niepokornych, odważ-

6

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Dlatego od tej pory redakcja Lounge z przyjemnością całuje wszystkie żaby.


CHOPIN RESTAURANT Rynek Główny 39 kamienica pod krzyżykiem tel. 12 433 70 10

Klasyka polskiej kuchni

Żurek 15 pln /4,5 €

Golonka 25 pln /7,5 €

Pierogi 18 pln / 5,5 €

Nowe miejsce na Rynku Głównym • Doskonała polska kuchnia • Swobodna atmosfera • Przystępne ceny Zapraszmy od 12.00 do 24.00

Od 13.00 do 16.00 zapraszamy na lunch

20 pln!

wesela, komunie, bankiety, spotkania firmowe, imprezy okolicznościowe, catering

restauracja@chopinkrakow.pl

www.chopinkrakow.pl


zdjęcia: Jakub Gil / lounge

imprezy i otwarcia

Grube Ryby w Zen ryby, zaproszeni goście mieli okazje nauczyć się japonskiej kaligrafii, spróbować wyśmienitego sake i delektować się pysznym winem śliwkowym. W krojeniu ryby i przygotowaniu sushi brał udział znany z programu Masterchef

- Mikołaj Rey. A gotowe sushi można było jeść prosto z ciała nagiej modelki.

Tym razem, podczas panelu dyskusyjnego poruszony został temat mody męskiej w Polsce. Podczas wydarzenia wszystkie zainteresowane osoby mogły wybrać się na zakupy bezpośrednio do projektantów, zasięgnąć ich rady, a także

usłyszeć, co mają do powiedzenia w kwestii polskiej branży modowej.

Pierwsza Polska odsłona tego projektu miała miejsce 24 stycznia w Zebra Tower – AIP Business Link w Warszawie. O szczegółach związanych z ideą godnego zaufania, oszczędnego i przyjaznego środowisku sposobu podróżowania opowiadał Nicolas

Brusson – współzałożyciel i dyrektor operacyjny BlaBlaCar w Europie. Na spotkaniu zaprezentował się także polski zespół, który przedstawił perspektywy rozwoju wspólnych przejazdów w naszym kraju. Nam pozostaje tylko życzyć użytkownikom portalu szerokiej drogi.

Z tego co wiemy na kolację nie przyszedł nikt z organizacji Greenpeace.

zdjęcia: Jakub Gil / lounge

Takie ryby tylko w Krakowie. Ponad 200 kg. błękitnopłetwy tuńczyk o wartości prawie 30 000 tyś zł. był główną atrakcją wigilijnego spotkania, przygotowanego przez krakowską restaurację Zen. Oczywiście, oprócz zobaczenia olbrzymiej

MOVE SHOWROOM vol. 3 w Krakowie

Oczywiscie wieczór nie skończył się tylko na rozmowach o modzie. Kto był ten wie i cicho sza!

zdjęcia: mat. org.

26 stycznia w krakowskim klubie Prozak 2.0 odbyła się kolejna edycja Move Showroom. Gośćmi specjalnymi panelu dyskusyjnego byli: Mikołaj Komar - K MAG, Robert Serek - VICE, Kaja Sródka - The Frock, duet Misbehave oraz Claudius - stylista fryzur.

Blablacar już w Polsce BlaBlaCar to największa europejska platforma społecznościowa, której ideą jest wspólne i bezpieczne podróżowanie samochodami. Do tej pory obecna była we Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoszech, Portugalii i krajach Beneluksu, a teraz dociera do Polski.

8

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Restauracja & Oranżeria AUGUSTA, dbając o rozkosze podniebienia, zaprasza z okazji Walentynek wszystkich zakochanych. Nasz szef kuchni przygotował pobudzające zmysły trzydaniowe menu pełne afrodyzjaków.

Szczegółowe informacje oraz rezerwacje pod numerem 728 529 413 lub mailowo: rezerwacje@restauracjaaugusta.pl

Bulwar Kurlandzki www.restauracjaaugusta.pl


zdjęcia: Maja Witt / lounge

imprezy i otwarcia

Maciej Wieczerzak w warszawskim SH Studio 11 stycznia w pracowni wnętrzarsko-kreatywnej SH Studio w Warszawie odbył się wernisaż Horror vacui, Macieja Wieczerzaka, młodego artysty związanego z Domem Aukcyjnym Abbey House.

Horror vacui (z łac. „lęk przed pustką”) to cykl obrazów, inspirowanych grafikami wybitnego hiszpańskiego artysty Francisco Goi, ale utrzymanych w typowej dla Wieczerzaka estety-

ce kreskówki skrzyżowanej z graffiti. Mocne kolorystycznie prace malarskie stanowią humorystyczny komentarz do funkcjonowania współczesnych mediów, kreowania gwiazd oraz marzeń i emocji wpatrzonych w nie ludzi.

zdjęcia: Marcin Lewicki / lounge

W imprezie wzięło udział wielu gości, stanowiąc barwne połączenie świata sztuki, biznesu oraz

miłośników pięknych wnętrz, którym dedykowana jest działalność pracowni goszczącej artystę.

Otwarcie budynku C w kompleksie Bonarka for Business Uroczyste otwarcie budynku odbyło sie 17 stycznia w Krakowie i było okazją do spotkania przedstawicieli inwestorów: TriGranit Development Polska oraz IPR z przedstawicielami środowisk krakowskiego biznesu.

Konferencja zakończyła się lunchem, podczas którego, w luźnej atmosferze, licznie przybyli dziennikarze i biznesmeni mogli wymienić swoje opinie na temat nowego kompleksu.

będzie promował popularność swojej oferty wśród klientów zmieniajacych operatora. Podczas konferencji ogłoszono również, że Play planuje nawiązać w przyszłości współpracę z kolejnymi gwiazdami, które będą partnerować Wojewódzkiemu.

A tak Kuba Wojewódzki na swoim fanpagu skomentował obecność Maćka Stuhra w tej kampanii: - Zaczynamy nowy sezon w Play. Wreszcie Stuhr zagra w czymś, co obejrzy cała Polska.

zdjęcia: Maja Witt / lounge

Nagrodzony w konkursie na najlepszą przestrzeń publiczną artURBANICA 2012, komfortowy, funkcjonalny, w dogodnej lokalizacji - kompleks biurowy Bonarka for Business otworzył kolejny budynek.

Konferencja z gwiazdami sieci PLAY W warszawskim studio PinUp, 18 stycznia, odbyła się konferencja prasowa z udziałem nowych gwiazd kampani reklamowej sieci Play. W nowych spotach, oprócz Kuby Wojewódzkiego, pojawią się Magdalena Różczka, Agnieszka Dygant i Maciej Stuhr. W ten sposób operator

10

lounge ...bo jakość ma znaczenie



mniej lub bardziej poważnie

Z zapisków

hopstera Tęskniliście? To dobrze, bo ja nie. Co prawda wysyłałyście mi swoje zdjęcia, niektóre wierne fanki (Adelajda ciągle czekam!) - nagie, próbując wzbudzić moje zainteresowanie, zachęcić do powrotu. Widząc dumnie wyprężony biust 24-latki w rozmiarze 75C, aż mi nogi w posadach zadrżały, światopogląd się załamał i stwierdziłem, że może jednak, na chwilę, tak na kilka słów wrócę, a wtedy pojawi się więcej cycków. Na dobre do powrotu skłoniły mnie jednak inne przypadłości. Otóż poczułem się staro. I to bardzo. Sam już nie wiem czy mam 47 lat, czy 48, a może lada chwila stuknie 49. Pogubiłem się. Kiedy zaczynałem pisać do Longera, wszystko było takie proste. Miałem wyrobioną pozycję, znałem swoją wartość. Miałem sto lat i koniec. Dzisiaj, po kilku latach udzielania się, mam tych lat dwa razy mniej. Jak tak dalej pójdzie, to będę miał 18 i nikt mnie nie będzie chciał. Bo wy (tak, wy, faceci) wiecie najlepiej, że kobiety chcą starszych, dojrzalszych z kasą, a nie was, zakichanych misiaków pluszowych, z mlekiem pod nosem, sączących piwo przez słomkę, niczym baba zajadająca się pączkami. To takie mało męskie! Bo i o tym powinno się dyskutować. Wszak tematyką numeru jest „sexy”. A picie piwa nie jest sexy. Szkoda, że sobie soku tam nie dolewacie. Kogo wy chcecie poderwać? Gorącą dwunastkę? Panowie! Rodzie mój kochany, niczym wieszcz narodowościowowy, obwieszczę wam jedną, jedyną prawdę. Prawdę Kielmucha – kobity kochają mężczyzn. Nie męSZCZY(z)NY, tylko prawdziwych facetów, którzy plują, przeklinają, mają zarost i chleją jedyny prawdziwy, właściwy napój. Whisky! Nie jakieś tam piwko dla dzieciuchów. Wódka albo whisky. Bez lodu, bez coli, bez żadnej wody sodowej, która potem może uderzyć do głowy. Nakłoniły mnie do powrotu podsłuchane rozmowy. Siedziałem sobie na rynku incognito, w zimowych butach, szarym mym płaszczu, udając zwykłego przechodnia. Ogolony tym razem, w okularach, niczym tajny agent podsłuchiwałem co mają do

powiedzenia młodzi. A dyskusja dotyczyła mody. Tego co modne, tego co fajne, tego co dżezzi (?), tego co si (?), trendy i w ogóle kielmuchowe. Stwierdziłem, że kto, jak kto, ale ja to akurat jestem specjalistą od mody. Dziewczęta, bo inaczej tych szczyli się nazwać nie da, stwierdziły, że ich najlepszy kumpel i kumpela są hopsterami. Hopster, dla wyjaśnienia, to taki ktoś, kto nosi sprane ciuchy i lubi to, czego nikt inny nie lubi i nie lubi tego, co wszyscy inni lubią. Słuchałem dalej. Dyskusja zeszła na temat, kto właściwie zaczął tę całą modę na hopsterstwo. Szczyle myślały, że Brytnej Spirs (nie wiem kto to, ale stwierdziły, że karierę rozpoczęła milion lat temu) albo przynajmniej Nirvana. Ja jednak krzyknąłem eureka!, wstałem i powiedziałem uroczyście wszem i wobec, że się mylą. Hopsterstwo zapoczątkowałem ja. Pierwszym hopsterem także byłem ja. Bo tylko ja nie lubiłem tego co wszyscy lubią i lubiłem to, czego nikt inny nie lubił. Kiedy ludzie pluli na denaturat i mówili, że obrzydlistwo, ja zapijałem się w najlepsze. Kiedy wszyscy zachwalali jakieś wino albo piwo, ja plułem na nie, mówiąc, że tylko słabeusze są w stanie to wziąć do ust. Tak, moi drodzy. Jestem prawdziwym hopsterem. Czasem mogę też być hip-hopsterem, jeśli wymaga tego sytuacja. Skoro już doszedłem do tego wniosku, to pobiegłem do redakcji, powiedzieć, że mam pomysł na artykuł. Wlazłem. W redakcji były jakieś nowe twarze, bardzo młode. Nie wiem co się dzieje, ale wiedzcie, że w Longerze pracują małolaci i dzieciuchy. Nikt nie ma powyżej 40 lat. Nie wiem o co tu chodzi. W każdym razie był naczelny. Uśmiechał się. On się zawsze uśmiecha. Jak siedzi na kiblu, to pewnie sra ze śmiechu. Taki dowcip. Nieważne. W każdym razie uśmiechał się i mówi: - Witaj Kielmuch! Kopę lat! Już przepiłeś całą wypłatę? I odprawę? I wszystko co ukradłeś? Spojrzałem na niego wzrokiem, jakim matka patrzy na niedorozwinięte 5-letnie dziecko, które nie wie, że czarne jest białe, a białe jest czarne. - Nie - odpowiadam. - Jeszcze mam na kilka butelek. Ja w innej sprawie. Będę hopsterem. Właściwie to już jestem hopsterem. Chcę o tym napisać.

Naczelny zdziwił się, że jestem hopczymśtam i spytał, czy nie chodzi mi o hipstera. Powiedziałem mu, że jak na naczelnego prowadzącego najlepszy magazyn lajfstajlowy, to powinien wiedzieć. Spytałem się wiec, gdzie są nasi ludzie i czemu zastąpieni zostali przez dzieci. Co prawda te nowe dziewczyny były ładne, bo to jedyne kryterium przyjmowania ludzi do pracy, ale takie z deka młode. Powiedział, że nasi stali pracownicy niańczą dzieci. Nie, nie chodzi o to, że z pisania nie da się wyżyć, bo podobno się da. Chodzi o to, że oni mają własne. No to spytałem się, że jak to możliwe. Rok mnie nie było i już dzieciaki narobili. Jakaś moda, czy co? Dowiedziałem się, że jak się kogoś kocha, to robi się dzieci. Powiedziałem, że kocham siebie, ale z sobą dzieci mieć nie będę! Świat stanął na głowie. Artystyczny, techniczny i pijacki (jest taka funkcja, uwierzcie mi) niańczą dzieci, noszą sukienki i bawią się w tatusia roku. Co za masakra. Nasza bimbrownia w piwnicy została zamieniona na żłobek, gdzie dzieciaki się bawią i oglądają Króla Lwa na telewizorze, gdzie my, dorośli, oglądaliśmy pięciosekundowe walki Gołoty, a potem dwuminutowe walki Adamka z Kliczko. No to spytałem się, gdzie jest Ruda, ona zawsze lubiła wypić. Powiedzieli mi, że przeniosła się do pracy bliżej swojego miejsca zamieszkania. A jak dobrze wiecie, to ona mieszkała w krajach trzeciego świata. Na Ruczaju. Tam, gdzie co prawda dojeżdża tramwaj, ale tylko do godziny osiemnastej, bo potem dzikie psy, wilki i niedźwiedzie wychodzą na ulice. Załamałem się. Ale nie ma tego złego, zaprowadzę tam porządki. Nie będzie dzieci, nie będzie Króla Lwa, a telewizor zarekwiruję. Bimbrownię znowu otworzymy i wywalimy butelki z mlekiem za okno. Kielmuch wrócił i musi zrobić porządek, bo inaczej ostatni bastion czytelnictwa w Polsce runie na dobre, a nasze miejsce zajmą gazetki dla młodzieży. A to nie jest sexy. Nie martwcie się mam plan. Ja i Adelajda007@buziaczek (zmieniła pseudonim, bo obejrzała nowy film z Bondem i powiedziała, że jest sexy). Tymczasem ja szykuję się do nowego materiału. Mam już pomysł. Ale najpierw pójdę się napić. Yoł! Wasz hopster, JAROSŁAW KIELMUCH


Galeria Autorska Andrzeja Mleczki ul. Św. Jana 14, 31-018 Kraków

Galeria Autorska Andrzeja Mleczki Ul. Marszałkowska 140, 00- 061 Warszawa

galeria@mleczko.pl

http://sklep.mleczko.pl

facebook.com/galeria.mleczko

www.mleczko.pl


twarze przy barze

Andrzejki w PapaYo | 01.12. 2012 | Kraków

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 14

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Jakub Gil


cooltura © MAGGIE PIU


wydarzenia

Kalendarium kulturalne luty 2013

Kraków:

oprac. MATEUSZ DYKIER

dwie formacje, The Globetrotters oraz Poluzjanci. W 2009 r. nagrał znakomicie przyjęty przez krytyków oraz publiczność album Tribute to Andrzej Zaucha. Obecny. W 2011 Kuba został nagrodzony statuetką Fryderyka w kategorii Wokalista Roku.

z nowym materiałem. Jezus Maria Peszek to płyta niepokorna i takie też są koncerty - żywiołowe i bezkompromisowe. Bo Marię Peszek można kochać albo nienawidzieć, ale nie można pozostać obojętnym. To po prostu trzeba zobaczyć.

SILBERMAN QUINTET

IZABELA CHAMCZYK, WOJNA DWUNASTOMIESIĘCZNA 2. WALKA O ZAUFANIE

7 lutego (wernisaż), godz. 19:00 8–28 lutego (wystawa) Galeria Szara Kamienica Dwanaście wystaw w dwanaście miesięcy w dwunastu galeriach w różnych miastach.Niemożliwe? Nie dla Izabeli Chamczyk. Artystka rozpoczyna kolejne działanie na granicy sztuki i rewolucji, banału i ekstremum, kiczu i przemocy. Po co wypowiadać wojnę? I komu? Po co używać wielkich słów, a te słowa zapisywać wielkimi literami? Jaki sens ma walka i o co warto ją wytoczyć? Izabela Chamczyk swoimi działaniami zadaje wiele pytań i nie obiecuje na nie odpowiedzieć.

14 lutego, godz. 21:00 | Piec’art Muzykę Silberman Quintet można określić jako schizofreniczne skupienie dwóch najistotniejszych dla mnie elementów: serca i bezlitosnej matematyki. Trudno ją przyporządkować do jakiegoś określonego nurtu muzycznego, jej konstrukcja w większej mierze pochodzi z muzyki klasycznej niż jazzowej, ma ona jednak jeden wspólny punkt z muzyką jazzową - jest nim improwizacja. Jej charakter najlepiej odzwierciedlają słowa Dominica Duval muzyka jak kolaż piękna, smutna, czasem gwałtowna i brutalna, pełna przeróżnych kolorów, zmienna jak zmienne jest życie.

10 lutego, godz. 19:00 | Forty Kleparz Kuba Badach to jeden z najzdolniejszych współczesnych muzyków i wokalistów w kraju. Na przestrzeni lat współpracował z czołowymi postaciami polskiej sceny muzycznej, m.in. z Ewą Bem, Kayah, Robertem Jansonem. Na stałe współtworzy 16

lounge ...bo jakość ma znaczenie

24 lutego, godz. 20:00 | Klub Alchemia Wszyscy Ci, którzy jednak nie wybiorą się na Marię Peszek, mogą odwiedzić klub Alchemia. Olbrzym i Kurdupel to duet muzyków + VJ, tworzący na żywo improwizowane wizualizacje, wyświetlane na muzyków.

LUXTORPEDA

15 lutego, godz. 19:00 | Teatr Łaźnia Nowa Łaźnia Nowa po raz kolejny zachęca ciekawym i oryginalnym repertuarem. Tym razem padło na koncert LuxTorpedy oraz suportu w postaci Qu-Hae i Lao Che.

ŚWIETLIKI

KUBA BADACH AND THE GLOBETROTTERS

OLBRZYM I KURDUPEL

20 lutego, godz. 20:00 | Hard Rock Cafe Polska grupa muzyczna zaliczana do nurtu muzyki alternatywnej. Wokalistą zespołu jest, posługujący się charakterystyczną manierą melorecytacji, znakomity poeta i pisarz - Marcin Świetlicki. Prawie wszystkie teksty są jego autorstwa.

MARIA PESZEK

24 lutego, godz. 20:00 | Klub Studio Charyzmatyczna Maria Peszek wraz ze swoim mistrzowskim zespołem kontynuuje trasę koncertową

JANUSZ RADEK

27 lutego, godz. 20 | Barka food & live music Recital akustyczny Z ust do ust, Janusza Radka, wokalisty i aktora teatralnych inscenizacji muzycznych. Zaczynał od klimatów poetyckich, komponował piosenki do tekstów Bolesława Leśmiana, Leopolda Staffa, E.E Cummingsa. W latach 199495 współtworzył krakowski kabaret Zielone Szkiełko. Śpiewał też w zespołach o ostrzejszym brzmieniu - punkrockowym Gównoprawda i rockowych: Moonwalker, Obcy, Jutro, Zanderhaus. Najważniejsza forma jego działalności artystycznej to recitale wokalne. W niektórych prezentuje własne interpretacje najpiękniejszych piosenek z dorobku innych twórców. Powstają też programy autorskie, do których pisze melodie i teksty.

Warszawa: SAVAGE REPUBLIC

8 lutego, godz. 22:00 | Café Kulturalna Grupa założona w 1981 roku w Los Angeles zasłynęła dynamicznymi, sugestywnymi i pełnymi mocy koncertami, które nierzadko odbywały się w tak nietypowych miejscach jak np. dno wyschniętego jeziora, parkingi czy tunele. Intensywne, plemienne rytmy wykuwane m.in. za pomocą różnego rodzaju „instrumentów” rodem ze złomowiska (płonące beczki, sprężyny, kawałki blachy), przenikają przez pajęczynę przesterowanych charakterystycznie gitar i morderczego basu.

CLANNAD

10 lutego, godz. 16:00 | Klub Stodoła W ciągu czterech dekad swojej kariery, zespół Clannad tworzył muzykę splatającą tradycję z nowoczesnością, przeszłość z przyszłością. Dzięki hipnotyzującym wokalom i muzyce, która na długo pozostaje w sercu i w myślach, zespół sprzedał ponad 15 milionów płyt na całym świecie, zdobywając wiele prestiżowych nagród. Rodzina, która założyła ten uznany na całym świecie zespół, czerpała inspiracje z miejsca swego pochodzenia, odległego, północno-zachodniego wybrzeża Irlandii. Ich muzyka była wykorzystana w niezwykle popularnej serii telewizyjnej Robin z Sherwood oraz jako ścieżka dźwiękowa do wielu filmów, między innymi Ostatni Mohikanin, czy Czas Patriotów

MAGIA BEATLES

14 lutego, godz. 20:30 | Sala Kongresowa And I Love Her to tytuł jednego z wielkich hitów legendarnej czwórki z Liverpoolu. To także tytuł wyjątkowego koncertu słynnej na cały świat brytyjskiej formacji The


Restauracja JapoŃska

JOHN PORTER

18 lutego, godz. 20:00 | Teatr Studio Po wieloletniej współpracy z Anitą Lipnicką, muzyk wydał długo oczekiwaną solową płytę Back In Town. Album nagrany w całości w Londynie ukazał się w marcu 2011 roku. Materiał z albumu Back In Town to historia doświadczonego faceta. Tę męską opowieść o życiu, o miłości usłyszymy na koncercie 18 lutego.

WARSAW WINTER MUSIC FESTIVAL

22-23 lutego | Soho Factory Po raz pierwszy w Polsce, odbędzie się Warsaw Winter Music Festival – jedyny w swoim rodzaju, zimowy, plenerowy festiwal muzyki elektronicznej. Oprócz świetnej muzyki, w ramach festiwalu organizatorzy przygotują lodowe rzeźby, zapierające dech w piersiach pokazy multimedialne, konkursy oraz wiele innych gorących atrakcji. Na scenie zobaczymy ponad trzydziestu artystów, w tym między innymi: Sofa, The &, Projekt NOD, XXANAXX, Lanbery, Skinny Patrini, Olivia Livki, By Proxy, Dance Dance (Games People Play), Last Blush, dj Adam Bekett, Flirtini, dj Hungry Hungry Models, dj I Say Mikey, Kovvalsky, Boy Division, Boogie, Panda, Jealo, Kocurr i inni.

MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ

26-28 lutego, godz.19:00 | Teatr Współczesny Moralność pani Dulskiej obrosła w stereotypy i ogólniki, rodem z lekturowych opracowań. Jest interpretowana z klucza, schematycznie i powierzchownie - oto kołtun nad kołtuny, królowa polskiego mieszczaństwa,

z całorocznym ogródkiem

hipokryzji i umysłowej ciasnoty, z panem Bogiem na sztandarze i wyświechtanymi hasłami na ustach. A jednak sama Zapolska, opowiadając tę prostą domową historię, zdaje się nie być tak jednoznaczna w sądach. Podtytuł „tragifarsa kołtuńska” jest przewrotny. Każe zastanowić się przez chwilę, ile Dulskiej jest w każdym z nas. Czy najbardziej nie tępimy u innych tego, czego nie chcemy widzieć w sobie.

zapraszamy

SWEET - NYC WORLD TOUR 2013

28 lutego, godz. 20:00 | Klub Progresja Reaktywowana legenda glamrocka brytyjski zespół Sweet przyjedzie do Polski na dwa koncerty. Grupa rozpoczyna na początku 2013 roku światową trasę koncertową pod szyldem NYC World Tour, w ramach której wystąpi dwa razy w naszym kraju. Koncerty odbędą się 28 lutego w warszawskim klubie Progresja, a dzień później w Katowicach (Mega Club).

POKAZY FILMÓW DOKUMENTALNYCH

każda środa, godz 19.00 | kino Elektor Sztuka Dokumentu w kinie Elektor: Sekrety miłości, Pałac, Wirtualna Wojna i Przeżyć Afganistan Sztuka Dokumentu to regularne, cotygodniowe projekcje w samym centrum stolicy. W każdą środę publiczność będzie miała okazję obejrzeć dokumenty przybliżające odległy świat, zaledwie pobieżnie uchwycony w milionach telewizyjnych kadrów. Wiele z filmów doczeka się tutaj swojej kinowej premiery. Oprócz filmów długometrażowych, będzie można obejrzeć także krótkie filmy, na co dzień niewyświetlane w kinach. Dodatkiem do repertuaru mają być również krótkie animacje. Bezpośrednio po pokazach odbywają się spotkania z gośćmi: reżyserami, producentami, osobistościami ze świata filmu oraz ekspertami. Aktualny repertuar można znaleźć na stronie: www.sztukadokumentu.pl

KOJI SuShI

Restauracja japońska

Kraków, ul. Poselska 18/1 tel.: 12 422 52 66 REKLAMA

Bootleg Beatles, który odbędzie się w warszawskiej Sali Kongresowej w Walentynki 14 lutego 2013 roku.

Zakopane, ul. Droga na Bystre 4A tel.: 18 200 00 67

www.kojisushi.pl


zapowiedzi

NAJGORĘTSZE PREMIERY 2013 ROKU Co roku, najważniejszy, przynajmniej dla kin, jest okres wakacyjny. To wtedy tak zwane blockbustery zarabiają najwięcej, wsparte potężnymi kampaniami marketingowymi. Nie zmienia to jednak faktu, że właściwie co miesiąc trafia się przynajmniej jeden hit, który warto byłoby obejrzeć. Podobnie jest z książkami, muzyką i grami (największe hity lubią jednak ukazywać się albo w okolicach marca albo czekać do października-listopada). Co czeka nas w 2013 roku, co rozpali naszą wyobraźnię, poruszy serca, sprawi, że będziemy chcieli czytać, oglądać, słuchać i grać? Oto subiektywne zestawienie najciekawszych premier 2013 roku.

Kino W Hollywood postawili na sprawdzoną metodę. Oprócz elektryzujących wieści na końcu i początku roku, że Disney przejął markę Gwiezdnych Wojen, a J.J. Abrams (tak, ten sam, co stworzył Zagubionych i zrestartował Star Trek) wyreżyseruje VII epizod Sagi, to właściwie brak czegoś prawdziwie mocnego. Disney wraz z Marvelem stawia na tak zwaną II Fazę Avengers i rozpoczyna ofensywę kolejnych komiksowych hitów, zaś świat i tak czeka na kolejną część Hobbita. Sprawdzoną metodą, wspomnianą na początku, jest oczywiście tworzenie kolejnych sequeli. I tak w kinach zaatakują nas: Iron Man 3 (rozpoczynający II Fazę Avengers), potem zaś Thor 2. W kolejce czekają Kapitan Ameryka 2 i Strażnicy Galaktyki, ale to pewnie dopiero w 2014 roku. Marvel ma w zanadrzu jeszcze Wolverine’a (kolejną część, będącą po części restartem, po części sequelem).

Iron Man 3 W tyle nie pozostaje DC, czyli największy konkurent – oni jednak skromnie, bo w 2013 roku tylko Człowiek ze Stali, będzie konkurował z Marvelem. Jest to jednak silna konkurencja, bo restart Supermana z Christopherem Nolanem jako producentem i Goyerem jako scenarzystą ma być tym, czym był Batman Początek dla Batmana. Z sequeli warto jeszcze spojrzeć na Szklaną Pułapkę V, gdzie niemłody już Bruce Willis wraz z synem próbuje uratować świat – tym razem w Moskwie. Dla fanów seksownych panienek i szybkich fur czekają Szybcy i Wściekli VI. IV i V część zrobiły furorę w kinach, więc i VI zapowiada się smakowicie. Dla nastolatków polecamy Intruza, czyli adaptację książki Stephanie Mayer, autorki Zmierzchu. W kinach pojawią się także Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia. Jedynka była zadziwiająco dobrym filmem, więc i dwójka nie powinna odstawać poziomem. Nie można nie wspomnieć o Sin City 2, planowanym od lat 18

lounge ...bo jakość ma znaczenie

sequelu doskonałego filmu, który zapoczątkował modę na kręcenie pokręconych komiksowych ekranizacji z użyciem filtrowania obrazu i green screen’u, w końcu doczeka się realizacji. Ostatnim oczekiwaną kontynuacją jest oczywiście Hobbit – w grudniu druga część zawita do kin. Z oryginalnych, autorskich projektów warto zwrócić uwagę na Poradnik pozytywnego myślenia oraz Wroga numer jeden – dwaj faworyci Oscarowi, atakują kino już w lutym.

Hitchcock Pojawi się także doskonały Hitchcock, z Anthonym Hopkinsem i prawdziwy pewniak z 12 nominacjami do Oscarów, czyli Lincoln, Spielberga. Pod koniec lutego zawita także Lot Zemeckisa, czyli jego pierwszy od dawna film aktorski. Od sprawdzonych autorów polecamy niewątpliwie drugą część Star Treka i Jeźdźca Znikąd, czyli nowy projekt Gore’a Verbinskiego (autora trylogii Piraci z Karaibów). Ten projekt będzie szczególnie ważny dla pań, bo grają tam dwaj superprzystojniacy - Arnie Hammer i Johnny Depp. Z polskich projektów nie ma za wiele do pokazania, bo długo oczekiwany Sęp już zarabia pieniądze. Warto jednak zwrócić uwagę na nowy projekt Wajdy, czyli Wałęsę oraz Jacka Stronga, czyli film o pułkowniku Kuklińskim – autorstwa Pasikowskiego, który po znakomitym Pokłosiu wraca do łask producentów. Ostatnim polskim filmem wartym uwagi są Tajemnice Westerplatte, ale bardziej w formie ciekawostki – od lat zapowiada produkcja, tworzona z niemałymi problemami może okazać się sporym zawodem.

Książki Zapowiedzi na 2013 roku zaczynamy od mistrza horroru, czyli Stephena Kinga – jednego z najpłodniejszych autorów, jacy chadzali po ziemi.

Mistrz grozy w tym roku wyda aż dwie nowe powieści: Joyland i Doctor Sleep. I o ile Joyland to kolejna opowiastka o latach 70-tych, gdzie młody chłopak musi się zmierzyć z tajemniczymi siłami i morderstwem (a w tle pewnie będzie majaczyć tak lubiany przez Kinga motyw inicjacji), tak Doctor Sleep to prawdziwa niewiadoma. Zapowiadana jako kontynuacja Lśnienia jest na ustach fanów od dobrych miesięcy. Czy podoła legendzie? Nie wiadomo, ale niewątpliwie jest na co czekać. O Terrym Pratchett’cie, pomimo że to niezwykle płodny i popularny pisarz, właściwie byśmy nie wspominali. Świat Dysku zna każdy i kolejne powieści z tegoż uniwersum już nikogo nie dziwią. Ale o tej książce wspomnieć trzeba. Długa Ziemia otwiera zupełnie nowy cykl, który Terry Pratchett zapoczątkował wspólnie z Stephenem Baxterem. Powieść porusza ideę światów równoległych z roku 1916 i 2015. Trzymamy kciuki za serię, a jednocześnie nadal jesteśmy zadziwieni, że autor borykający się z chorobą Alzheimera, mogący w każdej chwili przestać pisać, porywa się na tak karkołomne wyzwanie, jakim jest nowa seria. Czapki z głów! Dla kobiet najważniejsze będą Nowe oblicze Greya, czyli kontynuacja historii wymyślonej przez E. L. James. O fenomenie Greya można mówić wszystko i pomimo, że nie jest to literatura najwyższych lotów, to szokuje bezpośredniością, łamaniem tematów tabu i ciekawie opisaną erotyką. Podobnie jest z książką Sylvii Day – Płomień Crossa. Kto nie polubił Greya, ten może polubi perypetie Eve i Gideona. Płomień Crossa, to oczywiście kontynuacja poprzedniej części cyklu i kolejny, po Greyu, erotyczny thriller.

Muzyka Muzycznie jak zawsze ciekawie, choć także podobnie jak w Hollwood – czyli dużo nowych płyt znanych zespołów. Oprócz wielkiego powrotu Justina Timberlake’a, nic nie zwróciło naszej szczególnej uwagi (no chyba, że humorystyczny akcent Czesława Mozila jako Sztefana Wonsa u braci Figo Fagot). Niewątpliwie jednak jest na co czekać. W marcu pojawi się trzynasty album Depeche Mode. Z gwiazdami rocka alternatywnego siły zmierzy kolejny dinozaur. David Bowie, który nie raz zapowiadał koniec kariery, w marcu również wyda nowy album o przewrotnym i sugestywnym tytule: The next Day. Miesiąc wcześniej pojawi się Nick Cave, który ze swoim zespołem The Bad Seeds nagrał album Push the Sky Away. Rezurekcję zaliczy inny wielki artysta, choć martwy, to wciąż żywy. Jimi Hendrix i jego płyta People, Hell & Angels, to zbiór niepublikowanych dotąd utworów.


zapowiedzi

BOMBONIERKA Chocolate Box

Dla fanów elektroniki, nową płytę przygotowują Daft Punk, a oprócz tego ciekawie zapowiadają się wydawnictwa wspomnianego Timberlake’a, Arctic Monkeys, Kings of Leon, Garbage czy Coldplay.

Najsłodszy Candy Shop w Krakowie ul. Dietla 45 (róg Krakowskiej)

Kraków

Nie może również zabraknąć polskiego akcentu. Drugą anglojęzyczną płytę wydaje Coma – Don’t Set Your Dogs On Me, to efekt podpisania umowy z niemiecką wytwórnią earMusic/ Edel, która zajmuje się także Skunk Anansie czy Deep Purple. Nie jest to jednak całkowicie nowy materiał. Utwory nagrane po angielsku znane są z Czerwonej Płyty. Oprócz Comy nowe płyty zapowiedzieli Myslovitz z nowym wokalistą, KULT oraz Strachy na Lachy. Jest na co czekać.

Słodkie prezenciki, migdały szczęścia, żelki, pianki, taśmy. Autorska bombonierka. Ręcznie robione cukierki, lizaki. Słodki Candy bufet na specjalne okazje!

Gry O grach w 2013 roku mówi się szybko i prosto – dużo świetnej grafiki, mało nowości. I nie ma co się dziwić. Twórcy wyciskają ostatnie soki z obecnej generacji, bo dobrze wiedzą, że najprawdopodobniej już niedługo, jeszcze w tym roku, zostanie zapowiedziana nowa generacja. Xbox 720, Playstation 4, to właśnie te urządzenia na które najbardziej czekamy. Nową generację otworzyło Nintendo wraz z WiiU, czyli hybrydą starego i nowego. A co zaskoczy nas z gier w nadchodzącym roku?

www.sklepbombonierka.pl

MATEUSZ DYKIER

REKLAMA

Zestawienie rozpoczyna jedyna gra, na którą czeka dobre 99% świata graczy. Mowa o GTA V - kolejna odsłona cyklu o złodziejach samochodów to najgorętsza premiera 2013 roku. Zaraz po nim jest restart serii z Larą Croft, czyli po prostu Tomb Raider. Bioshock Infinite oraz Crysis 3, mają przyciągnąć fanów strzelanek z pierwszej GTA V osoby. Niezwykle ciekawie zapowiada się Beyond: Two Souls. Nowy autorski projekt Quantic Dream i Davida Cage’a, który stworzył Fahrenheita i znane Heavy Rain, tym razem znów zachwyca pomysłowością i wykorzystaną technologią. Najbardziej jednak cieszy wykorzystanie znanej aktorki Ellen Page, jako głównej bohaterki. W oddali majaczy również kolejny epizod StarCraft 2 oraz Star Wars 1337, ale nie wiadomo na dobrą sprawę, kiedy naprawdę się ukaże. Ciekawym projektem wydaje się Remember Me - futurystyczna gra akcji, osadzona w Paryżu, gdzie najważniejszymi elementami będzie mieszanie w pamięci wrogów i poznawanie własnych wspomnień, może być czarnym koniem 2013 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że z prawdziwą bombą wyskoczył Ubisoft. Pokazana na zeszłorocznych targach E3 produkcja pod tytułem Watch Dogs może wyznaczyć nowe standardy w świecie elektronicznej rozrywki. Dlaczego akurat ta pozycja? Ze względu na unikatowe możliwości, które otrzymuje gracz. Wcielając się w rolę cyberprzestępcy Aidena Pearce’a, dostajemy możliwość kontrolowania otoczeniem, w mieście przyszłości. Oprócz klasycznej wymiany ognia, czy pościgów, będziemy mogli decydować o takich rzeczach jak: metro, kanalizacja, oświetlenie i masę innych rzeczy, a wszystko dzięki najnowszej technologii. Wyobrażacie sobie, że już nigdy nie spóźnicie się do pracy, bo sami kontrolujecie metrem? :)

ZAPRASZAMY


film

Normalna miłość,

nienormalnych ludzi DOBRZE, ŻE FILM DAVIDA O. RUSSELA MA W POLSCE PREMIERĘ PRZED WALENTYNKAMI. OKRES TEN, PEŁEN CKLIWYCH, ROMANTYCZNYCH HISTORII, ZASŁUGUJE NA FILM TAKI JAK PORADNIK POZYTYWNEGO MYŚLENIA. NAKRĘCONY ZA SKROMNE ŚRODKI, NIEZWYKLE PROSTY, WRĘCZ TEATRALNY FILM STAŁ SIĘ JEDNYM Z OSCAROWYCH FAWORYTÓW, CHOĆ NA GŁÓWNĄ NAGRODĘ RACZEJ NIE MA CO LICZYĆ. JAKĄŚ JEDNAK STATUETKĘ MOŻE ZGARNĄĆ, MOŻE ZA NAJLEPSZĄ ROLĘ PIERWSZOPLANOWĄ? JENNIFER LAWRENCE WSZAK ZAGRAŁA W FILMIE PO PROSTU GENIALNIE. tekst: MATEUSZ DYKIER

O

d początku jednak. Historia przedstawiona w nowym filmie twórcy Fightera nie jest przesadnie skomplikowana, za to bardzo sugestywna. Nauczyciel Pat Solitano (w tej roli doskonały Bradley Cooper) zostaje wypisany ze szpitala psychiatrycznego na polecenie swojej matki (równie dobra Jacki Weaver, znana chociażby z Królestwa Zwierząt). Trafił tam za pobicie kochanki swojej żony. Zresztą od dawna podejrzewano u niego jakieś zaburzenia psychiczne, sam akt przemocy dopełnił tylko całości. Teraz Pat pragnie jedynie wyjść na prostą i udowodnić swojej żonie, że całkowicie kontroluje swój gniew. Mówiąc krótko: chce odzyskać swoje dawne życie. Pomoże mu w tym Tiffany (rewelacyjna Jennifer Lawrence), która podobnie jak on, nie należy do osób całkowicie normalnych. Świeżo upieczona wdowa ma skłonności do nimfomanii, a ponadto jest osobą niedostosowaną do życia w społeczeństwie, zamkniętą w sobie, nadwrażliwą, nie zawsze wiedzącą co powiedzieć. Jej pasją jest taniec, a że potrzebuje partnera, namawia Pata do konkursu. Jej pozwoli to spełnić marzenia, jemu zaś odzyskać żonę. Nie będzie też tajemnicą, jeśli zdradzę, że wspólnie zbliżą się do siebie – wszak nic tak nie zbliża jak wspólna pasja i taniec.

20

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Historia jest banalna, ale właśnie w tej prostocie tkwi jej największa siła. Poradnik pozytywnego myślenia to opowieść o ludziach wrażliwych, niedostosowanych do życia w czasach, w jakich przyszło im żyć. Ich trudne relacje z otoczeniem, samymi sobą, próba wzajemnej akceptacji, to największe atuty filmu. Szczególnie, że otoczenie głównym bohaterom nie sprzyja. Ojciec Pata (dawno niewidziany w tak dobrej formie aktorskiej Robert De Niro), który sam ma problemy z kontrolowaniem agresji, chce aby jego syn jak najszybciej „znormalniał”, stając się dawnym sobą. Tymczasem Pat uczy się kontrolować nie tylko agresję, ale poznaje też siebie, powoli akceptując. Co przy ostatniej scenie filmu, pokazuje, że wcale nie było to takie trudne – potrzebował tylko odpowiedniego bodźca. Russel, jako reżyser, już w Fighterze pokazał, że ma świetne oko do przyglądania się ludziom i rzeczywistości ich otaczającej. Przysłuchując się dialogom bohaterów, zdajemy sobie sprawę z ich odmienności, jednocześnie obserwując ich otoczenie, zastanawiamy się, kto tak naprawdę jest normalny? Czy nadpobudliwy, wiecznie znerwicowany ojciec, którego jedyną pasją jest sport i zakłady? Matka, pragnąca jak najlepiej dla syna, jednocześnie stłamszona przez małżonka? Brat, który oprócz mówienia

o sobie, nie ma pojęcia co powiedzieć? A może najlepszy przyjaciel, który w całości poświęcił się zaborczej żonie i boi się zrobić cokolwiek na swoją odpowiedzialność, co jednocześnie da mu wolność? W filmie nie ma jednoznacznych odpowiedni, bo i życie takowych nie daje. Skromnie zrealizowany Poradnik nie potrzebował taniego efekciarstwa. Mamy akcent mocno komediowy w postaci Chrisa Tuckera, oprócz tego zaś całą siłę filmu stanowią wymiany zdań pomiędzy Patem a Tiffany. Ich dialogi, choć może nie staną się kultowe, na pewno zapadną w pamięci. Oboje skrzywdzeni, oboje nierozumiani przez otoczenie, zbliżą się do siebie i zrozumieją, że to właśnie siebie szukali. Nawet scena tańca, choć ma w końcowym elemencie coś z Dirty Dancing, jest niezwykle prosta i mało efektowna.


Niebieski - nieodłączny element ślubnej tradycji...

Coś starego, coś nowego, coś pożyczonego i... coś niebieskiego.

Bradley Cooper i Robert de Niro, kadr z filmu

Poradnik pozytywnego myślenia to film jakiego dawno w Polsce nie było. Jest dla tematu i miłości tym, czym dla przyjaźni byli Nietykalni – obrazem prostym, sugestywnym, po prostu potrzebnym. Filmem, gdzie prym wiodą doskonałe kreacje aktorskie. David O. Russel zauważył w Bradleyu Cooperze to, co aktor pokazał w Polowaniu na druhny, szaleństwo w oczach, które bardzo dobrze powielił w Poradniku. Jennifer Lawrence przypomniała, że ma nie tylko ładną buzię, ale jest także świetną aktorką, co udowodniła już zarówno przy Do szpiku kości, jak i Igrzysk Śmierci. Najbardziej zaś cieszy powrót do formy Roberta De Niro, który w końcu przypomniał sobie jak grać. Tak wielkiemu aktorowi brakowało ostatnio dobrze rozpisanych ról. I choć w Poradniku jest to rola drugoplanowa, to De Niro doskonale się w niej odnajduje.

Silver Lining Playbook Reż.: David O. Russel Wyst.: Bradley Cooper, Jennifer Lawrence, Robert de Niro, Jacki Weaver Kraj.: USA, 2012 rok.

REKLAMA

W Polsce film zbiera mieszane recenzje, od doskonałych, po mocno średnie. Nie zmienia to jednak faktu, że dawno takiego filmu nie było – tak potrzebnego, szczególnie w trudnych czasach, a jednocześnie odmiennie pokazującego najpiękniejsze z uczuć. Miłość nie jest prosta, podobnie jak życie i trzeba odnaleźć tytułowy promyk nadziei (Silver Lining), żeby móc dalej przez nie iść. David O. Russel pokazuje nam, że można to zrobić. Trzeba tylko chcieć.

ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanilla-sky.pl


film

Najgorętsze kinowe momenty

czyli sceny rozpalające męską fantazję

DZIEŃ CHŁOPAKA. KWIATEK? CIASTO? MOŻE KOLACJA I KINO? TRĄCI BANAŁEM I … TOTALNYM BRAKIEM FANTAZJI. POSTANOWILIŚMY WIĘC ZROBIĆ WAM PREZENT SPECJALNIE NA TĄ OKAZJĘ: WYBÓR SCEN I BOHATEREK WSPÓŁCZESNEGO KINA, KTÓRE SPRAWIAJĄ, ŻE W MĘSKIEJ PAMIĘCI POZOSTAJĄ NA DŁUŻEJ (CHOĆ W KOBIECEJ RÓWNIEŻ, WSZAK AUTORKA TEKSTU JAKOŚ TE SCENY MUSIAŁA WYBRAĆ...). MAŁGORZATA PAWŁOWSKA

NINE

Możemy wybaczyć Nine okropny pseudowłoski akcent, co najmniej lekceważące potraktowanie Felliniego czy okropną piosenkę Kate Hudson, z uwagi na tę jedną scenę: rozmowę Guida z Watykanem. Jest to bodaj najseksowniejszy numer w historii dosyć skostniałej musicalowej konwencji: odziana w koronkową bieliznę Penelope śpiewa chrapliwym głosem, co zrobi Guido, jak tylko odłoży słuchawkę i dotrze do hotelu. A przy tym tańczy ze sznurami... Ah, gdyby rozmowy telefoniczne z duchowieństwem mogły zawsze tak wyglądać.

MARZYCIELE

W wyborze najbardziej zmysłowych scen filmowych nie mogło zabraknąć starego lubieżnika i estety Bernardo Bertollucciego. Marzyciele, nastoletni filmoznawcy-amatorzy z francuskiej burżuazji oddają się filmowym (i nie tylko) zabawom w gustownym paryskim mieszkaniu: Eva Green, o dostojnej posągowej urodzie, ubrana jedynie w togę i czarne rękawiczki do ramion, zastyga w bezruchu na tle ciemnego pokoju. Erotyzm w stanie czystym. W dodatku, w artystycznym wydaniu, skierowanym do miłośnika sztuki, bo rozpoznać od razu Wenus z Milo, mając przed oczami zniewalającą figurę Evy, wymaga jednak odrobiny erudycji (lub opanowania).

POKUTA

Duszne i parne lato na angielskiej wsi: Kiera Knightley i James Mcavoy się co prawda nie znoszą, jednak od chemii między nimi powietrze aż gęstnieje. Wydawać by się mogło, że scena ich kłótni przy fontannie mogła nieco ostudzić atmosferę, gdyby nie ta mokra, prześwitująca koszulka Keiry i pikantny liścik, który później przypadkowo trafia w jej ręce... Najpierw trzęsienie ziemi, a później napięcie rośnie, jak mawiał Mistrz Hitchcock. A zatem, od tej pory erotyczne napięcie będzie jeszcze rosło, aż znajdzie ujście w scenie w bibliotece. Od której zresztą Autorka inaczej zaczęła myśleć o bibliotekach.

CLOSER SIN CITY

Bruce Willis przed laty był kuratorem niewinnej blond istoty. Postanawia ją odnaleźć, jednak ona w trakcie rozłąki zdążyła zejść na złą drogę. Odnajduje ją tańczącą na barze w podrzędnym lokalu, jakich w Mieście Grzechu wiele. Z dziecięcych lat została jej słodka, delikatna buzia, ale reszta... Twarz anioła Jessici Alby niepokojąco kontrastuje ze skąpym, skórzanym strojem kowbojki. I do tego to kołysanie biodrami i wymachiwanie lassem. Czysta perwersja. 22

lounge ...bo jakość ma znaczenie

GRIND HOUSE: DEATH PROOF

Erotyzm co prawda niewyszukany, ale jakże wymowny i sugestywny! Cudownie niedoskonała (te słodkie asymetryczne usta!) Vanessa Ferlito, tak jak stoi – w szortkach i plażowych klapkach, tańczy w przydrożnej knajpie dla niezrównoważonego Mike’a. Proste, spontaniczne i nieziemsko seksowne. Nie ma co opisywać, po prostu oglądnijcie.

Jeszcze jedna striptizerka o twarzy równie słodkiej i niewinnej. Mike Nichols, podobnie jak Autorka tekstu, podziela pogląd, iż to,co podnieca najbardziej, to zestawienie przeciwieństw. I tak w roli uwodzącej dwóch mężczyzn jednocześnie obsadził kruchą i delikatną Natalie Portman, która wieczorami tańczy w nocnym klubie. Rzeczona scena ma miejsce w jej miejscu pracy: Clive Owen (jeszcze nie uwiedziony) płaci Natalie ekstra, za prywatny występ w ustronnym miejscu. Ona zdejmuje ostatnie części symbolicznej garderoby, a on sypiąc dolarami każe jej się przysunąć bliżej, bliżej i bliżej…


Projekt dowolnej łazienki 499 zł. • kompleksowe projekty wnętrz mieszkalnych i użyteczności publicznej • projekty elewacji • projekty mebli • wizualizacje 3D • stylizacja i dekoracja • nadzór autorski • doradztwo

Szczegóły pod nr tel. 695 627 875. Oferta ważna do 31 maja 2013. Kraków, ul. Przemysłowa 13/16 biuro@living-space.pl

po

przed


lifestyle

PRAWO

Nigdy nie lubiłem dzieci. A najbardziej nie lubiłem małych dzieci. Nawet jak sam byłem dzieckiem, to nie bardzo lubiłem inne dzieci, one też raczej mnie nie lubiły, a im byłem starszy tym bardziej nie lubiłem dzieci młodszych, a już takich w wieku 0-3 to absolutnie wcale. Wrzaski, ślinienie i pieluchy. Nigdy w życiu nie będę miał dzieci, w ogóle przecież się nie ożenię, bo po co mi to. No i w takim przekonaniu i przeświadczeniu upłynęło mi jakieś 20 lat życia. RÓBTA CO CHCETA Jako młody człowiek, wkraczający w wiek dojrzewania, utwierdziłem się w zasadzie absolutnie w przekonaniu, że życie jest po to, żeby imprezować, imprezować i jeszcze raz imprezować, zgodnie z dewizą drugs, sex and Rock-and-Roll, tudzież po naszemu, a w zasadzie „owsiakowemu” - Róbta co chceta. No i robiłem co w mojej mocy, żeby tak było, co miało dość negatywne odbicie na mojej edukacji, która, nie wiedzieć czemu, dla Rodziców oraz nauczycieli wydawała się być najważniejszą rzeczą na świecie. Efekt był taki, że liceum ogólnokształcące w liczbie trzech ukończyłem w sumie po pięciu latach,

24

lounge ...bo jakość ma znaczenie

a do tego, że pasowałoby się uczyć, przekonałem się chwilowo, gdy wielkimi krokami zaczęła zbliżać się matura, czyli jakoś w marcu. Ze świeżutkim Świadectwem Dojrzałości oraz kilkoma innymi papierami pobiegłem sobie radośnie na Uniwersytet Jagielloński, gdzie okazało się, że może dojrzałość i jest potwierdzona urzędowym świstkiem, ale wiedzy aby dostać się na studia jest zdecydowanie za mało. Wakacje więc spędziłem na saksach, co szkodzą na maksa. Mi akurat pomogły w zdobyciu wystarczającej ilości gotówki na pokrycie czesnego za pierwszy rok studiów wieczorowych. Wieczorowe, to one są z nazwy, a od dziennych (zwanych stacjonarnymi?!) różnią się tym, że się

PŁATKA ŚNIEGU za nie płaci i ma się o połowę mniej ćwiczeń. Wszystkie egzaminy i zaliczenia są te same i z tymi samymi wykładowcami. Tak czy siak udało mi się ukończyć planowo trzyletnie studia licencjackie, obronić pracę licencjacką i uzyskać jakiś tam dziwny tytuł zawodowy. Przez te 3 lata imałem się najróżniejszych zajęć, głównie nocno-knajpianych, gdyż inna praca w trybie studiów, tylko z nazwy wieczorowych, nie była możliwa. Dzięki temu udało mi się mocno zużyć układ pokarmowy, który nie był za bardzo zadowolony z diety złożonej głównie z kawy, papierosów, fastfoodu i alkoholu. Ale za to poznałem dużo fajnych ludzi, między innymi Tego, dzięki któremu możesz Drogi Czytelniku czytać to co piszę. Pewnie się też trochę zastanawiasz po jaką cholerę wyjeżdżam z tą całą autobiografią? Ano po to, że wydało mi się celowym przedstawienie kontekstu społecznego i pozycji, z której dzisiaj patrzę na temat o którym postanowiłem napisać. Nie jestem ani socjologiem, ani psychologiem, ani też w żaden inny sposób nie jestem ekspertem w kwestiach społecznych. Pojawił


lifestyle

Wybraniec, kadr z filmu na zdj. Adam Bobik, Karolina Gorczyca, Piotr Makarski; Fot. Anna Górajka

się pomysł i temat, a Redakcja postanowiła zaryzykować i dać mi możliwość napisania tego tekstu. A ja się zgodziłem, w myśl zasady - nie znam się, to się wypowiem. Temat, jak łatwo się domyślić wracając do początku, tyczy się dzieci. A dokładnie chęci, tudzież możliwości ich „posiadania” - chociaż to słowo, pomimo poprawności językowej, wydaje mi się cokolwiek nie na miejscu. Jak wcześniej wspomniałem, przez większość życia idea bycia rodzicem była mi obca. Co więcej, uważałem, że skoro moi Rodzice zdecydowali się na to, żebym przyszedł na świat, to sami są winni temu, że musieli mi zmieniać pieluchy, posyłać do szkoły, chodzić na zebrania i wysłuchiwać o tym, co tym razem doprowadziło grono pedagogiczne na skraj furii i spowodowało, że Dyrekcja placówki zawezwała ich (znaczy się Rodziców moich) na „dywanik” - czyli, uogólniając, zajmować się moim wychowaniem i utrzymaniem. Mam jeszcze dwóch braci, więc cały ten bałagan mieli razy trzy.

CHCĘ, BO MAM PRAWO Żyjemy w czasach, w których na każdym kroku można usłyszeć, że mamy do czegoś prawo. Powiedziałbym nawet, że każdy ma prawo do wszystkiego. Mamy demokrację i wolność słowa, więc każdy może mówić i robić co chce, oczywiście w granicach obowiązującego prawa. Ty decydujesz o swoim życiu, bo jesteś Panem Świata. Nauka i medycyna udowadnia, że nie ma granic ani barier. Wszystko jest możliwe. Jesteś młody, to masz prawo do tego, żeby „się wyszaleć”. Jesteś stary i chory masz prawo do tego, żeby „odejść z godnością”. Współczesna nauka i medycyna udowadnia, że nad wszystkim mamy kontrolę, także nad życiem i śmiercią. Zaszłaś w ciążę, a nie chcesz mieć dziecka? Weź pigułkę, albo zrób skrobankę, którą ładnie zwie się aborcją. Takie „mądre i naukowe” słowo, które pozwala zabić drugiego człowieka, bo masz „prawo do własnego brzucha”, a przynajmniej tak twierdzą feministki. Ciekawe, że gdy wieść o tym, że księżna Kate jest w ciąży obiegła cały świat, to wszędzie media mówiły o Następcy Tronu, Spadkobiercy Korony Brytyj-

skiej, a nie o płodzie, zarodku, zlepku komórek albo zygocie, który można zlikwidować w myśl wspomnianego „prawa do własnego brzucha”. Podobno naukowcy do dzisiaj spierają się o to, kiedy zaczyna się życie nowego człowieka. Mnie najbardziej przekonują Ci, którzy uważają, że w chwili poczęcia, gdy następuje wymiana materiału genetycznego i określone zostają takie cechy jak płeć, wzrost, czy kolor oczu, a przynajmniej tak czytałem i wydaje mi się to logiczne. Cofnę się jeszcze do tego zdania o ciąży, żeby nie było, że zwalam całą odpowiedzialność na kobietę, bo sama sobie w ciążę nie zaszła i odpowiedzialność za ten fakt ponoszą równo obie strony. Ale dzięki feministkom, głoszącym wspomniane „prawo do własnego brzucha”, osobnik płci męskiej nie ma prawa głosu, więc kobieta zostaje sama. No bo skoro to jej brzuch, to jej sprawa. Sytuacja się odwraca, niechciana ciąża staje się czymś najbardziej upragnionym. A fakt, że z jakichś powodów nie można mieć potomstwa, staje się „drobnym technicznym problemem”, z którym trzeba sobie poradzić. No ...bo jakość ma znaczenie lounge 25


lifestyle

więc skoro nie możemy mieć dziecka, a przecież chcemy, bo „mamy do tego prawo”, to trzeba coś z tym zrobić. Nie rozumiem dwóch rzeczy. Pierwsza to fakt, że można uważać, że wszystko co chcę mi się należy. Moje osobiste doświadczenie w tym temacie jest takie, że byłem pełen obaw czy jestem w stanie „technicznym” sprawny do posiadania potomstwa - raz ze względu na wieloletnią rabunkową gospodarkę własnym ciałem z paleniem na czele; po drugie: bardzo dużo jeździłem na rowerze, a to podobno również nie służy. Na moje szczęście okazało się, że jednak wszystko działa.

PŁATEK ŚNIEGU Nigdy nie uważałem, że pojawienie się mojej córki na świecie jest moją zasługą. Bo uważam, że każde życie jest darem, cudem i tajemnicą. Tak właśnie uważam. Podejrzewam, że jest to moment, w którym wielu przestanie czytać ten tekst, bo co to za oszołomskie dyrdymały i jakieś smutne romantyczne historie autor wypisuje. Jeżeli nadal czytasz ten tekst, dziękuję. Będzie mini-dygresja. Otóż naukowcy badali płatki śniegu i stwierdzili, że nie ma dwóch takich samych płatków śniegu. Niby nie jest to jakaś informacja na miarę Nobla, czy wynalezienie leku na raka. Ale weź spróbuj sobie wyobrazić, że wśród tysięcy płatków śniegu, które codziennie rano odgarniasz z samochodu, czy otrzepujesz z kurtki - nie ma dwóch takich samych. Każdy pod mikroskopem ma inny wzór. Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej tego nie ogarniam. Dobra, na ulicy przy której mieszkam ,jak pada cały dzień, może dwa, jest pewnie z miliard płatków śniegu. Ale pomyśl Alpy, Ural, Syberia, Himalaje, Grenlandia, Antarktyda i tak dalej, setki tysięcy kilometrów kwadratowych pokryte śniegiem i każdy płatek jest inny. A śnieg na planecie Ziemia pada od tysięcy lat. A teraz pomyśl sobie, o ile bardziej skomplikowana od płatka śniegu jest istota ludzka. Zarodek ma ok. 0,05 mm, a w ciągu 40 tygodni (a dokładnie 38-42) rośnie do ok. 50 cm i waży 2.5-4.5 kg. Owszem, lekarze w laboratoriach potrafią dokonać zapłodnienia in vitro, ale jakim kosztem? Ile trzeba zarodków, ile razy trzeba tą procedurę przeprowadzić, zanim się uda? Lekarz wprowadza do organizmu matki kilka zarodków i po jakimś czasie decyduje, który jest najsilniejszy, pozostałe są usuwane. Czasami zdarza się, że rodzice proszą, aby wszystkie, które się „przyjęły”, nie były usuwane i chwała im za to, ale nie jest to norma. Nie rozumiem jak można po kilku latach walki o to, żeby mieć dziecko, bo często proces ciągnie się latami, stwierdzić, no dobra, ale na razie, to ja chcę tylko jedno. Pewnie wynika to z błędnego założenia na wejściu, czyli tego, że „mi się należy”. Zdaję sobie sprawę, że temat jest szeroki i tak jak pisałem o płatkach śniegu, tak podejrzewam, a nawet jestem pewien, że każda para borykająca się z tym problemem jest inna. Powiem więcej, jest inna do kwadratu, bo składają się na nią dwie osoby. Jak wspomniałem, sam kiedyś zakładałem, że może być tak, że nie będę mógł mieć dzieci i zawsze, gdy o tym myślałem, pierwsze co przy26

lounge ...bo jakość ma znaczenie

chodziło mi do głowy, to adopcja. W Polsce, jak i w każdym innym kraju są Domy Dziecka, które są przepełnione i ledwo wiążą koniec z końcem. Koszt jednego „zabiegu” in vitro to kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych. Pomyśl o tym.

WYBRANIEC Jak pisałem wcześniej, studia były okresem, w którym poznałem wielu fajnych ludzi. Jednym z nich był Michał Węgrzyn, pracowaliśmy razem w knajpie, pracował też tam Filip, który namówił mnie, żebym pisał Jednym zdaniem. Dzisiaj Michał jest filmowcem. Niedługo na ekrany kin wejdzie film, który nakręcił z bratem i oczywiście całym zespołem ludzi. Sam miałem okazję brać udział w kilku produkcjach filmowych i za każdym razem byłem pełen podziwu dla ogromu pracy jaki musi wykonać ekipa, żeby film powstał. A były to tylko trzydziestosekundowe spoty reklamowe. Nakręcić film pełnometrażowy, to jakieś, lekko licząc, 180 razy tyle pracy. Wybaczcie dygresję, ale warto pamiętać, że ta lista nazwisk, która leci na końcu podczas gdy wszyscy wychodzą z kina, to krew pot i łzy każdego, kto się na tej liście znalazł. Wracając do Michała i jego filmu, to od niego się zaczę-

Wybraniec, kadr z filmu, Filippe Tłokiński, Jakub Węgrzyn i Ida Jabłońska fot. Anna Górajka Wybraniec, zdjęcie z planu fot. Anna Górajka

ło. Od początku umówiłem się z Michałem (i z redakcją), że nie będzie product placementu, bo to ani nie w moim, ani w jego, ani Lounge’a stylu. Dlatego piszę szczerze i otwarcie, tak pomysł na powstanie tego tekstu był Michała i był związany ze zbliżającą się premierą jego filmu. Ale powyższy tekst napisałem też z wielu innych powodów. Pewnie za jego sprawą (i tekstu i filmu) zacznie się dyskusja o in vitro, ale mam nadzieję, że nie tylko o tym, i że ta dyskusja będzie inna niż te, które oglądamy w TV. To co przeczytaliście to moje przemyślenia, którymi chciałem się podzielić. Dziękuję każdemu, kto dotarł do końca. ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com Autor jest absolwentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, od 8 lat pracuje w Agencji Reklamowej, od kilku lat prowadzi przedmiot Etyka w Reklamie w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie. Pasjonat maratonów MTB.


Kalendarium GruPY SCandale luTY 2013

Partnerem jest whisky

Rezerwacje: cafebar@scandale.pl Kazimierz, Plac Nowy 9 (wejście w bramie) tel.: 12 430 22 20, 501 301 104, 505 222 236

03.02.

Kazimierz, Plac Nowy 9 tel.: 12 430 68 55

Rezerwacje: biuro@scandale.pl Plac Szczepański 2 tel.: 12 422 13 33, 501 577 146, 505 222 236

niedziela, godzina 11.00 - Garden Scandale - niedzielne poranki dla dzieci leGendY KRaKOWa - SMOK WaWelSKi -wspólne czytanie, bajki, gry i zabawy godzina 20.00 - MUZYKA NA ŻYWO w Garden Scandale BRUnO PaTO UnPlUGGed Koncert portugalskiego barda portugalskie ballady i światowe hity w nowych wersjach

05.02.

WTOReK, godzina 20.00 - w Garden Scandale Filmowe wtorki ze Stanisławem Bareją “Poszukiwany, Poszukiwana” (1972), wyst: Wojciech Pokora i inni

09.02.

SOBOTa, od godziny 19.30 - Garden Scandale

WYDARZENIE MIESIĄCA COPACABANA CARNIVAL PARTY Taneczna impreza na zakończenie tegorocznego karnawału

Wstęp wolny - Happy Hours 19.30 -21.00

10.02. 12.02. 17.02. 18.02.

niedziela, godzina 11.00 - Garden Scandale - niedzielne poranki dla dzieci SPOTKANIE Z MYSZKĄ MIKI - wspólne czytanie, bajki, gry i zabawy WTOReK, godzina 20.00 - w Garden Scandale Filmowe wtorki ze Stanisławem Bareją “Nie ma róży bez ognia” (1974), wyst: J.Fedorowicz, J. Dobrowolski i inni niedziela, godzina 11.00 - Garden Scandale - niedzielne poranki dla dzieci SPOTKANIE Z KUBUSIEM PUCHATKIEM - wspólne czytanie, bajki, gry i zabawy PONIEDZIAŁEK, godzina 19.00 - Garden Scandale LIGA NIEZWYKŁYCH GENTLEMANÓW Fascynujący konkurs i pokaz umiejętności najlepszych barmanów w Polsce

19.02.

WTOReK, godzina 20.00 - w Garden Scandale Filmowe wtorki ze Stanisławem Bareją “Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” (1978), wyst: K. Kowalewski, B. Pawlik, S. Tym i inni

24.02. 26.02.

niedziela, godzina 11.00 - Garden Scandale - niedzielne poranki dla dzieci SPOTKanie z BaJKaMi JUliana TUWiMa - wspólne czytanie, bajki, gry i zabawy WTOReK, godzina 20.00 - w Garden Scandale Filmowe wtorki ze Stanisławem Bareją “Miś” (1980), wyst: S. Tym, K. Podleska, J. Turek i inni godzina 20.00 - w Garden Scandale Turniej piłkarzyków z udziałem gwiazd - Maciej Żurawski Zapraszamy 2-osobowe drużyny W KAŻDY WEEKEND w Scandale Royal Świeże ryby i owoce morza W KAŻDY WEEKEND w Garden Scandale Specjały kuchni portugalskiej

www.scandale.pl


felieton

JEDNYM ZDANIEM:

AMERYKAŃSKI SEKS

Się zdruzgotany poczułem ostatnio, w Internetach wyczytawszy, że w Kraju za Wielką Wodą, do którego wyjechało górali zastępy i dlatego w Zakopanem i okolicach jest już tylko Byrcyn i Gąsienica, co się zaparli, uparli i za cholerę nie można zrobić dwupasmowej „Zakopianki” do Zakopca, no więc że jakieś tam badania wykazują, że się hamerykańskie chłopy za cholerę żenić się nie chcą, ADRIAN SUSZCZYŃSKI Autor jest absolwentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, od 8 lat pracuje w Agencji Reklamowej, od kilku lat prowadzi przedmiot Etyka w Reklamie w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie. Pasjonat maratonów MTB.

a nie chcą, bo - jak mówią (tym badaczom co ich badali) - baby są jakieś inne, że to nie ma sensu, że w 50% przypadków małżeństwa w Kraju Ludzi Wolnych (a przynajmniej tak w hymnie śpiewają) kończą się rozwodami, co z kolei w (podobno) miażdżącej większości przypadków skutkuje tym, że żona zgarnia połowę majątku oraz alimenty od męża płacone co miesiąc; nie dziwię się więc kolegom Amerykanom, że do ożenku im nie śpieszno, skoro i tak prędzej czy później związki partnerskie zalegalizują wszędzie i wszystkim - co skłoniło mnie do takiej refleksji, że dochodzi do jakiejś totalnej paranoi, bo wychodzi na to, że osoby orientacji tej samej dążą do legalizacji związków małżeńskich, podczas gdy Ci orientacji odmiennej - do związków partnerskich, żeby móc płacić razem niższe podatki, ale nie mieć problemów kasowych przy rozwodzie; ale jeżeli to taki problem, to może od razu, zamiast tworzenia kolejnych, niepotrzebnych ustaw o związkach partnerskich, może lepiej po prostu do tej o związkach małżeńskich wprowadzić obowiązkową intercyzę; skoro ludzie nie potrafią sami myśleć, to niech Państwo myśli za nich; w ubiegłym roku rząd uszczęśliwił nas przedłużeniem wieku emerytalnego, tłumacząc się w dużej mierze tym, że przyrost naturalny maleje, a żyjemy coraz dłużej, więc żeby bilans się zgadzał, musimy pracować dłużej albo wprowadzić eutanazję, taką obowiązkową w wieku powiedzmy 75 lat czyli pracujesz sobie do 65 roku życia i od razu wiesz ile musisz mieć, żeby przez te kolejne 10 zrobić to co zawsze chciałeś zrobić na emeryturze, mieszkanie puszczasz bankowi w kredyt odwrotny – przez 10 lat bank spłaca Ci wartość twojego domu (mieszkania) w miesięcznych ratach, więc masz kasę na podróże i takie tam, po 10 latach w dniu ostatnich, czyli 75. urodzin meldujesz się w Szpitalnym Oddziale Wiecznego Odpoczynku, łykasz tabletkę, idziesz ubrać się w elegancki gajer albo ulubione stare jeansy/dżinsy*, czy coś tam innego, kładziesz do jesionki i cześć, zasypiasz na wieki; wcześniej jeszcze zdążysz pożegnać się z rodziną,

28

lounge ...bo jakość ma znaczenie

ustalić datę pogrzebu, wybrać kwiaty i font na klepsydrze, a ZUS i NFZ będą wreszcie miały porządek w papierach, skoro wszyscy żyją równiutko 75 lat; gorzej z tymi co umrą wcześniej albo zginą w wypadku, no chyba że zadziałają fotoradary Rostowskiego i na drogach nie będzie już wypadków, wszyscy będą jeździli przepisowo, co z kolei oznacza, że budżet na nich nie zarobi, nie zarobi też na paliwie, bo jak wszyscy będą jeździć przepisowo, to po pierwsze będą mniej palić (tzn. auta paliwa), po drugie nie będą jeździli pijani, co oznacza, że nie będą pili, czyli spadną wpływy z akcyzy na alkohol - a propos palenia, to tutaj sprytni posłowie, uchwalając przepisy o ruchu drogowym, jak zawsze zadziwili mnie swoją konsekwencją, albowiem/azaliż*, prowadząc samochód absolutnie NIE MOŻESZ: jeść, pić, rozmawiać przez telefon-komórkowy-nie-wyposażony-w-zestawsłuchawkowy-lub-głośnomówiący, czyli w skrócie nie możesz trzymać telefonu w ręce, bo to zagraża bezpieczeństwu, tak samo jak kanapka, czy kubek kawy; możesz za to w ręce trzymać papierosa, bo oprócz szansy na raka płuc czy chorobę serca, nie zagraża bezpieczeństwu ruchu, a przynajmniej tak uważają Jaśnie-Nam-Ustawodający z Wiejskiej; podsumowując, mamy już załatwiony temat końcówki życia, w środku trzeba harować, więc zostaje początek, a żeby początek zaistniał, potrzebne są dwie osoby płci odmiennych, chociaż to też już nie jest takie oczywiste, bo wystarczy w tej chwili znaleźć dawcę, tudzież matkę-surogatkę i mieć dziecko bez brania udziału w całym „procesie”, ale o tym temacie szerzej piszę w tym numerze wyjątkowo na innej stronie i nie jednym zdaniem; wracając do kwestii przyrostu naturalnego, a dokładnie jego braku, który spowodował, że musimy pracować prawie do siedemdziesiątki - podobno kiedyś nie było takich problemów, bo raz na czas była wojna albo jakaś epidemia i następowała selekcja naturalna; przetrwali tylko najtwardsi i/lub* najsprytniejsi, no i medycyna

radziła sobie tylko z przeziębieniem, każda inna choroba była śmiertelną, więc nie było L4, rent i emerytur, nie było również ZUS-u; dzisiaj jest ZUS, KRUS, NFZ, Izba Skarbowa, PKP, Basen Narodowy i musimy z tym żyć, do tego jeszcze zrzucać się co roku w PIT-ach na utrzymanie tego całego bałaganu; skoro już sobie wymodelowałem taki „idealny Świat”, w którym żyjemy do 75-ego roku życia, a potem jest „złoty strzał”, to pytanie nasuwa się: jak rozwiązać kwestię pozyskiwania nowych obywateli - nic prostszego, każdy osobnik płci męskiej w wieku powiedzmy 18-25 ma obowiązek dostarczyć do banku dajmy na to pięć litrów (wiadomo czego), z kolei każda kobieta w wieku 20-30 zgłasza się co miesiąc w celu pobrania komórek (też wiadomo jakich); no i teraz trzeba by jeszcze przyjąć jakieś „widełki” okresu, w którym poddaje się zapłodnieniu (taka trochę „produkcja taśmowa” jak w filmie Seksmisja) no i mamy produkcję regulowaną przez Państwo, które najlepiej wie ilu obywateli i jakiej płci w danym momencie potrzebuje (to się chyba nazywa „eugenika”); dzieci trafiają do całodobowych żłobków, a potem przedszkoli i szkół z internatem, więc rodzice mogą się zająć robieniem kariery; tworzy się miejsca pracy, nie ma problemu samotnych matek, patologicznych rodzin, pasowałoby do tego jeszcze, żeby wszyscy łykali tabletkę bez emocji (polecam obejrzeć film Equilibrium, chociaż dużo lepsza jest książka, na której moim zdaniem wzorowali się scenarzyści, czyli Fahrenheit 451 autorstwa Raya Bradburyego oraz oczywiście 1984 George’a Orwella), to wszystko brzmi dość groteskowo i nierealnie, ale gdyby powiedzieć komuś 100 lat temu, że w przeciągu dwudziestu lat wybuchną dwie Wojny Światowe, z czego druga zakończy się w momencie, gdy amerykańscy chłopcy polecą samolotem i zrzucą bomby atomowe na dwa miasta w Japonii, to pewnie popukałby się w czoło i kazał udać się do szpitala bez klamek… kropka. * niepotrzebne skreślić


Walentynkowy koncert z kolacja PRZEKĄSKA • Awokado z krewetkami, mango oraz kolendrą owinięte w liść sałaty. DANIE GŁÓWNE • Stek z rostbefu marynowany w lubczyku i czerwonym winie podany w sosie pieprzowym z gratin Dauphinois oraz sałatką z rukoli i suszonymi pomidorami w pikantnym dressingu. lub • Grillowany łosoś w sosie kaparowo - miodowym z makaronem tagliatelle w pikantnym pesto pomidorowym oraz warzywami w sosie sojowym. DESER • Fondant czekoladowy w sosie truskawkowym z gałką lodów bazyliowo - waniliowych. oraz specjalne walentynkowe koktajle na bazie kawy LAVAZZA

8.02 9.02 14.02 15.02 16.02 22.02

• Co weekend specjalne dania spoza karty • Co czwartek świeże owoce morza • Starzone w dębowych beczkach Cocktaile • Kupony lojalnościowe na śniadania i lunch’e • Wyjątkowe soboty z Dj Mp Cossy


felieton

Dlaczego kobiety, mówiące otwarcie o seksie to taka rzadkość, że jak się już jakaś znajdzie, to od razu dostaje swoją rubrykę w bardzo poczytnym magazynie lifestyle’owym? Czyżby panowie, naszą babską deklarację wyzwolenia seksualnego musieli mieć na piśmie? Ja wiem, trudno uwierzyć, że kobiety mają podobne potrzeby. Oj panowie, dobrze wiecie, że gadamy o seksie więcej niż wy, bo... generalnie gadamy więcej. Zacznijmy od czegoś prostego: babski wieczór. Pierwsze skojarzenia, to zapewne lody, popcorn i komedie romantyczne. Nic bardziej mylnego, dzisiaj panie w swoim towarzystwie bawią się troszkę bardziej hardcore’owo. Większość znanych mi dam nie gotuje w domu, no, ale na babskie party raz w miesiącu można popełnić tartę ze szpinakiem, pieczary faszerowane czy kalafiorową sałatkę. Dlatego panowie, jeżeli w waszej kuchni niespodziewanie zapachnie świeżym ciastem, makaronem lub warzywami (tak, warzywa też mają zapach), to niechybnie oznacza, że wasza luba wybiera się na babskie party. Jakoś tak się utarło, że na takich imprezach nie jemy mięsa, w sumie to nie wiem czemu... W każdym razie, w menu zawsze są sałatki, pasty, tarty, koreczki, wszelkiego rodzaju snaki - i tu uwaga: żadnych low fat orzeszków. Skoro cały wieczór wpychamy w siebie sałatę i grzyby, to możemy z czystym sumieniem poprawić sobie paczką czipsów i łudzimy się, że spalimy 30

lounge ...bo jakość ma znaczenie

to wszystko. I czasem faktycznie spalamy, ale nie wyprzedzajmy faktów. Wiadomo, rybka lubi pływać. Preferujemy, zatem wina - i tu znowu się łudząc, że mają najmniej pustych kalorii. W każdym razie, babskie party zaczynamy kulturalnie od lampki wina, a potem już wódka leje się strumieniami, ewentualnie ruski szampan (serdecznie pozdrawiam koleżankę od ruskiego wina musującego w ilości: 4 butelki). Profanujemy też whisky, bezwstydnie mieszając ją z colą. Czasem wkracza tequila lub „ruda” i tu wyjątkowo chodzi o tę gorzką od „żołądka”. Jeńców nie bierzemy, nikt nie patrzy, to pijemy jak prawdziwe twardzielki. Babskim spędom, które znam, zawsze towarzyszy muzyka. Nasza ulubiona i puszczana bardzo głośno. Ukłony dla naszych kochanych sąsiadów, którzy się już przyzwyczaili, że w każdy pierwszy piątek miesiąca fundujemy im mały armageddon. Tańczymy, a jakże, pląsamy niczym czarownice w noc Kupały. Zdarzają się nawet drobne kontuzje. W szpilkach, domowych kapciach, boso. Jak muzyka to i internet, szpiegujemy, więc profile naszych przyszłych ofiar na facebooku. Studiujemy z wypiekami na twarzach dodawane zdjęcia, kto polubił, kto skomentował, szpiegujemy, porównujemy, omawiamy dokładnie. Atmosfera gęstnieje i wtedy zaczynamy rozma-

wiać o seksie. I tu jesteśmy równie skrupulatne. Bezwstydnie i bezlitośnie, ze szczegółami. Nie rumienimy się nieśmiało i nie chichoczemy, wywalamy kawę na ławę. Jeżeli nasz ostatni seks nie był tym najlepszym na świecie, to nie mówimy, że był - i tym zasadniczo różnimy się od facetów. Jemy, pijemy, palimy, oglądamy facetów w internecie, najlepiej półnagich i gadamy, gadamy o seksie. Jaki był, jaki być powinien, jaki będzie... Na babskim party obowiązują trzy zasady:

Zasada nr 1 - What happens in Vegas, stays in Vegas.

Nasze tajemnice zabieramy do grobu, a przynajmniej do łóżka. Żadne foty nie przedostają się na fora społeczne, pod karą śmierci lub niezaproszenia na kolejne babskie party.

Zasada nr 2 - nie wychodzimy na miasto. W tym

stanie skupienia i upojenia, jesteśmy sporym zagrożeniem dla siebie i płci przeciwnej. Nie, zasadniczo nigdy więcej nie wychodzimy w tym stanie do miasta!

Zasada nr 3 - w przypadkach skrajnych służymy

pomocą: kawka, Alka-Seltzer, zimy okład. Przytrzymamy towarzyszce niedoli głowę w toalecie, a jak zaśnie bidula na kanapie, to nie rysujemy jej markerem setki penisów na twarzy - i tym zasadniczo nasze imprezy różnią się od męskich. Poza tym – bawimy się równie dobrze. Zapomniałabym o najważniejszej zasadzie babskich wieczorów: facetom wstęp wzbroniony! AS



biznes

BONARKA FOR BUSINESS Wywiad z Tomaszem Lisieckim – Dyrektorem Zarządzającym TriGranit Development Polska, inwestorem kompleksu biurowego Bonarka for Business (B4B) w Krakowie. Skąd pomysł na działalność deweloperską w Krakowie? - Nasza firma specjalizuje się w realizacji projektów komercyjnych w dużych miastach, na skomplikowanych terenach, tworząc obiekty wielofunkcyjne, ciekawe pod względem zarówno lokalizacyjnym jak i funkcjonalnym. Tereny po dawnych krakowskich Zakładach Przemysłu Nieorganicznego „Bonarka” spełniały te założenia. Podjęliśmy się próby aby z „fabryki kurzu na Podgórzu” stworzyć centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe, a następnie dzielnicę biznesową. Pierwszy etap inwestycji wymagał dużego zaangażowania z naszej strony, polegającego na działaniach w zakresie rekultywacji terenu, którego efektem był oczyszczony teren, przygotowany do realizacji projektu. Sam proces był czasochłonny oraz niezwykle kosztowny, mimo to poszczególne fazy inwestycji udaje się nam realizować w założonym terminie. Co oznacza dla Pana B4B i czym się wyróżnia spośród innych krakowskich inwestycji biurowych? - B4B jest dla mnie miejscem, które kształtuje biznes i wychodzi naprzeciw najbardziej wymagającym Klientom. B4B to 35000 m2 powierzchni, w którym nowoczesne rozwiązania architektoniczne, technologiczne i funkcjonalne zastosowane w obiektach zapewniają przy32

lounge ...bo jakość ma znaczenie

jazne środowisko pracy i pełną elastyczność w aranżacji wnętrz. B4B wyróżnia się tym, że budynki zostały zaprojektowane w nawiązaniu do historycznej architektury przemysłowej Podgórza. Uzupełnieniem są materiały wysokiej jakości i trwałości, które posiadają konotacje przemysłowe. Charakterystyczne dla projektu jest również wyeksponowanie dominanty krajobrazowej - komina, będącego jedyną pozostałością po zakładach chemicznych. Ponadto kompleks biurowy B4B został nagrodzony w konkursie na najlepszą przestrzeń publiczną artURBANICA 2012, w którym doceniono projekt za integrację inwestycji z miastem. B4B jest też uzupełnieniem naszych pierwszych planów, które zakładały budowę centrum wielofunkcyjnego. Który projekt w Polsce był dla TriGranit największym wyzwaniem? - Każdy projekt stanowi dla nas wyzwanie, ale najtrudniejsza była pierwsza inwestycja - kompleks City Center w Katowicach. Obejmował on teren po byłej kopalni Kleofas, na którym powstało centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe Silesia City Center, osiedle mieszkaniowe Dębowe Tarasy oraz przestrzeń publiczna, łącząca te wszystkie miejsca. Pomimo, że sam

projekt był bardzo złożony to cała inwestycja odniosła wielki sukces. Najbardziej niekonwencjonalna inwestycja TriGranit w Europie? - Swego czasu West End City Center zrealizowany w 1999 r. w Budapeszcie był niekonewcjonalny projektem jak na tamten okres w naszej części Europy. Nowoczesne centrum handlowe, zintegrowane z metrem oraz stacją kolejową Nyugait Palyaudvar, projektowaną przez Gustava Eiffle’a, było pierwszym nowoczesnym obiektem handlowym w Środkowej Europie, na otwarciu którego uczesnitczył nawet ówczesny Premier Kanady - Brian Mulroney.

Jak ocenia Pan obecną sytuację na rynku nieruchomości biurowych w Polsce? - Rynek powierzchni biurowych w Polsce stale się rozwija. Wiele firm, chcąc zoptymalizować koszty, przenosi swoją działalność do naszego kraju. Dzięki temu wzrasta liczba najemców z branży nowoczesnych usług biznesowych (BPO/SSC/ITO), którzy szukają nowoczesnych biur w dużych polskich miastach. Kraków ze względu na wysoko wykwalifikowana kadrę, niższe koszty utrzymania w porównaniu do Warszawy oraz przyjazny klimat dla biznesu, wiedzie prym w przyciąganiu zagranicznych inwestorów. Stolica Małopolski staje się tym samym dogodną lokalizacją dla uruchomienia lub powiększenia już istniejących centrów usług. Kompleks Bonarka for Business jest przykładem


biznes

w skład kompleksu B4B, o łącznej powierzchni 9500 m2. W planach mamy budowę kolejnych obiektów, należących do tego kompleksu biurowego, o łącznej powierzchni 50000 m2. Prowadzimy obecnie również inwestycje w Poznaniu, Poznań City Center. Jest to Zintegrowane Centrum Komunikacyjne, realizowane wpólnie z Polskimi Kolejami Państwowymi S.A., składające sie z dworca kolejowego, zrealizowanego na EURO2012, dworca autobusowego, komunikacji miejskiej oraz centrum handlowego o powierzchni najmu - 58000 m2. Całość będzie zrealizowana w 4. kwartale 2013 r. W dalszych etapach, podobnie jak w Krakowie, bedziemy realizować część biurową.

takiego nowoczesnego projektu, stworzonego w odpowiedzi na potrzeby najbardziej wymagających najemców. Już w trzecim kwartale 2012 roku powierzchnia budynku C została wynajęta w 97%. Wynik ten potwierdza, iż jest to dobry czas na rynku dla tego typu inwestycji, dlatego też nie mieliśmy żadnych obaw, rozpoczynając prace nad kolejnym budynkiem (D - dop. red.), wchodzącym w skład kompleksu.

Myśląc o Krakowie - widzi Pan... - ...jedne z lepszych i jednocześnie trudniejszych chwil w moim życiu zawodowym, a te trudniejsze zawsze, chociaż na chwilę, skutecznie da się zapomnieć przy dobrym piwie na Rynku. Rozmawiał MARCIN LEWICKI

Jakie są kolejne plany inwestycyjne firmy TriGranit w Polsce? - Obecnie jesteśmy w trakcie realizacji czwartego budynku biurowego (D), wchodzącego

Tomasz Lisiecki z wykształcenia ekonomista – absolwent Uniwersytetu w Toronto. Związany jest z firmą TriGranit Development Polska od 2004 roku, pełniąc funkcje Dyrektora Zarządzającego. Ponadto jest członkiem CCIM oraz Prezesem Zarządu Polsko-Kanadyjskiej Izby Handlowej.

Już 12 lutego w Wieliczce odbędzie się pierwsza z cyklu małopolskich konferencji Biznes Integracje Eco & Design. Projekt obejmuje spotkania przedsiębiorców i ludzi biznesu, podczas przeglądu nowych trendów rynkowych w branżach: ekologia, design, architektura, sztuka użytkowa i współczesna, moda. Konferencja ma na celu pomagać w nawiązaniu kontaktów pomiędzy przedsiębiorcami różnych branż, oraz firmami projektowymi i handlowymi. Stu przedsiębiorców, kilkadziesiąt firm wystawiających swoje projekty, prelekcje i szkolenia, oraz wyjątkowo przyjazna atmosfera. Biznes Integracje są doskonałą okazją do pokazania i zarekomendowania swoich produktów i usług na 400 m.kw. powierzchni. Cykl Konferencji składa się z czterech modułów obejmujących tematykę: ECO&DESIGN, FASHION&BEAUTY, ECONOMY&FINANCE, TRAVEL&SPORT W konferencjach udział wezmą specjalnie zaproszeni goście, będący liderami wybranych kategorii, eksperci, sieć aniołów biznesu, oraz media.

REKLAMA

SKUTECZNY PRAWNIK enie zystnej c w kor

PORADY PRAWNE, PISMA PROCESOWE, REPREZENTACJA SĄDOWA W SPRAWACH:

- spadkowych, rozwodowych, alimentacyjnych, o podział majątku oraz innych sprawach cywilnych; - karnych, skarbowych, administracyjnych, prawa pracy i ZUS.

ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE:

- uzyskujemy zadośćuczynienie za ból i cierpienie, zwrot kosztów leczenia; - do 14 lat wstecz, BEZ OPŁAT WSTĘPNYCH

OBSŁUGA PRAWNA FIRM:

- zakładanie, oddłużanie i likwidacja spółek, sprawy KRS, sprawy pracownicze: - abonament od 99zł

WINDYKACJA NALEŻNOŚCI:

- na drodze polubownej, sądowej, przy udziale windykatorów terenowych: - bez opłat wstępnych

TŁUMACZENIA

- przysięgłe, specjalistyczne i zwykłe

OGÓLNOPOLSKA SIEĆ KANCELARII PRAWNYCH

Już otwarte ! Zapraszamy od pon-pt w godz. 8.30 – 16.30 tel. 12 410 50 73 ul. Mosiężnicza 3 31-547 Kraków


34

lounge ...bo jakość ma znaczenie


...bo jakość ma znaczenie lounge 35


twarze przy barze

Internity Insights | 13. 12. 2012 | Klub 1500m² do wynajęcia - Warszawa

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 36

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Maja Witt


bary &

restauracje

Japoński lunch od poniedziałku do piątku w godzinach 9-17 Danie + sushi + sałatka + deser cena od 28 zł

Galeria Krakowska I pietro; ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 REKLAMA

restauracja@miyakosushi.pl miyakosushi.pl

dołącz do nas


newsy

KRAKÓW

WARSZAWA

fot. Hiroshi Kurotaki

Restauracji japońskich i barów sushi w Krakowie może być wiele (i jest), ale nie każdy chwali się, że to właśnie u niego spróbujemy prawdziwej kuchni japońskiej. Rodowity Japończyk w kuchni Kaze przygotowuje ponoć domowe dania, na dodatek kontrowersyjnie oświadcza, że, cytuję, „ze względu na brak świeżych, niemrożonych ryb w tej odległości od morza”, restauracja nie oferuje sushi i sashimi z surowymi rybami, a więc amatorom sushi będą musiały wystarczyć maki z wędzonym łososiem, ogórkiem i ewentualnie omletem. W Kaze możemy spróbować jednak dań (i jest ich całkiem sporo), których nazwy nic nam nie powiedzą, ale za to wzbogacą naszą wiedzę o japońskiej kuchni domowej – bo przecież to nie tylko sushi! Jest też zupa miso, kilka sałatek i menu dla najmłodszych. /as/

fot. Sylwia Liana

HAMSA hummus & happiness israeli restobar | ul. Szeroka

Na krakowskim Kazimierzu nie brakuje miejsc, w których można zasmakować tradycyjnej kuchni żydowskiej. W połowie grudnia przy ulicy Szerokiej otwarto Hamsę, która oferuje coś zupełnie nowego: współczesną kuchnię izraelską. W dwóch obszernych, kolorowych i niezwykle oryginalnie zaprojektowanych salach pełnych radosnych i naturalnych akcentów można spróbować autentycznych smaków Izraela. Trzy rodzaje hummusu, wyrabiany na miejscu labneh, wymyślne dipy i sławny falafel - to dopiero przystawki! Izraelskiego kebaba, jagnięcinę po marokańsku, syryjską sałatkę, zupę cytrynową i wiele innych intrygujących dań (w tym całkiem sporo wegetariańskich) powinien spróbować każdy, kto chce doświadczyć zupełnie nowych, intensywnych smaków i aromatów. /as/

AIOLI CANTINE BAR DELI CAFE

Warszawa, ul. Świętokrzyska Modne miejsce na warszawskiej mapie kulinarnej, jest tam tłoczno i gwarno. Skandynawski styl miejsca jest luźny, od razu czujesz się komfortowo, masz ochotę rozmawiać z nieznajomymi, żartować z obsługą, dyskutować z kucharzem. Kuchnia jest otwarta, więc bez problemu możesz stanąć z boku i obserwować pieczenie pizzy, czy podpatrywać jak właśnie smaży się twój hamburger. Dla każdego coś miłego, wysokie stoły z boku, idealne na biznesowy lunch, stoliki pod oknami dla plotkujących przyjaciół i common table dla otwartych na nowe znajomości. Tu zjesz, wypijesz koktajl i kupisz dżem.

WARSZAWA WSCHODNIA by Mateusz Gessler

Warszawa, ul. Mińska (na terenie Soho Factory) Warszawa Wschodnia, to nowa przestrzeń gastronomiczna, stworzona przez Mateusza Gesslera na terenie warszawskiego Soho. Wnętrze industrialne, ale bardzo przytulne; jasne drewno, ściany z cegły,połączone ze szkłem i lustrami. Strefa 24/7 to otwarta kuchnia, dookoła której można usiąść, zjeść i podpatrywać pracę kucharzy, w tym samego Mateusza. To cześć integracyjna, która serwuje dania 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - coś, czego w Warszawie jeszcze nie było. Druga część Warszawy Wschodniej to przestrzeń restauracyjno-konferencyjna, w której znajdziemy także stanowiska do gotowania dla gości. W zależności od życzenia klienta można gotować posiłek samemu, w grupie 12 osób lub wynająć osobistego kucharza, który sporządzi przez nas zaproponowane menu. Miejsce z wielkim potencjałem.

Przygot. Anna Skwarek oraz Anna Paśniewska-Świniarska i Karolina Wojteczek (etheinspirations-afterhours.blogspot.com.) 38

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot. Agnieszka Szczepańska

KAZE | ul. Stefana Batorego

Giants Flair Competition vol. 3 Po kilkuletniej przerwie, jeden z najbardziej prestiżowych konkursów wrócił do miasta Królów Polski. Najlepsi zawodnicy z Polski i Europy przybyli do krakowskich Scandali, aby rywalizować o tytuł GIGANTA sceny flairowej oraz o nagrody pieniężne w wysokości 1150 euro. Tegoroczna edycja Giants Flair Competition została połączona z Ligą Niezwykłych Gentelmanów, dlatego przybyli goście mogli podziwiać nie tylko barmanów walczących z grawitacją, ale także tych którzy z równie wielką pasją przyrządzają koktajle w stylu klasycznym. Nagrodę przyznawaną przez Ligę Niezwykłych Gentlemanów zdobył Patryk Mitręga, natomiast w konkursie flairowym zwyciężył Czech, Vaclav Abraham. W finale każdy zawodnik musiał otworzyć szampana przy użyciu szabli. Parę osób straciło tego wieczoru głowę, choć na szczęście nie od szabelki.



recenzje kulinarne

Kiedy Argentyńczyk

spotkał Czecha Tekst i zdjęcia: ANNA SKWAREK www.dania-kontra-ania.blogspot.com / anna.skwarek@loungemagazyn.pl

B

yłam już w restauracji włosko-góralskiej. Byłam też w śląsko-japońskiej. Tym razem udałam się na ul. Św. Sebastiana, do czesko-argentyńskiego resto-pubu, Diego i Bohumil, z przekonaniem, że to się udać po prostu nie może. Bo to trochę tak, jakby prowadzić restaurację, łączącą kuchnię z Timoru Wschodniego i Słowenii, albo otworzyć podwoje knajpy z kuchnią Maroka i Japonii, bo właściwie dlaczego nie? No ale… co ma piernik do wiatraka? Co ma Diego do Bohumila?!

Schody zaprowadziły mnie do dość ponurego pomieszczenia, które w to zimowe popołudnie wyglądało raczej jak najzwyklejszy pub, zdecydowanie bez „resto-” w nazwie. Garstka ludzi siedząca gdzieniegdzie, piła czeskie piwo i żaden z nich nie jadł, co pogłębiło moje obawy o poziom tamtejszej kuchni (wszak brak jedzących ludzi bardzo źle wróży restauracji, nawet jeśli nazywa się tylko resto-pubem). Dopiero w drugiej sali, w jedynym przyjemnym kąciku (miło oświetlonym, w przeciwieństwie do reszty miejsc), dojrzałam parę, zajadającą ze smakiem hamburgery (ciekawe czy czeskie, czy argentyńskie?). Dobre i to. Zaczęłam rozglądać się wokół i wcale nie było tak źle, choć przeplatające się elementy z Czech i Argentyny wyglądają dosć kuriozalnie. Ja usadowiłam się tuż pod kolorowym wizerunkiem Gauchito Gila, jednego z najbardziej znaczących świętych w tych rejonach Ameryki Południowej. 40

lounge ...bo jakość ma znaczenie

U Diego i Bohumila wisiał tuż obok czeskiego ornamentu z napisem Dobrou chuť (czyli „smacznego” w języku Pepików - naszych miłych sąsiadów). Za mną leżał stosik zakurzonych argentyńskich i czeskich magazynów (niektóre z 2006 roku, ale może leżą krócej), a z głośników wypływała głównie hiszpańskojęzyczna nuta, choć znalazło się także miejsce na angielski hip-hop. Przyszedł czas na dokładną analizę karty dań – i piszę to bez przesady, bo taka faktycznie była potrzebna, przy tym dość nieczytelnym i niejasnym menu, gdzie najwięcej miejsca zajmują tłumaczenia każdego z dań na trzy języki (polski, angielski i hiszpański), a brak konkretów. Jest też trochę literówek (caipiriñha to ani zapis portugalski, ani hiszpański, a sam drink jest brazylijski). Ostatecznie, jeśli chodzi o dania główne, wszystko sprowadza się do pięciu czeskich dań i jednego argentyńskiego oraz, oczywiście, do argentyńskiej wołowiny.

Na tę ostatnią chodzę do sprawdzonej restauracji w Krakowie, jednak nie mogłam nie pokusić się o przetestowanie u Diego. Menu nie wskazywało gramatury polędwicy, a gdyby jeszcze bardziej się przyczepić, to z menu jasno nie wynika, czy ta polędwica będzie argentyńska. Zanim jednak zajęłam się ocenianiem jej smaku, zamówiłam empanadas argentinas (8 zł za 3 sztuki), czyli argentyńskie pierożki z farszem z kurczaka [były jeszcze do wyboru z farszem „mięsnym” (sic!)]. Uprzejma i uśmiechnięta kelnerka poinformowała, że na empanadas trzeba będzie zaczekać, ponieważ muszą pobyć trochę w piekarniku,

ale za to od razu po przystawce mogę liczyć na danie główne. Wcale nie musiałam długo czekać, a nawet gdybym musiała, to nic nie szkodzi, bo te pierożki są warte każdego czekania. Choć brakowało im nieco soli, cieplutkie i kruche ciasto pierożków było fantastyczne i świetnie komponowało się z prostą salsą z cebuli i papryki oraz delikatnym farszem z kurczaka. Aż żałowałam, że nie zdecydowałam się na większą porcję! Niestety najbardziej oryginalne danie – polędwica wołowa z sosem z mleczka kokosowego z krewetkami (55 zł), tak jak zupa dnia (którą można zjeść najwyraźniej tylko w ciągu tygodnia) - nie były dostępne. Musiałam zadowolić się więc dość banalnym stekiem z polędwicy z masłem czosnkowym z purée z ziemniaków i dyni (48 zł), który zresztą wcale nie dotarł do stolika od razu po przystawce, tak jak było to obiecane. Na dużym, białym talerzu, w bardzo oszczędnej aranżacji, pojawiło się całkiem smaczne purée z pokaźną porcją masła czosnkowego i kawałkiem polędwicy. Szkoda, że jego bardzo nierówny kształt spowodował, że tylko w niektórych miejscach mięso było przyrządzone według mojego uznania, czyli średnio wysmażone – na krawędziach polędwica była całkiem brązowa, a w środku krwista. Nie przeszkadzało mi to jednak w docenieniu smaku, który był świetny – mięso było miękkie, soczyste i dobrze doprawione. Nic dodać, nic ująć.


recenzje kulinarne

Francuski

Gasiorek

F

rancuski Gąsiorek to firma zajmująca się importem win francuskich do Polski. Wszystkie pozycje w naszej ofercie są starannie dobierane tak, by znalazły się w niej wina o bardzo wysokiej jakości w przystępnych cenach. W tym celu nasze wina sprowadzamy z wyselekcjonowanych przez nas, małych winnic gdzie tradycyjne receptury są przekazywane i udoskonalane z pokolenia na pokolenie. Proponujemy Państwu szeroką gamę win począwszy od stołowych a kończąc na winach organicznych z certyfikatem AOC ze wszystkich regionów Francji. Poza winami butelkowymi oferujemy także wina bag-in-box o pojemnościach 3, 5 oraz 10 litrów. Świetnie sprawdzą się one na przyjęciach. Będą także niezastąpione w domach, w których wino towarzyszy codziennym obiadom, gdyż po otwarciu zachowuje ono świeżość przez 30 dni.

Tego dnia miałam także okazję spróbować tradycyjnego czeskiego dania – piwnego gulaszu wołowego z knedlem (20 zł). Mimo, że bardzo proste, w moim odczuciu było to bardzo smaczne danie, za sprawą miękkich kawałków mięsa, pysznego, gęstego sosu i prawie niewyczuwalnej goryczy piwa. Też nie mam mu nic do zarzucenia.

Nasza oferta kierowana jest również do restauracji, dla których przygotowaliśmy specjalne propozycje rabatów.

Dzięki osobie towarzyszącej (bo sama nie dałabym rady), spróbowałam też dwóch deserów: argentyńskiego kremu karmelowego z polewą toffi (12 zł) – flan, a także musu czekoladowo-cytrynowego (12 zł), który podany był w tej samej szklance marki „króla Jana III”, co (niezapalona przez cały posiłek) „dekoracyjna” świeczka na stoliku. Musu nie polecam – mało delikatny, zbyt cytrynowy i zwieńczony ogromną ilością bitej śmietany, o której w menu nie było słowa. Flan z kolei był fantastyczny – delikatny, nie za słodki krem w przepysznym, gęstym sosie toffi. Mniam! Wracając do pierwszego akapitu – nadal nie wiem, co ma Diego do Bohumila, ani co autor miał na myśli. Obraz całości jest niespójny, wnętrze chaotyczne, a menu nieco śmieszne. Pomysły tego typu mnie nie przekonują. Wizyta w restauracji ma dokądś zabierać, ma coś pokazywać i czegoś uczyć, nie da się zrobić tego równie sprawiedliwie w stosunku do dwóch tak różnych kulturowo i tak odległych geograficznie krajów. Abstrahując jednak od moich przekonań – u Diego i Bohumila ceny są przystępne, obsługa bardzo miła, a jedzenie dobre. Wpadnę jeszcze na te empanadas!

Francuski Gąsiorek Wnętrze

Obsługa

Ceny

Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki.

ul. Grzegórzecka 9 (wejście od al. Daszyńskiego) Kraków tel. 12 341 58 64 mail: francuskigasiorek@gmail.com czynne: pon-pt 11-20, sob 10-19 REKLAMA

Jedzenie

http://www.facebook.com/piwnicawinfrancuskich


przepisy kulinarne

ZRÓB TO SAM!

Jedzenie jest sexy – zdecydowanie! Pobudza aż cztery z pięciu podstawowych zmysłów – smak, zapach, wzrok, a nawet dotyk.

Nic więc dziwnego, że jest to bardzo „zmysłowa” przyjemność. Ktoś kiedyś mi powiedział, a może gdzieś wyczytałam, że jedzenie pobudza podobne ośrodki przyjemności co seks. Przyznaję, coś w tym jest. Podejrzewam, że bez trudu znajdą się kobiety, które bez mrugnięcia oka zamieniłyby przeciętnego kochanka, na nieprzeciętny tort czekoladowy. Proponuję jednak, żeby niczego nie zamieniać, a raczej łączyć jedno z drugim, bowiem od wieków znane są składniki poprawiające łóżkowe osiągi. Rozbudzające chęć na miłosne igraszki afrodyzjaki, bo o nich oczywiście mowa, są głównym bohaterem przygotowanych przepisów. Za najsilniej działający afrodyzjak uważane są, obfitujące w cynk i selen, owoce morza. O ich zbawiennym wpływie na potencjał seksualny wiedział już sam Casanova, zajadając się regularnie ostrygami. Na romantyczną kolację we dwoje proponuję zatem wspaniały makaron z krewetkami w sosie pomidorowym podlany odrobiną białego wina. Do tego spora ilość świeżo mielonego pieprzu i chilli, które rozszerzają naczynia krwionośne, powodując szybsze krążenie krwi oraz przybranie z pietruszki o działaniu wzmacniającym i…

DEVIL’S FOOD CAKE

SKŁADNIKI: - 250 g obranych krewetek - szklanka passaty lub siekanych pomidorów z puszki - 3 ząbki czosnku - 1 papryczka chilli - pół szklanki białego wina - 2 łyżki oliwy z oliwek - 250 g makaronu wstążki - sól, pieprz, zielona pietruszka - 2 łyżki tartego parmezanu

KREWETKI W POMIDOROWO-CZOSNKOWYM SOSIE NA WINIE

Czosnek i chilli drobno pokroić i podsmażyć na oliwie. Dodać wino i gotować, aż wyparuje, następnie zalać passatą. Po 10 minutach wrzucić krewetki i gotować krótko, kilka minut (długo gotowane krewetki robią się twarde). Doprawić do smaku. Makaron ugotować według wskazówek na opakowaniu. Na makaron wyłożyć sos krewetkowy, posypać pietruszką i parmezanem.

I można przejść do deseru. A na deser czekolada, która już od tysięcy lat cieszy się opinią wyjątkowo skutecznego afrodyzjaku. Zawarta w kakao fenyloetyloamina i teobromina dodają energii i witalności, poprawiają nastrój i zwiększają podniecenie. Stąd moja propozycja na Devil’s Food Cake – ciasto iście diabelskie nie tylko z nazwy. Wilgotne, mocno kakaowe, przełożone seksowną bitą śmietaną i polane nieprzyzwoitą ilością czekolady. Czy można wyobrazić sobie coś lepszego? Cóż, lepsze może być już tylko to, co po takiej kolacji we dwoje może się zdarzyć. Ale w tym już wam nie pomogę! SKŁADNIKI: - 1 szklanka brązowego cukru - 1 szklanka mąki pszennej - 1/3 szklanki kakao - 1 łyżeczka proszku do pieczenia - 1 łyżeczka sody - szczypta soli - 1 jajko - pół szklanki mleka - pół szklanki mocnej, gorącej kawy - 400 ml śmietany 36% - 100 g cukru pudru - 1 tabliczka mlecznej czekolady - 2 łyżki Nutelli Cukier, mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól wymieszać w misce. Dodać jajko i mleko, zmiksować krótko. Zaparzyć mocną kawę i gorącą wlać do masy, ponownie zmiksować. Płynne ciasto wylać do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy 18-20 cm. Piec 40-45 minut w temperaturze 170 stopni. Po upieczeniu i wystudzeniu ciasta przekroić je na pół. Śmietanę ubić na sztywno z cukrem pudrem, przełożyć nią ciasto. Tabliczkę czekolady rozpuścić w kąpieli wodnej lub mikrofalówce, dodać Nutellę i wymieszać. Polewę wylać na ciasto. W sezonie można przybrać malinami. Tekst i zdjęcia: MAGDALENA NOSAL Więcej przepisów tutaj: www.magda-kucharzy.blogspot.com

42

lounge ...bo jakość ma znaczenie


cooking design modne w nowym jorku przyjęcia kulinarne zawitały do polski! firma the inspirations - event design jako pierwsza na naszym rynku wprowadziła przyjęcia cooking design. to oryginalny pomysł na spędzenie czasu i dobrej zabawy poprzez wspólne gotowanie. goście spotykają się, by celebrować i rozsmakowywać tym, co sami dla siebie przyrządzą. to oni stają się szefami kuchni, kelnerami, tworzą design stołu, przy którym wspólnie usiądą. podczas przyjęcia tworzy się niesamowita atmosfera, czuć w powietrzu zdrową rywalizację, bo każdy chce, aby jego danie było najlepsze. cooking design to nie nauka gotowania. cooking design to pasja, kreacja, inspiracja, emocje i satysfakcja. przyjęcia kulinarne the inspirations służą lepszej integracji i budowaniu relacji w grupie. to wydarzenie kierowane do firm oraz osób prywatnych. są doskonałą alternatywa dla urodzin, imienin nawet komunii lub po prostu spotkań w najbliższym gronie. nic tak nie zbliża jak wspólne gotowanie! theinspirations.pl anna paśniewska-świniarska 505 133 636 / karolina wojteczek 606 117 189


podróże kulinarne

WENEZUELA

Spodziewała się wszystkiego – od biedy, przez sypiącą się garściami kokainę, po rajskie plaże z białym piaskiem. To, co zobaczyła, czego spróbowała i czego doświadczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Aneta Zając opowiada o Indianach i rumie, dżungli i wodospadach, a także o smacznych robakach i… Coca-Coli na środku Orinoko.

Do Wenezueli leciałam szesnaście godzin. W pierwszych chwilach po wylądowaniu nie byłam pewna, czy pilot się nie pomylił. Wszystko dookoła wyglądało jakbym właśnie dotarła na Kubę. Tylko wszechobecne podobizny Chaveza przekonały mnie, że jednak wszystko się zgadza.

Nielegalne interesy W Wenezueli płaci się boliwarami. Można wymienić je w kantorze drogą oficjalną, ale nie skorzystałam z niej ani razu. Najpopularniejszym sposobem zdobycia pieniędzy jest wymiana po znacznie korzystniejszym, czarnorynkowym kursie. U cinkciarza za jednego dolara dostaniemy aż siedem boliwarów – dokładnie drugie tyle, co w kantorze. Owszem, można za to pójść do więzienia, ale czy przecież nie jest tak, że bez ryzyka nie ma zabawy?

Smakowanie i wypluwanie Uwielbiam uliczne jedzenie. Już dawno przekonałam się, że jedynym sposobem na wszelkie żołądkowe choroby jest jedzenie wszystkiego, co jedzą lokalni. Miejscowe rarytasy przepijane 44

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Coca-Colą nigdy mnie nie zawiodły (w przeciwieństwie do hotelowych bufetów). Dlatego niemal od razu wylądowalam na małym lokalnym targu. W takich miejscach budzi się we mnie dusza Krakusa-centusia i mam ochotę targować się o wszystko – od małej marakui po ryby. Nie wiedziałam od czego zacząć. Z jednej strony chrupiące, wręcz ociekające tłuszczem enpanadas z mąki kukurydzianej wypełnione mięsem, rybami lub serem. Z drugiej świeżo wyciskane soki i koktajle we wszystkich kolorach świata. Nie mogąc się zdecydować, poszłam dalej z drobiowym enpanadas w jednej ręce i sokiem anansowym w drugiej. Niestety nie wszystko okazało się strzałem w dziesiątkę, bo zapomniałam, że nie przepadam za awokado. Nie robiąc przykrości sprzedawcy wyplułam jasnozielony koktajl tuż za rogiem i trzy kroki dalej zabiłam ten okropny smak kwaśnym sokiem z marakui.

Plażowanie na Margericie Pierwsze dni upływały błogo. Codziennie rano obserwowałam energicznych plażowych ku-

charzy, którzy niewzruszeni temperaturą rozkładali swoje kramy, gdzie smażyli ryby, krewetki i kalmary. Obok nich na spragnionych czekał człowiek o wyglądzie starego wilka morskiego z wytatuowaną na ramieniu kotwicą. Jednym sprawnym ruchem maczety rozcinał kokosy tworząc najświeższe drinki świata. Zupełnie nikt nie przejmował się nadchodzącymi czarnymi chmurami. Mimo pory suchej, co kilka godzin nadchodziła ulewa. I to nie taka jak w Polsce, gdzie deszcz przez pierwsze pół dnia zbiera się do roboty, a drugie pół leje jak z cebra. Tutaj cały proces (łącznie z nadejściem chmur) nie trwa więcej niż minutę. Nikomu nie opłaca się nawet drgnąć. Co krok grupy przyjaciół popijały rum o wdzięcznej nazwie Santa Teresa. Wielu z nich powinno być w pracy, ale żadna posada nie jest ważniejsza od zabawy. Pracy jest tak dużo, że jeśli dziś wyrzucą ich z jednej, jutro dostaną drugą. Dookoła krążyły zgrabne, bardzo okrągłe i wypukłe pośladki Wenezuelek. Tutaj strój kąpielowy musi być jednoczęściowy, co znaczy, że składa się z wąskiego paska, który niczego nie zasłania,


podróże kulinarne

a stringi przy nim wydają się być galotami godnymi Bridget Jones. Liczba operacji plastycznych wykonywanych w tym kraju i ogólnodostepność złotego trunku na pewno ułatwia tak ochocze prezentowanie swoich wdzięków.

Awionetka i cukierki Niestety plaża, nawet najpiękniejsza, szybko się nudzi. Wenezuela, mimo swego latynoskiego temperamentu, zamiera tuż po zmroku. Liczba przestępstw jest tak ogromna, że nikt nie wyściubi nosa ze swojej chatki choćby na chwilę. Na szczęście za parę groszy można kupić bilet lotniczy i przenieść się w inną część kraju. Wszyscy przewodnicy, autorzy relacji w Internecie i ludzie, których spotkałam, kazali kupić mi jak najwięcej cukierków. Zrobiłam to, chociaż zupełnie nie rozumiałam, o co chodzi (niedługo potem wszystko stało się jasne). Po około godzinie 14-osobowy samolot wylądował na płycie lotniska wielkości osiedlowego parkingu. Bez żadnej wcześniejszej kontroli bagażowej, sprawdzania paszportów, stewardess i wyłączania komórek.

Yamahą po Orinoko Lotnisko zbudowano tuż przy maleńkiej plaży. To własnie tam czekała na naszą małą ekipę łódka – choć zbudowana z drzewa, którym obrodziła dżungla, miała solidny silnik Yamahy. Na dziobie czekał dumny Indianin, pierwszy jakiego ujrzałam w życiu. Chwilę później wypłynęliśmy na szerokie wody dorzeczy Orinoko. Nasz przewodnik wyraźnie śpieszył się na obiad, bo zaledwie czterdzieści minut później płynęliśmy już po jednej z najsłynniejszych rzek świata

prosto do jedynej noclegowni w tym rejonie Wenezueli. Zakwaterowaliśmy się w zbudowanych na palach chatkach, z których każda miała tylko dwie ściany, dwa łóżka i prześwitujący, materiałowy dach. Za to całe mnóstwo gwiazdek – dokładnie tyle, ile potraficie naliczyć na niebie. Sprawdziliśmy nasze legowiska w poszukiwaniu szczypawic i innych małych przyjaciół, a po donośnym okrzyku „Czysto!” godnym funkcjonariuszy ABW, zasunęliśmy nasze moskitiery i mogliśmy wyruszyć na eksplorację dżungli. Po drodze z zainteresowaniem przyglądałam się małej Indiance, która swój obiad dzieliła z przepiękną kolorową papugą. Odrobina ryżu i kurczaka – połowa dla ptaka, połowa dla dziewczynki.

Z wizytą u Warao Po godzinnej przeprawie przez błoto sięgające kolan, huśtaniu się na lianach i piciu wody prosto z tropikalnych roślin dotarliśmy do Indian Warao. Jeden wielki pomost, ledwo zadaszony, w środku dwa hamaki i około dwadzieścioro dzieci. Dorośli obserwowali z oddali jak ich potomkowie z ufnością witają białych ludzi. W tym momencie zrozumiałam, że cukierki są właśnie dla nich. Niestety biały człowiek, który dociera do odludnych plemion przywozi ze sobą swoje jedzenie. Chociaż odradza się dostarczania indiańskim dzieciom kolejnych smaków, jasne jest, że przed nami ktoś już pokazał im cukierki, tym bardziej, że tym wielkim czarnym oczom trudno odmówić. Moja dwukilogramowa paczka zniknęła zanim zdążyłam złapać oddech. W zamian dostałam bransoletkę z koralików. Transakcja wiązana. Większość dzieciaków biegała nago, inne miały współczesne,

choć stare ubrania – pewnie pozostawione przez turystów. Do tego wszędzie stały baniaki pełne ropy (silniki Yamahy swoje spalają) i coś w rodzaju przerośniętych martwych szczurów. Tym właśnie żywią się Warao. Trochę ryb z Orinoko, w tym pieczone piranie, przerośniete szczuro-łasice i wciąż żywe, pulchne robaki. Te ostatnie, choć nie odpowiadały mi konsystencją, były niezwykle słodkie i zadziwiająco smaczne.

Globalna wioska Przez te kilka dni spędzonych w delcie Orinoko czułam się jakbym przeniosła się w zupełnie inny świat. Razem z naszym przewodnikiem odkrywaliśmy kolejne zaskakujące miejsca. W Parku Caniama wzięłam prysznic pod wodospadem. Podczas niezliczonych podróży po większych i mniejszych rzekach widziałam setki zwierząt i roślin – od słodkowodnych delfinów, przez małpy, pumę i jadowite węże. Ciągle myślałam o tym, jak cudownie jest żyć z dala od cywilizacji. W jednej z ostatnich podróży nasz przewodnik postanowił podpłynąć do sklepu, czyli wioski obok, jak się okazało bardzo globalnej. Podał małemu chłopcu parę boliwarów i powiedział coś w indiańskiej wersji hiszpańskiego. To, co za chwilę ukazało się moim oczom, było bardziej zaskakujące niż uderzanie patykiem w wodę w celu złowienia piranii. Chłopiec i jego ojciec przynieśli dwie dwulitrowe butle Coca-Coli. Tak zakończył się moj wenezuelski sen. Pijąc Coca-Colę na środku Orinoko. Tekst i zdjęcia: ANETA ZAJĄC

...bo jakość ma znaczenie lounge 45


kącik piwosza

Kobiety są z Wenus, a piwo jest z marsa Tak, wiem, z romantyczną kolacją, nastrojowym wieczorem czy też innymi, zmysłowymi przyjemnościami najczęściej kojarzy się wino. Kiedy jednak zadałem sobie pytanie, który napój jest dla mnie najbardziej sexy, jako pierwsze pojawiło się piwo. Poza tym uwierzcie mi - pokal dobrego piwa w romantycznych okolicznościach sprawdza się równie dobrze co lampka wina, a jeśli kierujemy się zasadą: przez butelkę do serca, warto przyjrzeć się tematowi piw tzw. kobiecych. Z płcią piwa jest chyba trochę jak z płcią ciała i mózgu. Nie zawsze jedno jest tożsame z drugim, a coś co się wydaje jednym, bywa czymś innym… lub jakoś tak. W każdym razie, jak dla mnie piwo (na co by wskazywał także rodzaj nijaki tego słowa) nie ma płci. Przy czym na pewno nie jest bezpłciowe. Podział na piwa męskie i kobiece uważam za sztuczny, każdy powinien po prostu pić to, co mu smakuje. Faktem jest jednak, że niektóre piwa zwykło się określać jako „babskie”. Niestety z określeniem tym w pierwszej kolejności kojarzy się jedna z największych piwnych zmór, coś co dla prawdziwego konesera jest przysmakiem równym co najmniej śledziowi w czekoladzie – piwo z dolewanym sokiem. Pół biedy jeśli sok dolewa się do jakiegoś zwykłego jasnego lagera, który i tak nie ma smaku, zwłaszcza jeśli jest którymś z kolei. Ale kiedy ktoś prosi o sok do stouta czy IPA… Z niektórych lokali ponoć chcieli za to wypraszać. Tak czy siak, może często niesłusznie, utarło się, że panie gorzkiego piwa nie lubią, więc jakiś soczek (najczęściej malinowy) musi się w szklance znaleźć. I tu, by użyć częstego sformułowania komentatorów sportowych, w sukurs przychodzą browary regionalne. Wiele z nich szybko 46

lounge ...bo jakość ma znaczenie

zauważyło, że piwa smakowe zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością. I tak, początkowo dość ostrożnie, po piwach z sokiem wiśniowym, czy cytrynowym przyszły piwa śliwkowe, grejpfrutowe, jabłkowe, a nawet żurawinowe, jagodowe, czekoladowe, cappuccino, czy też piwo o smaku egzotycznego owocu pomelo (ciekawe ile osób odróżni ten smak od cytryny, grejpfruta, czy też innego cytrusa). Prym w tej dziedzinie wiodą browary takie jak Kormoran, Witnica, czy Jagiełło, w których ofercie znajdziemy najwięcej smakowych ciekawostek. Oczywiście wszystkie browary szczycą się tym, że sok używany do ich piw jest wyłącznie naturalny, ze starannie wyselekcjonowanych odmian owoców itp. itd. Na plus na pewno należy poczytać to, że sok dolewany jest do piwa w trakcie jego leżakowania. Dzięki temu ma on szansę trochę się ułożyć, a piwo nie przypomina ordynarnego ulepka. I tak jest jednak wyraźnie słodsze. Popularne wśród pań, choć nie tylko, stały się jakiś czas temu także piwa miodowe. Początkowo były one domeną browarów regionalnych, choć szybko znalazły się również w ofercie koncernów. W ich przypadku sytuacja jest podobna. Do piwa na etapie fermentacji lub przed nią, dodawany jest miód, nadający mu specyficznego, mniej lub bardziej intensywnego smaku. Jakiś czas temu, na króla tej kategorii wyrósł Ciechan Miodowy, którego picie w mniej obeznanych, a aspirujących do takich kręgach uważane bywało za szczyt piwnej ekstrawagancji… Cóż… osobiście uwagi w stylu „a piłeś takie super nowe piwo Ciechan Miodowy” zawsze pomijałem kamienną twarzą i stosownym milczeniem. No, ale powiedzmy, że mnie fascynują trochę inne smaki. Za piwami owocowymi, ani miodowymi jakoś szczególnie nie szaleję, kilka jednak, muszę przyznać, przypadło mi do gustu (w umiarkowanych ilościach).

Jeśli chodzi o piwa miodowe, polecić mogę dwa przykłady: Miodne z Browaru Kormoran i Piwo na miodzie gryczanym z Browaru Jabłonowo. Oba, w przeciwieństwie do Ciechana, uwarzone na bazie ciemnego lagera. Co do owocowych, odsyłam do klasyki gatunku, jak i do eksperymentów. Po te pierwsze najlepiej udać się do Belgii (wystarczy też do sklepu z belgijskimi piwami). Jeśli chodzi o piwo, ten niewielki kraj to prawdziwy mikrokosmos i zupełnie odrębna kategoria. O tym jednak innym razem. Dla naszego tematu interesujące będą teraz tylko takie nazwy jak: kriek, framboise, pêche, czy pomme. Wszystkie one odnoszą się do piwa typu lambic. To charakterystyczne dla Belgii, długo leżakowane piwo fermentowane jest przy użyciu dzikich drożdży. Klasyczny lambic warzy się ze słodu jęczmiennego z dodatkiem niesłodowanej pszenicy oraz starego i wysuszonego chmielu. Są jednak i odmiany owocowe, przy produkcji których piwem macerowano całe owoce. Dziś częściej stosuje się owocowe soki. Z ich dodatkiem powstaje m.in. lambic wiśniowy (kriek), malinowy (framboise), brzoskwiniowy (pêche), czy jabłkowy (pomme), ale też inne. Z eksperymentów polecić niestety nie mogę piwa, które piłem jakiś czas temu. Nie mogę polecić, gdyż nie jest ono w stałej produkcji i dosyć ciężko byłoby je jeszcze dostać. Mowa o piwie Womens 10K duńskiego browaru Mikkeller. Piwo uwarzone zostało z użyciem kwiatów i owoców dzikiego bzu. Choć w założeniu owocowe, jest raczej delikatnie cierpkie i lekko chmielowe. Może, jak sugeruje sama nazwa, jest babskie, może i jest różowe, ale mnie smakowało! Z resztą, kilku innym facetom również. Słodkie, czy goryczkowe, „męskie” czy „kobiece”, ciekawe piwo zawsze warte jest spróbowania. A najbardziej sexy jest dla mnie zwłaszcza to, którego jeszcze nie piłem. MICHAŁ ZĘBIK



twarze przy barze

Noc Domu Szampana | 19. 01. 2013 | Stalowe Magnolie - Kraków

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 48

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Jakub Gil


FOT. ROBERT BEDNARCZYK / LOUNGE, MODELKA: KLAUDIA K. / REKLAMEX, STYLIZACJA: MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK / LOUNGE, MAKIJAŻ: KAROLINA CICHOŃ / FLUX ART koszula: Zara, okulary: Dolce&Gabbana / optyk-kowalczyk.pl, spodnie, krawat, szelki: własność stylistki

fashion


newsy

Swatch kupuje Harrego Winsona Znany producent zegarków, Swatch, postanowił poszerzyć swoją ofertę o dobra luksusowe i wykupił za miliard dolarów (750 milionów gotówki oraz 250 milionów przejętych długów) jedną z najważniejszych na świecie marek jubilerskich - Harry Winson Diamon Corporation. To o diamentach Harrego Winsona śpiewała w znanym przeboju Marlin Monroe. Oprócz właściciela zostanie również zmieniona nazwa firmy na Dominion Diamond Corporation. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że brylanty pozostaną takie same! /am/

ZMIANA DYREKTORA KREATYWNEGO BALENCIAGI Alexander McQueen nie weźmie udziału w Tygodniu Mody Tej wiosny nie ujrzymy pokazu domu mody Alexander McQueen na jesień/ zimę 2014. Sarah Burton- dyrektor kreatywny marki zrezygnowała z pokazu ze względu na zaawansowaną ciąże. W zamian w Paryżu odbędzie się jedynie prywatna prezentacja najnowszej kolekcji. /kt/

Po 15 latach współpracy, z Balenciagi odszedł dyrektor kreatywny, Nicolas Ghesquiere. Już wiadomo, że jego miejsce zajmie znany projektant - Alexander Wang (na zdj.), który dotychczas pracował pod własnym nazwiskiem. Projektant będzie odpowiadać za linię męską, kobiecą oraz akcesoria. Zdaniem komentatorów, za decyzją francuskiego domu mody kryją się plany ekspansji na rynek chiński. Ważnym argumentem okazała się młodość (28 lat) oraz azjatyckie pochodzenie Wanga. /am/

Premiera autorskiej kolekcji Rihanny dla River Island

Długo zapowiadana kolekcja River Island zaprojektowana przez Rihannę ujrzy światło dzienne już 5 marca. Pokaz premierowy odbędzie się co prawda jeszcze w lutym podczas London Fashion Week, lecz wstęp na niego będzie mieć jedynie garstka osób. Póki co fani mody muszą zadowolić się dostępnymi w sieci zdjęciami z kampanii reklamowej, będącej zwiastunem kolekcji. /kt/ 50

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Papierowe lalki od LV

Zapach od Bohoboco

Bohoboco to marka stosunkowo nowa, lecz konsekwentnie podbijająca polski rynek mody. Duet projektantów zdecydował się niedawno wypuścić swoje pierwsze perfumy, których Ambasadorką została Marta Żmuda-Trzebiatowska. Nuty zapachowe No 1 to: czarny pieprz, wanilia, gałka muszkatałowa, drzewo cedrowe i białe piżmo. Perfumy dostępne są w sklepie internetowym marki, w cenie 230 zł za 50 ml. /kt/

Louis Vuitton stara się nas przekonać, że powinniśmy znaleźć swój własny styl i ubierać się niezależnie od sezonu i zmieniających się trendów. W tym celu razem z Kim Hersov (stylistka oraz redaktor naczelna Harper’s Bazaar) stworzył papierowe lalki oraz pasujące do nich papierowe stroje, inspirowane różnymi kolekcjami (np. Ready-To-Wear Icons, wiosna/lato 2013). Od teraz zabawa lalkami nie musi być zarezerwowana tylko dla dzieci! /am/


newsy

Projektancki debiut Penny Chic

Amerykańska bloggerka, występująca pod pseudonymem Penny Chic, narażona była na wiele nieprzychylnych komentarzy innych blogerek i fashionistek, ze względu na swoje zamiłowanie do mody z supermarketu. Tymczasem dziewczyna, pokazująca na swym blogu stylizacje za $20, doczekała się już własnej kolekcji ubrań! Sieć tanich sklepów Walmart podpisała kontrakt z młodą blogerką na linię sukienek w cenie dokładnie dwudziestu dolarów za kreację. /kt/

Wielki powrót Ossie Clark? Zemełka & Pirowska dla mężczyzn

Agata Zemełka i Anna Pirowska postanowiły poszerzyć grono swoich klientów. Znane krakowskie projektantki właśnie zadebiutowały jako autorki linii męskiej. Panowie mają do wyboru bluzy, spodnie, kominy. Proponowane ubrania łączą w sobie ciepło dzianin z prostą, techniczną formą. W efekcie powstała wspaniała kolekcja – przytulna i jednocześnie bardzo nowoczesna. Ubrania kupimy w krakowskim butiku La Perle oraz online na: zemelkapirowska. com. /am/

Ossie Clark to jedna z najważniejszych marek mody lat 60-tych, która niespełna dekadę później zaczęła mocno podupadać. Pomysł na wznowienie marki nie jest nowy, jednak wcześniejsze próby zawsze kończyły się fiaskiem. Mimo tego słynny brytyjski dom towarowy Debenhams podpisał kontrakt z właścicielem upadłej marki. Nowa kolekcja Ossie Clark ma pojawić się w sklepach już tej wiosny. Linia została zaprojektowana przez młodego projektanta i absolwenta elitarnej szkoły Central Saint Martins - Nicholasa Georgiou. /kt/

Galliano kontratakuje!

Hair meets Wardrobe

Toni&Guy, znana marka specjalizująca się w pielęgnacji włosów, wpadła na ciekawy pomysł reklamy swoich produktów. Pod adresem: hairmeetwardrobe.com możemy znaleźć zdjęcia atrakcyjnie wystylizowanych osób w efektownych uczesaniach. Pod każdym zdjęciem znajduje się krótka instrukcja, gdzie kupić prezentowane ubrania oraz jak wykonać daną fryzurę - oczywiście produktami Toni&Guy. Fotografie są podzielone na kategorie: casual, classic, glamour, creative i london fashion week. /am/

W 2011 roku John Galliano został natychmiastowo zwolniony z funkcji direktora kreatywnego domu mody Dior, po wygłaszaniu antysemickich komentarzy w jednym z paryskich klubów. W tym roku zapowiada się jednak wielki powrót marnotrawnego syna mody. Oscar de la Renta zatrudnił Galliano do pracy w swoim nowojorskim studio, gdzie projektant przygotowuje markę do pokazu na nadchodzący New York Fashion Week. /kt/

Jude Law dla Vogue Eyewear for Men

W najnowszej kampanii reklamowej okularów Vogue na sezon wiosna/ lato 2013 kolejny raz zobaczymy przystojnego Jude Law w obiektywie Petera Lindbergha. Rok temu w efekcie ich współpracy powstał cykl zdjęć He’s in Vogue. W letniej scenerii Long Island zaprezentowano zarówno klasyczne okulary korekcyjne, jak i przeciwsłoneczne. Miejmy nadzieję, że tegoroczna kolekcja będzie równie dobra! newsy oprac. KATARZYNA TARABUŁA, ANASTAZJA MOŁODECKA zdjęcia: materiały promocyjne

Salvatore Ferragamo

Podwyżki cen dóbr luksusowych

Wydawać by się mogło, że ceny kreacji od znanych projektantów są już wystarczająco wysokie, jednak zarówno Ferragamo, jak i koncern LVMH planują na rynku europejskim kilkoprocentowe (8-10%) podwyżki. Decyzja ta spowodowana jest dużymi różnicami cen między Europą a Chinami. Z powodu tej dysproporcji Chińczycy organizują specjalne wycieczki do Europy, których głównym celem jest zakup markowej odzieży. W efekcie spada sprzedaż dóbr luksusowych na rynku chińskim. /am/ ...bo jakość ma znaczenie lounge 51


wydarzenia

Modowe Kalenadrium

Luty 2013

Dwa najważniejsze miesiące w cyklicznym kalendarzu mody, to nieustannie od lat - luty oraz wrzesień. W lutym odbywa się co roku Fashion Week w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu. Pokazom mody towarzyszą zwykle targi modowe, organizowane w podobnym czasie w wielu krajach. Najważniejsze Targi Mody w Polsce odbywają się w Poznaniu w ramach Międzynarodowych Targów Poznańskich. W tym roku dużym udogodnieniem dla tych, którzy chcą być z modą na bieżąco jest możliwość obejrzenia wszystkich pokazów na żywo w sieci, do czego gorąco zachęcam. // KATARZYNA TARABUŁA

z czterech salonów tematycznych: Next Season, gdzie będziemy mogli zobaczyć kolekcje na przyszły sezon jesienno-zimowy; Fast Fashion, oferujący odzież i dodatki na wiosnę/lato 2013; BTS, w którym znajdziemy obuwie oraz skórzane dodatki i Tex-Style, będący salonem komponentów dla przemysłu odzieżowego.

Couture Fashion Week 15-17.02 | Nowy Jork

Na pokazy mody zwykle bardzo trudno się dostać bez odpowiednich koneksji. W tym roku na Couture Fashion Week w Nowym Jorku wystarczy zakupić bilet, by móc zobaczyć całe wydarzenie. Ceny biletów zaczynają się od $50, co jest stosunkowo niewielką kwotą na trzy dni pełne pokazów mody.

Eco Fashion Weekend 1-3.02 | Kraków

Modowe wydarzenia w lutym otwiera Eko Fashion Weekend, organizowany od lat przez Krakowskie Szkoły Artystyczne. Najważniejszym wydarzeniem jest oczywiście Junk Fashion Show - pokaz studentów Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, w którym wszystkie stroje są wykonane z papieru. Pokaz odbędzie się 3 lutego w Nowohuckim Centrum Kultury, jednak już od 1 lutego organizowane są warsztaty przerabiania ubrań i akcesoriów second-hand.

Styl/Kabo

17-19.02 | Brno Styl/Kabo to najważniejsze w Czechach targi mody, na których możemy spotkać wystawców nie tylko z Czech, ale z całej Europy, w tym z Polski. Podczas trwania targów odbędzie się aż 30 pokazów mody czeskich projektantów, dodatkowymi atrakcjami są również różnego rodzaju konkursy.

Fashion Week

52

III edycja Sunday Fashion Brunch

24.02 | Kraków

III edycja Sunday Fashion Brunch odbędzie się już 24 lutego w krakowskim klubie Baroque przy ul. św. Jana. Tym razem minimalistyczne ubrania marki JOANNA HAWROT, zostaną skonfrontowane z ozdobnymi nakryciami głowy znanej projektantki Elli Gajewskiej. Zebrani będą świadkami niezwykłego performensu, przygotowanego przez Joannę Hawrot i stylistę fryzur Oskara Bachonia, zaś całość uzupełni kontrowersyjny panel dyskusyjny, podejmujący temat fashionholizmu. Wstęp z zaproszeniami.

7-26.02 | Newy York, London, Milan, Paris

Fashion Designer Awards 2013

Przez cały miesiąc trwa najważniejsze wydarzenie modowe w sezonie, czyli Fashion Week czterech światowych stolic mody. Pokazy zaczynają się od Nowego Jorku a kończą w Paryżu. Nawet będąc na miejscu, wejście na pokaz graniczy z cudem, lecz dzięki stronie LiveRunway.com mamy dostęp do wszystkich pokazów mody na żywo.

Tematem tegorocznej edycji konkursu Fashion Designer Awards jest Essence de Paris. Jest to jeden z ważniejszych konkursów dla młodych polskich projektantów, ponieważ do wygrania jest 15000 złotych oraz staże w krajowych i zagranicznych atelier. Prace można nadsyłać do 28 lutego.

lounge ...bo jakość ma znaczenie

28.02 | Polska

Targi Mody

19-21.02 Poznań 19 lutego zaczynają się Targi Mody, będące częścią Międzynarodowych Targów Poznańskich. Są to największe targi mody w Polsce, składające się



projektanci

Sculpt Couture Idoll Mag NY, zdjęcia. Szymon Brodziak

Sculpt Couture to termin, który stworzyła Halina Mrożek, absolwentka Wydziału Rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Artystka nie poddająca się ograniczeniom, która modę traktuje jako nowoczesną formę rzeźby, opowiada o ludzkim wymiarze sztuki, zmysłowej stronie swoich prac i planach na przyszłość. Swoje projekty określasz jako Sculpt Couture. To bardzo odważne i awangardowe konstrukcje. Określiłabyś się mianem projektantki mody? - Nigdy nie poddawałam się ograniczeniom, nie lubiłam skrępowania; to co tworzę jest wyrazem mojej wolnej natury. Sculpt Couture to w wolnym tłumaczeniu „rzeźbienie mody”. Poprzez rozbuchane, rozbudowane, różnorodne oraz niestandardowe formy nadaję modzie nowy wymiar: metaforyczny, artystyczny. Wyrywam ją z przymusu bycia odzieniem, formą użytkową. Pamiętam pierwsze realizacje, wtedy połączenie tych dwóch dziedzin wydawało się abstrakcyjne i zupełnie niekompatybilne. Zajmuję się modą, co prawda w dość niekonwencjonalnym, rzeźbiarskim wydaniu, ale jednak modą. Nie lubię „szufladkowania”, uważam że nie wszystko musi posiadać definicję, nazwę, 54

lounge ...bo jakość ma znaczenie

być określone. Jeżeli ktoś w mojej twórczości bardziej czuje modę, to będę dla niego projektantką mody, jeżeli rzeźbę, to będę rzeźbiarką, jeżeli sztukę - artystką... Od dawna interesujesz się modą? - Z tego co pamiętam, od zawsze. Jestem kobietą, ta dziedzina jest mi naturalnie bliska. Co skłoniło cię do połączenia rzeźby i mody? - Przede wszystkim zawsze chciałam realizować swoje pasje i marzenia. Nie wyobrażam sobie zajmować się w życiu czymś, co mnie nie pociąga. Sculpt Couture to połączenie moich dwóch największych fascynacji: formą, materią - czyli rzeźbą oraz modą i psychologicznymi aspektami kreowania wizerunku. Traktuję modę jako nowoczesną formę rzeźby. Coś więcej niż obiekt galeryjny, przypisany określonej przestrzeni. Jednak moje „rzeźby” powstają z myślą o ciele,

pracują z nim, poruszają się, wychodzą poza przestrzeń galeryjną. Dużo mówisz o psychologicznych aspektach stroju. Czy każdy z twoich projektów ma znaczenie metaforyczne? - Interakcja człowieka z otoczeniem prowokuje kreowanie masek, a nawet je wymusza. Wszyscy, poprzez ubiór, prowadzimy niewerbalny dialog. Strój umiejscawia nas na szczeblach drabiny społecznej, bywa kamuflażem, osłoną, pancerzem. Ja kreuję odzienia metaforyczne. Staram się uchwycić namacalną formę mentalnego obrazu, wyrazić stan duszy i ciała w jednym obiekcie. Nie przedstawiam konkretnych osób, w większości projektów nie definiuję płci. Skupiam się na obserwacji komunikatów, zapisuję wrażenia. Znaczenie metaforyczne nadają moim obiektom osoby, które ich doświadczają - ja tylko prowokuję zmysły. Definiuję swoje spostrzeże-


projektanci

dobno intelekt bywa równie pociągający co wygląd zewnętrzny. Jednak „chemia” niejednokrotnie bywa pryzmatem zmysłu wzrokowego. Jestem idealistą, poszukując połączenia piękna zewnętrznego i wewnętrznego... Piękna sesja w Playboyu, o której wspominasz, pokazuje zmysłową stronę moich prac. Zgodziłabyś się na wykorzystanie Twoich projektów w sesji o mocno erotycznym kontekście? - To zależy co rozumiesz przez pojęcie „mocno erotyczny kontekst”. Lubię piękną, zmysłową erotykę, ale nie przepadam za wulgarnością lub nazbyt dosłownym przedstawianiem seksualności. Nie zapominajmy, że seksualność, oprócz cielesnego aspektu, ma też potężny ładunek emocjonalny. Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, aby to przedstawić. Twoje prace najlepiej prezentują się na nagim ciele, czy też można je dowolnie łączyć z innymi częściami garderoby? - Moje realizacje są swoistą afirmacją ciała. Projektuję je z myślą o nim, bez zbędnych dodatków czy kontekstów. Co nie oznacza, że mam coś przeciwko komponowaniu ich z innymi częściami garderoby. Bardzo lubię kooperować ze stylistami, fotografami. Dzięki takim przedsięwzięciom, poszczególne realizacje za każdym razem nabierają nowego wymiaru, kontekstu interpretacyjnego. Poznaję je, doświadczam ich na nowo. Czy wybór odpowiedniej modelki ma duże znaczenie w osiągnięciu całościowego efektu? - Dobór modelek, modeli do np. sesji zdjęciowej, nigdy nie jest przypadkowy, często pochłania wiele czasu. Jednak tworząc projekty nie myślę o przeznaczeniu dla konkretnych osób. Moje realizacje to konkretne wypowiedzi, komentarze. Sesja fotograficzna to pewna określona opowieść. W tym wypadku model/modelka wciela się w postać aktora/aktorki. Wszystko jest ważne: budowa, postura, mimika, charakter... nia, wysyłam wibracje, które wywołują aprobatę lub negację, wzbudzają zachwyt, niepokój, zdystansowanie itd... Niezmiernie cenne są dla mnie wystawy! Momenty, kiedy mam okazję bezpośrednio dowiedzieć się, jak mocno oddziałują moje projekty, jakie odczucia, reakcje czy też wspomnienia przywołują. To bezcenne doświadczenia, które pozwalają mi spojrzeć na moją twórczość z innej perspektywy. Co w swoich realizacjach zachowałaś z dziedziny rzeźby? - Zdecydowanie zamiłowanie do doświadczania materii, bezpośredniego oraz namacalnego kontaktu z tworzywem, to dla mnie ekstremalnie ważne. Wszystkie projekty wykonuję samodzielnie, własnoręcznie. Realizując swoje kreacje, w większości pożytkuję się doświadczeniem rzeźbiarskim. Najważniejsza jest forma, jej struktura, wydźwięk, siła rażenia… Dzięki studiom na Wydziale Rzeźby na Krakowskiej ASP posiadam wielką swobodę w doborze środków. Czasami są to tekstylia, które naturalnie występują w modzie, jednak częściej różne tworzywa i materie przypisane zazwyczaj dziedzinie rzeźby. Czy któraś z Twoich prac jest ci szczególnie bliska? - Jeżeli muszę wskazać... to na pewno szczególnie bliskie są mi realizacje dyplomowe, ponieważ od nich wszystko się zaczęło. Jednak każda z prac jest mi bardzo bliska. Każda jest pewnym procesem, nośnikiem silnych emocji, zapisem czasu, stanu, doświadczeń, myśli... Każdy obiekt pochłania wiele energii i muszę przyznać, że ciężko mi się z nimi rozstawać. Myślę, że moje prace są moimi fetyszami... No właśnie, w twoich pracach jest dużo erotyzmu. Czy sesja dla Playboya to efekt zamierzony? - Ciało od lat stanowi intrygującą formę poznawczą dla moich zmysłów. Jest integralną częścią moich projektów. Od dawna fascynuje mnie anatomia, piękno ludzkiego ciała, jego charakter, sposób w jaki trwa w czasie, jak się zmienia. Natura jest doskonałym twórcą. Ciało, oprócz walorów estetycznych, jest też źródłem wielu doznań. Moje projekty podkreślają zmysłowość ciała, wzmagają jego erotyczny potencjał. Po-

Jakie emocje towarzyszą Twojej sztuce? - Silne. Głębokie, szczere i autentyczne. Moja sztuka to moja pasja. Pasja to nie tylko wzloty i uniesienia, pasja to również wyrzeczenia i ciężka, wyczerpująca praca... Ale to praca, dająca niesamowitą satysfakcję i poczucie spełnienia. Dla takich odczuć warto podjąć trud tworzenia. Skąd czerpiesz inspiracje? - Inspiracji doświadczam poprzez bardzo wiele rzeczy, sytuacji, stanów. Wrażliwa osoba odnajduje inspiracje wszędzie. Czasem to zestawienie kolorów, kiedy indziej intrygująca materia. Pod wpływem otoczenia moja wyobraźnia bezustannie tworzy, kreuje nowe obrazy, formy, konstrukcje... Oczy szeroko otwarte, wyostrzone zmysły oraz nieustający zachwyt nad światem, to jak bezwarunkowy przymus czerpania z estetycznych dóbr otoczenia. Czy interesuje Cię tworzenie w przyszłości mody Pret-a-Porter? - Tak, przyznam szczerze, że nawet bardzo! Chcę przenieść moje fascynacje, spostrzeżenia odnośnie mody „na ulicę”. To dla mnie wielkie wyzwanie nadać kolejny, bardziej ludzki wymiar mojej sztuce. Jak wyglądają Twoje plany na najbliższą przyszłość? - Praca, praca, praca... Czyli sama przyjemność! Obecnie zostałam zaproszona do międzynarodowego projektu: Reimagine Design Challenge, organizowanego przez C&A. Reprezentuję w nim nasz kraj. Liczę, że dzięki projektowi, który stworzę, polska moda zwycięży! Zapraszam serdeczne do śledzenia powstawania tej realizacji na fb! Mam w planach nowe rzeźbiarskie projekty, jak również pracuję nad linią Pret-a-Porter. Ostatnimi czasy otrzymuję bardzo wiele propozycji, zleceń, zaproszeń do udziału w ciekawych projektach, ekspozycjach z kraju i zagranicy. Odzywają się muzycy, kuratorzy, magazyny, styliści, fotograficy... To wspaniałe uczucie wiedzieć, że moja praca dociera i trafia do tak wielu osób. Fakt, że jest tak szeroko doceniana, ogromnie mnie cieszy i motywuje do dalszych działań! Rozmawiała MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK ...bo jakość ma znaczenie lounge 55


Street fashion

street style

WEDŁUG ZWYCIĘZCÓW KONKURSU PRZYŁAPANI NA MODZIE Galeria Krakowska oferuje całe mnóstwo sklepów i to w dodatku w samym centrum miasta. Nic więc dziwnego, iż właśnie tam znajdziemy wielu ciekawie ubranych ludzi. Mix różnych stylów, podpatrzony między alejkami centrum handlowego, skłonił stylistów Galerii Krakowskiej do stworzenia akcji „Przyłapani na modzie”. Źródłem modowych inspiracji są przecież nie tylko kolorowe magazyny, pokazy i sesje zdjęciowe, lecz przede wszystkim street fashion, czyli moda uliczna. To właśnie ludzie tworzą trendy. Żeby je przewidzieć czasem wystarczy dobrze rozejrzeć się po ulicy. W końcu street fashion wkroczył również na ulice Krakowa, dzięki akcji zorganizowanej przez Galerię Krakowską. Zdjęcia „przyłapanych na modzie” były publikowane na Facebooku Galerii Krakowskiej, gdzie każdy mógł przyjrzeć się stylizacjom modnych gości centrum handlowego. Pod koniec akcji wybrano najlepiej ubrane osoby, które otrzymały od Galerii nagrodę niespodziankę. Bohaterami tego wywiadu jest właśnie para zwycięzców akcji „Przyłapani na modzie”, którzy zdradzą nam sekrety swojego unikalnego stylu. Jaka była Wasza reakcja na wiadomość o wygranej, zaskoczyła Was? Mateusz: - Długo się z niej śmiałem. Może dlatego, że zaskoczyła mnie jakakolwiek wygrana. Justyna: - Dowiedziałam się stosunkowo późno, nie miałam nawet za wiele czasu, by świętować, ale generalnie bardzo cieszę się z nagrody, ponieważ jest to bardzo fajna sprawa.

zdjęcia: Robert Bednarczyk / lounge

Moda leży w kręgu Waszych głównych zainteresowań? Mateusz: - Estetyka leży w kręgu moich głównych zainteresowań. Moda potrafi być estetyczna, więc tak. Justyna: - Tak, zwracam uwagę na strój. Nie wiążę z modą planów zawodowych, bo uważam, że jest to dziedzina, w której bardzo trudno się wybić, ale prywatnie się nią interesuję.

56

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Jak pokrótce scharakteryzujecie swój styl? Mateusz: - Bezdomny cygan, jeśli mogę. Jest zima, więc gruby sweter, ciepłe buty, czapka i rękawiczki. Nic nadzwyczajnego. Justyna: - Lubię podkreślać moją kobiecość, dlatego zdarzy mi się założyć spódnicę czy sukienkę, chociaż nie ukrywam, że ostatnio fascynuje mnie look na tzw. chłopczycę, czego akurat w mojej stylizacji nie pokazałam. Macie ulubionych projektantów mody lub osoby, których styl szczególnie podziwiacie? Mateusz: - Nie. Nikogo mi najważniejszego. Justyna: - Nie, lubię oglądać stylizacje sławnych ludzi, lecz nie zawsze mi się podobają. Kreacja, w której „przyłapano Was na modzie” była przemyślana, czy był to raczej wasz „casualowy” strój?

Justyna: - Moja stylizacja nie była w ogóle przemyślana i osobiście, z perspektywy czasu, nie bardzo mi się podoba. Mateusz: - To był środek tygodnia. Było koło 16tej. Był to strój po całym dniu „pracy”. Ale mimo to, tak. Domyślałem się, że to będzie pasować. Braliście kiedyś udział w podobnych akcjach, czy jest to Wasz pierwszy raz? Mateusz: - Pierwszy raz. Justyna: - Raz, w tym samym okresie czasu co Przyłapani na modzie, zostałam zapytana przez blogerkę z Krakowa, czy może mi zrobić zdjęcie, ale wtedy nie zgodziłam się, bo wydało mi się to krępujące. Co myślicie o organizacji podobnych akcji? Lubicie oglądać w internecie zdjęcia street fashion? Mateusz: - Tak, ale nie z polskich ulic. Nie rozumiem, po co oglądać na ekranie coś, co dzieje się przecież na żywo. Na ulicach zdarza mi się rzucić okiem na fotoblogi ze Sztokholmu. Justyna: - Zgadzam się z Mateuszem. Lubię podpatrywać ludzi na żywo, zwłaszcza obcokrajowców, po których od razu widać zupełnie inną kulturę ubierania się oraz odmienne podejście do spraw mody i urody. Śledzicie na bieżąco trendy w modzie czy raczej kierujecie się w wyborze własnym stylem i intuicją? Mateusz: - Na bieżąco patrzę na ludzi. Ale to chyba nie jest śledzenie trendów. Justyna: - Śledzę trendy, ale przykładam większą wagę do wygody i tego, by nie czuć się w swoim stroju jak w przebraniu. Z kim najbardziej lubicie robić modowe zakupy? Mateusz: - Sam ze sobą. Justyna: - Zdecydowanie sama. Nie lubię chodzić z kimś do sklepu, by uniknąć złych wyborów za czyjąś namową. Ogólnie jest mi bardzo trudno coś kupić, zawsze długo zastanawiam się, czy na pewno będę się w tym dobrze czuła. Jaki jest aktualnie Wasz ulubiony trend? Mateusz: - W Polsce zaczyna pojawiać się coś, co nazywam „wolność w modzie”. I to jest najciekawszy trend. Justyna: - Najbardziej interesujące jest przenikanie „pierwiastka” męskiego do mody damskiej. Uważam, że kobieta powinna pokazywać swoją niezależność, zdecydowanie i siłę charakteru, co przecież jest domeną mężczyzn. Rozmawiała KATARZYNA TARABUŁA


ul. Kupa 5 na Kazimierzu, tel. 12 357 73 57, www.avantapres.pl, salon@avantapres.pl

foto: Marcin Urban

fryzura: Aga Regina Łatka make up: Anna Żołądek stylizacja dzięki Portobello Vintage Butik


świat mody

Agent Provocateur 2013

Fetish Fashion Słowo fetysz mało kogo już dzisiaj dziwi lub bulwersuje. Jednym z najbardziej popularnych fetyszy, jest oczywiście ten na punkcie seksownej bielizny. Biustonosze, które więcej odkrywają niż zasłaniają, gorsety oraz pończochy, kiedyś do dostania jedynie w sex shopach, dziś możemy zakupić w większości sklepów z bielizną, kierujących się aktualnymi trendami. Co więcej, moda zaczęła zmierzać w coraz bardziej odważnym kierunku, nawiązującym do BDSM (skrót pochodzący od angielskich słów związanie i dyscyplina, oraz sadyzm i masochizm). Sukienki przypominające bandaże oraz materiały takie jak latex i pcv w ciągu paru ostatnich lat kilkukrotnie opanowały światowe pokazy mody. Rihanna w jednym ze swoich największych hitów śpiewała o zamiłowaniu do technik sado-maso, nie wspominając już o ogromnej popularności perwersyjnej trylogii 50 Twarzy Greya. Trudno zliczyć marki oferujące luksusową bieliznę erotyczną, jednak pierwsze miejsce wśród nich nieustannie zajmuje Agent Provocateur. Marka została założona przez syna projektantki Vivienne Westwood oraz jego byłą już żonę w 1994 roku. Pierwszy butik znajdował się oczywiście w Londynie, w modnej dzielnicy SoHo. Butik stał się tak popularny, że obecnie jest ich aż 30 w 13 różnych krajach. Kluczem do sukcesu 58

lounge ...bo jakość ma znaczenie

marki nie są same odważne i zmysłowe projekty, ale kompletny, bardzo przemyślany wizerunek. W Agent Provocateur wszystko jest zmysłowe, trochę retro i lekko zahaczające o fetyszyzm w najlepszym wydaniu. Poza genialnymi sesjami zdjęciowymi, warte uwagi są same butiki, ich wnętrze a przede wszystkim obsługa. Personel każdego butiku składa się z pań ubranych w jasnoróżowy kostium, przypominający trochę strój pielęgniarki. Dzięki temu tuż po wejściu do sklepu, zostajemy wciągnięci w świat erotycznych fantazji. Według psychologów, nakaz noszenia identycznego „mundurka” pozwala nam poczuć przynależność do wybranej firmy lub instytucji. Poza tym mężczyźni, wybierający się na zakupy w poszukiwaniu seksownej bielizny dla swojej partnerki, widząc ekspedientkę w różowym kostiumie wiedzą, że mogą uzyskać od niej potrzebną pomoc. Legenda głosi, iż panie pracujące w londyńskim butiku prezentowały

na sobie nowe modele bielizny dla wybranych klientów, co oczywiście zachęcało wielu mężczyzn do wstąpienia do sklepu. Popularność marki Agent Provocateur przyniosła jej w krótkim czasie wielu naśladowców, otwierających coraz to nowe butiki z odważną bielizną oraz sex gadżetami. Mekką firm oferujących wyuzdaną bieliznę nieustannie jest Londyn. Kolejną słynną angielską marką odnoszącą ogromne sukcesy na rynku mody jest Bordelle. Sam zamysł niewiele różni się od Agent Provoacteur, lecz bielizna o wiele bardziej nawiązuje do technik S&M. Bieliznę Bordelle charakteryzują przede wszystkim elastyczne pasy, imitujące bandaże, więc miłośnicy romantycznej bielizny raczej nie znajdą tu nic dla siebie. Fankami marki są styliści i gwiazdy, słynące z zamiłowania do ekscentrycznych stylizacji. W bieliźnie Bordelle można było zobaczyć między innymi Rihannę oraz Lady Gagę. Produkty marki znalazły się


świat mody

również w sesjach zdjęciowych do magazynów Elle, Vogue i Glamour. Marka Coco de Mer oferuje już ściśle erotyczną bieliznę z najwyższej półki oraz designerskie sex zabawki i akcesoria. Można więc powiedzieć, iż nie jest to sklep z bielizną, lecz raczej luksusowy sex shop. Zamiarem założyciela marki było zresztą stworzenie sklepu z erotycznymi artykułami najwyższej jakości. Będąc w Londynie warto wybrać się do sklepu Coco de Mer, chociażby po to, by zobaczyć niezwykłe wnętrze butiku, urządzone z klasą w stylu retro. Co więcej, sklep oferuje także warsztaty, na których odbywają się zajęcia - oczywiście ze sztuki miłości. Najbardziej perwersyjne, a zarazem niezwykle luksusowe produkty oferuje z kolei marka Faire Hommage. Znajdziemy tam skórzane obroże, kajdanki, a nawet maski wykonane ręcznie, z najwyższej jakości skóry. Za nazwą Faire Hommage stoi projektant mody Stefan Mache, pragnący wdrożyć luksus do świata perwersji i sado maso. Skórzane przedmioty nie muszą służyć jedynie do celów łóżkowych, idealnie sprawdzą się też jako akcesoria modowe dla odważnych. PRET-A-PORTER W modzie pret-a-porter fetysz to trend powracający na wybiegi co kilka sezonów. Prawdziwy comeback miał miejsce w 2011 roku, kiedy w większości kolekcji projektantów zarówno z Paryża, Londynu jak i Nowego Jorku widać było silne inspiracje zabawami dla dorosłych. Louis Vuitton zaprezentował wtedy zmysłową kolekcję, składającą się z półprzezroczystych kreacji z dodatkami w postaci czarnych lateksowych gorsetów. Kolekcja McQueena obfitowała w uwodzicielską koronkę, którą wieńczyły wiązane pończochy oraz szpilki wykonane z błyszczącej skóry. Podobne tendencje można było zaobserwować u Marca Jacobsa, Givenchy czy Versace. Fetysz odnosi się często do kobiecych butów i stóp, z czego świetnie zdaje sobie sprawę autor legendarnych już szpilek z czerwoną podeszwą. Buty sygnowane logo Christian Louboutin kupują kobiety na całym świecie, by dodać sobie pewności siebie lub po prostu poczuć się seksownie. Marka Christian Louboutin jest genialna, ponieważ w równym stopniu łączy francuską elegancję z wyuzdaniem. Standardowy model szpilek nosi nazwę Pigalle, na cześć paryskiego placu pełnego sex shopów, lokali go-go, a niegdyś również burdeli. Słynne buty, mimo zabójczej ceny, stanowią wbrew pozorom mądry zakup, ponieważ idealnie sprawdzą się na wieczór, na co dzień i oczywiście do łóżka. FASHION FETISH PROJECT Modzie na fetysz zwykle towarzyszą sesje zdjęciowe o zabarwieniu mniej lub bardziej erotycznym, lecz prawdziwą nowością jest seria krótkich filmów z udziałem top modelek o przewrotnym tytule Fashion Fetish Project. Filmy zostały w całości stworzone przez kobiety, zawodowo zajmujące się modą, a ich zamysłem jest odkrycie fetyszystowskiej natury mody. Na pierwszym filmie zatytułowanym Fuck Me,

Louis Vuitton A/W 2011 możemy zobaczyć, momentami zupełnie nagą, top modelkę Karlie Kloss. W każdym odcinku kolejna z bohaterek filmu opowiada swoimi słowami (lub zupełnie nie używając słów) co rozumie pod terminem „fashion fetish”. NA CZASIE Mówiąc o fetyszu nie możemy pominąć słynnej książki Eriki Mitchell, bardziej znanej pod pseudonimem E.L. James. Mowa oczywiście o głośnej powieści 50 twarzy Greya. Jest to książka, którą niektórzy kochają, inni krytykują, ale wszyscy przeczytali. Bez względu na język jakim została napisana, czy też wartość merytoryczną, trzeba jej przyznać jedno: 50 twarzy Greya wtajemniczyło zwykłych ludzi w tajniki świata sado-maso. Oczywiście słynna trylogia nie jest tak naprawdę ani pierwszą, ani najbardziej wybitną powieścią o tej tematyce, lecz skala jej fenomenu jest tak duża, iż znacząco wpłynęła na sprzedaż sex zabawek na całym świecie. Mądrym i łatwym do przewidzenia posunięciem ze strony autorki było wyprodukowanie wyuzdanych gadżetów sygnowanych logo 50 Twarzy Greya. Tak też się stało, E.L. James podpisała kontrakt z firmą zajmującą się produkcją tego typu artykułów i od niedawna

w sklepach internetowych możemy nabyć przedziwne zabawki, wspomniane w książce o nazwach nawiązujących do poszczególnych rozdziałów powieści.

Połączenie mody z wyuzdaniem przyniosło ostatnimi czasy wiele dobrego. Kiedyś ukryte we wnętrzach obdrapanych kamienic sex shopy odstraszały klientów ze względu na kiczowate akcesoria o cenie nie adekwatnej do wykonania. Dziś większość z nas może poeksperymentować w łóżku i nie musi się wcale tego wstydzić. To właśnie fetyszystowskie marki z bielizną, erotyczne sesje zdjęciowe w popularnych magazynach o modzie, czy powieści w stylu 50 Twarzy Greya otworzyły społeczeństwu oczy na to, iż sex może być zabawą, a łóżkowe eksperymenty nie są zarezerwowane jedynie dla seksualnych dewiantów. Każda kobieta lubi czasem czuć się atrakcyjnie i wcielić się w rolę kogoś kim nie jest na co dzień, niech więc robi to w najlepszym stylu. Rynek erotycznej bielizny jest tak bogaty, że zdecydowanie jest w czym wybierać. KATARZYNA TARABUŁA ...bo jakość ma znaczenie lounge 59


60

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Gra o Tron

zdjecia: Dorota Czoch pomysł i realizacja: Dorota Czoch, Teresa Ogórek / Decoret modelka: Natalii Choruz model: Dustin Nowak make up: Sylwia Sandera stylizacja: Dorota Czoch fryzury: Karolina Rodak / Atelier fryzur Nowy Sącz

...bo jakość ma znaczenie lounge 61


62

lounge ...bo jakość ma znaczenie


...bo jakość ma znaczenie lounge 63


64

lounge ...bo jakość ma znaczenie


...bo jakość ma znaczenie lounge 65


świat mody

Tajemnica seksapilu

Ładne osoby przykuwają nasze spojrzenia, wzbudzają pożądanie, chęć zdobycia. Dlatego tak trudno nam odwrócić wzrok od wielkich bilbordów Davida Beckhama w reklamie Calvina Kleina. Połączenie piękna, seksapilu i pragnienia posiadania ma dużą moc marketingową. Specjaliści od reklamy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Z każdej strony rzucają się w oczy zdjęcia emanujące seksem, zmysłowe spoty, skandalizujące kampanie reklamowe. Ten uniwersalny język obowiązuje również w świecie mody. Przyjrzyjmy się kilku kampaniom reklamowym czołowych projektantów. Niepodważalnymi liderami w lansowaniu kobiecego piękna i seksapilu jest znana firma bieliźniarska Victoria’s Secret. Występowanie na jej pokazach uchodzi za jedno z największych wyróżnień w branży mody. Modelki, o pięknie wyrzeźbionych figurach, przyciągają na każdy pokaz rzesze fanów. Obecnie w zespole aniołków Victoria’s Secret znajdują się takie sławy modelingu, jak: Adriana Lima, Alessandra Ambrossio, Miranda Kerr, Doutzen Kores, Behati Prinsloo, Candice Swanepoel, Lindsay Ellingson, Erin Heartherton oraz Lily Aldridge. Możemy je zobaczyć również w kampaniach reklamowych Victoria’s Secret. Godnym wspomnienia jest filmik wpuszczony przez firmę do sieci z okazji Świąt. Modelki, ubrane w czerwoną bieliznę, dekorowały choinkę i śpiewały kolędy, niesamowicie przy tym fałszując i myląc tekst. O dziwo, ich popisy dały efekt świeżości i spontaniczności. Całość 66

lounge ...bo jakość ma znaczenie

wyszła uroczo i zjednywała sympatię widzów o wiele bardziej niż, gdyby czysto i bezbłędnie odśpiewały cały tekst. W zeszłorocznej kampanii duetu Dolce&Gabbana, o prostej nazwie Italian Family, uwagę przyciągała Monica Bellucci. Aktorka, mimo że nie wpisuje się w klasyczny kanon mody (nie jest w rozmiarze 0 i ma zdecydowanie więcej niż 20 lat), wyglądała niesamowicie apetycznie. Skojarzenie z jedzeniem nie jest przypadkowe. Belluci pozowała na tle dojrzałych, soczystych warzyw. Wyglądała niezwykle kusząco, a jednocześnie - w czarnych, sycylijskich koronkach, najstarsza wśród występujących modelek – wydawała się niedostępna. Cały obraz przywoływał erotyczne skojarzenie zakazanego owocu. Jean Paul Gaultier jest z kolei zwolennikiem dosłownego eksponowania seksu, a nawet szokowania i delikatnego przekraczania granicy

dobrego smaku. Jego kampanie reklamowe utrzymane są w mrocznej, perwersyjnej atmosferze, a stylizacje są wyzywające. Jak sam mówi, inspiracją dla jego nowej kolekcji były takie gwiazdy, jak Michael Jackson, Annie Lenox czy Grace Jons – a więc osoby bawiące się stylem, przekraczające konwencjonalne granice własnej płci. Na zdjęciach promocyjnych projektanta widzimy kobiety w garniturach i mężczyzn w szpilkach, metalowych gorsetach i wężowych legginsach. Fotografie szokują, ale czy zachęcają


świat mody

scenę w wykonaniu trzech mężczyzn i jednej kobiety – wszyscy, oczywiście, w jeansach CK. Nadmiar skojarzeń seksualnych w modzie prowokuje do przekory. Powstają trendy alternatywne, świadomie nienawiązujące do zmysłowości, a nawet negujące ją. Kobiety czasem pragną odpocząć od roli obiektu seksualnego, od przymusu bycia atrakcyjną dla płci przeciwnej. Chcą być po prostu dobrze ubrane lub czuć się wygodnie. Mamy więc w modzie nurt aseksualny. Jego mistrzem jest Jil Sander – projektantka lansująca prostą, minimalistyczną, chłodną elegancję. Wierna swojemu rozpoznawalnemu stylowi, w nowej kolekcji proponuje grzeczne białe bluzki, proste spódniczki. Największym szaleństwem, jakiego możemy się dopatrzeć, są bufki przy rękawach. Mamy też w modzie nurt prawdziwie buntowniczy, antyseksualny. W kolekcjach największych domów mody pojawiają się spodnie z obniżonym krokiem, watowane ramiona, wygodne trampki lub bezkształtne kozaki typu Emu. Mężczyźni patrzą na te propozycje z nieskrywanym obrzydzeniem.

cej nową szminkę, widzimy Scarlett Johanson przebraną za Monroe. Zauważmy, Johanson, która sama uchodzi za kobietę piękną i niezwykle ponętną, udaje kogoś innego! Specjaliści od sprzedaży uznali, że wystylizowana na Marylin, będzie bardziej atrakcyjna, niż będąc sobą! Na czym polega fenomen Monroe? Im bardziej się jej przyglądam, tym mam więcej wątpliwości... Owszem, była bardzo ładna, ale czy ładniejsza od wielu innych znanych nam osób? Trochę zbyt tęga, z kartoflanym nosem. Czy ubierała się lepiej niż obecne ikony stylu? Nie sądzę. Myślę, że za jej niezwykłą atrakcyjnością tkwi indywidualny styl. Oraz coś jeszcze - tajemniczość. Teraz mamy internet, facebooka, gazety i telewizyjne kanały, poświęcone modzie i życiu celebrytów. Każdą gwiazdę możemy podglądać w jej codziennym życiu, bez makijażu, w dresie, na zakupach w osiedlowym sklepie, topless na plaży, kłócącą się na ulicy lub pijaną w klubie nocnym. Widzimy, że ma pryszcze, odrosty lub cellulit. Ta dostępność informacji zdziera z niej maskę, kreowaną przez sztaby stylistów.

do naśladowania? Nie sądzę, aby kogoś skłoniły do kupna reklamowanej odzieży. Donatella Versace znana jest z ekstrawaganckiego stylu epatującego przepychem i zmysłowością. W tym sezonie też poszła na całość i pokazała nam rozebranych mężczyzn z dodatkami Versace, którzy otaczają kobietę ubraną w kolorową sukienkę. Również Marc Jacobs nie stroni od skandalu, jako strategii marketingowej. Chcąc rozreklamować swoje perfumy Och Lola, zatrudnił 17-letnią wówczas Dakotę Fanning, która, ucharakteryzowana na młodszą od siebie dziewczynkę, trzymała między nogami duży flakon perfum. Klimat reklamy i nazwa perfum zdecydowanie nawiązywały do Lolity Nabokova. Zdjęcie uznano za bulwersujące do tego stopnia, że zakazano jego publikacji. Z podobnymi problemami zmagał się Calvin Klein, który do reklamy perfum Forbidden Euphoria (przeznaczonych dla dziewcząt w przedziale 17 – 20 lat) zatrudnił młodą Barbarę Palvin. Przekaz reklamy oraz poza modelki okazały się niestosowne, a sam flakon niektórym przypominał... wibrator. Dom mody Calvin Klein odpowiada również za duży bilbord o nazwie Foursome (czworokąt), na którym widzimy orgiastyczną

I o to chodzi! Gdy myślimy o najbardziej seksownych osobach w historii najnowszej, to niewątpliwie pierwszą postacią, która przyjdzie nam do głowy, będzie Marylin Monroe. Wykreowana na symbol seksu, odgrywała swą rolę nienagannie i do końca. Stworzyła tak silny medialnie wizerunek własnej osoby, że do teraz nas inspiruje i próbujemy ją naśladować. Projektanci starają się wzorować na jej stylu, cały czas powstają reklamy nawiązujące do jej emblematycznych cech – platynowych włosów, pełnych ust pomalowanych intensywnie czerwoną pomadką, czarnej kreski na powiece, pieprzyka na policzku… W kampanii Dolce&Gabbana, reklamują-

Dlatego ciągle wracamy do starych gwiazd. Ich wizerunkowi już nie zagrozi żaden paparazzi. Piękno nienaganne jest seksowne, ale jednocześnie może nas trochę onieśmielać. Pobudza wyobraźnię, lecz jednocześnie stwarza dystans. Piękno oswojone, z drobnymi rysami, ze znakami charakterystycznymi - budzi nie mniejsze emocje. Krzywe nogi Kate Moss, chudość Anji Rubik, fałszujące aniołki Victoria’s Secret, perkaty nos Monroe, pełne kształty Bellucci... Pociągający może być uśmiech, gest, lekko opuszczone ramiączko od bluzki. Wówczas drobne niedoskonałości wyglądu, wpadki, wady charakteru zamieniają się magicznie w swoje przeciwieństwo. Uroda wspomagana wdziękiem, silną osobowością i nutą tajemnicy - oto tajemnica kobiecego magnetyzmu. Seksapil to nie wyzywające zachowanie i odkrywający wszystko skąpy strój. To niedopowiedzenia, gra wyobraźni, obraz stworzony jedynie w naszej głowie... ANASTAZJA MOŁODECKA ...bo jakość ma znaczenie lounge 67


trendy

2. 1. 3.

4.

7. 5.

6. 10.

9.

8.

12.

11.

Sexy w sypialni! Oto przykład wpływu literatury na nasze życie – w polskich księgarniach i sypialniach króluje Christian Grey! Kolejne części przygód tajemniczego biznesmena rozbudzają naszą wyobraźnię. Polki coraz częściej postanawiają wypróbować opisane w bestselerze E.El. James sceny. Grey, jak przystało na prawdziwego milionera, otaczał się przedmiotami na najwyższym poziomie. Może takimi, jak te, które proponujemy? Przy lampce czerwonego wina, zajadając trufle, w koronkowej bieliźnie - poczujmy się jak ukochana naszego bohatera! ANASTAZJA MOŁODECKA 1. KIKI DE MONTPARNASSE 2. LA PERLA 3. BONBON LINGERIE 4. AUBADE 5. CHRISTIAN LOUBOUTIN 6. DIAMOR 7. PALMERS 8. SERGIO ROSSI 9. KIKI DE MONTPARNASSE 10. LELO INEZ 11. TRIUMPH 12. TRIUMPH 68

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Ą ROZPOCZNIJ NAJPIĘKNIEJSZĄ WALENTYNKOWĄ OPOWIEŚĆ... ...

Od Ukochanego

* Oferta dostepna w dniach 8-14 lutego 2013 roku w salonach PANDORA oraz u uczestniczących partnerów. Oferta nie łączy się z innymi promocjami ani rabatami. Szczegóły oferty na pandora.net.

Spełnione marzenie

Nasza pierwsza randka w Paryżu...

WYRAŹ SWOJE NAJPIĘKNIEJSZE UCZUCIA...

Dzień Zakochanych to idealna okazja, aby okazać bliskiej osobie swoje najskrytsze uczucia. W dniach 8-14 lutego odwiedź salon PANDORA, skorzystaj z walentynkowej oferty i odbierz srebrnego charmsa lub pudełko na biżuterię w prezencie! Zainspiruj się na pandora.net i dołącz do fanów PANDORA Polska na Facebooku! SALONY PANDORA • Galeria Krakowska, Galeria Kazimierz, Ul. Grodzka 38

Srebrna zawieszka od 119 zł


moda na świecie

Kolekcja francuskieg projektanta Julien Fournie, French Couture Week, Singapur 2012

70

lounge ...bo jakość ma znaczenie


moda na świecie

SINGAPUR

Final pokazu francuskiego projektanta Julien Fournie, French Couture Week, Singapur 2012

Nowa Stolica Mody

Singapur, pięciomilionowe miasto-państwo w południowo-wschodniej Azji, jest wciąż miejscem stosunkowo mało znanym. Większość turystów odwiedzających tę część świata, wybiera Tajlandię, Wietnam lub Japonię jako cel swojej egzotycznej podróży. Tymczasem ci, którzy zdecydują się nawet na krótki pobyt w Singapurze, rzadko kiedy wyjeżdżają rozczarowani. Jeszcze kilka lat temu Singapur nie zajmował znaczącej pozycji w środowisku mody. Przy okazji dyskusji o azjatyckich trendach, nowych projektantach i wpływowych rynkach mody, wymieniano najczęściej państwa takie jak Japonia lub Chiny. Ostatnich kilka lat przyniosło tu jednak mnóstwo zmian i nowych inwestycji, w tym również w branży mody. I choć Singapur nie może konkurować jeszcze z metropoliami takimi jak Tokio, Szanghaj czy Hongkong, gdzie przemysł modowy rozwija się od dawna, tym niemniej jest już na dobrej drodze. Znakomita sytuacja ekonomiczna państwa i otwartość na trendy z zewnątrz, mają duży wpływ na rosnące zainteresowanie modą oraz chęć eksperymentowania. Warto zauważyć, że w 2011 roku, Singapur zajął ósme miejsce w rankingu światowych stolic mody publikowanym co roku przez Global Language Monitor. Tropikalny klimat Singapuru, wysokie temperatury i wilgotność powietrza oraz brak pór roku, mają duży wpływ na modę uliczną. Nosi się tu tylko i wyłącznie letnie ubrania, zazwyczaj

z naturalnych, lekkich materiałów. Modne są szorty, sukienki bez rękawów, sandały i klapki w najróżniejszych fasonach. Powoli pojawia się tu coraz więcej blogów modowych oraz fotografów dokumentujących uliczny styl Singapuru.

POKAZY Najważniejsze pokazy w ciągu roku to odbywający się w maju Audi Fashion Week, Fide Fashion Week w listopadzie oraz tegoroczna nowość - Digital Fashion Week w październiku. Jedną z ważnych postaci na rynku modowym w Singapurze jest Frank Cintamani, założyciel Fide Mulitmedia i organizator wielu imprez i pokazów z udziałem zarówno azjatyckich, jak i międzynarodowych projektantów. Fide Fashion Week, seria pokazów, która odbyła się w listopadzie, okazała się niesamowitym sukcesem i spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem ze strony zagranicznych mediów i krytyków mody, między innymi legendarnej Suzy Menkes z International Herald Tribune.

Pokazy zorganizowane były z rozmachem niczym nie odbiegającym wydarzeniom modowym w Londynie, Paryżu czy Nowym Jorku. Wśród zaproszonych gości był światowej sławy projektant Kenzo Tanada oraz prezydent paryskiej organizacji Haute Couture, Didier Grumbach. Zdaniem Franka Cintamani, zarówno Singapur, jak i inne kraje azjatyckie, mają w sobie niesamowity potencjał i już niedługo będą mogły konkurować na równi z zachodnimi rynkami mody.

PROJEKTANCI Jednym z najbardziej znanych singapurskich projektantów jest bez wątpienia Ashley Isham, mieszkający od 1996 roku w Londynie. Ashley zdobył międzynarodowe uznanie po pokazie jesienno-zimowej kolekcji podczas Londyńskiego Tygodnia Mody w 2003 roku. Jego projekty nosi obecnie wiele gwiazd ze świata filmu, muzyki i mody, między innymi Angelina Jolie i Kylie Minogue.

...bo jakość ma znaczenie lounge 71


moda na świecie

Projektant Frederick Lee, International Fashion Couture Week, Bangkok fot. Eva Fdyrych

Frederick Lee, kolejny bardzo ceniony projektant posiadający ponad 18-letnie doświadczenie w branży, słynie z ekstrawaganckich kreacji, odważnych dodatków i etnicznych inspiracji. Jako zdobywca niezliczonej ilości nagród, Frederick często reprezentuje Singapur podczas zagranicznych imprez i pokazów. Sabrina Goh, młoda zdolna projektantka, która ukończyła studia w prestiżowym Lasalle College of the Arts, zaczyna cieszyć się coraz większą popularnością. W swoich kolekcjach, Sabrina miesza elementy kobiece z typowo męskimi, eksperymentuje z krojem i formą ubrań. Jej projekty posiadają charakterystyczny styl – wyraziste kolory, prosty krój i elementy asymetrii. W 2010 roku Sabrina zdobyła tytuł Projektanta Roku przyznawany przez ELLE Singapore i otworzyła swój pierwszy butik, SABRINAGOH, w popularnej galerii handlowej Orchard Central mieszczącej się w samym sercu Singapuru.

ZAKUPY W zależności od zasobności portfela, Singapur ma do zaoferowania niezliczone wręcz możli72

lounge ...bo jakość ma znaczenie

wości zakupów. Gówna ulica miasta, Orchard Road, to jedno z najpopularniejszych miejsc, gdzie znajdują się nowoczesne domy handlowe. Można tu znaleźć kreacje najsłynniejszych międzynarodowych projektantów takich jak Prada, Gucci czy Versace. Większość turystów przyjeżdżających do Singapuru odwiedza zazwyczaj duże centra handlowe i nie dociera do mniej znanych dzielnic miasta. Tymczasem Singapur ma do zaoferowania o wiele więcej. Butiki niezależnych projektantów mają w swoim asortymencie wiele oryginalnych ubrań i akcesoriów, które trudno znaleźć gdziekolwiek indziej. Jednym z miejsc wartych odwiedzenia jest bez wątpienia dzielnica Kampong Glam, słynąca z zabytkowego meczetu, wąskich uliczek i pastelowych budynków w kolonialnym stylu. Arab Street to ulica, gdzie projektanci zaopatrują się w tkaniny i dodatki potrzebne do uszycia najbardziej wymyślnych kreacji. Niewielkie sklepiki ciągną się tu po obu stronach ulicy i oferują szeroki asortyment materiałów o rożnych wzorach i kolorach.

Równoległa do niej wąska uliczka Haji Lane mieści niezliczoną ilość małych butików, których wnętrza są często równie interesujące jak ubrania, które można w nich kupić. Oprócz sklepów można tu również znaleźć nastrojowe kawiarnie i restauracje, które cieszą się rosnąca popularnością wśród młodych mieszkańców miasta. Ciekawe singapurskie marki to bYSI, sieć sklepów z odzieżą podobną do Zary, oraz Pedro - firma produkująca fantastyczne buty w bardzo przystępnych cenach. Miejscowi projektanci, tacy jak Max Tan czy Ashburn Eng cieszą się coraz większą popularnością również poza Singapurem. Warto zatem, przy okazji kolejnych wakacyjnych podróży, zaglądnąć chociaż na parę dni do tego jedynego w swoim rodzaju państwa, które bez wątpienia ma przed sobą bardzo ciekawą przyszłość... EVA FYDRYCH www.fashionstudiomagazine.com



twarze przy barze

Pokaz Bohoboco | 23. 01. 2013 | Soho Factory - Warszawa fot: Maja Witt oraz Black&White PR

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 74

lounge ...bo jakość ma znaczenie


FOT. FILIP ŁYSZCZEK / LOUNGE, MODELKA: KASIA KOGUT


newsy kosmetyczne

URODOWE POGOTOWIE RATUNKOWE

To właśnie do amerykańskiego numeru ratunkowego nawiązuje nowy wielozadaniowy kosmetyk marki Benefit. Fine One to trójkolorowy sztyft, którego zadaniem jest rozświetlać, dodawać blasku i koloru twoim ustom czy policzkom. Pomarańcz, koral i róż mogą być stosowane oddzielnie, bądź zmieszane na skórze. Produkt ma jedwabistą konsystencję i jest bardzo wygodny w użyciu.

MOISTURE SURGE OVERNIGHT MASK

Moisture Surge Overnight Mask od Clinique to produkt, który ciężko pracuje, podczas gdy Ty cieszysz się zasłużonym odpoczynkiem. Dzięki swojej przenikającej w głąb skóry formule, regeneruje skórę, przynosząc jej kojące, odżywcze nawilżenie, wzmacniając zdolność wiązania wilgoci w skórze. Maska nie wymaga spłukiwania, działa więc przez całą noc, by rano skóra była niezwykle miękka, wypoczęta, gładka i co najważniejsze – dogłębnie nawilżona.

SIGNORINA

Signorina Salvadore Ferragamo to następny zapach, który kusi nie tylko zapachem liczi, soczystego miąższu grejpfruta, róży i aromatycznego drzewa kaszmirowego. Uwagę przykuwa flakon, ozdobiony różowoliliowa kokardą, która świetnie podkreśla świeżość zapachu i nawiązuje do modowych tradycji marki Salvatore Ferragamo.

NA WULKANIE

SKÓRA CZULE CHRONIONA

Masło shea z miodem to nowa linia pielęgnacyjna marki L’Occitane. Obydwa składniki mają silne działanie regenerujące, kojące i ochronne dzięki czemu skóra staje się miękka, gładka i idealnie wypielęgnowana. W skład linii wchodzi pełen pęcherzyków powietrza puszysty krem do ciała z miodem, pieniący żel do mycia, krem do rąk oraz masło shea do ust zamknięte w uroczym niewielkim słoiczku.

76

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Już w tym miesiącu M·A·C wprowadza do stałej oferty produkt, który gdy tylko pojawiał się w kolekcjach limitowanych, bił rekordy popularności. Mineralize Volcanic Ash Exfoliator to najnowszy w gamie pielęgnacji marki unikalny peeling, zawierający naturalny pył wulkaniczny, kryształki cukru i minerały. Drobne cząsteczki intensywnie i głęboko oczyszczają pory pozostawiając skórę idealnie czystą, gładką i jednolitą. Produkt odpowiedni jest do każdego rodzaju cery. Złuszcza, nawilża, pochłania nadmiar serum idealnie przygotowując skórę do aplikacji makijażu lub kolejnych produktów pielęgnacyjnych.


newsy kosmetyczne

SPEKTAKULARNIE

Marka Rouge Bunny Rouge wprowadziła do swojej oferty kolejną maskarę - Megaplumes Dramatic Lash Mascara to tusz którego formuła została wzbogacona o naturalne woski, prowitaminę B5, oraz substancje odpowiedzialne za ochronę rzęs i spektakularny efekt. Maskara ma żelową konsystencję, która pozwala stopniować efekt i budować objętość. Tusz nie skleja rzęs, nie obciąża ich, a intensywna czerń zapewnia idealną głębię spojrzenia.

PRETTY NAUGHTY ESTEE LAUDER – NOWA LIMITOWANA KOLEKCJA

Już na wiosnę 2013 Estee Lauder zachwyci nowymi, intensywnie-pastelowymi kolorami. Marka wprowadzi na rynek cztery nowe produkty, które zaimponują nam niezwykłą paletą barw. Pierwszym produktem będzie Pure Color Five Color EyeShadow Palette w odcieniu Pretty Naughty. Paleta składa się z ciemnego, połyskującego grafitu, jasnego różu, morskiego niebieskiego koloru, a szarobrązowy odcień i stonowany fioletowy tworzą zmysłową głębię. Następnym produktem jest żelowy puder Pure Color Illuminating Powder Gelée, który nada blasku naszym policzkom. Cztery nowe odcienie pomadek Pure Color Sheer Matte Lipsticks, dzięki swojej lekkiej i matowej formule zapewnią satynowe wykończenie. Estee Lauder zachwycił również pastelowym lakierem do paznokci. Jego liliowy odcień dopełni każdy wiosenny look.

POUR FEMME

Pour Femme to najnowsze perfumy od Dolce&Gabbana. Orientalno-kwiatowy aromat składający się z olejku neroli, malin i zielnej mandarynki. Zmysłowa woń jaśminu jest połączona ze słodkością kwiatu pomarańczy. Fascynację zapachem wzmacniają kremowe aromaty heliotropu i drzewa sandałowego.

VALENTINA ASSOLUTO

newsy oprac. Magda Merta-Mączyńska, Magdalena Darmobit i Joanna Jawor zdjęcia: materiały promocyjne

REKLAMA

Valentina Assoluto to nowa definicja kobiecego, pełnego kokieterii zapachu Valentina, wzbogacona o nuty szyprowe. Nowy zapach Valentiono zachwyca świeżością bergamotki, szlachetnością białych trufli, odrobiną wanilii i bukietem z jaśminu. Tak zmysłowe doznanie zapachowe zostaje dodatkowo zintensyfikowane przez nuty cedru i mech dębowy.

ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanillaspa.pl


pielęgnacja

W

SEKSOWNEJ CZERWIENI LUB BEZPIECZNYCH BEŻACH. WYDATNE I WĄSKIE. KAŻDE, BEZ WZGLĘDU NA KSZTAŁT, WIELKOŚĆ, CZY NATURALNĄ PIGMENTACJĘ, MOGĄ PRZYKUWAĆ SPOJRZENIA. WAŻNE, BY BYŁY ZADBANE, A PRODUKTY DO ICH MAKIJAŻU ODPOWIEDNIE. PODPOWIADAMY, JAK OSIĄGNĄĆ POŻĄDANY EFEKT I USTA, KTÓRE W KAŻDYM KOLORZE BĘDĄ WYGLĄDAŁY ZNIEWALAJĄCO.

! s p i l y m s s Ki Rutyna, przyzwyczajenie i dobre nawyki

Nic nie jest w stanie zastąpić właściwej - i co najważniejsze - regularnej pielęgnacji. To kluczowe, zwłaszcza w kwestii obszarów tak delikatnych i wrażliwych, jak usta czy okolice oczu. Odżywczy balsam postaw na nocnym stoliku i wrzuć do torebki. Stosuj go zawsze na noc, sięgaj po niego często w ciągu dnia, niech wiernie towarzyszy ci podczas dłuższych podróży samochodem. Wykształć w sobie ten pozytywny nawyk, a nie będzie pomadki, która podkreśli spierzchnięcia, czy suche skórki. Wybieraj produkty bogate w naturalne składniki, bazujące na substancjach, które naprawdę koją podrażnienia i nawilżają skórę. Jeśli akurat nie masz pod ręką regenerującego balsamu z pomocą przyjdzie miód, którego dobroczynne działanie wykorzystywane było już przez nasze babcie. Regularnie złuszczaj też martwy naskórek specjalnym peelingiem – delikatny masaż poprawi kondycję i wygląd skóry. Inwestując w taki skuteczny duet pielęgnacyjny zyskasz zadbane usta, na których wszystkie szminki będą wyglądały zniewalająco. Pielęgnuj intensywnie w nocy, by w dzień móc cieszyć się ulubioną pomadką.

Prosto z wybiegu

Każdy sezon obfituje w trendy. To właśnie one nadają kierunek i stanowią niewyczerpane źródło inspiracji. Pamiętaj jednak o tym, że to jedynie sugestia. Nie musisz kopiować looków z pokazów – wystarczy, że zaczerpniesz pomysł i zaadaptujesz go do własnych warunków. Pomadka w odcieniu ciemnego wina nabierze lżejszego wyrazu jeśli delikatnie wklepiesz ją w usta opuszką palca. Wąskie usta będą wyglądały lepiej jeśli do pomalowania ich użyjesz jasnej, owocowej czerwieni, zamiast sięgać po tą klasyczną, najbardziej nasyconą. Wiele marek kosmetycznych posiada w swojej ofercie produkty o półtransparentnym wykończeniu przypominającym koloryzujący balsam do ust – dzięki nim każdy odcień możesz bez obaw nosić również w pracy, a dyskretny połysk sprawi, że nawet małe usta wydadzą się pełniejsze. 78

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Kolorowo

Szminka to podstawowy produkt w każdej kosmetyczce. Nawet jeśli bardzo się spieszysz, lub masz gorszy dzień to właśnie ona, obok tuszu do rzęs jest w stanie zapewnić ci absolutnie wystarczający makijaż. Nie sposób zliczyć ilości dostępnych kolorów, formuł i wykończeń. Właściwie dobrana pomadka podkreśli urodę i wydobędzie twoje atuty. Jedną z zasad, którą powinnaś kierować się przy jej wyborze jest tonacja, ponieważ to właśnie niefortunnie dobrana temperatura odcienia może sprawić, że w danej pomadce nie będziesz wyglądała korzystnie. Wbrew pozorom ma to znaczenie nie tylko w przypadku na przykład czerwieni, ale również popularnych odcieni nude – kiedy zbyt ciepła, bądź chłodna tonacja pomadki może negatywnie wpłynąć na barwę twojej skóry. Najbezpieczniejsze kolory pomadek to te świeże, inspirowane naturalnymi. Domieszką brązu w szmince możesz dodać sobie kilku lat. Perłowe wykończenie lepiej zastąpić soczystym winylowym połyskiem, lub subtelnymi drobinkami, które ładnie odbiją światło. Wtedy jednak warto postawić na sprawdzoną markę i jakość dzięki której po kilku godzinach nie znajdziesz brokatu wszędzie poza ustami.

Połysk i błysk

Alternatywą dla pomadki są lakiery do ust oraz błyszczyki. Konsystencją jest podobna, a różnica pomiędzy nimi polega głównie na trwałości i efekcie. Pod tym względem to produkty z niemalże dwóch różnych biegunów. Lakiery poza pełnym kryciem, zapewniają niebywałą trwałość trzymając się ust bez uszczerbków nawet kilka godzin; podczas gdy błyszczyki – w znakomitej większości – wymagają częstych poprawek, a efekt jaki zapewniają na ustach często jest delikatny i nawet przy tych bardziej kryjących wykończeniach delikatnie przejrzysty. W zasadzie jedynym mankamentem tych pierwszych może być działanie wysuszające. Na tym polu zdecydowanie wygrywają błyszczyki – to właśnie ich formuła często wzbogacona jest o dodatkowe substancje nawilżające i odżywiające skórę - jak kwas hialuronowy, witamina E, czy masło shea. Kolejnym ich atutem jest łatwość z jaką można dokonać poprawek – z reguły nie wymagają one nawet lusterka, są więc idealne, jeśli ciągle jesteś w biegu. MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA



e n Pięk ło! cia pielęgnacja

Piękne, zadbane ciało, to nie tylko kwestia estetyki, ale też wspaniałego samopoczucia. I nie chodzi o diety, wyrzeczenia i męczące zabiegi. Porozmawiajmy o tym, jak na co dzień dbać o nie najlepiej i najprościej. Z ekspertami z Face & Body Institute: Agnieszką Gomolińską oraz Katarzyną Milczyńską, rozmawiała Joanna Jawor.

Pragniemy, aby nasze ciało każdego dnia wyglądało nieskazitelnie i było pełne energii. Jak na najlepiej zadbać o skórę, aby była pełna blasku? Agnieszka Gomolińska: - Pamiętajmy przede wszystkim o urozmaiconej diecie z mnóstwem warzyw, ryb, węglowodanów złożonych i z minimalną ilością słodyczy. Cukier powoduje degradację włókien kolagenowych, a więc po części jest odpowiedzialny za utratę jędrności skóry! Poza tym nie możemy zapominać o sporcie – niczym nie da się go zastąpić, a to właśnie sprężystość mięśni powoduje, że nasza skóra nie poddaje się grawitacji. Katarzyna Milczyńska: - Równie ważna dla zdrowego wyglądu skóry jest odpowiednia dawka snu. Nikt nie może prezentować się dobrze, jeśli się nie wyśpi. Wiemy, że zmęczone powieki i cienie pod oczami zabierają nam naturalny urok. Po dobrze przespanej nocy skóra jest wypoczęta i promienna, a jej blask jest sexy. Jeśli to możliwe, wysypiajmy się każdego dnia. Czyli same przyjemności, zdrowe jedzenie, sen... A.G.: - Tak, a przy rzeczach przyjemnych warto również wspomnieć o masażach, które dzięki swoim zaletom sensorycznym nie tylko ujędrniają tkanki, ale także wpływają kojąco na zestresowany organizm. Wypoczęty umysł i ciało to wyrównany poziomu hormonu stresu (kortyzolu), a co za tym idzie klucz do pięknego ciała. O czym w codziennej pielęgnacji zdecydowanie nie wolno nam zapominać? K.M.: - O odpowiedniej dawce nawilżenia podczas domowej pielęgnacji. Ponadto, panie w szczególności - o codziennym, bardzo dokładnym demakijażu, a panowie o precyzyjnym myciu twarzy przed snem. Niestety, poza makijażem, na naszej twarzy osiada ogromna ilość zanieczyszczenia ze środowiska, tym bardziej w ostatnich miesiącach. Ponadto nałożenie odpowiednio nawilżającego kremu zajmie nam tylko kilka sekund, a skóra odwdzięczy się nam za to bardzo. 80

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Na jakie dokładnie składniki w kremach i balsamach należy zwracać szczególną uwagę? A.G.: - Przede wszystkim warato czytać etykiety. Zawsze. Jeżeli czytamy na buteleczce, że najbardziej aktywnym składnikiem jest na przykład wyciąg z bluszczu, czy algi, a po przeczytaniu etykiety widzimy te składniki na końcu wyliczanki, wtedy zdecydowanie nie dajmy się nabrać. W balsamach o właściwościach ujędrniających i nawilżających powinniśmy szukać takich składników, jak: Panthenol, Gliceryna, Allantoina, Urea, Shea Butter, Tokopherol i oczywiście aktywnych wyciągów roślinnych. Natomiast odradzam stosowanie kremów naszpikowanych parafiną i olejami mineralnymi (mineral oils), jak również tych, na etykietach których możemy przeczytać o całym zestawie parabenów. K.M.: - Pamiętajmy też, że jeśli mamy skórę szczególnie wrażliwą, powinniśmy sięgać po produkty, które nie są perfumowane. Czy kolagen w kosmetykach poprawia faktycznie wygląd skóry? K.M.: - Coraz częściej mówi się o tym produkcie, warto jednak być trochę wyczulonym. Niestety kolagen zaczyna zanikać w naszej skórze po 25 roku życia, więc niezwykle ważne jest, aby już wtedy wspomagać kondycję skóry, poprzez zwiększanie jej odporności i stosowanie preparatów nawilżających i przeciwzmarszczkowych. Przy wyborze kosmetyku z kolagenem warto dowiedzieć się o źródło pochodzenia i (jeżeli to możliwe) zapytać producenta w jaki sposób ich zdaniem przenika on w głąb skóry. Mówiąc obrazowo – cząsteczka kolagenu ma tak duże rozmiary, że nie ma możliwości przedostania się w głąb skóry przez barierę skórną. „Leżąc” na niej może jedynie tworzyć swoisty „plaster”,

przez co często dochodzi do poprawy kondycji skóry. Niestety, kwestia przenikalności kolagenu jest nadal kwestią sporną. Wiele marek kosmetycznych chce nas nabrać na modne dziś ekologiczne i naturalne kosmetyki, niestety często się zdarza, że czytając etykietkę, w cale takie nie są. Uważajmy więc na produkty „ekologiczne”, bo ekologiczne nie znaczy naturalne. Na czym polega różnica między kosmetykami, których ceny są różne, a mają ten sam składnik przewodni? K.M.: - Te same składniki aktywne można znaleźć w kosmetykach od najprostszych po te ekskluzywne, jednak cała tajemnica tkwi w nośnikach, w jakich zostały one zamknięte. Jedne z nich zadziałają tak jak chcemy, inne „poleżą” na powierzchni skóry, jedynie ją chroniąc. Czy jest jakaś różnica między balsamami, olejkami do ciała, kremami, czy masłami? Czy ich konsystencja ma znaczenie dla naszej skóry? A.G.: - Balsamy są zazwyczaj bardziej złożonymi preparatami i można w nich odnaleźć aktywniejsze substancje, nawet zamknięte w mikroskopijnych cząsteczkach: liposomach, nanosomach, itd. Masło to zazwyczaj bardzo prosty kosmetyk o zdecydowanie bardziej tłustej konsystencji, jednocześnie przynoszący natychmiastowy efekt zmiękczenia w przypadku bardzo suchej skóry. Oleje natomiast są jednymi z najstarszych kosmetyków w historii. Ich właściwości zależą od pochodzenia i zdecydowanie najlepsze są te naturalne! Bardzo często, w przypadku profesjonalnych olei, znajdziemy w nich sporo olejków eterycznych, o specyficznych właściwościach pielęgnacyjnych.


pielęgnacja

K.M.: - Jeśli wybieramy się na przyjęcie, jesteśmy spóźnieni i szybko musimy włożyć małą czarną, to lepiej, jeśli wybierzemy balsam, gdyż ten szybciej zostanie wchłonięty przez skórę. Natomiast po aplikacji masła powinnyśmy odczekać dłuższą chwilę, by kosmetyk odpowiednio się wchłonął. Warto je jednak stosować wieczorem, ponieważ mają bogatą konsystencję i zdecydowanie lepiej zadbają o skórę nocą. Tym bardziej, jeśli możemy poświęcić chwilę czasu na rytuał odpowiedniego wmasowania kosmetyku w ciało. Czy produkty pod prysznic również w jakiś sposób wpływają na jakość naszej skóry? A.G.: - Myślę, że nie warto zwracać na to szczególnej uwagi. Pomyślmy, co może nam dać dodatek kremu nawilżającego w żelu pod prysznic, skoro pozostaje na skórze tylko przez sekundy? Część z preparatów pod prysznic ma właściwości natłuszczające i takie rzeczywiście delikatnie wpłyną na jej wygląd. Dostępne są też żele lecznicze, na przykład z dodatkiem kwasu salicylowego do skóry tłustej i trądzikowej lub z dodatkiem kwasu mlekowego, czy mocznika (urea) o właściwościach silnie zmiękczających i łagodzących. Te mogą mieć niewielki wpływ na kondycje skóry. K.M.: - O tyle warto przemyśleć wybór żelu, że jeśli mylnie ocenimy rodzaj skóry, to możemy sobie zaszkodzić. Przykładowo, jeśli mamy skórę suchą, ale jednocześnie błyszczącą i wydaje się nam, że jest to skóra tłusta, popełnimy wielki błąd stosując żele wysuszające. Najlepiej latem REKLAMA

wybierać żele lekkie o świeżej konsystencji, a zimą sięgać po te bogatsze, gęste, nawet oleiste. Jeżeli po wyjściu spod prysznica czujemy komfort na skórze i nie mamy wrażenia jej ściągania to preparat jest dla nas odpowiedni. Dbając o codzienną pielęgnację skóry, jak często powinniśmy bywać w salonach kosmetycznych i na które zabiegi na pewno warto wydawać pieniądze? A.G.: - Zdecydowanie warto wydawać pieniądze na masaże, nawet na te najbardziej klasyczne. Mają one zbawienny wpływ na nasze ciało i umysł. Raz na jakiś czas, oczywiście wedle potrzeb i budżetu, powinniśmy się wybrać na zabieg oczyszczający, nie tylko skórę twarzy, ale z peelingiem całego ciała. Jednak większość zabiegów pielęgnacyjnych, wykonywana w sporadycznych wypadkach, wpłynie zdecydowanie bardziej na naszą psychikę, niż kondycję skóry. Jeden zabieg wyszczuplający przed wakacjami również nie przyniesie efektów. Czyli jeśli już angażujemy się w zabiegi, to trzeba myśleć o dłuższych seriach, a nie jednorazowych wizytach? K.M.: - Tak, serie mają sens, bo przyniosą rezultaty długofalowe. Jeżeli możemy sobie na to pozwolić, to wykonajmy w pierwszej kolejności serię zabiegów, a później pojawiajmy sie raz w miesiącu lub raz na dwa, aby utrzymać i podtrzymać efekty. Każdy zabieg nawilżający, czy choćby prosty z witaminą C na twarz, połączony z relaksującym masażem, korzystnie wpłynie na nasz wygląd. Takie zabiegi sprawiają,

że koleżanki i koledzy pytają „dlaczego tak ładnie dziś wyglądasz?”. Czy polecacie coś specjalnego dla domowych leniuchów? Czy można odpuścić sobie bardzo precyzyjną pielęgnację w domu i oddać się wyłącznie co jakiś czas w ręce ekspertów? A.G.: - Teoretycznie tak, ale takie zabiegi trzeba by wykonywać co najmniej raz w tygodniu. Chociaż z drugiej strony, 4 razy w miesiącu to mniej „wyczynowo”, niż 30 razy w miesiącu! W przypadku konieczności ujędrnienia skóry którejkolwiek okolicy ciała, polecam zdecydowane Zaffiro i zabiegi bandażowania ciała. Natomiast w leczeniu cellulitu: mezoterapia Revita Care, połączona z masażami bańką chińską, a dla mniej potrzebujących - niesamowity zestaw: masaż bańką chińską wraz z terapią drenującą „Thalgomince” i super-rozgrzewającym zabiegiem „Cello”, z użyciem certyfikowanych, ekologicznych preparatów. Tutaj mogę przedłożyć pewien slogan reklamowy: „nawet 2 rozmiary w 30 dni” i to akurat się sprawdza. K.M.: Ponadto, w takich sytuacjach wybierajmy też zabiegi kosmetyczne o zaawansowanej technologii - tylko dobra jakościowo i selektywna marka kosmetyczna może zapewnić nam widoczne rezultaty i dogłębne działanie. Nie od dziś wiadomo, że szereg zabiegów z zakresu medycyny estetycznej daje spektakularne efekty, ale tylko wtedy, kiedy nasza skóra będzie utrzymywana w dobrej kondycji. A promienna skóra i zadbane ciało zawsze będą sexy.


makeup trendy

Zdjęcia: Piotr Werner Makijaż: Joanna Jawor; Fryzura: Ania Ślusarczyk Modelka: Martyna Szopa

Love Story WIELKIE WYJŚCIE, PIERWSZA RANDKA, WSPÓLNY LUNCH, MOŻE WSPÓLNA KOLACJA… JAK WYGLĄDAĆ NIEZAWODNIE, JAKI MAKIJAŻ WYBRAĆ, ABY NIE ODSTRASZYŁ I NIE ZDOMINOWAŁ NASZEJ OSOBOWOŚCI I CAŁEGO OUTFITU? Przyjmijmy zasadę: nie przesadzaj z kosmetykami na pierwszej randce i podkreśl swoje naturalne piękno! Makijaż rozpocznij od odpowiedniego nawilżenia skóry oraz nałożenia bazy rozświetlającej. Taki zabieg sprawi, że twarz będzie świeża, a zbędne, zbyt mocne zmatowienie, często wygląda teatralnie. Dobierając podkład, wybierz taki, który nie 82

lounge ...bo jakość ma znaczenie

będzie zbyt ciężki i koniecznie w kolorze Twojej karnacji lub nieco jaśniejszy (nigdy nie ciemniejszy!). Pamiętaj też, aby zaraz na początku aplikacji makijażu mocno nawilżyć usta, wtedy te z łatwością przyjmą kosmetyk, który im później zaaplikujesz i będą wyglądały ponętniej. Jeśli Twoja twarz jest już gotowa, zapoznaj się z naszą propozycją dodania kolorów w makijażu na randkę.


makeup trendy

krok 1

krok 2

krok 3

krok 4

krok 5

Na całą górną powiekę nałóż delikatny, różowawy, bardzo świeży cień do powiek. Taki kolor doda oczom naturalnego blasku.

Za pomocą cienkiego pędzelka namaluj kreskę eyelinerem na górnej powiece. Atrakcyjnie wygląda, kiedy jest wyraźna, ale niekoniecznie czarna. Użyj na przykład grafitowego eyelinera, nie zdominuje on tak mocno makijażu jak czarny, a oko będzie miało swój akcent.

Wytuszuj rzęsy ulubioną maskarą. Najważniejsze jest, aby ładnie podkręcała, nie sklejała rzęs i nie kruszyła się po paru godzinach.

Nanieś na usta ulubioną szminkę, to pozwoli zachować odpowiedni kontur, a na nią nałóż błyszczyk o gęstej konsystencji. Najlepiej użyj takiego w różowawym odcieniu, dzięki niemu usta nabiorą świeżego blasku i idealnego wykończenia.

Nanieś pod kości policzkowe odrobinę delikatnego bronzera oraz nieco powyżej rozświetlacz, który nada niebanalnej świeżości i delikatności skórze oraz podkreśli kości policzkowe. Możesz go nałożyć również na skronie i delikatnie pod oczy – zdziała cuda!

Kosmetyki użyte: MAC, Sweet Lust Lustre

Bobbi Brown, Long-Wear Gel Eyeliner, kolor Caviar Ink 27

MAC, Zoom Fast Black Lash

MAC, Lipglass Pro Longwear, Next Fad

MAC, Matte Bronze Bobbi Brown, Shimmer Brick Compact, Beige

REKLAMA


dieta

Zima zdecydowanie nie sprzyja dobrej formie oraz pociągającemu wyglądowi. Za oknem wciąż zimno, co nie wpływa zachęcająco na ruch na świeżym powietrzu, a w sklepach warzywa wątpliwej jakości straszą nie tylko wyglądem, ale niektóre również cenami. Co więcej, jeszcze wciąż krótki dzień sprawia, że mamy mniej energii i najchętniej w ogóle nie wstawalibyśmy z łóżka. Jak zatem poradzić sobie w tym okresie z chandrą i spadkiem nastroju, by nie tylko czuć się zdrowo, ale i wyglądać kusząco?

Ciało

Skóra tracąca jędrność to taka, która przede wszystkim jest odwodniona, zatem należy zadbać o jej należyty poziom nawilżenia, także ten od środka. Nawet najlepszy balsam nie zadziała, gdy nie dostarczymy do organizmu dostatecznej ilości wody. Wypijajmy, więc minimum 1,5l. wody dziennie. Co więcej, duże ilości kofeiny przyjmowanej w postaci kawy, herbaty (także zielonej) oraz napojów energetyzujących sprawią, że organizm będzie tracił wodę, dlatego też starajmy się, szczególnie w zimowym okresie, zrezygnować z kolejnej popołudniowej filiżanki kawy na koszt owocowej herbaty. Można do niej dodać np. świeże kłącze imbiru a będzie nie tylko rozgrzewająca, ale także zadziała na organizm odtruwająco. Zrezygnujmy także z dosalania potraw, gdyż zawarty w soli kuchennej sód może spowodować zatrzymywanie się wody w przestrzeniach między tkankowych i nasilić objawy związane z cellulitem, czy obrzękami. Należy pamiętać, że sól to także powszechnie występujący w żywności konserwant (np. benzoesan sodu w ketchupie), stad ważne jest także, aby ograniczyć ilość spożywanej żywności wysoko-przetworzonej w codziennym menu.

Skóra

Nic tak nie psuje dobrego samopoczucia jak tłuste święcące się czoło czy, o zgrozo pryszcz. Wiedzą o tym doskonale kobiety, ale i dla mężczyzn bywa to kłopotliwe. W ostatnich latach do lekarzy dermatologów coraz częściej zgłaszają się dojrzałe osoby, skarżące się na problemy z trądzikiem. Winne są stres, zanieczyszczone powietrze, zaburzenia hormonalne oraz coraz gorszej jakości żywność. Na zanieczyszczenia wpływ mamy znikomy, zadbać jednak możemy o swoją dietę. Unikajmy potraw ciężkostrawnych oraz smażonych. Starajmy się ograniczać produkty drażniące (z dużą zawartością pieprzu, ostrej papryki i octu spirytusowego, syntetycznego) oraz sól, która wydalana przez skórę tworzy nacieki zapalne. Zdecydowanie jak ognia unikajmy też rafinowanego cukru, kawy i kakao. Zwracajmy uwagę także na świeżość wybieranych produktów, zwłaszcza na mikrotoksyny obecne w nieświeżych (lub niskiej, jakości) orzeszkach oraz w importowanych owocach i warzywach długo przechowywanych. Jeśli mamy tendencję do przetłuszczania się skóry, spożywajmy z umiarem alkohol, gdyż aldehyd wydalany przez skórę drażni gruczoły łojowe

Dobry nastrój

Aby wyglądać dobrze należy czuć się dobrze, stąd tak ważne jest zadbanie o swoją kondycję psychiczną oraz zmniejszenie stresu. Aby zmniejszyć negatywne skutki napięcia emocjonalnego, można sięgnąć po ziołowe napary z melisy, lipy, rumianku czy dziurawca, zwanego „roślinnym prozakiem”, gdyż zmniejsza objawy łagodnej formy depresji i ma działanie podobne do leku: hamuje rozkład neurotransmiterów w mózgu i działa, jako inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny. Pomaga przy lekkiej bezsenności, a także przy migrenie. W lecie należy uważać z jego stosowaniem, gdyż przyczynia się do występowania przebarwień skóry, wystawionej na słońce, ale w zimie nie mamy się czego obawiać. By poprawić samopoczucie, możemy także wybierać odpowiednie pokarmy. I tak, aby zmniejszyć negatywne skutki stresu, dostarczmy sobie magnezu, który znajduje się w pestkach dyni, grochu, fasoli, brokułach, soi oraz wysokozmineralizowanych wodach mineralnych; Witaminę, B, która zwiększa jego wchłanianie znajdziemy w zielonych warzywach oraz kiełkach. Dodatkowo możemy dostarczyć organizmowi także tryptofanu (prekursor serotoniny, zwanej hormonem szczęścia), którego dobry źródłem jest dorsz, banany, mleko i jego przetwory, pestki dyni, seler. Jak widać i zimą możemy zadbać o dobry nastrój oraz promienny wygląd, jeśli dodatkowo zwiększymy aktywność fizyczną (np. spacerem we dwoje) efekt będzie murowany. Czyli nie taka zima zła! GABRIELA SŁOWIŃSKA Dietetyk, Jem i Jem, Warszawa

84

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Zapraszamy Rezerwacja: tel:. kom.: 600 852 528 tel.: 12 34 90 687 ul. Starowiślna 76 mail: hairclublabush@gmail.com


Laseroterapia

cz.3 Usuwanie zmarszczek i przebarwień

M

edycyna estetyczna rozwija się w ekspresowym tempie! Co jakiś czas pojawiają się nowe metody odmładzania, usuwania zmarszczek, przebarwień. I bardzo dobrze, że tak się dzieje! I oczywiście, że trzeba korzystać z dobrodziejstw które oferuje nam medycyna estetyczna! Tylko którą metodę wybrać? Na to pytanie może odpowiedzieć nam tylko doświadczony lekarz medycyny estetycznej i tylko do takiego powinniśmy w tym celu się udać. Laser zdecydowanie jest jedną z najlepszych metod stosowanych w dermatologii w celu intensywnej regeneracji skóry- wyjaśnia dr Roma Zielińska z gabinetu Medycyny Estetycznej MAGNOPERE w Krakowie. Obecnie laserowe zabiegi są „złotym standardem” w usuwaniu zmarszczek- dodaje dr Zielińska. Efektem działania jest odmłodzenie skóry, wygładzenie zmarszczek, napięcie i ujędrnienie skóry oraz likwidacja różnego rodzaju przebarwień czy zniszczeń skóry wywołanych ekspozycją na promieniowanie

słoneczne. Laseroterapia nie tylko doskonale sprawdza się w odmładzaniu skóry twarzy ale również szyi, dekoltu i dłoni. Ale jak to działa? Światło lasera wytwarza strumień impulsów o mikroskopijnej średnicy, rozrzucanych równomiernie po skórze dzięki głowicy skanującej. „Dziurkowanie” skóry tysiącami mikroskopijnych „igieł” tworzy mikroskopowe uszkodzenia spowodowane podgrzaniem tkanek. Impulsy lasera powodują oparzenia, które skutecznie pobudzają skórę właściwą do regeneracji. Wiązki lasera docierają poniżej powierzchni naskórka usuwając stare, uszkodzone komórki. Skóra wokół pozostaje nienaruszona, dzięki czemu gojenie się następuje niezwykle szybko, a zabieg nie powoduje widocznych ran. W trakcie jednego zabiegu laserem poddaje się naświetleniu około 20-25% powierzchni leczonej skóry. Pozostałe 75-80% nienaruszonej skóry potrzebne jest do przebudowy kolagenu i szybkiego gojenia.

Jak wygląda zabieg? Na godzinę przed zabiegiem stosowane jest znieczulenie miejscowe kremem EMLA. W trakcie zabiegu lekarz „dziurkuje” skórę impulsami lasera za pomocą głowicy. Parametry dobiera oczywiście lekarz i uzależnia je od problemu którego pacjent chce się pozbyć. Zabieg jest delikatnie odczuwalny i porównywalny do lekkich oparzeń. W trakcie zabiegu stosowane jest cały czas schładzanie miejsca poddawanego zabiegowi aby cały zabieg był mniej nieprzyjemny. Przez 2-3 dni po zabiegu na skórze pojawia się zaczerwienienie i obrzęk, pieczenie i napięcie. Po tym czasie pojawia się delikatne złuszczanie i zbrązowienie martwego naskórka, które znika do 7 dni. Po zabiegu należy pielęgnować skórę łagodnymi kremami nawilżającymi i regenerującymi oraz bezwzględnie stosować bardzo wysoką ochronę przeciwsłoneczną - tłumaczy dr Roma Zielińska. Zabieg laserem sprawia, że skóra w naturalny sposób się odmładza a rezultaty zauważyć można już w kilka dni po zabiegu.

ROZDAJEMY NAGRODY! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone zabiegiem zabiegiem laserowym. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl

W tym numerze publikujemy pytanie p. Kasi - gratulujemy i zapraszamy na zabieg laserowy. Pani Doktor, W jednym z ostatnich wydań Lounge czytałam nt zabiegu Restylane Skinboosters. Bardzo mnie zainteresował ten zabieg, ponieważ chciałabym sobie delikatnie odmłodzić buzię. Zastanawiam się tylko czy zabieg ten w jakikolwiek sposób może unieruchomić twarz i czy nie wygląda się po nim sztucznie?

Szanowna Pani Kasiu, Zabieg ten absolutnie nie wpływa na mimikę twarzy. Służy on tylko i wyłącznie do rewitalizacji i nawilżenia. Zawarty w Restylane Skinboosters stabilizowany kwas hialuronowy „rozpycha” komórki zwiększając ich objętość i stymulując je do produkcji kolagenu. Skóra nabiera elastyczności, wyraźnie poprawia się również jej struktura. Twarz jest nawilżona, zregenerowana i bardzo naturalna. Pozdrawiam serdecznie Magnopere / Roma Zielińska

Kaśka

Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Na bieżąco uczestniczy w kursach i szkoleniach z zakresu medycyny estetycznej, Międzynarodowych Kongresach Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Kongresach Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych.

MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl


Dbając o zęby dbamy o zdrowie całego organizmu. Choroba odogniskowa - cichy zabójca. Zakażenie odogniskowe to stan organizmu, w którym pojawiające się zaburzenia czynności mogą być skutkiem obecności ognisk zakażenia o charakterze bakteryjnym. Zakażenie odogniskowe ma znaczny wpływ na powstawanie wielu chorób ogólnych. Mechanizm powstawania odczynów zapalno-alergicznych w skórze, stawach, wsierdziu czy nerkach polega na tym, że wydostające się z ognisk zakażenia antygeny bakteryjne i tkankowe uczulają tkanki, wywołując odczyn zapalny, usposabiając do łatwiejszego zagnieżdżania się w nich bakterii. Najważniejsze jednostki chorobowe, które mogą mieć związek z zębopochodnymi ogniskami pierwotnymi w jamie ustnej to: infekcyjne zapalenie wsierdzia, choroba wieńcowa, zawał serca, udar mózgu, zapalenie płuc, przewleka obturacyjna choroba płuc (zaostrzenie), osteoporoza, reumatoidalne zapalenie stawów, zapalenie nerek, ropień przerzutowy w kanale kręgowym, ropień mózgu. U kobiet zaobserwowano możliwość wystąpienia przedwczesnego porodu.

W jamie ustnej ogniskami zakażenia mogą być m.in.: • zęby uprzednio leczone, szczególnie z nieprawidłowo wypełnionymi kanałami zębów, • zęby z zapaleniami miazgi, ze zgorzelą miazgi i zapaleniem tkanek okołowierzchołkowych, • trudno wyrzynające się zęby, • zęby zatrzymane i dodatkowe, • stany zapalne dziąseł lub głębszych tkanek przyzębia, kieszonki patologiczne.

Choroby jamy ustnej mogą mieć związek z takimi

Diagnostyka ognisk zapalnych w jamie ustnej polega na:

dolegliwościami jak :

• dokładnym wywiadzie • badaniu zewnątrzustnym • wykonaniu rentgenodiagnostyki ogólnej i szczegółowej

• bóle głowy • uszkodzenia stawów • bóle zatok • nawracająca opryszczka • bezsenność • nadpobudliwość • stany podgorączkowe • bóle w klatce piersiowej • napady duszności • kołatanie serca • bóle mięśni • słabsza odporność, częste przeziębienia, anginy, • anemia

Postępowanie stomatologiczne w ramach leczenia choroby odogniskowej polega na: • wykryciu ogniska pierwotnego w jamie ustnej • określeniu stopnia reaktywności ogniska zakaźnego (ustalenie wskazań do antybiotykoterapii osłonowej) • likwidacji ogniska W gabinetach Stomatologii Cichoń każdy pacjent rutynowo jest poddawany diagnostyce ognisk zapalnych. Należy pamiętać, że tylko usunięcie pierwotnego ogniska choroby zapalnej gwarantuje wyleczenie jej dolegliwości. W celu przeprowadzenia diagnozy wystarczy umówić się na przegląd lub konsultację dzwoniąc do recepcji: 12 421 07 43 lub pisząc na: biuro@stomatologiacichon.pl.

STOMATOLOGIA CICHOŃ ul. Lelewela 13, 30-108 Kraków www.stomatologiacichon.pl www.implantologiacichon.pl


na koniec

Czy okularnicy są sexy? NAJPIERW PEWNE ZASTRZEŻENIE. TAK, WIEM: GDYBYM BYŁ SĘDZIĄ, POWINIENEM, KIERUJĄC SIĘ ZASADĄ NEMO IUDEX IN CAUSA SUA*, WYŁĄCZYĆ SIĘ Z ORZEKANIA W TEJ KWESTII. NA SZCZĘŚCIE JEDNAK JESTEM LI TYLKO FELIETONISTĄ, A WIĘC – HULAJ DUSZA!

P

amiętam z lat dziecinnych dowcipy o łysych w okularach. Oni w tych kawałach zawsze byli kwintesencją nudy i schematyczności. Totalnie bez polotu, rażąco pozbawieni seksapilu, przypominali księgowych z Monty Pythona (tyle że wtedy jeszcze tego serialu nie znaliśmy). Nikt z nas wówczas nie chciał w wieku dorosłym zostać łysym w okularach. Zwłaszcza grubym i łysym w okularach, to już dla nas – chłopców w wieku ośmiu czy dziesięciu lat - byłaby totalna tragedia. Okulary zacząłem nosić w czasach licealnych, początkowo, jak zapewne wielu nowicjuszy w tej dziedzinie, trochę się tego wstydząc. Potem przywykłem i od dawna jest to dla mnie czymś tak normalnym, jak mycie zębów. Wspominam o tym dlatego, że znam osobiście kilku mężczyzn, którzy nadal boją się zakładać okulary, uważając, że to niemęskie. W newralgicznych sytuacjach wysilają się jak tylko mogą, mrużą oczy, żeby cokolwiek zobaczyć, by nie pomylić numeru autobusu albo tramwaju. Albo żeby dostrzec, czy kobieta na drugim końcu sali jest w ich typie, czy nie jest, oczywiście, pomimo sporych wysiłków, biologicznych ograniczeń nijak nie są w stanie przeskoczyć, więc konsultują się w tym względzie ze mną. Zawsze każdemu z takich delikwentów odpowiadam, że kobieta jest dla niego idealna, żeby się coś zadziało. Nie pytajcie, dlaczego, skoro wstydzą się swojego słabego wzroku, nie zdecydują się na zakup soczewek kontaktowych, bo po prostu tego nie wiem. Być może boją się wsadzania czegokolwiek do oczu, może z innych powodów.

WYDANIE MARCOWE:

W latach sześćdziesiątych zresztą, w czasach, jak wiemy, rozbuchanego egzystencjalizmu, noszenie okularów było modne bardzo, nierzadko nosiły je osoby obdarzone wyśmienitym wzrokiem, ba!, zerówki zakładały ponoć nawet luksusowe paryskie prostytutki. Ktoś w okularach wzbudzał respekt, kojarzył się z przynależnością do klasy wyższej, z inteligencją, elokwencją i wszystkimi tymi cechami, które gwarantowały podziw i szacunek. Inteligencja to byli okularnicy, robotnicy - ci okularów pozbawieni. A jeśli cofniemy się w przeszłość jeszcze bardziej, zauważymy od razu, że tych, którzy okulary noszą w społeczeństwie jest dramatycznie mało. Okulary w latach dwudziestych to zdecydowanie element wyróżniający, prawie jak samochód, przypisany

fit

fit

Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie, dysponujesz ciekawym materiałem lub chcesz zaprezentować swoją firmę - odezwij się do nas! Na materiały czekamy do 20 lutego.

88

Przez ostatnie kilkanaście lat moda w dziedzinie okularów bardzo się zmieniała, był trend na okulary bardzo subtelne, pozbawione niemal oprawek, prawie niewidoczne, jakby specjalnie wymyślone dla tych, którzy wstydzą się swojej krótkowzroczności czy też astygmatyzmu. Od jakiegoś czasu natomiast w modzie są takie, które widać z kilometra. W zasadzie, jeśli idzie o okularową modę, mamy do czynienia z powrotem do przeszłości, teraz trendy są okulary takie, jak na początku lat osiemdziesiątych wieku dwudziestego, przynajmniej jeśli wierzyć twórcom filmu Argo. A i w latach sześćdziesiątych także, na dowód wystarczy tu przywołać postacie Zbigniewa Cybulskiego czy Marcello Mastroianniego.

lounge ...bo jakość ma znaczenie

praktycznie wyłącznie do warstwy inteligenckiej. Teraz jednak egalitaryzm panuje w najlepsze, także jeśli idzie o kwestię wzroku. Komputery i telewizja zrobiły swoje. Okulary noszą biedni i bogaci, mądrzy i głupi, nerdy i luzaki, oczytani i wtórni analfabeci, a nawet sportowcy (na konferencjach prasowych). Ci ostatni, zauważyłem, twierdzą zazwyczaj, że w ten sposób chcą sobie dodać powagi. Czyżby uważali swój zawód za niepoważny? A co do meritum. Oczywiście jako facet noszący okulary wolałbym, żeby było inaczej. Ale niestety, mimo znacznego zwiększenia liczby okularników, pomimo wielu krótkowidzów, przyznających się do swego krótkowidztwa otwarcie i bez żenady, a nawet wręcz się z nim obnoszących - w tym prym wiedzie Maciej Kurzajewski (sprawdźcie to sobie kiedyś, on chyba co miesiąc ma nowy model okularów) - mimo tego, że zepsuty wzrok ma obecnie co drugi facet koło trzydziestki, od okularnika bardziej sexy jest mężczyzna z sokolim wzrokiem. Lepiej jednak te nieszczęsne okulary założyć, niźli non stop mrużyć oczy. Tak w każdym razie twierdzą znane mi kobiety. WOJCIECH KLĘCZAR Skargi, wnioski, opinie: wojciech.kleczar@gmail.com

* Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.