Literadar nr 13

Page 55

Dlaczego my, faceci, nie potrafimy się tak zaprogramować, jak nasza przeciwna płeć? facet-dom-rodzina-dzieci-praca-domrodzina-wnuki-emerytura-rodzina... Jeśli ten program się im włączy to wszystko jest jak należy. A u nas – albo w nocy przychodzi bies z listopadem, albo znów nostalgia...

żona, dziecko, praca. Niewiele zostało z tego, co było totemem naszej przyjaźni. A on został tam, w czasie i przestrzeni wypełnionej papierosowym dymem, kwaśno-słodkim smakiem tanich win i paradoksalnie(!) – umiłowaniem życia, i tego, co ze sobą przyniesie. Odpowiadam więc piosenką, tym razem TSA: 51 Tekst: Jacek Rzehak

Powiem ci, że jest jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że zawsze gdzieś w tle będzie towarzyszyć takie nienasycenie – życiem, minionymi chwilami, ludźmi. Tu Broniewski chce jeszcze raz życie, tam znów wszystko mija, zostają wspomnienia ścierane mokrą szmatą szarego poranka. I nawet jeśli u faceta ten mądry skądinąd (lub przynajmniej zdroworozsądkowy) program się włączy, to raczej nie zajmie w jego głowie całego pasma. Bo pytania o swoje życie – udane, spieprzone, kto odszedł, kto został, kto przyjdzie – są stałym punktem na trasie relacji narodziny – śmierć. Oczywiście u gości, nie wiem jak jest z laskami, ale sądzę, że podsumowania ograniczają do swoich małżeństw. Ostatnio pisałeś o swojej byłej dziewczynie Niekiedy zastanawiam się, czy moje byłe dziewczyny czasem mnie wspominają, a zaraz potem konstatuję, że to głupie i ckliwe. Life goes on, panta rei, kto nie maszeruje – wiadomo. Czasem jednak, rzadko o tym mówię, wspominam mojego serdecznego przyjaciela Piotrka. Popełnił dawno temu samobójstwo, w listopadzie zresztą. I wiesz, zastanawiam się, co moglibyśmy sobie dziś po latach powiedzieć. Jestem starszy – to oczywista, ale poza tym

Idąc cmentarną aleją szukam Ciebie, mój przyjacielu. Odszedłeś bo byłeś słaby jak suchy liść. Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami, Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia. Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia. Dziś nareszcie jesteśmy sami w ten listopadowy wieczór. Idąc jesienną aleją szukam Ciebie, mój przyjacielu. Chcę być tylko z Tobą przez kilka małych chwil. Pomóż mi przywołać dawne lata, ożywić śpiących ludzi. Pomóż mi, pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś. Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia. Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór... http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fpAr4Xd8sbo 55

| nr 13 listopad 2011 r.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.