Studia Kulturoznawcze 1(11)/2017 - Pamięć kulturowa, kultury pamięci

Page 118

Do kogo należy cierpienie? Kulturowa pamięć Zagłady i (innych) ludobójstw

117

W tym celu badacz odrzuca dwa wymienione wyżej założenia – że przestrzeń publiczna jest ograniczona, zaś pamięć i tożsamość są ściśle ze sobą powiązane. Zdaniem Rothberga przestrzeń publiczna jest raczej elastyczną przestrzenią dyskursywną, „w której poszczególne grupy nie tyle wyrażają wcześniej sformułowane stanowiska, ile w zasadzie wytwarzają siebie przez dialogiczne interakcje z innymi” [MR 19]. Z kolei „granice pamięci i tożsamości są porowate; to, co na pierwszy rzut oka wygląda jak moja własność, często okazuje się zapożyczaniem albo adaptacją z historii, która początkowo może wydawać się obca czy odległa” [MR 19]. Nie zgadza się więc na to, że „pamięć i tożsamość łączy prosta linia oraz, co z tego wynika, że jedyny możliwy rodzaj pamięci i tożsamości to taki, który wyklucza elementy odmienności i formy wspólnotowości z innymi” [MR 18]. Zaproponowana przez niego pamięć wielokierunkowa służyć ma – jego zdaniem – tworzeniu „nowych form solidarności i nowych wizji sprawiedliwości” [MR 19]. W swojej książce Rothberg traktuje Zagładę jako swoisty papierek lakmusowy czy też – według jego słów – „jako paradygmatyczny przedmiot snutej tu refleksji” [MR 20]. Czyni tak dlatego, że „upowszechnienie się pamięci i świadomości Zagłady w skali globalnej nie miało nic wspólnego z usunięciem z pola widzenia innych pamięci historycznych w toku walki o uznanie, ale przyczyniło się do wyartykułowania innych historii” [MR 21]. Mówi więc to samo, co Michman i Porat w odpowiedzi udzielonej Blatmanowi – refleksja nad Zagładą stała się katalizatorem badań ludobójstw. Rothberg idzie jednak dalej: Twierdzę nie tylko, że Zagłada umożliwiła wyartykułowanie innych historii wiktymizacji, będąc jednocześnie wydarzeniem „wyjątkowym” wśród dokonanych ludzką ręką potworności (powracam do tej kwestii poniżej). Ukazuję także bardziej zaskakujący i rzadko uświadamiany fakt, że publiczna pamięć Zagłady wyłoniła się w relacji do powojennych wydarzeń, które na pierwszy rzut oka wydają się z nią niezwiązane [MR 21].

Kolejność była według niego następująca: najpierw zapewniono Zagładzie wyjątkowość (wypowiedziami Elie Wiesela czy Claude’a Lanzmanna), a następnie „intelektualiści zainteresowani historiami ludów rdzennych, mniejszości oraz historią kolonialną podważyli wyjątkowość Zagłady” [MR 24], uważając, że w dyskursie wyjątkowości tkwią poważne zagrożenia – „potencjalnie wytwarza on hierarchię cierpienia (co jest moralnie odrażające) i usuwa to cierpienie z pola historycznej sprawczości (co jest zarówno moralnie, jak intelektualnie podejrzane)” [MR 24]. Jesteśmy zatem, pomijając niuanse, mniej więcej w tym miejscu, gdzie Michman i Porat ścierają się z Blatmanem, a ja z redaktorami tomu Modi memorandi. Rothberg zauważa w tym momencie całkiem przekonująco: Obecność tego rodzaju sprzecznych i pozornie nienaruszalnych stanowisk na temat wyjątkowości Zagłady sugeruje, że spór nie jest natury empirycznej czy historycz-


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.