rozdział 4 Mit(teleuropa)
Robczik (fragm.) bartosz połoński
Narmalne Pacany to fragment nieukończonej jeszcze książki Robczik. Pierwszej w historii napisanej w takim języku, w jakim rozmawiają ze sobą polscy Wilniucy. Który, notabene, jest innym językiem, niż większość Polaków
Robczik (fragm.) Bartosz Połoński
sobie wyobraża.
wersja polska Nazywam się Andrzej Stakiewicz. Mam siedemnaście lat. Mieszkam w Wil-
wersja też polska Nazywam się Andrzej Stakiewicz. Mam siedemnaście lat. Mieszkam w Wil-
nie. Uczę się w gimnazjum im. Szymona Konarskiego. Tak naprawdę nie wiem, kim jest Szymon Konarski, jednak lubię swoją szkołę i kolegów z klasy. Za parę miesięcy zdaję prawo jazdy, będzie to nowy etap w moim życiu. Jestem zwykłym kolesiem i nie chcę robić tak zwanych odjebów. W przyszłym roku zdaję maturę i niezbyt się tym przejmuję, bo wiem, że wszystko będzie dobrze, jakby się nie potoczył mój los. Większość moich kolegów powysyłało papiery na wyższe uczelnie w Polsce i Europie, ale ja myślę, że powinienem zostać w Wilnie i tutaj studiować, nieważne, czy jest tu poziom niski czy wysoki. Przyzwyczaiłem się do Wilna i wiedzie mi się tu dobrze, wszyscy mówią tu po polsku, ale praktyczniej jest używać litewskiego. Krótko mówiąc, zbieram pieniądze na samochód, chcę sobie kupić VW Corrado za 4 tysiące litów. Na razie nazbierałem 2 tysiące i mam nadzieję dozbierać resztę do matury. Będę oszczędzał i szukał dodatkowych fuch. andrzej stakiewicz – Halo, Robcio? Siema, tu Jędrek, słuchaj, jak tam z robotą? Robert Tatol to mój najlepszy kolega, który dobrze orientuje się gdzie, co i jak. Obiecał, że znajdzie mi dorywczą fuchę w Akropolisie. Ja w weekend i tak się obijam, siedzę non stop w internecie, a przydałyby się dodatkowe pieniądze. robert tatol – Słuchaj, jest opcja na wyładowywanie towaru w Maksimie, czterysta
nie. Uczę się w gimnazjum im. Szymona Konarskiego. Tak naprawdę nie wiem, kim jest Szymon Konarski, jednak lubię swoją szkołę i kolegów z klasy. Za parę miesięcy zdaję prawo jazdy, więc będzie to mój nowy etap w życiu. Jestem prostym pacanem i nie chcę robić tak zwanych wyjebonów. W następnym roku zdaję maturę i nie przejmuję się tym bardzo, bo wiem, że jakby nie potoczył się mój los, wszystko będzie dobrze. Większość moich kolegów powysyłali papiery do Polski i Europy na wyższe uczelnie, ale ja myślę, że powinienem zostać w Wilnie i tutaj studiować, nieważne, czy tu niski poziom czy wysoki. Ja przyzwyczaił się do Wilna i idzie mnie tu dobrze, mówia po polsku, ale raczej pragmatyczniej używa się tu języka litewskiego. Karoczie, ja zbieram pieniędzy na maszyna, chcem kupić sobie VW Corrado za 4 tysiące litów. Na razie nazbierał 2 tysiące i mam nadzieję dozbierać do matury. Będę oszczędzał i chodził na dodatkowe chałturki. andrzej stakiewicz – Alio, Robczik? Zdarow, tu Andriucha, słuchaj, jak tam naszcziot roboty? Robert Tatol to mój najlepszy kolega, który dobrze orientuje się gdzie, jak i co, obiecał, że znajdzie dla mnie dorywcza chałturka w Akropolisie. Ja i tak w sobota–niedziela chujem gruszy akałacziwaju, w internecie siedza nonstop, więc dodatkowe pieniądze by się przydały. robert tatol
litów – cały piątek, sobota, niedziela – ale jest w chuj roboty. Jest też fucha w Akropolisie – rozdawanie papierków, ale trzeba będzie przebrać się za jakiegoś debila typu kurczak i dopierdalać się do ludzi, w sensie, reklamować coś – tam płacą pięćdziesiąt litów za dzień i jest mniejsza spina. Jest jeszcze trzecia robota, ale tam rozwozi się towar samochodem – trzeba mieć prawko, więc zapomnij. No to kurczak czy siłka? andrzej stakiewicz – Kurczak! Dzisiaj piątek, ale imprezować mi się jakoś nie chce, lepiej się wyśpię, a jutro pójdę do Robcia na imprezę, popatrzę na laski, a nuż coś z tego wyjdzie. Dzisiaj nic nie robię. Poprzeglądam czasopisma, jutro lekcje odrobię, matma zupełnie nie sprawia mi przyjemności, zapuściłem się z tymi logarytmami, czy jak im tam… Sam nie ściągam, to ode mnie w szkole ściągają. Ale generalnie niechętnie daję ściągać, raczej igno-
– Karoczie, słuchaj, jest w Maksimie baza gruzić tawar, czterysta litów – cały piątek, sobota, niedziela – ale roboty dachiriszczia. Jest w Akropolisie – papierki rozdawać, ale trzeba będzi, w jakiegoś to dzibiła przeodziewać się, cipa kurczuka i do ludzi dajabywatsa cipa reklamować co to – nu, tu płaco pięćdziesiąt litów za dzień i napriag mniejszy. Nu, trzecia, jest robota, ale tam na maszynie tawar rozwozić – prawa trzeba mieć, tak-co zabudź. Tak-co, kurczuk czy kacziałka? andrzej stakiewicz – Kurczuk! Dzisiej piątek, ale mnie jakoś wpadłu tusawatsa, lepiej wyśpiamsie i jutro do Robczika na tuśniak schodza, ciołek popatrza, anuż co wyjdzi. Dzisiej nic ni robia. Żurnały popatrza, jutro lekcji porobia, a to maciesza u mnie ni priot, zapuścił te logarytmy czy jak ich tam… Ja w szkole raczej taki, u którego spisujo, a nie który spisui. Ale general-
kelet. fantomy europy środkowo-wschodniej
− 110 −
ha!art nr 48