„mgFoto Magazyn” 4/2020 (9)

Page 6

Henri Alekan, portret z cyklu Cinematographers

zaś przyszedł taki okres, że jednocześnie fotografowałem i filmowałem. W roku 1982 wyjechałem do Szwajcarii — kraju, który stał się moim domem na następne 36 lat. Łączyłem dwa zawody: byłem operatorem filmowym oraz fotografem. W Szwajcarii opracowałem też cztery albumy fotograficzne. Pracowałem przy filmach fabularnych i dokumentalnych, z ekipami liczącymi od 10 do nawet 60 osób, a po skończeniu zdjęć filmowych zaczynałem fotografować. Opracowałem album o Barcelonie, o wiosce Poschiavo opodal Paryża, a od 26 lat fotografuję kolegów — operatorów filmowych. To jest projekt, który rozpocząłem w 1995 roku i on trwa. Przygotowałem w międzyczasie kilka wystaw z tych zdjęć i sama przyjemność spotykania tych ludzi, rozmowy z nimi, czasami wspólne komponowanie kadrów, przyniosła [6]

mi wiele satysfakcji. Cieszyło mnie, gdy poznawałem jak ci operatorzy żyją, skąd czerpią twórczą energię, gdzie „ładują” te swoje baterie kreatywności. Porozmawiajmy zatem o Pana pracy jako operatora filmowego. Na czym — według Pana — ona polega? Mój zawód polega na tym, że jako operator jestem tłumaczem tekstu na obraz. Mówiąc precyzyjniej: muszę przetłumaczyć tekst scenariusza na ruchome zdjęcia. Wczoraj obejrzałem film pod tytułem Dym (USA, 1998), napisany i wyreżyserowany przez amerykańskiego pisarza Paula Austera w kooperacji z Wayne’em Wangiem. Proste, piękne zdjęcia wykonał dla nich operator z Krakowa Adam Holender (ur. 1937). Wie Pani, ciekawe jest,


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.