Hiro 37

Page 76

DAWID VS. GOLIAT o wojnie, którą wiodę z szatanem, światem i ciałem

25 jeuro tekst | DAWID KORNAGA

JEDNI WIDZĄ ŚWIAT PRZEZ PRYZMAT POLITYKI. DRUDZY SEKSU. SĄ TACY, URODZONE CWANIACZKI, CO NIE UKRYWAJĄ MATERIALISTYCZNEGO DRAJWU NA OKAZJE. PRZECIWNI IM PATRZĄ NA WSZYSTKO TEOLOGICZNIE. ZNAJDĄ SIĘ I FANI RÓŻOWYCH OKULARÓW. I EMO DOŁÓW. NIEDAWNO PIERWSZY RAZ SPOTKAŁEM KOGOŚ, KTO PATRZY PRZEZ EURO. WYŁĄCZNIE Człowiek ma w sobie wrodzoną ciekawość cen. Jako jaskiniowiec walił maczugą i brał, co jego. Dziś to jego walą maczugą – paragonu. Biedny czy bogaty, nikt nie pozostaje obojętny na wysokość rachunku. Czy za najnowsze bugatti, czy za kajzerkę w dyskoncie. Nawet żebrak liczy skrupulatnie wpadające do pudełka monety. Menu restauracyjne to najpopularniejsza lektura świata, nie tylko ze względu na skład potraw. Żadne odkrycie, ale tak, jesteśmy otoczeni przez drogi, bloki, drzewa, kościoły (zwłaszcza w Polsce), a najgęściej przez ceny. Owszem, zdarzają się wzruszające serce wujka Sknerusa McKwacza hojne gratisy, lecz już dawno temu noblista Milton Friedman rzekł: Nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch. Śmiem twierdzić, że nawet matczyna miłość, bezinteresowna jak piszą z rozpędu domorośli psycholodzy i rozanielone katechetki, żąda zapłaty od dziecka, żeby było grzeczne, lojalne, słodkie. Bez obaw, nie brniemy w minitraktat filozoficzno-ekonomiczny. To wprawka przed poznaniem Saszy. Test dla naszej wrodzonej chciwości, którą chowamy pod fartuszkiem weekendowej rozrzutności. Albo na odwrót, odgrywamy wyluzowanych utracjuszy, umierając za każdym razem, kiedy kolejny banknot czy transakcja kartą pustoszy nam konto, a my, narauszowani, niby to wzruszamy ramionami. Żeby zrozumieć Saszę, którego poznałem gdzieś pod Syrakuzami, trzeba pokrótce poznać przyczyny jego euro-, fonetycznie po ukraińsku jeurooptymizmu. Sasza jest pięćdziesięcioczteroletnim lwowianinem, który dosłownie poczuł na karku upadek Związku Radzieckiego i przytłaczający portfel ciężar trans-

foto | MATERIAŁY PROMOCYJNE

formacji. Miał prostą opcję: albo będzie dziadem, albo kimś. Bez opcji hamletyzowania. Lata dziewięćdziesiąte, opowiadał całkiem sprawną polszczyzną, to nieustanne wyjazdy. Biznesowe, jeśli można je tak eufemistycznie podsumować. Sasza był w Polsce więcej niż… Polak. Praktycznie w każdym województwie. Handlował mięsem. Brzmi niewinnie. W praktyce oznaczało masowy przemyt. Bo nasze mięso, jak się okazuje, wyśmienitej jakości, cieszy się niezwykłą popularnością zarówno na stoliczkach maluczkich, jak i stołach oligarchów pod Kijowem czy Donieckiem. Sasza i spółka działali sprawnie. Bez przelewu krwi. Jedynie broczyli łapówkami dla polskiej i ukraińskiej straży granicznej. Tiry, które nie istniały w rejestrach. Tony wołowiny, która rozpłynęła się przed przejściem granicznym w Hrebenne. Wędliny, które nie miały prawa ujść uwadze celników. Sasza i spółka tak kombinowali, że dosłownie farma zwierząt przez granicę przechodziła, a po niej ani widu, ani słychu. Ni śladu ko-

pytka polskiej świnki. Sasza zawsze był i jest ostrożny. Wręcz ponad miarę. Po latach walk przemytniczych pozostała mu w spadku chorobliwa punktualność. I patrzenie na cokolwiek poprzez kantorowy przelicznik hrywny na złotówkę, złotówki na ukochaną walutę Saszy – jeuro. Według niego wszystko da się przeliczyć lub wymaga przeliczenia na jeuro. Sasza przyleciał na Sycylię. Na wakacje. Dla niego jednak wypoczynek oznacza zakupy w ogromnym outlecie gdzieś pośrodku wyspy. Torebka

Gucci za 600 jeuro na handlowej ulicy w Mediolanie, tutaj uświadczysz ją za „jedyne” 200 jeuro. Kobieta Saszy karnie przy nim kroczy, kupuje, co Sasza namierzy. Sasza wie, Sasza czuje jeuro każdą komórką swojego ciała. Co ciekawe, każda suma jest dla niego istotna. Co kosztuje 2 jeuro, jest równie ważne jak to, co kosztuje dwa tysiące razy więcej. Gdyż wszystko w oczach Saszy przepoczwarza się w pewną sumę. Hrywnami czy rublami już nie operuje, za dużo przeliczników, pośredników. Najlepsze jest jeuro. Tacy ludzie jak on są za wspólną Europą z prostego powodu. Wiedzą, że inaczej nie da rady, że ostatecznie all-you-need zostanie przeliczone na jeuro, łącznie z cenami spławików, rybek akwariowych i kaloszy wędkarza. Nie ma zmiłuj, jeuro jest przyszłością mimo kryzysu, Grecji, Srecji i te de, mówi Sasza. Jesteśmy w Taorminie, sycylijskiej perełce na wschodnim wybrzeżu. Niedaleko słynny teatr grecki, gdzie do dziś odbywają się przedstawienia i koncerty. Miasto położone jest schodkowo jak osady na Santorini. Zapewnia to zapierający dech w piersiach widok na morze. Patrzymy z Saszą na malutką z tej wysokości plażę. Ledwo dostrzegamy mikroskopijne leżaki i parasole. Słońce liże promieniami niemrawe fale. Ciepła bryza bawi się w przekładańca z moimi włosami, muska łysą głowę Saszy. Jest po prostu cudownie, świat idealny jak z przewodnika Pascala. Tylko patrzeć i roztkliwiać się nad pięknem natury – choćby przez chwilę. Ale nie, Sasza widzi to inaczej. Wskazuje na leżaki. Jak myślisz, pyta mnie. Ile za komplet? U nas pod Syrakuzami 15 jeuro. A tutaj na pewno 25 jeuro!, ogłasza z triumfem dobrze zrobionego interesu. Nie wiem, co odpowiedzieć. Polemizować, że może mniej? Nie, Sasza nie pozwoli. On patrzy i natychmiast przelicza. Czy tak mu zostało po karierze handlowca? Teraz jest na legalu, wyrabia i sprzedaje protezy dentystyczne. Dobra kasa, przepraszam, jeuro. Podziwiam jego konsekwencję. Nie ma zdarzenia, zawodu, czynności, których by nie przeliczył na jeuro. Drink nie smakuje, drink jeuruje. Pizza, spaghetti, risotto też. Wyobrażam sobie epitafium na grobie Saszy. „Za ile jeuro?”. W wolnej chwili przeliczam je w moim portfelu. Resztki. Jak dobrze, że płacąc kartą nie myśli się o konkretnym jeuro. Sasza wyznaje, że dotąd, nie ufając instytucjom, nie wyrobił sobie konta ani karty. Teraz zmienił zdanie. Może zmniejszy to ilość jego obliczeń. Powodzenia!

DAWID KORNAGA – PROZAIK, AUTOR OPOWIADAŃ I POWIEŚCI, M.IN. „GANGRENY”, „SINGLI+” I „CIĘĆ”. STYPENDYSTA MIĘDZYNARODOWEGO PROGRAMU LITERACKIEGO DAGNY ORAZ INSTYTUTU GOETHEGO. POSZUKIWACZ I INICJATOR FABUŁ. UZALEŻNIONY OD MIEJSKIEGO HAŁASU. MIESZKA W WARSZAWIE.

76 felieton

WWW.HIRO.PL


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.