HMP 64

Page 80

niesamowitych rzeczy, grać przed tak wielkim tłumem!!!

Usłyszeć jak przemawia muzyka To z pewnością był jeden z ciekawszych debiutów w ostatnim czasie. Cztery młode heavy metalowe wojowniczki z Madrytu, zainspirowane żeńskimi załogami w rodzaju The Runaways i Girschool oraz NWOBHM, zaprezentowały na swoim krążku "Good Luck" świetny, przebojowy i utrzymany w duchu przełomu lat 70/80 materiał. W ich rodzimej Hiszpanii cieszy się on bardzo dużą popularnością, ale też głosy dochodzące z innych miejsc świadczą o tym, że Lizzies wykonały kawał dobrej roboty. Zapraszam na rozmowę z założycielkami grupy, basistką Motorcycle Mariną oraz gitarzystką Patricią Strutter. HMP: Na początek standardowe pytanie o początek Lizzies. Jak doszło do powstania zespołu? Czy od początku miał to być w 100% żeński skład? Motorcycle Marina: Ja (bass) oraz Patricia (gitara) zaczęłyśmy granie latem 2010 roku, wtedy ledwo umiałyśmy grać na instrumentach. Zamknęłyśmy się w pomieszczeniu pełnym karaluchów, wykończyłyśmy je i wtedy uczyłyśmy się grać. Kiedy byłyśmy gotowe podjąć pierwszy krok dwa lata później, szukałyśmy reszty członków, znalazłyśmy Elenę (wokal), a po zmianie w składzie w 2014 roku Saray zajęła miejsce na perkusji. W naszych prehistorycznych czasach brakowało tylko jednego członka, aby zespół był skompletowany, więc pomyślałyśmy, że fajnie by było gdyby stworzyć kobiecy zespół jak The Runaways! Jednak trzeba przyznać, że nie było to planowane od naszego pierwszego dnia. Domyślam się, że nazwę wzięłyście od Thin Lizzy, prawda? Kto był jej pomysłodawcą? Patricia Strutter: Nie (śmiech), nasza nazwa pochodzi z filmu "The Warriors" (1979). Jest tam damski gang zwany the Lizzies, który miał piwnicę wypełnioną napojami, głośną muzyką, stołem bilardowym i pistoletami. Mimo tego, że nie miały racji starając się zabić naszych uko-

chanych wojowników, miały śmiałość, a jest to podejście, jakie uwielbiamy. Nie mogłyśmy się więc oprzeć, aby mieć odrobinę tego filmu w naszym zespole! Nie wiemy kto pierwszy wyszedł z tym pomysłem, chyba Marina albo ja, minęło już tyle lat! Faktycznie, zupełnie zapomniałem o tym zaje bistym filmie. Wszystkie jesteście jeszcze bardzo młode. Od jak dawna gracie na instrumentach? Grałyście wcześniej w jakichś innych bandach? Motorcycle Marina: Patricia i ja zaczęłyśny grać na instrumentach w 2010 roku, zakładamy, że Saray grała na perkusji zanim się urodziła, a Elena zawsze śpiewała, jednak nie w zespołach, tylko dla frajdy. Jedyną osobą, która grała w innych zespołach jest Saray. Jakie zespoły bądź konkretne płyty miały wpływ na to, że same postanowiłyście grać muzykę? Patricia Strutter: Wiele! Kiedy założyłyśmy zespół byłyśmy zainspirowane ponad wszystko przez The Runaways i Girlschool, postrzegałyśmy je jako wzór do naśladowania i inspirację. Kiedy zaprzestałyśmy tego, oglądałyśmy DVD Iron Maiden i naprawdę chciałyśmy grać w zespole, aby doświadczyć tych wszystkich

Jak długo zajęło wam skomponowanie wszystkich numerów na "Good Luck"? Motorcycle Marina: Hmmm, naprawdę nie wiemy, są utwory jak "Mirror Maze" lub "One Night Woman", które gramy już dwa lata! Niektóre jednak potrzebowały większej ilości czasu jak "Russian Roulette", którą skończyłyśmy w studio! W jaki sposób powstają wasze numery? Pracujecie zespołowo czy może któraś z was jest liderką w tej kwestii? Patricia Strutter: Głównie ja wymyślam riffy i komponuję muzykę, ale razem kształtujemy utwory i wprowadzamy różne zmiany, patrzymy co pasuje lepiej… teksty są właściwie pisane przeze mnie i Marine. W waszej muzyce słyszę najwięcej wpływów NWoBHM z przełomu lat 70/80, zgodzicie się z tym? Motorcycle Marina: Owszem! To muzyka, której słuchamy odkąd interesujemy się heavy metalem, to nasz naturalny wpływ. Lubimy te brytyjskie brzmienie późnych lat 70-tych i wczesnych 80-tych, ponieważ jest surowe i potężne, na pierwszy rzut ucha proste, jednak w tym samym momencie złożone, czyste... po prostu genialne! Z jakimi zespołami grałyście koncerty? Były wśród nich jakieś nazwy dużego formatu? Patricia Strutter: Tak, grałyśmy na tych samych festiwalach co Angel Witch, Satan, Diamond Head, Rock Goddes i wielu innych, to taki zaszczyt! Albo jak grałyśmy pierwszy raz w Holandii, the Rods byli w pierwszym rzędzie publiczności! Debiut wypuściłyście nakładem nowej wytwórni The Sign Records. Czemu zdecydowałyście się akurat na nich? Podoba wam się to co do tej pory dla was zrobili? Motorcycle Marina: Oni byli prawdziwie zainteresowani naszą muzyką i wiedziałyśmy, że możemy im ufać. Oni włożyli w ten projekt dużo wiary i miłości, tak więc jesteśmy wdzięczne!! Muszę bardzo pochwalić wasze organiczne brzmienie, za które odpowiadał Ola Ersfjord. Czy wykonał dokładnie taką robotę o jaką Wam chodziło? Jak doszło do waszej współpracy? Patricia Strutter: Dzięki! Planowałyśmy pewne sprawy związane z albumem i doradzono nam, podjęcie współpracy z producentem, który by nam pomagał i współpracował z nami. Kiedy zaczęłyśmy myśleć o ludziach, którzy mogliby podać nam pomocną dłoń przy produkcji, nasz menedżer wpadł na pomysł, aby Ola został naszym producentem. Przysłuchałyśmy się jego pracom i porozmawiałyśmy z nim. Nie zajęło nam dużo czasu, aby zdać sobie sprawę, że on zrozumie nas jako zespół i zrozumie brzmienie, którego szukałyśmy. Nie pomyliłyśmy się, podjęcie współpracy z nim, było jedną z najlepszych decyzji w życiu, nauczyłyśmy się bardzo dużo!! On natychmiast zrozumiał czego szukałyśmy, jak chciałyśmy brzmieć i sprawił, by tak się stało. Bez jego pomocy album "Good Luck" definitywnie nie byłby taki sam!

Foto: Lizzies

80

LIZZIES

Oldschool aż wylewa się z każdej sekundy "Good Luck", ale co najważniejsze wychodzi to bardzo naturalnie i nie czuć silenia się na bycie retro. Jak wam się udaje? Motorcycle Marina: Na pewno nasza pasja do starszej muzyki jest jednym z powodów. Jeśli


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.