Goniec Polski wyd. 583

Page 43

stylowy goniec

Duch inności

43

Marka stworzona między Krakowem a Koh Samui – wyspą w południowej Tajlandii. Mapaya to odpowiedź na zachodnią modę. W rezultacie Martyna Wilde i Kasia Cera proponują ubrania i akcesoria wykonane ręcznie przy użyciu unikalnych metod zdobienia. Rozmawia: Natalia Ros.

Mapaya – skąd taka nazwa? – Nazwa marki powstała z połączenia słów mango & papaja – naszych ulubionych owoców. Pojawiła się zupełnie spontanicznie podczas śniadania w trakcie podróży, podczas którego jadłyśmy właśnie te owoce. Później nasze klientki, zwróciły uwagę na jeszcze jeden wymiar znaczenia nazwy – skojarzenie z „mapą” – MAPAYA, czyli „MAPA & Ya”. Kochamy to sekretne drugie znaczenie – gdyż nasza marka powstała z mocnej wewnętrznej potrzeby podróżowania. Jaką historię opowiadacie swoimi projektami? – Podróż , podróż i jeszcze raz podróż! Przez wszystkie projekty przewija się historia kobiety, dla której podróż jest bardzo ważna. Podróż rozumiana w wymiarze fizycznym – czyli po prostu swobodne przemieszczanie się po świecie i funkcjonowanie w różnych kulturach, ale też w wymiarze wewnętrznym – czyli praca nad sobą i nad odczarowaniem historii, którą każda z nas nosi w sobie. Jesteśmy dla tych, którzy lubią być w drodze. Skład waszego portfolio i kolekcji? – Nasze kolekcje to ubrania powstające przy użyciu ręcznych metod farbowania oraz biżuteria, która łączy w sobie elementy z najróżniejszych stron świata. Ostatnio wprowadziłyśmy drukowane metodą sitodruku kolorowe torby. Kolejnym krokiem będzie linia ubrań do jogi.

To, co oferujecie, tworzycie na całym świecie – w Tajlandii, Indiach, Indonezji, ale też w Polsce. Jak określicie DNA marki i waszych ubrań? – W wymiarze znaczeniowym DNA MAPAYi to: świat, brak granic, droga, otwartość i wolność. W wymiarze bardziej namacalnym, nasze DNA tworzą ręcznie farbowane tkaniny wykorzystujące stare techniki – takie jak Shibori czy indyjskie drukowanie stemplami przy użyciu roślinnych barwników. Kochamy wszystko to, co wymaga czasu i skupienia. Bardzo bliska jest nam filozofia „slow”. Co wyniosłyście z wzięcia udziału w ostatnim Tygodniu Mody w Łodzi? – Bardzo lubimy jeździć na Fashion Week do Łodzi. Mamy możliwość spotkać tam fantastycznych ludzi. Brzmi to banalnie, ale właśnie po to tam jeździmy! W tym roku ponownie odwiedził nasze stoisko Heiko Palach – światowej klasy stylista i genialny artysta. Spełniło się też wieloletnie marzenie – poznałyśmy panią Lidię Popiel, z którą miałyśmy możliwość porozmawiać na temat naszej marki. Fashion Week ciągle jest wydarzeniem, które oferuje naprawdę świetny dostęp do ludzi związanych z modowym biznesem zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jest wydarzeniem, na którym można też złapać konkretne kontakty biznesowe. Korzystacie z metod produkcji przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Jakie techniki doskonale sprawdzają się w nowoczesnym świecie? – Absolutnie wszystkie! Gdyż często są one chociażby bardziej ekologiczne niż nowoczesne techniki. Shibori czy Tie Dye – jako sztuka odpowiedniego wiązania i barwienia tkaniny są absolutnie unikatowe. Dzięki tym technikom każdy egzemplarz ubrania jest niepowtarzalny. Z kolei, wywodzący się z Indii druk stemplami, sprawia, że w materiał zaklęty jest dodatkowy wymiar. Ta metoda wymaga cierpliwości i dużej koncentracji. Barwniki wykorzystywane w procesie farbowania są najczęściej pochodzenia naturalnego. Często staramy się też łączyć różne techniki i eksperymentować. Jednocześnie dokładając starań, aby ubrania były funkcjonalne i po prostu dobrze się nosiły. Czujemy, że pojawiła się potrzeba powrotu do korzeni, do głębszego znaczenia, a praca z metodami produkcji przekazywanymi z pokolenia na pokolenie właśnie to gwarantuje. Do jakiego stylu wam najbliżej? – Eklektycznego! Na pewno jest w naszych ubraniach element szaleństwa i spontaniczności. Mamy mocno rozstrzelone gusta – kochamy Vivienne Westwood i konceptualne projekty COMME des GARCONS. Od zawsze jest nam bliski Rick Owens i Ann Demeulemeester. Jest nam po drodze do przepychu i minimalizmu. Do rock’n’rolla też. Jednak w tym co nas porusza zawsze pojawia się autentycz-

ność. I to jest chyba ten wspólny mianownik. Nasze ubrania sprawdzają się świetnie podczas podróży, dobrze adaptują się do warunków, stają się częścią życia. Wyglądają na miejscu w Tel Avivie, jak i Nowym Jorku czy Krakowie. Na czym polega piękno? Miałyście okazje oglądać różne oblicza piękna. Jak różni się ono w Europie i Azji pod względem projektowania ubrań? – Jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało w pięknie zawarta jest prawda. Piękno to autentyczność. W Tajlandii piękno to harmonia, spokój, cisza. W Europie stawiamy na mocną ekspresję, na „ja”, na to co zewnętrze. W Azji piękno to w dużym stopniu wnętrze. Ale wszystko zależy od religii i uwarunkowań kulturowych Azji. Dodatkowo w tym momencie wschód/zachód/Azja/Europa – bardzo mocno się przenikają. Jeśli chodzi o sam proces projektowania – zauważyłyśmy, że w Azji – chociażby w szkołach projektowania ubioru w Bangkoku, w których miałyśmy okazję przyglądać się zajęciom – zupełnie naturalnie ludzie projektują razem. W Europie każdy walczy o swoje, o ja, o moje. Na co zwracacie uwagę gdy kupujecie lub szyjecie coś dla siebie? – Na wygodę. I na ten ekstra wymiar, który trudno do końca nazwać. Kochamy ducha inności zaklętego w materiałach z dalekich krajów…


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.