Magazyn Game Time Nr 2 2021

Page 1

WKK WROCŁAW & PANTHERS WROCŁAW NR 2/2021 LIPIEC

MAGAZYN SPORTÓW AMERYKAŃSKICH

PANTERY W GRONIE FAWORYTÓW

ROZMOWA Z FILIPEM PAWEŁKĄ

PORADNIK FANA

FUTBOLU AMERYKAŃSKIEGO

WIELKI TALENT GŁODNY GRY

NFL EUROPE REAKTYWACJA



GAME TIME

NR 2/2021 LIPIEC

Szanowni Państwo, Firma Tarczyński jest zaangażowana w futbol amerykański we Wrocławiu już przeszło 10 lat. Każdego roku patrzę, jak dzięki coraz lepszemu zarządzaniu oraz rozwojowi sportowemu z amatorskiego klubu przerodziliśmy się w profesjonalną organizację, która wymieniana jest jako wzór wśród najlepszych i najstarszych klubów w Europie. A te istnieją nawet 30 lat. Gra w European League of Football jest zarówno dla mnie jako właściciela, jak i wszystkich osób zaangażowanych w projekt Panthers Wrocław, ukoronowaniem wielu lat pracy i spełnieniem futbolowych marzeń. W zaledwie 10 lat przeszliśmy drogę od treningów w parkach po grę na najlepszym obiekcie w Europie i mecze transmitowane na żywo w międzynarodowych stacjach telewizyjnych, pokazując, że idee, które przyświecają firmie Tarczyński, którymi są determinacja i podążanie za swoimi celami, można osiągnąć także w sporcie.

klub, sprawiają, że inwestycja w futbol amerykański przerodziła się z pasji w działanie niosące za sobą realne korzyści wizerunkowe. Futbol pozwala na stałe powiązanie marki Tarczyński ze świetnym, rodzinnym sportem oraz wydarzeniami budowanymi w oparciu o wartości, które są kluczowe w działaniu naszej marki.

Jako właściciel z dumą mogę zaprosić wszystkich na Stadion Olimpijski, by kibicować naszej drużynie w grze o międzynarodowe trofea i śledzić rozgrywki, które są przyszłością futbolu amerykańskiego Europie. A magazyn, który trzymają Państwo w rękach, pozwala lepiej poznać naszą pasję i zrozumieć, dlaczego amerykańskie sporty są tak wyjątkowe.

Na najwyższym europejskim poziomie organizowane są również imprezy sportowe. Ich organizacja, ekspozycja sponsorska i świadczenia, które generuje

Słowem wstępu

Reprezentujemy i promujemy miasto w Polsce i za granicą, dlatego Wrocław pojawia się zarówno w naszej nazwie, jak i na strojach w trakcie meczów. Jako właściciel klubu widzę w Panthers Wrocław motywację i ciężką pracę, na której oparte są filary firmy Tarczyński. Jestem dumny, że nasza organizacja nie tylko osiąga wyniki na polskiej i międzynarodowej arenie, ale też przede wszystkim ma bardzo pozytywny wpływ na lokalną społeczność, z którą bliska relacja jest priorytetem w działaniach naszej firmy. W tym miejscu chciałbym też podziękować prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi, który wspiera sport i rozwój młodzieży każdego dnia, a także jest aktywnym kibicem amerykańskich sportów. To dzięki niemu Wrocław jest dla nas tak gościnny i możemy spełniać swoje marzenia w najlepszych europejskich warunkach. Zawsze podkreślam, jak ważny jest rozwój dzieci i młodzieży oraz pielęgnacja ich miłości do sportu. W Panthers Wrocław widzimy to każdego dnia.

03

Jacek Tarczyński Prezes Zarządu Tarczyński S.A.


04

GAME TIME

NR 2/2021 LIPIEC

Nie powtórzyć błędów poprzednika. Burzliwe lata NFL Europe

08

Informacja o powstaniu European League of Football sprawiła, że część doświadczonych futbolowych kibiców miała jedno skojarzenie: NFL Europe. Ta wspierana przez najlepszą ligę świata organizacja istniała przez kilkanaście lat i choć zakończyła działalność w nie najlepszym stylu, to jej dziedzictwo sprawia, że ELF ma się od kogo uczyć – zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie.

PANTHERS WROCŁAW

22

14

Sezon na czwórkę

18

Wielki talent głodny gry. Koszykówkę ma we krwi

To był udany sezon dla WKK Wrocław. Klub mierzył wysoko i liczył na medal, jednak tych w rozgrywkach 2020/21 nie udało się go wywalczyć. Mimo to, z optymizmem można patrzeć w przyszłość.

Maksymilian Wilczek był najmłodszym zawodnikiem w rotacji trenera Tomasza Niedbalskiego. 16-latek w minionym sezonie miał okazję zadebiutować na parkietach Suzuki I Ligi Mężczyzn w seniorskim zespole WKK.

W pogoni za marzeniami Panthers Wrocław rywalizowali w Lidze Mistrzów, Central European Football League, w międzynarodowych sparingach, ale to zawsze był dodatek do sezonu w Polsce.


N R 1 / 2 0 2 1G K AW ME IET C II M EŃ E

05

26 36

Poradnik Fana futbolu amerykańskiego • • • •

58

Rozmowa z Filipem Pawełką, byłym zawodnikiem Frankfurt Galaxy

ELF North & South Skład Panthers Gwiazdy Panthers Wrocław Sztab trenerski

Srebrny sezon Panthers

64

Panthers na widelcu

66

Panthers grają dla Polski

70

Pocztówka z Wrocławia

Wychowany z koszykówką WKK Wrocław już kolejny rok z rzędu otwiera klasy sportowe w szkole podstawowej oraz w liceum.

60

62

Pierwsze takie wydarzenie w Polsce Po raz pierwszy w historii zorganizowano Showcase Basketball Camp przypominający ten z Treviso przeprowadzany pod szyldem NBA.

Forma zawodniczek Panthers Wrocław była niewiadomą na starcie sezonu, ale z każdym tygodniem rosła.

Co wspólnego ma dobra potrawa z futbolem amerykańskim? Wszystko!

Softballistki Panthers Wrocław w znakomitym stylu rozpoczęły sezon Polskiej Ligi Softballu Kobiet.

Czy wiesz, że Wrocław nigdy nie zasypia? Serio! Tu dzieje się tyle, że nie jestem w stanie wszystkiego opisać. A zaczęło się od Rynku…

WYDAWCA

REDAKTOR NACZELNY

KOREKTA

Panthers Wrocław sp. z o.o. Al. Ignacego Jana Paderewskiego 35/3 51-612 Wrocław pantherswroclaw.com biuro@pantherswroclaw.com

Piotr Bera

Sławomir Gruca

REDAKCJA

PROJEKT I OPRACOWANIE KOMPUTEROWE

REGON 022305917 NIP 8982205304 KRS 0000485987

Piotr Jankowski, Jakub Kazula, Karol Potaś, Piotr Bera, Maciej Jackowski FOTOGRAFIA Łukasz Skwiot, Karolina Bąkowicz, Marcin Fijałkowski, Maciej Lulko, Ryszard Jędrzejewski, Jakub Głogowski

Lunatic Agency, lunaticagency.pl DRUK Drukarnia Triada sp. z o.o., drukarniatriada.pl

WKK WROCŁAW

PANTERY W GRONIE FAWORYTÓW


SZYBSZA N I Ż

MAZAN

J

A

K

U

B

WROCŁAW UL. KLECIŃSKA 155


, Z S I B U L K A ,J

TAKIE E N N I L Ś O R E L A

WYSOKA ZAWARTOŚĆ

BIAŁKA

NOWY SMAK!

źródło witaminy B12

BIAŁKA


0839

GAME TIME

PANTHERS WROCŁAW

NFL Europe - reaktywacja

Nie powtórzyć błędów poprzednika. Burzliwe lata NFL Europe

Informacja o powstaniu European League of Football sprawiła, że część doświadczonych futbolowych kibiców miała jedno skojarzenie: NFL Europe. Ta wspierana przez najlepszą ligę świata organizacja istniała przez kilkanaście lat i choć zakończyła działalność w nie najlepszym stylu, to jej dziedzictwo sprawia, że ELF ma się od kogo uczyć – zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie. W odróżnieniu od nowej odsłony futbolowej ligi paneuropejskiej, NFL Europe od początku miało nad sobą opiekę najpotężniejszych ludzi w tej dyscyplinie sportu. Rozgrywki były „dzieckiem” ówczesnego komisarza NFL Paula Tagliabue i kilku innych ważnych postaci zza oceanu, którym zamarzyła się międzynarodowa liga treningowa.

Falstart Wszystko rozpoczęło się w 1991 roku, choć pod całkowicie inną nazwą, której fani mogą już nie pamiętać. World League of American Football – tak nazywała się wiosenna liga, w skład której wchodziło aż sześć drużyn ze Stanów Zjednoczonych, jedna z Kanady i trzy

z Europy. Pionierami ze Starego Kontynentu byli London Monarchs, Barcelona Dragons i Frankfurt Galaxy. Z początku miała być to liga niemal wyłącznie treningowa, w której ogrywać mieli się ci, którzy są jeszcze za słabi na grę w NFL. Szybko okazało się jednak, że rozmieszczenie drużyn było błędem. Amerykanów nie obchodziły zespoły z ich kraju, z najprostszego możliwego powodu: nie chcieli oglądać zawodników „odstrzelonych” z NFL, skoro mieli na co dzień najlepszych graczy na świecie. Podobnie było w Kanadzie, która miała swoją, bardzo dobrą ligę. Najlepszym wyborem organizatorów stała się Europa, spragniona futbolu amerykańskiego na najwyższym poziomie. To w niej była najlepsza frekwencja i najlepsze dwie drużyny pierwszego sezonu – Monarchs i Dragons – które w finałowym World Bowl przyciągnęły na londyńskie Wembley ponad 60 tysięcy widzów. Drugi sezon wyglądał podobnie, choć tym razem europejskie zespoły nie walczyły o zwycięstwo. Jednakże to Monarchs, Dragons i Galaxy wciąż przyciągały największą liczbę fanów. Kibice zza oceanu kompletnie nie interesowali się ligą, a i działaczom z NFL zależało, by rozgrywki miały swoje miejsce. „Swoje” w tym wypadku oznacza „nie za blisko najlepszych w biznesie”. To sprawiło, że WLAF, w której większość drużyn pochodziła ze Stanów Zjednoczonych, ponosiła same straty.


NR 2/2021 LIPIEC

Zacznijmy jeszcze raz Liga została zawieszona, a jej założyciele sugerowali, że jest szansa na reaktywację w całkowicie europejskim składzie. Tak też się stało – WLAF powróciła w 1995 roku, choć ze słowa „World” niewiele już zostało.

Różne eksperymenty i zawirowania wpłynęły na popularność, która ostatecznie utrzymała się tylko w Niemczech. Monarchs zakończyli działalność już w 1998 roku, Dragons i Claymores poszli ich śladem na początku XXI wieku. Ich miejsce zajęły kolejne niemieckie zespoły (Berlin Thunder, Hamburg Sea Devils i Cologne Centurions), przez co w pewnym momencie ligę prześmiewczo nazywano „NFL Deutschland”, bo w momencie jej zakończenia spoza Niemiec byli tylko Admirals.

09

Koniec ligi nastąpił w 2007 roku, po finale World Bowl, w którym Sea Devils pokonali Galaxy 37:28. Niecały tydzień później nowy komisarz NFL, Roger Goodell, ogłosił, że NFL Europe zostaje rozwiązana w trybie natychmiastowym. Powód? Głównym zadaniem ligi miała być promocja futbolu amerykańskiego na skalę międzynarodową, tymczasem od dłuższego czasu to założenie nie było realizowane, skoro pięć na sześć drużyn pochodziło z jednego kraju. W dodatku wszyscy na tym tracili, bowiem europejskie rozgrywki ponosiły straty rzędu 30 milionów dolarów rocznie. Decyzją Goodella NFL postawiła na inny rodzaj ligowego marketingu. Mowa o utworzeniu NFL International Series, które od 2007 roku pozwoliło wielu Europejczykom zobaczyć największe gwiazdy futbolu na londyńskich stadionach w meczu o punkty. Zamiana całkowicie europejskich rozgrywek na kilka meczów sezonu regularnego NFL wyszła lidze na dobre, a i fani wydawali się być bardziej zadowoleni.

Teraz liga liczyła tylko sześć zespołów i wszystkie były z Europy. Do Galaxy, Monarchs i Dragons dołączyły Amsterdam Admirals, (Düsseldorf) Rhein Fire i Scottish Claymores. To sprawiło, że w 1998 roku liga przeszła rebranding i od tego momentu znamy ją jako NFL Europe. Początki po powrocie wydawały się całkiem niezłe. Liga zyskała ciekawe umowy, np. z telewizją Fox czy marką odzieżową Reebok. Europejczycy wciąż byli zainteresowani futbolem, a drużyny NFL znacznie chętniej współpracowały ze swoimi europejskimi odpowiednikami, wysyłając na Stary Kontynent zawodników, aby mogli się rozwijać. Brakowało jednak stabilności. Monarchs tak często zmieniali stadiony, że gdyby zapytać kogokolwiek, który był tym najważniejszym i właściwym, to trudno byłoby jakikolwiek wskazać. W ciągu sześciu sezonów w lidze grali na sześciu obiektach – zaczynając od Wembley, a kończąc na mogącym pomieścić raptem kilka tysięcy ludzi stadionie w Birmingham. Z kolei Dragons w pewnym momencie byli sponsorowani przez wielką, piłkarską FC Barcelonę, dzięki czemu nazywali się FC Barcelona Dragons, co miało pomóc franczyzie wypłynąć na szersze wody. Nie udało się, bo współpraca zakończyła się zaledwie po roku.

NFL Europe miała nie tylko swoje uroki, ale i błędy. Wielu byłych zawodników i działaczy europejskich drużyn wspomina, że organizacja, czasem ze strony samej ligi, a czasem ze strony samych klubów, pozostawiała wiele do życzenia. Dochodziło do sytuacji, w których brakowało… jedzenia na wyjazdach, o czym wspomina Andrew Brandt – najpierw generalny menedżer Barcelona Dragons, a lata później bardzo ważna postać w Green Bay Packers. Drużyny w przeważającej większości złożone były z Amerykanów, którzy myśleli tylko o tym, jak z Europy wyrwać się do zawodowych lig „u siebie”. Na miejscowych graczy nie stawiano (raptem kilku znajdowało się w składzie drużyny, a i tak niekoniecznie musieli grać), co odciągnęło od ligi uwagę widzów spoza Niemiec, którzy – według niektórych – mogli przez to mniej identyfikować się z drużyną. Liga miała też eksperymentalne zasady i choć część z nich była po prostu przedsmakiem tego, co dostaliśmy w NFL (osoby decyzyjne w NFL sprawdzały niektóre z przepisów „na żywym organizmie”), to część wymyślona specjalnie na rzecz europejskich rozgrywek okazała się katastrofą. W pewnym momencie istniała zasada, że finaliści World Bowl byli wybierani na zasadzie „połówek sezonu”. W finale spotykały się m.in. najlepsza drużyna po pierwszych pięciu meczach sezonu z najlepszym zespołem w drugiej połówce (meczów było 10). Prowadziło to do absurdalnych sytuacji. Mistrz World Bowl 1997, Barcelona Dragons, sezon mistrzowski skończył z bilansem 5-5, bowiem po pierw-

PANTHERS WROCŁAW

Wszystkie grzechy ligi


1039

GAME TIME

szych pięciu spotkaniach (z których wygrał cztery) zakwalifikował się do World Bowl, więc przez drugą część sezonu pozwalał na odpoczynek najlepszym graczom. Jak przekonać kibiców do ligi, w której czołowi gracze odpoczywają przez pół sezonu?

Pamiętne dziedzictwo Brak promocji międzynarodowej, słaba organizacja, a przede wszystkim straty finansowe sprawiły, że NFL Europe już nie ma, jednak to nie znaczy, że zniknęła z pamięci zawodników i kibiców – również za oceanem. Kiedy liga wracała w 1995 roku, NFL postanowiło, że od tego momentu będzie traktowana jako „rozwojówka”, w której drużyny NFL mogą ogrywać kompletnie niedoświadczonych zawodników. Jednak chyba nikt nie przypuszczał, że tych talentów wyjdzie stamtąd tak wiele, szczególnie na najważniejszej pozycji – rozgrywającego. Prawdopodobnie największym nazwiskiem z przeszłością w europejskich rozgrywkach jest Kurt Warner. Zawodnik, który po zwolnieniu z Green Bay Packers tułał się po ligach halowych, został zatrudniony przez St. Louis Rams. Jak sam potem twierdził, prawdopodobnie był to miły gest dla jego agenta, z którym członkowie sztabu Rams dobrze się znali. Od razu po podpisaniu kontraktu został wysłany do Amsterdam Admirals, gdzie w sezonie 1998 był najlepszym rozgrywającym ligi. Rams szybko ściągnęli go z powrotem. Miał być rezerwowym, ale ze względu na kontuzje i szczęśliwy zbieg okoliczności już rok później wygrał Super Bowl jako podstawowy gracz ataku, nazwanego później „The Greatest Show on Turf”.

PANTHERS WROCŁAW

Co ciekawe, Admirals mieli w pewnym momencie aż dwóch rozgrywających, którzy potem zagrali w najważniejszym futbolowym meczu świata. Zmiennikiem Warnera był Jake Delhomme, późniejsza gwiazda Carolina Panthers. Jako młody zawodnik uczył się od Warnera, by sezon później trafić do Frankfurt Galaxy i wygrać World Bowl w sezonie, w którym Warner zdobył pierścień mistrzowski w NFL. Potem wrócił do USA, gdzie grał w New Orleans Saints i później trafił do Panthers, z którymi doszedł do Super Bowl w sezonie 2003. Nie udało mu się wygrać, jednak do dziś jest drugim najlepszym rozgrywającym (po Camie Newtonie) w historii klubu. Z kolei dla London Admirals w 1995 roku grał Brad Johnson. Rozgrywający wygrał później Super Bowl w barwach Tampa Bay Buccaneers. Johnson znalazł się w niezłym towarzystwie. W roli rozgrywającego Bucs pierścienie mistrzowskie zdobywali tylko on… i Tom Brady – najsłynniejszy futbolista w historii. Do grona znanych rozgrywających w europejskiej lidze satelickiej zaliczyć trzeba też Jona Kitnę, który po pobycie w Barcelona Dragons wrócił do NFL i rzucił prawie 30 000 jardów. Przez lata w NFL Europe grało w sumie kilkanaście drużyn. Wyjątkowy talent do wyławiania późniejszych

gwiazd NFL mieli Admirals. Przykładem jest Adam Vinatieri, kopacz zdobywający najważniejsze punkty w dwóch Super Bowl dla New England Patriots (ogólnie wygrał cztery) i który jest liderem NFL w liczbie zdobytych punktów. Zanim na stałe zapisał się w historii NFL, w 1995 roku grał w Amsterdamie. Vinatieri w tym roku, w wieku 48 lat, zakończył futbolową karierę i jest uznawany za najlepszego kopacza w historii ligi. Dla niego ta podróż zaczęła się w NFL Europe. Podobnie jak dla innego kopacza, Davida Akersa, który po pobycie w Berlin Thunder spędził trzynaście lat w NFL, głównie w Philadelphia Eagles. James Harrison, znany z silnych uderzeń linebacker, wygrał z Pittsburgh Steelers dwa Super Bowl, a w jednym z nich


NR 2/2021 LIPIEC

Słoń, jacuzzi i Andrew Luck

11

Nie brakuje też przaśnych i zabawnych historii, o których wielu, z gwiazdami futbolu na czele, wspomina z rozrzewnieniem. Na World Bowl 2000 trofeum dla zwycięskiej drużyny wjechało… na słoniu, wraz z kopaczem drużyny, która przekazywała puchar dla następnych triumfatorów. Na słoniu jeździły też cheerleaderki, których oczywiście w najbardziej amerykańskim z amerykańskich sportów nie mogło zabraknąć. W tym samym finale za linią końcową stało jacuzzi, a Brad Johnson wspomina, że w pewnym momencie wraz z Monarchs pomieszkiwał w opuszczonej akademii policyjnej, w której zamiast napoju nawadniającego Gatorade było… piwo Budweiser. I to ciepłe. Vinatieri wspomina budynki starsze niż Stany Zjednoczone i pozytywną atmosferę Amsterdamu, a o NFL Europe z sympatią wypowiada się nawet jeden z największych futbolowych talentów ostatnich lat – Andrew Luck. Jego ojciec był prezesem ligi, więc mały Andrew futbolu uczył się, oglądając Frankfurt Galaxy i Rhein Fire. Pierwszy idol Lucka? Mario Bailey, skrzydłowy Galaxy, który jest jednym z najlepszych zawodników w historii ligi. NFL Europe miało jednak swoje problemy, które sprawiły, że na dłuższą metę to nie miało prawa się udać. Swoje zadanie jednak spełniła: pomogła wielu zawodnikom w dokończeniu historii „od zera do bohatera”, a i fakt, że do dziś się o niej pamięta, również sporo mówi. Może było po prostu za wcześnie? W końcu teraz NFL zdaje się być w Europie znacznie bardziej popularne. Mecze w Londynie wypełniają stadiony, mówi się nawet o tym, że NFL mogłoby rozważyć stałą obecność jednej z drużyn w stolicy Anglii. Na pewno też planuje się NFL International Series w Niemczech, co znaczyłoby, że futbolowy „wirus” coraz bardziej się rozprzestrzenia. Jest to szansą dla NFL, ale i ELF, która rozpoczęła podbój Europy. W składzie znaleźli się się między innymi: czterokrotny zwycięzca World Bowl – Frankfurt Galaxy, trzykrotny – Berlin Thunder, dwukrotny – Barcelona Dragons i Hamburg Sea Devils, którzy są ostatnimi mistrzami NFL Europe. Z tych drużyn pozostały tylko nazwy (w pierwszym sezonie grają też Cologne Centurions), na których użycie ELF dostała pozwolenie, ale sam fakt ich obecności przywołuje masę wspomnień. NFL nie jest „opiekunem” ligi, ale to nie znaczy, że nie będzie obserwować jej rozwoju; w końcu międzynarodowa ekspansja sprawia, że do najlepszej ligi świata trafia coraz większa liczba Europejczyków. Dlaczego nie poszukać talentów w ELF? Kto wie, czy za jakiś czas nie będziemy mówili o zawodniku Panthers Wrocław, który trafił z Polski bezpośrednio do NFL? European League of Football wystartowała z całkiem niezłej pozycji, mając w rękach wszystkie dobre, a przede wszystkim złe rzeczy, które miała w sobie NFL Europe. Teraz tylko nie może powtarzać jej błędów.

Jakub Kazula

NFL Europe - reaktywacja

wykonał 99-jardową akcję powrotną na przyłożenie po przechwycie. Mało kto jednak wie, że zawodową karierę zaczynał w Rhein Fire, a przecież ten słynny przechwyt w Super Bowl miał miejsce po rzucie… Kurta Warnera. Inną drogą podążył słynny zawodnik z lat 80. i zwycięzca Super Bowl z Chicago Bears, William „Refrigerator” Perry, który kończył karierę w London Monarchs. Jest jeszcze Dante Hall, jeden z najlepszych w historii graczy na pozycji „powracającego” – zanotował epizod w Scottish Claymores. Dla wielu zawodników NFL Europe było ostatnią szansą na zawodową grę w futbol, którą wykorzystali do maksimum. Bez niej moglibyśmy o nich więcej nie usłyszeć. Podobnie jak o wielu trenerach, asystentach czy przyszłych członkach sztabów decydujących o personelu w najlepszej lidze świata.


MISTRZ

POLECA PR


POLSKI

RODUKTY


14 39

GAME TIME

Sezon na czwórkę

Udany sezon WKK Wrocław

To był udany sezon dla WKK Wrocław. Klub mierzył wysoko i liczył na medal, jednak tych w rozgrywkach 2020/21 nie udało się go wywalczyć. Mimo to, z optymizmem można patrzeć w przyszłość. Zespół prowadzony przez Tomasza Niedbalskiego i Sebastiana Potocznego udanie zainaugurował sezon. Później przydarzyły się dwa potknięcia – w postaci przegranych z Dzikami Warszawa czy Wisłą Kraków. Te mecze zmobilizowały jednak drużynę, która w listopadzie i w grudniu wygrała 9 z 11 meczów.

Pięć meczów z Górnikiem

WKK WROCŁAW

Taki wynik sprawił, że WKK w sezonie zasadniczym walczył o czołowe miejsca. Zespół, na co dzień trenujący i grający przy ulicy Czajczej 19, wygrał w tym sezonie niemal z każdym rywalem. Tylko dwóch rywali ograło WKK w sezonie zasadniczym (u siebie i na wyjeździe): były to Dziki Warszawa oraz triumfator ligi, Czarni Słupsk. – W pierwszej rundzie przegraliśmy trzy mecze, lecz dwóch z tych porażek można było uniknąć. Z Dzikami przegraliśmy po bardzo ofensywnym meczu, a z Wisłą w Krakowie zagraliśmy po prostu słabo. Po raz pierwszy wygraliśmy w Prudniku. Jeśli miałbym wskazać najlepszy mecz, to wybrałbym ten z GKS Tychy. Trafiliśmy 13 trójek, rozdaliśmy 33 asysty, zdobyliśmy 105 punktów – mówi Tomasz Niedbalski.

Druga runda zaczęła się podobnie do pierwszej. Zespół wyraźnie przegrał w trzech spotkaniach: ponownie z Dzikami i Słupskiem, a do tego doszła porażka z Sokołem Łańcutem na własnym parkiecie. – Nie było łatwo, bowiem oprócz tych meczów przegraliśmy też po słabszych końcówkach z Tychami oraz w derbach ze Śląskiem. Na plus na pewno było spotkanie w Wałbrzychu, gdzie wygraliśmy po dogrywce. Patrząc przez pryzmat całego sezonu, myślę, że mogliśmy uniknąć co najmniej trzech przegranych. Wtedy zajęlibyśmy drugie miejsce w tabeli i z przewagą parkietu w playoffach moglibyśmy nieco bardziej namieszać i powalczyć o awans – opowiada szkoleniowiec.

Podopieczni trenera Niedbalskiego w fazie pucharowej potrzebowali trzech spotkań, by uporać się z Miastem Szkła Krosno, o którego sile stanowił wychowanek WKK Mateusz Szczypiński. – Można powiedzieć, że z Krosnem wygraliśmy cztery kolejne mecze, bowiem także w ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego rywalizowaliśmy z nimi. To był bardzo niewygodny przeciwnik, który gra w specyficzny sposób. W tych meczach graliśmy naprawdę dobrze. Nie daliśmy się sprowokować do brudnej gry i powoli punktowaliśmy przeciwnika. Trzeba pamiętać, że nie mógł grać wtedy kontuzjowany Szymon Kiwilsza. Udanie zastąpił go Michał Sitnik, który był bardzo ważnym zawodnikiem w tej fazie rozgrywek – kontynuuje trener Niedbalski.


15

WKK WROCŁAW

NR 2/2021 LIPIEC

W drugiej rundzie tak łatwo już nie było. Po drugiej stronie parkietu stanął Górnik Wałbrzych, czyli zeszłoroczny triumfator pierwszej ligi. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebnych było pięć meczów. – Zaczęliśmy świetnie, bo od wysokiej wygranej w pierwszym meczu. Byliśmy w gazie, triumfowaliśmy w czterech kolejnych meczach w tej fazie rozgrywek. Niestety, kontuzje Kuby Koelnera oraz Janka Grzelińskiego znacząco osłabiły nasz zespół i wyraźnie przegraliśmy drugi mecz w tej serii. Trzecie spotkanie, już we Wrocławiu, to „popis” sędziów – uważa trener Niedbalski. – Pięć fauli Michała Jędrzejewskiego i Piotrka Niedźwiedzkiego w 17 minut. Mimo to, na minutę przed końcem mieliśmy trzy punkty przewagi. Wtedy, zdaniem trenera, miał miejsce kluczowy fragment w tej rywalizacji. Krzysztof Jakóbczyk prawie stracił piłkę, którą uratował Marcin Wróbel. Ten podał do Malesa, który – zamykając oczy – wbił się pod kosz i wymusił faul. – Gdyby ta piłka wpadła w nasze ręce, to wygralibyśmy ten mecz. Na pewno wielka szkoda tego spotkania. Dobrze zareagowaliśmy w czwartym meczu i rywalizacja powróciła do Wałbrzycha. Niestety, ostatnie starcie tej serii to dominacja Górnika w „małych rzeczach”. Agresywna obrona graczy obwodowych, zbiórka w ataku i wbijanie się pod kosz – to zrobiło robotę. Szkoda też kontuzji w naszym zespole, bo miały ogromny wpływ na rywalizację z Górnikiem. Ciągle czuję spory niedosyt – dodaje trener. Po przegranej w półfinale WKK wciąż był w grze o medal. O tym, kto go zdobędzie, decydował wynik dwumeczu z Sokołem Łańcut. Wrocławianie świetnie zaczęli tę rywalizację, wygrywając na trudnym terenie 93:91. Przy Czajczej na najniższym stopniu podium stanęły jednak „Sokoły”, co mocno podrażniło ambicję WKK, który w kolejnych rozgrywkach ma być gotowy, by postawić kropkę nad i.

Wśród najlepszych Zawodnicy WKK uplasowali się w czołówce ligi pod kątem indywidualnych występów. Statystycznie najlepiej prezentował się zeszłoroczny MVP, czyli Piotr Niedźwiedzki. Podkoszowy był najlepszym strzelcem WKK i ze średnią 15,1 punktu na mecz został siódmą strzelbą całej ligi. Oprócz tego dokładał do tego 8,6 zbiórki na mecz, zajmując z tą średnią trzecią lokatę spośród wszystkich ligowych graczy. Niedźwiedzki nie miał sobie z kolei równych, jeśli chodzi o zablokowane rzuty – dokonywał tego 1,7 razu na mecz. Wśród najlepszych znalazł się też Michał Jędrzejewski, który już drugi sezon z rzędu udowodnił, że na zapleczu ekstraklasy jest jednym z najlepszych rozgrywających. 23-latek spędzał na parkiecie w każdym meczu średnio 30 minut, zapisując na swoim koncie 11,9 punktu oraz 4,5 asysty. Trafiał fantastyczne 56,2% rzutów za dwa. Zajął też piąte miejsce, jeśli chodzi o liczbę spędzonych minut na parkietach Suzuki I Ligi Mężczyzn – 1167:13. Więcej mieli tylko uczestnicy finałów (trzy mecze więcej). Tomasz Prostak i Jakub Koelner byli koszykarzami, którzy w barwach WKK najchętniej rzucali za trzy – do kosza wpadły kolejno 76 i 73 rzuty. To czołowe wyniki spośród wszystkich zawodników zaplecza ekstraklasy. Obaj zajmują miejsce w najlepszej ósemce.

Ustanowili rekordy „Setka” pękła. To cieszy oko każdego kibica koszykówki. Fani WKK ten wynik na korzyść swojej drużyny widzieli aż sześć razy. Po raz pierwszy przeciwko GKSowi Tychy, a następnie w spotkaniach z Wisłą Kraków, Zniczem Pruszków, Nysą Kłodzko, Pogonią Prudnik i Miastem Szkła Krosno. Podopieczni trenera Niedbalskiego tylko raz pozwolili sobie rzucić więcej niż 100 „oczek”.


1639

GAME TIME

Najwięcej punktów w jednym meczu zanotował Tomasz Prostak, który w marcowym spotkaniu z GKS-em Tychy zapisał na swoim koncie aż 29 „oczek”. Jednym z najbardziej efektownych występów na zapleczu ekstraklasy był z kolei ten w wykonaniu Michała Sitnika. Skrzydłowy WKK otarł się w tym meczu o triple-double, zapisując na swoim koncie 20 punktów, 8 zbiórek oraz aż 7 przechwytów. Jeśli chodzi o „kradzieże”, to osiągnięcie 20-letniego koszykarza jest najlepszym w minionych rozgrywkach Suzuki I Ligi Mężczyzn. W niektórych spotkaniach podopieczni trenera Niedbalskiego wynik ustalali dzięki fantastycznej dyspozycji na obwodzie. Rekord w liczbie celnych trójek ustanowił Jakub Koelner: kapitan WKK trafił 6 na 9 rzutów za trzy i zapisał na swoim koncie aż 24 punkty. Siłą WKK była przede wszystkim dobra obrona. Wrocławianie w sezonie 2020/2021 tracili średnio 79,8 punktu, pozwalając rywalom na trafianie zaledwie 42,1% prób. WKK w ten sposób stworzyli czwartą najlepszą obronę w lidze, co idealnie odwzorowało miejsce w ligowej tabeli. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia…

– Głównego celu na ten sezon nie osiągnęliśmy, jednak stale poprawiamy swoje osiągnięcia na zapleczu ekstraklasy. Do seniorskiej koszykówki udanie wprowadzamy „młodego”, który jest w podstawowej rotacji zespołu. W ostatnich sezonach byli to Michał Kroczak (teraz w PLK – przyp. red.) czy Michał Sitnik – Tomasz Niedbalski.

WKK WROCŁAW

Piotr Jankowski


Udany sezon WKK Wrocław

17


1839

GAME TIME

Minuty procentują

Wielki talent głodny gry. Koszykówkę ma we krwi

Maksymilian Wilczek był najmłodszym zawodnikiem w rotacji trenera Tomasza Niedbalskiego. 16-latek w minionym sezonie miał okazję zadebiutować na parkietach Suzuki I Ligi Mężczyzn w seniorskim zespole WKK. Minuty rozegrane na tych boiskach zaprocentowały fantastycznymi występami w zespołach juniorskich. Skąd w twoim życiu wzięła się koszykówka? Miał na to wpływ twój starszy brat, Dominik, który na swoim koncie ma już kilka sezonów w ekstraklasie?

WKK WROCŁAW

Maksymilian Wilczek: Trudno nie wiązać swojej przyszłości z koszykówką, gdy twój tato był koszykarzem, a starszy brat już poszedł w jego ślady. Od dziecka kręciłem się blisko boiska do koszykówki, a w pierwszej klasie szkoły podstawowej po raz pierwszy wybrałem się na trening. I do dziś na nie chodzę.

Latem przygotowujecie się do kolejnego sezonu z bratem? Tak, lato to czas, który spędzamy razem. Każdy z nas ma jednak swoje indywidualne plany na wakacje, dlatego nasze treningi nie zawsze kręcą się wokół tego samego. Ale czasami spotykamy się, żeby razem potrenować. Wspieramy się w tym, co robimy, tak jak powinno to wyglądać w każdym rodzeństwie. Oprócz tego

są też rodzice – tak jak mówiłem, tata też był koszykarzem. Więc wszystkimi uwagami odnośnie mojej gry dzielą się ci, którzy faktycznie się na tym znają.

Masz zaledwie 16 lat, a już możesz pochwalić się występami na zapleczu ekstraklasy. To bardzo cenne minuty, które na pewno wpływają na moją grę. Gra z zawodnikami lepszymi od samego siebie czy nawet same treningi z nimi są bardzo wartościowym doświadczeniem. Cieszę się, że trenerzy mi ufają i dają tyle grać. Zawsze staram się odpłacić tym, czego ode mnie oczekują, czyli punktami, dobrą obroną, walecznością.

Co ciekawe, nie jesteś najmłodszy jedynie w seniorskiej drużynie WKK. Otrzymujesz też powołania do reprezentacji Polski, gdzie grają o rok starsi koledzy. Traktujesz to jako wyróżnienie? Wyróżnienie, ale i motywację do dalszej pracy. Staram się dawać z siebie wszystko w każdym miejscu, gdzie otrzymuję na to szansę. Cieszę się z każdego powołania do reprezentacji, bo gra z orzełkiem na piersi to prawdziwy zaszczyt.

A jak smakują play-offy w pierwszej lidze? Miałeś okazję nie tylko się im przyglądać z ławki, ale także zagrać w Wałbrzychu.


NR 2/2021 LIPIEC

Jak w ogóle odnalazłeś się w seniorskim zespole? WKK stawia na młodzież, dlatego przyjęcie było chyba całkiem przyjemne? Moją rolą w drużynie seniorów jest bycie „młodym”. Wszyscy związani z koszykówką wiedzą, co to znaczy. Serio! Zawsze staram się wykonywać swoje obowiązki, jak tylko najlepiej potrafię. Jeśli chodzi o przyjęcie w drużynie, to nie mogę na nic narzekać. Szybko znaleźliśmy z kolegami z drużyny wspólny język, zawsze mogłem też liczyć na ich wsparcie. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu, w którym mam nadzieję wywalczę jeszcze więcej minut na zapleczu ekstraklasy.

Trenerzy często powtarzają, że koszykówka to nie jest sport dla grzecznych chłopców. Zgadzasz się z tym? Jak to jest w twoim przypadku? Nie myślę w ten sposób. Koszykówka to taka dyscyplina, w której każdy, kto zechce, znajdzie swoje miejsce. Zarówno jedni, jak i drudzy są potrzebni w zespole. Siłą drużyny jest na pewno to, czy jeden pójdzie za drugim w ogień. Jeśli tak, to obojętne, czy jest grzeczny, czy wręcz przeciwnie. Mnie osobiście wydaje się, że jestem tak na pograniczu, choć lepiej w tym temacie pewnie wypowiedzieliby się moi koledzy z zespołu.

Jak udaje ci się łączyć koszykówkę z nauką? Treningi z zespołami młodzieżowymi i w zespole seniorów trochę czasu pochłaniają. Podstawą jest to, by umieć gospodarować swoim czasem. Wykorzystać każdą minutę w dobrym celu. Wydaje mi się, że udało mi się znaleźć złoty środek. Koszykówka zajmuje w moim życiu bardzo dużo czasu, ale też dbam o to, by zawsze mieć czas na naukę.

Czy jest jakiś element gry, nad którym chcesz się tego lata najbardziej skupić? Na pewno mam nad czym pracować. Tak jak mówiłem wcześniej, każdy koszykarz powinien tak myśleć, bo dzięki temu z dnia na dzień będzie jeszcze lepszy w tym, co robi. Ja nie chcę zdradzać, nad czym skupię się tego lata. Wolę pracować w ciszy, a efekty, mam nadzieję, zobaczymy w kolejnym sezonie.

Czy jest koszykarz, na którym się wzorujesz? Na pewno takim zawodnikiem jest Devin Booker, no i oczywiście idol wszystkich koszykarzy – Michael Jordan. Mamy podobne warunki fizyczne, ale na pewno są ode mnie silniejsi. Ale tak naprawdę to z każdej gry próbuję coś wyciągnąć, od każdego rywala czy kolegi, z którym trenuję. Próbuję się nauczyć ich najlepszych cech i zaadaptować do swojej gry.

Koszykówka to amerykański sport. Komu kibicujesz w tym sezonie NBA?

19

Od początku mocno trzymałem kciuki za Phoenix Suns. Mają fenomenalnego rozgrywającego w postaci Chrisa Paula, a ich dużym atutem w ataku jest Devin Booker. Bardzo lubię oglądać ich w akcji, ale co przyniesie czas? Zobaczymy.

Piotr Jankowski

WKK WROCŁAW

Smakują wyśmienicie. Faza pucharowa to piękno koszykówki. W nich może wydarzyć się wszystko. Niżej notowany zespół może zaskoczyć i sprawić niespodziankę. Z drugiej strony w kluczowych momentach meczu sporą wagę odgrywa doświadczenie. Byłem bardzo podekscytowany i cieszę się, że miałem okazję pojawić się na parkiecie. To były moje pierwsze mecze „o stawkę” w koszykówce seniorskiej, a zarazem niezwykle cenna lekcja.



FOTOWOLTAIKA

OD 3200 ZŁ ZA 1 KW

+48 606 111 727 SUN TECH POLSKA - LOKALNE ŹRÓDŁO ENERGII

www.stpolska.pl


2239

GAME TIME

Droga Panthers do ELF

W pogoni za marzeniami

Panthers Wrocław rywalizowali w Lidze Mistrzów, Central European Football League, w międzynarodowych sparingach, ale to zawsze był dodatek do sezonu w Polsce. W 2021 roku zaczęło się zupełnie inne granie – w European League of Football (ELF), która ma zostać najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną ligą w Europie.

PANTHERS WROCŁAW

ETAP I. Rozeznanie w terenie W 2016 roku Panthers po raz pierwszy zgłosili się do gry w Europie – w IFAF Champions League. Podchodzili do tego sezonu w pełni zmobilizowani, ale, co warto podkreślić, po trudnym 2015 roku. Pantery w drodze do finału rozgrywanego na Stadionie Wrocław wygrały wszystkie mecze. Nikt nie brał pod uwagę porażki na własnym boisku – przed tysiącami kibiców, przy świetnej oprawie. A jednak: Panthers ulegli Seahawks Gdynia 21:28 i niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego, jak dużo ten wieczór zmieni w historii klubu. – To był bardzo trudny dzień, pamiętam go doskonale. Porażka bolała i mam wrażenie, że gdybyśmy wtedy

wygrali, to dzisiaj nie bylibyśmy tak silną drużyną, jaką jesteśmy. To była ogromna lekcja pokory – wspomina Rafał Rogaczewski, ofensywny liniowy ekipy ze stolicy Dolnego Śląska. – Długo analizowaliśmy ten mecz. I nie chodzi o błędy popełniane w tamtym finale, ale przede wszystkim o to, co działo się przed nim – dodaje zawodnik. Odpowiedzią na tamte wydarzenia był wspomniany rok 2016. Panthers przygotowali w nim najwyższą formę na finisz rozgrywek, a konkretnie na osiem ostatnich dni sezonu. W tym czasie rozegrali mecz o złoto w Polsce oraz półfinał i finał Ligi Mistrzów (Final Four we Wrocławiu). Ten maraton zakończyli z mistrzostwem kraju oraz złotym medalem Ligi Mistrzów. Każdy z trzech ostatnich aktów miał jednak swoją specyfikę i dramaturgię. A wygrane starcia z Danube Dragons (zespół z Austrii) 49:34 i szczególnie z Milano Seamen (zespół z Włoch) 40:37 są tymi, do których fani futbolu amerykańskiego nad Wisłą wracają bardzo często. To był znakomity pokaz futbolu, ostatecznie zakończony pierwszym w historii tytułem dla drużyny z Polski w rozgrywkach europejskich.


– Po ostatnim gwizdku usiadłem na murawie boiska i nie wierzyłem w to, co się przed chwilą stało. Trudno opisać tę radość z dobrze wykonanej pracy po tak wyczerpującym okresie – opowiada gracz Panthers. – Byliśmy spragnieni takich spotkań i emocji, bo wcześniej w fazie zasadniczej graliśmy z Prague Lions oraz Triangle Razorbacks i myśleliśmy, że będzie bardzo ciężko, a po ostatnich gwizdkach był delikatny niedosyt, bo okazało się, że poradziliśmy sobie z nimi stosunkowo łatwo (wygrane 31:10 i 48:7 – przyp. red.) – dodaje Rogaczewski.

Wrocławianie czuli, że mogą nawiązywać walkę z najlepszymi, więc w kolejnym roku znów przystąpili do rozgrywek CEFL. Uważali, że mają argumenty, by pokusić się o niespodziankę i wygrać, tym razem na wyjeździe. Niestety dla drużyny z Polski, zderzenie z rzeczywistością okazało się brutalne: Panthers ulegli Austriakom aż 21:63. – Gdy grasz na takiego zawodnika, jak Sandro Platzgummer, który wtedy w barwach Swarco występował jako biegacz i skrzydłowy, a teraz jest częścią New York Giants, dostrzegasz, jak inny jest to futbol i jak wiele trzeba pracować – zauważa Daniel Piątkowski, zawodnik trzeciej linii obrony Panthers. – Grałem przeciwko niemu dwa razy i wiele to doświadczenie mnie nauczyło – opowiada 23-letni defensor. Rogaczewski dodaje:

– Oczekiwania były wysokie. Chcieliśmy to wygrać, wiedzieliśmy, że możemy to zrobić. Z takim nastawieniem wyszliśmy na boisko w Austrii. To był największy wylany na mnie kubeł zimnej wody w karierze.

ETAP II. Wylewanie fundamentów Po „pucharowym” sezonie 2016 Panthers nie zamierzali zwalniać tempa i szukali kolejnych wyzwań. Oczywiście, celem była obrona mistrzostwa Polski, ale w Europie wszystkie siły zmobilizowano na Central European Football League. W tym turnieju była szansa zmierzyć się z jedną z najlepszych ekip w Europie – Swarco Raiders Tirol z Austrii – oraz dobrze znanymi Razorbacks z Danii. Domowy mecz przeciwko Raiders był dla wielu wrocławskich graczy jednym z ważniejszych momentów w karierze. Ten mecz wspomina się do dziś. – Nikt na nas nie stawiał. Niewielu sądziło, że nawiążemy z nimi walkę. A finalnie był to wyrównany mecz, przegrany niewielką liczbą punktów (20:33 – przyp. red.) – opowiada jeden z liderów zespołu, a wtedy debiutant w drużynie, defensor Hubert Ogrodowczyk. – To było duże wyzwanie, które długo rozpamiętywałem – dodaje obrońca. Porażka ze Swarco sprawiła jednak, że następny mecz w CEFL z Razorbacks, wygrany 34:14, okazał się ostatnim w rozgrywkach, bo ekipa z Austrii zakończyła fazę grupową bez porażki i to ona awansowała do finału.

Po tych doświadczeniach zespół podjął kolejną próbę zdobycia CEFL i wydawało się, że do trzeciego podejścia przygotowany jest najlepiej jak mógł. Była realna szansa zrobić krok dalej i awansować co najmniej do finału, ale tym razem na przeszkodzie stanęła kontuzja. Na początku pierwszego meczu w Europie w 2019 roku, ze szwajcarską Calandą Broncos, urazu nabawił się rozgrywający Chris Forcier. Panthers przegrali 3:27, mimo wielkich wysiłków defensywy, która starała się maksymalnie pomóc formacji ataku. – To było coś absolutnie magicznego. Padał deszcz. Uraz wykluczył Chrisa, a my do ostatniej akcji walczyliśmy o każde zagranie i nikt nie czuł zmęczenia. Wszyscy byliśmy niesieni emocjami, jakie wypływały z drużyny – opisuje Ogrodowczyk. Po tym meczu do zespołu dołączył rozgrywający z USA Tony Dawson i Panthers znów wrócili na zwycięską ścieżkę w Europie. Zresztą zwycięską to mało powiedziane, bo w Turcji miejscowych Koç Rams rozbili w pył 55:7 (Piątkowski ocenia to spotkanie jako jedno z najlepszych w swojej karierze). W kolejnym meczu wrocławianie przejechali się jak walec po serbskim Kragujevac Wild Boars (70:13), przegrany mecz z Calandą Broncos skutkował jednak tym, że trzecie podejście do finału CEFL również zakończyło się na etapie fazy zasadniczej. – Mecz z Calandą był dla nas otrzeźwieniem. Zauważyliśmy, że musimy mieć w pełni gotowego zmiennika na pozycji rozgrywającego – dodaje Rogaczewski, który gra na pozycji centra i to on rozpoczyna akcje ofen-

23

PANTHERS WROCŁAW

NR 2/2021 LIPIEC


2439

GAME TIME

sywne, oddając piłkę do sternika ataku. – Dzisiaj na takie okoliczności jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Nie zawali nam się plan na mecz i w konsekwencji sezon. Wyciągnęliśmy z tej lekcji wnioski – zapewnia Rogaczewski.

ETAP III. Czas na weryfikację W 2020 roku z powodu pandemii koronawirusa nie było możliwości, by zmierzyć się o trofeum na Starym Kontynencie. To nie oznacza, że nic się nie działo. Panthers, wraz z innymi klubami, rozpoczęli prace nad projektem, który może zmienić nie tylko klubową, ale także europejską historię futbolu amerykańskiego. Mowa o dołączeniu do ELF, co ogłoszono już po wygraniu wyjazdowego sparingu z Dresden Monarchs z Niemiec (48:14). To pokazało, jak silni są Panthers, bo Monarchs to uznana marka w GFL i jeden z najlepszych

PANTHERS WROCŁAW

zespołów w Europie. – Uwielbiam weryfikować swoje umiejętności. Gdy gra się wyłącznie w Polsce, trudno realnie ocenić naszą siłę, to, czy dużo nam brakuje do elity. Dlatego cennym spotkaniem był mecz w Dreźnie, bo owszem, zespół z GFL nie miał zawodników importowanych z USA, ale przynajmniej porównaliśmy się i sprawdziliśmy, na jakim poziomie są niemieccy gracze – opowiada Piątkowski. Teraz poziom Panthers będzie weryfikowany co tydzień. I nawet jeśli wrocławianie przegrają mecz, czego oczywiście nikt w zespole nie zakłada, to wydaje się, że drużyna wyjdzie z rozgrywek silniejsza. – Wolę przegrać, wiedząc, że daliśmy z siebie wszystko, niż wygrać kolejny mecz bez historii – dodaje Rogaczewski. – Ten sezon będzie już moim dziesiątym w futbolu amerykańskim. Po tylu latach gry samo wy-

chodzenie na boisko już tak nie jara. Szuka się nowych wyzwań i cieszę się, że przed nimi staniemy. – Nie chcę, by zostało to źle odebrane, ale ostatnie mecze w polskiej lidze nie sprzyjały rozwojowi. Brakowało rywalizacji na wysokim poziomie – dorzuca Ogrodowczyk. – Owszem, podchodzimy do nowych rozgrywek z jakąś dozą niepewności, bo nie znamy tych przeciwników w takim stopniu, jak to ostatnio było w Polsce, ale ciężko pracujemy, by osiągnąć dobry wynik. Poczucie, że nie wiesz, czego możesz się spodziewać po rywalach, ten moment oczekiwania na pierwsze zagranie i zderzenie, to jedna z najlepszych chwil, jakich możesz doświadczyć. Wtedy wszystko się weryfikuje – opisywał tuż przed rozpoczęciem sezonu zawodnik Panthers.

– Nasza gra w ELF to bardzo dobry krok, dla wielu zawodników najważniejszy cel, który są w stanie wykonać. A dobre spotkania, ciekawe widowiska mogą przełożyć się na popularyzację tego sportu w Polsce – Hubert Ogrodowczyk. Czas zatem na weryfikację i spełnienie marzeń o ponownym podbiciu Europy. Tym razem na jeszcze wyższym poziomie.

Karol Potaś


Droga Panthers do ELF

25


GAME TIME

PANTERY SĄ W GRONIE FAWORYTÓW Rozmowa z Filipem Pawełką, byłym zawodnikiem Frankfurt Galaxy




NR 2/2021 LIPIEC

Panthers Wrocław postawili na grę w Europie. Czego mogą się spodziewać? Filip Pawełka: Rywale będą więksi i bardziej atletycz-

ni niż w Polsce. W żadnym wypadku nie jest to ujma dla polskiego futbolu – sam przez wiele lat pomagałem go rozwijać. Ale w European League of Football (ELF) większość drużyn jest z Niemiec, a liga niemiecka jest bardzo mocna. Wielką niewiadomą jest Barcelona Dragons – drużyny hiszpańskie nie podbijały dotąd Europy.

Kto powinien powalczyć o mistrzostwo? Frankfurt Galaxy przejmuje najlepszych graczy z Frankfurt Universe i to oni będą największym rywalem Panthers. Są jeszcze Hamburg Sea Devils, ale ciężko przewidzieć, co się wydarzy. Poziom wszystkich rywali będzie ciężki do przewidzenia, a szczególnie Leipzig Kings.

Lipsk to zespół budowany od zera. Do tego stopnia, że na miesiąc przed startem sezonu Kings zorganizowali testy dla chętnych. W Panthers fundament zespołu od lat jest ten sam. Dlatego Panthers i Galaxy mają przewagę nad resztą. We Frankfurcie barwy zmieniają najlepsi gracze Universe oraz sztab trenerski. Panthers od lat grają w podobnym składzie, do tego mogli wcześniej trenować. Dla większości ligi z powodu pandemii było to niemożliwe, w Niemczech obostrzenia były inne niż w Polsce. Dziś Pantery są w gronie faworytów. W Polsce dominowali, a na europejskim szczeblu też nie wypadali najgorzej. Dlatego nie wierzę zbyt mocno w Kings. Stworzenie w miesiąc drużyny, która ma dominować w profesjonalnej lidze, jest niewykonalne, abstrahując od tego, z jakimi graczami podpiszą kontrakty. Lipsk nie jest znany jako zaplecze futbolowych talentów, jak na przykład Berlin.

W Kings zagrają m.in. rozgrywający Michael Birdsong oraz skrzydłowy Yoshihito Omi – obaj z ligi japońskiej, uznawanej poza Ameryką Północną za najlepszą na świecie. Do tego dochodzi wide receiver Anthony Dable, który trenował z Atlantą Falcons i New York Giants w NFL. Na ile te nazwiska pozwolą Kings od razu wygrywać? Te ruchy przypominają futbol w Niemczech 30 lat temu, gdy sprowadzano z USA graczy będących o nie-

bo lepszych od niemieckich. Wtedy Amerykanie robili różnicę i wygrywali mecze. Dziś tego nie ma, bo poziom lokalnych zawodników tak się podniósł, że dwaj „imporci” sami nie wygrają. Dodajmy, że ze względu na limity transferowe wszyscy mają tyle samo amerykańskich graczy w składzie, dlatego o sile zespołu decydują lokalni gracze. Panthers mają ich najlepszych w kraju. Innym przykładem jest Kasim Edebali, który grał w NFL, ale jest Niemcem i w Hamburgu nie zostanie potraktowany jako „import”. To świetny ruch personalny i marketingowy.

Liga nakręciła z nim w roli głównej sitcom. To bardzo dobry gracz i można go świetnie sprzedać medialnie. Tak samo Anthony’ego Dable’a. Fani potrzebują zawodników, z którymi można się identyfikować. We Wrocławiu każdy kibic futbolu zna Deante Battle’a.

I to jest największa różnica między ELF i NFL Europe, gdzie w zdecydowanej większości grali Amerykanie wysyłani na Stary Kontynent przez kluby NFL, by mogli zdobyć doświadczenie. Kibice nie mieli z kim się identyfikować. Tak było zwłaszcza na początku projektu, gdy Amerykanie nie mogli przebywać w Europie dłużej niż bodajże dwa lata. Jeśli w tym czasie nie udało im się przebić z powrotem do składu NFL, to już nie mogli grać w NFL Europe. Później zauważono, że lokalni gracze są potrzebni i „imporci” powracali do swoich klubów. Przykładem jest choćby Mario Bailey.

Grał dla Frankfurt Galaxy przez sześć sezonów. Do dziś każdy, kto we Frankfurcie i okolicach słyszał o Galaxy, pamięta nazwisko Mario Baileya. Pod koniec swojej egzystencji w każdej drużynie NFL Europe zostawało na cały rok dwóch Amerykanów promujących futbol poza sezonem: spotykali się z kibicami, występowali u sponsorów i robili szkolne projekty. Sam zaprzyjaźniłem się z J.R. Niklosem i Aaronem Hosackiem. W 2006 roku razem pojechaliśmy do Warszawy i zorganizowaliśmy klinikę dla chętnych futbolistów. To sprawia, że NFL Europe i ELF nie można porównywać. To zupełnie odmienne koncepty. ELF to franchise liga, gdzie każda drużyna ma innych właścicieli, natomiast kluby NFL Europe były satelickie względem NFL, która wszystko centralnie opłacała. Łączy je tylko brak spadków i awansów z ligi.

Przywrócono jednak tradycyjne nazwy klubów z NFL Europe, jak Dragons, Galaxy, Thunder czy Centurions. To nostalgia i chęć powrotu do dawnych czasów? 300 kilometrów od Frankfurtu każdy słyszał nazwę „Galaxy”. Dlatego ludzie mocno interesujący się futbolem amerykańskim w Niemczech oburzają się, twierdząc, że to tylko marketing i że to nie jest prawdziwe Galaxy. Dla mnie to mądry pierwszy krok: tę nazwę znają media, sponsorzy i kibice. Podobnie, ale nie aż do tego stopnia, jest w Hamburgu, Berlinie czy Kolo-

Wywiad z Filipem Pawełką

– Do dziś wiele osób we Frankfurcie pamięta o Galaxy. Podróżowano 300 kilometrów w jedną stronę, żeby chociaż raz w życiu być na ich meczu. Oczekiwania kibiców przed European League of Football będą ogromne – mówi w rozmowie przeprowadzonej tuż przed rozpoczęciem sezonu Filip Pawełka, były zawodnik Frankfurt Galaxy.

29


3039

GAME TIME

nii. Jednakże trzeba też bardzo uważać, bo ta nazwa budzi ogromne oczekiwania. Jeśli ktoś 15 lat temu był np. na meczu Galaxy, gdzie widział tysiące ludzi oraz wielką imprezę, i nagle pójdzie na mecz na stadionie dla półtora tysiąca widzów, to może się rozczarować. Ci fani niekoniecznie muszą znać realia German Football League (GFL): oni pamiętają, co było wcześniej.

siebie zarabiać. Nie są prowadzone przez gminę, tylko przez prywatne firmy. Jeśli kluby nie będą zarabiać, to tej ligi za kilka lat już nie będzie. Tak więc przyciągnięcie kibiców na samym początku będzie kluczowe.

Finał ELF zaplanowano na 26 września w Düsseldorfie. Wtedy prawdopodobnie zostanie ogłoszony powrót Rhein Fire – kolejnego historycznego klubu.

Nie da się opisać tego ogromu imprez organizowanych kilka godzin przed meczem. We Frankfurcie przed stadionem znajdują się cztery duże boiska treningowe. Rozpalano tam grille, organizowano dyskoteki i jeżdżono na automatycznym byku. Ludzie siedzieli tam od rana, rozbijali namioty i rozkładali stoliki. Dlatego do dziś Galaxy wspominają ludzie, którzy nie byli związani z futbolem. „Futbol? A ja kiedyś byłem na Galaxy!” – mówią. Podróżowano 300 kilometrów w jedną stronę,

Razem z Galaxy to były siły napędowe NFL Europe. Uwierz mi, to była niesamowita rywalizacja. Ale znowu muszę podkreślić, że oczekiwania kibiców mogą być duże. Czy jest wystarczająca liczba niemieckich zawodników, żeby grali na najwyższym poziomie i w Kolonii, i Düsseldorfie?

Wywiad z Filipem Pawełką

A gra jeszcze GFL. I też ma zespół w Kolonii... Dlatego nie wiadomo, jak to wszystko się potoczy. ELF ma jednak przewagę, gdyż w czasach podobnego konceptu Football League of Europe czy nawet NFL Europe nie było m.in. mediów społecznościowych. Promowano się jedynie w kinach i gazetach. Człowiek sam szukał informacji o lidze, gdy chciał obejrzeć mecz na żywo. Teraz włącza komputer i te wiadomości same do niego docierają. Liczba potencjalnych klientów wzrasta. Do tego bardzo ważna jest działalność Zeljko Karajicy, którego kontakty doprowadziły do tego, że mecze będą transmitowane w ProSieben Maxx, czyli otwartej telewizji. Ta musi jednak mieć co pokazać. Jeśli mecz jest w Koziej Wólce, a na trybunach siedzi 500 osób i ktoś dmucha w trąbkę, to czy zostanie to uznane za ciekawy produkt?

NFL Europe to także rozrywka. Amerykanie podkreślali, że mecze były największą dyskoteką w Europie. Cheerleaderki wjeżdżały na słoniach na murawę, piwo lało się strumieniami... Każdy mecz był ogromną imprezą zarówno przed stadionem, jak i w środku. Od początku stawiano na atmosferę festiwalu zmieszanego z dyskoteką i rodzinną zabawą. Tak zachęcano nowych „klientów”, którzy z czasem zostali wiernymi fanami. NFL to finansowało. To były olbrzymie pieniądze, wręcz studnia bez dna.

W 2007 roku, gdy ligę zamykano, podano, że sezon przynosił 30 milionów dolarów strat. Galaxy było jedynym klubem przynoszącym zysk, ale już po odliczeniu wynagrodzeń dla zawodników i ubezpieczenia – te opłacała NFL. Dla niej to była platforma do rozwoju graczy. Przejście z NCAA do NFL to ogromny przeskok i wielu ma z tym problemy do dziś. Dlatego NFL Europe było głównie ligą rozwojową, a show dodano, żeby ściągnąć jak najwięcej widzów i przynieść jakieś dochody. Te dochody jednak nie były konieczne, aby liga funkcjonowała. Natomiast ELF od początku podkreśla, że w lidze zagrają franczyzy, kluby mają na

Jak tego dokonano we Frankfurcie? Na Galaxy chodziło przeciętnie 30 tysięcy osób.


NR 2/2021 LIPIEC

„Leciało to okropne niemieckie techno” – jak mawiali Amerykanie. To prawda, ale byli tak zgrani, że na każdą sytuację mieli różne piosenki. Nawet dla sędziów, gdy łańcuchem mierzyli, czy udało się zdobyć pierwszą próbę. To był koncept rozrywkowy. Impreza sprzed stadionu przenosiła się na trybuny. Z czasem coraz więcej osób dobrze rozumiało, co dzieje się na boisku – wiedziało, kiedy być głośno, a kiedy cicho. Zaczynało się od imprezy, a kończyło na futbolu.

Jak we Frankfurcie udało się dojść do tego poziomu?

31

Wojsko amerykańskie miało tu swoje bazy od zakończenia II wojny światowej. Żołnierze wciągali w futbol swoich znajomych. Jednak w samym Frankfurcie futbol był dużo wcześniej. Frankfurter Löwen byli pierwszą drużyną futbolową w Niemczech. W centrum miasta znajdowały się amerykańskie sklepy i urzędy, więc ta kultura zawsze była blisko.

Nikt jej sztucznie nie przeszczepiał, tylko to wydarzyło się samoistnie. Zdecydowanie tak i muszę podkreślić, że większość widzów na trybunach to nie byli Amerykanie! Tę kulturę przyjęli sami Niemcy.

Patrick Esume, który jest komisarzem ELF, był jednym z trenerów w Galaxy. Widział NFL Europe od środka. To jego atut, bo wie, jak funkcjonuje futbol na najwyższym szczeblu. Ale w NFL Europe Amerykanie tylko grali w futbol – tutaj większość zawodników pracuje i studiuje.

Po kilkunastu latach działalności NFL Europe zamknięto i postawiono na rozwój International Series w Londynie czy Meksyku. To mecze ligowe rozgrywane poza granicami USA. Bilety zawsze są wyprzedane. Niestety, stało się tak mimo niejednego sukcesu w szkoleniu graczy dla NFL. Słyszałem różne historie, dlaczego zamknięto NFL Europe. Oprócz cytowanych powodów finansowych, jedna z hipotez porusza kwestie bezpieczeństwa: ochrona Amerykanów poza granicami kraju miała być znacznie trudniejsza i droższa niż na początku. A były to czasy wzmożonej walki z AlKaidą. International Series to inne podejście: głównym celem jest przyciągnięcie nowych fanów dla NFL poza USA. NFL Europe natomiast miało rozwijać graczy dla NFL, a następnie przyswajać ten sport fanom za oceanem. Patrick Esume ma jednak jedną znaczącą przewagę: stałe miejsce do regularnej transmisji meczów na żywo w wolno dostępnej telewizji. NFL Europe transmitowano głównie w USA, w Europie meczów na żywo było niewiele. W Niemczech transmitowano tylko finały World Bowl i pod koniec ligi pokazywano tygodniowy magazyn – mimo stosunkowo dużej oglądalności meczów finałowych. To jednak nie jest gwarancją sukcesu. W połowie lat 90. sam początkowo grałem w Football League of Europe, wczesnym koncepcie ligi europejskiej. Grały tam zespoły z Hamburga, Berlina, Helsinek czy Sztokholmu. Skróty meczów pokazywano w telewizji. Ale w drugim roku do rozgrywek przystąpiło tylko pięć drużyn i za chwilę ligi już nie było.

Władze ELF szacują, że za kilka lat w lidze będzie rywalizować 20 zespołów z 10 krajów. Zainteresowanie udziałem w tej lidze może być duże. Kluby z pewnością będą dokładnie przyglądać się wszystkiemu, co wydarzy się w tym sezonie.

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

żeby chociaż raz w życiu być na Galaxy. Na stadionie imprezę rozkręcał didżej, co jest nieznane w USA. Między każdym zagraniem była specjalnie dobrana muzyka.


EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

3239

GAME TIME

Mówi się o wskrzeszeniu London Monarchs, które ma wykorzystać popularność NFL w Wielkiej Brytanii. Bądźmy realistami: NFL i ELF nigdy nie będą porównywalne. Gdy brytyjski kibic NFL pójdzie na mecz London Monarchs z ELF, to prawdopodobnie nie otrzyma produktu, jakiego oczekiwał. Bo wszystko porówna z NFL, a to jest inny świat i nikt mu nie dorówna. Pytanie, na ile wszelkie niedociągnięcia można tłumaczyć wpływem COVID-19 i na ile zaakceptują to potencjalni partnerzy: fani, media i sponsorzy. Plan ekspansji jest bardzo agresywny, a dużym sponsorom zależy nie na pięciu tysiącach kibiców na trybunach, lecz na dużej ekspozycji w telewizji. Na trybunach musi pojawić się wielu fanów, żeby oprawa w telewizji była odpowiednia.

ELF startuje w czasie trwania opóźnionego Euro 2020,

później dochodzą igrzyska olimpijskie w Tokio. Organizowane są co prawda w innej strefie czasowej, ale niedzielny kibic może odczuwać przesyt sportu. Do tego pod koniec sierpnia i na początku września ruszają NCAA i NFL, co może odciągać uwagę niektórych fanów futbolu. To bardzo odważny krok, żeby zacząć nową ligę w czasie pandemii oraz przesuniętych w czasie innych wielkich wydarzeń sportowych. Ale do odważnych świat należy.

Zakładam, że wszelkie niedociągnięcia zostaną potraktowane jako nauka przed kolejnym sezonem. Chyba nikt nie oczekuje, że ten produkt od razu będzie tak atrakcyjny, jak chcą tego organizatorzy. Tylko czy kibice i sponsorzy to zaakceptują? To duże pieniądze. Kluby są prywatnymi firmami i kwestią jest,


na ile mają środków i czasu, żeby stworzyć satysfakcjonujący dla siebie produkt.

NFL Europe było ligą testową dla NFL. Dogrywki rozgrywano na innych zasadach, które później przyjęło NFL, bo to się sprawdziło. Field goal z ponad 50 jardów dawał 4, a nie 3 punkty. Tym razem to ELF dostosuje przepisy gry do NFL. To pokazuje, jakich ELF chce przyciągnąć fanów. Tych, którzy w Niemczech oglądają co tydzień NFL w ProSieben; to kibice obeznani z futbolem, znający zasady i grę. Włączą ELF i zobaczą, że wiedzą, o co chodzi. Nie powinno też być więcej flag niż w rozgrywkach krajowych, mimo niektórych zmienionych zasad. Holding czy pass interference jest wszędzie taki sam, ale już defensive pass interference może zmienić przebieg meczu: zamiast 15-jardowej kary może to być nawet 50. Tak zwany clock management też może być wyzwaniem dla sztabów trenerskich.

Dzięki ELF skauci z USA i Kanady zwrócą większą uwagę na Europę? Poziom gry nie będzie wyższy niż w GFL, ale to, jak liga zostanie opakowana na zewnątrz, będzie miało kolosalne znaczenie. Zapowiedziano platformę streamingową, która pozwoli obejrzeć mecze z każdego miejsca na świecie. To z pewnością ułatwi pracę łowcom talentów, ale ci mogą szybko stwierdzić, że poziom jest jeszcze za niski. Dlatego na początku należy skupić się na budowaniu hype’u w Europie, a z czasem na podwyższeniu poziomu, żeby wyjść dalej i zainteresować ligi zza oceanu.

Oglądając NFL Europe, nikt nie przypuszczał, że w lidze gra przyszły członek Galerii Sław NFL Kurt Warner, zdobywcy Super Bowl Adam Vinatieri i Lawrence Tynes, czy James Harrison. To będzie ważne dla ELF, żeby ktoś w miarę szybko przebił się do programu treningowego NFL. Najlepiej gdyby był to Europejczyk, ale w początkowej fazie może to być również Amerykanin. Wtedy skauci zaczną baczniej przyglądać się rozgrywkom, a kibice powiedzą: „Oglądałem go na żywo, a teraz jest wielką gwiazdą”. Z kolei pozostali gracze będą mieć jeszcze większą motywację do pracy, bo zobaczą, że wejście na wyższy poziom jest możliwe. Nie spodziewam się jednak nowego Kurta Warnera, na razie to nierealne. Chociaż wtedy też nikt o tym nie marzył.

Kurt Warner grał dla Amsterdam Admirals w wieku 27 lat. Musiał dorabiać w sklepie spożywczym, a jego zmiennikiem w Holandii był przyszły rozgrywający Carolina Panthers Jake Delhomme. To historia o kopciuszku, który stał się gwiazdą, a nie reguła.

Czego mogą spodziewać się obeznani z futbolem wrocławscy kibice?

Mogą cieszyć się z tego, że będzie więcej zaciętych meczów. Panthers przez lata przegrali zaledwie kilka spotkań, a większość rozstrzygali przed przerwą. To mogło znudzić kibiców, nie licząc tych najbardziej fanatycznych z szalikami. Gra w ELF przywróci we Wrocławiu „efekt niespodzianki”. Idąc na mecz, nie pójdzie się na piwo, oczekując łatwej wygranej 45:12. Nie oznacza to, że nagle Pantery przegrają wszystkie mecze: mogliby spokojnie rywalizować o czołowe lokaty GFL. Próba sił z zagranicznymi klubami będzie fascynująca.

Który z zawodników Panthers może zabłysnąć? Siłą Panter jest kolektyw, dlatego ciężko wyróżnić pojedynczego gracza. Na każdej pozycji są zawodnicy, którzy się uzupełniają – przykładem są skrzydłowi, np. Jakub Mazan i Wiktor Zięba. Kluczem w ataku będzie linia ofensywna, która stawi czoła rywalom znacznie lepszym niż do tej pory.

Dla Jakuba Samela to będzie drugi sezon na stanowisku trenera głównego Panthers. Pierwszy zakończył bez porażki w polskiej lidze. Jak dużym wyzwaniem dla niego będzie poprowadzenie zespołu w ELF? Ma spore doświadczenie mimo młodego wieku. Był m.in. członkiem sztabu reprezentacji Polski i ten epizod jest bardzo ważny, gdyż graliśmy z rywalami na wysokim poziomie. Teraz wchodzi jednak w nieznane. Przeciwnicy są lepsi i mają nagrania z meczów Panthers, czego nie można powiedzieć o większości klubów ELF. Kuba musi być nie tylko trenerem, który dyktuje zagrywki, ale przede wszystkim osobą panującą nad drużyną reprezentującą nie tylko Wrocław, ale cały polski futbol. Panthers nie są ostatnio przyzwyczajeni do meczów rozstrzyganych w końcówce, gdzie trzeba zachować zimną krew i bezwzględną dyscyplinę. A takich meczów w ELF może być kilka i kluczowe będzie, jak na to zareagują. Panthers od lat wykonują świetną pracę i liczę, że tak będzie dalej. Trzymam za nich kciuki!

Piotr Bera

Filip Pawełka Urodził się w 1976 roku w Słupsku. Przez wiele lat grał jako skrzydłowy na boiskach GFL i trenował w UCF Knights z University of Central Florida oraz Frankfurt Galaxy w NFL Europe. Wicemistrz Niemiec z Marburg Mercenaries oraz zdobywca EFAF Cup z Hanau Hawks i Mercenaries. Trener skrzydłowych reprezentacji Polski podczas The World Games 2017 we Wrocławiu, komentator telewizyjny meczów NFL oraz finałów PLFA.

33

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

NR 2/2021 LIPIEC



Drukarnia Triada Sp. z o. o. - wrocławska firma poligraficzna, oddaje Państwu do dyspozycji swoje ponad 20-letnie doświadczenie w zakresie obsługi poligraficznej. Dajemy możliwość realizacji Waszych druków w technice wysokonakładowego druku offsetowego oraz niskonakładowego druku cyfrowego o najwyższej jakości. Możecie skorzystać z szerokiej gamy usług introligatorskich: uszlachetniania foliami, lakierami UV, wykrawania, złocenia, tłoczenia, oprawy szytej, klejonej lub spiralowania, wraz z logistyką wysyłkową i transportową. Atrakcyjne ceny i indywidualne podejście do Was i Waszych prac, które dostajecie od nas w standardzie jest niewątpliwym argumentem przemawiającym za skorzystaniem z usług sprawdzonej na rynku firmy. Drukarnia Triada Sp. z o. o., ul. Czechowicka 9, 52-016 Wrocław, tel. 71 342 76 85 e-mail: biuro@drukarniatriada.pl, www.drukarniatriada.pl


EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

36

GAME TIME

PORADNIK FANA FUTBOLU AMERYKAŃSKIEGO


EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

37

Bilety do nabycia na www.ticketmaster.pl


38

GAME TIME

Skarb ELF North

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

Leipzig Kings

Królowie to nowy projekt, za którego sterem stoi doświadczony Fred Armstrong – w przeszłości szkoleniowiec kadr narodowych Szwecji, Austrii, Niemiec i Czech. W sezonie 1998 roku uznano go trenerem roku w Europie. Ponadto ma duże doświadczenie z USA, gdzie był w sztabach m.in. New York Giants i New York Jets. Zespół z Lipska ma bardzo ciekawy skład. Jedno z nazwisk powinno być dobrze znane polskim kibicom. Hiszpan Daniel Docal to jeden z najlepszych DB w Europie: ze Schwäbisch Hall Unicorns zdobył German Bowl, a przed obecnymi rozgrywkami przygotowywał się do walki o mistrzostwo Polski w barwach Warsaw Mets. Na treningach prezentował się bardzo dobrze, ale względy proceduralne ostatecznie nie pozwoliły na jego zarejestrowanie w Polskiej Futbol Lidze. Z tej okazji skorzystali Kings i powinni mieć z niego dużo pożytku. W Kings zagra też czołowy chiński skrzydłowy Shida Wang, który zaczynał karierę jako defensive back.

Wrocław Panthers

Czterokrotny mistrz Polski. W 2016 roku zespół z Dolnego Śląska zwyciężył w rozgrywkach IFAF Europe Champions League. Zbudowany wokół reprezentantów Polski, uzupełniony najlepszymi wychowankami ze swojej bogatej sekcji juniorskiej, która od pierwszych spotkań w 2014 roku jest w ścisłej medalowej czołówce. Siłą wrocławian jest zgranie. Skład corocznie wzmacniany jest o wyróżniających się zawodników z Polski, ale największe uzupełnienia miały miejsce przed startem sezonu 2020, w tym dołączenie najlepszego ofensywnego zawodnika ostatnich lat nad Wisłą: skrzydłowego Jakuba Mazana, z innej mistrzowskiej ekipy – Seahawks Gdynia. Domem Panthers jest Stadion Olimpijski, zabytkowy obiekt przebudowany na The World Games 2017. Podczas igrzysk sportów nieolimpijskich futbol amerykański był sportem na zaproszenie.

TRENER GŁÓWNY: Fred Armstrong

TRENER GŁÓWNY: Jakub Samel – jeden z najwybitniejszych trenerów w Polsce. Wiedzę nabywał m.in. w USA, podczas staży na uczelniach Troy oraz West Virginii University.

NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Michael Birdsong (QB), Anthony Dablé-Wolf (WR), Yoshihito Omi (WR), Kyle Kitchens (DL), Timothy Knuettel (WR)

NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Lukas O’Connor (QB), Mark Herndon (RB), Philéas Pasqualini (RB), William Lloyd (LB), Darius Robinson (DB).

STADION: Alfred-Kunze-Sportpark (5000 widzów)

STADION: Stadion Olimpijski (12 000 widzów)


NR 2/2021 LIPIEC

Czterokrotny finalista World Bowl, a trzykrotny zwycięzca (2001, 2002 i 2004 rok) wraca na futbolową mapę Europy. Zespół (do czasu reaktywacji w 2021 roku) występował w NFL Europe w latach 1999 - 2007. W latach 1999 - 2002 Thunder rozgrywali swoje domowe spotkania na obiekcie Friedrich Ludwig Jahn Sportpark (obiekcie doskonale zaprzyjaźnionym z tą dyscypliną – przez lata rozgrywane były tam m.in. German Bowl). W ostatnich latach istnienia ich spotkania odbywały się na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Potęgę ekipy z Berlina zbudował Peter Vaas. Thunder pod jego wodzą zdobyli w latach 2000-2003 dwa mistrzostwa. W 2002 r. Vaasa uznano najlepszym trenerem NFL Europe. Gdy zakończył przygodę na Starym Kontynencie, zameldował się jako trener rozgrywających w jednym z największych uniwersytetów w USA – Notre Dame Fighting Irish. W ostatnim czasie przymierzany był do ligi XFL, która jednak ze względu na pandemię wstrzymała rozgrywki. Przez Thunder przewinęło się wielu bardzo dobrych zawodników z przeszłością w NFL. Jednym z nich jest z pewnością kicker David Akers, sześciokrotny Pro Bowler, który w najlepszej zawodowej lidze świata spędził aż 16 sezonów (większość kariery w Philadelphii Eagles). Berlińczycy mieli też w swojej kadrze m.in. mistrzów Super Bowl: skrzydłowego Chasa Gessnera oraz rozgrywającego Rohana Davey’a, kolegę Gassnera z New England Patriots. Ten zdobył nawet dwa mistrzostwa NFL (w sezonach 2003 i 2004), będąc zmiennikiem legendarnego Toma Brady’ego. Thunder rozgrywają swoje mecze na trzech stadionach: Lichterfelde, gdzie przed mistrzostwami świata w piłce nożnej w 2006 roku trenowały reprezentacje Szwecji i Brazylii, Amateurstadion Berlin i FriedrichLudwig-Jahn-Sportpark.

TRENER GŁÓWNY: Jag Bal – Kanadyjczyk, który dobrze zna europejski futbol. Był w sztabach takich ekip, jak Swarco Raiders czy Berlin Adler. NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Calvin Stitt (QB), Seantavius Jones (WR), Jamaal White (DB), Joc Crawford (RB). STADION: Friedrich-Ludwig-Jahn-Sportpark (19708 widzów).

Hamburg Sea Devils

39

Futbolowa legenda, której historia nie trwała długo (do czasu reaktywacji w 2021 roku zaledwie trzy lata); to zespół z Hamburga jest ostatnim mistrzem NFL Europe. W 2007 roku pokonał Frankfurt Galaxy 37:28, a World Bowl śledziło na trybunach CommerzbankArena we Frankfurcie ponad 48 000 widzów. Przez pierwsze dwa lata trenerem zespołu był Jack Bicknell, który abecadła futbolowego uczył się i doświadczenia nabierał w USA (m.in. jako trener główny na uniwersytecie Boston College). Przed trzecim sezonem musiał jednak opuścić zespół z powodów zdrowotnych i zastąpił go Vince Martino, który wcześniej był tylko trenerem pozycyjnym. Doświadczenie zbierał wyłącznie w Europie, a mimo to doprowadził zespół do największego sukcesu. Po upadku NFL Europe przeniósł się do Kanady, gdzie wrócił do roli trenera pozycyjnego w Montreal Alouettes. Największą gwiazdą Sea Devils jest Kasim Edebali, były futbolista NFL, który przez kilka sezonów gry był zawodnikiem m.in. New Orleans Saints. Rozgrywającym jest urodzony w Indianapolis Jadrian Clark, mistrz Austrii z Vienna Vikings z 2020 roku oraz były gracz Schwäbisch Hall Unicorns, gdzie w jednym sezonie zdobył 51 przyłożeń. Hamburg rozgrywa swoje mecze na jednym z najstarszych sportowych obiektów za naszą zachodnią granicą. Stadion Hoheluft wybudowano w 1907 roku, przebudowano w 2008 roku, a w 2017 roku wymieniono naturalną murawę na sztuczną. Hamburg Sea Devils wygrali dwa mecze ELF po czym zwolnili trenera głównego Teda Daishera, który w przeszłości pracował w NFL (Philadelphia Eagles, Cleveland Browns, Oakland Raiders).

TRENER GŁÓWNY: Andreas Nommensen - Koordynator ataku Sea Devils w sztabie Teda Daishera. Po rozwiązaniu z nim umowy Nommensen został trenerem głównym. W latach 1998-2006 grał jako tight end. Następnie został trenerem i był w sztabie szkoleniowym Francji na TWG 2017 we Wrocławiu. NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Jadrian Clark (QB), Xavier Johnson (RB), Kasim Edebali (DE), Justin Rogers (DB), Daniel Laporte (LB) STADION: Stade Hoheluft (11000 widzów).

ELF PÓŁNOC

Berlin Thunder


4039

GAME TIME

Skarb ELF South

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

Barcelona Dragons

Zwycięzca World Bowl z 1997 roku powraca na europejskie boiska. Katalońskie „Smoki” założono w 1991 r. w ramach World League of American Football, która następnie zmieniła nazwę na NFL Europe. Już w pierwszym sezonie Dragons zagrali w finale przeciwko London Monarchs, a mecz z trybun Wembley śledziło 60 tysięcy osób. Dragons rozgrywali swoje mecze na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie, a następnie na Mini Estadi – obiekcie treningowym FC Barcelony. Futboliści amerykańscy w 2002 r. byli oficjalną sekcją „Dumy Katalonii”. Rok później Dragons przestali istnieć, a w NFL Europe zastąpili ich Cologne Centurions. Przez te wszystkie lata trenerem „Smoków” był Jack Bicknell, który w 1984 r. poprowadził Boston College do zwycięstwa w Cotton Bowl. W Dragons grali m.in. Jon Kitna (rozgrywający Detroit Lions), La’Roi Glover (jeden z najlepszych defensorów NFL w pierwszej dekadzie XXI wieku), Jesús Angoy (były bramkarz Barcelony) i Isaiah Mustafa (w Polsce znany z reklamy kosmetyków Old Spice, w której jedzie na białym koniu). Trzecim rozgrywającym był Jay Gruden (były trener Washington Redskins, obecnie koordynator ofensywy Jacksonville Jaguars). Generalnym menedżerem został Andrew Brandt, późniejszy wiceprezes Green Bay Packers. W zespole z Katalonii zagra Jędrzej Rudnicki, były ofensywny liniowy Armii Poznań.

Cologne Centurions

Ekipa z Kolonii dołączyła do NFL Europe dopiero w 2004 roku. Przez cztery sezony nie odniosła sukcesu: Centurions dwukrotnie zakończyli sezon z bilansem 6-4 i tyle samo razy mieli bilans 4-6, co w ogólnym rozrachunku niewiele im dało. Próbowali wejść do czołówki, ściągając Petera Vaasa – trenera, który dwukrotnie wygrywał World Bowl z Berlin Thunder. Vaas odszedł jednak z Kolonii po dwóch latach, z bilansem 10-10. Jego następcą został David Duggan – aktualnie szef rekrutacji na Uniwersytecie Troy. Centurions to jedyny zespół w historii NFL Europe, który nie sięgnął po World Bowl. W European League of Football „Centurioni” chcą pokazać siłę już od pierwszego sezonu, dlatego podpisali kontrakt m.in. z Chrisem Ezealą, byłym biegaczem Baltimore Ravens. Ezeala zadebiutował w ELF, lecz z powodów osobistych musiał wracać do USA. Sukcesów w krótkiej historii Cologne Centurions brakuje, jednak plany drużyny są ambitne, co może nieco zmienić ich sytuację względem tego, co zastali w NFL Europe.

TRENER GŁÓWNY: Adam Rita, czterokrotny zdobywca Grey Cup (mistrzostwo Kanady) i legenda ligi kanadyjskiej. W Europie prowadził m.in. Prague Panthers, Calandę Broncos i Berlin Adler.

TRENER GŁÓWNY: Kirk Heidelberg – wieloletni trener niemieckich zespołów, z przeszłością na amerykańskich uniwersytetach. Poprowadził w 2012 r. Drużynę Europy w towarzyskim meczu przeciwko Ameryce na Stadionie Narodowym w Warszawie.

NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Zach Edwards (QB), Jordi Brugnani (DB), Jean Constant (WR), Justin Francis (DE), Mario Flores (WR), Remi Bertellin (WR).

NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Danny Farley (QB), Jan Weinreich (QB), Madre London (RB), Quinten Pounds (WR), Dartez Jacobs (DB).

STADION: Estadi Municipal de Reus (4700 widzów).

STADION: Südstadion (11 748 widzów).


NR 2/2021 LIPIEC

Frankfurt Galaxy

Stuttgart Surge

Jedyna drużyna, która grała w NFL Europe od jej założenia w 1991 roku (jeszcze jako World League of American Football), do rozwiązania w 2007 r. Jako pierwsza zdobyła w niej punkty oraz ośmiokrotnie dochodziła do finału World Bowl, z czego cztery wygrała (najwięcej w historii).

Kolejna historyczna nazwa w European League of Football. W ten sposób nowy klub na europejskiej mapie futbolowej nawiązuje do Sacramento Surge, którzy w 1992 roku sięgnęli po World Bowl II w World League of American Football. Surge, czyli Skok Napięcia Stuttgart, swoje mecze będą rozgrywać na Gazi Stadion – pochodzącym z 1905 r. obiekcie, będącym najstarszym użytkowanym stadionem w Niemczech.

Przez 17 sezonów międzynarodowego futbolu Galaxy prowadziło czterech trenerów. Pierwszym był Jack Elway – ojciec legendarnego rozgrywającego Johna Elwaya, który jest w Galerii Sław NFL. Po nim przychodzili kolejno: Ernie Stautner (były znakomity zawodnik i trener pozycyjny w NFL), Richard Curl, Doug Graber i Mike Jones (były skrzydłowy w NFL). Każdy z nich sięgnął z Galaxy po mistrzostwo. Dla Galaxy grał m.in. Jake Delhomme – zwycięzca World Bowl z 1999 roku i rozgrywający Carolina Panthers. W 2003 r. doprowadził Panthers do Super Bowl, ale jego zespół przegrał z New England Patriots. Poza nim w Galaxy grali m.in. J.T. O’Sullivan (były gracz wielu klubów NFL, aktualnie analityk gry rozgrywających) czy Mario Bailey, jeden z najlepszych skrzydłowych w historii NFL Europe. W barwach Galaxy zobaczymy m.in. byłych futbolistów Panthers Wrocław - Desmonda Coopera i Benji Barnesa.

TRENER GŁÓWNY: Thomas Kösling – były trener drużyn niemieckich, m.in. Frankfurt Universe, klubu stworzonego przez byłych kibiców pierwszej odsłony Galaxy. NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: : Jakeb Sullivan (QB), Cheikhou Sow (WR), Gennadiy Adams (RB), Gerald Ameln (RB), Sebastian Gauthier (LB). STADION: PSD Bank Arena (12 542 widzów).

Trenerem Sacramento został były szkoleniowiec Buffalo Bills Kay Stephenson. Mistrzostwo w międzynarodowej lidze zdobywali m.in. Bill Goldberg (późniejszy wrestler) i Dave Archer (wcześniej rozgrywający Atlanta Falcons). Drużynę ze Stuttgartu od początku wspiera Jakob Johnson, fullback New England Patriots, który w 2020 r. zdobył przyłożenie w meczu przeciwko Seattle Seahawks po podaniu Cama Newtona. Johnson zagrał we wszystkich meczach Patriots, ale nie wyklucza, że w przyszłości chciałby dołączyć do Surge. – Zdecydowanie Surge znajdują się w moich planach, ale na razie jestem Patriotą – powiedział dla portalu ran.de, gdzie transmitowane są mecze European League of Football. Surge nie są wymieniani w gronie faworytów rozgrywek. Jednakże ich siłą mają być lokalni zawodnicy, który mają wesprzeć amerykańskich graczy. Po dwóch meczach sezonu Surge rozwiązali umowę z rozgrywającym Jacobem Wrightem, którego oskarżono o rasizm. Jego miejsce zajął Aaron Ellis - gracz z doświadczeniem z ligi duńskiej.

TRENER GŁÓWNY: Martin Hanselmann, były trener reprezentacji Niemiec, z którą zdobył mistrzostwo Europy. NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ: Aaron Ellis (QB), Joshua Tapscott (RB), Dale Warren (LB), Marcel Fürst (DL). STADION: Gazi Stadion (11 410 widzów).

ELF POŁUDNIE

Galaxy grali na stadionie piłkarskiego Eintrachtu i przyciągali największą liczbę kibiców na trybuny. W ostatnim sezonie NFL Europe na ich mecze przychodziły średnio ponad 33 tysiące widzów. Tego wyniku na razie nie powtórzą: po reaktywacji Galaxy zagrają na PSD Bank Arenie, mogącej pomieścić 12,5 tysiąca kibiców.

41


42

GAME TIME

Skład Panthers 2021

1 DARIUS ROBINSON

PORADNIK FANA

DB | 180 cm | 82 kg

6 KAMIL RUTA

LB | 187 cm | 110 kg

11 DAWID PAŃCZYSZYN

K | 172 cm | 81 kg

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

18

2 LUKAS O’CONNOR

QB | 193 cm | 98 kg

7 JAKUB WĄSIEL

WR | 172 cm | 75 kg

13 Damian KWIATKOWSKI RB | 187 cm | 91 kg

19

3 SZYMON JARMOŁKOWICZ

DB | 180 cm | 87 kg

8 HUBERT OGRODOWCZYK

LB | 182 cm | 103 kg

14 KACPER FIEDZIUK

WR | 196 cm | 93 kg

20

4 WILLIAM LLOYD

LB | 183 cm | 100 kg

9 TOBIASZ WITALIS

DB | 178 cm | 80 kg

15 BARTOSZ DZIEDZIC

WR/QB | 187 cm | 86 kg

21

5 GORAN ZEC

DB | 183 cm | 90 kg

10 MIŁOSZ MAĆKÓW

TE/WR | 176 cm | 101 kg

16 WIKTOR ZIĘBA

WR | 187 cm | 94 kg

22

ADRIAN GRÓDECKI

DANIEL PIĄTKOWSKI

KACPER ROKICIŃSKI

PRZEMYSŁAW LEWSZYK

JAROSŁAW LEWSZYK

WR | 187 cm | 84 kg

DB | 187 cm | 90 kg

DB | 180 cm | 80 kg

LB | 184 cm | 103 kg

LB | 181 cm | 91 kg

23 JAKUB MAZAN

WR | 188 cm | 93 kg

28

24 MARK HERNDON

RB | 175 cm | 95 kg

29

25 PHILEAS PASQUALINI

RB | 180 cm | 98 kg

30

26 MARCIN OSUMEK

DB | 186 cm | 86 kg

31

27 JAKUB HALICKI

DB | 181 cm | 82 kg

37

PIERRE COURAGEUX

KAMIL KOTLARZ

PAWEŁ BARUL

SZYMON ROMANOWSKI

FILIP KŁOSKOWSKI

DB | 188 cm | 93 kg

RB | 175 cm | 85 kg

RB | 182 cm | 95 kg

DB | 180 cm | 90 kg

LB | 191 cm | 102 kg


NR 2/2021 LIPIEC

KONRAD STARCZEWSKI

RB/FB | 180 cm | 125 kg

49 KACPER OŁDAK

LB | 182 cm | 97 kg

65 KAMIL PIĄTEK

OL | 186 cm | 130 kg

73 DAMIAN KRAWIEC

OL | 184 cm | 150 kg

83 JAN KORKUĆ

WR | 187 cm | 85 kg

90 JACEK WSZÓŁ

DL | 186 cm | 105 kg

97

42 JAN CHMIEL

LB | 184 cm | 105 kg

50 SZYMON ADAMCZYK

DL | 184 cm | 118 kg

67 DAMIAN WESOŁOWSKI

DL | 194 cm | 118 kg

74 MURILO MACHADO

OL | 187 cm | 140 kg

85 OSKAR WYPYCH

WR | 180 cm | 87 kg

92 ADRIAN BRUDNY

DL | 185 cm | 132 kg

98

ŁUKASZ GEMBARA

MATEUSZ DYMEK

DL | 186 cm | 126 kg

DL | 185 cm | 104 kg

44 KACPER BOGDAŃSKI

TE/ FB | 173 cm | 103 kg

55 RAFAŁ ROGACZEWSKI

OL | 178 cm | 118 kg

68 KAJETAN KORŻYŃSKI

OL | 185 cm | 120 kg

79

45 TOMASZ KISZKA

LB | 180 cm | 102 kg

56 KACPER PAWLAK

DL | 182 cm | 115 kg

70 MAREK STAJER

OL | 177 cm | 133 kg

81

EDUARDO SANCHEZ GONZALEZ MICHAŁ GOSZCZYŃSK

OL | 199 cm | 160 kg

87 IGOR MAŠLANKA

TE | 196 cm | 115 kg

94 KARLIS BRAUNS

DL | 197 cm | 120 kg

99 ROBERT ROSOŁEK

DL | 192 cm | 97 kg

WR | 197 cm | 92 kg

88 KAMIL MÜLLER

WR | 184 cm | 83 kg

95 SZYMON GRZEBIENIAK

DL | 194 cm | 110 kg

47 ANTONI IDZIAK

LB | 177 cm | 94 kg

57 DANIEL TARNAWSKI

DL | 186 cm | 115 kg

71 KAMIL KUR

OL | 184 cm | 107 kg

82 PRZEMYSŁAW BANAT

WR | 188 cm | 87 kg

89 MICHAŁ ZIĘTA

WR | 181 cm | 82 kg

96 PIOTR OSTROWSKI

DL | 187 cm | 114 kg

SKŁAD PANTHERS WROCŁAW 2021

40

43


44

GAME TIME

PORADNIK FANA

Polskie gwiazdy Panthers

16 Wiktor Zięba

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

WR, 187 cm, 94 kg

Jeden z największych talentów ostatnich lat w polskim futbolu. W klubie od pierwszych dni powstania drużyny. W 2014 roku rozpoczął karierę z zespołem w ekipie B, by po roku dołączyć do składu A. Robi wielkie postępy: w ostatnim sezonie zdobył dla wrocławian 9 przyłożeń, chociaż opuścił jeden mecz z powodu kontuzji. 27-latek zdobył dla Panthers łącznie 168 punktów, co daje mu czwarte miejsce w historii zespołu (pierwszy jest Tomasz Dziedzic z 278 punktami).

– Wiktor zdecydowanie nie pokazał jeszcze wszystkiego, co potrafi. Trudno określić, jak duży drzemie w nim potencjał. Na każdym treningu daje z siebie wszystko, żeby stać się lepszym. Pomaga mu w tym też bez wątpienia jego silna osobowość. Dzięki swojemu atletyzmowi (187 cm, 94 kg – przyp. red.) jest dla wielu defensorów nieuchwytny. To ścisła europejska czołówka – opisuje swojego kolegę z boiska Jakub Mazan.

19 Daniel Piątkowski DB, 187 cm, 90 kg

W pełni ukształtowany, 23-letni obrońca i zawodnik nowego pokolenia w polskim futbolu. 187 cm wzrostu i 90 kg wagi to idealne cyferki pod pozycję defensive back, z czego zresztą Daniel robi dobry użytek. Uzależniony od gry w futbol. Jeśli coś mu dolega, ale ból pozwala grać, z pewnością nie odpuści. Jak sam siebie opisał w jednym z postów w mediach społecznościowych, „często kieruje się sercem do zespołu, mniej rozsądkiem”. Dowód na to mieliśmy m.in. w ostatnim Polish Bowl, gdy nabawił się poważnej kontuzji kolana na niecały miesiąc przed meczem o złoto w starciu z jedną z najlepszych ekip w Europie Dresden Monarchs (zaliczył na ich ofensywie m.in. przechwyt), a mimo wszystko zagrał w finale sezonu.

– W czapce przypomina mi trochę bramkarza Wakabayashiego z japońskiej kreskówki „Kapitan Tsubasa”. Kradnie serce swoją skromnością i pracowitością. Zawsze potrafi się odpowiednio zachować. Broni nas z największych powietrznych opresji, a poziom krycia i czytania gry plasuje go w mocnej europejskiej czołówce – komplementuje młodzieńca Kamil Ruta.


NR 2/2021 LIPIEC

Hubert Ogrodowczyk LB, 182 cm, 103 kg

Niezwykle szybki, zwrotny i inteligentny zawodnik grający na pozycji linebackera. Doskonale potrafi korzystać ze swoich warunków fizycznych (182 cm, 103 kg). Dominacja to jego drugie imię. Jego przywództwo doceniają nie tylko futbolowi obserwatorzy, ale również zawodnicy mierzący się bądź grający z nim na boisku. Tytan pracy. W ostatnich sezonach wielokrotnie „wyskakiwał z ekranu”. Jego równa, wysoka forma doprowadziła go do występów w reprezentacji Polski, a finalnie Ogrodowczyk został powołany również do kadry narodowej na The World Games we Wrocławiu w 2017 roku. Panthers nie są jego pierwszym, drugim czy nawet trzecim klubem w karierze. 28-latek karierę z futbolem rozpoczął w barwach Czerwonych Byków Poznań, następnie grał w Kozłach Poznań, skąd trafił do Warsaw Eagles, po czym przeniósł się do Australii. W barwach Gold Coast Stingrays Gridiron Club zdobył mistrzostwo stanu Queensland. Jego występy zostały też docenione powołaniem do reprezentacji stanowej na mistrzostwa kraju, gdzie podczas treningów pobierał nauki od Jesse Williamsa, mistrza NFL z Seattle Seahawks – pierwszego Australijczyka z Super Bowl, który był tam jednym z trenerów. Ogrodowczyk w 2017 roku przyjechał do Wrocławia.

– Patrząc na jego wygląd, śmiało nadawałby się do polskiej wersji „Zmierzchu” i roli wilkołaka. Gdy wychodzi na mecz, sprawia wrażenie podobnej przemiany: z potulnego „Hubcia” staje się maszyną nie do zatrzymania. Ma zbliżoną mentalność do zawodników z USA, przez co często trzeba mu proponować Snickersa – dodaje Ruta, który również jest linebackerem i wraz z Ogrodowczykiem tworzy jedną z najgroźniejszych formacji w Polsce.

55 Rafał Rogaczewski OL, 178 cm, 118 kg

Trudno wyobrazić sobie linię ofensywną Panthers Wrocław i reprezentacji Polski bez centra pochodzącego ze Szczecina. Były zawodnik miejscowych Cougars do mistrza Polski trafił w 2014 roku, gdy został zauważony podczas sparingu... z Panthers. To lider i jeden z symboli zespołu. Polisa ubezpieczeniowa wielu rozgrywających, którzy za jego plecami mają pewność, że przed nimi stoi gracz absolutnie wyjątkowy. I wcale nie chodzi tutaj o warunki fizyczne, chociaż 178 cm i blisko 120 kg też robią wrażenie, ale przede wszystkim o doświadczenie. Widział w polskim futbolu wszystko i to m.in. 30-latek stoi za największymi sukcesami wielokrotnych mistrzów Polski oraz zwycięzcy Ligi Mistrzów w 2016 roku. Teraz otworzy kolejny wielki rozdział w historii dyscypliny: występy w European League of Football.

– Od lat charakteryzuje się żelaznym chwytem, determinacją i ogromną żądzą zdominowania przeciwnika. Zawsze można na nim polegać, także poza boiskiem. Gdyby znaleźć pięciu ofensywnych liniowych w Polsce z jego etyką pracy, to gra biegowa naszej kadry byłaby postrachem wielu reprezentacji w Europie – mówi Kamil Ruta, weteran polskich boisk i jeden z kapitanów reprezentacji Polski.

POLSKIE GWIAZDY PANTHERS WROCŁAW

8

45




48

GAME TIME

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

Amerykańskie gwiazdy Panthers

1

Darius Robinson DB, 180 cm, 82 kg

29-letni defensive back może nie być pierwszym zawodnikiem, który rzuci nam się w oczy w przeładowanych międzynarodowymi gwiazdami składach ELF, jednak to nazwisko warto zapamiętać. Robinson przez trzy lata był podstawowym zawodnikiem w Clemson, na jednym z najlepszych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych. Na ostatnim roku był nawet kapitanem drużyny, a potem trafił do NFL, na obóz Buffalo Bills. Kontuzja na jakiś czas rozwiała jego futbolowe marzenia, przez co rozkręcił własny biznes, choć cały czas utrzymywał wysoką formę fizyczną. To pomogło, kiedy w 2017 roku dowiedział się o możliwości gry w Europie. Dostał kilkanaście ofert i w 2018 r. grał w barwach New Yorker Lions. Zarówno w Lions, jak i w 2019 roku w Swarco Raiders – jednej z najlepszych drużyn w Europie – Robinson był kluczową postacią na boisku, broniąc, przechwytując piłki, zdobywając przyłożenia, a dodatkowo pomagając jako returner. W barwach Raiders został MVP ligi CEFL, co – jak na obrońcę – jest wyczynem bez precedensu. W sezonie 2020 był jedną z najważniejszych postaci niepokonanej drużyny Las Rozas Black Demons z Hiszpanii. Przez wielu ekspertów uznawany jest za najlepszego cornerbacka grającego na europejskich boiskach.

4

William Lloyd LB, 183 cm, 100 kg

Jeden z kolegów Robinsona z Las Rozas Black Demons. Obaj w dużym stopniu pomogli hiszpańskiej ekipie w wygraniu wszystkich pięciu spotkań sezonu 2020, zanim został odwołany z powodu pandemii COVID-19. W tegorocznych rozgrywkach Lloyd miał zresztą grać w Swarco Raiders, jednak ostatecznie trafił do Panthers. A to wszystko dzięki temu, że absolwent Uniwersytetu Troy był jednym z najlepszych zawodników drugiej ligi niemieckiej (GFL 2) w barwach Ravensburg Razorbacks. Linebacker zanotował tam ponad 150 powaleń ze średnią ponad 11 na mecz, co jest wynikiem niemal nieprawdopodobnym.

Wygląda na to, że Panthers poszli na amerykańskie zakupy w defensywie tylko do jednego miejsca w Hiszpanii. Być może wyciągnęli stamtąd dwa spośród największych talentów europejskich lig.


NR 2/2021 LIPIEC

175 cm | 95 kg | RB

Były running back jednej z lepszych drużyn NCAA. Przez kilka sezonów gry dla Florida Gators występował przede wszystkim w formacjach specjalnych, ale w meczu przeciwko Eastern Michigan zdołał zdobyć przyłożenie po 78-jardowej akcji podaniowej. W 2012 r. zwycięstwo nad LSU - rozstawionym z numerem cztery w rozgrywkach zespołem - Herndon celebrował razem z kibicami wskakując na trybuny. Zdjęcie, na którym uwieczniono tę chwilę trafiło na czołówki wielu serwisów sportowych. To nie przypadek - kibice docenili Herndona, chociaż ten nie miał zbyt wielu okazji do pokazania swoich umiejętności. Nowy futbolista Panthers wyróżniał się też poza boiskiem - zdobywał dobre stopnie w nauce i otrzymał nagrodę Gene Ellenson Award dla najbardziej inspirującego zawodnika w zespole. Herndon nigdy się nie poddawał i wywalczył sobie m.in. stypendium sportowe, które wręczył mu trener Will Muschamp. Po ukończeniu uczelni w 2017 r. trenował w Cleveland Browns w NFL, ale bez skutku. Herndon grał również dla Orlando Apollos w zawodowej lidze Alliance of American Football, którą transmitowano w telewizji NBC. Liga miała jednak problemy finansowe i w trakcie sezonu została rozwiązana. Nad przygotowaniem fizycznym Herndona czuwał m.in. sprinter i medalista olimpijski Tim Montgomery. Wielkim atutem biegacza Panthers jest szybkość, zwinność i umiejętność zmiany kierunku.

2

Lukas O’Connor 193 cm | 98 kg | QB

Amerykański rozgrywający w 2019 r. zrobił furorę w barwach Bratislava Monarchs, z którymi był o krok od wygranej na zapleczu austriackiej ekstraklasy. Monarchs w finale drugiej ligi przegrali jednak po dogrywce z Cineplexx Blue Devils. W trakcie 11 meczów uzyskał ponad 3,5 tys. jardów, 42 przyłożenia i zanotował jedynie 3 przechwyty. Monarchs grali również w lidze słowackiej. W 2020 r. pochodzący z Los Angeles O’Connor miał zagrać dla niemieckiego zespołu Stuttgart Scorpions, lecz tuż przed rozpoczęciem sezonu musiał opuścić zespół z powodów prywatnych. Mierzący 193 cm wzrostu i ważący 98 kg zawodnik potrafi rzucić dalekie i celne podanie do skrzydłowych. Bardzo dobrze porusza się w kieszeni i nie ma problemu z wykonaniem dokładnego podania pod presją. Jak sam podkreśla - potrafi „czytać” grę obrony.

O’Connor trenował pod okiem byłych rozgrywających NFL - Matta Leinarta oraz Todda Marinovicha, którzy zostali wybrani w pierwszej rundzie draftu.

AMERYKAŃSKIE GWIAZDY PANTHERS WROCŁAW

24 Mark Herndon

49


50

GAME TIME

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

Europejskie gwiazdy Panthers

94 Karlis Brauns 197 cm | 120 kg | DL

Pochodzący z Łotwy defensywny liniowy ma za sobą grę w Serbii, Finlandii i Niemczech. Za naszą zachodnią granicą przywdziewał barwy Hildesheim Invaders i Cologne Crocodiles. Podpisał również kontrakt z Frankfurt Universe, lecz ze względu na pandemię COVID-19 sezon 2020 w Niemczech został odwołany. Dzięki swoim warunkom fizycznym (197 cm wzrostu i 120 kg) może w każdej akcji przepchnąć ofensywnego liniowego i wywrzeć presję na rozgrywającym. Sam podkreśla, że jego atutem jest wszechstronność.

– Szukaliśmy defensywnego liniowego, który może sprawdzić się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz linii. Zależało nam na zawodnikach z doświadczeniem, a Karlis grał dwa lata w lidze niemieckiej – wyjaśnia Jakub Samel, trener główny Panthers. I dodaje, że nie należy porównywać Łotysza do Thiadrica Hansena, który w sezonie 2020 całkowicie zdominował polską ligę. – Hansen z Europy dostał się do kanadyjskiej ligi zawodowej CFL i utrzymał się tam – podkreśla trener Panter.

25 Philéas Pasqualini 180 cm | 98 kg | RB

Drugi zawodnik z bardzo dobrego komitetu biegaczy. Francuski running back charakteryzuje się dużą szybkością, umiejętnością zmiany kierunku biegu oraz potrafi w efektowny sposób zdobyć kilkadziesiąt jardów. Reprezentant Francji grał dla Iron Mask Cannes oraz Kanadyjskiego College McGill, biorąc udział w Global Combine ligi CFL. 26-latek pochodzi z Cannes, gdzie zaczął grać w futbol w wieku 18 lat. W ostatnim sezonie miał zagrać dla Thonon Black Panthers, lecz z powodu pandemii COVID-19 sezon we Francji odwołano. Pasqualini dołączył do Panthers Wrocław na początku czerwca i od razu wkomponował się w drużynę. To może być jeden z najlepszych zawodników sezonu.

Jego ulubionym futbolistą, tak samo jak innego biegacza Damiana Kwiatkowskiego, jest Christian McCaffrey - running back Carolina Panthers w NFL. To może być jeden z powodów, dla którego Pasqualini tak szybko dopasował się do zespołu. Na początku kariery grał również w defensywie.


NR 2/2021 LIPIEC

199 cm | 160 kg | RB

Kolejne wzmocnienie linii ofensywnej. Mierzący 199 cm wzrostu i ważący 163 kg Hiszpan wcześniej grał w koszykówkę. W 2015 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych na wymianę szkolną, gdzie został zauważony przez trenerów futbolu. Ci przekonali go do zmiany dyscypliny i Gonzalez został zawodnikiem Dalton High School ze stanu Georgia. W 2017 r. wrócił do kraju, gdzie grał dla Valencia Firebats. Kolejne sezony 22-latek rozgrywał m.in. we Francji (Catalans Grizzlys) oraz w Niemczech (Ingolstadt Dukes). Gonzalez może grać jako left oraz right tackle. – Największą różnicę między futbolem w Europie i USA widać po liniowych ofensywnych i defensywnych. Liniowi w Stanach Zjednoczonych są więksi i silniejsi, żeby zdominować linię wznowienia akcji. W innym razie to, co dzieje się np. ze skrzydłowymi, nie ma najmniejszego znaczenia – podkreśla Samel. W European League of Football będzie podobnie: Panthers będą musieli zmierzyć się m.in. z Kasimem Edebali (Hamburg Sea Devils), który przez kilka lat grał w NFL. – We Wrocławiu nigdy nie mieliśmy wielkich liniowych, to nasza największa bolączka. Wyjątkiem był „Babs” [Babatunde Aiyegbusi – przyp. red.], który też zaczynał jako koszykarz. Rzadko w polskim futbolu trafiają się naprawdę wysocy gracze ważący znacznie więcej niż 100 kilogramów. I jeszcze muszą być zwinni, a taki jest Eduardo Sanchez Gonzalez – zaznacza Jakub Samel.

5

Goran Zec 183 cm | 90 kg | S/DB

Serbsko-chorwacki defensive back to jedno z największych wzmocnień Panthers przed sezonem. Zwycięzca German Bowl w 2018 roku ze Schwäbisch Hall Unicorns jest jednym z najlepszych obrońców w Europie. Trzykrotnie uznany najlepszym zawodnikiem trzeciej linii obrony w German Football League. 26-latek jest również reprezentantem Serbii. Jak sam przyznaje - uwielbia mocne uderzenia. Wrocławscy kibice mogą być pewni, że Zec nie odpuści żadnej akcji. W Unicorns był liderem pod kątem liczby zatrzymań. Jest także niezwykle skuteczny w kryciu skrzydłowych - potrafił regularnie przechwytywać podania rzucane przez rozgrywającego rywali lub zbijać te piłki uniemożliwiając tym samym ich złapanie. – Zrobię wszystko dla zawodnika będącego obok mnie i każdego innego gracza w drużynie. Wniosę też swoje doświadczenie zdobyte w GFL i podczas najważniejszych spotkań w Europie – zapowiada Zec.

Przygodę z futbolem amerykańskim rozpoczął w wieku 12 lat od „flagówki” w zespole Indija Indians.

EUROPEJSKIE GWIAZDY PANTHERS WROCŁAW

79 Eduardo Sanchez Gonzalez.

51


52

GAME TIME

Trenerzy Panthers

PORADNIK FANA

Futbolista z niezwykle bogatą karierą – zarówno zawodniczą, jak i trenerską. Zaliczył mini epizod w NFL (w Chicago Bears) i grał w ponad 10 innych krajach, w tym w Polsce, ponieważ mogliśmy go oglądać i w Kozłach Poznań, i właśnie w Panthers Wrocław. To znane nazwisko nie tylko na boiskach europejskich (Francja, Hiszpania, Szwajcaria), ale też np. w Indiach.

Demetrius Eaton Koordynator defensywy trener linii defensywnej

Kolejny trener z bardzo bogatą przeszłością zarówno na boisku, jak i poza nim. W odróżnieniu od Eatona nie grał wcześniej w Panthers, więc Wrocław jest dla niego absolutnie nowym miejscem. Powinien jednak szybko się do niego przystosować, bo wszechstronność jest jego mocną stroną. Grał w Stanach Zjednoczonych oraz w wielu miejscach w Europie, gdzie występował na różnych pozycjach: jako biegacz, linebacker czy skrzydłowy (Rosenbaum grał tam, gdzie go potrzebowano).

Brett Rosenbaum Trener linebackerów i formacji specjalnych

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

Na boisku był środkowym linebackerem, czyli nieoficjalnym „mózgiem” obrony. Tę wiedzę od dawna przekazuje drużynom, w których jednocześnie bywał asystentem trenerów lub nawet koordynatorem. Niedawno 37-letni „Meech”, jak nazywają go koledzy z boiska, zawiesił kask na kołku i skupił się wyłącznie na trenowaniu, z jeszcze większą korzyścią dla jego podopiecznych. W Panthers, tak jak przez długie lata na boisku, będzie zarządzał obroną i linią defensywną.

Jako trener spędził sporo czasu, ucząc się za oceanem, między innymi na Uniwersytecie Massachusetts, by potem wrócić do Europy i dzielić się nabytą tam wiedzą. Teraz pracuje z zawodnikami i innymi trenerami Panthers, a linebackerzy oraz formacje specjalne drużyny tylko na tym zyskają.

Wzmocnienie sztabu szkoleniowego z Wałbrzycha, w którym Kochanowski przez kilka lat grał i był trenerem miejscowych Miners. Przez lata jednak, jako zawodnik i trener, był też związany z Bielawa Owls. Grał przede wszystkim jako running back, ale w Wałbrzychu występował również na pozycji rozgrywającego. Jako były quarterback nauczył się różnych opcji funkcjonowania w ataku, co dało mu pozycję ofensywnego koordynatora w sztabie wałbrzyszan.

Marcin Kochanowski Trener skrzydłowych

Jego największym trenerskim osiągnięciem jest półfinał LFA 2, gdzie jego Miners ulegli Silesii Rebels, grającym aktualnie w najwyższej klasie rozgrywkowej Polskiej Futbol Ligi. Poczynania jego ofensywy wpadły w oko Panthers, którzy już w 2020 roku ściągnęli go do Wrocławia jako asystenta sztabu w kwestiach ataku. Teraz, jako trener skrzydłowych, jest częścią historycznego sztabu zaczynającego pierwszy sezon w ELF.


NR 2/2021 LIPIEC

To drugi sezon na stanowisku trenera głównego Panthers Wrocław. W pierwszym pod jego wodzą „Pantery” wygrały wszystkie mecze i zdobyły mistrzostwo Polski. Mimo młodego wieku (32 lata), Samel ma spore doświadczenie: prowadził drużynę juniorów i seniorów Silesii Rebels, juniorów Panthers oraz był w sztabie reprezentacji Polski. Dwukrotnie był asystentem ofensywy w trakcie letnich obozów przygotowawczych w Troy University oraz w West Virginia University, które rywalizują w pierwszej dywizji NCAA. Samel będzie także koordynatorem ataku Panthers. W latach 2008-2013 był zawodnikiem Silesii Miners, a następnie Rebels.

Jakub Samel

53

Posiada licencjat z fizyki medycznej na Uniwersytecie Śląskim oraz fizjoterapii na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Zna języki angielski oraz francuski.

Trener główny i koordynator ofensywy

Legenda wrocławskiego futbolu. Na polskich boiskach od 2011 roku, gdy zdobył mistrzostwo Polski w barwach The Crew Wrocław. Następnie powtórzył sukces w Giants oraz Panthers Wrocław, z którymi zwyciężył także w Lidze Mistrzów. Do Polski trafił z ligi niemieckiej. W 2012 r. rozwijał futbol w Indiach. Zanim trafił do Europy, w latach 2003-2007 grał w trzeciej linii obrony Northwestern University w pierwszej dywizji NCAA (przez trzy sezony był podstawowym zawodnikiem). Sportową karierę zakończył w 2019 r. i automatycznie dołączył do sztabu szkoleniowego Panthers. Kibice oraz koledzy z zespołu mówią do niego „Antek”.

Deante Battle Trener defensive backs

– Deante przez lata przygotowywał się do roli trenera, ma świetny kontakt z zawodnikami – chwali go Jakub Samel. Battle będzie nie tylko odpowiedzialny za współpracę z graczami z pozycji defensive backs, ale także pomagał Łukaszowi Sutkowskiemu w przygotowaniu motorycznym zawodników.

57-letni szkoleniowiec z 20-letnim stażem w NFL i NCAA. Pracował m.in w Green Bay Packers, Atlanta Falcons, Tampa Bay Buccaneers i prowadził Boston College w najwyższej dywizji futbolu akademickiego. We Wrocławiu odpowiedzialny jest za grę linii ofensywnej oraz running backów. To trener z największym doświadczeniem w sztabie Panthers.

Asystent trenera głównego

Kolejny były zawodnik The Crew i Giants Wrocław w sztabie Panthers. Przez lata grał na pozycji skrzydłowego. Od listopada, jako trener siłowy i kondycyjny, odpowiada za cały cykl przygotowania fizycznego zawodników do sezonu. – Jako były zawodnik zna specyfikę futbolu amerykańskiego, co nie jest oczywiste w Europie. W naszych warunkach większość specjalistów od przygotowania fizycznego pracuje z piłkarzami, koszykarzami, siatkarzami lub kulturystami – mówi Jakub Samel.

Łukasz Sutkowski Trener przygotowania siłowego i motorycznego

Jego rolą w trakcie sezonu będzie przede wszystkim podtrzymanie formy, nad którą zawodnicy pracowali kilka miesięcy wcześniej. Sutkowski prowadzi regularne zajęcia na siłowni dla graczy. Kilkanaście lat temu namówił na grę w futbol Kamila Rutę – wieloletniego kapitana Panthers oraz reprezentacji Polski.

TRENERZY PANTHERS WROCŁAW

Jeff Jagodzinski


54

GAME TIME

RÓŻNICE W ZASADACH

EUROPEAN LEAGUE OF FOOTBALL

PORADNIK FANA

W futbol amerykański w Europie najczęściej gra się na zasadach znanych z ligi akademickiej NCAA. W European League of Football zobaczymy jednak inny futbol – na bazie przepisów NFL. Zestawienie najważniejszych zmian przygotowaliśmy przy współpracy z doświadczonym sędzią futbolu amerykańskiego


NR 2/2021 LIPIEC

55

CZAS GRY Kwarta trwa 12 minut

Kwarta trwa 15 minut

DOWN BY CONTACT Piłka staje się „martwa”, gdy zawodnik z piłką dotknie ziemi czymkolwiek oprócz dłoni i stóp. Gracz z piłką, który nie został dotknięty przez rywala i leży na ziemi nie może kontynuować akcji.

Piłką staje się martwa, gdy zawodnik z piłką dotknie ziemi czymkolwiek oprócz dłoni i stóp, i był dotknięty przez przeciwnika po tym, gdy kontrolował piłkę. Gracz z piłką, który nie został dotknięty przez rywala i leży na ziemi może kontynuować akcję.

COMPLETE PASS Podanie jest kompletne, gdy zawodnik ma kontrolę nad piłką i przynajmniej jedną nogę w boisku

Podanie jest kompletne, gdy zawodnik ma kontrolę nad piłką i obie nogi w boisku

DEFENSIVE PASS INTERFERENCE Wznowienie akcji z miejsca przewinienia (tzw. spot foul) lub 15 jardów kary

Wznowienie akcji z miejsca przewinienia, to oznacza, że karą może być nawet 50 i więcej jardów. Dodatkowo, jeśli DPI jest jednocześnie przewinieniem osobistym np. facemask (pociągnięcie rywala za kratkę kasku), to karę za przewinienie osobiste zostanie również odmierzone np. 50+15 jardów

OFFENSIVE PASS INTERFERENCE Spot foul i strata próby

10 jardów lub spot foul i strata próby

PODWYŻSZENIA po przyłożeniu Zawsze z linii 3. jarda

Za 1 punkt z 15. jarda, za 2 punkty z 2. jarda.

Przed kopnięciem zawodnicy drużyny kopiącej mają 5 jardów rozbiegu.

Przed kopnięciem zawodnicy drużyny kopiącej muszą stać nieruchomo (oprócz kickera) i znajdują się 1 jard od linii kopnięcia

BOISKO hash marki (linie namalowane na środku boiska co jeden jard. Wyznaczają też najszersze (najbliżej linii bocznych) miejsce, z którego może nastąpić snap, czyli wznowienie akcji.

Hash marki znajdują się bliżej linii bocznej (18,2 m od linii bocznej)

Hash marki znajdują się bliżej środka boiska (21,5 m od linii bocznej), co wpływa na przebieg meczu – więcej akcji odbywa się środkiem

ELF PÓŁNOC

KICKOFF



Mocujemy windy w najwyższym budynku świata W 1919 roku J.J. Rawlings wynalazł pierwszy kołek rozporowy na świecie i zapoczątkował serię patentów Rawlplug, które zrewolucjonizowały branżę budowlaną. Dziś, niezmiennie od 100 lat Rawlplug jest globalnym liderem i ekspertem w sektorze zamocowań, elementów złącznych i narzędzi, oferując profesjonalne produkty, specjalistyczne usługi i nowatorskie szkolenia.

• 563 mln km z Ziemi na Marsa – taką drogę pokonały zamocowania marki Rawlplug • 10 kategorii produktowych znajduje się w ofercie marki • 30 tys. produktów obejmuje portfolio Rawlplug • ponad 1800 osób tworzy międzynarodowy zespół Rawlplug • na 4 kontynentach świata działa 25 spółek Rawlplug

Z A M O C O WA N I A I N A R Z Ę D Z I A O D 10 0 L AT


5839

GAME TIME

Koszykówka to nie wszystko

Wychowany z koszykówką WKK Wrocław już kolejny rok z rzędu otwiera klasy sportowe w szkole podstawowej oraz w liceum. To świetna okazja, by edukację łączyć ze sportem, którego wartości dobrze wpływają na rozwój charakteru. Na początku czerwca w hali WKK Sport Center przy ulicy Czajczej odbyły się testy sprawnościowe dla kandydatów do klas mistrzostwa sportowego w Szkole Podstawowej nr 7 oraz do Liceum Ogólnokształcącego nr II. Szczególnie ta druga szkoła ma długoletnie tradycje w prowadzeniu klas sportowych i mistrzostwa sportowego w różnych dyscyplinach. Klasy sportowe istnieją tam od ponad 10 lat pod patronatem Wrocławskiego Klubu Koszykówki, a od 2019 roku klasy mistrzostwa sportowego w koszykówce. Bogate doświadczenia dyrekcji i grona nauczycielskiego ze sportowcami pozwalają doskonale łączyć uprawianie sportu z postępami w nauce. Koszykarze, absolwenci liceum, z powodzeniem kontynuowali i kontynuują naukę na wyższych studiach – od Politechniki po AWF.

Łączyć sport z nauką Jeden błąd może zakończyć sportową karierę. Z tego powodu w klasach mistrzostwa sportowego kładzie się spory nacisk na edukację, a nie tylko granie w basket. Legendarny trener koszykówki Ken Carter, o którym nakręcono film „Trener” (w roli głównej Samuel L. Jackson), zawsze powtarzał, że dobry koszykarz to taki, który rozwija się nie tylko na boisku. Podobnego zdania są nie tylko nasi trenerzy, ale i zawodnicy. – Poza koszykówką studiuję na Politechnice Wrocławskiej. Z powodu gry czasem jest mi ciężko być na bieżąco ze studiami, więc zazwyczaj biorę różnego rodzaju kursy, by móc sporo czasu poświęcić także treningom. Szczerze mówiąc, to mam już trochę kursów gotowych na trzeci rok – opowiada Michał Jędrzejewski.

WKK WROCŁAW

Rozgrywający podkreśla również, że wykształcenie odegra w jego przyszłości bardzo ważną rolę. – Na razie na pierwszym miejscu stawiam sport, ale bardzo chcę ukończyć przy tym uczelnię. Nie chcę zostać z niczym w razie ewentualnej kontuzji czy też po zakończeniu kariery – dodaje popularny „Jędrzej”. Podobnego zdania jest Piotr Ścibisz, który swoją koszykarską karierę musiał już niestety zakończyć. Rozgrywający był jednym z najbardziej utalentowanych koszykarzy, jacy pojawili się przy Czajczej. Jako junior sięgał po wszystkie medale młodzieżowych mistrzostw Polski.

– Po kolejnej kontuzji kolana w 2019 roku musiałem zrezygnować z uprawiania sportu. Oprócz koszykówki, starałem się równocześnie rozwijać w innych dziedzinach. Rok temu ukończyłem studia licencjackie na kierunku finanse i rachunkowość. Podjąłem te same studia na „magisterce” na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Ponadto jestem na stażu w firmie zajmującej się audytem finansowym – opowiada Ścibisz. Jego przykład pokazuje, że uprawianie sportu nawet na najwyższym poziomie pozwala na to, by rozwijać się zawodowo. – Po studiach chciałbym dalej kontynuować swoją przygodę w świecie finansów, jednak na ten moment nie ukierunkowuję się na żaden konkretny obszar. Wciąż szukam czegoś, co chociaż w podobnym stopniu pochłonie mnie tak, jak to kiedyś zrobiła koszykówka – dodaje Piotrek.

Piotr Jankowski


59

WKK WROCŁAW

NR 1/2021 MAJ


6039

GAME TIME

WKK WROCŁAW

Showcase Basketball Camp

Pierwsze takie wydarzenie w Polsce Czerwiec w WKK Sport Center upłynął pod kątem ciężkiej pracy utalentowanych koszykarzy z całej Polski. Po raz pierwszy w historii zorganizowano Showcase Basketball Camp przypominający ten z Treviso przeprowadzany pod szyldem NBA. Po raz pierwszy pomysł zorganizowania Showcase Basketball Camp pojawił się w 2015 roku, kiedy trenerzy Tomasz Niedbalski i Bartosz Pasternak, wraz z prezesem klubu Przemysławem Koelnerem, pojechali do Treviso. – Wtedy jeszcze WKK Sport Center było w końcowej fazie budowy. Chcieliśmy stworzyć coś, co w Polsce będzie ewenementem. W Treviso byliśmy oczarowani nie tylko treningami, ale i samą bazą tre-

ningową. Dzięki temu wyjazdowi wiedzieliśmy, w jaki sposób przystosować obiekt, aby czerpać z niego jak najwięcej. Narodził się też pomysł, żeby w przyszłości takie zajęcia robić co roku zarówno dla polskich koszykarzy, jak i tych zagranicznych. Chcemy, by ten camp był miejscem na dobre posezonowe granie i żeby na stałe wpisał się w kalendarz. Żeby przez te kilka dni po sezonie, było to miejsce spotkań koszykarskiego środowiska – przyznaje Tomasz Niedbalski. Motywacją do zorganizowania wydarzenia były wieczorne mecze, które w 2020 roku toczyły się w hali przy ul. Czajczej. W WKK Sport Center można było

spotkać takich koszykarzy jak: Robert Skibniewski (dziś już trener czeskiej drużyny z ekstraklasy), Jarosław Zyskowski, Jakub Nizioł, Michał Kroczak, Adrian Bogucki czy bracia Wójcikowie. – Zawsze mieliśmy z tyłu głowy pomysł, żeby w końcu taki camp zorganizować. Rok temu podczas wakacji w naszej hali odbywały się mecze, w których brali udział czołowi polscy koszykarze młodego pokolenia. Wieczorne granie cieszyło się sporą popularnością, dlatego stwierdziliśmy, że najwyższa pora zorganizować Showcase Basketball Camp, który da wszystkim wiele możliwości. Nie tylko, aby sprawdzić się z czołowymi koszykarzami młodego pokolenia, ale i po to, żeby pokazać się trenerom polskich klubów – dodaje trener WKK Wrocław.

W Stanach to codzienność Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę jak ważny jest trening w okresie międzysezonowym. W Polsce od kilku lat jest podobnie. Zawodnicy są coraz bardziej świadomi, że jest to najlepszy moment, żeby popracować nad swoimi mankamentami i odpowiednio przygotować się na nadchodzące rozgrywki. Jednak czasem sam trening indywidualny nie jest wystarczający, a wielu zawodnikom brakuje rywalizacji. Dlatego w USA podczas letniej przerwy tak bardzo popularne są tzw. pickup games, czyli gra 5 na 5.


61

WKK WROCŁAW

NR 2/2021 LIPIEC

Bardzo często zawodnicy z NBA wracają do swoich rodzimych miast albo na uczelnie, których są absolwentami i grają przeciwko sobie, aby szlifować formę i zaspokajać głód rywalizacji. Za oceanem jest to już mocno zakorzeniona tradycja i widać, że bardzo dużo graczy NBA uczestniczy w tego typu meczach. Dlatego cieszy, że podobny schemat jest wprowadzany w Polsce, właśnie we Wrocławiu. W pierwszym Showcase Basketball Camp w WKK Center wzięło udział 21 koszykarzy. Do Wrocławia przyjechali zawodnicy z pierwszej ligi, ale swoje umiejętności sprawdzili też młodzieżowi koszykarze WKK Wrocław, którzy całkiem niedawno sięgnęli po srebrny medal młodzieżowych mistrzostw Polski. – To fantastyczna okazja dla każdego – mówi rozgrywający Patryk Rosołowski. – Mimo, że moja przygoda z koszykówką trwa już parę dobrych lat, to wciąż jestem na jej początku. Po udanym sezonie w zespole juniorów miałem okazję sprawdzić się ze starszymi i bardziej doświadczonymi koszykarzami. Myślę, że wypadłem całkiem dobrze, ale też wiem, nad czym muszę jeszcze popracować – dodaje.

Pomiary i treningi rodem z NBA Koszykarze, którzy przyjechali na Camp wzięli udział w pomiarach, jakie wykonywane są podczas treningów do draftu do NBA. Trenerzy zmierzyli zawodnikom wzrost, ich zasięg pionowy, zasięg ramion, jak i wyskok. Sprawdzona została ich wytrzymałość na drążku do podciągania, czas w sprincie na 20 metrów, jak i przeszli test zmiany kierunku poruszania. Wzięli też udział w ćwiczeniu „reagowania na bodźce” na zasadzie dźwiękowego testu. Bardzo dobre wyniki osiągnęli koszykarze, którzy reprezentowali, bądź reprezentują barwy WKK. Michał Kroczak, który trafił z Czajczej do ekstraklasy skakał

najwyżej. W skoku w pionie osiągnął aż 87 centymetrów. Patryk Rosołowski z kolei najlepiej wypadł w teście zmiany kierunków poruszania. Zajęło mu to 10,63 sekundy. Był lepszy dokładnie o 0,01 sekundy od kolegi z juniorskiego zespołu – Joshuy Ashaolu. Z bardzo dobrej strony pokazali się też Miłosz Błażejczyk (ciężar 70-kilogramy wyciśnięty 25 razy), Michał Krawiec (w skoku w pionie z krokiem osiągnął 97 centymetrów), Radek Weselski (2,9 sekundy w biegu na 20 metrów) oraz Jakub Wójcicki (3,52 sekundy w ćwiczeniu reagowania na bodźce).

Wieczorne mecze Poranne treningi, podczas których wykonywano też testy sprawnościowe były uzupełnione wieczornymi meczami. Ze względu na prowadzenie statystyk oraz kręcenie wideo z meczów, koszykarze mieli świetną okazję, by pokazać się przed agentami czy trenerami. Zespoły „białych” i „czerwonych” prowadzili Marek Łukomski (trener ekstraklasowej Spójni Stargard) oraz trener WKK Wrocław – Łukasz Dziergowski. Podczas meczów z bardzo dobrej strony pokazał się między innymi Filip Siewruk, który w trzech meczach notował średnio 18 punktów. Mądrością koszykarską i skutecznością imponował też były zawodnik WKK – Michał Kroczak. Z dobrej strony pokazali się zawodnicy juniorskich zespołów – Maciej Zabłocki, Patryk Rosołowski czy Joshua Ashaolu. Nad bezpieczeństwem zawodów czuwali fizjoterapeuci. Na koszykarzy czekała tez szeroka oferta odnowy biologicznej (sauna, wanna z lodem, wanna z hydromasażem, TheraGun czy Recovery Pump). Zainteresowanie campem sprawiło, że to wydarzenie na stałe wpisze się w koszykarski kalendarz.

Piotr Jankowski


6239

GAME TIME

PANTHERS WROCŁAW

Wicemistrz Polski

Srebrny sezon Panthers

Forma zawodniczek Panthers Wrocław była niewiadomą na starcie sezonu, ale z każdym tygodniem rosła. Jej finał i najlepsza dyspozycja miały przyjść na decydujący turniej mistrzyń w Poznaniu. I przyszła, w meczu o złoto, w rywalizacji z gospodyniami Poznań Hussars Ladies. Wrocławianki wyszły nawet na prowadzenie, ale ostatecznie uległy 7:15. Pierwszy sezon zespół ze stolicy Dolnego Śląska zakończył jako wicemistrz Polski. Dla wrocławianek rok 2021 jest szczególny. Głównym powodem jest inauguracyjny sezon Panthers w walce o mistrzostwo Polski. Kolejnym - budowa szerokiej kadry w zaledwie 12 miesięcy. Kadry w części złożonej z zawodniczek, które kilka miesięcy przed startem rozgrywek walczyły podczas rekrutacji o przyjęcie do drużyny. Droga do starcia o złoty medal prowadziła przez cztery turnieje: w Poznaniu, Katowicach, Wrześni i we Wrocławiu. Cel był jasny: dotarcie do finału po zajęciu jednego z dwóch najwyższych miejsc w tabeli. To szczególnie ważne, gdyż o sile zespołu stanowią m.in. debiutantki. – Jest w nas duży entuzjazm i czujemy, że stajemy się coraz silniejsze. Wiemy, że na obecnym etapie najważniejsze jest zbudowanie szerokiej, równej kadry, ale też czujemy, że stać nas na mistrzostwo i chcemy to zrobić – mówiła w maju Aleksandra Cekała, zawodniczka i menedżerka Panthers.

Dobra forma od początku Wrocławianki rozpoczęły sezon w Poznaniu. Gospodyniami były obrończynie tytułu – Hussars Ladies. Ale w pierwszym turnieju zawodniczki z Wrocławia z mistrzem jeszcze się nie zmierzyły, zagrały natomiast spotkania z Lax-Warriors Września oraz AZS Walkirie Katowice. I nie ma co się oszukiwać, to była demolka: zespół z Wrześni przegrał z Panthers 8:17, a Walkirie uległy aż 2:12. Świetne zawody w stolicy Wielkopolski rozgrywała grająca trenerka Panthers Joanna Wawrzynów, która zdobyła aż 15 bramek. Warto docenić też debiutantki: Beatę Jarczak, Karolinę Miśkiewicz, Agnieszkę Forytę oraz Olgę Mackiw, które mimo braku doświadczenia pokazały, że mają bardzo duży potencjał. – Grająca w ataku Agnieszka szczególnie dobrze radziła sobie w meczu z dziewczynami z Katowic. A i występująca w obronie Karolina pokazywała, że brak ogrania wśród weteranek zupełnie nie przeszkadza jej w defensywie. Tak jak cała drużyna, nasze nowe nabytki zostawiły na boisku serce. Jesteśmy zbudowane ich postawą – relacjonuje Cekała.

Problemy z kontuzjami W drugim turnieju wrocławianki wybrały się w delegację do Katowic. Jeszcze przed wyjazdem jasne było, że zapowiada się ciężki turniej, bo będzie okazja zagrać wyczekiwany mecz z zespołem z Poznania. Ale tuż przed nim, a później w jego trakcie, pojawiła się jeszcze większa trudność. Najpierw na treningu kontuzji nabawiła się Klaudia Staśkiewicz, a następnie podczas


NR 2/2021 LIPIEC

– To duża strata. Obie zawodniczki były silnymi punktami zespołu i nabawiły się kontuzji kolan. Kasia przeszła też operację – opowiada z żalem Cekała. – Ale nie załamujemy rąk, bo mamy dobry skład. Dołączyła do nas też po pierwszym turnieju doświadczona Aleksandra Kubińska, wciąż wszystko jest w naszych rękach – dodawała Cekała. W Katowicach Panthers wygrały z miejscowymi Walkiriami 17:2, natomiast w kończącym zmagania spotkaniu z ekipą z Poznania przegrały 7:14. Na Śląsku ponownie prym wśród goleadorek wiodła Joanna Wawrzynów, która strzeliła sześć goli, przez co łącznie miała ich na koncie 20 i była na czele klasyfikacji strzelczyń (warto dodać, że dołożyła też do tego cztery asysty). Znów z bardzo dobrej strony pokazały się m.in. Foryta i Miśkiewicz. Niezły dzień miały również Agnieszka Turak, Natalia Kolat i – najmłodsza w zespole – szesnastoletnia Natalia Kowalek. Tę ostatnią ominąć na boisku było dużą sztuką – swoją siłą i energią zarażała też inne koleżanki z zespołu. – Widać było, że dużo się w naszej postawie po tym turnieju zmieniło. Gra była bardziej uporządkowana. Czuło się, że bardziej sobie ufamy, dostrzegamy się na boisku i nie zmienia tego faktu nawet porażka z zespołem z Poznania. Słowa pochwały należą się również naszej bramkarce Natalii Karpowicz. Wielokrotnie ratowała nam tyłki i gdyby nie ona, mecze nie kończyłyby się dla nas tak dobrze – dodaje grająca menedżerka Panthers.

W dobrym kierunku Z kolejnego turnieju, we Wrześni, Panthers ponownie wróciły ze zwycięstwem i porażką. Udało się pokonać gospodynie 17:8, natomiast znów lepsze okazały się mistrzynie Polski z Poznania (11:7). Trzeba jednak dodać, że na początku meczu Hussars radziły sobie bardzo dobrze, zbudowały wysoką przewagę, ale pod koniec spotkania wrocławianki przypuściły szarżę, z którą zespół z Wielkopolski miał wyraźny problem. Panthers zdominowały mistrzynie, goniły wynik i odnosiło się wrażenie, że gdyby spotkanie potrwało jeszcze kilka minut, to byłaby realna szansa na zwycięstwo. – Mimo tego, że przegrałyśmy, jesteśmy zadowolone z naszej postawy. Z różnych względów nie mogłyśmy zagrać najmocniejszym składem, a mimo to z każdą minutą prezentowałyśmy się lepiej. A już o wiele lepiej niż miesiąc temu w pierwszym meczu z ekipą z Poznania, co pokazuje, że obrałyśmy właściwy kierunek – opisuje Cekała. Kolejne starcie Panthers z Hussars odbyło się 12 czerwca we Wrocławiu. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska przegrał 4:10, ale nie miało ono żadnego przełożenia na awans do finału – swoją dotychczasową postawą wrocławianki zapewniły sobie mecz o złoto w Turnieju Mistrzyń. Natomiast domowe zmagania były

ostatnią szansą na ewentualne testowanie nowych rozwiązań przed ostatecznym mistrzowskim starciem.

63

– Rozstawienie przed finałem ma znaczenie tylko w kontekście takim, by po fazie turniejowej znaleźć się w pierwszej dwójce. Gospodarz ostatniego spotkania w sezonie został wybrany już kilka tygodni temu. Nasza forma rośnie, więc zrobimy wszystko, by z Poznania przywieźć do Wrocławia złoto – zapowiadała Cekała.

Ostatnie rozdanie z mistrzyniami w Poznaniu Kilka dni przed meczem z gospodyniami czuć było w powietrzu, że mimo braku doświadczenia i ogrania w mistrzowskich starciach, Panthers mają argumenty, by zagrozić Hussars. Zespół z Wrocławia przyjechał do Wielkopolski maksymalnie zmobilizowany, czym najpewniej zaskoczył poznanianki i wyszedł na prowadzenie w pierwszych sekundach starcia o złoto. Kolejne minuty – mimo wyrównanego spotkania – padły jednak łupem zespołu z Poznania. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 6:2, a po drugiej mieliśmy już 9:2. Zawodniczki z Wrocławia były zdeterminowane, do końca spotkania walczyły o wygraną, częściowo odrobiły straty, ale to było za mało na wywalczenie złota i ostatecznie przegrały 7:15. Hussars Ladies z kolejnym tytułem, do Panthers trafiły natomiast nagrody indywidualne dla najlepszej bramkarki sezonu Natalii Karpowicz oraz pomocniczki sezonu Joanny Wawrzynów. Wrocławianki, mimo porażki, w przyszłość mogą jednak patrzeć z optymizmem. Po tym jak zawodniczki zebrały mnóstwo doświadczenia, w przyszłych rozgrywkach będą tylko groźniejsze i można być pewnym, że stworzą jeszcze ciekawsze widowiska. Kto wie, może na miarę pierwszego mistrzostwa w historii. Praca nad kolejnym sezonem już wystartowała. Za chwilę też kolejna rekrutacja i szerokie zgrupowanie kadry Polski, na którym Panthers z pewnością pojawią się z silną reprezentacją.

Karol Potaś

PANTHERS WROCŁAW

spotkania z Hussars urazu doznała jedna z najważniejszych zawodniczek Panthers – kapitan zespołu Katarzyna Foryta.


6439

GAME TIME

PANTHERS WROCŁAW

Warto przygotować sobie front

Panthers na widelcu

Co wspólnego ma dobra potrawa z futbolem amerykańskim? Wszystko! Wie o tym Robert Rosołek, defensywny liniowy Panthers i właściciel restauracji Okami z japońską kuchnią. – Myśląc o profesjonalnym sporcie, trzeba myśleć o tym, co i jak dużo jemy – zauważa Rosołek, który potrafi przyrządzić najlepszy ramen we Wrocławiu. Ramen to zupa z makaronem składająca się z bulionu i dodatków, w Japonii serwowana od XIX wieku. Popularny wśród przyjaciół i futbolistów „Rosół” przepisu na doskonały ramen zdradzić jednak nie chce. – Ramenu na pewno razem nie ugotujemy, bo do tego potrzeba minimum dwudziestu kilku godzin przygotowań. Każdy Japończyk wie, że dobry ramen można zjeść w restauracji, a w domu przyrządza się go może dwa razy w roku. Jest przy tym wiele zabawy: od marynowania mięsa, po gotowanie bulionu i przygotowanie dodatków – podkreśla Rosołek, zapraszając jednocześnie do swojego lokalu znajdującego się przy ul. Ruskiej 58/59. Co w takim razie przygotuje wielokrotny medalista mistrzostw Polski i zwycięzca Ligi Mistrzów? – Będzie to smażony ryż z krewetkami. Pod względem ilości białka i walorów energetycznych to potrawa przydatna dla sportowca – mówi. Zanim jednak dojdzie do konsumpcji, potrawę trzeba najpierw przygotować. Dobry plan to podstawa sukcesu, tak jak w futbolu amerykańskim.

– Moja mama zawsze powtarza, że „warto przygotować sobie front”. Należy wyciągnąć tackę, składniki, noże i inne potrzebne przybory kuchenne i położyć je na widoku. Następnie rozpoczynamy rozgrzewkę: w futbolu to rolowanie i rozciąganie ciała, a w kuchni np. krojenie warzyw. Wrzucenie składników na patelnię czy do garnka to rozpoczęcie meczu – opisuje Rosołek. I dodaje, że dobór odpowiednich składników to fundament każdej potrawy. Źle dobrany ryż do sushi spowoduje, że całość się rozsypie – tak jak drużyna, która źle trenuje lub dobrano do niej nieodpowiednią taktykę.

– Wszystko musi być zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Tylko wtedy osiągniemy sukces na boisku i w kuchni. Gdy przygotowuję mięso z grilla, to marynuję je trzy dni wcześniej. Odpowiednie przygotowanie potrawy wpłynie na jej smak, tak samo jak przykładanie się do treningów. Bez tego wyników nie będzie – zauważa reprezentant Polski. I przypomina, że każdy profesjonalny sportowiec powinien wiedzieć, co i ile jeść. Na przykład ryż z krewetkami, który przygotujesz razem z „Rosołem” i podasz podczas meczu Panthers Wrocław (o ile nie będziesz dopingować Panter na trybunach).


Składniki (porcja dla dwóch osób): •

2 ząbki czosnku (posiekane)

1 cm obranego imbiru (posiekanego)

pokrojone w słupki warzywa: marchew, cebula i papryka plus sezonowe, np. zielone szparagi

200 g ryżu (może być basmati)

2 jajka

2 łyżki oleju rzepakowego

4 łyżki sosu sojowego

cebula dymka

kolendra

10 krewetek tygrysich (każda pocięta na 4 kawałki)

Przygotowanie: •

Ryż ugotować na sypko, najlepiej dzień wcześniej.

Na oleju podsmażyć czosnek i imbir. Następnie dodać warzywa, ciągle mieszając, oraz ryż. Po dwóch minutach dorzucić pocięte wcześniej na kawałki krewetki.

Po chwili przesunąć składniki na jedną stronę woka lub patelni. Na drugiej stronie podsmażyć rozbełtane jajka. Następnie wymieszać je z ryżem, warzywami i krewetkami.

Na koniec dodać sos sojowy, posiekaną dymkę i kolendrę (opcjonalnie chili).

Wyciągnąć ulubioną miskę i przełożyć do niej potrawę.

65 PANTHERS WROCŁAW

PRZEPIS NA SMAŻONY RYŻ


6639

GAME TIME

Na podbój Europy

Panthers grają dla Polski

Softballistki Panthers Wrocław w znakomitym stylu rozpoczęły sezon Polskiej Ligi Softballu Kobiet. To dobry prognostyk przed sierpniowym Pucharem Europy. Carissa McBirnie już na pierwszym treningu pokazała, na co ją stać. Amerykańska zawodniczka po podpisaniu kontraktu z Panthers Wrocław z miejsca stała się liderką drużyny.

PANTHERS WROCŁAW

– Już po pierwszym treningu widziałyśmy różnicę w odbiciu przez nas piłki. Wystarczy spojrzeć na wyniki pierwszego i drugiego turnieju ligowego – mówi Daria Krupińska, zawodniczka Panthers Wrocław. W lidze, rozgrywanej w systemie turniejowym, Pantery wygrały 11:2 z Warsaw Diamonds, 1:0 z Gepardami Żory i 11:4 ze Stalą BiS Kutno. W kolejnym turnieju, na początku maja, wrocławianki rozbiły 12:1 Diamonds i 13:3 Stal BiS Kutno. Podobnie było pod koniec maja w Żorach: wygrane 15:5 ze Stalą Kutno, 6:1 z Diamonds i ponownie 1:0 z Gepardami. To przepaść. – Wyjątkiem był mecz z Żorami. To typowy pojedynek miotaczek. W Żorach gra Japonka, a u nas swoje robiła Carissa. Nam i rywalkom ciężko było odczytać zamiary dziewczyn, obie świetnie podkręcały piłki. Ostatecznie

to Carissa wygrała nam mecz, chociaż Japonka robiła z nami, co chciała – podkreśla Krupińska. Softball i baseball to japońskie sporty narodowe. Te dyscypliny pojawią się na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Kolejne zawodniczki z zagranicy grają w Warszawie. To Wenezuelki, które pomogły Diamonds wygrać z Żorami, co było sporą niespodzianką. – Porażka dziewczyn z Żor ułatwia nam trochę sprawę, bo to nasze główne rywalki w walce o mistrzostwo Polski. Same bez większych problemów pokonałyśmy Diamonds i porażka Żor jest zaskakująca, ale dziewczyny mogły mieć po prostu słabszy dzień – dodaje wrocławianka. 19 i 20 czerwca Panthers po raz pierwszy turniej rozegrały u siebie na boisku im. Stana Musiała w kompleksie Stadionu Olimpijskiego. Tego samego dnia futboliści „Panter” zwycięsko zainaugurowali sezon w European League of Football. Softballistkom poszło jednak trochę gorzej - wrocławianki dwa mecze wygrały i dwa przegrały. Mimo to, pozostają na czele tabeli i są faworytkami do tytułu.

Na podbój Europy Carissa McBirnie nie przyleciała do Wrocławia tylko i wyłącznie, żeby grać w polskiej lidze. Od 16 do 21 sierpnia Panthers będą rywalizować w Bułgarii w Pucharze Europy. W turnieju weźmie udział dziewięć dru-


żyn z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Szwecji, Bułgarii, Chorwacji, Izraela, Austrii i Ukrainy. – Carissa pomaga nam każdego dnia, ale nie ukrywamy, że została ściągnięta z myślą o wyjeździe do Bułgarii. Dzięki niej podnosimy swój poziom i chcemy sprawdzić się z dziewczynami z innych krajów. Zdecydowanie wyróżnia się na naszym tle, w końcu zarabia na softballu. Ale naszą największą siłą jest kolektyw: możemy rotować składem i ciągle utrzymujemy ten sam poziom – zapewnia Krupińska. Dobra dyspozycja Panthers nie jest przypadkiem. Drużyna zimą trenowała pięć razy w tygodniu i w jej szeregach jest więcej zawodniczek niż jeszcze rok temu w barwach Hrabin. Dlatego wrocławianki liczą, że podczas bułgarskiego turnieju (zakładając, że pandemia COVID-19 nie pokrzyżuje planów) awansują do grupy mistrzowskiej złożonej z najlepszych zespołów po pierwszej fazie. O mistrzostwie zadecyduje jeden mecz finałowy.

Panthers trzonem reprezentacji Turniej w Bułgarii nie będzie jedynym międzynarodowym wyzwaniem softballistek. Część zawodniczek Panthers wystąpiła od 27 czerwca do 3 lipca na mistrzostwach Europy we Włoszech, w których wzięło udział 19 reprezentacji. – Ostatnio zajęłyśmy 12. miejsce i liczymy, że tym razem uda się wskoczyć do czołowej ósemki. W mistrzostwach nie zagrają Wielka Brytania oraz Irlandia i dzięki temu jesteśmy rozstawione z dziesiątką – tłumaczyła przed turniejem Krupińska. Faworytkami były gospodynie – Włoszki, przed Holenderkami, Czeszkami

i Hiszpankami. W szerokiej kadrze Polski znalazło się 11 zawodniczek Panthers, stanowiąc trzon reprezentacji, którą do boju poprowadził Ray Wojtala – na co dzień trener główny wrocławianek. – Początkowo kadrę prowadził Szwed Mattias Grimstoft, lecz COVID utrudnił regularny kontakt z nim. Związek postanowił, że w obecnej sytuacji lepiej postawić na lokalnego trenera z doświadczeniem europejskim. Ray wielokrotnie był asystentem w kadrze. Zna każdą z polskich zawodniczek i dobrze przygotuje nas do turnieju – podkreśla Krupińska, która jest w szerokiej kadrze biało-czerwonych. W przeciwieństwie do turnieju w Bułgarii, włoski czempionat zorganizowano bez problemów. Wszyscy uczestnicy (łącznie z trenerami) musieli przedstawić zaświadczenie o szczepieniu przeciw COVID-19, być mniej niż 90 dni po chorobie, wykonać test PCR przed wyjazdem (wynik negatywny pozwalał na wzięcie udziału w turnieju) lub już we Włoszech co trzy dni wykonywać dodatkowe testy w kierunku wirusa SARS-CoV-2. To ostatnie było zdecydowanie najdroższym rozwiązaniem. – Byłyśmy przygotowane do mistrzostw. Chciałyśmy pokazać we Włoszech, że polski softball jest na coraz wyższym poziomie. Bo grając dla Panthers, gramy też dla Polski – mówi Krupińska. I zajmując 9. miejsce pokazały, że polski softball rośnie w siłę. To najlepszy wynik reprezentacji w historii.

Piotr Bera

67 PANTHERS WROCŁAW

NR 2/2021 LIPIEC


WROCŁAW NIGDY NIE ZASYPIA



7039

GAME TIME

Rynek to serce miasta

Pocztówka z Wrocławia

Czy wiesz, że Wrocław nigdy nie zasypia? Serio! Tu dzieje się tyle, że nie jestem w stanie wszystkiego opisać. A zaczęło się od Rynku… To serce miasta. Rzędy kolorowych kamieniczek, zabytkowy ratusz, dzieci biegają wokół olbrzymich baniek mydlanych, obok ktoś gra na skrzypcach. I wszędzie ogródki restauracyjne! Naprawdę nie musisz jechać do Wenecji, żeby napić się pysznej kawy. Wiem, bo sam sprawdziłem. Wiesz, że na Wrocław mówi się Wenecja Północy? To miasto żyje wokół rzeki! Liczne barki i statki pływają po Odrze, która przecina Wrocław z południa na północ. Można podziwiać wspaniałe widoki, ochłodzić się w gorące, letnie dni, a nawet imprezować na pokładzie. Płynąc niedaleko Rynku, zobaczysz zabytkowy Ostrów Tumski, będący najstarszą częścią miasta, oraz wyspy: Tamka, Piaskową i Słodową z barami i kawiarniami „przycumowanymi” do brzegu. Wrocław nie odwrócił się od wody, tylko czerpie z niej pełnymi wiadrami.

WROCŁAW

Wyobraź sobie ciepły wieczór i zapalone latarnie, których światło odbija się od rzeki, gdy pijesz zimne piwo lub lemoniadę na jednej z barek albo w beach barach, których tu nie brakuje. Piasek, leżaki, muzyka i świetne towarzystwo – najczęściej studentów, bo jest ich we Wrocławiu ponad 100 tysięcy. A, jak wiadomo, studenci potrafią się bawić. Taki jest Wrocław, takie jest Miasto Stu Mostów (stolica Dolnego Śląska ma najwięcej mostów i kładek w Polsce) oraz... krasnali. Właśnie krasnale są jednym z symboli miasta – możesz natknąć się na nie niemal na każdym kroku. Jest ich ponad 600, ale chyba nikt nie jest

w stanie dokładnie ich policzyć. Możesz tego spróbować podczas jednej z wycieczek szlakiem krasnali z przewodnikiem, ale gwarantuję, że nie uda ci się wszystkich odkryć, tym bardziej że stale przybywa nowych. Podpowiem tylko, że dwa z nich spotkasz na Stadionie Olimpijskim! Tam swoje mecze rozgrywają żużlowcy Sparty Wrocław i futboliści Panthers. Pantery wiedzą, jak się bawić. Na ich meczach nie tylko zobaczysz fajny sport, ale też dobrze zjesz (food trucki!) i pobawisz się z dzieckiem (zamki, dmuchańce i tańce z klubową maskotką, czyli ze mną!). Muszę już kończyć, zaraz zaczyna się mecz. Panthers grają w nowej lidze europejskiej i siedzę jak na szpilkach. Muszą wygrać, bo jak nie oni, to kto?

Ślę pozdrowienia – Miaurycy


WROCŁAW

71


Znajdź nas w social media:

meble-design

Znajdź nas w social media: